• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1929, R. 9, nr 100

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1929, R. 9, nr 100"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na

■tronie 6-iamowzj If gr, na stronie 3-łamowej 30 gr, w tekście na a i I «trenie 40 gr, na 1 stronie 50 gr, przed tekstem t t p r * - Ogłoszenia zagr. 100°/« więcej,

N u m er to le f e n tu N o w e m i a s t o 8,

R o k !Xc Nowemiasto-Pomorze, Wtorek, dnia 2 7 sierpnia 1 9 2 9 . Nr 100

Kilka uwag odnośnie do wyborów do Rad Miejskich.

Jesteśmy wśród przygotowań wyborów do Rad Miejskich. Sprawa tych wyborów poważną troską zaprząta umysły lu d z i p o w a ż n y c h . Bo przecież to rzecz nielada. Od wyniku tychże zależy bowiem debro całego miasta — a z nim razem i całego państwa. Bo każda jednostka samorządowa, to ko­

nieczne i ważne kółko w maszynie państwowej, od którego sprawności zależy należyte funkcjonowanie całego aparatu państwowego. Tak czują i zapatrują się na te wybory ludzie rozsądni, uczciwi i dobro ogółu na uwadze mający. Ale tyeb, niestety, jest niedużo. Więcej jest takich, którzy na wybory pod innym zapatrują się kątem. A mianowicie:

„co one mi dadzą i przyniosą“. Dla gardłaczy i po- twarców to pożądana chwila ulżenia swym pluga­

wym ustom i sercu, przez wyrzucenie w okresie akcji wyborczej steku obelg i oszczerstw na tych, co do których noszą jad w sercu. Dla ludzi cho­

robliwie ambitnych to świetna okazja zabazardowania swej kandydatury: „a może uda się wdostać się na . krzesło radzieckie“. Prawda, samo w sobie nie tak j to aż znów wielki zaszczyt być radnym w jakiemś j tam miasteczku prowincjonalnem, ale w pojęciu j ludzi o pokroju przeciętnego łyka miejskiego, 1o już f szczyt szczęścia, być radnym, a choćby i w Pipi- j dowie, byle radnym. A nietylko sama ambicja j peba w kierunku krzesełka. Interesy, interesiki, i korzyści dla siebie, dia krewnych, rozmaite inne względy i względziki elektryzują dużo. Takie per­

spektywy otwierają każde nowe wybory samorządo­

we dla ludzi tego pokroju, cośmy podali, a aspiru­

jących do mandatów radzieckich. A ponieważ tych kandydatów jest dużo, a krzeseł liczba szczupła, więc prowadzi to do walki namiętnej, szalonej, czę­

stokroć m e przebierającej w żadnych środkach. Mniej­

sza już o to, w jaki sposób, byle się wdostać na krzesło radzieckie.

A nietylko dla aspirantów7 radzieckich, ale i dla szarego tłumu okres wyborczy stwarza ponętne mo­

menty. „Przecież mój głos ma swą wartość. Mogę na nim coś zarobić, a choćby tylko najeść się za jda-onocha kiełbasy, napić się czystej, itd itd.“ Takie i podobne przykre, wstrętne, ohydne okoliczności, ob­

jawy towarzyszą u nas każdorazowym wyborom.

Na nic tu zdrowy rozsądek i wzgląd na dobro mia­

sta, na nic ta bolesne wspomnienia z łzawej i krwa­

wej dlugowiekowej niewoli, której sprawcą była nasza narodowa niezgoda — na nic tu silne głosy i nawoływania ludzi poważnych i miłujących kraj , do jedności i solidarności, jako podstawy do szczę­

ścia, spokoju i dobrobytu miasta i kraju wobec ty- lorakich namiętności i niskich instynktów ludzi prze­

wrotnych, Owszem, w ich pojęciu niechby i była so­

lidarność, ale byle ich postawiono na miejscu czolowem na liście kandydatów — a jak nie, to „ja j im już pokażę“. „Choć wzburzę całe miasto, choć j narobię smrodu bezmiar, ale muszę być górą“. ; I stąd mimo najsilniejszych zabiegów aż dotąd ni­

gdy nie udało się u nas stworzyć solidarności wy- 1 borczej. 1 obecnie wybory stoją znów pod tym sa- j mym fatalnym znakiem warcholstwa i niezgody. \ To nas jednak nie może powstrzymać od zwrócenia i się z gorącym apelem do wszystkich lu d zi dobrej i w o li i szc z er ej in ten cji, aby nie dali posłuchu lu­

dziom przewrotnym i złej woji, ale szli drogą zdro­

wego rozsądku. A ten jakich zaleca trzymać się przy obiorze radnych zasad ? P r z e d e w sz y stk ie m n ie w y b ie r a ć k r z y k a c zy . Najgłośniej rozdziera­

ją się po jarmarkach ci przekupnie, którzy najgorszy mają towar, a przysłowie głosi: „że najmocniej du­

dni beczka próżna“. Nie siła gardła przecież i głos decyduje na posiedzeniach rady, ale-olej w głowie.

Stąd obowiązek obierania ludzi ś w ia tły c h . Za takimi trzeba szukać. Ten bowiem, który coś wart, nie zwykł się innym narzucać. My radzimy wybor­

com dać kosza wszystkim tym kandydatom, którzy się sami narzucają na radnych, a obierać tycb, któ­

rych do tego trzeba uprosić sobie. Nietylko na rozum,

ale i na s e r c e człowieka patrzeć należy, a przede­

wszystkiem na jego r ę i e , czy one są czyste. Kto bowiem ma splamione palce, ten wszystko, co w nie weźmie, pobrudzi. Najlepszym probierzemco do warto­

ści odnośnego kandjdata b ę d z ie te ż , ja k d a n y o s o b n ik g o s p o d a r u je n a sw o ich w ła sn y c h śm ie c ia c h . Dobry administrator własnego mienia dobrze będzie pracował i dla miasta. Pod tym ką­

tem widzenia powinni wszyscy obywatele miasta kupcy, przemysłowcy, wolnozawodowcy, urzędnicy, przeróżne cechy, rolnicy, rzemieślnicy, chałupnicy, wyszukiwać kandydatów7, a wówczas dopiero trafią na odpowiednich gospodarzy miasta, co i miasta.

Ojczyźnie, a przedewszystkiem .i im samym wyjdzie na pożytek.

Ruch strajkowy w zagłębiu węglowem.

Sosnowiec. Strajk, jaki wybuchł onegdaj na te­

renie kopalń Zagłębia Dąbrowskiego, został już pra­

wie zlikwidowany. Jedynie na terenie dwu kopalń robotnicy nie stawili się do pracy. Strajk chcieli wykorzystać komuniści dla swych celów7. Na tere­

nie kopalni „Czeladź“ pojawili się posłowie komuni­

styczni Rosiak i Kieruzalski, usiłując zwołać wiec.

Policja jednak rozpędziła nieliczne zresztą zebranie.

Katowice. W związku ze strajkiem robotników -na kopalni „Miały Szarlej“ odbyła się konferencja

przedstawicieli dyrekcji Sp. Akc. Giesehe z robotni­

kami, przy udziale okręgowego inspektora pracy, inż.

Gallota, wr wyniku której robotnicy wczoraj powró­

cili do pracy. Obrady na temat spornej interpretacji orzeczenia komisji arbitrażowej i pojednawczej w sprawie podwyższenia zarobków akordowych toczyć się będą w7 dalszym ciągu. Strajk, trwający 24 go­

dziny, objął kopalnię, płuczkę, natomiast zakłady tlenku cynku pracowały normalnie.

Tajemnicze znikniecie kapitana 37 p. p. Kaz. Bolesławskiego w Kutnie.

' M inęło od te j c h w ili tr z y i pół m iesiąca.

^Wiadomości Warszawskie" podały budzącą ogólne zainteresowanie informację o tajemniezem zniknięciu kapitana Kazimierza Bolesławskiego z 37 pułku piechoty, stacjonowanego w Kutnie:

— „Kapitan Bolesławski, pełniący obowiązki adjutanta dowódcy bataljonu 37-go pułku, dnia 5 maja r. b. o godz. 6-tej wieczorem, opuścił swoje prywatne mieszkanie w Kutnie i od tej pory wszel­

ki słuch o nim zaginął.

Minęło już trzy i pół miesiąca, a sprawę sensa­

cyjnego zniknięcia oficera pokryła głucha cisza i głęboka tajemnica. Fakt ten jest jednak tern bar­

dziej zagadkowy, że wypadek zdarzył się w mieście prowincjonalnem, gdzie, siłą rzeczy, wszyscy wszy­

stko o sobie wiedzą.

W ciągu ostatnich czterech lat kapitan Bolesław- ski był w szeregach Korpusu Ochrony Pogranicza.

W styczniu r. b. został z powrotem przeniesiony do

armji i przydzielony do garnizonu kutnowskiego.

Zaginiony oficer odnajmował pokój umeblowany w t. zw. „Ratuszku“ na Starym Rynku; tam też spędzał większość chwil, wolnych od zajęć służbo­

wych. Wr mieszkaniu tem ostatni raz go widziano.

Krytycznego dnia kapitan Bolesław7ski powrócił z koszar do domu o godz. 4 min. 30 po pół. Prze­

brał się i w7 pół godziny później, nic nie powiedzia­

wszy ordynansowi, wyszedł z mieszkania. Z tym momentem wszelki ślad uryw7a się.

O tajemniczym wypadku zniknięcia okręgowa władze wojskowe i żandarmerja zostały zawiadomio­

ne dopiero czwartego dnia...

Przeprowadzona w pokoju kapitana Bolesławskie­

go rewizja nie dała jednak żadnych rezultatów7, Znaleziona korespondencja i fotografje nie przy­

czyniły się dotychczas w niczem do wyświetlenia denerwującej zagadki“.

1-szy Polski Kongres Iluzyczno-Liturgiczny

o d b ęd zie się w P ozn an iu w p o czą tk u w r ze śn ia b. r.

Poznań. Pierw7szv Polski Kongres Muzyczno- i Liturgiczny pod protektoratem J. E. Ks. Kardynała Prymasa odbędzie się w Poznaniu w dniach 10, 11 ■ i 12 września rb. Kongres rozpocznie się nabożeń- ' stwem o godz. 9-ej w kościele Bożego Ciała, poczem : 0 godz. 11,15 odbędzie się uroczyste otwarcie kon- \ gresu w7 Auli Uniwersyteckiej, połączone z akademją; - w której wezmą udział chóry katedralne z Pelplina 1 Poznania oraz prof. Hermańczyk; przemówienie \ wygłosi J. Eminencja, a referat ks. kan. Lewando- j wski z Pelplina.

Dalsze szczegóły kongresu podaje miesięcznik p. t. „Muzyka Kościelna“, wychodzący w Poznaniu, św. Marcin 8. Na kongres ten zarząd zaprasza du­

chowieństwa, chóry kościelne, organistów7, muzyków i wszystkie osoby, które interesują się muzyką ko­

ścielną i liturgją.

mmmmmmmtmmmmmmmmmmmmmmtmmm niigmfliia mu w mm iimmwi n— m

Na 2 miliony zł oszacowano wartość dywanu wilanowskiego.

Warszawa. Dywan, zakupiony ostatnio przez rząd od br. Branickiego ze zbiorów wilanowskich, był wczoraj oceniany na zaproszenie wojewody Twardo przez wybitnych znawców.

Zdaniem fachowców, wartość dywanu, nie mó­

wiąc o jego w7artości pamiątkowej i historycznej, można śmiało ocenie na 2 miljony złotych, Jest to, wedle orzeczenia znawców, jeden z najcenniejszych dywanów w Europie. Należał on do grupy dywa­

nów t. zw. Ispahan i jest jednym z najpiękniejszych okazów tej grupy.

Dywany takie były słynne w 16-tym wieku, przeważnie zawieszano je na ścianach. Władze po­

stanowiły drogocenny dywan przekazać zbiorom państwowym na Zamku królewskim w Warszawie.

Przed przewiezieniem do Zamku będzie on wy­

stawiony na widok publiczny.

J e sz c z e o d y w a n ie z p a ła c u w ila n o w sk ie g o . Jak już donosiliśmy, warszawska Izba skarbowa zasekwestrowała całą uzyskaną ze sprzedaży dy­

wanu sumę we wysokości 865.000 zł, z tytułu za­

ległych podatków.

Równocześnie donoszą pisma, że warszawska Izba skarbowa przystąpiła do przeszacowania mają­

tku „Wilanów“, który wedle orzeczenia znawców zbyt nisko został oszacowany i z tego powodu zbyt niskie płaci podatki.

P o lsk o -e sto ń sk a k o n fe re n c ja p o ro zu m ien ia p ra so w eg o .

Warszawa. Dziś o godz. 11,30 odbyła się w lokalu klubu sprawozdawców parlamentarnych dru­

ga konferencja porozumienia prasowego polsko- estońskiego. Konferencja postanowiła ufundować m. in. stypendja dla dziennikarza estońskiego, pra­

gnącego zwiedzić Polskę i dziennikarza polskiego, pragnącego zwiedzić Estonję. Pozatem zebranie powzięło uchwałę w sprawie wydania broszury in­

formacyjnej o Polsce i Estonji oraz o poczynienie starań celem wybudowania bezpośredniej linji tele­

fonicznej pomiędzy Warszawą a Tallinem.

Po zakończeniu obrad członkowie konferencji wzięli udział w7 śniadaniu, wydanem przez poselstwo estońskie we Warszawie.

fa g jjti cmN w i M I O . Fwnwfl wf. » 4 1 1 1 . ę * r p * l« M a * 9 * *g

m dodatkami: „ O p ie k u n M ło d z ie ż y “ , „Nasz P rz y ja c ie l“ i „R o ln ik “

„fllrwęe*” wr dbmźai • wuqr tygs «fet, w wiórek, mumii Irt I w W it mum. — Praedplata wynosi dla Sk«a mMmUH ai ■ dsrasasmism U # at sdaałęcrni«»

& tim ttkąT.- J a m " N ow am iacto-P om ode*«^

(2)

Próby na manewrach niem. z tajemnicza sztuczna mgła.

O lbrzym ie zbrojenia n iem ieck ie w y k a z a ły te g o r o cz n e m a n ew ry R eich sw eh ry .

Berlin. Wielkie wrażenie na attache wojsko- j się, wybuchła wśród publiczności panika, ponieważ wych państw obcych, rezydujących w Berlinie, wy- * gazy, wytwarzające mgłę, działają na powonienie w wołały tegoroczne manewry Reichswehry niemieckiej

w dorzeczu Łaby. Przy ćwiczeniach używany jest nowy wynalazek, stanowiący tajemnicę ministerstw a Reichswehry, a mianowicie sztuczna mgła, zakry­

wająca wojska przed atakami lotniczemi.

Tego rodzaju ćwiczenia ściągnęły olbrzymie tłumy okolicznej ludności, która się zebrała w oko­

licy Hohenwrarte, przypatrując się wytwarzaniu sztu­

cznej mgły. Kiedy jednakże mgła rozprzestrzeniła się tak daleko, że objęła również przypatrujących

sposób drażniący tak, że ludność, entuzjazmująca się swoim miłitaryzmem, zaczęła kichać i nabawiła się kataru.

Attache wojskowi państw* obcych podziwiali wysoki poziom wyszkolenia technicznego Reichswehry i znakomite przygotowanie każdego żołnierza. Atta­

che wojskowi wr rozmowach stwierdzili, że Reiehsweh- ra stoi dziś jako armja specjalistów — techników na pierwszem miejscu między armjami świata.

Trudne położenie min. Stresemanna.

P o g ło sk i o zam ierzon ej dym isji min. S tresem a n n a i p rzesilen iu g a b in eto w em w N iem czech Haga, 23. 8. Od kilku dni krążą tu pogłoski

o zachwianiu się stanowiska ministra spraw* zagra­

nicznych Rzeszy, Stresemanna. Wedle wiadomości z kół niemieckich, bardzo trudnem ma być położenie gabinetu niemieckiego zarówno ze względu w*ewrnę-

Czas najwyższy

trznej, jak i •zagranicznej polityki Rzeszy.

Istnieje przypuszczenie, że wiadomości o zamie­

rzonej dymisji min. Stresemanna rozpowszechniane są dla wywarcia wpływu na przyjacieli Stresemanna w Anglji i we Francji. Jednakże w tut. kołach politycznych Francji i Anglji dają się słyszeć głosy, że nie należy brać tych pogłosek na serjo, wycho­

dząc ze założenia, że żaden przyszły rząd Rzeszy nie będzie w stanie zmienić dotychczasowego kierunku polityki zagranicznej Niemiec.

Wiedeń 23. 8. ,.Neue Wiener Tag.“ donosi z Hagi. że ze strony niemieckiego stronnictwa socja­

listycznego wywierany jest silny nacisk na Strese­

manna, przyczem socjaliści wskazują na trudności, w jakich znajduje się obecnie rząd niemiecki i pod­

kreślają, że rozbicie konferencji spowoduje upadek rządu socjalistycznego, co byłoby ze szkodą dla wszystkich stronnictw socjalistycznych, a także dla socjalistów angielskich.

o d n o w i ć p r z e d p ł a t ę

„ D R W Ę C Y “ n a m i e s i ą c w r z o s i e c

W I A D O M O Ś C I .

N o w e m i a s to, dnia 26 sierpnia 1929 r.

K alendarzyk. 26 sierpnia, Poniedziałek, NMP. Jasnogórskiej.

27 sierpnia, W torek, Przen. rei. św. Kazim.

W schód słońca g. 5 — 3 m. Zaohód słońca g. 18 — 59 i W schód księżyca g. 21 — 36 m. Zachód księżyca g. 13 — 28 i

Rokowania w Hadze.

Haga, 23. 8. Delegaci finansowi Francji, Bełgji, Włoch, Japonji i Niemiec zebrali się dzisiaj na po­

siedzenie o godz. 10.30 i obradowali do godz. 13,30.

Po pierwszej godzinie obrad Hilferding i Curtius opuścili zebranie, natomiast Jaspar i Francąui udali się do Snowdena, aby mu przedstawić przebieg ro­

kowań oraz propozycje, które były przedmiotem obrad.

Równocześnie odbyły się narady Brianda, Hy- mansa, Stresemanna i Hendersona w kwestji ewa­

kuacji Nadrenji. Postanowiono przewidziane na dzi­

siejsze popołudnie posiedzenie przedstawicieli 6 mocarstw odroczyć do jutra po południu.

Jak zapewniają delegaci niemieccy, którzy obra­

dowali wczoraj w nocy, w czasie długich narad, postanowili odrzucić wszelkie dalsze ustępstwa.

F ia sk o ! — Przed za k o ń czen iem k o n feren cji w H adze.

Haga. Zebrania, rozmowy, ugrupowania i wizy­

ty delegatów* mnożą się z każdą godziną i trudno się w* nich zorjentow*ać.

Jaspar w* ciągu całego przedpołudnia jeździł i pośredniczył pomiędzy Snowdenem a pozostałemi delegacjami. Ostatnia jego rozmowa ze Snowdenem dzisiaj rano miała ten skutek, iż zapowiedziane de­

cydujące posiedzenie komisji finansowej zostało odroczone.

Holenderskie biuro korespondencyjne donosi, że jeżeli takie posiedzenie odbędzie się jeszcze, to stanie się to w* poniedziałek. Wyjazd niektórych delegatów, zapowiedziany na sobotę lub niedzielę, został odwo­

łany.

Loucheur oświadczył wczoraj dziennikarzom fran­

cuskim, że szanse powodzenia i fiaska są obecnie rów*ne. Jeżeli porozumienie zostanie osiągnięte, to komisje nie będą musiały pracow*ać koniecznie w

! Hadze, lecz uczynią to również z dobrym skutkiem - w Genewie.

P o d łu g zdania g a z e t w ło sk ich „Gdynia to cud P o lsk i“,

Rzym. Wychodzący w* Palermo „Giornale di Sicilia* drukuje entuzjastyczny artykuł p. Maurano p. t. „Gdynia — cud Polski*, który był poprzednio drukowany w rzymskim „Impero*. Ten sam arty­

kuł zamieszcza svczorajszy „Corriere Istriaoo* z Poli.

U ro czy sty obchód tr z y sta le c ia króla Sob ieskiego.

Lwów. Odbyło się posiedzenie komitetu uro­

czystości 300-lecia urodzin króla Jana III z udziałem przedstawicieli władz miejskich, stowarzyszeń i t. p.

Postanowiono, iż uroczystość odbędzie się 22 wrze­

śnia b. r. Weźmie w niej udział garnizon lwowski.

1 Z okazji tej uroczystości wydane będą specjalne nalepki z podobizną króla Jana III.

Zam ach na p ro ch o w n ię, — P o str z ele n ie w a rto w n ik a .

Włocławek. Niewykryci narazie sprawcy u- siłowmli w nocy dokonać najwidoczniej zamachu na proehow*nię 8-go pułku strzelców konnych. Za­

uważeni przez wartownika, szeregowca Sergjusza Pakina, spraw*cy strzelili doń i zranili go w lewą nogę pow*yżej kolana. Sprawcy zbiegli.

Dochodzenie prowadzi policja włocławska i żan- darmerja wojskowa.

Z m ia s ta i .

W sp ra w ie w yjazd u m ło d zieży roln iczej na P. W. K. w Poznaniu.

D y r e k c j a S z k o ły R o l n i c z e j z a w i a d a m i a , ż e w y c i e c z k a m ł o d z i e ż y w y r u s z y n a P o w s z e c h n ą W y ­ s t a w ę K r a j o w ą w P o z n a n i u d n i a 30 s i e r p n i a o g o d z 5,50 r a n o z L u b a w y .

P o w y ż s z e p o d a j e m y d o w i a d o m o ś c i t y m w s z y ­ s t k i m , k t ó r z y s i ę n a t ę w y c i e c z k ę z g ł o s i l i .

P o w . T o w . R o l o .

Z ży cia k olon ji le tn iej d zieci górnośląsk ich ,

N o w e m i a s t o . W czw artek, dnia 22. b. m., odbyło się w p ark u miejskim uroczyste pożegnanie dzieci z W ielkich H aj­

duk a a Górnym Śląsku, które przebywały w powiecie lu b a ­ w skim od 4 tygodni i to 10 z n ich w dw orach ziemiańskich«

a 20 w ognisku Koła Z. O. K. Z. w Nowemmieście.

Uroczystość tę zaszczycili swą obecnością p. starościna B ederska i p. C helkow ski, zastępca burm istrza, opiekunow ie dzieci i liczne grono obyw atelstw a.

Dzieci ugoszczono przy wspólnym stole kaw ą i plackiem., W im ienin dzieci podziękow ała Rózia Wyźgołówna swym opie­

kunom za gościnę i opiekę, wyrażając ze łzam i w oczach ż a k że już odjeżdżać m uszą, przyczem w ręczyła prezesowi p. Mar ternickiem n w iązankę róż. Pod adresem nieobecnego p. s ta ­ rosty Bederskiego w ygłosiła dziękczynny w ierszyk Ł ucja Jaszczyków na, przebyw ająca u pp. Lam bertów w Ja kóbkow ie i wręczyła P ani Starościnie bukiet kwiatów.

Prezes koła dziękow ał w swem przem ów ieniu w szystkim obyw atelom i w spółpracow nikom za poniesiony tru d i pracę i w yraził nadzieję, że pobyt u nas pozostanie dzieciom w m i­

łej pam ięci, że miłość, u nas doznana, stanie się bodźcem .dla n ic h do w yrośnięcia na dzielne obyw atelki, m iłujące p olską sw ą Ojczyznę, że w przyszłości odwdzięczą się w podobnych w arunkach. Pani Kycierowa ,żegnając się z dziećmi, k tórem i się w spólnie z p. M aternicką przez cały czas opiekowała, po­

chw aliła ich za dobre prow adzenie się i życzyła im n a przy ­ szłość najlepszego powodzenia.

Po kawie n astąp iła w spólna fotografja dzieci i opiekunów . Potem w ystąpiły dzieci z deklam acją licznych w ierszyków i w ykonały bardzo zręcznie różne figurowe tańce ze śpiew am i w konstjum ach. Szczególnie podobały się krakow iak ślą sk i i pieśń o krakow iance.

P an prezes uw iadom ił dzieci, iż dzięki hojności p. s ta ro ­ sty Bederskiego każda z nich zostanie obdarzona upom inkam i i to : w spólną fotografją, książką i fartuszkiem .

Na koniec odbyły się biegi dzieci do m ety o n agrody, jak pam iętniki, notesy i t p. W niedzielę, dnia 25. bm. o dje­

ch a ły dzieci do domu. Ogólnie podpadł doskonały i św ieży w ygląd i wesołe usposobienie dzieci. W idać było, iż czuły się u nas dobrze.

Na k o lo n ję le tn ią d z ie ci g ó rn o ślą sk ich

złożyli w dalszym ciągu: PP. Fr. Grzywacz 5 zł; Jen tk iew icz Bolesław 10 zł; Prof. dr. K om assa 5 zł; L iedtkiew iczów na 5 zł;

budow niczy Suchocki 10 zł; W ierzbow ska 5 zł; C hełkow ski p iern ik i, Rost karm elki, ks. D em bieński 10 zł; B ederska staro ścin a karm elki, „D rw ęca“ 30 kalendarzy u czn io w sk ich

Cośkolwiek o zabawie w Kurzętniku.

Garbate wzgórza Ciemniku coraz wyraźniej okry­

wać poczęły swe barki fioletowo-różowemi dywana­

mi wrzosu. Trzmiele i osy, przelatując z kwiatka na kwiatek, spiesznie zbierały zapasy miodu, boć wrzos zwiastuje, że nadchodzi jesień, a po jesieni

— zima. Tu i ówdzie na rżyskach i na suchych badylach końskiego szczawiu omotała się już paję­

czyna babiego lata, a nacie kartoflane już schnąć poczynały. Skończone żniwa i nadchodząca jesień pobudzała i napawała najbardziej pesymistyczne temperamenty optymizmem.

W dniu św. Józefa założono w Kurzętniku Towarzystwo Wojaków i Towarzystwo Młodzieży Katolickiej. Pod dobrem, pełnem poświęcenia się kierownictwem p. nauczyciela Oelberga i miejscowego wójta p. Wintra towarzystwa te rozwinęły się do­

skonale. Chcąc okazać swą sprawność, nabytą w przeciąga półrocznej pracy, urządziło miejscowe towarzystwo P. W. zabawę, wykorzystując najodpo­

wiedniejszą chwilę w roku, kiedy to sąsieki napeł­

nione poodpędzafy troski dnia powszedaiego. Nic dziwnego, że waliło się wszystko na zabawę do Ciemniku, nawet stary Właduś ze swą „starą*, Marynką z Nowegomiasta wybrali się zaraz po sumie

„na piechtę* do Kurzętnika. Stary podpierał się sękatym kijem, a od czasu do czasu zażył z wielkim rozmachem szczyptę luftki i fnknął na starą.

— A toć poczekajże, drze, jak z butami na

„jermark*.

Marynka niosła w czerwonym „sznoptuchu*

związane kilka „rzymełków* i ćwiartkę knoblochy.

Właduś i Marynka byli zwiastunami nadchodzącej

zabawy, przeszli z wielką „pompo* przez rynek i u stóp góry zamkowej odpoczywali. Marynka rozwiązała pendelek, podała posiłek staremu i roz­

poczęli jeść. On jadł chciwie, a stara też nie żarto­

wała, po pięciu minutach, kiedy zostały tylko 3 „rzy- inełki* i kęs kiełbasy, ofuknął stary starą:

— „A toć nie źrej tak, jakbyś nic nie znała*.

Stara posłuchała starego, a ten z zadowolenia zażył podwójną ilość tabaki i z wielką powagą zwią­

zał w sznoptuchu resztę posiłku. Marynka i Wła- duś czekali tylko na muzykę.

Niedługo czekali.

O godz. 27« „mnzykanty* zarżnęli marsza, a Mło­

dzież i Wojacy, z p. wójtem na czele, obeszli rynek i udali się do Ciemniku, Jakżeż pięknie tam było.

Na trzech wołowych skórach tegobym nie opisał, co oko widziało, a ucho słyszało. Zawody lekkoatlety­

czne, gry i zabawy uprzyjemniały chwile Młodzieży Katolickiej, a strzelanie, koło szczęścia i inne nie­

spodzianki, uprzyjemniły chwile starszym.

Miłe i przyjemne chwile mijają bardzo prędko, ani się człowiek nie spodział, gdy zachód zarzucił na swe ramiona purpurowy płaszcz zorzy, witając zbliżającego się gościa — słońce. Na południu uka­

zało się ciemne pasmo chmur i pełzło powoli w stronę Ciemniku ... Wszystko było piękne na zabawie w Ciemniku, wszystko było ładne, te „klejdy*

najrozmaitsze, żółte, białe, czerwone, modre, jasne, zielone aż się w oczach mieni, jak się je wspomni, te zdrowe rumiane „buźki* wiejskich dziewcząt — ale koroną piękna był cudny śpiew p. Knrlendy z Nowegomiasta. Przepiękne „Chryzantemy*, za­

śpiewane na życzenie pani M. W., były prawdziwym pokarmem dla czułych serc i szlachetnych dusz.

Z ubolewaniem trzeba przyznać, że dużo jednostek, które znajdowały się w Ciemniku, zachowywało się podczas śpiewu hałaśliwie, nie mając zapewne na­

leżycie rozwiniętych uczuć estetyczno-muzykalnych.

Na zakończenie zaśpiewał p. Kurlenda znany, śliczny wyjątek z „Halki*, opery Moniuszki: „Szumią jodły na gór szczycie*. Cudne głosy przeniosły mą duszę i serce w krainę niebotycznych Tatr, pod gontami kryty dach górala i tak, jakbym dumał i marzył pod rosochatą i pachnącą limbą, jakbym patrzał na strojnych górali, na cudne góralki, na wesołych juhasów i poważnych baców, jakbym słyszał grani©

fujarki, granie b a se tli... Gdy skończył, garbate szczyty Ciemniku wydawały mi się szczytami Tatr*

rosochate sosny — limbami, a krzaki jałowcu — kosodrzewiną. Hasło zakończenia zabawy ocuciła mię z tego poetycko-marzycielskiego letarg u . . .

„Na grędaka* gnało wszystko do domu, bo mo­

dra kopuła nieba zakryła się szarą powłoką chmur i rosił lekki deszcz, a i pusty żołądek pobudzał do prędszego stąpania. Na rynku nastąpiło rozdanie nagród. Należy zaznaczyć, że wyniki były bardzo piękne, a mam nadzieję, że zaledwie w zaraniu bę­

dący sport wśród młodzieży miejscowej rozwinie się jeszcze doskonalej. Po rozdaniu nagród przemówił miejscowy wójt, p. Winter, krótko, a pięknie, dzięku­

jąc ludności za liczne przybycie, a młodzież zachęcał do wytrwania w doskonaleniu się. Pod koniec prze­

mówienia wykrzykniętonacześć Rzeczpospolitej „Niech żyje!* odegrano i odśpiewano mazurka Dąbrowskie go, którego echo odbiło się o ruiny starego grodu, 0 niski, lipami ocieniony, kościółek — i zcichło, zla­

ło się z pluskaniem pląsającej Drwęcy i płynęło da­

leko, daleko, aż do modrej Wisły, aż do szmara­

gdowych fal Bałtyku, łącząc się ze śpiewem Mazu­

rów, Krakowiaków i Goralów.

Panu Wiatrowi i p. Oelbergowi za wszelkie prace, starania i mozoły składam podziękowanie 1 życzę im w zbożnej pracy jaknajowocniejszych rezultatów. Młodzież pozamiejscowa ma w Kurzę­

tniku prawdziwy wzór pracy.

Dokończenie nastąpi.

(3)

ráí& e druki i gry, Chm urzy ński 20 strucli, Miłoszewski 10 zł.

W szystkim ofiarodawcom składa serdeczne podziękow anie za Zarząd Koła Z. O. K. Z. apt. M aternicki.

P o d zięk o w a n ie.

N o w e m ia sto . Z okazji dorocznej zabawy Tow. Powst.

i Wojaków Nowemiasto w dniu 11. 8. 29 r. raczyli życzliwie o fia ro w a ć : PP. Ja n Ciszewski 1 zegarek, Bern. C hełkow ski 1 but. konjaku i 2 but. wina, St. Rost 1 but. konjaku i 1 but.

wina, U latow ski 1 wieszak, Morenc 10 paczek pierników , Br.

Jankow ski 1 but. wina i 1 but. konjaku, N. Ew ertow ski różne wartościow e przedm ioty, Kopystecki 1 but. wina, Sypniew ski a rty k u ły galanteryjne, Płoski 1 wazon, apt. M aternicki różne kosm etyki, Boi. Olszewski 1 nieprzem akalną k urtkę, Koko- szyński 1 brzytew, Rogowski 1 litr „Czystej“, Anna Górecka

«6 par skarpetek, Miłoszewski różne w art. artykuły, Gęstwicki a rty k u ły bław atne, Zimny, kupiec arty k u ły bław atne, Makow­

s k i 1 placek, „D rw ęca“ różne w art. artykuły, Seroźyński 1 bu t.

konjaku, Firm a Szudziński-Jentkiew icz różne art. galan tery j­

ne, R adzim iński 1 szelki i 2 czapki, * K. Górski pierniki, Dr.

Ż uralski 2 zł gotówki, Kujaw ski 3 doniczki z kw iatam i,N ar­

cyz Rogacki pół lt. wódki, G awroński różne rzeczy, Jaranow ski pół litra wódki, Chm urzyński 10 paczek pierników , Dr. Za­

wadzki 6 zł, Jabłoński 1 but. wina. W szystkim ofiarodawcom s k ła d a im ieniem tow arzystw a na tej drodze jak n ajserd e­

czniejsze podziękow anie Zarząd.

K om unikat.

N o w e m i a s t o . Zarząd k lubu sportowego „S parta“ n a p o ­ siedzeniu w dniu 23. VIII. rb. uchw alił założyć w k lubie sekcji narciarskiej, łyżw iarskiej oraz podsekcję hokeju na lodzie.

Zapisy dó sekcji przyjm uje sek retarz klu b u p. K ryw uc.

Zarząd K. S. „S parta“.

K radzież.

v N o w e m ia sto . W ostatn ich dniach bław atnikow i panu v<xęstwickiemu zginęły ze skład u dwa futra dam skie we wartości 1350 zł. Za spraw cam i usilne czyni się dochodzenia.

Z am iast w y sia n ia u w iad om ień ślubnych

złożył o. Dr. Roszczak u nas 50-zł na biedne sieroty w K lasz­

torze, za co m u serdeczne „Bóg zapłać“.

Z aw ody p iłk i nożnej.

v L u b a w a . Dnia 18 bm. o godz. 5,45 odbyły się zawody piłki nożnej w parku lubaw skim pomiędzy klubem sportowym . lubaw skim a brodnickim . Udział i zainteresow anie p u b li­

czności było znaczne. Lubaw ski klub sportow y odniósł n ie ­ m ały sukces nad brodnickim , zdobywszy w czasie gry S bram ek, podczas gdy klub sportowy z Brodnicy nie zdobył

żadnej.

K radzież ubrania.

v L u b a w a . Dnia 20 bm. skradziono Bufetowemu z restauracji p. F ouroberta 1 ubranie granatow e, w artości około 150 zł., z pokoju, przylegającego do restauracji. Przeprow adzone do­

chodzenia ujaw niły spraw cę w osobie kow alczyka K., który, sk rad ł ubranie, wywiózł je do sw ych krew nych do Gronowa na przechow anie. Zam iast odświętnego ubran ia w niezadługim czasie nosić będzie drylichow e — w ięzienne.

P rzerw a n a za b a w a ta n eczn a S to w a r z y sz e n ia a k a d em icb ieg o .

v L u b a w a . Stowarzyszenie akadem ickie w Lubaw ie urządziło w dniu 18 bm, zabawę taneczną na sali p. Nikodem a K owalskiego przy ulicy K uppnera. Zabawa ta zapow iadała się dość dobrze, n iestety została o godz. wpół do dw unastej zupełnie zlikw idow ana na sku tek groźnego pożaru, który w y­

b u ch ł w składzie p. Tykarskiego, o czem pisaliśm y już.

Oj, ta w ó d eczk a .

v L u b a w a . Po targu w dniu 19 bm., który był słabo ażyw iony z powodu żniw, robotnik J. P. z Lubaw y w sta n ie zupełnie pijanym w ałęsał się po ulicy, w yw racał się po ulicy, spraw iając istne widowisko ze siebie i pow odując zbiegowisko całej chm ary dziatwy. Wreszcie dostał się n a po steru n ek Policji i tam rów nież wywołał aw anturę. Odprowadzony w reszcie do aresztu p o tłu k ł dwa okna. Dopiero wylawszy w ten sposób sw ą pijaczą złość, zasnął i przespał aż do ra n a — poczem go uw olniono i wrócono m u pół butelki czystej z kropką, któ rą mu przy aresztow aniu odebrano. Oczywiście n ie m inie go kara za jego niecne spraw ki.

S a m o w o ln e p o stęp o w a n ie.

v W onna. U pewnego gospodarza m ieszka ro botnik O h,, który z powodu w ypadków w rodzinie nie mógł uiścić się z kom ornego. Ch. pracow ał stale w m łynie. Gdy n a wezwanie odnośnego gospodarza, aby się staw ił we żniwa do pracy i odrobił w ten sposób w inne kom orne, Ch. się nie staw ił, nie chcąc tracić stałej pracy w m łynie, ów gospodarz poszedł do m ieszkania Ch. w jego nieobecności, w yjął drzwi i w ybił okno. Spraw a skierow ana została do S tarostw a.

N ie sz c zę śliw y w y p a d ek d zieck a .

v C ich e. Sześcioletni Eugenjusz Pokora, którego rodzice m ieszkają w G rudziądzu, baw ił u swego dziadka, M aksym ilia­

n a Dylewicza w gościnie. Dnia 21 bm. pozostał chłopiec sam w stodole na pew ien k rótki przeciąg czasu. Niedługo potem znaleziono go leżącego bez przytom ności, dającego słabe ozna­

ki życia i w krótce zm arł. Praw dopodobnie w spinąt się po drabiny, przyczem spadł n a głowę na boisko i stąd jego tr a ­ g ic z n y koniec.

Z P o m o rza

P om ór Świn.

B r o d n ic a . Stw ierdzono urzędow o pom ór-zarazę w za­

g ro d z ie W ojciechowskiego w dom. Komorowo, K arczew skiego W ład. we wsi Zbiczno, Rom ana Stan. we w si Podgórz, K u ­ d liń sk ieg o w Cielętach, E m erta Henr. w D rużynach, K am iń-

•skiego Alf. w K ruszynach Szlacheckich, W itta Alf. w Buk — G ó ra la ch , m ajątku Karbowo, plebanji Płowęż, Słupka Józefa

™ w Rum. K ruszynach, m ajątk u — Małki.

S zk o d liw a g a d a tliw o ść .

o D z ia łd o w o . Gosposia S. u d ała się w ub. w torek n a ta rg celem zakupu warzywa, jagód i in n y c h w iktuałów , k tó ­ ry c h n ab y ła aż dwa kosze. W róciwszy do dom u, jed en kosz w staw iła do k uchni, a drugi pozostaw iła przed drzw iam i n a k o ry ta rz u . P rzypom niała sobie, że tego dnia jeszcze nie rozm aw iała z sąsiadką, to też w tej chw ili pobiegła do niej, b y jej donieść o cenach targow ych i o in n y c h w rażeniach z targu. W róciwszy po rozmowie od sąsiad k i do m ieszkania, .przeraziła się, bo spostrzegła brak kosza z w iktuałam i, któ ry ch t o przysm aków nie mogła na obiad sporządzić. K lęła n a sw oją

gadatliw ość, ale kosz, co się nie znalazł, to się nie znalazł.

Silna burza.

o R a tk o w ic e . W ab. niedzielę nad tut. miejsc, gwałtowna

«przeszła burza, która zerwała dach z chlewa, należącego do robotników dworskich, unosząc go przeszło 100 ra. poza m iejscowość, gdzie, spadłszy na ziemię, połamał się. W parku p. Bejera wicher połamał około 50 lip. Burza większe szkody

wyrządziła również w majętności Kramarzewo.

F a łsz er z e p ien ięd zy . — U jęto tr z ec h fa łsz er z y z ło tó w e k 1 p lę ć d z le slę c io g r o sz ó w e k .

B y d g o sz c z . W środę, dnia 21 bm., przytrzym ano szajkę podrabiaczy m o n e t; mianow icie podrabiali jednozłotów ki i pięćdziesięciogroszów ki i puszczali je w obieg.

Jako głównego spraw cę, który sporządził formę do o d le­

wu z ołowiu fałszyw ych m onet, ujęto Szlichta K urta, z zawo­

du tokarza, zam. przy ul. N akielskiej 72. Drugi, u którego zn a­

leziono już gotowe podrobione monety, jest Prybe Jan, z za­

wodu ślusarz, zam. ul. N akielska 116. Trzeci ich pom ocnik Tadeusz Szpotanowski, z zawodu także ślusarz, m ieszka przy ul. Na Wzgórzu 39.

W szystkich trzech sprawrców ujęto i odstaw iono do sęd zie­

go grodzkiego.

Z d a lszy c h str o n P o lsk i.

Kurs dla h ig je n iste k sp ołeczn ych .

P o z n a ń . Okręgowy Związek Kas Chorych w P oznaniu otw iera w październiku 1929 1 0 - m i e s i ę c z n y k u r s dia w yszkolenia higjenistek (pielęgniarek) społecznych.

W ybijający się obecnie na pierwszy plan akcji społecznej m om ent zabezpieczenia ludności przed chorobam i, powoduje organizowanie liczniejszych placów ek opieki społecznej, jak stacyj san itarn y ch , poradni przeciw gruźliczych, przeeiwjagli- czych i w enerycznych, poradni stacyj opieki nad m atką i dzieckiem , żłóbków i t p.

W związku z tern daje się zauważyć b rak odpowriednio w yszkolonego personelu, któryby obejm ow ał stanow iska w tych instytucjach.

K urs obejmować będzie w szerokim zakresie teorję i p raktykę w dziedzinie wyżej w ym ienionych zadań.

Ukończenie k u rsu z w ynikiem dodatnim zapew nia absolw entkom objęcie . stanow iska na w ym ienionych wyżej placów kach.

Do udziału w kursie mogą się zgłosić kandydatki w w ieku lat 20—40 z w ykształceniem 6 klas gim nazjalnych, liceum , szkoły wydziałowej lub rów norzędnem innem .

K andydatki na kurs podlegają egzaminowi w stępnem u.

Do podania należy dołączyć:

1. w łasnoręcznie napisany życiorys 2. odpis m etryki,

3. św iadectwo zdrowia urzędowego lekarza, 4. św iadectwo z dotychcz. pracy,

5. odpis św iadectw szkolnych, 6. świadectwo m oralności.

O p ła ta z a k u r s w y n o s i 250 z ł o r a z w p i s o w e 100 z ł p ła t n e p r z y z g ł o s z e n i u . W szelkich inform acyj dotyczących kursu, udzielają prócz Związku Kas C horych w P oznaniu i Kas C horych w województwie poznańskiem i pom orskiem również Związki Kas i Kasy C horych na terenie całej Polski.

Zgłoszenia przyjm uje się do 31 sierpnia r. b.

Poznań, w lipcu 1929 r.

Okręgowy Związek Kas C horych w P oznania ul. P atrona Jackow skiego 32.

K rw aw a w a lk a cy g a n ó w z w ieśn ia k a m i.

B i a ły s t o k . We wsi Nowosiółki, pow. sokolskiego, na tle kradzieży, spowodowanej przez cyganów, w ynikła śm iertel­

na bójka między w ieśniakam i a taborem cyganów, w czasie której było m nóstwo ran n y c h jak z jednej tak i z drugiej stro ­ ny. Je d en z w ieśniaków P iotr Rębowski został przez cyganów zabity, drugi zaś Lucjan L eśniew ski śm iertelnie ranny.

Sześciu cyganów aresztow ano. Główny h ersz t cygański niejaki Dytłow i jego b rat zbiegli. Ja k u staliło dochodzenie poszukiw ani oni są przez sądy za kilka m orderstw .

250 d e le g a tó w p r z em y sło w o -h a n d lo w y ch w P oznan iu z różn ych k rajów .

P o z n a ń . D z iś, w n ie d z ie lę , o d b y ł s ię w P o z n a n iu zjazd d e le g a c y j h a n d lo w y c h i p r z e m y s ło w y c h : B u ł- g a r ji, R u m u n ji, G recji, T u rcji, W ę g ie r , C z e c h o s ło ­ w a c ji i J u g o s ła w jl. L iczba d e le g a t ó w fw y n o s i 250 o s ó b .

D e leg a c ja b elg ijsk a w Z akopanem .

Z a k o p a n e . W s o b o t ę b a w iła d e le g a c j a p r z e m y ­ s ło w c ó w b e lg ijs k ic h z m in is tr e m H e y m a n n e m n a c z e le w Z a k o p a n em w t o w a r z y s t w ie w ic e w o j e w o d y k r a k o w s k ie g o i s t a r o s t y .

„Zloty P ta k “ z a w ita do W arszaw y.

P a r y ż . T r z e c h lo tn ik ó w fr a n c u s k ic h na „ Z ło ty m P ta k u “ p r z y b y ło do W ie d n ia , d z iś r a n o o d le c ie li do P a r y ż a — n a s t ę p n ie do W a rsza w y , M osk w y i B e r li­

n a. P ie r w s z e g o w r z e ś n ia p r z y b ę d ą d o [P a r y ź a z p o ­ w r o te m .

K a ta stro fa g ó rn icza w dniu 23-go bm. n ie w P o lsce, a le po stron ie n ie m iec k ie j.

W a r sz a w a . W p r a s ie w a r s z a w s k ie j w d n iu 24 bm . u k a z a ła s i ę n o ta tk a o k a t a s t r o f ie g ó r n ic z e j w d n iu 23 bm . n a k o p a ln i S z a r le j B ia ły . P o n ie w a ż z te j n o ­ ta tk i n ie w y n ik a ło , o ja k ą w ła ś c iw ie r o z c h o d z i s i ę k o p a ln ię , s f e r y m ia r o d a jn e w y ja ś n ia ją , ż e c h o d z i tu o k o p a ln ię R udy k o ło B y to m ia po s t r o n ie n i e ­ m ie c k ie j.

Ś m ierć sła w n e g o g en era ła n ie m ie c k ie g o .

M on ach ju m . D ziś d o p ie r o d o n o s z ą g a z e t y m o n a ­ c h ijs k ie o s k o n ie w 74 r o k u ż y c ia g e n e r a ła * L im a n v . S a n d e r s . L im an v. S a n d e r s n a z w a n y b y ł L im an P a s z a , g d y ż p r z e d w o jn ą b y ł o n r e o r g a n iz a t o r e m a r m ii t u r e c k ie j , a w c z a s ie w o jn y ś w ia to w e j k i e r o ­ w a ł o b r o n ą p ó łw y s p u G a łiio p o łi.

Z aognion e sto su n k i w e w n ę tr z n e w A u strji.

W ie d e ń . Na j u tr o z a r z ą d z o n e z o s t a ły r o z le g łe p r z y g o to w a n ia w P r u t i D o n a u w ir t, c e le m ] z a p o b ie - ż e n ia s ta r c ia m ię d z y p a r tja m i. W y sła n e z o s t a ły o d d z ia ły w o jsk a i ż a n d a r m e r ji. M ie jsc o w e o r g a n i­

z a c je o ś w ia d c z y ły , ż e p o w s tr z y m u ją s ię o d e b r a n ia u d z ia łu w d e m o n s tr a c ja c h .

O św ia d czen ie p r e m je ra a u str ja c k ie g o .

W ie d e ń . P r e m je r a u s tr ja c k i S t e r n w it z e n w s p r a ­ w ie z a jś ć w S t. L o r e n tz e n o ś w ia d c z y ł, iż r z ą d u c z y ­ n ił w s z y s t k o , a b y z a p o b ie c p o w tó r z e n iu s i ę z a jś ć ta k ic h , ja k o s t a t n io . Z a p r z e c z a t e ż , ja k o b y p o p r z e ­ d n ik j e g o , k s. S e ip e l, c z y n ił n o w e m u r z ą d o w i t r u d ­ n o ś c i. P r z y w ó d c a n a c j o n a lis t y c z n e j fo r m a c ji H e lm w e h r y o ś w ia d c z y ł, ż e d ą ż y do z m ia n y k o n s t y ­ tu c ji i n ie c o fn ie s i ę p rzed e w e n t u a ln y m m a r s z e m n a W ie d e ń .

O s ta tn ie w ia d o m o ś c i.

A n glja n ien a sy co n y m a a p e ty t.

H aga. P r z e w o d n ic z ą c y k o n fe r e n c ji h a s k ie j J a - sp a r o tr z y m a ł od S n o w d e n a n o t ę , w k t ó r e j t e n ż e p r o s i o b liż s z e s p r e c y z o w a n ie p o d a n y c h w o s t a t n ie j n o c ie 4 m o c a r s tw w a r u n k ó w p o d z ia łu k w o t r e p a r a - c y jn y c h p o m ię d z y p o s z c z e g ó ln e p a ń stw a , g d y ż u w a ­ ża o n p r z y z n a n e A n giji r a ty r o c z n e za n ie w y s t a r ­ c z a ją c e .

N a w et do w sp ó ln eg o śn iad an ia p r z y w ią z u je się w ie lk ie n a d zie je .

H aga. D ziś B ria n d , S n o w d e n i S tr e s e m a n n s p o ­ ż y li r a z e m śn ia d a n ie . O g ó ln e j e s t p r z e k o n a n ie , ż e s p o tk a n ie to b ę d z ie m ia ło d e c y d u ją c y w p ły w n a lo s y k o n feren cji«

N iem cy u m y w a ją r ęc e .

B e r lin . B iu ro W olffa o g ła s z a o ś w ia d c z e n ie S t r e - se m a n n a , ż e z ło ż e n ie w in y za n ie p o w o d z e n ie k o n ­ f e r e n c ji h a sk ie j n a d e le g a c j ę n ie m ie c k ą j e s t n i e ­ s łu s z n e . P o w o d e m n ie m o ż liw o ś c i d o jś c ia d o p o r o ­ z u m ie n ia j e s t s ta n o w is k o A n giji. N ie r o z c h o d z i s i ę tu b o w ie m o sp ó r m ię d z y w ie r z y c ie la m i a d łu ż n i­

k a m i, a le m ię d z y w ie r z y c ie la m i, k tó r z y n ie m o g ą s ię p o g o d zić o p o d z ia ł t e g o , co im d a je o d s z k o ­ d o w a n ie .

K on feren cja B riańda z m in istrem Z a lesk im .

H aga. P r e m je r B rian d o d b y ł d z iś d łu ż s z ą , bo 2 -g o d z in n ą , r o z m o w ę z m in . Z a le sk im . W c z a s ie r o z m o w y B rian d o m ó w ił s y t u a c j ę w z w ią z k u m o ż li­

w o ś c i e w a k u a c ji N a d ren ji o r a z w y p o w ie d z ia ł s i ę n a t e m a t r o z m ó w , k t ó r e b y ł w te j s p r a w ie p r z e p r o ­ w a d z ił.

N ie doszło do sk u tk u p o sie d z e n ie .

H aga. Z a p o w ie d z ia n a n a d z iś k o n f e r e n c j a 6 m o ­ c a r s tw n ie z o s ta ła z w o ła n a ; z w o ła n ie j e j n a s t ą p i d o p ie r o n a z a r z ą d z e n ie P r z e w o d n ic z ą c e g o .

Sn ow d en o d rzu cił p ro p o zy cję c z te r e c h m o ca rstw .

L o n d y n . K o r e s p o n d e n t R e u te r a d o n o s i z Hagi*

ż e S n o w d e n ] o d r z u c ił n o w e p r o p o z y c je c z t e r e c h m o c a r s tw .

P a r y ż . „ P a ris M idi“ d o n o s i, ż e S n o w d e n m ia ł s i ę d o m a g a ć , a b y s ie d z ib ą B an k u M ię d z y n a r o d o w e g o b y ł L o n d y n .

D z ie n n ik z a p e w n ia , ż e d e le g a c ja fr a n c u s k a n ig d y s ię na to n ie z g o d z i.

S y tu a c ja p r a w ie b e z n a d z ie jn a .

H aga. A c z k o lw ie k d z ie n n ik i in t e r e s o w a n y c h m o c a r s tw w y r a ż a ją p e w ie n o p ty m iz m c o d o p o ­ m y ś ln e g o u k o ń c z e n ia k o n f e r e n c j i, t o p r a sa p a ń s tw n e u tr a ln y c h w r ę c z p r z e c iw n ie u w a ż a s y t u a c j ę z a p r a w ie b e z n a d z ie jn ą i ż e sp r a w a n ie p o s u n ę ła s i ę a n i o k r o k d a le j.

W p ra sie n ie m iec k ie j n iep ew n o ść i w y c z e k iw a n ie .

B e r lin . Z a zn a cza s ię d z iś w p r a s ie n i e m i e c k i e j n ie p e w n o ś ć i w y c z e k iw a n ie . N iem . d z ie n n ik i n a c j o ­ n a lis t y c z n e z a r z u c a ją d e le g a c j i n ie m ., ż e d a la s i ę w c ią g n ą ć d o b lo k u a n t y a n g ie is k ie g o . D z ie n n ik i d e ­ m o k r a ty c z n e n a z y w a ją s y t u a c j ę n ie p e w n ą i n i e ­ ja s n ą . „ G e r m a n ia “ p is z e , ż e m in is t e r H e n d e r s o n

w y s ła ł do S tr e s e m a n n a o fic ja ln y lis t , d o n o s z ą c w n im o s ta n o w c z e j d e c y z ji a n g ie ls k ie j r o z p o c z ę c ia e w a k u a c ji N a d r e n ji w d n iu 16 w r z e ś n ia rb . L ist t e n p o d łu g „ G erm a n ji“ , u s u w a w s z e lk ie w ą t p liw o ś c i c o do t e g o , c z y A n g iji u z a le ż n ia e w a k u a c j ę od i n ­ n y c h m o c a r s tw . D ziś w ie c z ó r o s ią g n ię t o p o d o b n o p o r o z u m ie n ie w s p r a w ie d o s ta w r e p a r a c y jn y c h r z e ­ c z o w y c h , a p r z e d e w s z y s t k ie m w s p r a w ie w ę g la .

Podobno p e w n e o d p rężen ie.

L o n d y n . O ficja ln a r a d jo s ta c ja a n g ie ls k a p o d a je z H agi, ja k o b y d z iś n a s tą p iło p e w n e o d p r ę ­ ż e n ie , c o d a ło b y w id o k i d a ls z e g o p o m y ś ln e g o p r z e ­ b ie g u k o n fe r e n c ji — a t o z t e g o p o w o d u , ż e S n o w ­ d e n n o w e p r o p o z y c je F r a n c ji, J a p o n ji, B e ig ji i W ło ch u z n a ł c o p r a w d a n ie ja k o k o n k r e t n ą o f e r t ę , a le p r z y n a jm n ie j ja k o p o w ó d d o d a ls z e j w y m ia n y n a t e n t e m a t zd a ń .

S ta ry n u dziarz W ald em aras w c ią ż p isz e w k ółk o .

B e r lin . B iu ro W olffa d o n o s i z K o w n a , ż e W a id e - m a r a s w y sta ł n o w ą n o t ę do g e n . s e k r e t a r j a t u L i g i N a ro d ó w , s ta n o w ią c ą r e p lik ę n a o d p o w ie d ź P o ls k i n a s k a r g ę lit e w s k ą , w y s t o s o w a n ą d o L igi N a r o d ó w w jd n iu 11 iip ca . O b ecn a r e p lik a lit e w s k a z a w ie r a 11 s tr o n n ic p ism a m a s z y n o w e g o i p o w ta r z a t o s a m o c o i p ie r w s z a n o ta .

Z a ciek ła w a łk a m ię d z y A rabam i a ż y d a m i.

W ie d e ń . J a k d o n o s i p r a sa w ie d e ń s k a , w a łk i w d n iu w c z o r a js z y m w J e r o z o lim ie t r w a ły 2 g o d z in y * P o le g ło 7 ż y d ó w i 2 A ra b ó w i 107 o s ó b j e s t r a n n y c h * 16 w ś r ó d n ich c ię ż k o . W s z y s tk ie s k le p y w J e r o z o ­ lim ie są z a m k n ię te . Na u lic a c h p a t r o lu j e p o lic ja n a a u ta c h p a n c e r n y c h .

A n g lja ś le posiłk i do J e r o z o lim y .

L o n d y n . Z p o w o d u d a ls z e g o t r w a n ia w a lk w J e ­ r o z o lim ie m ię d z y ż y d a m i a A ra b a m i, r z ą d a n g ie ls k i w y s ła ł 4 k r ą ż o w n ik i i 1 b a ta łjo n w o js k a . 70 ż o ł n i e ­ r z y w y s ła n y c h z o s t a ło s a m o lo ta m i. A r a b o w ie o ś w ia d c z a ją , ż e w s p r a w ię t. zw . „ m a r a p ła c z u “ , k t ó r y ż y d z i s o b ie r o s z c z ą , ja k o r z e k o m y z a b y t e k ś w ią t y n i S a lo m o ń s k ie j, n ie u s tą p ią . L ic z b a z a b ity c h d o s z ła d o 16 po s t r o n ie A ra b ó w , a 9 p o s t r o n i e ijr«

d ó w . L iczb a r a n n y c h j e s z c z e n ie u s t a lo n a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzictwa, po tak strasznem spustoszeniu, którem go nawiedziła nietylko wojna światowa, ale już po jej ukończeniu ponadto jeszcze zawierucha bolszewicka, ten to

Weźmy się wspólnie do pracy, a przekonacie się, że trzy lub sześciomiesięczny bojkot wszystkiego co nie jest swojskie, doprowadzi do poprawy naszych stosunków

szarpać mundur od niewiasty. Nieprawdą jednakowoż jest, jakoby ją poturbował, natomiast prawdą jest, że ją tylko odepchnął, gdy na niego wpadła. Dalej prawdą

I rzekł im Jezus: czerpajcie teraz, a donieście przełożonemu wesela wody, która się stała winem, a nic wiedział, skądbv było, lecz słudzy wiedzieli, którzy

lący się ku upadkowi naród polski zdobył się jednak na czyn tak niezwykły, że zdumiał nim świat cały.. Aczkolwiek bowiem po blisko 150 latach zawarte w

mieniem, że nie znalazł nigdzie żadnego. Czekałem, aby ulewa ustała cokolwiek. Wyszedłem nareszcie pieszo z owym służącym, któremu nakazał surowo mój przyjaciel,

ckie, należy się stanowcza odpowiedź z naszej strony. Damy ją u nas, gdy się jaknajliczniej stawimy na ogłoszone Walne Zebranie Związku Obrony Kresów Zachodnich

„Przystępując do kierówania resortem, z którego pracą dotychczas stykałem się sporadycznie tylko i z daleka, czuję się w obowiązku powiedzenia pa­.. nom w