• Nie Znaleziono Wyników

Kasandry i Amazonki : w kręgu kobiecego reportażu wojennego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kasandry i Amazonki : w kręgu kobiecego reportażu wojennego"

Copied!
469
0
0

Pełen tekst

(1)

wski

KASANDRY I AMAZONKI W KRĘGU KOBIECEGO REPORTAŻU WOJENNEGO

(2)

Dziennikarstwo, Media i Komunikacja Społeczna

Seria wydawnicza Dziennikarstwo, Media i Komunikacja Społeczna cieszy się dużym uznaniem i jest rozpoznawalna na polskim rynku wydawnictw poświęconych pro- cesom komunikacji społecznej i szeroko pojmowanej dyscyplinie nauk o mediach.

Ukazuje się nieprzerwanie od 2004 roku. Autorami monografii publikowanych w tej serii są pracownicy i współpracownicy Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Książki są pomyślane zarów- no jako materiał źródłowy dla naukowców, badaczy mediów i komunikowania oraz osób zainteresowanych tymi zagadnieniami, jak i pomoc dydaktyczna dla studentów.

Rada redakcyjna serii

Prof. dr hab. Teresa Sasińska-Klas Dr hab. Jarosław Flis, prof. UJ Dr hab. Agnieszka Hess, prof. UJ Dr hab. Andrzej Kaliszewski, prof. UJ Dr hab. Agnieszka Szymańska, prof.

UJ

Dr hab. Weronika Świerczyńska-Głownia, prof.

UJ Dr hab. Maria Magoska Dr Michał

Bukowski Dr Monika Wawer

(3)

KASANDRY I AMAZONKI

W KRĘGU KOBIECEGO REPORTAŻU WOJENNEGO Andrzej Kaliszewski

Edyta Żyrek-Horodyska

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO

(4)

Seria: Dziennikarstwo, Media i Komunikacja Społeczna

Recenzent

prof. zw. dr hab. Kazimierz Wolny-Zmorzyński

Projekt okładki Małgorzata Flis

Książka dofinansowana przez Uniwersytet Jagielloński ze środków Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej

© Copyright by Andrzej Kaliszewski, Edyta Żyrek-Horodyska & Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Wydanie I, Kraków 2019 All rights reserved

Niniejszy utwór ani żaden jego fragment nie może być reprodukowany, przetwarzany i rozpowszech- niany w jakikolwiek sposób za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, na- grywających i innych oraz nie może być przechowywany w żadnym systemie informatycznym bez uprzedniej pisemnej zgody Wydawcy.

ISBN 978-83-233-4730-9

ISBN 978-83-233-7014-7 (e-book)

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków tel. 12-663-23-80, tel./fax 12-663-23-83

Dystrybucja: tel. 12-631-01-97, tel./fax 12-631-01-98 tel. kom. 506-006-674, e-mail: sprzedaz@wuj.pl Konto: PEKAO SA, nr 80 1240 4722 1111 0000 4856 3325

(5)

SPIS TREŚCI

WPROWADZENIE ... 7

I. OBLICZA WOJNY: PRZEMIANY LITERATURY I REPORTAŻU...17

II. REPORTER WOJENNY – OD WOLONTARIUSZA DO ZAWODOWCA...23

III. RYCERKI I FURIE. „SŁABA PŁEĆ” NA WOJNIE...33

III.1. Kobiety a wojna...33

III.2. Dziennikarki a wojna...37

III.3. Kobiety a wojna: cena i konsekwencje...46

IV. „FUNDAMENTALNE” RÓŻNICE CZY „SEKSISTOWSKIE” STEREOTYPY? PYTANIE O „KOBIECY” SPOSÓB PISANIA O WOJNIE...53

V. HUMAN INTEREST STORY...65

VI. KOBIECY REPORTAŻ W UJĘCIU BADACZY...67

VII. REPORTERKI O WOJNIE...73

VII.1. Maria Rodziewiczówna – za honor i człowieczeństwo...73

VII.2. Martha Gellhorn – Kasandra XX wieku...80

VII.3. Anna Świrszczyńska – poetyckie reportaże wojenne...89

VII.4. Halina Auderska – reporterka w najstraszliwszej z polskich bitew...103

VII.5. Swietłana Aleksijewicz – polifoniczność wojennego reportażu...110

VII.6. Oriana Fallaci – wyjść poza rolę Penelopy...119

VII.7. Barbara Demick – o wojnie w mikroskali...128

VII.8. Maria Wiernikowska – poznać granicę swoich możliwości...135

VII.9. Miłada Jędrysik – katalog wojny...151

VII.10. Anna Politkowska – w obronie praw człowieka...172

VII.11. Krystyna Kurczab-Redlich – niestrudzony adwokat ofiar...180

VII.12. Petra Procházková – słowo i czyn...188

(6)

VII.13. Anne Nivat – po drugiej stronie lustra...193

6 Spis treści VII.14. Åsne Seierstad – być blisko...200

VII.15. Anna Badkhen – wojna od kuchni...212

VII.16. Anna Wojtacha – o mediach krytycznym okiem...220

VII.17. Janine di Giovanni – wyjść ze strefy komfortu...228

VII.18. Monika Andruszewska – wojna jest kobietą?...236

PODSUMOWANIE...257

BIBLIOGRAFIA...261

(7)

…w otwarte włócznią puste ciało oliwę lej łagodnych blasków…

Zbigniew Herbert, Do Ateny

WPROWADZENIE

Próba określenia ram dla kobiecego modelu pisania o wojnie jest zabiegiem tyleż ambitnym, ile utopijnym. Ogrom materiału, z jakim spotyka się badacz zajmujący się tym zagadnieniem, ewoluujący w czasie stosunek do zaanga- żowania dziennikarek w tworzenie reportażu wojennego, a także dynamicz- ne przekształcenia, obserwowane w obrębie poetyki gatunku, zdecydowanie utrudniają wypracowanie precyzyjnej klasyfikacji. Problemem może być już samo komparatystyczne zestawienie ze sobą dorobku autorek pochodzących z różnych krajów, w których system medialny funkcjonuje w odmienny spo- sób1; różne są także techniki redagowania prozy reportażowej2. Dodatkowo pewnym wyzwaniem dla badacza okazuje się zestawienie ze sobą prac reporte- rek pracujących na frontach pierwszej czy drugiej wojny światowej z dzienni- karkami dokumentującymi współczesne konflikty zbrojne, takie jak chociażby wojna w Afganistanie, w Syrii czy na Ukrainie. W ciągu ostatniego stulecia znacząco zmieniły się bowiem narzędzia pracy korespondentów wojennych, doszło do rewolucji cyfrowej oraz istotnych przekształceń w sposobie konsu- mowania medialnych treści, niemniej jednak wydaje się, że próba określenia specyfiki kobiecego reportażu wojennego jest zadaniem przynajmniej wartym rozważenia. Temat ten na polskim gruncie nie doczekał się jeszcze należnej mu – w naszym przeświadczeniu – uwagi.

Niniejsza książka jest zatem przy- czynkiem do badań mających na celu uzupełnienie tej luki.

1 Por. przykładowo: D.C. Hallin, P. Mancini, Systemy medialne. Trzy modele mediów i polity- ki w ujęciu porównawczym, Kraków 2007.

2 Por. przykładowo: Gatunki dziennikarskie w Europie. Wstęp do genologii

(8)

porównawczej, red. K. Wolny-Zmorzyński, J. Morawiecki, P. Urbaniak, Wrocław 2017.

(9)

8 Wprowadzenie

Ryszard Kapuściński wypowiedział w Lapidariach (I) nieco zaskakujące zdanie na temat psychointelektualnych zdolności płci pięknej:

„Kobieta robi na mnie wrażenie kogoś bardziej dojrzałego niż mężczyzna.

Ilekroć poznaję najpierw kobietę (nawet młodą), a potem jej przyjaciela lub męża, mam wra- żenie, że to jej młodszy brat, czasem wręcz – że syn”3. Ta opinia, pośrednio komplementująca też płeć piękną jako rywalkę tej „brzydkiej” w trudnych, typowo męskich zawodach, stoi w niejakiej sprzeczności z inną ujętą w suge- stywną metaforę oceną tegoż autora, zawartą w Lapidariach (III): „Kobieta jest wyczekiwaniem. Stąd najwyższe wcielenie tej postawy – Penelopa”4. Przywo- łany przez autora Cesarza antyczny mit stanowi bowiem archetypiczne wyob- rażenie (stereotyp?) społecznej roli kobiety jako żony, matki (w Polsce: matki Polki), strażniczki domowego ogniska, wiernej poddanki swojego pana – męż- czyzny, stworzonego z kolei do władzy, wojny, odkryć, twórczości i podróży. Kapuściński, porównując kobietę do Penelopy, przypisał mitologicznej po- staci wiernej żony cechy takie, jak bierność, wytrwałość i cierpliwość. Przy- wołana wyżej cytacja, wykorzystana także między innymi przez Artura Do- mosławskiego w głośnej książce Kapuściński non- fiction5, sygnalizuje stosunek autora Cesarza do płci przeciwnej. Penelopa

staje się de facto archetypem tej, która wierzy w powrót mężczyzny, w czasie wojny uosabia wierność i stabil- ność. Jej przymiotem nie jest działanie, lecz wyczekiwanie. Warto podkreślić, że z takim postrzeganiem mitologicznej postaci otwarcie polemizuje Oriana Fallaci – korespondentka wojenna i autorka powieści Penelopa na wojnie6, in- teresująco reinterpretującej historię losów małżonki Odyseusza. Współczesna Penelopa to – zdaniem włoskiej dziennikarki – już nie – jak chciał to widzieć Kapuściński – tęskniąca samotniczka, lecz postać aktywna, stawiająca czoła wyzwaniom, przyjmująca zasady obowiązujące w męskim świecie: „Jestem więcej warta od mężczyzny i Penelopy nie są w modzie. Ja wyruszam na wojnę i stosuję się do prawa mężczyzn: albo ja, albo ty. Albo ja, albo ty. Albo ja”7.

Patronką antycznej kobiety była przede wszystkim Hera, bogini domo- wego ogniska; mężczyzny – Achilles; wzorem dla niego – Herakles, Odys… Inna jeszcze utrwalona w starożytności rola kobiety to materializacja wiecz- nego piękna, kusicielka, muza, istota, dla której mężczyzna może żyć, tworzyć, dla której – czy przez którą – nieraz ginie. Patronują tej roli bogini Wenus czy trojańska Helena. Ale nie zapominajmy też o bogini mądrości i nauki – Atenie, kobiecej w swej

„fizycznej” postaci, ale noszącej zbroję oraz włócznię, nawet – jak pisze Jan Parandowski – mającej „zamiłowanie do wojny”, choć

3 R. Kapuściński, Lapidaria, Warszawa 2007, s. 136.

4 Tamże, s. 425.

5 Por. A. Domosławski, Kapuściński non-fiction, Warszawa 2017, s. 427–428.

(10)

Wprowadzenie6 9

Por. O. Fallaci, Penelopa na wojnie, przeł. A. Ostrowski, Warszawa 1979.

7 Tamże, s. 218.

(11)

sięgającej po broń jedynie po to, by „bronić słusznej sprawy i miast napadnię- tych zdradziecko”8. Czy w tym lapidarnym zdaniu badacza nie tkwi czasem istota kobiecego stosunku do zajmującego nas w tej książce tematu?

W nawiązaniu do dwubiegunowości ról społecznych warto też przytoczyć ciekawą wizytówkę boga wojny Aresa (Marsa), ukazującą męski monopol na wojowanie, czy raczej – sprawstwo brutalnych konfliktów w dziejach ludzko- ści. Ares jako syn Zeusa i Hery nie przejawiał ponoć żadnych zdolności (ina- czej niż boski brat Apollo czy boska siostra Atena), dlatego przysposabiano go do ćwiczeń fizycznych i walki. Stopniowo Ares zaczął doskonalić techni- ki walki, zamawiał u Hefajstosa coraz wymyślniejsze narzędzia zabijania, aż na koniec sam zaczął doskonalić ludzkość w wojnie:

zarażał mężczyzn coraz bardziej „zorganizowanym okrucieństwem”9, które odtąd za sprawą boskiego współudziału stało się – pisze Parandowski – zajęciem „pięknym, zaszczytnym i korzystnym”10. Powstawał etos wojownika, rycerza, zdobywcy, którymi to wartościami zawładnęła prawie całkowicie płeć brzydsza. Paradoksalnie – bie- gająca z łukiem czy oszczepem po kniejach inna bogini, Artemida (Diana), tak- że wzmacniała, promowała li tylko świat męski i stricte męskie zajęcie (łowy). Wyłom w tym dwubiegunowym świecie płci stanowią Amazonki i ich kró- lowa Hipolita. Mit Amazonek szeroko rozlał się na kolejne wieki, będąc niejako symbolicznym zalążkiem feminizmu. Wergiliusz w Eneidzie wysławia boha- terską wojowniczkę Kamillę, królową Wolsków, i jej mężną armię (Eneida, XI). Inne kobiety-mity, czyniące pierwsze wyrwy w monolicie męskich ról i tery- toriów, to zwłaszcza półrealna poetka i artystka Safona, mądra królowa z Saby czy filozofka i wynalazczyni Hypatia, zamordowana właśnie za swą niezależ- ność11. Wiele lat musiało minąć, by płeć piękna zaczęła odgrywać – stopniowo akceptowaną – rolę w sztuce, nauce, polityce.

Średniowiecze przyniosło dwie inne ważne dźwignie kobiecej „kariery” i samospełnienia dorównującego mę- skiej niezależności – świętą (i męczennicę) religii chrześcijańskiej12 oraz cza- rownicę (acz i w tym

„zawodzie” na miano prawdziwych mistrzów i uczniów Szatana długo zasługiwali tylko mężczyźni13). Znamienne, iż jeden z głównych kontrkulturowych ruchów feministycznych w USA przyjął nazwę Women’s

8 J. Parandowski, Mitologia, Warszawa 1969, s. 84.

9 Tamże, s. 124.

10 Tamże.

11 Szerzej na temat kobiet w antyku por. L. Winniczuk, Kobiety świata antycznego, Warsza- wa 1973.

12 Do najbardziej skandalicznych legend (?) w dziejach Kościoła należy też działalność

„papieżycy Joanny” – dziewczyny, która wiedziona ambicją, głodem wiedzy, ale chyba i kariery oraz świętości, używając męskiego przebrania, przeszła wszystkie szczeble kariery duchownej i została wybrana na papieża jako Jan VIII. (Por. D. Woolfolk Cross, Papieżyca Joanna, przeł.

(12)

A. Siewior-Kuś, Katowice 2000).

13 Por. K. Baschwitz, Dzieje procesów o czary, przeł. T. Zabłudowski, Warszawa 1971.

(13)

International Terrorist Conspiracy From Hell, co daje skrót nazwy organizacji:

WITCH, czyli czarownica. W manifestach WITCH pisano, iż „jeśli jesteś ko- bietą i masz odwagę spojrzeć w głąb siebie, staniesz się czarownicą”14

Kobiety – choć długo jeszcze, bo co najmniej do lat dwudziestych XX wie- ku, musiały czekać na prawa wyborcze15 czy dopuszczenie do wielu zawodów zarezerwowanych zwyczajowo albo prawnie tylko dla mężczyzn – dość dawno wywalczyły sobie jednak wyjątkowe miejsce w literaturze.

Wymienić tu moż- na takie pisarki, jak Madame de La Fayette, Madame de Staël, Aurora Du- devant (George Sand), siostry Bronte, Mary Shelley, Jane Austen. Kobiety były w literaturze założycielkami nurtów i gatunków, np.

powieści psychologicznej (La Fayette) czy strumienia świadomości (Virginia Woolf), wprowadzały nową jakość do poezji (jak choćby liryka konfesyjna, Sylwia Plath i in.). Również w Polsce dość wcześnie swą obecność zaznaczyły pisarki, o których z podzi- wem się mówiło i pisało: Elżbieta Drużbacka, Izabela Czartoryska, Klementy- na z Tańskich Hoffmanowa16, Narcyza Żmichowska; okres pozytywizmu, Mło- dej Polski czy dwudziestolecia międzywojennego to już niemal równoprawna reprezentacja płci, zwłaszcza gdy do kryterium ilościowego dołączyć to este- tyczno- ideowe, w którym takie nazwiska, jak Żmichowska, Orzeszkowa, Ko- nopnicka, Komorowska, Zapolska, Pawlikowska-Jasnorzewska, Dąbrowska, Gojawiczyńska, Kuncewiczowa – wyznaczają tendencje i przełomy. W XIX wieku kobiety umocniły swą pozycję na scenach teatrów (choć zrazu zawód ten w wykonaniu płci pięknej traktowany był nawet jako nieprzyzwoity, wy- kluczający z „towarzystwa”). Rozwój kinematografii otworzył dla kobiet nowe pole „walki” zawodowej, pełnego równouprawnienia z płcią brzydką. I wojna światowa przyspieszyła radykalizowanie się ruchów feministycznych: była do- wodem na to, że mężczyźni wiodą świat na zatracenie, pogubili się w swej he- gemonii, czas więc podzielić się władzą z rozsądną i pracowitą płcią piękną17.

Andrew Nagorski, amerykański reporter i pisarz, prezes Polsko- Amerykań- skiej Fundacji Wolności, w Przedmowie do tomu przedstawiającego sylwetki dziennikarzy i wywiady z nimi, zatytułowanego Korespondenci.pl, wskazuje na szczególne cechy, jakie powinien posiadać korespondent-reporter udający się na tereny konfliktów.

Są to: nieprzeciętna „odwaga”, ale nie „odwaga głupca”,

„zaradność”, „umiejętność działania na polu walki”, w tym „dawania łapówek”

14 A. Jawłowska, Drogi kontrkultury, Warszawa 1975, s. 160.

15 Najwcześniej – w 1915 roku – kobiety uzyskały prawa wyborcze w Danii, w 1917 – w Ro- sji, w 1918 – w Niemczech, w 1920 – w Stanach Zjednoczonych; we Francji – uważającej się za kolebkę europejskiej demokracji – po drugiej wojnie światowej. W Polsce – w 1918 roku.

16 Była ona pierwszą w Polsce kobietą, dla której pisarstwo stało się zawodem i

(14)

jedynym źródłem utrzymania.

17 O tym mówiła m.in. powieść-manifest feminizmu z 1918 roku – Biały poranek (The White Morning) Gertrudy Atherton.

(15)

komu trzeba, kolejno – „sztuka improwizacji”, „rozumienie szerszego konteks- tu wydarzeń” 18. Zauważmy – nie są to wymogi kojarzące się przede wszystkim z tzw. płcią piękną.

Za Barbarą Korte zauważyć należy, iż na upowszechnienie wizerunku męż- czyzny-korespondenta, który niczym antyczny heros stawia czoła kolejnym wojennym wyzwaniom19, duży wpływ miała kultura popularna. To ona rów- nież przez długie lata nie pozwoliła kobiecie wydobyć się ze sfery milczenia. W filmach (fabularnych i dokumentalnych), a także w literaturze pięknej pra- cujący na froncie dziennikarz jest zazwyczaj mężczyzną. Jako przykład wska- zać można chociażby takie produkcje, jak Bractwo Bang Bang (2010), Pola śmierci (1984), I Cover the War (1937), 5 dni wojny (2010) czy Selekcja (2009). Postać reporterki wojennej pojawia się między innymi w filmie Hemingway & Gellhorn (gdzie jednak de facto dziennikarka towarzyszy mężczyźnie), Po tysiąc razy dobranoc (2013) czy No Job for A Woman (2011), opowiadają- cym o losach korespondentek wojennych z okresu drugiej wojny światowej. Tego rodzaju produkcje należą jednak do rzadkości.

Silnie schematyczny wizerunek reporterki wojennej prezentują i upo- wszechniają również przekazy telewizyjne. W świetle ustaleń Milly Buonanno, medialny obraz korespondentki kreowany jest – zwłaszcza przez telewizję – w sposób bardzo wyraźnie podyktowany prawami rynku.

Opowieści z fron- tu przekazują często piękne kobiety w kamizelkach kuloodpornych i pełnym makijażu, konstruujące silnie emocjonalną narrację, wzbogaconą o rozmaite efekty charakterystyczne dla precyzyjnie zaplanowanego medialnego spekta- klu20. Niekiedy elementy noszonej przez dziennikarki garderoby zyskują szcze- gólne znaczenie i stają się częścią ich osobistej „marki”. Taką rolę odgrywała niewątpliwie słynna beżowa kurtka w stylu safari, w której wielokrotnie po- jawiała się na ekranie reporterka CNN Christiane Amanpour. Strój ten – co wielokrotnie podkreślała sama korespondentka – stał się narzędziem jej wizu- alnej identyfikacji21.

Wyraźne zaznaczanie przez kobiety swego miejsca w obszarze reportażu wojennego pokazuje, że w opozycji do przywołanej przez Kapuścińskiego

18 A. Nagorski, Przedmowa, [w:] D. Kowalska, W. Rogacin, Korespondenci.pl. Wstrząsające historie polskich reporterów wojennych, Warszawa 2014, s. 8.

19 Por. B. Korte, Being Engaged: The War Correspondent in British Fiction, „Zeitschrift für englische Philologie” 2006, nr 3, s. 432–448.

20 M. Buonanno, Women War Correspondents: Does Gender Make a Difference on the Front Line?, https://idus.us.es/xmlui/bitstream/handle/11441/34432/Pages%20from%20LIBRO

%20 ACTAS%20I%20CONGRESO%20COMUNICACI%c3%93N%20Y%20G

%c3%89NERO.pd- f?sequence=1&isAllowed=y (dostęp: 10.01.2019).

21 Por. K. Wężyk, 20 lat walk, ludobójstwa i rewolucji. Christiane Amanpour – korespon- dentka idzie na wojnę, http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,11840867,20_lat_

(16)

walk ludobojstwa_i_rewolucji Christiane_Amanpour.html (dostęp: 28.12.2018).

(17)

Penelopy coraz częściej sytuuje się Nike, stanowiąca archetyp kobiety aktyw- nej, heroicznej22, której ambicją nie jest czekanie, lecz działanie. To właśnie ucieleśnieniem tej postaci stają się najczęściej reporterki oraz korespondent- ki wojenne, stawiające sobie za cel znalezienie się możliwie najbliżej dziejącej się wokół nich historii, zarejestrowanie ich i przekazanie szerszej publiczno- ści. Dążąc do wiernego przedstawienia wydarzeń, swego zwycięstwa upatrują w możliwości zaświadczenia o przełomowych momentach w dziejach świata i opowiedzeniu o nich kobiecym głosem.

Sprowadzanie dyskursu medialnego do wyłącznie jednego, męskiego wzor- ca i wiążąca się z tym unifikacja perspektywy oglądu stanowiły przedmiot kry- tyki ze strony wielu dziennikarek, upominających się o zdecydowanie moc- niejsze wyeksponowanie kobiecego głosu na tej niwie.

Jako przykład wskazać można wypowiedź Martyny Wojciechowskiej, otwierającą tom pt. Kobieta na krańcu świata, gdzie podróżniczka dostrzega pewną zmianę paradygmatu:

Po tysiącleciach męskiej dominacji nadeszła era kobiet. XXI wiek z całą pewnością na- leżeć będzie do słabej płci. Jednocześnie oczekiwania kierowane pod naszym adresem są coraz większe. Współczesna kobieta, oprócz wypełniania tradycyjnych ról, powinna też być piękna, i to zgodnie z kanonem obowiązującym w danej kulturze. Coraz częściej musi też przejmować obowiązki związane z utrzymaniem rodziny, nierzadko staje się

„mężczyzną” w swoim świecie. Jednak nie zawsze idzie to w parze z poszerzeniem praw, które powinny jej przysługiwać23.

Kulturowym przemianom postrzegania roli kobiety towarzyszyła zmiana w sposobie myślenia o ich zawodowych obowiązkach. We wstępie do książ- ki pt. Wojna nie ma w sobie nic z kobiety Swietłana Aleksijewicz zauważyła, że dyskurs wojenny przez lata bardzo mocno podporządkowany był męskiej perspektywie. Włączenie do opowieści o wojnie także kobiecego spojrzenia i wiążące się z tym „przywracanie obecności” pozwoliło znacząco poszerzyć wiedzę, a nawet wskazać pewne nowe możliwości odczytywania oraz interpre- towania minionych zdarzeń:

Wszystko, co wiemy o wojnie, powiedział nam „męski głos”. Wszyscy tkwimy w nie- woli „męskich” wyobrażeń i „męskich” doznań wojennych. „Męskich” słów.

Kobiety milczą. […] Milczą nawet te, które były na wojnie. Jeśli nagle zaczynają mówić, to opo- wiadają nie o swojej wojnie, ale o cudzej. Innej24.

22 Por. B. Trzop, D. Szaban, Penelopa, Demeter, Nike… – kobiece archetypy w czasach zagro- żenia bezpieczeństwa z perspektywy genderowej analizy tekstów historycznych, „Relacje.

Studia z Nauk Społecznych” 2016, nr 2, s. 139–161.

23 M. Wojciechowska, Kobieta na krańcu świata, Warszawa 2009, s. 6.

(18)

24 S. Aleksijewicz, Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, przeł. J. Czech, Wołowiec 2010, s.

9.

(19)

Różnice pomiędzy „męską” a „kobiecą” narracją wojenną reporterka spro- wadza do trzech zasadniczych elementów: stopnia emocjonalności przekazu, podejmowanej tematyki oraz swoistej sensualizacji dyskursu. Sam język ko- biecej opowieści mocno uzależniony jest od roli, w jakiej występuje opowia- dająca. Kobieta na wojnie to bowiem nie tylko korespondentka, lecz także żoł- nierka, agresor, ofiara, sanitariuszka, żona czy matka.

Przywołane wyżej wypowiedzi Wojciechowskiej czy Aleksijewicz wyraź- nie korespondują z ustaleniami francuskiej filozofki Hélène Cixous, która w opublikowanym w 1975 roku manifeście pt. Śmiech Meduzy25 upomniała się o emancypację kobiecego podmiotu i oddanie mu głosu w patriarchalnym społeczeństwie. Myślicielka postulowała radykalne przewartościowanie przy- świecającego wielu autorkom przeświadczenia, każącego im traktować twór- czość jako czynność niejako ex definitione zarezerwowaną dla mężczyzn. War- to przywołać jeden z najważniejszych fragmentów szkicu Francuzki:

Akt, który upamiętni Zabranie Głosu przez kobietę, a więc i jej przełomowe Wejście w Historię, która zawsze opierała się na jej wyparciu. Pisząc, wykuć broń przeciwko antylogosowi. Pisać, by wreszcie móc przejąć inicjatywę w swojej sprawie, by mieć prawo i miejsce w całym procesie symbolicznym, w procesie historycznym26.

Owo wspomniane przez Cixous „wejście w historię” jest dziś celem przy- świecającym wielu reporterkom wojennym, aktywnie walczącym o miejsce na dziennikarskim parnasie. Z chęci wyzwolenia się spod dominacji męskiego dyskursu wynika wprowadzenie do reportażu wojennego wielu śladów kobie- cej tożsamości, ujawniających się chociażby w wyraźnym biografizowaniu ga- tunku czy jego zogniskowaniu wokół kobiecego doświadczenia.

W niniejszej pracy, poddając analizie dorobek kobiet reporterek wojen- nych, w mniejszym stopniu niż zwykle skupimy uwagę na reprezentatywnych cechach gatunku czy estetycznych walorach utworów. W większym zaś zajmie nas poszukiwanie tego, co unikatowe, „inne”, zwłaszcza w perspektywie różni- cy płci – co ewentualnie wyróżnia kobiecą optykę oglądu oraz emocjonalność odbioru i przekazu wojennych realiów, co utrudnia bądź – w ich ocenie – uła- twia im tę szczególną pracę; jak widzą siebie w warunkach – w powszechnej opinii – preferujących mężczyzn reporterów i mężczyzn żołnierzy.

W badaniach nad twórczością reportażową kobiet dostrzec można obec- nie wiele interpretacyjnych luk. Dlatego, podejmując próbę ich wypełnie- nia, w niniejszej pracy pojęciem wojennego reportażu kobiecego posługuje- my się, wyodrębniając go z szerokiego spektrum tworzonych przez kobiety tekstów dziennikarskich poświęconych zagadnieniu wojny i problemowi jej

(20)

25 Por. H. Cixous, Śmiech Meduzy, przeł. A. Nasiłowska, „Teksty Drugie” 1993, nr 4/5/6.

26 Tamże, s. 152–153.

(21)

reprezentacji. Do kategorii tej zaliczamy takie reportaże, w których dostrzegal- ne jest sygnalizowanie przez autorkę „kobiecej perspektywy”. Nie jest naszym celem proste nałożenie na badane publikacje dziennikarskie siatki wypraco- wanych na gruncie krytyki feministycznej teoretycznych kategorii, lecz taka analiza tekstów, która pomogłaby ujawnić marginalizowane dotąd sensy. Jak pisała Grażyna Borkowska, „przyjmijmy, że o literaturze/poezji kobiecej mo- żemy mówić wtedy, kiedy podmiot utworu odsłoni swoją płciowość, dokona seksualnej samoidentyfikacji”27. Wydaje się, że w obszerne spektrum poddają- cych się takiemu odczytaniu tekstów możliwe jest włączenie także twórczości non-fiction, zwłaszcza zaś reportaży tych autorek, które w jakimś stopniu eks- ponują w przestrzeni tekstu kobiece doświadczenie.

Powyższa hipoteza prowokuje postawienie kilku istotnych pytań. W kon- tekście nakreślonych tu ustaleń warto zastanowić się, czy w tworzonych przez kobiety przekazach dziennikarskich rzeczywiście dostrzegalne są elementy pi- sarstwa kobiecego. Czy i ewentualnie pod jakim względem wojenne narracje tworzone przez kobiety odróżniają się od męskich? Czy możliwe jest wyod- rębnienie grupy cech pozwalających mówić o kobiecym reportażu wojennym jako o szczególnej odmianie gatunku? Wątpliwości dotyczące faktu łączenia określonego gatunku z płcią autora nie są – jak mogłoby się początkowo wy- dawać – całkowicie bezzasadne. Jak zauważa Magdalena Siwiec, już w roman- tyzmie niektóre formy artystyczne – jak chociażby poezja – zarezerwowane były dla mężczyzn, zgodnie z zasadą, że „poezja i kobiecość jawią się […] jako jakości przeciwstawne […]”28. Czy zatem analogiczny los w wieku XX spotkał reportaż wojenny? Oczywiście, podobnie jak w pierwszej połowie XIX stulecia istniały przecież poetki, w wieku XX relacjonowaniem konfliktów zbrojnych także zajmowały się kobiety. Nie zmienia to jednak faktu, iż uprawiany przez nie gatunek pozostawał pod wyraźną męską dominacją, a obecność kobiet na froncie traktowana była raczej jako wyjątek potwierdzający regułę.

Nie sposób, oczywiście, omówić dorobku wszystkich reporterek wojen- nych, których praca trwale zapisała się już w historii mediów, stąd w niniej- szym szkicu ograniczymy się do osiemnastu wybranych autorek, zarówno polskich (Maria Rodziewiczówna, Anna Świrszczyńska, Halina Auderska, Maria Wiernikowska, Miłada Jędrysik, Krystyna Kurczab-Redlich, Anna Woj- tacha, Monika Andruszewska), jak i zagranicznych (Martha Gellhorn, Swiet- łana Aleksijewicz, Oriana Fallaci, Barbara Demick, Anna Politkowska, Petra Procházková, Anne Nivat, Åsne Seierstad, Anna Badkhen, Janine di Giovan- ni). Dokonany przez nas wybór podyktowany był kilkoma kwestiami, wśród

27 G. Borkowska, Metafora drożdży, [w:] Ciało i tekst. Feminizm w literaturoznawstwie – antologia szkiców, red. A. Nasiłowska, Warszawa 2011, s. 71.

28 M. Siwiec, „Kobiety, wiem to, pisać nie powinny; / A jednak piszę…”. Romantyczna

(22)

poetka i jej Muza, „Teksty Drugie” 2009, nr 3, s. 14.

(23)

których najistotniejszą jest chęć uchwycenia swoistej ewolucji kobiecego pi- sarstwa wojennego. Z biegiem lat uległo ono bowiem znaczącej przemianie, zwłaszcza jeśli idzie o przyjmowaną przez autorki coraz bardziej wyszukaną formę wypowiedzi czy stosowany przez nie język.

Kluczowe znaczenie miało dla nas również zasygnalizowanie obecności reporterek na wszystkich najważ- niejszych frontach XX i XXI wieku, by przywołać tylko drugą wojnę światową, wojnę w Wietnamie, konflikty na Bałkanach, w Czeczenii, Afganistanie, Iraku, Syrii czy Ukrainie. Ostatnim, choć nie mniej istotnym powodem zestawie- nia ze sobą tych właśnie autorek, była chęć komparatystycznego spojrzenia na poetykę reportażu wojennego, tworzonego przez dziennikarki pochodzące z różnych obszarów (Polska, Francja, Włochy, Norwegia, Czechy, Stany Zjed- noczone, Rosja).

Zabieg ten pozwala – jak zakładamy – uwypuklić zarówno pewne podobieństwa sposobu redagowania wojennych relacji, jak i określone różnice, wynikające chociażby ze specyfiki definiowania reportażu w poszcze- gólnych krajach.

W swych badaniach ograniczyliśmy się wyłącznie do analizy tekstów dru- kowanych, z tego względu poza głównym obszarem naszych zainteresowań pozostał choćby przygotowywany przez dziennikarki wojenny reportaż tele- wizyjny i radiowy. Formy te – jako operujące zgoła odmiennymi środkami wy- razu oraz radykalnie inną poetyką – stanowić mogą materiał do dalszych inter- dyscyplinarnych analiz poświęconych omawianemu tu przez nas zagadnieniu.

(24)
(25)

I. OBLICZA WOJNY:

PRZEMIANY LITERATURY I REPORTAŻU

Wojna to najstarszy – obok wiary i miłości! – temat literatury. Jak powiedział pięknie Melchior Wańkowicz: „Wojna to odkrywka dusz ludzkich”, to „żniwo dla pisarza”29.

W kategoriach moralności, etyki, w naukach każdej w zasadzie religii woj- na była jednak złem bądź karą za zło. (Zabraniał jej na przykład sobór late- rański z 1139 roku, choć jednocześnie za słuszne i niezbędne uważano wojny krzyżowe czy wyprawy na heretyków). Jednocześnie historycy, politycy, jak i profesjonalni teoretycy wojny, w tym największy z nich – Carl von Clause- witz30, odróżniali wyraźnie wojnę zaczepną, zaborczą (acz widziano w niej też niezbędny czynnik skutecznej polityki), od wojny obronnej (ta druga zawsze cieszyła się przyzwoleniem, a nawet afirmacją po stronie zaatakowanych, po- chwalano odpowiedź – nawet tę niewspółmiernie wielką – na wrogie uderze- nie; była wojna probierzem harmonii w zbiorowej egzystencji31). Naukowcy – jak choćby Darwin i militarystyczni interpretatorzy jego myśli – wyprowadzali konieczność wojny z teorii naturalnej walki gatunków w przyrodzie.

Mimo iż o wojnie pisano od najdawniejszych czasów, to jak konstatuje Wańkowicz w Wojnie i piórze: „Korespondent zawodowy wojskowy poczyna się rodzić dopiero w początkach XIX wieku, poród trwa przez cały wiek XIX, a w wieku XX, nie wyłączając drugiej wojny światowej, widzimy jeszcze ciągle ząbkowanie korespondencji wojennej”32. Wcześniej oprócz poetów i drama- topisarzy o wojnie pisali (tworząc listy, korespondencje, dzienniki, rozkazy) sami wodzowie (m.in. Tukidydes, Cezar, Fryderyk Wielki, Napoleon, Jan III Sobieski).

Straszne realia Wielkiej Wojny skutkowały zdecydowaną zmianą optyki autorów prozy wojennej, wspomnień, dzienników i właśnie reportaży. Obok dotychczasowego klasycznego ujęcia konfliktu w wymiarach heroicznych,

29 M. Wańkowicz, Wojna i pióro, Warszawa 1983, s. 28–29.

30 Por. O wojnie. Podręcznik stratega, wyd. polskie przeł. A. Romanek, Gliwice 2013.

31 W średniowieczu np. obowiązek obrony grodu był nałożony – instytucjonalnie – na każ- dego mieszkańca. Stopniowo ukształtowała się też w większości krajów powszechna służba woj- skowa i prawo mobilizacji w przypadku wojny.

32 M. Wańkowicz, Wojna i pióro, dz. cyt., s. 178.

(26)

18 Kasandry i Amazonki

narodowych, estetycznych, mistycznych nawet, zogniskowanego wokół aksjo- logicznej osi „my–oni”, „dobro–zło”, pojawiło się i nasilało to drugie, oparte na przesłankach humanistyczno-antropologicznych, wskazujące teraz na hiper- trofię czystego i absurdalnego zła, zbrodni, głupoty – przytłumiających, kom- promitujących jakiekolwiek, nawet racjonalne i słuszne – polityczno-narodo- we racje, za których realizację cena jest piramidalnie wysoka, a zrównująca w jednym fatum swoich oraz obcych. Prekursorskimi i symbolicznymi wobec tego pacyfistycznego, rozprawiającego się z pięknym mitem wojny ujęcia – są oparte na faktach utwory beletrystyczne Remarque’a, Barbusse’a, Dos Passosa, Haška, Hemingwaya, Wittlina33.

Najlepsza naszym zdaniem – klarowna jako teoria, ale też poparta własną wieloletnią praktyką oraz lekturą – typizacja reportażu wojennego wyszła spod pióra mistrza Wańkowicza. Zawarł ją w Karafce La Fontaine’a (rozdz. Antenat – reportaż wojenny) oraz w poświęconym w całości reportażowi wojennemu (i szerzej – prozie wojennej) tomie Wojna i pióro. Po pierwsze, zdaniem au- tora Hubalczyków, reporter wojenny często ulega różnym presjom (narodo- wym, ideowym, zewnętrznym, wewnętrznym), w wyniku których oddala się od prawdy w stronę mitomanii, zapominając o wartościach humanistycznych, które wojna burzy;

albo przeciwnie: właśnie nadmiernie zagłębia się w aspekty codziennego życia żołnierza na wojnie (czyli jednostki oderwanej od domu, rodziny, wstawionego w ekstremalne warunki, narażonego na bezsensowną śmierć) – to tzw. poetyka human interest, rosnąca w siłę za sprawą powszech- niejących nastrojów pacyfistycznych, będących reakcją na pozbawioną jakich- kolwiek reguł wojnę totalną. Tak więc reporter wojenny jest miotany między ekstremami: bohaterstwa (bohaterszczyzny) i słusznej sprawy oraz pacyfizmu i mizerabilizmu wojny. Pozostaje jeszcze podstawowa dla reportażu wojennego specyfika narodowa. Wszak reporter wojenny, zarówno fizycznie, jak ideowo i mentalnie, stał zwykle po jednej stronie frontu, musiał być stroną konfliktu, obiektywizm można było mu poczytać za zdradę, nie mówiąc już o współczu- ciu dla wroga, staraniach w kierunku wyważenia racji stron czy jeszcze go- rzej – ukazania „własnego” żołnierza np. jako pijaka lub gwałciciela (choćby to było zgodne z prawdą). Później określano tę sytuację mianem reportera „osa- dzonego” (akredytowanego) przy danej armii, sztabie, jednostce, podległego wojennej jurysdykcji i armijnej hierarchii. W tym kontekście Wańkowicz do- konał ciekawej typizacji owej narodowej specyfiki emocjonalno-mentalnego zaangażowania reportera, twierdząc, iż mamy typ „romański”, odznaczający się skłonnością do przesady (overstatement), kolejno – reportaż anglosaski o większej powściągliwości (understatement) oraz amerykański – najbardziej emocjonalny, podobnie jak typ rosyjski, nazwany przez autora Monte Cassino

(27)

Oblicza wojny: przemiany literatury i reportażu 19

33 Por. M. Janion, Płacz generała. Eseje o wojnie, Warszawa 1998, s. 30.

(28)

„stylem obrońców najechanej ziemi”. Polski dominujący – narodowy – typ re- portażu to zdaniem Wańkowicza typ romański, wzbogacony o styl szlache- ckiej polskiej gawędy. W Wojnie i piórze poszukuje też nasz praktyk i teoretyk jakichś głównych antynomii w ujmowaniu wojennych wydarzeń i określa je poprzez następujące pary: wojna – człowiek, „haszysz bitwy” – „gwałty na lud- ności cywilnej”, „pióropusz – wszy”. Można rozważać, czy owe antynomiczne pary nie kumulują się w innej jeszcze antynomii: mężczyzna – kobieta?

Wańkowiczowskie typologie przynoszą ważny dylemat. Chodzi o tak bar- dzo dowartościowywany przez Wańkowicza – w jego teorii, jak i praktyce – kontrowersyjny typ reportażu „z drugiej ręki”. Bo czy może być tak samo wia- rygodny, objęty charyzmą misji ten, kto spisał opowieści żołnierza na biwaku czy w restauracji, jak ten, kto wraz z żołnierzami narażał się na śmierć bądź odniósł rany, by dać w pełni wiarygodną i plastyczną relację? I znów samo nasuwa się pytanie – czy w takich sytuacjach, jak ta ostatnia, należy (czy jest naturalne i etyczne) spodziewać się na równi z mężczyznami obecności repor- terki-kobiety?

Równie ciekawie charakteryzuje pisanie o wojnie w ciągu ostatnich oko- ło stu lat Maria Janion w książce Płacz generała34. Największą reprezentację i silną tradycję ma według niej tzw. romantyzm tyrtejski, charakteryzujący się przewagą tego, co społeczne i narodowe, nad tym, co jednostkowe, osobiste, intymne. Pochodny i bardzo w polskim piśmiennictwie zakorzeniony jest pa- radygmat żołnierz i cywil: akcentuje wyższość tego, co żołnierskie, heroiczne, nad tym, co cywilne,

„przyziemne”; wytwarza się z tego specyficzny western ułański, umocniony w świadomości Polaków przez pisarstwo Sienkiewicza, malarstwo Kossaka, a potem właśnie przez reportaże: Kadena- Bandrowskiego, Wańkowicza, Fiedlera, idealizujące i estetyzujące „czyny”

oraz „ofiary”.

W literaturze polskiej ujęcie westernowe – konkluduje badaczka – nakładało się na […] tradycyjny kult żołnierza, żołnierskości, żołnierskiej mentalności oraz bohater- skości i męskości, rozumianych jednoznacznie w kategoriach żołnierskich, to znaczy kierujących się przeciw cywilnej mięczakowatości i słabości, przeciw cywilnemu defe- tyzmowi i dekadentyzmowi, przeciw „taniemu i łzawemu humanitaryzmowi”, przeciw

„pacyfizmowi i powierzchownemu antymilitaryzmowi”, które zazwyczaj „najpiękniej współgrają z kołtuńską małodusznością i egoizmem”35.

Taki obraz przetrwał długo, kusząc jednoznacznym przesłaniem moralnym, jasnymi podziałami na Dobro i Zło, My – Oni, ofiarę i agresora. Co do wojen światowych: „Westernowe ujęcie wojny – pisze Janion – zachowuje maksymal- nie wiele z obyczaju i etosu dawnej, rycerskiej

«wojny heroicznej». Maksymal- nie wiele – to znaczy tyle, ile można jeszcze w ogóle zachować w dobie wojny

(29)

34 Por. tamże.

35 Tamże, s. 38.

(30)

totalnej”36. Jest też, choć już słabiej, respektowany (zwykle po „naszej”

stronie) nakaz: nie strzelać do kobiety czy w plecy, nie narażać niewinnych świadków… Ale western ułański zasługuje na potępienie nie tylko za idealizację, oswajanie wojny, ale dlatego, że – jak dodaje Janion: „Do apologii prawdziwej, męskiej walki i przygody […] dodaje ekstazę zabijania”37, a cała artystyczna technika i filozofia westernu to niebezpieczne „oswajanie wojny”38.

Gdy zaś w „realu” nad „ułańską” (twarzą w twarz, manewrowa, konna) cał- kowicie górę wzięła wojna okopowa, technologiczna, na wyniszczenie, pełna cierpienia, ale i mrówczej pracy wszystkich dla zwycięstwa albo tylko prze- trwania, gdy dawna rycerskość została „zdymisjonowana”, można już mó- wić – za Janion – o wojnie jako rzeźni i w próbach jej opisu sięgać po środ- ki wywodzone np. z poetyki ekspresjonizmu.

Nowoczesna wojna to bowiem

„frenetyczny efekt obcości, trwogi, przerażenia, grozy, poczucia i przekona- nia, że wojny nie można oswoić, że jest ona w sposób najbardziej elementarny sprzeczna z istotą człowieka, że jest stanem monstrualnego koszmaru […] nic go nie może uzasadnić”39. Klasyka tego ujęcia to Ogień Barbusse’a. Porównuje się tam żołnierzy do widm, troglodytów, zmasakrowanych kukieł, małpolu- dów, a pola bitew do

„podziemnej czeluści”, „dyluwialnego krajobrazu”. Woj- na zabija człowieka w jego istocie. Człowiek jest – pisze Janion – „miażdżony przez jej anonimowy, przerażający mechanizm”40, staje się Nieznanym Żołnie- rzem, a nie podziwianym herosem.

Owo tak znaczące przesunięcie akcentów oraz zmiana głównego bohatera (z kolorowego ułana na zagubionego szarego żołnierza, z mężnego oficera na rozpaczającą na gruzach domu kobietę) zyskało w cennych pracach literaturo- znawczych Marii Jolanty Olszewskiej miano ujęcia mizerabilnego (intensyfiko- wany obraz zniszczonej ziemi i domów, okaleczeń, gwałtów, wszelkich innych, niesionych przez wojnę nowoczesną, wynaturzeń).

Mechanizm owych zmian paradygmatu wojny w utworach różnych gatunkowo i stylistycznie opisała

M.J. Olszewska w monografii Człowiek w świecie Wielkiej Wojny.

Literatura polska z lat 1914–1919 wobec I wojny światowej. Wybrane zagadnienia41; jest on też ważnym wątkiem w pracy zbiorowej pod redakcją tejże badaczki – Litera- tura wobec I wojny światowej42.

36 Tamże, s. 36.

37 Tamże, s. 37.

38 Tamże, s. 39.

39 Tamże, s. 40.

40 Tamże, s. 41.

41 Por. M.J. Olszewska, Człowiek w świecie Wielkiej Wojny. Literatura polska z lat 1914–

1919 wobec I wojny światowej. Wybrane zagadnienia, Warszawa 2004.

(31)

42 Por. Literatura wobec I wojny światowej, red. M.J. Olszewska, J. Zacharska, Warszawa 2000.

(32)

Paradygmat pisania o wojnie określany przez Janion „wojna jako rzeźnia”, a przez Olszewską „mizerabilizmem”, nabrał mocy w wyniku kolejnego świa- towego konfliktu: lat 1939–1945. Pojawia się więc teza o śmierci literatury w piecach krematoryjnych (Adorno), o potrzebie ponownej „nauki mówienia” czy „mówienia przez zaciśnięte zęby” (Różewicz), ewentualnie szukania wy- razu dla okropności w narracjach minimalistycznych właśnie – poprzez nagie fakty, suche relacje (Nałkowska, Szmaglewska).

(33)
(34)

II. REPORTER WOJENNY –

OD WOLONTARIUSZA DO ZAWODOWCA

W bogatym medialnym uniwersum rozmaitych profesji i specjalizacji osoba reportera wojennego zajmuje bez wątpienia uprzywilejowane miejsce.

Liczba zatrudnianych przez redakcję etatowych korespondentów świadczy bowiem o jej prestiżu, opiniotwórczości i realnym otwarciu się na problematykę zagra- niczną. Jak zauważa Magdalena Hodalska, z pracą reportera wiąże się ogrom- na odpowiedzialność, wynikająca z konieczności przekazania światu informa- cji z frontu w sytuacji wymagającej nieraz narażenia własnego życia:

Specjalni wysłannicy wyjeżdżają w strefy konfliktu, aby opowiedzieć, co dzieje się tam, gdzie kończy się świat znany telewidzom. […] Dziennikarze wiedzą, że mogą nie wró- cić. Ich praca i poświęcenie mogą być rozpatrywane w kategoriach współczesnego ry- tuału ofiarniczego43.

To między innymi przez wzgląd na ogromne niebezpieczeństwo wiążące się z wykonywaniem zawodu pierwsze tego rodzaju publikacje wychodziły spod męskich piór. Wspomnieć należy w tym kontekście chociażby o tekstach Wil- liama Howarda Russella, który w 1854 roku relacjonował dla redakcji „Timesa” przebieg kampanii krymskiej. Dziennikarz ten dzięki swym korespondencjom

„[…] wytyczył drogę kilku pokoleniom korespondentów, którzy w «stylu de- maskatorskim» pisali swe relacje wbrew wojskowej cenzurze”44. W tym okresie kształtowały się także deontologiczne ramy zawodu. Jednym z pierwszych ich kodyfikatorów był amerykański dziennikarz Frederic Hudson pracujący dla

„New York Herald”. W opublikowanym w 1873 roku tomie Journalism in the United States, from 1690 to 1872 wiele miejsca poświęcił omówieniu działal- ności korespondentów wojennych, pomijając jeszcze – co znamienne – ak- tywność kobiet na tym polu. Odnotował już natomiast ich zwiększające się znaczenie na niwie dziennikarskiej en général. „These female journalists – pisał Hudson – pure and bright, are the growth of the last fifteen years in America.

43 M. Hodalska, Korespondent wojenny. Ofiarnik i ofiara we współczesnym świecie, Kraków 2006, s. 8.

(35)

44 Tamże, s. 46.

(36)

24 Kasandry i Amazonki

They are now to be seen everywhere – in every large city where influential papers are printed”45.

Początkowo funkcje reportera wojennego pełnili, także na terenie Polski – spontanicznie – pisarze powołani/przyjęci jako żołnierze do armii.

Relacjono- wali z poczucia patriotycznego obowiązku czy po prostu ze stricte pisarskiego nawyku utrwalania ważnych wydarzeń. Wielu artystów, uczonych, prawni- ków – szczególnie w Galicji na początku pierwszej wojny światowej – zgłasza- ło się na front, nawet mimo zaawansowanego wieku czy zdrowotnych prze- ciwwskazań – tak było w Legionach Piłsudskiego, czego przykładem przeszło pięćdziesięcioletni, chory na płuca Gustaw Daniłowski, dzielnie z Kadrówką zdobywający Miechów i Kielce w 1914 roku. Mający ponad czterdzieści lat pisarz i publicysta Andrzej Strug przechodził najpierw jako ochotnik długie szkolenia w Strzelcu, potem służył w kawalerii, został rotmistrzem (utrwalił tę swoją wojenną drogę w literacko-reportażowym quasi-dzienniku Za wierną służbę). Rodziło się więc reporterstwo wojenne jako wolontariat, który z per- spektywy czasu okazał się może nawet skuteczniejszy w docieraniu do prawdy wojny, unikaniu ograniczeń wojskowej cenzury, niż zawodowa robota dzien- nikarza z akredytacją i regularnymi poborami. Tenże wolontariat okazywał się jedyną właściwie drogą na front dla dziennikarek-kobiet. Inną jeszcze genezę wojennego reportażu prezentuje swą drogą bojową i karierą Eugeniusz Mała- czewski, autor słynnego Konia na wzgórzu, dla którego wojna stała się kluczem do kariery literacko-publicystycznej. Po walce na wielu frontach pierwszej wojny światowej i w interwencji antybolszewickiej, wielokrotnie ranny, chory na gruźlicę – na koniec krótkiego a bohaterskiego życia (zmarł w roku 1922 w wieku 25 lat) skierowany został do Głównego Inspektoratu Armii, gdzie zaj- mował się propagandą. Wtedy to powstały jego słynne reportaże wspomnie- niowe oraz oparte na wstrząsających frontowych przeżyciach opowiadania, wiersze i obrazki.

Podobna jest geneza reportażowo-autobiograficznej powie- ści Krwawy strzęp (1923) Jana Żyznowskiego, ukazującej zmagania Wielkiej Wojny na ziemi francuskiej, gdzie ten malarz i późniejszy prozaik walczył jako ochotnik w oddziałach Legii Cudzoziemskiej. Podobnie z osobistego udziału w walce wyłania się najsłynniejsza bodaj kariera późniejszego wojennego re- portera – Melchiora Wańkowicza, debiutującego – opartymi na własnych, ale i czerpanych z drugiej ręki przeżyciach – tomikami reportażowymi, Strzępy epopei i Szpital w Cichiniczach. Wymienieni reporterzy i pisarze-reporterzy byli więc niejako „wywołanymi do głosu”

przez historię „amatorami”, „pio- nierami” tematu – to konkretne wydarzenia, refleksje, traumy uczyniły z nich,

45 „W ostatnich piętnastu latach w Ameryce jest coraz więcej czystych i bystrych dziennika- rek. Teraz można je zobaczyć wszędzie – w każdym dużym mieście, gdzie drukowane są wpły- wowe gazety” [przeł. A.K., E.Ż.H.]; cyt. za: K.H. Adams, A Group of

(37)

Reporter wojenny – od wolontariusza do zawodowca 25

Their Own: College Writing Courses and American Women Writers, (1880–1940), New York 2001, s. 14.

(38)

często po dłuższym dopiero czasie (stąd termin: reportaż wspomnieniowy), zawodowców, mistrzów.

Często z kolei, znani już przed pierwszą wojną światową, zawodowi dzien- nikarze i reporterzy – jak choćby Egon Erwin Kisch czy Ernest Hemingway – trafiali na front jako zwykli żołnierze, a ich relacje były pokłosiem własnego poświęcenia, nie zaś robotą wykonywaną według ustalonych zasad, na zamó- wienie, za pieniądze itd. Kisch został wcielony do 11. Praskiego Pułku Piecho- ty, był żołnierzem liniowym, swe przeżycia i obserwacje notował w prywat- nym dzienniku i to na jego podstawie powstał później słynny tom reportażowy Zapisz to, Kisch (1919).

Hemingway trafił na front włoski jako ochotnik Czer- wonego Krzyża, był ranny, przeżycia swe opisał w słynnym Pożegnaniu z bro- nią. Dopiero w wojnie hiszpańskiej i w drugiej wojnie światowej występował już jako oficjalny korespondent (zawodowy dziennikarz), co paradoksalnie wcale nie ułatwiało mu budowania relacji.

Najbardziej modelowym przykładem polskiego pisarza przeistaczającego się bardzo szybko pod wpływem wojny w zawodowego wojennego reportera jest inny ochotnik – Juliusz Kaden-Bandrowski, od pierwszych dni zmagań działający nie jako „zwykły” żołnierz czy oficer (dosłużył się wnet kapitana), ale jako kronikarz i „hagiograf” Legionów, autor frontowych gazet, adiutant Komendanta46 (co notabene dawało mu najlepszy z możliwych wgląd w wyda- rzenia, i z linii, i zza sztabowego stołu).

Były wszakże też sytuacje przeciwne do tych męskich i marsowych:

uznany pisarz nurtu chłopskiego, Władysław Orkan, uciekł do Innsbrucku (planował stamtąd emigrację do Włoch), by nie być zmuszonym do udziału w wojnie (nie chciał też wstąpić do Legionów). Był poszukiwany przez administrację wojskową; ostatecznie uległ presji matki, która wyrzucała mu niemęską po- stawę, i załatwił sobie „lżejszą” służbę w Biurze Prasowym NKN w Wiedniu, a potem – już odszukany przez właściwe władze oraz zmuszony do powrotu do Galicji (i do wstąpienia do armii) – wytargował przydział do Biura Praso- wego Legionów, wkrótce jednak i tak trafił na front rosyjski, dzięki czemu po- wstał jeden z najobszerniejszych i najlepszych wojennych reportaży – Drogą Czwartaków47.

Polskie reportaże z drugiej wojny światowej są zwykle tekstami bezpośred- niego kontaktu (oparta na własnych frontowych przeżyciach proza i reportaże

46 O jego służbie i obszernej twórczości reportażowej por. monografie: A. Kaliszewski, Bag- net i pióro. Twórczość publicystyczna Juliusza Kadena-Bandrowskiego, Toruń 2015, oraz M.

Spru- siński, Juliusz Kaden-Bandrowski. Życie i twórczość, Kraków 1971.

47 Szerzej o tym por. A. Kaliszewski, „Słowo czynów cieniem”. Polski reportaż wojenny i pub- licystyka wojenna autorów kręgu Legionów Polskich i Korpusów Polskich (1914–1920),

(39)

Kraków 2013. Rozdz. IV. Reportaż wojenny Drogą Czwartaków i inna publicystyka wojenna Władysława Orkana.

(40)

braci Pruszyńskich, Arkady Fiedler pływający z polskimi marynarzami i towa- rzyszący na lotniskach Dywizjonowi 303, Pruszyński jako żołnierz w Tobru- ku, Bohdan Pawłowicz uczestniczący w rejsie okrętu podwodnego, Edmund Osmańczyk i Kazimierz Brandys jako korespondenci ze zdobywanego Berlina i in.). Niemały jest jednak nurt reportaży z drugiej ręki pochodzących z tego okresu. Dotyczą one najsłynniejszych i najbardziej krwawych potyczek (mi- strzem tych ujęć jest oczywiście Melchior Wańkowicz ze swoim Westerplatte i Hubalczykami). Druga wojna światowa poprzez iście gargantuiczny charakter zmagań powołała do życia nieznane dotąd monumentalne formy: reportaże – monografie czy reportaże rekonstrukcyjno-historyczne, oparte zarówno na uczestnictwie reportera, jak i ogromnej, zbieranej miesiącami, nawet latami dokumentacji, relacjach uczestników, dowódców, studiach taktyki, uzbrojenia: takie jest unikatowe Monte Cassino Wańkowicza czy Studzianki Janusza Przy- manowskiego. Specyfiką polskiego reportażu dotyczącego drugiej wojny świa- towej – niezależnie od tych różnic i nowych trendów – jest jednak utrzymy- wanie się – jako dominującej – opcji heroicznej i martyrologicznej (spuścizna tyrtejskiego romantyzmu, por. Janion), podkreślanie hartu i brawury polskie- go żołnierza, hekatomby cywili, w ostrym kontraście do nieustannej przewagi technicznej i aktów barbarzyństwa ze strony wroga, potrzeba krzepienia serc współrodaków (wszystko to stwarzało jednak okazję do propagandowych przekłamań, uproszczeń, co niekiedy się zdarzało).

Obie wojny światowe były milowym krokiem w kierunku uzawodowienia piszących o konflikcie wprost z miejsca wydarzeń, ale uzawodowienie to na- stąpiło – paradoksalnie – drogą zakazów. Zmiany statusu dziennikarza i kore- spondenta wynikały przede wszystkim z docenienia przez sztaby roli (in plus i in minus!) gwałtownie rozwijających się mediów: prasy, a także radia. Rola ta polegała nie tylko na szybkim i sprawnym informowaniu społeczeństwa, ale i podsycaniu patriotycznych nastrojów, mobilizacji do zbiorowego wysiłku. Była to broń obosieczna: poprzez

„nieodpowiedzialny” tekst mogło dojść do zdrady tajemnicy wojskowej, zasiany mógł być defetyzm, wrogowi mogły do- stać się w ręce silne propagandowe, a nawet operacyjne argumenty. Jak pisze więc Wańkowicz, może zbyt przesadnie, odtąd (to jest w zasadzie od pierwszej wojny światowej) na reporterze ciążył „czynnik władzy, która dla doraźnych potrzeb, najczęściej politycznych, formuje nie tylko fakt zawarty w takiej rela- cji, ale i sam jej kształt”48.

Konsekwencje i premedytację co do chęci zinstytucjonalizowania korespon- dencji oraz reportażu, podporządkowania ich władzy i propagandzie w zamian za akredytację, Wańkowicz opisuje z ironią w Wojnie i piórze: np. Austriacy trzymali ponoć korespondentów w Wiedniu przy swym biurze prasowym,

(41)

48 M. Wańkowicz, Wojna i pióro…, dz. cyt., s. 370 (Rozdz. „Trąbo nasza, wrogom grzmij”).

(42)

dostarczając im spreparowane informacje, wraz z koniakiem i cygarami.

Po- dobnie postępowali Niemcy. Francuzi rozstrzeliwali nieakredytowanych przez siebie korespondentów złapanych w pobliżu frontu. Rosjanie urządzali

„wy- cieczki” dziennikarzy w okolice miejsc bitew, mówiąc z góry, co mają widzieć, o czym pisać, a o czym nie. Również w Polsce w okresie wojny polsko-bol- szewickiej utworzono Wydział Prasy przy Inspektoracie Armii Ochotniczej, obwożący zorganizowane grupy pisarzy, dziennikarzy, fotografików, malarzy, po zaplanowanych z góry miejscach, ale oczywiście już po zakończeniu walk – ironicznie przedstawia te pokazówki Eugeniusz Małaczewski w reportażu Z wycieczki na front49. Podobną karykaturę środowiska dziennikarskiego jako dobrze odżywionych i modnie ubranych panów i pań (!) polujących z pozy- cji hotelu na jakąkolwiek sensację przedstawił Ksawery Pruszyński w książce W czerwonej Hiszpanii.

Także dziś, w sytuacji podobnej jak w światowych wojnach „opieki”, rozta- czanej przez władze wojskowe i macierzyste redakcje nad reporterami, wartości nabierają ponownie teksty amatorskie, nieskrępowane przez opisaną tu sieć in- stytucji, bądź utwory opracowane przez profesjonalistę, ale działającego „kon- spiracyjnie”, w ukryciu, wykradającego się opiekunom z przysłowiowego hote- lu, by zdobyć informacje, wchodzącego w konszachty z żołnierzami i cywilami obu stron konfliktu, nawet z przestępcami ułatwiającymi za pieniądze czy ja- kieś podarki dostęp do miejsc szczególnie niebezpiecznych, więc atrakcyjnych medialnie. Magdalena Hodalska w swej książce poświęconej właśnie korespon- dentom (i reporterom) wojennym nie bez przyczyny używa terminu „ofiarnik” w odniesieniu do dziennikarza wojennego pracującego w miejscu przedstawia- nej akcji, z narażeniem własnego życia patrzącego na gehennę ofiar50.

Należy przypomnieć też o prawnych uregulowaniach działania korespon- dentów i reporterów, takich jak nadanie im statusu „civilian members of mi- litary”, czyli uczynienie z nich umundurowanych członków jednej walczącej strony, co oczywiście obligowało do zajęcia „odpowiedzialnego”

stanowiska, ale też gwarantowało w razie dostania się w ręce wroga status jeńca. Zinsty- tucjonalizowanie pracy reporterów jako „osadzonych”,

„przywiązanych” do armii (embedded journalism), aż po ubieranie ich w odpowiednie mundury, opatrywanie specjalnymi znakami rozpoznawczymi, podobnie jak używa- nych przez nich pojazdów, związane także było wprost z dobrodziejstwem, jakie przyniosło objęcie dziennikarzy frontowych uregulowaniami w prawie międzynarodowym. I tak, IV Konwencja Haska z 18 października 1907 roku włączyła

„korespondentów i reporterów” do grupy osób traktowanych w razie

49 Por. M. Małaczewski, Utwory zebrane, Łomianki 2008, pierwodr.: „Rzeczpospolita”

1920, nr 73 (wyd. wieczorne).

50 Por. M. Hodalska, dz. cyt.

(43)

pochwycenia przez nieprzyjaciela jako jeńcy wojenni, pod warunkiem, że mają odpowiednią legitymację wystawioną przez armię. Zasadę tę powtarza – po pierwszej wojnie światowej – Konwencja Genewska z 27 lipca 1929 roku, zaś po drugiej wojnie: Konwencja Genewska z 1949 roku. Z kolei protokoły dodatkowe Konwencji Genewskiej z 1977 roku określiły dziennikarzy na woj- nie jako „ludność cywilną”51.

Problem dyspozycyjności reporterów i korespondentów wojennych jest palący i dziś. Tym bardziej, że wobec postępu wojennej techniki zabijania, jak i aktów neobarbarzyństwa wypierającego dawną „rycerskość”

– rządom stale przybywało i przybywa argumentów co do konieczności

„chronienia” dziennikarzy przed utratą zdrowia i życia, a czytelników przed szokiem nie- odpowiedzialnego (drastycznego czy przeciwnie, nazbyt destruktywnego bądź niepoprawnego politycznie) przekazu. Za pozorne (niezbędne?) ułatwienia i bezpieczeństwo płaci się więc wysoką cenę w postaci traconej prawdy faktów czy braku panoramicznego obrazu. Dlatego już dawno Wańkowicz podkreślał, że istota zawodu wojennego korespondenta (reportera) to nie profesjonalizm i zarobek za wierszówkę (konsekwencja: posłuszeństwo redakcji, władzom), ale pasja, instynkt oraz improwizacja52. Cytuje też w tym kontekście autor Monte Cassino ciekawe wskazówki Rudyarda Kiplinga, pisarza, ale i słynnego korespondenta wojennego właśnie: reporter na wojnie powinien odznaczać się

„wygadaniem”, „oczami koniokrada”, „zadziornością koguta”, „wytrzyma- łością wołu”, „strusim żołądkiem”, zdolnością „szybkiej adaptacji do najnie- możliwszych warunków”53. To charakterystyka nieco przesadna, ale można na jej podstawie powiedzieć, że wyzwania wobec reportera wojennego faktycznie nie preferują delikatniejszego z natury rodzaju żeńskiego do tejże działalno- ści… Lecz czy sądząc tak, nie bylibyśmy w błędzie?

W nowej sytuacji znajdują się reporterzy (i reporterki) ostatnich dekad XX i pierwszej dekady XXI wieku. Nie ma już „naszej” wojny i „naszej spra- wy”, jednak te nowe wojny (lokalne, neokolonialne i postkolonialne, wyzwo- leńcze, hybrydowe, niosące demokrację uciskanym przez dyktatora ludom) stanowią nie mniejsze chyba od tych dawnych wyzwanie, choćby swą płynną, nieokreśloną naturą. Źle, gdy relacja sprowadza się do szukania sensacji, newsa, zgodnie z oczekiwaniami nowych mediów, w których nawet konflikt i krzywda bywają wpisywane w ofertę szeroko pojętego infotainmentu. Źle, gdy kaganiec rodzimej cenzury zastąpiony zostaje przez nie luźniejszy kaganiec politycznej poprawności, zakazujący swobodnego interpretowania faktów. Paradoksalnie – brak osadzenia po jednej ze stron konfliktu (bądź osadzenie słabe: jak ONZ,

51 Za: Tamże, s. 58–59.

52 Por. M. Wańkowicz, Wojna i pióro, dz. cyt., s. 28–30.

53 Tamże.

(44)

siły pokojowe) sprawia, że dziennikarz może liczyć się z kulami z obu stron… trudno przewidzieć, jak będzie przyjmowany (widać ten problem doskonale nawet w reportażach wojennych Kapuścińskiego, mimo iż przyjeżdżał w miej- sca lewicowych rewolucji i neokolonialnych wojen jako reprezentant „obozu socjalistycznego”; pisze o tej niedookreśloności roli także Wiktor Bater w swych reportażach z Bliskiego Wschodu). Pierwszym ważnym wyzwaniem bywa już zrozumienie sensu konfliktu, tym bardziej – konkretnych zachowań (żołnierzy, cywili). Jeszcze innym trudnym dla korespondenta/reportera problemem bywa obecność polskich żołnierzy czy policjantów w miejscu konfliktu (w charakte- rze rozjemców czy

„obrońców demokracji”). Powstawało pytanie – czy znów dziennikarz ma być „osadzony” po stronie sił postępu i solidarności, czy wysła- ny został (wyjechał sam), by głosić chwałę i heroizm polskich chłopców, a może jednak powinien skupić się np. na krzywdach obcej mu (kulturowo, religijnie) miejscowej ludności cywilnej (której siły pokojowe właśnie niedostatecznie po- magają). Dylematy te potrafili na różne sposoby rozwiązywać, czyniąc nawet z nich nierzadko dramatyczną oś całej fabuły, tacy reporterzy wojenni ostatnich wojen, jak Wojciech Jagielski, Wiktor Bater, Marcin Górka i inni.

* * *

Wańkowicz w Wojnie i piórze – kompendium o wojennym reporterstwie, pi- sanym przecież pod koniec przebogatego życia, a zarazem w okresie zimnej wojny (grożącej nawet trzecim konfliktem światowym) – zawarł wskazówki dla reporterów, nazywając je: „wieczne i niezmienne”.

Reporter wojenny po- winien więc posiadać, po pierwsze: podkład wiedzy ogólnej (historyczny, eko- nomiczny, polityczny, socjologiczny, techniczny).

Po drugie: jest wskazane, by posiadał przeszkolenie (był np. eksoficerem) – skoro w drugiej wojnie świa- towej stanowiło to prawie warunek otwierający przed korespondentem pola bitew, sztaby, kwatery itd. W szczegółach tego punktu: powinien „liznąć” to i owo ze strategii, a także umieć: „zaostrzyć granaty, rozebrać ręczny karabin maszynowy, postrzelać na strzelnicy z kb, odpalić działo, wrzucić pocisk w lufę moździerza, pobyć na działobitni, w odcyfrowalniach lotniczych, przespacero- wać się z saperami, łącznościowcami i pomyszkować po szpitalu wojskowym, zjeść obiad z kwatermistrzem i szefem służby transportowej”54. Dalej autor Monte Cassino przedstawia antytetyczne pary „pokus” (ekstremalnych skłon- ności prowadzących do błędu), których trzeba się wystrzegać. Przytoczmy ten fragment w całości, jako szczególnie ciekawy i trafny pod względem profesjo- graficznym:

(45)

54 Tamże, s. 30–31.

Cytaty

Powiązane dokumenty

19 APSz, PWRN, WKiSz, Korespondencja i dzienniki budowy dotyczące budowy pomnika poległych żołnierzy w Siekierkach 1961–1964, sygn.. Odrą /ewidencja poległych, wykonanie

Rozwiązania należy oddać do piątku 11 stycznia do godziny 14.00 koordynatorowi konkursu panu Jarosławowi Szczepaniakowi lub przesłać na adres jareksz@interia.pl do soboty

Keyȱ differenceȱ ofȱ ASEANȱ toȱ EUȱ isȱ itsȱ basicȱ principlesȱ ofȱ mutualȱ respectȱ forȱ sovereigntyȱ ofȱ itsȱ memberȱ nations,ȱ nonȬinterferenceȱ inȱ theȱ

Jeszcze w 1910 roku zaangażował się w działalność Związku Walki Czynnej oraz Strzelca, następnie przechodził wojskowe szkolenia (w Zakopanem oraz szkole strzeleckiej w

Wybór bohaterek książki podykto � wany był pragnieniem uchwycenia ewolucji kobiecego reportażu wojennego oraz podkreślenia obecności reporterek na wszystkich

turze i reportażu (rozdział 1) czy problemom korespondentów wojennych, którzy na różnych frontach przypadkowo lub pod wpływem trudnych doświadczeń stawali się

Wydaje się, że obecnie tego rodzaju agre- gowanie elementów literackich i reporterskich – biorąc pod uwagę dużą skalę omawianego przeze mnie zjawiska – jest już jednak nie

Wydaje się, że obecnie tego rodzaju agre- gowanie elementów literackich i reporterskich – biorąc pod uwagę dużą skalę omawianego przeze mnie zjawiska – jest już jednak