• Nie Znaleziono Wyników

Naukowy obraz świata materialnego a problem istniena Boga.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Naukowy obraz świata materialnego a problem istniena Boga."

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

KUL X I (1968), Z. 2 (42)

N A U K O W Y O B R A Z Ś W IA T A M A T E R IA L N E G O A PRO BLEM PO ZN A N IA IST N IE N IA BOGA

D okonując p rze g ląd u w spółczesnych p rąd ó w i n u rtó w filozoficznych nie d ostrzegam y, ab y te n d e n c ja łączenia filozofii z poznaniem n au k o w y m ty p u fizyk aln o -p rzy ro d n iczeg o b y ła b ardzo żyw a. W ydaje się, że u klasycznych filozofów m in ą ł już okres zafascynow ania n a u k ą i szukania w n iej pom ocy w filozofow aniu O b serw u je się to n a w e t w środow iskach, gdzie p rag n ie n ie m o d ern izacji filozofii klasycznej przez pow iązanie jej z n au k a m i szczegóło­

w y m i k ilk a d ziesią t la t te m u było ogrom nie żywe. Dziś szuka się ta m innych sposobów unow ocześnienia filozofii, n a p rz y k ła d przez pow iązanie jej z m e­

to d ą fenom enologiczną czy sty lem filozofow ania e g z y ste n c ja liz m u 2.

W y jąte k stan o w i dzieło T eilh a rd a de C hardin. P ro p o n o w an a przez niego synteza naukow o-filozoficzna sta n o w i je d n a k pozycję ta k w y jątk o w ą i tru d n ą do m etodologicznego określen ia, iż — m im o obecnego jej pow odzenia -— nie w y d aje się, ab y m ogła zasadniczo w p ły n ąć n a zm ianę k ie ru n k u głów nych n u rtó w k lasycznej filozofii w spółczesnej 3. T rzeb a dodać, że w w iększości ro z­

w ija ją się one po lin ii w ytyczonej w najog ó ln iejszy ch zarysach przez D escar- tesa, a w ięc po lin ii an a liz y poznania, m yśli, św iadom ości, nie zaś realnego b y tu , i dziedziczą w łaściw ości filozofii k a rte z ja ń sk ie j: su b iek ty w izm oraz b ra k bezpośredniego k o n ta k tu poznaw czego ze św iatem pozapodm iotow ym . N adto głów nym p rzed m io tem za in te re so w an ia filozofii w spółczesnej n ie je st p rz y ­ roda, św ia t m a te ria ln y , kosmos. In te re s u je się ona p rzede w szystkim człow ie­

kiem , jego sy tu a c ją eg zy sten cjaln ą i jego przeżyciam i.

T e te n d e n c je czy „ n a stro je ” filozofii w spółczesnej z n a jd u ją w y raz w dzie­

d zinie już b a rd z iej szczegółow ej, ale fu n d a m e n ta ln e j dla filozofii — w dzie­

dzinie poznania istn ien ia Boga. Do człow ieka w spółczesnego b ard z iej p rze m a­

w ia ją drogi m yśli, przeżyć w ew n ętrz n y ch , a n aw e t w ia ry niż u k azy w an ie istn ien ia Boga w o p arc iu o re fle k sję n ad św iatem m a te ria ln y m , u ję ty m czy to ściśle filozoficznie czy naukow o.

Poza ty m in te re su ją c e n as sp ecjaln ie zagad n ien ie sto su n k u naukow ego o brazu św ia ta do p ro b lem u poznania istn ie n ia Boga, czy szerzej — sp raw a sto su n k u filozofii do n a u k szczegółow ych, było w lite ra tu rz e ta k zagranicznej, ja k i polskiej o sta tn ic h dziesiątków la t w ielo k ro tn ie d e fin ity w n ie rozw iązy­

w an e 4. W ydaw ałoby się w ięc, że n ie m a p o trze b y do niego w racać. U boczny 1 T endencja „unaukow ienia” filozofii poprzez łączenie jej z w ynikam i lub m etodam i n au k szczegółowych była szczególnie żyw a na przełom ie X IX i X X w., co tłum aczy się ówczesną ogólną atm osferą in te le k tu a ln ą (neopozytywizm, scjen- tyzm).

2 O sy tu acji obecnej i ew olucji w postaw ie m yślow ej p rzedstaw icieli środo­

w iska low ańskiego zob.: L. A p o s t e l , W spółczesna filozofia belgijska. P roblem y i ten d en cje, „Ruch Filozoficzny”, 32 (1964), n r 2—4, s. 133—151.

3 C oraz częściej p o jaw iają się k rytyczne uw agi pod adresem dzieła i postaw y m yślow ej T eilh ard a de C hardin. Zob. np. J. F. D o n c e e 1, Teilhard de Chardin:

S cien tist or P hilosopher, „In tern . Philos. Qu.”, 5 (1965) 245-—266; E. G i l s o n , Trois leęons sur le T hom ism e et sa situation pr&sente, „S em inarium ”, n r 4 (1965) 682—737; J. M a r i t a i n , L e paysan de la Garonne, P a ris 1966, C. E. R a v e n, T eilhard de Chardin: scien tist and Seer, London 1962.

4 Por. np. D. D u b a r 1 e, P ensee scien tifią u e et p reu ves traditionelles de

l’existen ce de Dieu, [W:] De la connaissance de Dieu, P aris 1958, s. 35—112;

(2)

m otyw zajęcia się ta k ą p ro b lem aty k ą stanow i fak t, że n a w e t u p ra w ia ją c y filozofię p rzy ro d y nie u p o ra li się jeszcze ostatecznie ze spraw ą stosunku te j dyscypliny do n a u k szczegółow ych 5.

P o w ró t do tego ty p u zagadnień sprow okow ała w ydana w ubiegłym ro k u i szeroko rek la m o w an a , zwłaszcza w e F ra n cji, książka znanego i bardzo płod­

nego a u to ra fran cu sk ieg o C laude T re sm o n ta n ta 6 pt. C o m m ent se pose aujou- rd’h u i le problem e de l’existen ce de D ie u 7. S am ty tu ł książki, a jeszcze bard z iej n ap is um ieszczony n a jej obw olucie: C o m m en t la connaissance scien- tifią u e de l’U nivers a tra n sfo rm e le p roblem e — su g e ru ją nowość, a n a w e t rew olucyjność u ję cia p ro b lem u poznania istn ien ia Boga w łaśn ie poprzez po­

w iązanie go z n au k o w y m poznaniem św iata.

Chociaż książka nie spełnia chyba su g ero w an y ch nadziei, je s t in te re su ­ jąca z trze ch pow odów : p ro p o n u je su g esty w n ie rozw iązanie p ro b lem u pozna­

nia istn ien ia Boga i w zw iązku z ty m jednocześnie p o d ejm u je n a nowo sp raw ę sto su n k u poznania filozoficznego do poznania naukow ego oraz w y d aje się być je śli nie typow a, to zn am ien n a d la tego ro d za ju łączenia filozofii z n au k a m i szczegółowymi. D latego też ona w łaśn ie sta ła się m a teria łem i p u n k te m w yjścia p rzy o m aw ianiu zaanonsow anego w ty tu le problem u.

K im je st T resm o n tan t? M ówiąc najogólniej — filozofem chrześcijańskim , m ieszczącym się zasadniczo w n u rcie filozofii arystotelesow sko-tom istycznej (w n ajszerszym je j rozum ieniu) z tym , że u siłu je stw orzyć sp e cja ln ą koncep­

cję filozofii chrześcijańskiej. M a am bicję sk o rygow ania Tom asza z A kw inu, którego w izje: filozoficzna i teologiczna, b y ły zw iązane z arystotelesow skim obrazem kosm osu, nie przez oddzielenie ich od pozn an ia naukow ego (po­

przez w ypracow anie sw oistego p rze d m io tu filozofii i specyficznych m etod), ale przez skon fro n to w an ie ich z poznaniem w szechśw iata, ja k im dysp o n u ją w spółczesne n a u k i przyrodnicze. Dzisiejsze poznanie w szechśw iata, całkow icie różne od tego, ja k im dysponow ali A ry sto teles czy Tom asz, n ie ty lk o — zd a­

niem T re sm o n ta n ta — n ie k o lid u je z zasadniczym i tezam i filozofii tc m isty cz- nej, czy szerzej — chrześcijańskiej, ale je u sta w ia w now ej, lepszej p ersp e k ­ tyw ie. U siłu je okazać to w łaśn ie n a p rzy k ład zie pro b lem u poznania istn ien ia

\Boga.

A u to r zdaje sobie sp raw ę z tru d n o ści połączenia filozofii z n a u k a m i szcze­

gółow ym i. Sposób, w ja k i s ta ra się te tru d n o śc i pokonać, ta k określa: „M iędzy C h a ry b d ą filozofii odseparow anej od rzeczyw istości, k tó rą o d k ry w a ją n au k i, G u erard des L a u r i e r s , P reuve de D ieu et savoir scientifiąue, „A quinas” , 1961, s. 129—146; M. A. K r ą p i e c , Poznaw alność Boga w naukach szczegółow ych i w filozofii, „Z nak”, 11 (1959) 564—577; A. M e t z , Causalite scien tifią u e e t cause prem iere, „A rchive de P h il.”, 24(1961)517—541; J. L i n e h a n, M odern science and th e proof fro m m otion of th e existence of th eistic God, „F ranciscan S tu d ies”, 19(1959)128—141; F. van S t e e n b e r g h e n , Sciences positives et existen ce de Dieu, „Revue Philosophique de L o u v ain ”, 57(1959)397—414.

5 O różnych koncepcjach sam ej filozofii przyrody i o trudnościach z u sta le ­ niem jej re la c ji do n au k szczegółowych zob.: A. G. v an M e l s e n , Filozofia p rzy­

rody, tł. S. Zalew ski, W arszaw a 1963, rozdz. I.

6 A u to r znany je st z w ielu publikacji, z których najw ażniejsze: La m ć ta p h y - sique du christianism e et la naissance de la philosophie chretienne, P a ris 1961;

Les idees m aitresses de la m eta p h ysiq u e chretienne, P a ris 1962, La m ćtaphisiąue du christianism e et la crise du X III? siecle, P a ris 1964. T resm o n tan t w y d ał także poprzednio książkę pośw ięconą zagadnieniu poznania Boga: Essai sur la connais­

sance de Dieu, P aris 1959.

7 C. T r e s m o n t a n t , C om m ent se pose aujourd’h u i le problem e dę. l’e x i-

stence de Dieu, P a ris 1966, Ed. du Seuil, ss. 427.

(3)

a S cy llą an a liz y filozoficznej, u g ru n to w an e j na te o riach naukow ych, trze b a n a m będzie żeglow ać i znajdow ać d rogę” 8.

O k re śle n ie n ie grzeszy precyzyjnością. T en b r a k precy zji co do sam ej k o n cep cji zw iązku m iędzy poznaniem nau k o w y m a poznaniem filozoficznym d a je się zauw ażyć w całej książce T re sm o n tan ta , chociaż w w ielu m iejscach u siłu je on b a rd z ie j uściślić tę relację.

G łów na te za T re sm o n ta n ta sprow adza się do stw ierdzenia, że an aliza n a u ­ k ow a w szechśw iata n ie w y sta rc za do rozw iązania w szystkich problem ów , k tó re sta w ia on lu d zk iem u rozum ow i. W łaśnie poznanie n au k o w e św iata, zrozum ienie jego h isto rii i genezy n arz u ca p o trzeb ę przejścia do p o rządku m etafizycznego. Zależność je st obu stro n n a. P o rząd ek m etafizyczny n ie w y ­ starcza. M usi być u g ru n to w a n y n a poznaniu fak tó w , a w ięc w chodzi tu w g rę p o rząd ek naukow y. Z w iązek analizy filozoficznej z poznaniem n au k o ­ w y m (specyficzny zw iązek) g w a ra n tu je jej realizm , któ reg o b ra k w filozofii w spółczesnej T re sm o n ta n t ta k często p odkreśla, a k tó ry — jego zdaniem — je st spow odow any oddzieleniem filozofii od n a u k realn y ch .

Ja k ieg o ty p u m a to być zw iązek? N ie m ożna —• tw ie rd z i T re sm o n tan t ■ —•

opierać an aliz filozoficznych n a ty m , co w dziedzinie nauk o w ej w iedzy o św iecie je st jeszcze przedm iotem dyskusji. T rzeba oprzeć się n a tym , co ab so lu tn ie pew ne, niep o w ątp iew aln e. W obec tego an aliza filozoficzna nie p o w in n a opierać się n a te o rii nau k o w ej, lecz n a rzeczyw istości o b iektyw nej, suponow anej przez tę teorię. Rzeczyw istość d an a w dośw iadczeniu naukow ym w łaściw ie w y sta rc zy do zbudow ania filozofii. Rzeczyw istość o b ie k ty w n a je st szeroko w y ja śn ia n a przez n a u k i realn e. Otóż p u n k te m w yjścia i podstaw ą do filozofow ania je st sam a rzeczyw istość, o d k ry w a n a a nie w y ja śn ia n a przez nau k i. A naliza filozoficzna szuka ostatecznych im p lik ac ji te j w łaśn ie rzeczy­

w istości. T rz eb a tu u n ik a ć d w u niebezpieczeństw : n iedojrzałego oparcia się na ja k ie jś te o ri nauk o w ej oraz groźniejszego — zdaniem T re sm o n tan ta — dla w spółczesności odw rócenia się od rzeczyw istości o d k ry w a n ej przez naukę, całkow itego b ra k u za in te re so w an ia się n au k a m i przyrodniczym i, filozofow ania bez odniesienia do św ia ta realnego, św ia ta fizycznego z całą jego zaw artością.

„F ilozofia w spółczesna — ubolew a T re sm o n tan t — je st zu pełnie od erw an a od n a u k fizykalnych, chem icznych, biologicznych. D uża liczba filozofów, n a ­ w et w y b itn y c h , n ie in te re su je się w spółczesną fizyką, biologią, biochem ią.

F ilozofują ja k b y ponadczasow o, ja k by żyli w czasach D escartesa czy M a leb ran ch e’a ” 9. J e s t to — zdaniem a u to ra — u k r y ty platonizm , p rz e ja w ia ­ ją cy się b rak ie m za in te re so w an ia treśc ią i h isto rią w szechśw iata.

M etodę, ja k ą sto su je T re sm o n ta n t w pow iązaniu pro b lem u istn ien ia Boga z n au k ą w iedzy o św iecie, nazyw a „m etodą m in im u m ” . P olega ona n a tym , że z naukow ego o brazu św iata, z m odeli w szechśw iata p roponow anych przez w spółczesną n au k ę p rz y jm u je się jed y n ie to, co je st poza w szelkim i k o n tro ­ w ersja m i, to, co je st u zn a w an e pow szechnie przez w szystkich uczonych z a j­

m u ją cy c h się ty m i problem am i. S tan o w i to owo „m inim um ” , n a k tó ry m m ogą się oprzeć an a liz a i re fle k s ja filozoficzna. Dla w ydobycia tego m in im u m T re s­

m o n ta n t d o k o n u je p rze g ląd u różnych m odeli w szechśw iata proponow anych przez w spółczesną n au k ę, głów nie kosm ologię i kosm ogonię.

A naliza przy k ład o w o w y m ienionych m odeli w szechśw iata (Couderca, B on-

» Ibid., s. 11.

9 Ibid., s. 47—48.

(4)

diego, G olda, H oyle’a, W oroncowa, W eliam inow a) u ja w n ia k ilk a rzeczy w aż­

nych dla filozofa: 1° rozbieżność ujęcia i tłum aczenia św iata przez różnych naukow ców , a w ięc stw ie rd z a się, iż w spółcześnie istn ieją różne sposoby naukow ego w y jaśn ian ia c h a ra k te ru i genezy św iata, 2° kosm ologia w spół­

czesna zd esakralizow ała św iat o d k ry w a ją c jego stru k tu rę fizyczną i chem icz­

ną, jego h isto rię i genezę, 3° odkrycie genetycznego i ew olucyjnego c h a ra k ­ te ru św iata nie stanow i je d n a k — ja k sądzą n ie k tó rzy — końca dla m etafizyki, 4° przeciw nie — w spółczesna kosm ologia nie w y elim inow ała problem ów n a ­ tu r y filozoficznej. W szystkie p ro je k ty m odeli w szechśw iata im p lik u ją — św ia­

dom ie lub nie — pew ne założenia filozoficzne, lub je św iadom ie elim in u ją, pozostaw iając najw ażniejsze problem y nie w yjaśnione.

Co w obec tego w naukow ym w spółczesnym p o znaniu św ia ta je st niepo- w ątp iew aln e, co m ogłoby stać się p u n k te m w y jścia an a liz y filozoficznej i co — w edług sug estii a u to ra — prow adzi do konieczności p rzy ję cia istn ie ­ nia Boga?

Otóż — zdaniem T re sm o n tan ta — w e w szystkich p roponow anych h ip o te ­ zach dw ie rzeczy są absolutnie pew ne: fa k t i s t n i e n i a ś w i a t a (byt św ia­

ta) oraz fa k t rozw oju, e w o l u c j i ś w i a t a (św iat je st w n ie u sta n n y m s ta ­ w an iu się rozm aicie rozum ianym i w yjaśnianym ). W procesie rozw oju n ie- pow ątp iew aln e znow u są dw a zjaw iska: p o jaw ienie się by tó w ż y j ą c y c h i p ojaw ienie się b y tu m y ś l ą c e g o , człow ieka. F a k ty te stan o w ią dla T re s­

m o n ta n ta p u n k t w yjścia analizy filozoficznej. P o m ija on p roblem początku czasowego św iata, którego rozw iązanie nie je st niepow ątpiew alne. P ew n e je st natom iast, że w szechśw iat w ty m czasie, k tó ry je st zn a n y nauce (kilka m iliard ó w lat) podlega n ie u sta n n ej ew olucji. P o w sta ją now e form y, now e coraz bard ziej złożone stru k tu ry . Z astrzy m u jąc się w ięc n a ty m segm encie ew olucji kosm icznej, k tó ry je st dostępny poznaniu naukow em u, pozostaw ia T re sm o n tan t poza obrębem zain tereso w an ia w szystko inne, co było przed tem (czasowo).

N atom iast u siłu je jeszcze b ard z iej sprecyzow ać stosunek w yników b ad a ń n aukow ych do analizy filozoficznej. N auki pozytyw ne i e k sp ery m en taln e od­

k ry w a ją , ja k a je st s tr u k tu r a w szechśw iata, ja k a je st s tru k tu r a m a terii, od­

k ry w a ją p ra w a dynam iczne te j stru k tu ry , s tru k tu r ę m a te rii nieożyw ionej, jej organizację, praw a, k tó re c h a ra k te ry z u ją syntezę m a te rii organicznej, s tr u k ­ tu r ę i k o n stru k cję kom órki, jej m orfologię, w ew n ętrz n y dynam izm , an ato m ię i fizjologię organizm ów , m odalności ew olucji biologicznej itp. Tego ty p u n au k i nie za jm u ją się je d n a k problem em , k tó ry stan o w i sam o istn ien ie św ia ta (racja istn ien ia św iata), istn ien ie u n iw ersa ln ej ew olucji, jej ostateczne u k ie ­ run k o w an ie. A są to problem y, k tó re sta ją p rzed ludzkim rozum em w ów ­ czas, gdy e k sp ery m en taln a p rac a nau k o w a jest, jeśli nie zakończona, to p rz y ­ n ajm n ie j w ystarczająco zaaw ansow ana.

N auki ek sp ery m en taln e w ychodzą z danych rea ln y ch . A le sam fa k t ich istnienia, sam fa k t istn ien ia św ia ta badanego przez n a u k i stan o w i problem . N auki te w ychodząc z tego fa k tu m a ją na celu poznanie, czym w szechśw iat jest, ja k i je s t,. u siłu ją w yjaśnić treść w szechśw iata. Sam o jego istn ien ie nie stanow i je d n ak przed m io tu b ad a ń naukow ych. I tu — zdaniem T re sm o n ­ ta n ta —• je st m iejsce na filozofię, m etafizykę, k tó ra rzeczyw istość dan ą w doś­

w iadczeniu, resp e k tu ją cy m w pew nym sensie i dośw iadczenie naukow e, m a w yjaśnić aż do końca. P rz y k ła d ta k ie j m etafizyki u k az u je T resm o n tan t.

1. P r o b l e m i s t n i e n i a ś w i a t a . Pozytyw nego rozw iązania p ró b ie-

(5)

m u istn ie n ia B oga T re sm o n ta n t n ie d okonuje w prost, poprzez analizę istn ie­

n ia czy bytow ości św iata. C zyni to pośrednio poprzez k ry ty k ę i elim in a cję różn y ch sta n o w isk istn iejący c h histo ry czn ie czy w spółcześnie w obec p ro b le ­ m u ostatecznego w y jaśn ien ia istn ie n ia św iata. W ylicza stan o w isk a — jego zd an iem n a jb a rd z ie j ch a rak te ry sty cz n e: istn ie ją m etafizyki, k tó re dążą do d ep re cjo n o w an ia istn ien ia św ia ta — w szechśw iat je st czym ś pozornym , snem , ilu zją; dla w ielu, zw łaszcza w środow iskach naukow ych i technicznych, p ro ­ b le m w ogóle nie p o w sta je — św ia t je st i sp ra w a skończona (trzeba in te re ­ sow ać się s tr u k tu r ą i h isto rią św iata, sam b y t św ia ta nie stan o w i problem u);

istn ien ie św ia ta je st pro b lem em niero zw iązaln y m (stanow isko K a n ta u w a­

ru n k o w a n e jego specyficzną koncepcją poznania); istn ien ie św ia ta je st ko­

nieczne (n u rty p an teisty cz n e); św ia t istn ieje sam z siebie, je st nie stw orzony, w ieczny (m aterializm m arksistow ski).

D okonując pew nej sy stem a ty k i w szystkie istn iejące stanow iska, i to za­

ró w n o m etafizyczne, ja k i re lig ijn e , m ożna u jąć w trz y g rupy: 1. d o k try n y p a n t e i s t y c z n e , kosm ologie pan teisty czn e, k tó re p rzy jm u ją , że w szech­

św ia t je st nie stw orzony, boski, sam je st B ytem A bso lu tn y m lub jego p rze­

jaw em , konieczną em an acją (niek tó re system y filozofii in d y jsk iej, p re so k ra - ty c y , stoicy, P lo ty n , Spinoza). 2. m e t a f i z y k a s t w o r z e n i a w yw odzą­

ca się z żydow skiej m yśli b ib lijn ej, k o n ty n u o w an a przez m yśl żydow ską, fi­

lozofię chrześcijańską i o rto d o k sy jn ą filozofię ara b sk ą, w edług k tó re j św iat n ie je st absolutem , nic z tego św ia ta nie je st boskie. Ś w iat istn ieje realn ie, ale je st ontologicznie n ie w y starcz aln y , zależy od innego b y tu 3. filozofie nie u w zg lę d n ia jąc e ż a d n e g o a b s o l u t u , k tó re w czystej fo rm ie należą do rzad k o ści (niek tó re n u rty filozofii in d y jsk iej, g recka tra d y c ja atom istyczna z L eucypem i D e m o k ry te m )10.

Z daniem T re sm o n ta n ta h isto ria filozofii nie zna filozofii k o h e re n tn e j, z a j­

m u ją ce j się św ia tem rea ln y m , k tó ra nie p rzy jm u jąc żadnego ab so lu tu odpo­

w iad a n a pro b lem y m etafizyczne p ostaw ione przez istn ien ie św ia ta realnego.

Z upełne odrzucenie w szelkiego ty p u ab so lu tu należy do rzadkości, a jeśli ta k a filozofia istn ieje, to najczęściej za jm u je się ona in n y m i p roblem am i niż istn ien ie ś w ia ta u . P o zo stają w ięc do w y b o ru dw ie m etafizyki: m etafizy k a p an teisty cz n a i m etafizy k a stw orzenia.

M etafizyka p an teisty cz n a okazuje się sprzeczna w k o n fro n ta c ji ze w spół­

czesną w iedzą o św iecie 12. W szechśw iat nie je st b y te m abso lu tn y m i nic nie pozw ala p rzypisyw ać m u atry b u tó w , ja k ie teologow ie p rzy p isu ją Bogu.

A je d n ek św ia t istn ieje i w m yśl podstaw ow ej zasady filozoficznej nie może pochodzić z niczego. Ś w iat sam nie u sp raw ie d liw ia ostatecznie an i sw ego ist­

n ien ia, an i sw ojej s tru k tu ry , an i też rozw oju. O p ierając się n a zasadzie r a c ji d o statecznej w iem y, że ty lk o b y t może u sp raw ied liw ić istn ien ie bytu . Na

10 T rzeba dodać, że atom izm grecki nie był całkow icie ateistyczny, jego zwo­

lennicy uznaw ali bowiem, że istn ieją bogowie, choć nie zajm u ją się św iatem . O cena filozofii indyjskiej jako ateistycznej je st także często w ynikiem n iew łaści­

w ej in te rp re ta c ji — ja k n a to zw raca uw agę nasz w ybitny znaw ca filozofii in d y j­

skiej — ks. prof. F. Tokarz. Por. np. W kw estii „teistycznych” i „ateistycznych"

system ów indyjskich, „Roczniki Filoz.” 15 (1967) z. 1, s. 73—88.

11 Por. choćby ateizm ty p u S a rtre ’a.

12 P an teizm je st sprzeczny przede w szystkim z filozoficznego p u n k tu widzenia.

W ja k i sposób w ielość może pochodzić od jedności, a z by tu doskonałego byty n ie ­

doskonałe? T e o ri: panteistyczne pozostają zwykle w niezgodzie z zasadą nie-

sprzcczności.

(6)

te j drodze dochodzim y w ięc do stw ierd zen ia, że m usi istnieć b y t, ró żn y od św iata, k tó ry ostatecznie u sp raw ie d liw ia i tłu m aczy jego istnienie. O statecz­

n ie w ięc pozostaje jako jed y n ie słuszna m etafizk a — m e t a f i z y k a s t w o ­ r z e n i a .

M etoda, ja k ą T re sm o n tan t stosuje w okazyw aniu istn ien ia Boga, n ie p o ­ lega w ięc ani na b u d o w an iu zw artego system u filozoficznego, w k tó ry m ist­

n ie n ie Boga byłoby nieodzow nym elem entem , an i na k o n stru o w an iu ścisłego dow odu, ale n a dość ogólnej, schem atycznej k ry ty c e innych stan o w isk niż p rz y ję te w filozofii chrześcijańskiej (m etafizyka stw orzenia). Sposób te n on sam ta k określa: „Dowód istn ien ia B oga p o w sta je przez m etodyczną elim i­

n ac ję niem ożliw ych rozw iązań” 1S.

2. F a k t i s t n i e n i a e w o l u c j i . T ę sam ą m etodę sto su je T resm on­

ta n t w odniesieniu do drugiego — jego zdaniem — niepow ątp iew aln eg o fa k ­ tu , jakiego filozofow i d o starczają w spółczesne nau k i: f a k tu ew olucji w szech­

św ia ta oraz fa k tu ew olucji m a te rii w k ie ru n k u by tó w żyjących i m yślących (organizacja h istoryczna m aterii).

N au k a stw ierd za, że w szechśw iat je st s tru k tu rą , s tr u k tu r ą ew olutyw ną, k tó ra n ie u sta n n ie m od y fik u je się poprzez p ow staw anie coraz now ych, b a r ­ dziej złożonych stru k tu r. E w o lu ty w n ą a jednocześnie k o h e re n tn a s tr u k tu r a w szechśw iata stan o w i d la ludzkiego ro zu m u problem , dom agający się o sta­

tecznego w yjaśn ien ia. Dlaczego istn ieje raczej s tr u k tu r a niż n ie s tru k tu ra , ła d i p orządek a nie chaos?

E w olucja — ja k pokazu ją b a d a n ia dotyczące h isto rii i genezy św ia ta — je s t u k ie ru n k o w a n a. E w olucje: kosm iczna, fizyczna, chem iczna i biologiczna, ro zw ija ją się w k ie ru n k u p o w stan ia by tó w o coraz b ard z iej złożonej s tru k ­ tu rze, przeb ieg ają w k ie ru n k u od by tó w nieżyjących do żyjących i m yślących.

Szczególnie w ażnym i m om entam i ogrom nego procesu ew olucji je st pojaw ien ie się życia i b y tu m yślącego.

Istn ie je w ięc naukow o stw ierdzony, n ie p o w ą tp ie w aln y fa k t, że w ciągu w ieków — p rzy n a jm n ie j n a naszej planecie — istn ieje p e r f e k c j o r y s - t y c z n a o r g a n i z a c j a m a t e r i i . N ie w y sta rc zy — ja k czynią n au k i e k sp ery m en taln e — opisać w aru n k ó w , procesów m odalności, przez k tó re do­

k o n u je się doskonaląca organ izacja m a te rii w b y ty ożyw ione i m yślące.

P o w staje tu p roblem czysto m etafizyczny: fa k t istn ien ia sam ej p erfek c jo - rystycznej organ izacji m a terii.

A u to r ro z p a tru je różne hipotezy, u siłu jąc e w y jaśn ić fa k t u n iw e rsa ln e j ew olucji (atom izm filozoficzny, te o rię p rzy p a d k u , te o rię konieczności p ra w n a tu ra ln y c h itd), uzn ając je za n iew ystarczające. W k o n k lu z ji stw ierd za, iż m a teria , ja k ą znam y z fizyki, nie je st zdolna w y jaśn ić p o ja w ien ia się życia, w ytłum aczyć oryginalność i specyfikę organizm ów żyjących. W ielkość ele­

m entów m a teria ln y ch — atom ow ych czy m o le k u la rn y c h n ie m oże w yjaśn ić ich syntezy, ja k ą stan o w ią s tru k tu r y sam oistniejące, organizm y żyjące i ew oluujące. N ie m ożna — o p ie ra jąc się na podstaw ow ej zasadzie filo­

zoficznej — czegoś wyższego tłum aczyć przez niższe, a w iększego przez m niejsze. T yiko B y t Ż yjący może uzasadnić pojaw ien ie się b y tó w żyjących.

T re sm o n tan t u k azu je znow u poprzednio zaanonsow aną alte rn a ty w ę . T rzeb a — jego zdaniem — w tłu m aczen iu filozoficznym f a k tu p o ja w ien ia się życia w y b ierać m iędzy m etafizy k ą, k tó ra w sposób a r b itra ln y p rzy p isu je zdolności stw a rz a n ia m a te rii i d y w in izu je ją, a m etafizy k ą u zn a ją cą r a d y ­

13 C. T r e s m o n t a n t , C om m ent, s. 271.

(7)

k a ln ą n iew y starczaln o ść św ia ta m aterialn eg o , fizycznego. T ylko ta „m e­

ta fiz y k a n ie w y starcz aln o ści” , k tó rą a u to r p rze ciw sta w ia m etafizyce p an teis- ty c zn e j („m etafizyce w y starczaln o ści”), w y d aje m u się odpow iednim p rzed­

m io tem stu d ió w i ra c jo n a ln e j in te rp re ta c ji. M aterializm — jego zdaniem

— je st zaw sze pew nego ro d za ju panteizm em , poniew aż p rzy p isu je m a te rii w łaściw ości boskie: życie i m yślenie.

I znow u — podobnie ja k poprzednio — drogą elim in acji n ie za d o w a la ją­

cych ro zw iązań dochodzi T re sm o n ta n t do p rzy ję cia istn ien ia B ytu-Ż ycia, tłu ­ m aczącego ostateczn ie p o ja w ien ie się w szelkiego życia.

3. F a k t p o j a w i e n i a s i ę c z ł o w i e k a . W dziedzinie ew olucji bio­

logicznej je d n o je s t pew ne: g a tu n k i żyjące u k az y w ały się sukcesyw nie w ciąg u c ie k ó w i w edług określonego p orządku, k tó ry b y ł porządkiem w z ra sta ­

jącej złożoności i doskonałości.

D la w y jaśn ien ia ew olucji biologicznej k o n stru o w an o różne hipotezy z te o rią D arw in a i L am arck a n a czele. A le czy te p ró b y w y jaśn ien ia są w y ­

sta rc za ją ce z filozoficznego p u n k tu w idzenia?

Je śli się dokona opisu, w ja k i sposób histo ry czn ie p rzeb ieg ała ew olucja biologiczna, przez ja k ie procesy i p rz y w spółudziale ja k ich czynników f i­

zycznych, chem icznych, biologicznych, pozostaje do w y jaśn ien ia, dlaczego w ogóle dok o n u je się ew olucja, a n astęp n ie co pow oduje k o o rd y n ac ję w szyst­

kich elem entów fizycznych, chem icznych itd.

F a k t rozw oju b y tó w żyjących w k ie ru n k u b y tó w św iadom ych pozostaje w ięc do filozoficznego w y jaśn ien ia. O statecznie dom aga się p rzy ję cia istn ie ­ n ia B ytu, k tó ry je st Ż yciem i M yślą, k tó ry jed y n ie może w ytłum aczyć dąż­

ność organizm ów żyjących k u św iadom ości. O drzucenie Jego istn ien ia p ro ­ w adzi do sprzeczności n a w szystkich płaszczyznach. K o n k lu d u ją c T re sm o n tan t tw ie rd z i: T ylko B y t m oże n ieodw ołalnie uzasadnić istn ien ie b y tu , k tó ry nie je st absolutem ; ty lk o B y t Ż yjący m oże ostatecznie u sp raw ied liw ić p o ja w ie­

n ie się życia n a ziem i; ty lk o M yśl m oże ostatecznie w ytłum aczyć p o jaw ienie się b y tó w m yślących; ty lk o In te lig e n c ja może w ytłum aczyć istn ien ie by tó w obdarzonych in telig en cją.

O kazuje się w ięc, że w e w szystkich dziedzinach i w e w szystkich m om en­

ta c h historycznego ro zw o ju rzeczyw istość ta k a , ja k ą znam y z dośw iadczenia, je st niezd o ln a do w y tłu m a cz en ia tego, czym jest, co z a w iera i czym się staje.

N ie m oże — w m yśl n a jb a rd z ie j podstaw ow ych zasad filozoficznych — b y t pochodzić z n ie b y tu , życie z nieżycia, a m yśl z tego, co nie je st m yślą. F ilo ­ zoficzna an aliza o b ie k ty w n a i w ie rn a pro w ad zi w ięc niezaprzeczalnie do poznania, że św ia t re a ln y z ty m w szystkim , co zaw iera, zak ład a istn ien ie B y tu w akcie, k tó ry je st Ż yciem i M yślą.

Co sądzić o p ropozycji p rzed staw io n ej przez T re sm o n tan ta ? J a k ą w arto ść epistem ologiczną p o sia d a ta p ró b a połączenia, bardzo zresztą ogólnego i sche­

m atycznego, m yśli n au k o w ej i filozofii, a ściślej — m yśli nauk o w ej dotyczą­

cej św ia ta i ch rześcijań sk iej k o ncepcji poznania istn ien ia B oga i stw orze­

n ia? J a k u stosunkow ać się do jego koncepcji zw iązku w y ników n au k o w y ch z an a liz ą filozoficzną? 14

14 P odobny sposób łączenia te o rii ew olucji z problem em poznania istn ien ia

Boga zaw iera książka: O. A. R a b u t, L e problem e de Dieu inscrit dans V6volu-

(8)

T rzeba przyznać, że T re sm o n ta n t posiada zdolność p rze d staw ia n ia p ro b le ­ m ów w sposób in te resu ją cy , n a w e t fra p u jąc y . P orusza m nóstw o sp raw z róż­

nych dziedzin p rzyrodoznaw stw a, d okonuje p rzeglądu różnorodnych ujęć i rozw iązań. Nic dziwnego, że pojaw ien ie się książki w yw ołało głosy e n tu z ja ­ styczne.

Po p rzeprow adzeniu je d n ak d o kładniejszej analizy jego stan o w isk a nie w y d aje się, ab y dokonał dzieła zapow iedzianego w ty tu le książki. T rudno przyznać, że rozw iązuje on w sposób now y, dotychczas nie spotykany, od­

w ieczny p roblem uzasad n ien ia istn ien ia Boga w op arciu o nau k o w y obraz św iata albo że n aukow y obraz św ia ta pozw ala rzeczyw iście dokonać w iel­

kiego p rze w ro tu w sposobie poznania Boga 15. P rz ed e w szystkim to, co p oka­

zuje T resm o n tan t, tru d n o nazw ać ściśle filozofią czy tra k to w a ć jako system filozoficzny z precyzyjnie zd eterm in o w an y m przedm iotem , celem i m etodą analiz. Jego robotę m ożna by określić jako ogólnoteoretyczne rozw ażanie, do którego dostarczają m u okazji ogólnie u zn aw an e w y n ik i w spółczesnej nauki.

W iąże się to chyba z jego ogólną koncepcją filozofii, k tó ra nie je st sięga­

jącym ostatecznej s tru k tu ry bytow ej tłum aczeniem rzeczyw istości, m ającym w yróżniony przedm iot oraz m etodę, ale k o rzy stającą z rozm aitych rodzajów w iedzy refle k sją n a d różnorodnym i spraw am i, m iędzy in n y m i i n a d p ew ­ ny m i ujęciam i przyrodniczym i św ia ta dostarczonym i przez w spółczesną naukę. N iektórzy ta k ie ogólne rozw ażania n az y w ają filozofią. N ie je st to je d ­ n a k filozofia w klasycznym sensie, to je st dając a poznanie konieczne i ogólne.

N ajw ięcej zastrzeżeń bud zi u sta le n ie przez T re sm o n tan ta sposobu ko rzy s­

ta n ia z w yników n au k szczegółow ych w re fle k sji filozoficznej. R obi to w ra ­ żenie czegoś ciągle nie dość sprecyzow anego. P od w zględem m etodologicz­

n ym nie p rze d staw ił on przekonująco sto su n k u a p a r a tu r y pojęciow ej n a u k szczegółow ych i filozofii oraz nie u w zględnił sp raw y sw oistości poznania filozoficznego.

Z astrzeżenie budzi rów nież m etoda, k tó rą posługuje się T re sm o n ta n t i k tó rą określa jako „elim inację niem ożliw ych rozw iązań ” . E lim in ac ja m usi odbyw ać się zaw sze w edług ja k iejś określonej m etody i n a g ru n cie jakiegoś system u w iedzy. Inaczej nie da się okazać an i zupełności a lte rn a ty w , an i nieobalalności w ykluczenia. U T re sm o n tan ta n ie w iadom o, czy dok o n u je się to w w iedzy naukow ej czy m etafizycznej i ja k ie j m etafizyki. Ja k a je st w ięc u niego p odstaw a elim inacji?

P onadto fa k t istn ien ia św ia ta je st n am d an y w dośw iadczeniu b ezpośred­

nim. Nie m a w ięc po trzeb y w ty m p rz y p a d k u uciekać się do pom ocy n au k tion, P aris 1963. A u to r — może bardziej niż T resm o n tan t — zdaje sobie spraw ę z „delikatności” problem u łączenia n au k szczegółowych z reflek sją filozoficzną.

Relacje między nim i ta k u stala: n au k a je s t zdolna w yjaśnić pow staw anie zjaw isk i m echanizm y ich działania, nie pokazuje (i nie może pokazać), że zjaw isk^ są poznaw alne (m ają sens dla um ysłu). Toteż — zdaniem R a b u t — reflek sja nad ew oluującym kosm osem prow adzi do ukazania, że istn ieje Bóg — źródło sensu będące M yślą-W olnością Pierw szą, (La source est creatrice de sens).

15 S p raw ę tę w naszej lite ra tu rz e o w iele szerzej i dokładniej opracow ał K. K łósak: W poszukiw aniu P ierw szej P rzyczyny, I—II, W arszaw a 1955—57. Por.

także J. A. O. B r i e n, God und E w olution, N. Y. 1961 oraz E. A. M i 1 n e, M o­

d ern Cosmology and th e Cristian Idea of God, London 1952; J. M e u r e r s , Die

Frage nach G ott u nd die N aturw issenschaft, M iinchen 1862.

(9)

ek sp ery m en taln y c h , k tó re zresztą raczej za k ła d ają istn ien ie św iata. S tw ie r­

d zam y je n ie u sta n n ie w naszym codziennym dośw iadczeniu, k tó re je st w spól­

n y m p u n k te m w y jśc ia dla n a u k re a ln y c h i dla filozofii realisty czn ej. G dy­

b y śm y je d n a k p rz y ję li za T re sm o n tan te m , że w ychodzim y w filozofii z fa k tu istn ie n ia św ia ta, to w ja k i sposób m oglibyśm y dojść do stw ie rd z en ia ogólnie w ażnej s tr u k tu r y w szechśw iata jako całości? C hyba ty lk o przez ek stra p o ­ lację, a to będzie ju ż ty lk o hipoteza.

T eo ria ew olucji je st rzeczyw iście dość pow szechnie przy jm o w an a. N ie m ożna jej je d n a k uznać za pew nik, jeśli m a to być te za całkow icie u n iw e r­

saln a. N aw et okres k ilk u m iliard ó w la t tru d n o określić ja k o abso lu tn ie z n a­

ny. Też je st hipotezą. P rzecież f a k t ew olucji n a p ew nym odcinku tłu m aczy się w a ru n k a m i i okolicznościam i te j sam ej n a tu ry co św iat, ty lk o odpow ied­

nio ułożonym i. D opiero fa k t ab so lu tn ie u n iw ersa ln ej ew olucji nie tłu m a ­ czyłby się w te n sposób. A le stw ierd zen ie takiego f a k tu nie je st w ynikiem n a u k szczegółow ych. Do niego m ożna dojść je d y n ie p rzy pom ocy m e ta fi­

zycznej an a liz y zm iany.

T re sm o n ta n t uw aża w ięc, że w ychodzi z fak tó w n iepow ątpiew alnych, a fak ty c z n ie o p iera się n a pow szechnie przy jm o w an y ch hipotezach. M ożna się z n im zgodzić co do d w u sp raw : 1° nau k o w y ob raz św ia ta przez sw ą n ie- w y starczaln o ść p ro w o k u je do ro zw ażań n a tu ry m etafizycznej, k tó re jednak, ab y b y ły w iedzą m etodologicznie u sp raw ie d liw io n ą , m uszą przebiegać od sa­

m ego początku w ed łu g odpow iedniej m etody oraz 2° te o ria ew olucji (fakt je j istn ie n ia i u k ie ru n k o w a n ie) może służyć jako p odstaw a do sform ułow a­

n ia a rg u m e n tu przem aw iająceg o hip o tety czn ie za istn ien iem Boga będącego M yślą organizującą. Może ta k że posłużyć jako d o b ra eg zem plifikacja p raw d y 0 istn ie n iu Boga znanej sk ą d in ąd . N ie w y d aje się jed n ak , aby sta n o w iła pod­

sta w ę do sam odzielnego okazania w sposób n iep o w ątp iew aln y , w o d erw a­

n iu od całościow ej w izji filozoficznej św iata, że istn ieje Bóg, b ędący Życiem 1 M yślą.

*

S tanow isko T re sm o n ta n ta n asu w a re fle k s je n a tu ry ogólniejszej. P o w staje problem , czy — a jeśli ta k , w ja k im sto p n iu — m ożna, p rze strzeg a ją c w y ­ m ogów ogólnej m etodologii n au k , łączyć n au k o w y obraz św ia ta z p ro b le­

m em poznania istn ie n ia Boga albo jeszcze szerzej — czy w ogóle istn ieje m etodologicznie u sp raw ie d liw io n a m ożliwość łączenia poznania filozoficznego z poznaniem w n a u k a c h szczegółow ych (czy to poprzez k o rzy stan ie z w y n i­

k ów n a u k szczegółow ych czy ich metod).

P ro b le m te n w naszej lite ra tu rz e filozoficznej był sta w ia n y i rozw iązy­

w any, d latego ograniczę się jed y n ie do przyp o m n ien ia i w sk azan ia głów ­ n y ch p u n k tó w rozw iązania.

O dpow iedź je st zasadniczo n eg aty w n a. P rz y w szelkich pró b ach łączenia filozofii, n ie ty lk o zagad n ien ia poznania istn ie n ia Boga, z w y n ik am i czy m e­

to d a m i n a u k szczegółow ych n a p o ty k a się zaw sze n a tru d n o śc i zw iązane z epistem ologiczną odrębnością p r z e d mi o t u, m e t o d y i g r a n i c tych d w u ty p ó w w iedzy: filozofii i n a u k szczegółowych.

D la w y jaśn ien ia słuszności takiego sta n o w isk a trz e b a sięgnąć do sam ej

n a tu ry n a u k szczegółow ych i filozofii. Te pierw sze, czy to n a u k i przyrodnicze,

czy h u m a n isty c zn e , dotyczą ty lk o określonej dziedziny rzeczyw istości, p ew ­

nego je j w y cin k a, pod a d re sem któ reg o k ie ru ją określone p y ta n ia. P y ta n ia

(10)

2 4 S. Z . J . Z D Y B IC K A

te w yznaczają p u n k t w idzenia, z którego d an a część rzeczyw istości je st ro zp a try w a n a. W w y n ik u tego pow staje ściśle sprecyzow any p r z e d m i o t d anej n a u k i u jm o w a n y i in te rp re to w a n y p rz y pomocy pojęć, k tó re k sz tał­

tu ją się w rezu ltacie b ad a ń danej dziedziny i tylk o jej dotyczą. K ażda n a u k a posługuje się w ięc w łasną a p a ra tu rą pojęciow ą, w y p raco w u je też w łasne m e­

tody, k tó re n ajlep iej służą do b a d a n ia i w y jaśn ian ia danego w ycin k a rze­

czywistości, a nie są dostosow ane do analizy rzeczyw istości w in n y m aspek­

cie. D obrze przecież w iem y, ile tr u d u w ym aga jak iek o lw iek k o rzy stan ie z a p a ra tu ry pojęciow ej i m etod biologii, m a tem aty k i, socjologii itp.

A le logika i m a te m a ty k a jako d yscypliny fo rm aln e, dotyczące ja k b y n a j­

ogólniejszych aspektów rzeczyw istości, d ają się stosow ać w in n y c h n aukach, zw łaszcza m ających na celu ujęcie re la c ji ilościow ych czy fo rm a ln y c h w zglę­

dnie innych, lecz im odpow iednio p rzyporządkow anych. Inaczej p rze d staw ia się sp raw a z przeszczepianiem pojęć w dziedzinach w iedzy re a ln e j bardzo odległych od siebie. P rz ed m io t każdej n au k i szczegółowej stan o w i określona dziedzina by tó w czy k ateg o ria rzeczyw istości. Ich a p a ra tu ra pojęciow a je st rów nież ty p u k a t e g o r i a l n e g o (dotyczy ty lk o przedm iotów w ty m as­

pekcie) i ab y móc stosow ać ją do innej dziedziny, m usi zachodzić m iędzy nim i w spólność czy odpow iedniość m odelu sem antycznego.

T ym czasem filozofia b y tu dotyczy w s z y s t k i e g o , ale jed y n ie pod kątem , że to i s t n i e j e . Je j p rzedm iot je st p o n ad k ateg o rialn y . Filozofia je st bow iem najogólniejszą te o rią b y tu , te o rią istnieniow ej stro n y rzeczy­

w istości, rriającą za zadanie jej ostatnieczne w y jaśnienie.

T ak i p rzedm iot b ad a n ia w yznacza od ra z u c h a ra k te r a p a ra tu r y pojęciow ej i n a tu rę m etod m etafizycznego poznania. P ojęcia filozofii b y tu dotyczą c a ł e j rzeczyw istości w sp ecjaln y m aspekcie. Są to pojęcia n a jb a rd z ie j pow szechne z ty m jednak, że je st to pow szechność p ie rw o tn a , w yznaczona p rzedm iotem fo rm a ln y m i m a te ria ln y m filozofii, a n ie pow szechność, k tó ra m ogłaby być re z u lta te m dodaw ania przedm iotów poszczególnych n au k i sum ow aniem za­

kresów ich pojęć. N iepow tarzalną w łaściw ością zasadniczych pojęć filozofii b y tu je st i to, że n ie a b s tra h u ją od k o n k retn e g o istn ien ia rzeczy, w obec tego są to pojęcia ta k specyficzne, że m ów i się tu raczej o sądach niż pojęciach w ścisłym sensie. Są to tzw . pojęcia t r a n s c e n d e n t a l n e (byt, rzecz, coś, jedno, dobro, praw da). P o w stają one w w y n ik u specjalnych, dość skom ­ p likow anych zabiegów poznaw czych 16.

Z p rzedstaw ionej n a jb ard zie j pobieżnie c h a ra k te ry sty k i pojęć w łaściw ych n au k o m szczegółowym i filozofii b y tu jasno w yn ik a, że n ie m a p o d sta w do łączenia jed n y ch z d ru g im i czy w zajem nej p rzekładalności. D otyczy to nie tylk o pojęć, ale ta k że i m etod, ja k im i posłu g u ją się obydw a ro d zaje w iedzy, a zw łaszcza c h a ra k te ru w y jaśn ian ia w m etafizyce i w in n y c h n a u k a ch 17.

C elem każdej n a u k i szczegółowej je st w y jaśn ien ie zjaw isk w gran icach w yznaczonych p y ta n iem nau k o tw ó rczy m ty p u „ jak się rzeczy m a ją ” . Toteż przed m io t w y ja śn ia n y i w y jaśn iający z n a jd u ją się zw ykle n a płaszczyźnie

10 Zob. w tej spraw ie: M. A. K r ą p i e c , Transcendentalia i uniw ersalia,

„Roczniki Filozoficzne”, 10(1962), z. 1, s. 5—39.

17 Szerzej i dokładniej o stosunku poznania filozoficznego do poznania w n a u ­ kach szczegółowych zob.: St. K a m i ń s k i — M. A. K r ą p i e c , Z teorii i m e to ­ dologii m e ta fizy k i, L ublin 1962; A. S t ę p i e ń , Poznanie filozoficzne a poznanie w in n ych naukach, „Z nak”, 11(1959)551—563. O w yjaśnianiu w n au k ach szczegó­

łowych i w m etafizyce — St. K a m i ń s k i , W yjaśnianie w m etafizyce, „Roczniki

Filozoficzne”, 14(1966), z. 1, s. 43—70.

(11)

ty c h sam y ch zjaw isk. Z resztą n a przekroczenie w yznaczonej przedm iotem n a u k i dziedziny n ie pozw alają a n i p y ta n ie, a n i m etody. G dyby — nie p rz e ­ s trz e g a ją c w ym ogów m etodologicznych — dokonyw ano tego, to otrzym a się m ało u sp raw ie d liw io n ą ekstrap o lację.

P o d staw o w y m p y ta n ie m n au k o tw ó rczy m w filozofii b y tu je st p ytanie:

„dlaczego w ogóle istn ie ją p rze d m io ty ” . A sp ek t tra n sc e n d e n ta ln y i c h a ra k te r postaw ionego p y ta n ia w yznaczają n a tu rę w y jaśn ian ia, k tó re m a p raw o, szu­

k a ją c ostatecznych ra c ji tłum aczących istn ien ie by tó w i n ie z n a jd u ją c ich w g ran ic ac h św ia ta m a teria ln eg o , przekroczyć go oraz stw ierdzić konieczność p rzy ję cia istn ie n ia A b so lu tu jako ostatecznej ra c ji istn ien ia b y tó w n ieko­

niecznych, b y tó w o istn ie n iu u tra c a ln y m . J e s t to w ięc w y jaśn ian ie t r a n s- c e n d e n t a l n e (w y jaśn ian ie w n a u k a ch szczegółow ych m ożna b y nazw ać kateg o rialn y m ). Ż ad n a z n a u k szczegółow ych nie może stosow ać takiego ty p u w y ja śn ia n ia i o d w ro tn ie — m etody żadnej z nich nie dostarczą n a rz ę ­ dzi czy w zorów d la w y ja śn ia n ia tran sc en d e n ta ln eg o .

G dy chodzi w ięc o g r a n i c e poznania n a u k szczegółow ych i filozofii, to pierw sze m ogą dotyczyć je d y n ie zjaw isk św ia ta m a teria ln eg o i w y tw orów człow ieka, a ty lk o filozofia m a p raw o przekroczyć św ia t m a te ria ln y i to d o k o n u je się je d y n ie w sposób n e g a t y w n y , tzn. stw ie rd z a się niew ys- tarczalność, pochodność św ia ta m a teria ln eg o . Je d y n ie w ięc filozofia b y tu je st m etologicznie u p ra w n io n a do sta w ia n ia i rozw iązy w an ia pro b lem u ist­

n ie n ia Boga, k tó ry to pro b lem je st w sam ej sw ojej n a tu rz e n i e z a l e ż n y od naukow ego o b raz u św iata. In n a sp raw a, że histo ry czn ie łączono fizy k aln y i filozoficzny obraz św ia ta, co tłu m ac zy się je d n a k ów czesnym sta n e m w ie­

dzy i re fle k s ji m e to d o lo g ic z n e j18.

P ierw o tn o ść, odrębność i zasadnicza niesprow adzalność poznania w łaści­

w ego n au k o m szczegółow ym i filozofii b y tu ob ejm u ją ich w szystkie etapy:

p u n k t w yjścia, sposób fo rm o w an ia pojęć, w y n ik i oraz g ran ic e poznania.

J e s t to stanow isko czysto teoretyczne, uw zg lęd n iające w y m ag an ia w spół­

czesnej m etodologii n a u k i co do filozofii, i co do innego ty p u poznania.

W iadom o je d n ak , że w p ra k ty c e biologow ie, fizycy, astrofizycy o za in te re so ­ w an ia ch filozoficznych czy relig ijn y ch dok o n u ją m etodologicznie n ie u s p ra ­ w ied liw io n ej ek stra p o la c ji w ynik ó w lu b m etod sw ych b ad ań , sta w ia ją i roz­

strz y g a ją — pozytyw nie czy n e g a ty w n ie — pro b lem istn ien ia Boga. Dla w ielu osób są to a rg u m e n ty bard ziej p rze m aw ia jąc e niż ra c je ściśle filozo­

ficzne. Często też filozofow ie m a ją ochotę uw zględniać w y n ik i n a u k p rzy ­ rodniczych czy posługiw ać się ich m etodam i, co — ich zdaniem — zw iększa w arto ść epistem ologiczną rozw iązania problem u. W ówczas je st to nie ty le k lasy czn a filozofia, co sw obodne f i l o z o f o w a n i e ty p u w łaśnie za­

prezen to w an eg o przez T re sm o n tan ta . Może ono spełniać pew ną fu p k c ję p ra k ty c z n ą , co n ie zm ienia p rzy ję teg o tu stan o w isk a o zasadniczej o dręb­

ności, n iesprow adzalności poznania filozoficznego i naukow ego oraz o filozo­

ficznym (w k lasycznym sensie) ch a ra k te rz e p ro b lem u istn ien ia Boga.

N ajczęstszym te re n e m n ieporozum ień m iędzy filozofam i i fizy k am i czy filozofam i fizy k u jący m i lu b fizy k am i filozofującym i je st tzw . pierw sza droga

18 Nie w y d aje m i się, ab y sam a lite ra ln a analiza tek stó w Tomasza, zaw iera­

jących tzw . dowody n a istn ien ie Boga, była drogą do w łaściw ej ich in te rp re ta c ji

czy w łaściw ego u staw ien ia problem u Boga w tom izm ie. T rzeba go raczej rozw ażać

w kontekście całego system u filozofii bytu, inspirow anej przez Tom asza.

(12)

św. Tom asza — dow ód z r u c h u 19. N ieporozum ienie dotyczy podstaw ow ego w dow odzie te rm in u r u c h u . W ielu m yślicieli in te rp re tu je go w znaczeniu fizy k aln y m i całe zagadnienie istn ien ia Boga w iąże w te n sposób ze w spół­

czesną fizyką.

W m yśl tego, co pow iedziano poprzednio, je st to stanow isko z m etodolo­

gicznego p u n k tu w idzenia błędne. B łąd te n p opełniał A rystoteles, pow tarzał za nim do pew nego sto p n ia Tom asz z A kw inu, ale obecny stan re fle k sji epi- stem ologicznej pow inien nas od niego ustrzec. Zw łaszcza może to spraw ić uw ażna in te rp re ta c ja te k stó w Tom asza (i kontekstów ), a przede w szystkim zrozum ienie m i e j sc a pro b lem u Boga w filozofii b y tu . P ro b le m te n n ie jest nieodłącznie zw iązany z ja k ąś te o rią cząstkow ą, co do k tó re j m ożna b y dys­

kutow ać, czy to je st te o ria filozoficzna, fizy k aln a, czy jeszcze ja k aś inna.

Nie może być też rozw iązany przez analizę p odaw anych histo ry czn ie dow o­

dów. P ro b le m istn ien ia Boga je st c e n t r a l n y m , f u n d a m e n t a l n y m (nie w p ro st ale jako podstaw a w yjaśniająca), n ajgłębszym pro b lem em całej filozofii b y tu , nieodłącznie zw iązanym z an alizą s tr u k tu r y b y tu z m i e n ­ n e g o , z ł o ż o n e g o (przede w szystkim z isto ty i tran sc en d e n tn e g o w sto ­ su n k u do isto ty istnienia). W ystępujące w filozofii pojęcie ru c h u (lepiej — zm iany) je st pojęciem t r a n s c e n d e n t a l n y m (obejm uje w szystkie b y ty , a nie pew ne kategorie, ja k to m a m iejsce w fizyce, ale jed y n ie pod w zględem istn ien ia w ogóle). T ylko ta k ie pojęcie zm iany pozw ala n a postaw ienie p y ­ ta n ia o ra c ję ru c h u (zmiany) i pro w ad zi do stw ie rd z en ia istn ien ia r a c ji zm ia­

ny, co do sw ej najgłębszej n a tu ry o drębnej od by tó w podległych zm ianie.

A przecież w szelki ru ch , zm iana, ew olucja, ja k ie są p rzedm iotem b a d a n ia n au k przyrodniczych tłu m aczą się w a ru n k a m i i czynnikam i te j sam ej n a ­ tu ry .

D yskusja p o p raw n a i ow ocna n ad dow odem z ru c h u czy jak im k o lw iek in n y m m usi zaw sze sięgać sam ych podstaw , a w ięc n a tu ry filozofii i n a ­ tu r y n au k szczegółowych. Bez tego b y ła b y ona ty lk o ślizganiem się po ze­

w n ętrz n y ch płaszczyznach spraw y.

L ’IM AGE SCIENTIFIQUE DU MONDE MATfiRIEL

ET LE PROBLEME DE LA CONNAISSANCE DE L ’EXISTENCE DE DIEU Le p o stu lat de lier la philosophie avec les sciences n a tu relles et physiąues, en p a rtic u lie r de lier le problem e de la connaissance de l’existence de Dieu avec l ’im age scientifiąue du monde reste tou jo u rs une ąu estio n ouverte.

R ecem m ent il fu t rep ris p a r C. T resm o n tan t dans son livre: C om m ent se pose aujourd’h u i le problem e de l’existence de Dieu, P aris, 1966. Ce liv re fo u rn it des m ateriau x e t fu t un p re te x te a une nouvelle analyse du problem e signale dans le titre de cet article. On constate p o u rta n t que m algre toutes les te n ta tiv e s de lier la connaissance philosophiąue, donc aussi le problem e de la connaissance de ].’existence de Dieu avec les notions, les re s u lta ts ou les m ethodes des sciences, on se h e u rte to u jo u rs aux obstacles difficiles a fra n c h ir e t q u i sont lies avec la p a rtic u la rite de 1’objet, du b u t, de la m ethode e t des lim ites de chacun de ces deux types de connaissance: la philosophie et les sciences. Le p roblem e de l’exi- stence de Dieu reste donc une ąuesion strictem en t philosophiąue. C’est seulem ent dans la m etap h y siąu e qui se sert de ses p ropres notions (transcendantales) e t de sa p ro p re m aniere d ’explication que p euvent se poser e t reso u d re les problem es de l’existence de la raison d ’etre fin ale et absolue.

19 Z nana je st dyskusja między M. A. K rąpcem a K. K łósakiem dotycząca in te rp re ta c ji dowodu kinetycznego, prow adzona przed k ilk u n astu laty. Por. także:

R. M a s i, De prim a via, [W:l De Deo in philosophia S. Thom ae et in hodierna philo-

sophia, vol. I, Roma 1965, s. Z-—37.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powodem jest to, że dialogika ujmuje relację „ja-ty” bez uwzględnienia jakichkolwiek cech osoby, wobec której się znajdujemy.. Jest tak nawet wtedy, gdy dają

Sprawdza się na całym świecie, więc my też po- winniśmy do tego dążyć?. jest wpisany algorytm przekształceń

na konferencji w Ann Arbor, ustalono zasady kwalifikacji do czterech stopni klinicznego zaawansowania choroby, uwzględniające licz- bę zajętych regionów węzłów chłonnych

Znajdźcie takie miejsce w klasie, gdzie powiesicie kartkę: „Problemy małe i duże”, na której pokłócone osoby zapisują swoje imiona i co się wydarzyło (mogą też

Interdyscyplinarność stanowi bowiem rodzaj metodologii (często mówi się zresztą o metodzie interdyscyplinarnej), z pewnością jest procesem, a już ponad wszelką wątpliwość

N eguje jednakże istnienie Boga jako bytu zarazem w pełni św iadom ego i trwałego, gdyż z punktu w idzenia człowieka, ściślej filozofii egzystencjalnej, Jego

Natomiast z mecenatu nad zespołami artystycznymi KUL i Studium Nauczycielskiego i Rada Okręgowa będzie musiała zrezygnować, ponieważ zespoły te od dłuższego czasu

Mówiąc najprościej, Gellner stara się wyjaśnić dwa zdumiewające zjawiska współczesności: błyskawiczny i pokojowy zanik komunistycznego imperium wraz z ideologią