• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Narodowa. R. 15 (1876), nr 199 (31 sierpnia)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Narodowa. R. 15 (1876), nr 199 (31 sierpnia)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

TVr 1 9 9 We Lftowie. Czwartek dnia 31. Sierpnia 1876. T ł o k X V .

Wychodzi codziennie

o godzinie

7. rano, z wyjątkiem poniedziałków i dni poświą-

tecznych.

Przedpłata wynosi:

MIEJSCOWA kwartalnie . . . 8 tir. 75 c e n t

„ miesięcznie . . . 1 „ 30 „ Za misjacewa „ . • . 1 „ 70 „

Z przesyłką, pocztową:

.* | w państw ie aBatijacklew . 5 złr. - e t

| do P ros i Rzeszy niemieckiej . j f

: S g ? 1. : : : : k * -

g | „ Włoch, Tnrcji i kaięt. Naddu. f 50ent-

idynczy kosztuje

8

centów.

P r z e d p ła t ę 1 o g t o iu e n la p r * y j a s n j ę ; We LW OW IE bióro administracji „G ai Sm' przy ulicy Sobieskiego pod liczba 12, (dawniej no­

wa ulica i . 201) i ajencja dzienników W. Fiątkow- akiogo, plac katedralny I. 7. W KRAKOWIE: księ­

garnia Adolfa Dygasińskiego. Ogłoszenia w PARYŻU przyjm uje wybiczcie dla „Gazety Nar.* ajencja p.

Adama, Correfonr de la C roii, flouge 2. prenume­

ratę zaś p. pułkownik Raczkowski, Fanbong, Poi- sonniere 33. W WIEDNIU pp. Haasenatein e t Yogler, ar. 10 Wallfischg&ssc, A. Oppeiik Stadt, Stuienbastei 2. R otter e t Cm. I. Riemergas-e 13 i G. L. Daube et Cm. 1. Mazim ilianstrasse 3. W FRANKFURCIE: nad Menem w Ham burga pp. Haasenstein e t V ogkr.

OGŁOSZENIA przyjm uję się za opłatę 0 centów od miejsca objętości jeduego wiersza drobnym diu­

kiem. Listy reklamacyjne nieopieczętnowaue nie ulegają frankowaniu. M annskrypta drobne ule zwrscaią się, Iw? bywają niw.nzono.

O d a d m i n i s t r a c j i . Przedpłata ną „G azetę N arodow ą4* wraz z przesyłką pocztową wynosi:

kwartalnie . . 5 złr.

miesięcznie . . . 1 „ 70 ct.

w m i e j s c u : kwartalnie . . . 3 „ 75 „ miesięcznie . . . 1 „ 30 „

Lwów d. 31. sierpnia.

Walka dyplomatyczna w Belgradzie, w Kon­

stantynopola, jako też po innych dworach euro­

pejskich toezy się z powodu interwencji, głównie między Anglią a Moskwą. Główneńi staraniem Anglii jest, ażeby sprowadzić bezpośredne roko­

wania między Turcją a Serbią, i tym sposobem uniknąć intryg moskiewskich, któreby przy in­

terwencji wszystkich mocarstw znalazły sposobne pole do zawichrzenia całej sprawy, i sprowadze­

nia wojny. Otóż zdaje nam się, że intencje An­

glii nie powiodą się, i cała sprawa interwencyjna będzie udaremnioną.

Serhia, jak to już kilkakroć podnieśliśmy, żąda przedewszystkiem zawieszenia broni, po- czem dopiero rozpoczęto by rokowania pokojowe zą pośrednictwem sześciu mocarstw. Tymczasem Turcja nie chce i nie może przystać na zawie­

szenie broni, dopokądnie będą pierwej umówione główne warunki pokoju.

Między reprezentantami, mocarstw europej­

skich już poruszono poufnie kwestję warunków pokojowych, ale okazywało się zawsze, iż poro­

zumienie zgodne w tym względzie jest prawne niemożliwe. Co więcej, według najświeższych wiadomości nawet na przedwstępnej konferencji reprezentantów mocarstw w Stambule nie przy­

szło porozumienie do skutku, w jakiej formie ma być gabinetowi tureckiemu ofiarowana gotowość mocarstw do interwencji dyplomatycznej w Ser­

bii i Czarnogórze, i każde więc z mocarstw w osobnej, nocie swe bong offices ofiarowało Turcji.

Jfeżeli tą wiadomość się sprawdzi, to akcję po­

kojową mocarstw uważać można za zupełnie spełzłą !

Turcja.oświadczyć już miała, że pierwej na zawieszenie broni przystać nie może, dopokąd nie będą jej znane główne podstawy warunków pokojowych, i miała się z góry zastrzedz, iż sprawy Bułgarii, Bośnii i Hercegowiny nie mogą pod żadnym względem objęte być warunkami pokojowemi z Serbją i Czarnogórą.

Tymczasem Serbia właśnie, niezawodnie z namowy Moskwy, wysuwa sprawę Bośnii i Buł- garji i żąda jej uregulowania traktatem pokojo­

wym ; Czarnogóra zaś. czyni toż samo i domaga się autonomii Hercegowiny i odstąpienia księcia Nikicie portu, Spirzy i całego obszaru ziemi al­

bańskiej, tak zwanego okręgu Kuczi, między PodJ goricą a granicą Czarnpgóry. Między mocarstwa­

mi interweninjącemi miano rznęijć. myśl, ażeby bez pytania się SeibU, Czarnogóry i Turcji, uło­

żyć war ankipokojowc i zmusić obie strony, wo­

jujące do ich przyjęcia. Lec?: są. to daremnę usi­

łowania. Trójcesarskiję przymierze wystąpiłoby boWięm w takim razie z żądąniami, zawartemi w memorjale beiiińskiin, a Anglia niezawodnie na nie się nie zgodzi. Za Anglią zaś prawdopo-

PRACA SYZYFA.

P ow ieść

W . K osz czy c a.

(Ciąg dalszy.) *)

Straszna pani bawiła się kośztownemi na­

szyjnikami i kolcami brylantoweini, które leżały przed nią na małym stolieżku. Były to podarki przyniesione przez Awerina swej dziedziczce. Ku­

piec stał na pół żywy, a okropne- cierpienie mo- raląe malowało się na jego twarzy Osłupiałej.

Straszną była rozmowa pani z poddanym, ktiirą przerwał wchodzący p a n :

— Widzicie duszko Michale Michałowiczu—

mówiła księżna grobowym głosem — objaśniałam naszemu poczciwemu Naumowi wszystkie korzy­

ści, jakie spłyną na jego Maszę, gdy ona przy­

zwyczai sję, do swego stanu.

— No brdtku Naumie — wtrącił książę ru­

basznie, z pozorną dóbrodusznością — skórę księ- żna-matka cokolwięk uplanuje, to my przed’ nią pasujińy; kłaścike jej miejsce w senacie, jeśli nie wyżej... cóż mówić’ o tak drobiązgowych spra­

wach jak tWej Maszy ! Ciesz się naprzód przy- jaciHu, będziecie i ty i ona szczęśliwi. Widocznie błogosławieństwo boże spoczywa nad tobą na każdym kroku. Winszuję ci szczęśliwcze ! Che ' ch e! che !

— Prawdziwie jaśnie oświecony panię, je­

stem nieśkońcźenie wam obowiązany zą, dobroć okazywaną nam’ dotychczas, a imię wasze co dnia powtarzam W módntwaćh do Boga. Wiem, i to, że co uradzicie lub raczycie zadysponować będzie najlepszem i najrozumniejszem, a nas słdg i nie­

wolników waszych obowiązkiem s!ńC}iać i wyko­

nywać; życie moje i majątek — wszystko do was należy,

— Dorobiłeś się majątku, tem milej dla nas gołąbku Naumku; wszyscyśmy chrześcjanie, zaz­

drościć nikomu nie wypada; ale wam za to nie- tylko dziękować Bogu, lecz i nam ulegać we wszystkiem wypada — mówił książę coraz do­

brotliwie).

— Do was jako do Pana Boga też udajemy się. moi jaśnie oświeceni państwo, a w miłosier­

dziu waszem i wspaniałomyślności cała nasza na­

dzieja na ziemi spoezywa. Miejcież litość nad po-

*) Zobacz nr. 155, 163. 163, 166, 167, 168, 174; 176, 177, 181, 183, 187,188, 189, 190,192, 193 i 198.

dobnie pójdą Francja i Włochy, i do zgodnego ułożenia warunków pokojowych liie przyjdzie.

Zwracaliśmy już kilkakrotnie uwagę, że serbska sprawa stała się już Obecnie sprawą mo­

skiewską. Nie tylko wysiani tara jenerałowie i inni oficerowie moskiewscy, dowodzą wojskiem serbskiem i prowadzą wojnę podług planów wy­

tyczonych w Petersburgu, ale i w Belgradzie Moskwa rej wodzi i wszystko podług jej ukazu idzie. Im nieszczęśliwiej wiodło się Serbom na placu boju, tern więcej oddawali się Moskwie, tem więcej moskiewscy dowódzcy ogarniali wpływ i wszelki, tak iż obecnie Moskwa ma w Serbii wszystko w swem ręku, i nie ma nawet nadziei, lażeby wpływ angielski mógł tam doprowadzić do i pokojowego załatwienia sprawy między Serbją Turcją.

Moskwie zależy na tem, aby zawichrzenie na półwyspie bałkańskim przewlekać jak naj­

dłużej i w jej interesie obecnie będą ginąć co­

dziennie tysiące Serbów.

Dlaczego Moskwie zafeży na przewlekaniu walki ? Oto wyczekuje sposobnej pory, aby się wmieszać czynnie, to-jest, wyczekuje takiego ro­

zwoju dalszego dyplomatycznych stosunków, któ­

reby jej tego wmieszania dozwoliły, bez niebez­

pieczeństwa odosobnienia się zupełnego. A że głównie zależeć to będzie od pozyskania gabine­

tu berlińskiego, więc o to przedewszystkiem ubie­

ga się obecnie. Jeźli Moskwa go pozyska, to wtedy i Anstrja będzie niusiała iść dalej w teni trójcesarskiem przymierzu.

Zdaje się jednak, iż Moskwie to się nie uda.

że Bismark, ze względu na interes NiemiĆc, nie zechee przyczynić się do wzrostu jeszcze Mięk­

szego Moskwy. Natenczas dzisiejsze wysilenie serbskie aż do zupełnej prostracji naród serb-

*ski doprowadzi! Lecz cóż na tem zależy Mo­

skwie ! Umyje ręce i posyłać będzie mszały, krzy­

że i ornaty do odbudowujących się cerkwi serb­

skich!

Gabinet wiedeński jest bardzo ostrożny i nie dowierza Berlinowi. Ani więc za Mosktoą sta­

nowczo, ani przeeiw Moskwie się nie oświadcza.

Dziś aresztują ochotników moskiewskich w Pesz­

cie, jutro, gdy tylko oświadczą; że nie bić się idą do Serbii, lecz aby nieść pomoc rannym, pu­

szczają ich-wóluo, zatrzymując jedynie broń, któ­

rą z sobą wiozą. Hrabia Andrassy w każdym ra zie zachowuje sobie możność odwrotu, gdyby mię­

dzy Berlinem a Petersburgiem się porozumiano.

Rząd moskiewski sam wywółał i wywołuje ciągle agitację we wszystkich warstwach za Sło­

wianami tureckimi, a przeciwko Turcji, sam skłania wojskowych swych do udawania się do Serbii, dając im urlopy nieograńicżone, pensje podczas urlopów, i przyrzekając nznać' stopnie, które w wojsku serbskiem zdobędą. Z drugiej strony zaś, pisma półurzędowe grożą dworom eu­

ropejskim, że jeśli Słowiauie tureccy nie będą o- swobodzeni, to rząd będzie zmuszonym whiięszać się czynnie w icli walkę z Turćją. Przystańcie więc — wołają pisma moskiewskie — na żąda­

nia, które Moskwa przy interwencji pokojowej postawi, inaczej wybuchnie wojna wschodnia, wojJ na europejska. A kto wie czy i gabinet peters- burgski nie czyni przedstawień w podobnym du chu w drodze dyplomatycznej, zasłaniając się a- gitacją nadzwyczajną w całym swym narodzie'

powinny stawiać kaud;

WpłyWRć swemi artykułami na to, ażeby ludność polska na Szrąskn wybrała* ich na posłów do sejmu.

Z pod Gostynia piszą da K ur jer a Poznane,, że 25. b. m. o godzinie 6. wieczorem nastąpiło rozwiązanie zgromadzenia księży Filipinów i' za­

jęcie ich klasztoru i kościoła I n a Górze świętej przez rząd pruski. Protestowali przeciwko temu ks. proboszcz Scliope, ks., dziekan Kryger i pp.

hr. Mycielski z Smogorzewa i Józef Mycielski z Ponieca, jako członkowie rodmpy fundatoiskiej, do której dobra gośtyńskie wraz z kościołem i klasztorem należą.

Gołos powtórnie zastanawia się nad kwe?

stją gotowości Moskwy do wojny. W pierwszym artykule obliczał siłę wojskSyą i przyszedł do wniosku, że Moskwa w razie włrzeby może wy­

stawić na plac boju milion żołnierzy i 2000 dział;

w drugim artykule twierdzi. że i pod względem pieniężnym, carat zupełnie jesf przygotowany do .wojny, ponieważ ministerstw! . wojny ' posiada jznaczny fundusz wojenny; w banku państwowym ma się znajdować fundusz nnłaliczuy, złożony Ina wypadek nieprzewidzianych potrzeb, wreszcie rząd nie wątpi, iż w razie odwbłunia się do na­

rodu, znajdzie w nim silne pjńarcie. Myli się Europa - - powiada Gołos — mniemając, iż Mo­

skwa dzisiejsza podobną jest d<r Moskwy z cza­

dów wojny krymskiej. Podczas' Jwpjny krymskiej występowała tylko urzędowa f wojskowa Mo­

skwa. na opinję i gotowość narodu mało zwra­

cano uwagi. Dzisiejsza wojna byłaby wojną na­

rodową, s ł o w i a ń s k i e b o w i e m i n t e r e s a s t a ł y s i ę i n t e r e s a m i n a s 2 e g o n a ­ r o d u .

R u c h w y.b o r c z y, który w Prusach Za­

chodnich i Poznańskiem trwa już od znaczniej- szego czasn, rozpoczyna się i n a G ó r n y m dłym sługą waszą, nie odbierajcie mi dzieciny mojej, jedynej pociechy . życiu !

— Co tobie przyjacielu, co ? alboż o tem nię wiemy, że masz rodzicielskie serce jak u nas ? zapewniam, że im dłużej córka twoja pobędzie u ranie w służbie, tem większą będziesz miał z niej pociechę — Wtrąciła księżna syczącym gło­

sem ze strasznym wyrazem dumy szyderczej we wzroku.

— Dziękuję ci najpokorniej matko-księżnp,, tyś pociechą naszą, słoneczkiem ^kraśpem“; ząw- sże umiesz poczęstować sfoweczkiem dobrem — niech ci Bóg za to zapłaci! ale ja cię' błagam, zóstaw. mi córkę moją; w życiu twojeiń ńiećh przybędzie jedno jeszcze dobrodziejstwo dla n a s ! Ci każęcie za to zapłacić czynszu więcej, złożę natychmiast z pocałowaniem waszych rączek i nóżek.

— Co tam śpiewać darmo! —-- ozwął się książę surowo — rozumu nie masz; alboś zapo­

mniał, że nietylko ty, lecż i wszystko twoje do nas należy? Rozumiesz? Potrzebujemy teraz twej cółki do usług księżniczki, i jutro czem świt' mysi być w garderobie, zanim panna się obudzi.

Słyszałeś! ruszaj /sobie teraz pretż!

Awerin pomimo rozkazu pańskie Jo nie mógł ruszyć się z miejsca, a chociaż drżał cały, prźy- lijjło mu energii, i runął jak długi do nóg pań­

stwa. Łkania przerywały mu słowa, Yłagające. o pozostawienie mu jego jedynaczki. Zmysły go nie­

mal odchodziły, ale wszystko to nie potrafiło ód- wiłóeić postanowienia państwa. Wzrok księżnej p a|a ł wyrazem okrutnego szyderstwa, a książę coyaz groźniej się chmurzył, aż nareszcie wypro­

stowawszy się, krzyknął gwałtoitnie:

i — Jeśli po dobroci nie chceśz wychodzić, to cid każę wypchnąć za drzwi. Wyiioś się natych­

miast! — i podniósł cybuch, który miał w ręku, nad głową zbolałegó ojca.

— ZWarjowałeś czy co? - wtrąciła księżna ze'źle ukrytą radością w glosie^— powiedziałam, ci jprzecie, że po hiejakim czasie powróci do cie- bitj. Księżniczka na krótko tylko potrzebuje po-, karniejszej pokojówki. Co powiedziałem, tak być musi. Z Bogiem!

W stał z ziemi przybity Awerin^ pokłonił się niziutko w pas po ohłopsku, i jak nieżywy po- brnął ku domowi. Odstąpiła go zupełnie przyto­

mność. Przekonanie o swej nicości chłopskiej 07 debrało mu wszelką nadzieję ratunku, a powoli jakaś straszna rezygnacja niewolnicza zaczęła gG rować po nad inuemi uczuciami. Gorzki żal mu jeden pozostawał. Tak więc jedyny skarb, radość całego życia, duszę prawdziwą swego istnienia, będzie musiał wydać, i to komu ? Jako poddany wiedział przecie, ćo to jest dwór krukowski.

Wszystkie strachy lat dziecinnych żywo stanęły

S z l ą s k u . Na przyszłą niedzielę zwołano ze-lglii. która najprzód w Belgradzie, a następnie W i brauia przedwyborcze do Głogówka, Biały i ,Q - '”

'

leśna. Gazeta Górnosztasku przedrukowuje do­

brze napisaną broszurkę: „Do wyborców przez księdza A. K.**, w której teń kapłan ozuajamia lud z pauującemi instytucjami politYc^nemi.

Konstantynopolu poczyniła odpowiedne kroki. Z

harespimdrrsc p Sur.4*

W ie d eń d.l28. sierpnia.

(V.) Akcja pokojowa na porządku dziennym!

Sygnalizowaliśmy ją na podstawie naszych pry­

watnie otrzymywanych wiadoiuośelkilka dni wcze­

śniej, niż prasa tutejsza, donosząS wyszła ze strony angielskiej. Inspirowany Frtm-

denblatt zaprzeczał „z upoważnienia,11 przed kil­

koma dniami jeszcze o poczynieniu przez mocar­

stwa jakichkolwiek kroków dla wyjednania po- koju, zaprzeczał to, co dziś już jest jawnym i pewnym faktem. Teń sam, organ zmuszony jest obecnie w te słowa zaprzeczać znowu dawniej­

szemu swemu doniesieniu : „Nad akcją pośredni­

czącą pokojową pilnie pracują we wszystkich dyplo­

matycznych centrach Europy. Wczoraj, pomimo niedzieli, konferowali posłowie Niemiec, Anglii i Moskwy z br. Hofmannem, który przedtem od wiedzał cesarza w* Schónbrunnie. W Konstanty­

nopolu uczynionym będzie krok zbiorowy, mają­

cy na celu wyjednanie pokoju.1* Większej bałamu­

tnej sprzeczności jak w austijackiej półurzędo Wej i inspirowanej prasie nie n u pod słońcem, to co Wczoraj nazywają b i a ł e ń O iitro wykrzykują z a c z a r n e . Wiedeński korespondent Tinusa potwierdza, że inicjatywa wyszła *ze strony An-

naszej strony możemy zapewnić, że inne mocar­

stwa tylko się przyłączyły do rozpoczętej przez Albion akcji pokojowej. Nie inny wpływ tylko angielski skłonił ks. Milana „do zwierzenia się mocarstwom ze swego usposobienia pokojowego.1- Co się tyczy Moskwy, to przekonani jesteśmy, że ta zawarciu pokoju wrszelkiemi możliwemi środ­

kami czynić będzie przeszkody. Pokój, to woda nie na jej młyn.

Jeden z tutejszych dobrze informowanych dzienników donosi znowu, że Czarnogóra nie my­

śli pokrywać obcych klęski swojemi zwyciez- twami. Jeżeli w Belgradzie wpływowi angiel­

skiemu uda się nawet sparaliżować intrygi mo­

skiewskie, to Moskwa będzie znowu bruździć po­

średnio przez Nikitę, któiy we wszystkiem jest jej posłuszny.

Dzisiejsza

Wiener Ztg. zawiera nominację

radcy ministerjalnego w ministerstwie , oświece­

nia dr. Lemayera na szefa sekcji. P. Lemayer jest autorem „praw* wyznaniowych“.

Węgrzy nie poprzestają gospodarować po ko­

zacka. W miejscowości Czurog uwięziono' dląbła- hyeh podejrzeń nauczyciela Jąnkowicża, „indiwi- dnum“. .jak się wyraża pewny dziennik mądiąr- ski, „bardzo niebezpieczne, członka Oinladiny, gitatora i socjalisty“.

Towarzystwo polskich robotników we Wie­

dniu, rfSiłaa, uchwaliło na jednem z poprzednich zebrań zmianę statutu, mającego na celu rozsze­

rzenie dotychczasowego zakresu działania. .Zmie­

nione statuta przedłożone zostały do potwierdze­

nia namiestnictwu. ‘ Prócz tej czynności wybrało ogólne zgromadzenie z swego łona osobny komi­

tet naukowy, któremu poruczone zostało uporząd­

kowanie biblioteki, liczącej obecnie przeszło ty­

siąc tomów. W zimowym sezonie będą się w lo­

kalu osobnym towarzystwa odbywać Jkażdej nie­

dzieli popuktrne odczyty. Pan Musiał, sekretarz towarzystwa, czytać będzie „O Galicji11, p. Ta- cik „o znaczeniu stowarzyszeń w ogóle1*, prócz tych będą i inni mieli odczyty.

W towarzystwie akademickiem „Ognisko1* z powodu ferji mało ruchu,' który również dopiero pod zimę się odżywi.

Tutejsza prasa zaczyna się w nowszych cza­

sach więcej interesować polską literaturą, niż to dotychczas bywało. Z obowiązku korespondenta wypada nam donieść o pojawieniu się dwócli. bio­

graficznych artykułów polskich poetów, a miano­

wicie Seweryna Goszczyńskiego w Heimat, tygo- Tr4a"trR,&ay&«2>rz.ez p. WlMceutl, 1 Air. A.

Fredry w Deutsche Ztg. Obydwa wspomniane a r­

tykuły są pióra p. G. Siuolskiego.

W ilustrowanej gazecie p. Ńordmana za­

mieszcza p. Hanus Sax (br. Paumann) tłumacze­

nie Fredrowskiej noweli „Kłopoty najszczęśliw­

szego męża1*.

Tym sposobem ma publiczność wiedeńska spo­

sobność poznać polską literaturę z innej strony i w innem świetle, aniżeli w tem, w jakiem ją ta­

cy pismacy jak Goldbaum w Nowej Pressie i in­

ni jego czcigodni koledzy przedstawiali.

Z t e a t i r i w o j n y . 'Wczorajszy nasz telegram z- Bęlegradii dpr nosi o przebiegu wypadków dzies^tego dnia, wal­

ki pod Aleksinaczem. Według tej depeszy — ~ uiedzialęk (d 2 g j od świtu rozpocząłw»ę mu przed oczyma, k i pośtód nifeli wystąpiła

śmiertelnie przerażona twarz jedynaczki najuko­

chańszej. Przysychało mu cóś wtedy w gardle, nic nie widział przed sobą, jak gdyby już śmierć stanęła przed nim.

Przywitania i ukłony na ulicy nie zwracały wcale jego uwagi, a jeśli i odpowiadał na nie, to zupełnie machinalnie; widocznie jednak był to dzień wyjątkowy, nigjy bowiem nie zdarzało się mu tylu na raz spotykać znajomych. Powoli wy­

kłuła się z tego myśl zbawienia. Ha! wszak nie jestem zupełnie niczem — pomyślał — pieniądze nie pomogły, znajomości może pomogą. I pełen nadziei rzucił się do pomieszkania hr. Tarańco- wa. Nieszczęście chciało, że przyszedł po chwili, gdy już go aresztowano. To pierwsze niepowodze­

nie, dotknąwszy go zło wrogiem przeczuciem, ode- btało mu znowu energiję; zamąciło się w gło­

wic, i pranie bez czucia powlókł się ku domowi.

Wszedł prosto do pokoju Maszy.

Wesoło i gwarno było u niej. Właśnie na­

deszła godżina nauki dla dziatwy ubogiej. Ocho­

czo zabierała się cala gromadka do lekcji. Po­

ważna i myślącą twarz Maszy obok urody ja­

śniała dziwnym spokojem, co przy jej bujnych warkoczach i profilu klasycznym, czyniło ją po­

dobną do posągu greckiej Pallady. Namaszczenie promieniało od niej naokoło, i zamieniała pokój nauki w przybytek świętości. Ojciec wchodząc

•ujrzał ją w tąj chwili, gdy z książką w jednej ręcę, a z drugą wyciągniętą do rozkazu, wołała ma dziatwę, by zajmowała, swoje miejsca; nie wychylając się za drzwi, zatrzymał, się z boku za niemi, dech w sobie zatamował i przypatry­

wał się wszystkiemu pilnie, jak gdyby po raz pierwszy miał to widowisko przed oczyma.

Dziatwa posłuszna skinieniom nauczycielki

■sypnęła się ku krzesłom, a gdy żajęła miejsca, jedna dziewczynka zaczęła głośno odmawiać mo­

dlitwę pr?:ed nauką. Po skończeniu obrzędu reli­

gijnego, Masza wydała rozkaz wydobycia seks- ternów do pisania. Zaszeleściał papier i po chwili ćisza głęboka zapanowała, pośród której dźwię- cżny głos nauczycielki zaczął dyktować:

— „Bóg jest nieskończenie miłosierny i sprawiedliwy; w obec niego wszyscy ludzie są równi.11

Ojciec dłużej nie potrafił wytrzymać, i głoś- nem łkaniem zdradził obecność swoją. Masza rzuciła się ku drzwiom i postrzegłszy go, w tak niezwykłym stanie smutku czy rozczulenia, za­

częła ściskać i całować po rękach, prosząc na­

tarczywie, by je j natychmiast odkrył przyczynę swego wzruszenia,rAwnsBuiiiobjął, cyrkę za głiAH* >

i opuścił się «ężkO'ną paWiskiem, sibtfeettłttr ZaU 1 miast słów, wyrywał mu się najprzód ciężki od­

dech, aż nareszcie przemógłszy sięmę/iwyszęptał po cichu:

— A c h ! ja nieszczęśliwy, wyhodowałem cię moja ty dziecino jedyna; zrobiłem z ciebie pa­

nienkę oświeconą) caren nę prawdziwą, a oni chcą mi wydrzeć ciebie, moja gołąbko biało- skrzydła!

— Kto taki? co z tobą tato? nic nie ro­

zumiem...

A któż, jeśli nie nasi państwo! Zazdro sżczą ludzie mi sławy i bógactwm; bywali u mnie książęta, hrabiowie, jenerałowie, ale ja nigdy nie zapominałem, że jestem chłopem, cienia naj­

mniejszego hardości lub nieposłuszeństwa nie okazałem przed nikim starszym. A oni mi pra­

wią, że możesz zapomnieć w- domu moim o two- jem niskiem pochodzeniu, i dłategó rozkazują, byś jutro stanęła w garderobie pańskiej, jako pokojówka księżniczki, tu gwmłtowny wybuch płaczu przerwał słowa mówiącemu, ale po chwili uczucia wzięły inny obrót, i obrażone przywią­

zanie rodzicielskie ozwało się groźbą ironii ku niewidomemu przeznaczeniu.—Na nie wszystko! w niwec pbróciły się zaszczyty i bogactwa twoje chłopie... wiedz, żeś niczem, boś nie urodził się wolnym człowiekiem!! Bóg nawet odwraca się od ciebie, za to żeś z dziecięcia twego otworzył no­

wego niewolnika... O! dziecko moje, wszak tylko co powiedziałaś, że wszyscyśmy powinni siebie uważać za równych w obiec Wszechmogącego Pana... a On pozwolił na tę naszą krzywdę okropną-3 1

Nastała cisza głęboka, bo i Maszę chwilowo odbiegła jfej odwaga i przytomność. Ostatnie je ­ dnak słowa Obudziły ją z przerażenia; czuła, że coś na okołó niej rożpiżęga się, i żć myśli jedna po drugiej uciekały przed nią' jak jaskółki przed burzą; wesele umyshi pociemniało, a natomiast błyskawice przeczucia łyskały owym blaskiem zagi-obowym, nastrajającym dusze do czegoś taje­

mniczego, co się nie da pojąć, ani cżeniu zara­

dzić nie podobna. Przedburze ma chwilę przeło­

mu, która tak po mistrzowsku oddaną została w

„Panu Tadeuszu1*; w niej to właśnie, podcźas 0- wej ciszy przerażającej, skupia się myśl stworze­

nia, która wnet pochwytuje nić zatraconą in­

stynktu zachowawczego. Słaba dziewczyna, w tem skupieniu chwilowem, ueżuła hart niepospo­

lity swego ducha i zrozumiała, że ną nią przy­

szła kolej rozkazywać ! radzić. Silny zwykle by­

wa i wspaniałomyślnym. Ani jednem słowem, za- dnem jęknieniem nie chciała córka pomnażać cierpień zrozpaczonego ojca ; bladość tylko jedna, zdradzała na zewnątrz jak straszną musialii by2 'Walk®,'którą wewnijttrź siebie staczała. Na ó- Atątktt potriffiłh zapaiwwać’ nad głosćm i ode­

zwała się spokojnie.

karabinowy na całej linii, a zatem przypuszczać należy*) że na obu brzegach Morawy, na prawym i na lewym. Tymczasem depesza opisuje dalej walkę jedynie na lewem skrzydle armii serbskiej, i opisuje tak uielogicznie, że doprawdy mimowol­

nie zradza podejrzenie w umyśle czytelnika. Po­

wiada bowiem, że Turcy, korzystając z lesistego terenu, zaatakowali to lewe skrzydło w połudBie, a bici ciągle przez Serbów, odnawiali mimo to ataki z wielką siłą; w końcu atakiem na bagne­

ty poszli w nieporządek. Pytanie teraz, kto ata­

kował na bagnety, czy Serbowie Turków, czy Turcy Serbów? Depesza zdaje się wyraźnie prze­

mawiać za ostatniem przypuszczeniem, a w ta­

kim razie jakże podejrzanym i nieprawdopodo­

bnym przedstawia się cały ten opis. Bo patrzmy tylko: od południa do wieczora Turcy są bici, mimo to odnawiają ataki z wielką siłą, i to z taką siłą, że w końcu uważają za właściwe »dą- rzyć na bagnety. Więc widocznie nietjłko nję byli i»pi; ale natomiast przez cały ten czas zdo­

bywali stopniowo teren, i w końcu tak się. zbli­

żyli do Jinii bojowej serbskiej, że mogli na ba­

gnety uderzyć. Dlaczegóż w tych warunkach mieli pójść w nieporządek ? Czyżby artylerja serb­

ska nagle nacierających Turków prażyć zaczęła silnym ogniem działowym? Gdyby tak było, by­

liby Serbowie o tem niechybnie wspomnieli, bo nie zdaje, się nam, aby .dotąd kiedykolwiek pomi­

nęli oni sposobność pochwalić się ze swą artyle- ij'ą. W każdym razie bitwa dnia tego została bez rezultatu, bo sami Serbowie przyznają, że głównie' konnica baszybożuków i Czerkiesów po- niosłą wielkie, straty; a nic nie wspominają p tem, czy Turcy zmuszeni zostali zmienić swę stanowiska. Przeciwnie, milczenie depeszy serb­

skiej pod tym względem pozwala na pewno wno­

sić, że dnia tego linia bojowa Turków nie uległą żadnej zmianie.

Depesza ta urzędowa serbska donosi nam także, że w niedzielę, dnia 27. bm. nie przyszła do żadnej walki.

We wczorajszem sprawozdaniu z teatru woj­

ny podaliśmy obszerne opisy walk z pierwszych pięciu dni. Szczegółowych sprawozdań z nastę­

pujących dni nie mamy dotąd. Pozwabimy więc sobie w krótkich słowacli opisać przebieg opera- cyj w dniach 2L, 25. i 26.

J a k już pisaliśmy, piątego dnia (23. bm.) tó-' czyła się najzawziętsza walka na prawem skrzy­

dle armii serbskiej, gdzie rzecz szła o redutę Sutwanowaczu. Reduta ta oznaczona nr, 17., zbu­

dowana jest na płas£owze<*, *<i, dominniacem nad Afc-ksinaczem. Z tego też powodu Serbowie do­

łożyli wszystkich starań, aby redutę tę bądź co- bądź obronić, i z nadzwyczajnem wysileniem u- trzyraali się szczęśliwie aż do wieczora, kiedy noc położyła koniec bitwie. W owej chwili po­

zycja Serbów była nader krytyczna: — w redu­

cie prawie nie było już amunicji. Gdyby Turcy wiedzieli o tem, i zaatakowali wtedy całą siłą o- k ę redutę, wpadłaby ona niewątpliwie w ich rę­

ce, a wtenczas o obronie, Aleksinaczu nie mo­

głoby, być i mowy. Ale Turcy nie przypuszczali, że podobnie krytyczną jest pozycja Serbów, bo ęi do ostatniej chwili, aż do 8. godziny wieczór podtrzymywali silny ogień działowy, i właśnie- ąieustannemi salwami z dział tej reduty obronili iioskę Prugowacz, leżącą na północo-wschód od- tej reduty, a którą Turcy zdobyć usiłowali, chcąc sposobem przeciąć komunikację między, Ałe- Rsiuaczem a Deligradein. W nocy z 23. aa ^4.

trzymali Serbowie w tej 17. reducie transport .municji z Aleksinaczu, a równocześnie 20 ba-

Uspokójcie sie ojcze, zaufajcie Opatrzno­

ści boskiej; ona wie najlepiej co z nami czyni.

Opowiedźcież mi teraz spokojnie czego mianowi­

cie chcą państwo odemnie — chcą abym została pokojówką księżniczki — czy tak ?

— Aniołku ty mój, to słowo przez gaydło nie chce mi przeleźć.

; -G Ależ mówcie śmiało, wszak pamiętam dobrze, że jestem poddanką, i nigdy na cW iłę nie zapominałam, że los teń dziś jutro może mńie spotkać...

— Co mówisz dziecino ! jahym na to miał I s|ę zgiklzić. abyś ty carewna moja, uczona, mą­

dra, bogata dostała się do ich garderoby, gdzie cię powoli zabija jak tyle innych. O! riie, na fo nigdy aie- przystanę, choćbym miał złożyć główę pt>d topór. Boże Wszechmogący, Matko Najświęt­

sza oświeć ńas, ratuj nas! — tu nowym p u ­ czem wybuchnął i zwiesił głowę na ramienfti córki.

Masza przypuszczała wszelkiego rodzaju złe, ale tego na prawdę nigdy się nic spodziewała;

a i jeśli przed ojcem inaczej mówiła, pochodziło to 1 z , troskliwości o spokój jego, nadewszystko po­

trzebny w tej chwili. Poniżenie, upodlenie nie­

wolnictwa, hańba służebuictwa, to mrozem doty­

kały jej uczucia szlachetne, to ogniem wstydu pyliły czoło zwieszone ku ziemi. I znowu prze­

mknęła przed jej wzrokiem duchowym jakaś ma­

rą dziwnie spokojna i wspaniała, która jakby wymówiła przed nią słowo postanowienia zuch­

wałego. Zakuta w głaz, zatopiła się cała w my- ślkch, szukając wyjścia dla siebie.

— Takaż to twoja dola, słonko ty moje ja ­ sne — zwoła) ojciec dalej — ani matka, ani oj- ći :c nacieszyć się tobą do woli nie mogli. Panie Boże Wszechmogący przebacz nam i ratuj ją ! C; ulem ja, że coś się złego gotuje, poniosłem po- daIrki -77, nie zmiękczyło to ich serca kamienue- igoi. Wilki uienasytne! łakną krwi mojej, ciebie

móją córęęzko. jedyna 1

Boh ść ojca coraz głośniej odzywająca się*

pobudziła Maszę do uspokojenia j e j ; a podając środek po temu, wydobyła istotnie jedyny, który ją zdolny był uratować. Postanowiła odkryć ojcil stosunek swój do Downara.

— Jeżeli księstwo nie znają litości — mó­

wiła Masza — to może znajdzie się ktoś, ca stanie w mojej obronie. Muszę przyznać się te­

raz ojczy do tego, co dla jakiegoś kaprysu sta­

rałam się przed tobą ukrywać dotąd. Jakiś wstyd fałszywy wzbraniał mi odkryć, że Mirosław Ze- nowicz oświadczył się onegdaj o moją rę k ę ; lecz . na moje wezwanie odłożył oświadczyny formalne na parę dni później. Miejcie więc nadzieję: mo­

gę być uratowana jakd żona szlachcica a do te­

go urzędnika koronnego. (D. ę, n.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

To przyzwyczajenie się dzieci do żebractwa musi w nich rozwijać jak naj gorsze skłonności, a mnie się zdaje, iż obowiązkiem naszem je s t nie sprzyjać temu,

Może liczy na-chorobę sułtana i powolność w. wezyra? Anglia jedhak i tu już coś wietrząc stara się zapobiedz tym zabiegom. Z jej to, jak się zdaje,

sze prowadzenie wojny byłoby tylko bezcelowym rozlewem krwi i niszczeniem nadaremnem kraju. Jeżeli tak utrzymuje ks. Milan, to przypuszczać można, że są właśnie

szczony w porannem wydaniu Gazety Narydoicej już nie pozostawia żadnej wątpliwości, że sprąwa serbska pod Aleksinaezem źle stoi. Teraz więc dopiero spodziewać

nia do tego, aby 'wszystkie prawie azjatyckie prowincje ogołocić zupełnie z 'wojska, byle tylko ściągnąć jak najwiętej sił' ' zbrojnych do Europy do walki

tylko na dział zastawniczy, ale zarazem na dział ostatnich czasach dość ważnego dzieła, które Choć może zaweżeśnie, jednakowoż z wielką Skonstatowawszy zatem

Przyznajemy to chętnie, i nie będziemy się wcale zapuszczać w rozbiór mniej lub więcej czystych i bezinteresownych pobudek tych demonstracyj, których główną

patrujący, niestety tego się ani spodziewamy, lecz nawet przeciwnie jesteśmy o czem innem przekonani, my którzy tu się tej komisji bliżej przypatrujemy, Uważamy