• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1929, R. 9, nr 106

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1929, R. 9, nr 106"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Oena ogło*w*ś t H m m w wysokości 1 m ilim etra na

«tronie 6-iamową( H «x, na stronie 3-iamowej 80 grv w tekście na 1 i I f tita ii 41 grr, na 1 stronie 50 grt f n e d tekstem i i - Ogłoszenia zagr. 100®/$ w iecei

N u m e r te te fe a m * N o w e m ia s t e i .

Rok IX Nowemiasto Pomorze, Wtorek, dnia 10 września 1929. Nr 106

To i ow o z polityki ostatniej doby.

Doprawdy, nie starcza nam w ramach naszej gazety często miejsca do omówienia w artykułach wstępnych bardziej szczegółowo nieraz nader ważnych zagadnień z dziedziny polityki naszego kraju i mię­

dzynarodowej. Stąd w ostatnich czasach przesunęło się przed nami sporo ważnych nader wydarzeń i faktów, nie omówionych przez nas, a które jednak, nimby uległyjzapomnieniu, choć w najgłówniejszych zarysach uchwycić jeszcze i uprzytomnić je naszym Szan. Czytelnikom pragniemy. A mianowicie, na pierwszem miejscu ów po burzliwych fluktach zaciekłych obrad i zabiegów ostatecznie do skutku doprowadzony układ w Hadze. Widowisko, które dali tam całemu światu zebrani przedstawiciele po­

szczególnych państw zainteresowanych, doprawdy nie było budujące. Targi o podział odszkodowania przybrały charakter prawdziwego szacbrajstwa.

Prym w tem wiodła delegacja angielska z Snow- denem na czele. Ten już bez wszelkich ogródek i zupełnie wyraźnie stawił kwestję odrazu na ostrzu noża o jak największe materjalne korzyści dla swego kraju. „Albo dostanę tyle, a tyle albo rozbiję całą konferencję“. A inne państwa, nie chcąc za żadną cenę doprowadzić konferencji do zupełnego fiaska, zmuszone były ustąpić. I w ten sposób znów Anglja zgarnęła jaknajwiększą porcję dla siebie, jako i da­

wniej w traktacie wersalskim najbardziej się obłowiła zdobyczami. Ale kramarskość taka leży już w duszy i charakterze Anglika. Nie o to jednak boli nas Pola­

ków głowa, jak tam podzielono między sobą kwoty reparacyjne — gdyż Polsce, czy tak czy owak, dostać się mogła tylko figa, ale najsmutniejsze to, że zgodzono się na opróżnienie Nadrenji z wojsk oku­

pacyjnych i to bez żadnych zastrzeżeń tak, iż Niemcy uzyskali zupełnie wolne ręce bez wszelkich zobowiązań co do utrzymania warunków pokoju.

Najbardziej takie rozwiązanie sprawy odczuwa Pol­

ska, na którą brytan niemiecki, zwolniony z łańcu­

cha, teraz tem śmielej i zuchwałej szczerzyć będzie zęby i napadać.

Na zbrodniczej woli w tym kierunku Niemcom bynajmniej nie zbywa, choć pewien hamulec dla nich stanowić będą niezdrowe ich stosunki wewnę- trzno-polityczne. Owe już od dawna powta­

rzające się zamachy bombowe, o których niedawno znów pisaliśmy, to jakby eksplozje — narazie spo- radiczne, silnie nagromadzonego materjału wy­

buchowego.

Prasa opozycyjna u nas z takiego obrotu rzeczy zarzuty czyni p. ministrowi Zaleskiemu za niedostateczne dopilnowanie sprawy zabezpieczeń Polski przed ewtl. napadem ze strony Niemiec, choć, zdaje nam się niesłusznie. Sprawa bowiem w Ha­

dze między głównymi matadorami tak była zaognio­

na i tak pogmatwana, że polski przedstawiciel ani porządnie do głosu dojść nie mógł, a tem mniej znaleźć posłuch w takim rozgardjasie.

Anglja, tak korzystnie dla siebie swą bezwzględ»

nością na konferencji w Hadze dobiwszy targuj obecnie ma jednak inne niemałe kłopoty, które jej sprawia mandat nad Palestyną. W Palestynie dziś bardzo gorąco — między .żydami a Arabami. Ara­

bowie nie chcą dalej cierpliwie znosić rugowania ich przez żydów z ich siedzib, które już od wieków posiedli. Ta ściana płaczu, to bynajmniej nie przy­

czyna istotna zaognionych do ostateczności stosun­

ków. Przyczyna tkwi raczej w głębokich anta­

gonizmach między obydwoma szczepami na tle nietyle religijnem, jak gospodarczem, jako, że Ara­

bowie uważają żydów za intruzów, wciskających się do nich celem odebrania im chleba i ujarzmienia ich. Anglja ma trudne zadanie do rozwiązania, gdyż nie chciałaby sobie zrazić ani Arabów, jako muzułmanów, których ma w obrębie swego imper­

ium moc ogromną, aby się nie buntowali, ani ży­

dów, których główne znaczenie polega w ich sile finansowej. Żydzi oczywiście burzą się obecnie

niemało na Anglję, że nie stanęła wyraźnie po ich stronie, a przeciw Arabom i z tego to rozgorączko­

wania niezawodnie zrodziła się myśl w mózgach naszych żydków w Polsce powierzenia jej mandatu nad Palestyną. Oczywiście byłaby to dla nas na- pewno nader zaszczytna rola opiekuna Ziemi Świę­

tej, która Polsce, jako przedmurzu chrześcijaństwa,

słusznieby się należała — ale najpierw, że ta pro­

pozycja żydowska, to więcej niż platoniezna — gdyż nie żydzi Palestyną dysponują, a powtóre, jeżeli Anglja ma takie kłopoty z żydami w Palestynie, to co dopiero Polska, która ich prócz tego jeszcze ma w kraju, w ilości, kilkakrotnie przewyższającej liczbę żydów w Palestynie.

Podpisanie układów gospodarczych z Rumunią.

Warszawa. Wćzoraj o godz. 6 po poł. w mini­

sterstwie spraw zagr. podpisany został protokół generalny oraz szereg układów ekonomicznych i technicznych, realizujących cel konferencyj ekono­

micznych polsko-rumuńskich, odbytych w lecie roku bież. w Bukareszcie i we Warszawie. Podpisane w dniu wczorajszym układy mają na celu wzmożenie ruchu komunikacyjnego i wymianę gospodarczą po­

między obu sprzymierzonemi krajami. Szczególną wagę poświęcono zarządzeniom, ułatwiającym wza­

jemny tranzyt.

Dzięki tym układom oba kraje, zarówno jak

i inne kraje, zainteresowane bezpośredniem połącze­

niem pomiędzy morzem Bałtyckiem a morzem Czar- nem znajdą ułatwienia we wykorzystaniu dróg komu­

nikacyjnych. Ze względu na geograficzne położenie Polski i Rumunji drogi te coraz bardziej będą się rozwijać. Ułatwienia w dziedzinie kolejnictwa, upro­

szczenie formalności celnych, ulepszenia telefoniczne, telegraficzne i pocztowe oraz inne postanowienia układów spotęgują wymianę handlową między obu państwami. Cel konferencji osiągnięty został w ca­

łości dzięki atmosferze żywej sympatji i serdecznej współpracy obu delegacyj.

Strachy nacjonalistów gdańskich na dyrekcję kolejowa w Gdańsku.

Gdańsk. Frakcja nacjonalistyczna zgłosiła w sejmie gdańskim interpelację, skierowaną przeciw polskiej dyrekcji kolejowej, której zarzuca, że swe przetargi ogłasza w języku polskim (chyba całkiem słusznie !) i żąda wpłaty we walucie polskiej. Miało to się zdarzyć przy odbudowie wiaduktu przy No­

wych Ogrodach, a ostatnio przy restauracji filarów

| rzecznych przy obrotowym moście nad Wisłą przy Siennej szluzie (Heubude). Nacjonaliści uskarżają się, że przedsiębiorcom gdańskim tak tru d n o .. . podania swe napisać po polsku (!!), a przecież tylko oni, choćby z powodu taniości (??), wchodzą w ra ­ chubę.

Rozpaczliwy memorjał emigracji litewskiej do Ligi Nar.

Warszawa, 5. 9. „Litewska Liga Praw i Człowieka“ i Związek litewskich emigrantów polity­

cznych w Niemczech, Francji, Polsce i Szwajcarji opracował memorjał z przeznaczeniem dla zebranych Obecnie w Genewie przedstawicieli mocarstw.

Memorjał w sposób dosadny maluje rozpaczliwie położenie narodu litewskiego pod rządami Walde- marasa, dowodząc, że skutkiem polityki, uprawianej przez Waldemarasa, Litwa została doprowadzona do ruiny gospodarczej. Kłajpeda nie może się rozwijać, gdyż Waldemaras odciął komunikację na Niemnie z terenami, które zaśilały Litwę gospodarczo, a wre­

szcie maluje upadek rolnictwa, co pociągnęło za sobą emigrację kilkudziesięciu tysięcy Litwinów.

Stan wojenny trwa od 1926 roku, wolność prasy została zniesiona, a Waldemaras buduje więcej więzień, aniżeli szkół, napady powtarzają się niemal

codziennie, jak również bicie niewinnych przecho­

dniów, mówiących po polsku, rosyjsku lub żydowsku, zaś akty gwałtu, dokonywane na młodych uczenicach polskich, uchodzą bezkarnie.

150 P o la k ó w w e w ię z ie n ia c h lite w s k ic h . Kowno. Waldemaras wysłał depeszę na ręce prezesa międzynarodowego Czerw. Krzyża w Gene­

wie, w której wyjaśnia, iż sprawa zwolnienia z wię­

zień więźniów Polaków nie może być załatwiona przychylnie, gdyż aresztowani uprawiali szpiegostwo i są obywatelami Litwy, a nie Polski, przeto jest rzeczą zrozumiałą, iż żadne państwo nie wyda swych przestępców drugiemu państwu. Zaznaczyć należy, iż we więzieniach litewskich znajduje się przeszło 150 Polaków, w tej liczbie kobiety i dzieci.

Sensacyjne aresztowanie Pleczkajtisa, przywódcy emigracji litewskiej.

Berlin, 6. 9. Biuro Wolffa donosi, że żandarmi niemieccy aresztowali w nocy pomiędzy miejscowo­

ścią Mehikohneu a Kassuben przewodniczącego emi­

gracji litewskiej Pleczkajtisa i pięciu jego zwolenni­

ków.

Aresztowani podali, że próbowali przedostać się na Litwę przez zieloną granicę, by odwiedzić tam krewnych. Aresztowanych skutojjkajdankami i od­

stawiono do sądu w Stołpianach.

Jak podaje biuro Wolffa, okazało się, że Plecz- kajtis przekroczył granicę Szittkehnen już w nocy i z 2 na 3 bm. Grupa złożona z 6 osób, która ukry- ! wała się w okolicach, należących do majątku ziem- | skiego Disselwethen, wydawała się tamtejszym mie- I szkańcom podejrzaną, wobec czego zaalarmowano źandarmerję, która wspomagana przez policję okrą­

żyła las i aresztowała podejrzane osoby.

Pleczkajtis usiłował początkowo nie przyznawać się do swej identyczności, jednakże znalazł się w niezwykle ciężkiej sytuacji, zwłaszcza z powodu zna­

lezienia przy aresztowanych broni i ostatecznie dał się poznać. Powiedział on, że zamierzał udać się ! na Litwę celem odwiedzenia krewnych, podczas gdy pięciu jego towarzyszów zamierzało wyemigrować

do Argentyny. Broń miała służyć aresztowanym do obrony w razie napadu.

Korespondent kowieński „Beri. Tagebl.“ donosi, że aresztowanie Pleczkajtisa i jego towarzyszy wy­

wołało na Litwie olbrzymie wrażenie, ponieważ pa­

nuje tam przekonanie, że Pleczkajtis zamierzał do­

konać zamachu na Waldemarasa, powracającego z Genewy, albo też w czasie jego nieobecności zamie­

rzał wywołać powstanie na Litwie.

W sp r a w ie s e k w e s tr u m ien ia n ie m ie c k ie g o w A nglji.

Berlin. Komunikat półurzędowy donosi, że pomiędzy przedstawicielami rządu niemieckiego a Anglją toczą się obecnie rokowania w sprawie zwolnienia z pod sekwestru likwidowanego mienia niemieckiego w Anglji. Rząd brytyjski wydał w*

związku z tem rozporządzenie, aby odnośne władze angielskie nie podejmowały żadnych ostatecznych de- cyzyj co do niezlikwidowanego mienia niemieckiego, dopóki rokowania nie zostaną zakończone.

W rokowaniach obecnych delegaci niemieccy starają się już teraz, by odnośne władze dominjów brytyjskich wTydały odpowiednie rozporządzenie.

'I —i cwfcwrt MŁ i, S s s s B m' ł041ia* ************^WPMBP V f .

¡n H D k g llH ftl

Im m im m h

& JfeiiŁ

■ ■ j h 1

j d o d a tk a m h „ O p ie k u n M ł o d z i e ż y “ , „N a sz P r z y ja c ie l“ I „ R o ln ik “

4ś m ttfałfci Jk w m **

„S fcw pe" w y d ia M I n a r tygeiilfc e n w in e k ,

* ■ « ■ * ■ ’ M l d ■ d w gnew ton I M * n tw iew n le.

fl— O m » d * ę^m m S T ite w e*ntt#di **a *t

^ ^ w t f ł l a r e a ^ . ^ ż ^ n t r ^ O p e n , » w l i ó w i i a r e i i i m .

(2)

Wyjazd marsz. Piłsudskiego do Rumunji miedzy 15 a 20 września.

W ciągu bież. tygodnia będzie ostatecznie usta­

lona data przyjazdu marszałka Piłsudskiego do Ru­

munji. Przyjazd ten, odłożony z pierwszych dni sierpnia z powodu zbyt wielkich upałów, nastąpić ma między 15 a 20 września.

P. Marszałek będzie gościem dr. Skupiewskiego i zamieszka — jak w r. ub. — w jego willi pod Targowiszczem,

Wizyta marsz. Piłsudskiego — zgodnie z jego życzeniem — nie będzie miała zupełnie charakteru urzędowego.

Poza miesięcznym pobytem pod Targowiszczem projektowana jest jedynie trzydniowa gościna Mar­

szałka Polski u królowej Marji w Sinaia oraz kilka wycieczek w stronę Prahowy i Ardeału.

Do Rumunji p. marszałek ma przybyć w towa­

rzystwie jednego ze swoich adjutantów.

Z Palestyny.

O dznaczenie m in istra K w ia tk o w sk ieg o . Warszawa. Min. przemysłu i handlu przyjął dziś ambasadora francuskiego Laroehe'a, który ude­

korował min. Kwiatkowskiego odznaką krzyża ko­

mandorskiego z gwiazdą orderu „Legji honorowej*.

O d słon ięcie tab licy ku czci B o lesła w a C hrobrego.

Split. Wczoraj odbyło się na wyspie Solta uroczyste odsłonięcie tablicy ku czci króla Bolesła­

wa Chrobrego. Odsłonięcia dokonał prof. Hilaro- wicz, następnie przemówił zastępca wielkiego żupa- na i przedstawiciel samorządu i społeczeństwa. Po odsłonięciu w domu polskim odbył się obiad, w którym wzięli udział przedstawiciele władz cywilnych

i wojskowych.

P ro ces b an d y tó w op olskich od b ęd zie się dnia 10 w rześnia,

Berlin. Biuro Wolffa donosi z Opola : W zwią­

zku z zakończeniem pierwszego procesu przeciw na­

pastnikom na polską grupę teatralną w Opolu, pro­

kuratura wniosła oskarżenie przeciw niejakiemu Kobalowi o rzucanie bomby cuchnącej w sali teatru.

Proces odbyć się ma dnia 10 września przed sądem w Opolu. Decyzja co do dopuszczenia oskarżyciela prywatnego dotychczas nie zapadła. Odnośne wnio­

ski jednak zostały już zgłoszone.

¡R eprezentan ci arm ji p o lsk iej na u ro czy sto ścia ch P u ła sk ie g o w Savannah.

Na wielkie uroczystości polsko-amerykańskie?

związane ze 150-tą rocznicą śmierci Kazimierza Pu­

łaskiego, rannego śmiertelnie w bitwie pod Savannah?

wyjeżdżają z Polski<2 delegacje, cywilna i wojskowa.

Delegacje społeczeństwa prowadzić ma Wacław Sieroszewski.

Armję polską reprezentować będą trzej oficero­

wie, wyznaczeni przez marsz. Piłsudskiego.

Delegacja wojskowa wyjedzie około 25 b. m.

do Nowego Jorku, skąd specjalny statek wojenny zawiezie ją do Savannah. W programie pobytu naszych oficerów w Ameryce jest oczywiście za­

meldowanie się u Prezydenta Stanów Zjednoczonych i odwiedzenie ważniejszych kolonij polskich.

Powrót do kraju nastąpi z początkiem listopada.

W 98 ro czn icę b o h a te rsk ie g o zgon u gen.

J ó zefa S o w iń sk ieg o .

Warszawa, 6. 9. Dziś o godz. 10,30 odbyło się w kościółku na Woli uroczyste nabożeństwo z okazji 98 rocznicy bohaterskiej śmierci gen. Józefa Sowiń­

skiego.

“* O godz. 17 odbyła się ku czci gen. Józefa So­

wińskiego uroczysta akademja w sali Rady Miejskiej, na której byli obecni przedstawiciele władz, delegacje organizacyj oraz publiczność.

W alka u stóp g ó ry Tabor.

Wiedeń, „United Press* donesi z Jerozolimy, że między wojskami angielskiemi a arabskiemi przy­

szło w kolonjach, położonych u stóp góry Tabor, do walk. Banda Arabów, wojskowo zorganizowana, która wtargnęła do Palestyny widocznie z Trans jor- danji, zaatakowała wspomnianą miejscowość, uprowa-

| dzając mieszkańców, rabując, a następnie zbiegła I za granicę. Zaalarmowane angielskie oddziały woj- jj skowe, stacjonowane w pobliżu, urządziły pościg za Arabami. —Wywiązała się gwałtowna potyczka, po której udało się żołnierzom odebrać zrabowane rzeczy.

A nglja n ie z rzek n ie się m an datu w P a lesty n ie.

Londyn. Ministerstwo kolonji ogłasza oświadcze­

nie, w którem zapowiada powołanie komisji śledczej dla zbadania ostatnich wydarzeń w Palestynie.

Na przewodniczącego komisji upatrzony jest wyższy sędzia, Sir Walter Shaw. Pozatem ucze­

stniczyć w niej będą trzej członkowie parlamentu.

W dalszym ciągu ministerstwo stwierdza kate­

gorycznie, że Anglja nie zamierza absolutnie zrzec się mandatu w Palestynie ani też poddać rewizji swą politykę mandatową.

Dochodzenia nowej komisji będą dotyczyły je­

dynie i wyłącznie ostatnich wypadków, nie zaś całokształtu polityki angielskiej w Palestynie, która nadal opierać się będzie na deklaracji Balfoura z roku 1917.

! C iągn ie n ie V -te j K la s y

19-tej P o lsk iej P a ń stw o w ej L oterji K lasow ej.

M inisterstwo S karbu (G eneralna Dyrekcja LoterjiJPaóstw o- wej) podaje do wiadomości, że ciągnienie V*tej klasy 19-ej Polskiej Państwowej Loterji Klasowej odbywać się będzie publicznie w dniach 7, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 30 września, 1, 2, 3, 4, 5, 7 i 9 p a ­ ździernika 1929 roku, o godz. 8-ej z rana we W arszawie przy ul. Nalewki 2 (Biuro G eneralnej Dyrekcji Loterji Państwowej*

wobec komisji rządowej, przy w spółudziale i pod kontrolą dwu obyw ateli m iasta, przez prezydenta m iasta zaproszonych.

Losy, pom im o te g o , że w so b o tę rozp o­

c zę ło się cią g n ien ie V. k la sy , n ab yw ać je ­ sz c z e m ożna w k o le k tu r z e „D rw ęca“

N o w em ia sto —L ubaw a—Lidzbark.

Z am ach na w ic e p r e z y d e n ta S zlezw ig u . Berlin. Z Szlezwigu donoszą: Onegdaj usiło­

wano dokonać zamachu na wiceprezydenta Szlezwi- ga, Grimpego.

O godz. 2-ej nad ranem służąca Grimpego znalazła w bramie domu maszynę piekielną.

Policja, zawiadomiona o tem, unieszkodliwiła ma­

szynę i zapobiegła wybuchowi.

T ragiczn y w y p a d ek ż o łn ie r zy a n g ielsk ich p rzy p o w r o c ie z N adrenji.

Berlin. Pierwsza grupa żołnierzy angielskich, która miała powracać z Nadrenji do kraju, padła ofiarą ciężkiego wypadku.

Wielkie auto wojskowe, w którem znajdowało się 18 wojskowych z żonami i dziećmi, zderzyło się w pobliżu dworca we Wiesbadenie z autem eiężaro- wem, przewracając się i wyrzucając jadących na bruk.

Pięć osób, poważnie poranionych, musiano od­

wieźć do szpitala.

H enderson o p o d jęciu sto su n k ó w z S o w ieta m i.

Londyn. We wywiadzie, udzielonym przedstawi­

cielowi „Daily Herald* w Genewie, sekretarz stanu spraw zagr., Artur Henderson, oświadczył, co nastę­

puje :

Podjęcie stosunków dyplomatycznych ze Sowie­

tami nie może nastąpić przed złożeniem w Izbie gmin raportu w tej sprawie. Rząd ma przed sobą wiele prac i pragnie wykorzystać czas przed otwar­

ciem sesji jesiennej parlamentu dla przygotowania procedury i porządku przyszłych rokowań z Z, S.

R. R., które prawdopodobnie doprowadzą do zała­

twienia spraw spornych między obu krajami.

Rząd brytyjski pragnie przywrócić jaknajwcze- śniej normalne stosunki z Z. S. R. R. na podstawach trwałych i zaprosi rząd sowiecki do wzięcia udziału w rokowaniach w Londynie przez swego pełnomo­

cnego przedstawiciela.

W S A D O S y i O Ś C I .

N o w e m i a s to, dnia 9 w rześnia 1929 r.

, Kalendarzyk. 9 września, Poniedziałek, Sergjusza p. w, 10 w rześnia, W torek, M ikołaja z T olent w.

W schód słońca g. 5 — 26 m. Zachód słońca g. 18 — 37 m W schód księżyca g. 13 — 56 m. Zachód księżyca g. 21 — 8 m>

U nas gorąco — w N o rw eg ji pada śn ieg.

Według doniesień z Oslo, ludzie tam tejsi nie p am iętają tak chłodnego lata, jak tegoroczne. W Norwegji północnej padał praw ie że co tydzień śnieg. Na k resach w schodnich tego kraju były naw et w sierpniu burze śnieżne, cc dotąd zdarzało się najwcześniej w październiku.

ii

Z miasta i .

i

D a lszy cią g z a w o d ó w sp o rto w y ch w L ubaw ie.

k L u b a w a . Z powodu jarm arku, który odbył się w u b ie­

głą środę, n astąp ił dalszy ciąg zawodów sportow ych w czw ar­

tek, dnia 5. btn. Odbył się więc marsz na kilkukilom etrow ej przestrzeni. Udział brali Młodzież katolicka i „Sokół“ z L uba­

wy i Powstańcy i Wojacy z Prątnicy. Wymarsz n a stą p ił z P arku Wolności do Tuszewa-szkoły, i z pow rotem do. L uba­

wy na Strzelnicę, gdzie uczestnicy m arszu m usieli bezpośre­

dnio po m arszu strzelać do tarczy. Najlepiej w ypełniła odnośne w arunki drużyna Młodzieży katolickiej i wzięła pierw szą n a ­ grodę.

Tego samego dnia odbyło się także strzelanie b ro n ią m a­

łokalibrow ą dla młodzieży przedpoborow ej. Pierw szą nagrodę wzięło Sem inarjum Naucz., a drugą Młodzież k at.

z Lubawy.

Jarm ark.

k L u b a w a . W ub. środę odbył się w Lubaw ie jarm ark k ra - m ny i n a bydło. Ruch był dosyć ożywiony. H andlarzy ży­

dow skich zjechało się tym razem dosyć dużo. T andetę żydo­

w ską kupow ali przeważnie ladzie z wioski, chociaż napływ tej żydowskiej klien teli nie był zbyt wielki. Ruch w sk ła d ac h lubaw skich kupców chrześcijańskich był dosyć znaczny, co świadczy o tem , że duża część k upujących omija stragany żydowskie i odnosi się z coraz większem zaufaniem do n a s z e ­ go polskiego kupiectw a.

Spęd koni i bydła był średni, ceny nie w szystkich zada- w alniały.

S p ro sto w a n ie.

L u b a w a . K orespondencja z Lubaw y, um ieszczona w n r . 104 „Drwęcy“ pod nagłówkiem : „Likwidowanie Szkoły W y- dkiałow ej“ zaw iera pełno fałszów w ostrych zarzutach, sk ie­

row anych przeciwko byłej dyrekcji sem inarjum nauczyciel­

skiego. Ponieważ zarzuty te są skierow ane pod moim adresem , gdyż byłem kierow nikiem sem inarjnm w tedy, kiedy w ażyła się spraw a szkoły wydziałowej, jestem zm uszony n a tej drodze podać do publicznej wiadom ości, że nie podaw ałem nikom u „fałszyw ych inform acyj“, jak w korespondencji poda­

no. Podczas tegorocznej m atury, n a początku m aja, delegat K uratorjum ośw iadczył nietylko wobec m nie, ale w obec całej kom isji egzam inacyjnej, że utw orzy się przy tut. sem in arju m siedm ioklasow ą szkołę ćwiczeń i gdy w tej spraw ie do m nie się zwracano, pow iedziałem tak, jak było, a m ianow icie, że mam u stn e inform acje, że szkoła ćwiczeń zostanie rozszerzo­

na, jednak nie może to prędzej nastąpić, zanim nie będzie piśm iennego zlecenia w tej spraw ie ze strony Kuratorjum*

Takiego zlecenia na piśm ie nie było, a żaden urząd w ta k w ażnych spraw ach nie może postępow ać sam ow ładnie. F a ł­

szywych inform acyj więc nie podawałem* Co do pow iedze­

nia, że „rodzice byli pew ni, że dzieci zostaną n adal w ćwiczę- m i. mmmw

poiwoai ludzku .

P O W I E Ś Ć .

(Ciąg dalszy.)

— Zostawiłem go tak wesołego przy strumyku — wyrzekła. — Mój Boże! Bawił się tak ładnie i grze­

cznie! Cóż się z nim stało.

Jeden tylko Alfons zachował spokój i zimną krew, a im obydwie kobiety więcej się trwożyły, tem więcej on okazywał rozwagi. Usiłował nawet dobremi i pozornie bardzo rozsądnemi radami na­

prowadzić Irenę na inne myśli. Ale nieszczęśliwa matka nie chciała niczego słuchać, pragnąc jedynie odszukać swego syna. I jak szalona biegała po całym parku, nie zważając już nawet na Klotyldę, która niemniej była przerażoną i bezradną. Cała służba, przywołana na pomoc, szukała dziecka w najrozmaitszych kierunkach. Ale napróżno!

Alfons musiał, dla zachowania pozorów, udawać teraz także niespokojnego; biegał więc tu i tam 1 drżącym ze wzruszenia głosem wołał Marcela. A po­

dłe serce jej drżało z radości!

Nareszcie, złamana i rozpaczona Irena upadla na ławkę i głośnym wybuchnęła płaczem. Zaczęła przeczuwać straszną prawdę — że dziecko jej zostało wy kr ad mionem — porwanem! Ale kto mógł popeł­

nić coś podobnego? I w jaki sposób? Dlaczego? Tego

nie wiedziała — w każdym razie pomimo najsta­

ranniejszych poszukiwań dziecka nie można było znaleźć!

Biedna kobieta nie była już zdolną do zebrania myśli, a w głowie jej powstał szalony zamęt, gra­

niczący nieomal z obłędem. Najwięcej przerażała ją teraz myśl powrotu męża. Cóż mu bowiem mia­

ła powiedzieć? Jak uwiadomić go o tem nieszczęściu?

Alfons usiadł obok niej i szeptał słowa pociechy, których wcale nie słyszała.

— Odszukamy Marcela — mówił — wszakże on nie może być daleko ztąd! Wyszedł z parku i za­

błądził!

— To jest niepodobnem! Wszystkie drzwi i bramy są pozamykane starannie! O, nie! Ukradzio-

• no, porwano mi go!

— Ale kto? Dlaczego?

— Nie wiem, w każdym razie źli ludzie! Ach!

mój biedny m ąt, który tak kocha Marcela! On nie byłby go ani na chwilę zostawił samego, a ja....

Gdy Irena mówiła o mężu, zabłysły oczy Alfon­

sa złowrogim blaskiem, a twarz jego przybrała wy­

raz okrutnego zadowolenia. I musiał zebrać całą siłę woli, aby nie zdradzić tego, co się w sercu jego działo, ale łzy Ireny sprawiały mu niewysłowioaą rozkosz. I jut naprzód cieszył się na myśl rozpaczy Fryderyka, swego szczęśliwego, a znienawidzonego rywala. Zdawało mu się, że słyszy jego okrzyki boleści i wybuchy żalu. O, zemsta jego oyła okru­

tną! Bo on kochał zawsze jeszcze Irenę, kochał ją

teraz nawet więcej, niż kiedykolwiek, a od pięciu lafe tłumił w sobie tę miłość szaloną, nie okazując jej ani jednem słowem ani spojrzeniem! Miłość tę za­

mknął w s wojem sercu tak silnie i starannie, że nikt jej się nawet nie domyślał — a uczucie to wzmagało się z każdą chwilą i wypełniało całą jego duszę, całą istotę ! Jego miłość nie cofała się przed niczem, nie ustępowała żadnym przeszkodom: należała ona do tych uczuć, które otaczają się gruzami i trupami, które niszczą całe narody, jeżeli opanują serca królów i i które nawet w życiu powszedniem wywołują jakie straszne tragedje, jeżeli trafią na zapory i przeszkody.

Była to miłość namiętna i dzika, czekająca tylko na stosowną chwilę, aby dojść do celu, nie pytając o to, czy szczęście i spokój innych zostaną na zawsze

zmarnowanemi.

O, gdyby Irena była się chociaż domyśliła tej miłości swego kuzyna! Ale ona sądziła, że Atfons dawno już uleczony z przelotnego uczucia, jakie niegdyś powziął dla niej i że oddawna już wyrzekł się wszelkiej nadziei pozyskania jej serca. Uważa­

ła go teraz za wiernego, szczerego przyjaciela; mąż jej cenił i lubił go także, to też z całem zaufaniem mówiła do niego o okropnych swych przypuszcze­

niach i podejrzeniach.

Alfons nie pocieszał jej więcej; pochylony ku niej słuchał z pozornem współczuciem jej wyrzekani Najchętniej byłby ją wziął w objęcia i uprowadził

; daleko, chociażby na Jęoniec świata, tak, jak to ' uczynił z Marcelim? (C. d. n.)

(3)

aiów ce i nie zgłaszali ich do szkoły wydziałowej , to jakaś filozofja futurystyczna, przecież te dzieci, które dostały p ro ­ mocję z klasy 3 do 4, są w ćwiczeniówce; przeciwnie, na życzenie mogę służyć faktam i, że rodzice zgłaszali dzieci do 4 klasy szkoły ćwiczeń n a początku maja, a potem zgłoszenia wycofali, ażeby zgłosić dzieci do szkoły wydziałowej, a tak, sanim zapadła decyzja co do likw idow ania szkoły w ydziało­

wej, n ik t dzieci do wyższych klas szkoły ćwiczeń nie zgłaszał.

Jakkolw iek korespondencja jest przepełniona w ielkim żalem do m nie, jako byłego kierow nika sem inarjum , to sądzę, że nie wypływa ona ze złośliwości, lecz z nieznajom ości spraw y i z braku logiczności w rozum owaniu. F. Z.

Na o k r ę t „Pom orze“.

G rodziczno* Z okazji przyjęcia Pana Wojewody P o ­ m orskiego ofiaruje Kółko Rolnicze z Grodziczna w m iejsce postaw ienia bram y pow italnej n a ok ręt „Pom orze“ 40 zł.

K radzieże.

v R u m i a n . Dnia 28. ub. m. wiecz skradziono w łaści­

cielce oberży p. Prillowej w Rum ianie z bielawy bieliznę, w ar­

tości 150 zł. Sprawca kradzieży dotąd nie w ykryty, śledztwo w toku.

v Ł ąk orz. W ub. tygodniu skradziono rolnikow i Radackie- m u z Łąkorza z ogrodu 25 szt. ogórków. Ślady prowadziły do J. K., którego żona oświadczyła, że o żadnych ogórkach nic nie wie. Przed rew izją jednak kazała swej 6-letniej córce u k ry ć w ¡drzewie około 13 szt. ogórków, które znaleziono i zwrócono poszkodowanem u. Sprawę skierow ano do sądu Grodzkiego w Nowemmieście.

Z Pomorza

Zastój pracy w to w a r zy stw a c h .

q L i d z b a r k . Ja k zwykle latem tak i w tym roku praca w tow arzystw ach całkiem zam arła. Po części i w ina polega z brak u miejsca, ponieważ ’wojsko jak i różne kolonje i obozy zajęły wszystkie ubikacje, przeznaczone n a lokale ćwiczeń. Również i w ielka część członków baw iła na wy­

w czasach. Przypuszczać należy, że z odejściem w ojska zbudzą się tow arzystw a z letargu i praca na nowo się rozpocznie. Część tow arzystw z powodu stałego wyjazdu sw ych kierow ników będzie m usiała wybierać brakujących członków zarządu, aby m óc pracować znowu ku pożytkowi społeczeństw a. Życzyćby należało, aby szczególnie nauczycielstw o gorliwie zajęło się p rac ą społeczną.

9 -letn i w y r o ste k już poraź tr z e c i w zn ieci! pożar.

C ie lę ta . W ubiegły czw artek w ybuchł na m ajętności C ielęta, w domu m ieszkalnym służby folwarcznej pożar, k tó ­ rego ofiarą padł cały dom, pozbaw iając 4 rodziny dachu nad

¿głową. Ogień w zniecił 9-letni chłopiec Alojzy Szwarc. Je stto n ieślubne dziecko, które m atka przed laty porzuciła, a które przeto niejako na ulicy się w ychow ało i wyrosło na wyrostka.

J e s t to już trzeci ogień, który wyrodny chłopiec ten w znie­

c ił. Praw dopodobnie zostanie on teraz oddany do zakładu w ychow aw czego w Chojnicach.

Im prezy „Sokoła“ a a pom nik W ład ysław a J a g ie łły .

o D z ia łd o w o . Tow. gimn. „Sokół“ urządza obchód

^ G runw aldzki“ w niedzielę, dnia 22 bra., z następującym p ro ­ gram em :

O godz. 8,15 zbiórka na dziedzińcu szkolnym zaproszonych t o ­ w arzystw , skąd, po przem ów ieniu po w. referenta ośw iatowego, n a stą p i wymarsz n a nabożeństw o n a czele z o rk iestrą „So­

k o ła “ z Iłowa. O godz, 2 po poł. odbędą się n a placu k o ­ szarow ym ćwiczenia zlotowe „Sokoła“ i zawody lek k o atle­

tyczne. Mianowicie trójbój dla d ru h en , w tem bieg 60 m tr., sk o k w dal i w zwyż i bieg n a 1000 mtr., dalej w oltyźerka n a koniu i wyścigi kolarskie na 10 kim. na szosie Działdowo

— Burkat. Do tych wyścigów może staw ać ogół, lecz p o d ­ czas wyścigów każdy cyklista odpow iada za siebie. Wieczo­

re m o godz. 7,30 na sali „H otelu Polskiego“ odbędzie się u r o ­ czysta akadem ja, n a którą składa się przem ów ienie p. dr.

Michejdy, występ chóru sem. nauczycielskiego, deklam acja -dziecka z ochronki, przedstaw ienie am atorskie p. tył. „Za sz ta n d a re m “ i n a zakończenie odśpiew anie „Roty“. Spodzie­

wać się należy, że obyw atelstw o grem jalny weźmie udział w

¡uroczystości, gdyż czysty zysk przeznacza się n a budow ę p om nika zwycięzcy z pod G runw aldu, króla W ładysław a J a ­ g ie łły , k tóry stanąć ma w park u szkoły pow szechnej.

D w a p ożary od pioruna.

o S ę k o w o . W nocy z 5 n a 6 bm. przeszła nad tut. m iej- scow ością burza, połączona z piorunam i, z któ ry ch jeden ftiderzył w stodołę gosp. Braschka, k tó ra spło n ęła wraz z chlew em i narzędziam i rolniczem i. Szkody w ynoszą prze­

szło 100 000 zł. Ubezpieczenie pokryw a szkodę do 30000 zł.

T ej samej nocy w skutek uderzenia pioruna spaliły się zabu­

dow ania gospodarcze w m ajętności p. dr. G ram ana w JMyślętach.

U ciek ł w p rzed d zień ślubu.

o Ż a b i n y . 20 le tn ia córka rob. Brzozowskiego zapoznała .¿się z rob. sezonowym niejakim F ranciszkiem Gołąbczykiem , pochodzącym z D ąbrowy pow. m ław skiego i oboje postanow ili zawrzeć m ałżeństw o. Tak rodzice jak i pan aa m łoda w szystko przygotow ali, aby uroczystość w eselna w ypadła jaknajlepiej.

;Młoda para w zięła naw et już ślub cyw ilny, lecz do zaw arcia ślu b u kościelnego m łody m ałżonek przedłożyć m usiał zaśw iad­

c z e n ie ks. proboszcza swojej parafji i w tym celu, otrzym awszy o d rodziców panny młodej 20 zł., pojechał po odnośne za­

św ia d cz en ia , zapew niając, że pow róci w czesnym rankiem w d n iu ślubu. Goście w eselni oczekiw ali narzeczonego z n ie ­ pokojem , a ten co się nie zjaw ił to się nie zjawił, ta k że o stateczn ie n a sm utek rodziny w esele się odbyło, lecz bez ś lu b u . Zbieg dnia następnego doniósł swej cyw ilnej żonie, że do niej nie wróci, ponieważ udaje się za granicę, gdzie go śc ig ać nie może. P anna m łoda zaw iodła się w swej nadziei, lecz pociesza się przysłow iem , że nie m a tego złego, któreby n ie w yszło na dobre tem bardziej, że jeszcze nie w iązana ś lu b e m kościelnym .

S tra szn y w y p a d e k .

K o w a le w o . W ub. tygodniu organista p. B etlejew ski w arzył a siebie w dom u w kotle sm ołę. W pew nej chw ili k ipiąca sm oła w yprysnęła z k o tła i oblała p. B., parząc go .dotkliw ie, zwłaszcza n a rękach. P oparzenia są ta k silne, że u a ręk a ch ma w prost obnażone kości, w rzący płyn bowiem p r z e ż a r ł nietylko skórę, ale naw et m ięśnie i żyły.

Nieszczęśliwego przew ieziono do lecznicy we W ąbrzeźnie.

P io ru n sp a lił ca ło ro c z n e zbiory. — 2 sto d o ły w o g n iu od piorunu.

N o w a Z la W ie ś i D ę b in y . We czw artek, 5 bm. w ielkie nieszczęście dotknęło wioski: Nowa Zła Wieś i D em biny w pow, toruńskim . Nad m iejscow ościam i tem i przeciągnęła bn- rza z piorunam i, przyezem niem al rów nocześnie, pio ru n ude- CTył w N. Złej Wsi i w D ębinach: w N. Złej Wsi w stodołę

p. Sam uela Egerta, zaś w D ębinach w olbrzym ią stodołę, stanow iącą w spólną w łasność p. Jak ó b a Z urka i p, K on stan te­

go Grabowskiego.

Ogień m om entalnie objął całe budynki (drew niane) tak, iż o ratu n k u nie mogło być naw et mowy. Stodoły spłonęły doszczętnie wraz z m aszynam i i narzędziam i rolniczem i i ca­

łym tegorocznym zbiorem zboża. Straty sięgają około 70 000 zł. Dotkliwsza to klęska, że byli tylko ezęśeiow o|ubezpieczeni.

W czasie tej srogiej burzy, pierwszej w tej okolicy po długotrw ałej suszy, spadł deszcz z gradem , który jednakże trw ał bardzo krótko.

N adużycia i niep orząd k i w byd gosk ich K asach Chorych.

B y d g o sz c z . W dniu dzisiejszym rada nadzorcza i z a rzą­

dy obu Kas Chorych w Bydgoszczy n a sk u te k ujaw nienia ca­

łego szeregu nadużyć i nieporządków , zostały zawieszone w sw ych urzędow aniach, a na ich miejsce ustanow iono kom isarzy rządowych.

Kom isarzem rządowym w Miejskiej Kasie C horych m iano­

wany został kpt. Bem, w Powiatowej Kasie C horych major W andruziewicz.

B raw o! — W S ęp ó ln ie w y b o ró w do R ady M iejskiej n ie będ zie, p o n iew a ż złożon o ty lk o

1 listę . — Oby ta k było i u nas!

S ę p ó ln o . W poniedziałek, 2 bm. udało się kom itetow i obyw atelskiem u ostatecznie ustalić w spólną uzgodnioną listę kandydatów do Rady Miejskiej, którą, jako jedyną, złożono w Magistracie, w skutek czego wybory się u nas nie odbędą.

Po zatw ierdzeniu listy przez kom isję w yborczą wejdą do Rady Miejskiej (nowej) następujący pp.: kupiec W ładysław G ołębiewski, bankow iec Probst., m istrz m alarski W ojciech Soborski, m istrz stolarski Grenz, inspektor szkolny Edw ard Rochon, m istrz rym arski F ranciszek W agner, kupiec S tanisław Sobierczyk, w łaściciel nieruchom ości Fr. Regliński, rolnik F ranciszek Przybyłka, rolnik H erm ann Bork, kupifec Aleksy Klein, m istrz rzeźnicki Ja u Tarlach, zbożowiec W ładysław W egner, m istrz kołodziejski Leon Latzke, naczelny sekretarz W ydziału Powiatowego Aleksy Łowiński, doradca praw ny J a u K uilek, kontroler Kasy C horych Borzych i w łaściciel farbiarni A ugust G eneralski. Jako zastępcy figurują pp.:

kupiec P aw eł Szprengiel, m istrz kow alski Dąbrowski, kupiec Marcin Lorek, m istrz piek arsk i Kraege, przedsiębiorca budo­

w lany Teofil Piotrow ski, m istrz kraw iecki A ntoni Kobus, rolnik Glaaenapp, te ch n ik dentystyczny Steuk i m istrz m a lar­

ski F ranciszek Drygalski.

C enne d o k u m en ty zn a lezio n o w gdań sk im k o ś c ie le .

G d a ń s k . Przy robotach renow acyjnych w kościele N aj- św. P anny Marji (M arienkirehe) w G dańsku znaleziono w za- k rystji zam urow ane akta, dotyczące przeszłości kościoła. M a­

ją to być niezw ykle cenne dokum enty, które badane są ob e­

cnie przez badaczy h isto rji Gdańska. D okum enty te zostały przekazane gdańskiem u archiw um .

Byłoby pożądane, ażeby któryś z polskich historyków dokładnie je zbadał, ponieważ jest praw dopodobnem , że g d ań ­ skie archiw um schow a je, jeżeli zaw ierają one szczegóły dla Polski przychylne.

O s t a t n ie w ia d o m o ś c i.

S o b o ta 7 w r z e ś n ia .

K rak ów . W y c ie c z k a p r z e m y s ło w c ó w i f in a n s i­

s tó w h o le n d e r s k ic h p r z y b y w a d z iś w n o c y do K ra­

k o w a .

O tw a rcie T argów W sch od n ich .

L w ów . D ziś o g o d z . 10 o t w a r t e z o s t a ły ta r g i w s c h o d n ie . W o tw a r c iu b ra li u d z ia ł m in is t e r H an ­ d lu K w ia tk o w sk i, w o je w o d a G o łu c h o w sk i, p e łn o ­ m o c n y m in is t e r ja p o ń s k i - p r e z e s s o w ie c k ie j L ig i h a n d lo w e j P o p o w — g ru p a p a r la m e n ta r z y s tó w fr a n ­ c u sk ic h . O tw a rcia d o k o n a ! k o m is a r z r z ą d o w y N a- d o lsk i, k tó r y m . in . p o d k r e ś li! z r a c ji p r z y b y c ia p a r ­ la m e n t a r z y s t ó w Srane, z n a c z e n ie p r z y ja ź n i p o ls k o - fr a n c u s k ie j.

P a r la m e n ta rz y ści fra n cu scy sk ła d a ją w ie n ie c na gro b ie ob roń ców L w ow a.

L w ów . D z iś p a r la m e n ta r z y ś c i fra n cu scy -] u d a li s i ę n a c m e n ta r z , g d z ie z ło ż y li w s p a n ia ły w ie n ie c n a g r o b ie o b r o ń c ó w m ia s ta L w ow a.

Z d erzen ie dw u ch sa m o ch o d ó w .

L w ów . D ziś o g o d z . 9 r a n o p r z e d g łó w n y m d w o r c e m n a s tą p iło z d e r z e n ie s a m o c h o d u , w ik tó r y m j e c h a ł d y r e k t o r kom is* r zą d . G o n c z a k o w sk i o r a z s e k r e t a r z A d a m o w icz z e s a m o c h o d e m g ło ś n e g o s t a r o s t y K lo tza . Oba sa m o c h o d y z o s t a ły u s z k o d z o ­ n e . J e d e n z p a s a ż e r ó w d o z n a ł w s t r z ą s u m ó z g u .

Z rajdu sa m o lo to w eg o M alej E n te u ty i P o lsk i.

B u k a r e s z t. W z a w o d a c h s a m o lo to w y c h M alej E n te n ty i P o ls k i ja k o p ie r w s z y d o c e lu 'p r z y b y ł l o ­ tn ik j u g o s ło w ia ń s k i o g o d z. 15,04, ja k o d r u g i lo t n ik c z e c h o s ło w a c k i o g o d z . 15,05, ja k o t r z e c i c z e c h o s ło ­ w a c k i o g o d z . 15,06, ja k o c z w a r ty lo t n ik r u m u ń sk i o g o d z . 15,53, ja k o p ią ty lo tn ik p o ls k i o g o d z . 15,55.

T ra g iczn e w y p a d k i w c z a sie rajd u M alej E n te n ty i P o lsk i.

P r a g a . W c z a s ie ra jd u M alej E n te n ty i ] P o ls k i lo t n ik c z e s k i d o s t a ł s i ę w ta k z w. le j w ietrznym i s p a d ! n a z ie m ię , z a b iw sz y s ię . S ta ło s i ę to n a w y ż y n a c h c z e s k ic h . L otnikSpołsk I, p o r. W ię c h o w s k i, p r z y s t a r ­ c ie m ia ł r ó w n ie ż w y p a d e k . A m ia n o w ic ie ś m ig ło c ię ż k o z r a n iło m e c h a n ik a .

N ie u le g a w ą tp liw o śc i co do to ż sa m o śc i a r e sz to w a n e g o P le c z k a jtisa .

B e r lin . W d z is ie js z e j d e p e s z y z K o w n a d o b e r ­ liń s k ie j p r a s y w y r a ż o n e b y ło p o w ą tp ie w a n ia c o d o t o ż s a m o ś c i a r e s z t o w a n e g o z p r a w d z iw y m P ie c z k a j - tis e m , ż e r a c z e j t o t y lk o j e g o im ie n n ik . W o b e c t e g o o ś w ia d c z a B iu ro W olfa, ż e w ła d z e po p r z e p r o ­ w a d z o n y c h d o c h o d z e n ia c h w S to tu p ia n a c h o r a z W y«

s t r u c in n ie m a ją Żadnej w ą tp liw o ś c i c o d o t o ż s a m o ­ ś c i a r e s z t o w a n e g o P le c z k a jtis a .

F ran cu sk a p artja so cja listy cz n a z w r ó c iła ś lę do H enderson a o in te r w e n c ję u W aldem a- ra sa w sp ra w ie a r esz to w a n y c h so c ja listó w

lite w sk ic h .

B e r lin . S o c ja lis ty c z n y „ V o r v a r ts* d o n o s i z P a ­ r y ż a , ż e fr a n c u sk a p a r tja s o c ja lis ty c z n a z w r ó c iła s i ę do H e n d e r s o n a z p r o śb ą o z w r ó c e n ie s i ę d o W al- d e m a r a s a w s p r a w ie u w o ln ie n ia 800 tr z y m a n y c h w e w ię z ie n iu s o c ja lis tó w lite w s k ic h , z k tó r y e h 12 g r o z i k a r a ś m ie r c i. F r a n c u sc y s o c ja liś c i p r o s z ą , b y H e n ­ d e r s o n z a ż ą d a ł od W a ld e m a r a sa ic h u w o ln ie n ia .

M ięd zyn arod ow a k om isja a lja n ck a z e z w a la N iem com na o tw a r c ie lo tn isk w s tr e fie

o k u p acyjn ej.

B e r lin . B iu ro W o llfa d o n o s i z K o b le n c ji, ż e m ię ­ d z y n a r o d o w a k o m isja a lja n c k a z e z w o liła N ie m c o m n a s t a łe u tr z y m a n ie lo tn is k w m ie js c o w o ś c ia c h M o­

g u n c ji, B a d en i E r b e n h e im .

W edług k o resp o n d en ta „V osslche Z eitu n g “ w ybór P o lsk i do R ady L igi N arodów

za p ew n io n y .

B e r lin . K o r e s p o n d e n t w a r s z a w s k i b e r liń s k ie j

„ V o ssic h e Z e itu n g * w d z is ie js z e j d e p e s z y z G e n e w y z a z n a c z a , ż e d a lsz y w y b ó r P o ls k i do R ad y L ig i N a ­ r o d ó w u w a ż a ć n a le ż y ta k ja k z a p e w n io n y . K o r e ­ s p o n d e n t z a z n a c z a , ż e n a w e t d e le g a c i ty c h p a ń s tw , k t ó r e n ie zg a d z a ją s ię z p o lity k ą P o lsk i, n ie b ę d ą s p r z e c iw ia ć s ię je j o b io r o w i — i ż e n a w e t k o ła n ie m ie c k ie są z d a n ia , ż e w sp ó łp r a c a P o ls k i w R a d z ie L igi — m im o n ie r a z z a c h o d z ą c y c h ta r ć — n ie z a ­ sz k o d z iła s p r a w ie , a le je j r a c z e j w y c h o d z iła n a p o ­ ż y t e k .

Zam ach na szefa p o se lstw a w ę g ie r s k ie g o .

W ie d e ń . Z am ach u r e w o lw e r o w e g o n a s z e fa p o ­ s e ls t w a w ę g ie r s k ie g o Z y g le r a w e W ie d n ia d o k o n a ł ' e m ig r a n t w ę g ie r s k i C h ału p n y, z a m ie s z k a ły w e W ie ­ d n iu , k tó r y do n ie g o s ię z g ło s ił r z e k o mol w z a m ia r z e in fo r m o w a n ia s i ę w sp r a w ie p a s z p o r to w e j. Z y g łe r z o s t a ł r a n io n y 8 r a z y le k k o w o k o lic y b io d r a , m ia ł je d n a k t y le s iły , a b y n a p a stn ik a p r z y tr z y m a ć a ż do j e g o a r e s z to w a n ia . I s t n ie j e p r z y p u s z c z e n ie , że C h ału p n y j e s t u m y s ło w o c h o r y m .

P o ło że n ie p ie r w sz e j c e g ły pod n o w e g m a c h y Ligi N arodów .

G e n e w a . D ziś p o ło ż o n a z o s t a ła p ie r w s z a c e g ła p od n o w e g m a c h y L igi N a ro d ó w .

S ta te k p a sa ż er sk i u to n ą ł.

H e ls in g fo r s . P a r o w ie c p a s a ż e r s k i, k t o r e g o n a ­ z w y n ie z d o ła n o aż d o tą d u s t a lić , w p a d ł w o r k a n i w p r z e c ią g u j e d n e j m in u ty u to n ą ł. Z e s t u p a s a ­ ż e r ó w z d o ła n o u r a to w a ć t y lk o 20.

W P a le sty n ie n a stę p u je u sp o k o jen ie.

L o n d y n . A n g ie ls k ie m in is te r jn m K o lo n , o g ła sz a ? iż w P a le s t y n ie p a n u je sp o k ó j. Z w ie lu o k r ę g ó w o d d z ia ły w o js k o w e z o s t a ły w y c o fa n e , t y lk o j e s z c z e w n ie k t ó r y c h p o z o s ta ły c z ę ś c io w o o d d z ia ły w o j s k o ­ w e . C z ę ść z r a b o w a n e g o m ie n ia z o s t a ła o d e b r a n a i z o s t a n ie z w r ó c o n a w ła ś c ic ie lo m .

N ow e z e r w a n ie p e r tr a k ta c y j so w ieck o « ch iń sk ich .

T o k io . Z T o k io d o n o s z ą d o p r a s y m o s k ie w s k ie j , ż e s o w ie c k o - c h iń s k ie p e r t r a k t a c j e s ą n a z e r w a n iu , » a c z k o lw ie k o fic ja ln e z e r w a n ie j e s z c z e n ie n a s t ą p ił o .

R ząd so w ie c k i z w ra c a s ię o in te r w e n c ję do rząd u n ie m ie c k ie g o .

B e r lin . P r a sa n ie m ie c k a d o n o s i, iż r z ą d s o w i e ­ c k i z w r ó c ił s ię do r z ą d u n ie m ie c k ie g o o p o m o c I in t e r w e n c j ę u r z ą d u n a n k iń s k ie g o w s p r a w ie r z e ­ k o m y c h o k r u c ie ń s tw , k tó r y c h s i ę d o p u s z c z a ją C h iń ­ c z y c y n a w z ię ty c h do n ie w o li o b y w a t e la c h s o w i e ­ c k ic h . W e d łu g d o n ie s ie ń w ła d z s o w ie c k ic h , 1000 R o sja n z o s t a ło w z ię t y c h do n ie w o li, 2000 z o s t a ło in te r n o w a n y c h , c a ły s z e r e g z a ś r o z s t r z e la n y .

N ie d z ie la , 8 w r z e ś n ia .

Zjazd k a to lick i.

P o z n a ń . D z iś r o z p o c z ą ł s i ę tu 10 zja zd k a t o lic k i.

U r o c z y s tą p o ło w ą M sz ę św . o d p r a w ił J e g o E m in e n ­ cja K a r d y n a ł H lo n d n a p la c u m ię d z y Z a m k ie m a U n iw e r s y t e t e m , w k t ó r e j w z ię ły u d z ia ł b a r d z o lic z n e tłu m y . O g o d z . 11 a u la u n iw e r s y t e c k a z a p e ł­

n iła s i ę lic z n e m i tłu m a m i w ie r n y c h — o r a z p r z e d ­ s t a w ic ie la m i w ła d z d u c h o w n y c h , s ą d o w y c h , s a m o ­ r z ą d o w y c h , z e s f e r z ie m ia ń s tw a Itp. Z e b r a n ie z a ­ g a ił p r e z e s L igi K a t., d r. G a n tk o w s k i, w y r a ż a ją c h o łd O jcu św . o r a z p o d k r e ś la ją c J e g o p o b y t w P o ls c e i u d z ia ł w p ie r w s z y m z je ż d z ie k a t . o r a z k o ń c z ą c s w e p r z e m ó w ie n ie o k r z y k ie m n a c z e ś ć O jca św . N a stą p ił w y b ó r m a r s z a łk a z ja z d u , k t ó r y w n ió s ł o k r z y k n a c z e ś ć P r e z y d e n t a R z p lite j. D łu ż s z e p r z e ­ m ó w ie n ie w y g ło s ił p r o t e k t o r Z jazdu, k s . k a r d y n a ł H lo n d . P o p r z e m ó w ie n iu n a s t ą p iły r e f e r a t y i t o k s . P r ą d z y ń s k ie g o „ O lO -le c iu Z ja zd ó w k a t.,« K s. J a r o s z a

„O r o d z in ie k a t. w ż y c iu p u b lic z n e m « o r a z h r . K a r o la R o z tw o r o w s k ie g o n a t e m a t „ P iu s X I. i a k c ja k a t.*

P o c z e m n a s tą p ił s z e r e g r e z o lu c y j . W k o ń c u r u s z y ! w ie lk i p o c h ó d d o ś w ią t y n i, g d z ie n a s t ą p iło o d ś p ie ­ w a n ie u r o c z y s t e „ T e D e u m « .

K a ta str o fa b u d o w la n a .

N e a p o l. W czoraj w y d a r z y ła s i ę t u k a t a s t r o f a b u d o w la n a — a m ia n o w ic ie z a w a lił s i ę w e w a r ­ s z ta ta c h p r a c y s u fit, g r z e b ią c p o d s o b ą 100 r o b o tn i­

k ó w . 6 o s ó b p o n io s ło ś m ie r ć . 18 j e s t c l ę i k e r a n n y c h .

*

M osk w a. D d n o sz ą z B ła g o w ie s z c z a A s k a , ż e w o j, s k a c h iń s k ie r o z p o c z ę ty o s t r z e liw a n ie p o z y e y j w o js k s o w ie c k ic h o r a z lu d n o ś c i c y w iln e j .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

Wykreśl wyrazy, które nie powinny znaleźć się w zdaniu.. Mama przyniosła do domu

NNiiee pprrzzyy-- jjęęttoo uucchhwwaałł ddoottyycczząąccyycchh sspprraaww oossoo-- bboowwyycchh,, m m..iinn..:: pprrzzyyzznnaanniiaa pprraaww wwyykkoonnyywwaanniiaa

Bezpośrednio po zdarzeniu zastosowa- no pełne leczenie przeciwpłytkowe (300 mg kwasu acetylosalicylowego, 180 mg tikagrelolu i 5,4 ml integryliny i.c.) oraz heparynę niefrakcjonowaną

Laureaci VIII edycji konkursu Fundacji na Rzecz Wspierania Rozwoju Polskiej Farmacji i Medycyny.. Błonica – licho, które

mieniem, że nie znalazł nigdzie żadnego. Czekałem, aby ulewa ustała cokolwiek. Wyszedłem nareszcie pieszo z owym służącym, któremu nakazał surowo mój przyjaciel,

ckie, należy się stanowcza odpowiedź z naszej strony. Damy ją u nas, gdy się jaknajliczniej stawimy na ogłoszone Walne Zebranie Związku Obrony Kresów Zachodnich

przy dźwiękach orkiestry 67 pp., który to pochód, przechodząc ulicami miasta, zatrzymał się na rynku przed starostwem, gdzie do zebranych przemówił p.. Sikorski