• Nie Znaleziono Wyników

bez początku bez końca - Wojciech Łęcki - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "bez początku bez końca - Wojciech Łęcki - epub, mobi, pdf – Ibuk.pl"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

- 3 - Wojciech Łęcki

„bez początku bez końca”

Copyright © by Wojciech Łęcki 2021

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o., 2021

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana

w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Redaktor prowadząca:

Renata Grześkowiak Korekta:

„Dobry Duszek”, Bogusław Jusiak

Skład:

„Dobry Duszek”

Projekt okładki:

Wojciech Łęcki, Robert Rumak

ISBN: 978-83-8119-772-4

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin tel. 63 242 02 02

www.psychoskok.pl

e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

Wersja demonstracyjna

(3)

- 3 -

METAFIZYKA CODZIENNOŚCI

Współczesny świat, oparty na szeroko pojmowanej glo- balizacji, przestaje wystarczać człowiekowi i zaspokajać jego duchowe potrzeby. Pomimo nieustannego rozwoju techniki, coraz doskonalszych metod i wyników w nauce, ludzkość coraz bardziej zderza się z egzystencjalną pustką, której nie sposób zaspokoić bylejakością silnie lansowanej kultury masowej. Fun- damentalne odczucia i doświadczenia, takie jak radość i szczę- ście, śmierć, cierpienie, ból i choroby, budzą w naszych umy- słach wiele pytań, na które coraz częściej nie potrafimy odpo- wiedzieć. Wraz z odkrywaniem tajemnic świata pojawia się obawa czy wręcz strach przed zagładą, bo jak pisał kardynał Ratzinger: „Łatwiej jest znaleźć drogę na Księżyc niż drogę, na której człowiek odnalazłby samego siebie. Osiągnięcia tech- niczne nie oznaczają automatycznie sukcesów człowieka;

umiejętność panowania nad samym sobą nie ma nic wspól- nego z umiejętnością obsługiwania urządzeń technicznych”

1

.

Na tym zamglonym horyzoncie ludzkich lęków i sukcesów poja- wia się na nowo głód Boga oraz Jego obecności pośród codzien- nych wydarzeń. Człowiek odkrywa tę potrzebę w zderzeniu z twar- dym pancerzem życia, aby ostatecznie powtórzyć za Albertem Camusem: „Poznałem dość, by móc wyrzec się niemal wszyst- kiego”

2

. Z pewnością religia nie zawsze rozwiewa nasze wątpli- wości, ale też nigdy nie pozbawia człowieka prawa do nadziei, że może on na gruzach ubóstwianego rozumu wciąż na nowo odkry- wać swoje możliwości, marzenia i tęsknoty oraz dzięki temu może budować świat lepszy, pozbawiony cywilizacyjnej pychy i egoizmu.

Otwartość człowieka na Tajemnicę pozwala mu odtąd iść świa- domie drogą krętą i niebezpieczną, nierzadko zbuntowaną, ale też nieustannie potwierdzającą jego tożsamość, która go ostatecz- nie kształtuje i rozwija. Dlatego tak istotną rolę odgrywa w jego życiu kultura i sztuka, ponieważ w tym trudnym dialogu ze świa-

1

Joseph Ratzinger, Przyszłość wiary. Refleksje teologiczne, Wydawnictwo WAM, Kraków 2019, s. 106.

2

Albert Camus, Notatniki 1935-1959, Wydawnictwo KRĄG, Warszawa

1994, s. 151.

(4)

- 4 - - 5 - tem i Tajemnicą „człowiek jest podmiotem-twórcą i jednocześnie

przedmiotem kultury. Tylko on jest w stanie stwarzać kulturę, rozu- mieć ją, tylko on potrafi ją dziedziczyć, ocenić i rozbudować, bo tylko w nim tkwi coś, co go wynosi ponad naturę. Kultura jest wła- ściwością człowieka, wywodzi się od człowieka i istnieje dla czło- wieka. Realizuje osobę we wszystkich jej wymiarach”

3

. Zatem horyzont sztuki w człowieku poszerza się wraz ze świadomością bycia jej twórcą i zarazem odbiorcą. Taka potrzeba wyzwala w nim ogromne pokłady twórczej energii i siły. Tworzy nowe obrazy i język, dzięki którym człowiek staje się dla drugiego bardziej zro- zumiały i czytelny, ponieważ w ten sposób razem mogą współod- czuwać i podobnie przeżywać swoją egzystencję.

W tej twórczej ekspresji istotną rolę odgrywa niewątpliwie wyobraźnia, nadająca procesowi twórczemu odpowiednią dyna- mikę, gdzie uczucia i obraz splatają się w jedność i stają się nie- rozerwalne. Dlatego „językiem, który syntezę taką zawiera w naj- wyższym stopniu, jest język poetycki, język liryczny, w którym słowo, uczucie i obraz nawzajem się przenikają. […] Od tego języka rozpoczyna się życie ducha”

4

.

W ten szeroko rozumiany kontekst „poezji metafizycznej”

5

wpisuje się niewątpliwie najnowsza książka Wojciecha Łęckiego pt. bez początku bez końca, zbudowana na bazie dwóch zespo- lonych ze sobą kolumn: a mianowicie odrębnego poematu oraz

3

„Wprowadzenie”, w: Jan Paweł II człowiek kultury (praca zbiorowa pod re- dakcją Katarzyny Flader i Witolda Kaweckiego CSsR), Wydawnictwo RA- FAEL, Kraków 2008, s. 8.

4

Piotr Jaroszyński, Metafizyka i Sztuka, Polskie Wydawnictwo Encyklope- dyczne, Radom 2002, s. 145.

5

„Akceptując formułę «poezja metafizyczna» zakładamy, że będzie ona różnie re-

alizowana przez poszczególnych twórców, niekiedy nawet bez większej z ich stro-

ny świadomości, jeżeli chodzi o znajomość różnego rodzaju podejść metafizycz-

nych do rzeczywistości, jakie zaistniały w historii filozofii. W mowie potocznej bo-

wiem treści ujęte w języku filozofii bytu znajdują jedynie śladową reprezentację. Co

najwyżej można odnaleźć określone pojęcia należące do zestawu pojęć typowo me-

tafizycznych, takie jak: «istnienie», «niebyt», «śmierć», «nicość», «dobro», «praw-

da», «czas», «przestrzeń», «nieskończoność» czy «całość», ale pojawiają się one

zawsze jako uwikłane w indywidualną wrażliwość i doświadczenie egzystencjalne

poszczególnych autorów. Z tej racji opisanie wszystkich odmian liryki metafizycz-

nej okazuje się zadaniem niewykonalnym”, ks. Jan Sochoń, Metafizyczność poezji,

w: „Topos” 6 (2019), s. 13-14.

(5)

- 4 - - 5 -

zbioru wierszy, które świadomie dopełniają się i spinają w jedną poetycką klamrę metafizyki codzienności. Są to wiersze dojrzałe zarówno emocjonalnie jak i artystycznie. Aby tak pisać, trzeba samemu wiele przeżyć i doświadczyć. Rytm tej twórczości wyzna- cza zarówno zastosowana forma wiersza jak i siła metafor. W tej konstelacji każde słowo jest na swoim miejscu, skrupulatnie prze- myślane przez Łęckiego. Poeta wprowadza czytelnika, wzorem biblijnych autorów, w ogromną przestrzeń swojej wyobraźni, roz- ważając tajemnice i Tajemnicę przestrzeni rzeczywistej, i transcen- dentnej, poddając je szczegółowej lirycznej analizie. Z tych obra- zów i szczelin wyłania się wraz z każdym słowem silne poetyc- kie przeżycie bólu i zachwytu, które dla rozdartej dramatem raju duszy, pozostają wciąż niezgłębioną do końca intrygującą prawdą:

Z niezbadanych wyroków wypełzają koszmary Strach obezwładnia wciąga w czarnych dziur otchłanie Bóg zadbał, by poznanie było wieczne

jak On.

Historia zbawienia, to swoiste sacrum i profanum ludz- kiej wędrówki przez ziemię, gdzie miejsce i czas są tak samo ważne, jak wiara, nadzieja i żal, ponieważ stanowią jej odci- śnięte znamię:

Na tumskim wzgórzu jodły nie wyrosły za to udręka miewała się dobrze I miłość jako

wiecznie twórczy banał.

Ziemia i człowiek nigdy nie wyzbędą się prawdy o sobie.

Odkąd grzech zagościł na stałe pośród ludzi, ich losy jeszcze

ściślej połączyły uczucia miłości, zdrady, cierpienia oraz pot trudu,

ból rodzenia… Jakby tego było mało, zaczęło panować zło,

nienawiść i wojny. Czy aż takiej tragedii potrzebuje świat, aby

(6)

- 6 -

odrzucić pychę i zarozumiałość Goliata? Wojciech Łęcki zwy- cięstwo widzi w Bożym miłosierdziu, które wybiera za swoje narzędzia to, co słabe i głupie w oczach świata

6

, nawet jeśli

Cud Męki Nazarejczyka cud Zmartwychwstania stają się niepojęte,

gdy cudem życia szermują kobiety, a

Wiara skałę porasta, mając oparcie dla korzeni albo ginie bez niego z bogami bez wyznawców.

Poeta, jak wielcy filozofowie, pyta z naiwnością dziecka o sens cierpienia, a także:

skąd biorą nadzieję pogrążeni mądrością i szczęśliwi w obłędzie?

Czy zatem sam jest szczęśliwy? Pozwólmy do końca uwieść się jego słowom i metaforom, gdyż są pytania, które muszą pozostać bez odpowiedzi, aby jeszcze bardziej mógł zanurzyć się człowiek w głąb własnego sumienia. Nie bez znaczenia w tym wszystkim jest zatem dla poety wiara w Boga i wiara w człowieka. Choć często chwiejna i nadwątlona, daje wciąż siłę i ufność. Dlatego na sam koniec odważnie rzuca poeta wyzwanie wszelkiej maści moralistom, mówiąc:

Kiedy ból łączy,

nie ma znaczenia skrucha.

Bo i tak to, co duchowe i ludzkie, da się tylko otworzyć kluczem miłości i przebaczenia.

o. Eligiusz Dymowski

6

„Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mę-

drców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szla-

chetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił

Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wo-

bec Boga” (1Kor 1, 27-29).

(7)

- 6 -

…KTÓRY MIESZKA W CIERPIENIU

Rozmowy z Bogiem z całego tygodnia

(8)

- 9 -

I. Tyle zwątpienia

Potężniejszego Boga gdzież ma innowierca gdy firmament za niski dla Jego sandałów Wierni truchleją na myśl że wśród mgławic znalazł schronienie Zapominają o drodze bez końca Pełzną w cieniu zwątpienia potrącają proroków gdy pozwala na Ziemi zapominać o Sobie jakby Mu ludzkie spowszedniały sprawy jakby gdzieś doskonalił nowy model istnienia

Nie bywa nigdzie chociaż miał być wszędzie Strąciwszy Słońce z pogańskich ołtarzy jakże nieludzko pozostał odległy Królestwo nasze nigdy nie nastanie bo wola Jego przeciwna modlitwom Świat nie zapewni nikomu spełnienia dany na chwilę zabrany na zawsze Wędrówki ludów obrócą go wniwecz

gdy ich gniew święty nie powstrzyma zanim obsiądą niczym szarańcza Europę

Nie było Ciebie kiedy żądni władzy szerzyli kult Twój ogniem i żelazem krzyża imieniem Twoim orężnego Na płaszczach Niemców

7

śmiertelny

7

Mowa tutaj o Krzyżakach, mieczem „nawracających niewiernych” Pola-

ków, którzy przyjęli chrzest w 966 roku, a więc 260 lat przed ich sprowadze-

niem do Polski przez księcia Konrada I Mazowieckiego w 1226 r.

(9)

- 10 - - 11 -

proporzec Nikt wbrew słowom Jezusa miłością nie czynił sobie ziemi poddanej prócz zniewolonych i w głupocie świętych Kto mury wznosił pod murami ginął Kto mieczem ścinał tego mieczem ścięto Kto wór pokutny przywdziawszy pielgrzyma wniósł przed ambonę rzucającą klątwy tę szczerość złota nie do pogardzenia zwykle bez trudu bywał rozgrzeszany Czarownice bo biedne płonęły na stosach za rzekome gusła i wstrętne uroki

Zadziwiały urodą zdumiewały mądrością Musiały ginąć w płomieniach ciemnoty Wyniosłe świątynie to pokuta królów sług Twych bez sumień ponad nędzą świata wznoszących wieże żeby przerażały

tę magmę ludzką w ciemność zapędzoną Przydrożny świątek w drewnie wydłubany pokorny sługa burz wiatrów przeciwieństw stojąc od dawna na poboczu drogi

która zazwyczaj prowadzi donikąd

bardziej przemawia każdą bruzdą do mnie

znękanej twarzy oczekując wędrowca

w ślepym zaułku biedy i zwątpienia

niż wielkich katedr buńczuczne iglice

(10)

- 10 - - 11 -

powstałe z bólu co niby uświęca skąpiąc maluczkim ziarenka nadziei Stwórca lud swój niegdyś upominał objawieniami Dziś zazwyczaj karze głodem pandemią utratą rozumu I tylko patrzeć jak trzeci świat skoczy do gardeł pierwszemu

i żaden święty już go nie obroni

A On milczeniem swoim ogromnieje

i nieuchronnie oddala się od nas

I znów Go nie ma gdy katedry płoną

(11)

- 12 - - 13 -

II. Podwórko Pana Boga Gałęzie wiary wyrosły z chaosu

gdzie Pierwszy ukrył tajemnice początku biorąc na siebie wybryki ewolucji

wywiedzione z podejrzanej teorii Mkną hen ławice planet

miejsca doskonalenia

obiecanego raju który na zawsze pozostanie utopią

Nasz dom w piekle płomieni

zachodzącego Słońca dokona żywota A więc niebo na Ziemi

co z oddali niebieska A więc piekło na Ziemi co w pożodze zginie Zanikają gatunki zwierząt dla nich kończy się świat Dziś brakuje miłości kiedyś braknie zieleni

8

Póki co bujam w obłokach idąc Pies obwąchuje ścieżkę

8

Naukowe hipotezy przepowiadają powolne wygaśnięcie Słońca. Życie na Zie-

mi może być zagrożone znacznie wcześniej, jeśli zmiany klimatu uniemożliwią

wegetację roślin. Zakłada się, że ludzkość zdąży wcześniej wyemigrować na inne

planety. Pewnie nie rozstanie się ze swoimi bogami. W sejfach NASA przecho-

wuje się już plany zasiedlania Marsa w XXII i XXIII wieku.

(12)

- 12 - - 13 -

kłapnięciem pyska zdradza zdobycz Łąka rozkwita w oczach

kiedy Pan ją podlewa Bocian trzyma się w oddali dumny jak biskup

Idę niosę obłok myśli Świat płaski jak podwórko z ufnością kundla

ściele się do stóp dwunożnych potworów Ścieżka wiedzie do kapliczki gdzie Frasobliwy zwiesza ciężką od trosk głowę Żłobią pooraną twarz zdając się przerastać Jego wieczną samotność W drewnianych oczach tyle pustki tyle wyrazu tyle cierpienia bezimiennych wyrażonego przez jednego z nich Pan przemawia każdą tajemnicą nadając swoją moc prawdom rozpisanym na pieśni

na symfonie wiecznej udręki

Pod presją czasu dorastamy do śmierci

lecz nie zawsze do ról

(13)

- 14 - - 15 -

które los nam wyznaczył Żaden bóg żaden człowiek nie chce większych nad sobą Tylko największy z ludzi

9

uznał wyższość Jezusa A przecież miłość płynąca do Stwórcy zda się nieustannym hymnem na Jego cześć Jak sama dobroć zsyła tyle nieszczęść przez które człowiek osuwa się w nicość Bezsenna noc

nie musi być koszmarem bo gdzież jest który jest jeśli nie w nas samych Strach niepewność w migotliwym świetle

zbłąkanej gwiazdy na framudze w milczeniu śpiących psów

w przerażeniu własnym oddechem Jak nie wątpić wyłączyć myślenie Jak nie wierzyć gdy wiedzy

9

Jezus nazwał Jana Chrzciciela największym z ludzi, kiedy ten obwołał Go

Mesjaszem.

(14)

- 14 - - 15 -

stanowczo za mało Jak podążyć

w przepastną noc świata której nie rozjaśnia boska nieskończoność

W królestwie pychy mieszka pustka w sam raz na niebyt

na wirtualny byt

Każde dążenie przygniecie ciężarem każdy wysiłek roztrwoni jak swój Mówią że wszystko w rękach Boga pobłażając swoim

Mam dość podróży bo tylko powroty

przypominają sięganie do Biblii Wieże kościołów podpierają niebo Myśli stygną jak lawa

Wiatr przesypuje wydmy sumień Diabeł chichocze za węgłem świątyni widząc nędzę świętych

w których nikt nie wierzy

Jak idąc za poprawnością

nie zagubić Początku

(15)

- 96 - - 97 -

SPIS TREŚCI METAFIZYKA CODZIENNOŚCI ... 3

…KTÓRY MIESZKA W CIERPIENIU ... 7

I. TYLE ZWĄTPIENIA ... 9

II. PODWÓRKO PANA BOGA ...12

III. NIEZNANE MOGIŁY ...16

IV. SEKRETARKA MIŁOSIERDZIA ... 24

V. KROKI PIELGRZYMA... 32

VI. POKORA BLUŹNIERCY ...41

VII. MODLITWA BLUŹNIERCY ... 45

SZAROŚĆ UWZNIOŚLONA ... 47

BAJKA O RAJU ... 49

SWÓJ CHŁOP ...50

KOLOKAGATIA ...51

CAŁUN TURYŃSKI ... 53

ŻEBRAK ... 54

WIĘZIENNY APOSTOŁ ... 55

PUŁAPKA ... 56

JEZIORO ŁĘCKIE ... 57

DEKALOG ... 58

KILKA PYTAŃ ... 59

ŚWIADOMOŚĆ ...60

Z LĘKU ...61

JESTEŚ ... 62

SPÓŹNIONE POCIĄGI ... 63

(16)

- 98 - - 99 -

PRZYPOMNIENIE ...64

KATEDRA W PŁOCKU ... 65

NEGACJE ... 66

CUDOTWÓRCZYNIE ... 67

PAŁAC MEDYCEUSZY ...68

WIECZNY OBRAZEK ... 69

BRZEMIĘ ... 70

SPEŁNIONE OCZEKIWANIE ...71

ROZTERKA ... 73

BIEGUNY MOCY ... 74

WYRACHOWANIE ... 74

DO… ... 75

GDZIE INDZIEJ ... 76

W PAŃSTWIE PRAWA ...77

* * * (różni mówią czego potrzebuje...) ...77

COVID-19 ... 78

PODWAŻANIE ... 78

JEŚLI ... 79

MIASTO BABEL ... 79

* * * (odszedłem daleko...) ...80

ZNAK POKOJU ...80

BOGOWIE CODZIENNOŚCI ...81

KTO WIĘKSZY ARTYSTA ...81

* * * (Nie miał początku ani końca...) ... 82

* * * (głupia brzózka na kalenicy...) ... 82

* * * (patrzysz z Ziemi w niebo...) ... 83

KRÓLEWSKIE GROBOWCE ... 83

DACZA ...84

AŻ TYLE ... 85

PIŁAT ... 85

(17)

- 98 - - 99 -

Z NICZEGO ...86

BÓG ...86

ZIARNKO PIASKU ... 87

BŁOGOSŁAWIONE ...88

* * * (twoją windą do nieba..) ...88

KTÓRA PRZYBYWASZ ...89

* * * (ludzie złorzeczą...) ...90

* * * (Kiedy ból łączy...) ...90

POEZJA WIELKIEJ PASJI ...91

Koniec wersji demonstracyjnej

(18)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana.. w jakiejkolwiek formie bez pisemnej

Dziękując braciom Pawłowi i Wojciechowi za książkę „Spo- wiedź bez końca”, pozostaje mi zaprosić do jej uważnej lektury wszystkich pragnących odświeżyć i pogłębić

Od początku ostatniej dekady ubiegłego stulecia trwał będzie w różewiczologii czas przewartościowań – dziś niemal nie sposób wyobrazić sobie, by w rzetelnej

Jego tom Dzikie ogro- dy nie uchybi tradycji tej trudnej sztuki ascezy słów w zbożnym celu, żeby po- wiedzieć

Być może tak jak on za- stanawiała się, gdzie w jej przypadku kończy się sza- leństwo wiary, a zaczyna głupota.. Helena w momencie wyprawy miała jednak coś więcej

Zamiast tego czułam się, jakby nadal pozostawały przy mnie i przez długi czas czułam ich obecność, gdziekolwiek się udawałam.. Mimo że indywidualne odczyty były

Jeśli za- czynamy coś robić, wszystko musi być wykonane jak należy, dla- tego ciągnie się każdą rzecz do końca; bez znaczenia, czy będzie to północ, czy świt.. Jak

Kiedy nieco się uspokoiłam i w końcu przestałam szarpać się i rzucać na tylnym siedzeniu, odezwał się, cały czas patrząc przed siebie, jakby to, co mówi, skierowane