• Nie Znaleziono Wyników

Spór o humanizm. (recenzja)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Spór o humanizm. (recenzja)"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

64. M A T E R IA Ł Y , S P R A W O Z D A N IA

S P Ó R O H U M A N IZ M

Jest rzeczą zasta n a w ia ją cą , że problem u zn aw an y dzisiaj za jeden z n a jw a ż ­ n iejszych — problem hum anizm u, ta k trudno pod d aje się rygorom an a lizy in te ­ lek tu a ln ej. T erm in „h u m an istyczn e” u żyw a n y ja k o ocena system ów p olityczn o -sp o ­ łecznych, filo zo ficzn o -św iato p o gląd o w ych , teologicznych, k u ltu r czy też postaw psych iczn o-m oraln ych , n ad aje im, ja k się często w y czu w a , n a jw y ższ y m o żliw y w alor, zaś odm ów ienie tej w a rto ści u w ażan e je s t za zdecyd o w an e potępienie. D zięki tem u w y d a je się też, ja k b y pojęcie hum anizm u b y ło na innym , w y ż sz y m i n a d ­ rzędnym w ob ec tam tych, poziom ie.

W ielość p łaszczyzn i zagadn ień p o d legających tej ocenie pom nożona przez w ie ­ lość p o g ląd ó w filo zo ficzn o -św iato p o gląd o w ych p ow od u je n iejasn ość i zm ienność p ojęcia „h u m an izm ” , a tak że n iekoń czące się o niego spory. Jedno je st ch yba n iew ątp liw e, że ostateczn ą p łaszczyzn ą, na k tó rej m ożna d o k o n yw ać sensow nego dialogu i gdzie m ożna o czek iw ać rozw iązań , a m oże n a w et uzgodnień stanow isk, jest płaszczyzn a, na k tó rej w y stę p u je pojęcie czło w iek a. W tym m iejscu trzeba sobie zdać spraw ę z tego, że p ojęcie hum anizm u oprócz sw ojego zn aczen ia w a r to ­ ściującego, m a tak że i znaczen ie opisow e, o zn aczające że coś (ktoś) p o d ejm u je p ro ­ b lem atyk ę „h u m an istyczn ą” , tj. problem czło w iek a i sp ra w ludzkich . Jednakże podjęcie takiej p ro b lem atyk i nie w ystarcza, ab y m ożna kogoś (czy też m y śl lub działanie) ocenić jak o hum anistę. Dopiero sposób ro zw iązan ia tego problem u, czy to w teo rii czy w działaniu, p o zw a la na ocenę. Istn ieje n a w e t m ożliw ość, ch yba nie tak w y ją tk o w a , tw o rzen ia „hum anizm u n ieh u m an istycznego” , gd zie jeden człon m a ch arak ter opisow y, a drugi ocen iający.

W spólny ry s w ie lo ści hum an izm ów odnaleźć m ożna, ja k się w y d a je, na dwóch płaszczyznach. P ierw sza, to p o d ejm o w an y problem — czło w ie k i sp ra w y ludzkie: jego p ojęcie i dola, pom yślność i szczęście, problem y m oralności, k u ltu ry, pracy, społeczeństw a itp. W takim u jęciu to, co h u m an istyczn e p rzeciw sta w ia się przede w szystkim tem u, co przyrodnicze, tech niczn e („sztuczne” ) i boskie (nie religijn e). W tym w y p a d k u d ecyd u je dobór tem atu.

D ru ga płaszczyzn a, gd zie m ożna d o p atry w ać się w sp óln ych rysów , to p ła sz­ czyzn a ry só w osobow ości i zw iązan ych z n ią k o n k retn ych poczynań lu d zkich . Jest to w ła ściw ie p łaszczyzn a m oralna. I tutaj to, co hum an istyczn e ( = hum anitarne), p rzeciw sta w ia się tem u, co n ielu d zk ie, w rozum ieniu: m niej niż ludzkie, zw ierzęce. „H u m an istyczn e” zn aczy tyle, co odpow iedn ie dla czło w iek a trak to w an ego z a ­ rów no jak o podm iot, ja k i przedm iot d ziałan ia. A le nie ty lk o czło w iek a, bo m ów i się także o n ielu d zk im tra k to w a n iu np. zw ierzą t. W tym w y p a d k u „h u m an i­ styczn e” ( = hum anitarne) p rze ciw sta w ia się „p od lu d zk iem u ” (zw ierzęcem u) a nie „n ad lu d zk iem u ” , np. boskiem u, przeciw n ie, je st to w y ż sz y stopień „lu d zk ieg o ”.

N a jw ięcej n atom iast d y sk u sji budzi hum anizm ja k o ok reślen ie ontycznego statusu czło w iek a i jego spraw , u m iejscow ien ie go w rzeczyw isto ści, a w ię c ro z­ w iązan ie teoretyczn e problem u czło w iek a, m ające zresztą sw oje im p lik a cje p ra k - tyczn o-m oraln e, ja k na p rzy k ła d problem h ierarch ii bytó w . T u należą m. in n ym i takie spraw y, ja k ro zw a ża n ia czy czło w iek je st n a jw y ższ y m bytem , n ajw yższą w artością (w yd aje się, że te dw a probem y nie p o k ry w a ją się całk o w icie ze sobą), ro zw ażan ia o stosunku czło w iek a do Boga, p rzyro d y, społeczeń stw a itp. T u taj toczą się n a jw ięk sze spory o w yższo ść hum anizm u teocen tryczn ego i antropocen- trycznego, spory o tzw . „p ra w d z iw y ” i „ fa łs z y w y ” czy „p o zo rn y” hum anizm itp. Jest to po prostu p łaszczy zn a filo zo ficzn o -św iato p o gląd o w a.

W ym ienione p ła szczy zn y m a ją dość p łyn n e g ran ice i w w ie lu p u n k tach z a ­ chodzą na siebie. P o n iew aż jed n ak nie u tożsam iają się ze sobą, n ależy p rzy o k re ­ ślan iu hum anizm u, czy tego co hum anistyczne, brać pod u w agę ich różnice. D zięki tem u u n ikn ie się w ielu nieporozum ień.

(2)

R E C E N Z J E 65

Jedną z ostatnich dużych p u b lik a cji, a nie m a ich w P o lsce w iele, je s t tom zaty tu ło w a n y H um anizm so cja listy cz n y k Z a w ie ra on 23 a rty k u ły 22 autorów , p o ­ dzielone n a cztery d ziały zatytu ło w an e: N aro d zin y hum anizm u europejskiego, Z a ­ łożenia hum anizm u m arksistow skiego, T en d en cje i antynom ie hum anizm u m iesz­ czańskiego, P ro b lem y i p ersp ek ty w y hum anizm u socjalistyczn ego.

W obec ta k ie j ilości problem ów trudno u stosunkow ać się do w szy stk ich a r ty ­ k u łó w w recen zow an ej p ozycji. M ożna w y b ra ć tylk o niektóre.

N ader w a żn ą choć jed yn ą ro zp raw ą o ch arak terze m etodologicznym jest w tym tom ie M. F ritzh a n d a O pojęciu hum anizm u — m etodologicznie (s. 85-103). A utor, p isząc o w ie lu trudnościach, ja k ie sp raw ia p ojęcie hum anizm u, nie re z y g n u je b y ­ n ajm n iej z w y ty c z e n ia drogi do ściślejszego określenia tego pojęcia. Jedn akże ok reślenie to m oże dokonać się ty lk o w znaczeniu n eu traln ym , opisow ym , a nie w a rto ściu ją cy m lub p ersw azyjn ym . W tym celu proponuje zastosow an ie trzech m etod: lin g w isty czn ej, etym o lo giczn o-p orów n aw czej i historyczn ej. M oże to dopro­ w a d zić do b ardziej sp recyzow an ego p o jęcia hum anizm u. D zięki postulow an iu t a ­ k ie j d efin icji o k a zu je się, że nie m a „[...] jed yn ego au ten tyczn ego hum anizm u, są natom iast różne jego od m ian y oprócz w s p ó l n y c h cech istotnych odzn aczające się jeszcze istotn ym i i n ieistotn ym i h istoryczn ie w ła ściw o ścia m i” (s. 99). D ziw ić m oże, że M. F ritzh an d nie proponuje także m etody „filo zo fic z n e j” , np. określenie isto ty czło w ieka. Jest to jed n a k o ty le zrozum iałe, iż w ten czas m u siałob y dojść do oceniania, k tó re jego zdaniem nie m oże b yć n eu tralne. W k ażdym razie to, co proponuje A u tor, czyni pojęcie hum anizm u m niej p łynnym .

R om uald Jeziersk i w a rty k u le „P rz y c z y n e k do ch a ra k te ry sty k i hum anizm u so cjalistyczn ego ” (s. 323-339) proponuje n ato m iast inne podejście do tego tem atu. Jest to próba o k reślen ia hum anizm u, w tym w yp ad k u socjalistyczn ego, poprzez antropologię, p rzez określenie pojęcia czło w ieka. Jest to ch y b a je d y n y sposób o k re­ ślenia nie „n eu traln eg o ”, tzn. opisow ego, ale ocen iającego pojęcia hum anizm u. A u tor, w ych o d ząc z p o d staw ow ych założeń filo z o fii M arksa i E ngelsa, p ró b u je ok reślić hum anizm so cja listyczn y na p łaszczyźn ie an trop ologiczn o-aksjologicznej. T a k ie podejście do zagadn ienia daje n ad zieję, że po jego ro zw in ięciu będzie m ożna b ard ziej w y ra ź n ie o k reślić ten n ie ła tw y problem oraz p rzep ro w ad zić w y ra ź n ie jszy dialog i k o n fro n tację z in n ym i typ am i hum anizm u.

W łaśnie próbą dialogu i k o n fro n tacji jest a rty k u ł S tefan a Sarn ow skiego za ­ ty tu ło w a n y Chrześcijaństw o, hum anizm — dialog. Jest to próba w yzn a czen ia pola d ysk u sji i je j p ersp ek tyw . W hum anizm ie ch rześcijań sk im A u to r w y ró żn ia dw ie tendencje, hum anizm u „zam k n iętego ” reprezen tow an ego, jego zdaniem , p rzez M a ri­ tain a i G ilsona, oraz hum anizm u „o tw a rte g o ” — p rzez M ouniera i L acro ix. „O tw a rto ść” i „za m k n ięcie” m a oznaczać stosunek do osiągnięć filo zo fii n ow ożytn ej. Polem dialogu m ięd zy h um anizm am i m a b y ć kon kretn e działanie, „p łaszczyzn y p ra k tyczn ych r e a liz a c ji”, a nie k o n cep cje czło w ieka, z k tó rych one w ja k iś sposób w y n ik a ją . M ożna tu taj m ieć ju ż p ew n e zastrzeżenia, postaw a lu d zk a bow iem , w y ­ ra ża ją ca się w działaniu, nie jest oderw an a od fo rm a cji in telek tu aln ej, od św ia to ­ poglądu i filo zo fii. T e dw ie w za je m n ie się dopełn iają i k o ry g u ją . W ątp liw o ści są tym w ięk sze, iż S. S a rn o w sk i sądzi, że „w obecnych czasach opow iadan ie się za tra d y c y jn y m ch rześcijań stw em d alek ie je st od h um an izm u” (s. 295), a w ię c że p ostaw a relig ijn a, w tym w y p a d k u hum anizm ch rześcijań sk i, m usi zm o d yfik o w a ć sw oje założen ia teoretyczne, aby m ógł być w p ełn i hum anizm em . P rze d ziw n y je st to dialog, w k tó rym p artn ero w i pro p on u je się re zy g n a cję z w ła sn ej postaw y. Poparcie, ja k ie g o szuka u M ouniera, L a c ro ix i A . M o raw sk iej je st ch yb a złudne. G otow ość na „n iep ok ojące n ieraz re w iz je i n arażenie się na ew en tu aln e k r y z y s y ” (słow a A . M o raw sk iej, s. 296), oraz k r y ty k a różnorodnych, m ałych i dużych, b łę ­ dów pop ełn ian ych przez chrześcijan, nie je st u nich rezy g n a cją z tra d y cy jn y ch w arto ści ch rześcijań sk ich , ale w ła śn ie chęcią ich p od trzym an ia p rzez n ow e ich odczytanie, p rzez usunięcie k u rzu „ tr a d y c ji” , k tó ry na nich osiadł. P rzy zn a w an ie się do popełnianych błędów , od czego nie je st w o ln y żaden czło w iek, n iekon iecznie m usi ozn aczać p ostaw ę słab ości i rezygn acji.

S. S arn ow ski, k r y ty k u ją c teorię M aritain a i G ilsona o teocen tryzm ie („Bóg je st centrum c zło w ie k a ” ), upraszcza sp raw ę p o w ta rza ją c za L. K o łak o w sk im , że w ten sposób „m oraln ość ta opiera się n a przem ieszczen iu w szystk ich realn ych

(3)

66 M A T E R IA Ł Y , S P R A W O Z D A N IA

w arto ści w św ia t p ozalu dzki, w którego n iepojętej doskonałości czło w iek m oże w nieznaczn ym tylk o stopniu p a rtycyp o w a ć...” (s. 282). T a teza M aritain a m a z n a ­ czenie ontologiczne i choć n iew ą tp liw ie łą czy się z nią p łaszczyzn a m o ra ln o -a k sjo - logiczna, to jed n ak z tego b y n ajm n iej n ie w y n ik a znikom ość czło w iek a jak o w a r ­ tości m oralnej, ja k b y to w y n ik a ło z podtekstu. W prost p rzeciw n ie. P ołączen ie p łaszczy zn y ontologicznej i m oralnej m a zag w aran to w ać n a jw y ższ ą w a rto ść czło­ w ie k o w i — czło w iek jest obrazem Boga.

M ożna zrozum ieć n iech ęć A u to ra do tom izm u. W szak i n ie w szy sc y ch rze ści­ ja n ie są tom istam i. B y ć m oże je st ich ty lk o duża m niejszość. A le argu m en ty historyczne, ja k ie m. inn. p rzeciw k o niem u w ysu w a, są n iezb yt trafne. H um anizm ch rześcijań sk i (teocentryzm ) to nie jest n aw ró t do czystych form u m ysłow ości średn iow ieczn ych . M aritain i G ilson nie tw ie rd zą zgoła, że „w ym ogiem czasów w sp ółczesn ych je s t dochow anie w iern o ści trzyn asto w ieczn ej d o k tryn ie to m istycz­ n e j” (s. 299). P rzyp u szcza ln ie b y lib y jej w ie rn i tak sam o, g d y b y b y ła i d zie­ w iętn asto w ieczn a. W artość je j w id zą nie w czasie je j pow stania, ale całkiem w czym innym . Z resztą trudno ich u w ażać za strażn ik ó w u k ryteg o skarbu. S ą raczej tw ó rczym i k on tyn u atoram i, co nie znaczy, że p rz y jm u je się b ezk ry ty czn ie w szystko , co zdziałali. T ym niem niej m ożna p rzyzn a ć ra c ję S. S arn ow skiem u , że p ostaw a M aritain a, przede w szy stk im przez jego k ry ty c y z m i p olem iki w stosunku do in n ych filo zo fii, jest m ało „d ia lo g o w a ” . W yd a je się jed n akże, że nie je st to sp raw a filo zo fii, k tó rej hołduje, ale raczej jego osobow ości i tem peram entu.

M im o tych u w ag k ry ty czn y ch w stosunku do a rty k u łu S. S arn ow skiego, w y ­ daje się b yć on cennym p rzyczyn k iem do dialogu. P un ktem w y jś c ia bow iem m usi b y ć zaw sze w za je m n e zrozum ienie sw oich stan o w isk i pretensji.

W tym też duchu n a leży p rz y ją ć ca ły tom. Jest w nim w yłożon a, w sposób n ajp ełn iejszy chyba z dotychczas spotykanych, k on cep cja hum anizm u so c ja li­ stycznego, w której m ieszczą się różne ujęcia, jego am b icje i dążności oraz usto­ su n kow an ie się do innych postaw .

Jerzy W. G ałkow ski

Ś W IĘ T O I Ż Y C I E C O D Z IE N N E

A g n e s V i l l a d a r y , F e t e e t v ie ą u o t i d i e n n e , P a r i s 1968. E d . o u v r i ó r e s , s s . 239.

Od k ilk u la t o b serw u je się zacieran ie gran ic m ięd zy socjologią k u ltu ry i so ­ cjologią relig ii. Z a u w a ża się tak że u jm o w an ie sam ej re lig ii ja k o z ja w isk a k u ltu ­ row ego. T e ostatnie ten den cje nie b y ły obce D u rk h eim o w i i C zarn ow skiem u ; zn a jd u ją ponow ne odrodzenie w pracach B ellah a, B ergera, Parsonsa, R em yego i innych. W centrum zain tereso w an ia ta k zorientow an ej socjologii re lig ii leży z a ­ gadnienie u k ry ty ch stru k tu r m yśli sym b olicznej i d zia ła n ia sym bolicznego, u k r y ­ tych stru k tu r m yśli racjo n aln ej i d ziałan ia technicznego. M im o p ierw szych prób teoretyczn ego o p raco w an ia w ym ien ion ych problem ów , w cią ż o d czu w a się b ra k em p iryczn ych w e r y fik a c ji n ow ych teorii. P ra ca V illa d a ry , chociaż je st bardzo w y ­ cin k o w a to jed n ak cenna, bo po części stanowa odpow iedź na istn iejące w tej dziedzin ie zap otrzebow an ie i w yzn a cza dalsze k ieru n k i badań.

A u to rk a k siążk i, podzielon ej na część teo retyczn ą i em p iryczn ą, u siłu je przede w szy stk im dokonać socjo lo giczn ej in terp reta cji znaczenia ew o lu cji św ią t w e w sp ó ł­ czesnym społeczeń stw ie fran cu skim . W części drugiej p rzed staw ia w y n ik i an k iety p rzep row adzon ej w śród 100 osób, w w ie k u od 15 do 18 lat, w środ o w isku p a r y ­ skim . A u to rk a om aw ia k olejn o : obraz św ięta w św iadom ości badan ej pop ulacji, rep rezen tacje form i fu n k c ji św ią t w sp ołeczeń stw ie fran cu sk im (św ięta n a ro ­ dowe, rodzinne, kierm asze, b ale publiczne, festiw ale), p o g ląd y m łod zieży n a e w o ­ lu c ję św iąt, asp iracje dotyczące ew o lu cji św iąt; jest rzeczą ch arak terystyczn ą, że m ało u w agi p ośw ięciła św iętom relig ijn ym . O ddzielnie potraktow an o „ p r y w a tk i” m łodzieżow e, ja k o szczególn y w sk a źn ik przeobrażeń, przez ja k i przechodzą w sp ó ł­ czesne sposoby św iętow an ia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ramach monitorowania skutków wprowadzenia całkowitego zakazu przemocy w wychowaniu a także szerzej ujmując, realizacji praw dziecka w Polsce, poprzez badania

In this paper silicon-rich silicon nitride (SRN) films were investigated as material for ultra-thin transmission dynodes in electron multiplication.. These dynodes are a

przez czas długi tylko garstkę szczupłą zajmuje, a i tej garstce nawet znany się staje dopiero w połowie wieku XVI, nastąpił.. też w czwartym dziesięcioleciu wieku

Straszak, Społeczeństwo oparte na wielkich zasobach wiedzy, w: Badania operacyjne i systemowe 2004.. Na drodze do społeczeństwa

Z tego względu książka, której podtytuł wskazuje na to, iż ma ona pomóc w wyjaśnieniu pojęcia kluczowego we współczesnej teologii, spełnia swoje zadanie

Opinie profesorów Akademii Sztuki były podzielone, większość z nich opowiadała się jednak za rekonstrukcją zwieńczenia wieży (il.. list otw arty do konsystorza

[r]

przygotowuje projekt preliminarza budżetowego, opracowuje odpowiednie analizy i sprawozdania z wykonania budżetu i referuje je na ‘ posiedzeniu NRA, nadzoruje