• Nie Znaleziono Wyników

Roczniki Gospodarstwa Krajowego. R. 8, 1850, T. 16, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Roczniki Gospodarstwa Krajowego. R. 8, 1850, T. 16, nr 1"

Copied!
164
0
0

Pełen tekst

(1)

GOSPODARSTWA KRAJOWEGO.

Tom XVI.--N' 1.

R ok ósmy.

(STYCZEŃ).

^ 5 ? & S i 3 S I & & «

E s p e d y c y a g łó w n a w K się g arn i R . F r l e d l e i n a d a w n ie j S p i e s s n i S p ó ł k i p rz y u lic y S e n a to r s k ie j, Ń° 400.

D r u k i e m St. g fp ą b s k ie g o ,

Pr ^y u lic y D a n iło w ic z o w sk ie j, N°617, w d aw n ćj B ib lio te c e Z a łu sk ic h .

1850. .

(2)

Zeszyty R o c z n ik ó w G o s p o d a r s t w a K r a j o w e g o w ychodzą kwartaln ie, tojesl: dnia 1 lipca, 1 pa ździernika, 1 stycznia i 1 kwietnia. Dwa pierw sze poszyty czyli n u ra era stanow ią Tom;

dwa d r u g i e , Tom n a s tę p n y ; dwa zaś Tomy stanow ią ro k cały.

P r e n u m e r a t a wynosi zł 20 rocznie.

Na R o c z n ik i G o s p o d a r s t w a K r a j o w e g o zapisy­

w ać się m o ż n a :

1. W g r a n i c a c h K r ó le s t w a . a ) UTa w s z y s tk ic h stac y a ck p o c zto w y c h .

I

u) R cdakcyi R oczników G ospodarstw a K rajow ego przy ulicy S°-Krzyskiej, Nr.

132ó.

w księgarniach: R. F rie d le in a, dawniej Spiessa e t eo m p .,— Gu stawa S en n e w al- d a . - S . H. M erzhacha, - Zawadzkiego i W ęc k ie g o , — H u g u e s , — G. L eo n a G llir' r g a , —Natans on a, — S. O rgel­

b r a n d a ,— F ranciszka Dmochow skie go ,—

Z. S t e b le r a . —Rernsz tejna.

cj w L u b l i n i e : ___ u S treibla i u Artzta.

d ) w K a li s z u :... u H u rtig a, i w Now ej Księ garn i.

e) w R a d o m i u : .. . u Rose nthal a.

f) w S u w a łk a c h .. u Orgelbra nda.

2 . Z a g ra n ica m i Królestwa.

a) w K r a k o w i e : u D. E. F riedle ina, J. Czecha, i u Cyp cera, h) w e L w o w ie :., u Milikowskiego, Pillcra i spółki, W in ia rz a ,

Jab ło ń sk ieg o i syna.

c) w L e s z n ie : . . u E . G untera.

d) w P o z n a n i u : u J . Żupańskie go i Stefańskiego.

e) w W i l n i e i K i j o w i e : u Józefa Zawadzkiego (za c e n ę t a ­ ką samą, za jak ą w Królestw ie dostać m o żn a , toje st p o zt. 20, czy - li r u b li s r e b r e m 3).

R oczników G ospodarstw a K rajow ego z lat upły n io n y ch , n a b y ­ w ać można tylko w mieszkaniu R edakcyi po cenie zniżonej, tak że dla tych, którzyby życzyli sobie n ab y ć cały k o m ple t z lat 7miu, tojest T o m ó w 14, sk ładających się z n u m e r ó w 28, o dstępuje się za p o ło w ę ceny, czyli za zip. 70. W każdym i n n y m razie, cena zostaje taż sam a, tojest po złp. 20 za każdy rok.

W sz y stk ie listy, arty k u ły i rozprawy, pod a d r e s e m R e d a k e y l R o c z n ik ó w G o s p o d a r s t w a K r a jo w e g o , przesyłać należy f r a n k o do księ garni F rie d le jn a, d aw niej Sp iess et com.

przy ulicy Senators kiej N r 460, w której j e s t g łó w n a ewpedycya R oczników .

W arszaw a, d n ia 1 s ty c z n ia 1850 r .

(3)

mmmmai

GOSPODARSTWA KRAJOWEGO.

• •

TOM SZESNASTY.

, I

*

R O K Ó S M Y .

WARSZAWA.

s *Pedyoya Główna w Księgarni B . F r le d le ln a dawniej Fr. S p le ss a I S p . p r z y u lic y S e n a t o r s k i e j, H° 4 6 0 .

D r u k i e m S . S t r ą h s k i e g o ,

p rzy u lic y D a n iło w ic z o w sk ić j, N° 617. w d aw n ó j b ib lio te c e Z a łu s k ic h .

1850

.

(4)

Z a p o zw o le n ie m C en zu ry R zą d o w e j.

i r A

(5)

W TOMIE SZESNASTYM ZAWARTYCH.

Rozprawy, Opisy i Rozbiory.

St ron.

O pis g o sp o d a rstw a w d o b r a c h K o n s ta n ty n ó w , w pow.

bialsk im , g u b e r n ii lu bel sk iej po łożonych, przez Jan a W ernera, b. uczn. Inst. Gosp od. Wiejs. i Leś. w Mary-

m o n cie , (ciąg d a l s z y ) 1 i 196

Sa d z en ie z i a r n a . — P r z e s ad z a n ie z b io r ó w .— Gra cow anie, U d e p ty w a n ie roli.— U praw a ro ś lin w ciągu ich w zro ­ s tu .— Ż n iw o .— Zw ózka.— M ło cka. —Czys zcz enie z b o ­ ż a.— P r z e c h o w y w a n i e zia rna i m ą k i . — U szkodz enia p rz y p ad k o w e zboża. — C h o ro b y pszenicy. — O s ł o ­ m ie . — O śc iern iac h . — O z b ie r a n iu kłosów. (Dalszy c ią g k o d e s u S in c le r’a); przez A. hr. Z ... 38 i 247 N iektó re p raw d y z ek o n o m ii po litycznej c ze r p a n e , ty­

czące się produkcyi, k onsum cyi zam iany , ze sta n o w i­

ska rolniczego; przez St. G ... 102 O pis gosp o d arstw a w C hrząs to w ie (o łąk a ch n a w o d n i a ­

nych); przez S ta n isła w a Ł ow ickiego, b. uczn. Inst.

G ospo d. W ie js. i Leś. w M a r y m o n c i e ... 161 O c h o d o w a n iu inw enta rzy, z pisma: D ie L an dw irth sch a-

ftlich c T hierproduction von A. von Weckherlin; S tu tt­

g a r t un d Tiibingcn, 1846 tom 3; przez J. G ... 271

Rozmaitości i Korrespondencye-

O sada rolnicza dla si erot i p o d rz u tk ó w w m ieśc ie St. Fir- min; przez E . M ... 160

(6)

O obrocie h a n d lu zb o że m i i n n e m i p ło d am i ziemsk iemi w G d a ń s k u w r. 1849; pr zez A lex a n d ra M akow skiego, (z k o r r e s p o n d e n ta h a n d lo w eg o Nr. 18 z r - 1850, z przy- piskiem R e d ak c y i Rocz. Gosp. Kraj)...310 W ia d o m o ś ć o główn iejsz ych w a r u n k a c h , pod jak ie m i ż e ­

gluga p a ro w a na rz ek a ch sp ła w n y c h k ró les tw a, po­

d e jm u je się zboże na swoich statk ach spław iać; przez W ł .G ... 325 R a p p o r t profes ora Antoniego W a g i w p rz e d m io c ie n a d e ­

s ł a n y c h m u przez R z ą d G u b e r n i a l n y W ars zaw ski r o b a k ó w p su jący ch kartofle i z b o ż e ... 347 Me toda p. R o b in e wynisz czania p ędraków ' n a polach

i sztucznych ł ąk a ch , prz ez t e g o ż ... 358

Stron.

(7)

W BOSSACH EONSTAHTYKÓW

w p o w ie c ie B ia ls k im , g u b cr n ii L u b elsk iej p o ło żo n y ch .

P R Z E Z

J A N A W E R N E R A

b. ucznia Instytutu Gos. Wiejs. i Leś. w Marymonde.

(Ciąg dalszy).

e) S iew i sp rzę t roślin g ospodarskich .

R o ś l i n y w gosp odarstwie uprawiane, dzielimy zwykle na: 1) zboża, 2 ) rośliny g roszk ow e , 3 ) rośliny warzy­

w n e , 4 ) rośliny fabryczne.

D o zbóż liczymy żyto, pszenicę, jęczm ień i o w ies.

Groch i wyka, koniczyna, esparcetta, s o c z e w i c a , stano­

wią oddział roślin groszkowych.

D o warzywnych należą: kartofle, buraki, bulwy, mar­

c h ew , rzepa, Lrukiew i t. p.

D o fabrycznych zaś liczymy: rzepak, len, konopie, mak i t. p. Każda z tych roślin wymaga szczególnej

l

(8)

uprawy roli, zasiewu, innego miejsca w zmianowaniu, i nareszcie zbioru; opisanie przeto tych czynności z za­

stosow aniem do gosp odarstwa w dobrach Konstanty­

nów , będzie zadaniem tego ustępu.

Ż y to ozim e.

B e z wątpienia tę roślinę należy policzyć do rzędu najwięcćj uprawianych w gospodarstw ie. Przyczyną tego j e s t p e w n o ś ć jój udawania się na każdym prawie grun­

cie , z wyjątkiem zanadto ścisłej gliniastćj roli i wy­

dmuchu p iask ow e go, i zaspokojenie najgłówniejszych potrzeb życia c z ło w ie k a , szczególnićj mieszkańca p ó łn o ­ cnych stref. P e w n o ś ć urodzaju żyta jest bardzo znako­

mita. Błock przyznaje w 2 0 latach dziewiętnaście d o­

brych urodzai. Najlepiej udaje się to zboże na gruncie piasczysto-gliniastym, wszakże n ie pozbawionym żyzno­

ści. Grunta K onstantynowskie stanowią w ła śn ie taką rolę (1), i dlatego tu żyto rzadko chybia, chociaż czasa­

mi, sto so w n ie do pory roku, n ie tak św ietn y plon się z b ie ra ; w przecięciu lat jednak , pięciu ziarn spodziewać się można. Uprawa przedplonów przed żytem, na tutej­

szych gruntach zupełnie j e s t n iek orz ystn ą; przedplon b ow iem zabićra z gruntu te w ła śn ie potrzebne pier­

w iastki, które dla wzrostu żyta są koniecznemi. Ziemia się przedplonem wysusza, zanadto spulchnia i do ko­

rzonków żyta niedość silnie przylega, nie m oże go przeto dostatecznie od nieprzyjaznego stanu powietrza chronić, jak np. od wiatrów, silnych mrozów i upałó w. Jeżeli roli tych przymiotów niedostaje, nie możemy się w te n -

(1) R. G. K. T . X I V , str. 256.

3

(9)

czas obfitego plonu żyta s p o d z ie w a ć ; czas tylko i od łóg m ogą powrócić ujęte przedplonem własności roli. (Błock T. I, § 66).

N ajp ewniejszego zatem zbioru spodziewać się może- m y P° ugorze i od ło g u , szczególniej gdy takow y za le ­ tnie pastwisko b ył używanym ; po koniczynie która w 3 m foku s w e g o istnienia na pastwisko obróconą była, także dobre żyto się u daje, lecz n ie na jednokrotnćj orce w y ­ pada j e s i a ć , jak to mieć chcą zagraniczni gospodarze, lecz 3k rotna orka jest konieczną; po jednokrotnćj orce rola nie jest dostatecznie sp ulc hnio ną, ch łod n e n o ce nie pozwalają prędkiego przegnicia darni koniczynowćj.

Tutejsze grunta dość jeszcze j a ło w e , nie dałyby pożą­

danego zbioru w 3 m lub w 4 m roku po g n o j u , sieje się przeto ta roślina na świóżym n awozie,

W tym celu już roku poprzedniego rola przeznaczona pod żyto g łę b o k o się podkłada i zostawia się niezabro- n owaną przez ciąg zimy, by tym sp osob e m mrozy zni­

szczyły c h w a s t y , i powietrze atmosferyczne dostatecznie przejąć m o g ło skibę. N aw óz w jesieni w y w o ż o n y , jeżeli pora roku dozwala, zaraz się przyoruje, w zimie zaś w małych kupkach zostawia aż do w io sny i wtenczas płytko woruje. O koło S. Jana, gdy sie w y jare ukończo­

no, bronuje się podorywkę, a następnie orze się w p o - przek; p0 2 ch łub 3 ch tygodniach, gdy się rola nieco u le ż a ł a , bywa zbronowaną i pod sićw zoraną. Hola za­

nadto starannie doprawiona, aż do stanu pyłu przywie­

dzion a, jest szkodliwą dla żyta: deszcz a następnie upały tak zbiją rolę, kiełek żytni zanadto jest słabym by się m ógł nad powierzchnię wydobyć. Błock t w ier d z i, że rola pod sićw żyta 3krotną orką dostatecznie dopra­

(10)

wioną, w ięk szego plonu sp odziew ać się każe jak po 4kro- tnćj orce.

Z ostatnią uprawą starać się trzeba tak urządzić, by 3 do 4 tygodni przed s ie w e m już ukończoną została.

Przeciąg ten czasu j e s t koniecznym dla dobrego urodzaju żyta. Rola przyjąwszy większą objętość przez orkę, osiada się, przejętą bywa p owietrzem atmosferycznem i potrze­

bną w ilg o ć przyciąga. Zasiawszy żyto na świeżćj orce możemy następnie dostrzedz, że wielka liczba ziarn zbo­

żowych na wierzchu roli się znajduje; przyczyną tego bez wątp ienia jest osiadanie się ziem i. Pora siew u żyta ozi­

m ego trwa od końca sierpnia do p ołow y września. Po­

d łu g zdania niektórych gospodarzy, należałoby się o b a­

w iać puszczania w kolanko przed zimą tej rośliny i przeto straty na jej plonie. D o św ia d c ze n ia jednak przekonały, że tak wczesn y zasiów bynajmniej nie s z k o d z i, ow sze m żyto silnie rozkrzewione doskonale przezimuje i obfitego zbioru, (gdy pora zim ow a i w iosenna jest przyjazną) sp o­

dziewać się można.

Dla siewu żyta w ybiera się czas pogodny wtenczas gdy rola j e s t dostatecznie s u c h a , t a k , żeby ziarno rzu ­ con e brzęczało. Ilość nasienia potrzebnego na jed en morg nowopolski zależy po części od gruntu, nasienia i czasu siewu. Jeżeli grunt jest średnićj żyzności i ziarno dosko­

nałe b y w a w czasie rzucone, np. około S. Bartłomieja, mniejsza ilość przychodzi na morg, w przeciwnym zaś razie w ięcej go potrzeba. W przecięciu można przyjąć od 2 4 do 2 8 garncy na m org nowopolskiej miary. Przy­

krycie nasienia uskutecznia się broną d rew n ian ą, gdyż zanadto głę b ok o w ło n ie ziemi znajdujące się ziarna, wydają roślinę wątłą i słabo zewnętrznym w p ł y w o m

(11)

zdować i przekopami dla spadku w ody opatrzyć, gdyż inaczej jesie n n e deszcze a następnie m okre zamarznięcie r°li, zły skutek m oże w yw rzćć na plon żyta.

Sprzęt żyta uskutecznia się za pomocą sierpa.

Na je d n e g o żniwaka liczy się 8 0 do 1 0 0 prętów kw.

żyta, stosow nie do j e g o gęstości. Probownno także użycia k o s y , lecz próba odrazu niezupełnie dobrze się udałai powoli nauczyliby się włościanie używania tego narzę­

dzia, lecz do tego trzeba czasu i w y tr w ałości, b o nie tak łatw o jest przekonać tu tejsze go w łościa nina o dobrej stronie jakiej n owości. Korzyść wynikająca z użycia kosy jest najważniejsza, pośpie ch w rob ocie i przybywanie 1/ 4 słomy; jeden czło w ie k może zsiec 2 0 0 prętów kwad rato­

w y c h , a gdy jest pilny to i do 3 0 0 prętów dosięgn ie, gdy tymczasem na samo zżęcie tej przestrzeni, dwóch ludzi z sierpem użyć trzeba. Zarzuty jakoby kosą ziarno się w y m ła ca ło , zdają mi się być mylne; zrzynając b o ­ w ie m sie r p e m , daleko więcej razy trzęsnę garścią zboża jak k o s ą , która odrazu cały pokos odwala i na ścianę

pokłada.

Przy zbiorze trzeba szczególniej uważać na stan doj­

rzałości zboża. Nigdy nie należy czekać tak d łu g o aż żyto zupełnie na pniu dojrzeje; przez to straty możemy sob ie zaliczyć do 1 korca polskiego na m org 3 0 0 p r ę - towy, które wysypane na polu ptakom na żer się zosta­

wia. Lepiej jest żyto nieco wcześnićj sprzątać, gdy ziarno stwardnieje do tego stop n ia, że się w palcach nie roz­

gniata lecz łamie, i nie okaże śladu płynu m lecznego, właśnie to będzie stosowna pora sprzętu żyta. Ziarno na przewiąsłach i w mędlach wprawdzie przez w y ­

(12)

6 I

schniecie zmniejszy sw ą o b ję to ś ć , jednakowoż ta strata nigdy tyle wynieść nie może co przez wysypanie się ziar­

na. Prócz tego żyto wcześn ie zebrane ma delikatną p le w ę , z korzyścią przeto na mąkę użytem być może i cena j e g o j est wyższą.

W sz y stk o co sie tu w y m ie n iło , do zbioru żyta prze­

znaczonego na sić w stosować się nie może; ziarno b o ­ wiem niezupełnie dojrzałe silnój rośliny w ydać nie jest w s t a n ie . W celu zatóm dostania zd row e go i silnego ziar­

na n asien n e go, należy nieco przeciągnąć zbiór, (lecz nie zanadto) aż do zupełnćj dojrzałości ziarna na pniu.

W p r a w d z ie poniesiemy ztąd straty przez wysypanie ziar­

na , lecz p e w n e jego ob ejście i w ydan ie zdrowej i silnój rośliny, wynagrodzi nam tę szkodę.

P o zżęciu żyta wypada się starać o jak najprędsze, najstaranniejsze je g o w ysuszenie, czyto w snopkach czy mędlach, i zw ie zien ie do stodoły. Chociaż żyto jest dość wytrzymałóm na słotę i m oże przez niejaki czas na niój poleżóć bez straty, lepiej wszakże jest gdy i bez tego o b ejść się potrafimy.

Plon żyta w tych dobrach jest rozmaity, stosow n ie do teg o , czy następowało po ugorze czystym, czy na całym n aw oz ie lub na pół, czy tóż w 6 - m roku pognoju po koniczynie. W przecięciu jednak można przyjąć plon żyta następujący:

Z morga nowopolskićj miary ziarna korcy 6, słomy centnarów 2 8 . Żyto jare w tych dobrach wcale się nie uprawia.

P szenica o zim a.

Zboże to jako mniej p ew n e , a z te g o p ow od u i drogie, daleko tćż mniej u nas b yw a uprawiane od poprze­

(13)

dniego. Grunta nasze w ogóle nie są takiej natury, żeby można dawać przew agę pszenicy nad żytem; lubi ona bow iem grunt gliniasty pruchnicowy, s t o s o w n ie dopra- Wl°n y, i na takim najpewniej obradza. Można ją także s >ac na gruntach pośledniejszych przymiotów, i tak się najczęściej dzieje, lecz wtenczas staramy się niedostatek przymiotów potrzebnych dla jćj wzrostu, wynagrodzić nawozem.

W dobrach Konstantynowskich pszenica sieje się tylko na gruntach jej odpowiednich, składających się z czarno-

*iemu gliniastego, który dla sw ych w łasności do klassy 1 gru n tów pszennych śm iało policzyć można ( l ) . Nojle- P'ćj ona się u d a je , ró w n ie jak żyto, po ugorze czystym ( S c h w a rtze b r a ch e) i wtenczas z p ew nością prawie na jćj

°bfity plon liczyć można. Sieje się ją także po koniczy­

nie w 7-m roku p o g n o j u , lecz grunt w tym razie takićj samćj podlega uprawie jak ugor. Za przedplon używany bywa rzepak zimowy, i to zdaje się być bardzo sto so - w nćm ; rzepak b o w ie m potrzebując roli doskonale dopra- wionćj i spulchnionej, zostawia ją gdy się obrodzi w tak dobrym st a n ie , że po jednokrotnćj orce zdatną j e s t pod pszenicy. Zdarzyć się może, iż rzepak nieco późno zebrany, wysypie się na rolę i razem z pszenicą zejdzie, lecz takowy na wiosnę przy pieleniu usuniętym być m oże, a choćby zresztą ze wszelką śc isłośc ią tćj' czynności nie d okon ano,łatw o może być odosobniony od pszenicy z przy­

czyny różnicy tych ziarn tak co do ciężkości jak i obję­

tości. W r e sz cie rzepak zimowy r^zem z pszenicą w j e ­ sieni wzrosły , nietylko że nie szk od zi, lecz n a w e t osią ­

d ź Roci. Gosp. Krajowego Tom XIV, str, 256,

(14)

8

niając to zboże sw ym liś c ie m , chroni je od silnych m ro­

zów i wiose nnych ostrych w iatrów.

Jeżeli pszenica następuję po ugorze, natenczas w po­

przedniej jesieni rola powinna być podłożoną, mierzwa w tćj porze wywieziona płytko zaorana, a w zimie w ma­

ły c h kupkach około 4 do 5 centnarów zostawioną aż do wiosny. N a w iez ien ie roli przed osłatnią orką zły skutek w y w ić r a ; nawóz b o w ie m św ićży, niedoskonale z ziemią przerobiony w p ł y w niejaki w yw iera na choroby psze­

nicy, mianowicie na głow n ie.

Korzystniej zatóm będzie, jeżeli tylko można w jesieni jeszcze pola nawieźć. O k o ło S. Jana, podorywka jesienna mocno bywa zbronowana żelaznemi b ronami, by c h w a ­ sty, szczególniej perz, jeżeli się znajduje, na wićrzch w y ­ dobyć i na działanie promieni słonecznych wystawić. Po zbronowaniu, redli się rola wpoprzek, a po odleżeniu bronuje; jeżeli wtenczas grunt zdaje się niedostatecznie być doprawionym pod za siew , należy jeszcze jednę orkę u skutecznić, zb ronować, a następnie pod sićw zorać.

Gdy pszenica następuje po rzepaku zimowym , a ten dostatecznie ziemię okrył,-tak, że chwasty przytłumione- mi zostały , jedna orka j e st dostateczną; pod rzepak b o ­ w i e m rola jak najdokładnićj doprawiona, kilkakrotną orką zanadtoby była sproszkowaną, cz ego pszenica nie lubi. J eż eli zaś wzrost rzepaku b y ł nędzny, tak, że ziemia nim zupełnie nie była ocien ioną, a tćm samóm wzrost chwastów nie był tamowanym, 3krotna orka naj- mnićj jest konieczną, jedynie tylko dla zniszczenia chwa­

stów.

P o koniczynie dwuletnićj rola pod pszenicę podlega uprawie ugorowćj.

(15)

■Ziarno do s ić w u wybićra się jak najlepszych przymio­

tów, zupełnie dojrzałe, a dla zapobieżenia rozmaitym cho­

robom w ła śc iw y m pszenicy, bywa wapnowandm. W tym celu pszenica usypana w w a ł, polewa się gnojówką i w a ­ pnem ś w ie ż o wypalondm obsypuje, poezem się jak naj- dokładnidj miesza i zostawia przez godzin 1 2 w tym stanie, dla wyschnięcia ziarna. Cel w tym najgłówniejszy j e s t , by w ap n o działaniem swdm alkaliczndm zniszczyło zarodki chorób w ziarnie. Czas siew u stosow ać się musi do stanu roli, jednakowoż od początku do p o ło w y w rz e­

śnia najlepsza do tego pora. Poniew aż pszenico wymaga nieco w ilgoci do s w e g o w z r o s t u , nie szkodzi przeto j e ­ żeli i w czasie m iernie wilgotnym zasiejem y. Można się z u siew em oziminy tak urządzić, żeby w czasie suchym i pogodnym siać żyto, a w mglistym i przepadzistym pszenicę, w takim razie na czasie żadndj straty nie ponie­

siemy. Ilość ziarna zależy od gruntu, dobroci nasienia i w cz esn eg o lub późniejszego siewu; w przecięciu można przyjąć na m org nowop olski 2 4 do 2 8 garncy polskich.

Ziarno w ysia n e, najczęściej przykryte bywa broną; j e ­ dnak jak doświadczenie przekonało, można je siać pod sochę w roli doprawionćj i w tdm miejscu próby psze­

nica bardzo jednostajnie na jesień ziemię okryła i dosta­

tecznie się rozkrzew ila, a na wiosnę ró w n ie pięknie jak w jesieni się pokazała, nićma zatem obawy by ziarno zniszczało przez głębok ie przykrycie. Po zasianiu psze­

nicy też same ostrożności zachowują się, jak się w s p o ­ mniało przy uprawie żyta. Na wiosnę ruń pszenna, w c z a - sie; pogodnym i przed spodziewanym d e s z c z e m , bronuje się dość silnie, co korzystnie w p ły w a na gęsty porost zboża. Zdaje się że przez b ronowanie ziarno za g łę b o k o

(16)

W ziemi p o ło ż o n e , wydobywa się na powierzchnią i z a ­ czyna się silnie krzewić, zaś chwasty jeszcze bardzo słabo zak orzenione,zupełnie się wytępiają. Gdy pszenica w y ro ­ śnie na parę cali, a chwasty jeszcze się znajdują, przystę­

puje się do jej p iele n ia , co w tych stronach dość ła tw o daje się uskutecznić, gdyż mała przestrzeń pszenicą za­

siewana bywa; lecz w miejscach gdzie grunta są urodzaj­

niejsze, jak np. w Kujawach, a łany pszenicy prawie n ie­

zmierzone o k i e m , niezawodnieby się koszta pielenia nie w róciły. Uprawa rzędowa pszenicy zapobiega tym n ie­

dogodnościom ; rzędki na 9 cali szerokości bardzo dobrze dają się z c h w a s t ó w oczyścić, a kilkakrotne takow e gra- co w a n ie, so w ic ie wynagrodzi plonem tak w s ło m ie jako*

tóż i w ziarnie.

Zbiór tak samo się uskutecznia i takież przestrogi za­

ch ow ać należy jak przy sprzęcie żyta, tylko z wystawia­

niem pszenicy na długotrw ałe deszcze strzedz się w y ­ pada. Zboże to bardzo sk łon n e do wyrastania na prze- w ią s ła ę h , przez małe opóźnienie, lub nieutrafienie przy- jaznój pory znacznych strat nabawić nas może.

Zbiór pszenicy tutaj bywa rozmaity, stosow nie do gruntu, stanu uprawy, siły pożywnej w gru n cie, i nareszcie pory roku; w przecięciu jednak wydaje m org nowopolski 8 do 1 0 korcy ziarna i do 4 0 centnarów słomy.

Pszenica ja r a .

W ym aga dobrze znawożonćj, spulchnionój i oczyszczo- nój roli. Najlepićj się udaje po roślinach ok opowych, po nich zasiana, jedna tylko orka wiosenna dla nićj będzie dostateczną. W następstwie po oziminie wymaga rów n ie

10

(17)

starannej doprawy roli jak każde inne zboże jare; należy w iec rżysko na jesień podorać, na wiosnę tę rolę zredlić, po niejakióm odleżeniu /b ron ow ać i zorać pod siów. Ze wszystkich gatun ków zboża w io se n n eg o pszenica jara uajdlużćj żyje, i z tego powodu chcąc mióć z niej korzyść*

należy wcześn ie siać; jeżeli pora roku dozwala, do 15 k w ie­

tnia powinna być już zasiana. Pszenicy jarój do siew u potrzeba na m org 3 0 0 p r ę t o w y od 2 0 do 3 0 garncy.

Przykrycie ziarna uskutecznia się za pomocą brony, gdyż dla niej do 1 cala g łę b o k ie poło żenie w ziemi jest dostatecznern. W ogóle ziarno to jest bardzo niep ew n ćm , ladajaka zmiana w atmosferze, niszczy prawie zupełnie sie w pszenicy ja r ó j , szczególniej nie sprzyja jój pora dżdżysta, przejście n a g łe z chłodu do ciepła i od wrotnie.

Na plon jój zatem niebardzo liczyć należy, w ciągu 6 lat zaledwie jednego obfitego plonu spodziewać się m ożna, zresztą tylko średnio podsypujc lub tóż zupełnie chybia. Zbióra się z morga n o w o p o lsk ieg o 6 korcy ziarna i 2 6 centnarów słomy.

Jęczm ień.

W tóm gosp odarstw ie bywa uprawiany dw ojaki gatu­

nek j ęc zm ien ia , m ia nowicie jęczm ień d w u rz ęd ow y, i j ę ­ czmień mały czterorzędowy, a w ła śc iw ie sześciorzędowy.

Piórwszy wymaga roli żyznój, ciepłój, w dobrój kalturze zostającej, z w arstw ą spodnią przenikliwą, i na takim gruncie pewny plon obiecuje. Często sieje się także i na gruncie mniej dobrych przymiotów, lecz wtenczas stara­

my się nawozem brak tychże zastąpić, co jednak zupełnie

sposobem pew nym być nie m oże, gdyż na takim gruncie

(18)

daleko prędzej chybia jak na roli odpowiedniej je g o na­

turze. Następuje on tutaj po burakach w 4 - m roku po- gnoju; rola po burakach bywa podłożoną w jesieni i tak zostawioną przez z im ę ; na wiosnę skoro tylko czynności w polu mogą być rozpoczęte, orze się zaraz pod zasiew jęczm ienia. Dwukrotna orka, jedna w jesieni a druga na w io sn ę zdaje się być dostateczną, gdyż buraki jak w s z e l­

kie rośliny o k o p o w e zostawiają po sobie rolę spulchnioną i oczyszczoną z c h w a stó w , w łaśn ie taką jakićj jęczmień potrzebuje. Czas siewu jęczmienia d w u rz ęd o w eg o natural­

nie s to so w a ć się musi do uprawy g r u n tu , lecz im wcze- śnićj go zasiejemy, tćm p ew n iejsze g o plonu sp odziewać się m ożna, bo wilgoć zimowa rów n ie jak dla każdej jarzyny i dla n iego jest bardzo przyjazną. W ogólności od p o ło ­ w y kwietnia do początku maja będzie najprzyjazniejsza pora dla je g o u siew u . Ilość nasienia na morg nowopol- ski, stosow nie do żyzności roli jest od 2 0 do 2 8 garncy dostateczną. Przykrycie nasienia powinno się stosow ać do gatunku roli, im ona jest cięższa i spójniejsza, tćm pły­

ciej, a im lżejsza i rozdrobniona, głębiej pokrywać wypa­

da: w o g ó le można powied zićć, że warstwa ziemi od 1/2 najwięcćj do l 1/2 cala grubości dostateczną będzie dla pokrycia nasienia jęczm iennego.

Jęczm ień jestto roślina bardzo delikatna: gdy po zej­

ściu j e g o nastąpi czas wilgotny i zimny, bardzo wiele na tćm cierpi, i znaczna ilość roślinek młodych obum iera, lecz gdy potem nastąpi pora ciepła i żyzna, poprawia się ruń jęczm ienia, gdyż pozostałe flance silnie się krzewią.

Oprócz tego, podlega jeszcze uszkodzeniu od o w a d ó w weza- sie kiełkowania, i można przyjąć, że w ciągu lat siedm iu na 0 zupęłDjcb zbiorów jęczmienia liczyć należy, pomimo

12

(19)

to, że w stosownej roli i n astępstwie go u m ieścim y. Przy sprzęcie jęczmienia baczną u w a g ę miód należy na zupełn e wyschnigcie sło m y i ziarna, gdyż żadne ze zbóż n ie po­

dlega tyle zagrzaniu sie w stodole co jęczmień. Błock uawet do tego stopnia posuwa o stro ż n o ść , iż uważa na kolanka źdźbła, a gdy te są wilgotne, m ogą być w stanie cały zbiór jęczmienia w stodole zagrzać. Gdy koniczynę lub inne rośliny pastew ne w nim zasiano, należy go nieco wcześniej zżąć lub s k o s ić , bo dłuższego czasu potrzeba na w ysuszenie tych pastewnych roślin.

Jęczmień m ały czlerorzędowy, równie jak poprzedni grunt l u b i , jednak i na roli nieco gorszych przymiotów, jak np. na gliniasto-piasczystej udaje się, byle posiadała

znaczny zapas żyzności.

Miejsce w zmianowaniu takież jem u się daje jak j ę ­ czm ieniowi d wu rz ęd ow em u , fojest po roślinach okopo­

wych w 4 m roku pognoju. Uprawa roli po nich takaż sama jak dla poprzedniego g a t u n k u , mianowicie po ze­

braniu roślin o k o p o w y c h , rola na zimę głę boko się pod- oru je, na w iosn ę gdy jest nieco zachwaszczona, co się rzadko zdarza, mocno bronuje, a następnie pod s ić w orze.

Jęczm ie ń czterorzędowy jako roślina bardzo delikatna, powinien być nieco późniój zasiewany, by nie był w y s t a ­ wionym na w io se n n e przymrozki, ch łod ne wiatry i rosy.

D latego pora najkorzystniejsza dla jego u siew u będzie od p o ło w y maja do początku czerwca, chociaż przy pó­

źnym S iew ie dogania on jęczm ień dwurzędowy i dojrze­

w a z końcem lipca lub z początkiem sierpnia. Ziarna jęczm ien nego na w y s ić w potrzeba w stosunku do żyzno­

ści roli od 2 0 do 2 8 garncy na morg nowop olski. Przy­

krycie j e g o powinno być płytkie, najwięcej do 1 1/? cala<

(20)

14

P e w n o ś ć j e g o urodzaju jest bardzo małą, można liczyć w ciągu 4 c h lub 5ciu łat na jeden korzystny sprzęt j ę ­ czmienia , zresztą średnio podsypuje lub wcale się nie udaje. Dla lejto przyczyny jęczmienia siać nie należy na gruntach, gdzie p e w n e g o plonu sp odziewać się nie można, bo tym sp osobem czyni tylko zawód w gospodarstwie.

Zresztą j e s t rzeczą dowiedzioną, że gdy jaka roślina w któ­

rym roku nędznie wschodzi i ziemia się tylko chwastami okryje, a przy żniw ie wyda rezultata mało lub wcale nic1 nieznaczące, natenczas tym nieurodzajem niweczą się siły ż y w o tn e roli i wszystkie następne rośliny aż do n o w e g o nawiezienia udać się n ie mogą. Ztąd więc oczywisty w y ­ pada wniosek, że roli nie należy wystawiać na nieurodzaj i następne zle skutki, a tćm samćm roli wątpliwćj nie przeznaczać pod jęczmień, lecz lepiój zasiać pszenicą jarą lub o w se m . Można liczyć, że w takim razie dwa ziarna ow sa za jedno jęczmienia urodzi się; ztąd korzyść oczy­

wista, p on ie w aż prawie nigdy w artość jed nego korca jęczmienia n ie dochodzi wartości dwóch korcy owsa.

O w ies.

Nićm a drugićj rośliny w gospodarstwie, na którąby tak m ało uwagi zwracano co do jćj uprawy, jak na ow ies;

dla niego przeznacza się grunt najnędzniejszy, uprawa byle jaka, ajednak on, choć tak małe trudy, s o w ic ie wy­

nagradza. Lecz chcąc z niego mieć znaczne korzyści, na­

leży przeznaczyć pod niego grunt dobry żytn i, bogaty w pruchn ic ę, chociażby nierozfożoną jeszcze; uprawę roli, równie jak i pod inne zboże jare starannie dokonać, a plon juki wyda, niezaw odnie nam lepiej wróci koszta uprawy, jak

(21)

którekolw iek inne zboże. Miejsce w zmianowaniu w tu- tejszem gospodarstwie zajmuje po roślinach ok opow ych w plodozmianarh żytnich, i po oziminie w 7m roku po­

d o j u . R olę pod niego wypadającą w jesieni już się pod­

kłada bez zabronownnia, na wiosnę gdy można czynności w polu rozpocząć, orze się pod sić w owsa. Niektórzy g o ­ spodarze jak np. Błock i Szwajtzer radzą, ażeby jeżeli m o­

żna, orkę do sie w u uskutecznić jeszcze w j e s ie n i , a na w iosnę po niejakićm obeschnięciu roli, siać o w ies na wiórzch i extyrpatorem g o pokryć. Zdanie to popierają w ła sn o ścią o w s a , że lubi w iele wilgoci zim o w ć j, daleko prędzój w tym razie wschodzi, a plon obfity obiecuje.

Jestto rzecz napozór bardzo przyjemna, lecz nieco tru­

dna w praktyce do wykonania; mamy b ow iem w go sp o ­ darstwie tyle roli w jesieni do podłożen ia, że nie można nawet pomyślćć o powtórnćj orce dla ow sa, a gdyby się n a w e t zdarzyła pora tak przyjazna, żeby można było jesz­

cze w późnćj je sie n i orać, to są przecie takie grunta np.

pod oziminy na rok następny przypadające, które zachwa­

szczone należałoby czyścić. W naszym klimacie przeto, sądzę, że b ędzie dostatecznem , jeżeli rolę pod o w ies prze­

znaczoną, na zimę podłożymy, a na wiosnę jak najwcze­

śniej zorzemy pod zasićw.

Poniew aż życie ow sa jest dość d ługie, późno zatóm dojrzewa, należy g o jak najwcześniój siać. Pora od końca marca (jeżeli można) do początku maja, zdaje się być naj­

właśc iw szą, chociaż już w końcu kwietnia ow ie s siany, n ie w ie le ziarna obiecuje, gdyżby musiał przez czas krót­

szy do tego stopnia d oskonało ści dojść, co wcześnićj siany; ziarna zatóm będzie mnićj i lżejszego, lecz słomy m oże być daleko więcój.

(22)

Chłodne poranki w iosenn e i wiatry nietyle mu szko­

dzą co jęczm ieniowi łub n a w e t oziminie, śm ia ło go przeto roli powierzyć można. Ilość nasienia w tern miejscu po­

trzebnego na m org nowopolski, jest od 2 4 garncy do 1 korca; zależy to od żyzności gruntu i dobrćj jego w y - róbki: na gruncie np. skibiastym źle wyrobionym trzeba g ę s ts z e g o s i ć w u , gdyż tu w iele się ziarna liczy na jego nieob ejście. Przykrywanym b ywa ow ie s rozmaicie, st o ­ sownie do gruntu: na roli lżejszćj i pulchniejszej sieje się pod sk ibę, na więcej ścisłej można go siać pod extyrpa- tor lub też pod bronę.

O w ie s jest jednem ze zbóż najpewniejszych, ponieważ przy dokładnój jego u p r a w ie , w ciągu lO ciu lat, 9 razy dobrze udać się może. Przy sprzęcie mićć należy ba­

czność na stan jego dojrzałości, i nie ociągać się ze sprzę­

tem aż zupełnie dojrzeje na pniu, bo przez to znacznych strat moglibyśm y się nabawić. Gdy wiecha owsa od spodu dojrzeje, czas będzie go zebrać, wierzchołki zaś na prze- wiąsłach dojrzeją, będąc w ystawionem i na czas pogodny.

Plon jaki tu się zbićra z morga n ow op olsk iego jest roz­

maity, sto so w n ie do gruntu i jego uprawy; w przecięciu można naznaczyć plon w ziarnie od 4 do 5 korcy, a w s ło ­ m ie od 1 0 do 1 2 centnarów.

G roch i W y k a .

Groch wymaga gruntu żyznego, nieco ścisłego, z w ła ­ snością zatrzymywania potrzebnej dla wyrostu je g o wil­

goci; jeżeli w składzie roli znajdują się części wapna, z większą pewnością na plon grochu liczyć będziem m o ­ gli. Następuje on zwykle w tem gospodarstw ie po ro­

16

(23)

ślinach k ło sow ych i okopowych, w 2 m i 3 m roku po- gnoju i w tym razie bardzo dobrze w ziarno obradza.

Na świeżym n awozie więcej w słom ę jak w ziarno p l o - nuJe 5 jeżeli przeto sieje się groch na p aszę, zawsze on na świeżym nawozie będzie miał pierwszeństwo przed

§ r°chem po roślinach okopowych. W y str z e g a ć się j e ­ dnak wypada siania grochu w następstwie po sobie, gdyż w żaden sposób udać się w tym razie n ie może. P rze­

ciąg czasu od 6 do 8 lat dla jego następstwa na tej sa- niej roli jest koniecznymi, choćby przy najprzyjaźniej- szych zkądinąd okolicznościach, jeżeli jakiekolwiek z nie­

go korzyści mieć chcem y. Rola przeznaczona pod upra­

w ę grochu, w jesieni bywa podłożoną, a na w iosn ę skoro tylko ziemia roztajała i ob e sc h ła , sieje się groch na sk i­

bę i płytko sochą przyoruje, lub też extyrputorem przy­

krywa. Na gruntach n iższych , zachwaszczonych, należy oprócz podorywki zimowej jeszcze uprawić rolę na w io ­ snę, a następnie zasiać groch pod bronę. Zanadto roz- drobnionćj ziemi groch nie lubi, i dlatego na wiosnę na­

leży się w ystrzegać często bronowania, przez to bow iem chwasty nasienne, a mianowicie o g n ic h a , znajdując dla siebie grunt pulchny i rozdrobniony, gęsto wschodzą. Na gruncie żyznym , przyjaznym w zrostow i g r o c h u , mnićj one są szkod liw em i, gdyż bujny wzrost grochu przytłu­

mia j e , lecz na gruntach mnićj dobrych przymiotów, chwasty biorąc górę nad nim, zupełnie spodziewany plon niszczą.

Czas siew u jest od końca marca do początku maja, sto­

so w n ie do pory roku i uprawy g r u n t u ; groch wszakże wcześniej siany będzie miał p ie r w s z e ń st w o , gdyż w ię - ęćj ziarna spodziewać się możemy. Ilość nasienia po-

2

(24)

18

trzebnego jest od 2 4 do 2 8 garncy na morg nowopol- ski. Jak się powyżej wzmiankowało, nasienie bywa albo przykrywane sochą, extyrpatorem lub też broną. Po za­

sianiu pod sochę zostawia się rolę niebronowaną aż do wzejscia grochu , wtenczas bronuje się wpoprzek skib, a tym sposobem wszelkie chwasty zaczynające w sch o­

dzić odrazu bywają wytępione. Wprawdzie niejedno ziarno przez zniszczenie kiełka nie wypuści łod ygi, lecz pozostałe natomiast tak gęsto zasłonią rolę, że chwasty zupełnie przytłumionemi będą. Roślina ta z powodu roz­

maitych chorób jakim podlega, a szczególniej mszycy, nie jest pewną, i dlatego w gospodarstwie, gdzie się t y l­

ko bez niój obejść można, na wielką skalę uprawy przed­

siębrać nie wypada. Groch tćj chorobie podległy łatwo pozwala brać górę chwastom nad s o b ą , grunt sił poży­

wnych zupełnie się pozbawia, z czego nieurodzajów następnych plonów spodziewać się można. Jedyny spo­

só b , jak Koppe twierdzi, uniknięcia tej sła b o śc i, jest wczesny zasiew grochu; na gruntach zaś które z powodu wilgoci i nizkiego położenia, nie mogą być dość wcze­

śnie uprawione, należy dobierać gatunek wcześnie doj­

rzewającego i mniej w łodygę rosnącego grochu (1). Ze sprzętem nie należy się ociągać aż dojrzeją strączki wierz­

c h n ie , na gruntach b owiem żyznych i przyjaznych wzrostowi grochu, bujny wzrost jego nie dozwala ró­

wnego dojrzewania strączków, należy go przeto zkosić i dozwolić mu na pobosach dojrzćć. Na to się wybićra pogoda sucha, by jak najprędzej wysuszyć słomę, gdyż przez wystawienie go na deszcze, nietylko że słoma traci swą wartość odżywną, lecz przy następującej pogodzie

(1) U nterricht im A ck erb au und d e r Viehzucbt v. Koppe. Tom II, p. 241.

(25)

i cieple słonecznćm , strączki się roztwierają, a ziarno w y- sypuje na rolę. Przed zupełnóm wyschnięciem słom y nie należy zwozić grochu do gu mien, gdyż przez to tylko za­

g n a n ie się i spleśnie nie sp ow od ow anćm być może.

Plon grochu bywa bardzo rozmaity, stosownie do gruntu, uprawy i stanu atmosfery; jednak przy najle­

pszym urodzaju, nigdy tyle z jed n e go morga korzyści nie będzie jak z roślin k łosow ych , np. żyta jarego lub pszenicy.

W przecięciu lat można przyjąć w tych dobrach plon w ziarnie korcy 4 do 6 , słomy centnarów 2 6 do 3 0 .

W y k a nie jest wprawdzie używana na pokarm czło­

wieka, lecz stanowi dla inwentarza wyborną paszę, szcze- gólnićj letnią porą w stanie zielonym dawaną. W yk a na takich gruntach udawać się może, gdzie grochu z p ew n o­

ścią uprawiać nie wypada; tojest: na gruntach wilgotnych, nizko położonych i kwaśnych; szczególniej uprawa jćj na gruntach posiadających w sw ym składzie pruchnicę nie- rozłożoną, na polepszenie przymiotów tej roli bardzo wielki w p ły w wywićra; g ru n tó w zaś wyniosłych, suchych, chociaż ciepłych, nie lubi. Dlatego w gospodarstwie pło- dozm iennćm wielką w ygodę św iadczy, gdyż pole czasami nierówno położone, pagórkowate, może być w miejscach wyższych przeznaczone na uprawę g r o c h u , w niższych zaś uprawa wyki m oże mićć m iejsce. W zmianowaniu takie sam e otrzymuje miejsce jak' groch, tojest po roślinach zbożowych i okopow ych w 2 m i 3 m roku pognoju, jak to tabella objaśnia ( 1 ) . N astępstw o po samćj sobie wprawdzie więcej znosi jak g r o c h , jednak chcąc mieć plon pożądany, nie należy przynajmnićj przez lat 5 na tćm samem miejscu uprawy przedsiębrać.

(1) P atrz tom pop rzedni.

(26)

Wyróbka roli pod sićw wyki, stosuje się do pory ro­

ku; jeżeli pora przyjazna z początku wiosny, a wykę za­

siewamy na zieloną paszę, można dać dwu-lub tćż trzy­

krotną orkę, stosownie do gruntu; gdy zaś siejemy ją dla ziarna, należy w jesieni rolę podorać, a na wiosnę w cze­

śnie pod sićw zorać. Czas siewu wyki jest taki sam jak grochu, tojest marzec do końca kwietnia, lecz nićma oba­

wy gdy się zjćj siewem opóźnimy do końca maja, nie- tyle ona bowiem na tćm cierpi jak groch.

Nasienia wypada na morg nowopolski 2 4 do 2 8 garncy, stosownie do celu na jaki ją uprawiamy; gdy ma­

my zbiór ziarna na oku, mniej — a gdy na zieloną paszę przeznaczamy, więcej wysiewać wypada. Przykrycie na­

sienia uskutecznia się zazwyczaj broną, gdyż wyka w y­

siewana na gruntach nizko położonych, wilgotnych, a tem samćm zwięźlejszych, wieleby cierpiała przez głębokie przykrycie ziarna. W celu podniesienia bujnego wzro­

stu wyki, używa się gipsu niepalonego , który w czasie spokojnym, pogodnym, na rosę się wysiewa. Działanie jego na rośliny strączkowe jest następujące: kwas siar­

czany, tworzący w połączeniu z wapnem gips, ma wię­

ksze powinowactwo doammoniaku znajdującego się w po wietrzu atmosferycznóm, jak do w ap n a, łączy się przeto z nim, i tworzy siarczan ammoniaku, który przez listki bywa absorbowanym; wapno zaś samo łączy się z kwa­

sem węglowym powietrza atmosferycznego tworząc wę glan wapna. Działanie siarczanu ammoniaku jest tak prędkie i gwałtowne, że w przeciągu 2ch lub 3ch dni można wyraźną różnicę spostrzedz między wyką gipsowa­

ną a niegipsowaną, o czćm bujniejszy stan, i ciemno-zie­

lona barwa wyki, nawet niewprawne oko przekonywa.

Wychodzi na morg nowopolski gipsu 4 do 5 centnarów.

(27)

Sprzęt wyki jest jeszcze trudniejszym jak g r o c h u , li­

ście bowiem daleko łatwićj odpadają, trzeba zalćm wcześn ie skosić by tem u zapobiedz. Gdy dolne strączki zupełnie są w ykształcone, a łodyga do p o ło w y zżółkła, będzie to najwłaściwsza pora do sprzętu wyki.

S uszenie wyki na paszę nie jest korzystnćm , gdyż ona w najbujniejszym wzroście sk oszon a,tru d no się bar­

dzo dosusza i przy długotrwałych deszczach ła t w o się psuje. Jeżeli uprawiamy wykę na paszę, to lepićj ją bę­

dzie skarmić w stanie zielonym; jeżeli zaś więcój zasia­

nej wyki jak potrzeba na paszę zieloną, należy jej d o z w o ­ lić do p ołow y dojrzeć, a następnie skosić i wysuszyć.

Przez to oszczędzimy robocizny dla jej dosuszenia po- trzebnćj i nie jesteśm y w ystawieni na m ożność utrace­

nia całego plonu, w przypadku nieulrafienia stosownej pogody.

K on iczyn a.

W rzędzie roślin pastewnych w teraźniejszym czasie uprawianych, najpićrwsze miejsce zajmuje koniczyna.

Przyczyniła się ona do n iezawisło ści gospodarstwa od łąk i pastwisk, które bez niej w żaden sposób istniećby nie mogły.

Wprawdzie lubi koniczyna grunt żyzny, w d o b r ć j kul­

turze zostający, lecz nie idzie za tern żeby wysiliła swym porostem r o l ę , o w sze m , koniczyna za pomocą liści opa­

trzonych znaczną liczbą naczyń od d e c h o w y c h , przyciąga bardzo wiele żyzności jedynie z powietrza, która pozo­

staje w gruncie w postaci korzonków— te gnijąc w łonie ziemi, napowrót wydają istoty organiczne na korzyść in­

(28)

22

nych roślin np. zbóż, służyć mogące. Uprawa w ięc ko­

niczyny przynosi natn korzyści nietylko z samćj paszy, której w przyjaznych okolicznościach wielkie massy ze­

brać m o żn a , ale przez wzbogacenie roli materyałami organicznemi.

Kilka gatun ków jest koniczyny, z których tylko koni­

czyna czerw ona (Trifolium pratense) i koniczyna biała (Trifolium repens) bywa uprawiana. Pierwsza wymaga gruntu g łę b o k ie g o , ży z n e g o , nieco g lin ia ste g o , czyli w ogóle roli pszennój; zanadto pulchna, chociażby bardzo żyzna nie j e s t stosow ną dla uprawy koniczyny. Można także siać koniczynę na gruntach żytnich, lecz te w takim razie winny być dostatecznie nawozem przejęte, gdyż na jałowiznie koniczyna w żaden sposób udać się nie może.

Miejsce w płodozmianie zajmuje koniczyna zwyczajnie po roślinach okopowych w 2 m lub 3 m roku pognoju, a to z powodu żeby być pewniejszym jej urodzaju, a tern sa­

mem wzbogacenia roli przez dobry stan koniczyny.

R ów nie jak wszystkie rośliny groszk owe nie lubi ona prędkiego następstwa po sobie. Przeciąg lat sześciu jest koniecznym, by na najprzyjażniejszej r o l i, udać się mo­

g ła, a im grunt jest mnićj stosownym dla uprawy koni­

czyny, tćm dłuższego czasu potrzeba, jeżeli korzystnego sprzętu spodziewać się mamy.

W tym majątku następuje ona po roślinach ok opo­

wych jak kartofle, buraki, w płodozmianie żytnyni w 2 m roku, a w pszennym w 4 m roku pognoju.

Koniczyna czerwona bywa siana albo z roślinami strą- czkowemi jak w y k a , groch , lub też ze zbożami k łoso- wemi jak jęczmień i o w ie s . Zarzuty przeciwko uprawie koniczyny z roślinami strączk owem i, jak się to p o w i e ­

(29)

działo przy system acie gosp odarstwa są te, iż rośliny grosz­

k o w e , zanadto ocieniając r o l ę , tamują swobodny wzrost koniczyny, która w piórwszym roku n iedość silnie zakrze­

wiwszy się, przez ciąg zimy może nieco ucierpieć, a na­

stępnie w roku przyszłym zupełnie zginąć. D ru gi zarzut jest: gdy nastąpi pora roku wilgotna, m ianowicie w mia- siąeu lipcu, a wzrost grochu przez to stanie się tak buj­

nym iż będzie musiał się pochylić i zacznie od spodu gnić, wtenczas koniczyna może zupełnie w ym oknąć tak, że żadnego śladu po sobie nie zostawi. T e dwa g łó w n e zarzuty praktyka zbija, i p rze k o n y w a , że równie piękna koniczyna być może z roślinami groszkowemi jak z kło- sowem i.

Uprawa roli pod koniczynę jest taka sama jak pod rośliny z któremi ma się ona zasiewać. Czas sie w u dla niej jest w początkach maja; nasienia potrzeba garncy 2 do 3 , na morg nowopolski, zawsze jednak jest lepiej n ie­

co więcej w ysiewać, by przez to zupełnie rolę ocienić, jak zamało, dając wolny wzrost chwastom.

Pon iew aż ziarno koniczyny jest bardzo drobne i n ie może być g łę b o k o w roli położone, sieje się je przeto na przykryte zboże i tylko raz jeden lekkiemi bronami prze­

chodzi. W piórwszym roku istnienia koniczyny zostawia się ją zwykle nietkniętą, by w roku przyszłym obfity pokos m ó g ł nastąpić; jeżeli zaś pora roku jest przyjazna, a ko­

niczyna w jesieni już dość znacznój wysokości doszła;

można w czasie suchym spaść ją bydłem rogatem (nie zaś owcam i jak niektórzy radzą), poprzednio już nieco najedzonem, gdyż inaczój powodowane g ło d e m , ugryza- jąc listki przy samćj ziemi, zginęłoby przez wy marznięcie

korzopków, bardzo w iele roślinek.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nad miarę, g o r ącz kowe oddawanie się spekulacjom, j est za pe wne szkodliwym, lecz, jak wyżej powiedzieliśmy, szkodliwem głównie dla tych, co temu szalowi

Nawóz płynny pozostaje w zbiornikach tylko przez czas potrzebny na ukończenie fermentacyi.. Kennedy przeciwnie dodaje, do nawozu pł ynnego cztery razy tyle wody

Ogólne Zebranie przyjmuje dwa drugie zadania do rozpraw konkursowych, przez Sekcyę Rolniczą projektowane; wyznacza .cłelegacyę do zaprojektowania najwłaściwszej

Aby zostać Członkiem czynnym Towarzystwa, trzeba być w ogólnem zebraniu przez dwóch Członków czynnych przedstawionym, a następnie większością głosów wybra­.. nym,

bności bliższego jćj poznania z tego względu, lecz na pierwszy rzut oka zdaje się że rolnictwo jest starannie prowadzone.. które obfite zbiory

Wkrótce potóm odwraca się ją równie starannie, a jeżeli jest dość czasu, raz jeszcze się ją przewraca przed południem; gdyby nie można trzeci raz

prowadzić zawodnienie łąk, przedew szystkiem winien zwrócić na to uwagę, czyli w położeniu wyższem od łąk pod irrygacyę zająć się mających, posiadać może

szą niż przy rozpoczęciu takiego paszenia, zmuszony był dodać jeszcze po trzy owce na morgu żeby trawę utrzymać krótszą, jak to dla tego rodzaju inwentarza jest