Luce Irigaray to francuska mylicielka zaliczana do przedstawicielek femi- nizmu postmodernistycznego, autorka, której tylko nieliczne prace zosta³y prze- t³umaczone i wydane w Polsce, g³ównie w postaci artyku³ów. Zbiór 11 szkiców, opublikowany w 1977 r. pod wspólnym tytu³em Ta p³eæ (jedn¹) p³ci¹ niebêd¹- ca, dopiero po ponad 30 latach doczeka³ siê polskiego przek³adu. W jego sk³ad wchodz¹ zarówno felietony, jak i wywiady skonstruowane na bazie pytañ s³u- chaczy wyk³adów francuskiej pisarki. Szkice objaniaj¹ce jej stanowisko charak- teryzuj¹ siê ró¿norodnym stylem: od artystycznego, metaforycznego i poetyckie- go (Lustro, po drugiej stronie; Kiedy nasze wargi rozmawiaj¹ z sob¹ ) po próbê wpisania siê w dyskurs analityczny i naukowy1 (Ta p³eæ jedn¹ p³ci¹ niebêd¹- ca; Powrót do teorii psychoanalitycznej; W³adza dyskursu. Podporz¹dkowanie kobiecoci; Cosi fan tutti; Mechanika p³ynów; Pytania; Rynek kobiet; Towary miêdzy sob¹; Francuzki, daremne wasze starania ). Do kluczowych zagad- nieñ zaliczyæ mo¿na kwestie dotycz¹ce ró¿nicy p³ciowej, to¿samoci, w³adzy dyskursu, kobiecoci i miejsca kobiet w spo³eczeñstwie. Warto siê zastanowiæ, na ile kwestie i problemy opracowane ponad 30 lat temu znajduj¹ odzwiercie- dlenie wspó³czenie i tym samym mog¹ staæ siê komentarzem do sytuacji ko- biet w Polsce, a na ile postulaty te maj¹ wartoæ ju¿ jedynie historyczn¹?
Irigaray w swojej ksi¹¿ce stawia tezê, ¿e ¿yjemy w dyskursie mêskim, który znamionuje siê jednoci¹, sprowadza siê do tego, co to¿same, do jednego sensu.
Zdarzenia, zjawiska i dowiadczenia tworz¹ jeden szereg, ci¹g³oæ. Uznanie znaj- duje tylko to, co mo¿na policzyæ, zmierzyæ, uporz¹dkowaæ, opisaæ i uj¹æ w de- finicje. Ekonomia logosu, w której rzeczywistoæ ujêta zostaje w schematy i formy, uzurpuje sobie prawo do sprowadzania wszystkiego do Tego Samego,
HEGEMONIA DYSKURSU.
TRUDNOCI ZWI¥ZANE Z PODPORZ¥DKOWANIEM KOBIECOCI
Luce Irigaray, Ta p³eæ [jedn¹] p³ci¹ niebêd¹ca, prze³. S. Królak, Wyd. UJ, Kraków 2010, ss. 183.
1 Ujawnia siê tu niekonsekwencja autorki, która sama krytykuje analitycznoæ i nauko- woæ jako przejaw i wynik hegemonii mêskiego dyskursu. Do kwestii tej jednak¿e powrócê w dalszej czêci recenzji.
do jednoci. Je¿eli jako spo³eczeñstwo zostalimy zdominowani przez dyskurs fallokratyczny, to gdzie i czy w ogóle w owym dyskursie mo¿na znaleæ miej- sce dla kobiet, dla tego, co kobiece? Czym jest kobiecoæ? Jak mo¿na opisaæ tê p³eæ, która nie jest jedn¹? Co to znaczy, ¿e nie jest jedn¹? Czy jest mo¿liwe i potrzebne zdefiniowanie kobiecoci? zapytuje francuska pisarka. Czy kobie- coæ jest czym wiêcej ni¿ mêsk¹ projekcj¹? Jeli tak, to co kryje siê za jej za- s³on¹? W opinii Irigaray kobiecoæ jest zdecydowanie czym wiêcej. Jest w³a-
nie tym, co wykracza (poza), co nie da siê uj¹æ w pojêcia. Jest p³ynna, nie podporz¹dkowuje siê, wymyka, zak³óca liniowoæ wszelkiego projektu (s. 57).
Jednak¿e w kulturze maskulinistycznej dominacji to, co kobiece, zostaje ujête w mêskie kategorie, ma jeden sens i jedno oblicze, tym samym zdaniem au- torki zostaje zafa³szowane. Nie mo¿na bowiem uj¹æ ani opisaæ tego, co wielo- rakie, ró¿norodne, zmienne i p³ynne, w kategoriach jednoci. Ze wzglêdu na sw¹ anatomiê Ta p³eæ nie jest jedn¹, poniewa¿ sk³ada siê z dwóch ca³uj¹cych siê warg, [...] nie jest ona jednak ani pojedyncza, ani podwójna. Nie sposób cile wyodrêbniæ czy okreliæ jej jako osoby, a tym bardziej jako dwóch. Opiera siê wszelkim próbom cis³ego zdefiniowania. Pozbawiona jest równie¿ »w³asnego«
imienia. Jej p³eæ za, niebêd¹ca jedn¹, uchodzi za brak p³ci (s. 22).
Kobieca seksualnoæ i przyjemnoæ zostaj¹ sprowadzone do mêskich przed- stawieñ, które rodz¹ siê z ich potrzeby i pragnienia, s¹ ich dope³nieniem. Ko- bieca p³eæ nie jest samoistna, autonomiczna, co wiêcej, uto¿samiana jest z bra- kiem lub zanikiem. To, co kobiece, definiowane jest ze wzglêdu na i przez mêskie podmioty. Wszelako w rzeczywistoci poddawanie siê, uleganie mêskim pragnieniom nie odkrywa przed nami prawdziwej, w³aciwej kobiecoci, zapew- nia jedynie uczestnictwo w maskaradzie, a tym samym podporz¹dkowanie siê dyskursowi (s. 112113), którego hegemonia sprawi³a, i¿ zgodnie z teori¹ sek- sualnoci Zygmunta Freuda dla kobiet zostaje zarezerwowane miejsce wród tego, co wyparte i ocenzurowane (s. 57). Tym samym wartoæ jej potrzeb i pra- gnieñ zostaje zlekcewa¿ona. Freud w swej teorii pomija fakt istnienia swoisto-
ci i specyfiki kobiecej p³ci, opisuj¹c j¹ zawsze w stosunku do p³ci mêskiej, która jest pierwotna twierdzi autorka tworz¹c w rezultacie nieadekwatny obraz ko- biecoci. Irigaray zarzuca autorowi Wyk³adów ze wstêpu do psychoanalizy tak¿e to, ¿e sprowadzi³ funkcjê seksualn¹ kobiety jedynie do reprodukcji, czyni¹c z macierzyñstwa zarazem jej przeznaczenie, jak i uwieñczenie. Freud opisywa³ kobiec¹ seksualnoæ na podstawie historii jednostkowych, bez uwzglêdniania uwarunkowañ spo³ecznych, historycznych czy kulturowych. O du¿ej niedosko- na³oci i nieskutecznoci teorii psychoanalitycznej wiadczy zdaniem francu- skiej mylicielki uwik³anie jej samej w dyskurs fallokratyczny. Teoria, która z za³o¿enia mia³a poddawaæ rzeczywistoæ krytycznej analizie i burzyæ filozo- ficzny ³ad, sama zosta³a w ten ³ad wpisana. W efekcie jest ona nieprzydatna do wyra¿enia kobiecej p³ci w dyskursie. Freud jako wiêzieñ pewnej okrelonej
ekonomii logosu ró¿nicê p³ciow¹ definiuje [...] w odniesieniu do a priori Tego Samego, celem wsparcia swego dowodu odwo³uj¹c siê do archaicznych proce- dur, takich jak: rozumowanie przez analogiê, porównania, symetrie, dychoto- miczne opozycje itp. (s. 60)2.
Kolejna istotna kwestia podniesiona przez autorkê szkiców, bêd¹ca zarazem rezultatem wczeniejszych jej rozwa¿añ, traktuje o skutkach spo³ecznych, poli- tycznych i ekonomicznych wynikaj¹cych z supremacji dyskursu fallokratyczne- go. Powo³uj¹c siê na Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Irigaray wysnuwa tezê, i¿ miêdzyklasowy ucisk ekonomiczny jest skorelowany z systemem patriarchal- nym. Tym samym analiza struktur w³asnoci w kapitalistycznym spo³eczeñstwie koresponduje z analiz¹ wyzysku kobiet przez mê¿czyzn. Pierwotne, czêsto uta- jone formy w³asnoci, niewolnictwa i ucisku maj¹ miejsce w grupie spo³ecznej zwanej rodzin¹, gdzie ¿ona i dzieci stanowi¹ w³asnoæ mê¿czyzny3. Porz¹dek patriarchalny funkcjonuje bowiem jako sposób organizacji i monopolizacja w³a- snoci prywatnej z korzyci¹ dla g³owy rodziny (s. 68). W patriarchalnym spo-
³eczeñstwie wymiana kobiet przez mê¿czyzn, traktowanie ich jak towaru, w efekcie nadawanie im jedynie wartoci u¿ytkowej, legitymizowane jest po- przez zakaz kazirodztwa, co przyczynia siê do podtrzymywania zastanego po- rz¹dku. Tak d³ugo, jak kobiety bêd¹ bra³y udzia³ w transakcjach jedynie jako przedmioty wymiany, uk³ad spo³eczny oparty na strukturach dominacji i ucisku bêdzie reprodukowany. Upoledzenie spo³eczne kobiet potêguje siê dodatkowo i komplikuje z racji pozbawienia ich dostêpu do jêzyka innego ni¿ za pored- nictwem systemów »mêskiej« reprezentacji, odbieraj¹cych kobiecie mo¿liwoæ odnoszenia siê do siebie samej i innych kobiet (s. 70).
Inn¹ konsekwencj¹ rozwa¿añ francuskiej pisarki, która przybiera postaæ ra- dykalnej tezy, jest potraktowanie nauki (fizyki) sfery ludzkiej dzia³alnoci z za³o¿enia obiektywnej, wolnej od wartociowania, pos³uguj¹cej siê wypraco- wan¹ metod¹ jako konstruktu spo³ecznego. Egzemplifikacj¹ takiego podejcia jest artyku³ powiêcony teorii p³ynów. Irigaray twierdzi, i¿ mechanika cie- czy jest s³abiej rozwiniêt¹ dziedzin¹ ni¿ mechanika cia³ sta³ych. P³yny repre- zentuj¹ w tym wypadku kobiecoæ, a cia³a sta³e odzwierciedlaj¹ to, co mêskie.
Zapóniony rozwój tych pierwszych jest wynikiem odwiecznej potajemnej wspó³pracy miêdzy racjonalnoci¹ a mechanik¹ cia³ wy³¹cznie sta³ych (s. 90)4.
2 Wród autorek, które zajmuj¹ siê krytyczn¹ analiz¹ freudowskiej teorii kobiecej seksu- alnoci i których rozwa¿ania przytacza Irigaray, znajduj¹ siê m.in. Karen Horney i Melanie Klein (por. s. 4246).
3 Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e wspó³czenie mo¿na wyró¿niæ wiele modeli rodziny, a rozwa¿ania Irigaray nale¿a³oby odnosiæ jedynie do (tak zwanego) modelu rodziny tradycyjnej.
4 Tezy dotycz¹ce tego w¹tku w rozwa¿aniach Irigaray zosta³y poddane krytyce przez Alana Sokala i Jeana Bricmonta w ksi¹¿ce Modne bzdury. O nadu¿ywaniu pojêæ z zakresu nauk cis³ych przez postmodernistycznych intelektualistów, Warszawa 2004 (s. 109123). Autorzy wskazuj¹ m.in. na dowolnoæ interpretacji bez zwracania uwagi na rzeczywiste znaczenie tych terminów.
Obiektywnoæ twierdzeñ w nauce jest rezultatem pozornego niezró¿nicowania p³ciowego. To, co postrzegamy i uznajemy za prawdê, jest wzglêdne i stanowi wynik panowania dyskursu faworyzuj¹cego p³eæ mêsk¹. Jest prawd¹ jedynie w obrêbie tego dyskursu.
Sytuacja, w której kobiety i kobiecoæ zostaj¹ podporz¹dkowane w³adzy dys- kursu mêskiego, powoduje ich zagubienie i zatracenie. Jak odnaleæ siebie jako podmiot? Jak przywróciæ sw¹ autonomiê i niezale¿noæ? Jak nie ulec podporz¹d- kowaniu ekonomii logosu? Czy jest mo¿liwe zburzenie tego patriarchalnego porz¹dku? Wed³ug Irigaray, odnalezienie siebie jako kobiety oznacza³oby wo- bec tego mo¿noæ niesk³adania w ofierze ¿adnej ze swych przyjemnoci na rzecz innej, nieuto¿samiania siê z ¿adn¹ z nich w szczególnoci, niebycia nigdy wy-
³¹cznie jedn¹ (s. 25). Nale¿y daæ dojæ do g³osu innym, ró¿nym, odmiennym sensom i stylom. Pozwólmy mówiæ kobiecie, któr¹ bêdzie wyró¿nia³a mowa pe³na sprzecznoci, nieco nazbyt szalona dla logiki rozumu, nies³yszalna dla tych, którzy s³uchaj¹ jej, pos³uguj¹c siê gotowymi schematami, z góry ustalo- nym kodem (s. 23) brzmi propozycja pisarki. Luce Irigaray wysuwa postulat pisania kobiecego (ecriutre feminina), którego odzwierciedlaniem jest ksi¹¿ka Speculum. De lautre femme (1974)5 i którego elementy cechuj¹ te¿ ten zbiór szkiców. Istotny w stanowisku francuskiej mylicielki jest fakt, ¿e alternatywy dla fallokratycznych struktur nie upatruje ona w prostym odwróceniu ról w spo-
³eczeñstwie ani w stworzeniu innego, nowego pojêcia kobiecoci spowodowa-
³oby to bowiem powrót do mêskiego dyskursu znamionuj¹cego siê jednym sen- sem i jedyn¹ prawd¹. Autorka zaznacza, ¿e stawk¹ nie jest w tym przypadku wypracowanie jakiej nowej teorii, której podmiotem czy przedmiotem by³aby kobieta, lecz zablokowanie samej maszynerii teoretycznej, odebranie jej praw do produkowania nazbyt jednoznacznych prawdy i sensu (s. 65), i dalej: w mo- ich zamiarach nie le¿y wypracowanie teorii kobiety, a znalezienie miejsca temu, co kobiece, w ramach ró¿nicy p³ciowej (s. 133).
Poza naczelnymi zagadnieniami wskazanymi powy¿ej, Irigaray stawia sze- reg problemów i pytañ pobocznych6. Zapytuje m.in.: Jak ukszta³towa³yby siê pojêcia psychoanalityczne w obrêbie kultury, która nie poddawa³aby ju¿ wypar- ciu tego, co kobiece? (s. 61); W jaki sposób powi¹zaæ i wypowiedzieæ owo
»podwójne« roszczenie: zarazem do równoci i do ró¿nicy? (s. 67); Jakie sta- nowisko winny zabraæ kobiety wzglêdem wspó³czesnej polityki? Czy istnieje polityka kobieca i czy jest mo¿liwe jej wypracowanie, ukszta³towanie, jeli tak, to czym mia³oby siê ono charakteryzowaæ? (s. 138); Na czym polega kobiece pisanie? Jaki jest zwi¹zek miêdzy mówieniem jako kobiety a mówieniem
5 Ksi¹¿ka ta nie zosta³a prze³o¿ona na jêzyk polski.
6 Wiêkszoæ z tych pytañ i zagadnieñ pojawi³a siê na skutek opublikowania Speculum...
(por. s. 101).
miêdzy kobietami? (s. 114). Znamienne, i¿ nierzadko na pytania pojawiaj¹ce siê w tej ksi¹¿ce Irigaray nie udziela kategorycznych odpowiedzi, pozostawia- j¹c je do rozwa¿enia czytelnikom i czytelniczkom7.
Paradoks w przypadku przedstawiania pogl¹dów tej postmodernistycznej au- torki polega na niemo¿noci wykroczenia poza dyskurs, który Irigaray odrzuca.
Przy czym sama przyznaje, ¿e nie jest wolna od tego dyskursu, stanowi jego ogniwo i czêsto jest zmuszona do pos³ugiwania siê jego sk³adni¹ i gramatyk¹ (s. 121), czego dowodem w du¿ej mierze jest praca Ta p³eæ (jedn¹) p³ci¹ niebê- d¹ca.
Agata Piórkowska
7 Irigaray wskazuje, i¿ niejednokrotnie nie chodzi o zwerbalizowanie odpowiedzi, ale ra- czej o nowe sformu³owanie starych pytañ i ponowne ich rozpatrzenie.