• Nie Znaleziono Wyników

Wyzwolenie Lublina - Regina Kucharska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyzwolenie Lublina - Regina Kucharska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

REGINA KUCHARSKA

ur. 1926; Kowel

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, życie codzienne, wyzwolenie Lublina, żołnierze radzieccy

Wyzwolenie Lublina

Pamiętam, dokładnie pamiętam wyzwolenie Lublina. To było tak, że ja nie wiem jakim cudem znalazłam się w mieście, ale już nie pamiętam gdzie myśmy do schronu uciekli? Gdzieś na Kołłątaja do jakiejś kamienicy pierwszej, bo to na Krakowskim było, i do takiej kamienicy na Kołłątaja myśmy tam wpadli i do piwnicy, tam ludzie różni się chowali, myśmy tam się schowali do tej piwnicy jak już wkraczali do Lublina Rosjanie. Ta wojna się tam toczyła z Niemcami, nie? Z Niemcami się oni przecież bili – Ruscy. Tośmy tam jakiś czas spędzili, a jak wyszliśmy z tego nie wiem po ilu godzinach, jak długo żeśmy tam byli, to mój ten brat młodszy już był, karabin miał i coś tam jeszcze wojskowego, nie wiem jakim cudem on to zdobył, i mnie tam znalazł, ja się z nim spotkałam tam, on latał mnie szukał widocznie. I tam myśmy się spotkali, ja wyszłam z tego schronu, już trupów tych, koni zabitych, przecież lipiec był – gorąco. Tak że prowadzili później wojsko, tych co złapali, tych Niemców, to prowadzili ich i później gdzieś ich tam wywieźli, pewnie w Lublinie złapali jeszcze żywych. Tak że to był taki koniec nie bardzo. Było trochę nabitych i tych koni nabitych, toż to upał był, pamiętam, okropnie ciepło było. Boże, Ruskie rozwalali te sklepy, rabowali, tam niewiele co było, nie było takich bogatych sklepów jak przed wojną były przecież. Ale jakieś tam były te sklepy na Krakowskim, to je rabowali, tutaj właśnie gdzie ten dom kultury jest, to tu Niemcy mieli sztab taki, Niemcy tam zamieszkiwali, tam hotele były i to wyżywienie w ogóle, Niemcy mieli zawsze ten dżem w tych beczkach, i oni jak wparowali do tych piwnic to tam, bo Niemcy to przeważnie mieli połówki wędzone ze świni, tam tych mięs, wędlin różnych zapasy, to to wynosili do tych studebakerów i ten, a te beczki to tam oni myśleli że tam wino jest czy co, i walili do beczki, rozwalali, to wychodzili później, dotąd w marmoladzie umazane buty mieli. I tak wynosili, bo tam były magazyny żywnościowe duże, bo to cały sztab się tam niemiecki mieścił, tam było wszystko, to tak wszystko na samochody wywozili, zabierali. Mnie zdenerwował taki pod Bramą Krakowską Rusek, stoi taki, śmieje się, coś tam do mnie zagaduje, tam go nie rozumiem, mówi: „Co tu napisane na tym samochodzie?”, „Masz USA

(2)

napisane”, „Jaki to samochód?”. On mówi że to jego samochód, ja mówię: „USA to twój samochód – ja mówię – USA to amerykański samochód” – studebakery te wojskowe, duże samochody. „Nie, to pisze: ubijemy sukinsyna Adolfa”, tak mi przetłumaczył. Ja mówię tak ich nienawidziłam tych Ruskich, że nie wiem. To takie ordynarne było wszystko chamstwo. Ja mówię – coś ty za samochód masz, jak ja widziałam jeździli takie na drzewo palone mieli jakieś te samochody, drzewem palone takie były, baki, drzewo się tam paliło i to gaz taki, jeździli takimi samochodami gazikami, a tu pisze taki samochód amerykański – ubijemy sukinsyna Adolfa, tak se przetłumaczył Rusek. Kino było z tymi Ruskimi. Żenić się chcieli ze mną zaraz, Boże drogi.

Data i miejsce nagrania 2005-10-15, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

Niemcy w okopach nawet nie zdążyli złożyć się do strzelania, tylko akurat, jak na froncie stukali się manierkami z wódką, jak idzie się do szturmu.. Niemcy poddali się

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Ojciec mój był na dobrym stanowisku, tak jak dzisiejszy Orbis, tak kiedyś było takie biuro emigracyjne i tam ojciec mój pracował, tak że miał pensję stałą i niezłą, tak

Plage Laśkiewicz był, bo tam nawet znajomy rodziców pracował, tam się latało, chodziło się patrzeć jak to samolot się puszczało w powietrze na gumie, na gumie, na gumę jakoś

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to

Tam dogadywał się ten Niemiec i cukierki przynosił, i jak wujo wyszedł, to jak oni gotowali takie różne zacierki, to kazał mu wziąć czyste wiaderko jakieś czy coś, bo to jak