• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1929, R. 9, nr 50

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1929, R. 9, nr 50"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

JD nrf*** WT^tcdati S r&ay tygodsu w wtorek, rn ra rta k i wmo, ~~f Prmdj£$ti& w rnm l dla

*k&i:K^F 1«$* s&l j d&?ę®a«&Jftga l«$f «ł icvwiię<^aie.

K w srfafe« w y a m i AM s£ « tóręetffct^ks» 5,$3 sL

§n <mfcm««d» i# watystktek i liEZŚim^Blwe JS^w w *1 ******** ^ w

Cena ogłoszeń i Wiersz w wysokości 1 m ilim etra na stronie Warno wej 10 g r# na stronie 3-łamowej 30 gr, w tekście na % i 3 stronie 40 gr, na 1 stronie 50 gr, przed tekstem 00 gr. — Ogłoszenia zagr. 100% więcej,

N n m e r t e l e f o n u : N o w e m i a s t o 8.

AŚJ**ą Wkg**: K o w e m i a s t o - P o m o r u ^

Rok IX.

N ow em iasto-Pom orze, Sobota, dnia 2 7 kwietnia 1 929.

Nr. 5 0

■ jm ^ s ^ ^ is s s ^ a m m e ^ m u ŚkaSSEirii

Czego nas uczy Wystawa Prób i Wzorów Przemysłu Krajowego?

Ostatnio gościła w naszych miastach Wystawa Ruchoma Prób i Wzorów Przemysłu Krajowego.

Wystawa ta, zorganizowana jeszcze w roku 1910, a wznowiona po wojnie w roku 1925, w ciągu swe­

go istnienia objechała przeszło 180 miast w Polsce.

Celem tej wystawy jest propaganda za popieraniem przez mieszkańców kraju własnej wytwórczości i osiągnięcie przez to samowystarczalności. Kwestje te są dla nas niezmiernie ważne, tak ważne, że od rozwiązania ich w pomyślnem znaczeniu zależy cała nasza przyszłość gospodarcza, a za nią i polityczna.

W ostatnich dwóch latach nasz bilans handlowy kształtuje się coraz niepomyślniej, ujemne saldo handL wzrasta niepomiernie i grozi nam prędzej lub później poprostu katastrofą gospodarczą. Stan deficyt, naszego budżetu handL, to nic innego, jak nieustanne ogałacanie kraju z pieniądza i odpływ jego za granicę.

Stały deficyt handlowy, to powolne zamieranie całego życia gospodarczego w kraju, to powolne, ale stałe oddawanie się w niewolę obcego kapitału, to zani­

kanie razem z tern i politycznej niezależności.

A więc najstraszniejsze rzeczy grożą nam z nieusu- nięcia naszego deficytu handlowego, to znaczy, je­

żeli nie zaprzestaniemy więcej do kraju wewozić niż wywozić. A przecież jedynie i wyłącznie od nas zależy usunięcie tego groźnego dla nas widma.

Już ta Wystawa Ruchoma, zawierająca tylko nieli­

czną ilość firm, fabryk i wytworni krajowych, uczy nas, że byleśmy tylko chcieli, możemy w dziale przemysłu i wytworów krajowych sobie samym star­

czyć — nie potrzebujemy obcych wyrobów, gdyż mamy własne — częstokroć i lepsze i tańsze, od zagranicznych. Byleśmy tylko zrozumieli doniosłość tego zadania, że trzeba koniecznie wszędzie i zawsze popierać wytwórczość krajową, to wnet zniknie uje­

mne saldo handlowe, do przeszłości należeć będzie bezrobocie, bieda i nędza w kraju, a dobrobyt i świe­

tny rozkwit gospodarczy wzmagać się będzie nieu­

stannie. Że bardzo dużo wyrobów i wytworów nie­

potrzebnie sprowadzamy z zagranicy, bo i w takiej samej jakości i po takiej samej cenie, a nawet lepiej i taniej, dostać je możemy w kraju, uczy nas owa Wystawa Ruchoma Prób i Wzorów Przemysłu Kra­

jowego. Na to choćby tylko kilka dowodów.

Mimo, że jesteśmy krajem do 3|4 rolniczym i przeto pokryć możemy nasze potrzeby spożywcze, bardzo wielką pozycję w imporcie z zagranicy sta­

nowią np. najrozmaitsze kasze, jak pszenna, jaglana i płatki owsiane. A przecież mamy w kraju, czego dowodzi Wystawa, cały szereg wytworni tego rodza­

ju, nieustępujących zagranicznym. Potrzeba tylko, byśmy nie kupowali zagranicznych tego rodzaju prze­

tworów, tylko krajowe.

Dużą rubrykę w naszym imporcie stanowią również owoce i wytwarzane z nich konserwy, wina owocowe, a przecież to wszystko i w dostatecznej ilości i od­

powiedniej jakości posiadamy w kraju. Taksamo jest z konserwami mięsnemi, rybnemi, mlecznemi itd.

Sprowadzamy dużo mydeł i kosmetyków z za­

granicy, a przecież nasz przemysł mydlany i kosme­

tyczny jest tak rozwinięty, że my raczej w tym dziale eksportować niż importować powinniśmy.

W roku 1927 importowaliśmy skór gotowych za 90 milj. zł., zaś w roku 1928 nawet za 100 milj. zł.

A tymczasem import ten jest zupełnie zbyteczny, gdyż krajowa produkcja, czego dała dowód Wysta­

wa Ruchoma, na wysokim stoi poziomie i sprostać może zagranicznej konkurencji, byle tylko ludność polska zrozumiała, że pierwszeństwo dać należy krajowej wytwórczości, a nie obcej. Bierną pozycję w naszym bilansie handlowym stanowią skóry suro­

we i futra wyprawione. A i w tej gałęzi przemysłu mamy cały szereg wytworni krajowych, zupełnie nowocześnie urządzonych.

Taksamo jest i w dziale chemicznym i we wielu innych, gdzie mamy wytwornie, odpowiednio urzą­

dzone w kraju i nie potrzebujemy żadnych tego ro- j dzaju artykułów sprowadzać ze zagranicy.

W końcu przechodzimy do najważniejszego dzia- ! łu naszej wytwórczości, tj. przemysłu metalowego, j Do niedawna jeszcze Polska była zmuszona sprowa- 3 dzać ze zagranicy znaczne ilości materjału kolejowe­

go jak: wagony, parowozy, taksamo broń i t. d.

Obecnie jednak produkujemy powyższe wyroby na­

wet we większych ilościach w kraju i już na eksport.

1 tak, gdziekolwiek bądź rzuciliśmy okiem w czasie Wystawy Ruchomej na poszczególne działy naszej wytwórczości, widzieliśmy to jedno, że byle­

śmy chcieli się trzymać zasady, „kupować tylko wy­

roby krajowe“, to rychło zniknęłoby nasze saldo bierne, a nasz bilans handlowy zamieniłby się na czynny. A wtedy ustałyby wszystkie nasze bolą­

czki gospodarcze. A to wszystko, byleśmy chcieli.

Jednej jednak rzeczy nie należy pominąć milczeniem, a mianowicie pewnego niemiłego wraże­

nia, które wywołał u odwiedzających Wystawę wi­

dok pary żydowskiej, która się do tej Wystawy przy­

czepiła i swój geszefcik przy tej okazji uprawiała.

Wolelibyśmy widzieć wystawę, wolną od takiego rodzaju „widoków“.

h ****«**•*■ mtmmMmftkjnii

O św ia d c ze n ie g e n . K a s p rzy c k ie g o ,

d e le g a ta P olsk i na k o n feren cję ro zb ro jen io w ą , o z w a lc z a n iu w o jn y g a zo w ej.

Genewa. Na ostatniem posiedzeniu ko­

misji przygotowawczej konferencji rozbrojeniowej podczas dyskusji nad wojną chemiczną zabrał głos delegat polski, generał Kasprzycki, reasumując j ujemne wyniki prac dotychczasowych co do znale-

| zienia sposobów technicznych, umożliwiających, po­

dobnie jak w stosunku do innych zbrojeń, ogranicze-

nie czy redukcję. Mówca przestrzegał przed wysu-

\ waniem w tym kierunku półśrodków w rzeczywistem

zastosowaniu zawodnych, a niesłusznie uspokajających

opinję publiczną. Jedynem rozwiązaniem jest zakaz wojny chemicznej oraz bakteriologicznej. Historja wskazuje jednak, że najsilniejsze przyrzeczenia były łamane przez państwa, mające złą wolę. Wobec tego delegacja polska uważa za swój obowiązek z naciskiem podkreślić, że jedynie w dziedzinie wza­

jemnej pomocy oraz sankcyj przeciw łamiącym zo­

bowiązania można znaleźć rzeczywiste środki przeciw stosowaniu barbarzyńskich oraz zakazanych przez prawo międzynarodowe sposobów walki.

fi* * . *y ** -****M M* ♦?*/**** q

Odpowiedź Chamberlaina dr. Schachtowi w sprawie b. kolonii niem.

Londyn. Na ostatniem posiedzeniu izby gmin oświadczył Chamberlain w odpowiedzi na za­

pytanie, że mandaty nad b. kolonjami niemieckiemi przyznane zostały definitywnie obecnym mandatar- juszom. O ile Chamberlainowi wiadomo, nie znalazł się dotychczas ani jeden mandatarjusz, któryby wyraził chęć pozbycia się ciążącej na nim odpowie­

dzialności z tytułu posiadania mandatu. Stanowisko Anglji w tej sprawie, jak to już wyjaśniono Niem­

com w czasie konferencji locarneńskiej, jest nastę­

pujące :

W mało prawdopodobnym wypadku, gdyby ja­

kikolwiek mandat stał się wakującym albo też gdy­

by się utworzył nowy mandat, Anglja byłaby go­

towa rozpatrzeć żądania niemieckie, podobnie jak dezyderaty każdego innego państwa, będącego członkiem Ligi Narodów. Nie możemy jednak, za­

znaczył Chamberlain, dawać z góry jakichkolwiek zobowiązań w sprawie aktów hipotecznych. Po kon­

ferencji locarneńskiej sprawa nie była faktycznie dyskutowana, choć niewątpliwie czyniono do niej różne aluzje.

Rzym ogłasza potrójny trium f: Kościoła, narodu i państwa.

Rzym. Uroczystość otwarcia nowej sesji parla­

mentu włoskiego dokonała się onegdaj w nastroju niezwykle podniosłym przy udziale wszystkich do­

stojników państwa i 14 członków rodziny królewskiej.

Mussolini, stojąc na stopniach tronu, wezwał posłów do złożenia przysięgi, poczem król Wiktor Emanuel wygłosił mowę tronową, pełną siły i podniosłych haseł.

Nawiązując niejako do tradycji ’starorzymskiej, proklamował krół potrójny triumf Rzymu, polega­

jący mianowicie, 1. na pojednaniu się Rzymu z Ko­

ściołem, 2. zjednoczeniu całego narodu włoskiego i 3. zespoleniu się monarchji z faszyzmem. Doko­

nawszy tych trzech dzieł, Rzym nie zatrzyma się jednak w swym naturalnym rozwoju, stoi przed nim jeszcze wielka praca zabezpieczenia zjednoczonej

ojczyzny rzymskiej, a to tembardziej, że konferencja rozbrojeniowa w Genewie nie wydała żadnego wy­

niku. Patrząc z dumą na naród, który dnia 24 marca, w czasie wyborów, złożył dowody swojej kar­

ności, król wyraża niezłomną pewność, że także bez­

pieczeństwo będzie dokonane. Zmierzać będzie do tego z jednej strony rozumna polityka pokoju na zewnątrz, a spokoju na wewnątrz. Orędzie króla w dalszym ciągu mówi o ochronie interesów robotnika włoskiego i poświęca osobny ustęp reorganizacji rolnictwa, na które rząd faszystowski zwrócił baczniej­

szą uwagę. Gdy król skończył, ogłosił p. Mussolini parlament faszystowski za otwarty, poczem, wśród podniosłego nastroju, odśpiewano hymn faszystów.

Na Montecitorio przeżył naród włoski chwilę prawdziwie wielką.

rnmmmsmmmm

Taka o to w o lno ść w B o ls ze w jil

S traszn y lo s w ię zio n y ch z w o len n ik ó w T ro ck ieg o . — W k a to rg a c h so w ie c k ic h gin ą p o w o ln a śm iercią 2000 tr o c k istó w .

Berlin. Organ niemieckich trockistów „Volks- wille“ ogłasza odezwę, wzywającą do zbierania skła­

dek na rzecz pomocy dla aresztowanych i więzio­

nych w Rosji trockistów, t. zw. bolszewików-leni-

nistow. z z z z s z

Odezwa stwierdza, że w więzieniach sowieckich znajduje się obecnie około 2.000 trockistów w nie­

słychanie ciężkich warunkach. — Więźniowie po­

zbawieni są światła. Ce'e więzienne są wilgotne, przepełnione do niemożliwych granic, a sami wię­

źniowie traktowani są niesłychanie brutalnie.

Najtragiczniejszym ma być los więzionych w katordze tobolskiej, zwanej obecnie „Polit-Izolatorem“.

Katorga ta ma znajdować się w tych samych wa­

runkach, w jakich się znajdowmła za czasów Dosto­

jewskiego. Cele są stale zamknięte, do więźniów nie dopuszcza się żadnych odwiedzin.

Odezwa stwierdza dalej, że rząd sowiecki zmie­

rza do fizycznego zniszczenia trockistów. Pomiędzy zesłanymi i uwięzionymi mają się znajdować przy­

wódcy rewolucji bolszewickiej i wojny domowej, odznaczeni najwyższemi orderami sowieckiemi. W katordze tobolskiej znajdować się ma również jeden z najstarszych działaczy bolszewickich, który za wszystkich poprzednich rządów siedział w więzie­

niu, a mianowicie Mdiwani, b. przewodniczący so­

wietu gruzińskiego i b. przedstawiciel handl. Sowie­

tów w Paryżu.

jjWCTto oc»> m s y, ft o, psEfMtfl »n ***** 15 ^ r0 5 ły ‘

i d o d a t k a m i : „ O p i e k u n M ł o d z i e ż y “ , „ N a s z P r z y j a c i e l “ I „ R o l n i k “

(2)

Ł ó d ź p o d w o d n a „ R y ś “ s p u s zc zo n a na w o d ę .

Paryż. Uroczystość spuszczenia na wodę dru­

giej łodzi podwodnej „Ryś“ odbyła sie w obecności przedstawicieli władz wojskowych, miejscowego pre­

fekta i licznie zebranej publiczności, wśród której znajdowali się delegaci robotników polskich i zwią­

zku byłych wojskowych ze sztandarami, wreszcie przedstawiciele marynarki greckiej, jugosłowiańskiej norweskiej i rumuńskiej.

Ze strony polskiej obecni byli pp. radca Cze­

sław Neuman, reprezentant ambasadora Chłapow­

skiego, komandor Świrski, szef kierownictwa ma­

rynarki, konsul generalny Poznański, pułk. Błeżyń- ski i liczni oficerowie marynarki polskiej.

Po poświęceniu statku przez proboszcza w obe­

cności matki chrzestnej p. konsulowej Poznańskiej,

„Ryś“ został spuszczony na wodę przy dźwiękach hymnu narodowego polskiego i hucznych oklasków publiczności.

Wieczorem odbył się bankiet z udziałem zapro­

szonych na ceremonję spuszczenia statku gości w liczbie około 300 osób.

P. W ładysław W róblew ski p rezesem B anku Polskiego«,

Warszawa. Prezydent Rzplitej podpisał dekret następującej treści:

„Do pana Władysława Wróblewskiego, emery­

towanego posła nadzwyczajnego i ministra pełno­

mocnego I klasy w Warszawie.

„Mianuję Pana prezesem Banku Polskiego na okres pięciu lat.

Warszawa, dnia 23 kwietnia 1929 r.

„(—\ Ignacy Mościcki, Prezydent Rzeczypospoli­

tej; (—) Świtalski, prezes Rady Ministrów; (—) Ma­

tuszewski, kierownik Ministerstwa Skarbu“.

O d r e d a k c j i : P. Władysław Wróblewski pełnił swego czasu funkcje podsekretarza sianu w Prezydjum Rady Ministrów, a przez pewien czas był także posłem w Londynie i Waszyngtonie.

Z łoty krzyż za słu g i dla p ik a W aler Jana S ik orsk iego.

Warszawa. „Monitor Polski" z dn. 23 kwietnia rb. przynosi zarządzenie p. Prezydenta Rzplitej, na­

dające pułk. Walerjanowi Sikorskiemu — naczel­

nemu wizytatorowi wychowania fizycznego w Mi­

nisterstwie Wyznań Rei. i Ośw. Publ. złoty krzyż zasługi.

P o d w y żk a sto p y p ro cen to w ej.

Warszawa. Na posiedzeniu Związku Banków postanowiono zwrócić się do ministerstwa skarbu o podwyżkę stopy procentowej w bankach z 12 na 13 proc. Dzisiaj będą przedstawiciele Związku Banków przyjęci w min. Skarbu.

W polskim doia — polskie serce!

Ilum inacja ok ien , m a n ifesta cja d u ch a ), p a trjo ty czn eg o .

i Od dawien dawna, jak tylko sięga tradycja pol­

ska i jak podają źródła historyczne — przeznaczono I zawsze pewne dnie w roku, w których specjalnie

| starano się o to, aby myśl każdego mieszkańca kra- ] ju, zwracała się ku rzeczom niecodziennym, podno-

\ sząeym duszę wzwyż, zmuszającym ludzi do poważ- } nego zastanowienia się nad sobą i życiem. —

Z biegiem czasu, kiedy świadomość przynależ- j ności do jednego narodu rozpowszechniła się, kiedy ( każdy mieszkaniec kraju zdawał już sobie sprawę, co to jest Ojczyzna i jakie są wobec niej obowiązki I — poczęły wchodzić w zwyczaj uroczyste dni naro-

\ dowe. — Były to zazwyczaj rocznice sławnych zwy- j cięstw, rocznice niezwykłych wydarzeń w narodzie.

\ Dni takie święcono jak najuroczyściej, aby pokazać . nazewnątrz, że się czuje cząstką wielkiego narodu, że jedne klęski bolą wszystkich i jedne triumfy radują wszystkich.

Z czasów tych pozostało sporo wskazówek, jak obchodzili takie narodowe święta nasi ojcowie. Ta- l ki był żar miłości Ojczyzny, tak bardzo każdy chciał pokazać, że potrafi godnie uczcić wielkie święto na- I rodowe, iż dni te zmieniały się w pochody, pełne

| przepychu barw i kolorów, pełne jasnych, żarzących : się świateł, pełne hojnych i szczodrych darów na cele szlachetne, a narodowi całemu korzyść przy- : noszące.

Dziś i my, potomkowie owych wielkich pa- trjotów mamy swoje święto narodowe. Inne jest ono rocznicy wspomnieniem, nie bitwy zwycięskiej, nie triumfu wspaniałego. My, Polacy odrodzonej Ojczyzny po stuletniej niewoii, czcimy pamięć nie głośnego czynu, który jednak bohaterstwem i po­

święceniem przewyższał wszystkie orężne czyny na­

szych ojców — rocznicę zwycięstwa nad własnemi wadami, ro czn icę u ch w a len ia w iek op om n ej K on stytu cji 3-go Maja.

1 jak dawniej w święceniu rocznicy wielkich zwy­

cięstw, czczono zasługi położone około sprawy na­

rodowej, tak dzisiaj w tern naszem święcie czcimy wysiłek wielkich Polaków około naprawy chylącej się ku upadkowi Ojczyzny. Jak dawniej, tak i obecnie w tem jednem święcie skupia się symbol największego skarbu każdego Polaka — Polski! . . .

N a stęp cą zm arłego R a v e lsto k e ’a — A ddis.

Berlin. Na miejsce zmarłego delegata brytyj- j skiego lorda Ravełstoke’a mianowany został zwyczaj- j nym drugim delegatem Charles Addis, dotychczaso- i wy zastępca delegata brytyjskiego na konferencję : paryską.

R o z w ią za n ie p a rla m en tu a n g ie lsk ie g o n a stą p i iO-go m aja rb.

Londyn. Dotychczas nie ustalono jeszcze w drodze urzędowej daty rozwiązania parlamentu, co nastąpić rmże prawdopodobnie po drugiej wizycie premjera Baldwina w Bognor, gdzie rezyduje czasowo król. Przypuszczają jednak, że w sprawie tej po­

wzięto już decyzję podczas pierwszej audjencji premjera u króla Jerzego i że postanowiono wówczas rozwiązać parlament w dn. 10 maja r. b. W tym wypadku dzień głosowania wyznaczono na dzień 30 maja r. b.

P ielg rzy m k a p o lsk a w J ero zo lim ie.

Jerozolima, 23. 4. — Dziś przybyła tu narodo­

wa pielgrzymka, prowadzona przez ks. biskupa Oko­

niewskiego. Na dworcu powitali pielgrzymkę: kon­

sul generalny, p. Zbyszewski i wicekonsul p. Statko- wski.

Po przybyciu wycieczka udała się w procesji ze sztandarem ulicami Jerozolimy do Grobu Świętego.

Procesji towarzyszył konsul generalny p. Zby­

szewski. W bazylice grobu świętego powitał piel­

grzymkę wikarjusz, który wygłosił płomienne kazanie.

S za leją cy hu ragan rozb ił o k r ę t o sk a ły . Londyn, 23. 4. Ag. Reutera donosi z Tokio, że w nocy wczorajszej podczas cyklonu, który przeszedł nad Japonją, rozbił się o skały w pobliżu przylądku Erino w pobliżu Hakaido, parowiec japoński „Toy- okum Maru“. Wszyscy, znajdujący się na parowcu w liczbie 200 osób, ratowali się na łodziach lub przy pomocy pasów.

Wysłane na miejsce katastrofy dwa inne paro­

wce zdołały uratować tylko 97 osób, reszta załogi statku i parowiec, przeważnie rybacy, prawdopodo­

bnie zginęli w morzu. Dalsze poszukiwania nie dały dotąd żadnego rezultatu.

Parowiec szedł z Hakodate na Kamczatkę.

Uratowani opowiadają, że przyczyną katastrofy była nietylko burza z szaloną wichurą, lecz rów­

nież wielka zamieć śnieżna, która zaciemniła pole widzenia.

N a j w y ż s z y czas

,odn ow ić p ren u m era tę

„ D R W Ę C Y “ na m iesiąc maj

w n a j b liż s z y m u r z ę d z ie p o c z t o w y m lu b w n a s z e j e k s p e d y c j i.

W I A D O M O Ś C I .

N o w e m i a s t o , dnia 26 kw ietnia 1929 r.

K alendarzyk 26 kw ietnia, Piątek, K leta i Marceli pp. mm.

27 kw ietnia, Sobota, Teofila i Tertulj. bb. ww.

28 kw ietnia, Niedziela 4 po Wieik. Paw ła W schód słońca g. 4 — 40 m. Zachód słońca g. 19 — 17 m.

W schód księżyca g. 23 — 40 m. Zachód księżyca g. 06 — 03 m.

Z m i a s t a i po ra ł (tu .

T rzeci Maj w N ow em ¡nieście.

N o w e m ia s t o . Towarzystwo T. C. L. w Nowemmieście w dniu 3 Maja, ku uczczeniu wiekopom nej K onstytucji 3 m aja, urządza przedstaw ienie, poprzedzone przem ów ieniem , p. t.

„Trzeci Maj“.

Historyczny podkład sztuki, w spaniałe kostjum y, dobry zespół am atorski, daje gw arancję doskonałego oddania sztuki.

Sztuka ta dobitnie ilu stru je ówczesne stosun a , na tle k tórych w yłoniła się w ielka myśl narodu, K onstytucja 3 maja.

To też, kto nietylko wychodzi n a to, by się ubaw ić, ale i czegoś się nauczyć i dokładniej w niknąć w naszą przeszłość z tej epoki, niech nie pożałuje kilku groszy, ale pospie -

&zy na przedstaw ienie, z którego w dodatku czysty zysk p rze­

znaczony n a zakup książek dla bibljotek T. C. L.

B ieg uliczny.

N o w e m ia s t o . W dniu 3-go Maja r. b. odbędzie się w Nowemmieście po ukończeniu uroczystości n a ry n k u bieg uliczny, dostępny dla zaw odników stow arzyszonych i niesto- w arzyszonych. Trasa biegu prowadzić będzie 5 raźy naokoło rynku. Ubiór zaw odników lekko-atletycm y. Zgłoszenia przyjm uje do dnia 2 m aja rb. w łącznie K om endant Powiatow y Przysp. Wojsk, (starostw o, pokój nr. 5). Przew idziane są n a ­ stępujące nagrody: I. nagroda — srebrny zegarek, II. nagroda

— książka III. nagroda — kostjum lekko-atletyczny.

Powyższe nagrody ufundow ał p. starosta Adam B ederski.

W yw iad ów k a w szk o le p o w szech n ej w N ow em m ieście.

N o w e m ia s t o . W niedzielę, dnia 28. bm. po poł. od godz.

4-tej do 5,30 odbędzie się w szkole pow szechnej w ywiadówka, na k tó rą się rodziców i opiekunów uprzejm ie zaprasza.

K ierow nictwo szkoły.

Z ebranie In w . W ojennych.

L u b a w a . W niedzielę, dnia 7. k w ietnia r. b. odbyło się zebranie Związku Inw alidów W ojennych Rzplitej P. K oła w Lubaw ie, na którem było dalsze spraw ozdanie ze zjazdu Krajowego. W zw iązku z tem podał Przew odniczący zebranym do wiadom ości, że n a zjeździe zostały uchw alone 82 w nioski i przytem daw ał w yjaśnienia do każdego w niosku.

N astępnie przeczytano kom unikaty, na które także dał Przew odniczący dostateczne w yjaśnienia, a ostatnie dwa kom unikaty podaje się do ogólnej wiadom ości zainteresow any111;

1. K om unikat brzmi tak, że kilkuletnie dążenia naszej organizacji o znowelizowanie art. 24 ustaw y inw alidzki ei z dn ia 18 m arca 1921 r. odniosły pożądany skutek, albow i6™- Sejm i S enat uchw aliły ustaw ę, na mocy której term in p e- kluzyjny art. 24 przedłuża się do dnia 30 czerwca 1930 r.

tem sam em wszyscy inw alidzi wojenni, którym odmówiono praw a do ren ty z pow odu spóźnionej rejestracji, będą mogli praw o to uzyskać. W tym celu prosim y o zgłaszanie się do Z arządu Koła Zw iązku Inw alidów W ojennych Rzplitej P. w Lubawie.

2. K om unikat opiewa, że R eferat Inw alidzki Pow. Kom.

Uzp. G rudziądz zostanie w dniach od 20—30-go k w ietn ia rb . zlikwidowany. W szelką korespondencję kierow ać należy do S tarostw a w G rudziądzu Urząd Inw alidzki.

Przy tej okazji prosim y o uczęszczanie n a zebrania, na k tórych można się odwiedzieć o w szelkich zm ianach w sp ra ­ w ach rentow ych.

Za Zarząd

(—1 Kłosowski, sekretarz (—) W asielewski, przew odniczący

E M I L R I C H E B O U R G . a 155

Z L E T A R G U .

(Ciąg dalszy.)

Co się stało ? Strzału nie słyszał. Czy zaszty­

letowano młodego człowieka ? Czy tylko porwali go i uwożą. Zatrzymał się na tem drugiem przy­

puszczeniu, pierwsze bowiem krew mu lodem ścinało.

Znowu próbował zawołać o pomoc, ale głos uwiązł mu w gardle. Pędził więc dalej za powozem z dziką energją.

Ifr'- Wicher zerwał mu kapelusz z głowy. Trzewiki ślizgały się po mokrym bruku. Zrzucił je z nóg.

Boso popędził jeszcze szybciej.

1 141— Oh! łotry! zbóje! pomyślał. — Będę was ścigał do ostatniego tchu. Może przecież spotkam kogo po drodze. Gdzież ta policja ? Oto jak Paryż jest strzeżony ! Nie ma co mówić ! Piękna go­

spodarka.

Nagle jak wiemy, powóz zatrzymał się na moście. To co teraz zaszło, Frugere widział tylko jak przez mgłę. Fala krwi, uderzając mu do głowy, zaćmiła oczy.

Zapomniał o zbójach, myśląc jedynie o ratowa­

niu ofiary. Dowiedziawszy się niestety o wszystkiem za późno, nie mógł ani przestrzec Jerzego, ani za­

pobiec zbrodni. Nie wiedział dotąd, czy jego po­

święcenie się i narażenie życia własnego przyda się, czy też będzie zupełnie daremnem ?

Lekarz sprowadzony, był starym doświadczonym praktykiem, jednym z najrozumniejszych w całym medycznym fakultecie paryskim. Zoliżył się do topielca, przypatrując mu się bacznie. Zobaczył, że go już nacierano i skinął głową potakująco.

Obecni otoczyli starca :

— 1 cóż ? — spytał z cicha prezydent.

Lekarz nic nie odpowiedział, wyjął tylko z kie­

szeni szkatułkę z instrumentami i kilka małych bu­

teleczek. Ukląkł, pochyliwszy się nad Jerzym i wpuścił mu w usta kroplę po kropli jakiś płyn żółtawy.

Po pokoju rozszedł się ostry zapach eteru zmiesza­

nego z absyntem.

— Nacierać d a le j! — rozkazał krótko, jak to było u niego w zwyczaju.

On sam naciskał lekko dłonią piersi i żołądek Jerzemu, szczególnie w okolicy płuc.

— Nie traćmy nadziei — szepnął prezydent na ucho Frugere‘owi.

W tej chwili Jerzy poruszył się, a pierś mu zafalowała. Lekarz podniósł mu głowę, odkorko- w ał zębami drugą buteleczkę, wsadził ją do pół w usta topielca, zmuszając do połknięcia płynu, w niej zawartego.

Natychmiast porwały Jerzego silne wymioty.

Oddał płyn z wielką ilością wody.

Lekarz podniósł się z twarzą rozpromienioną.

— Panowie — rzekł skromnie — Bóg raczej, niż sztuka lekarska, uratowała tego młodzieńca.

— Uratowany ! uratowany ! — wykrzyknął Frugere.

Padł do nóg lekarzowi, całując mu ręce, ści­

skając kolana w radosnem upojeniu, z wybuchami śmiechu szalonego.

XVI.

Biuro policji składało się z trzech pokoi. Do ostatniego z nich wprowadził komisarz policji pre­

zydenta Duranęon i Frugere‘a, aby zeznali wszystko, czego byli świadkami.

Prezydent przemówił pierwszy.

— Wczoraj byłem na obiedzie i spędziłem cały wieczór u serdecznego przyjaciela, który sprowadził się świeżo do Paryża po kilkunastu latach. Mieszka on na placu Mazas. Po tak długiej rozłące, gawę­

dziliśmy jeden z drugim do późnej nocy. Było po dwunastej, gdym wziął nareszcie kapelusz. Lało jak z cebra. Mój przyjaciel posłał służącego, aby sprowadził mi fiakra. Powrócił w pół godziny z oznaj­

mieniem, że nie znalazł nigdzie żadnego. Czekałem, aby ulewa ustała cokolwiek. Wyszedłem nareszcie pieszo z owym służącym, któremu nakazał surowo mój przyjaciel, nie zważając na moje prośby, żeby mnie uwolnił od tego, odprowadzić mnie aż do bramy domu na ulicy św. Jakóba. (C. d. n.)

*

(3)

Wykład oświatowy, j

Kto n ie w id zia ł n a w ła sn e oczy n a sz eg o , m orza b a łty ck ie g o i je g o cu d ow n ych w y b rze- ’ ży, n iech pod ąży w n ie d z ie lę , dnia 28 o godz.

6 do gim n azjum , ty m ra zein do h a li gim na­

styczn ej — gd zie w y g ło si w y k ła d i w yśw ietl* j go obrazam i na p o w y ższy te m a t p. prof* ' Skalski.

N iesu m ienny słu żący.

v Ł ą k o r z . Rolnikowi P aturalskiem u z W iąlgroba skradł, , przy zw olnieniu z obow iązku tegoż służący Wł. P., pochodzą­

cy z Szafami, 1 zegarek i 2 łańcuszki, które to rzeczy, znale- ' zionę podczas rewizji, zwrócono p. P., a spraw ę skierow ano j do p o d prokuratury w Toruniu.

I

R ozbój na szo sie.1!

v T u s z e w o . W ub. tygodniu około godz. 19 zastąpili drogę, n a szosie w Tuszewie, J. Z. i R. ze Żwiniarza furm ance, . k tó rą w racali z Lubawy rolnicy z Ostaszewa Fr. Ziółkowski i W. Łóżyński. Prócz tego, że zatrzym ano furm ankę wyżej w ym ienieni zostali pobici po głow ach i twarzy. N apastnicy najpraw dopodobniej byli w podchm ielonym stanie. Spraw ą tą zajmie się pro k u ratu ra w Brodnicy.

B aczność Inw alidzi W ojenni!

W D zienniku Ustaw R. P. No. 23 poz. 229 ogłoszona zo­

s ta ła ustaw a z dnia 7 m arca 1929, na mocy której term in r e ­ je strac ji roszczeń praw a do zaopatrzenia inw alidzkiego z art.

24 ustaw y inw alidzkiej z dnia 18 m arca 1921 r. przedłużony został na czas o d 1 l i p c a 1929 d o S I g r u d n i a 1930 r .

Podając powyższe do wiadomości, apelujem y do w szy­

stkich inw alidów w ojennych, którzy nie otrzym ują dotychczas zaopatrzenia z powodu spóźnionej rejestracji, jak również do w szystkich tych, którzy z jakichkolw iek przyczyn pretensyj do zaopatrzenia nie wnosili, by w czasie jaknajkrófcszym zgła­

szali się d o Z a r z ą d ó w K ó ł i G r u p Z w ią z k u I n w a l i d ó w R . P . która załatw ia w szelkie formalności, związane z r e ­ jestracją.

Inw alidzi wojenni, którzy nie zgłoszą się do rejestracji w term inie w ustaw ie przewidzianym , stracą n a zawsze praw o do uzyskania zaopatrzenia inw alidzkiego.

Pom orski Zarząd W ojewódzki Związku Inwalidów W ojennych Rzeczypospolitej Polskiej.

Z P o m o r z a .

C zarne bociany. — T ym razem nie ża rt p rim a a p riliso w y .

q C ib ó r z . W Ciborzu pod Lidzbarkiem osiedliły się już bociany i to czarne. Nie je st to żart aprilisow y . Podo­

bno rok rocznie osiedlają się tam czarne bociany.

Sam obójstw o.

B r o d n i c a . Dnia 24 bm. po p o łudniu pozbawił się życia b u rm istrz brodnicki p. Mieczysław Jerzykiew icz. Przyczyną sam obójstw a depresja duchow a.

N iem iec s tr z e lił do p o lsk ieg o robotn ika.

T o r u ń . Przed sądem okręgowym w T oruniu odbyła się rozpraw a przeciw Niemcowi, Ewaldowi Kukowi, rządcy m a­

ją tk u w Paparzynie, oskarżonem u o to, iż w r. 1927 strzelił do robotnika z dubeltów ki, raniąc go śrutem . Robotnik, P olak przyszedł do niego po odbiór reszty pieniędzy, a gdy m a zatrzym ano 20 zł, porw ał on ze stołu zegarek K uka jako zastaw , poczem w ybiegł, chcąc zegarek odnieść policji. Kuk porw ał dubeltów kę i strzelił dw ukrotnie do uciekającego.

Sąd skazał K uka n a 6 m iesięcy w ięzienia i k arę tę zaw iesił m u n a 2 lata.

^ W y k łu ła to w a r zy sz o w i oko.™ ™” *1§

T o r u ń . Zaszedł tu bardzo przykry wypadek. W ieczorem sz ła n iejaka p. Falkiew iczów na z W arszawy w tow arzystw ie pew nego m ajora z Grudziądza. W toku sprzeczki tak się u niosła, że w ykłuła sw em u tow arzyszow i oko, które w ypły­

nęło. Sprawczynię aresztow ano, a rannego oddano do szpitala wojskowego.

T a jem n icze z n ik n ię cie 15-letn iej d z ie w cz y n y .

G r u d z i ą d z . Onegdaj oddaliła się z domu rodzicielskiego 15-letaia KI ira Szum ułow ska, zam ieszkała w Małem Tarpnie i do dziś do domu nie powróciła. Zachodzi obaw a, że Sz.

p ad ła ofiarą jakiegoś w ypadku lub też została przez kogoś

uprow adzoną. » « « ¿ zS iR

O fiara w y r a fin o w a n e g o oszustwa."

Ś w i e k a t o w o , pow. świecki. Miejscowy han d larz N.

u d a ł się onegdaj do Bydgoszczy w celu załatw ienia tam p e­

w nych interesów . W pew nej chw ili przystąpił do niego jakiś j osobnik z zapytaniem czy je st on może handlarzem , a otrzy- i m aw szy potw ierdzającą odpowiedź, przedstaw ił mu się jako prezes now ótworzącego się zw iązku handlarzy, m ającego n a - celu dobro w szystkich han d lu jący ch i począł go nam aw iać, by przystąpił do Związku.

P an N. dał się nam ówić i okazał gotowość przy stąp ien ia, poczem w prow adził go ów nieznany oszust do k orytarza je ­ dnego z domów, w którym , jak tw ierdził, znajdow ała się rz e ­ komo siedziba Związku.

N ajniespodzianiej spotkali n a schodach drugiego osobnika, który ty tu łu jąc pierw szego prezesem powiedział, że idzie zm ie­

nić 500 zł banknot. Wówczas prezes zwrócił się z prośbą do p. N. o ew. zm ianę banknotu, który jednak ośw iadczył, że tyle gotów ki niem a przy sobie, a n a dowód praw dziw ości ty ch * słów, dobył z kieszeni garść banknotów , któ re prezes począł przeliczać. Nie było ich jednak więcej, jak 245 zł. „P rezes“

włożył w oczach p. N. b anknoty do zaofiarow anej przez sie­

bie k o perty i zwrócił je słow am i: „Schowaj pan dobrze, aby i p an u nie zginęły“. N astępnie w pisał sobie do n o te su p. N. ; i oświadczył, że już należy do zw iązku, poczem oddalił się f wraz z drugim osobnikiem . Po odejścia obu gości sięgnął p. N. jeszcze raz do kieszeni po kopertę, by zobaczyć, ile m a J gotówki, bo tk n ęło go jakieś złe przeczucie, i otóż k u w ielkie- \ m u sw em u przerażeniu spostrzegł, że w kopercie zam iast pie- \ niędzy znajdują się jakieś podarte kaw ałki gazet. Zrozpaczo­

n y udał się n aty ch m iast n a policję, któ ra w szczęła za spraw ca- i m i energiczne poszukiw ania. Powyższy w ypadek n ie ch będzie ;

n

należytą przestrogą dla innych. Nie należy się wdawać w j długie i poufne rozmowy z osobnikam i podejrzanym i, żerują- I

^ymi ty lk o na łatw ow ierności ludzkiej.

Z d a ls z y c h s tr o n P o ls k i.

N agroda liter a ck a m ia sta Łodzi.

Ł ó d ź . Dnia 21 bm. w południe odbyło się posiedzenie 1 K om itetu nagrody literackiej m. Łodzi.

Nagrodę w kwocie 10 tysięcy zł. na r. 1929 przyznano p. | Zofji Nałkowskiej za całokształt twórczości literackiej. Na- | groda wręczona zostanie laureatce na speejalnem posiedzeniu | Rady Miejskiej w dniu 3 maja rb.

iw n rm n B i w i» iin iiidiii w ł ii i w m i • r ... m m m miiiiin c iiiirirf m m i n if i n m M rT rr T r i r r i r a n r - T m i r r j

NADE S Ł ANE I

L u b a w a . Dnia 21. 4 rb. odbył się w Lubawie wiec J B.B.W. z. R. przy udziale przeszło 1000 sym patyków i nie- s sym patyków .

Celem wiecu było otw arcie dyskusji nad przem ów ieniem j p.p. senatora Ossowskiego i redaktora „Słowa Pom orskiego“ ) K anarowskiego, którzy poprzedniej niedzieli na wiecu, zwoła- j nym przez Stronnictw o Narodowe (N.D.) w Lubawie, po wy- ; głoszeniu sw ych referatów pod pozorem zajęcia sali uiedopu- ; ściłi do dyskusji.

Po w ygłoszeniu referatów przez p.p. dyrektora gim na- : zjum Podobę oraz profesora sem inarjum Ł ukasika i po ogół- ? nej dyskusji, zgrom idzeni u chw alili n astęp u jącą rezolucję:

Z ebrani na wiecu obyw atele m iasta Lubawy i okolicy, | przyjm ując rezolucje, powzięte w spraw ie zm ian obecnie obo- | wiązującej K onstytucji przez św iatłych o dobro narodu i Pań- j stw a troszczących się obyw ateli w dniu 2 kw ietnia rb. do- 1 m agają się dalszych zm ian w K onstytucji w następującym j k ie ru n k u :

1. Pan P rezydent Rzeezplitej Polskiej w inien być obierany j przez pow szechne głosowanie obyw ateli, czyli przez tak zwa- J ny plebiscyt.

2. Czynne prawo w yboru w inien posiadać obyw atel | Rzeezplitej Polskiej, który ukończył 24 la t życia, b ierne zaś, \ którzy ukończyli lat 30.

3. Zebrani obyw atele wzywają p.p. posłów swego okręgu } wyborczego, jakoteż apelują do w szystkich posłów ze stron- 5 nictw a Narodowego, Ch. Dem. N.P.R. prawicy, ażeby ze wzglę­

du n a dobro i potęgę Rzeezplitej zaniechali w aśni i sta n ę li na wspólnej platform ie z Bezpartyjnym Bloku W spółpracy z - Rządem i w spólnem i siłam i K onstytucję poprawili.

4. Zebrani w yrażają zaufanie rządom m arszałka P iłsud- \ skiego i oświadczają, że je zawsze popierać będą.

5. Wobec żądania obecnie przez Niemcy zagrabienia z po­

w rotem naszego Górnego Śląska i Pomorza zebrani ośw iad­

czają, że przeciw tem u żądania jak n a jk a te g o ry c z n ie j prote- stu ją z tern, że każdej piędzi tych ziem ^bronić b ędą przed

zaborem do ostatniej kropli krwi. t

P rezes (—) R. Grabowski. Sekretarz (—) Weiss.

DZIAŁ P0TAD PRAWNYCH I

P a n u B . G . z G . W przeliczeniu na 100 proc. z XI. 1919 r. p rzedstaw iają w artość 290,90 zł.

n i r r i - r m n u i - n iT r r r ^ ^ n n r T m i r - r T f m m f l r n i— i - r ^ r n r r - 1 'iflITTi r t w u M l ■ * * * * ■ '

Ostatnie wśadomości.

W a r s z a w a . W o j c i e c h o w s k i e m u , k t ó r y u r z ą d z i ł z a m a c h n a s o w i e c k i e g o p r z e d s t a w i c i e l a h a n d l o w e g o L i z a r o w a , a k t ó r y w y r o k i e m I. i n s t a n c j i s k a z a n y z o s t a ł n a 10 l a t c i ę ż k i e g o w i ę z i e n i a , n a s k u t e k w n i e ­ s i o n e g o o d w o ł a n i a i z e s t r o n y s k a z a n e g o i p r o k u ­ r a t o r a , z m n i e j s z o n o k a r ę w d r u g i e j i n s t a n c j i n a 5 l a t c i ę ż k i e g o w i ę z i e n i a z z a l i c z e n i e m c z a s u a r e ­ s z t u p r e w e n c y j n e g o .

Na o d sło n ięc ie pom nika A dam a M ick iew icza w P aryżu.

W a r s z a w a . N a o d s ł o n i ę c i e p o m n i k a A d a m a M i­

c k i e w i c z a w P a r y ż u , j a k o p r z e d s t a w i c i e l R z ą d u P o l ­ s k i e g o w y j e ż d ż a m i n i s t e r s p r a w i e d l i w o ś c i C a r , a p r ó c z t e g o j a k o p r z e d s t a w i c i e l m i n i s t r a o ś w i a t y , d y r e k t o r ^ d e p a r t a m e n t u W . R . i O. P . P o t o c k i . R ó w ­ n i e ż w e ź m i e l i c z n y u d z i a ł w u r o c z y s t o ś c i p o l s k i ś w i a t l i t e r a c k i .

S erd eczn a d e p e sz a m in. Z a lesk ieg o do B rianda.

W a r s z a w a . Z p o w o d u p o d p i s a n i a u m o w y h a n d l o ­ w e j m i ę d z y F r a n c j ą a P o l s k ą m i n i s t e r ‘s p r a w z a g r . Z a l e s k i w y s ł a ł d o f r a n c u s k i e g o m i n i s t r a s p r a w z a g r . B r i a n d a d e p e s z ę , w k t ó r e j w y r a ż a r a d o ś ć i z a d o w o ­ l e n i e , ż e o b r a d y t o c z y ł y s i ę w a t m o s f e r z e w z a j e ­ m n e g o z r o z u m i e n i a i d l a t e g o d o p r o w a d z i ł y w k r ó t ­ k i m c z a s i e d o p o m y ś l n e g o w y n i k u .

I Bank R zeszy p od n iósł sto p ę d y sk o n to w ą .

B e r l i n . N a d z i s i e j s z e m p o s i e d z e n i u B a n k R z e s z y p o d n i ó s ł s t o p ę d y s k o n t o w ą z 6 i p ó ł d o 7 i p ó ł p r o c . M a t o b y ć o d p o w i e d z i ą n a s t a w i a n e p r z e z p a ń s t w a a l j a n c k i e w a r u n k i r e p a r a c y j n e .

T ra k ta t M ałej E n te n ty z o sta n ie o d n ow ion y.

P r a g a . D o n o s z ą , ż e t r a k t a t M a łe j E n t e n t y , k t ó ­ r y u p ł y w a z d n i e m 29 c z e r w c a r b . , z m a ł e m i z m i a n a ­ m i t e e h n l c z n e m i z o s t a n i e o d n o w i o n y . P o d p i s a n i e j e g o n a s t ą p i n a z j e ź d z i e m i n i s t r ó w s p r a w z a g r . M a ­ l e j E n t e n t y w m a j u r b .

Z ebranie K o m itetu T rzech dla spraw m n iejszo ścio w y ch .

G e n e w a . A j e n c j a R e u t e r a d o n o s i , ż e K o m i t e t T r z e c h , k t ó r y z o s t a ł u t w o r z o n y n a o s t a t n i e m p o s i e ­ d z e n i u w G e n e w i e d la s p r a w m n i e j s z o ś c i o w y c h , z b i e ­ r z e s i ę n i e u r z ę d o w o w L o n d y n i e w d n i u 29 m a j a r b .

H iszpański m in. o św ia ty pod ał się do d ym isji.

P ogrzeb za słu żo n eg o d zia ła cza i p a trjo ty ś. p. ks. L ondzina.

Cieszyn. W dniu 24 bm. odbył się pogrzeb śp. ks. prałata senatora Jozefa Londzina — który był również burmistrzem miasta Cieszyna. Pogrzeb ten stał się ogromną manifestacją uczuć dla tego wielkiego patrjoty i niestrudzonego działacza naro­

dowego. W uroczystościach pogrzebowych wzięło udział kilka tysięcy ludzi.

M a d r y t . H i s z p a ń s k i m i n i s t e r o ś w i a t y p o d a ł s i ę d o d y m i s j i , a b y u ł a t w i ć P r i m o d e R i v e r z e z a ł a g o d z e ­ n i e s p o r u z u n i w e r s y t e t a m i .

L o t do B an galore.

L o n d y n . Z l o t n i s k a C r a n v e ł l w y s t a r t o w a l i d w a j l o t n i c y W i l h a m s i J e n k n i , u d a j ą c s i ę d o B a n g a l o r e , w I n d j a c h w s c h o d n i c h , S a m o l o t w i d z i a n o n a d B a g d a ­ d e m . L o t n i c y s ą j e s z c z e o 9 0 0 0 k i m . o d d a l e n i o d c e l u . S a m o l o t l e c i p o m y ś l n i e w k i e r u n k u p o ł u d n i o -

P o lsk i lo t tr a n sa tla n ty c k i.

Warszawa. Prasa z Medjolanu donosi, iż lotnicy j polscy, kpt. Kowalczyk i Klisz, podejmą lot w Baldonel w Irlandji do Chicago w czerwcu r. b.

Dziś rano wylecieli oni do Irlandji w towarzy­

stwie rodaka z za Oceanu, znanego bankiera Adam­

kiewicza.

w o - w s c h o d n i m .

Tam w ie lk ie u p ały, u nas je sz c z e z a w sz e m rozy.

N o w y Y o r k . W ^ t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h s i l n e p a n u j ą u p a ł y . T a k n p . w m i e ś c i e N e u - H a v a n t e m ­ p e r a t u r a d o s z ł a d o 104 s t o p n i F a h r e n h e i t a c z y li 32 s t o p n i C e l s j u s z a .

J ed n o m y śln o ść A n glji i A m eryk i.

Londyn. Odpowiadając na zapytanie w sprawie przemówienia, wygłoszonego przez delegata Sianów Zjedn. do komisji przygotowawczej konferencji roz­

brojeniowej Gibsena, Chamberlain zaznaczył, że rząd angielski podziela całkowicie nadzieje i pragnie*

nia rządu Stanów Zjednoczonych i taksamo jak on pragnie nietylko ograniczenia, lecz również i reduk­

cji zbrojeń morskich.

P ow ód ź.

W d o l i n i e M is s is s ip i n o t u j ą s z e r e g p o w o d z i . P o z i o m w o d y p o d n o s i s i ę s t a ł e i i s t n i e j e o b a w a p r z e r w a n i a t a m .

S za la ł str a sz n y torn ad o.

N o w y J o r k . W s t a n i e N e b r a s k a s z a l a ł s t r a s z n y t o r n a d o , k t ó r y z n a c z n e w y r z ą d z i ł s z k o d y . K i l k a o s ó b z o s t a ł o r a n n y c h .

5 ra d n y ch P o la k ó w . B u c h t e w a r H ^ f s t w .

N o w e m i a s t o . Z ebranie m iesięczne Tow arzystwa Po­

w stańców i W ojaków w N owemmieście odbędzie się w sobotę, dnia 27. 4. o godz. 8-mej w ieczorem w H otelu Polskim .

Z pow odu bardzo w ażnych spraw do om ówienia, jak to w ysłanie delegatów n a doroczny zjazd Tow. Powst.

w B rodnicy oraz wzięcie u działu w obchodzie św ięta narodo­

wego w dniu 3 m aja r. b., uprasza się o przybycie w szystkich

członków . Zarząd.

C h i c a g o . W y b o r y d o r a d y m i e j s k i e j d a ł y 5 r a ­ d n y c h P o l a k ó w . W p o p r z e d n i e j r a d z i e m i e j s k i e j P o l a c y p o s i a d a l i t y l k o 3 r a d n y c h .

7 5 -lecie p ie r w sz e j p a ra fji p o lsk iej.

T e x a s . D n i a 7 m a j a r b . w m i e ś c i e T e x a s , w S t a ­ n a c h Z j e d n o c z o n y c h , o b c h o d z i ć s i ę b ę d z i e u r o c z y ś c i e 7 5 - l e c i e p i e r w s z e j p o l s k i e j p a r a f j i . Z a ł o ż o n a z o s t a ­ ł a I. p a r a f j a p o l s k a p r z e z k s . M o c z y g ę b ę , F r a n c i ­ s z k a n i n a z G ó r n e g o Ś l ą s k a .

160—166

148—154 130—136

kl. m.

Owce kl. I.

. » kl. II.

Św inie kl. I.

kl. II.

kl. III.

U r z ę d o w e sp r a w o z d a n ie ta r g o w e j K om isji w Poznan iu.

z dnia 23. 4. 1929 r.

W o ł y : i

pełnom ięsiste, w ytnezone woły, najwyższej w ar­

tości rzeźnej, n ie z a p r z ę g a n e ...

p ełnom ięsiste, w ytuczone woły od la t 4 do 7 m łode m ięsiste, nie w ytuczone i starsze wytuczon.

S t a d n i k i :

pełnom ięsiste, w yrosłe, najwyż. w artości rzeźnej pełnom ięsiste m ł o d s z e ...

m iernie odżywione m łodsze, dobrze odżyw, starsze J a ł ó w k i i k r o w y :

pełnom ięsiste, w ytuczone krow y, najwyższej w artości rzeźnej do la t 7 ...

starsze w ytuczone krow y i m niej dobre m łodsze krow y i j a ł ó w k i ...

m iernie odżyw ione krow y i j a ł ó w k i...

licho odżyw ione krow y i j a ł ó w k i ...

Cielęta kl. I.

kl. II.

160—166 148—152 134—138 110—118 156—160 146—150 134—140 150—156 136—140 242—246 234—240 228—232

U ro czy sty obchód r o czn icy w stą p ie n ie na tro n o b ecn eg o sza ch a .

T e h e r a n . W T e h e r a n i e i c a ł e j P e r s j i o b c h o d z o ­ n o u r o c z y ś c i e r o c z n i c ę w s t ą p i e n i a n a t r o n o b e c n e ­ g o s z a c h a . P o s e ł p o l s k i w r ę c z y ł s z a c h o w i o r d e r B i a ł e g o O r ł a .

* SV-ii'M'As*»» * W » » W

154—158 ) 144—148 I 126—132 !

G I E Ł D A Z B O Ż O W A

N otow ania oficjalne z dnia 24. 4.

Płacono w złotych za 100 kg.

Żyto 32.40—32.90

Pszenica 46.75—47.75

Jęczm ień brow arow y 33.50—35.50

Owies 31.50—32.50

M ąka żytnia 70 proc. 47.00—

M ąka pszen n a 65 proc. 65.00—69.00

O tręby żytnie 24.75—25.75

O tręby pszenne 26.00—27.00

Uwaga: Ogólne usposobienie spokojne.

W a r s z a w a , 26. 4. D o la r 8 .9 0 n i e u r z ę d . Z a 100 z ł w G d a ń s k u 5 7 .9 0 —5 7 .8 9 . n a W a r s z a w ą 5 7 .4 7 — 5 7 .8 5 .

Za redakcję odpow ledxlaluy; W aleaty S taw icki w Nowea Za ogłoszenia red ak cja ale odpo w iada.

Rleieh.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Komitet generalny dla wprowadzenia w życie planu Younga będzie miał swoją siedzibę prawdopodobnie w Berlinie i będzie się dzielił na trzy podkomitety, zajmujące

Ale im się więcej gniewała Klotylda, tem więcej śmiał się Marceli. Baronowa sama milczała, chłopiec bowiem wyglądał rzeczywiście bardzo zabawnie. której się

dzictwa, po tak strasznem spustoszeniu, którem go nawiedziła nietylko wojna światowa, ale już po jej ukończeniu ponadto jeszcze zawierucha bolszewicka, ten to

Weźmy się wspólnie do pracy, a przekonacie się, że trzy lub sześciomiesięczny bojkot wszystkiego co nie jest swojskie, doprowadzi do poprawy naszych stosunków

Holenderskie biuro korespondencyjne donosi, że jeżeli takie posiedzenie odbędzie się jeszcze, to stanie się to w* poniedziałek.. Wyjazd niektórych delegatów,

szarpać mundur od niewiasty. Nieprawdą jednakowoż jest, jakoby ją poturbował, natomiast prawdą jest, że ją tylko odepchnął, gdy na niego wpadła. Dalej prawdą

I rzekł im Jezus: czerpajcie teraz, a donieście przełożonemu wesela wody, która się stała winem, a nic wiedział, skądbv było, lecz słudzy wiedzieli, którzy

lący się ku upadkowi naród polski zdobył się jednak na czyn tak niezwykły, że zdumiał nim świat cały.. Aczkolwiek bowiem po blisko 150 latach zawarte w