M - M “
SfcSftt
,.. .AA ' ■
mm. m
.
: .. "• ' ■ •"'. , ■: ' ■
f e " ' ^ : ' A A^' -' A ^ A ^ A ■ A CaA - '' ^ >-0 Ć ^ > V V ' ',
! : , . ■ ■ ■ : ; ""■ ■ ' -
...
a A ; .a,a a^v , .AAA- -' . > ; " - ó . - i - >- A Aa- a Aa a^a a a^ Aa a a
- .. - . . . ... ‘ ' ■' ... '' •... ' ..
C ' r i
a a:m a a a a: , v A v A
Wfc S*;'XiW5:teA
... • ' : ■■■■' ■'■
/ _- ' - - - ,■
:- - : ..- .. • - . .- A -A .V - .:
■
^ , " I r ' . , . .
;
S ; A fe -:,::- s § t ó r : # i - S K g ®
- -V A r ^ , ; , . " \ ; - A : , .
a s 1 8 l p w - a s p i 6
V "■■
’'■• {j,'j ź ź ś ćT'■ ' ■ ^ \ •,- l‘v '^ '-ę
- ' - - * - - - . - ~
:mm wwwm » t w. ~
' v 'v - : : ''^ ;> -,:-a-s - - c :v...:,.-! v-; ■; a ^ a ..,-.
■■:':•• ■:■ ;> a ^ a ■ ^ : ;a^ ; -:a= - ' :a; 5 , v : - ^ : .aa ;v ■'■■ ■ , -f - r~
8 ® fl.. . . ..iwatea
^ i ? ^ s S S p
I 1' i
' V' • - - h - - . - ■':■■. ' V. :'.'■ AA- ~ ■■■■ ~ A ~ ,--A ' V : : ; '''' •'... V :
, a a a : : v . ^ : a . a ; A - : A - ■?•.'■■>.-:,- ■> A .. A \ A , A . w - a ^ a a c ■ ■
'
“ I W-Łs^&SSi
S i l i l i
■ p s SSiW:
■ l
- JsjpSś?*
M-
. '-śM
■ . ■ ■ : ' - ' ' ■
'■'.A ~ A "' - ' A A . - ; \ S A ; A a a A A A A J A A ■'■.■'■•-.'■ -'-A ; v - A A A '■ ■'; ->A-=;:-
■ ■ ' ■ :..■
ls |H ; IgSS
mX$ffXĘ
•-i. -
S H
W S 0 7 1 :A;AAA- .aV -^ A - S A ^ S s ? ^ . - : - 1 ■ - vf e ,
- . _ - > s o | 1
•^2
l l l l i l l ;
v . t •>- 1 S ;as«*© ® »:A «
. :A^A::;y
, , J ' ,
-
: SAMODZIELNE SPORZĄDZANIE : PRZYRZĄDÓW FOTOGRAFICZNYCH
SAM ODZIELNE SPO RZĄD ZAN IE
n m u m m i m
WSKAZÓWKI DO SPORZĄDZANIA PRZYRZĄDÓW S PRZYBORÓW FOTOGRAFICZNYCH
NAJPROSTSZEMU ŚRODKAMI
P O D AŁ
EDM UND W ACH
Z 179 RYSUNKAMI
Z N IE M IE C K IE G O P R Z E Ł O Ż Y Ł ZA Z G O D Ą AUTORA
JA N C1AHOTNY
CIESZYN 1925
NAKŁAD I W ŁA SN O ŚĆ W Y D A W N IC T W A B. KOTULI
S K Ł A D Y G Ł Ó W N E : D O M K S IĄ Ż K I P O L S K IE J W A R S Z A W A , G E B E T H N E R I W O L F F K R A K Ó W , G E B E T H N E R I W O L F F * P A R Y Ż , K S IĄ Ż N IC A -A T L A S Z J E D N . Z A K L . K A R T . I W Y D . t o w . N a u c z , s z k ó l ś r e d . i w y ż s z y c h , s k a a k c . , l w ó w u l . c z a r n i e c k i e g o 12,
K S IĘ G A R N IA „ K R E S Y " C IE S Z Y N , K S IĘ G A R N IA Ś W . W O J C IE C H A P O Z N A Ń .
W SZELKIE PRAWA DALSZYCH TŁUMACZEŃ I PRZERÓBEK ZASTRZEŻONE.
COPYRIGHT BY B. KOTULA CIESZYN, POLAND.
D R U K A R N IA „ D Z IE D Z IC T W A " W C IE S Z Y N IE .
O d t ł u m a c z a .
Ileż to razy, wędrując w wycieczkach po kraju na
szym, od sinych fal Bałtyku do dumnych wierzchów kar
packich i podziwiając nasze przepiękne krajobrazy, wzdy
chamy cicho: Gdybyżto mieć aparat fotograficzny i uwie
cznić te wrażenia, pod których wpływem dusza nam rośnie z radości! Niejeden z nas mógłby to zapewne uczynić, lecz obawia się, że prócz jednorazowego większego wydatku na zakupno aparatu, czeka go jeszcze później konieczność cią
głych dodatkowych zakupów różnych przyborów i przy
rządów, gdy tymczasem budżet nasz nie pozwala na umie
szczenie w wydatkach odpowiednich pozycyj.
Autor niniejszej książki chce właśnie pokazać, jak moż
na niesłychanie urozmaicić swe zajęcia fotograficzne przez samodzielne sporządzenie sobie najróżniejszych przybo
rów sposobem bardzo tanim, bo środkami domowemi. — Wskazówki tu podane oddać mogą rzeczywiście niepośle
dnie usługi, gdyż dotyczą budowy około 100 różnych przy
rządów! Nie wątpimy przeto, że przyswajając książkę W a
cha naszej literaturze, przyczynimy się w pewnej mierze do rozbudzenia i ożywienia samodzielności i zaradności mi
łośników fotografji, oraz do wzmocnienia zamiłowania do tej zajmującej i szlachetnej sztuki-rzemiosła. Połączona z tern oszczędność i umiejętne zużytkowanie nieużytecznych już, zdawałoby się, odpadków, są również korzyściami nie do pogardzenia, zwłaszcza w obecnych czasach ogólnej drożyzny. Wreszcie nabycie pewnej w praw y i zręczności oka i ręki, poznanie m aterjałów, ich użycia oraz obchodze
nia się z różnemi narzędziami, — to również zdobycze po
ważne, tem bardziej u nas, gdzie szeroki ogół przeważnie
6 O d tłu m a c z a . ooooOOOO
niejasne ma pojęcie o sprawach techniki i rzemiosł, cho
ciaż — na szczęście — zainteresowanie to zaczyna się już powoli budzić.
Ponieważ takie rozważania doprowadziły nas do wnio
sku, że wydanie tego rodzaju książki, co niniejsza, bardzo jest na czasie, zdecydowaliśmy się na wypuszczenie w świat przekładu dzieła z literatury obcej, zamiast pracy oryginal
nej, gdyż zebranie odpowiedniego m aterjału i zużytkowa
nie go w ym agałoby długich lat pracy, a książka potrzebną jest już dziś. Tem niemniej wszakże żywimy nadzieję, że korzyść, jaką czytelnicy odniosą — a o to przedewszystkiem chodzi — nie będzie wskutek tego mniejsza.
W tłumaczeniu polskiem układ i zakres materjału za
chowaliśmy bez zmian. Niektóre tylko ustępy, ujęte w ory
ginale zbyt treściwie, cokolwiek rozszerzyliśmy, dodając od siebie pewne objaśnienia. Kolejność wykonywania po
szczególnych przyrządów jest dowolna; autor podzielił je na grupy według zastosowań i częściowo uszeregował po
dług stopnia trudności wykonania.
P raca niniejsza nie podaje oczywiście opisu samych aparatów fotograficznych ani zasad fotografji. Objaśnienia tych rzeczy znajdzie czytelnik w podręcznikach fotografji, których nie brak w naszej rodzimej literaturze i do których też odsyłamy.
W a r s z a w a , w sierpniu 1924.
JAN CIA^OTNY.
P r z e d m o w a .
Jako długoletni współpracownik różnych czasopism fotograficznych miałem często sposobność ogłaszania wskazówek i rad, jak można tanio wzbogacić swój zbiór przyrządów fotograficznych. Zainteresowanie się odnośne- mi robotami wśród czytelników, którzy zwracali się do mnie z licznemi zapytaniami i prośbami o wyjaśnienia, za
chęciło mnie do opracowania niniejszej książki. Do powzię
cia tego postanowienia skłoniło mnie również przeświad
czenie o tern, że am atorzy fotografji, mniej hojnie wyposa
żeni w dobra tego świata, uważają, jakoby wiele dziedzin działalności było dla nich niedostępnych z braku potrzeb
nych przyrządów pomocniczych, •— oraz że ludzie tacy, znudzeni wreszcie ciasnotą swego zakresu działania, na zawsze odwracają się od tej pięknej sztuki. P rzy tej sposo
bności wspomnimy tylko o najrozmaitszych sposobach po
większeń, które w kołach miłośników fotografji dotąd je
szcze nie przyjęły się tak szeroko, jak na to zasługują. O dziale tym traktuje jeden z tomików »Ilustrowanej Bibljoteki dla M łodzieży« . i )
Wskazówki do taniego, samodzielnego sporządzania przyrządów fotograficznych, zaw arte w dalszych rozdzia
łach, bynajmniej nie mają na celu uczynienia jakiegokolwiek uszczerbku naszemu zawodowemu przemysłowi fotografi
cznemu przez zmniejszenie ilości odbiorców jego wyrobów;
chcemy jedynie mniej zamożnych zachęcić do niezmienne
go w ytrw ania w uprawianiu sztuki fotograficznej, dając im
ł ) T om ik te n n a k ła d e m tej sam ej k s ię g a rn i n ie b a w e m u k a ż e się na p ó łk a c h k się g a rsk ic h . (P rz y p . w y d a w c y .)
8 P rz e d m o w a .
do ręki środki, któreby były w przeciwnym razie dla nich niedostępne z powodu zbyt wysokiej ceny.
Ale i »beati possidentes« odnieść tu mogą korzyść niejedną, gdyż znaczna ilość przyrządów , zawdzięczających praktyce swe powstanie, nie figuruje jeszcze w cennikach.
We wszystkich wskazówkach do sporządzania przyborów staraliśmy się słowo pisane uzupełnić przez poglądowe ry
sunki zrozumiałe i dla laika, objaśnienia zaś ograniczyliś
my do rzeczy najniezbędniejszych. Zgodnie z zasadą »ver- ba movent — exempla trahunt!« do wielu konstrukcyj do
dajemy, jako wzór, zdjęcia gotowych przedmiotów.
Praw ie wszystkie przyrządy, których sporządzenie opiera się na wzorach i formach należycie w praktyce wypróbowanych i uznanych za dobre, musieliśmy opisać w formie trochę innej, niż owe wzory; należało bowiem liczyć się z tem, że przeważnie środki pomocnicze, t. j. na
rzędzia i m aterjały fotografa-amatora są bardzo szczupłe.
Dlatego to używane powszechnie przyrządy mniej lub wię
cej zmieniliśmy i dostosowaliśmy do środków jak najskrom
niejszych, przyczem wszakże równocześnie zważaliśmy na to, by przybory, sporządzone samodzielnie według na
szych przepisów, były zupełnie zdatne do użytku i dosta
tecznie trw ałe. Natomiast było rzeczą wręcz niemożliwą, aby uwzględnić wszystkie rodzaje aparatów i konstrukcji, spotykanych w handlu; przekraczałoby to bowiem bardzo daleko ram y niniejszej książki. Co do tego każdy musi uciec się już do swej własnej wynalazczości, opierając się na po
danych tu wskazówkach.
Pomóc sobie samemu najprostszemi środkami, drobne- mi wydatkami pieniężnemi i skromnym zasobem w praw y i zręczności — oto myśl przewodnia niniejszej książki. Oby przyswoili ją sobie jak najliczniejsi adepci sztuki fotografi
cznej.
AUTOR.
W s t ę p .
Każdy am ator rzemiosła, chcący samodzielnie sporzą
dzać różne przybory i przyrządy i uniknąć w ten sposób większych wydatków pieniężnych, musi posiadać pewną wprawę w robotach ręcznych, trochę cierpliwości, oraz pewien zasób narzędzi i m aterjałów. O ile nie posiadamy wrodzonej w praw y i cierpliwości, możemy je — jeśli tylko szczerze chcemy — nabyć przez »majstrowanie«, czyli praktyczne zajmowanie się techniką i rzemiosłami z ama- torstw a. Książka niniejsza nie ma bynajmniej na celu w y
kształcenie czytelników na doskonałych stolarzy, mecha
ników, introligatorów i t. p.; chcemy tylko zbudzić uśpio
ne zdolności i rozwinąć je o tyle, o ile to będzie potrze
bne dla wykonania zamierzonych prac. Nie wątpimy zaś, że ten stopień w praw y, jakiego w ym aga sporządzanie opisanych tu przyborów, osiągnąć może z łatwością każ
dy, kto tylko zabierze się do dzieła z ochotą i zamiłowa
niem.
Samodzielne sporządzenie jakiegoś przyboru nauko
wego, a więc i fotograficznego, tern więcej się opłaca, im mniej wym aga materjału i im prostsze w ystarczą narzędzia.
Odnosi się to szczególnie do tych ludzi, którzy daną dzie
dziną nauki nie zajmują się zawodowo, gdyż posiadają oni przeważnie bardzo skromne środki pomocnicze.
Zwróciliśmy przeto główną uwagę na wybór materja
łów tanich, łatwo dających się obrabiać i każdemu dostęp
nych. We wszystkich niemal konstrukcjach przeważają pra
wie wyłącznie kawałki drzewa małych rozmiarów, tektura, karton, cienkie blachy i druty. Gdy potrzeba nam będzie większych kawałków drzewa, długich listewek i t. p., kupi-
10 W s tę p . OOOOoooo
my je gotowe w odnośnych sklepach, albo też zamawiamy u stolarza sami, ograniczając się tylko do złożenia danych części składowych i do robót dodatkowych. Połączone z tem nieduże wydatki wcale nie obciążąH naszego budżetu, a ochronić nas mogą od niejednego niepowodzenia, straty i zniechęcenia.
Potrzebne nam narzędzia, dostosowane do obróbki po
wyższych prostych m aterjałów również nie przedstawiają nic skomplikowanego. Kabłącznica (Laubsage) w raz z pod
stawką i ściskiem, wiertaki, obcęgi, szydło stalowe, fur- kadło do wiercenia dziur (Drillbohrer), pilnik, raszpla do drzewa, ostry nóż, nożyce, wreszcie papier szklisty — oto wszystkie narzędzia, tw orzące nasz w arsztat. Znaleźć je można zgoła w każdym domu. Prócz tego jeszcze potrze
bne nam będą dwa trójkąty, przymiar z podziałką milime
trową, pędzel oraz naczyńko z gumą arabską lub klejem.
Do łączenia m aterjałów w ystarczą przeważnie gwoź
dzie i śrubki niewielkich rozmiarów, oraz lepiszcza. Zamiast kleju stolarskiego, którego przygotowanie jest dość kłopo
tliwe, można przy mniejszych przyrządach używać z ko
rzyścią różnego rodzaju płynnych lepiszczy, sprzedawanych w handlu w tubkach, jak n. p. syndetykon (klej rybi) i t. p.
W mniejszym stopniu nadaje się do naszych celów guma arabska, gdyż po ogrzaniu łatwo pęka i odrywa się. P rzy naklejaniu papieru na większe płaszczyzny tektury najlepiej posługiwać się klajstrem introligatorskim, z którego przed użyciem należy usunąć wszelkie grudki i zanieczyszczenia;
do smarowania używamy szerokiego pendzla.
Nigdy nie powinniśmy również zaniedbać zewnętrzne
go wyglądu sporządzonych przez nas przyborów fotogra
ficznych; o wyglądzie tym decydują zwłaszcza zewnętrzne powierzchnie, które należy odpowiednio wykończyć. Drze
wo możemy pozostawić zupełnie bez zmian, zachowując jego barw ę naturalną, albo też ochraniamy je przed za
brudzeniem przez powleczenie pokostem; możemy też drzewo najpierw nabejcować na brunatno lub czarno, a potem dopiero użyć pokostu. Do bejcowania nadają się wszystkie sprzedawane w sklepach bejce, rozpuszczalne w wodzie lub alkoholu. Używając barwnych laków, w y
oooooooo W s tę p . 11
starczy zwykle raz tylko nasmarować niemi drzewo. Naj
tańszym i najszybszym środkiem jest napuszczenie drzewa zwykłym woskiem, a następnie w ytarcie go najpierw szczot
ką o krótkich, sztywnych włosach, później wełnianą mate- rją. P rzy drzewach miękkich coprawda najlepiej jest stoso
w ać bejcowanie i lakowanie. Tekturę najlepiej pokryć ciem
nym papierem, naśladującym skórę o drobnem ziarnie; pa
pier taki dostaniemy w składach m aterjałów piśmiennych.
Czasem względy techniczne nakazują, by wewnętrzne ścia
ny optycznych aparatów , czy to drewniane, czy tekturowe, pomalować matową, zupełnie czarną barw ą. Jako dobry środek do tego celu możemy polecić mieszaninę czarnego bejcu do drzewa, trochę gumy arabskiej i wody; nakłada
my ją równomiernie z pomocą miękkiego pendzla.
Bezwzględnie unikać należy oklejania papierem więk
szych powierzchni drzewa, gdyż z jednej strony możemy ładny wygląd danej powierzchni osiągnąć innymi sposoba
mi, łatwiejszymi i bardziej racjonalnemi, z drugiej zaś pa
pier naklejony ulega zniszczeniu w razie późniejszego w y
ginania się drzewa.
Jak zobaczymy w dalszych rozdziałach, pewne kon
strukcje i części składowe pow tarzają się dość często przy sporządzaniu różnych przyborów ; dlatego nie od rzeczy będzie podać czytelnikowi kilka wskazówek do wykonania tych konstrukcyj.
Nadzwyczaj szerokiem rozpowszechnieniem w rzemio
śle cieszą się mniej lub więcej szerokie listewki z drzewa, używanego do robót piłeczkowych, grubości 4 — 10 mm.
Ich obcinanie nie przedstawia żadnych trudności obeznane
mu z użyciem kabłącznicy; inaczej wszakże rzecz się przed
stawia z wygładzeniem płaszczyzny przecięcia, co jest koniecznem nawet wtedy, gdy przecięcie jest najzupełniej proste; zwykle takie wygładzenie robi się strugiem, jednak do tego trzeba znowu strugnicy. Ktoby zaś chciał w ygła
dzić te miejsca przez pocieranie o kawałek szklistego pa
pieru albo też poprostu ocierałby je takim papierem tylko z wierzchu, wnet przekonałby się, że ten sposób albo zmie
nia jednostajną szerokość listewki, albo też owe nierówno
ści tylko łagodzi, zamiast je całkowicie usunąć. Dlatego na
12 W s tę p .
leży listewkę L (rys. 1.) ułożyć na podstawce możliwie gładkiej i przytrzym ać ją lewą ręką w miejscu oznaczonem literą a. Następnie przesuwa się po górnej ściance (czyli tej, którą si^ ę h c e wygładzić) tam i z powrotem, w kierunku strzałe^4loLMt)fącznicy T, zaopatrzony.,pd spodu w skra
wek papieru szklistego G, przyczem praw ą ręką lekko na
ciskamy, aż otrzymamy gładką płaszczyznę. Aby podobnie wygładzić koniec listewki a, postępujemy tak samo, przy
trzymując równocześnie koniec b.
P rzy budowie wielu przyrządów wielką rolę odgry
wają również ram y o różnych wymiarach. Ramy mogą być płaskie albo skrzynkowe; przy pierwszych szerokie płasz
czyzny tworzących je listewek schodzą się z płaszczyzną ramki albo są do niej przynajmniej równoległe; przy dru
gich zaś owe szerokie płaszczyzny listewek sąsiednich są do siebie nachylone pod pewnym kątem (przeważnie pro
stym) i ramka wygląda jak niska skrzynka bez dna i wiecz
ka. Spajanie listewek w narożach ram płaskich przedsta
wia rys. 2. Listwy a, doskonale wygładzone, najpierw na
cinamy piłką prostopadle do długości; wcięcie to winno być oddalone od końca listewki na odległość B, która musi być nieco większa, niż szerokość listwy b, abyśmy później mogli przez obcięcie wystających części otrzymać zupełnie równe naroża. Następnie ostrym nożem rozszczepiamy ko
niec listwy dokładnie w środku jej grubości, dzięki czemu zbyteczny kawałek sam odpada. W każdym razie należy otrzymane w ten sposób wpustki płaskie wykończyć, t. j.
R y s. i.
G ład zen ie p o w ie rz c h n i p rz e c ię c ia .
R y s. 2.
Ł ączen ie n a ro ż y .
8888 W s tę p . 13
wygładzić pilnikiem do drzewa, aby powierzchnia górna ramy była zupełnie równa. Nasmarowawszy płaszczyzny wpustek obficie klejem, spajamy z sobą listwy na gładkiej podstawie, najlepiej na płycie szklanej; miejsce spojenia ob
ciążamy ciężkiemi przedmiotami, aż klej zaschnie. Niezmier
nie ważną oczywiście jest rzeczą, by sąsiednie listwy tw o
rzyły kąty proste, o ile mamy sporządzić ram y prostokątne, co uskuteczniamy z pomocą trójkąta rysunkowego, jak wskazuje rys. 3. Po zupełnem wyschnięciu dobrze jest je
szcze wzmocnić połączenie naroży krótkiemi gwózdkami NN (rys. 2.). Dopiero potem odcina się wystające końce listewek i wygładza jeszcze raz naroża papierem szklistym.
Listwy ram drugiego rodzaju, skrzynkowych, jakie spotykamy n. p. przy sporządzaniu ramek do kopjowania,
łączymy z sobą inaczej: tu najmocniejsze połączenie osią
gniemy zapomocą czopów i wpustek (rys. 4.). I tu należy z tych samych co wyżej powodów wpusty zrobić cokol
wiek dłuższe, niż wynosi grubość listewek d. Poza tem cały sposób łączenia jest taki sam, jak przy ramach płaskich.
Czasem korzystnie byw a połączyć części ramy, jak wskazuje rys. 5. W .tym celu należy poszczególne części, które tw orzyć rfa@^l*amę płaską łub skrzynkow ą.na obu końcach obciąć dokładnie pod kątem 45°, a następnie w y
gładzić. W braku odpowiedniego koziołka do wykonywania takich obcinań uskutecznimy to najprościej, posługując się drewnianą kątownicą W, o którą opieramy pojedyncze listwy ramy; kątownicę razem z listwą przesuwamy tam i z powrotem po papierze szklistym G, wywierając pewne ciśnienie. Ponieważ takie wygładzenie ścianek stykowych jest potrzebne tylko do ich ostatecznego wykończenia, dla
R y s. 3.
U sta w ia n ie pod k ą te m p ro s ty m .
R y s. 4.
Ł ą c z e n ie n a w p u stk i i czopy.
14 W s tę p .
tego można te ukośne ścięcia wykonać przedtem zgrubsza kabłącznicą (przy ramach płaskich) lub ostrym nożem
(przy ramach skrzynkowych).
Znacznie łatwiejszą jest obróbka tektury i kartonu, gdyż potrzeba tu tylko lineału, ostrego noża i gładkiej, tw ar
dej podkładki. Miejsca, w których należy wykonać ostre zgięcia, nacina się przedtem nożem mniej więcej do połowy grubości tektury. Używając kartonów i tektur grubszych, należy grubości te uwzględnić przy obliczaniu poszczegól
nych wymiarów w różnych konstrukcjach, aby uniknąć ma
łych, lecz niekiedy bardzo przykrych niedokładności.
Sporządzanie z kartonu okrągłych naczyń, oprawek i t. p. wymaga dokładnego dostosowania pobocznicy do ob-
Rys. 5. Rys.6. S p o rz ą d z a n ie Rys. 7. U m o c o w a n ie U k o śn e łą c z e n ie n a ro ż y . o k rąg ły ch n a c z y ń , d n a o krągłych
o p ra w e k i t. p. naczyń.
wodu koła, które w danym wypadku chcemy osiągnąć. —- Długość rozwiniętej pobocznicy musi się dokładnie równać obwodowi koła; łatwo je obliczyć z pomocą znanej liczby
™ = 3,14159, albo krócej 3,14. Jeśli n. p. średnica rurki z kartonu wynosi 8,5 cm, wtedy jej obwód wzdłuż poprze
cznego przekroju, a więc i długość pobocznicy musi wyno
sić 8,5 X 3,14 = 26,69, czyli okrągło 26,7 cm.
Praktyczne wykonanie takich konstrukcyj jest bardzo łatwe. Najpierw wycina się koliste dno B (rys. 6.) o danej średnicy i dostosowuje się do niego pobocznicę M w sposób wyżej podany. Aby pobocznica była giętka i łatwo przy
legała do okrągłego dna, przeciągamy ją kilkakrotnie przez krawędź stołu; pobocznica zaczyna się wtedy sama krzy
wić, co ułatwi później przyklejenie jej do dna; baczyć tyl
ko należy, by nie pow stały przytem ostre załamania. —~
8888 W s tę p . 15
Następnie brzegi aa spajamy paskiem papieru, przyklejonym od w ew nątrz i od zewnątrz. Aby zapobiec rozchodzeniu się sklejonych brzegów podczas schnięcia lepiszcza, można je ścisnąć klamerkami z drzewa, używanemi do bieli
zny lub przy kopjowaniu, zaopatrzonemi w mocne sprę
żynki. Po wyschnięciu klamerki usuwamy. Dopiero potem do gotowego pierścienia pobocznicy przyczepiamy dno B, którego krawędzie poprzednio nasmarowaliśmy lepiszczem.
Ponieważ powierzchnia styczności między krążkiem B a po- bocznicą M jest bardzo mała, tw orząc właściwie tylko li- nję, dlatego prawie zawsze trzeba połączenia te wzmocnić.
Do tego celu sklejamy pobocznicę skrawkiem papieru P (rys. 7.), wystającym poza jej brzegi o 5 mm, nacinamy w ystającą część nożyczkami w odległościach co 5 mm i, nakleiwszy otrzymane wycinki, zaginamy je na dno i przy
lepiamy do niego. Ponieważ wszelkie części składowe przy
borów, sporządzone z kartonu czy tektury, ozdabiamy je
szcze jakimś papierem, jak to już zaznaczyliśmy poprzed
nio, dlatego skrawek P, jako niewidoczny, nie będzie szpe
cił całości, która mimo skomplikowanej budowy wyglądać będzie na zewnątrz prosto i ładnie.
Powyższe wskazówki nie obejmują w zupełności wszystkich możliwych sposobów, jakie potrzebne będą przy wykonywaniu konstrukcyj niżej podanych; stanowią one tylko pobudkę dla myślącego czytelnika, by sam nauczył się wybierać i obrabiać materjał, zależnie od danych okolicz
ności. Podaliśmy tu jedynie rzeczy najogólniejsze, dotyczą
ce wyboru i obróbki niektórych materjałów, oraz wykonar nia tych części składowych, z któremi ciągle spotykać się będziemy. Sporządzanie części innych oraz ich składanie omówimy w każdym poszczególnym wypadku w odnośnych rozdziałach.
16 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f .
CZĘŚĆ I.
P r z y b o r y p o m o c n i c z e d o z d j ę ć f o t o g r a f i c z n y c h .
1. Oprawki do sączków żółtych.
Sączków (filtrów) żółtych używa się celem osłabienia wpływu promieni niebieskich i fiołkowych na płytę i otrzy
mania w ten sposób zdjęcia, któreby pod względem stopnia jasności barw mniejwięcej wiernie odtw arzało rzeczywi
stość. Różne względy przemawiają za tem, że sączki naj
lepiej umieszczać przed objektywem, chociaż spotyka się czasem sączki między soczewkami lub za objektywem.
Do umieszczenia sączka przed objektywem, t. j. na jego oprawie, potrzebna jest również specjalna oprawka.
Jako sączek może posłużyć żółta błona żelatynowa, kształ
tu prostokąta, którą fabryki dodają do pudełek pewnych gatunków płyt. Oprawkę dla takiej błony zrobimy z karto
nu, z którego wycinamy pierścień A (rys. 8.) o średnicy, odpowiadającej średnicy wystającej z aparatu części opra
w y objektywu. Ten pierścień przyklejamy mocno do kwa
dratowej deszczułki B, grubości 5 mm, zaopatrzonej w środ
ku w okrągły otwór o średnicy równej średnicy soczewki objektywu. Boki deszczułki winne być dłuższe o 1— 1,5 cm od średnicy pierścienia. Z drugiej (przedniej) strony de
szczułki przybijamy wzdłuż trzech boków maleńkiemi sztyf- cikami ramkę C z cienkiej blachy mosiężnej, tak jednak, by w szczelinkę między ramką, a deszczułkę można bez trudności wsunąć błonę żelatynową D i znowu ją łatwo wyjąć. Jeśli zamiast błony chcemy używać sączka szkla
nego, wówczas szczelinka ta musi być szersza (około 1 mm);
w tym celu w ystarczy między ramką mosiężną, a deszczuł- ką umieścić odpowiedniej grubości ramkę z tektury.
P r z y b o r y p o m o c n ic z e do zd ję ć f o to g r a f 17
Aby sączek uchronić przed uszkodzeniami w czasie przenoszenia w podróży, przechowujemy go razem z opraw ką w pudelku tekturowem (rys. 9), w którego wnętrzu naklejamy dwa skrawki z grubego kartonu A, fńiożliwiające zetknięcie się sączka z tekturą.
Gdy zamiast błony mamy do dyspozycji okrągłe sączki żółte ze szkła, możemy łatw o sporządzić do nich oprawę według rys. 10. Punktem wyjścia będzie zmierzenie śre
dnicy sączka; następnie robimy z kartonu pierścień A i przy-
Rys. 8. Rys. 9. P u d ełk o do Rys. 10. O p ra w k a s ą c z k a O p raw k a s ą c z k a p rz e c h o w a n ia są c z k ó w o k rąg łeg o . W ś r o d s u u
p ro s to k ą tn e g o . p ro s to k ą tn y c h . d o łu : sz c z e g ó ły p o łą c z e n ia czę śc i A i B.
klejamy w ew nątrz wzdłuż jednej jego krawędzi wąski skrawek B z grubego kartonu, aby uniemożliwić wypadnię
cie sączka D. W łożyw szy sączek do pierścienia, wyklejamy jego drugą stronę skrawkami, dopóki średnica d nie będzie rów na średnicy oprawy objektywu. Posiadając kilka sącz
ków (n. p. o różnej jasności), sporządzamy dla każdego osobną oprawkę. Sączki błonowe prostokątne są więc o tyle dogodniejsze, że w ystarczy jedna oprawka do kilku różnych sączków, które można w tedy dowolnie wymieniać;
dlatego też nie w arto z prostokątnych błonek wycinać sącz
ków okrągłych i oprawiać ich, jak okrągłe sączki szklane.
Sączki okrągłe przechowujemy w płaskiem pudełku (rys. 11), na którego dno przyklejamy drewienko A , za
opatrzone w okrągłe otwory, uniemożliwiające poruszanie się oprawek i stłuczenie szkła. Podczas przenoszenia wiecz
18 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f .
ko pudełka winno być dobrze zamknięte, by się nie otwo
rzyło; najprościej uskutecznić to można wstęgą gumową, nawiniętą na pudełko.
2. Soczewki uzupełniające.
Kamera o p o j e d y n c z y m wyciągu miecha, cho
ciażby nawet zaopatrzona w dobry objektyw symetryczny, nie nadaje się wcale do zdjęć, przy których należałoby użyć tylko tylnych soczewek, jako samodzielnego objekty
wu. Jest to konieczne przy zdjęciach z najbliższej odległo
ści, kiedy chodzi o to, by, nie zmieniając miejsca ustawie
nia aparatu, można przy użyciu obu połówek objektywu i pojedynczego wyciągu miecha zrobić zdjęcie takie samo, jak tylną połówką objektywu przy wyciągu podwójnym.
Uskutecznić to można przez ustawienie uzupełniającej so
czewki skupiającej przed całym objektywem, co odpowie
dnio zmienia jego ogniskową i daje względnie większy obraz danego przedmiotu na płycie. Można tu użyć okrą
głych soczewek skupiających z okularów, noszonych przez dalekowidzów. Zaopatrzone w odpowiednią oprawkę mogą one w przeważającej ilości wypadków w sposób zupełnie zadawalający zastąpić kupne soczewki uzupełniające. Ich użycie w pływ a — podobnie jak przy soczewkach kupnych
— na korzystne polepszenie perspektywy zdjęcia bez nad
miernego przedłużenia czasu naświetlenia, czego zawsze w ym aga użycie jednej połówki objektywu.
Oprawki dla takich soczewek robimy podobnie, jak dla sączków okrągłych (rys. 10). W ym iary poszczegól
nych części należy oczywiście dostosować do średnicy so
czewki. Użycie soczewki o w a l n e j , zamiast okrągłej, da wynik podobny; sporządzenie oprawki dla niej jest trochę więcej kłopotliwe, ale dla zapobiegliwego i samodzielnego fotografa-amatora nie powinno przedstawiać poważniej
szych trudności.
3. Objektywy otworkowe.
Do wykonania zdjęcia fotograficznego niekoniecznie potrzeba objektywu, złożonego z jednej lub kilku soczewek,
oooooooo P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f . 19
gdyż również maleńkie otworki, powstające przez przekłu
cie szpilką płytki z blachy lub kartonu posiadają własność skupiania promieni świetlnych i w ytw arzania odwróconego obrazu na odpowiednio ustawionej płaszczyźnie. Według David’a *) najostrzejsze obrazy otrzymamy, gdy średnica otworku wynosi:
0,7 mm przy odległości 40 cm od płyty, 0,6 mm » » 30 cm » » 0,5 mm » » 20 cm » » 0,4 mm » » 10 cm » »
Jednakże co do stosunku średnicy otworka do odległo
ści od płyty, jak również co do potrzebnego czasu naświe
tlenia spotyka się różne, nieraz bardzo rozbieżne poglądy.
Jedno tylko nie ulega wątpliwości, że czas naświetlenia mu
si być stosunkowo bardzo długi.
Dziurka omawianego objektywu musi być ściśle okrą
gła i nie może mieć brzegów poszarpanych z wystającemi włoskami papieru i t. p. Dlatego najlepiej wypalić ją delika
tnie w kawałku czarnego kartonu możliwie cienkiego, lecz nie przepuszczającego światła, zapomocą rozżarzonej igły lub szpilki. Jako opraw a najlepiej nam posłuży oprawka prostokątnego sączka, przedstawiona na rys. 8., pozwala
jąca na łatw ą i szybką zmianę objektywów otworkowych i porównywanie ostrości obrazów przez nich w ytw arza
nych, co łatwo uskutecznić przy świetle słonecznem. W y
braw szy w ten sposób kawałki kartonu z najlepszemi otw or
kami, umieszczamy jeden z nich razem z oprawką na opra
wie objektywu aparatu, usunąwszy z niego poprzednio wszystkie soczewki.
4. Monokle.
Monokle nie należą coprawda do rzędu soczewek achromatycznych, lecz dlatego właśnie są bardzo tanie i mimo to nieraz używ a się ich jako objektywu do różnych, zwłaszcza portretow ych zdjęć o pokroju artystycznym.
Można je łatwo dostać u każdego optyka, gdyż noszą je
*) L. D a v id : R a tg e b e r im P h o to g ra p h ie re n .
20 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f .
często dalekowidze. Soczewka o średnicy 40— 50 mm w y
starczy w zupełności do zdjęć mniejszego formatu (do 13
X
18 cm). Do formatów większych należy użyć soczewek monoklowych o średnicy 60 X 100 mm, specjalnie w y
rabianych dla celów fotograficznych.
Oprawkę do takiego objektywu sporządzamy według przekrojów, przedstawionych na rys. 12. Opisana przez nas oprawka jest dostatecznie trw ała i może być użyta również do aparatów z miechem wyciąganym.
R y s. 11. R y s. 12. O p ra w k a so c z e w k i m onoklow ej.
P u d e łk o do p rz e c h o w a n ia O d lew ej do p ra w e j: w ieczk o z a trz a s k o - są c z k ó w o k rą g ły c h . w e, p rz y s ło n a , p rz e k ró j o g ó ln y o p raw k i.
Budowę zaczynamy od sporządzenia z grubego karto
nu rurki B, której średnica wewnętrzna musi dokładnie od
powiadać średnicy kupionej soczewki, której w k l ę s ł a strona musi być zwrócona do przedmiotu zdjęcia. Długość rurki zależy od ogniskowej soczewki i należy ją tak dobrać, by odległość A między objektywem a przysłoną, którą nasadzać będziemy na zewnętrznym końcu rurki, wynosiła w przybliżeniu 7io ogniskowej; n. p. przy ogniskowej 40 cm, długość rurki wynosić musi mniej więcej 5,5 cm, t. j.
4 cm -f- 1,5 cm. W ew nątrz rurki umieszczamy soczewkę w odpowiedniem oddaleniu od obu końców, wklejając po obu jej stronach pierścienie z kartonu D i E. Jeśli chcemy mieć możność szybkiej zmiany soczewki na inną (o innej ogniskowej), a nie chcemy dla każdej soczewki sporządzać osobnej oprawki, wtenczas pierścień D wkładamy tylko do
P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g ra f . 21
rurki, nie wklejając go na stałe. Aby móc rurkę przytw ier
dzić do deseczki objektywu* przyklejamy na tylnej stronie rurki pierścień tekturowy C z pomocą skrawka papieru F;
spojenie możemy wzmocnić drugim pierścieniem G. Pier
ścienie te przyśrubowujemy do deseczki, jak wskazuje rysu
nek; w tym celu zewnętrzna średnica pierścienia F D musi być tak dobrana, by była o 3— 4 cm większa od średnicy soczewki L D.
Zaznaczamy tu, że średnicą otworu B w deseczce ob
jektywu zależy od konstrukcji całego aparatu, na co należy zw łaszcza zwrócić uwagę już przy wyborze soczewek o większych średnicach.
Przysłonę sporządzamy z pierścienia kartonowego H, do którego z pomocą skrawka I przyklejamy właściwą ta r
czę przysłaniającą K z cienkiego, czarnego papieru mato
wego. Do zdjęć portretowych średnica otworu przysłony w tarczy K powinna być możliwie duża, co z jednej strony przyczyni się do otrzymania łagodnych, miękkich zarysów, z drugiej zaś nie wymaga zbyt długiego naświetlania. Go
tową przysłonę nasadzamy na przedni koniec oprawki objektywu.
Zamiast zatrzasku użyjemy wieczka okrągłego, które musi dość luźno siedzieć na pierścieniu przysłony H, aby podczas naświetlania przysłona nie została zdjęta razem z wieczkiem. Sporządzamy je z pierścienia M, krążka karto
nowego N i skrawka O, łączącego obie te części. O zatrza
skach zobacz również rozdział 11.
Ponieważ monokle posiadają wady, zwane zbocze
niem sferycznem i chromatycznem, przeto po nastawieniu obrazu na matówce należy s k r ó c i ć odległość między objektywem a płytą o mniej więcej 1/4o— 1/so całej ogni
skowej, do czego jeszcze zresztą powrócimy przy omawia
niu konstrukcji zwykłego aparatu (rozdział 6.).
i
5. Kamera otworkowa.
Objektyw otworkowy obarczony jest pewnemi w ada
mi, że wymienimy tu tylko m ałą siłę światła i tylko śre
dnią ostrość obrazu. Tem niemniej wszakże poważny foto-
22 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g ra f . OOOOoooo
graf-amator w pewnych wypadkach chętnie się nim posłu
guje, gdyż objektyw taki posiada i swoje zalety: można w ykorzystać dowolny kąt obrazu, który jest niemal nie
ograniczony, przyczem cenną jest ta okoliczność, że zarysy zdjęcia są wszędzie jednakowo miękkie; dzięki temu objek
tyw otworkowy szczególnie się nadaje do zdejmowania kwiatów, martwej natury i t. p. przedmiotów, pozwalają
cych na długie naświetlanie. Używając papierów negatyw-
R y s. 13. K am era o tw o rk o w a n a jp ro sts z e j k o n stru k cji.
U g ó ry n a le w o : p rz e k ró j p io n o w y , n a p ra w o : sz c z e g ó ły I; n a dole od lew ej do p ra w e j: w id o k z boku, ż ło b k i d la p rz y s ło n y i z a su w k i z a tr z a
sk o w ej, p rz e k ró j II— III.
nych zamiast drogich płyt, możemy z pomocą takiej ka
mery, samodzielnie sporządzonej, robić bardzo tanim spo
sobem śliczne zdjęcia dowolnych rozmiarów.
Rys. 13. przedstawia aparat otworkowy najprostszej konstrukcji. Zdecydowawszy się na pewien format zdjęć, musimy się postarać najpierw o szybkę szklaną P, zupeł
nie wolną od wszelkich niedokładności i wad, o wymiarach, odpowiadających wybranemu formatowi (n. p. stary ne
oooooooo P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g ra f . 23
gatyw); umieszczamy ją we wgłębieniu ramki, której w y
miary są ściśle dopasowane do szybki. Ramka jest sporzą
dzona z listewek D i E, grubości 5 mm (patrz przekrój pio
nowy i szczegóły I). Szybkę należy na stałe przymocować do wgłębienia ramki. Odpowiednio do zewnętrznych w y
miarów ramki h i b dobieramy deskę objektywu B, zaopa
trzoną dokładnie w środku w prostokątny otwór. Długość ścian bocznych L winna być możliwie wielka, conajmniej równa przekątni obrazu, gdyż tylko w tedy otrzymamy zdjęcia naturalne. Ściany boczne (dolną, górną, lewą i pra
wą) najlepiej sporządzić z tektury, grubości około 2 mm;
przymocowujemy je klejem i gwoździkami do ścian B i D.
Wszystkie ściany należy w ew nątrz pomalować czarną ma
tow ą farbą, aby stłumić szkodliwe odbicie światła. P rz y słonę wsuwalną LS i umieszczoną przed nią zasuwkę za
trzaskową V, wysuwalną w kierunku pionowym, umiesz
czamy w dwu żłóbkach I, sporządzonych ze skrawków tektury a, b, c, d (szczegóły zob. w dolnej części rysunku na prawo).
Papier negatyw ow y umieszczamy (ma się rozumieć w ciemnicy, względnie w miejscu zupełnie osłoniętem od światła, zob. część III., rozdz. 15.) między szybą F i przy
krywką drewnianą C, dokładnie dostosowaną do wgłębie
nia ramki ED. Szybka szklana, przez którą przejść muszą promienie świetlne, by dostać się do w arstw y światłoczułej na papierze, nie w yw iera żadnego ujemnego w pływ u na ja
kość obrazu. Aby bezwzględnie uniemożliwić wkradanie się choćby najsłabszego św iatła poprzez szczelinki, oklejamy ścianę C z zewnątrz kartonem grubym F (zob. szczegóły I.), który winien już dostatecznie ochraniać kamerę od światła bez dalszego uszczelniania. By zapobiec wyginaniu się przykrywki C, przyśrubowujemy do niej, prostopadle do kierunku jej włókien drzewnych, dwie listewki G o prze
kroju 1 X 2 cm, na końcach których w ystają śrubki R (zob.
widok z boku); o nie zaczepiają haki N, mocno i szczelnie przyciskające przykrywkę do kamery.
Do umocowania aparatu na statywie służą dwa kloc
ki drewniane K, umocowane w ew nątrz do dwu sąsiednich ścianek bocznych i zaopatrzone w dziurki U z gwintem, do
24 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g ra f .
którego wśrubowuje się główkę statywu. Jeden klocek słu
ży do zdjęć w formacie podłużnym, drugi — w poprzecz
nym. Kartki kartonu M służą do zasłonięcia dziurek U.
M ała siła św iatła objektywu otworkowego pozwala rozpoznać na matówce tylko przedmioty bardzo jasno oświetlone; dlatego też nastawianie uskutecznia się najle
piej w sposób następujący: usuwamy zasuwkę zatrzasko
w ą V i przysłonę LS, otwieramy przykrywkę C i zw raca
my aparat szybą do przedmiotu. Niezakryty prostokątny otwór w deseczce B umożliwia teraz bezpośrednie ogląda
nie i wybranie odpowiedniego wycinka obrazu przedmiotu w obrębie ramek szyby szklanej.
Zaopatrzyw szy aparat w papier negatywny, obraca
my ją dokładnie o 180°, tak, że objektywem będzie zw ró
cona do przedmiotu, poczem ustalamy jej ostateczne poło
żenie na statywie lub na stole. P rosty celownik W W (zob.
widok z boku) umożliwia skierowanie osi podłużnej aparatu na jakiś w yraźny punkt, zarówno przy początkowem na
stawianiu, jak i ostatecznem ustawieniu do zdjęcia.
Naświetlanie uskuteczniamy przez podniesienie i opu
szczenie zasuwki zatrzaskowej V.
Chcąc prócz papierów negatywowych używać rów nież płyt, nie umocowujemy szybki P na stałe, a wówczas będziemy mogli na jej miejsce wkładać zwykłe płyty.
6. Aparat skrzynkowy z ino nokiem do zdjąć portretowych.
Jeśli mamy ochotę obszerniej zająć się artystycznemi zdjęciami portretowemi, dokonywanemi u siebie w domu, a nie chcielibyśmy kupować drogich, specjalnie do tego celu zbudowanych aparatów wielkiego formatu, możemy osiągnąć wcale dobre rezultaty z pomocą prostego apara
tu skrzynkowego (rys. 14.), który w dodatku sami sobie sporządzimy, podobnie jak kamerę otworkową, opisaną w rozdziale 5.
Konstrukcja aparatu, przedstawionego na rys. 14, o tyle tylko się różni od kamery otworkowej, że będziemy tu mieli pewne dodatkowe urządzenia: 1. oprawka mono-
P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f . 25
kia będzie tak zbudowana, że zastąpi nam brak wycią- galnego miecha; 2. matówka będzie urządzona do wyjmo
wania. Ponieważ zamiast mało czułego papieru negatywo
wego prawdopodobnie najczęściej używać będziemy zw y
kłych płyt, dlatego odpada tu szybka szklana, która służyła do wygładzenia papieru negatywowego w jedną płasz
czyznę.
R y s. 14. A p a ra t s k r z y n k o w y z m o noklem do zd jęć p o rtre to w y c h . U g ó ry n a le w o : p rz k ró j p o zio m y z ra m ą II, n a p ra w o : ra m a I; u dołu od lew ej do p ra w e j: w idok z boku, sz c z e g ó ły ra m y II, s z c z e g ó ły ra m y I.
Aby umożliwić ostre nastawianie bliskich przedmiotów i aby móc także w yrównać różnicę między optycznem a chemicznem ogniskiem achromatycznych soczewek mono- klowych przez zbliżenie soczewki do płyty, musimy w ła
ściwą oprawkę soczewki tak zbudować, by się dała w ysu
wać, jak poszczególne rurki lunety (rys. 16).
W ymiary oprawki zależą od wymiarów i właściwości soczewki. Objaśnimy to na przykładzie. Jeśli średnica LD monokla L wynosi 5 cm, a optyczna ogniskowa OF (rys. 14) mierzy 30 cm, wtenczas długość całkowita rurki B wyno-
26 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g ra f .
sić może 6,5— 8 cm, przyczem część A, czyli odległość przysłony od soczewki wynosić winna 1,5— 3 cm. Umie
szczenie soczewki w ew nątrz rurki i budowę przysłony uskuteczniamy według wskazówek, podanych już wyżej
R ys. 15. O d lew ej do p ra w e j: o p ra w k a o b je k ty w u , o p ra w k a o b je k ty w u o tw o rk o w e g o , o p ra w k a są c z k a .
(do rys. 12). Przesuwalność rurki B umożliwia pierścień P, w którym się rurka porusza ; pierścień ten ma średnicę o 2 do 3 mm większą od średnicy rurki. Aby przez szczelinkę mię
dzy P a B nie mogło przedostać się światło, wyścielamy pierścień P paskiem aksamitu S, który zarazem przytrzy
muje rurkę niezbyt luźno w dowolnem położeniu. Pierścień tekturowy R, wzmocniony pier
ścieniem G i zaopatrzony w trzy dziurki, służy do umocowania oprawki na deseczce czołowej B.
Długość korpusu kamery obli
czamy w ten sposób, aby przy nastawieniu na »nieskończoność«
soczewka znajdowała się w jednej płaszczyźnie z przednią krawędzią pierścienia P . Małe odchylenia mo
żna w yrów nać przez wstawienie dodatkowych krążków między B i R. Odległość Fd między oprawką
S oczew ka^ w" o p ra w c e do P ^ s ł o n y H, a pierścieniem P
w y s u w a n ia . musi mierzyć conajmmej tyle, ile
P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g ra f . 27
wynosi różnica ogniskowych monokla. Kawałek (4— 5 cm) rurki, pozostający w środku skrzynki aparatu, da nam mo
żność zbliżenia się do przedmiotu zdjęcia na 1,5— 2 m, o ile całą konstrukcję wykonamy jak wyżej.
Średnica BD okrągłego otworu w deseczce czołowej wynosi — przy małych soczewkach — około 5,5— 6,5 cm.
Prócz wyżej wspomnianych mamy tu jeszcze jeden szczegół odmienny od kamery otworkowej: jest nim mia
nowicie ramka S z matówką MS, dokładnie mieszcząca się w żłóbku, utworzonym przez części E i D (zob. rys. 14, ram a II). Jak widać z rysunku śrubki T, służące do przy
mocowania matówki, muszą w ystaw ać tak daleko, by mo
żna o nie zaczepić haki N. Widok z boku na rys. 14 przed
staw ia sposób przymocowania matówki.
Nastawianie obrazu na matówce przeprowadzamy przez ostrożne wysuwanie oprawki objektywu. Oznaczyw
szy już odległość i wycinek obrazu, zaopatrujemy aparat w płytę (co odbyć się musi w ciemnicy) i znowu go przy- śrubowujemy do statyw u w zupełnie tem samem położeniu, co poprzednio. Rzecz prosta, że przedtem zasłoniliśmy ob- jektyw jakimś zatrzaskiem lub przykrywką.
Już kilkakrotnie zaznaczaliśmy, że przy monoklach ognisko optyczne jest inne, niż chemiczne, wskutek czego ostry obraz na matówce nie daje gwarancji otrzymania równie ostrego obrazu na płycie; chemiczna ogniskowa jest krótsza od optycznej o 1Uq— Vso tej ostatniej. Dlate
go to po nastawieniu obrazu na matówce, lecz przed sa
mem naświetleniem należy soczewkę przysunąć do płyty o tę różnicę, którą obliczyć możemy według wzoru : 3. ^y ^ przyczem a = odległość soczewki od matówki po nasta
wieniu na ostro, F = ogniskowa optyczna. Podstawiwszy wartości a i F w milimetrach do powyższego wzoru, otrzy
mamy po wyliczeniu różnicę obu ogniskowych w milime
trach. Przykład: P rzy zdejmowaniu portretu użyte-m ono
kla o ogniskowej 300 mm, przyczem oprawkę objektywu trzeba było wyciągnąć na 50 mm; odległość zatem mię
dzy soczewką a matówką wynosiła 350 mm. Różnica ogni
skowych wynosi tedy 3502 : (50 X 300) = okrągło 8 mm.
28 P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f .
W tym wypadku należy więc objektyw — celem osiągnię
cia ostrego obrazu na płycie — przybliżyć do niej o 8 mm.
Komu się wydaje, że zaopatrywanie w płyty tego pro
stego aparatu jest zbyt kłopotliwe i zabiera za dużo czasu, może sobie według rys. 17 w korpusie kamery zbudować żłóbek ramkowy, złożony z części R, R i Ri; żłóbek ten będzie można z jednej strony wsuwać i przy świetle dzien- nem dowolnie zmieniać obtułki z płytami. Należy tylko w tym wypadku przy obliczaniu w ym iarów całej kamery
R y s. 17. R y s. 18. Z asło n a n a p o ło w ę p ły ty T y ln a c z ę ść a p a ra tu , p rz y s to s o w a - p rz y o b tu łk ach m e ta lo w y c h . — Na
n a do z m ian y o b tu łek . le w o : w id o k z p rzo d u , n a p ra w o : p rz e k ró j.
przed rozpoczęciem jej budowy uwzględnić odnośne zmia
ny, zwłaszcza pewne powiększenie jej wewnętrznych roz
miarów. Sporządzanie obtułek i wsuwalnych ram do ma- tówek omówimy w rozdz. 5, części IV.
7. Zasłona na połowę płyty.
Bardzo często warunki miejscowe nie pozwalają na dostateczne zbliżenie aparatu do przedmiotu zdjęcia, co po
ciąga za sobą niezupełne wykorzystanie całego rozmiaru płyty. W takich razach dobrze jest wykonać zdjęcie tylko na jednej połowie płyty, a drugą pozostawić nienaruszoną dla późniejszego podobnego zdjęcia. Ten zabieg jest bar
dzo wskazany, zwłaszcza podczas podróży, kiedy nie roz
P r z y b o r y p o m o c n ic z e do z d ję ć f o to g r a f . 29
porządzamy dużą ilością płyt i musimy ich używać oszczędnie.
Do obtułek metalowych wycinamy w tym celu z mięk
kiej blachy mosiężnej zasuwkę, równą co do rozmiarów zasuwce samej obtułki. Górny węższy brzeg zginamy pod kątem prostym, jak wskazuje przekrój na rys. 18, gdyż zgięcie to ułatwi nam później przesuwanie zasuwki. Na
stępnie rysujemy na niej położenie płyty, zaznaczone na rysunku linjami kreskowanemi, dzielimy powierzchnię na połówki C— C i wycinamy prostokątny otwór b/C, pozo-
R y s. 19. Z a sło n a n a p o ło w ę p ły ty p rz y o b tu łk a c h d rew n ian y ch . N a le w o : p rz e k ró j p io n o w y a p a ra tu , w śro d k u u g ó ry : w id o k z ty łu , u d o łu : p rz e k ró j V—V I; n a p ra w o z le w e j s tr o n y : p rz e k ró j I— II, z p ra w e j:
p rz e k ró j III—IV.
stawiając brzegi d— d o szerokości 1 cm każdy. W odległo
ści a, licząc od górnej krawędzi obtułki, robimy na zasło
nie 2 kreski MM (najlepiej przez lekkie nacięcie nożem); do tych kresek należy wyciągnąć zasłonę, gdy chcemy zakryć tę połowę płyty, która przy poprzedniem zdjęciu została już naświetlona przez wycięcie.
Łatwo zrozumieć sposób użycia naszej zasłony. W ło
żywszy obtułkę do aparatu, Wyjmujemy zwykłą zasuwkę i wsuwamy zasłonę, naświetlamy, wyjmujemy zasłonę i wsuwamy zwykłą zasuwkę, poczem obtułkę usuwamy z aparatu. P rzy następnem zdjęciu, na drugiej połowie tej samej płyty, musimy zasłonę wsunąć do obtułki tylko do kresek MM.