• Nie Znaleziono Wyników

Religijne poszukiwania w literaturze. Dążenie do wsparcia religii poprzez naukę

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Religijne poszukiwania w literaturze. Dążenie do wsparcia religii poprzez naukę"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

„Przegląd Religioznawczy”, 2010, nr 4 (238)

ARTUR JOCZ

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza Instytut Filozofii

Religijne poszukiwania w literaturze.

Dążenie do wsparcia religii poprzez naukę

I

Wzajemne relacje pomiędzy religią i filozofią/nauką funkcjonują w kulturze euro-pejskiej właściwie od jej początków. Dyskutowane były już w czasie wczesnochrześcijań-skich sporów o status filozofii i filozofowania. Poszukiwano wówczas miejsca dla tego ty-pu refleksji w obrębie rodzącego się chrześcijańskiego świata. To właśnie Klemens z Ale-ksandrii (ok. 150 – ok. 215), pomimo afirmatywnego stosunku do greckiej tradycji miło-wania mądrości, twierdził, że filozofia nie jest chrześcijaństwu koniecznie potrzebna. Był nawet przekonany, że wyjątkowość filozoficznego poszukiwania prawdy musi ustąpić wobec wyjątkowości chrześcijaństwa. Dlatego pisał: „Prawda bowiem helleńska różni się od Prawdy, głoszonej przez nas, choć taką samą otrzymała nazwę. Nasza bowiem Praw-da przerasta helleńską zarówno wielkością poznania duchowego, jak ważnością materia-łu dowodowego, boską siłą i innymi podobnymi walorami. My bowiem naprawdę zosta-liśmy pouczeni przez Boga, otrzymując prawdziwie święte instrukcje od Syna Bożego”1.

Z przywołanej wypowiedzi można wyczytać, że myśliciel nie neguje wprawdzie wartości płynących z filozoficznego poznania, ale pierwszeństwo, jego zdaniem, należy do Prawdy, którą wzmacnia autorytet Boga. Tym samym filozofia jawi się mu tylko/aż jako czynnik wspierający, wspomagający chrześcijanina. Proces ów jest możliwy dzięki immanentnej obecności prawdy w filozofii. A zatem Klemens chce zaadoptować greckie kategorie pojęciowe na grunt chrześcijański i jednocześnie ma pełną świadomość ich ograniczoności wobec religijnego fenomenu.

Ta swoista ambiwalencja, pewnego rodzaju dystans wobec filozofowania będą już dziedziczone w chrześcijańskiej tradycji przez całe wieki. Podobnie jest również w

1 Klemens Aleksandryjski, Kobierce zapisków filozoficznych dotyczących prawdziwej wiedzy (Kobierzec 1, XX,

(2)

ARTUR JOCZ

124

uczaniu św. Tomasza (ok. 1225-1274). Z jednej strony starał się precyzyjnie rozdzielić wiarę i rozum2, a z drugiej przy rozwiązywaniu problemu oczywistości istnienia Boga

wykorzystywał argumenty natury filozoficznej3. Zachęcał więc do pełnej i zgodnej

współ-pracy pomiędzy wiarą i rozumem, teologią i filozofią, religią i nauką.

Czy ta współpraca jest jednak jeszcze możliwa po przeprowadzonej w czasach no-wożytnych krytyce wielkich metafizycznych systemów średniowiecza? Czy istnieją kon-cepcje metafizyczne, które ukonstytuowały się jako alternatywna odpowiedź na zarzuty stawiane przez Kartezjusza (1596-1650) i I. Kanta (1724-1804)?4 Chęć odpowiedzi na te

pytania będzie głównym celem niniejszych przemyśleń. Zostanie on zrealizowany po-przez próbę omówienia zjawiska przenikania koncepcji religijnych na grunt literatury. Innymi słowy, chodzi o przybliżenie fenomenu metafizyczności, religijności literatury i w efekcie być może literackości metafizyki, religii5. Ten fenomen intelektualnie

ekscytu-je również z tego powodu, że można w nim także dostrzec swoiste dążenie do adopto-wania odkryć z dziedziny nauk szczegółowych. Na gruncie literatury polskiej podobny konglomerat religii/metafizyki, literatury i nauki wiąże się zazwyczaj z twórczością pisa-rzy i poetów Młodej Polski. Wspomniana problematyka zainteresowała również M. Stalę. Zaczął poszukiwać źródeł tego zaskakującego synkretyzmu i wskazał na szeroko pojętą tradycję neognozy6. Doszedł też do wniosku, że wywodzący się z tego kręgu C. du Prel

(1839-1899), E. Schuré (1841-1928) i R.Steiner (1861-1925) dążyli do wmontowania elemen-tów współczesnej im nauki w głoszoną doktrynę religijno-filozoficzną. M. Stalę szcze-gólnie zainteresowała głoszona możliwość pogodzenia neognozy z teorią ewolucji K. Darwina (1809-1882)7. Właśnie obecności owych przykładów ewolucjonistycznego

wi-dzenia świata w literackich metafizykach zostaną poświęcone poniższe rozważania.

2 Na ten temat zob. np. E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, Warszawa 1987, s. 330. 3 Zob. Tomasz z Akwinu, kwestia 2, w: tenże, Traktat o Bogu. Summa teologii, kwestie 1-26, G. Kurylewicz

(tłum.), Z. Nerczuk, M. Olszewski, Kraków 1999, s. 35-43.

4 Sygnalizowana krytyka metafizyki jest powszechnie znana, a zatem nie będę jej tutaj rekonstruował.

Wspominałem o tym problemie w wystąpieniu (Pluralizm metafizyczny, czyli o religii jako tworzywie dzieła arty-stycznego) na konferencji „Przemiany religijności”, która odbyła się w Poznaniu (17.09.2010 r.) w Wyższej Szkole Umiejętności Społecznych, a zorganizowana przez Zakład Historii i Filozofii Religii UAM i Wyższą Szkołę Umiejętności Społecznych. Niniejszy tekst jest kontynuacją i rozwinięciem sygnalizowanych tam problemów.

5 Zagadnienie zbliżenia literatury do metafizyki, religii omawiają: S. Borzym, Przybyszewski jako filozof,

„Pamiętnik Literacki”, 1968, z. 1, s. 3-24; tenże, Uwagi o światopoglądzie filozoficznym Przybyszewskiego, w: Stani-sław Przybyszewski. W 50-lecie zgonu pisarza, H. Filipkowska (red.), Wrocław 1982, s. 23-38; M. Podraza-Kwiat-kowska, Literatura a poznanie, czyli o wyrażaniu niewyrażalnego, w: tejże, Wolność i transcendencja. Studia i eseje o Młodej Polsce, Kraków 2001, s. 319-330; M. Stala, Pejzaż człowieka..., Kraków 1994; A. Jocz, Przypadek „osy rozbójniczej”. Rozważania o gnostycyzmie i neognozie w literaturze polskiej przełomu XIX i XX wieku, Poznań 2009.

6 Na temat natury neognozy: A. Jocz, Antropozofia Rudolfa Steinera (1861-1925), czyli próba stworzenia

pod-staw neognozy, w: Oblicza gnozy, E. Przybył (red.), Kraków 2000, s. 97-112; tenże, Bóg mistyków a szatan gnostyków. Miejsce zła w antropozoicznej neognozie, w: Religia i religijność Europy, „Człowiek i Społeczeństwo”, t. XX, Poznań 2002, s. 85-99; tenże, Eschatologiczny pluralizm neognostycznych ruchów religijnych – antropozofia Rudolfa Steinera i Lektorium Rosicrucianum Jana van Rijckenborgha, w: Adaptacja przez transformacje, Z. Drozdowicz, Z. W. Puślec-ki (red.), Poznań 2001, s. 337-350.

(3)

Religijne poszukiwania w literaturze. Dążenie do wsparcia religii poprzez naukę 125

II

O metafizycznym wymiarze twórczości J. Słowackiego (1809-1849) pisano już wie-lokrotnie8. S. Przybyszewski (1868-1927) zinterpretował ją jako niedościgniony wzór

wszelkich swobodnych, wolnych od ortodoksyjnego skrępowania poszukiwań religij-nych. Znakomitym przykładem owych poszukiwań był według niego poemat Genezis z Ducha. Był przekonany, że J. Słowacki napisał ten tekst, ponieważ „starał się stworzyć nowy myt”9. W sposób pośredni potwierdził tę opinię w swoich rozważaniach na temat

Króla Ducha, które zawarł w Obrachunkach10. Jednocześnie, zdaniem S.

Przybyszewskie-go, w ten wykreowany przez romantycznego poetę mit wszczepione zostały również elementy stricte naukowe. Autor Confiteoru wydaje się podzielać opinię W. Lutosław-skiego (1863-1954), który interpretował poetyckie wizje Słowackiego jako swoistą pre-figurację darwinizmu. Taka propozycja odczytania Genezis z Ducha może zostać obecnie uznana za całkowicie niewiarygodną. Z drugiej jednak strony, właśnie w dzisiejszych czasach, A. Kowalczykowa pisze o wpływie współczesnych poecie teorii ewolucjonisty-cznych, przede wszystkim Jean-Baptiste de Lamarcka (1744-1829), na kształt jego gene-zyjskiego wykładu11. A zatem myślenie ewolucjonistyczne może być jednym z kluczy

interpretacyjnych do hermetycznych, metafizyczno-religijnych tekstów J. Słowackiego. Ten ewolucjonistyczny wątek wydaje się być obecny również w niektórych tekstach Stanisława Przybyszewskiego. Jego wagę w dorobku artysty dostrzegł już Stanisław Bo-rzym. Był jednak przekonany, że pisarz nie kreował optymistycznej wizji ewolucji, siły napędowej przyrodniczej rzeczywistości12. Interpretator pisał: „Ewolucjonizm stał się

nawet bardziej gorzki od dawnej wiedzy o przemijaniu i śmierci, bo ujmował człowie-ka w tryby niezłomnej konieczności i zależności od czegoś, nad czym, jak się wydawało, człowiek ma władzę – od przyrody”13. S. Przybyszewski wierzył więc, zdaniem S.

Bo-rzyma, że człowiek, który poznał naturę ewolucji, nie mógł być już szczęśliwy. Odkrywał bowiem, że jest całkowicie zdeterminowany przez siłę przyrody, której jest immanentną częścią. Uświadamiał sobie, że biologiczne mechanizmy jego ciała nie podlegają rozu-mowi, ale regułom ewolucji gatunków.

Fakt, że S. Przybyszewski pesymistycznie postrzegał mechanizmy ewolucji, zain-teresował także Krystynę Kralkowską-Gątkowską. Badaczka uznała, że jego

8 Na temat historycznego i aktualnego stanu badań nad tym fragmentem twórczości Juliusza

Słowac-kiego, zob. np. A. Kowalczykowa, Wstęp do: J. Słowacki, Krąg pism mistycznych, BN, S. I, nr 245, Wrocław – Warszawa – Kraków 1997, s. LXXXI-LXXXII.

9 S. Przybyszewski, Ekspresjonizm – Słowacki i „Genezis z Ducha”, „Zdrój”, 1918, z. 3, s. 67. Więcej na

temat problemu chrześcijańskiej ortodoksyjności lub nieortodoksyjności dzieła Słowackiego zob. w cyklu artykułów: S. Przybyszewski, Ekspresjonizm – Słowacki i „Genezis z Ducha”, „Zdrój”, 1918, z. 1, s. 5-7; z. 2, s. 36-39; z. 3, s. 66-68; z. 4, s. 99-101; z. 5, s. 132-134; z. 6, s. 164-169.

10 Zob. S. Przybyszewski, Obrachunki, „Zdrój”, 1918, z. 1, s. 5. 11 Zob. A. Kowalczykowa, Wstęp<, cyt. wyd., s. XXX-XXXVI.

12 Zob. S. Borzym, Przybyszewski jako filozof, „Pamiętnik Literacki”, 1968, z. 1, s. 7. 13 Tamże.

(4)

ARTUR JOCZ

126

nie procesu ewolucji stanowiło swoistą odwrotność wyobrażeń J. Słowackiego14.

Jed-nocześnie nie przeszkadzało to S. Przybyszewskiemu w wielokrotnym deklarowaniu swojego przywiązania do autorytetu autora Kordiana.

Rozważania o miejscu ewolucjonizmu w twórczości literackiej S. Przybyszewskiego warto rozpocząć od poematu prozą Requiem aeternam (niem.1893, wydanie pol. 1904). Podobnie też zrobiła K. Kralkowska-Gątkowska i odkryła, że „S. Przybyszewski wyra-źnie nie wierzy już w mądrą i dobrotliwą matkę-naturę, której samorzutny, wszechstro-nny i korzystny dla człowieka rozwój był przedmiotem optymistycznych prognoz przy-rodoznawców pozytywistycznych. Pod jego piórem niedawna siła motoryczna postę-pu zmienia się w ślepy, samolubny żywioł, w hiperboliczny popęd seksualny, który od-powiada za wszystkie wydarzenia i zjawiska we wszechświecie”15.

Jeżeli nie chce się ograniczyć jedynie do powtórzenia dociekań K. Kralkowskiej- -Gątkowskiej, to wypada ponownie przemyśleć biologiczny, a nawet fizjologiczny pod-tekst działań głównego bohatera Requiem aeternam. Autor poematu sportretował go m.in. w trakcie perwersyjnego, nekrofilskiego aktu seksualnego. W swoim dziele dokonał więc świadomej deprecjacji seksualnej żądzy – chuci, którą jednocześnie, jak zauważa K. Kra-lkowska-Gątkowska, sakralizował i uczynił głównym motorem ewolucji. Chuć w jego metafizyce była interpretowana jako synonim Słowa z Ewangelii według św. Jana. Rów-nocześnie zaś S. Przybyszewski zasugerował, że tkwi w niej niewyobrażalny ogrom mrocznych potencji. Jako wspomniany motor ewolucji chuć powinna być przede wszy-stkim pędem ku nowemu życiu, ale ujawniła się niestety poprzez całkowite zaprzecze-nie własnej istoty, czyli w postaci chorej fascynacji śmiercią. Jej widomym objawem była niezdrowa, męcząca ekscytacja, tytułowego bohatera Requiem aeternam, fizjologicznymi symptomami rozkładu ciała dawnej kochanki. Dlatego wizje zmysłowo pięknego, cie-płego ciała zostały wyparte z poematu przez halucynacje na temat „lodowatych, trupich rąk”, „zimnego, wilgotnego potu”, dźwięków wydawanych przez martwe ciało16.

Hi-perbolizując nekrofilię, pisarz dopatrzył się symptomów trupiej degradacji nawet w ak-cie seksualnym, który z definicji jest esencją życia. Wzniósł tę swoją świątynię chuci na fu-ndamencie starych, gnostyckich podejrzeń skierowanych właśnie wobec ludzkiej seksu-alności17. W. Gutowski tę zagadkową ambiwalencję przemyśleń pisarza tłumaczył ich

programową antynomicznością18. Jej swoistym wyrazem wydaje się być następujący

fra-gment zaczerpnięty z tekstu Szlakiem duszy polskiej (1917): „I gdziekolwiek bądź i w jaki bądź sposób popęd płciowy się objawia, czy w kopulacyi chemicznych atomów, w

14 Zob. K. Kralkowska-Gątkowska, Aspekty kontrpalingenetyczne prozy Stanisława Przybyszewskiego,

„Ro-cznik Kasprowiczowski”, 1990, nr VII, s. 152.

15 Tamże, s. 158. W dalszej części swojego artykułu K. Kralkowska-Gątkowska szczegółowo omawia

zaproponowaną przez S. Przybyszewskiego wizję chuci jako siły napędowej ewolucji.

16 Zob. S. Przybyszewski, Requiem aeternam, Kraków 2002, s. 30-32.

17 Więcej na temat gnostyckiej wykładni twórczości S. Przybyszewskiego, zob. w: A. Jocz, Przypadek...,

cyt. wyd., s. 15-66.

18 Zob. W. Gutowski, Nihiliści i tyrteusze. Tematyka przemocy społeczno-politycznej w prozie Stanisława

(5)

Religijne poszukiwania w literaturze. Dążenie do wsparcia religii poprzez naukę 127

cznem łączeniu się i rozłączaniu pierwiastków, by się wciąż w nowych i nieprzeczuwal-nych kształtach objawiać, czy też w cielesnem połączeniu się dwojga żyjących istot w nie-rozerwalnej Jedni, by wykonać zakon przez Boga ustanowiony, czy też w odwiecznej, Bo-ga szukającej tęsknocie – religii i sztuce – wszędzie i zawsze jest popęd płciowy emanacyą piękności, w której człowiek uświadamia sobie swój boski, metafizyczny początek”19.

Oczywiście punktem wyjścia była dla S. Przybyszewskiego apoteoza popędu pł-ciowego – chuci. Podobnie jak u Empedoklesa (ok. 490-430) miłość – chuć uzyskała tu-taj status siły kosmicznej. W tym pełnym poetyckiego przepychu wyobrażeniu nie cho-dziło jednak tylko o to, że popęd płciowy ujawnił się już na poziomie atomów. Okaza-ło się, że miOkaza-łosny uścisk atomów i pierwiastków nie miał charakteru przypadkowego. Jego celem były wciąż „nowe i nieprzeczuwalne kształty”. W istotę porządku natury zo-stała więc wpisana zmienność, ciągłe odkrywanie możliwych do zaistnienia powiązań. Ciekawym pomysłem było tkwiące w tych rozważaniach przekonanie o teleologicznym charakterze sygnalizowanych zmian – ewolucji. Autor Confiteoru wydawał się również sugerować, że źródło zmian ewolucyjnych tkwi w strukturze atomowej, pierwiastko-wej bytów. S. Przybyszewski wspomniał wreszcie o „nierozerwalnej Jedni”, „zakonie przez Boga ustanowionym”. W fizycznych, biologicznych procesach dostrzegł zatem me-tafizyczne podstawy, ujawnił mu się Absolut. Jego zdaniem, fizyka i biologia splatają się z religią i sztuką, która powinna opiewać platońskie piękno tych związków. Ludzka pł-ciowość, czynnik natury biologicznej ukazał mu się jako odbicie pierwotnej, transcenden-tnej rzeczywistości. Dokonał więc sakralizacji ewolucji, płci i chuci. Trudno jest natu-ralnie oczekiwać od tego typu wypowiedzi jasności i klarowności na miarę nauk szcze-gółowych. Pisarz przecież tylko w metaforyczny sposób chciał wyrażać naturę biologi-cznych procesów. Pomimo tego twierdzono, że w jego działalności literackiej manife-stuje się zbyt daleko idący biologiczny redukcjonizm20.

Dlatego S. Przybyszewski starał się oddalić od siebie tego rodzaju zarzuty, a czynił to m.in. w szkicu Obrachunki. Głosił w nim, że oczekuje od człowieka, żeby był kimś wię-cej niż tylko/aż „ostatniem ogniwem Darwinowskiej ewolucyi, rodzajem, nazwanym w systematyce zoologicznej »Homo sapiens«, czyli Nad-Małpa”21. Według pisarza kimś

takim jest na pewno artysta, który ma zdolność doświadczania rzeczywistości transcen-dentnej i ujawniania jej natury poprzez swoją sztukę. Dlatego autor szkicu oświadczył: „Człowiek Sztuki nie tworzy, ani tworzyć nie może, bo wtedy mógłby każdy, gdyby tyl-ko »zechciał«, być twórcą. Można by się wtedy »Sztuki« nauczyć, jak każdego innego rze-miosła. Sztuka jest czemś, co się przez poszczególne jednostki mimo ich »woli« i często-kroć mimo jakiegokolwiek uświadomienia z ich strony na zewnątrz objawia”22.

19 S. Przybyszewski, Szlakiem duszy polskiej, Poznań 1917, s. 145. Fragment interpretowany w: A. Jocz,

Przypadek..., cyt. wyd., s. 64. W obecnym odczytaniu tekstu nacisk położono na elementy ewolucjonistyczne.

20 Zob. J. Krzyżanowski, Poszukiwacze absolutu, w: tenże, Neoromantyzm polski 1890-1918, Wrocław –

Warszawa – Kraków – Gdańsk 1971, s. 32.

21 S. Przybyszewski, Obrachunki, „Zdrój”, 1918, z. 1, s. 1. 22 Tamże, s. 6.

(6)

ARTUR JOCZ

128

A zatem działalność artystyczna została porównana niemal do religijnego przepo-wiadania, prorokowania. Z całości szkicu wynika nawet, że artysta staje się pewnego ro-dzaju bezwolnym przekaźnikiem natury Absolutu. Z drugiej zaś strony, z wcześniej-szych wypowiedzi S. Przybyszewskiego w Obrachunkach można wywnioskować, że miał on pełną świadomość biologicznych ograniczeń człowieka. Omawiany szkic ujawnił więc w pełni antynomiczny charakter dzieła. Obrachunki stały się ilustracją fenomenu metafizy-czności, religijności literatury i przypominały także o istocie Darwinowskiego ewolucjoni-zmu. Równocześnie wydają się być swoistym przykładem dyskursu z darwinizmem.

Również Tadeusz Miciński (1873-1918) wpisał motyw ewolucji we własną, nową, gnostyczną wizję religii/metafizyki23. Egzemplifikacją jego przemyśleń może być np.

powieść Xiądz Faust (1913). Swoje rozważania pisarz rozpoczął w niej od konstatacji na-tury ontologicznej. Stwierdził m.in.: „Świat jest chaosem, w którym twórcze moce silą się wytworzyć Kosmos”24. Oczywiście przyjęcie tego rodzaju dialektycznego napięcia

po-między chaosem i kosmosem nie jest w filozofii i literaturze niczym nowym. Zmagał się z nim już w starożytności Heraklit (VI/V), a współcześnie czynił to Witold Gombrowicz (1904-1969) w powieści Kosmos25. W przywołanych słowach najbardziej zastanawiające

jest natomiast teleologiczne postrzeganie owych immanentnych, porządkujących rzeczy-wistość mocy. Podobnie postępował także S. Przybyszewski. Jest to tym bardziej cieka-we, że teleologizm był krytykowany w całej filozofii nowożytnej.

Przyczerniony, podobnie jak u autora Confiteoru, był również obraz natury i mecha-nizmów ewolucyjnych, które T. Miciński przedstawił we wspomnianej powieści. Ich is-totę ukazał w taki oto sposób: „Doprawdy, wobec istotnego podłoża natury ludzkiej naj-dziksza zbrodnia nie powinna nas dziwić. Wszakże powstaliśmy z ewolucji i kłapią w nas instynkty pawjanów, makich lub tych ludów w Afryce, które żywią się glistami”26.

Współczesnego czytelnika może nieco zniesmaczyć ten lekko protekcjonalny ton wobec mieszkańców Afryki, ale przecież nie to jest w tym fragmencie najważniejsze. Is-totne jest natomiast przeświadczenie, które głosi, że ewolucyjnie dziedziczymy nie

23 Na temat gnostycznego wymiaru religijnych poszukiwań T. Micińskiego, zob. m.in.: S. Brzozowski,

Legenda Młodej Polski. Studya o strukturze duszy kulturalnej, Kraków-Wrocław 1983, s. 469-470; T. Wróblewska, Przed prapremierą „Bazylissy Teofanu”, „Dialog”, 1967, nr 7, s. 93-95; W. Gutowski, W poszukiwaniu życia nowego. Mit a światopogląd w twórczości Tadeusza Micińskiego, Warszawa – Poznań – Toruń 1980, s. 35-36; W. Gutowski, Tadeusza Micińskiego wiara widząca, „Gnosis”, 1996, nr 9, s. 44-52; W. Gutowski, Chaos czy ład? (Symbolika reintegra-cji we wczesnej twórczości Tadeusza Micińskiego), w: Studia o Tadeuszu Micińskim, M. Podraza-Kwiatkowska (red.), Kraków 1979, s. 256-259; J. Tomkowski, Świat gnozy Tadeusza Micińskiego, w: Młoda Polska. Legendy i światopo-glądy, T. Bujnicki, J. Ilg (red.), Katowice 1983, s. 55-73; J. Ławski, Wyobraźnia lucyferyczna. Szkice o poemacie Tadeusza Micińskiego „Niedokonany. Kuszenie Chrystusa Pana na pustyni”, Białystok 1995, s. 71-72; M. Podraza-Kwiatkowska, Sytuacja uwięzienia i zdobywania wolności. O jednym z młodopolskich symboli – kluczy, w: tejże, Wolność<, cyt. wyd., s. 15-16; A. Jocz, Przypadek „osy rozbójniczej”..., cyt. wyd., s. 91-156.

24 T. Miciński, Xiądz Faust, Kraków 1913, s. 95.

25 Na temat Gombrowiczowskiego porządkowania rzeczywistości, zob. np. A. Jocz, Kosmos czy „chaos”?

Gombrowiczowskie próby filozoficznego ogarnięcia świata, w: Gdzie wschodzi Gombrowicz i kędy zapada, A. Zbrzezny, J. Mach (red.), Warszawa 2004, s. 51-58.

(7)

Religijne poszukiwania w literaturze. Dążenie do wsparcia religii poprzez naukę 129

ko krwiożerczość naszych bliższych przodków, ale także poprzedzających nas gatun-ków. Ponadto T. Miciński poddał gnostyckiej deprecjacji całą naturę mechanizmu ewo-lucyjnego. Ewidentnie sugerował, że promuje on najkrwawszych, najokrutniejszych. To właśnie oni przede wszystkim przeżywali i dzięki temu mogli przekazać swoje in-stynkty (dzisiaj należałoby powiedzieć cechy, genom) następcom. Dodatkowo ten wdru-kowany ślad poprzedzających człowieka gatunków wydaje się determinować jego po-stępowanie także współcześnie. Oznacza to, że ewolucja nie udoskonaliła ludzkiego ga-tunku, nie uczyniła go łagodniejszym i skłonnym do kompromisów. Zło jawiło się Mi-cińskiemu jako reguła konstytuująca świat, a nie zjawisko akcydentalne. Dlatego jeden z wykreowanych przez pisarza bohaterów głosił: „Zdumiewa mnie ten okultyzm w zbro-dni”27. Jest w niej zatem coś tajemniczego i pociągającego.

Czy nie można uwolnić się od tego uciążliwego dziedzictwa? Czy ludzkość ma sza-nsę na znalezienie nowej drogi? Pewnego rodzaju optymizmem przesycony został ko-lejny fragment powieści. Stanowił on zapis następującej rozmowy bohaterów utworu: „– Myślałem o instynkcie podczłowieka, który ukrył się w nas< instynkcie z przed setek tysięcy lat<

– I myślisz, że jest tam troglodyta? A jeśli dowiodę ci, że bywa to bóg światłości – Agni, który ukrył się raz według legendy indyjskiej w lichej aldze podmorskiej?”28.

Oczywiście T. Miciński z synkretyczną swobodą mieszał w Xiędzu Fauście różne tra-dycje religijne. Tak też było w cytowanym ustępie tekstu. Być może Agni, czyli ów boski ogień z hinduskiej mitologii, to w nauczaniu pisarza ślad gnostyckiej Pleromy. Byłoby więc to wspomnienie o idealnym świecie jeszcze z okresu przed inkarnacją w materię29.

Czy istnieje zatem jakaś szansa na ponowną reintegrację?

Na szczęście okazało się, że pisarz wierzył w człowieka, w jego intelekt/ducha. Do-wodem na to jest poniższy fragment utworu: „Ksiądz Faust umie wpływać na tworzenie olbrzymów przez łączenie kilku zapłodnionych jaj ze sobą w łonie matki. Jest to proces niesłychanie złożony, bo trzeba za pomocą magnetyzmu wpływać na łączenie komórek. Nie jest trudno tworzyć potwory, idąc za Cramptonem, który z dwóch poczwarek moty-li otrzymywał np. olbrzymią Samię i maleńką Cynthię, zrosłe. Ale chodzi o tworzenie harmonijnych wyższych kombinacji – o wytworzenie rasy, gdzie ludzka byłaby tylko tym, czym jest opuncja dla wspaniałych owoców śliwy lub ananasu, kiedy je na nich sa-dzi słynny Burbaki. Tymczasem próbuje kształtować morskich lusa-dzi czyli trytonów, or-łoludzi czyli archaniołów, centaurów, olbrzymów i nadludzi”30.

Dzisiejszy czytelnik nie powinien mieć trudności z rozpoznaniem opisanego miej-sca. Chodzi naturalnie o wizję tego, co współcześnie nazywane bywa laboratorium

27 Tamże, s. 110. 28 Tamże, s. 111.

29 O tym, że Miciński bardzo poważnie traktował kategorię Agni, świadczą jego przemyślenia o

solary-zacji chrześcijaństwa. Zob. J. Kwiatkowski, Od katastrofizmu solarnego do synów słońca, w: Młodopolski świat wy-obraźni, M. Podraza-Kwiatkowska (red.), Kraków 1977, s. 298-302.

(8)

ARTUR JOCZ

130

netycznym. Główny bohater powieści, ksiądz Faust eksperymentował na ludzkich ko-mórkach jajowych, łączył materiał genetyczny człowieka i innych gatunków – tworzył hybrydy. Chciał wreszcie wspomóc, przyspieszyć proces ewolucji. Wychodził z założe-nia, że potrzebuje ona rozumowego/duchowego przewodnika. W ten właśnie sposób in-terpretował religijny nakaz przemiany ludzkiego życia. Czy to znaczy, że człowiek jest twórczą mocą, która przekształci chaos świata w Kosmos?

Artur Jocz – RELIGIOUS SEARCH IN LITERATURE. THE ASPIRATION TOWARDS THE SUP-PORT OF RELIGION BY SCIENCE

Mutual relations between religion and philosophy/science do function in European culture from its very beginning. It has had been discussed in the age of early Christian polemics on the position of philosophy and philosophical praxis. Is this specific co-existence still possible after a the modern criticism of great metaphysical systems of the Middle Ages? Does there exist a meta-physical concept which constituted as an alternative answer to the charges put into discourse by Descartes (1596-1650) and Kant (1724-1804)? The will to answer these questions will be the main aim of following remarks. It will be realized through an attempt of describing the phenomena of penetration of religious concepts onto the field of literature. With other words, it means a closer view on the phenomena of metaphysics, religiosity of literature, and in effect maybe also the literary character of metaphysics and religion. The phenomena excites intellectually as well by the fact, that we may find in it a specific aspiration towards adopting the discoveries of natural sciences. On the ground of Polish literature a similar conglomerate of religion and metaphysics, literature and science is being usually related to the works of writers and poets of the so called Young Poland movement.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nia się całości przez własności i układ elementów, natomiast w przeciwieństwie do tych drugich głoszą, że „[...] charakterystyczne zachowanie się całości

Pojęcie to zrodziło się na gruncie historii, której częścią jest historia wychowania, i oznacza tematy nie przeanalizowane naukowo przez przedstawicieli wymienionych

Amsterdam Steunpunt Wonen en Twinstone werken voor de gemeente Amsterdam in de Van der Pekbuurt in Noord aan een project waar bewoners bij elkaar kleine klussen uitvoeren

Ze złej formuły promującej „nabijanie” procedur przechodzimy na tak samo złą, jeżeli nie gorszą: „Czy się stoi, czy się leży, pińćset złotych się należy”.. Jasne, że

D rugą część książki stanowią prace poświęcone mniejszości niemieckiej w powojennej Polsce: Michała Musielaka - Ludność niemiecka w Wielkopolsce po I I wojnie

Jest tak najogólniej rzecz ujmując dlatego, że zmienne otwarte technologicznie muszą być jakoś zamykane środkami społecznymi, poprzez kształtowanie się określonych

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

Globocnik był po prostuj gorliwym wykonawcą dążeń Himmlera, który wbrew intencjom Franka uważał, że siły policyjne nie powinny podlegać administracji,