• Nie Znaleziono Wyników

Wojnę przeżyłam, ale to były ciężkie czasy - Irena Karczewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wojnę przeżyłam, ale to były ciężkie czasy - Irena Karczewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

IRENA KARCZEWSKA

ur. 1928; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, bombardowanie Lublina, ul. Narutowicza 13, Rutkowska Ewa, okupacja, życie w czasie okupacji, państwo Księscy, Pliszczyńska Maria

Wojnę przeżyłam, ale to były ciężkie czasy

Przeżyłam nalot dziewiątego września [1939 r.], byłyśmy w bramie na Alejach Racławickich, naprzeciwko Ogrodu Saskiego, tam jest taka duża brama. I przeżyłyśmy.

Na Narutowicza 13 całe jedno skrzydło było zburzone. Ewunia Rutkowska [tam zginęła]. Rutkowski, to był późniejszy rektor szkoły wyższej w Krakowie, muzycznej, i on był w Warszawie. „Cała Polska śpiewa” - to właśnie była audycja Rutkowskiego.

Był profesorem, i właśnie jego córka zginęła w bramie pod trzynastką. Bo to była bujna dziewczyna, była starsza ode mnie, wyleciała i brama ją przygniotła, bo tam był podmuch tak silny.

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to część się wypijało, część na zsiadłe, część się robiło sery białe. Za Kapucyńską była taka brama, gdzie był skup owoców i tam można było kupić owoce, tanio. No przecież ojca nie było, matka nie pracowała, swetrami śmy zarabiały. Moja matka robiła swetry, ja chodziłam do szkoły i jeszcze obsługiwałam lokatorów. Jeśli chodzi o jabłka – nie można było kupić mniej niż dziesięć kilo. Dziesięć kilo dla dziewczynki powiedzmy jedenastoletniej, to nie powiem, że to było lekko. Później tak podbiegałam i stawiałam, podbiegałam i stawiałam, i dochodziłam do domu. Te jabłka bardzo nam ułatwiły życie. A z bratem tośmy jeździli do Kalinówki właśnie, bo tam byli nasi znajomi – Księscy. Księski był prawnikiem, ich dzieci jeszcze żyją, dwóch chłopaków miał. W ogóle na początku, jak się wojna zaczęła, to ja i Marysia Pliszczyńska byłyśmy zawiezione właśnie do Księskich, że tam będzie bardzo bezpiecznie, bo to wieś, ale moja mama zdecydowała, że musi mnie zabrać. I w nocy pojechała dorożką razem z Pliszczyńskim, zabrała mnie i Marysię Pliszczyńską. I następnego dnia był znowu duży nalot, i tam byśmy nie żyły, bo wszystkie drzewka owocowe były ostrzelane. [Niemcy] nisko lecieli i strzelali. Tak że intuicja mojej matki [nas

(2)

uratowała]. Byłam w Lublinie i to były ciężkie czasy, lokatorzy też byli [u nas].

Data i miejsce nagrania 2016-01-22, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oprócz tego samo miejsce, w którym się mieszkało, nie było za ciekawe, brak warunków, takich jak każdy człowiek by chciał, jak miały koleżanki.. Poza tym ciągle kurz,

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Że można było dostać dużo łatwiej, no wiadomo, że to było na pożyczkę, prawda, ale nie było tak, że nie było chleba, były wszystkie artykuły, były wędliny, nabiał,

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

Słowa kluczowe Chruślanki Józefowskie, Dzierzkowice, II wojna światowa, wyzwolenie, wejście wojsk radzieckich, Rosjanie.. Rosjanie weszli do wsi, ale to była biedna wieś, nie

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego

Żartowało się wtedy, ale to nie było dalekie od prawdy, że w Polsce nie było tak naprawdę ani ekonomii, ani pieniądza, że kopalnie wydobywały coraz więcej węgla po to, żeby

To były bardzo ciężkie czasy, jakieś ciągłe nagonki, praktycznie ciągle były jakieś starcia z ZOMO. Sama pamiętam jak uciekałam pod bramę, uciekało się, bo w głowę nikt