< ' ' ' ' f A '
t. c
O ZNIEWAŻENIU PRACĄ
I 1 9 1 I 1 2
P H Z E Z
X. G A U M E .
U W A G I
NAD ZNIEWAŻENIEM POWSZEDNIA PRACĄ
W I E D Z I E L I
I ZŁYCH SKUTKACH ZTĄD W YNIKŁYCH D LA R E L IG II, SPO ŁECZN OŚCI, RODZIN I KRAJO W Y CH USTAW, TU D ZIEŻ DLA POMYŚLNEGO BYTU, GODNOŚCI I ZDROWIA LU D ZI,
S K R E Ś L I Ł X . G A U M E
d o M N. C z ł o n k a I x b y P r a w o d a w c i e j .
A Z D R U G I K G P W Y D A N I A P R Z E Ł O Ż Y Ł
X . S . S . D.
W I L N 0 .
N A K Ł A D E M K S I Ę G A R Z A A. A S S A.
1 8 5 7 .
fejw n iczem nie przeciwne zasadom Kościoła Ś. Wilno
ż\3 Czerwca 18Ó7 roku.
X . A. W r ó b l e w s k i K anonik K ałed. Cenzor.
Pozwolono drukować z obowiązkiem złożenia w Ko
m itecie Cenzury, prawem oznaczonej liczby exempla- rzy. Wilno, 11 Czerwca 1857 roku.
Cenzor P a w e ł K u k o l n i k .
Czcionkami A. Marcinowskiego.
RZEM IEŚLNIKOM , KUPCOM, RĘKODZIELNIKOM , ZARZĄDZAJĄCYM SŁUGAMI I CZELAD ZIĄ,
V.
p r z e k ł a d s z c z u p ł e j K s i ą ż e c z k i s ł a w n e g o A u t o r a
* »
uprzejm ie ofiaruje
t ł ó m a c z
.
N I E D Z I E L I .
L I S T I.
3 Kwietnia 1850 r.
R Y S I T R E Ś Ć L I S T U . I .
Mój P rzy jacielu !
Dla zadowolenia twojemu żądaniu, wyłuszczę tu moje uwagi z krótkiego rozbioru niepospolitych przedm iotów zebrane, one dotąd były celem głę
bokich badań tw oich. Ustawa św ięta niedzielnego
wypoczynku, owa tarcza państw i zasada Religii
je s t najszczytniejszym przedm iotem rozm yślania
dla męża staną. Po upłynionych chw ilach naszego
o b łąk a n ia , bardzo się dziwić trzeba ogółowemu
przepom nieniu, w jakiem zostawujemy tak ważne
praw o, Bez przystępu rozpoczynam przedm ow ę, dość potrzebną tu ją uw ażani. Kie zrażaj się jej czy
taniem , oua pobieżnie je s t ułożoną.
i. >
II.
* -W iesz, jakie pięć św iadectw w spierają w szyst
kie zasady K atolicyzm u, tem i są: Słowo Boże, co je g ło si; krew m ęczenników, k tó ra je s t ich po tw ierdzeniem ; nienaw iść złych im oporna; m iłość dobrych ludzi niem i się opiekująca i szczęśliw ość, k tó rą one zapew niają. Oto zwycięzkie dowody w ia
ry w czasach teraźniejszych. T rafiają się chwile p rz e w ro tu , w których człowiek owładany zm ysło
w o ścią, uniesiony p y ch ą, nie tylko zam yka oczy, aby nic nie w idział i zatyka uszy, aby’ nic nie sły s z a ł; lecz jeszcze się im a w szelkich środków , iżby przyćm ił dokuczliwą jem u praw dę. Na owe sm utne czasy, Bóg zachowuje ostateczne św iadec
two dziełu sw em u.
Podobny piorunow i gęsty obłok rozdzielającem u, którego przestronne kraw ędzie przyciągają prom ie
nie sło ń ca, ten ostatni dowod ro zprasza w szyst
kie ciem ności nad rozumem skupione. Praw da tak się tu okazuje człow iekow i, jak mu była w yja
śniona na szczycie Synai w śród św ia tła błyskaw ic
i grom u piorunów , lub jak się objaw iła na K al- w aryi z postrachem ludzkości i w strząśnieniem przyrody. Tym ostatnim dowodem Boskiej Opatrz
ności są rew olucje.
To tych burzach strasznych ziem ia spustoszona i głęboko roztw arta w skazuje dotykalnie zasady ukryte stow arzyszeń ludzkich. Wówczas postrzedź się dają zasady wielkich podpor, których poru
szenie zrządziło straszny wypadek i odkryło pod
kop, który je w zruszył; łatw o zatem pojąć co na
leżało uczynić, aby go uniknąć, tudzież jak po
s tą p ić , aby wznowieniu tych napadów zbrodni
czych zapobiedz.
III.
Przez trzy stólecia Boska Opatrzność wskazuje narodom Europy tę groźbę stra sz n ą. Niema żadnej ustawy religijnej, której by nie udowodniła istn ie nia straszliw ą niedolą społeczna potrzeba. Spo
łeczność je s t utworem Boskim; skład w iary z 12 a rty k u ła m i, dziesięć Boskich Przykazań bezwyłą- czuie są zasobam i żywotuem i dla uobyczajenia na
rodów. Oto, co gło>zą kupy gruzów rozsiane na
Europejskiej ziem i od północy do p o łu d n ia, oto,
co niew ątpliw e przeczucie napom ykać zaczyna lu
dziom przedtem obojętnym i nieprzychylnym obja
wieniu, doń się zw rócić, lub umrzeć bez odwłoki.
Oto k re s obecny pom ysłu w całej E uropie.
Łatwy rozwoj tej praw dy zagnałby m ię daleko.
Celem je s t naszych stosunków zw rócić baczną uw a
gę na chrześciańską ustaw ę okropnemi w ypadka
m i udowodnioną. Śm iało tw ierdzę, iż tu istn ieje dowod najwidoczniejszy i najśw ietniejszy. Jeśliby się godziło w rozpraw ie o potrzebie ustaw i praw d katolickich zrobić jakiebądź przypuszczenie, ja - wnieby się okazało, że ta ustaw a je st potrzebniej
szą społeczności, niż inne jej podobne, tą się m ianuje u staw a św ięcenia niedzieli.
IY .
Oliaśmy przekonani tak jednostajnie o strasznym w pływie z naruszenia każdotygodniowego wypo
czynku, iż nie mogę się w strzym ać od pow tórze
nia uczuć boleści nad głębokiem przepom nieniem , w jakiem zostaje ta rzeczyw ista przyczyna choro
by nas w ycięczającej. W przeszłych latach Chrze- ścianie Europejscy w iedli ciągłą i szlachetną w al
kę dla obrony swobod ko ścieln y ch , K atolicy zaś francuzcy obstaw ali szczególnie za w olnością nau
czania. Żywotny wpraw dzie ten je st przedm iot.
W ychowanie p otrzebne, ono uobyczaja człow ieka.
Któż tego nie pojmuje ?
Lecz gdy w ychow anie relig ijn e je s t potrzebne do w ykształcenia chrześciańskiej dziatw y, pom nij
m y, że św ięcenie tylko niedzieli może zapewnić w ytrw ałość w dobrem człow ieka. Skoro tylko po w yjściu ze szkół ch rześciań sk ich , młode pokolenia ukażą się na św iecie, obojętnym i niechrześciań- skim , bez w ątpienia w krótce zostaną obojętnem i i niechrześciańskiem i. Niezawodnie każdy naród bez
względny n a dzień poświęcony spoczynkowi i mo
dlitw ie je s t ludem obojętnym i niechrześciaiiskim , m orderczym je s t z nim rozejm dla m łodocianych pokoleń. Odtąd w szelka nadzieja ich ocalenia n i
knie; społeczność zaś sam a siebie skazuje na nie
chybną zagładę.
V.
W szelka powabna ułu d a odtąd znika. Dotyka
my się praw ie ręką najw iększego w dziejach wy
padku. Dla zapobieżenia jem u nie polegajmy, ani n a poręce ludzi, ani na licznem żołdactw ie. Sko
ro sam i tylko usiłujem y zostać osobistym i zbaw ca
m i, nic nie ocalim y, ani szczątk a naw et dóbr n a
bytych, którym pośw ięciliśm y w szelkie inne do
bro. Sam tylko Bóg pełen m iłosierdzia potrafi nas wydżwignąć z p rz e p a ś y , w k tó rą sm y . zagrzężli.
Lot:z, co zdoła ku nam zw rócić Jego serce oj
cowskie? Oto powrót nasz do Boga. Narody cho
robliw e zostając w sta n ie muićj od nas obojętnym , nie znały innej drogi ocalenia siebie. N iuiw a je s t wiekopomnym na to dowodem. Któż w ie, czy nie dla przypom nienia dotykalnie w izerunku m ia sta po
kutującego, Boska Opatrzność nam p rzek azała je go pom niki olbrzym ie? Nie inną być może nasza czynność społeczna z tego żalu w ynikła, ja k tylko wykonanie jedynej powinności do zachow ania w szel
kich innych obowiązków skierow anej, tą zaś je s t św iątkow anie każdej n ie d z ie li, inaczej albow iem w szelki pow rót społeczny do C hrystyanizm u je s t urojonym i niem ożliw ym .
.
i '
VI.
Prawdopodobniejszem j e s t , niż wnioskujem y i tw ierdzim y, że Francya niszczeje z przyczyny nie- św iątkow ania niedzieli. Ale pomimo licznych wszel
kiego rodzaju przestróg jej daw anych, czy nie uzupełni swoję zgubę? Sam tylko Bóg świadom tej okropnej tajem nicy. Wy jej nie zbadam y, na
szą je s t pow innością walczyć całem i siłam i aż
do pośledniego tch n ien ia za tę społeczność konają
cy. Bezsilnie przedsięw zięte nasze s ta ra n ia , gdy je Bóg pobłogosław i, m ają n a celu ratow ać chore
go od śm ierc i, lub osłabić dla w ielu cios okropny w ypadków, jakich wszyscy się lękają.
Abym sk re ślił praw dę w całym jej blasku i nie zo staw ił, ani wymówki niew iadom ością, ani' po
zoru obojętności, ani w ykrętu złym chęciom , roz- trzą sn ę główny przedm iot św iątkow ania niedzieli w rozm aitych jego o dcieniach, czyli w skażę go w m nogich zakresach stycznych z czynnościam i człow ieka i społeczności. Poważam się nakoniec w szystkim zapow iedzieć, zw łaszcza ubogim ‘ i bo
gaczom , panom i robotnikom , kupcom i kupują
c y m , wiejskim i m iastow ym osadnikom , jeżeli chcecie odwrócić k lęski nad głow am i swemi za
wieszone i przeprzeć najezdne .barbarzyństw o, ko
nieczna, je s t w aszą powinnością zaniechać gorszą
cego i zgubnego zniew ażania pracą niedzieli. T ak je s t, pow inniście, i gdy zechcecie, snadnie to uskutecznicie.
lo d : Pow inniście to uczynić, je ś li tkw i jeszcze w sercu wasze ni szczęt relig ii ojców w aszych, k tó ra je st źródłem jedyuem doczesnych korzyści, w yłącznie od w as cenionych. Bez w ątpienia, znie
w aga p ra c ą niedzieli je s t zagładą społeczności.
2 re : Jeśliście zaniechali re lig ii, pow inniście to u czy n ić, gdy należycie do społeczności ludzkiej, k tó ra się opiekuje losem n a sz y m , swobodą i ży
ciem . Znieważenie albow iem p ra c ą niedzieli je s t zag ład ą społeczności.
3cie: Je śliśc ie się usunęli od społeczności, po
w inniście jednak to uczynić, gdy zostajecie w gro
nie rodziny, k tó ra się m ianuje dobrem spólnem dziś nam zostaw ionem . Znieważanie p ra c ą niedzieli je s t zagładą rodzin.
4 te: Jeśli nie należycie do ro d zin , pow inniście to u sk u te cz n ić , gdyście dotąd m iłow ali sw obodę, której ta k żarliw ie bronicie. Zniewaga p ra c ą nie
dzieli je s t rzeczyw iście z ag ład ą swobody.
5 te: Je śliśc ie się w yrzekli swobody, pow inni
ście to uczynić, przez w zgląd na w asz byt pom yśl
ny, ów przedm iot pracy w aszej. Zniew aga nie
dzieli p r a c ą , je s t isto tn ie zagładą dobrego bytu.
6 te: Jeśli nie dbacie o dobry byt w asz, powin
niście to uczynić, gdy jeszcze pow ażacie godność czło w iek a, k tó rą się szczycicie-. Zniewaga p ra cą niedzieli, sp raw ia zagładę ludzkiej godnośei.
7m e: Je śli nie pow ażacie godności człow ieka, obow iązaniście to u czy n ić, gdy cenicie w łasne i m iłych w am osób zdrow ie. Zniew aga p ra c ą nie
dzieli je s t bez w ątp ien ia zag ład ą zdrow ia.
15
Z niew ażenie więc pow szednią p ra cą niedzieli, zakraw a na zagładę re lig ii, społeczności, rodzin, swobody, pom yślnego b y tu , godności człow ieka i
zdrow ia.
%Te rodzaje z ag ład y ‘ będą przedm iotem jednego lub kilk u listów , stosow nie do w ażności ich roz
woju. Nasze listy podług tw ojego żąd an ia, zacny p rz y ja cie lu ! w skażą środki zaradzenia bezpośre
dnie złem u. W yrzekłem bezpośrednie; ponieważ te środki są m ożliwe dla w szystkich, łatw e i przy
stępne. Długi zakrój tego lis tu w zbrania m i roz
począć wykład przedm iotu, w krótce to uskutecznię.
Jestem i t. d.
I
L I S T II.
6 Kwietnia.
ZNIEWAGA PO W SZEDNIĄ PRACĄ N IED ZIELI JE S T ZAGŁADĄ R ELIG II.
I.
Mój p rzy jacielu !
Otrzymałem niedawno lis t tw ój, na który odpo
w iadam , w takim składzie, jak on je s t skreślony.
Ja się lękam , ty się lękasz,
011się lęka, my się lękam y, wy się lękacie, oni się lękają. Mówisz, że ta k ą je s t treść w szystkich rozpraw od ciebie słyszanych. Zapytujesz m ię, co o tem zdaniu wuio- skuję i czy spraw iedliw ie je podzielasz. T ak je st mój przyjacielu, ludzie m ają powód obawy; tw ier
dzę , że jeszcze nie dość się lę k a ją , albo raczej niedostatecznie się lę k a ją , w te m rozum ienia, że się nie tego lę k a ją , czcgoby się lękać im potrze
ba. W iek XIX na wzór swego ojca, dziada i p ra
dziada, na przekorę w ia tr zasiew a, powinien więc
oczekiw ać żniw a naw ałnic i jakich jeszcze w ielki Boże naw ałnic!
P ow tarzam , iż ludzie m ają powod obawy, b łą
dzą, jednak przyznając bojażń swoję podrzędnym przyczynom , zam iast jej przyznania najpierw szej przyczynie. Na wzór trą b m orskich ocean wzdy
m ających, lub szarańczy potężny E gipt pustoszą
cej, barbarzyńcy E uropie s tra s z n i, są tylko pod- rzędnem i narzędziam i W szechmocnego roziem cy.
On sam tylko rzeć m oże: dotąd zajdziesz, dalej nie postąpisz. Oto kogo lękać się trzeb a najw ię
cej. Nie dość pow iedziałem : oto ten , k tó ry m -lu - dzie pom iatają przez krn ąb rn ą pogardę ojcowskich Jego p rzestró g i naw et przeczą Jego bytności. T a
k ą je st w praw dzie k ara i niedola narodów skażo
nych, tra c ą one znajomość ożywczych ustaw spo
łeczności. Ta ślepota była zaw sze poprzedniczką zaguby (1).
II.
W zm iankujesz, że oSietnice w poprzednim liście moim zapow iedziane, truducm i się okazują do wy
klinania, a dowodzenie pośledniego założenia bę
dzie nad siły moje. Kie podzielam tw ojej uwagi względem niego, owszem zam ierzam uiścić się
O im e w a i.p r . Nięilz. 2
w danem słow ie. Przedew szystkiem w ynurzam żal przed tob ą, żem nie zw rócił twojej uw agi na roz
w alm y, p rzy zn asz, że to nie moim je s t błędem , Gdzież za dni naszych w zrok obrócim y bez zocze*
nia zw alisk? Z iem ia w szędzie niem i pokryta, w i
dzim y rozw aliny m o ra ln e , rozw aliny um ysłow e, rozw aliny m a te ry a ln e , rozw aliny sp o łe cz n e, ro z
w aliny domowe. Kie wiem y czy św iat od stw orze
n ia swego w idział tak upow szechniony przew rót w szystkich utw orów ludzkich. Jedno tylko m ię i ciebie pocieszy w badaniu ta k bolesnego widowi
ska, tem zaś je s t, że przezieram y te pom niki Bo
skiej spraw iedliw ości dla poznania przyczyn tej klęski i w skazania jej dotykalnie uzdolnionym ją odeprzeć.
III.
Ż ądasz nakonioe w iedzieć, jak ie je s t w re lig ij- nein pojęciu znaczenie istotne w yrazów , zniew aga p ra c ą niedzieli. T ak w praw dzie trzeba rozpoczy
nać. Dobrej i niezaw ikłanej filozofii, najpierw szym je s t przedm iotem rozbiorow ym , rys używ anych w niej wyrazów. Z tego w zględu ra cz mój przy
ja c ielu i zacny urzędniku obow iązać w praw niejsze- go w spół-tow arzysza, aby zgłębił tę zasadę po
czątkow ą raz przynajm niej podczas zakresu swego
urzędow ania. Jeśli trafem krassom óstw o cokol
wiek p o strad a, praw da bez w ątpienia wiele na tem zyszcze, a chęć czytelników znacznego dozna u ła
tw ienia w pojęciu rzeczy.
Zowiemy świętym przedm iot czci Boskiej wy
łącznie przeznaczony. Obrócić go na pospolity uży
te k , znaczy zniweczyć p rzed m io t, czyli podług ścisłego źródłosłow a, w yrzucić go za kościot.
(idy pogwałcenie św iętej niedzieli m ianujem y jej zniew agą, ona zatem je st św iętym przedm iotem , tak więc to rozum ieć 'potrzeba. Fan Bóg z 7 dni jod'1 n wyłącza, on je s t poborem i podatkiem prze-
>. zeń wymaganym dla okazania Jego w ładzy najw yż
szej i nieprzedaw nionej. Ten dzień je st dniem Je go. On dał wyraźny rozkaz, aby ten dzień cały był poświęcony spoczynkowi duszy, pracy um ysło
w ej, m odlitw ie, czci, w dzięczności z najsurow szym zakazem obracać go na p racę rę c z n ą , próżnowa
nie, zabawy św iatow e. T ak w ięc, pracow ać, p rz e- daw ać, kupczyć, je st znieważeniem niedzieli; od
praw iać religijne ć w iczen ia, znaczy ją św ięcić.
Kościoł z równą swej powadze udzieloną m ądro
ś c ią , zalecił szczególną czynność, k tóra pod gro
źbą ciężkiej winy ściśle powinna się wykonywać, tą się. zowie uczęszczanie na w ielką ofiarę m szy św iętej. W tow arzyskim nawet względzie to przy-
2 *
kazanie je s t avcy-pozvŁeczny. Owe zespolenie pa
nów i s łu g , bogaczy i ubogich w skazuje naukę b ra te rstw a i rów ności przed obliczem Ojca powsze
chnego dla w ysłuchania przypom inanych im powin
ności i karconych w ystępków . Jakże nadobną je s t t a zasada praw dziw ej swobody, to je s t o trząśuie- nia się z nagannych skłonności podczas konieczne
go bytu na ofierze Boga za wykup stw orzeń! S k ra
cam te u w ag i, a przystępuję do przedm iotu w li
ście zapow iedzianego i dowodzę, iż zniewaga pra
c ą niedzieli je s t z ag ład ą relig ii.
IV.
W edług dzielnego o p isu Ś. A u g u sty n a , uzasa
dnionego na istocie rzeczy i na w yraźnych słow ach 1'ism a Ś., R eligia zuaczy sprzym ierzenie, czyli sto
w arzyszenie i zw iązek z Rogiem człow ieka. W szel
kie przym ierze wym aga w zajem nych obowiązków m iędzy stro n am i skojarzonem i, to je s t zasadnych w arunków , naruszenie ich sp ra w ia zerw anie umo
wy. Toż sam o się dzieje z R eligią, Pozostaje nam w iedzieć, czy św iątkow auie d nia siódmego je s t za
sadniczym w arunkiem tej społećzności Ruskiej i czyli pogw ałcenie tego przykazania ciągnie za so
b ą zerw anie przym ierza?
Tw ierdzę, czegoś sam św iadom , że w R eligii
■wszystko je s t zasadnem . Co tylko Bóg udziela, go- dnćm je s t czci i powinno się szacow ać. Jednakże gdyby, jak nam ieniłem , mogło się uczynić w yłą
czenie, rzekłbym , że wypoczynek w dniu siódm ym, je s t nu,vet zasadą wielkiego przym ierza człow ieka z Bogiem, ztąd się jaw nie okazuje, że zniewaga niedzieli, oezew ista, powszechna i zwyczajna, ja ką postrzegam y w licznych m iastach i w iejskich gm inach je s t zagładą R eligii. W ielki poczet m iał
bym dowodow dla stw ierdzenia tego. Na trzech S tylko przestaję dowodach.
ló d : Nie znajdziesz w praw ie Bożem przykazania daw niejszego, pow szechniejszego, częściej pow ta
rzanego, zasadniej uświęconego i najistotniejszego.
2 re : Niema żadnego przykazania, któregoby na
ruszenie spraw iło niechybną zagładę innych przy
kazań.
3eie: Nie wskażesz bynajmniej innego przykaza
n ia, któregoby naruszenie nosiło w jednostajnym stopniu cechę niespraw iedliw ości, rokoszu i stało by się w jednakiej m ierze wyznaniem jaw nej bez
bożności.
Czy potrzeba co więcej dla dow odu, iż św ięty wypoczynek w dniu siódmym je s t uzasadnionym
w arunkiem przym ierza człow ieka z Bogiem?
y .
Naprzód żadne przykazanie odleglejszą się nie Szczyci daw nością. Ono sięga początku św iata.
Trawo, które przebyło w szystkie niedole na świe- eie zjawione, w szystkie wędrów ki, które n a d ro b i
ły na tysiączne członki pierw iastkow e rodziny, to prawo nie je s t uchw ałą człowieka ustawodawcze
g o , to prawo je s t zasadą religii powszechnej i podstaw ą św iata. Tein praw em się m ianuje po
dział czasu na 7 dni, z koniecznym wypoczynkiem w dniu siódm ym.
Tak w ięc, gdy z w ierzchołka Synai, Bóg zapo
w iedział wolę swoję narodowi Izra e lsk ie m u , nie w y rz e k ł: Święć dzień so b o tn i; ale, pamiętaj, abyś .świecił dzień sobotni. To przykazanie je s t daw ne, przodkowie tw oi je z n a li, ono sięga początku św iata (2 ). Sześć dni robić będziesz i czynić wszystkie dzieła swoje. A le dnia siódmego Szabat r a n a Boga twego jest: nie będziesz c zyn ił żadnej roboty, weń, ty i syn twój i córlca twoja, sługa twój i służebni
ca twoja, bydle twoje i gość, który je s t m iędzy bramami tivemi. P rzez sześć dni bowiem c zy n ił Pan niebo i ziemię i mo
rze i wszystko, co w nich je s t i odpoczął
dnia siódmego, i przetoz błogo sła w ił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go.
TI.
Żadne przykazaniu tak powszechnem nie było.
Obowiązek poświęcenia wyłącznie Boskiej służbie jednego z siedm iu dni, przetrw ał w szystkie cza
sów koleje i z dawnego przeszedł do nowege z a konu. W yrok najwyższy Kościoła ten obowiązek w niedzfelę spełniać zaleca. Uchwała m odlitwy i spoczynku w dniu siódm ym na cały św iat rozcią- gniona. Łatwo jest w ystąpić uczenie i spraw dzić moje wyrazy dwódziestu z wyimków łacińskich i i greckich ojców Kościoła stronicam i. Tu staroży
tn i mówcy, uczeni P ro testanci i Katolicy, podró- żopisarze, i m issyonarze są odgłosem znakomitego m istrza K ościoła Ś. Teofila. Ten uczony pasterz Antyocheński w połowie drugiego stólecia, tak się w yraża w liście do swego przyjaciela Antolykusa:
«W szystkie narody św ięcą dzień siódm y» (3).
Uczony wydawca księgi o św ięceniu niedzieli rozw ija te wyrazy i p rzy d aje: »Praw da względem dnia Bogu poświęconego je s t niezaprzeczoną, ró
wnie jak wiadomość o bytności Boga.*Można jeszcze
to wyczytać w starożytnych księgach po ustronie-
niu w uich błędów , wszędzie istnieje podział sie dm iodniowy, św ięcenie jednego z dn i sie d m iu , u- św iątobliw ienie dnia tegoż spoczynkiem i nabo
żeństw em . » (4 ).
T l i .
Żadne przykazanie tak często się nie pow tarza.
P am iętaj, abyś dzień sobotni św ięcił; gdy zw rócisz baczne uclio na wyroki Boskie, ten , a nie inny nakaz ciągle pow tarzany u sły szy sz, on się rozlega cd ra ju ziem skiego, aż do Syiiai, od Synai do K alw aryi, od niej zaś, aż na 4 krańce ziem i.
Odgłosy przyszłych wieków nie p rz esta n ą go po
w tarzać aż do progu w ieczności, gdzie się pocznie ciągły odpoczynek, którego szabat je s t w izerun
kiem . Mojżesz od Boga natchniony dw anaściekroć go zapow iada ludowi Izraelskiem u. Mędrcy św ięci żyjący przed i po niew oli Babilońskiej, siln ie n a
s ta ją , aby to przykazanie było wykonywane. Iza
jasz, Jerem iasz, E zechiel, O zeasz, A m o s, w ięksi i m niejsi prorocy, zdają się m ieć na celu istotnym poselstw a swojego zapowiedź pom yślności, lub nie
doli obiecanej za poszanow anie, lub zniewagę dnia Bogu pośw ięconego. Chcesz-li mój przyjacielu wy
szukać ich krassomósvcze w yrazy, zajrzyj w księ
gę zw aną Zgodność (co n co rd an tia). Ona pow inna zdobić księgozbiór, nie tylko duchownych osób; lecz każdego naw et urzędnika.
Jeślibyś c h ciał posłuchać w szystkich głosów , które od 18 wieków się odzywają n a W schodzie i Zachodzie i w ym agają, zalecają, nakazują św ięcić niedzielę, trze b a byłoby się zam knąć n a czas nie
ograniczony w naszych księgozbiorach krajow ych i przep atrzeć w szystkie d zieła Ojców Św iętych po
cząw szy od Ś. Ju sty n a aż do Ś. B ernarda, w szyst
kie p raw a i kodexy Rzym skich cesarzów od Kon
stan ty n a W ., aż do Ju sty n ian a i dalszych w ład ź- ców, k a p itu larze i k arty od K arola W . do Ludw i
k a XVIII, należałoby jeszcze przejrzeć ustaw y ro z
m aite gm in i cechów rzem ieśln iczy ch , nakoniee trzebaby odczytać liczne zbiory uchw ał sobornych, okolników i bul p apiezkich, spore ogromy kazań i zalecań biskupów , z rozbiorem każdej stronicy, dla w iadom ości p rzestró g udzielanych gm inom , narodom i m iastom względem ta k ważnego przedm iotu. (5 ).
VIII.
Inny jeszcze głos is tn ie je , który łączy podwój
ną korzyść, on je s t krassom ów czym i łatw ym do
zrozum ienia, tym głosem b łęk it niebieski się m ia
nuje. W iesz, iż niebiosa szczególnem i są kazno
dziejam i kró tk o ści czasu i wypoczynku w dniu siódm ym (6 ). Z tego względu one zostały utwo
rzone szczególnie dla naszego s tó le c ia ; bo teraz ludzie tyle p r a c u ją , jakby obowiązanym i nie byli wypoczywać, ta k żyją, jakby nio m ieli nigdy um ie
ra ć . Stosownie do tej górnej filozofii spraw ozda
wczej ze W szystkiego, bez której niem ożna uczy
nić spraw ozdania z niczego, Mojżesz w yrzekł, iż Stw órca z nicości w yprow adził sło ń c e , xiężyc i gw iazdy dla oznaczenia rocznych por czterech, dni i lat. (7).
Niebo więc je s t doskonałym zegarem , na błęki-
* cie jego widzę dwie igły prom ieniste posuw ane na godziny, oznaczone rubinam i, które w skazują dni, tygodnie, m iesiące i la ta . Słońce niknąć z pozio
mu i na nim się okazując tw orzy dni, czyli doby złożone z ciem ności i św ia tła . W ierzyć, że to na
stępstw o tak rącze i sta łe oznacza dotykalnie po
m ia r chw il życie nasze składających, n a błąd za
kraw ałoby. W znioślejszym był pom ysł Stw órcy.
Jeżeli stw orzenia są udziałane dla człow ieka, człowiek zatem je s t dla Boga stw orzonym , każde stw orzenie to m u zapow iadać powinno swoim try bem. W idząc każdy dzień skończonym i rozpo
czętym , aby znowu się rozp o czął, w skażę tobie
je s t krótkiem , tajem nicę śm ierci, ona nie je s t w ie
czną, i tajem nicę zm artw ychw stania, które tak je s t pewnem , ja k śm ierć i życie. Oto, co nam zapo
w iada swoim codziennym ruchem wymowna gw ia
zda nas ośw iecająca. Ona takoż nam zw iastuje, że początkiem i końcem są dwie stanowcze go
dziny, powinniśm y więc oznaczać początek i ko
niec dnia każdego pokłonem Bogu. Ta jej mowa je s t praw dziw ą i z ro zu m ia łą, dowodem tego je st zwyczaj stały u w szystkich narodów zaprowadzo
ny, zw łaszcza w K ościele C hrześciańskim , rano i wieczorem się m odlić.
Rozm aite zmiany siężyca oznaczają tygodnie.
Przy schyłku dnia siódmego, widzim y go w poło
wie na n iebie, po 7 d n ia c h , cała jego ta rc z a okrągłą się s t a je , po następnych jeszcze dniach sie d m iu , ona się zm niejsza do połowy, gdy zaś upłynie dni 2 8 , stopniowie niknie i znowu w krót
ce się zjaw ia. Xiężyc stale się okazując i znika
jąc przez 6 dni najoczewiściej spełnia dokładnie zam iary Stwórcy i jaw nie człowiekowi wskazuje 6 dni pracy, a siódmy dzień odpoczynku. (8 ).
Jeżeli ta k ą je s t rzeczyw iście nauka przezeń nam udzielona, dość będzie, abyśmy o tem się przeko
n a li, dostatecznie, przypomnieć zdanie wyżej poło-
ione uczonego Antyoeltti B isk u p a, iż w szystkim narodom ziem skim znanym je s t dzień siódm y i po
słuchać tego, który utw orzył króla nocy; Xi<-zyc w ew szystkićm czasu okazanie czasów i znak wieków, ta k zapow iedział Stw órca. Od xię ży - ca znak dnia świętego, światło którego, obywa od p e łn i. Miesiąc według im ienia jego je s t (9 ). W idzimy z ry su ta k w zniosłego, że xiężyc je s t wodzem Boga, obowiązanym daw ać luisło, w ym iar i odgłos ćw iczeniom religijnym czło
w ieka. T ak w ięc ludzie w dniach św iątecznych rozpoczynają społem śp ie w , który niebo zanó- ciło. (1 0 ).
IX.
DozWol mój przyjacielu, abym tobie naw iasow ie zapow iedział, że w yrazy P ism a Ś m nie w skazują tajem nicę, której nie roztrząsałem . Dzieje nas po
uczają , że u narodów starożytnych były dni zwy
czajne i nadzw yczajne. Pogańskie więc narody w ie
rzyły w różnicę dni z przyrodzenia swego. To ich
m niem anie za przesąd poczytyw ałem , lub zabobon,
przyznaw ałem je Grekom , Egipcyanoin i Rzym ianom .
Pow inienem to odwołać, ta ich w ia ra była z asa
dną. Stw órca d n i , który tę w skazuje tajem nicę,
w yjaśnia nam ją dotykalnie: Czemu dzień prze
w yższa dzień i śiviatłość takoż śińatłość.
i jed en rok, drugi od słońca? Rozdzielone są umiejętnością Pańską przez uczynione słońce i strzegące rozkazania. I odmienił czasy i święta ich, a w nie śtvięcili dni święte na godziny. Z tycli wyunyższył i wsła
w ił Bóg, a z nich w ło ży ł w liczbę dni.
W wielkości um iejętności, P an j e podzie
lił, a drogi ich odm ienił. (1 1 ).
Jakże wzniosły i nowy obraz w skazuje nam Pi
smo Ś w ięte! Zauważmy, ja k Pan W szechwładny bierze jedną ręką cząstkę życia naszego, błogo
sław i, poświęca i zostaw ia ją na hołd i daninę, drugą zaś ręką m ieści najw iększy poczet dni bytu naszego w jednostajnym , obiegu m iesięcy i lat n a
szych, zostaw ując im tylko możność dom iaru is t
nienia uśw iątobliwionego przez codzieniie wykony
wanie cnot i powinności!
Hołd Bogu codziennie rano i wieczorem odda
wany i w dniu siódmym spoczynek, wymownie za
pow iadają słońce i x ięż y c, owi dwaj niezm ordo
wani posłańcy Przedwiecznego, ale na tem nie ko
niec. Gromady gwiazd pospolicie zwane niebie
skim zwierzyńcem (zodyak), każdego w ieczora się
okazują na stronie przeciw nej zachodowi słońca.
K ażda z tych gw iazd kolejno na poziom się w znosi i na nim zostaje przez cały pobyt obiegowy xię- życa. Skoro dw unasty znak gwiazdowy z n ik a , pierw szy tenże znak pow raca, w idzim y zatem p rz e- chodowe po sklepieniu b łęk itn em , ja k na rucho
mym zegarze 12 m iesięcy rocznych i sam rok cały, którego one są cząstkam i całość sk ład ają
ce m i .
To ponowienie la t i m iesięcy je s t takoż św iętą chw ilą i zapow iedzią odnow ienia m oralnego. U , w szystkich bowiem narodów , początek roku i no
we xiężyce były uroczystem i d niam i. P raw d ą je s t z atem , dzięki stałem u .obiegow i sło ń c a, gw iazd i x iężv ca, w ielki ten zegar niebieski codziennie w skazuje, w każdym naw et m iesiącu i ro k u , go
dziny rozm yślania, m odlitw i św iętego wypoczyn
ku , na głos tej godziny uroczystej, w szystkie n a rody ziem skie dotąd upadały na kolana dla po
kłonu i m odlitw y. Jak zam ianujem y postępek lu
dzi i czynności całego n a ro d u , który nie zacho
wuje dni św iątecznych, nie zważa na jednostajną zgodność i p rz e ista c z a nakaz B oski? G łupstw em ? Z łością? Zostawuję to każdem u do rdztrzygnieuia*
Jestem i t. d.
31
L I S T III.
9 Kwietnia.
ZNIEWAGA POWSZEDNIĄ PRACĄ N IE D Z IEL I JE S T ZAGŁADĄ RELIG II (ciąg dalszy).
I.
Mój P rz y jac ie lu !
Tuszę, iż łaskaw ie przebaczysz, uniesieniu pióra mojego w liście poprzednim . Dwie na przypadek uniew inniające mię kreślę wymówki, z jednej s tro ny m nie się zdawało, że ostatnie moje uwagi to
bie w ręczone, dziś nazbyt z ap o m n ian e, zdołały przeniknąć duszę twoję w ielkiem poszanowaniem św iętego wypoczynku w dniu siódm ym tygodnia, z drugiej strony rozp raw a słow na, lub piśm ienna, jak m nie się z d a je , posiada błogi przyw ilej dro
biazgowej chw iałości, nie chciałem jej z niego wy
zuwać. Jeżeli to na błąd zakraw a, będę się m iał
na baczeniu i zaniecham rozw lekłości. Rozprawiam
więc dalej.
II.
Żadne przykazanie ta k dosadnie uchwalonein nie było, ja k przykazanie spoczynku w dniu siódm ym każdego tygodnia.
W ażność ustaw y poznaje się z kary surow ej ji z w ielkich nagród, którem i Praw odaw ca zabezpie
cza jej w ykonanie. Uważane z tego s t a il t ^ s k a praw o wypoczynku w dniu siódm ym , pierw sze m iej
sce bez w ątpienia zajm uje między ustaw am i Bo- sk iem i i naw et w zbiorze praw cbrześciańskich.
("Jeśliby to zdanie potrzebow ało dowodów, biegłość tw oja w praw nictw ie, Panie członku Izby praw o
d a w c z e j, uzdolnią cię je w ykazać sn a d n ie j, niż m nie to uskutecznić. T ak więc do innych się sto su ją n astępne szczegóły.
Św ięty odpoczynek w dniu siódm ym nie je s t, ani p ro stą r a d ą , k tó rą m ożna p rz y ją ć , lub od
rz u c ić , ani m niej ważnem przykazauiem m ożebnem zostać naruszonem pod znikom em i pozoram i, lub od w ykonania jego się uchylić osobistą każdego pow agą. Ono je s t głównym nakazem pod k a rą śm ierci na zuchw ałego p rzestępcę. Izraelici obo
zow ali w' śród pusty n i. W dniu sobotnim z o stał
zdybany człow iek za obozem , z kilk u • odłam kam i
drzew a przezeń uzbieranego i staw iony p rzed Moj-
*eszem , św ięty ustaw odaw ca zwany w księgach Bo
skich najłagodniejszym z lu d z i, nie śm ie w ziąść na siebie w ykonania p raw a w całej surow ości je go, zasięga rady od Boga, nie w a rt przebaczenia,
od rzek ł Bóg Izraelsk i, niech będzie ukam ienow a
nym . (1 2 ).
W szystkie narody ch rześciańskie na wzór tego p rzykładu, który W szechmocny w skazał, uchw aliły surow e praw a przeciw zuiew ażycielom niedzieli.
K ary pieniężne, c h ło s ta , p rę g ie rz, ucięcie rę k i praw ej, n iew ola, były k aram i postanowionym i od w schodnich i zachodnich cesarzów i w ładzców eu
ropejskich na każdy sta n ludzi.
III.
M e l i ta zbrodnia zostanie naro d o w ą, straszn e groźby, po nich zaś okropne k lę s k i, przypom ną w ystępnym społeczeństw om św iętość ustaw y za
sadnej. Id ź, to m ów ił Bóg do Je rem ia sz a , a stań w bramie synów lu d u , którą wcho
dzą królowie Judzcy iwychodzą i we wszyst
kich bramach Jeruzalem. I rzeczesz do nich:
słuchajcie słowa Pańskiego królowie Judz
cy i wszystek Juda i wszyscy obywatele Je
rozolimscy, którzy wchodzicie tem i brama-
O z u ie w a i. p r. N je d i. 3
m i. Strzezcie dusz ivaszych i nie dźw igaj
cie brzem ion, a ni wynoście brzemion z do
mów ivaszych w dzień sobotni, ani ża d n ej roboty nie będziecie czynić, śivięćcie dzień sobotni, j a k rozkazałem ojcom waszym.
Jeśli mię słuchać nie będziecie, mówi P an, zapalę ogień w bramach m iasta i pozrze domy jero zo lim skie, a nie będzie ugdszo- ny (1 3 ). Iz ra e l głuchym był na w ołanie P roroka, Nabuchodonozor sp e łn ił groźbę W szechm ocnego i w ym ierzył pom stę za p rz estą p ie n ie św iętego p ra w a odpoczynku w dniu siódm ym tygodnia. W ie
my z dziejów, jakim sposobem ją u sk u tecznił.
Naród żydowski zrabow any, złupiony, w niew olę zagnany, znieważony za naruszenie Szabatu P ań
skiego, jednak się nie popraw ił. Za pow rotem z n ie woli pow tarza zbrodnię, k tó ra ściąg n ęła w szyst
kie owe k lęsk i. W one dni, ta k m ów ił E zdrasz ich przew o d n ik , w idziałem tv Judei tłoczą
cych prasy w szabat i noszących kupy i kładących n a osły wino i jagody winne, i fig i i wszelkie brzemię i wnoszących do Je
ruzalem iv dzień sobotni. A Tyryjczycy w n im m ieszkali przyw ożący ryby i w szel
kie rzeczy przedajne i przedaw nił w sza
baty synom Judzkim w Jeruzalem . I sfu-
kałem przełożonych Judei i rzekłem , iż gw ałcili dzień sobotni. I z a li nie to c zyn ili ojcoivie nasi? Bóg przyw iódł to zło na nas i na to miasto. A ivy przyczyniacie gnie- nw na Izraela, gwałcąc szabat. (1 4 ).
Nie dość było gróźb i chłosty Najwyższem u p ra wodawcy. Zachow anie wypoczynku w dniu siódm ym je s t m iędzy w szystkiem i uczynkam i kornem i czło
w ieka ow ym , którego najsilniej się Bóg dom aga.
T ak w ięc, dla pew niejszego w ykonania tej ustaw y n a stręc za m u nową pobudkę w hojnych nag ro d ach , którem i obiecuje uwieńczyć w ierne jego wykona
n ie . Jeśli m ię słuchać będziecie, mówi Pan i brzemion bramami m iasta iv dzień sobo
tn i wnosić nie będziecie, je ś li święcić bę
dziecie w dzień sobotni, żebyście weń nie czynili żadnej roboty, wchodzić będą bra
m am i miasta tego, królowie i x ią żęta i bę
dą przychodzić narody przynosząc o fiary i całopalenie. (1 5 ).
Do pom yślności ziem skiej przydaje obietnice s ła wy, uw eselenia i potęgi narodowi Izraelsk iem u . Jeśli odwrócisz od szabatu 7wgę tw oję, a nazw iesz szabat rozkosznym i świętym P ań
skim , a uczcisz go, nie czyniąc drog tivo- ich, wtedy będziesz się rozkoszował w P a -
3*
nu i wyniosą cię na wysokość ziem i (1 6 ).
Nic łatw iejszego ja k przytaczać w y jątk i, gdzie sit;
m ieszczą w rozm aitych zapow iedziach obietnice i groźby za naruszeuie szab atu .
IV.
Czy Pan Róg się odm ienił ? Czy po p rz en iesie niu n a niedzielę spoczynku d n ia siódm ego, On je st m niej św iętym ? Poniew aż Bóg W szechmocny ob
d a rzy ł C hrześcian w iększem i la s k a m i, niżeli Ży
dów, czy w ym aga m niejszej w dzięczn o ści? D ani
n a, ja k ą sobie zachow ał z dni c zło w iek a , czyliż m a się opłacać z m niejszą w ie rn o śc ią ? Czy syn K alw aryjski m niej je s t obow iązanym być doskona
łym , niżeli Synajski n iew o ln ik ? Czy wypoczynek w dniu siódm ym p rz e sta ł należeć do w arunku isto tnego u k sz tałce n ia duszy? J e śli jeden tylko spo
sób rozstrzygnieni-a tych zarzutów is tn ie je , żtąd w ynika, że ścisłe św ięcenie soboty w zakonie Moj
żeszowym n a niedzielę je s t przeniesione w p raw ie K w angelicznem . Je j św iętość ta k je s t w ie lk ą , iż jiiem a w Boskiej ustaw ie przy k azan ia, daw niejsze
go, pow szechniejszego, więcej zasadnego, niż p rzy
kazanie św ięcenia d n ia siódm ego!
Je ż eli R eligia oznacza p rz y m ie rz e , lu b społe-
ezność człow ieka z Bogiem, ów w ęzeł spójny, ona rzeczyw iście w skazuje, że zniew aga n ied z ieli, to je s t pogw ałcenie ja w n e , pow szechne, w ytrw ałe istotnego w arunku tego p rz y m ie rz a , je s t naw et zagładą św iętej umowy. Czy między ludźm i ugo
da się nie z ry w a, gdy jed n a z dwojga stron po
gw ałca zasadnicze jej w a ru n k i? Pod tym więc pierw szym względem zniew aga p ra c ą niedzieli je st zag ład ą relig ii.
V.
Nie dość na tem jeszcze. Ona się szczyci tym przywilejem godnym opłakania w drugim względzie dotykalniejszym . Nie znajdziesz mój przyjacielu w zakonie Bożym przykazania, k tó re - gohy naruszenie pociągało niechybnie zniweczenie innych przykazań. W iesz, jak ie było hasło wo- jeune u w szystkich narodów starożytnych, których pycha znieść p rzedsięw zięła bytność Boga? A teizm ? Nie. Rozwięzłość? Nie. Oto niezachowyw anie duia św iętego. Na w szystkich chorągw iach widzę skre- ślonem , co Dawid przed trzem a tysiącam i la t wy
rzekł: U czyńmy, aby ustały wszystkie świę
ta Boże na ziem i. (1 7 ).
Tu się sp raw dza najdokładniej zdanie lir. Le
M a istra w yrzeczone: »zło posiada nieom ylny bo
d ziec, nie zaw sze on siln ie kole; lecz zaw sze c el
nie dosięga. Znieś wypoczynek niedzielny, co na toż sam o w y jdzie, sp ra w , a b y ten dzieli został pow szechnie zniew ażony w całym narodzie, odtąd u sta n ą znajom ość i ćw iczenia re lig ijn e , uczęszcza
nie do św iętych Sakram entów i zew nętrzne obrzę
dy.# Ju ż to dośw iadczeniem się sp ra w d z iło , ono' było dotykaluem i w idom em . Jeśliby w ypadło w ska
zać na to przyczynę, rzekłbym , że nie m ożna m ia
nować znajom ością re lig ii posiadane we w zględzie jej nauki ta k głębokiej i tak urozm aiconej, niedo
skonałe w iadom ości wr dzieciństw ie nabyte. Tu jes/.cze p rz y d a m , iż te w iadom ości rzeczyw iście bardzo n ie d o k ła d n e, płocho częstokroć słuchane, n ajczęściej niedokładnie p o ję te , rychło się zapo
m inają w tłu m ie gw arn y m , przy rzem ieślniczym w a rsta c ie , w śród roztargnień szkolnych, w styczno
śc i z naszem tow arzystw em , którego n ałogi, czyn
ności, zdan ia, są arcy w łaściw e przyćm ić praw dy ch rze śc ia ń sk ie i posunąć je aż do zm ysłow ości.
J e ś li w ięc człow iek w yszły z d zieciństw a nie
s łu c h a nauk m istrzó w r e lig ii, tra c i daleko ry
chlej, niż w nioskujem y, szczupły zasób religijnych
w iadom ości p rzed tem nabytych. Jakże często sły
szałem w ielu sta rcó w skłopotanych odpow iedzią
na proste pytania * katechizm u i tak się odzywa
jących: »kiedyś to um iałem , alem już dawno za
pom niał. Jakże licznych w idziałem młodzieńców, 16-letnich podrostków , albo oniem iałych na w ym a
gane opowiadanie te g o , co się nauczyli przed pierw szą K om m unią, albo nietrafnie, aż do śm ie
szności odpowiadających n a p y tan ia.# Po zniesie
niu św ięta niedzielnego, u staje nauka religijna.
Zabraknie na nią środków i czasu. To je s t tak;
oczew istem , jak św iatło dzienne.
Przypuśćm y, że się nie zapom niały początkowe nauki religijne przedtem nab y te, przypuśćm y, że one są dostateczne. W tym przypadku zniew aga niedzieli niem niej je s t zagładą religii niew yw ie- rającej dzielnego wpływu. Przystaniem y na to sna
dnie, że niedość je s t znać ogółowie św ięte przy
m ierze; lecz trze b a je rozm yślać pilnie, czyli po
dług zalecenia Boskiego praw odaw cy, m ieć na do- ręczu i w sercu je pom ieścić, aby ono ciągłą było skazówką naszego postępow ania. Zaniechane roz
m yślanie praw d religijnych je s t przyczyną w szyst
kich na św iecie nieszczęść. (1 8 ).
Gdy od dzieciństw a się zniew aża niedziela, ustaje
zasadne rozm yślanie praw d religijnych. Któż je
będzie rozm yślał przez cały tydzień? Rzem ieślnik,
lub rolnik zmuszony zarabiać na kęs chleba krw a
wym p o tem ? Niema on na to czasu. Człowiek wyższego s ta n u ? Braknie m u czasu, czy on za
niecha sw oich czynności i ro z ry w ek , którem i się zaprząta? Gdyby czas m u w ystarczył, czy na do
b rą chęć
011się zdobędzie? Nie. Dla niego więc i dla pracow itych ludzi zniewaga p ra c ą niedzieli je s t zag ład ą religii.
Te stanow cze dowody świeżej nabyw ają siły, gdy zauważam y, iż zachowanie wypoczynku w dniu siódm ym je s t rzeczyw iście zasadnym w arunkiem tesp o łeczn ien ia człow ieka z Bogiem. Ono je s t sa m ą, iż tak rzekę społecznością. Służą m nie w tem na dowod w yraźne słow a Boga sam ego: Szabat, rz ek ł Pan, przrjmierze je s t wieczne między M n ą , a syny Izraelow ym i i znam ię wie
kuiste (1 9 ). Czem był pod tym względem szabat w starym zakonie, tem je s t w nowym niedziela.
Ztąd w ynikało pytanie istotnie zasadne pierw szych prześladow ców K ościoła czynione m ęczennikom :
» Nie badam ciebie, czyś chrześcianin; ale się py
tam , czyś św iątkow ał niedzielę?® Ścisłość w tym przedm iocie uw alniała od w szelkich dalszych py
ta ń . T ak to je s t rzeczyw istem w obec prostego
rozsąd k u , że św ięcenie dnia niedzielnego uw aża
się za podstaw ę r e lig ii, zniew aga zaś niedzieli
je s t zniew agą w iary. Religia więc istn ie je , lub
nie istnieje podług te g o , jak niedziela j e s t , lub nie je s t św iąłkow aną.
VI.
Postąpm y dalej. Zniew aga niedzieli je s t pew ną zagładą re lig ii; poniew aż ona tchnie oczew istym rokoszem przeciw Bogu i jaw nem je s t w yznaniem Ateizm u.
T w ierdzę, żc on w ięcej mię p rz era ża , niż gro
źny socyalizm u nas w ylęgły. Ja k bolesny w idok, mój przyjacielu, nam p rzed staw ia k ra j nasz w ka
żdym tygodniu! Francya cotydzień jaw n ie po
w staje przeciw Bogu! Ona cotydzień wywołuje z szyderstw em Boga. Gdy z wież naszych kościo
łów starożytnych dzwony przyw ołują na m odlitw ę, tłum y ludu ani się ru szają do św iątyń. Gwar n a u lic a c h , turkot pojazdów, ta rg i handlow e, szczęk m ło ta , rozkład tow arów , ja k w dzień pow szedni się odbywają.
U rąganie dość w ielkie się dzieje. W chrześciań- skich k rajach poczyna się przygotow anie w sobotę do obchodu niedzieli od uporządkow ania sprzętów , oczyszczenia u lic, dziedzińców i domów, je ś li św ię
to je s t uro czy ste, poprzedza je post i m odlitw a
w spólna. P rz y p a trt się w m iastach franeuzkich
niezdarnem u przedrzeźnianiu tych czynności pobo
żnych. Poniedziałek je s t niedzielą ich rozpusty i bezbożności, w tym dniu, to je s t w niedzielę roz
poczynają się pierw sze nieszpory. Jak tylko u ro czysta godzina ofiary najśw iętszej m inie i dokona się zniew aga niedzieli pow szednią p r a c ą , ruch zew nętrzny ożywiać się poczyna, sklepy kolejnie się z am y k ają , odzież pospolita na św iętalne ubio
ry s ię p rzem ien ia, tłum y n ap ełniają ulice.
Dokąd śpieszą m ężczyzni, dzieci i niew iasty wr tych chw ilach? Do kościoła bez w ątpienia, tam zam ierzają pokrzepić zbaw iennem w ytchnieniem s i
ły ciała i zdrow ie duszy. Nie, ta dziatw a m a r
notraw na niezna domu Ojca niebieskiego. Kędyż w ięc zm ierza? Do rogatek, na t e a t r a , do karczem i domów n ierząd u . Stoły biesiadne zastępują m iej
sce sto łu B aranka Bożego, pieśni bezbożne tam się n ó c ą , zam iast śpiewów kościelnych. T e a tr je st św ią ty n ią , tańce i w idow iska, są kazaniem i n a
bożeństw em .
Noc naw et nie bywa kresem opłakanego zgor
szenia. W tym czasie złow rogim niew inność do
znaje uw odzenia, w ciem ności się dom ierzają bez
praw ia. N azajutrz do roboty się z ab iera ją, zm or
dow ani na ciele w czorajszą nifepow śoiągliwośoią,
um ysł w n ich znużony rozproszeniem i podstępa
m i, serce sltażone, dusza zgryzotam i udręczona;
ta k więc rozpoczynają tydzień obarczeni Boskiem przekleństw em . Dzień niedzielny zostaje znieważo
ny bezładem wołającym o pom stę do Boga. Czy zdoła ścignąć szczytniej bezecność?
T ak je s t, może. Nie wszyscy znieważyciele dnia niedzielnego pow racają do roboty w poniedziałek.
W iększa ich cząstka obraca ten dzień na próżnia
ctw o i rozpustę. On je s t ich niedzielą baw ialną.
Dla czegóż się zabaw iają w tym dniu, a nie w in nym ? Czyliż się nie może dostrzedź w tym obio
rze jak iś bodziec piekielny dla urągania się z Bo
ga i z przykazania Jego? Pow tarzam jeszcze, bez- fząd więcej m ię p rz era ża , niż socyalizm .
VII.
On przydaje obawie srom otę, k tóra m ię rum ie
n i. Jakże niecny przykład wskazujem y św iatu!
Co m yślą o nas cudzoziemcy, przybysze do F ran - cyi, p a trz ąc na tę zniewagę n ied z ieli? Nie mówię o K ato lik ach , których religijne uczucie głęboko ranim y i poniew ieram y je okrutnie przez pogardę w iary społem z niem i wyznawanej, nam ienię tu o P rotestantach naw iasem .
Przejdźm y do zheretyczałej Anglii, głównego sie-
d lisk a pracy i kupiectw a. Czy tam postrzeżesz acz jeden łokieć w yrobu w sklepach dla sprzeda
ży w ystaw iony? Nie. Czy przynajm niej sklepy są ro ztw arte? Nie, prócz jate k i składów żywności do południa tylko w połowie otworzonych. To d la na
głej tylko potrzeby je s t cierpianem . Czy wozy tam k r ą ż ą , jak w' naszych m ia sta c h , których tu rkot w strz ąsa okna św iątyń, zaburza ciągle spokoj mo
dłów i przeryw a skupienie ducha? Nie. Wozy ła downe tam nie przech o d zą, sam e tylko pojazdy w szczupłej liczbie dają się postrzegać przed roz
poczęciem nabożeństw a. Czy ogromne zakłady ca
łem u św iatu przystarczające wyrobów są w d ziała
niu? Nie. W Szkocyi drogi naw et żelazne zaprze
s ta ją swojej czynności. Przem iany, rozryw ki, sło wem wszystko u staje dla uszanow ania dni św ią
tecznych. Czy poczty, które odwożą i przyw ożą ze w szystkich krajów mnogie i ważne listy odby
w ają swoję po słu g ę? Nie. Ani w L ondynie, ani w Szkocyi żadne listy się nie ro z n o sz ą , ani wysy
ła ją w niedziele i św ięta.
Lecz te chw ile ujem ne pracy, czy nie obraca A nglia na uczęszczanie do karczem i teatró w ? Nie.
Nigdy się nie o tw ierają w niedziele tea try i k a r
czmy podczas nabożeństw a w dniach św iątecznych.
T aż sam a ścisłość istn ieje w Stanach Zjedno
czonych A m erykańskich.
Cóż w ynika z tej sprzeczności ta k nas poniżają
cej? O to, że nasze haniebne pogw ałcenie św iętej ustaw y niedzielnego wypoczynku, tak ściśle zacho
wane indziej, sp ra w ia ku nam nieufność w szyst
k ich narodów i w ątli poszanow anie d la F rancyi.
W Europie ona się pozbaw ia nazwy uohyczajonego n aro d u . W Afryce m ieści się w rzędzie zw ierząt.
T w ierdzić, że ta pogarda je s t sk u tk iem przesąd u , z ak raw a na obronę siebie obelgą. W szystkie na
rody m ianują rokoszem p rzeciw Rogu jaw ne i po
w szechne pogw ałcenie św iętego wypoczynku. W stręt w ludziach, jak i sp ra w ia rokosz narodow przeciw Bogu, nigdy się nie poczytyw ał za przesąd. Tak tw ierd zić u p o rn ie, znaczy przydać głupstw o do obelgi i ściągnąć całego św ia ta szyderstw o, które je s t sp raw iedliw ą k a rą uporu i zarozum iałości.
VIII.
T a pogarda, tem silniej się udowodnią; poniew aż zniew aga niedzieli, niety lk o je s t pow staniem p rz e ciw Bogu; ale naw et ocZewistem A teizm u w yzna
niem się m ianuje.
Olu jego ry s istotuy i w strętny! W iesz, iż re-
Ligia je s t w ęzłem łączącym z Bogiem nie tyIko>
człow ieka pojedynczego; lecz jeszcze i zbiorowego,, który się zowie narodem . Ten zw iązek nie istn ieje d la jednego n arodu, gdy on się nie w skaże pew ne- mi czynnościam i jaw nie i społem uzupełnionem u za których pom ocą ów naród okazuje w iarę sw oję, jako naró d i podległość Bóstw u. K ażdy w ięc na
ród, który niem a nabożeństw a i jaw nej w iary, wy
znaje rzeczyw iście A teizm . Członki tego narodu pojedyncze m ieć m ogą r e lig ią ; a le sam naród je j n iem a, w ięc uw ażany, jak o naród je s t bezbożnym.
(Sto czem u w ierzyły, co w yrozum iały, czem u w ie
rz ą i co dotąd pojm ują w szystkie narody ziem skie:
C hrŁ eścianie, Ż y d z i, M ahom etanie, p o g an ie, sło
wem wrszyscy, 7. w yłączeniem Francuzów .
•T e w praw dzie czynności jaw nego nabożeństw a wykonyw ane społem i każdy naród obowiązujące,, w ym agają z c a łą śc isło śc ią d nia stałego, w któ
rym oil -pracy sw obodny, cały naród m ógłby się zgrom adzać do sw oich św iątyń i w skazyw ać mo
d ła m i, u ro czystem i ofiaram i św ięty zw iązek ł ą czący go z Bogiem . Oto, co w yrozum ieć pow inny w szystkie narody ziem sk ie.
Tak w ięc, niem a ani żadnego z n ic h , coby nie m ia ł dnia w ypoczynku i jaw nego nabożeństw a.
C hrześciauie je m ają w nied zielę, Żydzi w sobotę,
M ahom etanie w p iątek, bałw ochw alcy k ra in Ormuz i Goa w poniedziałek, Murzyni gw inejscy we w to
re k , Mongoły we czw artek, u innych narodów mniej w iernie zachow ujących pierw iastkow ą u staw ę wy
poczynku w dniu sjódm ym , to je s t u Chińczyków i Japoiiów znajdujem y początek ro k u , liczne xię- życe, a naw et dni piętnasty i dw udziesty: ósmy każdego m ie s ią c a , przeznaczone czci uroczystej Bóstwa.
K ażdy więc naród nie m ając dni jednostajnie oznaczonych czci narodow ej, je s t ludem bez nazwy religijnej pomiędzy wszystkiem i narodam i, nie je s t on ani chrześciańskim , ani żydow skim , ani pogań
skim ; lecz czemś potw oruem , słow em bezbożnym.
IX.
Z niew aga p racą niedzieli oznacza zagładę re li- gii. Oto mój przyjacielu p rz e d m io t, jak i sk re śli
łem w poprzednich listach m oich, tuszę, żem się u iścił w danej obietnicy. Z w racam nakoniec twoję uwagę chwilow ie na te dwa w yrazy: zagłada religii!
Czy ten przedm iot w tym pierw szym względzie
uw ażany, w yraża całą zasadę i ważność zarzutu,
który nas obchodzi, lub raczej m ieści niepojętą
tru dność rozw inienia b e zład u , jąkiśm y w skazali?
W obec teg o , co się dzieje w E u ro p ie , a jeszcze w ięcej n a w idok gróźb nam zapow iadanych, czy trz e b a pow tarzać dowod koniecznej potrzeby w iary i zbijać w ściekłe szaleństw o jej prześladow ców ?
Z agłada re lig ii zw iastuje p o targanie w ęzła ł ą - ezącego z Bogiem czło w iek a, przeczenie bytności Boga, przeczenie Jego O patrzności, przeczenie w ła
dzy, przeczenie bytu społeczności, rodziny, osobi
ste j w łasn o ści i m oralności uczynków ludzkich.
Z agłada re lig ii zw iastuje bezład w naszych um y
sła c h , bezrząd w se rc a c h , bezrząd w ludzkich czyn
n o śc iac h , pow ątpiew anie, ociem iałość, udręczenie, zm ysłow ość, sam olubstw o, dum ę, rokosz, chciw ość, zło ść, żądzę u ciech, zupełne rozkiełzanie źw ierzę- cem i zw anych n a m ię tn o śc i, których niecn a k r y jów ka m ieści się w se rcu każdego człow ieka.
Z agłada re lig ii zw iastuje rządy bez w ładzy, za
kłady bez podpory, powagę bez uszanow ania, spo
łeczność bez ochrony, zabory bez przeszkód, ofiary bez nagród, frasu n k i bez pociechy, szaleństw o roz
paczy, sam obójstw , rew olucyj, łu p ie z tw , d espoty
z m u , p rzew ro tó w , okrucieństw , zaburzeń i t. d .,
słow em z ag ład a re lig ii je s t poniżeniem cłło w ie k a
do sta n u bydlęcego. Jestem i t. d .
L I S T IV.
14 Kwietnia.
ZNIEWAGA N IE D Z IE L I JE S T ZAGŁADĄ SPOŁECZNOŚCI.
~ I . Mój Przyjacielu!
Gdy postrzegam y, iż posada budowy je s t nad
w ą tlo n ą , ztąd wnioskujem y, że w szystkie części gm achu chylą się do nieuchronnego upadku. Nie zaw adzi tu sięgnąć d a le j, aby w skazać zaślepio
nym wpływ p o śre d n i, szczególny i nieprzeparty zniew agi niedzieli na w szystkie rozwaliny wyliczo
ne tu w lis ta c h . T ak więc podług zapowiedzi m o
jej, zniewaga niedzieli je s t zag ład ą społeczności. • - II.
D la te g o n a w e t, że zniew aga niedzieli je st za
gładą re lig ii, ona takoż sp raw ia zagładę społe
czności; bo niem a społeczności bez re lig ii, z dwóch
O in ie w a i. pr. Niedz. 4
m iędzy tysiącem przyczyn: ló d : Niem a społeczno
śc i m ożebnej bez ofiary osobistości d la ogółu. 2 re : Niem a społeczności, bez zw ierzchnictw a.
N aprzód niem a społeczności możebnej bez ofia
ry osobistości ogółowi. W eźmy jak iebądź sto w a
rzy szen ie ludzi dla spólnego życia zaw iązane np.
cech rzem ieślniczy, przystępujesz do naw iniońego sw oim oczom czeladnika i do niego przem aw iasz:
tw oja osobistość, chęć w łasna, twoje żądze, sm ak i narow y są jedynem p raw idłem tw oich czynności, n ie pow inieneś więc je pośw ięcać dobru innych lu
dzi. Gdy toż sam o powiesz drugiem u, trze cie m u i w s z y s tk im , z dodatkiem : oto w asze .praw idło, żyjcie w społeczności. Cóż tu postrzegam ? Wy.- b ija godziija dla rozpoczęcia roboty. Żaden nio przychodzi. Dla czegoś się sp ó ź n ił? pytasz u najpilniejszego czelad n ik a. Bo ta k się m nie po
dobało. Moja osqbistość je s t p raw id łem postępo
w an ia m ego, wolno m nie z niej uczynić, lub nie uczynić o fiarę . W szyscy czeladnicy jed n o stajn ie odpow iadają, jed n i p ra cu ją, drudzy się baw ią, n a z a ju trz w a rs ta t się zam yka.
Przystępuję te ra z do w ojska. T w ierdza oblężo
n a , wódz przeznacza półk do n ap ad u . Półk sto i
na m iejscu. Dla czego nie w yrusza? P rzedcw szyst-
kiem życie nasze je s t naszą osobistością. Któż
z nas tak g łu p i, iżbyśm y u ściełali tru p am i na- szem i wędoły tw ierd z y ? Inne półki z kolei się naznaczają, w szystkie jednostajną dają odpowiedź.
Wódz m iecz swój kruszy i nagle się c o fa, już po wojsku.
R oztrząsam nakoniec sam ą społeczność. W idzę m nogi poczet stow arzyszeń pracy poświęconych, niezyskow nych i m niej św ietnych. T rafem owe stow arzyszenia z sobą się um aw iają. Dość długo znosiliśm y uciążliw ość robot, niech inni się nużą, odpoczywajmy i wszyscy robotnicy na rynek wy
chodzą. Pług kierow any w praw ną rę k ą parobka, nie porze łona ziem i. Kowadło nie dźwięczy pod m łotem kow ala. Deska się nie p rz eistac z a na roz
m aite sprzęty ram ieniem sto larza. M ularz rzuca swoję kielnię. Czemu nie pracujecie? Co zam ie
rzacie przedsięw ziąść? Nic. T ak nam się podoba
ło; nasza osobistość to nam d o ra d z a , prócz niej, innej nie znam y ustaw y. Chętnie się podejm ujem y być posłam i narodow ym i, zw ierzchnikam i, wodza
m i , u rz ęd n ik am i, dzierżaw cam i. Czy ten wasz odgłos? Z gadłeś. N azajutrz słyszę w ystrzały z dział k a rta cz a m i uśm ierzające ro k o szan , one ich pou
czają tym dowodem celnym i n iep rz ep a rty m , że niem a społeczności m ożebnej bez ofiary osobisto
ści ogółowi.
A *