• Nie Znaleziono Wyników

Tradycje adwokatury polskiej do czasu rozbiorów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycje adwokatury polskiej do czasu rozbiorów"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Kisza

Tradycje adwokatury polskiej do

czasu rozbiorów

Palestra 15/9(165), 13-27

1971

(2)

№ 9 (165) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j d o c z a su r o z b i o r ó w 13

oraz zwiedzenia interesującej w ystaw y pod nazwą „Adwokatura”, dzię­ kują organizatorom za zaproszenie, z którego udało mi się skorzystać przy okazji pobytu na Ziemi Szczecińskiej. Przyłączam się też do po­ dziękowań wyrażonych pod adresem organizatorów dzisiejszej imprezy za ich trud i wysiłek, który zadecydował o jej tak znacznym powodze­ niu, i kończę starym, wypróboioanym w praktyce i jakże aktualnym po dziś dzień hasłem: „Adwokat polski za cnotą”.

ANDRZEJ KISZĄ

Tradycje adwokatury polskiej do czasu rozbiorów

Pojęcie historii nie jest równoważne pojęciu tradycji. Historia zaj­ muje się w szystkim i ważnymi zdarzeniami przeszłości, mającymi zna­ czenie także dla kształtowania teraźniejszości i przyszłości. Natomiast tradycja zajmuje się głównie materiałem historycznym, przekazywanym dlatego, że ma on żywą treść obyczajową, obrzędową i moralną. Obszer­ ny temat historii adwokatury polskiej od czasów najdawniejszych do czasu rozbiorów został ograniczony właśnie do zagadnień tradycji adwo­ katury polskiej tej epoki.

Tradycje jakiegoś zawodu mogą się zatem przejawiać w inklinacjach do określonego sposobu myślenia i postępowania. Następuje to nawet w tedy, gdy przedstawiciele zawodu niejasno znają przeszłość, która ukształtowała tradycje. Odtwarzanie tej przeszłości jest użyteczne m. in. dlatego, że można nią wyjaśnić niektóre aktualne postawy przedstawi­ cieli zawodu. Umożliwia to bądź aprobatę tych postaw, bądź ich ko- rekturę.

Wyeksponowanie charakterystycznych cech naszych tradycji adwoka­ ckich będzie łatwiejsze, jeżeli ju ż na wstępie poda się kilka rysów sym ­ ptomatycznych jakiejś innej adwokatury, równie bogatej w tradycje. Wykaże się przez to, że można znaleźć cechy charakterystyczne adwoka­ tur poszczególnych krajów lub narodów.

W eźmy dla kontrastu adwokaturę angielską. Jej cechą charakterys­ tyczną jest ścisły związek z sądem i luźny kontakt z klientem. Barrister zachowuje się podobnie jak sędzia, bo sam chce zostać sędzią. A ponie­ waż angielskiemu sędziemu nie wolno opouńadać się za jakimś ruchem politycznym, społecznym lub za jakąś grupą społeczną, więc tak samo angielski adwokat stroni od bliższych związków z prądami społecznymi. Ten stan rzeczy trwa od około 800 lat i jest następstwem m. in. tego, że adwokaturę powołał do życia sąd, któremu była potrzebna do reali­

(3)

14 A n d r z e j K i s z ą N r 9 (165>

królów normandzkich i andegaweńskich odpychały adwokatów od innych funkcji społecznych oraz, co wydaje się tu najważniejsze, że instytucja adwokatury zjawiła się w Anglii dopiero wówczas, gdy społeczeństwo było stosunkowo wysoko rozwinięte. Wynika stąd, że początkowy roz­ wój tego społeczeństwa odbywał się bez adwokatów.

Inaczej było w Polsce. Nowsze badania wykazują, że u podstaw hi­ storycznych adwokatury polskiej leży instytucja patrocinium, tj. patro­ natu w sensie starorzymskim. Wiąże się to z tym , że adwokatura istniała u nas co najmniej 200 lub 300 lat wcześniej, niż nastąpiła recepcja pra­

wa zachodnioeuropejskiego \ Instytucja la doszła do nas bezpośrednio

z Grecji poprzez ludy słowiańskie zamieszkujące Bałkany, a zwłaszcza przez Państwo Wielkomorawskie. Z przyczyn geograficznych recypowa- na była najwcześniej na Śląsku i w Państwie Wiślańskim, skąd przenik­ nęła następnie do pozostałych dzielnic P o lski1 2.

Bezpośredni i wczesny związek adwokatury polskiej z prawem justy- niańskim może być przedmiotem naszej dumy zawodowej. Instytucja pa­ tronatu przybierała w państwie bizantyńskim, zwłaszcza na Półwyspie Bałkańskim, rozmaite formy w zależności od stopnia wolności chłopów. Jednakże istotną cechą tej instytucji było zawsze to, że patron ochraniał interesy chłopów lub innej ludności przed nieprawidłowościami książę­ cej administracji lub książęcego sądu. W szczególności wstawiał się za ludnością w sprawach podatkowych. Był nie tylko prawnikiem, ale i po ­ litykiem związanym z jakimś terenem i należał do tych, którzy naj­ lepiej znali zasady administrowania.

Ta szeroka funkcja patrona, nazywanego w Polsce już bardzo wcześ­ nie adwokatem, miała niekiedy tak wielki zakres, że zaczęła się prze­ kształcać w funkcję administracyjną. Patron jakiegoś terenu broniący ludności przed podatkami i żądający dla tej ludności ochrony ze strony księcia lub innego władcy (m. in. przez usuwanie wewnętrznych sporów) stawał na czele tej ludności, gdy zaczęła ona uzyskiwać własną, silniejszą organizację społeczną. Dlatego też niektórzy książęta piastowscy na

Sląs-1 W ty m sfo r m u ło w a n iu n ie biorę pod u w a g ę r e c e p c ji p rzy p a d k o w y ch oraz o g r a n ic z o n y c h te r y to r ia ln ie i te m a ty c z n ie , ja k np. r e c e p c ji p raw a fra n k o ń sk ieg o w k się s tw ie św id n ic k im . N ie zn aczy to jed n a k , żeb y w p o szu k iw a n ia ch za p ierw szy m i ślad am i a d w o k a tu ry p o lsk iej b a­ g a te liz o w a ć te w p ły w y . Istn ie n ie w p ły w ó w p raw a fr a n k o ń sk ie g o p o tw ie rd za ją n ie k tó r e c y w i- listy c z n e a k ty p raw n e P o lk a II Ś w id n ic k ie g o (zob. n adto T. S i l n i c k i : H isto r ia Ś lą sk a ocf

n a j d a w n i e j s z y c h c z a s ó w d o r o k u 1400, K raków 1939, str. 66 i 96 i cy t. tam lite r a tu r a ; zob_

także T. G o e r 1 i t z: Die O b e r h ö fe in S c h le sie n , W eim ar 1938, str. 40). R ece p c ja p raw a fr a n ­ k o ń sk ieg o w ią ż e się z osadą k a n o n ik ó w r e g u la r n y c h św . A u g u sty n a na g ó rze S o b ó tc e (o k o ło 1128 r.), p ołożon ej o k o ło Ś w id n ic y . Czy w zw ią zk u z ty m p raw o fr a n k o ń sk ie n ie w p ły n ę ło na k sz ta łto w a n ie się in sty tu c ji a d w o k a tu ry na Ś ląsk u ? E w e n tu a ln e d o c ie k a n ia są już p o d ję te i o ty le o b ie c u ją c e , że p isa n e źród ła fr a n k o ń sk ie d o ty c zą ce p o czą tk ó w a d w o k a tu ry na za­ ch od zie E u rop y się g a ją n a jd a lej w ste c z Ś red n io w ie c z a (np. le x salica; zob. ta k ż e A. W e i s s - 1 e r: G e s c h i c h t e d e r R e c h t s a n w a l t s c h a f t , L ipsk 1905, str. 10 i nast.). Is tn ie n ie e w e n tu a ln ie ja ­ k ie g o ś w p ły w u praw a fr a n k o ń sk ie g o na k sz ta łto w a n ie się a d w o k a tu ry w P o ls c e n ie zm ie­ nia w n ic z y m h isto ry czn eg o fa k tu , że p o czą tk i p o lsk iej a d w o k a tu ry w se n s ie p a tr o n a ln y m są op arte na w p ły w a c h ju sty n ia ń s k ic h w se n sie p rzy to czo n y m w ty m r e fe r a c ie . Z achod zi ty lk o m o ż liw o ść n a k ła d a n ia s ię na te w p ły w y w p ły w ó w praw a fra n k o ń sk ieg o .

2 W. A. M a c i e i o w s k i : H i s t o r y a p r a w o d a w s t w s ł o w ia ń sk ic h , W arszaw a—L ip sk 1832; zob. ta k ż e A. K i s z ą : H ist or ia a d w o k a t u r y d o l n o ś l ą s k i e j d o 1945 r., „ P a le str a ” X I, 1967, nr 3, str. 65—77.

(4)

N r 9 (165) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j do c z a su r o z b i o r ó w 15

ku nazywali siebie samych adw okatam i3, a później z reguły sołtys u ży­ wał dla oznaczenia samego siebie terminu adwokat. Rozróżniano przy tym dwa rodzaje tych „a d w o k a t ó w advocatus hereditarius i advocatus provincialis 4.

Doszło zatem do bardzo charakterystycznego zjawiska, że obrońca prawny jakiejś grupy ludnościowej z chwilą usamodzielnienia się tej grupy stawał na jej czele. Oczywiście tracił on przez to dawną pozycję przedstawiciela prawnego ludności wobec władzy zwierzchniej, bo za­ czynał sam administrować i sądzić. Jednakże sama instytucja patronatu w dawnym sensie przez to nie zamarła, gdyż miejsce dotychczasowego obrońcy prawnego zajęły inne osoby. Ale tytuł adwokata, który przy­ właszczył sobie książę i sołtys, pozostał u przywłaszczy cielą. Z tego po­ wodu nowy patron używał już innych tytułów, jak np. defensor, procu­ rator, interlocutor itd.

Ta sama idea patronatu, tj. idea szeroko pojętej troski prawnej o pod­ opiecznych, pozostała nadal i będzie ona w dalszym ciągu charakteryzo­ wała adwokaturę polską. Od tego czasu adwokat polski zawsze się czuł patronem ludu w sensie rzym skiej instytucji patrocinium, powołanym do ochrony praw obywatela. Dalsza historia dostarcza licznych przykła- dóiu tego stanu rzeczy.

W tym patronalnym ujęciu tradycja polskiej adwokatury sięga cza­

sów powstawania państwa polskiego 5, co potwierdzają kroniki Długosza

3 C o d e x d i p l o m a t i c u s n e c n on e p i s t o l a r i s S ile sia e (la ta 971—1204) K arola M a l e c z y ń -

s k i e g o, W rocław 1951.

* J. M i 1 i c h: B ol co n is Du cl s Siles ia e S v i d n i c e n s i u m l e g isla to r is c o n s t i t u t i o n e m d e su cc e-

s i o n ib n s ab i n t e s t a t o , 1701. O p racow an ie to d a je p o w a żn e a r g u m e n ty , że in sty tu c ja a d v o c a t u s h e r e d i ta r i u s w se n s ie so łe c tw a b ierze sw ó j p o c z ą te k z in s ty tu c ji p a t r o c in i u m . Zob. np. roz­

d ział VI (Q uestio) tej pracy: „ F e ud a in d u c a t u J a u r o v i e n s i e t Suid7iicensi a d i n s t a r p a t r i m o -

n i u m r e d a c t a ” (str. 39) itd. P raca ta m o że b y ć p rzed m io tem sz c z e g ó ło w y c h b ad ań zw ią zk ó w

h isto ry czn y ch m ięd zy p o ję ciem a d v o c a t u s h e r e d i t a r i u s w se n sie so łe c tw a a a d w o k a te m w se n ­ sie ju sty n ia ń sk o -h e lle n isty c z n y m . T e r m in o lo g ia p o leg a ją ca na n a zy w a n iu s o łty s a a d w o k a te m p r z e n io s łi się ze Śląsk a do in n y ch d z ie ln ic P o ls k i, g d zie ró w n ież w ó jta n a z y w a n o ad w o k a te m . Zob. np. K s ię g a ła w n i c z a m i a s t a N o w e j W a r s z a w y , w y d . p rzez A. W olffa (dot. la t 1416—1485), W arszaw a 1960, t. I, str. 21, 26, 28, 29, 37, 122 itd . W ty m źród le u ży w a się r ó w n ie ż term in u

a d v o c a t i s s a (str. 16, 55 i 56), o zn a cza ją ceg o ż o n ę w ó jta lu b m oże n a w et w ó jta -k o b ie tę ; sp o ty ­

k a m y tu n adto term in v i c e a d v o c a t u s , o z n a c z a ją c y p ra w d o p o d o b n ie za stęp cę so łty sa . Zob. ta k ­ że S. J a n c z e w s k i : D z ie j e a d w o k a t u r y w d a w n e j P o ls c e , W arszaw a 1970, str. 10 i c y t. tam lite r a tu r a . Co do u żyw an ia term in u a d w o k a t w d a w n y ch w ie k a c h w k ra ja ch są sie d n ic h — zob. A. W e i s s 1 e r: G e s c h ic h te (...), str. 20—22.

5 W p racach nad h isto rią a d w o k a tu ry n a tr a fia się m. in. na tru d n o ści d o ty c z ą c e za­ k r e śle n ia p rzed m io to w y c h gran ic tem a tu . W ro zw o ju d z ie jo w y m b ow iem k o le jn e a k ty p ra w ­ n e i zw iązan e lu b n ie zw ią za n e z n im i sło w n ic tw o p rzy p isu ją n a zw ie „ a d w o k a t” różne zn aczen ia i na odw rót: osoba p ełn ią ca o b o w ią z k i, d zisiaj u w a ża n e za a d w o k a c k ie , b y ła n a ­ zyw an a różnie, a zdarzało się , że p rzez s e tk i la t n ie n a z y w a n o jej a d w o k a te m . H istoria a d w o k a tu ry zatem n ie m oże p rz y w ią z y w a ć w a g i do n a z w y , le c z m usi m ie ć na w z g lę d z ie sp o łec zn o -p ra w n ą fu n k c ję , zw iązan ą z ty m , c o d zisiaj n a z y w a m y ad w o k a tu rą . I to je st zresztą o czy w iste .

Istn ieją jed n a k p o w a żn iejsze tr u d n o śc i, z w ią za n e z za k reślen iem p r z e d m io to w y c h gra­ n ic tem a tu . W rozw oju h isto ry czn y m n a tr a fia m y na in sty tu c je p ra w n e, k tó r e m a ją w ie le w sp ó ln e g o z in sty tu c ją a d w o k a tu ry , a le w ła śc iw ie nią n ie są lu b n ie sta n o w ią g łó w n e g o n u rtu rozw oju a d w o k a tu ry . Tak np. m ogą p o w sta ć w ą tp liw o ś c i, c z y ju s ty n ia ń s c y sy n d y c y sk arb u p ań stw a, zw ani w p ra w ie ju s ty n ia ń s k im a d v o c a t i fisc i, n a leżą do h isto r ii ad w o k a ­ tury? T en sam problem m oże w y stą p ić w h isto r ii a d w o k a tu ry p o lsk iej, g d y z e c h c e m y roz­ strzy g n ą ć k w e s tię , czy w h isto rii tej n a le ż y u w zg lęd n ia ć referen d a rzy b y łe j P ro k u r a to rii G en era ln ej, k tó r zy przecież w p o stę p o w a n iu są d o w y m p e łn ili z w y k łe fu n k c je a d w o k a c k ie

(5)

-:16 A n d r z e j K i s z ą Nr 9 (165)

w zapisie odnoszącym się do roku 1016 6 i kroniki Galla Anonima. Około 300 lat później instytucja adwokatury jest już uregulowana przez normę pisaną, i to w sposób doskonały pod względem techniki ustawodawczej. Chodzi mianowicie o statuty Kazimierza Wielkiego, które, jak to w

y-N a to m ia s t h isto ry k a d w o k a tu ry fra n cu sk iej sta je w o b e c za g a d n ien ia , czy do h isto rii a d w o ­ k a tu r y za liczy ć instytucje; a v o u é lub d a w n y ch l ’h o m m e d e loi.

M oim zdaniem do h isto rii a d w o k a tu ry n a le ż y w s z y stk o , co w p ły n ę ło na rozw ój in sty ­ tu c ji zw an ej dzisiaj a d w ok atu rą. A o istn ie n iu a d w o k a tu r y n a le ż y m ó w ić w te d y , gdy is tn ia ło u rząd zen ie sp o łec zn e in a b s t r a c t o (tj. in sty tu c ja ), p rz e w id u ją c e c z y je ś d zia ła n ie w o b ro n ie praw a czy też w o b ro n ie p raw alb o dóbr osób fiz y c z n y c h lu b p ra w n y ch w o b ec ja k ie jk o lw ie k w ła d zy . D la b y tu a d w o k a tu ry je s t zatem b ez zn a czen ia o d p ła tn o ść św iad czeń a d w o k a c k ic h , istn ie n ie k orp oracji a d w o k a ck ich oraz to, c z y o so b y , z a jm u ją c e się c z y n n o ś­ cia m i a d w o k a ck im i w y k o n y w a ły sw e c z y n n o śc i za w o d o w o . Z teg o w z g lę d u n ie zgadzam się z S. J a n c z e w s k i m [Dzieje. .. (...)], k tó ry na g r u n c ie h isto r y c z n y m n a d a je p o ję ciu a d w o ­ k a tu r y ta k i sen s, ja k i sp o ty k a się w d z isie js z y c h d e fin ic ja c h n o r m a ty w n y c h (zob. np. art. 1 u sta w y z dnia 19.X II.1963 r. — Dz. U. Nr 57, poz. 309: „ a d w o k a t u r ą s t a n o w i og ó l a d w o k a t ó w

i a p l i k a n t ó w z o r g a n i z o w a n y c h na za s a d a c h s a m o r z ą d u z a w o d o w e g o ” ). J a n c z e w sk i w p ra w ­

d z ie te g o w y ra źn ie n ie p isze, a le w y n ik a to z lic z n y c h je g o sfo rm u ło w a ń . T ak ie n orm a­ ty w n e u ję c ie je st m . zd. gru b ym n iep o ro zu m ie n iem . N o r m a ty w n a d e fin ic ja a d w o k a tu ry je st ty lk o o m ó w ien iem p ra w n iczeg o k od u , p o trzeb n eg o do sto so w a n ia p raw a w p r a k ty c e życia. P o ję c ie in sty tu c ji a d w o k a tu ry lu b w sk ró c ie a d w o k a tu r y (w se n sie h isto ry czn y m ) je st zgoła c z y m ś in n y m , bo trzeb a m ieć g łó w n ie na w z g lę d z ie in s ty tu c ję p raw ną. J a n czew sk i, chcąc b y ć k o n se k w e n tn y m w stosunku, do p r z y ję te g o przez s ie b ie , n o r m a ty w n e g o rozu m ien ia p o­ ję c ia a d w o k a tu r y , d och od zi przez to n ie k ie d y d o za sk a k u ją c y c h sfo rm u ło w a ń . N ie d ostrzega np. istn ie n ia a d w o k a tu ry n a w e t w św ie tle sta tu tó w K azim ierza W ielk ieg o (S ta tu tó w w iślic ­ k ich ). P isz e b ow iem : „ U ż y c i e (...) w S t a t u c i e w i ś l i c k i m w y r a z u a d v o c a t u s n ie p r o w a d z i do

ż a d n y c h w n i o s k ó w co d o ist n i e n i a w t y m c zas ie w P o ls c e z a s t ę p c ó w p r o c e s o w y c h w d z i s i e j ­ s z y m t e g o sło w a z n a c z e n iu , tj. ja k o o só b z a w o d o w o t r u d n i ą c y c h się o b ro n ą p r z e d s ą d a m i , w sz c z e g ó l n o ś c i z a ś n ie d o w o d z i i stn ie n ia w t y m c z a sie z o r g a n i z o w a n e j g r u p y z a w o d o w e j , tj . a d w o k a t u r y (...)” (str. 7 i 8). J a n czew sk i je s t p o p ra w n y o ty le , że isto tn ie ze sta tu tó w

w iś lic k ic h n ie w y n ik a , czy w czasach K azim ierza W ie lk ie g o b y ły o sob y z a w o d o w o tru d ­ n ią c e s ię obroną przed sądami,.- bo w o g ó le z n o rm y p raw n ej n ie m ożn a w y c ią g n ą ć k o ­ n ie c z n y c h n a stęp stw lo g ic z n y c h co do r z e c z y w isto śc i. J ed n a k że J a n c z e w sk i p o p ełn ia błąd d la te g o , że o b racając się na g ru n cie n orm y p ra w n ej, n ie w id z i in sty tu c ji p raw n ej a d w o k a ­ tu r y (tj. u rząd zen ia sp o łec zn eg o in a b str a c to ), którą S ta tu ty w iślic k ie o c z y w iś c ie regu lu ją. A za tem w se n sie h isto ry czn y m n ie m oże b y ć w ą tp liw o ś c i, że in s ty tu c ja a d w o k a tu ry istn ia ­ ła w czasach K a zim ierza W ielk iego. N ie z a le ż n ie od te g o p rzy to czo n e sfo r m u ło w a n ie J a n ­ c z e w sk ie g o su g er u je, że w czasach K azim ierza W ie lk ie g o n ie b y ło osób za w o d o w o tru d n ią ­ c y c h s ię obroną przed sąd am i. Moim zd an iem n ie o d p o w ia d a to h isto r y c z n e j r z e c z y w is­ to śc i. W św ie tle badań p o ró w n a w czy ch m ożna w y sn u ć w n io se k w r ę c z p rzeciw n y .

6 N ie pod zielam p ogląd u S. J a n c z e w s k i e g o w za k resie n ie p r z y w ią z y w a n ia w ię k - -szej w a g i do D lu g o szo w ej n o ta tk i z 1016 r. (D z i e j e (...), str. 8). W m o jej (cyt. w y żej) p r a c y o h isto r ii a d w o k a tu ry d o ln o ślą sk iej p r z y to c z y łe m w ie le a rg u m en tó w p rzem a w ia ją cy ch za ty m , że n o ta tk a D łu gosza o a d w o k a ta c h o d p o w ia d a sto su n k o m i w a ru n k o m k u ltu ro w y m P o ls k i b o le sła w o w sk ie j (str. 67—68), przy czym n ie k tó r e z ty c h a rg u m en tó w są b. p ow ażn e, ja k np. a rg u m en t o p a rty na zb iorze M e tho d iu s. J a n c z e w sk i n ie p r z e c iw sta w ił tym argu­ m e n to m żad n ej k o n c e p c ji i w o g ó le je p o m in ą ł, p od n o szą c o g ó ln ik o w o , że D łu g o sz p isał sw e k ro n ik i w 400 z górą la t po śm ierci B o le sła w a C hrobrego. W z w ią zk u z ty m n a leży z a u w a ż y ć , co n astęp u je:

W sp ó łczesn e b ad an ia p o d k reśla ją w ie lk ie w a lo r y d łu g o sz o w sk ic h k ro n ik ja k o źródła h isto r y c z n e g o . U sta lo n o d o k ła d n ie te c h n ik ę p ra cy D łu g o sza . W iad om o np ., ż e D łu g o sz do p r z e d s ta w ie n ia d ziejó w d a w n ie jsz y c h (w sto su n k u do w sp ó łc z e sn y c h sob ie) zb iera ł d o k u m en ­ ty i u k ła d a ł je ch ro n o lo g ic z n ie w e d łu g la t, n a stę p n ie d o k u m e n ty te se g r e g o w a ł te m a ty c z ­ n ie i ta k zeb ran y m a te r ia ł o p ra co w y w a ł. K o rzy sta ł zaś g łó w n ie z d o k u m e n tó w p rzech o w y ­ w a n y c h w arch iw a ch k a te d r y k ra k o w sk iej i w sk a rb cu na W aw elu . N a p rzeło m ie X V I i X V II w . A ndrzej L u b ie n ie c k i w id zia ł rzek om o in w e n ta r z zb io ró w k a p itu ln y c h i sk arb ca, s p is a n y ręk ą D łu gosza (zob. W anda S e m k o w i c z - Z a r ę b i n a : P o w s t a n i e i d z i e j e a u t o g r a f u a n n a liu m J a n a D łu gos za, K rak ów 1952, str. 3—48). J a n c z e w sk i n ie b ie r z e pod u w a g ę

te g o , ż e zap is D łu gosza d o ty c z ą c y 1016 r. został z a p ew n e d o k o n a n y na p o d sta w ie d a w n y ch 'd o k u m e n tó w , k tó r e d o n a szy c h c za só w n ie d o ta r ły . D uża c z ę ść d a w n ie jsz e j h isto r ii P o lsk i o p ie r a s ię w ła śn ie na ta k d o k o n a n y c h zap isach D łu g o sz o w y c h .

(6)

N r 9 (105) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j d o cz a su r o z b i o r ó w 17

nika z XV-wiecznych druków, zwanych s y n t a g m a t a m i 1, wydano w 1347 r. a może dopiero w 1370 r. W tym akcie prawnym statut X za­ sługuje na nazwę W i e l k i e j K a r t y A d w o k a t u r y P o l s k i e j . Jeśli się zważy, że statut ten powstał w czasach średniowiecznych, to ogarnia nas podziw dla wysokiego poziomu polskiej myśli prawniczej. Przełożony z łaciny na współczesną polszczyznę brzmi on, jak następuje:

„Ponieważ każdemu człowiekomi nie jest wzbroniona obrona i ochrona jego praw naturalnych, więc m y postanawiamy, że w są­ dach naszego królestwa każdy człowiek, niezależnie od stanu i okoliczności może i powinien mieć adwokata, pełnomocnika lub rzecznika.” 8

Według poglądów R o m a n a przepis ten, jako wchodzący w skład pierwszych 114 statutów, jest pochodzenia małopolskiego9. Popiera to tezę o hellenistycznej genezie adwokatury polskiej. Przepis ten ma w y ­ raźny wydźwięk demokratyczny, ponieważ gwarantuje prawo do obrony i ochrony praw podmiotowych każdemu człowiekowi, a więc niezależnie od przynależności stanowej. Powszechnie się uważa, że patrocinium de­ mokratyzowało stosunki społeczne, bo jego cechą była m.in. pomoc dla uboższej ludności. Sformułowanie, że każdy człowiek nie tylko może, ale powinien mieć adwokata, sugeruje istnienie już w tych odległych czasach przymusu adwokackiego, co zresztą znajduje wyraz w później­ szej polskiej praktyce sądowej.

Biorąc więc pod uwagę wspomniane materiały źródłowe, można stwierdzić, że instytucja adwokatury w Polsce nie pozostawała w tyle * i 2

D la czeg o w ięc m a się sz c z e g ó ln ie k w e s tio n o w a ć zap is D łu gosza o a d w o k a ta c h ? P r z y ­ p u szcz a m , że J a n c z e w sk i n ie p r z y w ią z y w a ł w ię k sz e g o zn aczen ia do D łu g o sz o w e g o za p isu z 1016 r., p o n iew a ż b y ł za su g e ro w a n y w ła sn ą w y p o w ie d z ią , w k tórej p rzy ją ł, ż e S ta tu t n iesz ^ w sk i K azim ierza J a g ie llo ń c z y k a z 1454 r. b y ł p ierw szy m ak tem p ra w n y m za w ie r a ją ­ cym n ak az p rzy d ziela n ia ob roń cy lu b p e łn o m o c n ik a z u rzęd u o so b ie, k tó r a b y „ r z e c z y

■swej sł u s zn ie ro z p o w ie c iz ie ć n ic u m i a ł a , lub t e ż p r z y j a c i e l a n ie m o g ła m i e ć , co b y z a nią c h c i a ł m ó w i ć ” (S. J a n c z e w s k i : U d z ia ł a d w o k a t u r y w k s z t a ł t o w a n i u k u l t u r y P o ls k i p r z e d r o z b i o r o w e j , „ P a le str a ” X , 1966, nr 8, str. 4—9). M oim zd an iem zapis D łu gosza d o ty c z ą c y

1016 r. je st dla h isto r ii a d w o k a tu ry n ie z w y k le c e n n y . A u tograf D łu g o sz o w y c h K ron ik z n a jd u je się w M uzeum N a ro d o w y m pod sy g n . 1306. K o rzy sta łem n ie ste ty ty lk o z w tó r o p isu w r o c ła w s k ie g o , co u w ażam za k o n ie c z n e zazn a czy ć d la te g o , że zb ad an ie sa m eg o a u to g r a fu m o że d o sta rczy ć ja k ie g o ś n o w e g o m a te r ia łu , zw ią za n eg o z tą cen n ą dla a d w o k a tu r y p o lsk ie j w zm ia n k ą . i P o ls k i e s t a t u t y z i e m s k i e (o p r a co w a li L. Ł y s i a k i S. R o m a n , W rocław —K rak ów 1958, str. 171. s W edług n a jw c z e śn ie jsz e g o ze zn a n y ch te k stó w , tj. w ed łu g sy n ta g m a tó w , s ta tu t X je s t z a ty tu ło w a n y : De p r o c u r a t o r i b u s si u e i n t e r l o c u t o r i b u s c a u s a r u m in iu d ici o X , sa m z a ś te k st brzm i, jak n a stęp u je : „Q u ia c u i l i b e t su a d e f e n s i o e t t u itio (c u m iu ri s si t n a t u r a l i s ) n o n e s t d e n e g a n d a , i d e o ą u e s t a i u i m u s , q u o d in iu d i c i s n o s t r i re g ni ą u i l i b e t h o m o c u i u s q u n q u e sit s t a t u s e t c o n d itio n is , p o t e s t e t d e b e t h a b e r e su u m a d v o c a t u m , p r o c u r a t o r e m se u p r o l o c u - t o r e m ” . T y tu ł sta tu tu X n ie z a w ie r a ją c y sło w a a d v o c a t u s p otw ierd za c z ę śc io w o p o g lą d , że

le g isla to r o b ejm o w a ł te rm in em a d v o c a t u s p rok u ratora i rzeczn ik a, cz y li że a d w o k a t b y ł w te d y p o ję ciem o g ó ln y m , a p r o c u r a t o r i p r o l o c u t o r — p o ję c ia m i sz czeg ó ło w y m i. T ak p rzy j­ m u je I. L e w i n : P a le s t r a w d a w n e j P o ls c e , P a m ię tn ik H isto ry czn o -p ra w n y , t. X III, z. 1, str . 3. Zob. także T. R e k : A d w o k a t u r a , j e j f u n k c j a i o b lic ze , W arszaw a 1953. str. 21. Od­ m ie n n e w tym w zg lę d z ie p o g lą d y w y p o w ia d a S. J a n c z e w s k i (D z ie je (...), str. 7), c o c h y b a łą c z y s ię z p rzy jm o w a n y m przez te g o au to ra zw ęż o n y m p o ję c ie m a d w o k a tu ry (zob. p rzy ­ p is 5).

8 P o ls k i e s t a t u t y z i e m s k i e (w stęp S. R o m a n a ) , str. 28. 2 — P a le stra

(7)

18 A n d r z e j K i s z ą N r 9 (165» w stosunku do rozwoju tej instytucji na zachodzie Europy, a może na­ w et (w związku z hardziej autokratycznym charakterem ustrojów zachod­ nioeuropejskich 10) rozwój ten wyprzedzała. W każdym razie jest faktem niewątpliwym, że adwokatura polska promieniowała także na zewnąttz. Na podstawie odnalezionego tzw. r ę k o p i s u m o s k i e w s k i e g o (pochodzącego z końca X V lub z początku X V I w.), zawierającego ruski

przekład Statutów Kazimierzowskich, 11 można, przypuszczać, że nasze

prawodawstwo wpływało także na rozwijanie się instytucji adwokatury w krajach należących dziś do naszego wschodniego sąsiada.

Staropolska adwokatura nie była zorganizowana w korporację, co jednak wcale nie znaczy, że każdy człowiek mógł występować przed są­ dem jako adwokat. Zwyczaj sądowy decydował o tym , kogo można do­ puścić jako obrońcę lub pełnomocnika. Stosunkowo mała liczba ludności w ogóle i stosunkowo małe skupiska ludzkie w miastach i grodach da­ w ały sądowi wgląd w indywidualność osoby pragnącej bronić lub zastę­ pować.

Do połowy X V w. pełnomocnikami procesowymi bywały także ko­ biety. Faktem bezspornym jest, że w X III w. żona Henryka Brodatego zajmowała się obroną wdów i sierot przed sądem. Do dzisiaj zachowały się w rękopisach z 1353 i 1451 r. wspaniale iluminowane ryciny przed­ stawiające adwokata-białogłowę przed stołem sędziowskim. Do X V II w. adwokatami byli nie tylko rycerze i szlachta, ale i mieszczanie. Co do ludzi wykształconych, to nie było tu żadnych ograniczeń. Nie było także w istocie zawodowego przedziału między uczonymi prawnikami a adwo­ katami.

Z początkiem X V w. spotykamy w Polsce wybitnych prawników,

którzy odbywali studia na najlepszych uniwersytetach włoskich. Tak np. Paweł W ł o d k o w i c studiował prawo w Padwie, a Jan O s t r o ­ r ó g w Bolonii. Obaj jako uczeni prawnicy występowali w wielkich procesach i uświetnili polską myśl prawniczą oraz tradycję polskiej ad­ wokatury.

Paweł W ł o d k o w i c jest symbolem wkładu polskiej adwokatury w walkę z Krzyżakami. Wsławił się wystąpieniami przed Trybunałem Zygm unta Luksemburczyka w Budzie, a następnie przed Sądem Soboro­ w ym w Konstancji, gdzie w procesie wykazywał niegodziwości Zakonu Krzyżackiego. Było to w 4 lata po bitwie grunwaldzkiej, kiedy przeko­ nywanie chrześcijańskiego świata o słuszności polskiego czynu zbrojnego było sprawą politycznie ważną. Spór z Krzyżakami dotyczył formalnie zniesławienia Władysława Jagiełły przez Falkenberga i zakończył się przed Sądem Papieskim w Rzymie, gdzie Krzyżacy zlecili napisanie obrony włoskiemu adwokatowi A r d i c i n u s o w i . Wielki Mistrz, jak * •

io Co do p rz y c z y n o w y c h zw ią zk ó w m ięd zy u stro jem p o lity c z n y m a a d w o k a tu rą — zob. M. C i e ś l a k : P ro c e s k a r n y , cz. II, K rak ów 1953, str. 133. Zob. ta k ż e A. K i s z ą : N i e z a ­

w i s ł a a d w o k a t u r a k o n i e c z n y m w a r u n k i e m n a l e ż y t e g o w y m i a r u s p r a w i e d l i w o ś c i , „ S ło w o P o ls k ie ” , z 2.V .1956 r. oraz A. K i s z ą : P r z e m ó w i e n i e z 28.IV. 1956 r., B iu le ty n O k ręgow ej R a d y A d w o k a ck iej w e W rocław iu , 1957, nr 2, str. 1—9.

• i R u s k i p r z e k ł a d po ls ki ch s t a t u t ó w z i e m s k i c h z r ę k o p i s u m o s k i e w s k i e g o (o p r a co w a li S . R o m a n i A. W e t u l a n i , W rocław —K ra k ó w 1959). Co do czasu p o ch o d zen ia te g o r ę ­ k o p is u zob. str. 28.

(8)

N r 9 (165) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j d o c z a su r o z b i o r ó w 19

podaje kronika, zapłacił za tę pomoc 100 gułdenów. Świadczy to o tym , że Zakon nie dysponował prawnikami, którzy by mogli dorównać pol­ skiemu adwokatowi.

Drugim uczonym, a zarazem i adwokatem był Jan O s t r o r ó g , pre­ kursor polskiej Reformacji i jeden z najświatlejszych umysłów wczes­ nego Odrodzenia. To on właśnie wraz z adwokatami Janem R y t w i a ń - s k i m i Jakubem S z a d k i e m zastępował króla w procesie o tzw. sukcesję mazowiecką. Ostroróg zasłynął później jako główny przedsta­ wiciel tzw. krakowskiej szkoły prawniczej, która była prekursorem po­ wstania nauki o prawie narodów 1Z.

Ale początek Odrodzenia w Polsce charakteryzują ważne zjawiska polityczne, z których na pierwszy plan wysuwa się konflikt między szlachtą a mieszczaństwem. Jednym z przejawów tej walki było zabój­ stwo szlachcica Andrzeja Tęczyńskiego (1461 r.) przez krakowskich mieszczan. Przed sądem w Nowym Korczynie oskarżono o tę zbrodnię rajców i całe pospólstwo krakowskie. Jako obrońca zgłosił się adwokat Jan O r c z e w s k i , który swej odwagi cywilnej o mało nie przypłacił życiem. Tylko dzięki obecności króla nie doszło do zamordowania adwo­ kata przez wzburzoną szlachtę 12 13. Oto typowy przykład obrońcy, który poświęcając interesy szlacheckie, tj. grupy społecznej, do której sam na­ leżał, usiłował bronić uciskanych mieszczan.

Wiek X V I zapoczątkował nowy rozwój naszej adwokatury. Sejm y i królowie wydają konstytucje regulujące podstawowe zagadnienia zwią­ zane z wykonywaniem zawodu (np. konstytucja sejmu krakowskiego z 1543 r., ordynacja Zygmunta Augusta z 1548 r. i ordynacja z 1559 r.). Wzrasta też znaczenie społeczne i polityczne adwokatury. Wiąże się to z polskim Renesansem i polską Reformacją. Renesans budzi zaintereso­ wania starożytnością, drukuje się mowy wielkich obrońców i oskarży­ cieli republikańskiego Rzymu, odżywa na nowo prawo justyniańskie. Re­ formacja zaś przyczynia się do usuwania z wymiaru, sprawiedliwości barbarzyńskich metod śledczych, tortur i inkwizycji. Zagadnienie związ­ ków przyczynowych między nowymi prądami a losem adwokatury pol­ skiej może być przedmiotem odrębnej monografii. Nie zwracano do­ tychczas uwagi, ze to, co pisze Bartłomiej G r o i c k i o adwokatach, mianowicie że są oni „jakoby sądowi rycerze, albowiem jako rycerz

waleczny pokoju pospolitego mieczem broni, tak procurator 14 dowcipem

swoim sprawiedliwość mnoży, a niesprawiedliwość tłum i” 15 *, jest żywcem zaczerpnięte z T a c y t a 10.

12 A. P a w i ń s k i: J an a O s tr o ro g a ż y w o t i p i s m o , W arszaw a 1884; zob. ta k ż e W. S o ­ b o c i ń s k i : M e m o ria ł J an a O s tr o ro g a a p o c z ą t k i r e f o r m a c j i w Pols ce, „O d rod zen ie i R e­ fo r m a c ja ” , t. 3 i 4, W arszaw a 1958—1959.

iż j . K o c z n u r: P r o c e s o z a b ó j s t w o A n d r z e j a T ę c z y ń s k i e g o , „ P a le str a ” IV, 1960, nr 7—8, str. 42—47. Zob. ta k ż e F ry d ery k P a p ć e: S t u d i a i sz k i c e z c z a s ó w K a z i m i e r z a J a ­

g i e l l o ń c z y k a , W arszaw a 1907, str. 1461—1463.

14 O czy w iście w se n sie ad w ok at.

15 B a r tło m iej G r o i c k i: P o r z ą d e k s ą d ó w i s p r a w m i e j s k i c h p r a w a m a j d e b u r s k i e g o

w K o r o n i e P o ls k i e j , W arszaw a 1953, s. 43.

i« T a c y t : D ia lo g u s d e o r a t o r i b u s (tłu m . p o lsk ie S. H am m era pt.: T a c y t, D z ie ła , W arszaw a 1957, t. II, str. 330).

(9)

2 0 A n d r z e j K i s z ą Nr 9 (165)

W X V I w. powstają też pierwsze uogólnienia teoretyczne na temat obrońców i pełnomocników. Mam zwłaszcza na myśli epokowe dzieło Andrzeja F r y c z a M o d r z e w s k i e g o : Commentarium de Republica emendanda. Ten przyjaciel M e l a n c h t o n a i Jana Ł a s k i e g o usi­ łuje sformułować również niektóre zasady etyki adwokackiej. Chce on stworzyć nie tylko nową organizację państwową, ale także nową orga­ nizację adwokatury.

Dzieło Frycza Modrzewskiego jest drukowane w Bazylei po łacinie. Dlatego dociera do wszystkich krajów europejskich i wywołuje po­ wszechny zachwyt. Frycz Modrzewski korzysta ze znajomości stosunków zachodnioeuropejskich przy okazji opracowywania spraw adwokatury. Tak np. widząc, że we Francji wyodrębniono prokuratorów (w sensie dzisiejszym) spośród adwokatów królewskich, upomina się o stworzenie

takiej prokuratury w Polsce 17. Ale istniał też wpływ wzajemny poglą­

dów tego autora na kształtowanie się adwokatury na zachodzie Europy. Zasługą Frycza Modrzewskiego była krytyka prymitywnego kra-

somówstwa sądowego18, przeszkadzającego wymiarowi sprawiedliwoś­

ci. K rytyka ta ugruntowała się na zachodzie Europy dopiero o 2 wie­

n a. F r y c z M o d r z e w s k i : O p o p r a w i e R z e c z y p o s p o l i t e j (przek ład z ła c in y E. J ę d rk iew icza w e d łu g III w y d a n ia b a z y le jsk ie g o z 1559 r., K rak ów 1953, str. 287). P isząc jed n a k zgod n ie ze sty le m ep ok i, F rycz M odrzew ski sięg a g łó w n ie do p rzy k ła d ó w ze sta ro ­ ż y tn o śc i.

18 A. F r y c z M o d r z e w s k i : por. w y ż e j p racę w przyp. 17, str. 285—287. Tu n a leży d od ać, że F rycz M odrzew ski je st d a lek i od a p o teo zo w a n ia w sp ó łcz esn ej m u a d w o k a tu r y . J ed n a k ż e n iek tó r e je g o u w agi k r y ty k u ją c e a d w o k a tu rę n ie są o p a rte na p o lsk ic h sto s u n ­ k a ch są d o w y c h . W ym aga to p ew n eg o w y ja śn ie n ia . W d zie le O p o p r a w i e R z e c z y p o s p o l i t e j F ry cz M odrzew ski zajm u je się m. in. zag a d n ien iem z w ięzło ści i p rz e jr z y sto śc i p rzep isó w p raw n y ch . Przy tej ok azji zau w aża, że g d y b y norm y p raw n e b y ły r ed a g o w a n e ja sn o , tak że k a żd y c zło w iek m ó g łb y ła tw o je ro zu m ieć i ła tw o s ię ich n a u czy ć, lu d zie n ie m u sie lib y k o r z y sta ć z p om ocy rzeczn ik ó w , k tó r zy d o p raw d y często sw y m i fa łsz a m i sp ra w y je sz c z e bar­ dziej w ik ła ją . Ten m o ty w m y ślo w y zn a jd u jem y jeszc ze w in n ej c z ę śc i d zieła (str. 289 i 296). Otóż w ie le przem aw ia za ty m , że F rycz M odrzew ski p ow tarza tu p o g lą d y T hom asa M o r e ’ a, zw a n eg o u nas M orusem , p od sęd k a b r y ty js k ie g o m iasta sto łe c z n e g o L o n d y n u (1487—1535 r.), k tó r y w sw y m sła w n y m d ziele pt. U to p ia , o p isu ją cy m sto su n k i na w y id e a liz o w a n e j w y sp ie , r ó w n ież m ó w i, że p rzep isy p raw n e są z w y k le zb yt cie m n e , ab y je m ożna zrozu m ieć, co w y k o r z y stu ją ad w ok aci.

Co do in n ej k r y ty k i a d w o k a tu ry w lite r a tu r z e p o lsk iej X V I w ., to ogran icza s ię ona raczej do u w ag i d o w cip ó w , n ie w y c h o d z ą c y c h poza p an u ją cą w ty m w z g lę d z ie k o n w e n c ję lite r a c k ą . Tak np. Jan K o c h a n o w s k i , ja k b y to m ożna w y w n io sk o w a ć z P ie śn i ś w i ę t o ­

j a ń s k i e j , u w ażał zaw ód a d w ok ata za tru d n y i n iew d zięczn y w p r z e c iw ie ń stw ie do sp o k o jn ej

e g z y s te n c ji roln ik a. M ożliw e, że sfo r m u ło w a n ie ,. zn a jd z ie sz , k t o w p ł a t r a d ę d a w a , a j ę z y k

na f u n t p r z e d a w a ” m a le k k i w y d źw ięk p e jo r a ty w n y . K o ch a n o w sk i je s t też a u to rem d o w ­

cip u o a d w o k a cie, co m nichem został. T em uż za k o n n em u a d w o k a to w i m n isi p o w ie r z y li sp ra w ę, którą jed n a k przegrał. K ied y m n isi r o b ili m u z teg o p ow od u w y m ó w k i zarzu cając, że d a w n ie j przed w s tą p ie n ie m do k lasztoru n ie ła tw o go z w y c ię ż a n o , a d w o k a t im o d p o w ie­ dział: ,, F ra tre s m ili, n ie ś m i e m j u t t a k łgać, j a k p r z e d t e m ” .

W X V I w . ta k ż e na zach od zie E u rop y lite r a tu r a p ięk n a je s t dla a d w o k a tó w bardziej ż y c z liw a niż a u to r ó w p óźn iejszy ch . W praw dzie F ran çois R a b e l a i s (1494—1553) w G a r ­

g a n t u a i P a n t a g r u e l , a jeszc ze w cze śn iej (w p o ło w ie XV w .) F ra n ço is V i l l o n w W i e lk i m t e s t a m e n c i e piszą o a d w o k a ta c h z w y ra źn ą zło śliw o ścią , a le je sz c z e gorzej piszą o in n y ch

zaw od ach (np. R ab elais gorzej pisze o sę d z ia ch i lek a rza ch ). P o d o b n ie je st w lite r a tu r z e a n g ie lsk ie j. B en J o n s o n w k o m e d ii V o lp o n e alb o lis w p row ad za na sc en ę p o sta ć a d w o ­ k ata, k tó r y k ła m ie. Jed n a k że w k o ń co w ej sc e n ie autor d ek la ru je , że istn ie ją ,,w a r t o ś c i o w i

lu d z i e te g o z a w o d u ” . N ie w o ln o o p ierać się na p o lsk ich tłu m a c z e n ia c h p rzy u sta la n iu sto ­

su n k u S zek sp ira do a d w o k a tó w . W yp ow ied ź H am leta pod a d resem ad w ok ata w s c e n ie na cm en ta r zu brzm i w w ie r n y m tłu m a czen iu , u w zg lęd n ia ją c y m su b te ln o śc i X V Iw ie c z n e j a n

(10)

-N r 9 (165) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j d o c z a su r o z b i o r ó w 21

ki później w związku z pracami Dawida H u m e’ a. 19 Kwestia wartości krasomówstwa jest do dzisiaj problematyczna. Przedmiotem badań są­ dowych są fa kty z życia i normy prawne, a realia te powinny być opra­ cowywane przy pomocy trafnych oznaczeń i trafnych operacji logicz­ nych. Prostota oznaczeń i wybór wnioskowań najlepiej prowadzących do celu pozostaje w kolizji z krasomówstwem, którego głównymi elemen­

tami są emocjonalność, erystyka i demagogia. Z tego względu kraso-

mówstwo raczej na ogół przeszkadza wymiarowi sprawiedliwości. Obro­ na poglądu przeciwnego np. w ten sposób, że piękne jest to, co jest^ozna- czone najtrafniej i wywiedzione najlogiczniej, nie jest przekonywająca, ponieważ krasomówstwo staje się wtedy synonimem poprawności logicz­ nej i nie warto wyodrębniać takiego równoważnego pojęcia. Zagadnie­ nie to ma jednak swe subtelności, bo i wywody naukoioe też ocenia się nieraz z punktu widzenia ich elegancji20.

W każdym razie w przeciwieństwie do innych krajów nie ma u k la ­ sycznej literaturze polskiej godnych uwagi pomników krasomówstwa sądowego, chociaż zachowały się pomniki wym owy kościelnej i politycz­ nej oraz chociaż dbano u nas o przechowywanie literatury krasomów­ czej. Tak np. właśnie w Polsce przechował się najpilniejszy zbiór mów Cycerona ogłoszony w 1561 r. przez N i d e c k i e g o . Wydaje się zatem, że rozwiewa się m it o rzekomym wpływie kształtowania się języka pol­

skiego także pod wpływem- icymowy sądow ej21. Za bezpodstawnością

tego m itu przemawia m. in. fakt, że język prawniczy roi się od terminów i idiomów rażących ucho stylisty lub językoznawcy, a nadto że jeszcze do niedawna przepełniony był barbaryzmami. Ale chociaż upada ta bez podstawnie przypisywana nam zasługa, to jednocześnie można rozważać inną, niepomiernie większą, tę mianowicie, że adwokaci przez swe w y ­ stąpienia w sądach uczyli społeczeństwo myśleć realistycznie i logicznie, czyli uczyli tego, czego temu społeczeństwu najbardziej brakowało.

Wraz ze śmiercią Władysława IV przemija świetność Polski i od roku 1647, tj. po wstąpieniu na tron Jana Kazimierza, następują kieski, bę­ dące głównie wynikiem niedostosowania sytuacji prawnej w Polsce do

zmian i potrzeb czasów nowożytnych Niektórzy historycyskłonni

uogólniać pejoratywność zjawisk ówczesnego życia społecznego i

praw-g ie lsz c z y z n y n a stęp u ją c o : „ G d z ie są t e r a z te praw-g o f i n e z y j n e w y w o d y s e b o l a s t y c z n e r o z r ó ż n i e ­ nia, z a r z u t y p r o c c c o w e i k ru c z k i ? (przekład A .K .). T łu m a czen ie W. M a tla k o w sk ie g o n ie

o d p o w ia d a o r y g in a ło w i a n g ie lsk ie m u , a l i c e n t i a p o e t i c a d z ia ła tu p rzeeiw k o a d w o k a to m . To sa m o zd a n ie tłu m a czy on: „ G d z i e są tera* je g o m ata ct w a., je g o w y k r ę t y , e k sc e p e je , k o n ­

k l u z j e i k ru cz k i?

19 D. H u m e: E s sa y s m o r a ł and. p o litic a l, E dynburg 1TH tłum . p o ls k ie T e r e sy T a - t a r k i e w i c z ó w n y : Escf- z d z i e d z i n y m o ra ln o ś c i i l i t e r a t u r y , K r a k ó w 1053).

20 a. K i s z ą : K r a s o m ó w s t w o i p r a w d a , B iu le ty n O k ręgow ej R ady A d w o k a ck iej w e W rocław iu .1957, nr 2, Stt. 19—26.

21 Sądzę, że n ie p o z o sta ję tu w sp rzeczn o ści z p ogląd am i Jana K o c z n u r a ( P r z y ­

c z y n e k do h ist or ii w y m o w y s a d o w e j w d a w n e j P o ls ce , „ P a le str a ” IV, 1960, nr 11, str. 59—

75). Zob. tak że Jan K o c z n u r : Z h ist orii w y m o w y s ą d o w e j w Po ls ce p o r o z b i o r o w e j , ,,P a ­ le s tr a ” VII, 1963, nr 2, str. 43—51.

(11)

22 A n d r z e j K i s z ą Nr 9 (105)

nego 22. Twierdzą więc, że w dobie upadku Rzeczypospolitej upadla także adwokatura. Tu należy podkreślić z naciskiem, że większość opracowań historycznych dotyczących adwokatury X V II i X V III w. roi się od gru­ bych błędów. Trudno tu podjąć szczegółową polemikę. Można tylko po­ wiedzieć ogólnie, że te grube błędy wyrządzają dużą szkodę polskiej ad­ wokaturze. Są one następstwem 3 zasadniczych następujących przyczyn: 1. W X V II i X V III w. oprócz adwokatów istniały liczne i liczebne zawody, zajęcia lub profesje (np. patroni z trybunału, ajenci lub agen­ ci, dependenci, pokątni pisarze, plenipotenci, palestranci 23 24itd.) nie na­ leżące do adwokatury, ale określane nazwami podobnymi do nazw, którym i oznaczano adwokatów. Ta mglista terminologia była pierwszoi przyczyną pomyłek.

2. Błędy historyków powstały też przez wyciąganie wniosków o dawnych faktach z przepisów prawnych. Jest to błąd metodologicz­ ny, zwłaszcza gdy się nie uwzględnia, że normy prawne mogą być

również wytworem innych zjawisk niż te zakłócenia, przeciwko któ ­ rym norma jest skierowana 2i.

3. Dotychczasowe opracowania■ dotyczące adwokatury nie uwzględ­

niają całości zjawisk społecznych, a w szczególności konfliktów, jakie mogły istnieć między adwokatami a niektórym i warstwami społecz­ nymi.

Bliższa analiza historyczna wykazuje, że upadek życia państwowego nie objął adwokatury lub nie objął jej w takim stopniu, jak to tuńerdzą niektórzy historycy. Wydaje się nawet, że w X V II i X V III w. adwoka­ tura usiłowała uzdrawiać stosunki społeczne, a zwłaszcza sądownictwo. Jest to zresztą zjawisko dość typowe, że w razie powstawania nowych

22 Zob. np. T. R e k (A d w o k a t u r a (...)): ,,g n i j ą c y u s t r ó j P o ls k i s z l a c h e c k i e j i p o w s z e c h ­

n y u p a d e k o b y c z a j ó w k la s r z ą d z ą c y c h o d d z i a ł u j e d e g e n e r u j ą c o r ó w n i e ż n a i n s t y t u c j e p r a w ­ ne, w t y m n a p a le s tr ę . W p a l e s tr z e ó w c z e s n e j d z i e j e się b a r d z o źle (...)” (str. 27). N a d o­

w ó d te g o sta n u rzeczy R ek p rzytacza c y ta t z p ra cy P . D ą b k o w s k i e g o (P a le st ra

i k s i ę g i s ą d o w e z i e m s k i e i g r o d z k i e w d a w n e j Pols ce , P a m ię tn ik H isto r y c z n o -p r a w n y , t. III,

z. 2, str. 21), k tó r y jed n a k n ie d o ty c z y a d w o k a tó w , le c z p a le str a n tó w , tj. stu d e n tó w -p r a k - ty k a n tó w , o czy m bardziej szczeg ó ło w o b ę d z ie m ow a n iżej na str. 24.

O to jed n a z ty p o w y c h p o m y łe k , w y n ik a ją c a z m g liste j te r m in o lo g ii. Co d o m eritu m w y p o w ie d z i R ęka, to z a g a d n ien ie je st p o ję c io w o bard ziej zło żo n e. O b ecn ie, d zięk i n o w y m m eto d o m a n a lizo w a n ia u k ła d ó w zło żo n y ch m ożn a p odaną przez R ęka za leżn o ść u ją ć d o ­ k ła d n ie j. O tóż gd y całość u k ładu (w n a szy m w y p a d k u ca ło ść u k ła d u są d o w n ic z o -sp o łe c z - n ego) u leg a d estru k cji, to w sk u te k lic z n y c h p o w ią za ń p r z y c z y n o w y c h sk ła d o w e części teg o u k ła d u (w n a szy m w y p a d k u ad w ok atu ra) te ż p o zo sta ją pod d zia ła n iem sy g n a łó w d estru k ­ c y jn y c h , p rzy czym sto p ień d e stru k cji m o że b y ć ró żn y . A le trzeb'a u w z g lę d n ia ć , że n ie k ie d y u k ład sk ła d o w y (w n aszym w y p a d k u a d w o k a tu ra ), m im o p o z o sta w a n ia pod d zia ła n iem d e­ s tr u k c y jn y m p ozostałej ca ło ści (ca łeg o u k ła d u są d o w n ic z o -sp o łe c z n e g o ) i m im o p o d leg a n ia tej d e str u k c ji, p rzeciw d zia ła ten d e n c jo m d e str u k c y jn y m c a ło ś c i, c z y li w is to c ie je st u k ła d e m sk ła d o w y m h a m u ją cy m te n d e n c je d e str u k c y jn e . W ty m w ła śn ie se n s ie m ożn a p rzy ją ć, że u p ad ek ż y c ia p a ń stw o w eg o n ie o b ją ł a d w o k a tu r y lu b n ie o b ją ł jej w ta k im sto p n iu , ja k to tw ierd zą n ie k tó r z y h isto ry cy .

23 w X IX w . zn a czen ie sło w a „ p a le str a n t” się z m ie n iło , b o p a le str a n te m za czę to n a ­ z y w a ć ta k ż e a d w o k a ta . Tej n o w ej te r m in o lo g ii u ż y w a w ła śn ie A. K r a u s h a r , ty tu łu ją c je d n ą ze s w y c h książek: Ba rss, p a l e s t r a n t w a r s z a w s k i (w yd . L w ó w 1900).

24 a. K i s z ą : M o d e l c y b e r n e t y c z n y p o w s t a w a n i a i d zi a ł a n i a p r a w a , W rocław 1970, str. 30.

(12)

№ 9 (165) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j d o cz as u r o z b i o r ó w 23

zakłóceń społecznych adwokatura, znająca bezpośrednio życie i będąca

najbliżej związana z w szystkim i grupami ludności (zwłaszcza z ty m i,

którym się najgorzej powodzi), sygnalizuje przez swe zachowanie o tych zakłóceniach.

W X V II i X V III w., gdy już wykształcił się zawód adwokacki, obroń­ cy i pełnomocnicy byli na ogół dobrymi znawcami prawa. Natomiast sędziowie, pochodzący głównie z wyborów sejmikowych, prawa tego nie znali. Byli zwłaszcza ignorantami procedury, co doprowadzało do ciąg­ łych konfliktów na salach sądowych, na których adwokaci, czując się uprawnionymi do określonego w ustawie zachowania, rew.onstr owali

przeciwko ukrócaniu ich praw procesowych 25 *.

Ale istniała jeszcze druga, ważniejsza przyczyna tych konfliktów. B y ­ ło nią przekupstwo sędziów. Jak wiadomo, korupcja sędziów najbardziej szkodzi adwokaturze, ponieważ w przekupnym sądzie przestają działać argumenty prawne, a tym samym przestaje istnieć racja bytu adwoka­ tury. Ponadto skorumpowany sędzia nie znosi wywodów adwokata tej strony, która go nie przekupiła, bo wywody te są w yrzutem sędziow­ skiego sumienia 2C.

Powyższe przyczyny, a więc sędziowska ignorancja prawa i korupcja,

doprowadziły w końcu do „buntów”, zwanych także t u m u l t a m i p a ­ l e s t r y. Miały one formę strajków polegających na zorganizowanym niestawianiu się na rozprawach, co przy obowiązującym na ogół p rzy­

musie adwokackim powodowało często niemożność wyrokowania 27. Nie­

chęć sędziów przenosiła się na sejm y i sejmiki, gdzie sędziowie szla­ checcy nie mówili o własnej ignorancji prawa i korupcji, lecz tylko o tu ­ multach palestry. Konflikt sądowy przenosił się zatem w dziedzinę po­ lityczną i działał przeciwko adwokatom, którzy i tak z tytu łu obrony interesów mieszczańskich byli uważani przez szlachtę za wrogów złotej wolności. Te fakty nakazują ustosunkowywać się z dużą ostrożnością do diariuszy sejmowych jako źródła historii adwokatury.

Tum ulty adwokatów wywołały wydanie 2 konstytucji: sejmu gro­ dzieńskiego z 1726 r. i sejmu warszawskiego z 1768 r., przewidujących kary wieży i grzywny za uczestnictwo w buncie. Konflikt między elitą szlachecka a adwokaturą musiał wszakże powstać kilkadziesiąt lat uwześniej, na co wskazywałaby drastyczna konstytucja z 1638 r., prze­ widująca karę śmierci dla adwokata, którą następne akty prawne roz­ ciągnęły także na wypadki, gdy rozprawa zostaje odroczona na sku tek

zm yślonej przez adwokata choroby 28. Konstytucje te świadczą w ym ow ­

nie o istnieniu groźnego konfliktu między szlachtą a adwokaturą, kon­ flik tu klasowego, w którym adwokatura stała po stronie mieszczaństwa i chłopstwa. 25 t. W o n e r : „ B u n t y ” p a l e s t r y w d o b i e u p a d k u s a s k ie g o , „ P a le str a ” III, 1959, n r 5. str . 52—58 (zob. zw łaszcza str. 54). 2« T. W o n e r: „ B u n t y ” p a l e s t r y (...): „ W s z y s c y n i e m a l ó w c z e ś n i p a m i ę t n i k a r z e z g o d ­ n i e p o d a j ą , ź e t r y b u n a ł y c i e s z y ł y si ę o p in ią s ą d ó w w y s o c e p r z e k u p n y c h i n i e s p r a w i e d l i ­ w y c h (...)” (str. 56).

27 T. W o n e r: „ B u n t y ” p a l e s t r y (...), str. 55. W oner w y cią g a ze zja w isk a t u m u ltó w m . in. w n io se k , że są o n e d o w o d em so lid a r n o śc i k o rp o ra cy jn ej m im o b ra k u sa m o rzą d u a<ł- w o k a c k ie g o (str. 58).

(13)

24 A n d r z e j K i s z ą Nr 9 (165)

Lecz ogół adwokatów cieszył się szacunkiem nie tylko ze wzglądu na opozycją w stosunku do nie douczonych i przekupnych sędziów. O po­ wadze stanu adwokackiego z tego okresu świadczy m. in. fakt, że szero­ kie kręgi społeczeństwa dążyły do dokształcania młodzieży właśnie w kancelariach adwokackich. Jest to zjawisko bardzo charakterystyczne, znane także w Anglii, gdzie tzw. adwokackie inns były kolegiami jakby uniwersyteckimi, do których młodzież uczęszczała niekoniecznie w celu uzyskania zawodu, lecz często tylko w celu nabycia ogłady i poznania mechanizmu działania prawa.

Otóż podobnie działo się w X V II i X V III w. w Polsce, gdy koncelarie adwokackie zapełniły się studiującą młodzieżą, zwaną palestrantami. Należy zatem pamiętać, że w X V II i X V III w. słowo p a l e s t r a n t oznaczało zwykle tyle, co student uczący się prawa w kancelarii adwo­ kackiej. Późniejsze pomyłkowe identyfikowanie palestranta z adwokatem doprowadziło do ubolewania godnych błędów historycznych, infamu- jących adwokaturę 29. W literaturze pamiętnikarskiej np. u Jędrzeja K i- t o w ic z a 30 spotyka się dość często opisy awantur studentów-pal estran- tów, ich pijatyki i inne ekscesy zdarzające się wśród uczącej się m ło­ dzieży w wieku uniwersyteckim. Z powodu dwuznaczności terminolo­ gicznej niektórzy późniejsi historycy i literaci omyłkowo przypisywali to niegodne zachowanie się adwokatom.

Oczywiście patroni, zajęci głównie praktyką zawodową, nie mogli podołać obowiązkom pedagogicznym. Hugo K o ł ł ą t a j , dążący do stworzenia w Polsce wysokiego poziomu szkolnictwa, trafnie podkreśla niedostatki tej edukacji adwokackiej31 32 *. Nie można jednak zapominać o rzeczy najważniejszej, o tym, że w okresie upadku oświaty, kiedy uni­ w ersytety nie spełniały swych zadań, społeczeństwo samorzutnie oddało właśnie adwokatom funkcje nauczycielskie, adwokaci zaś podjęli się tego zadania, a nawet więcej: dążyli do stworzenia własnego szkolnictwa w yż­ szego. Mam tu na myśli projekt Józefa T o m a s z e w s k i e g o 3Z, auto­ ra dzieła „Adwokat polski za cnotą” z 1791 r., przewidujący stworzenie uczelni, która w ramach Collegium. Advocatorum kształciłaby młodzież w lepszych warunkach i w lepszej dyscyplinie. Projekt ten, ogłoszony we wspomnianym dziele, nie został zrealizowany.

K onflikt szlachty z adwokaturą narastał przez cały X V II i X V III w. Polityczna elita adwokacka usiłowała przewodzić mieszczaństwu, a na­ w et brała vj obronę chłopóuj. Zjawisko to było zresztą dość powszechne także w innych krajach ówczesnej Europy. Ten sam konflikt doprowa­ dził we Francji do Wielkiej Rewolucji, na której czele stali głównie ad­ wokaci. Pamiętajmy, że R o b e s p i e r r e i D a n t o n byli adwokata­

29 Z ob. w y ż e j str. 22, a zw łaszcza p rzyp is 23.

3 0 j . K i t o w i c z : Op is o b y c z a j ó w za p a n o w a n i a A u g u s ta III, W rocław 1950.

31 II. K o ł ł ą t a j : Stan o ś w i e c e n i a w P o ls c e w o sta tn ic h la ta c h p a n o w a n i a A u g u s ta III, W arszaw a 1905.

32 D z ie ło b y ło w y d a n e a n o n im o w o . D op iero p ó źn iej K. E str eich er u sta lił n a zw isk o a u to ­ ra (zob . S. J a n c z e w s k i : D z ie j e (...), str. 67). J e s t zatem p ra w d o p o d o b n e , że a d w o k a t J. T o m a sz ew sk i o b a w ia ł się rep resji, b o jk o tu lu b in n y ch p rzy k ro ści ze str o n y o śr o d k ó w p o lity c z n y c h czy też za w o d o w y ch , p rzeciw k o k tó r y m w y stę p o w a ł. U w z g lę d n ia ją c czas w y ­ d a n ia p ra cy (okres W ielk iej R ew o lu cji F ra n cu sk iej) m ożna p rzy ją ć, że n a jp r a w d o p o d o b n ie j­ sz a je s t e w e n tu a ln o ś ć p ierw sza, tj. obaw a r ep resji.

(14)

N r 9 (165) T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o l s k i e j d o c z a su r o z b i o r ó w 25

mi. Jednakże, w X V II i X V III w. mieszczaństwo w Polsce było zbyt sła­ be, aby skutecznie przeciwstawić się egoizmowi szlacheckiemu. Władcza pozycja szlachty umożliwiała ukrócanie adwokatury przez wydawanie antyadwokackich norm kagańcowych w postaci wspomnianych w yżej konstytucji z 1638 r., 1726 i 1768 r., konstytucja zaś z 1746 r. naka­ zywała składanie przez adwokatów przysięgi, że nie przekupili świadka. Były to oczywiście normy zohydzające adwokaturę i prawdopodobnie wydano je przy okazji rozdmuchiwania sporadycznych podejrzeń, może nawet nie sprawdzonych. Ta ciągła antyadwokacka działalność legisla­ cyjna była bardzo znamienna, zwłaszcza jeśli się zważy, że występowała ona w czasach zastoju ustawodawczego w odniesieniu do dużo ważniej­ szych dziedzin życia gospodarczo-społecznego i wojskowego. Sejm gro­ dzieński z 1793 r., który zaakceptował drugi rozbiór Polski, znajdował czas na zajmowanie się sprawami adwokatów, a nawet uchwalił instruk- cje dla adwokatów. Warto by zwrócić uwagę na diariusze tego sejmu. Wydaje się bowiem, że obrady grodzieńskie toczyły się w atmosferze strachu przed adwokackimi przywódcami Wielkiej Rewolucji Francus­ kiej. Przecież sejm ten odbył się w 4 lata po wybuchu tej rewolucji i w toku jej trwania.

Nagonka szlachecka na adwokatów znalazła także swój wyraz w li­ teraturze pięknej i publicystycznej. Nawet Ignacy K r a s i c k i nie

Szczędził satyrycznych uwag naszemu zawodowi 3\ na co zresztą była

po prostu moda w ówczesnej Europie 34. Charakterystyczne jest jednak

to, że część ówczesnej literatury polskiej wymierzona przeciwko adwo­ katom nie było oparta na stosunkach rodzimych, lecz recypowana z za­ granicy. Tak np. w ówczesnych zbiorach polskiej anegdoty znajdujemy dwie facecje pozorujące, że dotyczą stosunków polskich, c/dy tymczasem były one w istocie importowane z Francji. Cudzoziemskie pochodzenie tej literatury nie ulega najmniejszej wątpliwości35.

as Zob. np. I. K r a s i c k i : M i k o ł a j a D o ś w i a d c z y ń s k i e g o p r z y p a d k i , W rocław 1954, str. 72 lu b I. K r a s i c k i : S a t y r y , W rocław 1945, str. 108.

"4 A le w sto su n k u do lite r a tu r y za c h o d n io e u r o p e jsk ie j, a zw łaszcza fr a n c u sk ie j i an ­ g ie lsk ie j z X V II i X V III w ., lite ra tu ra p o lsk a je s t dla a d w o k a tó w w zg lęd n iejsza . Zob. np. C y r a n o d e B e r g e r a c: T a m t e n ś w i a t . W y ją tk o w o M o l i e r w k o m e d ii: C h o r y z u r o j e n i a ch w a li a d w o k a ck ą su m ien n o ść i p r z e c iw sta w ia a d w o k a tó w in n y m p r a w n ik o m ,

k tó r zy p o słu g u ją się k r ę ta c tw e m . J est to w o g ó le zja w isk o bardzo c h a r a k te r y sty c z n e , ż e a u to r zy n a jw y ż sz e j k la sy , jak np. w c z e śn ie j je sz c z e S zek sp ir lu b p óźn iej B a lza k , w y p o ­ w ia d a ją się o a d w o k a ta c h z u m iarem , p od ając r z e te ln ie ich za le ty i w a d y (zob. S z e k s p i r :

K u p i e c w e n e c k i i B a l z a k : P u ł k o w n i k C h a b e rt). W X V II i X V III w . w A n g lii sp o ty k a m y

n a jg o r sz e p a sz k w ile i n ajb ard ziej zja d liw ą k r y ty k ę , w y m ie r z o n e p rzeciw k o a d w o k a to m . R ekord w ty m za k resie p ob ił J o n a th a n S w i f t w P o d r ó ż a c h G u ł l i w e r a w r ó ż n e k r a j e

d a l e k i e .

35 w dw u ró żn y ch , a n o n im o w y ch ręk o p isa c h z X V II i X V III w . z a w ie r a ją c y c h zb io r y fa c e c ji (ręk op is B ib lio te k i J a g ie llo ń sk ie j, sy g n . 116 z X V II w . i ręk op is A rch. P u b l. P o ­ to c k ic h , sy g n . 129 — p u b lik o w a n e przez J. K r z y ż a n o w s k i e g o i K. Ż u k o w s k ą - - B i 11 i p w k sią ż c e pt. D a w n a f a c e c j a p o l sk a , W rocław 1960) sp o ty k a m y dw a te m a ty c z n ie zb liżo n e „ tra fn e fo r te le j u r y s ty ” , k tóre są o d m ia n a m i p e r y p e tii M istrza P a th e lin a . W o b u w y s tę p u je „ ju r y sta ” , p o u cza ją cy k lie n ta , ż e b y u d a w a ł g łu p k a lu b sza leń ca . P r z e b ie g ły za ś k lie n t po w y g r a n iu sp r a w y k o n ty n u u je sw ą r o lę , a b y u c h y lić się od za p ła ty w y n a g r o d z e n ia a d w o k a c k ie g o . O bie fa c e c je su g er u ją , że ic h p rzed m io tem są zdarzenia, k tó r e n a stą p iły w P o lsc e . Jed n a zaczyn a się m ia n o w ic ie od słó w , ja k ,,za b i ł sz la c h c ic na z a j e ź d z i e s z l a c h ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

The main part of the complex covering an area of 300 hectares it the so-called Kalwaria, de­ signed as a reproduction of Jerusalem Calvary and comprising

W dw u­ setną rocznicę egzekucji na kopcu H râdek przy wsi Ujezd koło Domażlic dokonano od­ słonięcia pom nika Koziny, dzieła rzeźbiarzy Franciszka Hośka i

Jerzy Rozpędowski (In­ stytut Historii Architektury, Sztuki i Tech­ niki Politechniki Wrocławskiej), prof, dr Jerzy Stankiewicz (Instytut Architektury i Urbanistyki

Podobną rolę przy odtwarzaniu dużych partii renesanso­ wego ornam entu w górnych narożnikach obrazu odegrały karty ze wzorników, którymi niegdyś prawdopodobnie

G om ulka’s m en bravely defended it against Leszek K ołakow ski and Stefan Cardinal W yszyński, alw ays apprehending that culture as Soviet in substance and

L ’expression logique des sentiments peut alors être prise dans trois perspectives: soit comme le raisonnement affectif, soit comme un calcul fondé sur les sentiments,

Financiële gegevens bouwgrondexploitatie gemeente: Jaarcijfers 2017 en cijfers tot en met 2e kwartaal 2018 (1e plaatsing). Delft: OTB-Onderzoek voor de

In this study, we propose an estimation procedure to estimate the macroscopic traffic conditions in a pre-defined space- time mesh using traffic sensing data collected by stationary