Rok I.
Warszawa, Wrzesień 1919 r. Nr. 2.W arunki p re n u m ira ly dia członku* Związku R o c z n i e rok. 74, p o r o c z n i e rak.. 12, k w a r ta ln ie rok, 6. N u m e r p o ie d vń « *z y nik . r.
Z m i a n a a d r e s u 5o f.
PRZEGLĄD
O G Ł O S Z E N IA :C a l a s t r o n a m k . 493
*/» s t r o n y m k. 346 V, s t r o n y m k . 1 2 3
*/■ s t r o n y rok. 6 s P r z e d t e k s t e m 5o %
d r o i e j .
CECYLJANSKI
D W U T Y G O D N I K
PISMO POŚWIĘCONE MUZYCE KOŚCIELNEJ, KÓŁKOM ŚPIEWACZYM,
NAUCZY-
m m
CIELOM ŚPIEWU w SZKOŁACH i SPRAWOM ORGANISTOWSKIM. 13 0.W W W W W W W W Y W W W W tW W W W W W M k W W m W W k W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W W l^ W W W W M W ^ w W
Adres Redakcji i Administracji— Warszawa-Praga, W ileńska JV° 7, m. 7.
Redaktor Ks. Henryk Nowacki, Warszawa, Litewska Nr. 6.
Curia Archiepiscopalis Gniezno, dnia 28 Sierpnia igig r.
Gnesnensis et Posnanicnsis
N °
3735/19. o.
Do Zarządu Związku Zawodowego Organistów w Warszawie.
Episkopat polski, zebrany u grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, rozważywszy gruntownie statut Zw iązku Zaw o
dowego Organistów i projekt Regulam inu, wyraża swe za
dowolenie z dążności pp. organistów do podniesienia m u
zyki kościelnej i stanu organistowskiego pod względem moralnym i zawodowym.
W miarę możności Episkopat dołoży starań, aby[ słuszne zabiegi te pomyślnym były uwieńczone skutkiem. Już obecnie, zanim uchwalone będzie uposażenie dla organistów w prawodawstwie pań . owem, Epis
kopat występuje do rządu o dodatek drożyźniany dla orgariislów.
. Co się zaś tyczy stosunku pp. organistów do władz kościelnych, ponieważ ten tak w statucie jak i w projekcie Regulaminu niezgodnie z prawem kanonicznem jest postawiony, przeto zmienionym być musi, i to w myśl nawet postulatu w § 3 rzeczonego Statutu silnie podkreślo
nego iż- Związek ma mieć charakter
ściśle katolicki. Stosunek ten w każdej djecezji przez w ładze diecezjalne opracowa
nym będzie tak, aby każdy z panów organistów w danym razie zawsze n n ^jł się w swej sprawie odezwać, i odpo
w iednią satysfakcję znaleźć.
Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański, Prymas
f Edmund, i
fe V
«
Od Redakcji.
Przy końcu sierpnia bieżącego roku na konferencji w Gnieźnie zebrani bisku
pi polscy obradowali nad rozwiązaniem kwestji organistów w Polsce. Na kilka dni przed konferencją w sprawie organi
stów został złożony odpowiedni memorjał na ręce Prymasa J. E. Arcybiskupa Dal- bora. Zaś w dniu rozpoczęcia konferen
cji t. j. 26 sierpnia został z Warszawy wysłany telegram do zebranych biskupów, w któ ym Rada i Zarząd Związku orga
nistów przesłali wyrazy hołdu i poddania się. Chociaż nie wiemy jeszcze szczegółów uchwały, zapa iłej w sprawie organistów, uchwały, k óra stać się ma prawem każde
go organisty, to jednak możemy być przekonani, że Dostojni Pasterze rozwią
zali ją tak, jak tego wymaga dobro k o ścioła i gorliwość o chwałę Bożą. Z góry twierdzić możemy, że Episkopat polski postanowił uczynić wszystko, aby z wa
runków, w jakich^^rganiści znajdują się w większości usunąć te, które z wyma
ganiami sprawiedliwości pogodzić się nie dadzą, lub stoją w sprzeczności z intere
sami kościoła.
Panowie Organiści! polscy biskupi za
jęli się sprawą organistów, a więc dopóki wola biskupów nie zostanie wam obwiesz
czona, nikt z was wobec tego niema prawa samowolnie zmieniać sobie istniejących wa
runków. W przeciwnym razi: narażacie sprawę organistów na szkody nieobliczal
ne. Pisząc te słowa nie mamy na myśli ogółu organistów, którzy stan rzeczy ro
zumieją wybornie i nie potrzebują, aby ich o tem pouczać.
Mamy na myśli owe nieliczne jednost
ki, które otrzymawszy projekt regulaminu, błędnie pojęły go jako prawo, domaga
jąc się zmian natychmiast. Projekt regu
laminu, poprawiony przez del gatów bi
skupich, to nie znaczy zatwierdzony przez biskupów, a choć już zatwierdzony, na
biera mocy prawa dopiero wtedy, kiedy zostanie ogłoszony przez władzę odpo
wiednią. Rozumiecie przecież, że w rze
czach kościelnych najwyższą władzą orga
nistów są biskupi.
Zwracamy się przeto do tych nielicz
nych panów organistów z braterską pro
śbą, aby zechcieli zdobyć się na cierpli
wość i poczekać na biskupów głos publiczny. Wtedy słuszne marzenia, pra
gnienia i oczekiwania uwieńczymy czynem.
2____________________________PRZEGLĄD CECYLJ ŃSKI
Lecz nim to nastąpi strzeżcie pilnie mowy waszej, jątrzące słowo tak łatwo z ust pada, wrogowie kościoła i narodu szukają was, aby waszemi skargami wyo
strzyć sobie nienawiść, a potem ziać n ą w stronę kościoła i wiary. Zapomnijcie wszelkich uraz i przykrości doznanych pomnąc, że wasz takt, cierpliwość i pa nowanie nad sobą ogromnie ułatwią twór
cze zadania związku, oraz zjednają wam szacunek i zaufanie władz kościelnych.
Korespondencja urzędowa
Związku organistów i Episkopem Polskim.
E x c e l l e n t i s s i m e Domine!
Od Komitetu Organizacyjnego Zjazdu Organistów.
Mamy honor zawiadomić Waszą Exce- lencję, iż w dniu 29-ym kwietnia 1919 r.
o g. 10 i pół rano rozpocznie się Zjazd Organistów z całej Polski, w Warszawie w Sali T-wa Hygjenicznego p zy ulicy Ka
rowej Nr. 31.
Zjazd poprzedzony będne nabożeń
stwem w Kościele św. Florjana na Pradze w wyżej wymienionym dniu o g. 8 i pół rano.
Uprzejmie prosimy Waszą Excelencję o łaskawe delegowanie na Zjazd swojego przedstawiciela.
Warszawa, dn. 20.IV 1919 r.
Komitet.
Arcybiskup Metropolita Warszawski do Komitetu Organizacyjnego Zjazdu
Organistów.
Otrzymałem pismo Komitetu, zawia
damiające mnie, że w dniu 29 kwietnia r. b. rozpoczyna zjazd organistów z całej Polski oraz prosi o delegowanie mojego przedstawiciela na posiedzenie zjazdu.
Nie wątpię, że uczestnikom przyświe
cać będżie ideał coraz lepszej służby Bo
żej, wierności Kościołowi świętemu, to też, przychylając się do prośby Komitetu, de
legowałem na zjazd ks. prałata Jana S em- ca, proboszcza par. św. Antoniego w War
szawie, jako mojego przedstawiciela, a wszystkim uczestnikom zjazdu zasyłam * błogosławieństwo pasterskie.
■f Aleksander Kokowski Arcybiskup.
Kr. 2_______________________ PRZEGLĄD CECYLJAŃSK1____________ _____ 3 E x « e l l e n t i s s i m e D o m i n e !
Od Komisji Organizacyjnej Związku Za
wodowego Organistów pod wezwaniem Św. Cecylji, Praga, Wileńska Nq 7.
Mamy honor zawiadomić Waszą Ex- celencję, iż w dniu 29 kwietnia 1919 r.
odbył się w Warszawie Zjazd Organistów z całej Polski, poprzedzony nabożeństwem w kościele św. Florjana, w obecności de
legata Metropolji Warsawskiej i innych osób duchownych, oraz posłów do Sejmu z klubu Ludowo-Narodowego i społecz^
nych działaczy narodowych.
Na zjeździe powołana została Komisja Organizacyjna, której polecono zorgani
zowanie Związku Zawodowego Organistów pod wezwaniem „$w. Cecylji", pod ha
słem „B ój i Ojczyzna".
Statut Związku został już opracowany i złożony do zarejestrowania. Po wydru
kowaniu statutu oraz uchwał uczestników Zjazdu przedłożymy je Waszej Excelencji.
Komisja Organizacyjna Związku, uprzej
mie prosi Waszą Excelencję o łaskawe mianowanie stałego delegata, jako swego przedstawiciela dla utrzymania łączności między Władzą Duchowną a Związkiem Organistów.
W początkach lipca r. b. zamierzone jest urządzenie w Warszawie narady, nad sprawą określenia obowiązków, oraz nad wysokością i sposobem wynagrodzenia organistów, przy współudziale delegatów biskupich, posłów do Sejmu, Zarządu i Rady Głównej Związku Organistów.
Organiści poza pracą zawodową zobo wiązali się pracować zgodnie z zasadami kościoła katolickiego, dla dobra Ojczyzny, i w tym celu niezależnie od innych i dal
szych zamierzeń, wstępują na propozycję Ministerstwa Skarbu do Komitetu popie
rania pczyczki państwowej i skarbu pol
skiego, celem propagowania w parafjach.
Komisja organizacyjna pokornie prosi Waszą Excelencję o błogosławieństwo pa
sterskie dla prac Związku.
Przewodniczący Komisji.
Sekretarz.
Warszawa, dn. 1919 r.
E x c e l l e n t i s s i m e Domine.
Komitet organizacyjny Związku Zawo
dowego organistów pod wezwaniem
„Św. Cecylii". Praga, Wileńska Ne 7 m. 7.
Powołując się na list notyfikacyjny wy
słany do Waszej Excellencji, z dnia 28.V r. b., w którym komitet organizacyjny Związku zawiadamiając o swych celach
i pracy, prosił Wnsrą Excellencję o mia
nowanie stałego delegata, jako swego przedstawiciela, celem utrzymania łączno
ści, między władzą Duchowną a Związ
kiem organistów, reprezentującym sze- ściotysięczną rzeszę organistów, w Pań
stwie Polskiem, ośmielamy się nadmienić Waszej Excellencji, że Komitet organiza
cyjny zawiadomienia o nominacji delegata Waszej Excellencji do dnia dzisiejszego nie otrzymał.
Po odbytej konferencji na posłuchaniu u Jego Excellencji ks. Arcybiskupa War
szawskiego, w obecności Jego Excellencji ks. Biskupa podlaskiego,, w dniu 24.V1 r.
b., i po wyjaśnieniu przez Zarząd Komi
tetu organistów całego programu prac obecnych i przyszłych, ogólnokrajowej naszej organizacji; uzyskawszy aprobatę działalności, wskazówki i Błogosławień
stwo r\rcypasterskie dla dalszych prac, łączenia organistów pod hasłem „Bóg i Ojczyzna" ośmielamy się powtórnie pro
sić Waszą Excellencję o zakomunikowa
nie nam, kto będzie delegatem Waszej Excellencji.
Dnia 23 i 24 lipca r. b. w Warszawie, wybrana przez Koła Djecezjalne Rada Główna i Zarząd Związku, w łączności z delegatami Episkopatu Polskiego, przy współudziale posłów sejmowych z Klubu Ludowo Narodowego i działaczy społecz
nych, odbędzie wspólną naradę: nad ce
lami Związku i wyzyskaniu stanowiska organistów dla prac społecznych nad pod
niesieniem i pielęgnowaniem muzyki ko
ścielnej, a także nad sprawą obowiązków i praw oraz wysokością i sposobem wyna
grodzenia organistów.
Uwaga, ftdres sali obrad i godzinę rozpoczęcia, prześlemy na ręce Delegata Waszej Excellencji, po otrzymaniu zawia
domienia nominacyjnego. •
Za podstawę do określenia wyżej wspomnianych celów opracowany będzie projekt regulaminu, na mocy uchwał ogól
nego ostatniego zjazdu organistów w War
szawie z całej Po\ski, oraz dezyderatów przesłanych protokólarnie przez poszczegól
ne grupy organistów z uzgodnieniem możliwie najdalej idącym, postulatów za
wartych w regulaminie krakowskiego epi
skopatu.
W myśl wskazówek Jego Excellencji ks. Arcybiskupa Warszawskiego omawia
ne na tych naradach dezyderaty, będą przedstawione Waszej Excellencji do apro
baty.
4__________ r R ZEGLĄD CECYLJflŃSKI Komitet organistów ma honor oznaj
mić Waszej Excellencji, iż z inicjatywy grona osób Duchownych, obywatelstwa
Curła Archiepiscopalis Gnesnensłs et Po- snaniensis do Komitetu Organizacyjnego Związku Zawodowego Organistów pod
wezwaniem Św. Cecylji w Warszawie.
polskiego i Związku organistów, na ofia
rowanym przez miasto placu oraz części materjału budowlanego, przy pomocy ofiarowanych funduszów i dobrowolnych składek, powstaje w Warszawie pod pa
tronatem Nuncjusza papieskiego, Wyższa uczelnia muzyki kościelnej „Liceum Ce- cyljańskie".
Szkoła ta prowadzona będzie wzorowo pod wspólnem kierownictwem Episkopatu polskiego i Związku organistów. Przy szkole będzie internat i bursa Św. Cecylji z pierwszeństwem dla chłopców człon
ków Związku, z których tworzyć się będą wzorowe chóry.
Prawnym właścicielem szkoły będzie Episkopat polski i Związek zawodowy or
ganistów pod wezw. Św. Cecylji.
Komitet organistów niniejszym ma zaszczyt oznajmić Waszej Excellencji, ze do mających sie odbyć narad, przywiązu
je niezmierni ■ wielką wagę, gdyż w tych naradach spodziewa się osiągnąć jedno
lity i wspólny front, przeciw zakusom wywrotowym, godzącym w powagę ko
ścioła, dobre imię duchowieństwa w spo
łeczeństwie, oraz w spójnię narodu ze szkodą odradzającej s*ę naszej Ojczyzny.
Komitet organistów pokornie prosi o błogosławieństwo pasterskie dla prac związku.
Przewodniczący W- Rałuszyński.
Sekretarz Jan Jurkiewicz.
Członkowie: X . Henryk Nowacki.
Henryk ćftCakowski.
Roman Hamasiewicz, Warszawa, d 1919 r.
Kurja Metropolitalna Warszawska do Ko
misji * organizacyjnej Związku zawodo
wego pod wezwaniem Św. Cecylji w War
szawie (Wileńska Jtfs 7).
W odpowiedzi na pismo z dnia 17/6 r.
b. Kurja Metropolitalna donosi, że Jego Ekscelencja ks. flrcypasterz powołał do życia specjalną komisję, która zajmie się rozpatrzeniem projektów przez Sz. Panów nadesłanych i wogóle gruntownem zba
daniem sprawy organistów i ich stosunku do duchowieństwa.
Wice officjał radca Kurji
X. dr. Z. Chełmicki•
Notarjusz: ks. Al. Grabowski•
Warszawa, dnia 5 lipca 1919 r.
Z zadowoleniem przyjąłem wiadomość o utworzyć się mającym na całą Polskę Związku Zawodowym Organistów pod wezwaniem Sw. C#«ylji z siedzibą w War
szawie.
Delegatem na Mrchidjecezję moją mia
nuje X. Józefa Kłosa, szambelana papie
skiego i posła do Sejmu Polskiego, rząd
cę kościoła podominikBńskrego w Pozna
niu.
Komisji Organizacyjnej Związku prze
syłam błogosławieństwo arcypasterskie z życzeniem, aby Związek w swej pracy około podniesienia stanowiska organisty oraz muzyki kościelnej, w myśl hasła swe
go „Bóg i Ojczyzna! przyczynił się do chwały Bożej i pożytku Ojczyzny*.
Oczekuje nadesłania statutu Związku.
Arcybiskup Gnieźnieński i Poznański f Edmund.
Poznań, dnia 19 lipca 1919 r.
Biskup POd aski do Komitetu Organiza
cyjnego Związku Zawodowego Organi
stów pod wezwaniem Św. Cecyfji.
W odpowiedzi na pismo z dnia 5 b_
m„ które mi wręczono podczas Wizytacji Pasterskiej, komunikuję Szanownym Pa
nom, że perwszego pisma notyfikacyjne
go nie otrzymałem, dlatego też nie mo
głem dotychczas zamianować swego de
legata przy Związku.
Obecnie z radością przejrzałem odez
wę Szanownych Panów i cieszę się, że pragniecie ideowy pracę prowadzić w łącz
ności z duchowieństwem dla chwały Bo
żej i Kościoła oraz dla pożytku miłej Ojczyzny. Zawsze tego pragnąłem i ca
lem sercem pożądałem, aby Organiści' otrzymali należne im prawa w mszem katolickiem społeczeństwie; życzę przeto powodzenia w pracach Zjazdu, a wiedząc, że będą zgodne z przepisami Kościoła, zgóry im błogosławię i jeszcze raz cieszę się z dobrych poczynań Szanownych Pa
nów.
Jako swego przedstawiciela na Zjazd w d. 23 i 24 lipca r. b. deleguję ks. J ó zefa Kobylińskiego, kanonika kapituły podlaskiej i dziekana dekanatu siedle
ckiego.
f Henryk biskup.
Siedlce, 19 lipca 1919 r.
Nr. 2 PRZEGLĄD CECYLJftŃSKl Kurja Djecezjalna Lubelska do Komisji
Organizacyjnej Związku Zawodowego or
ganistów pod wezwaniem Św. Cecylji Warszawie, Praga, ul. Wileńska Nq 7.
W odpowiedzi na odezwę z dn. 30 maja r. b. Kurja Djecezjalna zawiadamia Komisje, że Jego Excellencja Najprzewie- lebniejszy Biskup djecezii Lubelskiej za
mianował ks. Florjana Krasuskiego, kano ■ nika katedralnego Lubelskiego i zarazem nauczyciela religji w zakładach nauko
wych Lubelskich na delegata do komisji, jako swego przedstawiciela celem utrzy
mania łączności pomiędzy władzą duchow- ną^a Związkiem organistów.
Przytem Kurja Djecezjalna nadmienia, że ks. kanonik Krasuski mieszka w Lu
blinie przy ulicy Okopowej Nr. 19 m. 6.
Wikarjusz Generalny, prałat katedralny ks. Wł. Koglarski.
Kanclerz kurji kanonik katedralny ks. L. Kwiek- Lublin dn. 1 lipca 1919 r.
Do Komitetu Organizacyjnego Związku Zawodowego Organistów w Warszawie.
Praga, Wileńska Ns 7.
Pismo z dn. 5 lipca r. b. otrzymałem, a odezwa z 18 maja dotychczas do rąk moich nie nadeszła. Z tego też względu nie mogło być mowy o odpowiedzi na list, o którego wysłaniu nie wiedziałem i którego nie otrzymałem.
Obecnie pośpieszam zawiadomić, że delegatem swym i Duchowieństwa Dyec.
Sejneńskiej do spraw Związku Organistów mianowałem Ks. Michała Myszczyńskiego, Dziekana Wysoko-Mazowieckiego, w Wy
sokiem Mazowieckiem (poczta na miejscu), on też przybędzie na zjazd projektowany w d. 23 i 24 lipca.
Szanownemu Związkowi Organistów życzę serdecznie pomyślnego rozwoju i błogosławieństwa Bożego w jego zamierzo
nych pracach. *
Szczęść Boże.
Romuald Jałbrzykowski Bp. Sufr. Sejneński.
Łomża 15 lipća 1919 r.
Do Wielebnego Księdza Dziekana W y soko-Mazowieckiego M. Myszczyńskiego, Oceniając doniosłość należytego i po
żądanego rozwiązania sprawy organistów, niniejszym oświadczamy, że Wielebny Ksi?dz Dziekan będzie przedstawicielem stałym od Duchowieństwa naszej Dyecezyi
do spraw Komitetu Orgąnizacyjnego Związku Zawodowego Organistów, o czem już zawiadomiliśmy rzeczony Komitet.
Raczy Wielebny Ksiądz Dziekan w zamie
rzonej naradzie Komitetu w dn. 23 i 24 lipca r. b. o godz. 11 rano w lokalu przy Miodowej 12 sala Robotn. Chrzęść. O wynikach narad proszę mię poinfor
mować.
i' Romuald Bp. Sufr. Sejneński.
Łomża 15 lipca 1919 r.
Książęco-Biskupi Konsystorz. Do Sza
nownej Komisyi organizacyjnej Związku Zawodowego organistów pod wezwaniem św. Cecylji na ręce W. Pana Wojciecha
Ratuszyńskiego.
W odpowiedzi na szacowne pismo z dnia 30 maja b. r. Książęco Biskupi Kon- systorz zawiadamia, że delegatem swoim do tamtejszej Komisyi organizacyjnej Związku zawodowego organistów zamia
nował X. Jana Madeja proboszcza z Biał- ki tutejszej dyecezji, a posła na Sejm ustawodawczy w Warszawie.
Dla prac Szanownego Związku, by one ku chwale Bożej i kościoła św., a dla dobra organistów zmierzały, udzielamy Naszego pasterskiego błogosławieństwa.
Książęco-Biskupi Konsystorz nadmie
nia, że w ostatnim czasie sprawa orga
nistów została w tutejszej dyecezyi uregu
lowaną na podstawie porozumienia z przedstawicielami tutejszego Komitetu or
ganistów w ten sposób, że sformułowany został szczegółowy regulamin służbowy dla organistów i określoną została wyso
kość ich poborów. Regulamin ton zostanie w najbliższej przyszłoćci w organie dye- cezyalnym „Notificationes" ogłoszony z mocą obowiązującą od 1 lipca r. b. Numer ten zostanie Szanownej Komisyi przesłany.
Z Książęco-Biskupiego Konsystorza w Krakowie, dnia 21 czerwca 1919.
t Ks. Adam Sapiecha.
Konsystorz Metropolitalny obrz. łać. we Lwowie. Do Szanownego Komitetu or
ganizacyjnego Związku zawodowego or
ganistów pod wezwaniem św. Cecylji.
Praga, Wileńska Nr. 7 m. 7.
W odpowiedzi na pismo z 5 lipCa 1919 mianujemy Naszym stałym delega
tem do Związku zawodowego organistów pod wezwaniem św. Cecylji Przewieleb
nego . ks,. Władysława Librewskiego, ka
6 PR ZEG LĄ D CECYLJAŃSKl Nr. 2 nonika rz. kat. Kapituły Metropolitalnej
Lwowskiej.
Przychylając się do prośby Szanownego Komitetu organistów, udzielamy Naszego arcypasterskiego błogosławieństwa dla prac Związku.
•j* Bolesław Twardowski
Bp. Suf. Wik. Gen.
Lwów, dnia 18 lipca 1919.
Komitet Związku Zawodowego Organi
stów Warszawa, Praga Wileńska 7.
Delegatem przymyskim na narady 23 i 24 lipca przy ul. Miodowej mianowany ks. poseł Kotula do Sejmu; przysyłamy bło
gosławieństwo do prac związku.
Ordynarjat Biskupi.
Kurja Djecezjalna Płocka. Do Komisji Organizacyjnej Związku Zawodowego Organistów pod wezwaniem ś. Cecylji.
Potwierdzając odbiór pisma Komisji do Jego Ekscelencji z d. 30 maja r. b., Kurja powiadamia Szanowną Komisję, że Jego Ekscelencja, przychylając się do Jej prośby, delegatem i przedstawicielem swoim w sprawach Związku mianuje Ks.
Kanonika Józefa Antoniaka, dyrygenta chórów katedralnych i dyrektora Szkoły Organistowskiej w Płocku.
Jego Ekscelencja ma nadzieję, że szczytne hasło „Bóg i Ojczyzna**, pod którem Zarząd pracować zamyśla, nie po
zostanie czczą tylko literą i w tej nadziei pracom Związku przesyła swe Pasterskie błogosławieństwo.
Sędzia Surrogat Prałat A. Lewicki.
Sekretarz Kanonik J. Antoniak.
Płock, 6 czerwca 1919.
Kurja Biskupia. Do Związku Zawodowe*, go Organistów w Warszawie.
W odpowiedzi na odezwę z d. 5 b. m Kurja ma zaszczyt zakomunikować, że na zjazd d. 23 i 24 b. m. delegatem dyece- zalnym mianowany został Ks. Kan. S.
Kuliński proboszcz z Brześcia-Kujawskiego.
W z. Kanclerza-Sekretarz
S. Kuliński.
Włocławek, 16 lipca 1919.
Do Komitetu Organizacyjnego Związku Organistów św. Cecylji w Warszawie
Wileńska Nr. 7 m. 7.
Prowadzonym pracom w sprawie or
ganistów ślę sercem całem pasterskie
błogosławieństwo; dezyderaty obiecane wezmę pod uwagę, stałym swym delega
tem naznaczam księdza Henryka No
wackiego.
f Ryx Biskup Sandomierza.
Sandomierz, 17 lipca 1919.
Kurya Metropolitalna Warszawska. Do Komitetu Organizacyjnego Związku O r
ganistów św. Cecylji w Warszawie 'ul.
Wileńska na Pradze Nr. 7 m. 7).
Na skutek podań z dnia 14 czerwca i z dnia 13 lipca r. b. Władza flrchidye- cezyalna zadecydowała, aby Komisja Du
chowna do spraw organistowskich przy
gotowała projekt regulaminu, osnuty na regulaminie Krakowskim. Nadto Kurya Metropolitalna zawiadamia, że Władza Rrchidyecezyalna upoważniła wzmianko
waną Komisję Duchowną do wydelego
wania jednego członka z pośród siebie na posiedzenie Rady Głównej i Zarządu Związku Organistów oraz przedstawicieli episkopatu Polskiego, sejmu walnego i innych grup społecznych, które się ma odbyć w Warszawie dnia 23 i 24 lipca r. b.
Wikaryusz Generalny Prałat
• Metropolitalny L. Lysz^oWski.
Notaryusz ks. Al. Grabowski- Warszawa, 19 lipca 1919 r.
Przez czyny do celu.
Po burzliwym wstrząśnieniu dziejowym, organiści, wzdychając do lepszej przy
szłości, otworzyli swe okna ku ożywczym prądom powietrza. Stanów zy na lepszej drodze, choć jeszcze mocno wyboistej, wyciągnęli ku sobie bratnie dłonie blizcy i dalecy, z Wielkopolski i Małopolski, z Korony i Litwy, znani i nie znani, w serdecznym uścisku zawiązali nierozer
walny węzeł zawodowego Związku, który na prawdę służyć ma za dowód wzajem
nej łączności, miłości i braterstwa, oraz dążności ku pracy, światłu i prawdzie, pod hasłem: „Bóg i Ojczyzna".
Związek ten wziąwszy sobie za zada
nie ogólną dbałość o sztukę muzyczno- kościelną i wprowadzenie zamiłowania do niej w szerokie masy ludu katolickiego, uważa sobie za obowiązek wsłuchiwanie się w tętno życia tych, którzy są— jedy
nym prawie— pjoniarami i przedstawicie
lami tej sztuki.
Nr. 2 PRZEGLĄD CECYLJftŃSKl 7
„Aby być prawdziwym organistą i swe- . mu cel wi odpowiedzieć należycie, trzeba
pracować ucząc się z miłością do sztuki, gruntownie i w duchu kościoła". Takie wytyczne wskazał nam szanowny redaktor naszego pisma, w swym wstępnym arty
kule pierwszego numeru.
Wiemy to dobrze, że dobro jest celem człowieka— a drogą do niego jest prawda.
By poznać prawdę potrzeba się uczyć, gdyż nauka jest najpotężniejszym środ
kiem wychowawczym. Należy się całe życie uczyć, bo prawda— przedmiot na
szej wiedzy, jest niezgłębiony.
Wiemy, że kształcić się jest obo
wiązkiem każdego człowieka, gdyż ciem nota jest największym wstydem, po
czątkiem i przyczyną wszelkiego złego;
ona niweczy rozum, tę najszlachetniejszą władzę, którą się odróżniamy od zwie
rząt.
Wykształcenie jest obowiązkiem spo
łecznym. Jeśli są w społeczeństwie lu
dzie nieużyteczni i szkodliwi — to do nich należy i nieuk
Wiemy i o tem. że wied a jest po
karmem rozumu i promieniem prawdy, który oświeca drogę naszego życia, kie
ruje człowiekiem w jego myśl eh i dą
żeniach ku doskonałości. W iedzi jest bogactwem, szlachetnością i blaskiem, jeżeli jest skierownna do świętego celu, może tworzyć w nas dziwy moralnej doskonałości.
Wiemy, że praca wytrwała i grun
towna, doprowadza do prawdziwej mą
drości.
Bo mądrość jest ustawicznym ćwicze
niem się w cnocie, która powinna stać się naszym charakterem moralnym. Na
bywa się jej tylko przez poświęcenie.
Dlatego też trzeba chcieć prawdziwie i zawsze stać się dobrymi i lepszymi, by zaś tego dokonać, trzeba zbliżyć się do źródła prawdy.
Rozumiemy, że prawda jest podstawą życia moralnego, poczuciem obowiązków i celem dążeń człowieka. Przez prawdę dąży się do cnoty; przez cnotę do życia moralnego.
Wszystko to wiemy i rozumiemy.
„Panowie organiści, czy poza kapłań
stwem jest w kościele godniejszy poste
runek, jak wasz— wznioślejsza praca, jak wasza?". Takie pytanie stawia dalej Ks.
Redaktor.
O tak. My wiemy, że mową serca jest śpiew. Źe w pieśni wyraża człowiek—
w niezrównany sposób—uczucia i nastro
je: radości, smutku, tęsknoty, żalu i bo*
leści, nadziei, wiary i miłości, zachwytu wobec wszystkiego co piękne, szlachetne i wzniosłe. My wiemy, że śpiew uprzy jemnia życie, raduje serce; bo udzielił nam go Bóg dla uśmierzenia naszych smutków i dolegliwości, dla spotęgowa
nia żarliwych modłów, które przed tron Jego zanosimy. Wiemy, że gdzie śpiew pielęgnują, gdzie przebywają ludzie śpiew miłujący, tam znajdują sfę gorące serca, zachowujące wyższe aspiracje i wiecznie młode źródła idealizmu.
Nikt zapewnie nie zaprzeczy, że m u zyka, najpiękniejsza ze sztuk, o wiele mocniej i żywiej, niż zwykła mowa prze
mawia do serca ludzkiego. „Wszak to organista w czasie nabożeństwa zdolny jest odpowiednią muzyką zmobilizować rozproszone uczucia ludzkie i zmusić je do szukania Boga w modlitwie. Wszak to organista mocen jest muzyką wykrze
sać najświętsze pragnienia, obudzić ospa
łość duszy, zapalić obojętne serc ... To jest najszlachetniejsza cząstka pracy, jaką człowiek świecki tylko mieć może". — Tak jest. Szlachetna to i wzniosła praca.
Dlatego też, organiści rozumiejąc to wszystko, jako ludzie rozwinięci, pragnący być czynnikiem cywilizacyjnym, nie chcą nadal poniewierać swej godności. Orga
niści upominając się o swe prawa ludzkie i potrzeby słuszne, jako inteligentne jed
nostki prowincji, zrzeszywszy się w zwią
zek, chcą stanąć w pierwszych szeregach pracowników społecznych, aby nieść w lud piękno pieśni nietylko tej, co pod-*
nosi ducha ku Bogu, ale i tej, co budzi ducha ludu i towarzyszy człowiekowi w pracy, zabawie, trosce i weselu.
Wiadomo jest ogólnie, że człowiek ma prawo i obowiązek szukać sobie no
wych dróg. Kto ich szuka w imię prawdy, pomimo przeszkód na drodze tej napotkanych, z ufnością i spokojem może patrzeć w przyszłość, a to, co od
najdzie, zdobędzie nietylko dla siebie, ale i dla swoich braci.
Dlatego też, organiści wskutek do
tychczasowych warunków, materjalnych i psychicznych, nie mogąc traktować m u
zyki, jako sztuki, traktując ją z musu, jako rzemiosło, postanowili przez Zwią
zek wynaleźć drogę i sposób, aby cele materjalne nadal, nie krępowały ich pragnień podniesienia i utrzymania kul
tury muzyki kościelnej na poziomie wyma
gań, postawionych przez papieży Piusa X
i Benedykta XV. Jurk.
8 PRZEGLĄD CECYLJflŃSKI Dr. Walenty Thalhofer')
Kult i liturgja w ogólności
z niemieckiego przetlomaczył i streścił X. H. Nowacki.
W sercu k a żd e g o org anisty m u si p ł o n ą ć p r z y w ią z a n ie do litu rg ji k o ś c io ła R z y m s k o - K a to lic k ie g o . O rg a n is ta bez d u c h a litu r g ic z n e g o n ie s p e łn ia w c a le c e ló w k o ś c io ła . A b y coś u m iło w a ć trz e b a to coś p rze d te m p o z n a ć . — A b y u m iło w a ć litu rg ję , trze b a ją p rz e d tem p o z n a ć , z g łę b ić i p rz e ży w a ć . W p o n iż e j p o d a n e m stre szcze niu: „ P o d r ę c z n ik u k a to lic k ie j litu r g ji“ , re d a k c ja p o s ta ra się p o d a ć p a n o m o rg a n isto m to w szy stk o , c o k o lw ie k p o s łu ż y ć im m o że ku obudzeniu", lu b p o w ię k s z e n iu w n ic h d u c h a litu rg ic z n e g o .
T e1) dwa pojęcia kult i liturgja są nie
raz używane w potocznej mowie bez różnicy. Zastanowiwszy się jednak głę
biej widzimy, że pojęcie kultu oznicza zewnętrzne oddawanie czci Bo*u, pod
czas gdy liturgja, jak to później zoba
czymy, jest to oddawanie czci Bogu we
dług określonych prawideł.
Kult i liturgja pozostają w takim sto
sunku do siebie, jak gatunek do-rodz - ju; to bowiem, co m )że być wypowie
dziane przez gatunek może być również i orzeczonem i przez rodzaj, ale n gdy odwrotnie.
Kult w znaczeniu ogólnem jest uwi
docznieniem religji w bezpośrednim sto
sunku do Boga. Bliżej określając, jest to urzeczywistnienie stosunku zależności od Boga, aby Jemu, jako Najwyższej Istocie okazać swe poddaństwo, oddać cześć i przez to otrzymać Jego upodo
banie.
Jeżali więc człowiek urzeczywistnia ten stosunek zależności od Boga, speł
niając akty czci i dziękczynienia, tem samem czyni to, co nazywają wewnętrz
nym kultem. Ponieważ jednak urzeczy
wistnienie religijnego -tosunku duszy do Boga w jej aktach wewnętrznych duszę głęboko wzrusza i przejmuje, to przy tak ścisłem złączeniu, jakie istnieje mię
dzy duszą i ciałem człowieka, to wzru
szenie nie może pozostać w duszy za
mknięte. Uczucie duszy dąży do wy
powiedzenia się na zewnątrz, aby w ten sposób stać się religijnym aktem czło
wieka, złożego z duszy i ciała. Innemi słowy, zewnętrzny kult wyrąsta z ze
wnętrznego kultu. Byłoby przeciwnem praw*m natury, gdyby wzbraniano czło-
') Hatnalbach «l«r kathaliachsn Li targi e, 1912.
wiekowi uzewnętrzniania aktów służby Bożei, które wykonuje w głębi duszy i gdyby mu nakazano modlić się jedy
nie tylko w duchu.
Przez to uzewnętrznianie otrzymuje dusza nietylko odpowiedni nastrój z po w odu wypowiedzenia się po ludzku, ale również nowy bodziec do pobożności i jaśniejsze jej zrozumienie. Pięknie i praw dziw ie m ów i św. Augustyn: „Lu
dzie modlący się, gdy zginają kolana, w yciągają ręce, leżą krzyżem, czynią wtedy to, co przystoi czynić błagającym mimo, że Bóg zna doskonale niewidzial
n ą wolę ludzi i ich serc zamiary i nie w ym aga tych zewnętrznych oznak, a by widzieć wnętrze duszy ludzkiej; lecz człow iek w ten sposób sam s ebie po
budza do spokojniejs ej i gorętszej m o dlitwy. Te ruchy ciała widzialne po
w iększają niewidzialne wnętrze duszy i dzięki temu w sercu w zn sta uczacie p o b o żn o ś c i"2).
To żądanie znajduje uznanie na<vet u p otestantów. Oto to, co mówi K Bahr3): „Człowiek dzięki naturze swej złożonej z ducha i ciała, m isi, wypo
wiadając to, co go duchowo porusza, po
łączyć z odpowiednimi ruchami c ała.
Jest to tak naturalnem, że gdyby tego nie uczynił, byłoby to przeciwnem kultu
rze i pod pr ymu;em.
Mówca, choćby m iał najpiękniejszy głos i najpłynniejszą wymowę, nie uczy
niłby na słuchaczach wielkiego wraże
nia, gdyby stał nieruchomy, z rękami sztywno opuszczonemi w zdłuż c ała.
Zabranianie człowiekowi każdego ru
chu, wypowiadającego wewnętrzne uspo
sobienie na zewnątrz, jest wprawdzie ści
śle w duchu protestanckim, ale jednak
że jest całkiem nienaturalnem, zwłaszcza w publiczn ch obrzędach, które są prze- dewszystkiem zewnętrznym dowodem i uja
wnieniem wewnętrznej istoty.
Przy spełnianiu wewnętrznych i ze
wnętrznych czynności kultu powinien człowiek mieć na względzie w pierw
szym rzęrlzir; nie siebie, a Boga i Jemu ma oddać to, co jako najwyższemu M a
jestatowi należy się. Przez to oddanie czci pragnie człowiek utrzymać się w odpowiedniem stosunku do Boga, lub jeśli ten stosunek jest nadwyrężo
nym, naprawić go. Chce, ja<o w er y sługa oddać swemu Panu należną słuź-
J) De cura gerenda pro m ortuis c. 7.
s) Dor prote*tanti«cUe Gottesdienat vora Stand*
punkt der, Gemeinde 74.
Nr. 2 PRZEGLĄD CECYLJrtŃSKl 9 bę religijną, aby posiąść Je g j upodobanie
i jako wypływ tego upodobania uzyskać pełne łaski zniżanie się Boga do niego, co w pewnym sensie jest też i , agrod.i.
Jako pierwszy cel kultu wskażemy yięc ^ .unie Bogu, jako drugi otrzymy- Mar.’e od Boga. O prócz tych dwóch łownych celów istnieją też inne cele Które po części w tych dwóch sa
mo przez się są zawarte n. p. w yzna
wanie wiary, zachowanie jej, rozszerza
nie i t. d. Rzeczy to jednak nie tyle są celami ultu, ile są jego skutkami.
Tak n. p. mówi się nieraz o etycznym celu kultu.
W rzeczy samej ma kult największy wpływ na moralność, p > pierwsze dla
tego, że czynności kultu są najbardziej intensywnymi moralnymi czynnikami i że przez dobrze spełnione czynności kultu wzmacnia się siła moralna. Po drugie dlatego, że przez żyw ą pamięć o Bogu i przez obcowanie z Nim w modlitwie zostaje wzmocniona w ara, która jest źródłem wszelkiej moralnoś i miłości do Boga, a przeciwne żądze, usiłujące serce przykuć do stw rżenia zostają sku
tecznie osłabione i wszystkie sdy duszy ku Bogu zwrócone.
Wreszcie dlatego, że oddaniu si , Bo
gu w kulcie o ip o w ia d i zniżenie się Bo
ga do pro zącego i dobrodziejstwa łask, które oświecają i podnoszą człowieka.
Człowiek maj ,c w sobie pierwiastek społeczny ma również dążenia, aby reli- gję, która stała się żywą, nie wyłącznie i zawsze tylko samemu uzewnętrzniać, ale też i wspólnie z innymi i to z takimi którzy dzielą ich religijne przekonania- i którzy, dzięki okolicznościom życio
wym (rodzina, gmin >, i. t. p.) ściślej są z nimi związani. W ten sposób otrzy
muje się wspólny korporacyjny kult, na
zwany publiczną służbą Bożą.
Tam gdzie większa ilość ludzi łączy się w ze-pół, potrzeba dla porządku te goż, autoratywnego prowadzenia i nadania prawideł, do których wszyscy poszczegól
ni stosowąć się mają z podporządkowa
niem własnej indywidualności, o ile cho
dzi o wspólne interesa.
Rów nież to istnieć musi dla zewnętrz
nego kultu, w którym wewnętrzna reli- gja znaleźć ma zewnętrzny wyraz i urze
czywistnienie. Muszą być ustanowione obowiązujące normy, do których po- czególni ludzie stosować się mają, dla
tego, że te normy przez wyraźne pra
wodawstwa, albo na drodze zwyczaju
uprawomocniane zostały. Gdzie takie obow ązujące normy dla zewnętrznego kultu istnieją, tam już nie mówi s ę zwykle o kulcie, ale o liturgji.
Liturgja zatem w ogólnem znaczeniu jest to publiczny kult odprawiany według pewnych prawideł.
Z osobistych refleksji.
W pracy nad odbudowaniem zmar
twychwstałej Polski, daje się zauważyć, we wszystkich kierunkach niepowstrzy
mana dążność do stawiania sobie celów najwyższych, do sięgania po maximum tego, ku czemu zwracają się oczy i pragnienia nasze. Żadnych kompromi
sów, ż dnych poczynań połowicznych, żadnego oczekiwania pomyślniejszych okoliczności .
W szystko i to zaraz! Jest-to dowód naszych niezużytydi sił wewnętrznych;
jest-to dow ód naszej młodości jako na
rodu; jest-to zadatek naszego rozwoju niepowstrzymanego na przyszłość.
Nie we wszystkich jednak kierun
kach możemy i powinniśmy iść za tym nieprzepartym pędem, który nas popy
cha naprzód.
Musimy dążyć do zrównoważenia, do uzgodnienia żądań, a zatem i dzia
łań naszych z potrzebami ogółu — mu
simy mieć już teraz na pierwszym wzglę
dzie dobro, nie k asy naszej, czy zawo
du naszego, ale dobro pąństwa naszego.
Musimy się uczyć tej dbałości, musimy sobie tę dbałość o dobro państwa na każdym kroku przypominać i wszelkie
go pod tym względem zaniedbania, wy
strzegać się jak grzechu. Tyloletnia nie
wola, sto dwadzieścia pięć lat rządów wrogich Polsce, wyryły głęboki ślad w duszach naszych, niejeden nie zdaje sobie sprawy, z jakiego źródła w ypły
wa ta niechęć do płacenia podatku, do nie
wypełnienia rozporządzeń Polskiego rzą
du- To dawny nałóg, to jest to dawne, w duszy naszej przyczajone przeświad
czenie, słuszne w czasach niewoli, dziś szkodliwe, że rząd ma jakąś szkodę na
szą na celu i że cały wysiłek rozumu naszego powinien być skierowany ku temu, aby rozporządzenia rządowy omi
nąć. Prawda, dawniej było naszym obo
wiązkiem rozporządzenia rządu wrogid- go omijać, a raczej unieszkodliwiać je;
PRZEGLĄD CECYLJflŃSKI Nr 2 teraz zaś obowiązkiem naszym jest te
rozporządzenia ściśle spełniać.
Organiści szczęśliwsi bylim pod niejednym względem — w dziedzi
nie pracy w róg nie m iał tak swo
bodnej ręki w działaniu, jak w całem życiu społecznem, były tu też naduży
cia ciężkie, jednak obcy rząd nie na wszystko się m ógł ważyć.
A le swobody nie było; z trudem tyl
ko można było dążyć ku osiągnięciu większej doskonałości zawodowej, o po
lepszeniu zaś stanowiska socjalnego nie było nawet co myśleć!
Dziś zapadła ta przemoc w gruzy;
młodzieńcze siły narodu prężą' się ku odwalaniu kamienia z tych grobów na
szych, w których nas moc wroga za
parła!
Stają wszyscy w szeregu, dopomina
jąc się praw swych zapomnianych. Stań
cie i wy, bracia, byście nie byli pom i
nięci. A le stając w szeregu, trzeba się niejako wylegitymować, trzeba praw swoich dowieść. Chcąc dowieść, że sta
nowisko organisty pow inno mieć wśród społeczeństwa poważanie, musicie zw ró
cić uwagę ogółu na czynności, które organiście przypadają do wypełnienia.
Bo i któż to jest organistą? Organista jest to ten, który wespół z kapłanem odprawia służbę Bożą. Jest-to pierwszy pomocnik w odprawianiu uroczystych modłów, składanych Bogu.
Jeżeli, jako katolicy, przyznajemy z serca, że kult Boga w Trójcy Jedyne
go jest naszem światłem, mocą, ostoją przeciw wszystkiemu złemu, jeżeli ztąd wyczekujemy łaski, któraby nas w na
szych dobrych usiłowaniach wspierała, musimy tem samem przyznać, iż wszys
cy, którzy nam w oddawaniu tego na
szego hołdu Bogu dopomagają, którzy przyczyniają się, żeby ta cz?ść Bogu składana przybrała kształt jak najwspa
nialszy, dbając jednocześnie o zgodność z przepisanemi przez Kościół formami, zasługują nietylko na odpowiednie wy
nagrodzenie swojej pracy. Musimy przy
znać, iż należy im się także szacunek—
że m ają oni prawo wymagać, żebyśmy z nimi we wszystkich dobrych zamie
rzeniach pracowali, abyśmy im należne stanowisko w społeczeństwie przyznali.
W Kościele wschodnim funkcje or
ganisty pełni tak zwany diaczok, posia
dający bardzo często mniejsze święce
nia t. zwane minorta.
Po za współpracą przy odprawianiu nabożeństw, organista ma jeszcze in
ne odpowiedzialne funkcje. Prowadzi on kancelarję parafjalną, a więc spełnia obow iązki sekretarza urzędnikastanu cy
wilnego. Dziś będzie to rzecz mniejszej wagi. Państwo mamy swoje i każdy praw swoich świadomy, będzie mógł w razie jakiegoś nieporum:enia, czy po
myłki, dochodzić swojej racji. W cza
sach niewoli było inaczej. W e wschod
nich połaciach naszego kraju znaczna część ludności była obrządku wschod
niego (tak zwani unici). Martyrologja tych męczenników nowoczesnych nie jest jeszcze szczegółowo opracowaną.
A le nie tylko oni byli ofiarami.
W spółosiedleni z nimi katolicy czuli się ciągle zagrożonymi. Najmniejsze niedo
patrzenie w aktach, jakaś niedokładność niewyraźnie napisane nazwisko, lub imię, już były powodem śledztwa, docho
dzeń rozmaitych, których celem było pociągnięcie „obżałowanych" rodzin na prawosławie. Z n a m takie wypadki, gdzie gospodarze bardzo zamożni w obronie swojej przynależności do Kościoła K a
tolickiego doszli do nędzy, wyprzedając się do ostatniej szmaty, w dodatku bez rezultatu, bo na prawosławie zostali przepisani.
A jakiemi ostrożnościami musiały być otoczone śluby, chrzty, misje po lasach!! A wyjazd do chorych dla udzie
lenia ostatnich sakramentów!!!
Ile tu cichych zasług kapłaństwa, ale i jakie zasoby poświęcenia ze strony organistów! Boć każdy z nich swoje istnienie ryzykował. Jaka tam musiała być czynność, jaka dbałość i sumienne wypełnienie swego obowiązku!
Z nam organistów z owych stron, którzy nie świecą wielką umiejętnością, są ludźmi ubogimi zupełnie, a jednak znając ich działalność bliżej trochę, chy
lę przed nimi czoło, bo są oni łbrymi synami Kościoła i O jczyzny na ej, bo spełniali obow iązki swoje tak, ż przy
kładem mogą świecić.
Jot.
X. Henryk Nowacki.
Muzyka a życie wewnętrzne.
(«iąg dalszy).
I w rzeczy samej to ona w porządku przyrodzonym zdolną jest objawić nie tylko sam ideał, ale urok jege i wznio-