• Nie Znaleziono Wyników

"X. Prymas Woronicz. Monografia", Cz. 1-2, Alojzy Jougan, Lwów 1908 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""X. Prymas Woronicz. Monografia", Cz. 1-2, Alojzy Jougan, Lwów 1908 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Jarecki

"X. Prymas Woronicz. Monografia",

Cz. 1-2, Alojzy Jougan, Lwów 1908 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 7/1/4, 657-660

(2)

K ecenzye i S praw o zd an ia. 6 5 7

Jougan Alojzy X. Dr.:

X. P r y m a s W o r o n i c z . Monografia.

We Lwowie 1908. Część pierwsza. (Życie i pisma Woronicza) str.

235. Część druga (Woronicz jako homileta) str. 239. 8°.

P raca ks. Jou g an a je st dowodem w zrastającego zainteresow ania dla osoby i dzieł W oronicza, jednego z ty ch w ielkich „sam otnych“ w naszej literatu rze, niezw iązanych lub tylko luźno zw iązanych z w spół­ czesnym i prądam i, tego o statniego k la sy k a rom antycznego, a zarazem pierw szego z licznej później rodziny „wieszczów narodow ych“ . Postać to jedna z najciekaw szych, poeta niedoli i nieszczęścia narodu, któ ry jednak dawniej w jaśniejszej dobie potrafił tony swobodne , a naw et swawolne z lu tn i swojej w y d o b y ć , później zaś w okresie odrodzo­ nych nadziei narodowych (po r. 1807.) ta k b y ł ju ź p rzesiąk ły uczu­ ciami przygnębienia i sm utku, źe w pełni s ił sk ład a na zawsze l u t ­ nię sm utnie, choć podniośle, nastrojoną.

O twórczości poetyckiej W oronicza, o jej w artości, o w pływ ie na w spółczesnych i potomnych mówi ks. Jo u g a n niewiele, zw raca­ jąc całą sw ą uw agę na W oronicza jako człowieka i jako k ap łan a- kaznodzieję. Zw łaszcza o pierw szym , ta k interesującym okresie tw ó r­ czości W oronicza nie dow iadujem y się wiele więcej po nadto, co przyniósł ju ź O ttm an, który pierw szy zajął się w ierszam i tej epoki. Nieco obszerniej zajmuje się ks. Jo u g an okresem d ru g im , okresem, w którym pow stała „Ś w iąty n ia S y b illi“ i „H ym n do B oga“ , ale i tu nie wychodzi przew ażnie poza koło znanych ju ź i ustalonych spostrzeżeń i sądów T arn o w sk ieg o , C hm ielow skiego, O ttm ana i i.

Całkowicie now ą je s t tu tylko m yśl je d n a : dążność zupełnego oddzielenia W oronicza od przedstaw icieli późniejszego „m esyanizm u“ w naszej poezyi. Zdaniem ks. Jo u g a n a „w całem ta k zw. proroctwie Sybilli nie ma a n i c i e n i a p o d o b i e ń s t w a do jakichkolw iek idei m esy an isty czn y ch “. W oronicza „nadzieja odrodzenia ojczyzny... nie może mieć ch y b a n i c w s p ó l n e g o z owemi późniejszemi fan- tazm agoryam i m esyanistycznem i o przeznaczeniu P olski wobec p rz y ­ szłości św iata europejskiego“ . „Mimo p o z o r n y c h c e c h z e w n ę ­ t r z n y c h m iędzy przedstaw icielam i mesyanizm u polskiego a W oro­ niczem n i e m a m iędzy ich ideam i w c a l e w s p ó l n y c h a i s t o t ­ n y c h z n a m i o n “ . „Zasadnicze, a jed n ak szczerze katolickie idee W oronicza o O patrzności nie dadzą się żadną m iarą wcielić w za­ sadnicze a m gliste i utopijne idee m esyanistyczne“ .

Później w drugiej części ju ź nieco oględniej form ułuje A utor te n pogląd, mówiąc, źe „moźnaby także w jego (W oronicza) kaza­ niach, podobnie, jak to usiłow ano z niektórym i utw oram i poetycznym i, dopatrzyć się podobnych pierw iastków , które później M ickiewicza zaw iodły na drogę mesyanizm u, a K rasiń sk ieg o na drogę P olski C hrystusow ej. Ale p o d o b i e ń s t w o t o d a l e k i e i t y l k o p o ­ z o r n e . “

Zdaje się nam, że różnica zdań m iędzy ks. Jouganem oddzie­ lającym zasadniczo W oronicza od m esyanizmu, a tym i, którzy w id zą

(3)

6 5 8 Kecenzye i Spraw ozdania.

przeciw nie ścisły związek, polega w znacznej części na odmiennem używ aniu nazw y „m esyanizm “ . Jeżeli nazw ą tą określim y jedynie ideę „Chrystusow ej P o lsk i“, to opinia ks. Jo u g a n a w yda się w pewnej m ierze słu sz n ą ; jeżeli jednak przyjm iem y tę nazw ę w znaczeniu, jakie jej nadał tw órca Hoene W ro ń sk i, i użyjem y jej na określenie całego system u idei historyozoficznych, wśród k tó ry ch idea „C h ry ­ stusow ej P o lsk i“ stanow i tylko jeden szczegół, tru d n o nie w idzieć genetycznego zw iązku między ideam i m esyanicznem i B rodzińskiego. M ickiewicza i K rasiń sk ieg o a ideam i W oronicza, tru d n o nie p rz y ­ znać, źe podstawowe idee całego system u m esyanizm u zn ajd u ją się ju ż w zaw iązku w poezyach W oronicza, że w Ś w iąty n i S ybilli „w i­ d z i się po raz pierw szy te uczucia, sły sz y się te dźw ięki, k tó re k ied y ś pełniejsze i silniejsze znajdą się u M ickiew icza i K ra siń ­ sk ie g o “ (Tarnow ski).

W jednem tylko ks. Jo u g a n ma zupełnie słuszność t. j. w tem, że W oronicz wyobrażeniam i swojemi z zakresu historyozofii stoi w y­ raźnie na gruncie prawowiernym , katolickim , g d y tym czasem późniejsi m esyaniści równie w yraźnie, choć przew ażnie nieświadomie, w swoich koncepcyach g ru n t ten opuszczają.

Po za tą k w esty ą ogólniejszego znaczenia zw racają tu jeszcze n aszą uw agę dwie kw estye drobniejsze: k w e sty a genezy „ Ś w ią ty n i S y b illi“ i d ata w ygłoszenia „H ym nu do B oga“ .

K s. Jou g an przyznaje, że „nie sama S ybilla ze sw ym i zbio­ ram i była dlań (dla W oronicza) tłem do całego poem atu“, a genezę u tw oru tłóm aczy w ten sp o só b :1) W oronicz „p rzy w y k ły w szędzie zajmować się wspom nieniam i przeszłości, zw rócił m yśl sw ą podczas p obytu w K aźm ierzu na tego króla, którem u przypisyw ano założenie tej osady“ . — „ Rozpocząwszy od K azim ierza, sn u ł ju ż dalej w ątek utw oru poetycznego przez nęcącą go od daw na sw ą św ietnością epokę Jagiellonów', W azów i królów elekcyjnych aż do Sasów. G d y t o b y ł o g o t o w e , zjaw iła się w sam raz św ią ty n ia S ybilli ze sw ym i skarbam i historycznym i, więc utw ór poprzedni u zupełnił poeta obszer­ nym opisem piękności ogrodów puław skich... Do dalszych k s ią g po- d o d a w a ł d r o b n e w z m i a n k i o S y b i l l i , koniec IV -ej części zam knął apostrofą do przyrody i do w łaścicieli P u ław , u zu p ełn ił personifikacyą S ybilli i jej proroctwem, a całość ofiarował w hołdzie uw ielbienia dostojnej inicyatorce m onum entalnej budow y i zgrom a­ dzonych w niej p am iątek “ .

Jakkolw iek ks. Jo u g a n przypisuje mi zdanie, że „p am iątk i S y b illi nie d ały powodu“ do ułożenia ty ch pieśni, mimo to nie od­ w ażyłbym się iść ta k daleko, żeby tw ierdzić, iż w zm ianki o S y b illi zostały później doczepione niejako do w łaściw ego utw oru, ja k to p rzedstaw ia wyżej podany wywód. Przypuszczenie to zb y t śm iałe, niczem zresztą nieuzasadnione. Przeciw nie w szystko przem aw ia za tem , źe utw ór nie mógł być napisany przed w ybudow aniem „ ś w ią ty n i“ ,

(4)

Recenzye i Spraw ozdania. 6 5 9

a tem samem trndno je s t cofnąć genezę poematu (przynajm niej Ii-e j, III-e j i IV-ej pieśni) w stecz po za r. 1798. Z d ru g iej stro n y , ja k słu szn ie zaznacza ks. Jo u g a n „niem a dostatecznej podstaw y do prze­ noszenia poza rok 1800 redakcyi całego u tw o ru “ . W ten sposób o trzy ­ mujemy zarazem granice, — terminus a quo i ad quem, — którem i można mniej więcej określić czas n ap isan ia poematu.

D robna k w estya nasuw a się przy ustaleniu d a ty „H ym nu do B o g a“ . K s. Jo u g an — zgodnie z uznanym dotychczas poglądem — przyjm uje, że H ym n ten, stanow iący część d rugiej rozpraw y W oro­ nicza o pieśniach narodowych, zo sta ł odczytany na posiedzeniu w ar­ szaw skiego T ow arzystw a p rzy jació ł nauk razem z tą rozpraw ą t. j. d. 15. maja 1805. Inaczej rzecz tę przedstaw ia p. K rau sh ar, k tó ry podaje, że członkow ie T ow arzystw a na naradzie z d. 8. g ru d n ia 1805 postanow ili na najbliższem posiedzeniu publicznem, wyznaczonem na d. 18. grudnia, u niknąć w szelkich ze stro n y rządu pruskiego podej­ rzeń i usunąć wszelkie aluzye do w ypadków bieżących i uprosili ks. W oronicza, aby „ulegając okolicznościom teraźniejszym i stosunkom “ , w strzym ać się raczył od w ygłoszenia na posiedzeniu publicznem natchnionego hym nu „do B o g a“ . Z tegoby w ynikało, że H ym n m iał być odczytany dopiero 13. g ru d n ia 1805. N atom iast o posie­ dzeniu z d. 15. maja 1805 p. K ra u sh a r nic nie wie i tw ierdzi, źe m iędzy majem (od 5. maja) a październikiem n a stą p iła p rzerw a w zajęciach T ow arzystw a.

Jeżeli jed n ak uw zględnim y, że I l- g a rozpraw a w raz z hymnem zo stała drukow ana w rocznikach tow arzystw a (T. V I. Rok 1810.) z w y raźn ą w zm ianką: „odczytana na posiedzeniu publicznem Towa­ rz y stw a prz. n. d. 15. m iesiąca M aia roku 1805.“ , że isto tn ą część składow ą tej rozpraw y stanow i „H ym n do B o g a “ , trudno przypuścić, aby m ogła zajść ja k a pod w zględem d a ty pomyłka, albo, żeby tylko sama rozpraw a, a nie hym n b y ł na tem posiedzeniu w ygłoszony. Za­ pewne zatem szczegóły, które podaje p. K rau sh ar, odnoszą się do zamierzonego p o w t ó r n e g o w ygłoszenia hym nu na posiedzeniu to w arzystw a.

Daleko więcej nowych i ciekaw ych szczegółów przynosi mono­ grafia ks. Jo u g a n a w odniesieniu do życia W oronicza. Głęboka zna­ jomość in s ty tu c y i i urządzeń K ościoła w yśw ietla tu niejednokrotnie niejasne dotąd szczegóły. T ak n. p. z jednego ustępu z przemówienia w stępnego W oronicza przy objęciu parafii w L iw ie w nioskuje ks. J o u g a n , że „W oronicz otrzym ał św ięcenia k ap łań sk ie dopiero w tedy, g d y m iał zapewnione uzyskanie posady d u sz p a ste rsk ie j“. Tego ro­ d zaju przykładów je s t więcej. — D ziałalność W oronicza na b isk u p ­ stw ie krakow skiem , a później na arcy b isk u p stw ie w arszaw skiem , w szystko to przedstaw ione z uw zględnieniem najdrobniejszych szczegó­ łów i doskonałą znajomością przedm iotu.

Po raz pierw szy też otrzym ujem y całkow ity obraz prozaicznej tw órczości W oronicza, jego prac i referatów, dotyczących spraw n a u ­ kowych lub polityczno kościelnych. Zaledwie w drobnostkach możnaby

(5)

660

R ecenzye i S praw ozdania.

jeszcze obraz ten uzupełnić. T ak n. p. w opisie działalności W o ro ­ nicza w w arszaw skiem T o w arzy stw ie przyjaciół nauk pom inięty zo­ s ta ł referat poety o rozpraw ie K opczyńskiego : „O duchu ję z y k a pol­ sk ieg o “ , w ygłoszony n a posiedzeniu z d. 11. listopada 1 8 0 4 .; refe ra t ten ch arak tery zu je dobrze miłość, z ja k ą W oronicz odnosił się do języ^ka ojczystego. (Sama rozpraw a K opczyńskiego pojaw iła się

w IV -ym tomie roczników T ow arzystw a).

D ru g a część pracy ks. Jo u g a n a poświęcona je s t przestaw ieniu działalności hom iletycznej W oronicza. W szeregu rozdziałów opraco­ w ane są „N auki parafialne“ W oronicza, jego „K azania p rz y g o d n e “, „Mowy pogrzebow e“, „H om ilie i lis ty p a ste rsk ie “, oraz podana b ib lio ­ grafia jego utworów hom iletycznych. W dwóch rozdziałach „W oro­ nicz jak o krasom ów ca“ i „P rzym ioty krasom ówcze W oronicza“ w y ­ raża ks. Jo u g a n swój sąd o W oroniczu jako o kaznodziei; cała ta część monografii, opracowana bardzo g ru n to w n ie i staran n ie, usuw a się częściowo z pod kom petencyi h isto ry k a lite ra tu ry .

W zakończeniu podnosi ks. Jo u g a n bardzo słusznie potrzebę zbiorowego w ydania w szy stk ich utw orów hom iletycznych W oronicza. D odajm y, że ta sama potrzeba zachodzi w zakresie twórczości poety­ ckiej W oronicza przedew szystkiem z pierw szej epoki, z której ty le utw orów je d y n ie w ułam kach je s t nam d zisiaj znanych.

K . Jarecki.

Szyjkowski Maryan Dr.

: G é n i e d u c h r i s t i a n i s m e a p r ą d y u m y s ł o w e w P o l s c e p o r o z b i o r o w ej. Lwów,

1908, księgarnia Gubrynowicza i Schmidta, str. VIII + 222. 8°.

K siążka godna uw agi dzięki swej treści, nie pozostającej z resztą bardzo często w zw iązku z przedm iotem określonym w ty tu le. P rz e ­ czytać k siążk ę w arto — wiele z niej można skorzystać, ale — po­ wiedzm y otw arcie — nie łatw o j ą przeczytać A u to r chcąc w yśledzić w pfyw „G énie du ch ristia n ism e “ na piśm iennictw o polskie, poczynił stu d y a bardzo obszerne, p rzejrzał mnóstwo arty k u łó w , broszur, dzieł polem icznych, romansów, przerzucił szereg czasopism (do r. 1822.), ale też cały m ateryał nieprzetraw iony w tłoczył w swe dzieło, tak źe czytelnik, chcąc zoryentow ać się w tej obfitości szczegółów, m usi dopiero robić sobie n otatki, w yciągi, odrzucać, co niepotrzebne, i tw orzyć k onstrukcyę na w łasn ą rękę.

Głów nym celem autora było w ykazanie i objaśnienie zw iązku prądów relig ijn y c h z literackim i, prądów relig ijn y ch — o ile pozo­ s ta ją w łączności ideowej z „G en ie“. Z ajął się więc obszerniej sa ­ mem dziełem C h ateau b rian d ’a, n a k re ślił genezę jego „z ducha c z a su “ , genezę „z ducha tw órcy“ , poczem rozsnuł „zasadnicze m y śli“ dzieła (piękno estety czn e chrystyanizm u) i podkreślił p ierw iastk i „sta n o ­ w iące podw alinę nowego prąd u w lite ra tu rz e “ (pierw iastek uczuciowy,

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

[r]

Mo»emy skorzysta¢ ze wzoru na ró»ni

(Rozkªad wykªadniczy Exp(λ)) Przypu±¢my, »e do±wiadczenia opisane w zadaniu poprzednim wykonuje si¦ n razy na sekund¦, za± prawdopodobie«stwo sukcesu wynosi λ/n, λ >

W bieżącym roku zakład sprzedał 400 polis z pierwszej grupy, 300 polis z drugiej i 200 polis z trzeciej grupy.. Dane umieszczono

Liczby λ n nazywamy wartościami własnymi rozważa- nego zagadnienia brzegowego... Równanie drgań wymuszonych struny skończonej

w kierunku prze iwlegªego brzegu, a nastpnie przeby¢ pieszo wzdªu» rzeki reszt drogi. Sztywne koªo o promieniu R to zy si bez po±lizgu po poziomej

słowo home – dom, po dodaniu przyrostka –less – homeless, przez co rzeczownik zamienia się w przymiotnik i znaczy po polsku – bezdomny.. Przykład