• Nie Znaleziono Wyników

Sześć pieśni biblijnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sześć pieśni biblijnych"

Copied!
98
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

« J / a ,

SZESC

PIEŚNI BIBLIJNYCH

P E Z E Ł O Z Y Ł I O B JA Ś N IŁ

K s . K r . G O L B A

K A TEC H ETA GIMN. ŚW. JACKA.

KRAKÓW

N A K Ł A D E M A U T O R A

1900.

(6)

Dziełko pod tytułem: «Sześć pieśni biblijnych, przełożył i objaśnił X. Pr. Golba, katecheta Gimn. św. Jacka» nie za­

wiera nic przeciwnego Wierze św ., przeto drukowanem być może.

Kraków, d. 26 listopada 1899.

X . J o z a fa t Sobierajslci,

lia n . Tcatedr., C e n z o r Icsiag tr e ś c i r e l i g ij n e j .

Nr. 5917.

POZWALAMY DRUKOWAĆ.

Z Konsystorza Książęco-Biskupiego.

W Krakowie, dnia 27 listopada 1899.

K -® ,

K s ią ż e B iskup.

K R A K Ó W . — D R U K W . L . A N C Z Y C A i S P Ó Ł K I .

(7)

Przedmowa.

ie da się zaprzeczyć, źe k ato licy polacy życzą sobie, ażeby Pism o św. to źródło w iary i um iejętności, ta n ajstarsza i najśw iętsza księga ludzkości, dostało się do ich rą k w szacie now ożytnego języka. P rzy czy n a tego żądania jest podwójna. D aw ny język, aczkolw iek bardzo cenny d la swej cechy archaicznej, jest dzisiaj w w ielu m iejscach niezrozum iały, a przekład Ks. W u jk a u tru ­ d n ia zrozum ienie P ism a św. zpowodu niew olniczej ści­

słości. D la ty c h przyczyn, ośm ieliłem się uczynić krok naprzód. Oto złożyłem w iązankę z 6 pieśni, k tó re Ko­

ściół w plótł do w ieńca m odlitw k ap łań sk ic h w B rew ia­

rzu, i te pieśni, stare swem istnieniem , a świeże n a ­ tchnieniem Bożem, piękne prostotą m yśli i p raw d ą uczu­

cia, przełożyłem z tek stu Y u lg a ty i hebrajskiego n a język ojczysty now ożytny. D odałem dosłow ny prze­

k ład z języka hebrajskiego w ty m celu, ażeby u w y ­ d atn ić cechę starożytną, a powtóre, ażeby wiersz pły n ąc rytm icznie, przypom inał śpiewność poezyi hebrajskiej.

Jestem przekonany, że nie napisałem dziełka pod k a ­ żdym w zględem doskonałego, lecz spodziewając się, że P a n Bóg pobłogosław i spraw ie ta k w ażnej i świętej, ośm ielam się ogłosić je drukiem .

A u to r .

(8)

. ' X -

.

- .

v;-?'

>

' •

.

i 1

^ J > •• ■ ■

frHRRIRI

f a

.

■' ; ’ 'x :■ ;■. / - ■ ■ ' ^ k ■ ,' :

:',;x'>;-X- ' ^ ; ■

■^: : ^:V^x^.: .xx,.;'xx^ x'

;■

x'x x x x .

■ x - x x : ' x , . , ; ' ' x ' . . x x x . : ■ ■- ■; x ; X : . , x s ■ ' ; / x /

■ \ / X ■ '.:7 ■ • X'V’. ^ VV-X

1 ' . ' ' ■ • ■ . ' x

(9)

P I E Ś Ń M O J Ż E S Z A

Ex. 15, 1 — 19.

Tło historyczne.

r

Śm ierć pierw orodnych w dom ach egipskich prze­

raziła k ró la Meneftę I 1) i lud podw ładny. Czego nie m ógł uzyskać Mojżesz poprzedniem i plagam i, to w y­

m ógł ostatn ią n a królu. Jeszcze tej samej nocy p rzy ­ n a g la li w ystraszeni E g ip cy an ie Izraelitów , ażeby opu­

ścili ich kraj. W yszli ted y potom kow ie Ja k ó b a z n ie­

woli z dobytkiem , skarbam i i pożyw ieniem i zgrom a­

dzili się w Sokot. Stąd rozchodziły się dw ie drogi.

J e d n a prow adziła w k ie ru n k u północno-w schodnim k u ziemi filistyńskiej, a d ru g a w południow o-w schodnim n a półw ysep Synaj. Izraelici obrali tę d ru g ą i p rzy ­ b y li do Etam . Stąd n a rozkaz Boży w yruszyli w kie­

ru n k u południow ym , a postępując za slupem ognisto- obłocznym , stanęli obozem n ad m orzem czerwonem.

Ja k iż b y l zam iar Boży w tern, że zeszli z d ro g i wio­

dącej prosto do celu w ytkniętego, a postępow ali wzdłuż

»gorzkich jezior« n a pustyni, aż stanęli w kącie zam-

*) W edług chronologicznych obliczeń rok w yjścia z E g ip tu był 1497 przed Chr.

(10)

6

k n jętym od zachodu strom em i g ó ram i A ttaka, p rz y ty ­ kaj ącem i praw ie do morza, m ając o tw arty tylko w ązki pas piaszczysty ciąg n ący się n a południe w g łąb E g ip tu ?

N a pierw szą część p y ta n ia m am y odpowiedź w P i­

śmie św.

Zachodziła bowiem obawa, że g d y b y szli d ro g ą najkrótszą, spotkaliby F ilistynów , a nie m ając chęci ani w praw y do walki, p ra g n ę lib y pow rócić do E g ip tu ; a d ru g ą w yjaśnia w ielkie zdarzenie, k tó re pozostanie n a w ieki św iadectw em potęgi Bożej i zg u b y opornych i zaślepionych ludzi.

F a ra o zam iast poddać się woli Bożej, i zaprzestać zuchw ałego oporu, postanow ił, zwłaszcza, źe lu d tego żądał, gonić izraelitów i n akłonić ich do pow rotu. K ie­

ru n e k drogi, k tó ry obrali i rozbicie n am iotu w m iejscu zewsząd zam kniętem , b y ły zachętą do ry ch łej pogoni.

Jakież było przerażenie lu d u izraelskiego, k ied y u sły ­ szeli wieczorem tę te n t koni i tu rk o t wozów a n a re ­ szcie zobaczyli ogrom ne wojsko, przed k tórem ani ucie­

czką, ani w alką ocalić się nie potrafią?

W

tej groźnej chw ili rozpoczyna Bóg obronę. Oto anioł przesuw a ogni­

sty słup pom iędzy wojsko nieprzyjacielskie, a nam io t wychodźców, a g ęsty m rok zaległszy p u sty n ię od stro n y E gipcyan, pow strzym ał goniących. W tedy n a rozkaz Boży w y ciąg n ął Mojżesz rękę k u morzu, a Bóg roz­

dzielił wody, któ re stan ęły ja k b y m ur. W iatr g w ałto ­ wny, w iejący od w schodu osuszył dno morskie, przez k tó re przeszli bezpiecznie Izraelici. Z brzaskiem d n ia weszło także wojsko F araona, w pościgu za u ciek ają­

cymi, lecz g d y burza pow yw racała wozy i połam ała

kola wpośród morza, zaczęło cofać się w ołając: »ucie­

(11)

7

k a jm y przed Izraelem , P an bowiem w alczy za nimi przeciw ko nam «. W tedy Mojżesz w y ciąg n ął znowu rękę k u morzu, a oto ru szy ły się wody n a swoje miejsce, i o g arn ęły E gipcyan. Z potężnej arm ii F a ra o n a uno­

siły fale m orskie lub w y rzucały n a brzeg, ty lko szczątki.

O calony lud poznał moc, chw ałę i dobroć swojego P an a i dziękow ał i w ielbił Go pieśnią, k tó rą ułożył Mojżesz.

O S N O W A 1).

S t r o f a I. od w. 1—5.

P o eta n atch n io n y wzywa, ażeby śpiew ano chw ałę i potęgę Boga, k tó ry zniszczył nieprzyjaciela, a w y b a­

w ił lud izraelski. J e st to ten sam Bóg, k tó ry objaw ił się nieg d y ś ojcom jego, a teraz w sław ił im ię Swe J a h v e porażką w roga, którego szybko i z łatw ością ja k b y k a ­ m ień w rzucił do morza.

ł) Podział na strofy podałem według wzoru Zennera, który odkrył po długich badaniach, źe niektóre psalmy i pieśni w y­

konyw ały chóry. Z podziałem na chóry łączy się podział na strofy, anty strofy i strofy naprzemienne, gdyż w nich śpiewały oba chóry naprzemian po jednym wierszu. Najwyższy nastrój liryczny w ypada właśnie w tych strofach, podczas gdy w pierw­

szej strofie uczucie rośnie, a w antystrofie się zmniejsza. Zob.

Die Chorgesänge im Buche der Psalmen, von J. K. Zenner S. J.

Preiburg in Breisgau 1896. Od tego różni się system sławnego

znaw cy języków semickich Bickella, który stara się wykazać,

że w pieśniach hebrajskich podobnie jak w poezyi syryjskiej

płynie wiersz miarowo według równej ilości zgłosek. Otóż nasze

(12)

8

A n t y s t r o f a I. od w. 5 — 10.

W poetycznej emfazie rozw ija dalej m yśl w y ra ­ żoną poprzednio. Potędze Boga żadna siła oprzeć się nie zdoła, gdyż n a jego rozkaz stają m urem wody, a kiedy F arao w zaciekłości goniąc, już już m a dosię­

g n ąć uciekających, zw arły się w ały m orskie i pochło­

n ęły nieprzyjaciół.

S t r o f a n a p r z e m i e n n a od w. 11— 13.

W idok działającej potęgi Bożej w y ry w a z piersi wieszcza okrzyk uw ielbienia d la Tego, k tó re m u żaden z bogów dorów nać nie potrafi, a w skutecznej d o ty ch ­ czasowej opiece widzi n atch n io n y poeta uzasadnienie nadzieji, że Bóg będzie n ad al prow adził lu d ocalony.

S t r o f a II. od w. 1 4 -1 6 .

W ieść o cudow nem ocaleniu lu d u izraelskiego i za­

topieniu E g ip cy a n rozeszła się wśród ościennych ludów i n ap ełn iła je strachem bardzo wielkim .

epinicion ma zawierać 8 strof złożonych z trzech wierszy we­

dług wzoru 8. 6., 8. 6., 8. 10; t. j. każdy wiersz rozpada się na dwa semistychy, z których pierwsze m ają po 8 zgłosek, dwa drugie po 6. a drugi w trzecim wierszu 10. O tych próbach rekonstrukcyi wiersza w poezyi hebrajskiej mam zam iar pi­

sać w osobnej zozprawie, dlatego poprzestaję tu na pobieżnej wzmiance. Zob. Carmina Yeteris Testąmenti metrice. Dr. Gusta- Yus Bickell, Oeniponte 1882.

Dr. Juliusz Ley podzielił ten hymn na pięć strof i wstępny wiersz pierwszy, i stara się w ykazać że stychy są ośmiostopowe.

Zob. »Grundzüge des Rhytmus, des Vers- und Strophenbaues

in der hebräischen Poesie«. Halle 1875.

(13)

9

An t y s t r o f a II. od w. 17—19.

Oby Bóg1 raczył pow strzym ać i obezw ładnić strw o­

żonych sąsiadów w czasie pochodu lu d u w yb ran eg o do ziemi obiecanej; oby wsadziwszy w niej Swój h id jako roślinę, zam ieszkał w św iątyni pośród niego, w ycho­

w yw ał go i n ad nim panow ał n a wieki.-

1. Śpiew ał ted y Mojżesz i synow ie Izraelscy tę pieśń P a n u i rzekli:

Śpiew ajm y P anu: albow iem w sław ił się w spaniale konia i jeźdźca w rzucił w morze.

2. Mocą m oją i chw alą m oją jest Pan, i stał się dla m nie zbaw ieniem : oto mój Bóg, i będę Go sław ił:

oto Bóg ojca mego, i będę Go wywyższał.

3. P an jako mąż wojownik, W szechm ocny im ię Jego.

4. W ozy F a ra o n a i wojsko jego w rzucił do m orza:

najcelniejsi książęta jego, zatonęli w m orzu czer- wonem.

5. O tchłań p o k ry ła ich, poszli n a dno jako kam ień.

6. P raw ica Tw oja Panie, w sław iła się siłą: p raw ica Twoja, P an ie poraziła w roga.

7. W pełni Swej chw ały pow aliłeś Sw ych niep rzy ja­

ciół: w ypuściłeś gniew Swój, k tó ry ich straw ił jako słomę.

8. A od tch n ien ia g n iew u Tw ego spiętrzyły się wody:

stan ęły płynące w ały, b a łw an y zbiły się pośród morza.

9. N ieprzyjaciel zawołał: Będę ścigał i dogonię, roz­

dzielę łupy, nasycę żądzę swoją: w y ciąg n ę miecz

swój z pochwy, zabije ich rę k a moja.

(14)

10

10. W tedy w ionął duch Twój i pokryło ich morze:

utonęli jak ołówT w falach potężnych.

11. Któż zrów na się z T obą m iędzy potężnym i o Panie?

Któż zrów na się z Tobą, pełny m ajestatu w świę­

tości, straszliw y i godzien chw ały, k tó ry działasz cuda?

12. W yciągnąłeś praw icę Swą, i pożarła ich ziemia.

13. Stałeś się wodzem w Swem m iłosierdziu dla ludu, którego w ybaw iłeś: i niosłeś go m ocą Swą do Swego św iętego m ieszkania.

14. R uszyły się lu d y i rozgniew ały się: boleści zdjęły m ieszkańców F ilistey.

15. W tedy zadrżeli książęta Edom, a silnych Moabitów strach o g arnął: zdrętw ieli w szyscy m ieszkańcy Ka- naanu.

16. Niech padnie n a n ich trw o g a i przerażenie przed potęgą ram ien ia Tw ego: niech stan ą się nieruchom i jako kam ień, aż przejdzie Twój lud, Panie, aż przej­

dzie ten lud Twój, k tó ry posiadłeś.

17. W prowadzisz ich i zaszczepisz n a górze dziedzi­

ctw a Tw ego w Swoim niew zruszonym przybytku, k tó ry w ybudow ałeś P anie: to jest św iąty n ia T w oja Panie, k tó rą utw ierdziły ręce Twoje.

18. P a n będzie królow ał po w szystkie wieki.

Śpiew ajm y P anu, bo wielki i w spaniały:

konia i jeźdźca w rzucił do m orza.

M ocą i pies'nią je st m oją Jahve,

s ta ł się dla mnie zbawieniem.

(15)

11

To Bóg mój, niechże Go wysławiam, Bóg ojca mego: niechaj Go wywyższam.

Jah v e jest Wojownik, Jahve imię Jego, wozy F a ra o n a i wojsko wrzucił do morza, Najcelniejsi utonęli w morzu czerwonem, pokryły ich wały, wpadli w głębię jako kamień.

P raw ica T w a Jahve zajas'niała siłą,

praw ica T w a o Jahve miażdży nieprzyjaciół.

W pełni Swego m ajestatu obalasz Swych wrogów, wypuszczasz gniew Swój, traw i ich jak słomę.

Od wiania gniewliwego spiętrzyły się wody, stanęły w ałem płynące bałwany,

zbiły się w sercu m orza szumiące otchłanie.

Z aw o łał nieprzyjaciel: będę ścigał, dosięgnę, rozdzielę łupy, nasyci się dusza moja,

wyciągnę miecz, porąbie ich ręk a moja.

P ow iałeś tchem Swoim, pokryło ich morze, utonęli jak ołów we wodach gwałtownych.

Kto jest podobny do Ciebie w śród bogów, kto Ci dorów na w świętym majestacie?

Straszny w czynach chwalebnych, i potężny w cudach — Ściągnąłeś Swą praw icę: połknęła ich ziemia.

Prow adziłeś miłośnie lud Swój uwolniony, i wiodłeś go potężnie w Tw e święte mieszkanie.

Usłyszawszy to ludy, drżały z przerażenia, strach zdjął mieszkańców Filiste}^

Osłupieli ze strachu książęta Edomu,

trzęśli się z przerażenia mocarze Moabu,

Zdrętwieli wszyscy mieszkańcy Kanaanu,

(16)

12

Bo spadła na nich bojaźń i trw oga,

Przed mocnem Twem ramieniem umilkli jak kamień.

Aźby przeszedł ten Twój lud, o Jahve, aźby przeszedł ten lud, który nabyłeś,

Prow adź go i zaszczep na górze dziedzictwa, na miejscu, któreś o b rał na mieszkanie Swoje, P rzy świątyni, Adonai, k tórą Tw e ręce utw orzyły.

Jahve będzie królow ał po wszystkie wieki.

Śpiewał tedy Mojżesz i synow ie Izraelscy tę pieśń P an u i. rzekli:

Mojżesz ułożywszy pieśń pod wpływem natchnienia Bożego, polecił chórom jej wykonanie. Śpiewały ją tedy dwa chóry mę- zkie przy dźwiękach muzyki, poruszając się w takcie. Następnie nadbiegały chóry niewiast m ając na czele M aryą, siostrę Moj­

żesza, a uderzając w tam buryny, tańczyły i śpiewały powta­

rzając pierwszy wiersz pieśni: »Śpiewajmy Panu albowiem w sła­

wił się wspaniale, konia i jeźdźca w rzucił w morze«. Nie jest prawdopodobnem, źe dwa chóry złożone z mężczyzn i niewiast naprzemian śpiewały, i że Mojżesz przewodniczył mężczyznom, a M arya niewiastom, gdyż we w ierszu 21. mamy wzmiankę, źe M arya śpiewała tylko jeden wiersz z chórem żeńskim. Na­

tomiast można przypuścić, że pow tarzała ten wiersz tylko jako refren po każdej strofie wykonanej przez chór męzki.

Instrum ent muzyczny, zwany po hebrajsku tof, była to

ram a obciągnięta skórą, m ająca metalowe płyty i pierścionki

albo dzwonki, które wydawały dźwięk podczas poruszania

instrumentu. Tam buryny takiej używ ały kobiety i dziewice

przy śpiewie i tańcach; a trzym ając ją w lewej ręce, praw ą

uderzały. (Schegg, Biblische Archäologie, t. II. 1887).

(17)

13

r

Śpiew ajm y P anu: albow iem w sław ił się w spaniale konia i jeźdźca w rzucił w morze.

Przed morzem strach i zwątpienie wstrząsnęły do głębi ludem, po przejściu bezpiecznem, ogarnęło zdumienie ocalonych z powodu niezmierzonej potęgi Boskiej. Dusza wzbierała już to uczuciami uwielbienia, już wdzięczności i pragnęła je w yrazić w sposób najstosowniejszy. Bóg złożył w naturze ludzkiej środki do oddania podniosłego stanu duszy. Pierwszym i najlepszym jest pieśń i muzyka. Nie w ystarczyła tu cicha modlitwa dzięk­

czynna, ani uczucie podziwu, potrzeba było je wyśpiewać i prze­

lać w dźwięki muzyki, ażeby zewnętrznie objawdona chw ała i potęga Boska, zewnętrzny też miała w yraz uwielbienia i wdzię­

czności.

Pieśń zaczyna się od słów »śpiewajmy Panu«, poprzedza­

jące zdanie w pierwszym wierszu stosownie do brzmienia, trzeba uw ażać za opowiadanie historyczne. W yrazy »bonia i jeźdźca«

są użyte w znaczeniu zbiorowem. Józef Plawiusz wspomina, że arm ia Faraona w pościgu za Izraelitam i składała się z 600 wozów wojennych, 50.000 jezdnych i 200.000 pieszych żołnierzy.

(Antiq. II. 15, 13).

Ojcowie święci porównywają uwolnienie Izraelitów z nie­

woli egipskiej z oswobodzeniem rodu ludzkiego z niewoli czarta.

Rozwijając porównanie, możemy w yrazy »jeźdźca« i »konia«

odnieść do czarta i ludzi służących za narzędzie prześlado­

wania. Wody czerwonego morza oznaczają wodę chrztu św.

Tam Bóg cudownie ocalił lud i zniszczył dumnego wroga, tu Duch św. odnawia mocą Swej łaski i uświęca człowieka, a od­

gania czarta. A ten sam Jezus Chrystus, który przyjmuje od­

rodzonych przez chrzest św. za dzieci Swe i osadza jako członki w Swem mistycznem ciele, już niegdyś w słupie obłoku prowa­

dził i zasłaniał synagogę, która była figurą nowego Kościoła.

O tern nauczał św. Paweł, apostoł mówiąc: »ojcowie nasi wszyscy

pod obłokiem byli, i wszyscy morze przeszli. I wszyscy byli

ochrzczeni w Mojżeszu, w obłoku i w morzu. I wszyscy jedli

tenże pokarm duchowny i wszyscy pili toż picie duchowne

(18)

-

14

(t. j. we figurze pożywali i pili to, co wy przyjmujecie sak ra­

mentalnie) a pili ze skały duchownej, która za nimi szła: a skała była Chrystus. (I. Kor. 10, 1—4).

Origenes podał w homiliach obszerny w ykład allegoryczny tej pieśni.

Mocą m oją i chw alą m oją jest Pan, i stal się dla m nie zbaw ieniem : oto mój Bóg, i będę Go sław ił: oto Bóg ojca mego, i będę Go wywyższał.

Ponieważ Bóg wybawił lud w chwili groźnego niebezpie­

czeństwa, kiedy znikąd nie było ratunku, a nadto już dla ojców narodu był miłosiernym Przewodnikiem i Nauczycielem, przez co stał się wszysiktem dla niego od kolebki aż do tego czasu, słusznie tedy powinien być w ybrany za przedmiot pieśni i chwały.

W yrażenie mocą moją i chw ałą moją (hebr. pieśnią moją) jest Synekdoche, zamiast »jest przedmiotem pieśni«. Bóg ojca mego, zamiast ojców moich: Abrahama, Izaaka, Jakóba, którzy Gro znali i czcili.

Ten sam Bóg zbawił cały ród ludzki. Pomiędzy milionami i ja mam udział w owocach i łasce odkupienia. To Bóg ojców naszych, gdyż wszyscy ci są dziećmi Abrahama, którzy uwie­

rzyli w Tego, którego ów p atry arch a oglądał okiem ducha i we­

selił się (Jan 8, 56). Niechże więc Bóg nasz będzie przedmiotem pieśni synów i córek obmytych krw ią Baranka, niech go chw alą zwycięzcy czarta, świata i namiętności, a złączeni w chóry jedną wiarą, nadzieją i miłością niech zawołają: »Śpiewajmy P anu«... a spełni się prorocze widzenie św. Jana: »I widziałem jako morze szklane zmieszane z ogniem (wody chrztu i Ducha św.) a tych co zwyciężyli bestyą i obraz jej i liczbę imienia jej stojących nad morzem szklannem, m ających cy try Boże:

i śpiewających pieśń Mojżesza sługi Bożego i pieśń Barankową, mówiąc: Wielkie i dziwne są spraw y twoje, Panie Boże W szech­

mogący, sprawiedliwe i prawdziwe są drogi twoje królu wieków«

(Jan 15, 2, 3).

(19)

15

-

P a n jako mąż wojownik, W szechm ocny im ię Jego.

W ozy F a ra o n a i wojsko jego w rzucił do morza:

najcelniejsi książęta jego, zatonęli w m orzu czerwonem.

O tchłań p o k ry ła ich, poszli n a dno jako kam ień.

P raw ica Tw oja Panie, w sław iła się siłą: p raw ica Twoja, P an ie poraziła w roga.

W yjaśniwszy przyczynę, dla której Bóg jest godzien chwały i miłości, i sprowadziwszy władze duszy przez potrącenie o naj­

ważniejsze pobudki w jedno ognisko, zaczyna malować dosa­

dnie ostatnie zdarzenie, na które wszyscy niedawno patrzali.

Przedstawia więc Boga jako męża walecznego, który ująwszy wszechmocnem ramieniem nieprzyjaciela, wrzucił go w morze z tak ą łatwością, z jak ą wrzuca się kamień w głębię. A w zru­

szony widokiem potęgi Boskiej, której uległ dumny Parao, daje folgę uczuciu i wola: »Prawica Twoja Panie, wsławiła się siłą:

praw ica Twoja Panie poraziła wroga«.

We wierszu trzecim w hebrajskim tekście: Jahve jest Wo- wnik (mąż wojny dosłownie) Jahve imię Jego, W ulgata w yraża imię własne Boga «Jahve«, przez »wszechmocny, przez co skraca jego znaczenie. W yraz ten złożony z cztered l liter nvr, tetra- grammaton, oznacza najwyższą istotę, najwyższy, niezależny byt. Bóg objawił to imię na górze Horeb Mojżeszowi. Zachodzi jednak • pewna trudność co do czasu, w którym zaczęto tern imieniem Boga nazywać, gdyż już w Genezie było wplecione do opowiadania. Trudność ta da się usunąć tą uwagą, że Moj­

żesz jako autor pięcioksięgu w trącił to imię do history! patry- archów, chociaż owi mężowie go nie używali. Imię Boga pra­

wdziwego El Sehaddai, które znały także inne szczepy semickie, zostanie odtąd zastąpione imieniem Jahve, a Boga pod tern imie­

niem będzie znał jeden naród żydowski i Jahve będzie Bogiem izraelskim.

Książęta, hebr. szaliszim, byli to prawdopodobnie przełożeni wojskowi; ponieważ nie można udowodnić, że w yraz ten po­

chodzi z języka hebr. dlatego tlómaczenie tristatae, Dreimänner

nie jest uzasadnione. Hieronim uważa ich za książąt m ających

(20)

-

16

drugi stopień po godności królewskiej, Summelauer twierdzi, że mieli pewien znaczny stopień wojskowy, Keil, uważa ich za królewską gwardyę.

Pan Bóg występuje jako waleczny mąż w obronie Swego ludu, bo życie człowieka jest walką. Piekielny Farao uzbraja przeciwko wszystkim ludziom, a szczególnie przeciwko w yzna­

wcom Chrystusa Pana, najprzedniejszych książąt jak: rozum przenikliwy, wolę silną i władzę panujących; następnie posyła pod ich rozkazy lud z dzikiemi namiętnościami, usiłując pojmać i zniszczyć przyjaciół krzyża. I pewnieby nikt nie ocalał w stra­

sznej nierównej walce, gdyby w chwili groźnej nie przyszedł Bóg z pomocą i nie skruszył potęgi wrogiej. Pomni na słowa Zbawiciela naszego: »ufajcie, jam zwyciężył świat« (Jan 16, 33.) możemy spodziewać się zwycięstwa we walce z nieprzyjacie­

lem, który ociążony własną nieprawością utonie w głębinie złego.

»Zstąpili na dno, mówi św. G-rzegorz z Nissy, byli bowiem gnuśniejszymi i cięższymi niż kamienie, nie m ając nic wznio­

słego i delikatnego. Więc jako ciężar wielki zatonęli w głębo- kiem morzu, a nie pozostali na powierzchni. Sami tedy pogrą­

żyli się w głębinie złego, za nic m ając Boga. Różnią się od nich święci, płyną bowiem jako chmury, jak mówi Izajasz, szybują jak orły w powietrzu.«

W pełni Swej chw ały pow aliłeś Sw ych niep rzy ­ jaciół: w ypuścilej g niew Swój, k tó ry ich straw ił jako słomę.

Zaznaczywszy dotąd tem at pieśni i skreśliwszy w głównym

zarysie zdarzenie cudowne, zaczyna natchniony poeta opisywać

przebieg walki i pogromu. Bóg druzgocący koła w ydaw ał się

w pełni blasku i chwały, zapewne z powodu piorunów, którymi

w yw racał wozy, i błyskawic, którym i raził Egipcyan (Ex. 14,

24, 25). Te zjawiska przyrody służąc za narzędzie k ary były

także w yrazem mocy i m ajestatu Bożego. W prawdzie cały

świat jest odblaskiem piękności Bożej, lecz rozmaite zjawiska

w przyrodzie stosownie do swej doskonałości i właściwości ro­

(21)

17

•—

zmaite posiadają stopnie i gatunki piękna. Fijołek w skromnej szacie, strum yk spokojnie szemrzący po kamieniach pociągają wdziękiem. W m artych skałach, ogromnych górach, w ich od­

łam ach wisząch nad głęboką przepaścią osiadła groza i jakby spokój w ieczny ... A kiedy krzyżują się błyskawice na czarnem tle nieba, z trzaskiem spadają pioruny, i przeciągły rozlega się huk grzmotu, staje przed oczami potężny i wspaniały m ajestat Boży. Gniew Boży oznacza sprawiedliwość Jego. Jaki to skutek był gniewu poznajemy w następującym wierszu.

A od tch n ien ia gniew u Tw ego spiętrzyły się wody:

stan ę ły płynące w ały, b ałw an y zbiły się pośród morza.

Tchem gniewu Twego, jest wyrażenie obrazowe, zamiast od w iatru gwałtownego spiętrzyły się wody, w ykazuje zarazem w jakim stosunku pozostaje przyroda do Stwórcy, iż jest n a­

rzędziem sprawiedliwości lub dobroci Jego. Hebr. «tchem no­

zdrzy Twoich« jest personifikacyą. Zamiast spiętrzyły się wody, LXX. przetłómaczyli »rozdzieliły się« Chald. ogrzały się, (za pomocą palącego wiatru). Hummelauer zaznaczywszy, iż nie ma potrzeby, żeby w yraz hebr. aram = ogołocić w stronie biernej miał przybierać znaczenie »zgromadzić się« broni tłómaczenia LXX; więc w trzech częściach' wiersza mamy opis cudownego zdarzenia taki, iż najprzód rozdzielone zostały wody, zgroma­

dziły się (spiętrzyły się) jak mur, a wreszcie cofnęły się i ścięły jak lód w głębinach morskich.

N ieprzyjaciel zawołał: Będę ścigał i dogonię, roz­

dzielę łupy, nasycę żądzę swoją: w y ciągnę miecz swój z pochwy, zabije ich ręk a moja.

Już z Egiptu wywiodła króla żądza zemsty i łupów; w chwili gdy zdawało się, iż blizko jest przedmiot pościgu, wzmogła się nadzwyczajnie. Połączenie asyndetyczne czasowników w yraża gwałtowną i gorączkową chciwość Egipcyan.

SZEŚĆ PIEŚNI BIPUJNVCH. 2

(22)

18

W tedy wionął duch Twój, i pokryło ich morze:

utonęli jak ołów w falach potężnych.

Wionął duch, czyli wiatr. W e wodach gwałtownych, po hebr. we wodach wspaniałych; wody w ydaw ały się Izraelitom jako wspaniałe, gdyż widzieli w nich świętości i sprawiedliwości Bożej skutek.

Ojcowie święci w allegorycznym wykładzie przypisują ocalenie ludu i zniszczenie wroga trzem osobom Boskim. Więc chwałą Ojca (w. 8) i praw icą jego (w. 12) jest Syn Boży, a duch którym rozdziela i porusza wody to Duch św. (Św. Aug. qu.

55. in Exod. i św. Ambr. 1. 3. de Spir. s. c. 2 i 4). Straszny koniec nieprzyjaciół czyż nie jest obrazem zguby ludzi zaśle­

pionych? Ten Jezus Chrystus, który jednych broni i prowadzi na zbawienie, będzie dla drugich na upadek. Duch św. który tchnieniem przygotował bezpieczną drogę dla posłusznych we­

zwaniu, dla opornych ją zamyka, jak oni zamkli serca dla Niego.

Któż zrów na się z T obą m iędzy potężnym i o P anie?

Któż zrów na się z Tobą, p ełn y m ajestatu w świętości, straszliw y i godzien chw ały, k tó ry działasz cuda?

W yciągnąłeś praw icę Swą, i pożarła ich ziemia.

Stałeś się wodzem w Swem m iłosierdziu d la ludu, którego w ybaw iłeś: i niosłeś go m ocą Swą do Swego świętego m ieszkania.

Rozważywszy wszystkie okoliczności towarzyszące pogro­

mowi nieprzyjaciół, w yraża wieszcz napełniony Duchem Bożym przekonanie, że Bóg izraelski jest Bogiem najwyższym, a bogowie innych ludów dorównać mu nie potrafią. Tamci ulegają ułom­

nościom, Ty o Panie nasz jesteś najświętszy, owi słabi i nie potrafią zdziałać cudu, Ty czynisz cuda karząc jednych a oca­

lając innych; o zaiste! Tyś straszny i chwalebny!

Chór I. śpiewał wiersz jedenasty wznosząc się najwyżej

w uczuciu uwielbienia i podziwu dla wielkości Boga, chór zaś II.

(23)

19

odpowiadając, przedstawia dokładnie wszechmoc Bożą w sło­

wach: »wyciągnąłeś swą praw icę...« zaznaczając, że w ystar­

czyło, ażeby Bóg skinął prawicą, a spełniła się wszechmocna Jego wola. Następnie chór I. rzuca jakby pomost w celu połą­

czenia pierwszej części uwielbienia i chwały dla Boga z powodu cudownego ocalenia ludu z drugą częścią pieśni, w której w y­

raża nadzieję, że Bóg będzie prowadził nadal i otaczał opieką lud, który uwolnił z niewoli i ocalił w groźnej chwili, a przez to nabył go na własność. Od tej chwili rozszerza się wzrok du­

chowy proroka i sięga w przyszłość, widzi on jak drżą ze strachu sąsiednie ludy, jak Bóg niesie Swój lud i wszczepia jako roślinę w ziemi świętej, buduje dla siebie świątynię i w niej mieszka i panuje nad ludem.

Zamiast »między walecznymi«, lepiej »między bogami« jak ma tekst hebr. »Pożarła ziemia« oznacza to samo, co pochłonęła ich otchłań morska. »Święte mieszkanie«, czyli ziemia święta;

święta z powodu tego, iż na niej objawiał się Bóg patryar- chom.

R uszyły się lu d y i rozgniew ały się: boleści zdjęły m ieszkańców Filistey.

W tedy zadrżeli książęta Edom, a silnych Moabitów strach o g arnął: zdrętw ieli w szyscy m ieszkańcy K anaanu.

Niech padnie n a nich trw o g a i przerażenie przed potęgą ram ien ia Tw ego: niech stan ą się nieruchom i jako kam ień, aż przejdzie Twój lud, Panie, aż przejdzie ten lud Twój, k tó ry posiadłeś.

Czas przeszły dokonany, (perfectum), w którym przedstawia natchniony poeta przyszłe losy Izraelitów i zachowanie się ludów, gdy doszła do nich wieść o strasznych cudach Boskich, jest oznaką, że Mojżesz widział przyszłe zdarzenia jako pewne i rze­

czywiste. Dlatego niesłusznie wnioskuje Dillman z przysłówka wtedy, hebr. az, że poeta żył po Mojżeszu; albo jak Knobel, że pieśń została napisaną w czasie panowania Dawida lub Salo-

2*

(24)

20

-

mona1) gdyż Mojżesz widział to, co miało nastąpić jako już spełnione, więc mógł użyć przysłówka wtedy. Zresztą Pismo św. wspomina, źe Mojżesz śpiewał po przejściu przez morze czerwone pieśń (w. 1.), a sposób przedstawienia zdarzenia prze­

konywa nas, że ten tylko potrafił tak potężnie i z takiem prze­

jęciem się, odmalować wiekopomne zdarzenie, kto widział je własnemi oczyma i dobrodziejstwa jego doświadczył. Że sąsie­

dnie ludy przelękły się rzeczywiście, mamy o tern wzmiankę w (ks. Joz. 2, 9. i 9, 9; ks. Jud. 5, 16. 17), więc proroctwo się spełniło dokładnie. Do nich należeli Filistyni, Edomici, którzy pochodzili od Ezawa. Książęta ich, nazwani po hebr. alufim, byli właściwie fylarchowie edomscy, naczelnicy rodów (zna­

czniejszych działów rodowych), z których lud się składał. Mo- abici mieszkali na wschodniej stronie morza martwego, a Ka- naanici przeważnie w ziemi obiecanej. Ponieważ niektóre z nich usiłowały powstrzymać w pochodzie Izraelitów jak Edomici. lub Moabici, którzy przez swego proroka Bileama starali się spro­

wadzić przekleństwo, dlatego we w. 16 trzeba hebr. czas przy ­ szły, w yrazić przez życzenie jak to uczynił św. Hieronim, do czego upoważnia nas znaczenie futuri w języku hebrajskim.

Ile razy od czasu najświetniejszego zwycięstwa, które od­

niósł Chrystus Pan przez zm artw ychw stanie Swoje nad wro­

giem zbawienia, okryw ał się chwałą, czy to w dniu narodzin Kościoła, czy w ciągu trzywiekowego krwawego chrztu w pań­

stwie rzymskiem, czy podczas w alki o całość w iary i czystość obyczajów w następnych wiekach, zawsze .wtedy ryczało i zgrzy­

tało piekło, drżąc z bojaźni u traty swego panowania; a nie mo­

gąc znieść widoku krzyża, który zajaśniał na koronach króle­

wskich, lub w sercach zaszczepiony w ydaw ał owoce miłości, podjudzało sprzymierzonych filozofów pogańskich, heretyków i odszczepieńców do walki z wiernymi: Ileż razy jednak musieli powtórzyć zjadliwy okrzyk »zwyciężyłeś Galilejczyku«, gdy widzieli, jak zastęp Chrystusowy kroczy zwycięsko do ziemi

') A. Knobel, Die B ücher Exodus u n d L eviticus, Leipzig' 1857.

A. Dillm an, Die B ücher Exodus u n d L eviticus, L eipzig 1880.

(25)

21

obiecanej! Oby stali nieruchomo jak kamień tak długo, dopóki pójdzie do ziemi żyjących Twój lud, który nabyłeś dla Siebie za drogą cenę krw i Swojej. Zawrzej Panie paszczekę piekiel­

nego smoka, aby nie szkodził Twemu ludowi.

Orygines uw ażając za wrogów tych Żydów, którzy nie przyjęli Chrystusa, rozciąga pragnienie Kościoła także do nich, i dodaje źe nieruchomość ich spowodowana zaślepieniem jest w arunkowa t. j. póki nie wejdą wszystkie narody do Kościoła (ps. 2). Zapewne miał na względzie ustęp z listu św. Paw ła do Rzymian (11, 25) w którym wspomina, że Żydzi naw rócą się tłumnie przy końcu świata.

W prowadzisz ich i zaszczepisz n a górze dziedzictw a Tw ego w Swoim niew zruszonym przybytku, k tó ry w y­

budow ałeś Panie: to jest św iąty n ia Tw oja Panie, k tó rą u tw ierdziły ręce Twoje.

P an będzie królow ał po w szystkie wieki.

Lud izraelski wyprowadzony z niewoli egipskiej i jakby na rękach Pana Boga zaniesiony do ziemi obiecanej, miał jeszcze rozwijać się i urzeczywistniać w życiu swem myśl Bożą; miał bowiem ulegać i wierzyć swemu Panu, a wr rządach Bożych, w ofiarach i nauce miało odźwierciadlać się przyszłe królestwo messyańskie. Jakież podobieństwo może dokładniej uw ydatnić z jednej strony opiekę Pana Boga i wpływ Jego na rozwój ludu, a z drugiej strony w yrazić podatność i uległość ludu, niż rośliny wsadzonej na ziemi wybranej? Tam to owa roślina powinna czerpać soki ożywcze i zapuszczać coraz głębiej i silniej korzenie gdzie Bóg zamieszkał w świątyni, aby jako Ogrodnik skrapiał ją rosą nauki, podpierał przykazaniam i, obcinał k a rą dzikie pędy w yrastające ze skażonego serca, oczyszczał ofiarami. Bóg założywszy Swoje królestwo na górze dziedzictwa, panuje dotych­

czas, i będzie panował na wieki, gdyż w miejsce niewolnicy Synagogi, nastąpiła wolna Oblubienica Jezusa Chrystusa, święty kafolicki Kościół. Jeżeli już lud izraelski był porównany z win­

nicą, którą Bóg sam uprawiał i przez swych robotników, o ileż

(26)

22

droższą i świętszą winnicą jest Kościół, w którem chrześcianie złączeni z Chrystusem jak latorośle z winną macicą, otrzym ują od Niego życie i wzrost i w ydają owoce nieocenionej wartości;

ona to osadzona na niewzruszonej św. Piotra skale, posiada wieżę wyniosłą ewangelicznej nauki, i zostaje pod opieką Ducha św. i aniołów; a podlega Królowi swemu Jezusowi Chrystusowi, który ją nabył, nią rządzi i będzie sądził.

Uczucie wdzięczności, które napełniało serca uwolnionych z egipskiej niewoli, szczęśliwych po przejściu przez morze czer­

wone, wyrażone w pieśni, odnawia się w duszach tych, którzy ją odmawiają w jutrzni na podziękowanie za wybawienie z nie­

woli czarta i odrodzenie przez chrzest św. (off. fer. 5. ad. Laudes;

Tractus po 4. proroctwie w W ielką Sobotę, przed poświęceniem

wody).

(27)

P I E Ś Ń M O J Ż E S Z A .

D euteronom . 32, 1—43.

O S N O W A .

Mojżesz ułożył n a k ró tk i czas przed swą śm iercią pieśń, w której zaw arł z n atch n ien ia D ucha św. p rzy ­ szłe losy Izraelitów i treść obowiązków względem Boga, k tó ry c h spełnienie sprow adza błogosławieństwo, a za­

niedbanie ściąga surow ą karę. Rozkazał też, ażeby

uczono się jej n a pam ięć, iżby w czasie odstąpienia

od Boga, wiedzieli wszyscy, jakiej m ają obaw iać się

kary, i ażeby nie czynili zarzutu niespraw iedliw ości

Bogu z pow odu opuszczenia ludu. U łożoną do śpiewu,

w ykonyw ały chóry. P rorok wezwawszy n a św iadectwo

niebo i ziemię, i w yraziw szy nadzieję, że jego m owa

przyniesie obfitą korzyść, w ylicza doskonałości Boskie,

i w zyw a do oddania czci należnej Bogu. N astępnie

zarzuca w oczy ludow i izraelskiem u zbrodnię wiaro-

łom stw a i niewdzięczności względem S tw órcy i Ojca

spełnioną. W szak Bóg przygotow ał m u siedziby, otoczył

go sta ra n n ą opieką n a puszczy i w prow adził do ziemi

płynącej m lekiem i miodem. Nie p am iętając o ty ch

dobrodziejstw ach opuścił Izrael, ulubieniec Boży, swego

(28)

24

Stw órcę i Dobrodzieja, a zwrócił się do cudzych bogów i cześć im oddawał. Rozgniew ał się Bóg n a w iarołom ­ n y c h synów i córki, i oddał ich w moc nieprzyjaciela niższego k u ltu rą od n aro d u izraelskiego. Zeslal też straszne klęski: głód, zarazę, ogień, dzikie zwierzęta, wojnę, i g d y b y Bóg nie zw ażał n a pysznego w roga, k tó ry przypisałby sobie zw ycięstw o, a w zgardziłby praw dziw ym Bogiem, to zgładziłby doszczętnie prze­

w rotny lud. Lecz n ieprzyjaciel jest także nierozum ny i zły, gdyż nie może i nie chce pojąć, że z dopuszczenia Bożego pokonał lud izraelski. Zupełne zepsucie wrogów ściąga k a rę Boską, k tó ra już została postanow iona. W tedy okaże się nicość bożyszcz, k tó ry m lud pierw ej zaufał, a teraz przekona się, że jest jeden ty lk o praw dziw y Bóg. Nareszcie w zyw a n atch n io n y poeta w szystkie n a ­ rody, aby oddały cześć ludow i w ybranem u, już u sp ra­

wiedliwionemu. W edług podziału Z ennera pieśń składa się z 4 strof i an ty stro f i 3 strof naprzem iennych.

1. Słuchajcie niebiosa, co mówię, słuchaj ziemio słów u s t moich.

2. Niech zetnie się jako ulew a n a u k a moja, niech p łynie jak rosa w ym ow a moja, jak deszcz n a ruń, jak krople deszczu n a traw y.

3. Albowiem będę w zyw ał im ienia Pańskiego: nieście chw ałę naszem u Bogu.

4. Dzieła Boże są doskonale, i w szystkie d rogi Jeg o

są sądy: Bóg jest w ierny, i nie m a w N im żadnej

nieprawości, spraw iedliw y i praw y.

(29)

25

5. Zgrzeszyli przeciw ko Niemu, i nie są dziećmi Jeg o z pow odu sprosności: zle i przew rotne plemię.

6. T a k to odwdzięczasz się P a n u lu d u g łu p i i niero­

zum ny? czyż nie jest On ojcem twoim, k tó ry cię posiadł i uczynił i stw orzył?

7. P rzypom nij sobie daw ne dni, zastanów się n ad ka- żdem pokoleniem : zapytaj się swego ojca, a oznajm i ci, swoich przodków, a powiedzą tobie.

8. K iedy N ajwyższy rozdzielał narody: k ied y rozłą­

czał synów Adama, w tedy w y tk n ą ł g ra n ic e ludów w edług liczby synów Izraela.

9. U działem P a n a jest lud Jego: Jak ó b jest cząstką dziedzictw a Jego.

10. Znalazł go w ziemi pnstej, na m iejscu grozy, i w obszernej p u styni: prow adził go i uczył:

i strzegł jako źrenicy oka Swego.

11. J a k orzeł w yw abia swe m łode do lotu, i n a d niem i unosi się, rozpostarł skrzydła Swoje, i w ziął go, i niósł go n a ram ionach Swoich.

12. P a n b y l jedynym przew odnikiem jego, i nie było z nim żadnego z cudzych bogów.

13. Osadzi! go w k ra ju wysokim, ażeby spożywał owoce ziemi, ażeby ssał miód z opoki, i oliwę z tw ardej skały.

14. Ażeby jadł masło z m leka krowiego, i m leko owcze z tłuszczem ja g n ią t i baranów z Basan: i kozły z najprzedniejszą przenicą, i pil najczystszy sok w innej jagody.

15. Lecz ulubieniec roztył się i w ierzgnął: a g d y roztył

się, stluściał i rozrósł się, opuścił Boga, Stw órcę

sw ego,' i odstąpił od Boga, zbaw ienia swego.

(30)

26

16. Rozdrażnili Go cudzym i bogam i, a obrzydliw o­

ściam i przyw iedli Go do gniew u.

17. Składali ofiary czartom, a nie Bogu, bogom, k tó­

ry c h nie znali: sprow adzili sobie now ych i mo­

dnych, k tó ry c h nie czcili ich ojcowie.

18. Boga opuściłeś, k tó ry cię zrodził, zapom niałeś Pana, Stw órcę swego.

19. W idział to Pan, i obruszył się gniewem , gdyż rozdrażnili go synow ie jego i córki.

20. W tedy rzekł: Z ak ry ję przed nim i oblicze moje, i przyjrzę się ich losom ostatecznym : plem ię to bowiem przew rotne, n iew ierni synowie.

21. Oni rozdrażnili m ię tym , k tó ry nie b y ł Bogiem, i do g n iew u m ię pobudzili swemi niedorzeczno- , ściami: ja także będę ich drażnił tym , k tó ry nie

jest ludem, i przez lud g łu p i przyw iodę ich do gniew u.

22. Ogień rozpalił się w zapalczyw ości mojej i będzie g orzał aż do czeluści piekła: i straw i ziemię z jej roślinnością, i w ypali posady gór.

23. Zgrom adzę nieszczęścia n a nich i w ystrzelam w szyst­

kie strzały n a nich.

24. Głód ich straw i, a p ta k i pożerać ich będą, szarpiąc bardzo dotkliwie, poszlę n a n ich zęby dzikich zwie­

rząt z jadem czołgających się po ziemi.

25. Zew nątrz będzie miecz pustoszył, a w ew nątrz strach zarówno m łodzieńca ja k dziewicę, niem ow lę w raz ze starcem .

26. Rzekłem: Gdzież są? Zgładzę ich pam ięć m iędzy ludźmi.

27. Lecz odłożyłem z pow odu g n iew u nieprzyjaciół,

(31)

b y w rogow ie czasem nie unieśli się p y ch ą i nie m ówili: R ęka nasza potężna i nie Bóg to wszystko uczynił.

28. L u d zaiste bezradny i nieroztropny.

29. Oby zm ądrzeli i zrozum ieli i poznali swe losy ostateczne.

30. W ja k i sposób m ógłby jeden gonić tysiąc, a dwóch ścigać dziesięć tysięcy? Czyż nie dlatego, że Bóg ich sprzedał, a P an ich w ydał?

31. Albowiem Bóg nasz nie jest taki, jak ich bogowie:

n aw et nieprzyjaciele nasi to uznają.

32. W innica ich pochodzi z w innicy Sodomitów i z pól G om ory: ich w inograd jak żółć, a jag o d y bardzo gorzkie.

33. Żółcią smoków jest wino ich, i tru c iz n ą żmij nie­

uleczalną.

34. Nie jestże to w mojej wiedzy zam knięte, i zapie­

czętow ane w skarbcach moich?

35. Moja jest zem sta i ja pomszczę się we w łaściw ym czasie, ażeby potknęła się ich noga: blizko jest dzień zguby, a czasy zbliżają się szybko.

36. P a n będzie sądził Swój lud, i zlituje się n ad Swoimi sługam i i zobaczy, że osłabła ręka, że zam knięci także ze sił opadli, a in n i zginęli.

37. I rzecze: Gdzież są ich bogowie, n a k tó ry c h liczyli?

38. Z k tó ry c h ob ja t spożywali tłuszcz, a z ofiar mo­

k ry c h pili wino? Niech pow staną, i pom ogą w am i zasłonią w ucisku.

39. Przekonajcież się, że jestem sam, i że nie m a

innego Boga prócz m nie: ja zabiję i ja ożywię:

(32)

28

ja zranię i ja w yleczę i nie m a takiego, k tó ry b y m ógł w y rw ać z mej ręki.

40. Podnoszę k u niebu ręk ę m oją i mówię: J a żyję n a wieki.

41. Jeżeli w yostrzę jak błyskaw icę miecz mój, i jeżeli w ręk ę m oją sąd ujm ę: pomszczę się n a nieprzy­

jaciołach moich, i u k arzę tych, k tó rz y m nie n ie­

nawidzili.

42. Napoję strzały m oje krw ią, a miecz mój niech pożre ciała, k rw ią zab ity ch i pojm anych, k rw ią obnażonej g łow y nieprzyjaciół.

43. Chw alcie n aro d y Jeg o lud, albow iem pom ści się k rw i slug Swoich, i w yw rze zemstę n a ich n ie­

przyjaciołach, a zm iłuje się n a d ziem ią Swego ludu.

Słuchajcie niebiosa, gdyż będę mówił, a ziemia niech słucha słów ust moich,

Niech sączy jak deszcz moja nauka, a słowo moje jak rosa, jak ulewa na ruń a krople wody na trawę,

Bo wzywam imienia Jahvy;

oddajcie chwałę Bogu naszemu.

S k ała — doskonałe są dzieła Jego, a wszystkie jego drogi są sądy.

Jestto Bóg wierny, nie ma w nim błędu On sprawiedliwy i prosty.

Złam ali wiarę, już nie są dziećmi, plemię złe i przewrotne.

T a k to odpłacasz się Jahvie,

głupi i nierozumny ludu?

(33)

29

Czyż nie je st twoim O jcem i S tw órcą, k tó ry cię stw orzył, zało ży ł i w yposarzył?

P o mnij na dni przeszłos'ci, rozw ażaj dzieje pokoleń,

S pytaj się ojca. by ci oznajmił, starców , ażeby powiedzieli.

K iedy B óg d aw ał ludom dziedzictwo, ro zd zielał dzieci A dam a,

W te d y przezn aczy ł dzielnice ludów, g a rs tc e synów Izraela.

Bo dziełem Jah v y jest Jeg o lud, Jak ó b w ym ierzonem dziedzictwem.

Z n alazł go w k raju pustym, n a dzikiej puszczy ws'ród zw ierza, O b jął go, i pięlęgnow ał,

s trz e g ł jak o S w ego oka źrenicy.

A jak o orzeł, co w abi młode, nad orlętam i kołuje,

R o z p o sta rł sk rzy d ła Swe, w ziął go, niósł go na Swoich ram ionach.

Ja h v e sam go prow adził,

nie b yło p rzy nim b o g a cudzego,

W ió d ł go zwycięsko po k raju wyżynie, d a ł mu n a po karm ow oce ziemi.

A żeby ssa ł miód ze skały, oliwę z tw ardej opoki,

O d kró w śm ietanę i mleko ow iec i tłuszcz b aran ó w i jagniąt.

W o ły z B asanu i kozły z m leczem przenicy,

i k rew najczystszą winnej jagody.

(34)

30

L uby Izrael stłu ściał i w ierzgnął, stłu ściał zg ru b n ia ł i utył,

I w zg ard ził Bogiem, k tó ry go stw orzył, za nic m iał S k a łę sw ego zbaw ienia.

D rażn ił Go bogam i cudzymi, p rzyw iódł do gniew u bałw anam i.

O fiary sk ładali czartom , potw orom , bogom k tó ry ch nie znali,

Nowym, przybyszom ,

któ rych nie czcili w asi ojcowie.

S k ałę ś opuścił, z której tw e życie, zapom niałeś' o Bogu, Tw ym Ojcu.

W id ział to Ja h v e i o drzucił

z gniew u Sw ych synów i Sw oje córki.

1 rz e k ł: odw rócę od nich m oje oblicze, zobaczę, jak ie b ęd ą ich rzeczy ostateczne.

Bo są plemieniem przew rotnem , to dzieci w iarołom ne.

R ozdrażnili mię bożyszczami, rozgniew ali czczymi bożkam i.

W ięc ich rozgniew am nie-ludem, rozdrażnię ludem bezbożnym.

T ak ! ogień m ego gniew u się rozpalił, i g ó rze aż do g łębin Scheolu,

P o ż e ra ziemię i jej owoce, o g arn ia g ó ry w posadach.

Z grom adzę na nich nieszczęs'cia,

w ystrzelam me w szystkie strzały .

N iech g łó d ich wyssie i straw i

feb ra i jado w ita zaraza.

(35)

31

P oszlę teź n a nich ząb dzikich zw ierząt, ' z jadem czołgających się w prochu.

N iech zew nątrz miecz ich pustoszy, a w dom ach trw o g a zabija

M łodzieńców i dziewice,

niem ow lęta i starcó w siwowłosych.

R zekłem : już zgładziłbym ich,

zniszczyłbym pam ięć ich pos'rod ludzi, G dybym się nie obaw iał zgorszenia w roga, źe nieprzyjaciel zapozna te spraw y,

Ze pow ie: m oja zw ycięska ręka, nie Ja h v e w y konał to wszystko.

Zaiste, lud ten je st nierozumny, i nie m a roztropności.

G dyby mieli rozsądek, zrozumieliby, poznaliby swe losy ostateczne.

J a k m ógłby ścig ać jeden tysiące, a dw óch gonić m yriady,

G dyby ich S k a ła nie zaprzedała, a Ja h v e na łup nie w ydał.

Bo sk a ła ich naszej Skale nie zrów na, naw et nieprzyjaciele nasi to uznają.

Bo ze Sodom y ich winna m acica, i z winnic gom orejskich.

Ich winne g ro n a są jadow ite, m ają gorzkie jagody,

Ich wino je st jadem wężowym, jadem żmij najstraszliwszym .

Czyż teg o nie przechow yw am w mej wiedzy,

w moim zapieczętow anym skarbcu?

(36)

32

-

N a dzień z a p ła ty i pomsty,

na czas, w który m ich n o g a się zachwieje?

T ak, zbliża się dzień ich zguby, szybko przychodzi k res przeznaczony, Bo Ja h v e będzie sądził Swój lud, zlituje się nad Swymi sługam i, S koro zobaczy, źe rę k a osłabła, i u sta ł w olny i niewolnik.

W te d y zap3''ta: gdzie są ich bożki?

sk ała, n a k tó rej się oparli?

N iech pow staną i pom ogą wam, niech b ęd ą dla w as obroną,

K tó rzy jedli tłuszcz ofiar waszych, i pili wino libacyj.

P rzek o n ajcie się, że ja sam jestem, i nie m a B o ga oprócz mnie.

J a zabijam , i ja ożywiam, ja ran ię i ja leczę, a nikt nie zd o ła w y rw ać z mej ręki.

O to podnoszę do nieba m ą rę k ę i m ów ię:

J a k żyję n a w ieki —

G dy w yostrzę swój miecz błyszczący, a w ręk ę m oją sąd ujmę,

W te d y pomszczę się n a mych ciemięzcach, k a ra dosięgnie mych w rogów .

W te d y napoję k rw ią moje strzały,

a miecz mój będzie p o ż e ra ł ciało,

K rw ią zabitych i pojm anych,

z g ło w y dow ódców nieprzyjaciela.

(37)

33

W y narody chwalcie lud Jego, bo pomści krew sług Swoich

On wywrze zemstę na Swoich wrogach, i ziemię Swego ludu oczyści.

S łuchajcie niebiosa, co mówię, słuchaj ziemio słów ust moich.

Mojżesz zaczynając pieśń od wezwania nieba i ziemi na świadectwo, przygotowuje słuchacza, że przedmiot jej będzie bardzo ważny, i że niebo i ziemia przez cały przeciąg swego istnienia będą świadkami prawdziwych słów jego.

N iech zetnie się jako ulew a n a u k a moja, niech p ły n ie jak rosa w ym ow a moja, jak deszcz n a ruń, jako krople deszczu n a traw y.

Po wspaniałym 'wstępie, którym pobudził słuchaczy do uwagi, trafnem porównaniem swej mowy z deszczem użyźnia­

jącym otwiera serce ludu na przyjęcie upomnienia. Z tego po- rów nania widnieje stosunek, jaki zachodzi między kaznodzieją a słuchaczami. Deszcz wymowy kaznodziejskiej użyźnia ziemię dusz i sprawia wzrost cnót czy to wsianych ręką Bożą, czy też ludzkim wysiłkiem nabytych, lecz tylko przy pomocy Boga, dlatego poeta natchniony "wzywa lud do oddania chw ały Bogu.

Albowiem będę w zyw ał im ienia Pańskiego, nieście chw ałę Bogu naszemu.

Boga należy czcić uznaniem Jego potęgi i władzy nieogra­

niczonej; miłować, stosując czyny do najwyższej normy zawartej w doskonałościach Boskich, dlatego w następującym wierszu wspomina o nich poeta.

SZEŚĆ PIEŚNI BIB1IJNYCH. ß

(38)

34

Dzieła Boże są doskonale, i w szystkie d rogi Jeg o są sądy: Bóg jest w iem y, i nie m a w Nim żadnej nie­

prawości, spraw iedliw y i praw y.

Bóg jest najdoskonalszy, więc sprawiedliwy w sądach, wierny w obietnicach, szczery i dobry względem Swoich dzieci.

Od tej świętości najwyższej odbijają rażąco zbrodnie wiarołomnego ludu izraelskiego. Chrześcianin powinien rozw ażać doskonałości Boskie, ażeby poznał stan swej duszy i postępował szybko na w yżyny cnotliwego życia. Jeżeli bowiem potrzeba codziennie odnawiać podobieństwo Boże w duszach naszych w yryte, to powinniśmy ciągle w patryw ać się w najdoskonalszy Pierwo­

wzór jak m alarz w swój ideał; albowiem im dokładniej zrozu­

mie jego piękność, tern większej dozna radości i lepsze wykona dzieło. W tekście hebr. nazwano Boga skałą: jestto trafnie użyty w yraz na oznaczenie stałej niezmienności Boga, który był pod­

stawą bytu, rozwoju i szczęścia narodu. Imię Boga Jahve za­

trzymałem według tekstu hebr., ażeby zachować cechę staro­

żytną pieśni. Nadto z tego względu, że przekład »Pan« nie w yraża dokładnie imienia Jahve, albo Jehova (to drugie w ym a­

wianie jako późniejsze ustępuje pierwotnemu, używanemu przez nowszych komentatorów prawie powszechnie), gdyż to imię było dla izraelity nie tylko synonimem Najwyższej Istoty, lecz także tego Boga, który opiekował się wyłącznie ludem wybranym.

Najszpetniejszym i najcięższym grzechem było bałwochwalstwo, dlatego przestali być dziećmi, którzy tę zbrodnię popełnili i jeszcze dotychczas jej się dopuszczają. W yryw a się tedy okrzyk słu­

sznego oburzenia z piersi przewodnika ludu, z powodu nie­

wdzięczności za dobrodziejstwo stworzenia, wybawienia z nie­

woli, i przygotowania warunków potrzebnych do rozwoju narodu.

Zgrzeszyli przeciw ko Niemu, i nie są dziećm i Jeg o z powodu sprosności, zle i przew rotne plemię.

T a k to odwdzięczasz się P a n u lu d u g łu p i i niero­

zum ny? czyż nie jest On ojcem twoim, k tó ry cię posiadł

i uczynił i stw orzył?

(39)

35

Tekst hebr. sprawia wielką trudność tłómaczom. Dosłowny przekład opiewa: »zgrzeszyli mu, nie dzieci Jego, swemi pró- źnościami.« Trudność pochodzi z dwóch przyczyn. Najprzód z powodu przestawienia »nie«. LXX. przełożyli: »zgrzeszyli nie Jemu, dzieci godne nagany«, zgodnie z tekstem samarytańskim, z chaldejskiem i syryjskiem tłómaczeniem. Sw. Hieronim połą­

czył »nie« z rzeczownikiem »dzieci«, przez co uzyskał sens następujący: zgrzeszyli Jemu, nie są więc już dziećmi z powo­

du grzechu bałwochwalstwa. Kamphausen (Das Lied Moses) przyjm uje to tłómaczenie z pewną zmianą, kładąc je w paren- tezę: »zgrzeszyli mu (już nie są dziećmi, hańbą są tylko). Druga trudność pochodzi z tego powodu, że ten sam w yraz może mieć podwójne znaczenie stosownie do tego, z którego źródlosłowu został utworzony. Niektórzy z tłómaczy przełożyli: »złamali Mu haniebnie przysięgę Jego nie — synowie (Unsöhne). Sens tłóma- czenia Yulgaty jest naturalny i wynika ze związku mowy.

Tautologii »uczynił i stworzył cię« można uniknąć, przyjąw szy tekst hebr. »który cię nabył, uczynił, założył« (dał podstawę bytu narodowego). Za dowód opieki Bożej nad ludem mogą po­

służyć dzieje narodu; naw et w owej chwili, gdy Bóg w yznaczał siedziby dla potomków Adama, zastosował podział ziemi do przyszłej wielkości narodu izraelskiego:

Przypom nij sobie daw ne dni, zastanów się nad każdem pokoleniem : zapytaj się swego ojca, a oznajm i ci, swoicli przodków, a powiedzą tobie.

K iedy Najwyższy rozdziela! narody: k ied y rozłą­

cza! synów Adama, w tedy w y tk n ą ł g ra n ic e ludów w edług liczby synów Izraela.

U działem P a n a jest lud Jego: Jak ó b jest cząstką dziedzictw a Jego.

K tóry podział miał na myśli poeta, czy dokonany po roz­

proszeniu przy wieży Babel, czy jeszcze dawniejszy pomiędzy potomków Adama, czy wreszcie odwiecznym wyrokiem Bożym postanowiony, trudno rozstrzygnąć. Którykolwiek z nich przyj-

3*

(40)

36

mierny, pozostaje przewodnia myśl ta sama, że Pan Bóg przy­

gotował wszystko, co miało zapewnić pomyślniejszy rozwój n a­

rodowi. LXX przetłómaczyli »wedlug liczby aniołów Bożych«

chcąc zaznaczyć, że wszystkie narody miały swego opiekuń­

czego anioła, lud izraelski atoli zostawał wyłącznie pod opieką Boga. Tak pojmowali także niektórzy z Ojców świętych. To tłómaczenie odbiega bardzo od dosłownego brzmienia tekstu.

Zamiast »Jakób sznur dziedzictwa«, według pozekładu Wujka, można powiedzieć »Jakób cząstką dziedzictwa, gdyż sznura używano do mierzenia ziemi przy dzieleniu na części. Egipcyanie używali sznura do mierzenia nieznacznej długości. Herodot (1. 2. c. 6.) wspomina, że sznur wynosił 60 stadij t. j. 7.700 kroków.

Znalazł go w ziemi pustej, n a m iejscu grozy, i w obszernej p u sty n i: prow adził go i uczył: i strzegł jako źrenicy oka Swego.

J a k orzeł w yw abia Swe młode do lotu, i n ad niem i unosi się, rozpostarł sk rzydła swoje, i wziął go, i niósł go n a ram ionach Swoich.

P an b y ł jed y n y m przew odnikiem jego, i nie było z nim żadnego z cudzych bogów.

Osadził go w k ra ju w ysokim , ażeby spożywał owoce ziemi, ażeby ssał m iód z opoki, i oliwę z tw a r­

dej skały.

Ażeby jadł masło z m lek a krow iego, i m leko owcze z tłuszczem ja g n ią t i baran ó w z Basan: i kozły z najprzedniejszą przenicą i pił najczystszy sok w innej jagody.

Chór przedstawia w strofie od w. 8 — 14 opiekę, którą ota­

czał Bóg lud izraelski od pierwszej chwili jego istnienia. Nie

dosyć, że w yznaczył dla ludu pośród rozm aitych ludów ziemię

na pobyt wtedy, kiedy był słabym i nielicznym, lecz nadto

(41)

37

prowadził go jakby zbłąkanego podróżnego na puszczy, n ak ar­

mił go, obronił przed dzikim zwierzem, i wprawiał go do samo­

dzielnej pracy, aż nareszcie wprowadził do kraju żyznego, w którym było poddostatkiem cbleba. »Znalazł go w ziemi pustej« jest obrazo wem przedstawieniem opuszczonego Izraela na pustyni. Poeta natchniony chciał uwydatnić tę tylko groźną chwilę w życiu ludu, dlatego nie wspomniał o uwolnieniu z Egiptu. Dwa trafne i śliczne porównia oświetlają wybornie troskliwą opiekę Bożą nad ludem; z jednego poznajemy, że lud był przedmiotem miłości, jak źrenica oka, z drugiego zaś, źe był w praw iany do samodzielności; gdy zaś znużonemu pocho­

dem sił brakło, Bóg wspierał go i niósł jak orzeł swe młode.

Szczególnie ważnym jest nacisk we wierszu 12. na tę okoli­

czność, że Bóg sam był opiekunem słabego ludu. W prawdzie już wówczas zw racali się Izraelici ku bożkom, lecz nie doznali od nich opieki, podczas gdy Bóg prawdziwy wybawił ich z nie­

woli egipskiej.

Hebr. obrazowe wyrażenie »wiódł po k raju wyżynie«, oznacza zwycięski pochód Izraelitów; zdobywcy bowiem w y­

stępują okazale dla zaznaczenia swej potęgi. »Miód ze skał«, gdyż w nich gnieździły się pszczoły. W Palestynie była tak wielka ilość pszczół, że hodowano je nie tylko w pasiekach, lecz gnieździły się także w rozpadlinach skał, nawret osadzały susz na gałęziach drzew, i miód w nim składały. Miód miał rozmaite zastosowanie; używano go przedewszystkiem jako po­

żywienia, i często jako napoju, z powodu wstrzemięźliwości od gorących napojów, zachowywanej u wschodnich ludów. Drzewo oliwne było źródłem bogactwa na wschodzie, dlatego Pismo św.

uwmża obfite owoce za błogosławieństwo. Ziemia i klimat w P a­

lestynie sprzyjają oliwie, która zapuszcza naw et w szczeliny skał swoje korzenie, a owoc wyrosły na gruncie piaszczystym i chudym jest lepszy. »Baranów z Basan« zamiast dosłownego tłómaczenia »baranów, synów Basan«. Niektórzy z tłómaczy przełożyli »wołów z Basan« z tego powodu, że Pismo św. wspo­

mina głównie o wołach i bydle rogatem, które wypasało się

w żyznej krainie Basan położonej za Jordanem, słynnej także

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaprzestałem tej praktyki, kiedy widziałem, że ona z tego sobie zrobiła jakby takie zajęcie dochodowe [śmiech], i zaczęły się powtarzać już pewne pieśni, czyli repertuar

9. Już na górę wstępujący z wszystkich sił wyniszczony, Z krzyżem Twym się pasujący do cała zesłabiony, Gdy już sobą nie władasz, jeszcze na twarz upadasz.

Nie zabierałam głosu, jak były dyskusje, bo po prostu wszyscy wiedzieli z jakiej ja jestem rodziny.. Była to tylko troska o

Specjalnej serii wydawniczej tego typu nie ma, jest natomiast bardzo bogata Biblioteka Fundacji Nobla przy Akademii Szwedzkiej, gdzie gromadzi się materiał o laureatach lub

W maju odmawiamy albo śpiewamy modlitwę, która się nazywa Litania Loretańska do Najświętszej Maryi Panny.. Ludzie przychodzą na nabożeństwa majowe do kościoła, a czasem do

Święty Janie Pawle II naucz mnie wiary w Boga, pomagaj mi czynić dobro w życiu i stawać się coraz

Dostał je od Pana Boga Mojżesz na dwóch kamiennych tablicach i przekazał ludowi.. Izraelici

Przyczyńże się Matko, przyczyń się do Syna, Aby mi mój Jezus, alay mi mój Jezus,.. Odpuścił me