• Nie Znaleziono Wyników

RECENZJE MARIA JAROSZ: Samobójstwa,

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "RECENZJE MARIA JAROSZ: Samobójstwa,"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE

MARIA JAROSZ: Samobójstwa, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN 1997, 194 s.

W stulecie opublikowania Le suicide Emila Durkheima ukazała się na naszym rynku książka M arii Jarosz o samobójstwach. Książka ta może być uznana za dowód żywotności inspiracji durkheim owskich i jest ważnym głosem w dyskusji nad aktualnością stosowanej przez niego metody. Jest to po prostu świetna książka.

N a wstępie kilka słów o treści pracy. Składa się ona z sześciu rozdziałów. Dwa pierwsze autorka poświęciła ogólnemu omówieniu zjawisk samobójstw oraz metodologii („Samobójstwa w czasie i przestrzeni. Zjawisko. Koncepcje. Metody”

i „Socjologiczna teoria samobójstw”). Rozdział trzeci prezentuje ogólne dane tyczące rozkładu dynamiki zjawiska w Polsce powojennej. Dane te są zestawione z informacjami o sytuacji międzynarodowej („Samobójstwa w Polsce. Rozmiary.

Trendy. Struktura przestrzenna”). Kolejne dwa rozdziały omawiają samobójstwa w ujęciu demograficznym („Samobójcy. Wiek. Płeć. Stan cywilny”) i struktural­

nym („Samobójstwa w strukturze społeczno-zawodowej”). Książkę kończy rozdział „Samobójstwa w środowiskach zamkniętych. Wojsko i więzienie”.

Dla Durkheima kwestią fundamentalną było określenie relacji między tym wymiarem psychiki człowieka, który m a charakter jednostkowy, a tym, co jest w ludzkiej świadomości zinternalizowaną normą, gwarantującą trwałość więzi społecznej. Zagrożeniem dla stabilności życia społecznego jest anomia: zanik nacisku zbiorowości na jednostkę, jej indywidualizacja, społeczne odosob­

nienie, co ogniskuje się w osłabieniu regulacyjnej funkcji norm. Durkheim wykazywał, że pewien typ samobójstw można uznać za obiektywny wskaźnik anomii. W czasach zmian ustalonych stosunków społecznych, przetasowań pozycji grup następuje załamanie struktury normatywnej, osłabiają się więzi społeczne, co pociąga za sobą wzrost stopy samobójstw. Stąd postulat, by na podstawie analizy stopy samobójstw w różnych grupach społecznych for­

(2)

mułować wnioski dotyczące anomii. Jak pisze M aria Jarosz: „socjologiczna teoria samobójstw jest wciąż znakomitym i inspirującym źródłem wiedzy o zachowaniach społecznych - mimo iż niektóre jej wcześniejsze tezy cokolwiek się zdezaktualizowały, inne zaś nowi badacze i autorzy zmodyfikowali lub rozwinęli” (s. 51). Podurkheimowscy badacze zjawisk anomijnych, w tym Robert K. M erton, twierdzili, dla przykładu, że urzędowe dane statystyczne, na których Durkheim opierał swoje wnioski (wykształcenie, status zawodowy, wyznanie, stan cywilny) są „wysoce prowizorycznym miernikiem anomii” . M aria Jarosz opisuje dyskusje wokół typologii samobójstw, wylicza zarzuty wobec klasycznego podejścia durkheimowskiego, dowodzi jednak, że krytyka może być zasadna tylko w przypadku, gdy zjawisko samobójstw wyrywane jest z szerokiego kontekstu zmiennych pośredniczących - kulturowych, struktural­

nych, ekonomicznych, gdy nie różnicuje się form anomii i typów samobójstw.

Samobójstwa M arii Jarosz mieszczą się w nurcie ważnych osiągnięć nauk społecznych w Polsce, książkę tę można porównywać z takimi rozległymi syntezami stanu naszego społeczeństwa, jakimi były raporty PTS autorstwa Stefana Nowaka z lat 70. i 80. Jest to bowiem nie tylko i nie tyle książka o samobójstwach, ile analiza perturbacji, jakim podlegało nasze społeczeństwo w okresie powojennym. Książka dokumentuje rozległą wiedzę autorki o proce­

sach społecznych - należy przypomnieć, że zajmowała i zajmuje się ona nie tylko badaniem głównych przejawów patologii społecznej (samobójstwa, nar­

komania, alkoholizm itd.), lecz także od wielu lat obserwuje i systematycznie bada nierówności społeczne, zajmuje się socjologią przemysłu i socjologią klasy robotniczej: analizuje społeczny i kulturowy kontekst działania instytucji samorządu robotniczego i pracowniczego, własności pracowniczej, badała świadomość ekonomiczną pracowników przemysłu. Ponadto ważnym fragmen­

tem naukowej biografii autorki była praca w GUS, co pozwolą jej swobodnie operować danymi statystycznymi - nawet bez przytaczania złożonych kwestii warsztatowych, które tak często utrudniają lekturę prac socjologicznych.

Dzięki rozległej, wielowątkowej i kumulowanej przez dziesięciolecia wiedzy teoretycznej i empirycznej M aria Jarosz jest w stanie wykraczać poza suchy opis danych statystycznych - przytacza bezpośrednie obserwacje i informacje gro­

madzone w ramach badań o charakterze jakościowym.

N a podstawie szerokich analiz różnorodnych społecznych kontekstów samobójstw M aria Jarosz wykazuje, że są one „najczulszym wskaźnikiem integracji i kondycji społeczeństwa” oraz że samobójstwa typu anomijnego są głównym, statystycznie dominującym typem samobójstw.

Spojrzyjmy więc, za autorką, na polskie społeczeństwo, przyjmując poziom samobójstw jako wskaźnik ważnych procesów społecznych.

Praca traktow ana jako syntetyczny obraz losów Polaków m a kilka szczegól­

nie ważnych płaszczyzn. Pierwszą z nich jest opis ogólnych zmian wskaźnika samobójstw w całym okresie powojennym, następną stanowi analiza zmian

(3)

wskaźników w odniesieniu do uwarstwienia społecznego oraz do zróżnicowań terytorialnych (miasto-wieś) i regionalnych (wojewódzkich). Omówimy kolejne wymienione płaszczyzny analiz.

W analizach zamieszczonych w Samobójstwach brany jest pod uwagę długi okres - od końca wojny, przez czasy stalinowskiego totalitaryzmu, lata rządów Gomułki i Gierka, czasy „Solidarności” i stanu wojennego, przełom roku 1989 aż do lat 90. Specyficzne falowanie wskaźnika samobójstw odpowiada rytmowi przekształceń społecznych i procesów dezintegracji. Punkt startu to okres przedpaździernikowy z jego względnie niskim i utrzymującym się w dłuższym okresie poziomem ok. 6 zgonów samobójczych na 100 tys. mieszkańców (lata 1951 - 1955). Gomułkowska „mała stabilizacja” i gierkowska „socjalistyczna modernizacja” to czas powolnego, lecz względnie regularnego wzrostu poziomu wskaźnika, który ulega silnemu obniżeniu w czasie „Solidarności” (spadek w roku 1981 o 35% w stosunku do roku 1980). Ten czas wielkiej integracji na poziomie społeczeństwa jako całości załamuje się wraz z wprowadzeniem stanu wojennego, kiedy to przerwany na kilkanaście miesięcy trend powraca w kolei­

nę wyznaczaną przed sierpniem ’80. Ostatnia dekada autorytarnego socjalizmu nie pociągnęła wprawdzie za sobą dramatycznego wzrostu poziomu samo­

bójstw, chociaż społeczna apatia, notowana w socjologicznych analizach tego okresu odcisnęła swoje piętno na kondycji społeczeństwa jako całości (wzrost poziomu z 12 do 14 zgonów samobójczych na 100 tys. mieszkańców). Po wielkiej transformacji 1989 roku następuje okres stabilizacji wskaźnika, a w po­

łowie lat 90. jego obniżenie (w latach 1989-1994 ok. 14 zgonów samobójczych na 100 tys. mieszkańców, rok 1996 - 13 zgonów).

D rugą płaszczyznę analiz, związaną z uwarunkowaniami warstwowymi rozpocznijmy od omówienia wniosków autorki sformułowanych na podstawie badań z 1978 roku. Ważnym wyjściowym ustaleniem było stwierdzenie, że kategorie społeczno-zawodowe, wyodrębniane w statystykach GUS, ułożyły się, ze względu na wskaźnik samobójstw, w schemat trójwarstwowy. Najniższy poziom wskaźnika zanotowano wśród właścicieli gospodarstw rolnych (1 śmierć wśród 100 zgonów osób zawodowo czynnych w kategorii), następnie w szerokiej grupie zawodów inteligenckich: kierowników różnych szczebli, specjalistów, pracowników administracyjno-biurowych, a także pracowników handlu i usług (3-4). Najwyższy poziom wskaźnika stwierdzono wśród robot­

ników i górników (8-9).

Interpretując przedstawione dane autorka odwołała się głównie do społecz­

nych skutków ruchliwości: „z szeregu przypuszczalnych wyjaśnień na szczegól­

ną uwagę zasługuje hipoteza o dodatniej korelacji między liczbą samobójstw a ruchliwością społeczną badanej populacji, zwłaszcza nasileniem ruchów imigracyjnych” (145 s.). Pozioma i pionowa ruchliwość społeczna powodowała wyrwanie jednostek ze środowiska rodzinnego oraz terytorialnego, co osłabiło kontrolę, doprowadziło do rozchwiania wzorów normatywnych, wywołało

(4)

długotrwale problemy adaptacyjne - inaczej mówiąc było czynnikiem stresują­

cym i suicidogennym. Przyjęta hipoteza pozwalała na wyjaśnienie stosunkowo wysokiego nasilenia samobójstw właśnie wśród klasy robotniczej. Powojenna industrializacja niszczyła tradycyjne robotnicze communities (nie ominęło to także społeczności górniczej, którą przekształcono w czasach powojennej industrializacji). Poza hipotezą o ruchliwości autorka wskazuje także na inne czynniki, m.in. na przemiany w tradycyjnym, patriarchalnym modelu ro­

dziny.

W roku 1981 odnotowano spadek poziomu samobójstw aż o 35% w stosun­

ku do roku poprzedniego, a także pojawiły się charakterystyczne zmiany rozkładu samobójstw w grupach zawodowych. Oto wyraźnie obniżył się poziom wskaźnika wśród grup robotniczych (w przemyśle i górnictwie spadek z 8 na 6) oraz wśród przedstawicieli zawodów inteligenckich (z 4 na ok. 3), pozostał niezmieniony u właścicieli gospodarstw rolnych (1), natomiast pod­

niósł się wśród ówczesnych decydentów (z 3 do 4). Decydenci byli jedyną grupą o podwyższonym w 1981 roku - w porównaniu z rokiem poprzednim - wskaź­

niku śmierci samobójczej.

Interpretując sytuację z czasów pierwszej „Solidarności” M aria Jarosz odwołuje się do konfliktu między władzą i społeczeństwem i do „rosnących nadziei ludzi na to, że wszystkie problemy, także ich własne, dadzą sie rozwiązać w niedalekiej przyszłości (...). Tak, jak to z reguły bywa w okresie otwartych konfliktów (wojen i rewolucji), życie ludzkie staje się cenne, nie czas na samobójczą śmierć” (154 s.). Kierunek zmian wskaźnika samobójstw nie pozostawia wątpliwości i może być, jak sądzę, interpretowany zgodnie ze znaną koncepcją Jacka Kurczewskiego o dystansie między klasą „władzy” a „nową klasa średnią” stworzona przez „antykwaryczny” (według określenia Kurczew­

skiego) socjalizm. Oto czytając statystyki samobójstw można było wówczas mówić o rosnącej integracji całego społeczeństwa i o stresowym, suicidogennym klimacie panującym po drugiej stronie barykady - w środowisku ówczesnej klasy „władzy”.

Od roku 1982 zaczęły rosnąć współczynniki samobójstw we wszystkich wyróżnionych grupach zawodowych, w tym także wśród rolników indywidual­

nych. Wzrastający poziom wskaźnika samobójstw wśród chłopów był zjawis­

kiem nowym (w 1981 wynosił 1, gdy w 1986 już 2). Natomiast w klasie ówczesnej władzy, wśród decydentów wskaźnik ten spadał (w 1981 wynosił 4, gdy w 1986 - 2). W roku 1989 wskaźniki samobójstw spadły, podobnie jak osiem lat wcześniej, jednak od roku 1990 wykazywały ponownie tendencje rosnącą.

W latach 90. statystki były zbierane już tylko przez policję według innego schematu, niż czynił to GUS. W rezultacie dane przytoczone przez Marię Jarosz tracą walor porównywalności, jednak udało się autorce znaleźć sposób przy­

bliżenia dwóch sposobów zbierania informacji - wcześniejszego stosowanego

(5)

przez GUS i późniejszego - policyjnego. Okazało się więc, że w latach 90.

(analiza obejmowała okres 1992-1996) nastąpiło szereg ważnych przesunięć w międzygrupowych rozkładach samobójstw. Najciekawsze dane tyczyły robot­

ników i rolników indywidualnych. Poziom samobójstw wśród robotników był bardzo wysoki w 1992 roku, by od 1993 zejść na wyraźnie niższy poziom.

W latach następnych wskaźnik samobójstw w tym środowisku cechował się dalszą, z tym, że już słabszą tendencją spadkową. Trzeba jednak pamiętać, że mimo opisanej zmiany poziom samobójstw wśród robotników był i jest bardzo wysoki (przewyższają ich pod tym względem jedynie bezrobotni).

Dane o samobójstwach w środowisku robotników okazały się zaskakująco silnie skorelowane ze zmianami mentalności ekonomicznej. Odwołam się do badań, które prowadziliśmy w katedrze socjologii SGH w latach 1991-1996.

Otóż zanotowaliśmy w tym okresie charakterystyczne przekształcenia poziomu i form akceptacji zmian gospodarczych. Robotnicy dzielili się na dwie główne grupy - ograniczonych zwolenników gospodarki rynkowej, tzn. takich, którzy opowiadali się za rynkiem, konkurencją, prywatyzacją, jednak oczekiwali, że nowy ład gospodarczy nie przyniesie im bezrobocia („umiarkowani moder- nizatorzy”) oraz konsekwentnych przeciwników transformacji, zwolenników rozwiązań egalitamo-etatystycznych („tradycjonaliści”). W łatach 1991-1993 umiarkowani modernizatorzy rozszerzali listę swoich zastrzeżeń wobec nowych rozwiązań (zwłaszcza wobec tzw. zasad efektywnościowych). Równolegle zwię­

kszał się zasięg głuchego, tradycjonalnego oporu wobec jakichkolwiek zmian.

Rok 1993 był czasem przełomu - umiarkowani modernizatorzy zaczęli w coraz większym stopniu przyzwalać na uciążliwości związane z rynkiem i konkuren­

cją, oraz zaczęto wycofywać poparcie dla postulatów tradycjonalnych. Krzywa opisanego przez nas nastawienia do gospodarki rynkowej pokrywa się wiernie ze zmianą wskaźnika samobójstw, opisanego przez Marię Jarosz.

Przedstawiony pokrótce obraz zmian wskaźnika samobójstw w przekroju międzywarstwowym został przez autorkę uzupełniony o ważne analizy w aspek­

cie terytorialnym i regionalnym. Jak pisze, „za jeden z ważniejszych wskaź­

ników analizy struktury samobójstw w Polsce należy uznać rosnący w niej udział mieszkańców wsi i malejący mieszkańców miast” (85 s.). Do lat 70.

samobójstwa popełniano względnie częściej w miastach, później zaczęły w staty­

stykach dominować wsie i mniejsze ośrodki miejskie. Opisując szczegółowo dane z roku 1996 autorka wskazuje na liniową zależność między wielkością ośrodka a wskaźnikiem samobójstw: wieś - 16 na 100 tys. mieszkańców, małe miasto - 15, średnie miasto - 13, duże miasto - 12, wielkie miasto - 11.

W odniesieniu do wsi polskiej M aria Jarosz wskazuje na zjawisko wcześniej nie notowane - rosnący względny poziom samobójstw wśród „prawdziwych”

wiejskich gospodarzy: rolników i hodowców. Reguły gospodarki rynkowej okazały się dla tej grupy niekorzystne: niejasne i nieprzewidywalne. Ponownie odwołam się do badań przeprowadzonych w SGH. W sondażach z roku 1995

(6)

i 1996 roku mogliśmy porównywnać opinie szeregu grup społeczno-zawodo­

wych, w tym rolników indywidualnych. Każdorazowo okazało się, że nieomal najwyższy odsetek tradycjonalistów niechętnych gospodarce rynkowej odnaj­

dywaliśmy właśnie wśród rolników indywidualnych (znacznie wyższy niż wśród wykwalifikowanych robotników przemysłowych). D la ilustracji przytoczę wy­

powiedzi rolników z białostocczyzny, wśród których przeprowadziliśmy bada­

nia jakościowe w 1997 roku. Ludzie ci stanęli wobec dramatycznej niemożności sprostania wymogom rynkowym i powiedzieli nam, że nad polską wieś nadciągnęła „burza”, w najbliższym czasie oczekują „huraganu”, a potem nastąpi już chyba „koniec świata”.

Następny czynnik wpływający na podwyższenie poziomu samobójstw na wsiach i w małych ośrodkach miejskich to bezrobocie - zwłaszcza tam, gdzie zlikwidowano PG R lub małomiasteczkowy zakład przemysłowy. Rzadko udaje się tam znaleźć pracę „na czarno” (w odróżnieniu do większych ośrodków miejskich). Wśród pozostałych czynników M aria Jarosz wymienia m.in. za­

blokowanie ruchliwości pionowej. Od połowy lat 60. nastąpiła petryfikacja struktury społecznej, zaczęła ona tracić cechy otwartości: „niemożność osiąg­

nięcia pożądanej pozycji społecznej rodzi poczucie krzywdy i frustracji, tym silniejsze, im wyższy był stopień już rozbudzonych oczekiwań” (96 s.).

Kolejną płaszczyzną obserwacji była dla autorki analiza regionalna. Dane wskazują, że istnieją „ogromne rozpiętości nasilenia śmierci samobójczej zarówno między województwami ogółem, jak i wskaźniki dla miast i wsi zależnie od województwa” (98 s.). Podobnie jak w przypadku poprzednich przytoczonych analiz M aria Jarosz wskazuje na wielość czynników, które wpływają na to zróżnicowanie i ujawniają się z różną siłą w poszczególnych punktach mapy regionalnej. Wymienia więc m.in. zagrożenie gospodarki rolnej (np. zamojskie), przeludnienie agrarne i duże bezrobocie związane z za­

blokowaniem szansy podejmowania ról chłopo-robotników (siedleckie, ostro­

łęckie), bezrobocie wywołane likwidacją PGR-ów ( słupskie) itd.

W rezultacie tych wielopłaszczyznowych studiów: strukturalnych, teryto­

rialnych i regionalnych, przeprowadzonych zarówno w ujęciu synchronicznym, jak i diachronicznym otrzymujemy gruntowny socjologiczny raport o stanie polskiego społeczeństwa. A utorka empirycznie udowadnia, że współczynnik samobójstw jest w samej rzeczy dobrym wskaźnikiem kondycji społeczeństwa.

Udowadnia równocześnie, że jego wartość zależy od zrozumienia złożonego splotu czynników warunkujących zachowania samobójcze. Sam opis statystyk, podobnie jak próby prostego odniesienia ich do teorii średniego zasięgu lub interpretacje monokauzalne mogą dać jedynie luźne hipotezy. W tym miejscu chcę wskazać na ciekawy, chociaż dyskusyjny wątek książki. Otóż autorka przytacza obszerne międzynarodowe porównania współczynnika samobójstw i koncentruje się na statystykach z krajów byłego imperium sowieckiego. N a ich tle wyróżnia się Polska jako kraj o najniższym względnym poziomie samo­

(7)

bójstw. M aria Jarosz pisze, że brak dostatecznych danych, by dokonać obecnie kompletnej „analizy przyczyn zróżnicowań zachowań autodestrukcyjnych na mapie dawnego imperium sowieckiego” (80 s.). Zarazem jednak, w trybie ostrożnej hipotezy przedstawia swoją propozycję interpretacji. Jej osią jest stwierdzenie specyficznych cech „socjalistycznej transformacji w Polsce”. Ce­

chami tymi jest utrzymanie duchowej tożsamości narodu, który nie poddał się sowietyzacji, utrzymanie indywidualnej własności ziemi, katolicyzm i tradycyj­

ny patriotyzm, pojawianie się narodowych a nie tylko utylitarnych zrywów robotniczych itd. W rezultacie „budowa socjalizmu w Polsce (...) zburzyła mniej zastanych struktur i wartości niż (...) gdzie indziej” (81 s.). A utorka m a z pewnością rację, gdy krytykuje prostacki obraz PRL jako „czarnej dziury”

w najnowszej historii Polski. Można jednak dyskutować, czy zróżnicowanie wskaźnika samobójstw w przekroju międzynarodowym byłego imperium wiąże się rzeczywiście ze stopniem totalizacji społeczeństw, zważywszy, że np. aż dwukrotnie wyższy wskaźnik samobójstw zanotowano w Rosji, w Estonii, na Łotwie i Litwie niż w Czechach, na Białorusi i Ukrainie. Ten dyskusyjny fragment rozważań autorki potwierdza pośrednio wartość metody zastosowa­

nej przez nią w całej pracy: samobójstwa można i należy traktować jako ważny wskaźnik stanu społeczeństwa, gdy m a się rozległą wiedzę o tym właśnie społeczeństwie.

N a zakończenie chcę zasygnalizować szereg ważnych wątków zawartych w Samobójstwach, które pominąłem w recenzji. Zwracam zwłaszcza uwagę na wstępne rozdziały, szczególnie na otwierający książkę esej, w którym autorka przytacza bardzo szerokie spektrum opinii o samobójstwach, począwszy od starożytności do czasów najnowszych. M aria Jarosz zajmuje się w książce fenomenem samobójstw na niezwykle szeroką skalę. Poza wątkiem omówio­

nym w recenzji pisze ona o zmiennych demograficzno-społecznych osób popełniających samobójstwa, zajmuje się samobójczymi próbami dzieci i mło­

dzieży, wskazuje na zróżnicowanie samobójców według płci i wieku, rekonstru­

uje typową postać samobójcy. Bardzo wiele interesującego materiału przynosi rozdział o samobójstwach w środowiskach zamkniętych - w wojsku i w więzie­

niach. I last but not least - M aria Jarosz pisze z pasją społeczną, jej interpretacje łączą wiedzę o procesach społecznych z ich wyważonymi ocenami, jest to także książka zwarta i napisana świetnym językiem.

Juliusz Gardawski

Cytaty

Powiązane dokumenty

W latach 1989—2001 nie było pełnych spisów ludności i mieszkań, mimo że kilkakrotnie państwo polskie „przymierzało” się do jego realizacji..

Wskaźnik samobójstw dla nich wynosił w 1978 roku 3,4, a w 1981 wzrósł do 3,7, aby w roku 1986 obniżyć się do 2,4.39. GEOGRAFIA DOKONYWANIA

Królkn cliaiakleryslykn najlili/szcj rodziny^ jej K»sy wojenne, n Inkł.e szczególniejsze sytuacje Zyciowc mdziców. rodzeństwa, tnę*a, .dzieci - ich wykształcenie,

osoby relatora

Kratka charakterystyka najbliższej rodziny, jej losy wojenne, a także szczególniejsze sytuacje życiowe rodziców, rodzeństwa, męża, dzieci - ich zawody,

lazła się w sztabie Rzeszowskiego Inspektoratu ZWZ-AK, którym kierował kpt.. Łukasz

"Teczka-Kazia" Kazimiera Tracz - zastępca komendantki rejonu, z zawodu nauczycielka wyjechała z Piask w strony rodzinne. Przynależność do Armii Krajowej

W grupie dyrektorów, działaczy „Solidarności” i samorządu poczucie zagrożenia jest w tej kwestii znacznie mniejsze, jakkolwiek co drugi —trzeci przedstawiciel tej