• Nie Znaleziono Wyników

"Tysiąclecie polsko-skandynawskich stosunków kulturalnych", Kazimierz Ślaski, Wrocław 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Tysiąclecie polsko-skandynawskich stosunków kulturalnych", Kazimierz Ślaski, Wrocław 1977 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Kazim ierz S 1 a s к i, Tysiąclecie polsko-skan dyn aw skich stosun ków ku ltu ralnych , W ydawnictw a Instytutu Bałtyckiego w Gdańsku, nr 10, Seria skandynaw oznaw cza t. IV, Wrocław 1977, s. 576.

N iełatw o jest pisać recenzję takiej pracy. I to n ie ty lk o ze w zględu na jej objętość i okres czasu, jaki obejm uje, ale też z e w zględu na ilość informacji z róż­

nych dziedzin przedstaw ionych przez autora czytelnikowi. Trudno też n ie uznać w ielkiego w ysiłku autora, fetory pirzewertował archiwa krajow e i zagraniczne w poszukiwaniu śladów tych kontaktów, który też uw zględnił obszerną literaturę częściow o jedynie (a szkoda!) podaną w bibliografii znajdującej się n a końcu książki.

Tem at pracy pojm uje autor d ość szeroko. „Pojęcie stosunków kulturalnych w sw ym najszerszym ujęciu — pisze w e w stęp ie — obejm uje w ym ianę dóbr kultu­

ralnych w e w szystkich dziedzinach życia społecznego”. W związku z tym omawia w zajem ne oddziaływ anie Skandynaw ii na Polskę i na odwrót w dziedzinie dóbr m aterialnych, obyczajow ości, instytucji politycznych, norm praw nych i szeroko pojętej sztuki (literatura, teatr, film , muzyka, sztuki plastyczne). U w zględnia też dość obszernie obraz, jaki o sw ym południowym sąsiedzie w yrobiły sobie narody skandynaw skie oraz P olacy o narodach północnych.

Tak szeroko ujęty tem at niełatw o pom ieścić naw et na ponad 500 stronicach tekstu. Toteż już po przeczytaniu jednej piątej części pracy dochodzimy do prze­

konania, że chcąc w yczerpująco om ów ić tem at trzeba by dwukrotnie powiększyć jej rozmiary.

Książkę podzielił autor n a cztery części, w których kolejno om ówił najpierw czasy średniow ieczne (od r. 970 d o 1523), czasy now ożytne p o roku 1597, w iek dzie­

w iętn asty po pierw szą w ojnę św iatow ą, w reszcie czas od 1914 do 1974 roku. Roz­

kład m ateriału jest oczyw iście nierów ny. N ajw ięcej m iejsca pośw ięcono okresowi m iędzy rokiem 1524 a r. 1795, a m ianow icie 167 stron; stosunkow o krótko om ówiono stosunki kulturalne w w ieku dziewiętnastym , pośw ięcając temu tem atow i jedynie 95 stron. Poszczególne części dzielą się na rozdziały i podrozdziały, w których om a­

w ia autor kontakty kulturalne w pioszczególnych dziedzinach, jak w dziedzinie sztuk plastycznych, kultury m aterialnej, ideologii i filo zo fii itd. Starając się, by kolejne rozdziały dzieliły się na podobne podrozdziały autor — przynajm niej na moje w yczucie — chw ilam i z pew nym jakby w ysiłk iem zbiera m ateriał do poszcze­

gólnych podrozdziałów, zwłaszcza pośw ięconych kulturze m aterialnej, sprowadza­

jących się czasem do zarejestrow ania pew nych powiedzeń, przysłów , n azw n ie ­ których towarów. Sądzę, że w p ew nych wypadkach można b yło z ty ch rozdziałów zrezygnować.

Lekitura przekonuje bez trudu czytelnika, że autor p ołożył p odw alin y pod naszą znajom ość stosunków kulturalnych polsko-skandynaw skich. K tokolw iek będzie w przyszłości p isał na ten tem at, n ie b ędzie m ógł przejść obok tej książki obojętnie, co w ięcej, będzie m usiał uznać ją za punkt w yjścia do dalszych badań. R ów nocześnie jednak budzą się u fachow ego czytelnika w ątpliw ości c o do takiego ujęcia tematu, pretensje do autora, że n ie ograniczył s ię do krótszego okresu, po to by móc obszer­

niej przedstaw ić poszczególne zagadnienia. Zmuszony do skondensow ania posiada­

nych wiadom ości autor w w ielu w ypadkach m usiał zam ienić sw ą pracę na coś co przypom ina rozum owaną bibliografię. C zytelnik przytłoczony ogrom ną ilością inform acji o faktach, zjawiskach, stosunkach żałuje, że autor n ie w yjaśnia p ew ­ nych rzeczy, n ie odpowiada na pytania, które czytelnik m usi sobie postaw ić. Dla

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X I X , 1978, Z E S Z . 3.

(3)

558 R E C E N Z J E

przykładu: autor pisze o ciekaw ych uw agach G. Brandesa na temat sytuacji P ol­

sk i w r. 1905; czytelnik n aturalnie chciałby w ied zieć, jakiego rodzaju to b yły uwagi. Kiedy indziej pisze o w ystaw ien iu w czasie pierwszej w ojny św iatow ej w Skand;maw!ii sztuki G abrieli Zapolskiej „Moralność Pani D ulskiej” i znow u nie odpowiada na pytanie: jak «przyjęto w Skandynaw ii to arcydzieło polskiej autorki.

Podobnych przykładów m ożna by podać w ięcej. N ie chciałbym jednak być posą­

dzony o jednostronność. M iejscam i, zwłaszcza w ów czas gdy autor p isze o opiniach Skandynawów w Polsce czy też Polaków o Skandynawach, książka staje się napraw ­ dę interesująca, czytelna, w gruncie rzeczy jednak są to ustępy niezbyt liczne, prze­

waża sucha informacja, powódź faktów.

W m iarę zagłębiania się w książkę, zwłaszcza gdy przepłynąłem przez okres średniow iecza, a w ięc okres m nie n iezbyt znany, zrodziła się druga pretensja, że pom inięto niektóre wiadom ości, że ch w ilam i przedstaw iano spraw y w n iew ła ści­

w ych proporcjach. Innym i sło w y , że autor opracow ał tem at, który w łaściw ie w y ­ m agałby współpracy kilku, znających się dobrze na rzeczy fachowców , którym by jeszcze dano podobne m ożliw ości przebadania b ibliotek i archiwów skandynaw ­ skich.

Tak w ięc pisząc na s. 135 o pobycie polskiego reform atora Jana Łaskiego w r. 1553 w Danii, autor ogranicza się do stw ierdzenia, że Ł aski i jego towarzysze ujrzeli się zm uszeni d o opuszczenia tego kraju, ponieważ n ie ch cieli się w yrzec sw oich kalw ińskich poglądów. Tym czasem sprawa przedstaw iała się znacznie c ie ­ kawiej, n ie m ów iąc o (tym, ż e warunki, w których Łaski opuszczał z konieczności Danię, b yły specjalnie dram atyczne, albow iem m usiał .podróżować m orzem w porze roku, w której norm alnie w ów czas żegluga była zawieszana. Pisze o ty m obszer­

nie badacz duński K. E. J ö r g e n s e n 1. N a s. 116 w spom ina autor, ż e pobyt P o­

laków w Danii w r. 1658/1659 pozostaw ił po sob ie w pam ięci D uńczyków niedobre wspom nienia, w których nad pam ięcią braterstw a hroni górow ała pam ięć rabunków i nadużyć. Otóż w yd aje m i się, że czyteln ik p olsk i m a p raw o do tego, aby mu wytłum aczono, dlaczego tak się stało, m im o iż w ojska brandenburskie i austriackie przebyw ające w ów czas w charakterze sprzym ierzeńców w Jutlandii n ie zachow y­

w ały się lepiej. Spraw a ta b yła dyskutow ana zarów no w literaturze polskiej jak i duńskiej, stąd też autor m ógł ją w yjaśnić*. Gdy już m owa o Pasku i jego p a­

m iętniku, (przydałaby się informacja, ż e Pasek pisząc o stosunkach .panujących w D anii i spraw ach m aterialnych nie fantazjuje, ż e jego spostrzeżenia są w yjątk o­

w o w ierne i pew ne *.

Om awiając n a s. 186 stosun k i p olsko-szw edzkie z ipoczątku XV II w iek u autor nieoczekiw anie stw ierdza, ż e podczas gd y szlachta polska odnosiła się d o Szw edów niechętnie, to „wśród niższych w arstw łączono ze Szw edam i nadaieje na złagodze­

n ie różnic społecznych w kraju”. Na poparcie sw ego tw ierdzenia autor cytuje przy­

słow ie ludow e zanotow ane n a Śląsku Cieszyńskim : „Jak przidzie król szw edzki to porówna w szecki”. Autor popełnia tu chyba om yłkę. N ajpierw w ięc można w ątpić, by w łościanie p olscy w ied zieli o tym , ż e sytuacja chłopów przedstaw iała się w S zw ecji lepiej n iż w Polsce. W szystko przem awia za tym , że w przysłow iu tym pochodzącym z e Śląska Cieszyńskiego, gdzie w ładza prześladow ała protestantów , odbija się nadzieja, iż protestancki кгф1 szw edzki zrówna oba w yanania w chw ili

< E. K. J ö r g e n s e n , J a n L a skis besög i D a n m a rk t V in t er e n 1553, „Teologisk Tidskrift” , 1935.

2 W ystarczy w ym ienić cytowaną przez autora pracę R o s z n e c k i e g o , czy też właści­

wiej R o ż n i e c k d e g o , albo wstęp do P a m iętn ikó w P aska w wyd. „Biblioteki Narodowej”

z r. 1952 i 1968. !<·

3 Spraw ę tę omaw ia zarówno R o s z n e c k i , ja k i autor w stępu do cytow anych wyżej wydań P a m ię tn ik ó w P aska.

(4)

gdy zw ycięski jego oręż utoruje m u drogę do tego zakątka. Przypuszczalnie w p rzysłow iu tym odbija się nadzieja Cdeszyniaków z X VIII w., k ied y to Karol XII zw yciężał w niedalekim sąsiedztw ie.

O m awiając w rażenia P olak ów z podróży do Danii w X V II w iek u pom inął autor ciekaw e relacje W ładysława W ituskiego z Kopenhagi, o których piszę po­

bieżnie w artykule o tym polskim żołnierzu k olon ialn ym 4. L isty te znajdujące się w Państw ow ym Archiw um w Sztokholm ie zasługiw ałyby na w ydobycie i publi­

kację. Gdy chodzi o opinie Skandynawów o Polsce i Polakach, w ięcej danych moż­

na by podać po przestudiow aniu licznych opracowań odnoszących się do stosun­

ków polsko-duńskich na polu polityki. Autor cytuje ujemną w ypow iedź A xela O xenstierny o P olsce (na s. 189), ale nde w spom ina o tym, że jeszcze w latach dw udziestych O xeiistierna przekonał się z pew nym zdum ieniem o tym , że prote­

stanci Rzeczypospolitej zachowują się lojalnie wobec sw ego katolickiego władcy.

B yło to dla niego zaskoczeniem, albow iem przypuszczał, że w czasie rokow ań z pro­

testantam i litew sk im i znajdzie z n im i w spólny ję z y k 5. Nie ma w książce szerszej w zm ianki o drodze, którą znany działacz z Południowej Jutlandii H. P. Hanssen doszedł d o poznania k w estii polskiej i d o szczerej sym patii dla narodu polskiego ·.

P isząc na s. 188 i później o wrażeniu, jakie przewrót d uń ski z r. 1660 w yw arł na um ysłach polskich, nie w spom ina autor o tym, że obóz prokrólewski w Polsce u siłow ał w latach sześćdziesiątych spopularyzow ać ten fakt wśród szlachty i tym sam ym pozyskać ją dla m yśli podobnych reform w Rzeczypospolitej. Toteż organ prasow y rządu „Merkuriusz” p ośw ięcił tem u faktow i ciepłą w zm iankę

Pisząc w paru m iejscach o G. Brandesie autor, m ym zdaniem, n ie docenił znaczenia w ydanych przez n iego w spom nień o pobycie w Polsce. Już sam fakt, że w r. 1888 p isał o Polsce, w ym azanej w ów czas z kart geograficznych, podobnie jak i tłum aczenie tej broszury na inne języki, m iały poważne znaczenie. W łaśnie z tej książki zaczerpnął H. P. H anssen pierw sze informacje o Polsce, on a też stała się dla n iego podnietą d o zainteresow ania się historią Polski®.

P ośw ięcając dość m iejsca sp raw ie w ystaw iania na scenach polskich sztuk skandynaw skich p isze autor (na s. 418) o niezapom nianej roli A dw entow icza w sztuce Strindberga „Ojciec”, n ie w spom ina jednak o rów nie chyba popisow ej roli Adw entowicza w „Upiorach” Ibsena, w których stw orzył o n św ietną kreację Oswalda.

O m awiając kontakty naukowe polsko-szw edzkie auitor wspom ina o historykach polskich, którzy w X X w ieku pracow ali w archiwach szw edzkich, przy czym jed­

nym tchem w ym ienia nazw iska M ałowista, Koczego, Konopczyńskiego, Labudy.

Otóż nie ujm ując w niczym pozostałym uczonym trzeba jednak chyba uznać, że w X X w. K onopczyński b ył pierw szym , który sam przebadał archiwa skandynaw ­ skie i rów nocześnie skierow ał ku studiom skandynaw skim sw oich uczniów, Feld­

mana, Lepszego, niżej podpisanego i innych. Jego książka o stosunkach polsko- -szw edzkich w latach 1660—1795 była p ierw szą książką om aw iającą t e stosunki w okresie stosunkow o długim ·. N ic dziw nego, że w łaśnie on został przez rząd szwedzki odznaczony w ysokim odznaczeniem .

Gdy m ow a o w spółpracy naukow ej szkoda, że autor pom inął zorganizowaną przez Instytut H istorii P A N ekspedycję pod kierunkiem proi. M ałowista, która

« W ł. C z a p l i ń s k i , Dawne czasy, W r o c ł a w 1957 — s z k i c p t . Władysław Konstanty

W i t u s k i żołnierz kolonialny X V li wieku.

s N . A h n l u n d , Axel Oxenstierna, 1940, s . 157 n n .

P a t r z m o j ą r o z p r a w ę Polska ' a Dania XVI—X X w., W a r s z a w a 1976.

7 W s p o m n i e n i a o t y m w c y t o w a n e j p r z e z a u t o r a H i s t o r i i Danii, e. 211.

8 w ł . C z a p l i ń s k i , P o l s k a a Dania,s . 328.

» W ł. K o n o p c z y ń s k i , Polska a Szwecja od pokoju oliwskiego do upadku Rzeczy­

pospolitej 1660—1795, W a r s z a w a 1924.

(5)

560 R E C E N Z J E

zajęła się m ikrofilm owaniem dokum entów dotyczących historii polskiej, przede w szystkim zaś m ateriałów niegdyś w yw iezionych z Polski pirzez Szw edów d określa­

nych jeszcze do II w ojny św iatow ej jako P olska a rk iv et, polskie archiwum. N ale­

żało też chyba wspom nieć, że prof. Jerzy K uryłow icz jest członkiem K rólew skiego Tow arzystw a N aukow ego w Kopenhadze, będącego odpow iednikiem A kadem ii Nauk.

Jedną z ostatnich pretensji pod adresem autora, to zbyt pobieżne om ówienie stosunków polsko-skandynaw skich w czasie II w ojn y św iatow ej. W szak wiadomo, że poszczególni Polacy brali u dział w duńskim ruchu oporu, że poszczególni p oli­

tycy duńscy działający w tym ruchu pilnie śledzili akcję podziem ia p olskiego i za­

stanaw iali się nad w ykorzystyw aniem pew nych doświadczeń poczynionych przez Polaków w (tej dziedzinie. Zaskakujące, że w czasie okupacji n iem ieckiej pojaw ia­

ły się w Danii broszury om awiające prześladowania Polaków przez N iem c ó w 10.

Z kolei można by zgłosić uw agi co do strony ilustracyjnej. Autor zam ieścił w książce fotografie w ybitnych uczonych skandynaw skich czy też tw órców tych krajów, a jakby zapom niał o Polakach, którzy położyli rzetelne zasługi na polu zbliżenia Polski ze Skandynawią. Ze sw ej strony upom niałbym się o portret W ła­

dysław a Konopczyńskiego.

Odnośnie bibliografii m ożna by naturalnie upomnieć się o p ew ne braki. Rzecz jasna, że autor m oże się bronić tym, że w tej dziedzinie k ierow ał się własnym uznaniem i wyczuciem . Niem niej jednak trudno n ie zwrócić uw agi na to, że z dwóch Garbacików, Eugeniusza i Józefa, uczynił jednego — Eugeniusza, że dalej, skoro cytuje artykuł G. N e l l e m a n n a (nie Nellem ana) to n ależało raczej powołać się na jego obszerne opracowanie „Den polska Invandring til L olland-Falster” z 1967 r.

Stw ierdźm y w reszcie, że sw ą n iew ątp liw ie cenną książkę zaopatrzył autor w indek­

sy, osobow y i geograficzny.

W ład ysła w C zapliń ski

A lth essen im Frankenreich, hrsg. von Walter S c h l e s i n g e r {„Nationes. Historische und philologische Untersuchungen zur Entstehung der europäischen Nationen im M ittelalter” Bd. 2), Jan Thorbecke Verlag, Sigm aringen 1975, s. 296, ilustr., tabl.

Proces „frankizacji” Europy środkowej od dawna znajduje się w centrum u w a­

gi n auk i historycznej. Dzieje polityczne ekspansji państwa m erowińskiego i karo­

lińskiego na obszary położone na w schód od Renu i w kierunku Panonii znane są w zakresie, na jaki pozwala istniejąca baza źródłowa, stosunkow o najdokładniej.

Pozostałe nauki historyczne rów nież usiłują w nieść sw ój wkład w rozpoznawanie tego zagadnienia. Dotyczy to archeologii, która w yodrębniła obejm ujący duże po­

łacie Europy krąg kulturowy, charakteryzujący się dom inowaniem cmentarzysk rzędowych, w ywodzących się bez wątpienia z terenów m erowińskiej G a lii1. Języ­

koznawstw o, zarówno w zakresie badań toponom astycznych, jak i dialefctologicz-

io P is z ę o ty m w n ie c y to w a n e j p rz e z a u to r a k s ią ż c e , Ruch oporu w Danii 1940194,

W r o c ł a w - G d a ń s k 1973; o d r u k ą c h n i e l e g a l n y c h i n f o r m u j e B esa ettelsetid en s illegale Blade o Boger 19401945, o p r a ć . L . B u s c h a r d t , A. F a b r i t i u s , H. T o n n e s e n , En bibliografi, K o b e n h a v n 1954.

i P o r . J . W e r n e r , Zur Entstehung der Reihengräberzivüisation. Ein Beitrag zur Metode der frühgeschichtlichen Archäologie$ „ A r c h a e l o g i a G e o g r a p h i c a ’* I, 1950, s. 23—32, ( p r z e d r u k w : Siedlu ng, Sprache und B evölkeru n gsstru ktu r im F rankenreich, h r s g . v o n F . P e t r i , D a r m s t a d t 1973, s . 285—325); t e n ż e , Die H erkunft der B ajuw aren un d d er „östlich-m erow in- gische” R eih engräberkreis, [ w :] A i l s B ayerni F rühzeit, M ü n c h e n 1962, s . 229—250 ( p r z e d r u k w : Zur G eschichte der B ayern, h r s g . v o n K . В o s 1, D a r m s t a d t 1965, s . 12—43).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przestrzeganie terminu jest istotne, ponieważ dopiero po tym, jak wszyscy uczestnicy zajęć ją wypełnią będę mogła przygotować harmonogram prezentacji na zajęcia, a

Zrób zrzut ekranu zawartości twojego folderu (Print Screen) i wklej zawartość do dokumentu.. Ustaw w programie Winiar, aby dowolny plik podczas kompresji był dzielony na bloki po 100

Świadczą o tym fragmenty „Blaszanego bębenka” (narratorem jest mały chłopiec Oscar, posiadacz bębenka i cudownego głosu. Jego krewny znalazł się wśród obrońców Poczty):

B anach, Sur les operations dans les ensembles abstraits et leur application uax equations intógrales,

Dalsza droga jest bardzo nudna, idzie się ciężko, robimy krótkie postoje bez zdejmowania plecaków, korzystając z podparcia na drzewach.. Przed dużym szałasem robimy

końca czerwca 2017 roku w Bibliotece Chemicznej odbyło się sześć wernisaży połączonych z wystawami w Galerii Politechnika (Kucharska, komunikacja oso- bista, 11 lipca

Podczas wystąpienia przedstawiono wyniki badań ukierunkowanych na zbadanie różnic w zakresie jakości życia rodzinnego i zawodowego u par pracujących razem i osobno w zależności

[r]