ODKUPIENIE OD ZŁA.
WZAJEMNA ZALEŻNOŚĆ
STWORZENIA I ODKUPIENIA
W raz z w olnością, ową w olnością, k tó rą B óg zaszczepił w człow ieku, d a n a jest m o żliw o ść tego, co m o ra ln ie złe: m o żliw o ść grzeszenia. W o bec wszech- o b ec n o ści i ro z m ia ró w zła w n asz y m świecie w o ln o w sp o só b u z a s a d n io n y pytać, czy Bóg, stw arzając w olnego człow ieka n ie p o d ją ł z b y t d u że g o ryzy ka? H is to ria lu d zk o ści jest ta k dalece h is to rią zła, że z ro z u m ia ły m jest, g dy zadaje się p y tan ie, czy aby cena d o z a p ła cen ia za tę h isto rię n ie jest za w yso ka. C zy B óg zatem , b y się ta k w yrazić, n ie zagrał z b y t ryzykow nie, stw arzając w olnego człowieka?
W ielki m yśliciel i teolog R o m a n o G u a rd in i m ó w ił w ty m kontekście o nie słychanej odw adze Boga. K iedy rozw aża się zło, które w ciąż n a now o dokonuje się w h isto rii ludzko ści, to n a le ż a ło b y pow iedzieć, iż owa praw dziw a odw aga Boga po leg a n a ty m , że w o góle zdecyd ow ał się O n n a stw o rzen ie w o ln y ch lu d zi, i ty m sam y m tak że n a otw arcie m ożliw ości cz y n ie n ia tego, co jest m o raln ie złe, ch o ciaż B óg - k ied y się w yjdzie o d Jego isto ty - n ie m o że niczego innego, jak tylko całkow icie o d rz u c ić zło. G u a rd in i pisze: ,W id o c z n ie to, co skończone, jest d la Boga tak ważne, że d ecydu je się n a tak ą m ożliw ość. To jest w łaśnie tajem n icza odw aga Boga, o której m o ż n a m yśleć tylko z najgłębszym sza cu n k iem . Jeśli tę m yśl rozw aża się dalej z za ch o w a n ie m owego sza cu n k u , to cała pow aga tej odw agi zdaje się p o leg ać n a ty m , że S tw órca o d sam ego p o cz ą tk u w ziął n a siebie także o d p o w ie d z ia ln o ść za dzieje zła spow odow anego p rz ez stw o rzen ie, że z a m ie rz y ł sam o d p o k u to w a ć za w in ę i zło, k tó re cz ło w iek m o ż e u c z y n ić i b ęd zie c z y n ił” 1.
1 R. Guardini, Theologische Briefe an einen Freund, München 1976, 11-12. Te myśli Guardiniego znajdują swój oddźwięk w Urzędzie Nauczycielskim Kościoła, a dokładnie w przemówieniu, które wygłosił papież Jan Paweł II podczas audiencji generalnej w dniu 4 czerwca 1986 r. :“A motivo di quella pienezza di be ne che Dio vuole realizzare nella creazione, l‘esistenza degli esseri liberi è per lui un valore più im portante e fondamentale del fatto che quegli esseri abusino della propria libertà contro il Creatore e percio la libertà possa portare al male morale”. La Divina Provvidenza e la presenza del male e della sefferen- za nelmonde, w: Insegnamenti GiovanniPaoleII, IX/1 (1986), 1762.
G dyJezus, Syn Boży, w ziął n a siebie krzyż, ab y n a n im u m rz e ć i w te n sp o sób o d k u p ić świat o d p rzek leń stw a zła, w ted y stało się jasn ym , o jaką pow a gę i o jaką odw agę tu taj ch o d z i. N a k rz y żu w id ać o statecznie, jak b a rd z o Bóg - b io rą c p o d uwagę d zieło stw o rzen ia i intencję, jaka m u o d p o c z ą tk u tow a rzyszyła - p o łączy ł swój w łasn y los z lo sem człow ieka.
Tę w ew n ętrzn ą je d n o ść stw órczej in ten cji w cielen ia i krzyża ro zp isu je Pi sm o Święte n a d ram aty czne w y d a rzen ia h is to rii zbaw ienia. Stw órczy zam ysł Boga po leg a n a tym , ab y m ię d z y B ogiem a stw o rzen iem , k tó re z o sta ło uczy n io n e n a Jego o b ra z i p o d o b ie ń stw o , m o g ła się ro z w in ąć h is to ria w o ln o ści i m iło śc i. P is m o św. jest n ie z ło m n y m św iad k iem tego, że B óg ro b i w szyst ko ze swej strony, ab y urzeczy w istn iła się ta h is to ria w o ln o ści i m iło ści. Bóg z p e łn y m zaan g aż o w an iem b ierze w niej u d z ia ł, w raz ze sw ym cierp ien iem , gniew em , skargą, ża le m , m iło s ie rd z ie m i m iło śc ią . B óg o k a z u je się w ty m w szystkim jako b ezw aru nko w o w iern y2.
P ism o św. zaśw iad cza jed n o cz eśn ie, że B óg ta k sa m o bezw aru n k o w o re spektuje w o ln o ść człowieka. H is to ria w o lności m o że się u rzeczyw istnić tylko wtedy, gdy tak że człow iek jako p a rtn e r Boga b ęd zie m ó g ł p o d ejm o w ać w olne decyzje. B óg zn iszczy łb y swój w łasn y zam y sł stwórczy, jeśliby ch c ia ł coś zre alizow ać p rz e z p rzy m u s, presję, bez licze n ia się z człow iekiem . Jeżeli za te m człow iek się n ie zg adza i odw raca się o d Boga, to B ogu n ie p o zo staje w łaści wie n ic innego, jak iść za ty m człow iekiem i zab rać go z m iejsca, w k tó ry m się o n zgu bił. K iedy człow iek p o g u b ił się w ty m , co jest złe i u w ik łał się w grzech, to B óg p o stę p u je z najw iększą konsekw encją, gd y sam w sw oim Synu u daje się ta m , gdzie jest to zło, i b ierze n a siebie ciężar g rzech u , ab y w te n sp o só b n a now o p o d ją ć i dalej p row adzić rozm ow ę, k o n tak t z człow iekiem .
P ro ro k Izajasz w yraził tę troskę i zaang ażo w an ie Boga w obec człow ieka za p o m o c ą w zruszającego o b ra zu : „C zy ż m o ż e n iew iasta z a p o m n ie ć o sw ym niem ow lęciu, ta, k tó ra kocha syna swego łona? A naw et gdyby o n a z a p o m n ia ła, Ja n ie z a p o m n ę o to bie. Patrz: o to w yryłem cię n a o b u m y ch d ło n ia c h ” (Iz 49,15-16a). To p ro ro ck ie słow o - „w yryłem cię n a o b u m y ch d ło n ia c h ” - oj cow ie K ościo ła o d n ie śli d o ra n U krzyżow anego. Jezus p o zw o lił so bie p rz e b ić ręce, n a k tó ry c h w ypisane są im io n a lu d z i i ty m sam y m ró w n o c z e śn ie stw órczy z a m ia r B oga3. O b ra z te n w yraża w d o b itn y sp o só b , że to, co B óg p odczas p o ra n k a stw orzenia w praw ił w ru c h , zn a jd u je o stateczną konsekw en cję w N im sam y m n a krzyżu. Pełne m iło śc i za ang ażo w an ie Boga w zględem Jego stw órczego z a m ia ru i b ez w zględn y szacun ek w obec w olno ści, k tó rą d ał człow iekowi, spraw iają, że B óg sam daje się z ra n ić w sw oim Synu. N a k rzy żu B óg w Jezusie C h ry stu sie sam staje się pierw szą i w łaściw ą ofiarą zła; staje się ofiarą w o ln ości, k tó rą p o d aro w ał człow iekow i4. Przez swoje m iło sn e za an ga 2 Te biblijno-teologiczne aspekty są przytoczone w kontekście pytania o zło u: H. Riedlinger, Vom Schmerz
Gottes, Freiburg 1983.
3 J. M. Garrigues, Dieu sans idée du mal, Limoges 1982, 107.
żow anie w zględem człow ieka B óg niejako sam otw iera się n a cierp ien ie i ist nieje m o żliw o ść z ra n ie n ia G o, n ie w ykluczając śm ierci.
B
ó g o f i a r ą z ł a?
Tym p y ta n ie m zag łęb iam y się w n ajb ard ziej d ro g o cen n e i tajem n icze wy m ia ry n aszej w iary: u n iż e n ie i c ie rp ie n ie B oga w Jezu sie aż d o śm ierci n a k rz y ż u za n asz e g rz ech y i za z ło św iata (1 K o r 15,3b). Z a g łę b ia m y się ró w n ie ż w n o w ą i k ontro w ersyjną te rm in o lo g ię , w m ó w ie n ie o is tn ie n iu m o ż liw ości z ra n ie n ia Boga, o c ie rp ie n iu Boga i o B ogu jako ofierze z ła 5. M ow a ta n ie m a już, jak doty chczaso w e ujęcia, n a uw adze Boga, k tó ry w praw dzie d o p u sz c z a zło, ale jest b e z n a m ię tn ie w o ln y o d niego, lecz c h o d z i tu o tak ie go Boga, k tó ry p o zw ala złu , ab y G o d o sięg ło „aż n a w sk ro ś” . Jest to m ow a, w k tórej w te n sp o só b p ró b u je się tak że u w z g lę d n ić b e z g ra n ic z n ą p rzep aść zła w n aszy ch czasach i pełne n iew y p o w ied zian y ch c ierp ień d o św iad czen ia tych, k tó rz y stali się jego ofiaram i. Ta m ow a jest słu szn a i k o n iecz n a n a tyle, n a ile m o ż e p rzybliżyć Boga człow iekowi, k tó ry dzisiaj cierp i i szu k a o d k u p ien ia. B óg b o w iem u k az u je się tu jako ten , k tó ry całkow icie sto i p o stro nie ofiary zła i w szystko d la niej pośw ięca, o stateczn ie naw et siebie sam ego. M o wa ta jest p ro b lem a ty c zn a i m o że p row adzić d o błędów , jeśli się stw ierdzi, że Bóg, stw arzając w olnego człow ieka, zrezy gn ow ał ze swej w sze ch m o cy a lb o że O św ięc im u d o w o d n ił, iż sam B óg jest słaby i d o p ie ro p o p rz e z d ra m a t zła m usi o d n a le ź ć siebie sam ego.
Tego ty p u s p o so b y m y ślen ia ro z w in ęły się p rz e d e w szy stk im n a teren ie n a u k h u m a n is ty c z n y c h i filo zo fii, ale tak że w k rę g ach ta k zw anej teo lo g ii p ro cesu . T ak np. żyd ow ski filo z o f H . Jo n as re p rez en tu je stan ow isk o, że p o O św ięc im iu m o ż n a m yśleć o B ogu, ale tylko w tak i sp osó b, że jest O n słaby, p o d p o rz ą d k o w a n y sile zła i d o p ie ro p o p rz e z dług ą, z m ie n n ą h isto rię o d n a j du je siebie sam ego6. A m e ry k a ń sk i te o lo g D. R. G riffin p rz ed staw ił tezę, że w obec dzisiejszego zła n ależ ało b y n a n ow o zinterp retow ać, co relacja o stwo rz e n iu m ó w i n a te m a t d z ia ła ln o ś c i stw órczej Boga. W ed łu g K sięgi R o d z a ju 1 B óg n ie stw arzał z niczeg o („ex n i h i lo ”), lecz z ju ż istn iejącego ch a o su (R dz 1,1). S tw orzenie jest zatem trw ającym p rocesem ew olucji, gdzie B óg p ra cuje n a d ty m , b y n a d a ć chaosow i coraz więcej fo rm y i p o rz ą d k u . Ten chaos je d n a k staw ia o p ó r d z ia ła n iu Boga i stąd w łaśn ie ro d z ą się ró ż n e fe n o m e n y zła. B óg objaw ia się w ty m procesie jako Ten, k tó ry sam m u si n ajp ierw z d o być m o c, k tó ra M u ostateczn ie p ozw o li n a to, by p o k o n a ć zło i d o p ro w a d zić stw orzenie d o p o rz ą d k u 7.
5 Nie można rozwinąć tutaj kwestii tego, dlaczego Kościół starożytny odrzucił ideę cierpienia Boga. Patrz: W Kasper, Der Gott Jesu Christi, 235-245.
6 W ujęciu filozoficznym zob. np.: H. Jonas, 11 concetto di Dio dopo Auschwitz, Genova 1991.
7 D. R. Griffin, Creation out of Chaos and the Problem of Evil, w: Encountering Evil (S.T. Davis Ed.). Atlanta/ (USA) 1981. Idee te rozważa R. Ammicht-Quinn, 'von Lissabon nach Auschwitz, 195-2151.
Taki sp o só b m yślenia oraz jem u p o d o b n e do w odzą, że kon fron tacja z d zi siejszym złem rzeczywiście stawia o braz Boga p o d zn a k ie m zapytania. Sprowa dza się Boga całkow icie n a stro nę cierpiący ch i o fiar zła. To jest bez w ą tp ie n ia słuszne. S tan ie się je d n a k b łęd n e, jeśli p rz y ty m sam B óg z o sta n ie u z n a n y za słabego i za Tego, k tó ry m usi się d o p ie ro rozw inąć. Takie p od ejście ok azu je się m a ło p o m o c n e (p o m ijając już kwestię d o g m aty czn ą) zw łaszcza w spo jrze n iu n a zło. B ow iem w jaki sp o só b słaby, p o dlegający z łu B óg m o ż e w yzw olić i o d k u p ić? To krytyczne p y tan ie w iele razy słu sznie p rz y to c zy ł J. B. M e tz 8. Już G U A R D IN I p rzestrzegał p rz e d p a trz e n ie m n a krzyż i śm ierć Jezusa jako ko nieczne sk ła d n ik i p la n u stw orzen ia. K to b y tak czynił, te n u zn a je także zło, a ostateczn ie także krzyż za k o n ieczn y elem en t p ro cesó w h is to rii9.
Je śli w ięc m ó w im y o B ogu, k tó ry jest całkow icie p o stro n ie cierp iący c h i k tó ry sam staje się „ofiarą z ła ”, to trze b a też - d la w y k lu czen ia n ie p o ro z u m ie ń - z n ac isk ie m w skazać n a to, że dzieje się to ze stro n y Boga n a p o d s ta wie Jego suw erennej w o ln o ści o raz ze w zględ u n a Jego m iłość, k tó ra gotow a jest użyć nie tylko coś, ale siebie sam ą. D latego p o w in n o dojść tu taj d o g ło su i p rz ez sam ego Boga p o w in n o być w ypow iedziane z a ró w n o u n iż e n ie i cier p ie n ie Boga, jak ró w n ie ż B oża m o c i chw ała, k tó re jako jedyne m o g ą o d k u p ić o d zła. S p ró b u ję to teraz u czyn ić, m ając nadzieję, że w te n sp o só b n a tle d zisiejszego zła b ę d z ie m ó g ł z a b ły s n ą ć k rz y ż C h ry s tu s a jako „ c o p io s a re d e m p tio ” .
„C
o p i o s a r e d e m p t i o”
N a p ię c ie istn ie ją ce m ię d z y u n iż e n ie m i w y w y ższen iem B oga w Jezusie C h ry stu sie , m ię d z y B ogiem jako ofiarą i O d k u p ic ie le m o d zła jest ju ż obec ne w N o w y m T e stam e n cie w o p is a c h p asji i z m a rtw y c h w sta n ia Jezusa. To n ap ięc ie ch y b a najw y raźn iej u k a z u je E w angelia św. Jan a. D la Ja n a g o d z in a krzyżowej śm ierci Jezusa jest ró w n o c ześn ie g o d z in ą Jego w yw yższenia i ty m sam y m o statec zn y m o b jaw ien iem isto ty Je zu sa i B oga10.
Ja n p rzed staw ia zw iązek m ię d z y k rzy żem i chw ałą p rz y p o m o c y k onk ret nego i d o b itn e g o o b ra zu . M ów i, że n a k rz y żu Jezus z o sta ł w yw yższony „ n a d z ie m ię ” (12,32). Ja n w y p e łn ia ó w o b ra z te o lo g ic z n ą sy m b o lik ą: T en, k tó ry n a k rz y żu z o s ta ł p o d n iesio n y , jest w yw yższony u Boga. D lateg o J a n a k c en tuje m o cn iej n iż synoptycy, że h a n ie b n e drzew o krzyża jest w rzeczyw istości k ró lew sk im tro n em Jezusa. Ja n czyni to, obw ieszczając w obec całego świata,
8 J. B. Metz, Die Rede von Gott angesichts der Leidensgeschichte der Welt, w: StZ 117 (1992/5) 311-320. Tenże, Theo dizee-empfindliche Gottesrede, w: J.B. Metz (red.), Landschaft aus Schreien, Mainz 1995, 93-97.
9 R. Guardini, Theologische B r f an einen Freund, 18. Absolutną wolność, a tym samym jednorazowość śmier ci Jezusa na krzyżu z naciskiem przedstawił Guardini w: Der Herr, Würzburg 1949, 155-156.
że Jezus jest K ró le m ; m ó w i b o w iem o tabliczce n a k rz y żu Jezusa, k tó ra m ia ła in fo rm o w a ć o Jego w inie, a była n a p is a n a w trz e c h u rzęd o w y ch językach Palestyny (J 19,19-22). W te n sp o só b Ja n ogłasza, „że o są d z o n y i w yszydzony p rz e z lu d z i k ró l żydow ski, k tó ry w ydaje się b yć bezsilny, jest praw d ziw y m zbaw iającym k ró le m (por. 18,37; 19,5n.13n)” n . G o d z in a p o n iż e n ia n a krzy ż u jest w obec tego d o k ła d n ie g o d z in ą , w k tórej Jezus, a w N im Bóg, zostaje w yw yższony (13,30-32). C h w ała B oża p ro m ie n iu je n a k rz y żu jako m iło ść, b o ta m u rzeczyw istn ia się w n ie p o w ta rz a ln y sp o só b to, że „ n ik t n ie m a większej m iłości o d tej, gdy kto ś życie swoje odd aje za p rzyjació ł sw oich (J 15,13)12. Ten, k tó ry zo stał w yw yższony n a k rzyżu, jest ro z p o z n a w a n y jako m iło ść (1 J 4,9 -10). Tako o to B óg objaw ia n a k rzy żu swoją isto tę jako chw ałę, a m ó w iąc b a r dziej precyzyjnie, objaw ia ją jako chw ałę m iło ś c i13.
To w szystko dzieje się je d n a k w jakim ś n ie sły ch a n y m n a p ię c iu i p o d z n a k iem jakiegoś p a ra d o k su , k tó ry p rzek racza nasze z d o ln o ś c i p oznaw cze. Bóg objaw ia n a k rzy żu swoją chwałę w łaśnie w u n iż e n iu i n iep o w o d z en iu , w tym , co P ism o św. nazyw a przekleństw em (G al 3,13), czy naw et o p u szc zen iem przez Boga (M k 15,34). K rzyż jest także tą „ g o d z in ą ” k tó ra jest ta k straszną, że Jezus p ro sił, ab y o n a n ie p rzy szła (M k 14,35); to jest g o d z in a , w k tórej n iesie O n grzechy całego św iata i za n as sam zostaje u c z y n io n y g rzech em (2 K o r 5,21); to jest g o d z in a w rogów Jezusa i g o d z in a „ m o c y ciem n o śc i (p a n o w an ia ciem n o śc i)”, gdzie w ydaje się, że zło w swojej niezgłębionej p rzep aści o d n o s i zwy cięstwo.
G o d z in a , w której objaw ia się B oża chw ała, jest d o k ła d n ie tą sam ą g o d zi ną, w której także zostaje ob jaw ione z ło w swojej głębi i skrajnej brzy d o cie. Z ło w yraża się w n a jro z m a itsz y c h fe n o m e n a c h i w y m iarach, ale w sw ym ją drze jest o n o w y raźn y m „ N IE ” sk ierow anym d o Boga i Jego królestw a, k tó re p rz y szło d o lu d z i w o so b ie i dziele Jezusa. To jest „ N I E ” w o bec w szystkie go, co p o w in n o ro z k w itn ą ć p rz ez n adejście K rólestw a Bożego. To jest także „ N I E ” o d n o sz ą c e się d o c z y n ó w zb aw czych Jezusa, p rz e z k tó re w in n o się d o k o n a ć przezw yciężenie c ie rp ie ń d u c h o w y c h i cielesnych, o raz zw iązanej z n im i b ezsensow ności; c h o d z i o „ N I E ” w obec w s p ó ln o ty sto łu z Jezusem , a p rz ez N ieg o ze w szy stkim i lu d ź m i, b o p rzecież wszyscy, d o b rz y i źli, są d o tej w sp ó ln o ty zap roszeni; to jest „ N IE ” skierow ane d o Boga, k tó ry każe świe cić sw ojem u sło ń c u n a d d o b ry m i i zły m i i k tó ry się w z b ran ia, aby sądzić d o b ro i zło; to jest wreszcie „ N IE ” w obec p rz eb ac zen ia g rzech ó w i ty m sam y m w obec życia w łasce, m iło sie rd z iu i m iłości.
11 Tamże, 501.
12 Pojęcie „doxa” zawiera w sobie starotestamentalne wyobrażenie o Bożym „kabod”, o tym sposobie teofanii, które „przedstawia dostojność i majestat, a nawet istotę Boga i Jego świata w ogóle“ (H. Kit tel, art. „Dexa”, w: ThWNT Bd. II, Stuttgart 1935, 240) Patrz także: G. v. Rad, art. „Kobea’, tamże, 240 -245.
13 Stosownie do tego w następujących rozważaniach „krzyż“ rozumiany jest, zgodnie z zamysłem św. Ja na, jako zjednoczenie cierpienia i wywyższenia, śmierci i chwały, jako jedno wydarzenie męki i Zmar twychwstania.
P oniew aż Jezu s b y ł ty m w sz y stk im w całko w icie p o z y ty w n y m z n a c z e n iu i to p rz ep o w iad a ł, i p oniew aż ob jaw iał p o p ro s tu Boga jako o b d a ro w u jącą w szystkich m iło ść, dlatego zło m usia ło o d sło n ić swoją isto tę jako negację i zniszczenie; a d o k o n a ło się to wtedy, gdy o d rz u c iło Jezusa, a z N im tego B o ga, którego objaw iał. H . U. von B alth asar wskazywał z n ac isk ie m n a to, że m o ce zła zo stały p rzez Jezusa wywleczone z n ajtajniejszych kryjów ek i zm uszone d o z rz u c e n ia w szelk ich m asek, gdyż „ im więcej zn a k ó w m iło śc i Bożej, ty m więcej pojaw ia się nienaw iści d o B oga” 14. T ak o to zło d em ask u je się p o d czas ukrzyżow ania Jezusa i u kazuje się jako „ N IE ” skierowane d o Boga i d o wszyst kiego, co o zn a c z a i tłu m a c z y B ożą chw ałę jako m iło ś ć i d o b ro ć.
N a krzy żu u w id ac zn ia się także to, jak b a rd z o niszczycielską m o c p o siad a zło. N aw et Bożego Syna zap ro w ad ziła o n a n a śm ierć i spraw iła, że n a k rzy żu zo stał o p u szc zo n y p rzez Boga15. Ta niszczycielska siła u w id aczn ia się konkret n ie w ty m , że naw et sam em u B ogu za d ała rany, k tó ry m i n a zawsze b ęd zie o n naznaczony. B óg b o w iem w Jezusie u c z y n ił w alkę p rzeciw z łu swoją w łasną spraw ą. Po z m a rtw y c h w sta n iu Jezus n ie u kryw a p rz ecież ran , k tó re z o stały M u za d an e p o d cz as u k rz y żo w an ia, lecz p o z o sta je n im i o z n a c z o n y n a całą w ieczność. Pisze o ty m w y raźnie te o lo g re d e m p to ry s ta F. X. D urw ell. Pisze tak: „Jezus n ig d y n ie w yzdrow ieje z ty ch śm ie rte ln y c h ran , n ig d y n ie z o sta n ie w y m az an a z Jego ciała pieczęć ciągle ak tu aln ej z b r o d n i” 16. W s p o jrz e n iu n a krzyż w yraźn y m staje się to, że zło n ie jest tylko jakim ś z a k łó c e n ie m u p o jedynczego człow ieka lu b w m e c h a n iz m ie całego świata, z a k łó c en iem , k tóre spo w odow ała ew olucja czy u w a ru n k o w an ia spo łeczne i k tó re m o g ło b y być u su n ię te p rz ez tę czy in n ą napraw ę, lecz to zło p o sia d a po tęgę, k tó ra - jeśli chce się ją przezw yciężyć - w ym aga za an g aż o w an ia się Boga; jest to p otęga, k tó ra m o ż e n a całą w ieczność p o ra n ić naw et B ożego Syna - Tego, k tó ry sam jest B ogiem z Boga.
Jak za te m E w angelia św. Ja n a p rz ed staw ia zw ycięstw o n a d złem ? Jak p o kazuje, że Jezus n a k rz y żu p o k o n a ł zło, o d k u p ił nas i w łaśnie p rz ez to o b ja w ił B ożą chwałę? C z y n i to w łaśnie p o p rz e z g łęb o k ą teo lo g iczn ą sym bolikę, k tó ra jest jej właściwa. Ja n sławi zw ycięstw o Bożej chw ały n a d w szelk im złem p o p rz e z krzyż C h ry stu sa. C zy n i to, łącząc ze so b ą w sw oim o p o w ia d a n iu p a
14 H. U. v. Balthasar, Epilog, Einsiedeln 1987, 94.
15 Według słów Balthasara opuszczenie przez Boga ma swoje skutki w tym, że Jezus na krzyżu musi iść aż do tego, co przeciwstawia się Ojcu: zstępuje do piekła, „w to, co Bóg potępił, w czym nie można Go znaleźć“ i gdzie zmarły Syn w taki sposób przyjmuje tajemnicę ciemności, „jak Ojciec Mu poddał: w odwróceniu się od samego Ojca“, TD IV, 242.
16 „Jésus ne guérit jamais de ces plaies mortelles, jamais l’empreinte d’une immolation toujours actuel le ne s’efface de son corps» (F. X. Durwell, La résurrection de Jésus. Mystère de salut, Le Puy 1963, 181). Apo kalipsa św. Jana przedstawia to samo w swej eschatologicznej wizji poranionego, a mimo to stojącego mocno na nogach baranka. W 5. rozdziale (Ap 5,6) zmartwychwstały Chrystus ukazuje się jako bara nek, który stoi „jakby zabity”. Jest On przedstawiony jako Ten, który przez całą wieczność pozostanie śmiertelnie zranionym przez moce zła, ale właśnie przez to je pokona! i teraz je osądza. Stąd tylko On sam jest godzien otworzyć siedmiokrotnie opieczętowaną księgę - symbol historii świata. Por. B. Hid- ber, Ostern und das Geheimnis der Weltgeschichte, w: ThG 29 (1986), 21-28.
syjnym - w rozdziale 19, wiersze 36-37 - dwa p ierw o tn ie b a rd z o ró ż n e wyraże n ia ze Starego T estam en tu: pierw sze p o c h o d z i z W j 12,46: „ Ż a d n a jego kość n ie z o sta n ie z ła m a n a ”, d ru g ie z K sięgi Z ac h ariasz a 12,10: „B ędą p atrzeć n a tego, któ reg o p rz e b ili” 17.
N ie m a w ątp liw o ści, że w E w angelii św. Ja n a w y ro k n a Jezusa z o sta ł wy d a n y d o k ła d n ie o tej g o d zin ie, o której w św iątyn i p rzyg oto w yw ano b a ra n ki ofiarne n a św ięto Paschy (J 19,14). W ed łu g staro testa m e n ta ln eg o p rz e p isu m u siał to być b aranek o nieskazitelnej jakości (Wj 12,5). Jeśli w ięc Jezus zo stał w y d a n y n a śm ierć d o k ła d n ie o tej sam ej g o d zin ie, o k tórej przygotow yw ano się w św iątyni n a za b ija n ie baranków , to w te n sp o só b chce się w skazać n a to, że Jezus jest ty m w łaściw ym , n iesk ala n y m b a ra n k ie m o fiarn y m . Ja n u w y p u kla to p o w iązan ie m ów iąc, że ż a d n a kość Jezusa n ie zo stała z ła m a n a w łaśnie dlatego, pon iew aż także n ie m o ż n a b y ło z łam a ć żadnej kości sta ro te sta m e n taln em u b arankow i p asc h aln em u (Wj 12,46; J 19,36).18
W ty m kontekście n ależ y sob ie u św iad o m ić, że d la sem ickiej a n tro p o lo gii cielesn o ść była k o n ie c z n y m w a ru n k ie m rzeczyw istego lu d z k ie g o życia. D lateg o Ż y d zi m o g li so b ie w yobrazić z m a rtw y c h w sta n ie tylko jako konty n u ację p o m ię d z y o b e c n y m ciele sn y m sta n e m i s ta n e m p rz y s z ły m 19. Z a - n a z w ijm y to - tw ard y rd z e ń tej ciele sn o śc i u w a ż a n o szk ielet. G d y k om u ś ła m a n o kości, o z n a c z a ło to z a m a c h n a jego o statec zn ą to ż sa m o ść osobow ą. D latego spraw iedliw y w S ta ry m T estam encie m ia ł n ad zieję n a to, że B óg go uratuje, „z ach o w u ją c w szystkie jego kości, ta k że ż a d n a z n ic h n ie z o sta n ie z ła m a n a ” (Ps 34,21). W czyim p rz y p a d k u ta k się dzieje, te n p o zo staje w Bo żej pieczy naw et p o śm ierci. I przeciw nie, jak to m ó w i Ps 53,6: „B óg ro z p ra sza kości n ieg o d ziw y c h ” .
Ja n stara się b a rd z o m o c n o zaakcentow ać, że w p rzeciw ień stw ie d o o b u uk rzy żo w an y ch z Jezu sem zło cz y ń có w tylko Jezusow i n ie ła m a n o żadnej ko ści. W te n sp o só b n ie tylko chce pow iedzieć, że Jezus jest n ie sk a z ite ln y m b a ra n k ie m p a sc h a ln y m , lecz także p rz y p o m o c y sobie właściwej sym bolicznej m ow y chce u k azać tę ostateczn ą osobow ą to żsam o ść U krzyżow anego; a m ia now icie, że te n w iszący n a k rz y żu jako b aran ek paschalny, m o że w praw dzie z o sta ć ś m ie rte ln ie z ra n io n y p rz e z m o c e zła, ale n ie m o ż e z o s ta ć p rz e z n ie po ch ło n ięty , po n iew aż sam jest o statec zn ie B ogiem , k tó ry jest siln iejszy o d w szystkich m o c y zła, jest silniejszy naw et o d śm ierci. W z m ia n k a o p a trz e n iu n a p rzebitego w yraża śm iertelne zran ien ie w całym jego realizm ie. N a to m ia st w z m ian k a o n iezła m a n y ch kościach jest, przeciw nie, u k ry tą w skazów ką n a to, że Ten, k tó ry wisi p rz e b ity n a k rzyżu, sam jest B ogiem , k tó ry także w śm ierci n ie p o d d a je się tej śm ierci, a naw et przezw ycięża śm ierć, k tó ra o zn a c z a zło.
17 Patrz także: B. Hidber, Ostern und das Geheimnis der Weltgeschichte, 26-27. 18 R. Schnackenburg, Das Johannesevangelium III. Teil, Freiburg 1975, 306-307. 19 Patrz: J. Nelis, Auferstehung, w: Bibellexikon (red. H. Haag), Einsiedeln 1968, 127-133.
W te n sp o só b teo lo g ia św. Ja n a ogłasza, że n a k rzy żu objaw ia się cała w sp ó ł czująca i p o ra n io n a ofiara Boga, a w ty m objaw ia się jed n o cześn ie B oża chwa ła, k tó ra przezw ycięża w szelkie zło 20.
K rzyż jako „cop io sa re d e m p tio ” p o k azuje Boga całkowicie p o stronie tych, k tó rz y stali się o fiaram i zła. Pokazuje, że p o trz e b n y jest u d z ia ł sam ego Boga, aby przezw yciężyć zło w jego całym o grom ie. „Tutaj B óg b ierze n a siebie co n d itio n h u m a in e , los człow ieka, i czyni to aż d o o statn iej konsekw encji. Bóg zgadza się n a o p u szc zen ie p rzez Boga. Ju ż n ie m a takiej sytuacji lud zkiej, k tó ra b y łab y z g ru n tu p o zb a w io n a Boga i r a tu n k u ” .21 Z ło m o g ło być p o k o n an e tylko p rzez tę instancję, k tó ra sam a n ie jest p o d p o rz ą d k o w a n a n a z n a c z o n y m śm iercią u w a ru n k o w an io m ludzkiej egzystencji i k tó ra n ie jest w ytw orem n a szej h is to rii, ale ze swej isto ty z d o ln a jest d o u sta n o w ie n ia ca łk ie m now ego p o c z ą tk u i d o u m o c n ie n ia nowej w o lności22. K rzyż pok azuje, że Bóg w swojej bezgranicznej m iło śc i w iąże się całkow icie z człow iekiem . U w a ln ia go z m o cy zła p o p rz e z to, że sam staje się w sw oim Synu p ierw szą i w łaściw ą o fiarą zła i p o zo staje n a całą w ieczn ość n a z n a c z o n y p rz ez zło.
Ale w łaśnie w ty m u w idacznia się B oża m o c i chwała. „S am oogołocenie się przez Boga, Jego n ie m o c i cierpienie nie są w yrazem jakiejś w ady czy braku , jak to jest u is to t sk o ńczon ych ; n ie są też w yrazem jakiejś losowej ko nieczności. Je śli B óg cierp i, to cierp i n a sp o só b b o sk i, tzn . Jego cierp ien ie jest w yrazem Jego w olności; Boga n ie d o ty k a cierp ien ie, ale O n sam w swojej w o ln o ści p o
zw ala się p rz ez n ie d o tk n ą ć . B óg n ie c ierp i ta k jak stw orzenie: z n ie d o s ta tk u istn ie n ia - O n cierp i z m iło śc i”23. K rzyż jest „ c o p io sa re d e m p tio ” . P ok azu je Boga p o stro n ie ofiary zła; p o k az u je G o jako ofiarę zła; p o k a z u je G o jako tego, k tó ry przezw ycięża zło i w łaśn ie w te n sp o só b objaw ia się jako chw ała w m iłości.
P
r z e p o w i a d a ć k r z y ż j a k o„
c o p i o s a r e d e m p t i o”
C o m o ż e i co p o w in n o to o z n a c z a ć d la naszej p asto raln ej d ziałaln o ści? Jak m o ż e i jak p o w in ie n b yć p rz e p o w ia d a n y k rz y ż jako „ c o p io s a re d e m p t i o ”, jeśli m a m y oczyw iście n a uw adze z ło n a m ia rę O św ięc im ia ? Z w ró cę uwagę tylko n a dwa zapew ne decydujące wym iary. Pierw szy d o ty czy o b ra z u Bożego, a d ru g i ludzkiego. Jeśli praw d ą jest, że k rzyż u k az u je Boga b ęd ące go całkow icie p o stro n ie ofiary zła, a m ian o w icie p o stro n ie tych, k tó rz y sta
20 P Durwell wyraża to następująco:»C’est là, dans l’immolation, qu’il est pour toujours dans la gloire, reconnu comme Celui qui EST (8,28), proclamé Seigneur Dieu à la vue de ses plaies (20,28); w :La résurrec- tian deJésus...,180.
21 W. Kasper, Der Gett Jesu Christi 202.210-221. 22 Tamże, 216.
li się ró w n ie ż n ie w in n y m i o fiaram i zła w O św ię c im iu i p o O św ięc im iu , to n ależy w ziąć zdecy d o w an y dystan s d o takiego p rz e p o w ia d a n ia krzyża, k tó re u jm o w ało b y go tylko w p o w ią z a n iu z g rz ech e m i w iną; trze b a w ziąć zd e cydow any dy stan s także d o g ło szen ia takiego Boga, k tó ry w o d n ie s ie n iu d o zła i g rz ech u m ia łb y być B ogiem p rz ed e w szy stk im k arzący m , o sąd zający m czy naw et m szczącym się.
K o śció ł z a c h o d n i w o g ó ln o ści, a zw łaszcza my, red em p to ry ści, jesteśm y w ty m w zględzie u k ształto w a n i p rzez pew ną raczej p ro b lem a ty c zn ą tradycję. N ie m a w ątpliw ości: krzyż by ł zawsze czczo n y i p rz e p o w ia d a n y jako „o b fi te o d k u p ie n ie ” (c o p io sa re d e m p tio ). A le n ie m a ró w n ie ż w ątpliw ości, że by ło to ró w n ie ż p rz y sło n ięte i za c ie m n io n e p rz ez tak ie p odejście, gdzie krzyż p rz ed staw ian o n ie m a l w yłącznie jako karę za grzechy, a Jezusa, k tó ry wisi n a k rzyżu, jako ofiarę m szczącego się Boga. F rancu ski h isto ry k Jean D e lu m e a u om aw iał to w ró ż n y c h p u b lik acjac h w sp o só b d o b itn y , a naw et wstrząsający- 24. W skazyw ał p rz y ty m ró w n ie ż n a re d e m p to ry s tó w i ich k a z a n ia o śm ier ci, sądzie i piekle25.
N ie c h o d z i tu taj wcale o to, aby sądzić czy p o tę p ia ć n aszy ch p o p rz e d n i ków. Im c h o d z iło n ajp ierw o to, ab y u w y p u k lić g łęb o k ą powagę sytuacji i p o trzebę decyzji naw ró cen ia bez żadnego „ale”, d o czego też krzyż b ez w ątp ien ia wzywa. W ty m d o strz e ż e n iu owej pow agi sytuacji w idzę ciągle a k tu a ln y śro dek zaradczy w obec pew nych dzisiejszych ten d en cji w p rz ep o w iad a n iu , gdzie w im ię Bożej m iło śc i i B ożego m iło sie rd z ia ta k się rzecz ujm u je, jak g d yb y g rz ech i zło w cale n ie b yły czym ś aż ta k zły m , b o d o b ry B óg i ta k p rzecież w szystko o d p u śc i i przebaczy. D egraduje się tu Boga d o jakiegoś a u to m a tu d o p rz e b a c z a n ia i b a n a liz u je się zło o d stro n y teologicznej i pasto ralnej. W obec o b u pow yższych k ie ru n k ó w należy zachow ać krytyczny dystans: a więc w obec w sp o m n ian eg o b an a liz o w an ia oraz w obec tej tradycji, k tó ra krzyż i o d k u p ie n ie w id ziała i p rz ep o w iad a ła p ra k ty c zn ie tylko w kontekście są d u i kary.
„ C o p io sa re d e m p tio ” jest z p ew n o ścią o d k u p ie n ie m z g rzech u , z k ażd e go oso b isteg o g rz ech u i z g rz ech u całego świata. A le o n o jest ró w n ie ż i w pe w ien sp o só b n a jp ie rw u n iż e n ie m się Boga i Jego w ejściem w tę n iezg łę b io n ą p rz ep aść w szechobecnego zła, k tó ra p rzek racza naw et to, co o z n a c z a m y za p o m o c ą ta k ic h te rm in ó w jak „g rzec h ” i „ w in a ” (Jan Paweł II). Jest to p rz ed e w szystkim p o ch y len ie się Boga n a d sw oim u m iło w a n y m stw o rz en iem - n a d człow iekiem , k tó ry jest je d n o cz eśn ie spraw cą i o fiarą zła. „ C o p io sa re d e m p ti o ” o d k u p u je z o b u ty ch w ym iarów : o d k u p u je za ró w n o grzesznego sprawcę zła, jak ró w n ie ż n ie w in n ą ofiarę zła. Tylko w te n sp o só b m o że być w id o czn e w całej swojej m o c y d zieło zbaw ien ia, k tóreg o B óg d o k o n a ł w Jezusie C h ry stusie n a k rz y żu oraz to, że Ten, k tó ry sam b y ł n ap raw dę b ez winy, stał się n a 24 J. Delumeau, La peur en Occident, Paris 1978. Le péché et la peur. La culpabilisation en Occident, Paris 1983.
L ’aveu et le pardon. Les difficultés de la confession, Paris 1990. 25 J. Delumeau, Le péché etla peur, 375-376.
k rz y żu o fiarą g rz ech u i całego zła, ab y w szystkie ofiary zła - w szystkie o fiary z O św ięcim ia, a także te p rzed i p o O św ięcim iu - m og ły być o d k u p io n e (2 K or 5,21). W p rz e p o w ia d a n iu n ależ y za te m u w z g lę d n ić g rz ech i w inę, a p o n a d to także n ie w in n ą ofiarę zła oraz jej n iezm ierzo n e c ierp ien ie26. Tylko w taki sp o só b B óg u k aże się w perspektyw ie krzy ża jako Ten, k tó ry spraw ia „ c o p io sa re d e m p tio ”, spraw ia o d k u p ie n ie będące czystą łaską, poniew aż uw zględ n ia i o b ejm u je całe zło. T am , gdzie B óg sto i całkow icie p o stro n ie o fiar zła, n ie m o że stać n a pierw szym p la n ie kara, lecz m a p ro m ie n io w a ć B oże m iło sierdzie, a ty m sam y m także B oża chwała.
P rze p o w iad an ie spraw i w iele d o b ra , gdy p o ru s z y sy m b o lik ę ra n Jezusa, k tó ra jest b a rd z o „ n o ś n a ” . Jeśli o. D urrw ell ta k zdecydow anie u p iera się p rzy ty m , że naw et jeszcze p o z m a rtw y c h w sta n iu p o z o s ta ły Jezusow i stygm aty, k tó re zo stały w yryte n a N im p rz ez grzech i śm ierć, to czyni ta k w łaśn ie d la tego, że p rzez to u k az u je się cała pow aga krzyża w obec d estruk tyw nej m o cy zła i jego ohydy. A le u k azu je się to w świetle zm artw y ch w stan ia, w świetle zre alizow anego „c o p io sa re d e m p tio ” . P oprzez stygmaty, z k tó ry m i Z m artw y c h w stały w ciąż n a n ow o staje w obec sw oich u c z n ió w i w szystkich lu d zi, ogłasza się n a m : „Patrzcie, co m o ż e B o ża chw ała i m iło ść !” M o ż e m ia n o w ic ie , n a p rz e k ó r całem u złu, d o p ro w a d zić p ie rw o tn y z a m ia r stw órczy Boga d o zwy cięstwa. Zrealizow ało się to w osobie ukrzyżow anego i zm artw ychw stałego Pa na. T am , gdzie są sty gm aty Jezusa, ta m ró w n ie ż są i p o z o s ta n ą o d ciśn ięte n a całą w ieczn ość im io n a lu d zi. W szędzie, gdzie w te n sp o só b p rz ep o w iad a się „ c o p io sa re d e m p tio ”, n ie m a m iejsca n a ż a d e n strach, lecz człow iek d o c h o dzi d o pełnego w d zięczn o ści ad o ro w an ia tak jak „n iew ie rn y ” T om asz, k tó ry w obec sty g m ató w p o k a z a n y c h m u p rz ez ukrzyżow anego i zm artw y ch w sta łego P ana u p a d ł n a k o lan a i m o d lił się: „P an m ó j i B óg m ó j” (J 20,28). To jest w łaśnie „ c o p io sa re d e m p tio ” .
Być w te n s p o s ó b o d k u p io n y m o d z ła o z n a c z a ć b ę d z ie d la czło w iek a p rzed e w szystkim to, że my, lu d zie, jesteśm y u w o ln ie n i o d p rz y m u su ip o k u - sy, aby sam em u chcieć usuw ać zło p rz y p o m o c y w szelkich m o żliw y ch śro d ków. W łaśn ie to zaw iera się w istocie w olno ści, k u której C h ry stu s w yzw olił nas p rzez krzyż i zm artw ych w stan ie (G al 5,1). Ta m yśl m usi być z n a n a zwłasz cza ty m w szystkim p o ś ró d was, k tó rz y w yrośli p o d presją m arksistow skiego reżim u i m u sieli w ty m reżim ie żyć. M ark sisto w ska id eo lo g ia w ystąpiła p rz e cież z p rz ek o n an iem , że rz ek o m o zn a la zła p o lity c zn e i g o sp o d arcze m ech a nizm y, d zięk i k tó ry m m o ż n a b ęd z ie przezw yciężyć w szelkie zło i stw orzyć raj n a ziem i. Z tego w łaśn ie m ark siści i k o m u n iśc i w yw iedli m o ra ln e ro sz czenie, b y za p o m o c ą to ta lita rn e j p rz e m o c y p rzefo rso w ać swój system . C o z tego k o n k re tn ie w y nik ło, ile c ie rp ie n ia i n ę d z y to p rz y n io sło , o ty m wiecie lepiej n iż ja. A le „ p o O św ię c im iu ” i „ p o A rc h ip elag u G u ła g ” wszyscy wiemy,
że w szędzie, gdzie lu d zie sam i lu b p rzez roszczenie sobie praw a d o to ta lita ry z m u chcą u s u n ą ć zło, ta m też w nieszczęsnej dialektyce stw arzają jed yn ie terror, d y k ta tu ry oraz zniew o len ie lu d zk iej g o d n o śc i i w olności.
Z rezyg no w an ie z chęci u su w an ia tego, co złe, o w łasny ch siłach, p rz y p o m o c y w ew n ątrzśw iatow ych strategii i lu d z k ic h środków , jest d la człow ieka p o d sta w ą d o tego, żeb y jako realista p o d ją ł w alkę p rz eciw złu , k tó re trze b a przezw yciężyć. A le owa rezygnacja m o że być tylko przeżyw ana i p o d trz y m y w ana bez p o p a d a n ia w rezygnację czy zw ątp ie n ie tylko n a g ru n c ie wiary. K to wierzy, że B óg sam p rz ep ro w a d ził d ecy d u jącą w alkę p rzeciw z łu i w k rz y żu oraz zm artw y ch w stan iu C h ry stu sa złam a ł siłę zła, te n m o że być pewny, że p o m im o całego istniejącego zła o sta tn ie słowo n ie b ęd zie n ależeć d o rezygnacji czy zw ątp ien ia. M o że być też pewny, że człow iek i świat n ależ ą d o d o b ra , są w łasnością d o b ra , tego d o b ra , k tóre B óg ju ż n a p o c z ą tk u zaszczepił w sw oim stw o rz en iu i k tó re p o p rz e z „ c o p io sa re d e m p tio ” zakw asza ta k jak zaczyn h i sto rię życia każdego pojedyn czeg o człow ieka i h is to rię całego świata. Z aczy n jest w praw dzie ukryty, ale m im o to n ad aje pieczyw u k ształt i sm ak.
Tak jak B óg przezw yciężył zło d o b re m , ta k też z o sta ło p o lecone człow ie kowi, ab y zło d o b re m zw yciężał (R z 12,21). M o że to czynić n ie z m o rd o w a n ie i w w olności ró w n ież wtedy, gd y jego czyn jest niedoskonały. O s ta tn ią decyzję m o że spokojnie zostaw ić Bogu, k tó ry każe świecić swojem u sło ń cu n ad d o b ry m i i złym i, i Jem u tylko p o w in n o się zostaw ić za d a n ie ro z d zielen ia chw astów o d z b o ż a (M t 13,24-30.36-42). C złow iek wie ró w n ież, że d o b ro , k tó ry m o sta teczn ie jest sam Bóg, b ędzie m ia ło o statn ie słowo. O ty m z ap ew n ia nas „co p io sa re d e m p tio ”, i to n ależ y też p rz ep o w iad a ć jako w yzw alającą praw dę.