• Nie Znaleziono Wyników

"Nowy Testament w świetle statystyki językowej", Zygmunt Poniatowski, Wrocław 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Nowy Testament w świetle statystyki językowej", Zygmunt Poniatowski, Wrocław 1971 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Wiesław Rosłon

"Nowy Testament w świetle

statystyki językowej", Zygmunt

Poniatowski, Wrocław 1971 :

[recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 11/2, 333-336

(2)

czon e przy końcu każdej z części u ła tw ia ją orien tację w dość tr u d ­ n y m n iek ied y b ieg u m y ś li autorów . Z w łaszcza in teresu ją ce są k o ń co w e tezy czw artej części, p od su m ow u jącej całą pracę. Choć trudno od m ów ić autorom w n ik liw o śc i i szerokiej w ie d z y h istoryczn ej, teo lo g iczn ej a n a ­ w e t filo lo g iczn ej, zasad n icza teza zm ierzająca do rozu m ien ia „grzechu p ierw o ro d n eg o ” u św ięco n eg o n ie ty lk o trad ycją a le dogm atyczn ą d e c y ­ zją U rzęd u N a u czy cielsk ieg o , za p om ocą o k reślen ia „p ow iązan ie grze- c h o w e ” (S ü n d e n v e r f l o c h t e n h e i t ) jest n ie ła tw a do przyjęcia, szczeg ó ln ie w ś w ie tle C re d o P a w ła VI. N iek tó re założenia w p row ad zon e do d o w o ­ dzenia eg zeg ety czn eg o m ają w artość n ie przek raczającą h ip otezy ro b o ­ czej, in n e p u n k ty są jeszcze sp orn e i gorąco d y sk u to w a n e w śród e g z e - g e tó w . Jako próba rozw iązan ia tego bardzo trudnego p rob lem u w sp ó ł­ czesn ego zrozu m ien ia n au k i o grzechu p ierw orod n ym , próba na p ew n o n ie d e fin ity w n a ani ostatnia, zasłu gu je na uznanie. P rzede w sz y stk im god n a p o d k reślen ia jest m etod a harm on ijn ej w sp ó łp ra cy m ięd zy p o ­ szczeg ó ln y m i d zied zin am i teo lo g ii (brak m oże ty lk o w y p o w ied zi te o lo - g a -m o r a listy ) oraz g o rliw o ść w u p rzy stęp n ien iu w sp ó łczesn em u w ie r z ą ­ cem u n iezm ierzon ych g łęb in słow a B ożego objaw ion ego w B ib lii i p r z e ­ k a zy w a n eg o p rzez U rząd N au czycielsk i.

L ech S t a c h o w i a k

Z ygm u n t P o n i a t o w s k i , N o w y T e s t a m e n t w ś w i e t l e s t a t y s t y k i

j ę z y k o w e j , W rocław 1971, O ssolineum , ss. 202.

In teresu ją ca n as tu k sią żk a u k azała się jako jedna z p o zy cji n a u k o ­ w y ch In sty tu tu F ilo zo fii i S ocjo lo g ii P A N . Cel, jaki p r zy św ieca ł A u to ­ row i, k tóry je s t r elig io zn a w cą sto ją cy m na sta n o w isk u filo z o fii m a r k ­ s isto w sk ie j, to przede w sz y stk im rozbudzić za in tereso w a n ie dla r o z w i­ ja ją cej się dziś coraz b ard ziej m etod y ilo ścio w eg o p od ejścia do d zieł litera ck ich . A utor już p rzed tem p rzed sta w ia ł p oszczególn e zagad n ien ia n o w o te sta m e n to w e w u jęciu sta ty sty czn y m w arty k u ła ch d ru k ow an ych na łam ach E u h e m e r a i S t u d i ó w R e li g io z n a w c z y c h . W p rezen tow an ej k sią żce zebrał je w całość ob ejm u jącą N o w y T estam en t greck i. Jak sam p rzyznaje, w y k o rzy sta ł w y n ik i badań zebrane przez R. M o r g e n - t h a l e r a (por. S t a t i s t i k des n e u t e s t a m e n t l i c h e n W o r ts c h a f te s , z 1958 r. lu b S t a t is ti s c h e S y n o p s e z 1970 r.) i sta ra ł się p osu n ąć je naprzód. N a u w ad ze m ia ł n ie tylk o p ro fesjo n a ln y ch b ib listó w , lecz szerszy krąg c z y ­ te ln ik ó w za in tereso w a n y ch bad an iam i b ib lijn y m i, dlatego, jak w y ja śn ia , p od ał w y ra zy g reck ie g ra fią ła ciń sk ą oraz ob jaśn iał w ie le p o d sta w o ­ w y c h pojęć.

Jak w id a ć z litera tu r y p rzed m iotu i z p rzyp isów , k o rzy sta ł A utor z p ozycji n a u k o w y ch zachodnich, rad zieck ich i p olsk ich , n ie p om ijając w y d a w n ic tw k a to lick ich , co św ia d czy chyba o jego o tw artej p o sta w ie n au k ow ej. W b ib lio g ra fii w y r ó ż n ił p o zy cje d otyczące sam ej m etod y

(3)

334

SPR A W O Z D A N IA I RECENZJE

[40 J

sta ty sty k i języ k o zn a w czej, p ozycje odnośnie do filo lo g ii b iblijnej i te k - sto lo g ii oraz „inne prace b ib listy czn e” (głów n ie w ch od zi tu m etod ologia N .T., w stę p y i sło w n ik i do N.T.). K siążka sta n o w i w ła śc iw ie zbiór ta b ­ lic sta ty sty czn y ch w raz z ich om ów ien iem . J e st ty ch ta b lic w su m ie 101. O czy w iście k o rzy sta ć z n iej da się w tak i sposób jak z rocznika sta ty sty c z n e g o , bo do ciągłego czytan ia się raczej m ało nadaje przy c iągłym op erow an iu p r z e z A utora p rocentam i, p rom ilam i. L iczne, p o ­ trzeb n e zresztą, za strzeżen ia, w y ja śn ie n ia do ob jaśn ień , tru d n ości i k ło ­ p o ty n astręczan e p rzez różnorodność od p o w ied n ik ó w p olsk ich do id e n ­ ty czn y ch w y ra zó w g reck ich, różn ice w przek ład ach na język p o lsk i, w ielo zn a cz n o ść term in ó w itp. w su m ie d ziałają u sy p ia ją co i nużąco. C h w ila m i budzi się obaw a, że A utor p od jął się ogrom nie czaso- i p r a ­ coch łon n ego zad an ia b yć m oże jako sztu k a dla sztu k i, podobnie, jak ra b iń sk ie ob liczen ia m asory, gdzie d ow iad u jem y się ile razy jak iś w y ­ raz w y stęp u je, jak b ył pisan y, k tóry w y ra z b y ł w środku rozdziału czy całej k sięg i, ile zdań się zaczyna od ja k ieg o ś w yrazu itp. szczegółów , k tóre raczej za d ziw ia ją niż p om agają w zrozu m ien iu tek stu . N ie ch cę b yn ajm n iej tw ierd zić, że te ob aw y są w p ełn i uzasadnione.

W części drugiej A utor u siłu je na w yb ran ych zagad n ien iach sz czeg ó ­ ło w y c h ukazać, ż e p od ejście ilo ścio w e m a szan se w zb ogacen ia an alizy litera ck iej i otw orzen ia n o w y ch a sp ek tó w na zagad n ien ia, k tóre to a sp ek ty przy a n a lizie jak o ścio w ej ła tw o ujść m ogą u w agi, ale n ie ła tw o p rzezw y cięży ć trudność, że p od ejście ilo śc io w e p ozostaje zb yt szty w n e, m ech an iczn e, b ezd u szn e wrobec fin ezji język a, w ob ec rod zajów litera ck ich , figu r retoryczn ych , zam ierzonej p rzez h a giografów gry słó w , w y k o rzy sty w a n ia w ielo zn a cz n y c h term in ó w oraz asocja cy jn eg o w ią za n ia pojęć, co w szy stk o razem n ie ty lk o w zb ogaca op ow iad an ie ale te ż n a ­ daje m u sp ecy ficzn e n a ch y len ie id eologiczn e. U ję c ie dzieła litera ck ieg o w ta b lice sta ty sty czn e w y m a g a p rzycięcia ty ch rozgałęzion ych asocjacji, pow iązań , sk ojarzeń i zd eterm in o w a n ia p ojęć także w tych p rzyp ad ­ k ach, w k tórych istn ia ła zam ierzona ich w ielozn aczn ość. Z agraża n ie ­ b ezp iecz eń stw o od czytan ia treści tak , jak w znanym d ow cip ie o k o m ­ p u tero w y m przek ład zie zdania „Duch w p ra w d zie ochoczy, ale ciało m d łe ” w p ostaci „spirytus w p ra w d zie dobry, a le m ięso z ep su te”. W eź­ m y pod u w agę np. w y k o rzy sta n ie przez Hbr 9,15— 20 p od w ójn ego zn a­ czen ia greck ieg o term in u d i a t h e k e — jako „przym ierze” i „testa m en t”. A u tor zresztą z tego rodzaju trudności zdaje sob ie dobrze sp raw ę i raz PO. raz na n ie w sk a zu je, czy to przy sta ty sty czn y m ob liczan iu ilości im ion w ła sn y ch , czy przy ob liczan iu rzeczo w n ik ó w p ospolitych. Skoro jed n ak teg o i in n ego rodzaju trudności są tak liczn e i różnorakie, czy w a rto było zad aw ać sob ie ty le trudu i obliczać np. ilość w y stęp o w a n ia im ien ia J ó zef w ied ząc, że chodzi aż o 35 różnych J ó zefó w w N T (por. s. 75). N ie znaczy to w ca le, bym zam ierzał k w estio n o w a ć zasadność m e ­ tod y sta ty sty czn ej i jej w a lo ry , ch ciałb ym ty lk o p o d zielić się ob aw am i (m oże zresztą m ało u zasadnionym i!), że ła tw o w oparciu o zesta w cy fr

(4)

w y cią g a ć w n io sk i id ące za daleko lub w n ie w ła ś c iw y m k ieru n k u , a m im o to czynić w ra żen ie, że są one jak najb ard ziej, bo w p ro st m a ­ tem a ty czn ie n iem a l u zasad n ion e, ty m cza sem m oże su g eru jem y ty lk o sob ie i in n y m to, co ch cielib y śm y udow odnić. I tak np. w oparciu o tabl. 35 („najczęstsze im ion a w N o w y m T esta m en cie”), gd y chcem y w n io sk o w a ć o „randze” p oszczególn ych im ion z częstości ich p o ja w ia ­ nia się, w y p o w ied ź A utora: „o ile w y so k a ranga im ien ia Jezu s w N T jest zrozum iała, o ty le ek sp o zy cja częstości im ien ia P a w e ł (Paulos) — częstsza niż ranga im ien ia „n a stęp cy ” Jezu sa: P iotra (Petros) — u d erzy k a żd eg o ”, n a w et bez w o li A utora, m oże prow ad zić do su g estii, że je d ­ nak P a w e ł m iał w yższą „rangę” niż P iotr w p ierw o tn y m K o ściele i rzu - td w a ć na d y sk u sję o p rym acie czy o op ozycji m ięd zy P io trem i P a ­ w łem . T y m cza sem przecież na s. 75 sam A utor słu szn ie zau w aża, że z jednej stron y „P aw eł to nie ty lk o g ło śn y apostoł, lecz też p rok on su l S erg iu sz P a u lu s z D z A p 13,7”, a z drugiej strony „O P a w le m ow a też jako( o S za w le (Saulos); pod ob n ie jak P iotr w y stę p u je pod różn ym i im ion am i (Szym on, K efa s itp .)” — zatem stosu n k i liczb o w e z tabl. 35 są m y lą ce pod ty m w zg lęd em i n ie u p ow ażn iają do w n iosk u o „randze” obu apostołów . P on ad to w zią ć n ależy pod uw agę, że w y ją tk o w a „ ek s­ p o zy cja ” im ien ia P a w ła m a sw e źródło w w y ją tk o w o ob fitej jego k o ­ resp on d en cji gd zie sam e ty tu ły i p od p isy p om nażają ilo ść tego im ien ia, oraz w k orzystn ej dla P a w ła sy tu a cji, że w ła śn ie jego uczeń i w sp ó ł­ p racow n ik n a p isa ł D zieje A p o sto lsk ie, ek sp on u jąc sw eg o m istrza.

L ojaln ie sp ieszę zaznaczyć, że A utor przy każdej ta b licy w sk a zu je na w ielo zn a cz n o ść i zaw od n ość k on k retn ych danych w ob ec n iem o żliw o ści dop recyzow an ia n a zw i u jed n o licen ia zn aczeń term in ó w ok reśla ją cy ch różn e p ojęcia lu b też różn ych na o zn aczen ie teg o sam ego d esy g n a tu (chodzi o h om on im y i syn on im y). L ecz to sp ra w ia w ciąż jed n a k w r a ­ żen ie, że w ięcej m am y k ło p o tó w z m etod y sta ty sty czn ej niż e w e n tu a l­ n ych pożytk ów . O p oczu ciu r zeczy w isto ści i o trzeźw ości A utora w ob ec m etod y sta ty sty czn ej św iad czą zresztą n a jlep iej te stron y jego k siążk i, jak np. (cytu ję ty lk o p rzyk ład ow o i na w y ry w k i!) s. 136 i nn., gdzie w y ra źn ie stw ierd za, że p od ejście ilo śc io w e nie m oże u ch w y cić w s z y s t­ k ich a sp ek tó w choćby zagad n ień b iografii Jezusa, m im o że sporo z nich. n ad aje się do a n a lizy sta ty sty c z n o -ję z y k o w e j, że ze w zg lęd ó w te c h n ic z ­ n y ch n a w et w ym a g a ło b y to zbyt ob szernych z e sta w ień i to n ie zaw sze w io d ą cy ch do w zb o g a cen ia an aliz jak ościow ych , a i sa m b adacz n ieraz n ie p o tra fiłb y dostrzec w ie lu p rob lem ów lu b nie u m iałb y ich u jąć s ta ­ ty sty czn ie. Z atem słu szn ie rezygn u je A utor z o d p ow ied zi na pytanie,, czy m etod a sta ty sty czn a m oże w łą c z y ć sw ój głos do d y sk u sji o s t o ­ sunku „Jezusa h isto r ii” do „C hrystusa w ia r y ”, bo przecież w ch od zą tu w grę tak ie zagad n ien ia, jak u sto su n k o w a n ie się do k w e stii „ p recy zy j­ nego od sep arow an ia źródła e w a n g e lii od in n y ch źródeł, jak też od w ła s ­ n ych słó w i „ram ” k om p ozycyjn ych p o szczególn ych e w a n g e lis tó w ” (s. 137).

(5)

336

SPR A W O Z D A N IA I RECENZJE

[42]

C h ciałb ym w p o w y ższej i w p odobnych w y p o w ied zia ch w id zieć k lucz do w ła śc iw e j ocen y w y siłk ó w i prób, ja k ie A utor p od ejm u je w d a l­ sz y m ciągu, b y ująć sta ty sty c z n ie k w e stie , jak p ow iad a, „o m n iejszy m ciężarze g a tu n k o w y m , za to jed n ak p e w n ie js z y m ” (s. 138), gd y z k o lei o m aw ia g łó w n e części ew a n g elicz n e j b iografii Jezu sa, czy an alizę ilo ­ ścio w ą opisu M ęki Jezu sa. Za potrzebne, ow szem n a w et k on ieczn e, u z u ­ p e łn ie n ie u w ażam dw a ostatn ie p u n k ty pracy, m ia n o w icie sta ty sty k ę sem an tyczn ą, w której A utor zajm u je się w sp om n ian ą tu sp raw ą w ie ­ lozn aczn ości term in ó w (ukazuje p rob lem na p rzykładach: hyios, basi-

leus, th y r a , arche, phos i P e s a c h ), oraz sta ty sty k ę top ologiczn ą, którą

ok reśla następ u jąco: „Biorąc n ajogóln iej — sta ty sty k a top ologiczn a p o ­ leg a ła b y na b ad an iach rozk ład u („d ystryb u cji”) w y stęp o w a n ia p o szcze­ g ó ln y ch w y ra zó w , p o szczeg ó ln y ch ich se n só w jako też p oszczególn ych zw ro tó w (gdy u jm ie m y ją już na p oziom ie sy n ta k sy , a n ie w yrazów ) w rozm aitych częściach danego u tw oru (np. rozdziałach, peryk op ach lu b w iersza ch ) bądź zb iorach u tw o ró w (np. L ista ch P a w io w y c h czy P ow szech n ych ), a w ię c n ie w ca ły ch u tw o ra ch ” (s. 183), a m a n ad zieję, że m oże ona b y ć pom ocna n ie ty lk o przy p recyzow an iu p ogląd ów te o ­ lo g iczn y ch rep rezen to w a n y ch w jak im ś fragm en cie, a le też przy u sta la ­ n iu jeg o a u ten ty czn o ści (por. s. 192).

P e r sp e k ty w y , jak ie A utor w id zi w d alszym rozw oju badań s t a ty ­ sty c z n y c h nad N o w y m T estam en tem , to an aliza ilo ścio w a sy n ta k sy oraz id io m a ty k i. W ypada ży w ić n a d zieję, że A utor dostrzegając celn ie p e r ­ sp e k ty w y dalszej p racy na ty m polu, n ie om ieszk a d ostarczyć nam n a ­ stęp n y ch żm u d n y ch w y lic z e ń , k tóre sta n ą się narzęd ziem p ozn aw an ia N o w eg o T estam en tu bardziej w szech stro n n ie i pod n o w y m i asp ek tam i. W ypada się ty lk o cieszyć, że w n aszym w sp ó ln y m p o szu k iw a n iu p raw d y zw rócon a zo sta ła u w a g a ta k że i na tę stron ę badań, m oże dotych czas jeszcze n iew y sta rcza ją co rep rezen tow an ą w b ib listy c e „k o n fesjo n a ln ej” (k atolick iej czy ch rześcija ń sk iej w ogóle). W nauce chodzi zresztą nie o w sp ó łza w o d n ictw o , le c z o w sp ó ln y r zeteln y w y s iłe k zb liżan ia się do P ra w d y — całej p raw d y, w e w szy stk ich jej asp ek tach .

C hyba n a jlep szy m akordem k o ń co w y m ty ch u w ag, a zarazem ś w ia ­ d ectw em p o sta w y A u tora w ob ec praw d y, będą o sta tn ie zdania k s ią ż ­ ki: „P od k reślam y jeszcze raz ... ż e n ie u w a ża m y sta ty sty k i ję z y k o ­ zn aw czej za ja k iś u n iw e r sa ln y „ w y try ch ” do w sz e lk ic h p rob lem ów b i- b listy czn y ch , czy te ż n a w e t za g łó w n e n arzęd zie zrozu m ien ia teo lo g ii u tw o r ó w N o w e g o T estam en tu ... B yłob y jed n ak dużą jed n ostron n ością le k c e w a ż e n ie ow ej ilo ścio w ej stro n y b ad an ych p ro b lem ó w n a w e t w ted y, g d y są one ta k złożone oraz su b teln e, jak te, k tórym i zajm u je się n o- w o te sta m e n ta listy k a ” (s. 194).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zachowany w archiwum rodzinnym Sołtanów zbiór oryginalnych dokumentów dotyczących tej wyprawy, składający się z pism polecających poszczególnych władców, został anoni-

nego nie były pierw szym i w literaturze światow ej, ale W ydział Prawa K anonicznego ATK chyba jako pierw szy uczynił teolo­ gię praw a kościelnego przedm iotem

N ow a edukacja szkolna polega na harmonijnej realizacji przez kom pe­ tentnych nauczycieli zadań w zakresie przekazyw ania wiedzy, kształcenia ich um iejętności i

Teoretycznie nic by nie stało na przeszkodzie, żeby zrobić trochę inną tą formatkę, wygodniejszą, powiedzmy, czy coś w tym stylu, ale nie, ona musi być taka sama,

W iązało się to z ogólnym ubożeniem ludności

Безопасностью информации - эффективное орудие политики информционной безопасности Security Dimensions.. Ее использование позволяет оценить риск,

Problemy konserwatorskie miast kazimierzowskich - sympozjum naukowe. Ochrona Zabytków 23/3 (90),

One of the aims of the conference was to bring together Polish and international scholars working in the fields of Australian and New Zealand Studies and to foster