KUL X I (1968), Z. 2 (42)
N A U K O W Y O B R A Z Ś W IA T A M A T E R IA L N E G O A PRO BLEM PO ZN A N IA IST N IE N IA BOGA
D okonując p rze g ląd u w spółczesnych p rąd ó w i n u rtó w filozoficznych nie d ostrzegam y, ab y te n d e n c ja łączenia filozofii z poznaniem n au k o w y m ty p u fizyk aln o -p rzy ro d n iczeg o b y ła b ardzo żyw a. W ydaje się, że u klasycznych filozofów m in ą ł już okres zafascynow ania n a u k ą i szukania w n iej pom ocy w filozofow aniu O b serw u je się to n a w e t w środow iskach, gdzie p rag n ie n ie m o d ern izacji filozofii klasycznej przez pow iązanie jej z n au k a m i szczegóło
w y m i k ilk a d ziesią t la t te m u było ogrom nie żywe. Dziś szuka się ta m innych sposobów unow ocześnienia filozofii, n a p rz y k ła d przez pow iązanie jej z m e
to d ą fenom enologiczną czy sty lem filozofow ania e g z y ste n c ja liz m u 2.
W y jąte k stan o w i dzieło T eilh a rd a de C hardin. P ro p o n o w an a przez niego synteza naukow o-filozoficzna sta n o w i je d n a k pozycję ta k w y jątk o w ą i tru d n ą do m etodologicznego określen ia, iż — m im o obecnego jej pow odzenia -— nie w y d aje się, ab y m ogła zasadniczo w p ły n ąć n a zm ianę k ie ru n k u głów nych n u rtó w k lasycznej filozofii w spółczesnej 3. T rzeb a dodać, że w w iększości ro z
w ija ją się one po lin ii w ytyczonej w najog ó ln iejszy ch zarysach przez D escar- tesa, a w ięc po lin ii an a liz y poznania, m yśli, św iadom ości, nie zaś realnego b y tu , i dziedziczą w łaściw ości filozofii k a rte z ja ń sk ie j: su b iek ty w izm oraz b ra k bezpośredniego k o n ta k tu poznaw czego ze św iatem pozapodm iotow ym . N adto głów nym p rzed m io tem za in te re so w an ia filozofii w spółczesnej n ie je st p rz y roda, św ia t m a te ria ln y , kosmos. In te re s u je się ona p rzede w szystkim człow ie
kiem , jego sy tu a c ją eg zy sten cjaln ą i jego przeżyciam i.
T e te n d e n c je czy „ n a stro je ” filozofii w spółczesnej z n a jd u ją w y raz w dzie
d zinie już b a rd z iej szczegółow ej, ale fu n d a m e n ta ln e j dla filozofii — w dzie
dzinie poznania istn ien ia Boga. Do człow ieka w spółczesnego b ard z iej p rze m a
w ia ją drogi m yśli, przeżyć w ew n ętrz n y ch , a n aw e t w ia ry niż u k azy w an ie istn ien ia Boga w o p arc iu o re fle k sję n ad św iatem m a te ria ln y m , u ję ty m czy to ściśle filozoficznie czy naukow o.
Poza ty m in te re su ją c e n as sp ecjaln ie zagad n ien ie sto su n k u naukow ego o brazu św ia ta do p ro b lem u poznania istn ie n ia Boga, czy szerzej — sp raw a sto su n k u filozofii do n a u k szczegółow ych, było w lite ra tu rz e ta k zagranicznej, ja k i polskiej o sta tn ic h dziesiątków la t w ielo k ro tn ie d e fin ity w n ie rozw iązy
w an e 4. W ydaw ałoby się w ięc, że n ie m a p o trze b y do niego w racać. U boczny 1 T endencja „unaukow ienia” filozofii poprzez łączenie jej z w ynikam i lub m etodam i n au k szczegółowych była szczególnie żyw a na przełom ie X IX i X X w., co tłum aczy się ówczesną ogólną atm osferą in te le k tu a ln ą (neopozytywizm, scjen- tyzm).
2 O sy tu acji obecnej i ew olucji w postaw ie m yślow ej p rzedstaw icieli środo
w iska low ańskiego zob.: L. A p o s t e l , W spółczesna filozofia belgijska. P roblem y i ten d en cje, „Ruch Filozoficzny”, 32 (1964), n r 2—4, s. 133—151.
3 C oraz częściej p o jaw iają się k rytyczne uw agi pod adresem dzieła i postaw y m yślow ej T eilh ard a de C hardin. Zob. np. J. F. D o n c e e 1, Teilhard de Chardin:
S cien tist or P hilosopher, „In tern . Philos. Qu.”, 5 (1965) 245-—266; E. G i l s o n , Trois leęons sur le T hom ism e et sa situation pr&sente, „S em inarium ”, n r 4 (1965) 682—737; J. M a r i t a i n , L e paysan de la Garonne, P a ris 1966, C. E. R a v e n, T eilhard de Chardin: scien tist and Seer, London 1962.
4 Por. np. D. D u b a r 1 e, P ensee scien tifią u e et p reu ves traditionelles de
l’existen ce de Dieu, [W:] De la connaissance de Dieu, P aris 1958, s. 35—112;
m otyw zajęcia się ta k ą p ro b lem aty k ą stanow i fak t, że n a w e t u p ra w ia ją c y filozofię p rzy ro d y nie u p o ra li się jeszcze ostatecznie ze spraw ą stosunku te j dyscypliny do n a u k szczegółow ych 5.
P o w ró t do tego ty p u zagadnień sprow okow ała w ydana w ubiegłym ro k u i szeroko rek la m o w an a , zwłaszcza w e F ra n cji, książka znanego i bardzo płod
nego a u to ra fran cu sk ieg o C laude T re sm o n ta n ta 6 pt. C o m m ent se pose aujou- rd’h u i le problem e de l’existen ce de D ie u 7. S am ty tu ł książki, a jeszcze bard z iej n ap is um ieszczony n a jej obw olucie: C o m m en t la connaissance scien- tifią u e de l’U nivers a tra n sfo rm e le p roblem e — su g e ru ją nowość, a n a w e t rew olucyjność u ję cia p ro b lem u poznania istn ien ia Boga w łaśn ie poprzez po
w iązanie go z n au k o w y m poznaniem św iata.
Chociaż książka nie spełnia chyba su g ero w an y ch nadziei, je s t in te re su jąca z trze ch pow odów : p ro p o n u je su g esty w n ie rozw iązanie p ro b lem u pozna
nia istn ien ia Boga i w zw iązku z ty m jednocześnie p o d ejm u je n a nowo sp raw ę sto su n k u poznania filozoficznego do poznania naukow ego oraz w y d aje się być je śli nie typow a, to zn am ien n a d la tego ro d za ju łączenia filozofii z n au k a m i szczegółowymi. D latego też ona w łaśn ie sta ła się m a teria łem i p u n k te m w yjścia p rzy o m aw ianiu zaanonsow anego w ty tu le problem u.
K im je st T resm o n tan t? M ówiąc najogólniej — filozofem chrześcijańskim , m ieszczącym się zasadniczo w n u rcie filozofii arystotelesow sko-tom istycznej (w n ajszerszym je j rozum ieniu) z tym , że u siłu je stw orzyć sp e cja ln ą koncep
cję filozofii chrześcijańskiej. M a am bicję sk o rygow ania Tom asza z A kw inu, którego w izje: filozoficzna i teologiczna, b y ły zw iązane z arystotelesow skim obrazem kosm osu, nie przez oddzielenie ich od pozn an ia naukow ego (po
przez w ypracow anie sw oistego p rze d m io tu filozofii i specyficznych m etod), ale przez skon fro n to w an ie ich z poznaniem w szechśw iata, ja k im dysp o n u ją w spółczesne n a u k i przyrodnicze. Dzisiejsze poznanie w szechśw iata, całkow icie różne od tego, ja k im dysponow ali A ry sto teles czy Tom asz, n ie ty lk o — zd a
niem T re sm o n ta n ta — n ie k o lid u je z zasadniczym i tezam i filozofii tc m isty cz- nej, czy szerzej — chrześcijańskiej, ale je u sta w ia w now ej, lepszej p ersp e k tyw ie. U siłu je okazać to w łaśn ie n a p rzy k ład zie pro b lem u poznania istn ien ia
\Boga.
A u to r zdaje sobie sp raw ę z tru d n o ści połączenia filozofii z n a u k a m i szcze
gółow ym i. Sposób, w ja k i s ta ra się te tru d n o śc i pokonać, ta k określa: „M iędzy C h a ry b d ą filozofii odseparow anej od rzeczyw istości, k tó rą o d k ry w a ją n au k i, G u erard des L a u r i e r s , P reuve de D ieu et savoir scientifiąue, „A quinas” , 1961, s. 129—146; M. A. K r ą p i e c , Poznaw alność Boga w naukach szczegółow ych i w filozofii, „Z nak”, 11 (1959) 564—577; A. M e t z , Causalite scien tifią u e e t cause prem iere, „A rchive de P h il.”, 24(1961)517—541; J. L i n e h a n, M odern science and th e proof fro m m otion of th e existence of th eistic God, „F ranciscan S tu d ies”, 19(1959)128—141; F. van S t e e n b e r g h e n , Sciences positives et existen ce de Dieu, „Revue Philosophique de L o u v ain ”, 57(1959)397—414.
5 O różnych koncepcjach sam ej filozofii przyrody i o trudnościach z u sta le niem jej re la c ji do n au k szczegółowych zob.: A. G. v an M e l s e n , Filozofia p rzy
rody, tł. S. Zalew ski, W arszaw a 1963, rozdz. I.
6 A u to r znany je st z w ielu publikacji, z których najw ażniejsze: La m ć ta p h y - sique du christianism e et la naissance de la philosophie chretienne, P a ris 1961;
Les idees m aitresses de la m eta p h ysiq u e chretienne, P a ris 1962, La m ćtaphisiąue du christianism e et la crise du X III? siecle, P a ris 1964. T resm o n tan t w y d ał także poprzednio książkę pośw ięconą zagadnieniu poznania Boga: Essai sur la connais
sance de Dieu, P aris 1959.
7 C. T r e s m o n t a n t , C om m ent se pose aujourd’h u i le problem e dę. l’e x i-
stence de Dieu, P a ris 1966, Ed. du Seuil, ss. 427.
a S cy llą an a liz y filozoficznej, u g ru n to w an e j na te o riach naukow ych, trze b a n a m będzie żeglow ać i znajdow ać d rogę” 8.
O k re śle n ie n ie grzeszy precyzyjnością. T en b r a k precy zji co do sam ej k o n cep cji zw iązku m iędzy poznaniem nau k o w y m a poznaniem filozoficznym d a je się zauw ażyć w całej książce T re sm o n tan ta , chociaż w w ielu m iejscach u siłu je on b a rd z ie j uściślić tę relację.
G łów na te za T re sm o n ta n ta sprow adza się do stw ierdzenia, że an aliza n a u k ow a w szechśw iata n ie w y sta rc za do rozw iązania w szystkich problem ów , k tó re sta w ia on lu d zk iem u rozum ow i. W łaśnie poznanie n au k o w e św iata, zrozum ienie jego h isto rii i genezy n arz u ca p o trzeb ę przejścia do p o rządku m etafizycznego. Zależność je st obu stro n n a. P o rząd ek m etafizyczny n ie w y starcza. M usi być u g ru n to w a n y n a poznaniu fak tó w , a w ięc w chodzi tu w g rę p o rząd ek naukow y. Z w iązek analizy filozoficznej z poznaniem n au k o w y m (specyficzny zw iązek) g w a ra n tu je jej realizm , któ reg o b ra k w filozofii w spółczesnej T re sm o n ta n t ta k często p odkreśla, a k tó ry — jego zdaniem — je st spow odow any oddzieleniem filozofii od n a u k realn y ch .
Ja k ieg o ty p u m a to być zw iązek? N ie m ożna —• tw ie rd z i T re sm o n tan t ■ —•
opierać an aliz filozoficznych n a ty m , co w dziedzinie nauk o w ej w iedzy o św iecie je st jeszcze przedm iotem dyskusji. T rzeba oprzeć się n a tym , co ab so lu tn ie pew ne, niep o w ątp iew aln e. W obec tego an aliza filozoficzna nie p o w in n a opierać się n a te o rii nau k o w ej, lecz n a rzeczyw istości o b iektyw nej, suponow anej przez tę teorię. Rzeczyw istość d an a w dośw iadczeniu naukow ym w łaściw ie w y sta rc zy do zbudow ania filozofii. Rzeczyw istość o b ie k ty w n a je st szeroko w y ja śn ia n a przez n a u k i realn e. Otóż p u n k te m w yjścia i podstaw ą do filozofow ania je st sam a rzeczyw istość, o d k ry w a n a a nie w y ja śn ia n a przez nau k i. A naliza filozoficzna szuka ostatecznych im p lik ac ji te j w łaśn ie rzeczy
w istości. T rz eb a tu u n ik a ć d w u niebezpieczeństw : n iedojrzałego oparcia się na ja k ie jś te o ri nauk o w ej oraz groźniejszego — zdaniem T re sm o n tan ta — dla w spółczesności odw rócenia się od rzeczyw istości o d k ry w a n ej przez naukę, całkow itego b ra k u za in te re so w an ia się n au k a m i przyrodniczym i, filozofow ania bez odniesienia do św ia ta realnego, św ia ta fizycznego z całą jego zaw artością.
„F ilozofia w spółczesna — ubolew a T re sm o n tan t — je st zu pełnie od erw an a od n a u k fizykalnych, chem icznych, biologicznych. D uża liczba filozofów, n a w et w y b itn y c h , n ie in te re su je się w spółczesną fizyką, biologią, biochem ią.
F ilozofują ja k b y ponadczasow o, ja k by żyli w czasach D escartesa czy M a leb ran ch e’a ” 9. J e s t to — zdaniem a u to ra — u k r y ty platonizm , p rz e ja w ia ją cy się b rak ie m za in te re so w an ia treśc ią i h isto rią w szechśw iata.
M etodę, ja k ą sto su je T re sm o n ta n t w pow iązaniu pro b lem u istn ien ia Boga z n au k ą w iedzy o św iecie, nazyw a „m etodą m in im u m ” . P olega ona n a tym , że z naukow ego o brazu św iata, z m odeli w szechśw iata p roponow anych przez w spółczesną n au k ę p rz y jm u je się jed y n ie to, co je st poza w szelkim i k o n tro w ersja m i, to, co je st u zn a w an e pow szechnie przez w szystkich uczonych z a j
m u ją cy c h się ty m i problem am i. S tan o w i to owo „m inim um ” , n a k tó ry m m ogą się oprzeć an a liz a i re fle k s ja filozoficzna. Dla w ydobycia tego m in im u m T re s
m o n ta n t d o k o n u je p rze g ląd u różnych m odeli w szechśw iata proponow anych przez w spółczesną n au k ę, głów nie kosm ologię i kosm ogonię.
A naliza przy k ład o w o w y m ienionych m odeli w szechśw iata (Couderca, B on-
» Ibid., s. 11.
9 Ibid., s. 47—48.
diego, G olda, H oyle’a, W oroncowa, W eliam inow a) u ja w n ia k ilk a rzeczy w aż
nych dla filozofa: 1° rozbieżność ujęcia i tłum aczenia św iata przez różnych naukow ców , a w ięc stw ie rd z a się, iż w spółcześnie istn ieją różne sposoby naukow ego w y jaśn ian ia c h a ra k te ru i genezy św iata, 2° kosm ologia w spół
czesna zd esakralizow ała św iat o d k ry w a ją c jego stru k tu rę fizyczną i chem icz
ną, jego h isto rię i genezę, 3° odkrycie genetycznego i ew olucyjnego c h a ra k te ru św iata nie stanow i je d n a k — ja k sądzą n ie k tó rzy — końca dla m etafizyki, 4° przeciw nie — w spółczesna kosm ologia nie w y elim inow ała problem ów n a tu r y filozoficznej. W szystkie p ro je k ty m odeli w szechśw iata im p lik u ją — św ia
dom ie lub nie — pew ne założenia filozoficzne, lub je św iadom ie elim in u ją, pozostaw iając najw ażniejsze problem y nie w yjaśnione.
Co w obec tego w naukow ym w spółczesnym p o znaniu św ia ta je st niepo- w ątp iew aln e, co m ogłoby stać się p u n k te m w y jścia an a liz y filozoficznej i co — w edług sug estii a u to ra — prow adzi do konieczności p rzy ję cia istn ie nia Boga?
Otóż — zdaniem T re sm o n tan ta — w e w szystkich p roponow anych h ip o te zach dw ie rzeczy są absolutnie pew ne: fa k t i s t n i e n i a ś w i a t a (byt św ia
ta) oraz fa k t rozw oju, e w o l u c j i ś w i a t a (św iat je st w n ie u sta n n y m s ta w an iu się rozm aicie rozum ianym i w yjaśnianym ). W procesie rozw oju n ie- pow ątp iew aln e znow u są dw a zjaw iska: p o jaw ienie się by tó w ż y j ą c y c h i p ojaw ienie się b y tu m y ś l ą c e g o , człow ieka. F a k ty te stan o w ią dla T re s
m o n ta n ta p u n k t w yjścia analizy filozoficznej. P o m ija on p roblem początku czasowego św iata, którego rozw iązanie nie je st niepow ątpiew alne. P ew n e je st natom iast, że w szechśw iat w ty m czasie, k tó ry je st zn a n y nauce (kilka m iliard ó w lat) podlega n ie u sta n n ej ew olucji. P o w sta ją now e form y, now e coraz bard ziej złożone stru k tu ry . Z astrzy m u jąc się w ięc n a ty m segm encie ew olucji kosm icznej, k tó ry je st dostępny poznaniu naukow em u, pozostaw ia T re sm o n tan t poza obrębem zain tereso w an ia w szystko inne, co było przed tem (czasowo).
N atom iast u siłu je jeszcze b ard z iej sprecyzow ać stosunek w yników b ad a ń n aukow ych do analizy filozoficznej. N auki pozytyw ne i e k sp ery m en taln e od
k ry w a ją , ja k a je st s tr u k tu r a w szechśw iata, ja k a je st s tru k tu r a m a terii, od
k ry w a ją p ra w a dynam iczne te j stru k tu ry , s tru k tu r ę m a te rii nieożyw ionej, jej organizację, praw a, k tó re c h a ra k te ry z u ją syntezę m a te rii organicznej, s tr u k tu r ę i k o n stru k cję kom órki, jej m orfologię, w ew n ętrz n y dynam izm , an ato m ię i fizjologię organizm ów , m odalności ew olucji biologicznej itp. Tego ty p u n au k i nie za jm u ją się je d n a k problem em , k tó ry stan o w i sam o istn ien ie św ia ta (racja istn ien ia św iata), istn ien ie u n iw ersa ln ej ew olucji, jej ostateczne u k ie run k o w an ie. A są to problem y, k tó re sta ją p rzed ludzkim rozum em w ów czas, gdy e k sp ery m en taln a p rac a nau k o w a jest, jeśli nie zakończona, to p rz y n ajm n ie j w ystarczająco zaaw ansow ana.
N auki ek sp ery m en taln e w ychodzą z danych rea ln y ch . A le sam fa k t ich istnienia, sam fa k t istn ien ia św ia ta badanego przez n a u k i stan o w i problem . N auki te w ychodząc z tego fa k tu m a ją na celu poznanie, czym w szechśw iat jest, ja k i je s t,. u siłu ją w yjaśnić treść w szechśw iata. Sam o jego istn ien ie nie stanow i je d n ak przed m io tu b ad a ń naukow ych. I tu — zdaniem T re sm o n ta n ta —• je st m iejsce na filozofię, m etafizykę, k tó ra rzeczyw istość dan ą w doś
w iadczeniu, resp e k tu ją cy m w pew nym sensie i dośw iadczenie naukow e, m a w yjaśnić aż do końca. P rz y k ła d ta k ie j m etafizyki u k az u je T resm o n tan t.
1. P r o b l e m i s t n i e n i a ś w i a t a . Pozytyw nego rozw iązania p ró b ie-
m u istn ie n ia B oga T re sm o n ta n t n ie d okonuje w prost, poprzez analizę istn ie
n ia czy bytow ości św iata. C zyni to pośrednio poprzez k ry ty k ę i elim in a cję różn y ch sta n o w isk istn iejący c h histo ry czn ie czy w spółcześnie w obec p ro b le m u ostatecznego w y jaśn ien ia istn ie n ia św iata. W ylicza stan o w isk a — jego zd an iem n a jb a rd z ie j ch a rak te ry sty cz n e: istn ie ją m etafizyki, k tó re dążą do d ep re cjo n o w an ia istn ien ia św ia ta — w szechśw iat je st czym ś pozornym , snem , ilu zją; dla w ielu, zw łaszcza w środow iskach naukow ych i technicznych, p ro b le m w ogóle nie p o w sta je — św ia t je st i sp ra w a skończona (trzeba in te re sow ać się s tr u k tu r ą i h isto rią św iata, sam b y t św ia ta nie stan o w i problem u);
istn ien ie św ia ta je st pro b lem em niero zw iązaln y m (stanow isko K a n ta u w a
ru n k o w a n e jego specyficzną koncepcją poznania); istn ien ie św ia ta je st ko
nieczne (n u rty p an teisty cz n e); św ia t istn ieje sam z siebie, je st nie stw orzony, w ieczny (m aterializm m arksistow ski).
D okonując pew nej sy stem a ty k i w szystkie istn iejące stanow iska, i to za
ró w n o m etafizyczne, ja k i re lig ijn e , m ożna u jąć w trz y g rupy: 1. d o k try n y p a n t e i s t y c z n e , kosm ologie pan teisty czn e, k tó re p rzy jm u ją , że w szech
św ia t je st nie stw orzony, boski, sam je st B ytem A bso lu tn y m lub jego p rze
jaw em , konieczną em an acją (niek tó re system y filozofii in d y jsk iej, p re so k ra - ty c y , stoicy, P lo ty n , Spinoza). 2. m e t a f i z y k a s t w o r z e n i a w yw odzą
ca się z żydow skiej m yśli b ib lijn ej, k o n ty n u o w an a przez m yśl żydow ską, fi
lozofię chrześcijańską i o rto d o k sy jn ą filozofię ara b sk ą, w edług k tó re j św iat n ie je st absolutem , nic z tego św ia ta nie je st boskie. Ś w iat istn ieje realn ie, ale je st ontologicznie n ie w y starcz aln y , zależy od innego b y tu 3. filozofie nie u w zg lę d n ia jąc e ż a d n e g o a b s o l u t u , k tó re w czystej fo rm ie należą do rzad k o ści (niek tó re n u rty filozofii in d y jsk iej, g recka tra d y c ja atom istyczna z L eucypem i D e m o k ry te m )10.
Z daniem T re sm o n ta n ta h isto ria filozofii nie zna filozofii k o h e re n tn e j, z a j
m u ją ce j się św ia tem rea ln y m , k tó ra nie p rzy jm u jąc żadnego ab so lu tu odpo
w iad a n a pro b lem y m etafizyczne p ostaw ione przez istn ien ie św ia ta realnego.
Z upełne odrzucenie w szelkiego ty p u ab so lu tu należy do rzadkości, a jeśli ta k a filozofia istn ieje, to najczęściej za jm u je się ona in n y m i p roblem am i niż istn ien ie ś w ia ta u . P o zo stają w ięc do w y b o ru dw ie m etafizyki: m etafizy k a p an teisty cz n a i m etafizy k a stw orzenia.
M etafizyka p an teisty cz n a okazuje się sprzeczna w k o n fro n ta c ji ze w spół
czesną w iedzą o św iecie 12. W szechśw iat nie je st b y te m abso lu tn y m i nic nie pozw ala p rzypisyw ać m u atry b u tó w , ja k ie teologow ie p rzy p isu ją Bogu.
A je d n ek św ia t istn ieje i w m yśl podstaw ow ej zasady filozoficznej nie może pochodzić z niczego. Ś w iat sam nie u sp raw ie d liw ia ostatecznie an i sw ego ist
n ien ia, an i sw ojej s tru k tu ry , an i też rozw oju. O p ierając się n a zasadzie r a c ji d o statecznej w iem y, że ty lk o b y t może u sp raw ied liw ić istn ien ie bytu . Na
10 T rzeba dodać, że atom izm grecki nie był całkow icie ateistyczny, jego zwo
lennicy uznaw ali bowiem, że istn ieją bogowie, choć nie zajm u ją się św iatem . O cena filozofii indyjskiej jako ateistycznej je st także często w ynikiem n iew łaści
w ej in te rp re ta c ji — ja k n a to zw raca uw agę nasz w ybitny znaw ca filozofii in d y j
skiej — ks. prof. F. Tokarz. Por. np. W kw estii „teistycznych” i „ateistycznych"
system ów indyjskich, „Roczniki Filoz.” 15 (1967) z. 1, s. 73—88.
11 Por. choćby ateizm ty p u S a rtre ’a.
12 P an teizm je st sprzeczny przede w szystkim z filozoficznego p u n k tu widzenia.
W ja k i sposób w ielość może pochodzić od jedności, a z by tu doskonałego byty n ie
doskonałe? T e o ri: panteistyczne pozostają zwykle w niezgodzie z zasadą nie-
sprzcczności.
te j drodze dochodzim y w ięc do stw ierd zen ia, że m usi istnieć b y t, ró żn y od św iata, k tó ry ostatecznie u sp raw ie d liw ia i tłu m aczy jego istnienie. O statecz
n ie w ięc pozostaje jako jed y n ie słuszna m etafizk a — m e t a f i z y k a s t w o r z e n i a .
M etoda, ja k ą T re sm o n tan t stosuje w okazyw aniu istn ien ia Boga, n ie p o lega w ięc ani na b u d o w an iu zw artego system u filozoficznego, w k tó ry m ist
n ie n ie Boga byłoby nieodzow nym elem entem , an i na k o n stru o w an iu ścisłego dow odu, ale n a dość ogólnej, schem atycznej k ry ty c e innych stan o w isk niż p rz y ję te w filozofii chrześcijańskiej (m etafizyka stw orzenia). Sposób te n on sam ta k określa: „Dowód istn ien ia B oga p o w sta je przez m etodyczną elim i
n ac ję niem ożliw ych rozw iązań” 1S.
2. F a k t i s t n i e n i a e w o l u c j i . T ę sam ą m etodę sto su je T resm on
ta n t w odniesieniu do drugiego — jego zdaniem — niepow ątp iew aln eg o fa k tu , jakiego filozofow i d o starczają w spółczesne nau k i: f a k tu ew olucji w szech
św ia ta oraz fa k tu ew olucji m a te rii w k ie ru n k u by tó w żyjących i m yślących (organizacja h istoryczna m aterii).
N au k a stw ierd za, że w szechśw iat je st s tru k tu rą , s tr u k tu r ą ew olutyw ną, k tó ra n ie u sta n n ie m od y fik u je się poprzez p ow staw anie coraz now ych, b a r dziej złożonych stru k tu r. E w o lu ty w n ą a jednocześnie k o h e re n tn a s tr u k tu r a w szechśw iata stan o w i d la ludzkiego ro zu m u problem , dom agający się o sta
tecznego w yjaśn ien ia. Dlaczego istn ieje raczej s tr u k tu r a niż n ie s tru k tu ra , ła d i p orządek a nie chaos?
E w olucja — ja k pokazu ją b a d a n ia dotyczące h isto rii i genezy św ia ta — je s t u k ie ru n k o w a n a. E w olucje: kosm iczna, fizyczna, chem iczna i biologiczna, ro zw ija ją się w k ie ru n k u p o w stan ia by tó w o coraz b ard z iej złożonej s tru k tu rze, przeb ieg ają w k ie ru n k u od by tó w nieżyjących do żyjących i m yślących.
Szczególnie w ażnym i m om entam i ogrom nego procesu ew olucji je st pojaw ien ie się życia i b y tu m yślącego.
Istn ie je w ięc naukow o stw ierdzony, n ie p o w ą tp ie w aln y fa k t, że w ciągu w ieków — p rzy n a jm n ie j n a naszej planecie — istn ieje p e r f e k c j o r y s - t y c z n a o r g a n i z a c j a m a t e r i i . N ie w y sta rc zy — ja k czynią n au k i e k sp ery m en taln e — opisać w aru n k ó w , procesów m odalności, przez k tó re do
k o n u je się doskonaląca organ izacja m a te rii w b y ty ożyw ione i m yślące.
P o w staje tu p roblem czysto m etafizyczny: fa k t istn ien ia sam ej p erfek c jo - rystycznej organ izacji m a terii.
A u to r ro z p a tru je różne hipotezy, u siłu jąc e w y jaśn ić fa k t u n iw e rsa ln e j ew olucji (atom izm filozoficzny, te o rię p rzy p a d k u , te o rię konieczności p ra w n a tu ra ln y c h itd), uzn ając je za n iew ystarczające. W k o n k lu z ji stw ierd za, iż m a teria , ja k ą znam y z fizyki, nie je st zdolna w y jaśn ić p o ja w ien ia się życia, w ytłum aczyć oryginalność i specyfikę organizm ów żyjących. W ielkość ele
m entów m a teria ln y ch — atom ow ych czy m o le k u la rn y c h n ie m oże w yjaśn ić ich syntezy, ja k ą stan o w ią s tru k tu r y sam oistniejące, organizm y żyjące i ew oluujące. N ie m ożna — o p ie ra jąc się na podstaw ow ej zasadzie filo
zoficznej — czegoś wyższego tłum aczyć przez niższe, a w iększego przez m niejsze. T yiko B y t Ż yjący może uzasadnić pojaw ien ie się b y tó w żyjących.
T re sm o n tan t u k azu je znow u poprzednio zaanonsow aną alte rn a ty w ę . T rzeb a — jego zdaniem — w tłu m aczen iu filozoficznym f a k tu p o ja w ien ia się życia w y b ierać m iędzy m etafizy k ą, k tó ra w sposób a r b itra ln y p rzy p isu je zdolności stw a rz a n ia m a te rii i d y w in izu je ją, a m etafizy k ą u zn a ją cą r a d y
13 C. T r e s m o n t a n t , C om m ent, s. 271.
k a ln ą n iew y starczaln o ść św ia ta m aterialn eg o , fizycznego. T ylko ta „m e
ta fiz y k a n ie w y starcz aln o ści” , k tó rą a u to r p rze ciw sta w ia m etafizyce p an teis- ty c zn e j („m etafizyce w y starczaln o ści”), w y d aje m u się odpow iednim p rzed
m io tem stu d ió w i ra c jo n a ln e j in te rp re ta c ji. M aterializm — jego zdaniem
— je st zaw sze pew nego ro d za ju panteizm em , poniew aż p rzy p isu je m a te rii w łaściw ości boskie: życie i m yślenie.
I znow u — podobnie ja k poprzednio — drogą elim in acji n ie za d o w a la ją
cych ro zw iązań dochodzi T re sm o n ta n t do p rzy ję cia istn ien ia B ytu-Ż ycia, tłu m aczącego ostateczn ie p o ja w ien ie się w szelkiego życia.
3. F a k t p o j a w i e n i a s i ę c z ł o w i e k a . W dziedzinie ew olucji bio
logicznej je d n o je s t pew ne: g a tu n k i żyjące u k az y w ały się sukcesyw nie w ciąg u c ie k ó w i w edług określonego p orządku, k tó ry b y ł porządkiem w z ra sta
jącej złożoności i doskonałości.
D la w y jaśn ien ia ew olucji biologicznej k o n stru o w an o różne hipotezy z te o rią D arw in a i L am arck a n a czele. A le czy te p ró b y w y jaśn ien ia są w y
sta rc za ją ce z filozoficznego p u n k tu w idzenia?
Je śli się dokona opisu, w ja k i sposób histo ry czn ie p rzeb ieg ała ew olucja biologiczna, przez ja k ie procesy i p rz y w spółudziale ja k ich czynników f i
zycznych, chem icznych, biologicznych, pozostaje do w y jaśn ien ia, dlaczego w ogóle dok o n u je się ew olucja, a n astęp n ie co pow oduje k o o rd y n ac ję w szyst
kich elem entów fizycznych, chem icznych itd.
F a k t rozw oju b y tó w żyjących w k ie ru n k u b y tó w św iadom ych pozostaje w ięc do filozoficznego w y jaśn ien ia. O statecznie dom aga się p rzy ję cia istn ie n ia B ytu, k tó ry je st Ż yciem i M yślą, k tó ry jed y n ie może w ytłum aczyć dąż
ność organizm ów żyjących k u św iadom ości. O drzucenie Jego istn ien ia p ro w adzi do sprzeczności n a w szystkich płaszczyznach. K o n k lu d u ją c T re sm o n tan t tw ie rd z i: T ylko B y t m oże n ieodw ołalnie uzasadnić istn ien ie b y tu , k tó ry nie je st absolutem ; ty lk o B y t Ż yjący m oże ostatecznie u sp raw ied liw ić p o ja w ie
n ie się życia n a ziem i; ty lk o M yśl m oże ostatecznie w ytłum aczyć p o jaw ienie się b y tó w m yślących; ty lk o In te lig e n c ja może w ytłum aczyć istn ien ie by tó w obdarzonych in telig en cją.
O kazuje się w ięc, że w e w szystkich dziedzinach i w e w szystkich m om en
ta c h historycznego ro zw o ju rzeczyw istość ta k a , ja k ą znam y z dośw iadczenia, je st niezd o ln a do w y tłu m a cz en ia tego, czym jest, co z a w iera i czym się staje.
N ie m oże — w m yśl n a jb a rd z ie j podstaw ow ych zasad filozoficznych — b y t pochodzić z n ie b y tu , życie z nieżycia, a m yśl z tego, co nie je st m yślą. F ilo zoficzna an aliza o b ie k ty w n a i w ie rn a pro w ad zi w ięc niezaprzeczalnie do poznania, że św ia t re a ln y z ty m w szystkim , co zaw iera, zak ład a istn ien ie B y tu w akcie, k tó ry je st Ż yciem i M yślą.
♦
Co sądzić o p ropozycji p rzed staw io n ej przez T re sm o n tan ta ? J a k ą w arto ść epistem ologiczną p o sia d a ta p ró b a połączenia, bardzo zresztą ogólnego i sche
m atycznego, m yśli n au k o w ej i filozofii, a ściślej — m yśli nauk o w ej dotyczą
cej św ia ta i ch rześcijań sk iej k o ncepcji poznania istn ien ia B oga i stw orze
n ia? J a k u stosunkow ać się do jego koncepcji zw iązku w y ników n au k o w y ch z an a liz ą filozoficzną? 14
14 P odobny sposób łączenia te o rii ew olucji z problem em poznania istn ien ia
Boga zaw iera książka: O. A. R a b u t, L e problem e de Dieu inscrit dans V6volu-
T rzeba przyznać, że T re sm o n ta n t posiada zdolność p rze d staw ia n ia p ro b le m ów w sposób in te resu ją cy , n a w e t fra p u jąc y . P orusza m nóstw o sp raw z róż
nych dziedzin p rzyrodoznaw stw a, d okonuje p rzeglądu różnorodnych ujęć i rozw iązań. Nic dziwnego, że pojaw ien ie się książki w yw ołało głosy e n tu z ja styczne.
Po p rzeprow adzeniu je d n ak d o kładniejszej analizy jego stan o w isk a nie w y d aje się, ab y dokonał dzieła zapow iedzianego w ty tu le książki. T rudno przyznać, że rozw iązuje on w sposób now y, dotychczas nie spotykany, od
w ieczny p roblem uzasad n ien ia istn ien ia Boga w op arciu o nau k o w y obraz św iata albo że n aukow y obraz św ia ta pozw ala rzeczyw iście dokonać w iel
kiego p rze w ro tu w sposobie poznania Boga 15. P rz ed e w szystkim to, co p oka
zuje T resm o n tan t, tru d n o nazw ać ściśle filozofią czy tra k to w a ć jako system filozoficzny z precyzyjnie zd eterm in o w an y m przedm iotem , celem i m etodą analiz. Jego robotę m ożna by określić jako ogólnoteoretyczne rozw ażanie, do którego dostarczają m u okazji ogólnie u zn aw an e w y n ik i w spółczesnej nauki.
W iąże się to chyba z jego ogólną koncepcją filozofii, k tó ra nie je st sięga
jącym ostatecznej s tru k tu ry bytow ej tłum aczeniem rzeczyw istości, m ającym w yróżniony przedm iot oraz m etodę, ale k o rzy stającą z rozm aitych rodzajów w iedzy refle k sją n a d różnorodnym i spraw am i, m iędzy in n y m i i n a d p ew ny m i ujęciam i przyrodniczym i św ia ta dostarczonym i przez w spółczesną naukę. N iektórzy ta k ie ogólne rozw ażania n az y w ają filozofią. N ie je st to je d n a k filozofia w klasycznym sensie, to je st dając a poznanie konieczne i ogólne.
N ajw ięcej zastrzeżeń bud zi u sta le n ie przez T re sm o n tan ta sposobu ko rzy s
ta n ia z w yników n au k szczegółow ych w re fle k sji filozoficznej. R obi to w ra żenie czegoś ciągle nie dość sprecyzow anego. P od w zględem m etodologicz
n ym nie p rze d staw ił on przekonująco sto su n k u a p a r a tu r y pojęciow ej n a u k szczegółow ych i filozofii oraz nie u w zględnił sp raw y sw oistości poznania filozoficznego.
Z astrzeżenie budzi rów nież m etoda, k tó rą posługuje się T re sm o n ta n t i k tó rą określa jako „elim inację niem ożliw ych rozw iązań ” . E lim in ac ja m usi odbyw ać się zaw sze w edług ja k iejś określonej m etody i n a g ru n cie jakiegoś system u w iedzy. Inaczej nie da się okazać an i zupełności a lte rn a ty w , an i nieobalalności w ykluczenia. U T re sm o n tan ta n ie w iadom o, czy dok o n u je się to w w iedzy naukow ej czy m etafizycznej i ja k ie j m etafizyki. Ja k a je st w ięc u niego p odstaw a elim inacji?
P onadto fa k t istn ien ia św ia ta je st n am d an y w dośw iadczeniu b ezpośred
nim. Nie m a w ięc po trzeb y w ty m p rz y p a d k u uciekać się do pom ocy n au k tion, P aris 1963. A u to r — może bardziej niż T resm o n tan t — zdaje sobie spraw ę z „delikatności” problem u łączenia n au k szczegółowych z reflek sją filozoficzną.
Relacje między nim i ta k u stala: n au k a je s t zdolna w yjaśnić pow staw anie zjaw isk i m echanizm y ich działania, nie pokazuje (i nie może pokazać), że zjaw isk^ są poznaw alne (m ają sens dla um ysłu). Toteż — zdaniem R a b u t — reflek sja nad ew oluującym kosm osem prow adzi do ukazania, że istn ieje Bóg — źródło sensu będące M yślą-W olnością Pierw szą, (La source est creatrice de sens).
15 S p raw ę tę w naszej lite ra tu rz e o w iele szerzej i dokładniej opracow ał K. K łósak: W poszukiw aniu P ierw szej P rzyczyny, I—II, W arszaw a 1955—57. Por.
także J. A. O. B r i e n, God und E w olution, N. Y. 1961 oraz E. A. M i 1 n e, M o
d ern Cosmology and th e Cristian Idea of God, London 1952; J. M e u r e r s , Die
Frage nach G ott u nd die N aturw issenschaft, M iinchen 1862.
ek sp ery m en taln y c h , k tó re zresztą raczej za k ła d ają istn ien ie św iata. S tw ie r
d zam y je n ie u sta n n ie w naszym codziennym dośw iadczeniu, k tó re je st w spól
n y m p u n k te m w y jśc ia dla n a u k re a ln y c h i dla filozofii realisty czn ej. G dy
b y śm y je d n a k p rz y ję li za T re sm o n tan te m , że w ychodzim y w filozofii z fa k tu istn ie n ia św ia ta, to w ja k i sposób m oglibyśm y dojść do stw ie rd z en ia ogólnie w ażnej s tr u k tu r y w szechśw iata jako całości? C hyba ty lk o przez ek stra p o lację, a to będzie ju ż ty lk o hipoteza.
T eo ria ew olucji je st rzeczyw iście dość pow szechnie przy jm o w an a. N ie m ożna jej je d n a k uznać za pew nik, jeśli m a to być te za całkow icie u n iw e r
saln a. N aw et okres k ilk u m iliard ó w la t tru d n o określić ja k o abso lu tn ie z n a
ny. Też je st hipotezą. P rzecież f a k t ew olucji n a p ew nym odcinku tłu m aczy się w a ru n k a m i i okolicznościam i te j sam ej n a tu ry co św iat, ty lk o odpow ied
nio ułożonym i. D opiero fa k t ab so lu tn ie u n iw ersa ln ej ew olucji nie tłu m a czyłby się w te n sposób. A le stw ierd zen ie takiego f a k tu nie je st w ynikiem n a u k szczegółow ych. Do niego m ożna dojść je d y n ie p rzy pom ocy m e ta fi
zycznej an a liz y zm iany.
T re sm o n ta n t uw aża w ięc, że w ychodzi z fak tó w n iepow ątpiew alnych, a fak ty c z n ie o p iera się n a pow szechnie przy jm o w an y ch hipotezach. M ożna się z n im zgodzić co do d w u sp raw : 1° nau k o w y ob raz św ia ta przez sw ą n ie- w y starczaln o ść p ro w o k u je do ro zw ażań n a tu ry m etafizycznej, k tó re jednak, ab y b y ły w iedzą m etodologicznie u sp raw ie d liw io n ą , m uszą przebiegać od sa
m ego początku w ed łu g odpow iedniej m etody oraz 2° te o ria ew olucji (fakt je j istn ie n ia i u k ie ru n k o w a n ie) może służyć jako p odstaw a do sform ułow a
n ia a rg u m e n tu przem aw iająceg o hip o tety czn ie za istn ien iem Boga będącego M yślą organizującą. Może ta k że posłużyć jako d o b ra eg zem plifikacja p raw d y 0 istn ie n iu Boga znanej sk ą d in ąd . N ie w y d aje się jed n ak , aby sta n o w iła pod
sta w ę do sam odzielnego okazania w sposób n iep o w ątp iew aln y , w o d erw a
n iu od całościow ej w izji filozoficznej św iata, że istn ieje Bóg, b ędący Życiem 1 M yślą.
*
S tanow isko T re sm o n ta n ta n asu w a re fle k s je n a tu ry ogólniejszej. P o w staje problem , czy — a jeśli ta k , w ja k im sto p n iu — m ożna, p rze strzeg a ją c w y m ogów ogólnej m etodologii n au k , łączyć n au k o w y obraz św ia ta z p ro b le
m em poznania istn ie n ia Boga albo jeszcze szerzej — czy w ogóle istn ieje m etodologicznie u sp raw ie d liw io n a m ożliwość łączenia poznania filozoficznego z poznaniem w n a u k a c h szczegółow ych (czy to poprzez k o rzy stan ie z w y n i
k ów n a u k szczegółow ych czy ich metod).
P ro b le m te n w naszej lite ra tu rz e filozoficznej był sta w ia n y i rozw iązy
w any, d latego ograniczę się jed y n ie do przyp o m n ien ia i w sk azan ia głów n y ch p u n k tó w rozw iązania.
O dpow iedź je st zasadniczo n eg aty w n a. P rz y w szelkich pró b ach łączenia filozofii, n ie ty lk o zagad n ien ia poznania istn ie n ia Boga, z w y n ik am i czy m e
to d a m i n a u k szczegółow ych n a p o ty k a się zaw sze n a tru d n o śc i zw iązane z epistem ologiczną odrębnością p r z e d mi o t u, m e t o d y i g r a n i c tych d w u ty p ó w w iedzy: filozofii i n a u k szczegółowych.
D la w y jaśn ien ia słuszności takiego sta n o w isk a trz e b a sięgnąć do sam ej
n a tu ry n a u k szczegółow ych i filozofii. Te pierw sze, czy to n a u k i przyrodnicze,
czy h u m a n isty c zn e , dotyczą ty lk o określonej dziedziny rzeczyw istości, p ew
nego je j w y cin k a, pod a d re sem któ reg o k ie ru ją określone p y ta n ia. P y ta n ia
2 4 S. Z . J . Z D Y B IC K A