• Nie Znaleziono Wyników

Zebranie dyskusyjne zespołowej katedry apologetyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zebranie dyskusyjne zespołowej katedry apologetyki"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Karol Wesołowski

Zebranie dyskusyjne zespołowej

katedry apologetyki

Collectanea Theologica 34/1-4, 221-230

1963

(2)

czesnych pow szechnie zro z u m iałe; a m oże T om asz z a k ła d ał, że czytelnik S um m y zaczerpnie je z innych p a r tii tegoż dzieła. N a te p y ta n ia w in n i i u si­ łu ją odpow iadać h isto ry c y filozofii średniow iecznej (m. in. F. V an S te e n - berghen).

Ks. prof. J. Iw a n ic k i n a w ią z a ł do różnic w pog ląd ach w spółczesnych a u to ró w n a te m a t „pięciu d ró g ” i zauw ażył, że pow ód ty c h rożnie może być n a s tę p u ją c y : je d n i z a u to ró w p rz e d sta w ia ją w yw ody T om asza, bez w łasn y ch uzup ełn ień , in n i n a to m ia st r e f e r u ją T om asza, dołączając pew ne w y ja śn ie n ia m a jąc e pom óc do p rze k o n an ia czyteln ik a. I w łaśn ie dobór tych w y ja śn ie ń je s t n ajczęściej pow odem rozbieżności w sposobie w y k ła d u tych sam ych koncep cji Tom aszow ych.

Z d an iem ks. p ro f. Iw an ick ieg o w celu w łaściw ej in te r p re ta c ji poglądów T om asza z a w a rty c h w „pięciu d ro g ac h ” n ależało b y dokonać pew nego ro d z a ­ ju ich k o d y fik ac ji: w ykazać, co Tom asz tw ie rd z i w sam y ch dow odach a co m ów i gdzie indziej, sto su jąc n astę p n ie w a rg u m e n ta c ji ju ż bez ponow nych w y ja śn ie ń w jej tekście. P o u sta le n iu , ja k b iegnie m yśl T om asza, m ożna by też w ykazać bieg m yśli jego in te rp re ta to ró w ; w ów czas dałoby się spraw dzić, kto z n ic h je s t z sam ym T om aszem zgodny i w ja k im stopniu.

W dalszym ciągu d y sk u sji głos za b ie ra li: ks. prof. W. U rm anow icz, ks. d r A. H ofm an, ks. d r T. R u tk o w s k i

ZEBRANIE DYSK USYJNE ZESPOŁOWEJ KATEDRY

APOLOGETYKI

D nia 28 m a ja 1963 r. odbyło się w lo k a lu A TK w W arszaw ie zeb ran ie d y sk u sy jn e, zorganizow ane przez zespołow ą k a te d rę apologenetyki, pod p rz e ­ w od n ictw em prof. ks. d r W. K w iatkow skiego, k ie ro w n ik a te j k a te d ry , z r e ­ fe ra te m ks. d r W. H ładow skiego na te m a t: s tr u k tu r a apologetyki. Celem r e f e ra tu było p rze d staw ie n ie , „w ja k i sposób ap o lo g ety k a (współczesna) n a d a je sw oim b ad a n io m w a rto ść k ry ty c z n ą ? ” O dpow iedź n a to p y ta n ie d a ­ je ks. H. poprzez „an alizę fo rm a ln y c h elem e n tó w re lig ijn e j reflek sji. F o r­ m a ln e bow iem ele m e n ty re fle k s ji re lig ijn e j z n a u try rzeczy są, ja k w y ­ raż a się p rele g en t, k oniecznym i w a ru n k a m i jej n au k o w e j sc h em a ty za cji i w ty m sensie w y zn a cz ają s tr u k tu r ę ap o lo g ety k i”.

W re fe ra c ie zo stały w y różnione dw a ta k ie ele m e n ty : dośw iadczalny i ap rio ry czn y . E le m en ty te, w ed łu g ks. H., w y zn aczają k ie ru n e k b a d a ń apo- logetycznych, d a ją c p o d sta w ę do w y o d rę b n ie n ia w nich z a g ad n ien ia źródeł i m etody.

Ź ró d łam i b a d a ń w apologetyce są fa k ty Bożego św ia d ec tw a jak o fa k ty b ezpośredniej in te rw e n c ji Boga w e św ieęie. T reść ty c h fa k tó w posiada p o d ­ w ójny a s p e k t: a s p e k t zjaw iskow y, zew n ętrzn y , d o stę p n y dla b a d a ń do­ św iadczalnych, oraz a s p e k t pozazjaw iskow y, o k re śla n y i p o d aw a n y przez m a g iste riu m K ościoła.

(3)

Z ad an iem apo lo g ety k i je st u k az an ie koniecznego zw iązk u pom iędzy e le ­ m e n tem zjaw iskow ym i pozazjaw iskow ym . D okonuje się to w ta k zw anej „w izji in te le k tu a ln e j”. Całość pow yższych o p era cji poznaw czych nazyw a a u to r „ in te le k tu a ln y m dośw iadczeniem ”.

F a k t Bożego św iadectw a, d o konany zasadniczo w osobie i działalności Je zu sa C h ry stu sa, zw any o b ja w ien ie m ch rześcijań sk im , „ trw a dalej i d o ­ ciera do n a s ” ja k o f a k t „nam w spółczesny. J e s t to św iadectw o c h rz e śc ija ń ­ sk ie ”, utożsam iane ze św iad ectw em Kościoła. „Ś w iadectw o Je z u sa i św ia ­ dectw o K ościoła u k a z u ją się ja k o jed en f a k t”.

Ś w iadectw o K ościoła stan o w i dla apologetyki ty lk o e le m e n t in fo rm a c y j­ ny, m a te ria ł do p rze b ad an ia, hipotezę roboczą.

„In te le k tu a ln e d o strzeżenie koniecznego zw iązku (w o p arc iu o zasadę r a c ji d o statecznej) pom iędzy bezp o śred n im i dan y m i zjaw isk o w y m i a t r a n ­ s c e n d e n ta ln ą rzeczyw istością fa k tu C h ry stu s a ” d o k o n u je się w poznaniu in tu icy jn y m , zw anym „ in te le k c ją ”. To „ in te le k tu a ln e d o strzeżenie koniecz­ ności in te rp re ta c ji fa k tu C h ry stu sa, in te r p re ta c ji p o d an e j przez K ościół”, uw aża p re le g e n t za „now ą fo rm ę p oznania w a p o lo g ety c e”.

Pow yższa an a liz a źró d eł n a d a je k ie ru n e k zag ad n ien io m m etodologicznym w apologetyce. „ A rg u m e n t w apologetyce m a, w ed łu g ks. H., budow ę w ła ­ ściw ą p oznaniu k o n k re tu . S iła jego ostateczn ie w sp ie ra się n a p rze d m io to ­ w ej oczyw istości w d o strze że n iu sensow nego w y ja ś n ie n ia ogląd an ej cało­ ści”. J e s t to, w edług p rele g en ta , p o d aw an a fo rm a a rg u m e n ta c ji apologetycz- nej. „M ożna ją sprow adzić do ty p u dow odzenia w y k az u jąc eg o niem ożliw ość a lte rn a ty w y przeciw n ej (dowód apagogiczny)”. T en „sposób w y cią g an ia w n io ­ sków w ap o lo g ety ce” n azyw a ks. H. „m etodą o g ląd o w ą” .

„B adania apologetyczne rozpoczyna się od u sta le n ia i an alizy b ezp o śred ­ nich danych. N astęp n ie idzie u sta le n ie n ad p rz y ro d z o n ej in te p re ta c ji, d an ej w św iadectw ie Kościoła, po czym n a s tę p u je dop iero k ry ty c z n a w e ry fik a c ja

n ad p rzy ro d zo n ej in te rp re ta c ji.

W śród b ezpośrednich d an y ch zjaw iskow ych w y ró ż n ia ks. H. „elem enty isto tn e i elem e n ty d ru g o rz ę d n e ”. E le m en ta m i isto tn y m i są: „ fa k t K ościoła i fa k t C h ry stu s a ”. E le m en ta m i zaś d ru g o rz ęd n y m i są „dane n a u k szczegó­ łow ych, stan o w iące pod staw o w e i trw a łe osiągnięcia m yśli lu dzkiej o czło­ w ieku, dziejach i św iecie. W y ra żają one to ta ln y p o rzą d ek o biektyw ny, w k tó ­ ry m żyjem y, i dlateg o m a ją zw ykle c h a r a k te r prześw iadczeń. A pologetyka an a liz u je je w ich re la c ji do f a k tu C h ry stu sa w K ościele. S tan o w ią one sze­ roko p o ję ty k o n te k st tegoż f a k tu C h ry stu sa w K ościele”. Z r a c ji tego k o n ­ te k s tu elem e n ty zjaw isk o w e f a k tu C h ry stu sa są d an e w e w szy stk ich p ła ­ szczyznach dośw iadczenia.

B ad an ia te je d n a k , pom im o sw ej w ielopłaszczyzności i w ielo k ieru n k o w o - ści, p o sia d ają jedność m etodologiczną, a to dzięki przed m io to w i św iadectw a chrześcijańskiego, ja k im je s t osoba C h ry stu sa. A p o lo g ety k a w ykazu je, że to ta ln y p orządek, w zięty całościow o, sens swój z n a jd u je w fak c ie C h ry stu sa ja k o zn ak u in te rw e n c ji Boga w świecie.

(4)

Z ta k p o ję tej ap o lo g ety k i w ynika, że sp raw d zaln o ść je j w niosków je st in n a , an iżeli w sy stem a ch em pirycznych. „W nioski a p o lo g ety k i są s p ra w ­ d za ln e na zasadzie b ezp o śred n iej oczyw istości. O sobow a i tra n sc e n d e n tn a rzeczyw istość ch rz eśc ija ń stw a nie m oże być ro zp o z n aw an a w ra m a c h sy ­ ste m u em pirycznego, w y jaśn ia ją c e g o rzeczyw istość im m an e n tn ie . S p ra w ­ dzanie w apologetyce polega n a d o strzeżen iu sensow nej s tr u k tu r y in d y w i­ d u alnego zjaw isk a (jed n o razo w y fa k t Bożego św iadectw a), k tó reg o rzeczyw i­ ste istn ien ie i przebieg je s t d an y w w ielopłaszczyznow ym i społecznym dośw iadczeniu b ez p o śre d n im ”.

W edług stw ie rd z en ia ks. H. „ k o n k re tn y c h a ra k te r re fle k s ji re lig ijn e j i n a tu ra p rze d m io tu te j re fle k s ji sp ra w ia ją , że pew ność w pozn an iu ap o lo - getycznym osiągana byw a w sposób nie p rzy m u sz ając y logicznie”. Nie ozn a­ cza to je d n a k b ra k u o b ie k ty w n y ch p o d staw n au k o w y ch w apologetyce. „Przez k o n fro n ta c ję bow iem f a k tu C h ry stu sa w K ościele z p o d sta w o w ą w iedzą n a ­ ukow ą p o w sta je pełna, o b ie k ty w n a m ożliw ość zgody u m ysłu badacza i czy­ te ln ik a n a przy jęcie n a d p rz y ro d z o n ej in te rp re ta c ji. B a d an ia apologetyczne nie są zaw ieszone w po w ietrzu , ale zo stają ja k b y w in te rp re to w a n e w c a ło ­ k sz ta łt ludzkiego dośw iadczenia. R acjonalizm m etodologiczny n a u k em pi­ ry cznych nie zo staje tu zanegow any, ale ulega osobliw ej su b lim ac ji, poniew aż in te p re ta c ja n ad p rz y ro d z o n a okazuje się dobrem sam ego um ysłu, rozsze­ rza jąc y m jego m ożliw ości i h o ry z o n ty ”.

S tąd „a pologetyka k ato lic k a, będąc poznaniem k o n k re tn y m , je st ró w ­ nocześnie poznaniem rac jo n a ln y m , czyli n au k o w y m w szerszym znaczeniu tego słow a. J e s t poznaniem k o n k retn y m , poniew aż:

1) Z asadniczym procesem w iedzotw órczym w* apologetyce je s t in te le k ­ tu a ln a w izja, m a ją c a c h a ra k te r bezpośredniego d o strzeżen ia ind y w id u aln eg o

zjaw isk a i jego ra c ji d o sta te czn e j, 2) u k ła d m etodologiczny b a d a ń apologe­ ty k i je st oglądow y, o p a rty nie n a je d n o k ieru n k o w y m w y n ik an iu , ale n a zbież­ ności szczegółow ych dośw iadczeń, 3) w nioski o pologetyki m a ją sp ra w d z a l­ ność d o św iadczalno-fenom enologiczną (niesystem ow ą), z a k ła d a ją c ą sensow ­ ność p o rzą d k u totalnego.

A pologetyka je s t rów nocześnie poznaniem n au k o w y m w w yżej o k reślo ­ nym znaczeniu, poniew aż:

1) Nie o piera się na irra c jo n a ln y c h źródłach, 2) p o słu g u je się zasadniczo a rg u m e n ta c ją uboczną , k tó re j nie odm aw ia się c h a ra k te ru w iedzotw órczego,

3) je st poznaniem sp ra w d z a ln y m d o św iad czaln ie”.

N a końcu ks. H., po w o łu jąc się n a B londela w edług k tó reg o an aliza „ fa k tu w ew n ę trz n e g o ” p o w in n a być duszą ap o lo g ety k i „ z e w n ę trz n e j”, czyli ra c jo n a ln e j, stw ierd za, że „ m a te ria ły psychologiczne i prześw iadczeniow e n ależą do zasadniczej s tr u k tu r y a rg u m e n tu ap ologetycznego”.

W d y sk u sji p ierw szy głos z a b ra ł k s. W . K w ia tk o w s k i. N a początku stw ie rd z ił on, że rozległość m a te ria łu , podanego w re fe ra c ie , w ym aga dłuż­ szego p rzem y ślen ia, gdyby się chciało za b rać głos fachow o w poszczególnych

(5)

p a rtia c h re fe ra tu . D latego ks. R e k to r o graniczył się ty lk o do p o ru szen ia n ie ­ k tó ry c h m yśli, a m ianow icie:

Czy nie byłoby lep iej zm ienić ty tu ł re fe ra tu ? Z a m ia st „ s tru k tu ra apo- lo g e ty k i” dać ty tu ł „ s tru k tu ra teologii fu n d a m e n ta ln e j”, ro zu m ian ej w se n ­ sie n a u k i o p o d sta w ac h dogm atów . W re fe ra c ie bow iem p rz e p la ta się p rze d ­

m io t ap o lo g ety k i (apologia) z apologetyką.

N astęp n ie ks. R e k to r w y jaśn ił, że przytoczony w re fe ra c ie c y ta t z B lon- dela, w ed łu g k tó reg o „ fa k t w ew n ę trz n y m a być du szą spologetyki z e w n ętrz­

n e j”, oznacza p ew n ą p rzesadę.

W reszcie ks. K w iatk o w sk i w y su n ą ł sugestię, czy ze w zględu n a język re fe ra tu , sp o k rew n io n y z fenom enologią, nie n a su w a się p o trze b a w p ro w a­ dzenia jej te rm in o lo g ii w ty tu le , np. za m ia st „ s tru k tu ra a p o lo g ety k i” dać ty tu ł „fen o m en o lo g iczn o -eg zy sten cjaln a s tr u k tu r a ap o lo g e ty k i”.

Ks. W. H la d o w sk i w odpow iedzi sw ej zaznacza, że w re fe ra c ie nie od­

chodzi on od p o d staw o w ej s tr u k tu r y schem aty czn ej re fle k s ji relig ijn e j, że w tej re fle k s ji je s t tre ść d a n a przez C h ry stu sa, a w ięc z konieczności je st te ż i apologia C h ry stu sa . P ow o łan ie się zaś w re fe ra c ie na B londela m a znaczenie ilu s tra c y jn e , a nie m e ry to ry czn e.

K s. W . D u d ek z a p y tu je , ja k należy rozum eć ty tu ł pierw szej części r e fe ­

r a tu , k tó ry b rzm i: „Ź ródła b a d a ń w apologetyce”. O co tu chodzi? Czy n a ­ leży rozum ieć p rzez to źródła, czy p rze d m io t apolo g ety k i, czy też zasady w yjściow e? W zw iązk u z ty m d y sk u ta n t z a p y tu je też, ja k p re le g e n t ro zu ­ m ie przytoczone w re fe ra c ie słow a J. G u itto n a — „dane b e z p o śred n ie”, gdyż w ed łu g ro zu m ien ia ks. D udka, G u itto n o w i chodzi o to, aby w skazać na o sta te czn ą rac ję, u z a sa d n ia ją c ą ch ry stian izm , czyli sprow adzić go do ja k ie ­ goś f a k tu podstaw ow ego. N ato m iast w re fe ra c ie sens ta k i nie zbyt w y ­ raź n ie się uw idacznia.

P o n ad to G u itto n św iadectw o Je zu sa o sobie sp ro w ad za do ak sjo m aty cz- nego pojęcia, ja k im je s t „p rzed łu żen ie Je zu sa w K ościele”. W p rz e d sta ­ w ien iu zaś p re le g e n ta ch rz eśc ija ń stw o zostało spro w ad zo n e do fo rm y egzy- ste n cjo n aln e j. Z ty m łączy się pojęcie św iadom ości Kościoła. Czy św iado­ m ość K ościoła p o jm u je ks. H. ja k o zjaw isk o socjologiczne, analogicznie do św iadom ości innych g ru p społecznych, czy o c h a ra k te rz e sp e cja ln y m ja k - ko a u to ry ta ty w n y f a k t św ia d ec tw a o treśc i n ad p rz y ro d z o n ej. W d ru g im bo­ w iem w y p a d k u m ożna popełnić b łą d „circu lu s v itio su s”, tłu m ac zą c coś przez to samo.

D alsze p y ta n ie dotyczy sp raw d zaln o ści w niosków . Co ks. H. rozum ie przez „spraw dzalność sp o łe cz n ą?” Czy nie chodzi tu o in te rp re ta c ję spo­ łeczną, im p lik u ją c ą p o rozum ienie ludzi w za k resie jak ieg o ś przedm iotu? Z tym w iąże się p y ta n ie, ja k im i śro d k a m i m ożem y sp raw d zić in te rp re ta c ję K ościoła? A lbo św iadom ość K ościoła je s t podobna do św iadom ości innych społeczności, albo je s t to św iadom ość różna, a w te d y schodzim y na t e ­ re n teologii.

(6)

p rz e d staw io n e j w re fe ra c ie . D ow ód apagogiczny b o w iem m a z b y t sz ero k ą płaszczyznę, co u tru d n ia b a d a n ie człow iekow i n ie w ierzą ce m u . P odobnie i sp raw d zaln o ść in te rs u b ie k ty w n a sta w ia p rze d m io t n a b a rd z o szerokiej płaszczyźnie.

K s. W . H la d o w ski w y ja śn ia , że źródło ro zu m iem y tu w sensie p rz e d ­

m io tu ,k tó ry je s t z a w a rty w źródłach, zw łaszcza p isa n y ch , a n ie chodzi tu w cale o zasady w yjściow e w sensie p ew n y ch założeń rozum ow ych.

W y rażenie zaś G u itto n a „d an e b ezp o śred n ie” (causa m in im a) oznaczają n a jp ro stsz e podejście w tłu m a c z e n iu fak tó w .

W k w e stii „p rz ed łu ż en ia C h ry stu sa w K ościele” zaszło n ieporozum ienie, stw ie rd z a ks. H. n a tle p o ję cia czynnika ap riorycznego. W y jaśn ia on, że zaró w n o je d n o ra zo w y f a k t h istro y c zn y C h ry stu sa, ja k i f a k t C h ry stu s a w K o ­ ściele są n a m d ane w dw óch a s p e k ta c h : w aspekcie zn a k ó w dośw iad czal­ nych i w aspekcie in te rp re ta c ji przez Kościół. Do każdego bow iem fa k tu człow iek podchodzi z ja k ą ś in te rp re ta c ją . I d lateg o nie m ożna b ra ć za złe tego, że zapożyczam y, ja k o hip o tezę roboczą, od K ościoła z góry u sta lo n ą in te rp re ta c ję .

Je śli chodzi zaś o sens w y ra ż e n ia „spraw dzalność sp o łe cz n a”, ks. H. p o ­ tw ie rd z a jego tożsam ość z w y ra że n iem „ in te rp re ta c ja sp o łe cz n a”. N ato m iast in te r p re ta c ja K ościoła je s t d la apo lo g ety k i ty lk o h ip o te zą roboczą. A polo- g ety k a p rz y jm u je p ew n e hipotezy, ab y n astę p n ie poddać je w ery fik ac ji.

N a tru d n o ść, co do je d n o lito ści lin ii w a rg u m e n ta c ji, o d pow iada p re le ­ gent, że św iadectw o K ościoła dla w ierzący ch i d la n ie w ierzący ch je s t tu b ra n e od stro n y d an y c h czysto rozum ow ych. D zięki te m u nie g rozi n am z e j­ ście na płaszczyznę teologiczną. A rg u m e n ta c ja apolo g ety czn a odcina się od teo re ty zo w a n ia, b io rąc pod uw agę k o n k re tn e fak ty .

Ks. W. M izio łe k p o d k re śla n a w stę p ie bogactw o p ro b le m a ty k i poruszonej

w re fe ra c ie i logiczny u k ła d przed staw io n eg o za g ad n ien ia. W edług niego — r e f e r a t je s t p ró b ą w zbogacenia h isto ry czn ej m e to d y ap o lo g ety k i o sią g n ię­ ciam i fenom enologii i egzystencjonalizm u.

G dyby nie znało się z a p a try w a ń p re le g e n ta n a p rze d m io t apologetyki, m ożnaby z r e f e r a tu w y ciąg n ąć w niosek, że u zn a je on w apologetyce je d y ­ nie m eto d ę fenom enologiczno-egzystencjonalną. C h rze śc ijań stw o je st je d n a k rzeczyw istością h isto ry c zn ą i tego f a k tu nie da się w żaden sposób zak w e­ stionow ać. N ato m iast m ożna pytać, czy do m e to d y h isto ry c zn e j da się w p ro ­ w adzić fenom enologiczne k ate g o rie bytu .

Z d an iem ks. W. M iziołka, m eto d a fenom enologiczna p ogłębia poznanie historyczne, a w w y p a d k u p rze d m io tu ap o lo g ety k i w sk a z u je n am sp e cy ­ ficzność te j h isto ri. Do szczególnie w arto ścio w y ch w ypow iedzi p re le g e n ta należy an a liz a źró d eł ap o lo g ety k i i ro zró żn ien ie w nich e le m e n tu d ośw iad­ czalnego i e le m e n tu ap riorycznego. F enom enologia w n ik n ę ła bliżej w zagad­ n ienie p rz e ja w u n ad p rzy ro d zo n o ści w historii.

In n y m w arto ścio w y m stw ie rd z en iem p re le g e n ta je s t zw rócenie u w agi n a fa k t, że rzew isto ść h isto ry c zn a C h ry stu sa m a sw ój dalszy ciąg w p rz e

(7)

życiu je j w K ościele. W o d ró żn ie n iu od fa k tó w h isto ry czn y ch , k tó re egzy- ste n c jo n a ln ie n ie w p ły w a ją obecnie n a badającego, osoba C h ry stu sa je s t n a d a l fa k te m żyw ym . Z w rócenie w iększej uw agi n a eg z y ste n cja ln y w y m ia r f a k tu histo ry czn eg o u w y d a tn iło b ard z iej w arto ść i w y jątk o w o ść sam ego fa k tu , p ro w ad ząc do w y ra źn e g o stw ie rd z en ia, że c h rz eśc ija ń stw o nie je st w yłącznie sy stem em relig ijn o -św iato p o g ląd o w y m , lecz rzeczyw istością h is to - ry cz n o -e g zy ste n cjo n aln ą .

T w ierd ze n ia pow yższe r z u tu ją n a sp ra w ę sp raw d za ln o śc i w nio sk ó w a p o - logetyki, o czym m ów ił p re le g e n t. Ze w zględu n a sp e c ja ln ą sw o ją stru k tu rę , gdzie elem e n ty osobistego za an g ażo w an ia i eg zy ste n cjo n a ln e j decyzji je d ­ n o stk i o d g ry w a ją rolę, inaczej do w niosków w y cią g n ię ty ch przez apologe- ty k ę będzie podchodził człow iek w ierzący, a inaczej niew ierzący . N ależy to do zasług fenom enologii, że n a tego ro d z a ju e lem e n ty w p o zn a n iu rzeczy­ w istości re lig ijn e j zw róciła uw agę.

D la w ierzącego rzeczyw istość ta będzie b ard z iej zro zu m iała w ram a ch K ościoła. N iew ierzący zaś będzie ją k o n fro n to w a ł z d an y m i pozak o ścieln y - mi, ja k zgodność z d ąż en iam i n a tu ry ludzkiej, z o siągnięciam i n a u k szcze­ gółow ych itd.

Na końcu ks. M iziołek w sk az u je ja k o na w ie lk i plus r e f e r a tu to, że p re le g e n t u p rz y stę p n ił n am k ateg o rie feno m en o lo g iczn o -eg zy sten cjo n aln e

i w zbogacił n im i m eto d ę historyczną.

K s. W . P ie tk u n d o p a tru je się w re fe ra c ie n ie z b y t w yraźn eg o o ddziele­

nia p ro b le m a ty k i ap o lo g ety k i od p ro b le m a ty k i w iary . P o w iad a on d a le jr że w teologii o d p ad a k w estia ro zró żn ie n ia św iadom ości C h ry stu sa i św ia­ dom ości K ościoła. O b jaw ien ie bow iem tr w a i św iadczenie C h ry stu sa p rze­ dłuża się w K ościele. N ato m iast w apologetyce nie m ożna u tożsam iać ty c h rzeczy. W apologetyce p u n k te m w y jśc ia m a być św iadom ość C h ry stu sa, a t y l­ ko ubocznie dochodzi św iadom ość K ościoła. O stateczn ie K ościół je s t u z a sa d ­ n ia n y przez C h ry stu sa, a nie odw rotnie.

D alej stw ie rd z a ks. P ie tk u n , że apologeci słusznie chcą w prow adzić d a apolo g ety k i n ow ą m etodę. N a sk u te k bow iem w y p ra co w a n ia now ych m etod w in n y c h d ziedzinach nauk o w y ch , rów nież w apologetyce nie w y sta rc z a ją m eto d y dotychczasow e. D y sk u ta n t z a p y tu je je d n ak , czy ta now a m eto d a zo stała ju ż gdzieś sprecyzow ana? Czy m eto d a fenom enologiczna nie je st za b ard z o n ie o k re ślo n a w zasto so w an iu jej do apologetyki?

P o n ad to d y s k u ta n t k w e stio n u je p o trze b ę cz erp an ia przez a p o lo g ety k ę sfo rm u ło w ań teologicznych z m a g iste riu m K ościoła. Je steśm y , p ow iada on, w klim acie soborow ym . P ap ie ż J a n X X III zm usił do odejścia od postaw y k o n fesy jn e j. W edług niego, należy zejść do m in im u m , gdzie m ogliby się porozum ieć ludzie o różn y ch św iatopoglądach. I d la teg o w apologetyce n ie m u sim y uciekać się do sfo rm u ło w ań teologii, a n a w e t — do m a g iste riu m K o­

ścioła. P o to m in im u m treścio w e trz e b a iść gdzie in d ziej: do psychologii r e - ligii, do socjologii relig ii, do apologety, a n ie do konfesyjnego. O czywiście, że w d an y ch ogólnych m ieści się i teologia, i m a g iste riu m K ościoła.

(8)

W reszcie d y s k u ta n t zw rac a uw agę, że odniósł w ra że n ie ja k o b y w m e to ­ dzie apogogicznej istn ia ło m ieszanie się m eto d y z filozofią ja k o p o d sta w ą m yślenia.

K s. W . H la d o w ski, w y ja ś n ia ją c pew n e tru d n o śc i w y su n ię te przez ks.

P ie tk u n a , stw ierd za, że k ażd y n a jp ie rw sp o ty k a się ze św iadom ością K o­ ścioła i od niego rozpoczyna. E w angelie są w K ościele i d la teg o K ościół nie może być czym ś ubocznym w apologetyce. Nie m a tu w ięc pom ieszania p ro b le m a ty k i apologetycznej z p ro b le m a ty k ą w iary.

P rz y pom ocy m eto d y apagogicznej stw ie rd z am y , że jeżeli odrzuci się in ­ te rp r e ta c ję K ościoła, to isto tn e zag ad n ien ia życia ludzkiego nie m a ją se n ­ sow nego rozw iązania.

S łuszne je st stw ie rd z en ie, w y jaśn ia ks. H., że relig io zn a w stw o oddaje duże usługi apologetyce, ale relig io zn aw stw o łączy się z o k reślo n y m i sy ste ­ m am i filozoficznym i i np. w relig io zn a w stw ie m a rk sisto w sk im K ościół może się w ogóle nie znaleźć.

Je śli chodzi zaś o m e to d ę apagogiczną, to nie m a ta m pom ieszania m eto d y z filozofią, ale ty lk o p u n k t w y jścia je st filozoficzny — obiektyw izm św iata, z a k ła d a ją c y zasady filozofii re a listy c zn e j.

* Ks. W . U rm a n o w icz zw rac a się do p re le g e n ta z zap y ta n iem , ja k należy

rozum ieć am oralizm , do k tó reg o m iałoby p row adzić n ie p rz y jęc ie ch rz eśc i­ ja ń stw a ?

P o n ad to ks. U rm anow icz p ro p o n u je za stą p ien ie te rm in u „ ro z tro p n e ’* (przyjęcie ch rz eśc ija ń stw a) te rm in e m „ro z u m n e”, gdyż ro ztro p n o ść dotyczy k o n k retn e g o w y b o ru środków — dotyczy d ziała n ia p rak ty c zn e g o , a nie dzie­ dziny praw d y .

K s. W . H la d o w ski, w y ja ś n ia ją c w y su n ię tą tru d n o ść, odpow iada, że jeśli

w ysiłek k u ch rz eśc ija ń sk iej szlachetności o kazałby się bezp o d staw n y , f ik ­ cyjny, w ted y grozi ro zc zaro w an ie i pesym izm .

Z d an iem ks. R. P acio rko w skieg o p re le g e n t za ciera g ra n ic ę m iędzy m e ­ to d ą d o św iadczalną a o b se rw ac y jn ą , podczas gdy te dw ie m etody, w ed łu g ogólnie p rz y ję te j te rm in o lo g ii w n a u k a c h em pirycznych, ró żn ią się m iędzy sobą. Z jaw isk o K ościoła m oże p odpadać ty lk o pod o b serw ację, a nie do­ św iadczenie. N a to m iast fa k t Je z u sa h istorycznego nie podlega obecnie n a w e t

o bserw acji.

N ieporozum ienie co do te rm in o lo g ii używ anej przez p re le g e n ta pochodzi rów n ież stąd, że w re fe ra c ie postaw iono zn ak rów ności m iędzy b ezp o śred n io ­

ścią a pośredniością. B ezpośredniość „oglądu” jest, zd an iem re fe re n ta , zacho­ w a n a za p o śred n ic tw em d o k u m e n tó w h istorycznych, co z a stę p u je w p ew nym sto p n iu bezp o śred n ie „dośw iadczenie”. M ożna zgodzić się co do tego z a stę p ­ stw a, ale pośredniość nie będzie nigdy bezpośredniością.

P re le g e n t u trz y m u je , że z m a rtw y c h w sta n ie Je z u sa p rze d łu ża się i u w ielo - k ro tn ia w cudach dziejących się dziś w K ościele. Z estaw ie n ie n a je d n ej p ła ­ szczyźnie cudów Je z u sa z cudam i, ja k ie dziś z d a rz a ją się w K ościele, w y ­ d a je się niew łaściw e. P o n a d to z r e f e r a tu w y n ik a, • że cud zarów no fizyczny,

(9)

ja k i m o raln y (Kościół) je s t d o stęp n y dla „b ezpośredniego i pow szechnego dośw iad czen ia”. T ym czasem o b se rw ac ji p o d le g ają ty lk o zjaw iskow e e lem e n ­ ty cudu, a nie cud ja k o ta k i, k tó reg o w y m ia ry w y k ra c z a ją poza płaszczyznę em piryczną.

S tąd tru d n o zgodzić się z p releg en tem , że w p o zn a n iu apologetycznym in tu ic y jn ie d o strzeg am y zw iązek m iędzy elem e n te m zjaw iskow ym i tr a n s ­ cen d en tn y m . A firm a c ja bow iem e le m e n tu tra n sc e n d e n tn e g o n a s tę p u je na drodze rozu m o w an ia w o p a rc iu o ob se rw ac ję rzeczyw istości zjaw iskow ej.

W ydaje się, że w re fe ra c ie nie dość w y ra źn ie odróżniono w arto śc i r e li­ g ijn o -m o ra ln e c h ry stia n iz m u od zjaw iskow ego z n a k u obecności Je zu sa w św ię­ cie. Co innego je s t bow iem tw ierd zić, że ch ry stian iz m n a jle p ie j ze w szy st­ k ich relig ii odpow iada a sp ira c jo m duchow ym je d n o ste k i społeczeństw , że n a jp e łn ie j ro zw ią zu je p ro b lem sen su życia, cierp ień i śm ierci, a co innego, że u ję te to ta ln ie re lig ijn o -m o ra ln e w a rto śc i c h ry stia n iz m u są znakiem z ja ­ w iskow ym obecności Je z u sa w św iecie, albo inaczej, ja k m ów i p releg en t, bezp o śred n im i d an y m i zjaw isk o w y m i te j obecności. G dyby isto tn ie obecność ta d o stę p n a b y ła dla o b serw acji, stra c iłb y n a a k tu a ln o śc i w y su w ają cy się dziś n a czoło zag ad n ień ap o logetyczno-egzegetycznych w chrystologii p r o b ­

lem C h ry stu sa w ia ry i Je z u sa historii.

D latego, śledząc za to k ie m w yw odów re fe ra tu , odnosi się w ra że n ie p e w ­ nego optym izm u i p ew n y ch uproszczeń w dow odzeniu. D otyczy to z w ła­ szcza a rg u m e n tu eklezjologicznego. W edług p rele g en ta , w ielo stro n n e i is to t­ ne pow iązanie f a k tu K ościoła z ca ło k sz tałtem k u ltu r y e u ro p e jsk ie j sp raw ia, że dośw iadczenie (?) jego tra n c e n d e n c ji było osiągane z różnych p e rsp e k ty w i zostało pośw iadczone w niezliczonych (?) n ie m a l p rzekazach.

T ym czasem sp ra w a nie je s t ta k p ro sta. A rg u m e n t eklezjologiczny b o ­ w iem polega o sta te czn ie n a k ry ty cz n y m w y ja śn ie n iu sto su n k u , zachodzącego m iędzy zao b serw o w an y m i p rz e ja w a m i życia i działaln o ści K ościoła a czyn­ n ik a m i psychicznym i, społecznym i i historycznym i, ja k ie tk w ią u po d staw obserw ow anego zjaw isk a. W yśw ietlenie tego sto s u n k u w y m ag a p rze b a d a n ia obszernego m a te ria łu z psychologii, socjologii i in n y ch n a u k p o k rew n y ch , by u stalić, czy isto tn ie zjaw isk o K ościoła, k tó reg o genezy nie da się w y ­ ja śn ić czy n n ik am i n a tu ra ln y m i, sta n o w i cud m o raln y .

P releg en t w y ja ś n ia ją c w y su n ię te tru d n o śc i i zastrze że n ia, odpow iada, że

te rm in ó w „dośw iadczenie” i „o b serw a cja” u żyw ał zam iennie.

U tożsam ienie cudów zd ziałan y ch przez C h ry stu s a z cudam i zdziałan y m i później dotyczy ty lk o pew nego asp ek tu , a m ianow icie, o ile w szystkie cuda m a ją sw e źródło w Chrystusie*, istn ie ją c y m w K ościele.

W k w estii, zaś czy cud m ożna obserw ow ać, o d pow iada p rele g en t, że m y d o strzeg am y ty lk o e le m e n ty zjaw iskow e cudu. F a k t cudow ny nie je st d an y cały, lecz ty lk o ele m e n t zjaw iskow y.

P y tan ie , ja k d o strze g am y ele m e n t n a d p rz y ro d z o n y ? Otóż do elem e n tu nad p rzy ro d zo n eg o dochodzim y nie ty lk o d rogą ro zu m o w an ia, ale te ż — i to

(10)

n a w e t głów nie — p oprzez dostrzeżenie. W k o n k re tn y m fakcie nie w y sta rc zy d yskurs. T rzeb a te ż in tu icji.

Co do optym izm u w p o d ejściu do a rg u m e n tu apologetycznego, p rzy z n aje ks. H., że p rze b ad an ie zjaw isk cudow nych i w y k az an ie ich cudow ności n ie je st rzeczą łatw ą. A u to ro w i je d n a k chodziło raczej o p o d k reśle n ie o biek­ ty w n ej siły a rg u m e n tó w apologetycznych.

N ato m iast w k w estii C h ry stu sa w ia ry i Je z u sa h isto rii, K ościół m ów i nam o C h ry stu sie w iary , ale d a je n am m ożność d ojścia do Je z u sa h isto rii.

K s. E. W ile m sk i, z a b e ra ją c głos w dysk u sji, stw ie rd z ił, że uży w an a

przez p re le g e n ta te rm in o lo g ia w sk az u je na p o k rew ie ń stw o z fenom enologią E. H u sse rla i filozofią egzy sten cjo rialn ą H eideggera.

C elem u n ik n ię cia n iep o ro z u m ie ń n ależało b y w y jaśn ić pew n e pojęcia, a szczególnie d o k ła d n ie sprecyzow ać p rze d m io t b ad a n ia , m ianow icie, co ks. H. rozum ie przez „b ezp o śred n io dan e zjaw iskow e ja k o d ośw iadczalne źródło p o znania w ap o lo g ety c e”, od k tó reg o zależy sto so w an ie m etody.

Z r e f e r a tu w ynikało, stw ie rd z a dalej ks. W ilem ski, iż p re le g e n t p rz e d ­ sta w ił p ró b ę zastosow ania do apologetyki, w m iejsce pow szechnie d o tąd s to ­ sow anej m eto d y h isto ry c z n o -k ry ty c z n e j, m eto d ę oglądow ą i s ta ra ł się u za­

sadnić w arto ść a rg u m e n tu n ie d y sk u rsy w n e g o w apologetyce.

A rg u m e n t w apologetyce m a, w ed łu g p re le g e n ta , b u d o w ę n ie d y sk u r- syw ną, a jego siła dow odow a nie polega n a oczyw istości logicznego w y n ik an ia, lecz n a przed m io to w ej oczyw istości w d o strze że n iu se n su czy r a c ji o glą­ danej całości. J e s t to tzw. dow ód apagogiczny.

K s. E. W ilem ski w y su n ą ł pew ne obiekcje odnośnie użyteczności w y ­ łącznego stosow ania m eto d y oglądow ej w apologetyce i w a rto śc i dow odu apagogicznego. M iędzy innym i, stw ie rd z ił on, że m e to d a oglądow a d o tą d nie je s t jeszcze d o k ła d n ie sprecyzow ana. Z aw ie ra ona bow iem w sobie w iele elem e n tó w fen om enologii H u sse rla i filozofii eg z y ste n cjo n a ln e j H eideggera, łącznie z opisow ym i sy stem a ty cz n y m poznaniem k o n k re tu , k tó re to e le ­ m e n ty pow odują, w ed łu g d y sk u ta n ta , osłabienie w e w n ę trz n e j je d n o ści te j m etody. S tą d d o strzeg am y rozbieżności w p ra k ty c z n y m je j sto so w an iu w p ra c a c h np. H. G uard in ieg o , J. L ew isa, J. G u itto n a , K. A d am a czy A. B ru n n e ra .

P o n a d to m e to d a oglądow a, m a ją c a do starczy ć d o k ład n eg o i w nikliw ego opisu b a d a n e j rzeczyw istości, w y m ag a precy zy jn eg o języka. W y łan ia się w ięc tu k w e stia stw o rze n ia w łaściw ego ję zy k a dla d an e j m etody, k tó rą d o tą d n a w e t jeszcze nie p odjęto, n a co zre sz tą zw rócił u w ag ę sam p rele g en t.

W reszcie sam opis ja k o w y n ik o glądu in tu icy jn e g o i o bszernej an alizy b ad a n ej rzeczyw istości, będzie w p ew n y m sensie zaw sze n ie d o k ład n y , n ie - zakończony, ro zw lek ły i m a ło p rze k o n y w u jący .

N astęp n ie ks. W ilem ski p o d d ał w w ątp liw o ść skuteczność dow odu apo- gogicznego. Jeg o zd an iem dow odzenie, że coś je s t niesprzeczne, p osiada ty lk o c h a ra k te r a rg u m e n ta c ji ubocznej, je s t m ało sk u te cz n e i n ie u w y p u k la

(11)

w arto śc i a b so lu tn e j i n o rm a ty w n e j, ja k ą posiada dla każdego człow ieka ch rześcijaństw o.

W obec tego a rg u m e n t apologetyczny o budow ie n ie d y sk u rsy w n e j, k tó ­ rego dostarcza m e to d a oglądow a, nie może być w dow odzeniu czym ś p ie rw ­ szorzędnym i w yłącznym . Z n a tu ry sw ojej bow iem a d rg u m e n t apologetyczny w y m ag a dow odzenia dysk u rsy w n eg o , polegającego n a oczyw istości logicz­ nego w y n ik an ia, k tó reg o d o starcza w apologetyce w spółczesnej m etoda fe ­ nom enologiczna d rogą h isto ry c zn ą lub b ezpośredniej o b se rw ac ji (m etoda eklezjologiczna).

M etodą fenom enologiczną, ja k w iadom o, p rze p ro w ad z a sw e b a d a n ia ap o - lo g ety k a to ta ln a ks. p ro f. K w iatkow skiego, k tó ra u w zględnia rów n ież m a te ria ł psychologiczny, socjologiczny i religioznaw czy, tr a k tu ją c go je d n a k ty lk o ja k o podbudow ę i pom oc dla a rg u m e n tu apologetycznego. N ie w łącza n a to m ia st tego m a te ria łu do isto ty arg u m e n tu , co zdaje się czynić w sw oim dow odzie apagogicznym ks. H ładow ski.

P ró b y za stą p ie n ia tra d y c y jn e j m etody h isto ry c z n o -k ry ty c z n e j, czyli k la ­ sycznego dow odu dysk u rsy w n eg o , m eto d ą oglądow ą, czyli dow odem n ie d y - sk u rsy w n y m , nie są b y n a jm n ie j czym ś now ym n a te re n ie apologetyki. M e­ to d ę tę stosow ano ju ż od d aw n a ze zm iennym pow odzeniem . Je d n a k dotąd nie zdołała ona za stą p ić tra d y c y jn e j m etody w apologetyce i je j klasycznego

dow odu dyskursyw nego.

Ks. E. W ilem ski p o d k reślił rów nież w ielk ą użyteczność b a d a ń dla a p o ­ logetyki, p rze p ro w ad z o n y ch m e to d ą oglądow ą, sp e łn ia ją c ą w zespole m etod pom ocniczych doniosłą rolę, ale nie m oże ona rościć sobie p r e te n s ji do w y ­ łączności i p ierw szorzędnego znaczenią.

M etoda bow iem oglądow a, z a k ła d a ją c a w ielopłaszczyznow e i w elo k ie ru n - kow e dośw iadczenie, stw ie rd z a ks. E. W ilem ski, m a dopom óc do uchw ycenia poprzez tzw . „w izję in te le k tu a ln ą ” zw iązku m iędzy elem e n te m zjaw iskow ym i pozazjaw iskow ym . W ym aga ona p rze to od e k s p e ry m e n ta to ra w ielkiego w ysiłku, n ie p ro p o rco jn aln e g o do o siągniętych w yników .

K arol W eso ło w ski

ODCZYTY I DYSKUSJE FILOZOFICZNE

W dniach ll.V —13.V.1962 w lo k alu K lu b u In te lig e n c ji K atolickiej w W arszaw ie odbyło się sp o tk a n ie filozoficzne, w k tó ry m w zięli ud ział p rze d staw ic ie le m łodego i średniego pokolenia filozofów z W arszaw y, K r a ­ kow a, L u b lin a. T e m a ty k a odczytów i d y sk u sji o b ra c a ła się zasadniczo w r a ­ m a ch za g ad n ień m e todologii i epistom ologii filozofii, zw łaszcza m etafizyki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W związku z tym, że inulina i fruktooligosacharydy nie są hydrolizowane do mo- nosacharydów i nie mają wpływu na wzrost poziomu glukozy i insuliny w surowicy krwi,

Haspelmath comments on Nedjalkov’s (1990, 1995) definition of converb where non- finiteness plays no role: “[…] finite verb forms which are used only in adverbial subordinate

"Dawne projekty przebudowy

W przeciwień­ stwie do innych parafii filialnych (np. Karczmiska, Wojciechów) była ona sporadycznie wymieniana w źródłach, jej zasięg oddziaływania

Było to m ożliw e dzięki doskonałej koordynacji poszczególnych

Ponieważ jed­ nak w warunkach mazowieckich wyróżniała się ona swoimi wpływami i uznaniem wśród pozostałych warstw społeczeństwa, nasuwa się pytanie, czy

Psychologia i socjo­ logia relig ii przechodzą obecnie na płaszczyznę bardziej ogólną, fenom enologiczną... I odw rotnie, rozwój oso­ bowości sp rz y ja rozw ojow i

Sala nr 100 w budynku Samorządu Studentów UW Warsztat poprowadzi Pani Anna Majewska. Zapisy poprzez formularz dostępny na stronie: biurokarier.uw.edu.pl, w zakładce: