ZBIGNIEW KOZAR
REFLEKSJE PO WIZYCIE U
BUŁGARSKICHPARAZYTOLOGÓW LEKARSKICH
W dniach 26 - 30 X 1959 r.
odbył sięw Sofii kurs parazytologii lekar- skiej, zwganizowany przez ,tamtejsze Ministerstwo Zdrowia, Insty,tut Specjalizacji i Doskonalenia Lekarzy (ISiDL) oraz
DziałParazy1tologii Instytutu Epidemi:ologii i Mikmbiologii (IEJM).
Byłto krurs
dośćory,gi- nalny, jak na nasze sitdsunki,
gdyżz
udziJałem gościzagranicznych, i sam tok prowadzenia ku["
1su (,referaty i dyskusje) pozwala go raczej
określićmianem kurso~konferencji lub nawet konferencji
międ.zy,na['odiowej, gdytlpoziom referatów
byłn,a
ogół dośćwysoki. Niestety nie przyjechali wszyscy zapr~szeni
gościezagranic,mi (z CSR, Rumuniii, NRD). Przyibyli przedstawiciele
Zwią:zJkiuRadzieckiego: prof. dr S. D. Mos z k o ws k i (2 referaty „O cechach epidemiologicznych chorób transmi:syjnych"
i „Elementach patogenezy robaczyc"), prof. N. P.
Płotn i ko w (ref.
na temat opistorchozy). Z
Węgierprzyjechali dr G. Ba n ki i dr G. Ge- mes i (
1ref. ,,O antropozoonozach
pasoży1mrczychna
Węgrzech"),z Pol- ski prof. J. Par n as (ref. ,,O pracach eksper
1tów dla antropozoonoz w WHO i baldaniach lubelskiego IMP i HW") oraz autor
arty,krułu(2 ::re- feraty: nia temat toksoplazmozy i
włośnicy).Orgainizatorzy kierowali imienne zaproszenia wg
własnegouznania,
pokrywając pełnekoszty po- bytu w
Bułgarii.Podobnie jak
każdywyjazd za
granicę,tak i ten
przyniósłnam nie-
wątpliwie dużo korzyści, pozwolił
na zapoznanie
sięz
ważniejszymikie- runkami
badań,z
osiągnięciamipraktycznymi i
organizacjąoraz na na-
nawiiązainie
bezpo§rednich kontaktów.
Pragnę więc podzielić sięz czytel- nikami osobistymi
wrażeniami, podkreślając właśniete momenty
bułgarskiej !parazyt(jl,ogii, k1tóre
sągodne
naśladowaniau nas. Wprawdzie przed trzema laty
ukazał się już artykułogólny o parazytologii
bułgarskiej (Pa
wło w : Wiad. Paraz., 2,5 : 319, 1956), wprawdzie w naszych zja2ida1cih brali czynny
udziałniektórzy ,parazytolodzy
bułgarscy(P a-
,."Wiadomości Parazytologiczne", t. VI, nr 1, 1960.
42
Z. KOZARwł
o w, M a to w, Os z a n o w a), a w naszych pismach publikowano
jużkilka prac
bułgars'ktch,t:mdno jednak jeszcze na podstawie tych danych
wyrobić
sobie
pełnyobraz,
szczegółnieo l~karskiej pa1razytiologii w
Bułgarii, która
była dotądu nas znacznie
słabiejreprezentowana.
Zanim jednak
przystąpimydo
właściwegotematu,
poświęcimyjesz- cze kirka
słówtrzem
rnajważniejszymplacówkom parazytio}ogiczno-we- terynairyjnym w Sofii.
Niewątpliwie prrzewodnią rol•.:: w parazytolog-ii weterynaryjnej odgrywa Ka- tedra Parazytologii na Wydziale Weterynaryjnym, w której obok prof. K. Ma- t -o w a pracuje 3 jego asystentów (K ,om a n ,dar ew, Wis z n i a ko w, K o- 1 ew). Warto wspomnieć, że katedra posiada własną klinikę chorób inwazyjnych wraz z przychodn,ią, 8. więc to, czego nie udało się dotąd zreali1zować zadneimu z 3 pokrewnych zakładów w Polsce, mrmo formalnego załatwienia· sprawy. Prace katedry, szczegó1nie jej badania nad włośnką, •są dobrize znane w 1iteraturze.
Nadmienię, że ostatni0 prof. Matow śledzi m. in. w warunka,ch <l<>ŚWiadczalnych
u gry,zoni rozwój Toxascaris transfuga pa•sożytującego u niedźwiedzia. W zakła
dzie prof. Matowa odbywali podstawowe przeszko1enie niektórzy bułgarscy para-- zytolodzy lekarscy.
Z katedrą tą pow:ią,zany jest personalnie (kierown1ik prof. Matow) i proble- mowo z,aikład Helmintologii Bułgarskiej Akademi'i Nal);k, którym opiekuje si~2 z ramienia kierownika doc. E. D im i t r o w a. Posiada on 6, przeważmie młodych
jeiszcze, pracowników nauk,owych, 1 aspiranta i 2 siły technicu1e. Mimo że za-
kład ,powstał dopiero w 1954 r., wydaje swój organ Izwiestia. Tema,tyka naukowa
Zakładu skupia się wokół 3 problemów:
1. Fauna helmintologiczna (systematyka i ekologia) zwierząt domowych i dzi- ki-eh;
2. zjawiska odporności przy robaczycach;
3. epidemiologia i epizioocjologia i,obaczyc czŁowieka i zwierząt.
W ramach pierwszego pr-0l.>lemu poznano już robaki -paisożytnlicze 0\1\1\iec fjpraca na ten temat w druku) oraz robaki świń domowych, półdzikiich i dzikich (P. Da- s k a ł o w przygotowuje obszerną monografię na ten temat). Zajmowano się te~
sprawą wewnątrngatunkowej =iennośc'i rodzaju Haemonchus. Okazuje s-ię, że
nie ·znany dotąd w Eur-qpie H. placei wy,stępuje w Bułgarii u owiec, kóz i bydła,
pm;y czy,m u bydła nawet częśc,iej ·n!iż H. c01itortus. Bada się następnie różnice
morfologiczne, fizjo~ogiczne i biochemiczne między gatunkami rodzaju Moniezia (E. Dimiltrowa), riobaczyce płuc ,u owiec (P. Daske.low 1i .inni), dyinamikę produkcji Jaj Fasciola hepatica or;,.z wpły,w tempera,tury i wilgoci na .przeżywanie a,doie- skarii motylicy (K a k ac ze w a -A w r am o w a).
W ramach drug,iego problemu śledzi siię fazę jelitową odporności oraz odpor ·
ność naturalną różny,ch ras owiec na F. hepatica.
Do t11zeciego problemu można zaliczyć odbyte ekspedycje terenowe i badania nad wpływem ultriadźwię'ków na JaJa Ascaris li Fasciola. Jedyny pra-cujący w Zakładzie lek,arz mEJdy,cyny, D. Z i w ko w, zajmował się dawn1iej pJ:'loblemem enterobiozy (za1stosowall1ie pI"omien.i x do wallki z owsicą), a obecnie śled])i epi-
demiologię włosogłówki 'i glistnicy u ludzi w rejonlie .sofijs.kiim.
Jak w,tdać z powy:żiszego, problematyka Zak1adu AN sikiuip'ia się głównie wo- kół zagad111ień zioolog.icznych i weterynaryjny,ch, pośwtięcając medycynie ~tosun- kowo mało uwagi. Może szkoda, że nie ma analogiozmych pJ.acówek protozoolo-
PARAZYTOLOGIA LEKARSKA W BULGARTr
43
Uczestnicy kue,u parazytologii lekarskiej w Sof'Ii. W pierwsz,ym r"ędzie ,stoją
od lewej: G. Gen01v, D. Atana,s,ow, G. Gem€si, N. Płotnikow, S. Moszkowski, B. Bratanow, Z. Kozar, J. Parnas
gicznej i arachnoentornologicznej, skor,o Zakład ogran:icza się ściśle do problema- ty,ki helmintologicznej w myśl zasad s~oły Skrjabinowskiej.
Trzecia w Sofii placówka to Katedr a Higieny na Wydz,iale Zootech- nicznym kierowana przez prof. Pawłowa (wspóbpracownicy: doc. Tatarow, 2 st. asyst., 2 mł. asystentów). Poświęca ona bar,dzo wiele uwag,i zagadnieniom parazytologicznym, zwłaszcza pasożytom bytującym w środowisku ze,vnętrznym, ogniskowości naturalnej brucelozy, tularemii itd. Choćby tyllm z tej Dacji ma ona wiele kontaJktów z medycyną. Poza tym prowadzi się tu ba!daniia nad chemote-
rapią i profilaktyką kokcydiozy oraz nad potwierdzeniem danych jug05ł0Wliań
sk!ich, dowodzących, że leczenie motylicy cztel'oohlorkiern węgla powoduje w 90'':n zahamowanie rozwoju jaj pasożyta (jak dotąd teo11ia nie potwierdza .się). W pla- nach na najbliższą ,przyszłość: są badani,a nad t?ksopla,zmozą u zwierząt.
Trzeba
stwierdzić, żeparazytologia lekaT!ska w
Bułgariinie ma tak
długi,ej
tradycji jak weterynaryjna i .nie ma j;ak
1ona wla'snej
szkołyna:u- loowej ani c,parcia w samod21ielnyich ka, tedrach lub ~nstytJucjach . Cechuje
ją
jednak
dużydynamizm , a nawet posiada
poważne osiągnięciapr,alk- tyczne.
Pierwsza pl,acówika naukowa parazytiologiczmo-lekarska,
powołana główniedla walki z
malarią, powstałajes2JCze w r. 1927 nad Morzem
Czarnym w Burgas.
Zmieniałaona
częstoswe nazwy:
łnsty:tutMalarii,
Inst. Higieny, Inst. Malarii i Chorób Toopikalnych, wreswie jako Inst.
44
Z. KOZAR-- - --·- - -- - - -
Malarii i ~oo:-azytologii Lekarnkiej
z;ostaław
T.1952 rprzeniesiona z Bull."-
gas d:o Sof.ii na ul. Weri.ła 3, ·gdq;ie mieści się d<> clzi'Ś.Niestety,
od maja1958 r. Instytut
utracił swą sambdzielnośći
wszedłjako
działw
składlootyi tutu Epidemiologii i Mikrobiologii
(dyr.dr W.
Kała n
d żi je
w).Klier()IWniictwo
działuspr1awuje oodal dir D. At
an as o w.
Uikazał sięna- wet organ Instytutu Nauczni trudowe (1957), lecz obecnie prace pa~azy- tologicz;ne drukowane
sąw
różnychczas
1opismach.
W · organizacji
działu wyróżm:ia się2
oddztały:1. malarii
i , par, a,zytdlogii
!~karskiejz
3pracowniami:
malar<ili. (drD. At ana s ow, dr Chris t owa), protozoologii
(drGig ow)
ihydro- techniki
(inż.B. Piet r ow).
2. helmirntologi,i (dr G. G en o w, dr S. Ne n o
w)wraz z
oddziałemklinicznym (dr
R. Tod or o w), k
1tóry
mieści sięw klinikach IS i DL
(12 łóżek iambulatorium).
Ogółem dział posfadał 6
pracowników naukowych,
5labo,rantów, pie-
lęgniarkę
i technika. W
najbliższymczasie
ilośćp11aoowników naiwko- wych
wzrośniedo 8. Warto
zaznaczyć, ,żemimo
stosunlkowo szczupłegopersonelu
uwzględniono pracownię hydrotechniczną, pI1zykładając dużą wagędo spraw meHoracyjnych iitp. ziarówno w zwalczaniu
małarii,jak
ihelmintoz.
W planowanej tematyce
działu fiigurują:problem a, nofelizmu (• feno- logia,
w,pływinsektycydów, wa1ka), :zmgadnienie toksoplazmozy (di, agno- styka i epidemiologia), robaczyce
(wpływtempeTatury i ,:vilgoci na roz- wój jaj Ascaris, dynamik,a zanieczyszczenia wód rzecznych j1ajami i lar- wami robaków,
zależnośćglistnicy
odendemicznej
niedoczynnościtar- czycy, leczenie hymen•lepidozy, próba dewastacji tasiemczyc). Prowadzi
się
ponadto 'badania nad
włośnicą(epidemiologia) i inne.
Omawiany
d?J1ałpar>azytologiczny jest
głównym ośrodkiemszkolenio- wym dla lek
1arzy i
jednocześniekoordynuje
pracę terenową.Poza
tą centralną placówkąw
Sofiiprawie w
każdymz 30 rejonów
Bułgarii znajdują się
pracownie parazyto1ogiczne w Stacjach San.-Epid.
Pr,;:icują
w nich lekarze o rpairazytologiczno-epidemiologicznym iprzyigoto- waniu,
mającdo dyspozycji 2 - 3 -laborantów. Wielu
ukończyłospecjali-
zację parazytologiczną,
która podobnie jak u nas jest II stopnia. Do- puszcza
sięjednak do niej nie tylko specjalistów klinicznych I stopnia, lecz
równieżi epidemiologów.
Pracownie
kierują akcją przeciwpa,sożytnicząna
całym podległymterenie,
prowadząbadania
wśród różnychgrup
ludności,badania
środowi:ska itp.
Dysponują już szczegółowymidanymi o rozmies· zczeniu i
częstości występowania
poszczególnych
pasożytów(mapy, wyk1 resy). Kie-
rownicy · pracowll!i, jako
specjaliścirejonowi,
konsulitująi
kontrolują całą służbęzdrowia na
podległymterenie w sprawach pa:razytoiogicz-
PARAZYTOLOGIA LEKARSKA W BULGARI!
45
nych. Do nich
należy teżplanowanie i koordynacja akcji terenowych.
Współpracują
z biologami - entomoLogami zatrudnionymi w s, 1Jacji.
Niemleżnie od
tego prawie we wszystJldch rejonach
•istmliejąprzy- chodnie (gabinety) helmintologi'Czne, tkieriowane zaZ'wyczaj przez lekarzy pediatrów lub intermistów, lecz odpowiednio pr:zyigotJowa:nych w para- zytologii. W
Bułgariilekarze nie
zajmują więcej niżjeden etat,
mogą więc ,c,ałyc:i,as
poświęcaćswym zadaniom.
Mająoni do dyispozycji miale laiboriatorium z 1 1'aborante-m oraz • kilka
łóżekw szpitalu dla
,cięższychprzypadlków.
W rozwoj
1u
bułgarskichkadr parazytiologiczno-lekairskich
kładzie się dużynaoiSlk na zagadnienia praktyczne, na
walkęz
pasożytami.Widzi- my tam stosunkowo
niedużą grupęipracownilków naukowych, i to ZJajmu-
jących ,się konkretną praktyczną tematytką,
oraz
szerdką siećplacówek terel1!owych, zarówno epidemiologi!czny , ch,
jiaik iterapeutY'c21nyoh, obsa- dzonych przez ludzi
młody;ch,energi'Cznych
i zamiłowanychw przed.- miocie.
Traktująoni bardzo
poważnieproblemy
parazy-tołogiczne,stale
dokształcają się,
a w pracy
często rywalizująze
sobą.OrgWliz:acja
służbyterenowej parazytologiczno-lekarskiej w
Bułgariipokrywa
.sięniemal
całkowiciez
1pierwiotnymi planami
par,azytołogówpolskich.
Zostałaona
jużtam ugruntowana i
wykaZJał,a swą celowość.Mimo że w Polsce wcześniej poczęto mówić o tych sprawach (r. 1952), dalecy jeszcze jesteśmy od poziomu bułgarskiego. zn,amy dobrze trudności, z yakimi p.:i-
wstają .prooownie parazytolog,iczme ,przy WSSE, mimo że mają obsługiwać znammie
wiiększe tereny aniżeli analJOg,iczne placówkii w Bułg,aiti!i. Są one nierarz traktowane w stacjach „po macos·zemu", sfabo wyposażone, a bywa i tak, że pracowników odrywa się do innych „ważndej,szy,ch" zajęć, np. mikrobiJologic2l!lych. Jest to cza- sem naszą własną winą, bo mabo która placówka parazytot.og1.iozna w WSSE mo::e
przedstawiić udokumentowany stan parazytologiczny województwa. Bada s,ię prrz<!-
ważnie żłobki, przedszkiola lub inne za!kłady dziecięce, a nie zna się stanu ogólnego z uwzględinieniie:n ludnoś'Ci dorosłej. Cyflry i wykresy bywają s11nym argumentem i mogą oza1sem •przelmnać nawet najwięfoszy,ch sceiptyków. Należy dowieść, że nasza praca jest celowa i. pożyteczna. Może większą wagę winno się też przywiązywać
do jakości kaidr :c:atrudnionych w p'lr::iz.vtologii w WSSE. Czasem ,są to ludzie
„z przypadku", nie znajdujący za1lrudn'ienia w innych dZJtałach. Wynikiem tegn jest id·uża płynność kaidr. Na kur,sach spotykamy w miejsce już zaawansowanych i .przeszkolonyich zupełlllie nowych pracowndków. Wydaje Się, że nie zostały jeszcze jasno sprecy21owane zadania, obowiązkli. li uprawniienia praoownii pairazytoLo~icrwych WSSE. Schodzą one czasem do rzędu pracowni usługowo--diagnostycznych dla s'łuż
by zd!.'lowia, nie zajmując się właściwą pracą eptdemioLog;iiczną w tererui.e.
Najwięcej jednak trudności napotyka u nas or,ga111izacja ośrodków terapeu- tycznych, przychodllli ,pa:razyto1ogtcznych. Są one równie wa7Jfie i niiezbędne dla prze,pl'IOW1adzenta j.akJiejkolw.iek akcji terenowej. Słyszy się g~osy przeciw zbytnie- mu rozclra1bniainiu Sll)ecjaHstów le~a['skioh. Ni.e •cierpimy jednak jesZJcze na nad- miar specjaHstów pał"azytologów i chyba jeden t~i specja,1Ls1la w województwie
nie będZJie zbytJnim ciężarem. Nie ulega wątpliwości, że Illie zabra~nie mu pracy,
Z. KOZAR
tym baroiziej że będzie musiał jeszcz.e konsultować i doszkalać innych lekarzy, którzy w p,arazytologi:i nie mają praw.ie żadneg,o JPrzyg,otowa,Illia. Nawet gdyby nasi lekarze ogó1ni opuszczali uczelnie odpowiednio przygoitowan~ w parazyto- logii i sami potl'.a1Hi podołać potrrnbom, i1stnieni," jednego, c,o najmniej, S1pecj?.- listy w w'Ojewódzhvli,e byłoby uzasadnione, choćby z uwagi na stały postęp nauki.
Zre·sz-tą powstałe już dzięka ·inicjatywie J energ,ii pewi!lych osób przychodnie para- zytolo,giczne w kilku rn.i,as-tach Polski dowiodły, jak celowe i pożyteczne dla lud-
ności są te p1acówkJi. W innych natomiast miastach słyszy s'ię ciągłe •narzekani::i
bądź na brak wyraźnych odgórnych zarządzeń, bądź lokalu, etatów Hp. Dowodzą
one tylko, że 1ud~ie odpowiedzi,alni za te sprawy zbyt ma~o mieli kontaktu z para-
zytologią ,;, n'ie rozumieją jej zagadnienia. Nie jest to może ich winą, lecz winą
programów nauczania. Nawe.t zwalczanie samych tasiemczyc, na co jest już wy-
raźna zgoda Ministerstwa Zdrowia, wymaga zor,gan:iz•owa1nia pu,nktów terapeutycz- nych, bo ogół leilrnrz,y niie chce się zająć tymi spraiwami (czasem nie potrafi), a b~owanie n.a kilka dni łóżek szipi,talnych lub kMni~21nych dla przeciętnych no- siooi.el1i tasiemczyc jeiSt co najmniej nieoszczędn€. Prze-0ież można i,ch z powodzeni'em
leczyć w ambulatoriach lub, jak R:osjailiie nazywają, w „dniewnych stacjonarach".
P,odnoszą się wreszcie głosy z,a tworzeniem przychodni chorób jelitowych, obej-
mujących Zlarr-ównio, choroby inwazyjne, jak i infekicyjne. W zasadZlie niie je.st to
zła myśl, ahoć ogran:i!cza zaii,nteresow-a:nie przychodni do przewodu pokarmorwego, a winniśmy się zajmować nie tyliko tymi pasożytami. Zresztą współzależność flory i fauny prizewodu pokarmloWego została dowiedziona i musimy o nie; stałe pa-
miętać. Występuje jednak pewne JliebeZJpieczeń.stwo. W:iemy z doświadczenia, jak
często problemy bakterio1ogiczne potrafią wypierać w,sze.l.kie inne. Czasem dla okres,owego baida,n:La kilkudrziesięci·u w Wiojewództwie nosicieli tyfiusu (bez możności
konkretnej Mkwidacj,i teg,o stanu) utrzymuje się w WSSE duż.e laborator,ium, a nie ma równociześ•nie środków na stworzenie praco,wnli 1Pa11azytologi;cui:nej, mimo :i:e nosicieli pa1Sożytów liczymy w dziesiątki i isetkii tysięcy, Nłe chcemy neigować ważności zaigadnieil baikte11iologk2my,ch, ale wiemy, :żie są one brornione zarządze
niami i wieloletnią tradycją oraz pr.zyzw)"czajeilliem i od,powiedruim nastawieniem k•ier-owniictwa, a wljęc i tak im n1ic nie gl'~i, nawet gdyby się okazały mniej ważne
od ,innych.
Ucze1stnicy wspomnianego na
wstępiekursu w Sofii rekrutowaH
się spośródpriacowników terenowych zarówno ze stacji s,a111.-epid., j,ak
iprzy- chodni. Nie
,był :toich pierwszy kurs
(odbywają sięco rdku), a
wystąpienia w dY'skusji
świadczyłyo
n,ależytymp~zygotowaniu i
głębokiejtr,osice o
stały postęp. Ogółemw pasiedzeniach
brało udzi,ałponad
100osób,
zmieniająicycih się częściowozale~nie
od'tematyki. Byli to
często różni klinicyści,
praicow:nicy ISiDL.
Nafożytu
podIDreślić duży udziałi w ogóle
głębokie, zainteresowanie
parazyitologiąISiDL. Pionie-
waż
naucza-nie par:azytologii !Ilia uczelni jest w
Bułgarii,podobnie jak u nas, jeszcze
niezadowalające (:sąsta~an~a o
zmi,anę,programu), ISiDL dobrze
zrrozumiał potr•zebę· 11Jadrobienia braków.
Byłon faktycznym go- spodarzem
kurslll(na jego teir€'l1ie
odbywał sięKurs), stale
zresztąszkoli w parazy, tologii wielu innyoh specjalistów, a.
również ina tym kursie
wykłady
prowadzili wyibitTlli
klinicyści}instytutu, np. prorektor i znany
PARAZYTOLOGIA LEKARSKA W BUŁGARIT. 47
--- - - ~ - -- - - - -
gastroentern1og prof. T. A. T a s ze w (problem kliini:ki motylicy),
wy-bi'tny , pediatr,a prof. B. Brat a n o w (lm1a-azar), prof. T. Todor o w
iinni. Z
treściref€'mtów
wynikało, żezagadnienia parazytologiczne
sąim dobrze znanie i
sitykają sięz nimi w oodziiennej 1 pr:alktyce. W pooie- dzeniach !kursu brali
t,eż udziałdyrektor
DziałuSa:n.-Epid. IVhn:isterstwa,
Główny
inspektor sanitarny doc. E. Kam ie n o w, dyrektor Inst. Epid.
i
Mikrob. (odpowiednik naszego
PZH)dr W.
Kała n d
ż ij_e w i inni prz.ed:silawiciele nauki ora:z administracji
ipa,ństwowej.Na:s,' Polaków, tro-
chę
dziwHo,
że ciludzie, tak
obcią,żeni obowiązkamiwobec
całejmedy- cyny, nie byli tylko
najwyżejna oficjalnym otwarciu kursu, lecz
Zil'1a-leźli
cz,as na
słuchanie długichreferatów parazytologicznych.
Równieżna specja.Jnych konferencjach dla
gości,organirowanych przez Min1 i:stersitwo Zdrowia lub rektor.a ISiDL,
odczuwało się ,głębokąi
szczerą .troslkęo roz- wój
bułgarskiejparazytologii. Jest to
dość:zmamie1111ne dla nas spostrze-
żenie, zresztą
nie pierwsze w kr,ajach socjaHstycznyc
1h.
P1arazytol
1odzy w
Bułgarii mają jużza
sobą piękne osiągl11ięciaw zwal- czaniu malarii. Nie
zginęłaona tam samoistnie, bo
szerzyła się· po woj- nie
wśródsetek
tysięcy, chorych. Jej zwal,czanie
wymagało dużegowy-
siłku,
który
został uwieńczonytak
pięk!nymisukces1 ami. Z
całą energiązwrócono
sięwtedy do walki z r
1obaczycami.
Trudno mi tu
przytaczaćdane z
całegokraju, podam
więc choćje- den
przykładz rejonu Stanke-Dimitrow
(1400krm
2,72
miejscowości,105 OOO mieszkańców),
który
może byćwzorem nie tylko dl1 a Bulagrii, lecz i dla nas oraz :innych krajów. s , tan sain~tia:iino-higieniczny górskiego rejonu (G.
Riła) był'PO wojnie 'baTdzo
niezadowalający:w 7816 gospo- dar$twach (na 17 993) nie
byłowcale
ustępów,odohody ludzi i
zwierzątoraz odpadki spotykano prawie
wszędzie,k1 arzysta:I110 z zanie<:zyszczonej wody, ponad
20 OOOdeka['ÓW
zajmowały błota, byławysoka
zapadalność'Da
cłYOToby zakażnei inwazyjne,
11Jak
wśródludzi, jak i
zwierząt.W 4 tyllko wsiach
wzdłużrzeki
Riły padłow r.
1952z powodu motylicy a~
2840
, owiec.
Wtedy to,
w r.1952,
podjętoz inicjatywy
służbyz.drowia oraz wete- rynarii
uchwałę 'Zmiernającądo walki z
pasożytamii odbudowy sani- tarno-h~gienieznej wsi
całego, rejonu. Bardro
rozległyi
s,zcziegółowoOpl'a- cowany plan
~ostał przyjętyi zatwie,rdzony w r. 1954. Do rej01nowego komitetu walki z
pasożytamiweszli przedsrtawkiele Badii, rad narodo- wych, Frontu Narodowego,
zwiąZJków młodzieży,Czer, wonego
Krzyż.aitd.
Rozwinięto szeTl(jką propagandę,
wydiano brioszurry
omawiającewal-
kę
z
motylicą, ibąblowicą,tasiemczycami,
glistnicą, :awsicą011az z:as1ady
higienizacji ws
1i i zagród.
WlaitJaoh 1954/1955 broszury te przestudio-
wano na 349 naukowych sesjach , organizacji poliityc2mych, 2936 korufe-
rencj;ach dzielnicowych i
3JOziebrnniach wiejskich organi2Jowanych
48 Z. KOZAR
--···~···- · --··- -- -·---··~ - ~ - --· -···---- -- - · - -·~---- . •---- - - -- --· ··• ---··· ·----·- ---
przez Frnnt Na:rodowy. Poznali je
dokładniewszyscy nauczyciele i, za ich
,pośrednictwem,uczniowie. Korzystano
teźz innych form propagan- dy, np. z humory,stycznej ,gazetki
Szerszeń,afiszów, gazetek
ści4'."rmych, haseł, radiowęzłówwe wsiach i s:zJkotach, oodziennej iprasy itd. Wyzna- czon,o roc21nie 3 wysokie nagrody
pieniężnedla najaktywniejszych dzia-
łaczy, 28
wsi
podjęto współzawodnictwo.Kieflownictwo na:ukiowo-meto- dyczne
polegałoI11i.e tylko na
zarządzenkwhi pismach „odgórnych" , lecz na osobistych konsultacjach
!.czynnej ,pr,acy w terenie.
W Rejonowej Stacji San.-Epid. oraz w szpitalach wiej, skich zorgani- zowamo laboratoria diagnostyczne. W okresie od r.
1953do
połowyr .
1954przebadano
ogółem30
976osób
(około30
6/o mieszk,ańców),ponad
JG OOO
zwierzątgospodarskich
('Ykoło 17°/o pogłowia)i w:,,konano sekcje 6403
zwierząt. Pozwoliłoto na zorientow~nie
sięw
jakości występujących gatunków
pasożytviczych, intensywnościi
ekstensywnościinwazji.
Badano grupy
ludności każdegowieku
izawodu ze wszystkich wsi.
Stwierdzono
występowanie10 gatunków robaków
pasożytniczych.Naj-
czE;,ściej występowały:
A. lumbricoides
(42,20/o),E. · vermicv.Laris
(31,24°11,)i T. trichiura
(17,990/o).U
zwierzątdomowych ustalono
21,podstawowycih robaczyc.
średniwsk,afoik dla fosciolozy
wynosił 51,670/o,d1a drkroceliozy 40,250/o, tri- chostriongyloidozy 58
11/o, protostrongyloidozy 42,
740/o.Larwy
bąblowcówstw:ierdzarno u
ibydław
98,620/o,u owiec w
93,790/o,u kóz w
14,6°/o.Wobec briaku
śrdd:kówfinanSIOwycih na przeprowadz· enie
pełnejwal- ki zaapelowano do
ludnościo pomoc.
Drogączynów
rspołecznychosuszo- no
około 15OOO dek.
błoti
tll'zęsa1w~sk,oczys:oczono i :od.budowano
kanały osuszającei
nawadniające,zbudowano
42grzebowiska, urorowiono lub zbudowano
około400 rpublicznych lub prywatny,ch s
11ludzien, :zJbudowano
98wodopojów dla
zwierząt,w 8 wsiach zbudowano
oenrtrałnezaopatrze- nie w
wodę,w 9 wsiach uruchomiono
łaźnie 1itd.Wszystkie zagrody zo-
stały
zaopatrzone w odpowiednie (wg wzorów)
ustępy(zibudowano 11
600, nowych), które budowano
często równieżna pol,ach.
Urządzono 16800 :zibiorników na odpadiki. Zakazano
nawożenia świeżymiodchodami ludz- kimi ogrddów i sadów. W
większy,oh ośrodkachwybudowano rze:zmie (9),
slkupti,ające całyubój na potrzeby miejscowe, za
wyjątkiemuboju
swiń
i ,ptactwa. Wydano
zarządzenia odinośniiedo hodow1i
świi1(tylko w odpowiednich chlewniach).
Niezaleźnie
od
tejolbrzymiej akcji ogólnosanita, rnej
przystąpionodo konk:re>tnej walki z poszczególnymi
pal9ożytami.W celu likwidacji
bąblowców zabijano wszystkie
,bezpańskie- psy, a
porostałeodmbacza:no
a;rekoliną
2 razy do roku. Wszystkie
zakażone bąblowcem narządyubi-
janych
zwierząt byłystarannie niszczone. W wake z
motylicąprowa-
dzono 2 razy do roku
masową alkcję terapeutyczną, niezależnieod ni-
PARAZYTOLOGIA LEK ... RSKA W BUŁGARII
49
s2Jczeniia
po.średnich żywicielipireparntem miedzi . .Aikcje te i inne podej- mowano planowo, w odpowiednich po11ach roku.
Analogiczną dział,alność
prowad:zJono u ludzi. W.alka z
glistnicąpole-
gała
na· powsreclmej dehelmintyzacji (po 20 - 30 tys. osób rocZIIlie). No- sicieli 'tasiemców leczono w iZ1bach ohorych zorganizowanych przy szpi- talach lub
zakładachpracy. Prowadzono
okresową d~helmdcntyzację,prze- ciw ow\sicy we wszystkich
żłóbkachi podobnych zakladacll
dziecięcych.Prowadwno, na razie
doświadczalne,leczenie
włosiogłówkii tasiemca karlowaitego.
Tak
dużyzbiorowy
wysiłek mus~ał przynieśćikOillkretne wyniki.
Pełna&keja
:wstał,aprzeprowadzona w 11 wsiach. Odsetek
występowanii!agli"- stnicy
zootiałobnirony np. we wsi
Rił,az 830/o (1953) do 170/o (1955), we wsi Starb z 42,20/o (1953) dJo 4,60/o (1956), we
wSiBoboszewo z 45,20/o (1953) do 7,30/o (1956), we wsi Smoczewo z 860/o {1953) do 270/o (1956).
Zna, czmie
obniżył się też stopień zakażenta włosogłówkąi innymi paso-
żytami.
Spotyka
się jużtytko pojedyncze przypadki tasiemczyc.
Możnrl żywić nadzieję, żeprzy fakim
postępie jużw
najbliższych 5 - 6~atach i111wazje
pasożytnicze wstanąu
ludnościrejonu
<)bni!żonedo minimum.
Usiłowano, choć częściowo, uchwycić pomyślne następstwa
prizepro- wadzonej akcji. W , grupie 227 d~eci szkolnych
szczegółowo śledzono wpływdiehelmim:tyzacji na zdrowie fizyczme i pisychiJCz:ne dzieci.
Jużpo
,ffi'iesiąou zmniejszyły •sięi niemal w
pełn1i Ziginęły nieokreślone bl!i,żejniedomagania kli!niczne. Stwierdzono
wy~aźnyprzyrost wagi
(średnioo 6 kg
W! ,cią;gu ipółroku). Dzieci
1byływ s2lkole bardziej
uważnei ich
poi.Stępy
w nauce
wz,rosłyo 1
jednostkę. Jużpod koniec pierwszego
miesiąca
po
zakończeiniudehelmintyzacji stwierdzono
wyr.aźną popriawęw
składziekrwi. Wykazano
przeciętnieo 300 OOO
więcejkrwinek czer- wonych i o 60/o
więcejhemoglobiny.
Możenajba· rdziej
przekonujące są wskaźn~kidemogr,aficzne.
Śmiertelność wśród·dzieci
obnrżył,a sięz 10,9°'0 (1952) d,o 4,30/o (1956), u
ogółu mieszkańcówz 12,80/o (1952) do
3,7°/o(1956).
Nie mniejsze
korzyści, przynios}a , akcja na odcinku weterynaryjnym.
Według
danych z
rzeźni zakiażenie motylicą obniżyło sięu
:bydłaz 94,50/o do 35,940/o (w badaniach koprologioznych
do51 O/o), u owiec
(mł,ode1 - 5 lat) z 87,610/o do 25,660/o.
Częstość występowania bą,blowców spadłau
bydł,az 98,620/o do 63,100/o, u owiec z 93,790/o do 76,50/o, u
świńz 4,340/o do 2,540/o.
Wągrzyca świń obniżyła sięz 2,06°fo do 0,1 O/o.
Znikław ogóle
śmiertelność zwierzątz powodu motylicy.
Może
1 prooenitowe wy.nikli nie
sąjeszcze
•W pełni pr?Jekonującei bar-
dziej wymowne
będąinne
wartości.Ustalono,
żeprzy tym samym spo-
sobie
żywienia wydajnośćmleka u 1 owcy
zwiększył,a sięw latach
1953 - 1955 o 8, 1 O/o,
wydajność wełnyo 220/o,
wydajnośćmleka
od1
50
Z. KOZARkrowy o 200/o,
nośność3000 kur obseirwowanych w
ciąguroku
WZJrosłao .57°/o,
be,zpłod!nośćkrów
obniżyła sięz 61,20/o na 41,80/o, oo spowodo-
wało
wZJrost przychówku
cieląt od100 krów
średniodo 160/o,
jagniątdo 4,30/o.
Śmie.riteLność jagniąt obniżył.a sięz 9,10/o do 6,1°/(l,
śmiertelność kurcząt z30,20/o do 10,90/o. Oblicwno,
żetylk!o
dzięki zwiększ.onemuzbiorowi
wełny,udojowi mleka i
nośnościkur dochody rejonu Stanke- -Dtmi, trow
wwosływ r. 1955 o 5 700 OOO lewa (1 lewa ca 2
zł)w porów- na1 niu
z T.1953. Te dane
mogą już prrekonaćnawet najmniej zaintere- sowanych
parazytolog1ią_A trzeba
•też uwzględnić, żegospodarr-ce !l'ejionu
przybyło dzięki
akcji
około15 OOO dek. osuszonej , powierzchni,
którąwy- korzystano
rpod uprawętytoniu, sadów owooowych liu:b
wartościowejpaszy dla
bydła.Przytoczone tu niektóre tylko lic:zJby z
materiałów,jakie przyw1ez-
l'iśmy
:zJe
sobą z Bułgar,ii, mają swoją wymowę.Musimy
zaznaczyć, ż,e mieliśmy możność odwiedzić osobiściewymienione tu
miejscowościi
przekonać sięnaocznie, jak
przeobrażał sięw
cią-guootaitnti.ch
5 - 7lat widok wsi
bułg,arskich,j
1ak czysto i higienicznie
urządzone są dziśzabu- dowania, jak
wyglądająwiejskie
urządzeni·akomunalne, jak
r,adośni€uśmiechają się
i twa:rze dzieci wolnych od
pasożytów. Hasłaprzeciw-
pasożytnicze :spotykaliśmy
w domach kultury, w
świetlioachwiejskich, niemal na
każdymkroku.
Można byłona te tematy rzeczowo
rozmawiaćz
pierwszym lepszym spotkanym
mies:tkańcemlub nawet dzi,eckiem s:zJkolnym.
T0iwiarzyszyłnam w tych
wędrówk,achpo
bułga~kiichwsiach
główny
inspektor sanitarny i
zauważyliśmy, że był wszędziewitany jak dobry Zlnaijiomy,
a więci dawniej
odwiedzałte strony i
osobiście czuwałnad prowadzeniem , akcji
przeciwpasożytniiczych.Rejon Stanke-Dimit:mwski jest
przykładowyw
Bułgarii(opracowano w nim
s:oczegórową dokumentację),ale · nie jedyny,
jeżelichodzi o hi-
gienizację
wsi i wi~ksre
osiągnięciaw wailce z
paioożytami. P,odobną akcję 1prowadzi
sięw
całej Bułgar~i, wybijają sięw niej rejony Tirnown,
Płowdiw
i kilka i, nnych.
ByLiśmy trochę zażenowani, porównując stosunki panujące u nas z tym, co
widzieliśmy w Bułgarii. Może ktaś powi,e, że u na.s inwazje pa,s,ożytnicze nie od-
grywają aż tak dużej roli jak w Bułgc:!.rii. Można się o tym przekonać i wy jechac np. do wsli bi,ałos,tocik:ich. Nie możemy się sugerować ogólnym zestaw,ieniem, kttóre
przedisitawił w na1SZej pra:s.ie Z em br z u s k i. Trzeba je ocenić krytyczn,ie i indy- wj,dual111ie d:la różnych stron kraju.
Niestety, od słów i uchwał niie przystąpiliśmy j ~ z e do czynu. Zbyt długo
bada się sytua1cję i radzi nad nliepomyślnym stanem. TeoretyczlOlie jes:teśmy lepiej przygotowani do akcji aniże1i parazytolodzy bułgail'\scy. Mamy więcej parazytolo- gicznych placówek niauik:owych, Hczniejszą kaidrę pracow111ików naukowych, szcze-
gółowo anałi:ziujemy metody dia,gnootyczme i terapeutyczne, pooiadamy na.wet preparaty przec;wpasożytnicze, jakich nie ma Bulg,aria (np. związki piperazyn.owe,
Cestodin). Mimo wszystko pozostaliśmy w tyle.
j
I
j łPARAZYTOLOGIA LEKARSKA W BUŁGARII
51
- - - ·--- ---- ----·--------·-····
Parazytolodzy
bułgairscy przystąpilido akcji nie-mal od razu, mimo prymitywnych nieraz metod i
środków(np. sa
1ntionina,
wyciąg, paiproci).
Znaleźli
jedll'lJak zrozumienie w apariacie administracyjnym i potraifili
jed1nocześnie UTuchomić pełny
plan.
Przys,złaim z
pomocąnie tylko cala
słu:żJbazdrowia i weterynaria, lecz
równieżorganizacje
społecznei partyjne. Plany parazy11Jologiczne
były rozważanena ,posiedzenia,oh ko'- mitetów , par'tyjny<Jh wszystkich
1srozebli
ażdo
najwyższego.Zatwierdzo- ne plany
musiały byćzrealizowaine.
Wiemy dobrze,
iżleczenie sporadycznych przypadków ilnwazji paso-
żytniczych
(np_ glistnicy, cwsicy itp.)
przeważniemija
sięz celem wo- bec hraik,u
·odporin.ościi
częstej możliwośoi, powtórnego
zakażenia, się.Jedynie ,akcj1a malsowa, i to
połączonaz
rów,noczesną higienizacją, możie przynieśćkonkretne i
trwałewyniki. Wydaje
'S'ię, że wł,ainiehigieni- zacja
odegraław
BułgM"lii największą !rolę.Mógłby ktoś sądzić, że są
, to
już· sprawy
nieZJależneod parazy,tologii, nie
interesującena,s
bliżej. Właśniepar
1azyto1odzy,
rozumiejącydobrze
sytuację
i
posiadającyodpowiednie argumenty, winni uporczywie
dobij,ać sięo
higieniZJacjęnaszych wsi i osiedli. Tak
postąpilipacr, azytolodzy
bułgarscy
i dzisiaj
zawdzięcza sięim tak
duży ,postępogólny, który do- tyczy nie tylko
zagadnieńparazytologicznych, , ale m.
iln. równieżoho- rób
z,alkaźnychi
częściowo· problemów ,gospodarczych.
Dziękialkcjom
wzrosła
kultura i dobrobyt
mieszikańców.Chyba stać n'JS na to, aby choć ,,.- kUku określonyoh, rrrnże po,.,zątkowo niedużych, rejonach prz,epror,;_;adzić .podobną jak w Bułg,arii akcję doświad
czalną, w~·próbowa('. własne metody i środki, ~dobyć wŁasne doświadczenie orga- nizacyjne.
Możemy się
wiele
nauczyć odkolegów
bułgarskich.Winni tam
jeździćnasi epi'demiolodzy,
higieniści,pamzytol!ddzy. W zamian za to parazyto- locizy
:bułgocs•cy chętnie odwiedzą; nasze insity,tuty, pa:razytol,ogiczne pla- cówki naukowe.
Myślę, żetaka wymiana, o Mórej wiele w
Bułgariimó-
wiliśmy, będzie
z
obustironną korzyśoiąi trzeba
jąjak najszerzej popie-
rać.
Parazytolodzy
hułg,airscynie
posiadająjeszcze
własnejorganizacji,
żywo się
jednak zainiteresowali Polskim Tow:a:rzyis1twem Pairazytdogicz.- nym i
podjęli1 nawet na wspomnianej konferencji
rr-ezolucjęo
powołain:iepodobnego towarzystwa.
Życzymyim realizacji tego ja:k
,najprędzej, bowierzymy,
że .pomożeim to w dalszych sulkcesach i jesreze bardziej za-
cieśni współpracę między
parazy1Jo1ogami lelmI'\Skimi, weiterynaryj11:1ymi
izoologicmymi.
Otrzymano 15 XI 1959 Z Zakładu Parazytologii PAN
w Warszawie
52
Z. KOZAR
Z. KOZAR
REFLECTIONS AFTER THE VISIT TO BULGARIAN PARASITOLOGISTS
On the occasdon of the parasito1ogical confer,ence he1d ,in Sof,ia (X 1959), th?.
author v;Isited Bulgair1ain soientifk i'nstitutions and got acquainted with thei:.- organwation and their field-work. The actual scientific priol:>lems iin BuLgarian pai:as.itological es,tablishments (medical ais well as v,etel'inartian ones) -a,re discussed, particularly the practical achiievements i!n many parts of Bulgarii,a due to hygieni- zatlison of the rwał regions, and radical mea~ures taken ,on a large scale for era- dication and combating para.sites and helminths, ~n parntcular. For example the results are quoted obtari:ned ~n the Staink!e-Dimit!'ov regLon. There is drawn atten- tion to the moments which should be followed in Poland and possibly in other countries.