Emilia Radtke
"Konotacja", pod red. Jerzego
Bartmińskiego, Lublin 1988 :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 81/4, 382-385
R esslera optyce niektóre inne sform ułowane przez badaczy trafne syntetyczne jej ujęcia. Przeprowadzona argumentacja ożywia Mosera teorię „rozwoju i schyłku”, aczkolw iek w odniesieniu do innej problematyki, oraz wzm acnia tezę Watta, iż w św iatopoglądzie Conradowskich tekstów sceptycyzm, tragizm i pesym izm nie okazują się w szechogarniające i zwycięskie, albowiem przezwyciężone zostają przez afirm ację pewnych wartości (psychologiczne i moralne sam opoznanie).
Czołowa dla książki Resslera koncepcja „integrity” jako kw alifikacji moralnej postaw i dokonań bohaterów sform ułowana zostaje w sposób w łaściw y i przeko nywający. Jednakże jej zastosowanie do interpretacji konkretnych utworów Con rada wzbudza zastrzeżenia: w brew sugestiom Resslera „integrity” nie m oże być jedynym i najw ażniejszym kryterium oceny postaci, lecz tylko jednym z kom po n entów ich etycznej osobowości, zastosow anie go nie powinno prowadzić do uprasz czającej i jednostronnej charakterystyki bohaterów (w istocie swej znacznie bar dziej złożonych pod w zględem psychologiczno-etycznym ), niekiedy zaś do wręcz błędnych naśw ietleń ich postępowania (Marlow w Jądrze ciemności), a także do fałszyw ych ocen poszczególnych utworów, nie uwzględniających w ielości aspektów składających się na całościową wartość dzieła, jego sw oistą polifonię artystyczną. Dyskusyjna jest teza o powieści W oczach Zachodu jako najdoskonalszej Conra dowskiej realizacji ow ego kryterium etycznego. W ydaje się, iż Razum owowi do rów nują pod tym w zględem Marlow w Jądrze ciemności, kapitanow ie w T aje m n y m
wspólniku i S mudze cienia, Peyrol w Korsarzu. N iezupełnie zatem trafna okazuje
się ukształtowana przez koncepcję „in tegrity” paraboliczna w izja drogi artystycz nej pisarza, z pow ieścią W oczach Zachodu jako jej punktem szczytowym.
W iesław Krajka
KONOTACJA. Praca zbiorowa pod redakcją J e r z e g o B a r t m i ń s k i e g o . R ecenzent : | M a r i a R e n a t a M a y e n o w a . Lublin 1988. U niw ersytet Marii-Cu- rie Skłodowskiej. Zakład Języka Polskiego, s. 202, 2 nlb.
Termin „konotacja”, często dziś stosowany w publikacjach zarówno teoretycz- noliterackich, jak i językoznawczych, wymaga jeszcze uściśleń, uzgodnień i ko m entarzy.
Studia pom ieszczone w tom ie Konotacja, uwzględniające osiągnięcia w spół czesnej nauki, stanow ią istotny wkład w dziedzinę m etodologii literaturoznawstw a, które coraz intensyw niej adaptuje do swoich potrzeb badawczych pojęcia z za kresu lingw istyki. Szczególnie owocne rezultaty dążenia do integracji nauk hu manistycznych, do wzajem nego przepływu w iedzy i doświadczeń w ramach historii oraz teorii języka i literatury, obserwuje się w dziedzinie teorii kom unikacji lite rackiej.
Czołową pozycję w tom ie zajm uje klasyczna już dziś rozprawa Lidii Jordan- skiej i Igora Mielczuka Konotacja w semantyce lingwistycznej i leksykografii, która pojaw ia się tu w tłum aczeniu Wandy Fal. Uczeni ci form ułują definicję pojęcia konotacji w ramach swoich studiów semantycznych i leksykograficznych, odchodząc od rozum ienia tego terminu w sensie logiczno-filozoficznym . Proponując podejście lingw istyczne, kontynuują A presjanowską m yśl w tym przedmiocie, za wartą w Semantyce leksykalnej. W edług Apresjana konotacja to zbiór cech zna czeniow ych będących „odbiciem wyobrażeń kulturowych i tradycji związanych z danym wyrazem, panującej w danym społeczeństw ie praktyki w yzyskiw ania od powiedniej rzeczy i w ielu innych czynników poza językow ych”, przy czym cechy te, jak zaznacza autor, „nie wchodzą bezpośrednio do sem antyki w yrazu” (cyt. na s. 11). Jordanskaja i M ielczuk charakteryzują konotację na przykładach dwóch
synonim icznych leksem ów rosyjskich („osël” i „iśak”); poddając je eksperym en towi kontrastowania pokazują, że przy tożsam ości znaczeniowej, referencjalnej, m ają one zupełnie różne konotacje. Zabieg ten ilustruje sformułowaną n astępnie definicję:
„K o n o t a c j a l e k s y k a l n a jednostki leksykalnej L jest to pew na cha rakterystyka, którą L przypisuje swem u referentow i i która n ie wchodzi w jej definicje” (s. 17).
Ponadto autorzy przedstawiają m echanizm odróżniania konotacji od kom po nentów definicyjnych leksem u za pomocą zaproponowanych przez siebie testów form alnych opartych na kryteriach logicznych i w skazują na ważność takiego roz różnienia przy określaniu polisem ii i hom onim ii, kluczowych pojęć w opisie leksy- kograficznym języków naturalnych. W konsekw encji postulują opracowania takie go słow nika dowolnego języka naturalnego, który objaśniałby przede w szystkim relacje system ow e m iędzy jego jednostkam i, ze szczególnym uw zględnieniem obok ich budowy subm orfem owej także w łaściw ych im konotacji semantycznych. Próbą takiego słow nika zamykają sw oje w ywody.
Na definicję Jordanskiej i M ielczuka powołują się w szyscy pozostali autorzy prac om awianego tomu. Stanow i ona punkt w yjścia w rozważaniach nad przy datnością tego pojęcia w badaniach nad tekstam i zarówno literackim i, jak i w szyst kim i innymi.
Istotnym komentarzem do tez Jordanskiej i Mielczuka jest artykuł Ryszarda Tokarskiego Konotacja jako składn ik treści słowa. Autor podejmuje próbę odpo w iedzi na pytanie o zasadność wprowadzania nieostrego, jak twierdzi, terminu (szczególnie w pracach językoznawców radzieckich, m.in. W. I. G ow ierdowskiego i E. M. Miednikowej) do sem antyki leksykalnej i wykazuje, że oddzielenie w zna czeniu słowa jego cech orzekanych przez w ypow iedzenie, w którym jest ono użyte, od cech presuponowanych przez jego składniki definicyjne, w ydaje się zabiegiem koniecznym i celowym , ażeby opis leksykograficzny wyrazu w nowoczesnym sło w niku odtwarzał tzw. desygnację potoczną, czyli obraz tego leksem u utrw alony w świadomości językowej użytkow ników danego języka „w zależności od ich spo łecznej wiedzy, przekonań, system ów w artościowania itp.” (s. 40). W ynika z tego, że konotacja leksykalna jako semantyczna charakterystyka dotyczy przede w szyst kim leksemu, a tylko pośrednio obiektu przezeń desygnowanego i jako taka jest „inherentnym składnikiem treści w yrazu” (s. 42) — takim składnikiem , który można w yeksplikow ać przez działanie na samym języku, co podkreśla Tokarski za Jordanską i M ielczukiem.
Bliski spostrzeżeniom Tokarskiego w ydaje się również postulat Jerzego Bart- m ińskiego (Definicja kogn ityw na ja ko narządzie opisu konotacji) stworzenia no wej metody opisu znaczenia słowa, zwanej przez niego „definicją kognityw ną”, która „za cel głów ny przyjm uje zdanie sprawy ze sposobu pojm owania przedmiotu przez m ówiących danym językiem , tj. ze sposobu utrwalonej społecznie i dającej się poznać poprzez język i użycie języka w iedzy o św iecie, kategoryzacji jego zja wisk, ich charakterystyki i w artościow ania” (s. 169—170) b Inaczej m ówiąc, chodzi o wydobycie i zapis słow nikow y tych w szystkich poświadczonych w tekstach cech charakterystycznych, które uległy utrwaleniu i funkcjonują w świadom ości spo łecznej (i w języku) posługujących się danym językiem naturalnym. D efinicja kognitywna w yraźnie różni się od stosowanej dotąd w praktyce leksykograficznej (np. w Słowniku ję zy k a polskiego pod redakcją W. Doroszewskiego) definicji tak sonomicznych o charakterze scjentystycznym , rządzących się regułami klasyfikacji 1 Autor reprezentuje now y nurt w e współczesnym językoznaw stw ie — kogni- tywy, i skupia wokół siebie zespół opracowujący Słow n ik ludowych ste reo typ ó w
logicznej, co „umniejsza ich walor objaśniający (zwłaszcza gdy idzie o słow nictw o stare, m ające rodziny znaczeń, liczne derywaty i frazeologizmy) i sprawia, że [...] często nie pomagają one w interpretowaniu sposobu funkcjonowania wyrażeń w języku i w tekstach” (s. 172). Taka perspektywa, narzucająca racjonalną kate goryzację zjawisk, m oże n ie pokrywać się, zdaniem Bartm ińskiego, z tym, co w wyniku wspólnych doświadczeń u staliło się w świadom ości zbiorowej na tem at danego wyrazu. Zadaniem w spółczesnej etnolingw istyki jest w ięc taka rekonstruk cja znaczeń, która uw zględniając determ inanty kulturow e mowy, wydobywałaby w ew nętrzne stereotypowe zw iązki m iędzy słow am i utrwalone w zwyczajach języ kowych, co w efekcie dałoby sumaryczny obraz św iata zawarty w języku danej zbiorowości. N ie trzeba dziś nikogo przekonywać, jak w ielką wartość poznawczą m ieć m oże taki słow nik dla odczytywania i rozum ienia w szelkich tekstów w da nym języku, jak pozw oliłby poszerzyć kontekst dzieła literackiego w łączając w jego obręb różne elem enty kultury n ie tylko literackiej.
Jednakże w praktyce p ow staje tu trudność ustalenia granicy m iędzy kono- 1 tacjam i danego leksem u a jego cecham i desygnacyjnym i, co szczególnie ujawnia się w przypadku w ypow iedzi m etaforycznej. Podkreślają to zarówno Ryszard To karski, jak i Teresa D obrzyńska w swojej pracy o uwarunkowaniach kulturowych m etafory. W takiej w ypow iedzi nie wprost, jaką jest metafora, odbiór znaczeń poszczególnych jej elem en tów w różnym stopniu odautomatyzowuje się, jak tw ier dzi Dobrzyńska, i dlatego odczytanie sensu zgodnego z intencją nadawczą w yra żenia o w idocznym z kontekstu odniesieniu przedm iotowym wym aga „znajomości znaczenia danego znaku w jego rozszerzonej postaci — w raz z przysługującym i mu konotacjam i” (s. 158). K onotacje tak rozum iane stanow ią zespół stereotypo wych cech asocjacyjnych rzeczy i zjawisk, niekoniecznie odpowiadających rze czywistym . To w łaśn ie w akcie interpretacji w ypow iedzi metaforycznej dla „uzy skiw ania pewnych sensów okazjonalnych” (s. 159) nowo powstających znaczeń dokonuje się każdorazowo wyboru hipotetycznych cech nazywanych przedm iotów spośród ich cech znaczeniow ych, czyli desygnacyjnych i konotacyjnych, w sam o dzielnym poszukiwaniu predykatu m etaforycznego. „Jest to [...] m ożliw e tylko w te dy, gdy odbiorca potrafi przywołać szereg cech nośnika metaforycznego, a w ięc gdy rozum ie w yrażenie pełniące w m etaforze funkcję nośnika i posiada jakąś w ie dzę na jego tem at” (s. 162). W przypadku m etafor skonwencjonalizowanych, któ rych sens jest ustabilizow any, w arunek bycia częścią tej samej w spólnoty kultu rowej (szerszej i w ęższej), zarówno w przypadku odbiorcy, jak i nadawcy, jeszcze się kategoryzuje. Nadawca m usi w konstruowaniu w ypow iedzi n ie wprost uw zględ niać raczej stereotypow e konotacje słów, aby nie doszło do rozdźwięku między zamiarem kom unikacyjnym a interpretacją odbiorcy. „Porozum ienie jest [...] m o żliw e, [gdy] pojęcia użyte w tekście m ieszczą się w obrębie »wspólnego świata« nadaw cy i odbiorcy oraz [gdy] wyrażeniom użytym przenośnie przypisują oni po dobne zespoły konotacji” (s. 167).
Podobnie rzecz się ma w przypadku frazeologizm ów, które n ie będąc sumami znaczeń poszczególnych składników , m otyw ow ane są najczęściej przez drugorzęd ne, nie ujm ow ane w słow nikach skojarzenia. Jako takie tworzą pew ne m obilne stałe znaczeniowe. Porusza ten problem Anna Pajdzińska w pracy o udziale ko notacji leksykalnej w m otywacjach frazeologizm ów. Autorka w skazuje na ko nieczność uwzględniania w poszukiw aniu tych m otywacji specyficznych funkcji, pełnionych w danej kulturze przez przedmioty, których nazw użyto w e frazeolo- gizmach (np. kwiaty, kolory).
Udziałem konotacji leksykalnych w interpretacji tekstu literackiego zajm uje się Jadwiga Puzynina w analizie w iersza P urytan izm Cypriana Norwida. Studium to ilustruje tezę o w ażności badań nad sem antyką leksykalną w odczytywaniu tekstów należących do epok w cześniejszych, a pośrednio także tezę Dobrzyńskiej
o konieczności docierania do kulturow ych uwarunkowań tekstów w poszukiwaniu w spólnej z nadawcą „przestrzeni sem antycznej” języka. Zwłaszcza gdy chodzi o szczególnie wyrafinowany, rządzący się indyw idualnym i prawam i gier znacze niow ych i etym ologicznych sposób m ówienia, który n iezm iennie fascynuje zarów no językoznawców, jak badaczy literatury. Celem analiz Puzyniny jest dotarcie do sensu słow a „purytanizm”, co w arunkuje zrozum ienie tego opartego na kon cepcie wiersza. Przedzierając się przez m nogie definicje słow nikow e (dawne i dzi siejsze), przez inne użycia tego słow a w Norwidowskich tekstach, przez jego ko notacje ujaw niające się w związkach frazeologicznych, a ostatecznie przez jego powiązania kontekstow e w wierszu — autorka usiłuje odsłonić intencjonalne zna czenie utworu. Barierą jest tu fakt akcentowany przez Puzyninę, że Norwid „ope ruje językiem swojej epoki”, ale go w znacznym stopniu modyfikuje, co prowadzi do pow stania sw oistego idiolektu, oraz że „interpretacja poszczególnych wyrażeń m usi być dokonywana ze znajom ością ich uwikłań kontekstowych w twórczości danego autora i poza nią; ze znajom ością zw iązków frazeologicznych i ich zna czeń; ze znajomością gniazd słowotwórczych, do których należą badane wyrazy” (s. 92).
W szystkie zam ieszczone w tom ie artykuły dotyczą konotacji w odniesieniu do pojedynczego słowa lub wyrażenia, w których jest ona dość łatwo uchwytna. Jednakże problem konotacji, od kiedy przedostał się z języka filozofii do opisu literatury, rozszerzył w znacznym stopniu swoją pojemność. Gdy dzieło literackie w id zi się w kategoriach jego złożonej struktury nadawczo-odbiorczej, w której istotne, m ające wartość znaku, są „sym bole literackie, układy fabularne, konstruk cje bohatera, takie czy inne techniki narracyjne czy w reszcie — gatunki literac k ie” 2, a w przypadku liryki — typ wiersza, rymu i strofy, rysunek składniow o-in- tonacyjny, typ obrazowania, metaforyka, układ dźw iękow y i w iele innych, to zdaje się ono jak w soczewce skupiać elem enty różnych historycznie zmiennych i dia logujących ze sobą kodów. Tekst w ięc uczestniczy w komunikacji literackiej, która dokonuje się w polu tradycji i konw encji w łaściw ych n ie tylko kulturze literackiej, ale w kulturze w ogóle. Kluczem do w ejścia w tę przestrzeń, czyli narzędziem sem iotyki, jest w łaśnie um iejętność odczytyw ania jej znaków, w tym także św ia domość konotacji.
Emilia Radtke
PRAGMATYKA KONWERSACJI
W BADANIACH SZKOŁY GENEWSKIEJ EDDY’EGO ROULETA
Wśród semantyczno-pragm atycznych teorii stosowanych w opisie języka fran cuskiego coraz bardziej znaczącą rolę odgrywa analiza rozmowy rozwijana od 10 lat w Unité de linguistique française U niw ersytetu G enew skiego przez Eddy’ego, Rouleta i jego współpracowników. Należą do nich przede w szystkim Jacques Moe- schler, A ntoine Auchlin, Anne Reboul, Anna Zenone, M arianne Schelling, Nina d e Spengler i Christian Rubattel. W yniki badań publikują w ukazującym się od 1980 r. czasopiśm ie „Cahiers de linguistique française”.
Źródła inspiracji
Zasadniczymi źródłam i inspiracji badaczy genew skich są:
1) Bachtinow ska koncepcja dyskursu jako interakcji słownej i pojęcie poli
fonii;
2 M. G ł o w i ń s k i , Style odbioru. Szkice o komunikacji literackiej. Kraków 1977, s. 49.