• Nie Znaleziono Wyników

Kobiety Holokaustu : sytuacja kobiet po wyzwoleniu z obozów : wybrane problemy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kobiety Holokaustu : sytuacja kobiet po wyzwoleniu z obozów : wybrane problemy"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Wyższa Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna „Ignatianum” w Krakowie

Kobiety Holokaustu. Sytuacja kobiet

po wyzwoleniu z obozów – wybrane problemy

Wszystko, co mi pozostało po wyzwoleniu z Malchowa, w Niemczech, to było moje wychudzone ciało, minus moje włosy, minus comiesięczny okres, zniszczone ubranie obozowe bez bielizny, para wysłużonych drewniaków nie do pary, plus moja odznaka honoru, duży niebieski numer 25 673 wytatuowany na lewym przedramieniu w pierwszym dniu w piekle Auschwitz. Byłam bez- domna, bez ojczyzny, bez pieniędzy, bez pracy, osierocona i osamotniona… Nie miałam zdolności, które mogłabym sprzedać...1

1 I. Frajman Zygmuntowicz, S. Horowitz, Survival and Memory, D. Ofer, L. Weitzman, op.cit., s. 370.

(2)

Skutki przejścia przez obóz objawiały się długotrwałymi konsekwencjami fi zyczny- mi i psychicznymi, nakładającymi się na siebie w różnych proporcjach zależnych od do- świadczenia i osobowości. Ciężar zgromadzonych przeżyć – przyczyna zespołu poobo- zowego (KZ-Syndromu) – powodował, że byłym więźniom zmieniało się postrzeganie całego świata. Inaczej odbierali upływający czas, wagę spraw, cierpieli z powodu zabu- rzeń emocjonalnych, bezsenności, koszmarów sennych, natarczywych myśli cofających ich do realiów obozowych, chorób i dolegliwości psychosomatycznych. Odczuwali ciąg- łe zmęczenie, panicznie reagowali w obliczu niespodziewanych sytuacji i zmagali się z trudem, jeśli nie niemożnością, w przystosowaniu się do poobozowego życia2. Oprócz własnych obrażeń, trzeba się było zmierzyć ze śmiercią najbliższych, utratą domu, a tym samym z końcem marzeń, które stanowiły poważną część strategii przetrwania stosowa- nych w niewoli (wspominanie przedwojennego i wyobrażanie sobie powojennego życia, w tym idealizowanie obydwu, pomagało więźniom funkcjonować i wzbudzać potrzebne siły). W związku z tym, że walka o przetrwanie wcale nie kończyła się wraz z wojną i uwolnieniem, jak chcieli się tego spodziewać, po raz kolejny zmierzali się z zastrasza- niem, a dodatkowo musieli podejmować decyzje odnośnie do własnego dalszego życia, co dla zniszczonych emocjonalnie i fi zycznie ludzi stanowiło ciężkie zadanie.

Zaskakującym faktem jest, że byłym więźniom trudniej było zaadaptować się do życia poobo- zowego niż do obozu. Wiele obiektywnych faktów się na to złożyło. Wiele było niespełnionych oczekiwań i zawiedzionych nadziei. Przez wiele lat nie doceniano cierpień i bohaterstwa tych ludzi.

Sprawy codziennego życia na wolności wydawały im się błahe w porównaniu z tym, co przeszli w obozie. Formy ludzkiego współżycia raziły ich obłudą i małostkowością. Podobnie jak chory po ostrej psychozie schizofrenicznej z trudem wraca na ziemię do zwykłego życia, wszystko wydaje mu się szare i banalne w porównaniu z tym, co przeżył w okresie psychozy, tak i ludzie „stamtąd”

przez wiele miesięcy, a nawet lat, nie mogli się z powrotem przyzwyczaić do normalnego życia3. Działo się tak, ponieważ pewnych granic przeżyć ludzkich nie można bezkarnie przekraczać bez konsekwencji bezpowrotnych zmian w psychice i osobowości – te do- tyczyły głównie trzech wymiarów: ogólnej dynamiki życiowej (nastroju); stosunku do ludzi i zdolności hamowania. Najczęściej spotykane było obniżenie nastroju, nieufny stosunek do ludzi, zwiększona pobudliwość i drażliwość. Zdarzały się także zmiany w odwrotnym kierunku – zwiększona dynamika życiowa, ufność wobec ludzi graniczą- ca z naiwnością, wzmocniona zdolność hamowania w postaci „kamiennego spokoju”4.

Ci, którzy mają krewnych i przyjaciół wśród byłych więźniów, odczuwają czasem niemile fakt, że nie znajdują z nimi jakby wspólnego języka; znacznie lepiej czują się oni wśród swych kolegów obozowych niż w kręgu rodziny lub przedobozowych przyjaciół. (…) U każdego człowieka istnieją

„wysepki” wspomnień, do których chętnie sam wraca lub które nawet wbrew jego woli wynurza- ją się z zapomnienia. Są to różne wysepki, większe i mniejsze, piękne i brzydkie. Pojawiają się zależnie od nastroju i aktualnej sytuacji, a czasem nie wiadomo, dlaczego. Dla byłych więźniów przeżycia obozowe stały się nie wysepką, ale potężną wyspą, która swym ogromem przesłoniła wszystkie inne. Wyspa ta stała się głównym układem odniesienia w poobozowym życiu byłych

2 Zob. A. Kępiński, Refl eksje Oświęcimskie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2005; S. Kłodziński, Swoisty stan chorobowy po przebyciu obozów hitlerowskich, „Przegląd lekarski”, 1972, t. 29; E. Cohen, Uwagi o tzw. „KZ-Syndromie”, „Przegląd lekarski”, 1972, t. 29.

3 A. Kępiński, op.cit., s. 115.

4 Zob. Ibidem, s. 115–116.

(3)

więźniów. Zmieniła ona ich stosunek do życia, skalę wartości, stosunek do ludzi i wpływa na wy- znaczanie celów życiowych, a z dręczącą regularnością wraca w marzeniach sennych. Nie można już od niej odpłynąć5.

Ci, którzy przeszli obóz, stali się innymi ludźmi; trudno było im się z powrotem przy- stosować do zwykłego życia. Zmieniła się – zauważa Kępiński – przynajmniej na jakiś czas – ich ocena ludzi, hierarchia wartości, cele życia, a nawet osobowość. Jednocześnie obóz był sprawdzianem ich wytrzymałości.

W każdym człowieku tkwi proporcja heroiczna, chęć sprawdzenia siebie: ile potrafi ę wytrzymać, do czego jestem zdolny. (…) Ci, co przeszli obóz, próbę tę wytrzymali, stąd może bierze się ich poczucie wyobcowania w stosunku do zwykłych ludzi i szukanie grup odniesienia wyłącznie wśród byłych więźniów, gdyż ci tylko potrafi ą ich zrozumieć6.

Sytuacja ta bez różnicy dotkliwa była dla mężczyzn i kobiet, z tym że zachowanie tych ostatnich w dużej mierze charakteryzowało długoletnie milczenie na temat obozu, które obok problemu płodności, zdolności do macierzyństwa i reakcji na nie, a także postrzegania swoich funkcji w rodzinie, należało do charakterystycznych kobiecych trudności powojennych.

Cisza dotycząca doświadczeń tej grupy miała dwa podstawowe źródła: zewnętrzne (nie dopuszczano ich do głosu, nie tylko za sprawą świadomych działań, były to tak- że zachowania je uciszające – nieuświadomione początkowo zarówno dla nich, jak dla tych, którzy uniemożliwiali im relacjonowanie zdarzeń) i wewnętrzne (nie pozwalały mówić sobie samym, nie chcąc/nie mogąc wracać tam mentalnie, co przełamywane było wiele lat później, dzięki pytaniom następnych pokoleń, chcących się dowiedzieć, co dokładnie je spotkało i czym różniło się od męskich doświadczeń).

David Serrano i Blanquer upatrują powodów milczenia w odmiennych rolach kobiet i mężczyzn; zwykle one miały się zająć odtwarzaniem więzi, domu, rodziny, zaopieko- wać się partnerami i uspokoić ich po wojennych przeżyciach. By dobrze wypełniać te zadania, musiały same zamilknąć, pozwolić odsunąć się swoim wspomnieniom na drugi plan. Potwierdzają to dzieci ocalałych, mówiące, że ojcowie, którzy przeżyli obóz, ła- twiej7 przekazywali swoje doświadczenia niż matki8.

W relacjach kobiet powtarza się element milczenia; one, będące ogniwem między pokoleniami, przekazują w normalnych warunkach wartości społeczeństwa i kultury swojemu potomstwu, jed- nak po zakończeniu wojny zatrzymały w sobie pewne (najgorsze) doświadczenia, aby ich dzieci nie musiały się martwić z powodu możliwości powtórzenia historii9.

Ta szczególna podatność na milczenie miała związek ze wspomnianym pragnieniem ochrony dzieci przed traumatycznymi opowieściami, ale też z często zadawanym po wojnie pytaniem, „Co zrobiłaś, aby przetrwać?” – nawiązującym, zdaniem kobiet, do

5 Ibidem.

6 Ibidem, s. 33.

7 Słowo łatwiej jest oczywistym skrótem myślowym, oznaczającym w większym stopniu, częściej i nie będzie używane celem porównania trudności.

8 R. Lenin, op.cit., s. 690.

9 Zob. David Serrano i Blanquer, Les Dones als Camps Nazis, Pòrtic, Barcelona 2003, s. 22.

(4)

ocalenia w kontekście negatywnego tła seksualnego10. W takiej sytuacji albo nie chcia- ły, albo nie wiedziały, jak mówić. Problem ten został częściowo rozwiązany przez nurt feministyczny w badaniach nad Holokaustem, wynajdujący i promujący nowe sposoby przeprowadzania wywiadów. Poprzez unikanie schematów blokujących kobiety umożli- wiono im opowiedzenie wydarzeń.

W związku z tym, że na sytuację powojenną kobiet miały wpływ nie tylko doświad- czenia obozowe, ale też moment, w którym się tam znalazły: nie bez znaczenia był ich wiek, to czy przed wojną miały już własne rodziny, czy też doświadczały obozu w roli dzieci swoich matek. Z powodu różnorodności czynników wpływających na kształto- wanie się postaw, izraelska psychoterapeutka Dina Wardi, która pracuje z dziećmi ofi ar Szoa, wyróżniła trzy podstawowe kategorie ocalałych kobiet, co nie wyklucza oczywiście tego, że cechy owych grup mieszały się w zależności od jednostkowych przypadków.

W pierwszej grupie – u młodych dziewczyn oddzielonych od rodzin, które same mu- siały walczyć o przetrwanie – przeżycia te zostawiły ubytek na ich wizerunku samych siebie. Wiele z nich musiało być świadkami upokorzeń swoich matek, zdominowane więc przez rozgoryczenie lub żal, walczyły między złością na swoich rodziców, że im się to przydarzyło, a ich idealizowaniem.

Po wojnie zwalczały swój gniew, zastępując go poczuciem winy ocalałych. Zwykle były samotne, w depresji, często szybko wychodziły za mąż za pierwszego mężczyznę, który okazywał im trochę zainteresowania i dobroci. Wiele z nich, chcąc jak najszybciej mieć własne dzieci, zachodziło w ciążę natychmiast po wojnie, a potem, przenosząc na nie swój lęk, cierpiały z obawy, że przydarzy im się coś złego, i śniły koszmary o chorobach. Wielu spośród tych pospiesznie zawieranych małżeństw nie udawało się przetrwać.

Do drugiej grupy Wardi przypisała te kobiety, które w czasie uwięzienia w obozie miały już ukształtowaną kobiecą tożsamość. Często stawały się ofi arami zachowań op- artych na seksualnej agresji i czasem musiały używać swojej seksualności jako strategii przetrwania, w związku z czym występowało u nich rozdwojenie tożsamości seksualnej.

Fakt rozdzielenia od swoich matek przed Szoa powodował, według Wardi, że lepiej radziły sobie z depresją i rozdrażnieniem. Wiele z tych kobiet stało się w późniejszym życiu nadmiernie aktywnymi.

Kobiety, które były dorosłe lub które przed Szoa miały już dzieci, stanowiły trzeci charakterystyczny typ. Wiele z nich straciło swoich rodziców, braci, siostry, partnerów, małżonków, a także potomstwo. Matki, które same przeżyły, a ich dziecko lub dzieci zmarły w obozie, odczuwały wyrzuty sumienia, że je opuściły, zostawiły, nie potrafi ły ochronić. Po wojnie kobiety te żyły w ciągłej żałobie, a ich mężowie i dzieci – jeśli za- łożyły nową rodzinę – musieli żyć ze świadomością, że nigdy nie zastąpią tej pierwszej, starając się jednocześnie spełniać wysokie wymagania swoich matek.

Ocalała jest umęczoną osobą, która umie się cieszyć tylko swoimi dziećmi. Ale nie jest łatwo być jej dzieckiem, ponieważ oczekuje niemożliwego: że będzie nieustannie szczęśliwe, że będzie robiło i uczyło się wszystkich rzeczy, które dla niej były zakazane11.

10 R. Lenin, op.cit., s. 691.

11 C. Klein, Sentenced to Live, zob. J. Erlichman Miller, Love Carried Me Home. Women Surviving Auschwitz, Simcha Press, Florida Deerfi eld Beach, 2000, s. 35.

(5)

W wyniku przebywania w obozie kobiety cierpiały z powodu wielu dolegliwo- ści fi zycznych – jedną z charakterystycznych było zaburzenie cyklu miesiączkowego oraz zmiany chorobowe w zakresie narządów rodnych12. W trakcie badań, wykona- nych w szpitalu wojewódzkim w Koszalinie w roku 197313, poddano badaniom 32 byłe więźniarki, z którymi przeprowadzono dokładny wywiad ze zwróceniem szczególnej uwagi na kwestie ginekologiczno-położnicze. Z grupy kobiet poddanych testom, tyl- ko u 5 nie stwierdzono odchyleń od normy. Liczne urazy fi zyczne i psychiczne, silne zmiany ogólnoustrojowe, zaburzenia endokrynne, w tym zanik menstruacji, który się utrzymywał jeszcze wiele lat po wyzwoleniu, stwierdzono u pozostałych kobiet. Owe zmiany w ustroju kobiet, przebyte choroby zakaźne, nieraz wielokrotne, oraz miejscowe stany zapalne dróg rodnych mogły wpłynąć na płodność byłych więźniarek w sposób niekorzystny, co w wielu wypadkach uniemożliwiało założenie rodziny, a także było przyczyną osobistych tragedii i pogłębiało poobozowe zmiany psychiczne14. Korzystniej pod względem płodności przedstawiała się grupa kobiet, które przebywały w obozie w wieku dziecięcym, a dojrzałość, w tym wystąpienie pierwszej miesiączki przeżyły już w okresie powojennym15.

* * *

– Boję się chwili powrotu – wyznaje jedna. – Mamusia nie przestaje modlić się o to, żebym wró- ciła – a właściwie nie ja, ale ta dziewczynka, która wyjechała z domu… A ja przecież jestem teraz zupełnie inny człowiek. Czasem mama wydaje mi się tak dziecinna. …Mama – mnie! Co to za rozczarowanie będzie dla niej! Jak się zgorszy! Ale przecież to nie moja wina…

– Zupełnie tak samo jest ze mną – podchwytuje druga. Mamusia ciągle pisze do mnie, jak do dzie- cka, a ja nie mogę jej napisać, że czuję się dużo starsza od niej… Czytając jej listy, takie serdecz- ne, kochane, bywam wzruszona, ale nieraz chce mi się śmiać. Jeżeli powrócę, czuję, że wszyscy w domu będą przerażeni i długo nie będziemy mogli się porozumieć. To będzie okropnie przykro16.

12 Zob. Z.M. Maciejewski, Wyniki badań ginekologicznych byłych więźniarek mieszkających w Kosza- linie, „Przegląd Lekarski”, 1975, s. 67, oraz: D. Dębicka-Małkowska, E. Foersterling, K. Kinal, M. Le- wandowska, W. Więcko, W. Zakrzewska, Wyniki bydgoskich badań byłych więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych, „Przegląd Lekarski”, 1972, s. 27.

13 Z.M. Maciejewski, op.cit., s. 67–78.

14 Zob. Cz. Kempisty, Z. Leszczyńska, Z badań nad płodnością byłych więźniarek obozów hitlerowskich,

„Przegląd Lekarski”, 1974, t. 31, nr 1, s. 59.

15 Cz. Kempisty, Zdzisława Leszczyńska, op.cit., s. 61.

16 R. Lenin, op.cit., s. 691.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak stwierdził Pełnomocnik Rządu do Spraw Repatriacji Krzysztof Ko- złowski, nowa ścieżka osiedlania się repatriantów w Polsce za pośrednictwem ośrodka adaptacyjnego, spotyka

Ostatnie czterdziestolecie to czas istotnych przemian, dotyczących myślenia na temat samej architektury, które z kolei przełożyło się na kształt projektów, tworzonych

Wskazani uczniowie, gdy wykonają zadania, muszą niezwłocznie przesłać wyniki przez komunikator na e-dzienniku, lub mailem na adres:.. matematyka2LOpm@gmail.com skan

Wskazani uczniowi, gdy wykonają zadania, muszą niezwłocznie przesłać wyniki przez komunikator na e-dzienniku, lub mailem na adres:!. matematyka2LOpm@gmail.com skan

Dowodem na to jest XIV już edycja konkursu Sukces Roku w Ochronie Zdrowia – Liderzy Medy- cyny, którego uroczyste podsumowanie odbyło się jak zwykle w Zamku Królewskim w Warsza- wie

InaCzej byc nie moze, A rm ia n iem ieck a eofa sia ku zachodöw i pod naporem p rzew azajacy ch sil sow ieckich, ktö re scigajac n ieprzyiaciela, nie moga

Jankowski, Aktywność kulturalna a edukacja kulturalna w perspektywie permanencji procesów rozwoju człowieka, w: Rocznik Pedagogiki Kultury, 2005, Lublin, Wydawnictwo

ułóż nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej poszkodowanego (dolna połowa mostka poszkodowanego), nadgarstek drugiej dłoni ułóż na grzbiecie