GEBETHNERA i WOLFFA
. _ . . . .n ^ a ^ (cfh x cc)o ^ x 9 ^ ^ ^ o cO > J ll^ D x<£odj& x d f y z o z - a r ? >
^ a y r u U
P I O S E N K I
D Z I E C I Ę C E
\ v A
ZOYJA ROGOSZOWNA
PIOSENKI DZIECIĘCE
. . -y ■■ ■O ^JjC zc/Ą . o tć o 'Ó b o r u )ń /a )ó a ) C ócdo(^acr) 72X^dcS(XU
Cn iz n / J ^ a u ) (^ ¿ o o z n < x !^ c c L e a )c i^ :0
( Z fi& J o ć jc o c ć 6 c c ) ^ a J z iO c f'&
GEBETHNERA i WOLFFA
x < £ jc ć i x d fyz# ? A X /rv
^ ® L I O T P k a
Państwowego Ucei
W Q U \
Ib.
C H
18 6Í 8
K ‘
Myślę t y l k o o naszych piosenkach'! Żeby je już nasze dzieci jak najprędzej w rękach mieć m og ły ! Załączam tekst „ M a m u s i “ . T o już ostatnia — prawda? N ie ch że mi już P a n raz napisze, że książka g o t o w a ! . . . “
11 maja 1921 roku otr z y m a łe m ten ostatni list ś. p. Zofji R o g o - sz ó w n y , snadź słabnącą już dłon ią pisany, bo nie m al ró w no c ze śn ie przy- szła żałobna wieść o Jej odejściu (10.V.1921 r.). N i e zdążyłem już o d p o - wiedzieć, że książka uk ońc zon a, że g o t ó w ostatni Jej dar dla dzieci p o l skich, które O n a tak serdecznie ukochała, k t ó r y m poświęciła twórczość
całą i pracę i m y śl nie oma l k a ż d ą . . .
T y l k o niech Pan nie pisze sa m yc h trudnych rzeczy! N i e c h tam będzie przynajmniej kilkanaście takich, żeby je sobie dzieci same zagrać m o g ł y ! . . . “
O t o Jej słow a, które b y ł y dla mnie cenną w s k a z ó w k ą przy pisa
niu m uz y ki . Starałem się pisać jak najłatwiej. A l e to wł aśnie nie b y ł o wcale łatwe. W p r a w d z i e w literaturze istnieją już śliczne zbiorki pieśni i pi os en ek ( N i e w i a d o m s k i , S z o p s k i ) , są o n e jednak przeznaczone dla
„d o r o sł y c h “ , nie m o g ł em więc z nich brać przykładu. Chcąc pisać dla mł ody ch pianistów o nie wpr awn ych rękach i młodziutkich duszach, m u siałem ciągle pamiętać o dwóch rzeczach, t. zn. 1) pisać jak najłatwiej, a równocześnie 2) starać się o to, aby a k o m p a n j a m e n t by ł sam przez się — bez śp iew u — f o r t e p i a n o w y m u tw or e m . N a d t o u s i ło w a łe m pro
stotę melodji odziać w nieco barwniejszą i wy tw or n ie jsz ą szatę h a r m o
niczną niż ta, którą dziecku podają w s z k o l n y c h śp ie w n ik a c h i k a n -
tyczkach.
Materjał podzieliłem, ze w z g l ęd ó w d y d ak t y c zn yc h , na trzystopnie trudności. N i e s t e t y — pewne t ec h n i c z n o - w y d a w n ic z e wz g lę d y m u s ia ł y s p o w o d o w a ć n i e w ie lk ie wprawdzie, ale n i e u n i k n i o n e z m ia n y . W każ
d y m razie pierwszą część chciałem udostępnić w ł as n or ę cz n e m u w y k o na n i u całkiem m ł o d y c h „ p i a n i s t ó w “ , drugą zaś, a zwłaszcza trzecią czę
ścią chcę zainteresować młodzież, p os un ię t ą już nieco w s w y c h fortepia
n o w y c h studjach.
Melodje pi o se n ek zo stały przeważnie zaczerpnięte ze skarbnicy polskiej pieśni lud owej, lub o s n u t e na sw o jsk ic h m o ty w a c h . N i e k t ó r e — nieznane dot yc hc zas — w y c h o d zą po raz pierw szy z druku, niektóre zaś, opr ac o w an e już dawniej przez i n n y ch k o m p o z y t o r ó w , włąc zylę m tu również, o pa tr zy w sz y je p r z y s t ę p n i e j s z y m dla m ło d y c h rąk a k o m - pan jamen tem.
Oddaję dziś te p i o s e n k i polskiej m ł o d z ie ż y . Niech aj śp iew a je i gra „ n i e sięgając po rzeczy obce, często nie zrozumiałe i n i e s t o s o w n e , a nieraz wręcz jado wit e dla m ł o d y c h d u s z “ ! Niechaj ś p ie w a je z m y śl ą o Te j, która te p i o s n k i zebrała i która o dziecku p o l s k i e m m y śl a ł a przez całe sw oj e życi e. . .
Slanisłau) Colonna W alewski
K r a k ó w , w listop ad zie 1924 r.
N U T Y
.
'
s:'>® ÿ;ïK ÿi#
$&? G;' "rJv"'-';S »--5 ¿ V
W DZIEŃ BOŻEGO N A R O D Z E N I A
N a ro\ d ze n ia r a d o ść w szel k ie W d z ie ń B o że
s tw o rze m a
V \ l —V\V”
p rz y s p ie w u ją p rz y ś p ie w u ja..
Z e sz ła ró ża d o o g r o d u w ty m r ó żo w y m w ia n k u
n ip cjraxioso
w ty m ró ż o w y m w i a n k u , k o g o r ó z a w ta n ie c w e ź m ie ,w ty m ró ż o w y m
PP p o co r / t
w ia n k u ? k o g o r ó ża w ta n ie c w e ź m ie , w ty m r ó ż o w y m w ia n k u ?
P o le cia la p rz e p ió recz k a w p r o s o
b o r a czek b o s o . T r z e b a b y s i ę p a n i m a tk i
czy p o z w o li p rz e p ió re c z k ę s c h w y ta ć ?
A ndante
A czy z n a s z ty tę K ru s z w ic ę , co to M y s ią m a w i e ż y cę?
T o é 't o P ia s t ta m k r ó le m b y w a ł i p o G o M e s o b ie p ły w a ł.
Allegretto viro.
Á g d y p r z y sz ły po s tr z y ży n y , to c h ło p a k ó w i d z ie w c z y n y
r / f ć f o n m a r e a t o
ta m n a m ió d d o s ie b ie s
O m ó j s k o w r o n e c z k u ,
p o c o t e n
^ d ezw ij^ siq o d ezw ij się, o m ó j s k o w r o n e c z k u , o
n ie s ły c h a ć c ią ł lo d y s p ły n ę ły , śn ie g i p o gi nę ły
p m o t t o r < t p p >
fi j t m p r e d lm
choć lo d y s p ly nę ły , ś n i egi p o gi nę ły , n ie s ły c h a ć cie
rcfcfittiS »
!oś ta m w ie sie' 'S tu k n ę ło , coś ta m w ie sie h u k n ę ło
r»p o m o tto le g c /e r m e n , o
a td k o m a r z dę b a s p a d ł, i z ła m a ł 's o b ie k r z y ż a s k ła d
p e p o c o r'itJ io m e s s o
a to k o m a r z dę b a s p a d ł, z ła m a ł s o b ie k r z y ża s k ła d
p e p o c o m e n o m o s o \
« ( « « i « »
C y t b o b u s iu ! n ie p lącz już
p a tr z , ja k la l k i g rz e c z n ie ś p ią , cie z m ru z
po co a p o c o crejc
l’C/t tffi P P srs
■t ) » > V < <«f
16
S K R Z Y P K I K A S I E Ń K I
A l l e g r e l t o s c h e r z a n d o >nf J cti tr ia n d o
M iałaK asicń ka skrzypki jedwabne
ÉÉ
i gra ła na nich pio sen ki ła dne, oj gra ła,
poco r it. a te m p o
śpie w a ła,)
►
kie dy swoje bia łe gą ski
•| i ¡"“"i
i ' T ' pa sa ła.
— f —
¡ * 1
1 £ Í 7 1
17
się Kra ków, kia nia się W ar sza wa
Nr,
S Ł U Ż Y Ł E M U P A N A
A l l e g r e t t o s c h e r z a n d o
Siu ż y łem u pa na przez pier wsze
ci mi prze pió recz kę za to
dał ci mi, dał ci mi prze pió recz kę za to
P M i
20
- H — &
C Z Ę Ś Ć D R U G A
A n d a n i i no
K A C Z U S Z K A
p .
d o w i e czo ra , d a m ci k acz k ę
21
sćjttnuC o
ra zem d o o g r o d a , p o b ie g n ie m y ra z e m d o o g ro da
22
23
j c /n p r e J
25
A ndante poco ten.
Kiedym je chał na koniu bułanym, słońce sta ło nad rzeką,
a t e m p o
matka za mną oknem wygląda ła, czy odjeż dżam da Le ko
Poco meno m osso rtt.
~ ZM— ' ' ]ft 1 y~~~■* ''1— * P 'O
matka za mną oknem wyglą da la, czy od jeżdżam daleko
26
Owieczki!
» L e t / ó r i t p
^ B o nasz pasterzwkarczmie siedzi,bo nasz pasterzwkarczm ie siedzi
cie - o wieczki
28
29
P anno kasztę lan ko, klęknij na ko
lan ko, po deprzyj się w boczki, chwyć się za w ar koczki
r f f y .fr= jp— --- y > >
Buzię myj,.
,m * i— 1 , ■ , = !
wioski czesz, - T H ...
kogo chcesz,
H ••••'i
te go bierz!
tN N h
r r - ' j +
_2af__ d:__ ___ _ Cr- r j F r •.-j
i a;
--- *---
W- TT h J - Ft — 3 = ^
A l l e g r e t t o
W yjez dzaj bracisz k u ,
bo sam nie
w kazdej z le j przy go dzie dzwon dzwo neczkiem dzwon!
J e w r y tco
m í a
\pjtt6
\ĄV—
% le y y crm en te
p ro s z ę ! p o d b i j m i tę k o new ecz kę, w k tó r e j w o d ę n o szę!
M o j t y m i ły b e d n a r e c z k u - p o d b i j i d z i e żecz
—VW"'
ch u ste c z
33
U wię dły kwiatki,
u plo tę wianek z leś nych są sanek dla ma lusieńkie
o k w ia tu s z k a c h sn ij
d u n f m o lto r c t/l
CÜm. e m olto ra t/.
M o d é r a l o g r a z i o s o , q u a s i m i n u e l t o
P o c o p í a m o n o
W s z y s tk ie g^s k i p o p i y !y
p ¿ a r g c i/n c /U # p p n io rettd o a te /u p o
Z Ł O T E R Y B K I Q u a s i a l l e g r e t t o ma n o n I r o p p o ,
dla Ma ry sień ki
A n d a n te
p p ju i
TentpoT
ku! Pójdzie ‘my so ren
ffléno rncóáo
wic czo rem
m o ltc r it.
WIC
38
t « * ♦*,<*.»« <<»<<<<>.««»■
słoneczkoskrzącezmykajciepanny,bawasroztrącę!oj danadana da
Oj danadana da zmykaj d c panny, bo was roztrącę!
--- b— ^ — h— -k^=fr= h ..'■> 1
*r ..J N - W y r .
e pój dę za Niemca! N
) i »' /__ Jt. . 1 ie pój dę za Niemca!
p .... ""R---- 4--- 1--- — V-
< c n r l
1*--- ■*— !/•• i — »---
^ f f i
. T".:~J.. g # ^ = = * = b-f f- -..S --« ... i, ... .
i i
p p j l t l
Ma tuś mo, ja mi ła! Ma tuś mo ja
m
W
f i ...frf n i
p p j u bW
W
3 = m40
i
mi ía! Cho ciaż on ta ki bó ga
M o lto m e n o m o sso
nie bę dę ja z nim ży ia! Cho ciaż on ta
>*r
i
....
§ - i— J -a te m p e
T j U r j j
41
T E K S T
C Z Ę Ś Ć P I E R W S Z A
W DZ IE Ń BO ŻEG O N A R O D Z E N I A
W dzień Bożego Narodzenia radość wszelkiego stworzenia, ptaszki wgórę podlatują,
Jezuskowi przyśpiewują — przyśpiewują.
Słow ik zaczyna dyszkantem, szczygieł mu wtóruje altem, szpak tenorem huknie czasem,
a gołąbek gruchnie basem — gruchnie basem.
A wróbelek z swoim synem tak ćwierkolą za kominem:
— Cierp, cierp, cierp, cierp, miły panie, póki mróz ten nie ustanie — nie ustanie.
ZE S ZŁ A R Ó ŻA D O O G R O D U . ..
Zeszła róża do ogrodu w tym różowym wianku, kogo róża w taniec weźmie, w tym różowym wianku?
Zeszła róża do ogrodu w tym różowym wianku, kogo róża pocałuje w tym różowym wianku?
Zeszła róża do ogrodu w tym różowym wianku, komu róża się ukłoni w tym różowym wianku?
P R Z E P I Ó R E C Z K A
Poleciała przepióreczka w proso, a ja za nią nieboraczek — boso.
— Trzebaby się pani matki spytać, czy pozw oli przepióreczkę schwytać?
— Chwytaj--że ją, mój syneczku, chwytaj, tylko się jej skrzydełek nie tykaj.
— Jakże ją mam pani matko schwytać, żeby się jej skrzydełek nie tykać?
— Jak nastawisz, mój syneczku, sieci, to ci sama przepióreczka wleci.
Poleciała przepióreczka w proso, a ja za nią nieboraczek b oso...
S T A R A P I O S E N K A
— A czy znasz ty tę Kruszwicę, co to M ysią ma W ieżycę?
Toć^to Piast tam królem bywał i po Gople sobie pływał.
A gdy przyszły postrzyżyny, to chłopaków i dziewczyny tam na miód do siebie sprosił, by hulali tej godziny.
A dziś M ysia ta W ieżyca poczerniałe wznosi lica, w zachodzące patrzy zorze i przegląda się w jeziorze.
S K O W R O N E C Z E K
O mój skowroneczku, odezwij się, o mój skowroneczku, odezwij się,
choć lody spłynęły, śniegi poginęły, Bis nie słychać cię!
Kiedym piosnkę nucił, wiatr począł wiać, kiedym piosnkę nucił, wiatr począł wiać,
skrzydełka mam zmięte, j nóżki przemarznięte/ , bis
P O G R Z E B
Coś tam w lesie stuknęło, coś tam w lesie huknęło, a to komar z dęba spadł, złamał sobie krzyża skład.
Potłukł sobie i głowę 0 konary dębowe, potłukł sobie i ciemię, gdy tak gruchnął o ziemię.
Mucha wraz nadleciała 1 komara pytała — czy nie trzeba doktora, albo księdza przeora.
K O M A R A
N ie trzeba mi doktora, ani księdza przeora, nie potrzeba aptyki, tylko rydla, motyki.
Zleciało się w ilków sześć komarowe ciało grześć.
W ykopały dół w piasku pośród wycia i wrzasku.
W szystkie muchy płakały, gdy komara chowały, i śpiewały: „Rekwije!"
— już nasz komar nie żyje!.
M A M U S I A
Cyt — bobusiu! nie płacz już!
oczki zmruż!
patrz, jak lalki grzecznie śpią, cieplutko otulone — słodko śnią
słodko śn ią...
Cyt — bobusiu! nie płacz — cyt!
płakać wstyd!
bo tu przyjdzie ludojad,
co już dziewczynkom dużo lalek zjadł lalek zjadł.
Skoro płaczu zabrzmi głos — wetknie nos — porwie cićbie z ramion mych, do kłapouszków cię poniesie złych
niesie złych.
Cyt — bobusiu — nie płacz, nie - nie dam Cię!
Chwycę tatusiowy miecz
i ludojada het — odegnam precz!
wygnam precz!
N a mej piersi głów kę złóż — oczki zm ruż!
Śpią laleczki — i ty śp ij!
z uśmiechem na buzieńce słodko śnij słodko śn ij!...
B U Ł A N E K K R Z Y S I A
( B A l I A D A )
W stajence z bułankiem żegna się Krzyś, bo do szkól, bo do szkół odjeżdża dziś.
Łeb konia objęła chłopięca dłoń, do szyi płonącą przytulił skroń.
Po grzywie się toczą gorące łzy, a koń patrzy smutnie i cicho rży.
— Bułanku mój złoty! Bóg tylko wie, jak w mieście mi będzie bez ciebie źle!
— Ze mnie nie zapomnisz, daj nóżką znak — kopytkiem wystukaj trzykrotnie „ ta k “.
Zrozumiał koniczek, co mówią doń, położył kopytko na Krzysia dłoń.
A potem na wiecznej miłości znak wystukał kopytkiem trzykrotne „ ta k “.
Krzyś otarł łezkami zalaną twarz:
—W iem , że mnie bułanku w swem sercu masz.
Raz jeszcze konika uściskiem splótł, a koń patrzył za nim do stajni wrót.
Tak raz się żegnało przyjaciół dwóch:
Krzyś z złotym bułankiem, jak z druhem druh.
S K R Z Y P K I K A S I E Ń K I
Miała Kasieńka skrzypki jedwabne' i grała na nich piosenki ładne, oj grała, śpiewała,
kiedy swoje białe gąski pasała.
Oj grała, grała i pogubiła.
— Cóż ja nieszczęsna będę robiła?
Skrzypeczki, skrzypeczki,
oddajcież m i moje białe gąseczki!
Pobiegł Jasienio przez las w dolinę i znalazł białe gąski Kasinę.
Kasieńko! gąski masz.
Grajże teraz na skrzypeczkach, póki czasi
W I S E Ł K O , W I S E Ł K O
W isełko, W isełko, rzeko błękitnawa, kłania ci się Kraków, kłania się Warszawa.
A jak przyjdzie nocka, nocka Świętojańska, poniesiesz mój wianek, do samego Gdańska!
M A C I U S I O W A F U J A R K A
Oj po łące, po Zielonej Maciuś owce gna — i na malej, na wierzbowej fujareczce gra. -
N a małej wierzbowej fujareczce gra.
Szarpie wicher szarą świtką, wkrąg się ścieli m gła. .. . A wierzbowa fujareczka tęsknie, smutno gra.»..
Żałośnie i tęskno fujareczka g r a ....
S Ł U Ż Y Ł E M U P A N A
Służyłem u pana przez pierwsze lato, dał^ci mi, d ał-ci m i przepióreczkę zato. } w«
Służyłem u pana, a ta przepióreczka latała, fruwała koło ogródeczka. } b«
Służyłem u pana przez drugie lato, dał^ci mi, dał^ci mi kureczkę zato. } bi«
Służyłem u pana, a ta kureczka latała, fruwała i t. d.
(potem dostaje kaczuszkę, owieczkę, króweczkę i t. d.:
co wszystko lata lub biega „koło ogródeczka")
»» »» » i*»S
U kaczora złote pióra, u kaczuszki złote nóżki.
— Lulaj dziecię do wieczora, dam ci kaczkę i kaczora.
Kaczka bieży po dolinie, za nią kaczor w koźuszynie.
— Czekaj, kaczko! dam ci cacko!
— N ie postoję, bo się boję!
— N ie postoję, bo się boję,
byś mnie nie wziął w torbę twoją!
— Lulaj dziecię do wieczora, dam ci kaczkę i kaczora.
A gdy będzie słońce i pogoda, słońce i pogoda, pobiegniem y razem do ogroda,
pobiegniem y razem do ogroda.
Pobiegniem y boso, boso, boso, boso, boso, boso przez trawniczki, operlone rosą,
przez trawniczki, operlone rosą.
Będziem zrywać białe stokroteczki, białe stokroteczki, będziem śpiewać wesołe piosneczki,
będziem śpiewać wesołe piosneczki.
gBBSBSSg
52
&
A #
i w f e
$2? w
- v >
0 0 ^ ! 0 W w
M A Ł Y W O J O W N I K
I B J L I J I D J I )
— Mamo droga! mamo m ila! ja się uczyć nic będę!
ja się uczyć nic będę!
siądę sobie na swego konika i na wojnę pojadę — pojadę!
siądę sobie na swego konika i na wojnę pojadę!
Tej książeczki, coś mi dała, ja już czytać nie będę!
przypnę sobie szabelkę do boku i na wojnę pojadę!
I literek na tabliczce więcej pisać nie będę!
strzelę, huknę z mojej dubeltówki i na wojnę pojadę!
— Synku drogi! synku miły! czemuś tak mi nagle zbladł?
— Mamo moja! jakiś zwierzokropny z strasznym brzękiem na mnie spadł.
— Mamo - mamo! lezie po mnie! Mamo! ratuj! błagam Cię!
I rycerzyk w fałdy sukni matki razem z hełmem ukrył się.
Rzeknie matka: - Mój syneczku - do książeczki bierz się — bierz!
z niej się dowiesz, że chrabąszcz majowy, to nie żaden straszny zwierz.' Jeśli pragniesz być rycerzem, musisz nazwy tej być wart,
musisz w główce mieć rozumu więcej, a w serduszku męstwo, hart!
U Ś N I J J A G U Ś . . .
Uśnij Jaguś, uśnij — siwe oczki stuśnij, siwe siwiusieńkie, małe m alusieńkie... j b«
Uśnij Jaguś, uśnij, Pan Jezus cię uśpi, mama cię utuli w malowanej luli. } tu
53
54
J A B Ł O N E C Z K A
Kolo mego ogródeczka, koło mego ogródeczka zakwitała jabłoneczka, zakwitała jabłoneczka.
Bielusieńko zakwitała, bielusieńko zakwitała, czerwone jabłuszka m iała, czerwone jabłuszka miała.
A któż mi je będzie zrywał?
a któż mi je będzie zrywał, kiedy Janek się pogniówał, kiedy Janek się pognićwał?
L A T O
Czas zwieźć do stodoły dziś sianko pachnące — coś chmurzy się niebo, a ono na łące.
— Do grabi! chłopaki i dziewczynko hoża!
jak nas deszcz nie zmoczy — będzie łaska Boża.
Coś chmurzy się niebo — dalej do roboty!
a deszczyk drobniutki doda nam ochoty.
Już wszystko skończone, niech sobie deszcz pada, bo nasza króweczka już sianko zajada.
K A S Z T E L A N K A
Panno kasztelanko, klęknij na kolanko,
podeprzyj się w boczki, chwyć się za warkoczki.
Buzię myj, w łoski czesz, kogo chcesz, tego bierz!
55
D Z W O N E K P O L N Y
( B A L L J I D J! )
— Wyjeżdżaj braciszku, bo już na cię czas — bo sam nie przejedziesz przez ten gęsty las.
Braciszku — braciszku! weź ten kwiatek w dłoń,
w każdej złej przygodzie dzwoń dzwoneczkiem — dzwoń!
Do piersi — braciszku — wdzięczny kwiatek tul!
ten dzwoneczek polny dał mi leśny król!
Braciszek zatoczył koniem w ciemny bór, a w tern nań wyskoczył rozbójniczek z gór.
— Piękny paniczyku! trzos twój złotem lśni!
Razem z dukatami życie wydrę ci! —
i godząc weń nożem, krzyknął groźnie: „G iń!“ —
gdy wtem dzwonek polny zabrzmiał: „dziń — dziń — dziń!“
N a srebrny głos dzwonka stał się wielki cud
na zbójnika runął cały leśny lud.
W ali na zbójnika krasnoludków czerń — pęta, wiąże, mota w głóg, w tarninę, w cierń.
Raz jeszcze zawołał srebrny dzwonka ton, złemu zbójnikowi wróżąc rychły skon.
Spętany głogami leży srogi zbój,
a rycerzyk szepcze: „Dzięki, kwiatku m ój!“
f i
C Z Ę Ś Ć T R Z E C I A
B Y Ł A B A B U L E Ń K A . . .
Była babuleńka rodu bogatego, miała koziołeczka bardzo upartego.
fik mik fik mik szwadyrydy I
, . . . , i po każdej zwrotce szwadyrydy rydy, bardzo upartego |
A ten koziołeczek swaw olny i pusty wyjadł babuleńce ogródek kapusty.
W zięła babuleńka kijka łozowego, wygnała do boru koziołka psotnego.
W idział to dziadulek, począł na nią hukać:
— „Idź^że mi babułko koziołeczka szukać!“
Poszła babuleńka, szukała dni kilka, zgubiła koziołka, napotkała wilka.
— ,,Idi--że babuleńko na rozstajne drogi, pod leszczyną znajdziesz koziołkow e rogi.
Poszła babuleńka tą polną ścieżyną, znalazła dwa rożki pod zeschłą drzewiną.
I w jeden rożeczek różańczyk schowała, a w drugi rożeczek tabaczki wsypała.
Wzdycha stary dziadzio, wzdycha babuleczka,
— „Oj! n iem asz- już niemasz —mego koziołeczka!"
Do rożka z tabaczką często zaglądają i paciorki szepczą i głośno kichają.
Ti
57
b i b l i o t e k a
Pańsfwowego Liceum Pedogogiczne?^
w Gl i w i c a c h"
Nr.
G O S P O S I A I B E D N A R E C Z E K
Mój ty m iły bednareczku —- bardzo Ciebie proszę!
podbij mi tę koneweczkę, w której wodę noszę!
Mój ty m iły bednareczku — podbij i dzieżeczkę,
a ja za to ci uszyję biełusią chusteczkę.
K O Ł Y S A N K A S T A S I A
Uwiędły kwiatki, pójdę po bratki do ogródeczka naszego,
uplotę wianek z leśnych sasanek dla m alusieńkiego.
Oj! lulu — lu — lu — oj! lulu — lu — lu — śpij synusiu — śpij!
o kwiatuszkach śnij!
Ustroję w bratki, lilje, bławatki mego synusia różowego,
uplotę złoty sen z róż pieszczoty dla m alusieńkiego.
O j! lulu — lu — lu — o j ! lulu — lu — lu — śpij synusiu — śpij!
o kwiatuszkach śn ij!
P A S T E R E C Z K A
H ula gąski, na gałązki,
hula na wodę, na wodę — hula na wodę!
W szystkie gąski popłynęły,
a ja nie mogę, nie m ogę—
a ja nie mogę!
Z Ł O T E R Y B K I
Są, są — są — złote rybeńki — są, są, są — dla Marysieńki —
oj! w tem tu jezioreńku!
oj! w tem tu jezioreńku!
Pójdziemy sobie, wyłow im y je wieczorem pom aleńku..
Płyń, płyń, płyń złocista ry b k o — w toń, w toń, w toń pom ykaj szybko —
oj! skryj się — skryj rybeńko!
oj! skryj się — skryj rybeńko!
Już rosa pada, a Stach się skrada | oj lz e srebrną siateńką..
Na łące złote
słoneczko skrzące —
zmykajcie panny, bo was roztrącę!
Oj dana — dana — da — oj dana — dana — da —
zmykajcie panny, bo was roztrącę!
N a łące piesek śmiało skaczący —
i ja przeskoczę ten strumyk rwący!
Oj dana — dana — da } w*
i ja przeskoczę ten strumyk rwący!
N a łące kwiaty, sianko pachnące,
wszystkie kopice ja tu roztrącę!
Oj dana — dana — da ) bu wszystkie kopice ja tu roztrącę!
Za uszy z wody babula drżąca
wyciąga chłopca — niczem zająca.
Oj dana — dana — da { bi*
wyciąga chłopca — niczem zająca.
59
D Z I E W C Z Y N A ZE Ś L Ą S K A
N ic pójdę za Niemca!
N ie pójdę za Niemca!
M atuś moja miła!
M atuś moja miła!
Chociaż on taki bogaty, nie będę ja z nim żyła!
Chociaż on taki bogaty!
nie będę ja z nim żyła!
•*•/ g i
U Stacha mojego, 1 bu aniżeli marcepany
a N iem ca b o g ateg o ! bis Choć u Stacha mego ) bu niem a k o n ia — b ro n y } w»
wolę jego, niż u Niemca pałacyk wyzłocony!
Pójdę w świat ze Stachem bi»
M atuś moja miła! } bu
za nic Niemca bogatego nie będę ja lubiła! bis.
S P Ó Ź N I O N Y F I J O Ł E K
Hej^ie ino, fijołeczku leśny!
Czemuześ się nie rozwinął wcześniej?
Czemuś czekał aż zimny szron spadnie? — aż kwiatek twój stulony op ad nie.---
S P I S R Z E C Z Y
C Z Ę Ś Ć Da NUTY TEKST
str. str.
W dzień Bożego Narodzenia . 9 45
Zeszła róża . . . . . . 10 45
P r z e p i ó r e c z k a ... 11 46 Stara p i o s e n k a ... 12 46
Skowroneczek . . . . . 13 47
Pogrzeb k o m a r a ... 14 47 M am u sia. ... 15 48 Bułanek K r z y s ia ... 16 49
Skrzypki K asieńki . . . . 17 50
W isełko, W ise łk o ... 18 50
Maciusiowa fujarka . . . . 19 50
Służyłem u pana... 20 51 C Z Ę Ś Ć I Da
Kaczuszka . . . . . . • 21 . 52
W słoneczku . . . . . . • 22 . 52
Mały w o j o w n i k ... * 23 . 53
Uśnij Jaguś . . . . . . • 25 53
P o ż e g n a n i e ... • 26 54
Zbłąkane owieczki . . . . • 27 54
Jabłoneczka . . . . . . « 28 55
L a t o ... * 29 55 K a s z te la n k a ... • 30 . 55 Dzwonek p o l n y ... • 31 S6
C Z Ę Ś Ć IID a
Była b a b u l e ń k a ... . 32 . 57
Gosposia i bednareczek • 33 . 58
K ołysanką S ta sia ... • 34 58 P a s t e r e c z k a ... • 36 • 58
Złote rybki . . • • 37 . 59
Sw aw olnik ... • 39 . 59 Dziewczyna ze Ś lą sk a . . . • • 40 . 60 Spóźniony fijołek ... • 42 60
S /
"v
0 2 . 06. ¡999
200^ - l9 - 0 2 2013 -09- T O
V-
S T U D IU M N A U C Z Y C IE LS K IE