Anna Nikliborc
Wspomnienie o Edwardzie
Porębowiczu : w 40 rocznicę śmierci
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 69/1, 223-230
P a m ię tn ik L ite ra c k i LX IX , 1978, z. 1
ANNA NIKLIBORC
W SPO M N IENIE O EDW ARDZIE PORĘBOW ICZU
W 40 ROCZNICĘ ŚMIERCI
L a t tem u 40 żegnałam m ego p rofesora po raz ostatni. Stojąc p rzy jego tru m n ie w k ry p cie s ta re j orm iańskiej k a te d ry w e Lw owie, zd aw ałam so bie jasno spraw ę, że z jego śm iercią kończy się jakiś bardzo w ażny etap mego życia. B yłam blisko pro feso ra przez 10 lat, naprzód jako s tu d e n tk a lw ow skiej rom anistyki, n astęp n ie jako o sta tn ia asy sten tk a, św iadek t r a gicznych jego zm agań z narastającą* n ieu ch ro n n ą ślepotą.
Był to już o statn i okres działalności E d w ard a Porębow icza, p oety i uczonego 1, tw órcy lw ow skiej szkoły rom anistów , z k tó re j w yszło w ielu późniejszych profesorów zajm u jący ch k a te d ry n a różnych polskich u n i w ersy tetach . W ykładów jego słuchali nie ty lk o rom aniści, gdyż szerokie h oryzonty Porębow icza o g arn iały zasięg daleko rozleglejszy od dzisiejszej, nieraz zbyt ciasno pojm ow anej specjalizacji.
U rodzony w r. 1862 w W arszaw ie, w y je c h ał z rodzinnego m ia sta n a stu d ia do K rakow a, n astęp n ie ud ał się do B erlina, w reszcie do W iednia, gdzie w r. 1890 uzyskał stopień dok to ra filologii rom ań skiej. N astęp n e 7 la t spędził w e F ra n cji i w H iszpanii. P o b y t w e F ran cji, u schy łk u u b ieg łego w ieku, okazał się szczególnie w ażny dla jego późniejszej n a u k o w ej postaw y. Był to okres w ielkiego ro zk w itu fran cu sk iej k ry ty k i lite ra c k ie j, k tó rą z w olna zaczynali interesow ać się profesorow ie u n iw e rsy te tu . Ś cie ra ły się wówczas w P a ry żu rozm aite p rąd y : znać w postaw ie m łodego P o rębow icza w ielki w p ły w wciąż jeszcze żyw ego determ in izm u T a in e ’a. Z abłysnął wówczas rów nież tłu m n ie odw iedzanym i w ykładam i F e rd y n a n d B ru n etière, obok Em ila F ag u eta u zn aw an y za św ietnego znaw cę lite r a tu ry. B ru n e tiè re b ył zw olennikiem teo rii ew olucji zastosow ańej do g a tu n ków literack ich . T w ierdzenia jego w y d ające się dziś tru iz m a m i w y w ie ra ły wów czas w rażenie zaskakujące. R ów nocześnie działał na polu filologii G aston P aris, za którego sp raw ą zrodziło się u Porębow icza szczególne um iłow anie francuskiego średniow iecza — i te j p asji pozostał w ie rn y przez całe życie.
1 Bibliografię jego prac podają: W. B o r o w y , Dziś i w czoraj. W arszawa 1934, s. 229—261. — Z. C z e r n y , E dw ard Porębow icz. Lw ów 1937.
R ozw ijająca się w P ary żu rów nolegle do k ry ty k i uniw ersy teck iej sw o bodna k ry ty k a im presjonistyczna, w k tó re j obok J u le s ’a L e m a ître ’a ce low ał m łody A natole France, być może nauczyła Porębow icza owego oryginalnego spojrzenia na tek st, owego m isternego w yczucia w szystkich odcieni dow cipu i d elikatn ej ironii, ta k c h a ra k te ry sty c z n y c h dla esprit gaulois. W łasna in te rp re ta c ja czytanego tek stu , po m istrzo w sku stoso w a n a przez F ra n ce ’a, nie pozostała bez w p ły w u n a m łodego Polaka, k tó ry p o tra fił połączyć w sw ych przyszłych badan iach filąlogiczną dociekli wość z ow ym fran cu sk im esprit, k tó ry posiadł w w ysokim stopniu w ok resie w ędró w ki po F rancji.
W iele uw agi pośw ięcił Porębow icz lite ra tu rz e rom ańskiego południa, nie ograniczając sw ych zainteresow ań tylko do P ro w an sji, lecz rozciąga jąc je także na sąsiednią, ta k bardzo p o d k reślającą sw ą niezależność od H iszpanii, K atalonię.
Owocem p o b ytu na południu b y ły pierw sze p rze k ład y pieśni śred n io w iecznych tru b a d u ró w 2, n astęp n ie m onografia na te m a t literack ich p r ą dów południa 3. S tu d ia nad lite ra tu rą regionalną k ie ru ją uw agę młodego badacza k u ludow ym źródłom tw órczości poetyckiej. Z ainteresow anie fo lklorem obudziło się we F ra n c ji już w cześniej. W ro k u 1852 d e k re t m in iste ria ln y n akazał zebranie i zapisanie znanych w tra d y c ji u stn e j lu dow ych tekstów . 6 tom ów rękopisów w r. 1853 złożono w B ibliothèque N atio n ale 4. Za czasu p ob y tu Porębow icza w e F ra n c ji ukazał się zbiór lu dow ych piosenek i w yliczanek d ziec ię c y c h 5. Z ainteresow anie m łodego badacza folklorem w yraziło się w dw óch a rty k u ła c h : O poezji g m in n e j lu d ów rom ańskich i O poezji lu d o w ej prow ansalskiej 6; zbierał też bogate m a te ria ły do zam ierzonej antologii przek ładów pieśni ludow ych, k tó ra uk azała się p arę la t p ó ź n ie j7.
P ow ażne stu d ia filologiczne doprow adzą P orębow icza do uzyskania na U n iw ersytecie L w ow skim h ab ilitacji w ro k u 1897. P o d staw ą jej stała się ro zp ra w a z zakresu hiszpańskiej fo nety k i h isto ry cznej 8. W ty m sam ym ro k u ogłosił d ru k iem stu d iu m z g ram a ty k i porów naw czej języków ro m a ń skich 9. Dociekliwość w b ad an iu autentycznego te k s tu i znakom ita u m ie
2 E. P o r ç b ' o w i c z , Antologia p oetów prow ansalskich. W arszawa 1897. 8 E. P o r ę b o w i c z , Ruch literacki połu dniow o-zach odniej Europy. Kraków 1888.
4 «J. B a u c o m o n t , Les C om ptines de langue française. Paris 1961, s. 6. 5 E. R o l l a n d , R im es et jeu x d ’enfants. Paris 1893.
® A rtykuły te powstały w latach 1886 i 1892. Przedruk w: E. P o r ę b o w i c z ,
S tu dia literackie. Kraków 1951.
7 E. P o r ę b o w i c z , Pieśni ludow e celtyckie, germ ańskie, rom ańskie. L w ów 1909.
8 E. P o r ę b o w i c z , R evision de la loi des vo y elles fin ales en espagnol. Paris 1897.
9 E. P o r ę b o w i c z , Znaczenie syn kopy dla u stroju form romańskich. Lw ów 1897.
jętność przek ładan ia obcych m eta fo r n a polski język poetycki sp raw iły, że z m łodego filo lo g a-eru d y ty i zarazem poety s ta ł się Porębow icz zdol n y m k ry ty k ie m literackim , znaw cą lite ra tu r nie tylk o rom ańsk ich. B ył w najlep szy m tego słow a znaczeniu k o m p ara ty stą; ob racał się z łatw ością w k ręg u lite ra tu r zachodniej Europy, a n ajw iększym jego u m iłow aniem sta ła się średniow ieczna lite ra tu ra łacińska, n a d k tó rą p raco w ał do późnej starości.
Po pow rocie do k ra ju osiadł na stałe w e Lw ow ie, gdzie po h a b ilita c ji został m ianow any w r. 1899 profesorem filologii ro m ańsk iej. M iał już wów czas za sobą, oprócz w ym ienionych ro zp ra w filologicznych, in n e po w ażne publikacje. Z m onografii literack ich w y d ał D zieje lite ra tu ry w ło s k ie j X V г X V I w iß ku (W arszaw a 1887), ro zp raw ę o p rąd a c h lite ra c k ic h południow ej F ra n cji i K atalo n ii Ruch litera cki południow o-zach odniej E uro p y (K raków 1888) oraz Czasy prądów r e w o lu c y jn y c h (W arszaw a 1896) — stu d ia n ad lite ra tu rą X V III w ieku we W łoszech i w e F ran cji. O grom nie cieszył się w y k ry ciem w Bibliotece Jag iellońskiej zbioru n ie znanych u lo tn y ch d ru k ó w hiszpańskich 10. W pierw szym szeregu polskich k o m p araty stó w postaw iły go dw ie ro zp raw y o poetach polskiego b aro ku: Ja n ie A n d rzeju M orsztynie i S ebastianie G ra b o w ie c k im 11. R ozpraw ę o M orsztynie szczególnie cenił W acław Borowy:
Dziś pojęcie baroku w historii literatury należy do najbardziej upo wszechnionych, Porębow icz jednak b ył tym , który w odniesieniu do literatury polskiej zastosował je po raz pierwszy. B yło to zaś nie tylko w prow adzenie terminu, ale i dokładna jego definicja i uzasadnienie w analogiach ze sztuk plastycznych. D efinicję dalej uzupełniała analiza elem en tów stylistycznych, która nie tylko prześcigała w szystko, co krytyka polska posiadała w tym za kresie, ale i na czas długi jeszcze m iała pozostać w niej u n ik a tem u .
S tu d ia n ad barokiem skłoniły Porębow icza do zainicjow ania n a U n i w ersytecie Lw ow skim w spółpracy z h isto ry k iem sztuki, Ja n e m Bołoz- -A ntoniew iczem . W ynikiem ich porozum ienia b y ły w spólnie prow adzone sem in aria n a tem at tw órczości M ichała A nioła. U czestniczył w n ich m łody L eopold Staff, późniejszy tłum acz sonetów , k tó ry c h piękno o b jaw ił- m u Porębow icz. W spom nienie tego sem in ariu m u trzy m ało się w śród lw o w skich rom anistów aż do m oich czasów.
Z ajm ow ał się też Porębow icz polskim ro m an ty zm em . O ro zp raw ie T ria d y Z y g m u n ta K rasińskiego (K raków 1900) B orow y napisze, że „była przełom ow a w podobnej m ierze jak p raca o M orsztynie” 13. Z ain tereso w a
10 Zob. E. P o r ę b o w i c z , Zbiór nieznanych hiszpań skich dru ków . K raków 1891.
11 E. P o r ę b o w i c z , A n drzej M orsztyn, p rze d sta w icie l baroku w p o ezji p o l
skiej. Kraków 1893; Sebastian G rabow iecki i jego w zo ry. „Ateneum ” 1894, t. 2.
Przedruk w: S tu dia literackie. 12 B o r o w y , op. cit., s. 249. 13 Ibidem , s. 252.
nie poezją polską kieruje"*4 rów nież m łody pro feso r w stro n ę w spółczes nych, ogłaszając w r. 1902 w „P a m ię tn ik u L ite ra c k im ” a rty k u ł o próbach poetyckich m łodych tw órców z a ty tu ło w an y Poezja polska now ego s tu lecia.
O prócz tych analiz literack ich przyw iózł Porębow icz do L w ow a po w ażny bagaż w łasn ych przekładów , k tó ry m i się zajm ow ał rów nolegle z badan iam i naukow ym i. Przełożył B yronow skiego Don Juana, w y b ó r pism Leopardiego, d ra m a ty C alderona, p a rę kom edii Szekspira, pieśni t r u badurów . W ro k u 1899 rozpoczął najpow ażniejszą sw ą p racę w dziedzinie przek ład u poetyckiego: tłu m aczen ie B o skiej K om edii i sonetów D antego. Średniow iecze rom ańskie pociągało go coraz b ard ziej, czego w yrazem stały się m onografia Ś w ię ty Franciszek z A s y ż u (Lwów 1899) oraz S tu d ia do d ziejó w lite ra tu ry śred nio w ieczn ej (Lwów 1904). W reszcie w r. 1906 ukazała się d ru k ie m długo przygotow yw ana m o nografia o D an tem (wyd. 2: 1921).
N a stanow isku jedynego w U niw ersy tecie Lw ow skim profesora ro - m an isty Porębow icz łączył obowiązki filologa i k ry ty k a lite ra tu ry . G dy po zakończeniu pierw szej w o jny św iatow ej p rzy je ch a ł z P a ry ż a do L w o w a d aw n y uczeń jego, Z ygm unt C zerny, rozdzielono zakresy obowiązków: k a te d ra filologii ro m ańskiej pozostała p rz y Porębow iczu, a C zerny objął nowo utw orzoną k a te d rę lite r a tu r y fra n c u sk ie j ze szczególnym n a s ta w ieniem na lite ra tu rę nowszą. T aka b y ła sy tu a c ja, gdy rozpoczęłam s tu dia n a U niw ersy tecie J a n a K azim ierzą. R ek to rem b y ł wów czas J a n K as prow icz, filozofię w y k ład ał K azim ierz T w ardow ski, polonistyką w ładali W ilhelm B ru ch n alsk i i Ju liu sz K leiner. S ala X IV w sta ry m gm achu U ni w e rsy te tu nie m ogła pom ieścić ich słuchaczy, podczas gdy w sali II, p rzy Porębow iczu, zb ierała się nas m ała g a rstk a . A sy sten tem na ro m anistyce w te d y b y ł p rzy g o tow u jący się do d o k to ra tu z filologii ro m ańsk iej Je rz y K uryłow icz, k tó ry w iódł n ieu stan n e d y sk u sje z profesorem , życzliw ie kiw ający m głową.
Co dzień przed trzecią po połud n iu d ro b n a postać profesora u k azyw ała się pod k asztan am i p rz y m u rze o k alający m u n iw e rsy te ck i ogród botanicz n y p rzy ul. Długosza. Od swego dom u do starego gm achu U n iw e rsy te tu m iał Porębow icz n ied alek ą drogę i z ud erzen iem k w a d ra n sa zasiadał n a krześle tu ż p rzy naszej ław ce, aby rozpocząć tra d y c y jn ą „ le k tu rę w y b ra nych tekstó w ro m ań sk ich ” . Sam znał je chyba w szystkie n a pam ięć i w sk azując kom ukolw iek z nas w y b ra n ą strofę ze starow łoskiej antologii Monaciego, staro fran cu sk ich tek stó w w w y d a n iu B artscha lu b p ro w an - salskich kanco n z antologii A p p la (były to jego ulubio ne edycje) — przyłożyw szy ręk ę do ucha, słuchał z uśm iechem naszego d ukan ia. Cieszył się, gd y ktoś p o tra fił w paść od raz u w w y razisty , ta k bardzo c h a ra k te ry sty czny dla ty ch tek stó w ry tm . P rz e k ła d i analiza filologiczna przycho dziły nam stosunkow o łatw o dzięki g ru n to w n em u przyg o to w aniu z łaciny,
k tó re j wów czas w g im nazjach uczono przez 8 la t po 6 godzin tygodniow o. Nb. profesor ubolew ał stale, że w gim n azjum nie zapoznano nas z m iłą jego sercu łaciną potoczną — serm o vulgaris — z k tó re j w yw iodły się w szystkie ro m ań sk ie języki.
Nie było n a s w ielu zapalonych do ty ch n ieb an aln y ch ćwiczeń, ale k to w y trw a ł, sta w ał się w ie rn y m w yznaw cą Porębow icza, k tó ry swoim spo sobem bycia stw a rz a ł jak ąś n iep o w tarzaln ą atm osferę w tajem niczania w k lim at sta re j zachodniej k u ltu ry . P ro g ra m studiów u niw ersy teck ich w ym agał wów czas od stu d en tó w dużej sam odzielności, zostaw iając w iele czasu na w łasn ą le k tu rę . A by dostać się n a sem inarium , należało złożyć przed profesorem przy g o to w an y n a podstaw ie podręczników w języku fran cu sk im lu b n iem ieckim tru d n y egzam in z g ram a ty k i historycznej. O bjaśniało się na w y b ra n y m tekście sta ro fra n c u sk im zjaw iska fonetyczne i m orfologię. W iadom o było, że Porębow icz w y b ierał najczęściej epos ko m iczny pt. P ie lg rzy m k a K arola W ielkiego do Jerozolim y.
Na sem inariu m dokoła w ielkiego stołu siedzieli stud enci w szystkich lat. P rzedstaw iano r e f e ra ty w łasne lu b analizow ano sta re te k sty ro m a ń skie, oczywiście tru d n ie jsz e od p rzerab ian y ch na I roku. T em aty re fe ra tó w rozdaw ał sam profesor, nie p y tają c o nasze możliwości. Ja k o p ierw szą pracę o trzy m ałam do przed staw ien ia kolegom hiszpańską kilk udzie- sięciostronicow ą ro zp raw ę o języku euskara. P ro fesor nie p y tał, czy znam hiszpański i czy w iem cokolw iek o B askach — w ystarczyło, że dostałam się na sem inarium , ab y uw ażał, że m uszę sprostać w szelkim w ym aga niom .
P rz y te j m etodzie słabsi odpadali, zam iłow ani w rom ańszczyźnie zo staw ali, poznając p rzy s ta ry m profesorze tek sty , k tó ry c h p rzed ziw n e
piękno odsłaniała n am jego sw oista in te rp re ta c ja .
Z pow odu p o stę p u ją ce j choroby nie m iał ju ż Porębow icz m ożności kie row ać p racam i d oktorskim i i te n obowiązek p rze jął n a siebie jego m łod szy kolega. A le to, co op ierając się n a znakom itej pam ięci daw ał nam n a w y k ładach i ćw iczeniach sem in ary jn y ch , otw ierało p rzed nam i horyzonty,, k tó ry c h sam i nie p o tra filib y śm y dostrzec, a k tó re pobudzały nas do spraw dzania, pogłębiania naszej w iedzy i do dalszych poszukiw ań po· śladach jego daw n y ch w spom nień młodości.
U kończyw szy stu d ia zostałam a sy ste n tk ą prof. Porębow icza w łaśnie w ty m roku, k ied y zaszczycono go najw yższą godnością un iw ersy teck ą. O b ran y rek to rem , za w a rł swój życiow y św iatopogląd w ogłoszonej d ru kiem M ow ie re k to rsk ie j. B ył to jak b y o b rachunek z w łasnym życiem w chwili, gdy czuł, że z w olna u stę p u je m iejsca m łodszym od siebie. Było to — jak pow iedział sam — w yznanie w iary obok rzeczowego p ro g ram u działalności n a rozpoczynający się ro k urzędow ania. Z aw arł w ow ym credo trz y podstaw ow e sw e zasady: w ierność obranej za m łodu postaw ie filozoficznej, w ierność narodow i oraz w ierność nauce. Tę trzecią ro z p a try w ał nie tylko jako obow iązek prow adzenia b adań w łasnych — rów nie
silnie podk reślał konieczność k o nstru k ty w n eg o oddziaływ ania n a postaw ę pow ierzonej sobie m łodzieży. W p rzed staw io ny m p ro g ram ie działania u w y d a tn ia ła się tro sk a P orębow icza o p o trzeby m ate ria ln e U n iw e rsy te tu . O tw ie ra ł szeroko jego b ra m y m łodzieży nie tylk o polskiej, ale i coraz liczniej garn ącym się wów czas do polskich uczelni Czechom, Słow akom , Jugosłow ianom , B ułgarom , k tó rzy w pow ojennych w a ru n k a c h nie m ieli jeszcze m ożliwości studiów w sw oich k raja ch .
Łączcie się tu przy wspólnej pracy. A praca ta niech będzie radością w a szych św ieżych lat. Zanurzajcie wasz pług w rolę głęboko. Odpędzajcie znie chęcenie i gnuśność — ową acedię, która bywała plagą nagm inną w iek ów w y czerpanych i chorych. Wiem, że bieda nie pozwala nieraz radować się całą du szą. Wierzajcie, że niejeden z nas, w aszych nauczycieli, m iew ał ją stałym gościem w izbie studenckiej. A le jeżeli z jednej strony stołu siadała siostrzycz ka Bieda, to naprzeciw niej siedziała siostrzyczka Uciecha i dlatego prze trwali... Wiem, że istnieją inne liczne powody sm ętków. W ierzajcie, że nie ma takiego cierpienia, z którego nie można w ykrzesać radości, ani takiego nieszczęścia, za którym szłaby koniecznie rozpacz. Oprócz jednego nieszczęścia, utraty woli. Więc krzepcie w sobie wolę, a radość sam a wróci 44.
M ówiąc tak do m łodzieży, m yślał n iew ątp liw ie o sobie sam ym i o swo im nieszczęściu, m ogącym , zdaw ałoby się, pozbaw ić go n a o sta tn ie lata życia tej radości tw órczej, jak a b y ła treścią jego dotychczasow ej d ziałal ności. U rato w ała go silna wola, k tó re j w arto ść ta k podkreślał w o sta tn ie j sw ej m owie. Gdy w k ró tce p otem znana firm a w ydaw nicza Trzaski, E v er- ta i M ichalskiego zw róciła się do Porębow icza z p ropozycją w spó łpracy p rzy zam ierzonej W ielkiej litera tu rze pow szechnej, obudziła się w nim d aw n a energia: pom im o p o stęp ującej ślepoty i zan ik u sił z a b ra ł się z po m ocą p a ru oddanych m u osób do dzieła. S łużyliśm y m u naszym i oczami, a ja m iałam to szczęście, że p o trafiłam , w iedziona jak ą ś in tu icją , sp ro stać w szystkim jego w ym aganiom . Co dzień przez p a rę godzin p racow a łam p rzy nim szu k ając odpow iednich rozdziałów w d aw nych, sta ra n n ie p o u k ładany ch rękopisach; uzup ełn iałam pod jego d y k tan d o znalezione części, czasem sam a red ag o w ałam to i owo w edług jego w skazów ek. I ta k z obszernego, od la t przechow yw anego w szufladzie, brulionow ego zarysu dziejów ukochanej lite r a tu r y łacińskiej w k ra ja c h rom ań sk ich — zdołał Porębow icz w ykroić p recy zy jn e streszczenie, stosując się sk ru p u la tn ie do objętości proponow anej przez w ydaw ców . P o tem p rzyszła kolej na po rządkow an ie sk ry p tó w z w ykładu, k tó re złożyły się n a h isto rię lite ra tu ry staro p ro w an salsk iej i fra n c u s k ie j15. Za n ajcenn iejszą uw ażał jedn ak p ro
14 E. P o r ę b o w i c z , M ow a rektorska. L w ów 1925, s. 8.
15 W ielka literatura pow szechna zawiera następujące opracowania E. P o r ę b o w i c z a — w t. 2, cz. 1 (Warszawa 1933): L iteratu ra łacińska w iek ó w średnich,
L itera tu ra staroprow an cka, L iteratu ra francuska do r. 1914; oraz sporządzone przez
niego antologie — w t. 5 (1932): L iteratu ra łacińska w ie k ó w średnich, L iteratu ra
w łoska, L iteratu ra staroprow an cka, L iteratu ra francuska, L iteratu ra n ow opro- w an cka; w t 6 (1933): L itera tu ra hiszpańska, L iteratu ra portugalska.
feso r-p oeta zaoferow aną przez tę sam ą firm ę m ożliw ość ogłoszenia a n to logii p rzekład ów z lite r a tu r rom ańskich; znalazły się w niej p u b lik ow ane po raz pierw szy z ręk o p isu u ry w k i staro fran cu sk ich chansons de geste i renesansow ej w łoskiej epiki.
Po p rze jściu w stan spoczynku w r. 1931 przeżył Porębow icz chw ile szczerego w zruszenia, kiedy zorganizow any w e Lw ow ie zjazd kół n a u k o w ych ro m an istów uczcił 50-lecie jego pracy . P a m ię ta m w zniesioną uśm iechniętą tw a rz profesora, gdy stan ęłam p rzy pulpicie prelegenckim , aby w pracow icie ułożonym referacie p rzed staw ić nau kow e i poetyckie zasługi swego m istrza 16.
O sobnym p u n k tem p ro g ram u zjazdow ego było w ręczenie P orębo w i eżowi dyp lom u doktora honoris causa U n iw e rsy te tu Poznańskiego. N ie długo po te j uroczystości sen at U n iw e rsy te tu J a n a K azim ierza n a d a ł m u godność p rofesora honoris causa tej uczelni.
N ajw ięk szą jednak radością Porębow icza w ow ych tru d n y c h latach było w y d an ie (1934) w bibliofilskiej oficynie Tyszkiew iczów w e F lo ren cji przek ład u V ita Nuova, nad k tó ry m p racow ał przez długie lata. Było to piękne zam knięcie działalności poetyckiej i nau k o w ej człow ieka, k tó ry — jak ongiś sław ni hum aniści — ogarnął w śm iałej p e rsp ek ty w ie rozległe obszary w iedzy i fa n ta z ji tw órczej.
Nieobca by ła Porębow iczow i i renesansow a ju rn a fraszka. P od za baw ny m pseudonim em : D ydym K o stu rek , w y d a ł R y m y ucieszne, ze braw szy w m ałym tom iku pisane w chw ilach dobrego h u m o ru w ierszyki, n ieraz złośliw e, a zawsze dow cipnie ilu stru jąc e zabaw ne sy tu a c je u n i w ersyteckieg o życia w e Lw ow ie. W te j o statn iej edycji znalazło się w śród sw aw olnych fraszek m iejsce n a p rzejm u jącą w yrazem tragiczn ej tęsk n o ty h iszpań sk ą „su tilezę” : W zyw ał w niej s ta ry profesor ową T ajem niczą a N ienazw aną, n a k tó re j kojący uścisk czekał co noc z n ieu sta n n ą n a dzieją: „O, M u e rte ” — kończył się wiersz...
N iedługo potem — 24 sierp n ia 1937 — skończyło się życie p ełn e r a dości tw o rzen ia, k tó ra to w arzyszyła Porębow iczow i od chw ili, gdy w r. 1882 z u znaniem zauw ażył jego działalność S tan isław T arnow ski, p i sząc w k rak o w sk im „Czasie” :
pierw szą podobno próbę pióra sw ego puścił w św iat w „Przeglądzie L iterac kim i A rtystycznym ”. Ustęp, choć niedługi, św iadczy dobrze o zdolności tłu macza. Wiersz ma jakąś jędrność i konsystencję, język i styl bez stereotypo w ej bezbarwności ma jakąś cechę indywidualną i w łasną 17.
Te cechy „w łasn e” w y b ijały się n a każdym k ro k u tak że w nau k o w ej tw órczości Porębow icza. C h a ra k te ry sty c zn a dla niego, dziś p raw ie nie
16 R eferat został ogłoszony drukiem w w ydaw anym w ów czas przez T ow arzyst w o N eofilologiczne Polskie „Neofilologu”.
17 Cyt. za: A. C z e ż o w s k a , D ziałalność literacka i naukowa prof. E dw arda
sp otykana, była stała dążność do ogarniania ja k n ajszerszy ch horyzo n tów . P oczynając od jakiegoś in teresująceg o szczegółu m yśl profesora zataczała coraz to w iększe kręgi, aby dążyć do śm iałej, n ieraz zask ak u jącej słuchacza i czyteln ik a syntezy. P o ruszał się sw obodnie po całej lite ra tu rz e europejskiej, tk w iącej w edług jego p rzek o n an ia głęboko sw y m i korzeniam i w lite ra tu rz e łacińskiej.
P raw d ziw y eru d y ta, a rów nocześnie św ietn y s ty lista i p oeta, pozostał prof. Porębow icz w e w dzięcznej pam ięci ty ch , k tó rz y go znali i m ieli szczęście pracow ać pod jego k ieru n k iem 18.
18 Rada N aukowa Instytutu Filologii Romańskiej w e W rocławiu uchwałą
z 3 VI 1977 postanowiła nazwać jedną z sal w ykładow ych Instytutu im ieniem Ed w arda Porębowicza.