• Nie Znaleziono Wyników

Roczniki Gospodarstwa Krajowego. R. 8, 1850, T. 16, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Roczniki Gospodarstwa Krajowego. R. 8, 1850, T. 16, nr 2"

Copied!
212
0
0

Pełen tekst

(1)

l i U f f i l K I

GOSPODARSTWA KRAJOWEGO.

Tom XVI.— N1 2.

Rok osiny.

(K W IE C IE Ń ).

E x p e d y c y a g łó w n a w K się g arn i K . F r J e i l l e i n a d a w n ić j S p i e s s a l S p ó ł k i p rz y u lic y S e n a to rs k ie j, N° 400.

D r u k i e m §t. S trfjiisk icgo ,

przy ulicy Daniłowiczowskiój, N°617, w dawnćj Bibliotece Załuskich, - o o

1850.

(2)

' i I k w ietn ia D w a pierw sze posz yty czyli n u m e r a sta n o w ią T om ; d w a d r u g i e , T o m n a s t ę p n y ; dwa zaś T o m y sta n o w ią r o k cały.

P r e n u m e r a t a wynosi zł. 20 ro c zn ie.

Na R o c z n i k i C i o s p o d a r s t w a K r a j o w e g o zapisy­

wać się m ożna:

1. W .granicach Królestwa.

a )I V a w s z y s t k i c h s t a r y a c l i p o c z t o w y c h .

!w R ed a k cyi R o czn ik ó w G osp o d a rstw a Ę ra jo w eg o p rz y ulicy S°-K rzyskiej, Nr.

l32o.

w księgarniach:R. F r ie d le in a . dawniej Spie ssa e t c o m p ., — Gusta w a S en n ew al- da, — S. H. M e rzh a c h a, - Zaw adzkiego i W ęck ie g o , — H u g u e s , — G. L e o n a G liicksb erga, —Natansona, — S. O rg e l­

b r a n d a , —F ra n c is zk a D m o ch o w sk ieg o ,—

Z. S t e b le r a . —B ern s z te jn a . ej w L u b l i n i e : .. . . u S t r e ib l a i u A rtzta .

d ) w K a li s z u : u H u r t i g a , i w No w ej K s ię g a rn i.

e) w R a d o m i u : . . . u R o s e n th ala . / ) w S u w a ł k a c h . u Orgelbranda.

2. Z a g ra n ic a m i K rólestw a.

a) w K r a k o w i e : u D. E. F r i e d le i n a , J- Czecha, i u C y p c e r a , b) w e L w o w i e : .. u Milikowskiego, P ille ra i spółki, W in i a rz a ,

J a b ło ń s k ieg o i syna.

ę) w L e s z n ie : . . u E . G u n te r a .

d) w P o z n a n i a: u J . Ż u p ań s k ie g o i Ste fańskie go.

ę) w 'W i l n i e 1 K i j o w i e : u Józefa Z aw adzkie go za c e n ę t a ­ k ą sam ą, za ja k ą w K ró lestw ie d o s ta ć m o ż n a , to je st p o zł. 20, czy-

’ li r u b li s r e b r e m 3.

R oczn ików G o spodarstw a K rajow ego z l a t u p ly n io n y c h , n a b y ­ w a ć m o żn a tylko w m ie sz k an iu R e d a k cy i po cenie zniżo nej, tak że dla tych, któ rzy b y życzyli so bie n a b y ć cały k o m p le t z lat 7miu, to je st T o m ó w 14, sk ła d ając y c h się z n u m e r ó w 28, o d s tę p u je się za p o ł o w ę ceny, czyli za złp. 70. W każd ym i n n y m razie, c en a zostaje t aż s am a, to je st po złp. 20 za ka żdy rok.

Wszystkie listy, artykuły i rozprawy, pod adresem R e d a k c y i R o c z n i k ó w G o s p o d a r s t w a K r a j o w e g o , przesyłać należy f r a n k o do księgarni Friedlejna, dawniej Spiess et com.

przy ulicy Senatorskiej Nr 460, w którćj jest g łó w n a eacpedycya R oczników .

W a rs za w a , d n i a 1 k w i e t n i a 1850 r.

(3)

mmmmmm ł mmmmtmm

S PO R Z Ą D Z O N Y

P R Z E Z

S T A N I S Ł A W A Ł A W I C K I E G O

b. ucznia Instyt. Gosp. W iejsk. i Leśnictwa w Mai-ymoncie.

Ł ą k i n aw odn ian e.

Z i e m ia , na którój uprawiam y rozm aite roślin y, jest n a czy n iem , m ieszczącym rozm aite pierw iastki z k tó­

rych w części tak ow e rośliny p ow stają; w m iarę w ięc, im w ięcćj z teg o naczynia p ierw ia stk ó w tych czer­

piem y, pozbaw iam y go m ożności żyw ienia takow ych.

A żeby w ięc ciągle utrzym ać w ziem i zapas p ier w ia stk ó w , służących za pokarm roślinom które na nićj u praw ia­

m y, trzeba po każdym zbiorze zw rócić ziem i to , czeg o przez tenże pozbaw ioną została. G dybyśm y w szystk ie

22

(4)

rośliny po zebraniu całk ow icie, to je st: sło m ę , ziarno, k orzenie, ło d y g i, oddali tój ziem i która je wydała, toby d ostatecznie została zasilon ą, aby w ydać roślin ę p odo­

bną po raz drugi, le c z w tenczas jaki cel gosp od arstw a?

C elem uprawy r o ś lin , jest pozyskanie ży w có w d!a istot z w ie rz ęc y ch ; naturalnie w ię c , zebrane rośliny ch o ­ ciaż w części w tym celu użyć m usim y, a wydalając tę część roślin , do spotrzebow ania za obręb ziem i, która j e w y d a ła , należy ob m yślćć in ne śr o d k i, aby ziem ię tę znów zasilić i zdolną do dalszĆj płodności uczynić. Ten środek w ła śn ie stan ow ią rośliny p astew ne, a zatem łąki.

O d niepam iętnych cza só w w szy scy w ied zą , że rolę n aw ozić potrzeba, aby rodzić m ogła, czyli aby rośliny w y ­ dawać; n ik t jednak d łu go n ie zw racał na to u w a g i, że i łąki mają także ziem ię i wydają rośliny; łąki zbierali i zbierają, a nikt ich nie n a w o z ił, oczyw iście w ię c , że prawda t a : iż ziem ia aby płodną była c ią g le , m usi m ićć zw rócon e w postaci naw ozu to, co rośliny na nićj upraw ione zab ierają, w ątp liw ości podpadaćby się zd a­

w ała; lecz uważając na to , że rośliny łą k o w e w ięcćj biorą pożyw ienia z w ody i powietrza aniżeli z ziem i, r ó ­ w n ież że p o ło żen ie łąk zaw sze niższe od pól upra­

w n ych , przekonam y się, że sama natura w jednćm m iej­

scu m n ie j, w drugim w ięc ćj pracę naw ożen ia łą k d o ­ k onyw a. O k o lic zn o ści, p o trzeb a , sąlo bodźce zm usza­

ją c e najczęściej człow iek a do pracy, do postępu; im w ię ­ cćj potrzeb, tćm w ięcćj potrzeba środ k ów , aby potrze­

bom zndosyć u czyn ić: w m iarę wzrastania ludności, w zrastały potrzeby, na których cz ele, utrzym anie życia.

K iedy przy m niejszćm zatrudnieniu, p ew na przestrzeń ziemi m ogła d ostatecznie w y ży w ić przypadającą na nią

(5)

ilość je d n o t,— przy w iększóm zalud nien iu, ta sama p rze­

strzeń ziem i, wydając rów n ą ilość w y p ło d ó w , n ie m ogła w yżyw ić w ięcój na nią przypadających je d n o t; trzeba w ię c b yło albo więcój ziem i pod u praw ę zająć, albo też popraw ić, u lep szyć tę przestrzeń, która pod uprawą już się znajdow ała.

I jedno i drugie zrobiono, a najprzód, zajęto pod upra­

w ę część łąk i pastw isk oraz innych p rzestrzen i, które słu żyły p astw isk iem dla zw ierząt d om ow ych ; lecz tym sp osobem zmniejszając przestrzeń p astw isk , ograniczy­

łob y się ch ó w b yd ła, dalój zm niejszyłaby się ilo ść n aw o­

z u , a w końcu zam iast popraw iać ziem ię uprawianą, p o- gorszalob y się tak ow ą. Trzeba b yło tak zaradzić, aby żadnój szkody n ie ponieść; Tym celem zm ieniono da­

w niejszy sp osób trójpolow ego gosp od arstw a na u le­

pszony, rozum ow y, p łodozm ienny, w prow adzono uprawę roślin p a stew n y ch , a n akoniec zw rócon o u w a g ę na p o ­ zo sta łe łą k i, jako naturalne pola, dostarczające paszy dla bydła.

W z ię to się w ię ć do poprawy łąk, — lecz jakże je po­

p raw ić? n aw ozem . G nojem pozyskanym od utrzym y­

w anych z w ie r z ą t, trudno w szęd zie b yło, a n a w e t n ie ­ p odobna, bo każdy zbyt Szczupłą ilo ść naw ozu posiadał, który na rolę w y w ieść p otrzeb ow ał;— n aw ozy m ineralne, a raczćj podbudzaćze m in era ln e, w a p n o , p o p ió ł, albo n ie w szęd zie się znajdow ały, albo m ało ich b yło; natu­

ra najlepszy w skazała środek do poprawy łąk , u m ieszcza­

jąc je niżój od pól, nad brzegam i rzek, strum yków i tym p odob nie. R oślin y biorą p ożyw ien ie liść m i, w łók n am i k orzeni, p iórw szem i z pow ietrza, d ru giem i z ziem i; u w a ­ żając na u kształcen ie liści i w łó k ien , w iem y, ż e tylko

(6)

pierw iastk i najdokładniej rozpuszczalne w w o d z ie , oraz parę i gazy przyjm ować m ogą. N aw ozim y role n aw ozem sta ły m , lecz n aw óz ten zanim spożytym zo sta n ie, zm ie­

nia sw ój stan na płynny i lotny; — jeżelib yśm y roślin om w p r o st udzielali w takow ćj postaci p ierw ia stk ó w , osią­

gnęlibyśm y cel ró w n ie, jak w idzim y te g o przykład przy naw odnianiu łąk , chociaż i n a w ó z p łynnie tam że u d zie­

lany, zanim przez roślin y na łąk ach b ęd ące spożyty zo­

sta n ie, także jeszcze przekształceniu ulega.

Przyrodzenie w szystko czyni w p ew nym c e lu , i ch o ­ ciaż często szczególn em i środ k am i, często na p ozór szko- dliw em i cel ten o siąga, lecz zaw sze nauczające, za­

w sze zb aw ien n e.

O w e w ody w zbierające w różnych porach roku, ileż szkody często n ie przynoszą w zasiew ach rolnik ow i z je-, dnćj stron y, ale ile pożytku w sianie z d r u g ie j!

W o d a sp ływ ająca zaw sze z m iejsc w yższych na niższa, z pól upraw ianych i innych m iejsc zabiera m nóstw o cząstek pożyw nych dla r o ś lin , które już rozpuszczo­

n e w w o d z ie, ju ż w nićj tylko r o z m ą c o n e , zanoszone w różne m iejsca , tak ow e użyźniają. N ależy tylko c z ło ­ w iek o w i u m ićć użyć tćj w od y, ująć ją w karby p o słu ­ szeń stw a , aby takow a zam iast pożytku, szkody n ie zrzą­

dzała.

Za granicą, gd zie w ięcćj n agliła do te g o potrzeba, zw rócon o uw agę d aw n o na ł ą k i ; postrzeżono n ied o k ła ­ dność w tćj części gosp o d a ro w a n ia , w zięto się do ich u lep szen ia , p opraw y. Ł ąki m ające grunt dobry i pod u praw ę roślin gospodarskich zdatny, na rolę pozam ie­

niano, a m ało p ożyteczne dawnićj p astw isk a lub n ie ­ użytki zu p ełn e, pozam ieniano w najlepsze łąk i, dostar­

(7)

czające z mniejszój przestrzeni tyle siano, ile g o dawnićj z w iększój n ie pozyskiw ano.

P o w o li zaczął się postęp rozprzestrzeniać, p ow oli i do nas się p rzen iósł, w n iektórych m iejscach urządzono łą ­ ki n aw od niane, ju ż poprawiając p olew an iem daw ne łąk i, ju ż zakładając n o w e w m iejscach do nawodniania s to ­ sow nych. N ie w szęd zie, m oże z w ielu przyczyn, łą k i u rząd zon e, od pow iad ały c h ę c io m , b yły jednak m iejsca gd zie w ielk ie skutki n aw odniania łąk , do postępu zachę­

cały.

W Żarkach na lichym gruncie, dobrze urządzono łąkę.

W M aluszynie rów n ież łąki z pom yślnym sk utkiem na znacznej przestrzeni nawodniają się, n ak on iec i w C hrzą- sto w ie w tych stronach n ie zaw ied zion o się.

P o w o d y , klóre sk ło n iły do u r z ą d z e n ia łą k po lew a n ych .

D obra C hrząstów , araczój sam folwark Chrząstów i dw a folw arki do n ieg o należące, posiadają grunt po w iększój części p iasczysty żytni klassy piórwszój i d ru g ió j, oraz m ałą przestrzeń rędzińnój ziem i klassy drugiój. Jęczm ień, żyto, ziem niaki, o w ie s i koniczyna biała sąto roślin y tu upraw iane; buraki na gnoju na rędzinie udają się .

Jak w szędzie tak i tu d łu g o gosp odarow an o sposobem rójpolow ym , który jak j e s t n iew ła ściw y na grunta tego rodzaju, zna to każdy gospodarz. U kład pastw isk ow y, a zatćm znaczny ch ó w o w iec, je s t środkiem podniesienia gosp odarstw a w gruntach podobnych znajdującego się.

Ł ąk , folwark ten posiada pod w zg lęd em przestrzeni d ostateczną ilo ś ć , lecz te tak m ało d aw ały sian a, iż to

(8)

na w yżyw ien ie zim ow e inw entarzy, szczególniej tćż o w ie c , nie b yło zu p ełn ie w ystarczającym .

Celem podn iesien ia gosp od arstw a, do czego p o w ię ­ kszenie inw entarzy i dobre ich utrzym anie je s t n a jp ićr- w szym środk iem , rów n ież bacząc na naturę gruntu, k tó­

ry jako piasczysty, prędko udzielany naw óz spożyw ając, często go potrzebuje, zw rócon o u w agę na popraw ę łą k , aby jak najw iększą ilość paszy zim ow ćj pozyskać, nie m ogąc liczyć na pom oc pod tym względem roślin p aste­

w n ych , jako na gru n cie dla nich n ieod p ow ied n im . Od lat trzech łąk i urządzają tu d ó p olew an ia, i już jest 1 2 0 m orgów 3 0 0 p r ę to w y c h , łąk gotow ych; jak k olw iek przeciąg ten czasu nie doprow adził ich do stanu d o sk o ­ n a łe g o , tojest do stanu takiego, do którego d op row a­

d zon e, polepszać się nie b ęd ą , ła tw o jednak każdy, ze zb iorów siana dawniejszych i dzisiejszych przekonać się m oże o zaletach łąk tym sp osobem popraw ianych, tćm bardzićj, że łąk i tu rozm aitego są gatunku.

D o urządzenia łą k w C h rząstow ie, w zięto c z ło w ie k a , praktycznie z tą czynnością obeznanegoj, który od d zie­

ciństwa n ieled w ie trudniąc się urządzaniem łą k do n a­

w odn ian ia, urodzony w kraju gdzie rodzaj ten poprawy jest p o w sz ec h n y m , m iał sp osob n ość d ok ład n ego pozna­

nia teg o rodzaju u lep sze ń , czego dał d ow od y w w ielu m iejscach' za granicą i n akon ięc w Chrząstowie* gd zie dziś prow adzi dalsze łą k urządzenie.

Nadm ieniam , że cz ło w ie k ten n ie j e s t w ca le z p ow ołan ia tech n ik iem , ani żadnych w tym zaw od zie um iejętności Wyższych nie p osiada,— jestto hanow erczyk, um ić czytać i pisać po n iem ieck u , zna użycie w agi w odn ćj, którą ma

(9)

w p r a w d z ie, lc cz w szystk o w ykonyw a bez jćj użycia, p rosto o k iem , w praw ą i puszczeniem próbnóm w od y.

Bardzoby życzyć n a le ż a ło , aby w takich m iejscach gd zie łąki do polew ania .są u rząd zan e, zn ajdow ało się kilku m łodych lu d z i, choćby tylko posiadających niższe w iad om ości naukow e; to je sl którzyby um ieli czytać, pi­

sać, i znali działania arytm etyczne, cok olw iek geom etryi i rysunku; ci pracując przez lat parę, pojąwszy g łó w n e zasady, a n ad ew szystk o nabyw szy w p ra w y , nadzwyczaj tu potrzebnćj, m ogliby n astępnie przysłużyć się krajowi, zastępując m iejsce o b c y c h , zagranicznych. M ogliby oni ten rodzaj ulep szeń powszechniejszym u nas uczynić, r o ­

biąc go mniej tylko k osztow nym .

T u w C hrząstow ie prości robotnicy, nieum iejący ani czy ta ć, ani p isa ć , pracując ciągle przez lat trzy blizko, n ie są w stanie w pradzie łąk u rządzać, ale tyle się o b e ­ z n a li, że są w s ta n ie łąk i już urządzone u trzym yw ać;

w ied zą jak i gd zie puścić w o d ę , jak popraw ić je śli się co ś zepsuje, i nakoniec czyścić row k i, i inne czynności na łąk ach polów anych zw yk łe.

S ta n łą k p r z e d u rzą d zen ie m ich do n a w o d n ia n ia .

Ł ąki te kilkorako rozróżnić m ożna , w e d łu g ich po­

ło ż e n ia , gatunku traw i n akoniec ilości p ozyskiw anego siana. Opis szczeg ó ło w y byłby trudny i n iezrozum iały, najlepićj w ięc będzie trzymając się zasad Thaera i Błocka stan ich tak objaśnić.

1, W e d łu g p ier w sze g o , (k tó ry naznacza 5 klass dla ł ą k , uważając g łó w n ie na ich m iejscow e p ołożen ie),

(10)

łą k i te p om ieścić można po w ięk szej części w k lassie 2 giój, która zaw ićra łą k i, które leżąc nad brzegam i rzek*

byw ają zalew an e ich w odą. Ł ąki te posiadają spodem grunt gliniasty, w ierzchn ią w a rstw ę kilka cali grubą, rod zajn ą, w o g ó le m ało mające m c h u , traw ą d ość d o ­ brze z a r o s łe , dają siano w w yższych m iejscach ow cze cien kie, w niższych grubsze końsk ie, mniój w ięcój 3 0 — 3 5 centn arów z m orga.

2 . Ł ąk a należąca do klassy 5 t ć j, przestrzeni jed en a­

śc ie m o rg ó w mająca, w ilgotna zaw sze, rzadko kiedy su ­ cha , grunt jej spodem stan ow i piasek drobnoziarnisty ż ó łty , ob ficie w odnianem żelaza przesiąkły, w ierzchnia w arstw a zaled w ie na l ^ 2 caIa gruba. Łąka ta zarosła tem i traw gatu n k am i, m chem obficie pokryta. Z biór zaled w ie 1 0 centnarów liczyć b yło m ożna.

Łąki te posiadają p ołożen ie dosyć r ó w n e , cok olw iek p och yłe ku rzece Pilicy; znajdow ały się tu i w y n io sło ści i w k lęsło ści m ało znaczące, w niektórych m iejscach były zarosłe krzakam i, pokryte kretow inam i starem i, a w m iej­

scach w ilgotn ych kępkami przez bydło pasane w ydepta­

nem u

Co do gatu n k ów traw , można p ow ied zićć, że w o g ó ­ le n ie b yły p ośled n ich p rzym iotów , b yło w ie le m iejsc dobrem i gatunkam i traw bujnie p o k r y ty c h , lecz m ało koniczyn i gro szk ó w , które dopićro po naw odnieniu bujnie się pokazują. B y ły także m iejsca n iz k ie , traw ą turzycow ą ( c a r e x ) z a r o słe , dające traw y m ało poży­

w n e ; niem niej znajdow ały się miejsca pokryte [szko- d liw em i roślinami i niepotrzebnem i obojętn em i ja k : d zw oniec (R h in anthu s crista gaili), gnidosz (Pedicularis

(11)

palustris), k aczen iec (Calla palustris), jaskry różne (Ra*

n u n cu łi).

P ołożen ie łą k , w o d a , spadek.

W C hrząstow ie w szystk ie ok oliczności sprzyjają na­

w odnianiu łąk . P o ło ż en ie łąk je s t nad sam ą rzeką P ili­

cą, która biorąc początek ze źród eł z g ó r o mil kilka się znajdujących, p łynie niziną pośród pól upraw nych i roz­

dziela się pow yżej na d w ie odnogi, z których jed na od ­ noga tw orzy staw o k o ło 3 0 m orgów pow ierzchni m ają­

cy, druga zaś stanow iąca koryto rzeki P ilicy , n iżój, przepływ a w zdłuż łą k p om ienionych; te zatóm łąki po­

śród jednój i drugiój od nogi się znajdują.

W o d a z Pilicy do nawodniania je s t wybornych przy­

m io tó w , w yp ływ a b ow iem z gór wapiennych kilka mil ztąd znajdujących się, posiada zatem rozpuszczone części w a p n a , a przytem znaczną m assę cząstek n a w o zo w y ch , które z pól uprawnych wyżój p ołożon ych , do jej koryta spływ ają. N ajlepszym dow od em dobroci tej w ody je st szlam , który obficie po jój w ylew ach pozostaje, przecho­

dzi on ła tw o w r o z k ła d , co jest d o w o d e m , iż zaw iera w ie le części organicznych. W o d a z rzeki P ilicy, do po­

prawienia n a w e t łąk kw aśnych torfow ych byłaby zdatną, z tój przyczyny, że ma w so b ie rozpuszczone w apno.

I lo ść w ody je st zu p ełn ie dostarczającą w każdćj p o­

rze, tak, że i m łyny znajdujące się czynne być m ogą i łąki d ostateczn ie zalew an e.

Ł ąki w szystk ie m niój w ięcój mają spadek do P ilicy, t a k , że w oda ła tw o odprow adzoną z nich być m oże.

S ta w z którego w oda do polew ania łąk bierze s ię , je st 2 3

(12)

o 2 ło k cie przeszło wyżyj od łąk p ołożony; ok oliczno­

ści zatćm m iejsco w e, sprzyjając zu p ełnie p olew aniu łąk, czynią je tu d alek o ła tw ie jsz y m , robiąc je m nićj ko­

sztow nym .

U rzą d zen ie łą k n aw odnianych .

W e d łu g przym iotów pow ierzchni i m iejscow ego p o ło ­ żenia łą k , zaprow adzono tu dwa rodzaje, a raczćj sp o so ­ by n aw od niania tych że, tojest: sp osób nawodniania dzi­

ki (w ild e b e w a sse r u n g ), i zagon ow y (bectbau). W na­

wodnianiu dzikióm , row k i naw odniające i odprowadzają­

ce w o d ę w rozm aitych kierunkach są poprow adzone, stosując się zu p ełn ie do m iejscow ego p ołożenia łąk i. Na łą c e tym sp osob em urządzonój niórna żadnych forem nych figur, (chyba że naturalne jój p ołożen ie tego dozwala) row ki przerzynają łąk ę w rozm aitych kierunkach, ju ż idą p rosto, już się k rzyw ią, i jed en rów często bywa i skra- piającym i osuszającym łąk ę zarazem . W całem tern urządzeniu stosuje się zu p ełn ie do naturalnego p o ło że­

nia, z małym o ile być m oże w yjątkiem , gd zie konieczna d ok ład n ość w naw odnianiu tego w ym aga; row ki n a w o ­ dniające prow adzone są tam gdzie p ołożen ie tego d o ­ zw ala, zatćm w yżej, row ki odprowadzające także, zatem niżćj.

S p o só b urządzania łąki zagon ow y, zależy na d ok ła­

dnym rozrnierzeniu łąki i doskon ałćm jej urów naniu.

Ł ąka cała dzieli się row am i dostarczającem i w ody i o d - prowadzającem i takow ą, na kilka c z ę ś c i; poprzecznie do takow ych ro w ó w , poprow adzone są zagony 1 2 stóp szerok ie; na grzbiecie każdego takiego zagona, znajduje

(13)

się row ek skraplający, po jednaj zaś i drugiej stronie /.agona u m ieszczone są row k i osuszające.

Z e staw u d ostaje się w oda przez upust do row u g łó ­ w n e g o , zbierającego i dostarczającego w ody na całą łą k ę, z teg o ro w u przechodzi w oda do r o w ó w dostarczają­

cych w o d ę , na różne części ł ą k i, z tych w lew a się w ro ­ w ki skrapiające z których w ylew ając się po jed nćj i d ru - gićj stronie p och yłej zagon k ów , dostaje się do row k ów osuszających, a tem i do ro w ó w o d p ły w o w y ch , następnie do ro w u g łó w n e g o o d p ły w o w eg o z k tórego w lew a się do kanału i do rzeki od pływ a.

W C hrząstow ie znajduje się 1 1 m orgów łą k najbliżćj staw u fjak p la n , T a b . 1-sza, w skazuje), które przez sw oje p ołożen ie bardzo do n aw od niania były zdatne.

P rzym ioty jój były najgorsze przed naw od nien iem , grunt piasczysty, z piasku drob nego obficie w odnianem żelaza p rzesiąk łego składający s i ę , zarost traw y p raw ie żaden, a cała łąka obficie m chem pokryta.

Urządzono łąk ę tę do p olew ania sp osob em zagon o­

w ym , i w drugim roku po n aw od n ien iu jesienn ćm i w io - senn em , zebrano ok o ło 3 3 0 centnarów siana, tojest po 3 0 centnarów z m orga n o w op olsk iego. J e stto plon, który za dobry uw ażać należy, zw łaszcza na łą c e, na której przedtóm ani trzecićj części nie zbierano. Coraz dalćj łąka ta poprawia s ię , a zatóm i w iększy plon w sia ­ n ie w ydaje, w tym roku zebrano z tćj łąk i w d w óch po­

kosach 5 5 0 cent. siana i potraw u , czyli po 5 0 cent. z m or­

ga n o w o -p o lsk ieg o . Porów nyw ając urządzenie p olew ania łąk sp osobem zagonow ym z urządzaniem dzikićm nieza­

w o d n ie urządzeniu zagonow em u p ićrw szeń stw o pod w zględem d ok ład n ości oddać należy.

(14)

W od a dla łąk je s t tćm sam em czem dla roli n aw óz, ona b o w iem zaw iera w so b ie rozm aite czystki n a w o z o ­ w e , które w b ieg u sw oim na łą c e o sa d za , im w olnićj i rów niej w oda po łą c e sp ły w a , tćm w ięećj w szędzie ta ­ k o w eg o naw ozu na łą c e zostaw ia. W ła ś n ie na łące sposobem zagonow ym urządzonćj, gd zie w szystk ie za*

gonki rów nćj są szerok ości i rów ną mają p och yłość, cel ten g łó w n y naw odniania najdokładniej się osiąga; a przy- tem w oda row am i g łó w n e m i dostarczana, na w szystk ie czgsoi łąki dochodząc, w szędzie j e s t św ie żą , zaw ierającą rów ny zapas cząstek pożyw nych.

W s p o s o b ie naw odniania d zik im , tak w ielkiej d ok ła­

dności n ie osiąga s ię , tu jed nak ow a ilość w o d y , raz m n iejsze, drugi raz w ięk sze p rzestrzen ie zraszać m usi, i często w oda, która ju ż p rzebiegła p ew n ą część łąki, zbićra się, by dalsze jćj cz ęści p olew ać.

Jak kolw iek urządzenie d zikie łąk do naw odniania, nie je s t tak sk uteczn e, w o g ó le p ow ied ziaw szy, jak urządze­

n ie za g o n o w e, jed nak że na łąkach sto so w n y ch przymio­

tó w zap row ad zon e, d zieln ie je p op raw ia, a zw łaszcza, że jak w ypad ek k osztów urządzenia łąk w C hrząstow ie okaże, jako n ier ó w n ie tańsze od urządzenia zagon ow ego, dla o g ó łu przystępniejsze.

U rządzenie dzikie zaprow adzone zostało w C hrząsto­

w ie ( 7 ab. 2 ) na łąk ach dobrych przym iotów , tu b o ­ wiem niepotrzebna je st tak w ielka d o k ła d n o ść, alb o­

w iem nie chodzi o to, aby zu p ełn ie zm ienić gatunek traw , lecz raczćj, aby zarost ich bujniejszym; uczynić, co ch oć mnićj d okladnem urządzeniem osiąga się. N a łą k i złych zu p ełnie przym iotów , przed ich polew an iem urzą­

dzanie za g o n o w e j e s t n ajstosow n iejsze, tu b o w iem prze­

(15)

istoczyć trzeba zupełnie gatunek rosnących traw , i po­

w ięk szyć, a naw et u tw orzyć dla nich now ą w a rstw ę ro- dzajną. P rzekonałem się o tćm na urządzonćj sposobem zagonow ym w C hrząstow ie łą c e , gd zie w arstw a rodzajna naw odnianiem w id oczn ie się p o w ię k sz a , a zarost traw ciągle postępując od ro w k ó w skrapiających do odciągają­

cych w o d ę, coraz dalej na zagonkacb, zmienia się i buj­

niejszym staje. Mech który się znajduje coraz bardzićj niszczeje, i w idocznie co rok mniój g o na łą c e w idzićć m ożna. W C hrząstow ie na całych praw ie 1 1 morgach łąk i sposobem zagonow ym u rzą d zo n ćj, darń zdjętą i p rzew róconą b yła, z m ałym w yjątkiem m iejsc n iek tó ­ rych, gdzie lep szego b yła gatunku i tę do w ykładania b rzegów row ów użyto. Ł ąka ta przed jćj urządzeniem zu p ełn ie była rów n ą, lecz dla nadania p o ch y ło śc i zagon - k ó w , darń w szęd zie odejm ow aną była, a zpod spodu jćj brana ziem ia, do p odsyp yw ania g rz b ietó w zagon ów , dla nadania sp adzistości, użytą zo sta ła . Urządzając łąki sp o ­ sob em dzikim mniój odejm uje się darni, chyba tylko tam gd zie konieczna je st te g o potrzeba, celem podw yż­

szenia lub zniżenia m iejsca, aby w od a dochodzić i o d ­ chodzić m ogła. T u jed en rów raz w ięk szą, drugi raz m niejszą przestrzeń łąk i oblew a; w szystk ie row y te są poprow adzone tak, jak naturalne p ołożen ie łąki w ym aga, i w ogó le tej zasady śc iśle się pilnuje, aby w oda w szę­

dzie dochodziła i zetysząd odprow adzoną być m ogła.

Trudno je s t podać p rzyk ład n a urządzenie łąk dzikie, n a w e t zrysow ać n iep odob na tym sposobem urządzonćj łą k i. S p o só b urządzenia ten tak je st rozm aity, s to so ­ w nie do m iejscow ości, że p ew n o n ie znalazłyby się d w ie m iejscow ości, gd zieby jed n ak ow o łąki dzikim sposobem

(16)

urządzić m ożna. S łu szn ie w ięc urządzenie to dzikićm sig nazywa.

C zyn ności p r z y u r z ą d z a n iu łą k do p o lew a n ia u skutecznian e.

R o b o ty , które przy n aw odnianiu łąk uskuteczniają sie, kilkorako rozróżnić można; i t a k :

1) rów n an ie pow ierzchni, a zatóm urprzątanie krza­

k ó w , k retow in , kep.

2 ) Z d ejm ow an ie i układanie darni.

3 ) B icie ro w ó w .

4 ) O b siew an ie m iejsc n iezarosłycb , nasionam i traw.

5 ) Czyszczenie row k ów .

1 . R ów n an ie pow ierzchni jest najważniejszą czyn­

n ością przy urządzaniu łąk do p olew an ia; od d obre­

g o urów nania łąki zależy d okład ność naw odniania, gdyż w takim tylko razie woda w szędzie doch odzi, ró w n o sie po łą c e zalew a i ła tw o z łąk i sprow adzona być może.

N ie rozum ić sie tu urów nan ie takie łąk i, aby cała przed­

staw iała jed n e rów ną płaszczyznę, lecz ta k ie , aby pła­

szczyzny p olew an e z r o w k ó w naw odniających, o tyle r ó ­ wną p rzedstaw iały p o w ierzch n ię, iżby w oda sp ływ ając n igdzie się nie zatrzym ywała.

R ów nan ie to łą k odbyw a sie cz ęśc io w o , w m iarę tego jak gdzie p och yłość dla spadku w ody zrobić należy, szczególniej w n aw odnianiu dzikićm żadnych p raw id eł w tym w zględ zie podać nie m ożna. Przy rów n an iu p o­

w ierzchni ł ą k , znoszone są w je d n e m m iejscu pagórki, w drugim zn ów zasypyw ane d o łk i, ziem ia w iec z je d n e ­

(17)

go miejsca w drugie przewozi się. D o p rzewożenia zie­

mi używa się tu taczek na żelaznych k ó łk a c h , z pudłem do pomieszczenia ziemi.

W a ż n ą jest bardzo rz eczą, wiedzićć ile ziemi gdzie w y w ie ź ć potrzeba, aby wystarczyła np. do w yrów n ać się mającego dołka, albo do zrobienia potrzebnćj w y n io sło ­ ści. Prawda, nie jestto na pozór tak rzecz wielka: przy­

wiezie się zanadto ziemi, można nazad odwieźć, łub przy­

wieźć więcćj gdzie zamało jćj b ęd zie, ale pamiętać n a ­ leży, że robotnicy przy n awodnieniu łąk pracujący, dzien­

nie są p ła tn i, zatem trzeba się starać tak um ić ć rozło­

żyć robotę, aby jak najwięcćj zrobić mogli. Zasypywanie d o łó w i nierówności ziemią, jestto robota żmudna; c z ę ­ sto nad zapełnieniem małej w k lęsło ści, kilku ludzi, kil­

ka dni pracować *m uszą; n iem ałćj w ięc wagi j e s t wpra­

wa w sądzeniu na oko, urządzającego łąki, aby w ie d zićć kiedy jest dosyć z i e m i , czy ona wystarczy do zarówna- nia tego lub o w ego miejsca.

Ta tak małej wagi rzecz, w praktyce dość jest trudną, i wielkiej wprawy potrzeba, aby w tym względzie nie po­

pełniać uchybień.

P r z y r ó w n a n iu łąki polewać się mającej, oczysz czają się zarazem z kęp, kretowin, krzaków. Krzaki siekiera­

mi się wyrąbują, korzenie zaś w ziemi się zostawiają, z przyczyny trudności karczowania, tylko ziemią się przy- sypują, w miejscach gdzie r ó w przypada a krzak się znaj­

d o w a ł, z korzeniami go słę dobywa.

K ępy, stare kretowiny albo się szpadlami zdejmują lub tćż gracami się zrębują i miejsca gdzie tak ow e się znajdowały, albo zkądinąd wziętą darnią się przykrywają lub tćż uasionami traw obsiewają.

(18)

2 . Zdejm owanie i układanie darni je^t czynnością spół- czesną równaniu łą k i, alb ow iem gdy jakie miejsce pod­

wyższonym lub zniżonćm być ma, pierwój darń z n iego zdejmuje się.

D o od ejmowania darni używa się grac, w ostrzu 1 2 cali szerokich, zakrzywionych, osadzonych na rękojeściach m ocnych, drewnianych. Grace te robią się z gru b ego że­

laza, w końcu ostro zakończone, wagi 2 0 funtów.

Im graca takow a j e s t cięższą, tćm łatwićj darń podci­

na, i chociaż trudnićj je s t podnieść gracę cięższą jak lżej­

sz ą, ale za to ciężar sam działając przy spuszczeniu jćj na dół, dzielniejszy sprawia skutek.

D o tćj roboty wybiera się silnych robotników, każdy ujmując gracę o b u r ą c z , podnosi takow ą do góry i za każdćm spuszczeniem podcina darń ; skoro kilka razy gracą uderzy, podciąwszy pas darni, takowy odrywa i na bok sk łada, i dalćj zn ów posuwa się postępując ciągle tyłem. Skoro cały pas darni na miejscu przeznaczonćm robotnik o d e j m ie , zaraz zaczyna odejmować drugi, da­

lćj trzeci, aż całe miejsce z darni o g o ł o c i , zawsze się starając w je d n ć m kierunku robotę tę uskuteczniać, gdyż w takim razie przy układaniu darni pasy będąc jed n e go kształtu łepićj się układają.

Trudno oznaczyć jaką przestrzeń łąki jeden robotnik przez dzień z darni obnażyć m oże, zależy to i od rodza­

ju darni i od robotnika. N ie m ogłem t eg o zauważyć, gdyż robotnicy na łąkach pracujący, jedni jednćj roboty cią­

gle nie uskuteczniają: raz kopią, drugi raz wożą ziemię, darń odejmują i tym podob nie,jed n akże zdaje mi się, że więcćj jak 1 0 prętów kwadratowych jeden robotnik zro­

bić nie j e s t w stanie.

(19)

Skoro darń z łąki zdjętą zostanie, przenosi się w miej­

sca gdzie potrzeba i układa, lub tćż w tych samych miej­

scach gdzie była, po potrzeb nćm ich podwyższ eniu lub zniżeniu, pozostawia. Jeżeli darń j e st dobrych przymio­

t ó w , tojest jeśli jest dobrze zarosłą traw ą i nie ma mchu, wtenczas ją się układa trawą na wiórzch, w prze­

ciwnym razie przewraca. Zw ykle do wykładan ia brze­

g ó w r o w ó w najlepszej się używa darni. K aw ały darni tak się układają aby brzegi do sie bie przystawały, iżby między jednym a drugim kaw ałem nie było przedziałów, a po ułożeniu darni na pewnój p rzestrzen i, przydeptuje ją się lub Szlagami ubija, aby dobrze do ziemi przysta­

w ała , gdyż w przeciwnym razie, puszczona w te miejsca w o d a , podmywając d arń , przyjęciu się jej przeszka­

dzałaby.

3 . Bicie r o w ó w . Zanim rów kopać się zacznie, w y ­ znacza się jego kierunek przez rozciągnięcie sznura, na końcu którego znajdują się kołki które w ziemię się wbijają. Robotnicy ze szpadlami, postępując wzdłuż sznu­

ra, tuż przy samym sznurze przecinają szpadlami darń, następnie na końcach sznura, z jednćj i drugiej strony, odmierza się równa o d leg ło ś ć na sz erokość row u i sznur się p rze n osi, a skoro i z drugiój strony podobnym sp osob e m darń ponacina się, przystępują robotnicy z gra­

cami i darń w tóm miejscu odejmują, co gdy uskutecznią, darń na boku składają i r ó w kopią szpadlami zwyczaj- nemi okrągłemi; po wykopaniu zaś rowu, spód jego szpa­

dlami łą k o w e m i, zakrzywionemi przy rękojeści, w yró­

wnywają, a następnie brzegi row u darniną wykładają.

Szerokość r o w ó w i g łę b o k o ś ć ich jest rozmaita, st o ­ sow n ie do ich rodzaju: rowy g łó w n e , dostarczające w o -

2 4

(20)

d ę i odciągające takową, mają szerokości 11/ 2 łokcia i 1 g łębok ości; rowki skrapiające i osuszające płaszczyzny p olewane, mają 1 2 cali szerokości i 9 głębok ości. R ó w g łó w n y , dostarczający w ody na całą łąkę, ma 3 ło kcie

szerokości i 2 głębok ości.

Poch yłość boków daje się stosow n ą do gruntu w któ­

rym t a k o w e rowy się kopią, tak, aby woda nie p odm y­

w a ła ; w ogóle r ow om o d p ły w o w y m większą pochyłość b o k ó w się d aje , gdyż woda ta zewsząd spływając szybko, ła t w o takowe p odm ywa i zamula.

4 . O b siew an ie nasionami traw, miejsc gdzie takowych nićma, zw yk le wiosną i latem się uskutecznia, w miarę tego gdzie łąka z darni obnażoną zastała lub gdzie tako­

w ą przewrócono. Uważać należy, aby trawy siane, miały dosyć czasu przed zimną jesienią dosyć się rozkrzewić i u m o c n ić , gdyż w przeciwnym razie zimą niszczeją.

P o obsianiu miejsc trawami, takow e się zgrabia, i dopó­

ty w o d y nie puszcza, aż nasiona powschodzą, gdyż w o ­ da zaraz po zasianiu puszczona, łatw ob y zmyć mogła.

D o obsiew ania używa się brzanka ( P h le u m praten se), wyczyniec (Alop e cu ru s pratensis), k losów k i ( H o l c u s ) lub okruszyny z dobrego siana. Przed kośbą zwykle oglą ­ da się łąkę, i miejsca w których dobre traw gatunki r o ­ sną, na nasienie zostawia się, zkąd pozyskanćm nasie­

niem inne miejsca ob siew a się; wyczyniec (Alopecurus pratensis) i kłosów ka wełnista (Holcus lanatus) dosko­

nale na łąkach przyjmują się, zatem do osiewania miejsc więcćj wilgotnych stosow n e ; brzanka więcej miejsca su ­ che lubi.

5 . Czyszczenie r o w ó w i row k ów . Jestto bardzo w a­

żna i konieczna robota w łąkach już urządzonych i pole­

(21)

wanych uskuteczniana i co rok powtarzana. Może być, że są miejsca gdzie rowki i rowy tak nie zanieczyszcza­

ją się, iżby co rok poprawione i czyszczone być musiały;

w Chrząstowie jednak , gdzie woda zlewająca łąki jest wybornych przymiotów, ponieważ w iele cząstek n a w o ­ zow ych rozpuszczonych w sohie zawiera, row k i lak za­

mulane bywają, iż czynność czyszczenia r o w k ó w , co rok jest konieczną.

Czyszczenie r o w k ó w jesienią po zbiorze p otraw ów uskutecznia s ię ; jeżeli pora czasu dozw oli, to w jesieni się wszystkie row y oczyszczają, jeśli zaś nie, na w iosn ę resztę, co się nie dało zrobić w jesieni, dopełnia się. D o oczyszczenia r o w k ó w i r o w ó w używa się noży łą k o ­ wych; sąto ostrza w kształcie kończastego trójkątnego noża, na długiej, prostej rękojeści osadzone, ło k ie ć d ł u ­ gie. T e m i nożami robotnicy obrzynają brzeg ro w k ó w , albowiem gdy takowe zarosną, w od a w rowkach zatrzy­

muje się i nierówno na łą kę rozlewa; szlam zaś ze sp o ­ du r o w ó w szpadlami się wyrzuca i w miejsca gd zie mech lub złe gatunki traw znajdują się, w y w o z i , cienko rozściela i z a gr ab ia; przez co miejsca takie na rok n a ­ stępny lepszemi traw gatunkami pokrywają się.

Ilu potrzeba robotników do oczyszczenia morga łąki, trudno jest ozn acz yć, zależy to b o w iem od urządzenia łąki, tojest od ilości znajdujących się r o w k ó w ; tu około sześciu na morg potrzeba.

C z a s w któ rym łą k i n aw odn iać sie z w y k ło .

W io s n a , lato i jesień, sąto pory czasu w których łąki nawodniać się zwykło; zatćm nawodnianie podzielić m o ­ żna na w io se n n e, letnie i jesienne.

(22)

N aw odn ianie w io se n n e . W io s n ą skoro tylko śniegi i lody rozpuszczą, kiedy w oda spływająca z pól w obfito­

ś c i , najwięcćj j e s t ż y z n ą , puszcza się ją na łą k i, aby z iem ię, jesz cz e zmarzłą, wodą n a s y c ić , a tym sp o so ­ bem rozgrzać i odtajenie przyspieszyć.

N a stęp n ie , skoro ziemia zupełn ie odtaje, łąki sucho się z o s ta w ia , aby trawy, korzystając z sło n e c z n e g o ciepła,

podnosić się m ogły.

Kiedy po zu p ełn ćm odtajeniu z i e m i, trawy się już pokazywać zaczną, a nastaną mocne p rzym rozk i, które zwykle nocną porą i nad ranem b y w a ją , polew a się łąki od zachodu słońca przez noc całą, aż dopóty, dopóki słoń ­ ce ogrzewać nie zaczn ie, woda b o w i e m w czasie przy­

mrozków nocnych na łąkach będąca, jako cieplejsza od powietrza, ochrania m ło d e roślinki od przemarznięcia.

Jednakże i w tym w zglę d z ie bardzo być należy ostro­

ż n y m , aby przypadkiem puszczona w o d a na łąkach nie zamarzła, ła t w o b ow iem tym sp osobem wzbudzona ro­

ślinność zniszczoną zostaje, trawki już zieleniejące się żółkną i gniją, i d łu g ie g o potrzeba czasu, aby łąka na n o w o zielo nością pokryła się. Dalćj na w io sn ę, w k w ie ­ tniu, gdy trawki podrosną, wodę się zawsze na n oc pu­

szcza z zachodem słoń ca na ł ą k i , a po w sc h o d z ie tako­

w e o s u s z a , aby traw om dozwolić korzystać z ciepła s ło ­ n e c z n e g o ; w maju naprzemian łąka sję częściami pole­

wa, tak, że gdy jed n e miejsca o b sy ch a ją , drugie są na­

w o d n ia n e ; zw ykle trzy dni w jedno miejsce woda idzie, potóm tak ow e ob sycha a inne miejsca się polewają aż zn ów kolój na to miejsce przyjdzie.

Nigdy tak d ługo łąki p olew ać nie należy, iżby poka­

zała się biała piana, gdyż ta j e s t d o w o d e m , że w rośli­

(23)

nach powstał pewien rodzaj fer m e n tacji z g n iłó j , że ro­

śliny już od zbytku w ilgoci ucierpiały.

Jak d ługo po łąc e woda bezkarnie m o ż e b ie ż y ć , zale­

ży to od rodzaju gruntu i stanu p owietrza, zw yk le j e ­ dnak tu w Chrząstowie, na łąkach piasczystych przepu­

szczalny spód mających, dłużćj nad 4 d n i, w o d z ie z o s ta ­ w a ć nie d ozwala się; zaś na łąkach spód gliniasty mają­

cych dni dwa.

W og ó le lepićj częściej polewać, a krócćj w o d ę na łąkach pozostawiać niżeli przeciwnie.

N aw odn ianie letnie. Polewan ie w iose n n e i jesienne, niejako nawozi łąki, których nawóz, złożony na łące w tych porach roku, w lecie czynnym być powinien. D latego tćż latem więcćj się n a w o d n i a , aby trawy wilgocią o d żyw iać, rozłożony nawóz roz p u sz cz ać, an iżeli, aby łące nawozu dostarczać. P o n i e w a ż latem powietrze i zie­

mia cieplejsze są od w o d y , zatćm nawodnianie w jednćm miejscu nigdy d ługo trwać nie p o w in n o , alb ow iem za­

miast pomódz, raczćj zaszkodzić trawom byśm y mogli;

w ogóle latem często ale krótko p olew ać łąki należy.

N ie należy wody w czasie upałó w, szczególniój w p o ­ łu dnie , na łąkach zo s ta w ia ć , gdyż takowa ła tw o gnicie t ra w sp rawić może.

Zanim łąka kosić się zacznie, na dni pięć przynajmnićj poprzednio w od y puszczać zaprzestać należy, aby zie­

mia miała dosyć czasu stężyć, iżby ła tw o koszoną być mogła i zw ózki siana nie utrudniała.

Rozróżnione są zdania w tym w zg lęd zie, czy łąki w czasie panujących d eszczów polew ać należy czyli tćż nie,

W ielu pow iada, że naw odnianie w takim czasie jest szk odliw e, albow iem łąka od zbytku w ilgoci cierpi; —

(24)

nie wiem czy to zdanie na doświadczeniu jest oparte. Tu w Chrząstowie w przeszłym roku w czasie ciągłych dó- szczów łąki polewano, i nie przekonano się iżby to szko­

dliwym b yło.

Zdaje s ię , ż e gdy w czasie deszczów w o d ę na łąki puszczamy, zapobiegamy zmywaniu przez dószcz cząstek n aw oz ow ych poprzednio wodą naniesionych, gdyż d e ­ szczowe krople padając na ze w n ą trz , na powierzchnią biegnącej po łące w ody, z takową do r o w ó w spływają, wilgocią zaś łąkom tóż więcćj się nie zaszkodzi, aniżeliby dószcz jój m ó g ł zaszkodzić.

Po skoszeniu czy siana, czy potrawu, n ig dy natychmiast w o d y na łąki puszczać nie trz eb a , ale zostaw ić należy kilka dni czasu, aby trawy przycięte sw oje wierzchołki zasklepić m ogły. W o d a b ow iem puszczona na św ie żo skoszoną łąkę, dostaje się rurkami traw wew nątrz, i spra­

wia gnicie.

N aw odnia nie jesienne. Od skoszenia potrawu n a w o ­ dnianie jesienią ciągle się uskutecznia. Gdy jed ne m iej­

sca obsychają, inne p olew an e są; znowu gdy te obsychają, tamte się polewają, tak aż do spadnięcia śn iegów . W j e ­ sieni ponieważ powietrze jest ch łod niejsze, przeto na­

w odnia nie w j e d n ó m miejscu dłużćj m oże być przecią­

gn ięte, i n a w e t w czasie południa uskuteczniane, co w in ­ nych porach roku nigdy miejsca miód nie powinno. N ie trzeba jednak dozwolić , aby woda na łą c e zamarznąć miała, i przed nastąpić m ogącem i mrozami, należy zosta­

wić tyle czasu, aby łąk i wyschnąć m ogły.

(25)

K oszen ie i z b ió r sia n a z łąlc po lew a n ych .

Zbiór siana z łąk p olewanych n ier ó w n ie je s t tru­

dniejszy aniżeli z łąk zw yczajnych, wyjąwszy łąki b łotn e, a to tak pod względem kośby, zwożenia jako i suszenia.

Na łąkach n awod nianych zarost traw jest gęstszy ani­

żeli na łąkach naturalnych, i potrzeba tu silnego i wpra­

w n e g o robotnika aby 2 0 0 pr. Q w y k o s i ć był w stanie;

tu ponieważ czynność ta pańszczyzną się w y k o n y w a , przeto średnio jed en więcej nad 1 5 0 prętów nie ukosi.

K tokolw iek u w a ż a ł koszenie na łąkach zwyczajnych naturalnych, i koszenie na łąkach polewanych, widział ile za każdem cięciem kosy tam i tu przestrzeni łąki z trawy ogoła ca się. Przyczyna tego jest ta, że trawy na łąkach naturalnych rzadziej się znajdują, tojest w ię- cćj jedna od drugiej są oddalone aniżeli na łąkach po­

lewanych. T u w Chrząstowie koszenie łąk dwa razy do roku ma miejsce, raz na początku czerwca, a drugi raz w początku września, i jakkolw iek łąki te trzy razy k o- sićby można, lecz z przyczyny tej, że i więcej łąk je s t lu do sprzątania, na dwóch razach koszenia poprzestaje się.

W drugiej p o ło w ie maja, jak w tym roku, łąki do ko­

szenia zupełnie były zdatne, lecz ponieważ, skoro pier­

wszy pokos siana w cześn ie uskuteczniony zostanie, po­

traw zbytecznie wyrasta i kładzie s i ę , co i k ośbę j e g o , i suszenie utrudnia, zatem ażeby uniknąć potrzeby sprzątania trzy razy siana, dozwala się pierwszemu po­

k o s o w i o ile możności w y r ó ść ; potem niedobrze je s t po sprzątnieniu potrawu, aby trawy zbyt na łące przed zi­

mą odrosły, gdyż w czasie zimy gniją i prędkiemu w c z e ­ snemu w zrostow i na wiosnę szkodzą.

(26)

Z pićrwszćm koszeniem w niektórych miejscach łąk szczególniej spieszyć się należy, gdyż łąki te p ołożon e są nad rzeką Pilicą, która zw yk le koło p o ło w y czerwca m ocn o w y l e w a , a zanosząc łąk ę obficie s z l a m e m , i ta­

k o w y m niejako trawy przygniatając, zupełn ie je na sia­

n o niezdatnemi czyni.

Przy koszeniu łąk polewanych a szczególnićj na ł ą ­ kach za g o n o w y c h , robotnicy postępują nie wzdłuż, ale wpoprzek zagon k ów , alb ow iem ponieważ te są po­

ch yłe, zatóm kosząc w z d łu ż , jeden pokos b yłby niż­

szy w jednóm a wyższy w drugićm m ie j s c u ; a tu szcze­

gólnićj starać się należy, aby łąka najrówniej skoszoną była.

Z w oż en ie siana na łąkach polewanych, jest trudniej­

sze aniżeli na łąkach zwyczajnych, z przyczyny znajdu­

jących się tu w ielu r o w ó w i ro w k ó w . Zw yk le przez większe row y mostki się robią, które ła t w o przenosić można gdzie potrzeba; mniejsze zaś row ki przejeżdżają się; przestrzegać należy aby rowki poprzecznie przejeż­

dżać, tojest, aby koła prostopadłemi były do długości ro w k ó w , gdyż wtenczas koła, b rze gów nie niszczą, co za­

w sze następuje gdy się przejeżdża ukośnie.

S u s z e n ie siana z łąk p olewanych j e s t żmudne, al­

b o w i e m takow e będąc więcej w odn iste, soczyste, dłu ­ g ie g o czasu p otr ze b ow ałob y do wyschnięcia przy z w y ­ czajnym sp osobie suszenia.

Tu siano suszy się tak: po skoszeniu r a n o , w e d w ie lub trzy godzin późnićj rozściela się pokosy, t o ­ jest roztrząsa się j e po łą c e , dla przeschnięcia, i tak p o­

zostaje do popołudnia; po południu grabi się w m ałe, na 2 łokcie wysokie kopki. D ru giego dnia jeżeli jest

(27)

pogoda, k oło 1 0 rano, po obeschnięciu rosy, rozbija się kopki, rozściela się je płasko, tak że w tćm miejscu gdzie stała kopka, znajduje się rozesłane, w okrąg k oła, sia n o ; gdy tak siano p rzeschn ie, po południu składa się w kopki, ale większe, tak że d w ie poprzednie jednę stanowią. Trzeciego dnia po południu, jeśli suszeniu poprzednio sprzyjała p o g o d a , siano zwozić można.

Jeśli czas nie sprzyja s u s z e n i u , to wtenczas takowe się dokonywa przez cią g łe przerzucanie siana i składa­

nie w kopki, postępując od najmniejszych do coraz w ię-' kszych, przytćm o ile można stara się aby z każdego w ia ­ tru i pokazania się słońca korzystać i wtenczas siano z kopek rozrzucać.

Susz enie potrawu m ozolniejsze j e s t od suszenia siana, gdyż zw yk le następuje w porze mnićj tćj czynności sprzyjającej. P o tr a w tu suszy się podobnie jak siano, lecz gd y zup ełn ie na łąc e wyschnąć nie c h c e , zwozi go się do b r o g ó w i tam u kła da mocno ubijając; tak u ł o ­ żony, zostaje dopóty, aż mocno się zagrzeje, co zw yk le w 4 8 godzin następuje, wtenczas dopićro prędko bróg się rozrzuca, siano rozściela się, po kilku godzinach już zupełnie jest potraw wysuszony. Taki potraw na­

biera żółtaw o brunatnego k oloru , bydło g o j e chętnie, mnićj jednak konie i ow ce.

N iektóre u w a g i n a d n aw odnianiem łąk.

Ż e nawodnianie jest jednym z najdzielniejszych środ­

ków podwyższenia wartości łąk , o tern wszyscy, którzy dobrze urządzone p o lew a n e łąki widzieli, są przekonani;

jednakże bacznym być należy przedsiębiorąc ulepszenia 2 5

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zrôbmy ofiarç z pewnéj czçsci lasôw, oczyszcza- j;jc takowe z drzew a, lub oddajqc wraz z drzewem nowo- przybyfym osadnikom pod wzajemnie dogodnemi warun- kami;

Ogólne Zebranie przyjmuje dwa drugie zadania do rozpraw konkursowych, przez Sekcyę Rolniczą projektowane; wyznacza .cłelegacyę do zaprojektowania najwłaściwszej

Aby zostać Członkiem czynnym Towarzystwa, trzeba być w ogólnem zebraniu przez dwóch Członków czynnych przedstawionym, a następnie większością głosów wybra­.. nym,

Nie godząc się więc nigdy na środki, na sposób, na zasady tam głoszone i wykonane przez nieprzyjaciół porządku, miśjmy nadzieję iż nie wszystkie może

A kiedy tak jest, nie można się bardzo dziwić, że nie mogąc zupełnie przeistoczyć fabryki, aby ją postawić na równi z nowemi i wielkiemi, wolą już

rodnych, z czasem staje się im szkodliwćm, ztąd tćż i zmianowanie płodów, które autor za śrnierciodajne dla mass poczytuje, stało się w zastosowaniu do

wnych teraz mówić będziemy, dzieląc len przedm iot na lrzy następujące części:. C zę ść

ko gniciu ja k odchody ludzkie, gnój koński lub owczy; gnijąc, mniej się ogrzewa i niewiele nieprzyjemnych ammoniakalnych wyziewów wydaje, powolniej też, choć