WOJTEK # I ADAM
NAJNOWSZA TRAGI-KOMEDYA POLITYCZNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU
W RYMY U JĘTA PO D Ł U G ZNANYCH MELODYI
PRZEZ
ISTNEGO
DRUK I NAKŁAD ONEGO I SPÓŁKI NA JĘZORZE 1910.
...„1 chwilą, gdy „Katolik" na stanowisku Koła polskiego stanął, walka ta (o zasady) stała się bez
przedmiotową”...
N apieralski i Korfanty.
ZGODA NA ŚLĄSKU.
Korfanty! czy ci nie żal
Siać kąkol w śród niw ojczystych?
Kopiącym węgiel i stal
W zam iarach bruździć ich czystych?
W ojciechu! żal m i cię, żali W iesz? zdrajcę w loką na pal!
Lecz W ojciech w B ytom spoziera (Bodaj go ścisła cholera);
S tronnictw o porzucić trzeba D la chleba, panie, dla chleba.
W ojtusiu! żal mi cię, żal!
Uczciwszym jest lada drwal.
Ju ż daw no ci „R obotnicza"
Zdzierała m askę z oblicza,
„K atolik" w tem d o p o m ag ał;
„O szczercy" za toś ich sm agał.
B iedaku! żal mi cię, żal — T oć w szystko praw da — na cal.
Przyznajesz z Adasiem razem : P o d walki stronnictw obrazem , O b a jśm y słom ę młócili
I ludzi za n os w odzili.
W ojteczkul żal mi cię, żal!
Pokucie nie um kniesz w dal.
C hoć pięk n ą zgoda na Śląsku, Lecz trudniej być w obow iązku, W ylecisz, gd y pan rozkaże, Z list posłów lud cię wym aże.
M nie tylko prostaczków żal, Bo ciebie — k ad u k cię pal!
4
NOWA SŁUŻBA.
D ziesięć latem w iernie służył, różnie służył G órno-Śląskow i i narodow i.
Ranom w stajał, sieczkę krajał C zytelnikow i,
W sejm ach i na wiecach bajał W szem u ludowi.
W śród takiego to zajęcia, tak dla wzięcia, M iło mi było, sław nym się było, A, że pieniądz nie żywica,
N ieźle się żyło.
C hłopa, łyka i szlachcica Się naciągnęło.
Z „K atolikiem 11 zakończyłem , już skończyłem Dzikie zapasy, głośne zapasy.
Ziom kom oczy zam ydliłem , Idąc w fagasy.
Pierw sze skrzypce porzuciłem , Dzisiaj rżnę w basy.
G dy spytają m nie w salonie, czy na stronie:
Jak tam w tym w zględzie? Źle słychać wszędzie!
W skażę im w wysokim tonie W spólne orędzie:
Co m a wisieć, nie utonie, Jakoś to będzie.
KAJŚ TA WLOZ?
(TROJOK).
A lbert w „K atoliku"?
Kajś ta w loz? Kajś ta w loz?
Skiż cegoś tam , sm yku W etknył no s? W etknył nos?
Cy zam by chces wybić C entrow com ? C entrow com ? Cy jim tam przyw odzić
Ki ej ow com ? Kiej ow com ? Albert! Dockej ty, pieronie,
Kajś ta w loz? Kajś ta wloz?
Kaj m os rozum ? cy w kałdonie?
Kaj go m os? Kaj go m os?
Kiejś bił centrum — oj był z ciebie G ryfny chłop! Gryfny chłop!
Lecz w „K atolikow em " niebie
— Słom y snop, słom y snop.
S p a m iy n ta j.se razy:
Kajś ta w loz? Kajś ta wloz?
T ageś — bez urazy — W yszklił nos, w yszklił nos.
W piersi sie tyz piźnij Terazki, terazki, Ze N iym iec nom bliźni
Z twej łaski, z twej łaski.
W yzyw ołeś „K atolika":
Kajś ta w loz? Kajś ta w loz?
W ytykołeś m u niem cyka
A jdzisz? m os! A jdzisz? m os!
W dycki sie ś nim za łeb brołeś H uzia hu! H uzia hu!
Zaś s tym isnym pochm otrołeś W ierzysz m u? W ierzysz m u?
6
W Zabrzu wiecowali
(Kajś ta w loz? Kajś ta w loz?) W galotyć żduchali
G nypem roz, gnypem roz.
Jo bych cie z frasunku Batem proł, batem proł, Innym u w w elunku
Ś tym a doł, śtym a doł.
Dockej, ty pieruński c iy n iu ! Kajś ta w loz? Kajś ta w loz?
Mosz nos wszyjskich na sum iyniu, W szyjskich w roz, wszyjskich wroz.
H net „K a to lik “ cie w ystrzeli:
P udziesz stąd! Pudziesz stąd!
G w iozda poselsko sie zbieli, B andzie sw ąd, bandzie swąd.
NIECH ŻYJE ZGODA!
Pije W ojtek do Adacha
— Korf do N apierały — (O d N iksdorfa g o d n a flacha Piąta, szósta grzały).
Kto na zgodę pije, Ten już się nie bije.
Ł upu cupu po kożuchu,
— W spólnie je i pije.
Dawniej, panie, było lanie W gazetach aż miło, Dziś to ciągłe w ym yślanie W szystkim się sprzykrzyło.
W ięc niech zgoda żyje!
Jeden, drugi pije:
Cm ok, mój druhu! — C m ok po uchu, B iorą się za szyje.
I prawica i lewica W zajem się zw alczały;
Dziś dow odzą — jak dla fryca — Że racyi nie miały.
Ręka rękę m yje, Dla igraszki bije.
Ł upu cupu po kożuchu, Aż się trzos nabije.
Bili się redaktorow ie W śród codziennej pracy,
Przeciw nicy, dwaj posłow ie, D zisiaj są jednacy.
Lecz Śląsk jeszcze żyje, W eźm ie na to kije:
Ł upu cupu po kożuchu, Aż się W ojtek skryje.
POBUDKA.
Co to za gw ar?
— H ula pism car,
Bo m u W ojciech zdał „P o lak a11 Jako zdrady dar.
— H ulaj, hulaj, Śląska carze, A za to b ą dygnitarze,
Niech wam centrum kadzi, świeci, A na czele car, — z bożej łaski car.
Stój A dam ! Stój!
Nie ustał bój;
Jeszcze w Śląsku polska dusza, Słychać polskie „S tó j!“
C hoć K orfanty z to b ą pije, W ludu sercach P olska żyje.
Z goda wasza dla nas grobem
M ogłaby się stać, — nas z prusactw em zlać.
8
Jak srogi lew Rzucaj się w brew N arodow i, robotnikom ! Przedaj polską krew!
P ó ty jed en P olak żyje, W to bie ugodow ość ryje, P ó ty m usisz czuwać, carze,
I n a czatach stać — i walki się bać