• Nie Znaleziono Wyników

Górnoślązak, 2015, nr 6-7 (8)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Górnoślązak, 2015, nr 6-7 (8)"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

GÓRNO ŚLĄZAK

Gazeta Związku Górnośląskiego

MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY CZERWIEC – LIPIEC NR 6-7 (8) /2015 ISSN 2391‒5331

Fot. Ewelina Kosma

(2)

1. Poczty sztandarowe Związku Górnośląskiego po oddaniu czci ołtarzowi opuszczają kościółek św. Józefa Robotnika

2. Na Śląskich Godach co roku jest obecna Poseł Maria Nowak, członkini Związku. Na zdjęciu z księdzem Eugeniuszem Błaszczykiem, dziekanem dekanatu chorzowskiego i Jackiem Nowa- kiem, Przewodniczącym Rady Miasta Chorzów

3. Miejska orkiestra Chorzów pod dyrekcją Dariusza Barwińskiego. Gospodarz estrady Roman Kurosz powiedział: „Orkiestra kończy już 5 lat, wczoraj mieli swój mały fajer w Chorzowskim Centrum Kultury”

4. W tym dniu w Skansenie roiło się od barwnych strojów śląskich. Za ich sprawą przenieśliśmy się na trochę w inny wymiar czasu

5. Zespół Pieśni i Tańca z Siemianowic nas nie zawiódł!

6. Loteria fantowa to jedna z atrakcji Śląskich Godów. Nie ma przegranych, bo dochód przezna- czony jest na hospicjum

7. Wróżka wyczarowała taaaakie bańki, jakich świat nie widział!

8. Tradycją Śląskich Godów jest Rodzinny Rajd Rowerowy z metą w Górnośląskim Parku Etno- graficznym. W tym roku najmłodszy uczestnik miał 3 latka!

Śląskie Gody 2015

Fot. Ilona Raczyńska-Ciszak

1

2

4

6

8 3

5

7

(3)

3

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Wydawca: Związek Górnośląski www.zg.org.pl

Redaguje zespół: Grzegorz Franki (redaktor naczelny), Krzysztof E. Kraus (sekretarz redakcji), Łucja Staniczkowa.

Stali współpracownicy: Sławomir Jarzyna, Bogdan Kasprowicz, Rafał Kula,

Kamil Nowak, Przemysław Stanios, Andrzej Stefański, Anita Witek.

Zdjęcia: Dawid Fik, Ilona Raczyńska- Ciszak, Sebastian Świerczyński.

Korekta: Dominika Kraus.

Adres redakcji: 40‒058 Katowice, ul. Pawła Stalmacha 17, tel. 32 251 27 25

• gornoslazak@zg.org.pl

Dział reklamy: reklama@zg.org.pl DTP: Kazimierz Leja • dtp@zg.org.pl Druk: Drukarnia im. Karola Miarki 43‒190 Mikołów, ul. Żwirki i Wigury 1 tel. 32 326 20 90 • www.tolek.com.pl ISSN 2391‒5331

Na wyspach Bergamutach

„Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach, Widziano także osła, Którego mrówka niosła…

Jest kura samograjka Znosząca złote jajka, Na dębach rosną jabłka

W gronostajowych czapkach…”

Czy Górny Śląsk jest również taką irracjonalną wyspą? Czy – jak twierdzą ci „nowocześni” – jest krainą dziwactwa i zacofania, hołdującą wartościom zwanym przez niektórych średniowiecznymi?

A może jest ostatnią deską ratunku dla niemalże już zanarchizowanej, bez- granicznej wolności?

Już niejednokrotnie Śląsk spełniał rolę latarni morskiej dla błądzących na morzu, przywracając pojęciom: Bóg, Honor i Ojczyzna głęboki sens. Rosnąca pozycja Śląska jako regionu przepojonego pracą i religią budzi u jednych sza- cunek, a u drugich śmiech i politowanie.

Ile jeszcze wody będzie musiało upłynąć w Wiśle, żeby ten szyderczy śmiech zamienił się w zrozumienie i partnerskie poszanowanie dla naszej Małej Oj- czyzny, dla ludzi żyjącym przez lata w zdegradowanym środowisku natural- nym, wśród zatrutych wód i powietrza, które widać gołym okiem?! Śląsk woła o swoje prawa, o decyzje przywracające mu należny w Polsce prestiż, o spra- wiedliwość i miłość społeczną, o zgodę i przywrócenie sensu takim wartoś- ciom jak rodzina, czy wreszcie o prawo do godnego życia.

Rolą władz samorządowych jest aktywność, skuteczność i wiedza o faktycz- nych potrzebach Górnoślązaków. Czas już zmienić praktykę przypominania sobie o Śląsku w przeddzień wyborów. Trzeba realnej współpracy samorządu z organizacjami pozarządowymi. To te organizacje wiedzą najlepiej, czego po- trzeba mieszkańcom i w jakim kierunku ma podążać polityka regionalna.

Takiej współpracy bardzo Śląskowi życzę, ponieważ nie chciałbym dopro- wadzić do odczytania ostatniej zwrotki przytoczonego powyżej wiersza Jana Brzechwy, która brzmi:

„Jest słoń z trąbami dwiema I tylko wysp tych… nie ma”.

Szczęść Boże!

Marek Sobczyk Panu Grzegorzowi Franki

Wiceprezesowi Związku Górnośląskiego składamy najserdeczniejsze wyrazy współczucia

z powodu śmierci Ojca.



Łączymy się w bólu

i w trudnych chwilach zapewniamy

o naszej pamięci i modlitwie za duszę śp. Rudolfa.

Zarząd Główny Związku Górnośląskiego

Członkowie Kół i Bractw Redakcja „Górnoślązaka”

W numerze między innymi…

Metropolitalne Święto Rodziny:

abp Skworc, prezydent Mańka- Szulik | s. 4‒6

Dyskusja o Śląsku: Prof. Kadłubek

| s. 22‒24

Rozmowa „Górnoślązaka”:

Prezydent Katowic dr Marcin Krupa | s. 19‒21

Olimpiada Wiedzy o Górnym Śląsku – fragment nagrodzonej pracy

| s. 24‒27

Recenzja: nowa biografia Janoscha

| s. 27-28

oraz rubryki stałe…

Z życia Związku | s. 7‒16 Fotoreportaż: Śląskie Śpiewanie

| s. 16‒17

Komentarz „Górnoślązaka”:

Do you speak śląski? | s. 18 Po słowie, po dwa | s. 21 Śląskie portrety historyczne:

Joanna Gryzik (cz. 2) | s. 29‒30 Śląsk w Warszawie | s. 32

Śląskie larmo | s. 33

Na okładce: Kościół św. Józefa w Zabrzu au- torstwa Dominika Böhma, wybudowany w la- tach 1930-1931, konsekrowany w roku 1932.

Jeden z ciekawszych przykładów architektury modernistycznej na Górnym Śląsku. Fot. Ewe- lina Kosma.

(4)

4 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

Przełom maja i czerwca – czas obchodów Dnia Matki i Międzynarodowego Dnia Dziecka – to na Górnym Śląsku i Śląsku Opolskim także czas celebrowania rodziny. Wszystko za sprawą Metropolitalnego Święta Rodziny.

Metropolitalne Święto Rodziny

Patronaty honorowe trzech biskupów (katowickiego, gliwickiego i opolskiego), zaangażowanie samorządów gminnych i powiatowych (24 jednostki samorządu tery- torialnego) oraz Górnośląskiego Związku Metropolital- nego, 17 partnerów, tyleż samo patronatów prasowych – sporo jak na imprezę w kraju, któremu mieszkańcy przykleili łatę „państwa najmniej przyjaznego rodzinie”,

„państwa, w  którym polityka prorodzinna jest jeszcze w fazie prenatalnej” (źródło: Internet).

Tegoroczna edycja trwała od 23 maja do 6 czerwca.

A tak po prawdzie to sporo dłużej, bo pierwsze objęte szyldem imprezy wydarzenia miały miejsce już 17 maja, ostatni zaś akord wybrzmi 26 czerwca. Święto zgroma- dziło sporą ilość uczestników w kilkunastu miejscowoś- ciach Śląska (Katowice, Zabrze, Świętochłowice, Bytom, Racibórz, Nakło, Koszęcin, Radzionków, Gliwice i in.), a także Zagłębia (niemała ilość imprez odbyła się w Dą- browie Górniczej, był również koncert w Sosnowcu).

Impreza zawitała też do Częstochowy, Jaworzna i…

Wadowic.

Zainaugurowane w 2008 roku Święto zdołało na stałe wpisać się w kalendarium imprez w naszym wojewódz- twie i, po sąsiedzku, w województwie opolskim. W or- ganizację pierwszej edycji zaangażowani byli dzisiejsi ar- cybiskupi seniorzy – Damian Zimoń z Katowic i Alfons Nossol z Opola. Przez pierwsze trzy lata honorowym pa- tronem imprezy była Wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek (zresztą, w 2010 roku już pośmiertnie). Od lat imprezę koordynuje Wydział Kultury i Dziedzictwa za- brzańskiego magistratu, a prawdziwie pierwsze skrzypce przy organizacji MŚR gra Małgorzata Mańka-Szulik, od 2006 roku Prezydent Zabrza, w minionych wyborach wy- brana na trzecią kadencję.

Od lat Metropolitalne Święto Rodziny to czas wypeł- niony koncertami, spotkaniami, piknikami, wykładami i konferencjami. Są festyny, wystawy, wernisaże, pokazy, warsztaty, zawody sportowe. Różnorodność powiąza-

nych z imprezą wydarzeń jest ogromna; rozmach przed- sięwzięcia robi wrażenie. Święto obejmuje swoim zasię- giem czasowym także Piekarskie Sympozjum Naukowe, pielgrzymkę mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śląskich oraz coroczne spotkanie dzieci w ogrodach kurii metro- politalnej w Katowicach.

„Idea Święta – jak czytamy na stronie internetowej im- prezy – zrodziła się podczas śląskiej pielgrzymki samo- rządowców i parlamentarzystów z Metropolitą Górno- śląskim Arcybiskupem Damianem Zimoniem do Rzymu w 2007 r., w 750-lecie śmierci św. Jacka, patrona Śląska.

To właśnie wtedy, przy grobie Św. Jana Pawła II, Małgo- rzata Mańka-Szulik wraz ze Śp. Krystyną Bochenek zain- augurowały Metropolitalne Święto Rodziny, które dzięki współpracy śląskich miast, organizacji oraz stowarzyszeń rozwija się i trwa do dziś”.

Święto nie jest imprezą stricte religijną (co mogłyby su- gerować biskupie patronaty, msze etc.). Nie da się jednak ukryć, że zaangażowanie Kościoła w jego organizację wi- dać jak na dłoni – zresztą sama nazwa kryje w sobie jasny

przekaz, że obejmuje ono swoim zasięgiem metropolię górnoślą- ską, czyli teren podległy arcy- biskupowi katowickiemu. Tak się już jednak ułożyło, że przed siedmiu laty to kościelni hierar- chowie temat organizacji święta rodziny podjęli i konkretnie wsparli jego organizację.

Czy można dostrzec drogę wiodącą od powstałego w 2008 roku Metropolitalnego Święta Rodziny do podjęcia w  ostatnich kilkunastu miesiącach przez władze miast i całego województwa działania prorodzinne, np. po czę- ści oparty na wytycznych rządowych program Śląskie dla Rodziny – Karta Dużej Rodziny? To osądzić trudno. Na- tomiast z całą pewnością można stwierdzić, że inicjatywa Małgorzaty Mańki-Szulik i Krystyny Bochenek skutecz- nie wprowadziła temat polityki prorodzinnej do publicz- nej dyskusji w województwie śląskim. I to nie poprzez polityczne czy administracyjne decyzje, poprzedzone przydługimi dywagacjami, ale konkretne działania, które w przystępnej formie wysyłają do społeczeństwa jasny sygnał: rodzina jest potrzebna, rodzina jest „fajna”, ro- dzina jest trendy.

Tegoroczna edycja MŚR odbyła się pod hasłem: Ro- dzina – gościnny dom. Jakże śląski to temat! Krzysztof E. Kraus

Temat wydania

(5)

5

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Słowo Metropolity Katowickiego abpa Wiktora Skworca

do „Górnoślązaka”

O

bchody Metropolitalnego Święta Rodziny – wpisując się na stałe w kalendarz wydarzeń społeczno-kulturalnych i religijnych Gór- nośląskiej Metropolii – od ośmiu lat kształtują i wzmacniają na- szą prorodzinną świadomość.

Wspólne świętowanie – w wielu miastach i gminach naszego regionu –rozpoczynamy 24 maja br. niedzielną Mszą św. o godzinie 12.00 cele- browaną w katowickiej katedrze z udziałem małżeństw obchodzących ju- bileusze zawarcia sakramentu małżeństwa. To pełne radości i wdzięczno- ści spotkanie małżeństw i ich rodzin będzie najlepszą promocją rodziny i  ukazaniem piękna wspólnoty życia i miłości: małżonków, rodziców i dzieci, którym Bóg błogosławił w sakramentalnych znakach.

W tym roku Metropolitalne Święto będziemy obchodzić pod hasłem

„Rodzina – Gościnny Dom”. Rodzina to rzeczywiście gościnny dom, ot- warty na każde poczęte życie, na chorych członków rodziny i seniorów, na gości i wszystkich potrzebujących pomocy. W czasie trwającego dwa tygodnie Metropolitalnego Święta Rodziny przypomnimy sobie o gościn-

ności, która w roku 2016 zostanie poddana próbie podczas Światowych Dni Młodzieży. Wtedy to, w myśl powiedzenia

„Gość w dom – Bóg w dom”, otworzymy nasze serca, domy, kościoły, probostwa, szkoły i internaty dla pielgrzymów z całego świata. Chcemy być dla nich świadkami wiary i służyć płynącymi z niej uczynkami miłosierdzia.

Wszystkich serdecznie zachęcam do włączenia się w obchody Metropolitalnego Święta Rodziny i dziękuję samo- rządom oraz lokalnym mediom za przekazywanie mieszkańcom Metropolii Górnośląskiej pozytywnych treści związa- nych ze świętowaniem Rodziny. Oby każda Rodzina była „miłością wielka”!

Zespołowi redakcyjnemu oraz wszystkim czytelnikom miesięcznika „Górnoślązak” z serca udzielam pasterskiego błogosławieństwa.

† Wiktor Skworc ARCYBISKUP METROPOLITA KATOWICKI Katowice, 22 maja 2015 r.

Z Małgorzatą Mańką-Szulik, prezydentem Zabrza, rozmawia dr Łucja Staniczkowa

Łucja Staniczkowa: W Zabrzu jest ponad 300 orga- nizacji pozarządowych. To spora grupa społeczników.

Ich działalność jest niezwykle zróżnicowana. Każde stowarzyszenie ma własną specyfikę, inny zakres dzia- łania i swoją grupę odbiorców. Czy w tym bogactwie zauważa Pani Prezydent działalność Związku Górno- śląskiego?

Małgorzata Mańka-Szulik: Podejmujemy wspólnie wiele inicjatyw. Wystarczy wspomnieć współorganizację kolejnych edycji „Parady Regionów”, Ogólnopolskiego Forum Nauczycieli Regionalistów czy Ogólnopolskiej Konferencji Nauczycieli Polonistów. W tych dniach uczestniczymy w VIII Metropolitalnym Święcie Rodziny.

Tutaj także Związek Górnośląski ma swój wkład, za co serdecznie dziękuję. Jesteśmy dumni z naszych tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Śląsk to etos pracy oraz wartości nieprzemijające, takie jak choćby ro-

dzina czy patriotyzm. Związek Gór- nośląski jest organizacją kultywującą obyczaje przodków. Odpowiedzialnie i umiejętnie dba o to, aby śląskie zwy- czaje były obecne w naszym życiu.

Jest Pani Prezydentem Zabrza już trzecią kadencję. Nie jest to częste

zjawisko w polityce. Czemu Pani zawdzięcza ten suk- ces?Kolejne wybory dały mi duży kapitał zaufania, ale jest to także wyzwanie. Mieszkańcy zaufali mi i  to zo- bowiązuje. Zabrzanie doceniają to, w jaki sposób mia- sto się rozwija od 2006 roku. Pierwsze lata były czasem porządkowania wielu spraw. Musieliśmy przygotować się do pozyskania funduszy unijnych i krajowych. Następ- nie podjęliśmy trudne wyzwania, jak m.in. moderniza- cja wodociągów, budowa Drogowej Trasy Średnicowej,

dokończenie na str. 6

(6)

6 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

budowa krytej pływalni, budowa Centrum Zdrowia Ko- biety i Dziecka, termomodernizacja obiektów użyteczno- ści publicznej czy rozwój terenów inwestycyjnych. Dziś widzimy efekty. Zabrze zmienia się i jest miastem przyja- znym dla mieszkańców, turystów i inwestorów.

Z wykształcenia jest Pani matematykiem, z zawodu nauczycielką. Czy te fakty mają wpływ na charakter za- rządzania miastem?

Przede wszystkim zawsze byłam aktywna i działałam na rzecz lokalnej społeczności. Początkowo Kończyc, później całego miasta. Zawsze byłam blisko spraw miesz- kańców. To jest najważniejsze. Daje rzeczywisty obraz po- trzeb i pozwala pozyskać informację na temat oczekiwań.

Współczesne zarządzanie miastem opiera się na podej- mowaniu innowacyjnych wyzwań. W Zabrzu stworzy- liśmy zespół, który umiejętnie wykorzystuje potencjał miasta.

Jaki problem Zabrza najbardziej Panią boli?

Jestem optymistką i problemy traktuję jako wyzwania.

Przy realizacji największego w historii miasta projektu, jakim jest modernizacja wodociągów, napotykaliśmy wiele przeszkód. Wspólnie z wykonawcami i w dialogu z mieszkańcami poszukiwaliśmy możliwości ich rozwią- zania. Problemy pojawiały się także przy budowie Drogo- wej Trasy Średnicowej. Stanęliśmy przed wyborem – albo budowa będzie przerwana, albo samorząd dołoży z kasy miejskiej. Dla mnie decyzja była prosta. Musieliśmy zna- leźć ponad 40 mln zł. Dobra komunikacja to współcześ- nie podstawa rozwoju miasta. Dlatego dziś możemy ko- rzystać zarówno z DTŚ-ki, jak też autostrad A1 i  A4.

Problemy pojawiły się też przy budowie stadionu. Ufam, że są już za nami i jesteśmy coraz bliżej otwarcia areny najbardziej zasłużonego polskiego klubu. Jak Pani widzi, problemy bolą, jednak szybko znajdujemy rozwiązanie.

Jakie jest Zabrze w Pani marzeniach?

Oprócz tego, że jestem optymistką, stawiam sobie am- bitne cele, do których dążę. Pamiętam, że kiedy kilka lat temu mówiliśmy o tym, że do Zabrza będą przyjeżdżać turyści, wiele osób się dziwiło. Dziś kopalnia Guido, po- łożona na Europejskim Szlaku Dziedzictwa Przemysło- wego, to najchętniej odwiedzane miejsce na Szlaku Za- bytków Techniki Województwa Śląskiego. W zeszłym roku odwiedziło nas 140 tysięcy turystów. Jesteśmy sta- wiani jako przykład rewitalizacji terenów poprzemy- słowych. To cieszy, ale i zobowiązuje. Pamiętam też, że kilka lat temu lokatorzy mieszkań pohutniczych w Za- brzu marzyli o tym, aby mieć stabilną sytuację. Z deter-

minacją podjęliśmy temat i dziś wykupiliśmy już prawie 1100 mieszkań. Podobnie jak wielu zabrzan zastanawia- łam się, kiedy będziemy mieć nowoczesną pływalnię czy komfortową porodówkę. Dziś mamy Aquarius Koper- nik, który odwiedziło ponad 200 tysięcy mieszkańców.

Z kolei do Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka przyjeż- dżają kobiety w ciąży z całego regionu. Marzyliśmy też o przedszkolu. Nowoczesne, o europejskim standardzie dla 200 dzieciaków zbudowaliśmy w Mikulczycach. Krok po kroku realizujemy kolejne marzenia zabrzan. To jest najważniejsze.

Szefuje Pani Górnośląskiemu Związkowi Metropoli- talnemu. Czy uważa Pani, że jest to dzieło skończone, czy jeszcze nie wykorzystało swoich możliwości?

Uważam, że nasz region powinien być lepiej dostrze- gany z perspektywy ogólnopolskiej, a głos samorządow- ców mówiących o problemach mieszkańców miast moc- niej artykułowany. Dlatego podjęłam się kierowania GZM-em. Metropolia Silesia powstała kilka lat temu po to, aby wspólnie realizować zadania dotyczące miast na- szego regionu. Dziś stoimy przed takimi wyzwaniami, jak m.in. restrukturyzacja górnictwa. Podejmujemy działa- nia, aby przygotować się do ewentualnych następstw tego procesu.

Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu, kiedy odbywała się debata o metropolii, padały tezy, że miasta w ogóle nie będą współpracować. Teraz widać, że są efekty współ- działania, np. wspólne zakupy, które wychodzą daleko poza GZM – w tym roku w projekcie uczestniczy już bo- wiem 27 samorządów. A także promocja inwestycyjna – współpraca w tym zakresie przyczynia się do tego, że nie mówimy o poszczególnych miastach, ale zachęcamy do inwestowania w regionie o ogromnym potencjale ludz- kim, instytucjonalnym, naukowym czy gospodarczym.

Przygotowywana jest koncepcja regionalnej komunika- cji rowerowej. Rozpoczynamy pracę nad programami ekologicznymi. Wymieniamy też doświadczenia z  re- gionami, które na podobnych zasadach działają od kil- kudziesięciu lat, jak choćby Zagłębie Ruhry. To niezwy- kle cenna współpraca nie tylko dla samorządów, ale także dla przedsiębiorców, którzy uzyskują dostęp do nowych partnerów biznesowych. Wyzwaniami są także tematy związane z komunikacją publiczną, polityką wspierania rodzin, tworzeniem warunków dla rozwoju przedsiębior- czości czy ekologią itd.

Dziękuję za rozmowę.

Łucja Staniczkowa dokończenie ze str. 5

Reklama w „Górnoślązaku”?

> gornoslazak@zg.org.pl <

(7)

7

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

W dniu 1 maja świętowaliśmy po raz dwudziesty Śląskie Gody. To jedna ze sztandarowych imprez organizowa- nych przez Związek Górnośląski. Inna niż dwadzieścia lat temu, ale moim zdaniem bardziej swojska i lepiej kom- ponująca się w rodzime, śląskie klimaty.

Śląskie gody

K

ilka początkowych edycji powalało rozmachem, ale z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że bardziej przypominało to niegdysiejsze święta

„Trybuny Robotniczej” niż „ślônske rômle”. Od kilku lat jest skromniej, ale bardziej swojsko. Zaczynamy „jak Pôn Bôczek przikozoł” od Mszy Świętej, potem impreza ma charakter odpustu śląskiego.

Tak było i w tym roku. Najświętszą Ofiarę w drew- nianym, zabytkowym kościółku pw. Św. Jozefa sprawo- wał (jako główny celebrans) ks. biskup Adam Wodarczyk wraz z kapelanem Związku Górnośląskiego ks. kanoni- kiem Pawłem Buchtą oraz proboszczem miejscowej para- fii ks. Eugeniuszem Błaszczykiem. Ksiądz biskup wygło- sił do zgromadzonych Słowo Boże, w którym podkreślił rolę patrona kościółka w skansenie, św.  Józefa, dla ży- cia społecznego na Górnym Śląsku. Oprawę Mszy Świę- tej przygotowali: Helena Leśniowska i Gerard Skrzy- piec z Koła Piekary Śląskie oraz Jacek Pytel z Bractwa Pielgrzymkowego.

Z Bractwem (wraz ze swoją babcią) przyjechała rów- nież do skansenu Zuzia Sobczyk, która ubrana w gór- nośląski strój regionalny wręczyła ks. biskupowi kwiaty.

Na zakończenie Mszy Świętej zabrał głos Wiceprezes Związku Górnośląskiego Grzegorz Franki. Podziękował duchowieństwu za sprawowanie Eucharystii, jak rów- nież pocztom sztandarowym oraz członkom i sympaty- kom naszego stowarzyszenia za przybycie na uroczystość.

Mszę Świętą zakończyła procesja teoforyczna wokół kościoła.

Dalsza część Godów odbywała się wokół sceny rozło- żonej w pobliżu kościoła. Były występy artystyczne, zaś przybyli mieli możliwość zwiedzenia zabytków chorzow-

skiego skansenu.

Jacek Pytel Więcej zdjęć na 2. stronie okładki.

Z życia Związku

25-lecie Koła Kostuchna

W niedzielę 3 maja br. Koło Związku Górnośląskiego w Kostuchnie radowało się jubileuszem 25-lecia istnienia.

Świętowanie jubileuszu rozpoczęto uroczystą Mszą Świętą w kościele parafialnym, której przewodniczył ksiądz proboszcz Stanisław Reś przy udziale księży wi- karych. Wśród uczestników byli między innymi Poseł na Sejm RP dr Jerzy Ziętek, były Prezydent Miasta Ka- towice Piotr Uszok, Wiceprezes Związku Górnośląskiego dr Łucja Staniczek oraz delegacje z kilku kół terenowych Związku Górnośląskiego. Uroczystą oprawę zapewniło 12 pocztów sztandarowych (wśród których, co szczegól- nie cieszy, były poczty sztandarowe ze wszystkich miej-

scowych szkół) oraz orkiestra dęta z kopalni Murcki-Sta- szic „Boże Dary” pod dyrekcją Szczepana Kurzeji.

Po Mszy Świętej uczestnicy udali się pod pomnik Po- wstańców Śląskich – mieszkańców Kostuchny, gdzie od- była się dalsza część uroczystości. Po odegraniu hymnu narodowego przy werblach orkiestry poprowadzono apel pamięci, odczytując nazwiska wszystkich powstańców wypisanych na cokole pomnika. Później słowo okolicz- nościowe wygłosił Prezes Koła, Bernard Uszok, który po złożeniu życzeń strażakom z OSP Kostuchna zacytował kilka zdań z deklaracji Związku i przypomniał kilka fak- tów z historii Koła. Złożenie kwiatów pod pomnikiem

(8)

8 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

przez delegacje Związku, samorządu i szkół było kolej- nym punktem uroczystości. Kończąc tę część uroczysto- ści, prowadzący Sławomir Jarzyna podziękował wszyst- kim uczestnikom za udział.

Druga część świętowania jubileuszu odbyła się w sali kinowej im. Zbigniewa Cybulskiego w Miejskim Domu Kultury ,,Południe” w Kostuchnie. Przybyłych gości przy- witał Prezes Koła, Bernard Uszok, który następnie przy- pomniał historię stowarzyszenia, ilustrując ją slajdami.

Następnie głos zabierali zaproszeni goście: Piotr Uszok, Jerzy Ziętek, Łucja Staniczek, Jacek Pytel, Szczepan Ku- rzeja, Elżbieta Kudala, Joanna Bień i Mieczysław Zwoliń- ski, którzy z uznaniem wypowiadali się o dokonaniach Koła, gratulowali i życzyli dalszych lat działania. Prezes Koła podziękował za wszystkie ciepłe, z serca płynące ży-

czenia. W dalszej części uroczystości wystąpił miejscowy chór ,,Słowiczek”, prezentując szeroki zakres tematyczny prezentowanych utworów (od śląskich pieśniczek po arie operowe). Na zakończenie Sławomir Jarzyna zapro- sił wszystkich na poczęstunek, zachęcając do obejrzenia małej wystawy poświęconej Kołu Terenowemu Związku Górnośląskiego w Kostuchnie znajdującej się w pomiesz- czeniach MDK-u.

Osób, które przyczyniły się do zorganizowania uroczy- stości jubileuszowej, jest wiele. Na szczególne słowa po- dziękowania zasługują jednak dyrektor Miejskiego Domu Kultury ,,Południe” Bogdan Kallus oraz Sławomir Ja-

rzyna.

Bernard Uszok

Wełnowiec – ku pamięci wybitnych lotników i ofiar wojny

W dniu 8 maja br. w Szkole Podstawowej nr 17 im Ta- deusza Kościuszki w Katowicach odbyła się akademia z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem.

Uroczystość otworzyła Dyrektor Szkoły, p. Aleksan- dra Musioł, która powitała przybyłych gości: Wicepre- zydenta Miasta Katowice p. Bogumiła Sobulę, Rad- nych Rady Miasta p. Krystynę Panek i p. Marka Nowarę,

przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej p. Mo- nikę Kobylańską, proboszcza Parafii NMP Wspomoże- nia Wiernych ks. Dariusza Niesiobęckiego, Wiceprezesa Związku Górnośląskiego p. Grzegorza Franki, Prezesa Koła Związku Górnośląskiego Wełnowiec/Józefowiec p. Mariolę Para-Hewig, Przewodniczącą Rady Jednostki Pomocniczej Nr 11 p. Natalię Pińkowską, Przewodniczą- cego Oddziału Katowice Rodziny Policyjnej 1939 p. Je- rzego Urbańczyka oraz delegacje – Gimnazjum nr  9 im. Romualda Traugutta, Zespołu Szkół im. mjr. Hen- ryka Sucharskiego, Szkoły Podstawowej nr 17 im Tade- usza Kościuszki wraz z  pocztami sztandarowymi, Har- cerzy I Szczepu im. Obrońców Katowic i członków Koła Związku Górnośląskiego, a także wszystkich mieszkań- ców naszej dzielnicy.

Młodzież, która przygotowała akademię, nawiązała w niej do znaczenia pamięci bolesnych wydarzeń, które miały miejsce od chwili wybuchu II wojny światowej do jej zakończenia. Całość przeplatana była pięknymi pieś- niami patriotycznymi.

Po zakończeniu akademii głos zabrała Prezes Koła Związku Górnośląskiego Koła Wełnowiec/Józefowiec,

(9)

9

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

która przedstawiła dalszy przebieg uroczystości związa- nej z odsłonięciem tablicy poświęconej zmarłym tragicz- nie lotnikom kpt. Żwirce i inż. Wigurze. Głos zabrał także p. Jerzy Urbańczyk, który przedstawił archiwalne zdję- cia ze swoich zbiorów i opowiedział historię nieistnieją- cego już pomnika, który znajdował się przed południową ścianą Szkoły Podstawowej nr 26, noszącej wówczas imię Królowej Jadwigi – obecnie filii szkoły nr 17 im. Tadeu- sza Kościuszki.

Następnie uroczystości odbyły się pod Pomnikiem Wdzięczności na Skwerze Fojkisa, gdzie wartę honorową

wystawił I Szczep Harcerski im. Obrońców Katowic z na- szej dzielnicy oraz uczniowie Zespołu Szkół im. mjr. Hen-

ryka Sucharskiego. U stóp pomnika do zgromadzonych przemówił Wiceprezydent Katowic p. Bogumił Sobula, a  następnie ks. Dariusz Niesiobęcki, proboszcz Parafii NMP Wspomożenia Wiernych, poprowadził modlitwę za zmarłych i poległych, po której uczestniczące w uro- czystościach delegacje złożyły wieńce i wiązanki kwiatów.

Dalsza część uroczystości odbyła się już przed połu- dniową ścianą budynku filii Szkoły Podstawowej nr  17 przy zjeździe z ulicy Józefowskiej na ul. Szczecińską w miejscu nieistniejącego już dziś pomnika lotników kpt.

Żwirki i inż. Wigury. Obecnie w tym miejscu – dzięki ini- cjatywie Koła Związku Górnośląskiego Wełnowiec/Józe- fowiec ze środków pochodzących z budżetu obywatel-

skiego we współpracy z Urzędem Miasta Katowice udało się zrealizować szczytny cel – odsłonić piękną tablicę pa- mięci zasłużonych lotników.

Odsłonięcia tablicy dokonali Wiceprezydent Katowic p. Bogumił Sobula i Prezes Koła Związku Górnośląskiego Wełnowiec/Józefowiec p. Mariola Para-Hewig. Uro- czystego poświęcenia tablicy dokonał proboszcz Parafii NMP Wspomożenia Wiernych ks. Dariusz Niesiobęcki.

Na zakończenie uroczystości Pani Prezes podziękowała wszystkim przybyłym oraz Dyrektor Szkoły Podstawowej Nr  17 i nauczycielom za pięknie przygotowaną oprawę

uroczystości.

dokończenie na str. 10

VII rajd rodzinny szlakami Jana Pawła II na Bendoszkę Wielką

Nie zapomnieliśmy, że pierwsza sobota po połowie maja to rodzinny rajd szlakami Jana Pawła II na Bendo- szkę Wielką. Za to gospodarze rajdu zapomnieli, że Bra- ctwo Pielgrzymkowe jest obecne na Bendoszce od po- czątku; poprawili się na zakończenie Mszy Świętej, kiedy przyszła pora podziękowań. Zgromadzeni pod krzyżem milenijnym Ziemi Żywieckiej dowiedzieli się, że oprócz Górali i turystów w sobotę 16 maja obecna jest grupa z Mysłowic.

Zwykłe przeoczenie, o które trudno mieć pretensje do organizatorów. Nasza grupa była w tym roku nieco skromniejsza niż zwykle; pojechały w sumie 24 osoby, z czego rodzina Jamrozych swoim autem, reszta dużym busem. Stali bywalcy rajdów starzeją się, negatywnie na decyzję niektórych wpłynęła informacja, że podwóz sa- mochodami terenowymi będzie odbywał się tylko do schroniska na Przegibku. Co prawda ze schroniska na szczyt nie jest daleko, ale to najbardziej stromy odcinek trasy. Od czego jednak Bractwo ma Bronię Matuszczyk,

(10)

10 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

najbardziej skutecznego negocjatora w dziejach stowa- rzyszenia? Pomogła subtelna perswazja wsparta propozy- cją pozostawienia pod siedzeniem kierowcy drugiej „gaś- nicy”. Pod tym eufemistycznym pojęciem wiadomo, co się kryje; najważniejszy był skutek – osoby, które miały wysiąść przy schronisku, wyjechały na sam szczyt.

Tego dnia udawało się wszystko. Zacznę od pogody:

nie było jeszcze rajdu, gdzie by nas przynajmniej odro- binę nie pokropiło. Był też rok, że do góry drałowaliśmy w strugach deszczu i w błyskach piorunów. W tym roku nie było ani duszno, ani upalnie, co spowodowało, że na- wet debiutantom lekko zaawansowanym wiekowo szło się stosunkowo przyjemnie. Udało nam się przed Ben- doszką zatrzymać jeszcze u Matki Bożej „Kazimierzow- skiej” w Rajczy; od trzystu lat króluje Góralom ze szczytu ołtarza jako Czarna Madonna Jasnogórska. A „Kazimie-

rzowska” zwie się tak od darczyńcy, czyli króla Jana Ka- zimierza, który po zwycięstwie nad Szwedami podaro- wał miejscowej świątyni kopię ikony. Udało nam się też

„dorwać” proboszcza z Rajczy, zaprzyjaźnionego z nami od lat księdza Franciszka Warzechę, który otworzył nam kościół, gdzie mogliśmy przed Czarną Madonną pomod- lić się między innymi o opiekę w drodze na Bendoszkę.

Dowiedzieliśmy się (już oficjalnie, wcześniej były prze- cieki od rajczańskich Górali) o planowanej na rok 2017 koronacji wizerunku koronami biskupimi.

Udało nam się spotkać przy schronisku na Przegibku Marka Jurasza, szefa, przy którym działają zespoły gó- ralskie „Grojcowianie” („stary” oraz dziecięco-młodzie- żowy). Ten drugi zauroczył nas występami na uroczystoś- ciach opłatkowych i święconych organizowanych przez Związek Podhalan Oddział Górali Żywieckich. Po tego- rocznym Orszaku Trzech Króli postanowiliśmy w gronie organizatorów (Ula i Krzysiek Jamrozy) zaprosić „Groj- cowian” na przyszłoroczny orszak. Wstępne rozmowy zo- stały przeprowadzone jeszcze w styczniu tego roku, zaś na Bendoszce Marek Jurasz potwierdził wolę przyjazdu ze- społu do Mysłowic.

Sama uroczystość pod krzyżem milenijnym (wysokim na kilkanaście metrów) miała w tym roku nieco inny cha-

rakter. Tak jak w latach poprzednich, przed Mszą Świętą było nabożeństwo młodzieżowe (tym razem prowadzone przez animatorów z diecezji bielsko-żywieckiej zaanga- żowanych w Światowe Dni Młodzieży) oraz wypuszcze- nie przed ołtarzem polowym kilkuset gołębi. Novum był różaniec fatimski po Mszy Świętej oraz poświęcenie owiec, nie brakło też (w latach poprzednich to się zda- rzało) nikomu kiełbasy i chleba, fundowanych jak zwykle przez organizatorów uroczystości. Tradycyjnie też w cza- sie góralskiej watry i pieczenia kiełbasek przygrywał ze- spół muzyczny (tym razem nie była to ekipa góralska), co zaktywizowało niektórych do tańców. W pogodnych na- strojach wracaliśmy na parking na dole, a w schronisku był jeszcze czas na mały popas i towarzyskie rozmowy.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze tradycyj- nie w cukierni w Milówce na pyszne lody.

Tegoroczny wyjazd na Bendoszkę był dedykowany również osobom zaangażowanym w mysłowicki Orszak Trzech Króli i w zamyśle miał się przyczynić do integracji tego środowiska. Różne zdarzenia losowane (jedni koń- czyli w sobotę kurs Odnowy Wiary w Tychach, inni zda- wali egzaminy, jeszcze innym coś tam wypadło) spowo- dowały, że ekipa „orszakowa” była nad wyraz skromna.

Ale w planie mamy kolejny wyjazd, oczywiście też w góry i też związany z osobą Jana Pawła II.

Jacek Pytel dokończenie ze str. 9

(11)

11

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

„Ślonzoki niy gynsi” w Rudzie już po raz jedenasty

Po

raz jedenasty w Gimnazjum nr 11 w Rudzie Śląskiej odbył się Międzygimnazjalny Kon- kurs Gwary „Ślonzoki niy gynsi”. Celem kon- kursu jest ukazanie piękna i popularyzowanie gwary ślą- skiej oraz kultywowanie tradycji i obyczajów panujących na Górnym Śląsku. Co roku zapraszamy szczególnych go- ści, wśród nich laureatów konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku” pochodzących z naszego miasta i okolic, aby pokazać młodzieży, że gwary nie trzeba się wstydzić, a wręcz przeciwnie – należy ją pielęgnować. W ubiegłych latach na naszej szkolnej scenie swoje monologi wygło- sili: Aniela Stanisławska, Norbert Kloza, Grzegorz Sta- siak, Marian Makula, Jan Wyżgoł.

W tym roku nasze święto uświetnili swoją obecnoś- cią wyjątkowi goście: Przewodniczący Rady Miasta Kazi- mierz Myszur, Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Cecylia Gładysz, Radny Rady Miasta Jakub Wyciślik, Wiceprezes Związku Górnośląskiego, a przy tym rzecznik prasowy ZG, redaktor naczelny miesięcznika „Górnoślązak” i asy- stent posła do Parlamentu Europejskiego Pana Marka Plury Grzegorz Franki, honorowa absolwentka i wielo- letni przyjaciel naszej szkoły p. Barbara Wystyrk-Beni- gier, a ponadto przedstawiciele Związku Górnośląskiego – Państwo Helena i Feliks Wyciślikowie. Zresztą Koło ZG Kochłowice wspiera nas finansowo oraz swoją obecnoś- cią od pierwszej edycji konkursu.

Naszym szczególnym gościem był wiceślązak roku, p. Robert Garcarzyk, który przybył w mundurze żołnie- rza z Korpusu Gen. Andersa ze swoim misiem Wojtkiem.

Po raz drugi gościliśmy przedstawicieli amatorskiego tea-

tru „Naumiony” – p. Karolinę Sosnę i p. Bartłomieja Ga- rusa. Mieliśmy także zaszczyt gościć w naszych progach sponsorów nagród i poczęstunku, którymi w tym roku byli: p. Ewa Brzezińska-Dłóciok – właścicielka kina „Pa-

tria”, Państwo Elżbieta i Jacek Gruchel – właściciele firmy Elstal, p. Jerzy Trzciński – Dyrektor ds. Zarządzania Za- sobami Ludzkimi i rzecznik prasowy Huty „Pokój” re- prezentujący Prezesa Huty Pokój SA p. Henryka Sławika.

Za ufundowanie nagród jesteśmy wdzięczni również: Ra- dzie Rodziców Gimnazjum nr 11, p. Markowi Piechacz- kowi – właścicielowi pizzerii „U Marka”, firmie Dotplus z Chorzowa oraz Zakładom Mięsnym „Madej i Wróbel”.

W części konkursowej zaprezentowało się 24 uczestni- ków z ośmiu gimnazjów z Rudy Śląskiej. Po burzliwych obradach decyzją jury Grand Prix i statuetkę świętej Bar- bary przyznano zespołowi z Gimnazjum 11 w składzie:

Angelika Lubojańska, Roksana Głodny, Justyna Walen- ciak. I miejsce zdobyła Irena Bilek z Gimnazjum nr  5, II miejsce – Natalia Bakaj z Gimnazjum nr 12, III miej- sce – zespół z Gimnazjum nr 5 w składzie: Irena Bilek, Emilia Wojewodzic, Anna Kapala, Marcin Jochlik. Jury przyznało także trzy wyróżnienia: dla Marcina Wańtu- cha z Gimnazjum nr 14, Anny Kapali z Gimnazjum nr 5 oraz Bernadetty Młynarskiej z Gimnazjum nr 8. Marcin Wańtuch otrzymał także specjalną nagrodę ufundowaną przez p. Jakuba Wyciślika.

To był wspaniały konkurs na wysokim poziomie. Z nie- cierpliwością czekamy na kolejną edycję! Joanna Chawińska

Fot. Alicja Kiołbasa

Jeszcze raz o rodzinie w Zabrzu…

W

ramach obchodów Metropolitalnego Święta Rodziny Koło Zabrze Związku Górnoślą- skiego zorganizowało coroczne spotkanie dyskusyjne „Przy śląskim stole”, poświęcone – jak zawsze – sprawom ważnym aktualnie i ponadczasowo.

W tym roku tematem spotkania była rodzina. Ty- tuł spotkania, które odbyło się 3 czerwca br. w Cafe Si-

lesia w Zabrzu, brzmiał: Integracja Rodziny – Gościna u Dziadków.

O wprowadzenie do dyskusji poproszona została Pani Marszałek Senatu RP Maria Pańczyk-Pozdziej.

Corocznym spotkaniom „Przy śląskim stole” patronuje Rada Programowa, której przewodniczy prof. Antoni Cy-

gan.

(12)

12 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

Ślōnska Liga Sztyrech Fusbalplacōw

R

ozgrywki ŚLSZF znalazły się na półmetku. W dru- gim turnieju cyklu, rozegranym tym razem w Ka- towicach-Ligocie, na boisku ze sztuczną na- wierzchnią najlepsi okazali się być debiutujący w imprezie zawodnicy lokalnej drużyny SM Górnik Kokociniec, któ- rzy w meczu finałowym pokonali 5:1 innego z rdzennych reprezentantów dzielnicy, Ligotę United.

Na obiekcie Gimnazjum nr 23 im. Ratowników Gór- skich, tak jak w przypadku futsalu w Imielinie, stawiło się w niedzielę 26 kwietnia dwanaście drużyn. W porówna- niu ze wcześniejszym zestawieniem zabrakło Kompani Piwowarskiej, Kasty Miechowice i Ekipy W.I.R, w któ- rych miejsce pojawiły się nowe zespoły: SM Górnik Ko- kociniec, Dobre Chłopaki oraz El Kosta. Formuła samych rozgrywek była bardzo zbliżona do wydarzeń sprzed mie- siąca, z tą różnicą, że Organizatorzy wprowadzili dodat- kowo fazę ćwierćfinałową.

W drodze losowania, mającego miejsce w Klubie Pa- norama podczas rozgrywanego w piątek 24 kwietnia Ka- towickiego Pucharu Darta Ellgoth 2015, w Grupie A zna- lazły się: KTG Śląsk, Ellgoth, SM Górnik Kokociniec, El Kosta; w Grupie B: All Boys, Hashtag Bang, Farfocel Lędziny, Grobla Bieruń; w Grupie C: Imielin, Ligota Uni- ted, Dobre Chłopaki, SBL Team.

Od samego początku zmagań w Grupie A zakładano, że walka o miejsca premiowane bezpośrednim awansem do 1/4 finału będzie wewnętrzną sprawą „Górników”

i KTG. W istocie przedstawiciele Ekstraligi katowickiego Red Boxa rozdzielili między sobą te pozycje, ale wcale nie przyszło im to łatwo.

W rozgrywkach Grupy B całkowicie zawiedli All Boysi, którzy swój kryzys z ligi Red Box w stu procentach prze- nieśli na boisko przy Medyków. „Czarni” w trzech me- czach grupowych ugrali jedynie 1 punkt i po bezbram- kowym remisie z Farfoclem Lędziny w trzeciej kolejce

musieli przedwcześnie pakować swoje torby i wracać do domu. Niemoc wicelidera ŚLSZF skwapliwie wykorzy- stała Grobla Bieruń, a także broniący Pucharu Ligoty i Panewnik Hashtag Bang.

Zmagania Grupy C rozpoczęły się od meczu Imielina z Ligotą United. Lider rozgrywek wygrał 2:0. W innym spotkaniu tej serii Dobre Chłopaki nie pozwoliły rozwi- nąć skrzydeł drużynie SBL Team i zwyciężyły wysoko, bo 4:0. Bardzo emocjonujący spektakl stanowiły rów- nież derby miasta Imielin, w których SBL Team okazał się być minimalnie gorszy od zespołu Imielina, przegrywa- jąc 1:2. Ostateczne rozstrzygnięcia miały miejsce w trak- cie ostatniej kolejki, w której Imielin po bezbramkowym remisie podzielił się punktami z Dobrymi Chłopakami, a United 1:0 pokonało SBL.

Z pozaboiskowych wydarzeń mających miejsce pod- czas fazy grupowej na szczególną uwagę z pewnością za- sługuje wyrażenie przez uczestników turnieju poparcia dla społecznej kampanii Stop zwolnieniom z WF oraz uczczenie minutą ciszy zmarłego w piątek 24 kwietnia wybitnego przedstawiciela polskiej polityki – prof. Wła- dysława Bartoszewskiego.

W pierwszym meczu 1/4 finału zmierzyły się ze sobą Grobla Bieruń i Ellgoth. Spotkanie nie było porywają- cym widowiskiem, a o jego losach rozstrzygnęło jedno trafienie na rzecz bierunian autorstwa Rafała Witkow- skiego. Mecz nr 2 to starcie SM Górnik Kokociniec z Do- brymi Chłopakami. Warunki gry dyktował Kokociniec, ale Janik&S-ka przetrwali „na zero” do samego końca, co sprawiło, że o tym, kto zostanie drugim półfinalistą, za- decydować miał konkurs rzutów karnych. Więcej zimnej krwi zachowali w nim „Górnicy”, którzy strzelali bezbłęd- nie. Trzeci ćwierćfinał to powtórka meczu z fazy grupo- wej, a naprzeciw siebie ponownie stanęły Imielin i Ligota United. Ligocianie prowadzili już 2:0, ale ambitna gra za-

wodników z Imielina i gol zdobyty z rzutu wolnego w ostatniej sekundzie regulami- nowego czasu gry sprawiły, że o losach ry- walizacji znowu decydowały karne, które na swoją korzyść rozstrzygnęła Ligota.

Ostatnim meczem tej fazy rozgrywek był pojedynek Hashtagu z KTG Śląsk. Wynik przez cały czas oscylował w granicach re- misu, jednak gol strzelony w samej koń- cówce przez Mateusza Rokitę zapewnił KTG drugi półfinał z rzędu.

W pierwszym półfinale na boisku za- meldowały się Grobla Bieruń i Ligota United. Górą w tym pojedynku byli gra- cze „Zjednoczonych”, którzy zwyciężyli skromnie 1:0. Drugim finalistą Pucharu Ligoty i Panewnik została z kolei dru- żyna SM  Górnik Kokociniec, która 3:1 ograła KTG. W meczu o trzecie miejsce

(13)

13

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

spotkali się starzy znajomi z Imielina – Grobla Bieruń i KTG Śląsk. Tym razem górą byli zawodnicy Grobli, któ- rzy udanie zrewanżowali się zawodnikom Śląska za po- rażkę sprzed miesiąca.

Wreszcie przyszedł czas na finał. W nim właściwie tylko przez pierwsze 3 minuty gracze Ligoty potrafili do- trzymać kroku reprezentantom SM  Górnik. Strzelecką kanonadę rozpoczął Krzysztof Renner, a później „nie- bieski ekspres” zaczął coraz bardziej odjeżdżać rywalom, ostatecznie zatrzymując się na peronie nr 5. United stać było jedynie na honorowe trafienie autorstwa Grzegorza Wiekiery.

Złoto dla Górnika, srebro dla Ligoty United, a brąz dla Grobli Bieruń. Po zakończeniu boiskowych zma- gań tradycyjnie odbyła się ceremonia wręczenia nagród.

Rozdano okazjonalne puchary, dyplomy oraz drobne upominki rzeczowe. Całości dopełnił mały pokaz piro- techniczny przygotowany przez Organizatorów.

Kolejny turniej z cyklu odbył się 30 maja, tym ra- zem w  odmianie plażowej, na obiekcie ORW MOSiR

„Bugla” w  Katowicach. Relację z tego turnieju zamieś-

cimy w najbliższym numerze.

Dominik Szczygieł

Ławka Gerarda Cieślika

Tematem majowego (poniedziałek 11 maja) spotkania Związku Górnośląskiego Koło Królewska Huta w Chorzo- wie był „Sport na Śląsku wczoraj i dziś”.

S

potkanie poprowadził Mariusz Tracz – Prezes Koła Klimzowiec Związku Górnośląskiego. W spotkaniu uczestniczyli: Posłanka na Sejm RP Maria Nowak – Z-ca Prezesa Koła Królewska Huta ZG, Marek Zaremba – Dyrektor Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta Chorzów, Jacek Nowak – Przewodniczący Rady Miasta Chorzów, Henryk Wieczorek – były reprezentant Polski, olimpijczyk oraz członkowie bratnich kół Związku i za- proszeni goście. Honorowym gościem na spotkaniu był Antoni Piechniczek – również wywodzący się z Cho- rzowa piłkarz Ruchu Chorzów, były reprezentant Pol- ski w mistrzostwach świata oraz trener kadry narodowej.

To właśnie dzięki jego prowadzeniu reprezentacja zdo- była trzecie miejsce w mistrzostwach świata w Barcelo- nie w 1982 roku.

Podczas spotkania dokonano analizy przyczyn niskiego poziomu śląskiego środowiska piłkarskiego, które w prze- szłości wydało wielu wspaniałych mistrzów w piłce noż- nej. Z Chorzowa bowiem wywodzili się wielcy piłkarze polscy – tacy, jak Gerard Wodarz, Jerzy Wyrobek, Krzysz- tof Warzycha, Gerard Cieślik – symbol polskiego futbolu oraz inni.

Antoni Piechniczek przypomniał, że na Śląsku, a szcze- gólnie w Chorzowie, wyrosło wielu zdolnych piłkarzy, którzy tutaj zaczynali grać w piłkę, a w czasie późniejszym byli reprezentantami w mistrzostwach świata. Obecna

transformacja, której nie można było uniknąć, miała jed- nak fatalny wpływ na śląski sport. Wszystkie kluby spor- towe są utrzymywane z budżetu miast. Chorzów jednak nie może się poszczycić większym wkładem pieniężnym.

Istotną sprawą jest wychować piłkarza tak, aby on chciał pozostać w klubie macierzystym. Tajemnicą poliszynela jest, że zdolnych wychowanków wykupują bardziej ma- jętne kluby, które mogą więcej zaoferować.

Drugą, bardzo ważną sprawą jest środowisko, w któ- rym wychowują się młodzi kandydaci na przyszłych spor- towców. W przeszłości dzieci całymi popołudniami grały w piłkę podwórkową. Niektóre „łapały” bakcyla, a na- stępnie w klubach piłkarskich szlifowały swoje zdolności.

Obecnie wiele zmieniło się w młodzieżowym środowisku piłkarskim. Tylko nieliczni od dziecka zaczynają intere-

dokończenie na str. 14

(14)

14 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

sować się sportem – często dzięki postawie rodziców. Aby zatrzymać ucieczkę uzdolnionych młodych sportowców należałoby stworzyć specjalny fundusz – stypendia mo- bilizujące do pozostania w macierzystym klubie. Dzięki nim uzdolnieni młodzi sportowcy nie musieliby wyjeż- dżać w celu poprawy warunków życiowych. Dotyczy to również uzdolnionej młodzieży w innych dziedzinach – muzyka, plastyka, architektura. Niestety, obecnie Śląsk jest w bardzo trudnej sytuacji, a przyczyną jest własnie niedofinansowanie klubów.

Podczas dyskusji uczestnicy spotkania zgodzili się ze stwierdzeniem, że w dalszym ciągu to na Śląsku jest naj- większy potencjał uzdolnionej młodzieży. Nie brakuje też dobrych trenerów, którzy wcześniej byli sportowcami w  śląskich klubach. W obecnej sytuacji wskazane jest, aby kluby sportowe nawiązały dobrą współpracę z Aka- demią Wychowania Fizycznego. Największe bowiem re- zerwy są w dobrym przygotowaniu merytorycznym mło- dych sportowców, w tym piłkarzy. Bardzo ważną sprawą,

na którą zwróciła uwagę Posłanka Maria Nowak, jest to, aby w młodych ludziach rozbudzić patriotyzm lokalny.

Można to zrobić przez przypomnienie, pokazanie histo- rii wybitnych sportowców pochodzących ze Śląska, ich życiorysów i drogi do osiągnięcia sukcesów. Do tej pory tylko jednego sportowca uhonorowano – Gerard Cieślik

ma swoją ławkę.

Jan Mieńciuk Józef Michalik

Co słychać w Domu Śląskim?

C

zerwiec w Domu Śląskim to przede wszystkim dwa wielkie wydarzenia: połączony wernisaż wy- staw: Izba Henryka Slawika i Jozsefa Antalla i Puść mnie, matko, do Powstania… oraz otwarcie Salonu Litera- ckiego na Stalmacha.

Izba Henryka Sławika i Jozsefa Antalla powstała na bazie wystawy Henryk Sławik – bohater na każdy czas, która cieszyła się dużym zainteresowaniem zarówno młodzieży, jak i dorosłych. Łącznie zwiedziło ją 1600 osób w grupach zorganizowanych. Dzięki przychylności Prezydenta Miasta Katowice z grantu Wydziału Kultury otrzymaliśmy dotację, która wystarczyła na modernizację wystawy, opracowanie i druk katalogu oraz na urucho- mienie strony internetowej www.slawik-antall.c0.pl, gdzie można uzyskać informacje o dwóch godnych zapamię- tania bohaterach, obejrzeć zdjęcia z wystawy, wysłuchać bogatej w treść z piękną oprawą muzyczną ścieżki dźwię- kowej, a nawet znaleźć wskazówki do lekcji.

Wystawa Puść mnie, matko, do Powstania…, przygoto- wana przez Koło Tychy ZG, została udostępniona przez Muzeum Miejskie w Tychach. Wszystkie osoby zaintere- sowane problematyką Powstań Śląskich, szczególnie mło- dzież i nauczyciele, będą mogły w sposób poglądowy po-

szerzyć swoje wiadomości. Wystawa będzie czynna do końca września.

Na wernisaż zaplanowany 16 czerwca 2015 r. o godz.

17.00 wszystkich serdecznie zapraszamy.

Związek Górnośląski podejmował próby urządzenia przy Stalmacha 17 Salonu. Możliwość spotkania z wybit- nymi osobistościami kultury, polityki, mediów w obec- ności prasy, radia, telewizji, bezpośredniego poznania i zamienienia choćby kilku słów z interesującymi osobi- stościami – taki jest cel Salonu.

26 czerwca (piątek) o godz. 18.00 na spotkanie zapra- sza prof. Zbigniew Kadłubek, autor m.in. kultowej książki Listy z Rzymu. Tym razem Gospodarz Salonu zaprasza nas na promocję swojej nowej książki pt. Fado. Piosenka o duszy. Choć napisana po polsku, jest to „piosenka o ślą- skiej duszy”, która pozostaje sobą, gdziekolwiek na świe- cie się znajdzie. Organizatorem spotkania jest wydawca, Księgarnia Św. Jacka. Pragnieniem naszym i Wydawcy jest, żeby Salon Literacki na Stalmacha zapraszał regular- nie, co kwartał. A w międzyczasie może jeszcze salon mu- zyczny, salon polityczny, salon…

Serdecznie zapraszamy!

Redakcja oświadcza, że pan Jerzy Forajter nie był autorem sygnowanego jego nazwiskiem tekstu

„Czym są dla mnie Katowice”, zamieszczonego w numerze 4-5 naszego pisma.

Za zaistniałą pomyłkę przepraszamy pana Je- rzego Forajtera i Czytelników.

W poprzednim numerze „Górnoślązaka”, w arty- kule poświęconym Kołu Ochojec ZG, błędnie po- dano nazwisko p. Stanisława Buka, który opracował tablicę informacyjną dzielnicy Ochojec.

Redakcja przeprasza za zaistniały błąd p. Stani- sława oraz Czytelników.

Fot. Jan Mieńciuk

dokończenie ze str. 13

(15)

15

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

„Śląskie Śpiewanie” od kuchni

Z Dorotą Patrycją Krus i Sławomirem Jarzyną – odpowiedzialnymi za organizację XXII edycji Regionalnego Prze- glądu Piosenki „Śląskie Śpiewanie” – rozmawia dr Łucja Staniczkowa.

Łucja Staniczkowa: Pan Sławek ze Śląskim Śpiewa- niem związany jest od wielu lat – najpierw jako uczeń- -uczestnik, potem jako opiekun zespołu, następnie jako juror i wreszcie jako pełnomocnik Zarządu Głów- nego ZG ds. „Śląskiego Śpiewania”. Pani Dorotka po raz pierwszy kieruje biurem Śląskiego Śpiewania z ra- mienia Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, ale jej praca za- wodowa ściśle łączy się z występami, koncertami re- pertuaru ludowego. Jak oceniacie Państwo tegoroczną edycję „Śląskiego Śpiewania” z perspektywy kilku lat?

Sławomir Jarzyna: „Śląskie Śpiewanie”

organizowane jest już po raz 22. Pierwszej edycji nie pamiętam, ale mogę pochwa- lić się aktywnością w tej imprezie od 1995 roku.

Muzyka ludowa, zwłaszcza śląska, była i jest obecna w mojej rodzinie od zawsze.

Ucząc się gry na akordeonie, naturalną sprawą było obcowanie z muzyką, dla któ- rej ten instrument jest tak bardzo charak- terystyczny. Moja przygoda ze Śląskim Śpiewaniem łączy się z moją pierwszą pracą jako akompaniatora dla kilku zespo- łów pieśni i tańca. Następnie samodzielnie prowadziłem zespół dziecięcy w Podlesiu, kierowałem kapelą w zespole Pyrlik w Ka-

towicach itd. Wielokrotnie brałem udział w konkursie, który miał i mam nadzieję nadal ma swój niecodzienny charakter. Wynika on między innymi z różnorodności subregionów, bogactwa muzyki, kilkuna-

stu przeglądów rejonowych, wspólnego spotkania uczestników na przesłucha- niach finałowych i wreszcie ze wspaniałej gali śląskiego śpiewania, czyli uroczystego koncertu. Zwieńczeniem konkursu było spotkanie wszystkich instruktorów z orga- nizatorami i jurorami na podsumowaniu.

Wszyscy wymieniali się doświadczeniami, dzielili problemami, wiedzą; organizatorzy przygotowywali materiały dydaktyczne, śpiewniki, płyty, literaturę fachową.

Teraz, kiedy znalazłem się po stronie organizatora, a  Śląskie Śpiewanie przeszło kilka metamorfoz, bardzo chciałbym, żeby konkurs nie stracił swojej rangi, zwłasz- cza w ocenie jego uczestników. Nie jest to łatwe zadanie.

Organizacja tak dużej imprezy wymaga zaangażowania dużych środków finansowych oraz ogromnej życzliwości i pomocy wielu instytucji i organizacji.

Dorota Krus: Po raz pierwszy zajmowałam się spra- wami organizacyjnymi Regionalnego Przeglądu Pieśni

„Śląskie Śpiewanie” im. prof. Adolfa Dygacza z ramie-

nia Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny w Koszęcinie. To nowa i świeża dla mnie sprawa.

Może pochwalą się Państwo nieco tegoroczną edy- cją? Trochę statystyki nie zaszkodzi…

Sławomir Jarzyna: W XXII edycji Śląskiego Śpiewania wzięło udział ok. 2500 osób. Do finału przeszło ok. 500 uczestników, a 300 znalazło swoje miejsce na podium.

Wszystkim gratulujemy i dziękujemy za współtworzenie tego konkursu!

Jak już wspomniałem, dzięki zaangażowaniu wielu ludzi pracujących w instytucjach kul- tury, organizujących eliminacje rejonowe, wszystko przebiegło bez zastrzeżeń. Prze- słuchania finałowe odbyły się w  Cho- rzowskim Centrum Kultury, gdzie na profesjonalnej, nowoczesnej scenie, przy doskonałym technicznym wsparciu pra- cowników tej instytucji, w ciągu 6 godzin przesłuchaliśmy 60 podmiotów wykonaw- czych. Gala finałowa wraz rozdaniem na- gród odbędzie się 11 czerwca w siedzibie Zespołu „Śląsk” w Koszęcinie.

Pragnę serdecznie podziękować pra- cownikom Śląskiego Centrum Eduka- cji Regionalnej Zespołu „Śląsk”, którzy współorganizują ze Związkiem Górnoślą- skim Śląskie Śpiewanie.

Dorota Krus: W tegorocznej edycji „Śląskiego Śpie- wania” brało udział 190 podmiotów wykonawczych

– dzieci, młodzieży i dorosłych – w na- stępujących kategoriach: soliści, zespoły instrumentalno-wokalne, zespoły pieśni i tańca, chóry. Uczestnicy zaprezentowali śląskie pieśni i tańce ludowe oraz pieśni Po- wstań Śląskich.

Eliminacje odbyły się w dziewięciu re- jonach: Lędzinach, Zabrzu, Koszęcinie, Łubnianach, Suszcu, Piekarach, Czer- wionce-Leszczynach, Łaziskach i Cieszy- nie. Do  finału w Chorzowie zakwalifiko- wano 61 podmiotów. Do występu podczas Koncertu Galowego w Koszęcinie zostało zaproszonych 24 laureatów spośród wymienionych czterech kategorii.

Czy bycie odpowiedzialnym za prawidłowy przebieg poszczególnych etapów eliminacji i wreszcie Koncertu Galowego to frajda czy – zawodowy lub społeczny – uciążliwy obowiązek?

Sławomir Jarzyna: Gdybym założył, że mógłbym re- alizować coś, co byłoby społecznym, a zarazem uciążli- wym obowiązkiem, to byłaby to forma przymusu albo

Sławomir Jarzyna

Dorota Patrycja Krus

(16)

16 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

masochizmu. Raczej jest to frajda, zwłaszcza, jak współ- pracuje się z profesjonalistami.

Dorota Krus: Organizacja przedsięwzięcia, którego współorganizatorem jest Zespół „Śląsk”, to każdorazowo duża odpowiedzialność za rzetelny i prawidłowy przebieg wydarzenia.

Jurorzy to ważny element wszystkich konkursów.

Wśród jurorów „Śląskiego Śpiewania” jest grupa, która widziała wszystkie lub ogromną większość występów.

Jak układała się współpraca z jurorami?

Sławomir Jarzyna: Warunkiem każdego dobrego kon- kursu jest właściwy dobór jury. „Śląskie Śpiewanie” oce- niają specjaliści będący na co dzień praktykami w swo- ich dziedzinach. Wymienić tu należy pedagogów Zespołu

„Śląsk”: dr Karolinę Banach, Piotra Hankusa i Mariana Chroboka. Wśród jurorów znaleźli się również Jan Mar- szałek (choreograf) i Tomasz Wrona (folklorysta, znawca strojów i gwary), a także muzycy i pedagodzy: Jadwiga Masny i Janina Dygacz.

Czy w kolejnej edycji można liczyć na to, że przystą- picie Państwo do pracy przy „Śląskim Śpiewaniu”?

Dorota Krus: Jeżeli konkurs będzie odbywał się nadal we współpracy z Zespołem „Śląsk” i zostanę oddelego- wana przez kierownika Śląskiego Centrum Edukacji Re- gionalnej Michała Mazura do prac z nim związanych, to będzie można liczyć na moją pomoc.

Sławomir Jarzyna: Na koniec pojawia się więc pytanie o przyszłość. Myślę, że na to pytanie powinni odpowie-

dzieć decydenci – władze Związku Górnośląskiego oraz Zespołu „Śląsk”. W ogromnej mierze zależy ona od ich inicjatywy i determinacji oraz od możliwości, zwłaszcza finansowych. Nie ukrywam, że bardzo bym chciał, aby ten konkurs przetrwał i doczekał, na przykład, jubileuszu 25-lecia. Z drugiej jednak strony jest odrobina niepewno- ści i obaw o przyszłość.

Przed nami Koncert Galowy w Koszęcinie w ramach Święta Edukacji Regionalnej. Co czeka wykonawców – najmłodszych, młodych i… seniorów w tym dniu?

Dorota Krus: Podczas Koncertu Galowego finaliści będą prezentować się na scenie i otrzymają zasłużone na- grody. Uczestnicy będą mogli słuchać i oklaskiwać sie- bie nawzajem. Ponadto będzie można pospacerować po naszym parku. Oczekiwanym punktem tego dnia będzie koncert galowy Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stani- sława Hadyny.

Dziękuję za rozmowę i… za dobrą robotę! Łucja Staniczkowa Dorota Patrycja Krus – zastępca kierownika Śląskiego Centrum Edukacji Regionalnej przy Zespole Pieśni i Tańca

„Śląsk” im. Stanisław Hadyny w Koszęcinie.

Sławomir Jarzyna – muzyk, nauczyciel, kierownik Miejskiego Domu Kultury Południe w Katowicach, peł- nomocnik ds. „Śląskiego Śpiewania” z ramienia Zarządu Głównego Związku Górnośląskiego, wiceprezes Bractwa Oświatowego ZG.

„Śląskie Śpiewanie” po raz 22

Regionalny Przegląd Pieśni „Śląskie Śpiewanie” im. prof. Adolfa Dygacza organizowany jest corocznie przez Zwią- zek Górnośląski oraz Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Tegoroczna edycja to już 22. odsłona Przeglądu. „Śląskie Śpie- wanie” to także doskonała okazja do pokazania piękna stroju śląskiego.

Fotoreportaż

Strój opolski prezentują członkinie zespołu „Opolskie dziołchy”

z Ozimka Oczekując na swój występ, można się wiele nauczyć

dokończenie ze str. 13

(17)

17

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Fot. Ilona Raczyńska-Ciszak

Uroda i skupienie mistrzyni akordeonu urzekają…

Dziewczęta z zespołu „Małe Jankowianki” w wiernie odtworzonym stroju pszczyńskim. Niby jednaki, a każdy inny…

„Frelki” z Raciborza

Dziewczęta jak kwitnące krzewy

Matrony, niewiasty i dziewczęta prezentują różnorodność i bogactwo stroju noszonego w Piekarach

Każdy uczestnik zawiózł „Górnoślązaka” do swojej miejscowości

(18)

18 GÓRNOŚLĄZAK

www.zg.org.pl

Do you speak śląski?

Drodzy Czytelnicy, ostatnio funduję sobie niezłą gimnastykę. Jedną nogą stoję tutaj jeszcze z Wami, dopinając ostatnie formalności, a drugą już gdzieś za Oce- anem, w Stanach Zjednoczonych. Bez owacji proszę, przecież nie będę pierwszą osobą ze Śląska (zapewne też nie ostatnią…), która chodziła po Nowym Lądzie.

Już ktoś mnie ubiegł! Ktoś, przez kogo szukanie w Stanach osoby mówiącej po śląsku nie jest wcale takie bezsensowne…

W

iek XXI nie pozostawia nam wiele pola do po- pisu, żeby nie powiedzieć, że jest po prostu nudny. Cały glob jest naszpikowany nadajni- kami, kartografia jest już ogromnie rozwinięta, a dostęp- ność modułu GPS jest już tak duża, że zamiast prowadzić samochody do celu, informuje nas on o tym, ile kilome- trów przebiegliśmy po Parku Śląskim. Nawet nie potra- fię sobie tak naprawdę odpowiedzieć, co czuli Europej- czycy, a wśród nich Ślązacy, emigrujący do Stanów w XIX wieku! Przecież tak długa podróż statkiem, tylko z mapą w ręku, była praktycznie wyprawą w nieznane. A Ślązacy tę wyprawę urządzili po mistrzowsku!

Ale od początku…

Na misjach w Ameryce przebywał ks. Leopold Mo- czygemba z Płużnicy Wielkiej na Opolszczyźnie. To on zaprosił do siebie Ślązaków, krajan z Płużnicy i oko- lic. W 1854 roku, po długiej podróży, Ślązacy dotarli do osady księdza, którą nazwano po polsku – Panna Maria.

Sucha, teksańska gleba nie była łaskawa dla imigrantów, ale nasi dzielni przodkowie jakoś musieli sobie radzić.

To niezwykłe! Odwaga, jaka musiała cechować tych lu- dzi, była zdumiewająca. Przecież nie wszystkie zboża, wa- rzywa i owoce, które rosną u nas, mogą zagościć po dru- giej stronie oceanu. Tym samym imigranci nie byli pewni tego, że im się powiedzie i że będą mieli co jeść. Mieli jed- nak ogromną wiarę w to, że Nowy Ląd wynagrodzi ich ciężką, codzienną, sumienną pracę.

Mniej więcej w tym samym okresie śląski poseł Edu- ard Pelz, przebywając w Nowym Jorku, zachwalał i zapra- szał Ślązaków do krainy tysięcy jezior, czyli do… Min- nesoty. Pierwsza skusiła się rodzina Schwientków. To oni zasiedlili North Praire w hrabstwie Morrison. Dodajmy, że nie przyszli na gotowe! Ich „dom” znajdował się po- środku lasu, który Ślązacy musieli wyciąć i walczyć z na- turą o każdy kolejny skrawek ziemi.

Warto powiedzieć, że Ślązacy – zarówno ci z Minne- soty, jak i Teksasu – nie byli uciekinierami politycznymi.

Jeśli ktoś myśli, że opuścili Śląsk ciemiężeni przez okrop- nych Niemców, to grubo się myli. Przecież Kulturkampf Bismarcka tak naprawdę zaczął się, kiedy oni do Stanów już wyjeżdżali lub nawet już zapuszczali tam korzenie.

Co ciekawsze, w takiej Minnesocie emigranci spomiędzy

Gliwic a Opola często dzielili ziemię z Niemcami. Razem z nimi też budowali parafię i dobrze się dogadywali. Ame- rykanie podkreślali, że podziwiają „Szlązaków” za to, że potrafią z Niemcem dogadać się po niemiecku, a z Pola- kiem po polsku. Dla nas jednak najważniejsze jest, że mó- wili… po śląsku.

A mówią bardzo do nas podobnie, choć mają też parę asów w rękawie… Gdybym chciał pochwalić się jakie- muś Hanysowi, że lecę do Stanów, to na pewno pod- kreśliłbym, że „leca fligrem”. Oni samolot określają jako

„furgacz”. Fajne to słówko! Przecież tak bliskie naszemu

„furgać”, czyli latać. Podobno nie dogadalibyśmy się co do „szczerkowek”. Gdyby John z Panna Maria w Teksasie krzyknął „Uważaj! Szczerkowki!”, to chyba puknąłbym się w czoło. Bo Przecież co może mi zrobić zwykła dziecięca grzechotka? Co najwyżej na nią stanę… Sprawa wygląda zgoła odmiennie, jeśli uwzględnimy, że „szczerkowka” to dla nich… wąż grzechotnik.

Takie drobne słówka nie przeszkadzają jednak amery- kańskim Ślązakom w komunikacji tu, na Śląsku, bo po- dobno po śląsku „poradzą” bardzo dobrze, choć lata, de- kady, a nawet wiek cały upłynął, odkąd ich rodziny stąd wyemigrowały. Dlatego kiedy raz do roku powracają w rodzinne strony, kiedy poznają kraj przodków i odkry- wają historię rodziny, często nie mają problemów, żeby dogadać się na Górnym Śląsku w mowie autochtonów.

Niektórzy podkreślają – to zasługa wychowania w ich domu, gdzie mówiło się po polsku i śląsku. To postawa godna szacunku. Przynajmniej ja tak ją traktuję – dlatego, że na drugim biegunie tego problemu mamy do czynienia ze Ślązakami w Niemczech. Ślązakami, wśród których by- wali i tacy, co to wyjeżdżając, często już po paru latach za- pominali swojej mowy, a co za tym idzie – swoich korzeni (nie byłbym sobą, gdybym nawet w tak łagodnym tekście nie wsadził szpili, wybaczcie…).

Ameryka jest długa i szeroka. Do małej wioski Panna Maria pewnie nie uda mi się dotrzeć, ale kto wie? Może spacerując alejami Nowego Jorku, deptakami Miami czy plażami Kalifornii, ktoś na pytanie: „Do you speak ślą- ski?” – odpowie mi – „Yes. I do”. I zaczniemy wtedy już

„godać”. Tak po naszemu…

Kamil Nowak

Komentarz „Górnoślązaka”

(19)

19

www.zg.org.pl

GÓRNOŚLĄZAK

Rozmowa „Górnoślązaka”

Musimy szukać porozumienia i wykorzystywać je dla dobra miasta

Z drem Marcinem Krupą, prezydentem Katowic, rozmawia Krzysztof Kraus.

Krzysztof Kraus: Sympatyczny ten prezydencki gabi- net… Jak to jest, gdy w tak młodym wieku spełnia się tak wielkie marzenie i wprowadza się do gabinetu Pre- zydenta Miasta?

Dr Marcin Krupa: Trudno powiedzieć, że spełni- łem marzenie. Raczej podjąłem się bardzo trudnej roli i  oprócz satysfakcji towarzyszy mi poczucie odpowie- dzialności za miasto.

Dla wielu miejskie włodarstwo to ukoronowanie ka- riery. Jakie będą Pana cele w kolejnych latach? Czeka nas teraz Epoka Krupy?

To na pewno duże wyróżnienie i jeszcze większy kre- dyt zaufania, jaki zaciągnąłem u swoich wyborców. Wie- lokrotnie mówiłem już, że moim celem jest poprawa ja- kości życia w mieście, ale też budowa roli Katowic jako stolicy aglomeracji, wykorzystywanie potencjału metro- polii, której jesteśmy częścią. To z jednej strony konty- nuacja polityki mojego poprzednika w dziedzinie pozy- skiwania inwestorów i kultury, ale też otwarcie na nowe.

Mam jasny plan, zawarty w dziesięciu punktach mojej

„umowy z mieszkańcami” i już zacząłem go realizować.

Wyborcy mają prawo mnie z tej umowy rozliczyć.

Niektórzy powtarzają, że Marcin Krupa stoi w cieniu Piotra Uszoka. Nie boi się Pan Prezydent porównań z – jak by nie patrzeć – wielkim poprzednikiem, który rzą- dził miastem przez 16 lat?

Porównania są nieuniknione, ale myślę, że z czasem będą się zdarzać coraz rzadziej. Na pewno się ich nie boję.

Mam swoją wizję rozwoju miasta, choć to, co było dobre do tej pory, zamierzam kontynuować.

Jak to jest – być prezydentem największego miasta kilkumilionowej aglomeracji? Nie przeraża ogrom od- powiedzialności?

Poczucie odpowiedzialności towarzyszy mi codzien- nie, bo miasto to złożony organizm, który wymaga do- brego zarządzania na wielu poziomach. Nie jestem jed- nak sam, bo dobrałem sobie dobrych współpracowników i wiem, że mogę na nich polegać. Chciałbym też, żeby we współzarządzanie miastem włączyli się sami mieszkańcy.

Musimy wypracować formułę współpracy, którą oprzemy

Cytaty

Powiązane dokumenty

Terenowe jednostki organizacji ogólnopolskich mogą uczestniczyć w konkursie pod warunkiem umocowania do występowania o dotację w imieniu danej organizacji (np. posiadania

Działania kontrolne – w ramach tego obszaru wspierane mogą być następujące przykładowe pola działalności:. • działania mające na celu wzmocnienie oraz promocję

Poza trzecim sektorem zwykło się plasować takie podmioty, jak związki zawodowe, organizacje pracodawców, korporacje zawodowe (np. organizacje zrzeszające lekarzy czy prawników),

&#34;Zarys historji wojennej pułków polskich&#34;, obejmujące historją wojenną 156 pułków broni pomimo najoszczędniejszej kalkulacji kosztów, jak się okazuje, nie może być

Jana Małyska, który jest honorowym członkiem Koła i sprawuje nad nim opiekę duszpasterską, kolejne spotka- nia także odbywały się przy parafii.. Rejestracja koła nastąpiła

• Jakie nastąpiły zmiany w obyczajowości od antyku do XXI wieku w odniesieniu do tego tematu? Jak w kulturze poszczególnych epok traktowano miłość? Jak zmienił się

Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w  Imielinie Bartosz Kilijański, Radny Rady Miasta Katowice Tomasz Maśnica, Wiceprezes Związku Górnośląskiego Grzegorz Franki,

Już papież Juliusz I (pontyfikat 337-352) kazał wybudować bazy- likę ku jego czci, którą odnowił później papież Teodor I – stała się jednym z pierwszych