Bożena Chrząstowska,Seweryna
Wysłouch
"Zarys poetyki", Ewa
Miodońska-Brookes, Adam Kulawik,
Marian Tatara, Warszawa 1972,
Państwowe Wydawnictwo Naukowe,
ss. 408 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 64/2, 353-368
1973
pisarza, p rzynosi szereg in sp iru jących spostrzeżeń. N a leżą do nich m. in. u w a g i na t e m a t roli erotyzm u w p rozie B rzozow skiego, gdzie sp otyk am y „p ierw szą próbę h ar
m o n ijn eg o p ołączen ia erotyzm u z d ążen iam i do p rzebudow y św ia ta ” (s. 495). U w a g i t e są tym cen n iejsze, iż, jak p isze K rejći, „Z prac filo zo ficzn y ch i krytyczn ych d o w ia d u je m y się, k im B rzozow ski ch cia ł być, z jego p o w ieści — k im b y ł w rzeczy w isto ści. T ylk o p o łą czen ie ty c h d w u tak różnych obrazów ukazuje n a m c a łeg o c zło w ie k a [...]” (s. 537). D ziś, k ied y od k ilk u la t ob serw u jem y renesans za in tereso w a n ia tw ó rczo ścią teg o w y b itn e g o krytyk a i pisarza p o lsk ieg o m odernizm u, praca K rej- ć e g o m oże okazać się cen n y m przyczyn k iem do badań nad filo zo fią B rzozow skiego, a w n io sk i p rzed sta w io n e p rzez czesk iego uczon ego — m. in. w ła śn ie dlatego, że m o żn a by z n im i d ysk u tow ać — na p ew n o p osiad ają sw o ją w agę.
N a k on iec k ilk a słó w o stu d iach p ośw ięcon ych k ulturze czeskiej, które sk ład ają s ię na trzecią część tego tom u. Obok m on ograficzn ych szk iców o Ja ro sła w ie V rch lic- k im i E liśce K râsnohorskiej w a rto zw rócić u w agę na dw a tek sty zw ią za n e tem a ty c z n ie z P ragą — rod zin n ym m iastem autora. Ś led ząc d zieje praskich legen d K rejći u k a zu je nam jeszcze jed n o sw o je w c ie le n ie — znakom itego gaw ędziarza, a jego sz k ic e trafn iej oddają nastrój tego n iezw y k łeg o m iasta, niż m oże to u czynić ja k i
k o lw ie k b ed ek er czy album .
W yrazy u zn an ia n ależą się n ie ty lk o tłu m aczom i redaktorow i, lecz także W y
d a w n ic tw u — za n iezw y k le staran n e op racow an ie książki.
M arek G u m k o w sk i
E w a M i o d o ń s k a - B r o o k e s , A d a m K u l a w i k , M a r i a n T a t a r a , Z A R Y S POETYK I. W arszaw a 1972. P a ń stw o w e W yd aw n ictw o N au k ow e, ss. 408.
W e w sp ó łczesn y m litera tu r o zn a w stw ie teoria literatury zajm u je m iejsce szcze
g ó ln ie u p rzy w ilejo w a n e. D ający się ak tu a ln ie zaob serw ow ać w zrost zain teresow ań tą d zied zin ą n ie w y n ik a z d ążenia do ab strak cyjn ych spek u lacji, lecz jest rezu lta te m p rzew artościow ań , jak ie dokonały się w X X w iek u w m etod ologii, a przede w sz y stk im — sk o n cen tro w a n ia u w a g i na cech ach sw o isty ch literatury. Z adaniem teorii sta je się w y p ra co w a n ie aparatu p ojęciow ego, za pom ocą k tórego m ożna by o w e cech y sw o iste opisać. P o n a d to rozw ój sam ej literatury, jej coraz bardziej zło żo ny i sk o m p lik o w a n y k szta łt artystyczn y, zm usza n iejak o do szu k an ia n ow ych , su b te l
n iejszy ch za b ieg ó w a n alityczn ych i interpretacyjnych. T eoria literatu ry dostarczając narzędzi b ad aw czych p ełn i w ię c fu n d a m en ta ln ą rolę w procesie d osk on alen ia i w zb o g a ca n ia m etod sto so w a n y ch w n auce o literaturze. T oteż każdą próbę p opu
la ry za c ji w ie d z y teoretyczn ej uznać trzeba za fa k t sp o łeczn ie u żyteczny. Jednakże lek tu ra n o w eg o Z a ry su p o e ty k i rozczarow uje. C zyteln ik m a b o w iem do dyspozycji p ion iersk ą sw e g o czasu P o e ty k ę o p is o w ą M arii R en aty M ayenow ej oraz k ilk ak rotn ie w z n a w ia n y i p o w szech n ie d ostępny, eru d ycyjn y Z a r y s te o r ii lite r a tu r y M ichała G ło w iń sk ieg o , A lek san d ry O k op ień -S ław iń sk iej i Janusza S ła w iń sk ieg o , książkę, która w sposób k om p eten tn y p rezen tu je su m ę w iad om ości z zakresu in teresu jącej nas d y scy p lin y . W takiej sy tu a cji od n ow ych prac oczek u je się n ow ych propozycji m e rytoryczn ych bądź d ydaktycznych. W d otych czasow ych podręcznikach w yczerp u jąco o p isa n o szereg kategorii teoretyczn ych , trudno w ty m zak resie p o w ied zieć coś n o w e g o w sy n tety zu ją cy m skrócie, m ożna by n atom iast pokusić się o ok reślen ie fu n k cji tych k ategorii w utw orach literack ich , „katalog c h w y tó w ” zastąp ić „k atalogiém .fu n k cji ty ch c h w y tó w ”. P otrzeb a takich w ła ś n ie prac n ie . u lega k w estii. U św ia d o
m ie n ie m łod zieży p olon istyczn ej p rzyd atn ości p ojęć teoretyczn ych w a n a liz ie U ite - 23 — P a m ię tn ik L iteracki 1973. z. 2
rackiej jest n ew ra lg icz n y m p u n k tem dyd ak tyk i u n iw ersy teck iej, p o n iew a ż w w y k ształcen iu stu d en tó w z regu ły w ia d o m o ści p rzew ażają nad spraw n ościam i. S tu d en t sporo w ie, m ało um ie, często brak m u u m iejętn ości p o słu żen ia się aparatem p o ję cio w y m i sta je bezradny w o b ec tek stu literack iego. Tę lu k ę w w y k szta łcen iu w in ie n
zap ełn ić n ow y podręcznik.
Z a ry s p o e ty k i sp ełn ia p o d sta w o w e w y m o g i p odręcznika: n ap isan y k o m u n ik a ty w n ie, prezen tu je w y b ó r w iad om ości teoretyczn ych w sposób przystępny, w opar
ciu o eg zem p lifik a cję w yb ran ych tek stó w literack ich . S tu d en t p rzygotow u jący się do egzam inu n ie w ą tp liw ie z u zn an iem p odkreśli jeszcze jed en jego w alor — sk ró to - w ość. K siążka, ja k na tak rozległą d zied zin ę w ied zy, jest nieduża, pob aw ion a zb ęd nych sp ek u lacji, op eru je konkretam i. Jednakże p rzekonania o p rzydatności w ie d z y teoretycznej stu d en t n ie w y n ie sie z lek tu ry Z a ry su p o e ty k i, który p o w iela d o ty ch cza so w e w zory i n ie w y su w a n ow ych propozycji, co w głó w n ej m ierze w y n ik a z m etod ologicznych założeń autorów .
Z a ł o ż e n i a t e o r e t y c z n e
Z a ry s p o e ty k i, jak in form u je tytu ł, p rogram ow o rezygn u je z o m aw ian ia zagad n ień teoretyczn oliterack ich . N ie znaczy to jednak, że są o n e w k sią żce n ieob ecn e.
K ażda poetyka w y ra sta z ok reślon ych założeń i tez dotyczących isto ty i sp osob u istn ien ia literatury i on e w ła śn ie w p ły w a ją na w yb ór, h ierarchię w a rto ści oraz u jęcie zagadnień. Z achodzi w ię c pytan ie, jak ie p oglądy na d zieło litera ck ie p rezen tu ją w toku w y k ła d u autorzy Z a ry su p o e ty k i?
W części zaty tu ło w a n ej S ty lis ty k a w sk a zu ją oni na d w a kryteria rządzące za sa dą w yb oru elem en tó w : kryteriu m s e m a n t y c z n e i k ryteriu m f o r m a l n e , k tó re są sob ie p rzeciw sta w n e (s. 175-177). K ryteriu m sem a n ty czn e (dobór słó w ze w zg lęd u na ich zn aczenie) prow ad zi do o b iek ty w iza cji św iata, do epickości. N a to m ia st k ryteriu m form aln e (w ybór ze w zg lęd u na w a lo r d źw ięk ow y) p o w o d u je re
zygn ację ze zn aczen ia: „ słow a na osi zn aczen ia »przylegają« w m n iejszy m stop n iu n iż w przekazach rezygn u jących z organizacji naddanej w zak resie w a rstw y d ź w ię k o w e j” — czytam y w Z a ry sie p o e ty k i (s. 176). S am a organizacja naddana tek stu , będąca istotą fu n k cji poetyck iej, zostaje sch arak teryzow an a ja k o p roces a u to n o m i
zacji języka, który „m usi »degradow ać« zn a czen ie” (s. 162). P roces ten m a ilu str o w a ć w iersz Jó zefa C zechow icza z e w si. T rudno n ie zau w ażyć, że „ sem an tyk a” jest tu p ojęta w ąsk o, tak jak rozu m ieją ten term in język ozn aw cy, d la k tórych fu n k cja sem an tyczn a ogranicza się do „oznaczania zja w isk otaczającego n as ś w ia ta ” 4 W e
dług au torów podręcznika w a rto ść sem antyczną, zn aczen ie, m ają te elem en ty , które w sk azu ją n a rzeczy w isto ść p ożaliteracką, n a d esygnat. D zieło litera ck ie n ie zostało potrak tow an e jak o „ system w sy ste m ie ”, jako sy stem zn aczeń (n adbudow anych na języku), który m a odrębną strukturę i rządzi się w ła sn y m i praw am i. Ig n o ro w a n ie sy stem o w o ści literatu ry z a w sze k ry je w sob ie n ieb ezp ieczeń stw a. N a jlep szy m tego p rzyk ład em jest an aliza sk ła d n i w iersza C zech ow icza N a w s i (s. 242-243). B u d o w a w ersó w , z k tórych każdy zaw iera zd an ie w sp ó łrzęd n e (lub jeg o rów n ow ażn ik ) p o
łączon e bezsp ójn ik ow o, p row adzi autorów do następ u jącej k o n statacji: „N a su w a się w n iosek , że m o ż n a w u k szta łto w a n ia ch tak ich jak u C zech ow icza i im p odo
bnych d o k o n y w a ć b e z u s z c z e r b k u t r e ś c i i b e z z a k ł ó c e ń k o m -
1 T. M i l e w s k i , J ę z y k o z n a w s tw o . W arszaw a 1965, s. 15; zob. także s. 49,, 53, 56, pa ssim .
p o z y c y j n y c h p r a w i e d o w o l n y c h z m i a n w k o l e j n o ś c i p o j a w i a n i a s i ę p o s z c z e g ó l n y c h c z ł o n ó w w y p o w i e d z i ” (s. 243; podkreśl.
B. Ch., S. W.). N a dow ód autorzy przytaczają oryginał:
S ian o p ach n ie sn em
sian o p ach n iało w d aw n ych snach p op ołudnia w ie js k ie grzeją ży tem
sło ń ce d zw on i w rzekę z rozb łysk an ych blach ży c ie — p ola — z ło to lite
i w iersz przek om p on ow an y „bez uszczerbku treści” : ży cie — p ola — zło to lite
sło ń ce d zw on i w rzekę z rozb łysk an ych blach p op ołu d n ia w ie js k ie grzeją żytem
sia n o p a ch n ia ło w d aw n ych snach sia n o p ach n ie sn em
Sk u tk iem p ow yższego zab iegu sen sy w y zn a czo n e przez zn ak i języ k o w e się n ie zm ien iły . A le zlek cew a żo n a została w e w n ętrzn a sem an tyk a w y p o w ied zi. W w ierszu C zech ow icza każdy w ers w p ro w a d za n o w e znaczenia, ro zw ijając k o n sek w en tn ie tok sk ojarzeń podm iotu liryczn ego: ÿ a n o — przeszłość — obraz w si. Z ak oń czen ie zw ro t
ki je s t op tym istyczn ym p od su m ow an iem doznań: „życie — p ola — zło to lite”. D alsze cztery strofy rozw ija ją ten sch em a t kom p ozycyjn y, opis w si i reflek sja końcow a:
„czegóż się bać / P rzecież sia n o p ach n ie sn e m ”, potw ierd za u fn ą p o sta w ę podm iotu liryczn ego. M iejsce w ersu n ie je s t w ię c sp raw ą dow olną, za leżn ą ty lk o od gram a
ty czn y ch czyn n ik ów , a le p ełn i określoną fu n k cję w strukturze tekstu, „znaczy” na p ła szczy źn ie w y p o w ie d z i litera ck iej, u ja w n ia ją c p o sta w ę i tok m y ślen ia podm iotu liryczn ego. Z abieg dokonany p rzez au torów Z a ry su p o e ty k i jest p rzykładem p o stę
p o w a n ia analityczn ego, k tóre — m iast u k azyw ać fu n k cję i w za jem n e p ow iązan ie e le m e n tó w — d ezin tegru je utw ór.
Ign orow an ie litera tu ry jak o sw o isteg o sy stem u zn ak ów prow adzi do rozum ienia fu n k cji poetyck iej w y łą c z n ie jak o au ton om izacji język a i degradacji znaczenia, pod
czas gdy polega o n a na w z b o g a c e n i u z n a k u j ę z y k o w e g o o n o w e s e n s y , na z w i e l o k r o t n i e n i u z n a c z e ń 2. P rzytoczon y p rzez au torów przy
k ład n a au ton om izację sło w a , w ie r sz C zech ow icza ze w s i, został zan alizow an y w sp o
sób a fu n k cjon aln y: w y szczeg ó ln io n o w punktach in stru m en tację głosk ow ą, elem en ty m u zyczn e, lu d ow e, tropy, środki sk ła d n io w e — b ez próby w y ja śn ie ń ich znaczenia.
T y m czasem w sz y stk ie o n e w sp ó łtw o rzą u fn y nastrój k ołysan k i, pow odują, ż e św ia t jest p rzed staw ion y jak o b lisk i c z ło w ie k o w i, n iegroźn y, znany. T aką fu n k cję p ełn ią e le m e n ty „m u zyczn e” (w ersyfik acja, dobór głosek ), lu d o w e d em in u tyw y, tropy (bły
sk a w ic a — zło cisty kij, deszcz — niedobry p ies). W szystk ie zatem elem en ty zostają w u tw o rze zin tegrow an e, tw o rzą s y s t e m i przekazują w a rto ści u n iw ersaln e, k tó ry ch ak tu aln ość n ie m ija w raz z d atą w y d a n ia tek stów .
P rzeja w em le k c e w a ż e n ia sem an tyk i literatu ry jest n ieob ecn ość w in d ek sie ta k ich term in ów , jak „znak”, „zn aczen ie”, „znaczący”. Z najd u je się w p raw d zie term in
„stru k tu ra” (s. 14), ale — w p ro w a d zo n y został poprzez p o jęcie „tem atu ”, p on iew aż
2 J. S ł a w i ń s k i , W o k ó ł te o r ii ję z y k a p o e ty c k ie g o . W zbiorze: P r o b le m y te o r ii lite r a tu r y . W rocław Юб?.
w przek on an iu autorów Z a ry su p o e ty k i tem at jest w literatu rze elem en tem n a j
w a żn iejszy m . P iszą:
„D zieło literack ie, jak o w y p o w ied ź język ow a, zak ład a z a w sze obecn ość jak iegoś t e m a t u , ze w zg lęd u na który w y p o w ie d ź jest w ogóle realizow an a, oraz istn ie n ie ja k ieg o ś celu, w k tórym się ją realizuje.
[...] t e m a t [...] w y p o w ie d z i je s t tym , co w i ą ż e w sz y stk ie jej e le m e n ty tr e ścio w e; jego isto tą sta je się fu n k cja tw o rzen ia z n ich całości, a zarazem tłu m a cze
n ia ich ob ecn ości w tej całości. T em at jest w ię c p o jęciem s t r u k t u r a l n y m , to zn aczy jego fu n k cja d otyczy organ izow an ia elem en tó w w y p o w ied zi w s t r u k t u r ę , czy li całość, w której w szy stk ie elem en ty w aru n k u ją się n aw zajem , a zn aczen ie każd ego elem en tu m oże być zrozum iane ty lk o w k o n tek ście p ozostałych sk ła d n ik ó w stru k tu ry” (s. 14).
U ję c ie tem atu jak o su m y m o t y w ó w 3 i brak szerszych w y ja śn ień , co ozn acza je g o fu n k cja organizacyjna, prow adzi d o nieporozum ień. T erm in „struktura” w ta k im k on tek ście m oże być rozum iany w ą sk o , jak o zesp ó ł fu n k cjo n a ln ie p ow iązan ych m o ty w ó w , podczas gdy w isto cie jest p ojęciem zn a czn ie szerszym , o b ejm u je n ie ty lk o ta k pojęty tem at, a le i rela cje zachodzące m ięd zy n im a p o sta w ą podm iotu m ów iącego, sto so w a n y m i środkam i sty listy czn y m i, k om p ozycyjn ym i itd. P o słu g iw a n ie s ię p o jęciem struktury p ocią g a za sobą ok reślon e k o n sek w en cje — ob serw ację i a n a lizę f u n k c j i p oszczególn ych e le m e n tó w d zieła literack iego. T ym czasem a u to
rzy Z a ry su p o e ty k i rezygnują z an alizy u tw orów :
„P odręcznik w części p ośw ięcon ej sty listy ce r y e u c z y — b o u c z y ć n i e m o ż e — a n a l i z y s t y l i s t y c z n e j t e k s t ó w . N ie jest też p rzegląd em czy k la sy fik a cją sty ló w język ow ych . D a j e j e d y n i e o p i s i u p o r z ą d k o w a n i e c h w y t ó w j ę z y k o w y c h najczęściej sp otyk an ych w tek sta ch literack ich i ty lk o p rzyk ład ow o m oże pokazać ich fu n k cjo n o w a n ie w w yb ran ych tekstach. N a p ytan ie jednak, ja k fu n k cjon u ją o n e w in n y ch kon k retn ych tekstach, m ożna od p ow ied zieć ty lk o na p o d sta w ie szczegółow ej an alizy, do której zn ajd zie się tutaj aparaturę p o
ję c io w ą ” (s. 164; podkreśl. B. Ch., S. W.).
R ezygn acja z an aliz pow od u je, że o fu n k cji elem en tó w m ó w i się za w sze o gól
n ik o w o i z zastrzeżen iem , iż zależy on a od litera ck ieg o k on tek stu (s. 163, 201).
W tak im u jęciu pod ręczn ik sta je się k a ta lo g iem c h w y tó w literack ich , a p rezen to w a n a aparatura p ojęciow a, która służy ty lk o do n a zy w a n ia zja w isk , a n ie je st p rzy
datna w in terp retacji tek stu , traci w a lo r u żyteczn ości p raktycznej. T ak sta ło się z trop am i p oetyck im i. P od an o ich k la sy fik a cję oraz sch em a t p rzed staw iający p sy ch ologiczn y m ech an izm p o w sta w a n ia skojarzeń, na p rzyk ład zie m etafory „gór p a d y sza ch ” (s. 219):
góry lu d zie góry lu dzie
C zatyrdah p adyszach p adyszach Czatyrdah
T ym czasem w a żn iejszy od m ech an izm u kojarzeń jest m ech an izm z m i a n z n a c z e n i o w y c h dokonujących się w m etaforze, który g raficzn ie zilu strow ać m ożna
„trójkątem m etaforyczn ym ” 4 :
* C zytam y: „D la w y ró żn ien ia isto ty tem atu ta k rozum ianego tem aty czą stk o w e n a zw iem y m o t y w a m i , o n e b ędą zasad n iczym b u d u lcem treści w y p o w ied zi, one b ędą w sp ó ln ie tw o rzy ły t e m a t ” (s. 14).
4 J. P e l c , Z a sto so w a n ie fu n k c ji s e m a n ty c zn y c h do a n a lizy p o ję c ia m e ta fo ry , W zbiorze: P r o b le m y te o r ii lite r a tu ry .
M etafora (błyskaw ic) potoki
zn aczen ie potoczn e w yrazu p otok — w o d a o w a rtk im n u rcie i w ą sk im dnie, w y -
od p o w ied n ik m etafory liczn e, w a rtk o b ieg n ą ce, groźne b ły sk a w ic e p ły w a ją ca ze źródła
Z m iany zn a czen io w e w y ra żeń u żytych w m eta fo rze p olegają na tym , iż: 1) j a - k a ś j e d n a w s p ó l n a c e c h a d esygn atów w y ra żen ia n iem etaforyczn ego i w y rażen ia u ży teg o w m etaforze zo sta je u w y d a tn io n a i s t a j e s i ę w m e t a f o r z e c e c h ą k o n o t a c y j n ą (istotną), np. szyb k ość oraz k ształt potoku i b ły sk a w icy ; 2) o g r a n i c z o n y z o s t a j e s e n s w y r a z ó w u ż y t y c h w m e t a f o r z e , p o m ija n e są n iek tóre cech y d esy g n a tó w w ten sposób, by n ie sta ły się k on otacyjn e an i im p lik o w a n e przez k on otacyjn e, np. z sen su w y ra zu „potok” zostaje w z ię ta ty lk o szyb k ość p rzep ły w u i k ształt, a n ie np. czystość w o d y ; 3) o g r a n i c z o n y z o s t a j e z a k r e s w y r a z u u ż y t e g o w m e t a f o r z e , np. w w yp ad k u m etafory „ w ło sy słoń ca” (prom ienie) z zakresu w yrazu „ w ło s” w y e lim in o w a n e zostają w ło sy k rót
kie, czarne, k ręcon e itp. W w y n ik u tych p rzek ształceń sem an tyczn ych p o w sta je n o
w a jakość zn aczen iow a, trudna do p rzełożen ia n a języ k potoczny, p o n iew a ż p rzy
n osi w a lo ry em o cjo n a ln e i ocen iające. I w ła ś n ie ten asp ek t trop ów jest dla nas n ajistotn iejszy. J ed y n ie p rzez a n a lizę zn a czen io w y ch w a lo r ó w w y ra zó w u żytych w m etaforze (a n ie przez ich k lasyfik ację) da s ię o d czytać p o sta w ę podm iotu l i rycznego, jeg o sposób w id z e n ia i ocen y św ia ta , co je st szczeg ó ln ie w a ż n e w liry ce pośred n iej. P on ad to m etafory n ie m ożn a o d ry w a ć od k on tek stu , gdyż w zdaniu m etaforyczn ym w y stę p u je zja w isk o „oscylacji sem a n ty czn ej”, które p olega na jed n o czesn y m u ru ch om ien iu szeregu znaczeń sło w a (m etaforycznych i n iem eta fo ry cz- n y c h ) 5, np. w zd an iu m etaforyczn ym „d rzew a — k ołysk i przestrzen i p rzy ch y liły n ieb a łą c e ” {Ś w it k w ie tn io w y Przybosia) zw ro t „p rzychylić n ieb a ( = u szczęśliw ić) pod w p ły w e m m etafory ok reślającej ruch d rzew („drzew a — k o ł y s k i przestrze
n i”), n ie tracąc sw e g o w a lo ru em o cjo n a ln eg o (który k oresp on d u je ze strofą 2, m ó w ią c ą o n arodzinach dziecka), u zysk u je jed n o cześn ie zn a czen ie d o sło w n e: przych y
lić = zbliżyć, zn iżyć n ieb o d o łąki. O ba te zn aczen ia, d o sło w n e i przenośne, zostają w te k ś c ie u ak tyw n ion e. T ym czasem w Z a r y s ie p o e ty k i rola m etafor — w y iz o lo w a n ych z k o n tek stu — zo sta ła sp row ad zon a do fu n k cji „obrazotw órczej” i „p ojęciow o- -in te le k tu a ln e j” (s. 218).
A u torzy podręczn ik a stoją na stan ow isk u , iż poznać zja w isk o — to znaczy je nazw ać. Cóż jed n ak z tego, że stu d en t potrafi n azw ać trop litera ck i, ch w y ty sk ła d n io w e czy sło w o tw ó rcze, je ś li n ie b ęd zie m ia ł w zoru, ja k się n im i posłu żyć w a n a li
zie, je ś li n ie zo sta n ie p rzek on yw ająco uk azan a k o n i e c z n o ś ć o p erow an ia teore- tyczn oliterack ą term in ologią. T eoria literatu ry n ie jest, n ie m oże b yć w ied zą ab strak
5 P e 1 c, op. cit. — J. S ł a w i ń s k i , K o n c e p c ja ję z y k a p o e ty c k ie g o A w a n g a r d y k r a k o w s k ie j. W rocław 1965.
cyjną, dostarcza in stru m en tó w do an alizy d zieła literack iego, toteż w d y d a k ty ce u n i
w ersy teck iej a k cen tu je się jej prak tyczn y charakter: m a ćw iczy ć sp raw n ości, uczyć im m an en tn ej an alizy utworu®. N ie o sią g n ie się tych celó w , k ied y p o ety k a p otrak to
w a n a będ zie jak o k atalog ch w y tó w od izolow an ych od litera ck ieg o k o n tek stu i n ie ob ciążonych zn aczen iem .
C i ą ż e n i e k u t r a d y c j i
Z a r y s p o e ty k i d em on stru je n ie w ą tp liw ą erudycję au torów , a le ich za in tereso w a n ia w sk a zu ją n a źródła om ów ion ych w yżej pogląd ów teo retyczn ych . W książce w id o czn e jest w y ra źn e cią że n ie ku trad ycji, która u k szta łto w a ła w zo rce estetyczn e, w p ły n ęła na u jęcie kategorii teo retyczn ych i dobór m a teria łu eg zem p lifik a cy jn eg o . W rozum ieniu au torów „ p o e t y k a o p i s o w a zajm u je się op isem stru k tu ry d zie
ła litera ck ieg o i u k azan iem fu n k cjo n o w a n ia jego e le m e n tó w ; p o e t y k a h i s t o r y c z n a u k azu je p rzem ian y stru k tu ry d zieł litera ck ich ” ; Z a r y s p o e ty k i „stara się p ołączyć w m iarę m o żliw o ści w y m o g i p oetyk i op isow ej i h istoryczn ej, ukazać za rów n o trw ałość, ja k i zm ien n ość poszczególn ych ele m e n tó w stru k tu ry d z ie ła lite rack iego” (s. 9).
Jed n ak że troska o u k azan ie „zm ien n ości elem en tó w d z ie ła ” k oń czy się u pro
gu X X w iek u . A u torzy drążą n iejak o w głąb pok ład ów literatu ry, szu k ają źródeł ok reślon ych stru k tu r języka, w y ja w ia ją przyczyny fu n k cjo n o w a n ia m o d eli lite r a c kich, toteż „h istoryczn y” p u n k t w id zen ia ry w a lizu je z „o p iso w y m ”, a n iek ied y p rze
w aża. N ie jest sp raw ą przypadku, że w ie le rozd ziałów zaczyn a się od w zm ia n ek i n aw iązań do p o ety k i A ry sto telesa (s. 9, 11, 24, 29, 70, 91) 7 lub term in ó w w y w ie d zion ych z kultury starożytn ej. W rozd ziale P o d s ta w o w e c e c h y r o d z a jo w e j s tr u k tu r y e p ik i autorzy szczegółow o o m a w ia ją teo rię A rystotelesa, b y p óźniej sk on statow ać, że „historia rodzaju ep ick ieg o sk o ry g o w a ła w ie le z tw ierd zeń A ry sto te le sa ” (s. 71).
W p rezen tacji gatu n k ów ep ick ich ty leż sa m o m iejsca zab iera ch arak terystyk a g atu n k ó w p oetyck ich d ziś ju ż n ie istn ieją cy ch w literaturze, ile p rozaicznych — p o w ieści, n o w e li (ukazanych w ich X IX -w ie c z n y m k ształcie). P o tw ierd za tę o b serw a cję dobór przykładów . W ep ice n ajczęściej p ow tarzają się n a zw isk a P ru sa i Ż erom skiego;
Proust, Faulkner, K afka, Joyce p oja w ia ją się sporad yczn ie, jak o tw órcy n ow ych tech n ik n arracyjnych (np. m on ologu w ew n ętrzn eg o , s. 108), k tóre n ie zo sta ły om ó
w io n e, co sp raw ia, że u w a g i te są g o łosłow n e. D ram at w sp ó łczesn y m a n ifesto w a n y je s t w y łą c z n ie ob ecn ością M rożka (K y n o lo g w r o z te r c e ), a m im och od em w y m ie n io n o n azw isk a: W itkacego, B rechta, B eck etta. P o ja w ia s ię też b liżej n ie sp recy zo w a n e p o jęcie „dram at absu rd u ”.
L iteratura w sp ó łczesn a je s t w ię c n ieob ecn a ta k w o m ó w ien iu k a teg o rii teo re
tyczn ych z n ią zw iązan ych , ja k w m a teria le eg zem p lifik a cy jn y m . M ożna b y sądzić, że n ie eg zem p lifik acja, le c z w sp ó łczesn a św iad om ość m eto d o lo g icz n a je st istotna, p o n iew a ż często prace d otyczące d aw n ej litera tu ry b y w a ły od k ryw cze i in sp iru jące.
® Zob. T. K o s t k i e w i c z , A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , J. S ł a w i ń s k i , T eo ria lite r a tu r y w p o lo n is ty c z n y m n a u cza n iu u n iw e r s y te c k im . „R uch L itera c k i”
1964, nr 3.
7 O k azjon aln e p o w o ły w a n ie się na A ry sto telesa n ie m a n ic w sp ó ln e g o ze św ia d om ością m etod ologiczną n eo a ry sto telik ó w z C hicago, k tórzy w oparciu o tezy A ry sto telesa zb u d ow ali w ła sn ą on tologię d zieła literack iego. Zob. I. S ł a w i ń s k a , P ro b le m g a tu n k ó w lite r a c k ic h w k ręg u k r y ty k ó w w C hicago. „Z agad n ien ia R odzajów L iterack ich ” 1963, z. 1.
Jed n ak ow oż w p od ręczniku p oetyk i k on ieczn ość ok reślan ia k ategorii teoretyczn ych , jak : narrator, stru m ień św iad om ości, czas, k on stru k cja podm iotu liry czn eg o w poezji lin g w isty c z n e j, itp. — z n atury rzeczy w y m a g a n ow szej egzem p lifik acji, co jest szczeg ó ln ie w a żn e ze w z g lę d ó w dyd ak tyczn ych (przygotow an ie do odbioru litera tu ry w sp ó łczesn ej). K onrad G órski pisze, że nau k a o literatu rze za w sze się spóźniała w pogląd ach n a d zieło literack ie, i ak cen tu je zn a czen ie w sp ó łczesn ej literatury w za k reśla n iu p ola badań n a u k o w y c h 8.
A k cen to w a n a w y żej „k lasyczn a” o rien ta cja au torów Z a ry su p o e ty k i w ie d z ie do fo r m u ło w a n ia p ochopnych sąd ów o literatu rze w sp ó łczesn ej. O W itk acym czytam y:
„Sk rajn ym p rzeciw ień stw em n a d u ży w a n ia m o ty w a cji id eologiczn ej b y łb y taki typ dram atu, w k tó ry m d om in u je m o t y w a c j a c z y s t o e s t e t y c z n a , u zasad n ie
nia d zia ła ją ce ty lk o w e w n ą tr z konkretnej stru k tu ry a rtystyczn ej. W naszej tradycji litera ck iej w y ra zem tak iej p o sta w y b y ły założenia p isarsk ie S. I. W itk iew icza i k on cep cja czystej form y w d ra m a cie” (s. 47; podkreśl. B. Ch., S. W.). I d alej: „W dra
m atach w sp ó łczesn y ch , na przykład W itk iew icza, b o h a t e r - czło w ie k s t a ł s i ę t y l k o n o s i c i e l e m o k r e ś l o n y c h e f e k t ó w a r t y s t y c z n y c h ” (s. 56;
podkreśl, jw .). Są to w k siążce jed y n e — i d ezin form u jące — zdania p ośw ięcon e W itkacem u.
Z n a czn ie bogatszy i b liższy w sp ó łczesn o ści jest m a teria ł eg zem p lifik a cy jn y z za
k resu liry k i. P o ja w ia ją się tu n a zw isk a p o etó w X X w iek u : L eśm ian, J a sn o rzew - sk a -P a w lik o w sk a , Iłła k o w iczó w n a , M iłosz, C zechow icz, B aczyń sk i, Szym borska, R ó
żew icz, J. M. R ym k iew icz, T. N ow ak . A le i w tej d zied zin ie budzi zastrzeżen ia n ie o b ecn ość p o etó w A w an gard y (tylko jed en w iersz P rzybosia, O d ja zd , cytow an y w ro zd zia le o w ersy fik a cji), a tak że w sp ó łczesn y ch , uzn an ych przez k rytyk ę tw ó r
ców , np. G rochow iaka, H erberta, K arp ow icza, B ia ło szew sk ieg o . Jed n ak że n a w et n aj
b ogatszy z e sta w n a zw isk i cy ta tó w n ie m oże sta n o w ić w ystarczającej eg zem p lifik a cji sk o m p lik o w a n y ch kategorii teoretyczn ych , k tóre w p ełn i d ają się w y ja śn ić ty lk o poprzez a n a lizę tek stu . N a jlep szy m p rzyk ład em b rak ów k sią żk i w ty m w zg lęd zie jest czy sto w erb a ln y sposób w p ro w a d zen ia p o jęcia p odm iotu liry czn eg o „dokonują
cego p ew n y c h operacji języ k o w y ch ” :
„O drzucenie trad ycyjn ych w y zn a czn ik ó w gatu n k ow ych w liry ce w sp ó łczesn ej jest ta k że w y ra zem zm ien io n eg o stosu n k u p o etó w i c zy teln ik ó w do p odm iotu liry cz
nego. Z b yt m o cn o te w y zn a czn ik i zw ią za n e b y ły z em ocjon aln ym i osob istym trak to w a n ie m p od m iotu liryczn ego, który w e w s p ó ł c z e s n e j p o e z j i i s t n i e j e r a c z e j j a k o p o d m i o t d o k o n u j ą c y o p e r a c j i j ę z y k o w y c h , który w ty c h o p eracjach w id z i m o żliw o ść k szta łto w a n ia n ow ego św iata, choćby to tak że b y ł ś w ia t p rzeżyć i doznań. S k rajn ym p rzyk ład em tego zja w isk a m oże być liryczn a tw ó rczo ść M. B ia ło szew sk ieg o ” (s. 112; podkreśl. B. Ch., S. W.).
„O peracje języ k o w e” d o k o n y w a n e przez podm iot w p oezji lin g w isty czn ej n ie za ry su ją się w św ia d o m o ści odbiorcy, p o n iew a ż n ie zilu stro w a n o ich tek stem B ia ło s z e w s k ie g o czy K arpow icza. C zyteln ik n ie zo sta n ie w ię c w y p o sa żo n y w o d p o w ie
d n ie n arzęd zia, przy p om ocy k tórych m ógłb y in terp retow ać p oezję w sp ółczesn ą, a p r zecież w tej d zied zin ie is tn ie je w y ra źn e zap otrzeb ow an ie sp ołeczn e i teoria litera tu r y w ła ś n ie na ty m gru n cie jest n iezbędna.
O cią że n iu k u trad ycji, k u regu larn ości d aw n ych poetyk , n a jp ełn iej m ów i u ję c ie za g a d n ień w ersy fik a cji. P o św ięco n o 18 stron ic tek stu m etryce an tyczn ej, śred n io
8 K . G ó r s k i , P rze g lą d s ta n o w is k m e to d o lo g ic zn y c h w p o ls k ie j h isto rii lite r a tu r y d o 1939 roku . W zbiorze: Z ja z d N a u k o w y P o lo n istó w . 10-13 g ru d n ia 1958. W roc
ła w 1960, s. 121-122.
w ieczn em u w ierszo w i ła ciń sk iem u oraz system om w ersy fik a cy jn y m narodów n o w o żytnych, 39 stron ic — p o lsk im sy stem o m num eryczn ym , a 9 stronic liczy rozdział W ie rsze n iereg u la rn e, za w iera ją cy o m ó w ie n ie i w ierszy is to tn ie n ieregularnych, i w sp ó łczesn y ch w ierszy n ien u m eryczn ych . A utorzy Z a ry su p o e ty k i gubią w tym u jęciu adresata książki. S tu d en to w i filo lo g ii p olskiej n a p ew n o zn a czn ie bardziej przyda się orien tacja w p rob lem atyce w iersza w sp ółczesn ego, z k tórym sty k a się na co d zień, n iż zn ajom ość m etryk i an tyczn ej. Ta osta tn ia tłu m aczy szereg term in ó w i w y ja śn ia w p ew n y m stop n iu rodow ód p olsk ich sy stem ó w w ersy fik a cy jn y ch , jest w ię c n ie w ą tp liw ie potrzebna, jed n ak że — n ie w podręczniku poetyk i, lecz w pracy sp ecjalistyczn ej p o św ięco n ej teorii w iersza. N iezb ęd n e byłob y w ła śn ie w p ro w a d ze
n ie w p rob lem atyk ę w iersza w sp ółczesn ego, k tórego struktura jest często bardziej znacząca n iż w sy stem a ch trad ycyjn ych . Z rezygn ow an ie z in terp retacji sen só w w y n ik ających ze struktury w ierszo w ej je s t zu b ożen iem tek stu , n iek ied y p row adzi do fa łsz y w y c h w n io sk ó w . T rudno uznać k ilk a ogóln ych u w a g o m od elach w iersza w sp ó łczesn eg o (s. 372-375) za w y czerp u ją ce w tej d zied zin ie. A u torzy Z a ry su p o e ty k i, w ie r n i k la sy czn y m upodobaniom , w y ch o d zą z założenia, że „tzw . w ie r sz e n ie regu larn e” „Ze w zg lęd u na d om in u jącą w ich stru k tu rze sw ob od ę n ie m ogą i n ie tw orzą osobnego sy stem u w e rsy fik a cy jn eg o ” (s. 367). Ich w sp ó ln ą cechą, w e d łu g podręcznika, je s t in d y w id u a liza cja : „K ażdy w i e r s z n i e r e g u l a r n y posiada s o b i e t y l k o w ł a ś c i w ą s t r u k t u r ę w e r s y f i k a c y j n ą ” (s. 367), oraz w yraźn a zależność od jed n eg o z trzech regu larn ych sy stem ó w . T oteż rozpatrzono w iersz aw an gard ow y, sk u p ien io w y i ró żew iczo w sk i (IV system ) g łó w n ie pod k ą tem zw iązk u z sy stem a m i trad ycyjn ym i. T rzeba tak że z a k w estio n o w a ć u ży w a n y przez au torów term in „w iersze n iereg u la rn e”, k tórym opatrują zarów n o w iersze isto tn ie n ieregu larn e w o b ec dan ego sy stem u (np. w iersz n ieregu larn y sylab iczn y, n iereg u larn y sylab oton iczn y, nieregu larn y toniczny) jak i w iersze nien u m eryczn e, p otoczn ie n a zy w a n e w iersza m i w o ln y m i. R ozróżn ien ie term in ó w : „w iersz n iereg u la rn y ” —
„ w iersz w o ln y ”, w p row ad za Z a ry s te o r ii lite r a tu r y G łow iń sk iego, O k o p ień -S ła w iń - sk iej i S ław iń sk iego, S ło w n ik te r m in ó w lite r a c k ic h S iero tw iń sk ieg o , a D łu sk a w P r ó b ie te o r ii w ie r s z a p o lsk ie g o sto su je term in „w iersze n ien u m ery czn e” i w p row ad za w o d n iesien iu do tych struktur p o jęcie sy stem ó w w ersy fik a cy jn y ch . A utorzy Z a ry su p o e ty k i rozstrzygają k w e stię zb yt au torytatyw n ie, skoro przym ierzają w sz y stk ie w iersze n ien u m eryczn e (term inu teg o n ie stosu ją, ch oć p o słu g u ją się o k reślen iem
„ w iersz n u m eryczn y”) do sy stem ó w tra d y cy jn ie regularnych.
P rotest budzi trak tow an ie w ersy fik a cji jak o d zied zin y n ie tylk o odrębnej, a le opozycyjnej w o b ec sty listy k i, o czym św ia d czy d w u k ro tn e o m ó w ien ie in to n a cji i akcentu (s. 269-260 i s. 166-171), raz z p u nktu w id zen ia sty listy k i, raz — w e r s y fik acji, oraz p rzeciw sta w ia n ie „zabiegów sty listy czn y ch ” „zabiegom w e r sy fik a c y j
n y m ” (s. 289), k ied y w ła śn ie zab iegi w ersy fik a cy jn e: rytm , rym , b u d ow a i u k ład w ersó w (szczególn ie w w ierszu w oln ym ) m a ją przede w sz y stk im zn aczen ie sty lis ty c z ne. W praw dzie w rozd ziale o w ierszach n ieregu larn ych w sp o m in a się o „nad rzęd n ym charakterze postaci sty listy czn ej lu b w a rto ści em ocjon aln ych w stosu n k u do sch em atu w ersy fik a cy jn eg o ” (s. 367), a le ta rola w iersza zo sta ła zarysow an a zb yt ogóln ik ow o, b ez poparcia d ow od n ym przykładem . O dnosi się to stw ierd zen ie r ó w n ież do sy stem ó w trad ycyjn ych . W w ierszu sylab iczn ym śred n iów k a i p rzerzu tn ia są elem en ta m i znaczącym i. T ym czasem autorzy Z a ry su p o e ty k i u w zg lęd n ia ją ty lk o fu n k cję rytm iczn ą śred n iów k i, a zja w isk o przerzutni w y ja śn ia ją przy ogóln ych p o
jęciach rytm u n ie ak cen tu jąc jej znaczenia, n atom iast w o m ó w ien iu w iersza s y la - b iczn ego p om ijają zja w isk o p rzerzutni całk ow icie. W sy stem ie w iersza sy la b o to n icz- n ego i ton iczn ego zn aczen iem ob ciążon e są celo w o w p ro w a d za n e zak łócen ia r y tm ic z -
ne. R ozdział p o św ięco n y sy la b o to n izm o w i w y ró żn ia się na tle pozostałych p rzejrzy
sto ścią w y k ła d u i w id o czn ą trosk ą o czujną i u w ażn ą an alizę rytm u (s. 350), ale i w tej partii podręczn ik a m o m en ty ek sp resy w n e struktury w ierszo w ej n ie zostały om ów ion e.
C zysto „ w ersy fik a cy jn y ” p u n k t w id zen ia zaciążył także na om ó w ien iu rym u.
Z a ry s p o e ty k i o p isu je rym n a jp ierw w jego fu n k cji in stru m en tacyjn ej, p otem ry t
m icznej. D ziw ić m oże k o lejn o ść o m a w ia n ia tych fu n k cji, rytm iczn a rola rym u jest b o w iem u trw a lo n a w trad ycji od czasów K och an ow sk iego. T ym czasem w podręcz
niku fu n k cja in stru m en ta cy jn a zo sta ła p rzed staw ion a jak o „najbardziej rzucająca się w o c z y ”. A utorzy ak cen tu ją ty lk o w a rto ść eu foniczną, n ie om aw iając w y n ik a jących z niej znaczeń. W iąże się to z m a teria łem eg zem p lifik a cy jn y m (w yliczan k i d ziecięce, L o k o m o ty w a T u w im a), w k tórym w artość sty listy czn a in stru m en tacyjn ie u żytego rym u n ie jest w yraźn a. A przecież w ła śn ie fu n k cja in stru m en tacyjn a w ią że się w w ie lu w yp ad k ach ze sty listy czn ą (np. P ie r w s z y m a ja czy D o p ro ste g o c z ło w ie ka T uw im a). Z a ry s p o e ty k i n ie w y ja śn ia fu n k cji kom pozycyjnej i stylistyczn ej rym u (s. 302) i o sła b ia zn a czen ie tych k w e stii w ią żą c je z p o jęciem rym u banalnego.
A utorzy n ie uk azu ją fu n k cji rym u w k on tek ście, zesta w ia ją n ajczęściej pary rym ów w izo la cji od tek stu alb o cytu ją ty lk o fragm en ty u tw orów . S ty listy czn y sen s rym ów n a jp ełn iej u w id oczn ić m ożna na p rzyk ład zie p oezji P rzyb osia lub C zechow icza, a le u w a g i o rym ie w liry ce w sp ó łczesn ej sp row ad zon e zostały do ogóln ik ów o rym ie przyb liżon ym , który tak że uk azan y jest poprzez w a rto ści fon iczn e. J e st to w ię c opis rym u... dla rym u, a w ia d o m o ści o tej k ategorii zd ob yte z pod ręczn ik a n ie pom ogą w p o szu k iw a n iu zn aczen ia, n ie u m ieszczą rym u w sy stem ie zn ak ów utw oru.
T rad ycjon alizm w id o czn y je s t tak że w sp osob ie u jęcia kategorii p odm iotu liry cz
nego. A utorzy Z a ry su p o e ty k i stw ierd zają, że pod m iot liryczn y „jest [...] konstrukcją, e lem en tem b u d ow y u tw o ru ”, m oże być jed n ą z w a rstw kom p ozycyjn ych (s. 20), w ch o d zi w zakres fik c ji litera ck iej (s. 113). Jed n ak że teza ta została podana w erb a l
n ie, bez u zasad n ien ia. A utorzy n ie w y ja śn ia ją , ja k eg zy stu je pod m iot liryczn y, a co w a ż n ie jsz e — n ie o k reśla ją w y ra źn ie fu n k cji tej p o d sta w o w ej k ategorii teoretycz
nej, którą słu szn ie w in n y m m iejscu n a zy w a ją „n ajw ażn iejszym w y ró żn ik iem rodza
jo w y m ” liryk i (s. 110). R ozpatrują to zagad n ien ie z p u nktu w id zen ia relacji m ięd zy p od m iotem au torsk im a pod m iotem liryczn ym , ok reślając stop ień „ob iek tyw izacji p od m iotu liry czn eg o ” poprzez p ojęcia „liryki ro li” i „liryki m a sk i” (s. 117). W tym u jęciu istn ie n ie k ategorii p odm iotu liry czn eg o jak o elem en tu fik c ji literack iej jest m a ło przydatne. W św ia d o m o ści au torów Z a ry su p o e ty k i zn a czn ie w yraźn iej ry su je się osob ow ość p oety, d o której chcą dotrzeć poprzez o d czy ty w a n ie przeżyć pod
m io tu m ów iącego. P rzyzn ają się zresztą do te g o otw arcie:
„P om im o iż rom an tyzm p rzy zw y cza ił nas d o n a p ół au tob iograficzn ego ch arak te
ru liry k i, m u sim y zdać so b ie sp raw ę, ja k ie są m o żliw o ści k sz ta łto w a n ia się stosunku p od m iotu au torsk iego do p od m iotu liry czn eg o w w ierszu liry czn y m ” (s. 113).
P o d m io t liry czn y zo sta ł ok reślon y na p o zio m ie biografii, a n ie na poziom ie sa m eg o utw oru czy tradycji i k o n w en cji lite r a c k ie j9. Z asad n icze d zia ła n ie liryk i, zm ierzające poprzez e lem en ty fik c ji do u o g ó ln ien ia p r z e ż y ć 10, je s t w ty m ujęciu p rzek reślon e lu b n ie d ocen ion e. A p rzecież ty lk o poprzez przeżycia fik cy jn ej postaci p od m iotu liryczn ego m o że u tw ór liry czn y w p ełn i od d ziałać na czyteln ik a. W y w ie
9 Zob. J. S ł a w i ń s k i , O k a te g o r ii p o d m io tu liryczn eg o . W zbiorze: W ie rsz i p o e z ja . W rocław 1966.
10 Zob. O. O r t w i n , O lir y c e i w a rto ś c ia c h liry c zn y c h . W : P r ó b y p rz e k ro jó w . L w ó w 1936.
d zione z rom antycznej k on cep cji poezji p ojęcia liry k i roli i liry k i m aski n ie w y jaśn ia ją fu n k cji p od m iotu liryczn ego, a le w p rost p rzeciw n ie — p rzekreślają przy
datność tej kategorii, w sz y stk ie treści w y ra żo n e w liry ce w ią żą c z autorem .
T radycjonalizm au torów Z a ry su p o e ty k i w id o czn y jest w n ied ocen ian iu roli k on w en cji literack iej. W praw dzie ta p rob lem atyk a w kracza na teren socjologii lite ratury, pred ysp on ow an ej do w y ja śn ien ia gen ezy i sposobu fu n k cjon ow an ia k o n w en cji literack iej (czyli o g ó ln ie przyjętego zw yczaju decyd u jącego o p o ja w ia n iu się i u k szta łto w a n iu elem en tó w u tw oru), lecz n ie m ożna om inąć spraw k on w en cji w podręczniku poetyki, p o n iew a ż k o n w en cjo n a liza cji m ogą u legać w sz y stk ie ele m e n ty utw oru literack iego — od cen traln ych kategorii p oszczególn ych rodzajów lite rackich (podm iot liryczn y, narrator w epice, akcja w dram acie) do zab iegów s ty li
stycznych. N a w et rodzaje i gatunki litera ck ie są w isto cie rzeczy układam i lite rackich k o n w en cji, p o n iew a ż k on stru ow an ie ich jest n iem o żliw e b ez u zn an ia ok re
ślon ych struktur za p ow tarzaln e i ap rob ow an e społeczn ie. N ajszyb ciej podlegają k on w en cji proste, izo lo w a n e elem en ty, a w ię c zja w isk a sty listy czn e (tropy p oetyckie, składnia, sło w n ictw o ) i trudno m ó w ić o sty lu p om ijając ten problem . T ym czasem p ojęcie k o n w en cji w ogóle n ie is tn ie je w Z a ry sie p o e ty k i, ch ociaż m ów i się tam :
„Istn ieją też ok reślon e i typ ow e, a przez to w y czu w a ln e w każdej epoce zasady organizow ania, czyli układu, kom b in acji w yb ran ych w tw o rzen iu k om unikatu e le m en tów języ k o w y ch ” (s. 155).
U tw ór litera ck i jest teren em starć k o n w en cji i elem en tó w n iek on w en cjon aln ych , toteż sp raw y in d y w id u a ln o ści, orygin aln ości pisarza czy spornego autorstw a, o k tó rych m ow a w Z a ry sie p o e ty k i (s. 147-148), m o ż liw e są d o o k reślen ia ty lk o w ów czas, jeśli te k st literack i rozpatruje się na tle ob ow iązu jącej w danej ep oce k o n w en cji.
P on ad to k o n w en cje literack ie, ujm u jąc ch arak terystyczn e cech y p ow tarzaln e w d a n ym prądzie, sta n o w ią p on ad in d yw id u aln y kod, który p o zw a la w łą czy ć d zieło (bę
dące in d y w id u a ln ą realizacją tego kodu) w nurt procesu historyczn oliterack iego.
O k op ień -S ła w iń sk a p isze :
„B adając tak rozum iane k o n w en cje u jm u je się zja w isk o litera ck ie w k atego
riach pon ad in d yw id u aln ych , ześrod k ow u je się u w agę na tych w ła ściw o ścia ch u tw o ru, które łączą go z u tw oram i in n ym i, podporządkow ują w sp óln em u sty lo w i, g atu n k ow i, szkole literack iej, k ręgow i odbiorców itd .” 11
B rak zrozum ienia tej prob lem atyk i sp raw ia, że w podręczniku daje się p ierw szeń stw a zjaw isk om in d y w id u a ln y m , m ó w i się często o orygin aln ości, natom iast zw iązek d zieła z epoką g in ie z pola w id zen ia, a sam u tw ór sta je s ię zja w isk iem izolow an ym i pozaczasow ym .
N ie ty lk o dobór tek stó w i u jęcie p oszczególn ych prob lem ów , lecz także hierarchia prezen tow an ych zja w isk św iad czą o tra d y cjo n a lizm ie Z a ry su p o e ty k i. W rozdziale dotyczącym ep ik i na p ierw szy m p la n ie om ów ion a zostaje fab u ła, p ostacie litera ck ie i stosu n ek autora (nie narratora!) do nich. O narratorze m ó w i się za w sze m im och o
dem — ze w zg lęd u na stosu n ek autora do bohaterów (s. 73), na zależność czasu fab u larn ego od czasu narracji (s. 76). D op iero przy sam ym końcu rozdziału (s. 76- 77) p ojaw ia się p rob lem ob ecności nârratora ep ick iego w d ziele, rozpatryw any na przykładach K u b u sia f a ta lis ty i L a lk i — ta druga zresztą dobrze ilu stru je m o żli
w ości, ja k ie k ryje w p ro w a d zen ie do p o w ieści kilku narratorów i rozm aitych form narracji. Jed n ak układ zagad n ień w y ra źn ie p referu je elem en ty fab u larn e dzieła lit e rack iego (tak sam o b yło w rozdziale o k om pozycji, s. 14-23, w k tórym n ajp ierw
11 A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , R o la k o n w e n c ji w p ro cesie h is to ry c z n o lite ra ckim . W zbiorze: P roces h is to ry c z n y w lite r a tu r z e i sztu ce. W arszaw a 1967.
rozpatryw ano m o ty w , fab u łę, a później — podm iot literack i). R ozróżn ien ie narra
tora p ierw szo - i trzecioosob ow ego n ie w y d a je s ię isto tn e dla au torów Z a ry su p o e ty k L O narratorze p ierw szo o so b o w y m d ow iad u jem y się ty le tylko, że „opow iada fabułę, którą tw orzą jeg o w ła sn e lo s y ” (s. 74), co n ie jest ścisłe: narrator p ierw szoosob ow y n ie m usi być u czestn ik iem w ydai’zeń, m oże być tylk o św ia d k iem i p rezen to w a ć cudze ży cie (np. M arlow w L o rd zie J im ie). N ie jest to spraw a b agateln a, gdyż od k onstrukcji narratora zależy zakres jego w ied zy, a to z k o lei rzutuje n a w ia ry g o d ność narracji, tech n ik ę op ow iad an ia (p osłu giw an ie się dokum entam i, w p ro w a d za n ie in n ych narratorów ) oraz na sto p ień su b iek ty w iza cji w y p o w ied zi (por. rela cję M ar- lo w a i relację R óży C old field z A b sa lo m ie , A b sa lo m ie ! F a u lk n e r a )12. N ie zo sta ła ró w n ież o m ó w io n a sytu acja narracji jak o e lem en t kon stru k cji u tw oru w a żn y d la jego w y m o w y id e o w e j, ja k np. sytu acja narracji w J a k b y ć koch an ą B r a n d y s a 13.
N ie w ie le też d o w ia d u jem y się o narratorze trzecioosob ow ym . N ie za w sze m u si on b yć w szech w ied zą cy , a w ła śn ie w szech w ied zę jak o cech ę charak terystyczn ą narra
tora trzecioosob ow ego su geru je jed yn y, o m ó w io n y w y żej, przykład z L a lk i. Spraw ą n iesły ch a n ie isto tn ą dla in terp retacji tek stu je s t p ostaw a narratora w o b ec św ia ta przed staw ion ego, która, w b rew pozorom , n igd y n ie jest c a łk o w icie ob iek tyw n a, za
w sze nosi p iętn o m ów iącego, p o n iew a ż narrator m a n iezliczo n e m o żliw o ści su gero
w a n ia ocen (poprzez dobór zdarzeń, ich układ, sty l relacji), m oże tak że fo rm u ło w a ć p raw d y p ow szech n e, w szech o b o w ią zu ją ce, p o tw ierd za n e losem b oh aterów (proza D ą
b row sk iej). A le ta p rob lem atyk a n iem o żliw a je s t d o u k azan ia b ez kon k retn ych p rzykładów — i to z now szej literatury. U w y p u k len ie n iektórych zagad n ień d oty
czących narratora n a końcu rozdziału (s. 78) n ie za ła tw ia problem u, który został jed y n ie za sygn alizow an y, i p o lek tu rze podręcznika stu d en t n ab ierze p rześw iad czen ia o decydującej roli fa b u ły w p o w ieści, narratora zaś b ęd zie u w a ża ł za elem en t doda
ny n ie bardzo w ia d o m o po co. M odel ep ik i pozostał w ię c w św iad om ości au torów — m im o zastrzeżeń — trad ycyjn y, o czym też św iad czy w p ro w a d zen ie term in u „an ty- p o w ie ść ”, zresztą bez d e fin ic ji (s. 109). N a u zn a n ie n atom iast za słu g u je w rozdziale 0 ep ic e fragm en t p o św ięco n y a n a lizie p łaszczyzn czasow ych.
T rad ycyjn ie też u jęto dram at. A utorzy ak cen tu ją jego „literack ość” i tylk o jej p rzypisują w a rto ści. N a w stę p ie odgraniczają d w a zjaw isk a, w id o w isk o teatraln e 1 dram at (s. 29), a le d alsze rozw ażan ia p row adzą do w n io sk ó w k w estio n u ją cy ch p o
czątk ow e założenia:
„[...] dram at m a sw o je sa m o d zieln e w a lo ry literack ie, [...] zw y k le w ysok a i trw a ła p ozycja dram atu w k u ltu ra ln y m dorobku jest śc iśle z ty m i literack im i w aloram i zw iązan a. N a leży w ięc dram at trak tow ać jak o jed en z rod zajów w y p o w ied zi litera ck iej, różniący się od epiki i liry k i m o żliw o ścia m i kon k retyzacji. M ożli
w o ść tych k on k retyzacji w ie lo tw o r z y w o w y c h jest in tegraln ą cech ą w y p o w ied zi n a
zyw an ej d ram atem , l i t e r a c k o ś ć i t e a t r a l n o ś ć są dw om a asp ek tam i tej w y p o w ied zi, d ecyd u jącym i o sp osob ie jej k o n stru o w a n ia ” (s. 29-30).
W ą tp liw o ści rodzą się w k w e stii kon k retyzacji. D otyczy ona d zieła literack iego w ogóle, je st sw o isty m sposobem p rzejaw ian ia się literatury, którą p ozn ajem y je d y
12 N. F r i e d m a n , P u n k t w id z e n ia w p o w ie śc i. „P rzegląd H u m an istyczn y” 1971, z. 3. — M. G ł o w i ń s k i : O p o w ie ś c i w p ie r w s z e j osobie. „N urt” 1969, nr 1; P o - w ie ś ć m ło d o p o lsk a . W rocław 1969, rozdz. 6.
13 A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , K a z im ie r z B ra n d y s: „Jak b y ć k o ch a n ą ”. W:
T. K o s t k i e w i c z o w a , A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , J. S ł a w i ń s k i , C z y ta m y u tw o r y w sp ó łc z e sn e . W arszaw a 1967.
n ie w k o n k r e ty z a c ja c h 14. M ożliw ości kon k retyzacji w ie lo tw o r z y w o w y c h (z ud ziałem aktora, głosu , gestu , św ia teł, m uzyki itp.), o k tórych p iszą autorzy Z a ry su p o e ty k i, tk w ią n ie ty lk o w dram acie, le c z tak że w ep ice i liryce, czego d ow od zą liczn e a d a p ta cje tea tra ln e i te le w iz y jn e d z ie ł epick ich oraz pop u larn ość tea tró w poezji.
O d liry k i i ep ik i różni dram at przede w szy stk im w ie lo p o d m io to w a konstrukcja w y p o w ie d z i literack iej. B u d ow a rep lik sło w n y ch w d ra m a cie stw arza ok reślon e k o n ieczn o ści p o słu g iw a n ia się głosem i gestem . M ayen ow a p isze:
„W dram acie i[...] — i to go odróżnia od liry k i i ep ik i — m am y do czy n ien ia z e sp ecy ficzn y m h etero g en iczn y m sy stem em zn ak ów złożonym , w zależności od bar
dzo isto tn y ch cech określonej poetyki, w różnym stop n iu ze zn ak ów języ k o w y ch
»stricto sensu« i ze zn ak ów g e sty k u la cy jn y ch ” 15.
N a ty m polega obecność „w izji tea tra ln ej” w dram acie. T rudno też się zgodzić z w y n ik a ją cy m z rozw ażań autorów na tem at k on k retyzacji sąd em o sp ek tak lu tea tra ln y m , który jest „ w ielo tw o rzy w o w ą k on k retyzacją d zieła litera ck ieg o ” 16, skoro in scen iza to r m oże d ok on yw ać zm ian w tek ście literack im : skracać, p rzestaw iać sc e ny, w łą c z a ć do sp ek tak lu fragm en ty in n ych sztuk (praktyka D ejm ka), zm ien ić los bohatera, a n a w et rozdw oić go (np. w K o rd ia n ie rea lizo w a n y m p rzez H an u szk iew icza o b o k m łod zień czego b oh atera p o ja w ia się postać grana przez reżysera i w y g ła sza ją ca c z ę ść k w e s tii K ordiana). D ram at, zan im w ejd zie na afisze, zo sta je poddany za b ie
g o m ad ap tacyjn ym , p o n iew a ż reżyser, m ając określoną w iz ję sp ek tak lu , d ostosow u je go do p otrzeb teatru. In scen iza cja jest jed n o cześn ie sw o istą in terp retacją utw oru,
„ p rzek ła d em ” d zieła litera ck ieg o n a sztu k ę teatru. Spraw a w iz ji teatraln ej i p rze
k ła d u d zieła na języ k t e a t r u 17 to problem y, k tórych Z a ry s p o e ty k i n ie dostrzega, p ozostając w kręgu zagad n ień literackich.
P r z y d a t n o ś ć d y d a k t y c z n a
R ozw ażyć w y p a d a ta k że w artość d y d ak tyczn ą p odręcznika przeznaczonego „dla stu d e n tó w filo lo g ii p olsk iej, p o m y śla n eg o jak o pom oc do ćw iczeń z p oetyki, a n a l i z y d z i e ł a l i t e r a c k i e g o i e w en tu a ln ie teorii litera tu r y ” (s. 9; podkreśl.
B. Ch., S. W.). A utorzy Z a ry su p o e ty k i sam i k w estio n u ją sw o je zam ierzen ia ś w ia d o m ie rezygn u jąc z an alizy tek stó w (s. 164).
Z astrzeżen ia budzi, przede w szy stk im z u w a g i na odbiorcę, układ podręcznika.
A u to rzy o m a w ia ją n a jp ierw rodzaje litera ck ie: dram at, ep ik ę, lirykę, a p óźniej s ty listy k ę i w ersy fik a cję. W ty m p u n k cie p rzeciw sta w ia ją się n ie w ą tp liw ie trad ycji — pod k reślm y: dobrej tradycji. Z najom ość sty listy k i i w ersy fik a cji pom aga przy w p ro w a d za n iu tak ich kategorii, ja k p od m iot liryczn y, k tórego p ostaw a w liry ce p ośred n iej m a n ifestu je s ię g łó w n ie poprzez zab iegi sty listy c z n e (tropy p oetyck ie, sk ła d n ia , rytm ik a itp.), czy narrator (styl w y p o w ied zi św iad czy o d y sta n sie w o b ec ś w ia ta p rzed staw ion ego, w ied zy narratora itp.). P o n a d to sty lis ty k a — ze w zg lęd u na
14 R. I n g a r d e n , O d z ie le lite r a c k im . W arszaw a 1960, rozdz. „ Z y c ie ” d z ie ła lite r a c k ie g o .
15 M. R. M a y e n o w a , O rg a n iza cja w y p o w ie d z i w te k ś c ie lite ra c k im . „ P a m ięt
n ik L itera c k i” 1964, z. 2, s. 420.
16 T a k ie p oglądy zw a lcza ł sam I n g a r d e n (o p . cit., s. 394-400) tw ierd ząc, iż p o szczeg ó ln e w a r stw y w id o w isk a tw orzon e są na w zór o d p ow ied n ich w a r stw d zieła literack iego.
17 J. B r a c h , O zn a k a ch lite r a c k ic h i zn a k a ch te a tra ln y c h . „Studia E stety czn e”
1965. — Z. O s i ń s k i , P r z e k ła d te k s tu lite r a c k ie g o na ję z y k te a tru . W zbiorze: D ra m a t i te a tr . W rocław 1967.
śc isłą zależność od założeń m etod ologicznych (pojęcie sty lu w y n ik a z p rzyjętej k o n cep cji d zieła literack iego) — je st n ieja k o p red ysp on ow an a do p rzek azyw an ia sąd ów 0 d ziele literack im , które w Z a ry sie p o e ty k i zostały sfo rm u ło w a n e dopiero n a s. 147.
O czy w iście podręczn ik n a u k o w y rzadko b y w a czytan y „od d esk i do d esk i” w sposób ciągły, a le za g a d n ien ie kom p ozycji n ie jest ob ojętn e n a w et przy w y r y w k o w y m sp osob ie czytan ia. W rezu ltacie p rzyjętego u k ład u p o w sta je k on ieczn ość o p ero w a n ia term in am i n ie zn an ym i czy teln ik o w i, to też p o czątk ow e p artie tek stu z a w iera ją w e w n ętrzn e od syłacze, poprzez k tóre autorzy u siło w a li pokonać w sp om n ian ą trudność.
N ie uzasad n iają tak że u k ładu k siążk i proporcje p oszczególn ych części p odręcznika.
R ozdziały d otyczące g en o lo g ii są sk rom n e (135 stronic) w p orów n an iu z rozb u d ow a
ną partią p o św ięco n ą sty lis ty c e i w erso lo g ii (241 stronic).
K siążk a je s t n ie r ó w n a pod w zg lęd em jasn ości, p rzejrzystości tok u w y k ła d u oraz sto so w a n y ch za b ieg ó w dydak tyczn ych . N a jlep iej, m im o poczyn ion ych w y żej za strze
żeń m erytoryczn ych , o p racow an a jest w ersy fik a cja . W rozd ziale ty m p rzeb ija w y raźna trosk a au torów o p o g lą d o w e p rzed sta w ien ie tru d n ych zja w isk , np. tra fn y m zab iegiem d yd ak tyczn ym je s t p o słu żen ie się n u tam i d la ilu stra cji ak cen tu w języ k u czy graficzn ym i w y k resa m i inton acji. W iększość w p row ad zon ych pojęć zd efin io w a n o , a poszczególn e rozd ziały tek stu opatrzono w n io sk a m i sy n tety zu ją cy m i, w y ró żn io n y m i rozstrzelon ym drukiem . Jed n a k że i w tej części książk i w id o czn e są n ie k o n se k w e n c je w sp osob ie refero w a n ia zagad n ień : przew aga u jęć h istoryczn ych w om ó
w ie n iu w iersza sy lab iczn ego (n ajp ierw cy to w a n y jest n iety p o w y d la sy la b izm u w ie r sz B iern ata z L ublina), o p iso w o -a n a lity czn y w y k ła d o w ierszu sylab oton iczn ym .
W p rzeg lą d zie gatu n k ów ep ick ich i dram atyczn ych zaciem n ia w y w o d y brak troski o p orząd k ow an ie m ateriału, ja k też n ie u sta n n e zm ien ia n ie zasad k la sy fik a cji.
W rozd ziale o d ram acie p oczątk ow o przew aża sp ojrzen ie h isto ry czn e (poznajem y d ram at m ieszczań sk i, rom antyczny, m od ern istyczn y), później — o p iso w e (dram at poetyck i, sym b oliczn y, epicki, grotesk ow y), a w k ońcu autorzy w ra ca ją do h istorii 1 p rezen tu ją dram at śred n io w ieczn y (liturgiczny, m isteriu m , m oralitet). W części p o św ięco n ej ep ice n o w ela p rzed staw ion a jest h istoryczn ie, n atom iast p o w ieść z d e fi
n io w a n o ah istoryczn ie. W yszczególn ion e cech y gatu n k o w e (w ielo ść w ą tk ó w i ich po w ią za n ie, szerok ie tło) ch arak teryzu ją jed y n ie p o w ieść X IX w iek u . T rudno m ó w ić o szero k im tle w p o w ieści X V II w . czy o zw artej k om p ozycji w p o w ieści m ło d o p olsk iej. P o w ie ść X X -w ie c z n a sp ra w ia tu n a jw ięcej kłopotu, p o n iew a ż często re
zygn u je z w ielo w ą tk o w o ści, a w y stę p u ją c e m o ty w y są n iesp ó jn e (R ob b e-G rillet), ak cja zaś zo sta je u m ieszczon a w izo lo w a n ej przestrzen i (K afka). A u torzy p o d ręczn i
ka proponują tem atyczn y p od ział p o w ieści (sp ołeczn o-ob yczajow a, h istoryczn a, p sy ch ologiczn a itp.), później w ra ca ją do h istorii gatu n k u (p ow ieść łotrzyk ow sk a, p o w ia stk a filo zo ficzn a ), w reszcie — p ob ieżn ie o m a w ia ją p o w ieść w sp ółczesn ą. N a sk u tek braku u jed n olicon ych k ryteriów p o w sta ją n ieścisło ści, np. term in p o w ieść p sy ch o lo giczn a p rzystaje do tw órczości „L. T ołstoja, F. D ostojew sk iego, H. B alzaca, S te n - dhala, w naszej literaturze B. Prusa, M. D ąb row sk iej, T. P a rn ick ieg o ” (s. 105), n a to m ia st brak o m ó w ien ia p o w ieści, w k tórych kom p ozycja została u zależn ion a od p raw
p sy ch ik i (Proust, K u n cew iczo w a , K. B randys). Inna spraw a, że u w a g i o p o w ie śc i h istoryczn ej, fan tastyczn ej czy sen sa cy jn ej n ie w y k ra cza ją poza o b ieg o w e sąd y i n ie in form u ją o teoretyczn oliterack ich problem ach tych gatu n k ów 18.
18 Zob. K. B a r t o s z y ń s k i , „ P o p io ły” i k r y z y s p o w ie ś c i h is to ry c z n e j. „ P a m ięt
n ik L itera c k i” 19*60, z. 1. — R. H a n d k e , P o lsk a p ro za fa n ta sty c z n o -n a u k o w a . P ro b le m y p o e ty k i. W arszaw a 1969. — R. C a i l l o i s , P o w ie ść k ry m in a ln a . W : O d p o w ie d zia ln o ść i s ty l. W arszaw a 1967.