• Nie Znaleziono Wyników

Oremus, R. 4, nr 216 (216), 1997

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oremus, R. 4, nr 216 (216), 1997"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

PISMO PARAFI I SW. JOZEFA

w CHORZOWIE

Nr 216 Uroczystość 2311 1997r

Chrystusa Króla !* a |§

W uroczystość

Chrystusa Króla

spoglądamy

na nas sa­

rn y c h .

W i e l b i ą c

C h r y s t u s a

jako króla, od­

krywamy na

szą w łasną

godność królew

ską - nie jako

władców w przepy­

chu i wystawności, lecz

jako ludzi, którzy mimo wszy­

stkich braków i całej nędzy zostali przy

jęci przez

Boga. Przy­

jęci nie

jako po­

ddani i

s ł u d z y ,

lecz jako

dzieci, jako

bracia i sio­

stry Chrystu­

sa. I spogląda­

my na bliźnich,

na głodnych i cho­

rych, na azylantów i

bezdomnych, i odkrywamy

akże ich godność królewską.

SfcO w o

BOŻE

D Z I Ś :

I czytanie:

II czytanie:

Ewangelia:

Dn 7,13-14

Ap 1,5-8

J 18,33b-37

dpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdy

by królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się,

abym nie został wydany Żydom,

jest stąd”. Piłat zatem po-

więc jesteś królem?”

zus: „Tak, jestem

Teraz zaś królestwo moje nie

wiedział do Niego: „A

Odpowiedział Je-

królem”.

(2)

O R E M U S

M ■ H

M o j e s p o t k a n i e z M a t k ą c z . 2

Matko,

wsłuchana w bicie mego serca, wpatrzona w Twe smutne oczy na kolanach błagam Cię

o przebaczenie.

Ty, która tyle łez wylałaś z mego powodu wiesz najlepiej,

za co przepraszać Cię chcę.

Ale Ty już przebaczyłaś, Ty już zapomniałaś, Ty zawsze mnie kochasz.

D.

“ Uczyńcie co wam mówi Syn” - to hasło obecnej II Peregrynacji Kopii Jasnogór­

skiego Wizerunku Matki Bożej.

Pamiętam czas I Peregrynacji, kiedy do mojej rodzinnej para­

fii p.w. św. Antoniego w Cho­

rzowie dotarły tylko puste ramy. Ówczesny ka tow icki prominent nie dopuścił Matki Bożej na swój teren. Radio Ka­

tow ice transm itow ało jego przemówienie dotyczące uwię­

zienia Obrazu, w którym mówił: “Kto się sprzeciwi, temu połamiemy i pogruchotamy ko­

ś c i ”- wiadomo, inne były wtedy czasy.

Mimo to Peregrynacja

pustych ram się odbyła. Mary­

ja zgromadziła swoje dzieci przy ołtarzu na Eucharystii.

Adorowaliśmy Matkę Bożą, mimo tego, że władzom Ona przeszkadzała.

Dziś doczekaliśmy za­

szczytu, że Kopia Jasnogór­

skiego Obrazu dotarła do na­

szej parafii. Na tę chwilę przy­

gotowywało nas odnowienie M isji Świętych. “Wiara musi kosztować słyszeliśmy pod­

czas jednej z nauk misyjnych.

Czy mnie na to stać? Czy stać mnie na wyznanie mojej wia­

ry przez np. strojenie okien na powitanie Matki Najświętszej?

W ostatnim dniu M isji Sw. na­

sza parafia i każda rodzina w niej mieszkająca została po­

święcona Najświętszemu Ser­

cu Jezusowemu - Miłości Nie­

ogarnionej. Zjednoczeni z Nim poprzez sakramenty, oczeki­

waliśmy przyjścia Jasnogór­

skiej Królowej Polski.

Kiedy pojawiła się pro­

cesja z Obrazem w naszej świą­

tyni, w oczach wiernych poja­

w iły się łzy. Łzy radości, mi­

łości i wdzięczności. Euchary­

stia sprawowana była w Jej obecności przez proboszczów naszego dekanatu pod przewo­

dnictwem ks. bpa Piotra. Ks.

Biskup nawiązał do nauczania Jana Pawła II podczas ostatniej pielgrzymki do Polski. Co nam zostało w pamięci z tych wiel­

kich dni? Jak realizujemy w życiu słowa Papieża? Czy trak­

tujemy te słowa jak głos Jezu­

sa mówiącego do nas? Po wie­

lu latach jesteś z nami Matko.

My, Twoje dzieci, przyszliśmy na spotkanie z Tobą. O półno­

cy Pasterka Maryjna - msza św.

dziękczynna za dar kapłaństwa - księży pracujących w naszej

parafii i wywodzących się z niej. Czy dziękuję Panu Bogu za kapłanów w ogóle, a szcze­

gólnie za tych, których posta­

w ił na naszej drodze życia? Czy modlę się za nich w ich potrze­

bach? Czy proszę matkę kapła­

w, by wstawiała się za nimi u Syna? I ta niezapomniana ho­

milia ks. Mirosława (już wkrót­

ce zamieścimy jej tekst na ła­

mach “ Oremusa” ). Jedna spra­

wa nurtuje moje myśli, o której mówił zarówno ks. Biskup, jak i ks. Mirek - aby to nie była wia­

ra od święta, uczuciowa tylko, ale by zawsze trwać przy Bogu.

Zmęczeni, ale szczęśliwi ze spotkania z Matką wracamy do domu, by dosłownie przespać się przez 1,5 godziny i wrócić na mszę św. dla chorych o godz.

8.00. Homilię wygłosił o. Sta­

nisław, zachęcając w niej do ufności Panu Bogu i Maryi.

Następnie osobista moditwa do Matki Bożej. Ileż spraw pole­

camy przez Jej matczyne dło­

nie, by wstawiała się za nami u Syna! Dziękujemy Ci, Matko, za te chwile spędzone z Tobą i Twoim Synem w naszej świą­

tyni pod wezwaniem św. Józe­

fa i zapewniamy:

Ma r y j o, Kr ó l o w o Po l s k i - JESTEM PRZY TO BIE , PAMIĘTAM o To b ie i c z u w a m n a k a ż d y c z a s... Ci e b i e p r o s i m y, u ś w ię­ c a j RODZINY, UŚWIĘCAJ KAŻDE­

GO Z NAS.

Aleksandra SŁADKI Prosimy Was, drodzy Czytelni­

cy! Podzielcie się z innymi pa­

rafianami na łamach “ OREMU­

SA” Waszymi przeżyciami ze spotkania z Matką. Napiszcie!

Wasze świadectwa zamieścimy na łamach naszego tygodnika.

(3)

„ N ie c h z n a jd ą u z n a n ie s ło w a z u s t m o ic h i m y ś li m o je g o s e r c a u C ie b ie , P a n ie , m o ja S k a ło i m ó j Z b a w ic i e l u ” (Ps 19,15)

( P r z e z 9 v C a tk & d o S y n a

Czas Peregrynacji był dla mnie wielkim p rz e ż y c ie m . P rz y s tro iła m p ię k n ie ja k umiałam okno na długo przed 5 listopa­

da. To było moje oczekiwanie. Do końca życia nie zapomnę tych wspaniałych dni.

4. XI po m szy w ieczornej odw iedziła mnie przyjaciółka. Po w ypiciu kaw y za­

proponow ałam : „Chodź do św. Barbary zo ba czyć P anienkę J a s n o g ó rs k ą . Nie mogę się ju ż doczekać”. Chciałyśm y tyl­

ko pośpiewać z m łodzieżą (każda z nas miała obowiązki), ale było ta k cudownie, że wróciłyśm y o 2 w nocy. Miło było znów zobaczyć księży, którym tyle się zawdzię­

cza, których kochało się od małego dziec­

ka, chodząc na religię. Uczyli nas ja k ko­

chać Boga, Matkę, ja k uczciwie iść przez życie. W yw odzę się ze św. Barbary, tam byłam ochrzczona, przyjęłam I Komunię św., sakram ent bierzm ow ania, tam też brałam ślub, ale w naszej parafii mam już niezły staż, bo 20 lat.

C ud ow n a ch w ila , p o d n io s ły n a s tró j oczekiwania na Obraz na ul. Mariańskiej.

Ciem no, zapalone św iece, śpiewy, łzy.

Jesteś u nas, w naszej parafii św. Józe­

fa, kochana Czarna Madonno. W idzę Cię choć z daleka, ale czekam, bo wiem, że gdzieś w tym tłum ie id ą m oja m am a z moim ojcem. I znajdujem y się w tłumie, idziemy razem do mego kościoła. Dzię­

kuję W am , kochani rodzice, że nauczyli­

ście mnie kochać Boga i Matkę. Potem cudowne chwile z Tobą, Maryjo. Godzi­

na młodzieżowa, przepiękny śpiew, w spa­

niale prowadzona modlitwa. Ach, ja k lu­

bię z wami śpiewać i choć jestem szczę­

śliw ą babcią, mam 2 w nuczki, czasem brakuje w domu „Czarnej M a d o n n /’ śpie­

wanej z synem i przyjaciółmi z Oazy. Po­

tem podniosła procesja na cm entarz i' li­

tania do Wszystkich Świętych i ten ciepły, głos naszego proboszcza: „Chociaż ję ś fę f śmy na wielkim cmentarzu, je s t c ie m ftk ^ noc, m am y Ś w iatłość” . Kładę znicz grobie babci, potem chwila zadumy:

steś ze mną. Pamiętam, ja k odm aw iała®#^' z Tobą różaniec, a gdy z siostrami za baBjpft dzo psociłyśmy, śpiewałaś Cześć MaryffyL Dziękuję Ci, babciu, za przekazanie mi ł

w iary” . S

Potem cudowna Pasterka Maryjna. K o - J f ściół pełen wiernych, wspaniałe k a z a n ie j|i ks. S urygały i to „Kocham w a s ” - ta k W szczere, mocne, tak nam wszystkim p o f ||

trzebne. Mamy być jedno - je d n ą w ie lk ą ^ parafialną rodziną. I wielka radość. T łu - ||

my przyjmujące Jezusa do swego s e r c a # Po pasterce różaniec, tak ciepło p r o w a - l|

dzony przez panie z Róż Różańcowych, Tak dobrze przy Tobie, Mateczko. Potem $ cisza i spokój, w net by się p rz y s n ę ło ..#

Trzeba iść odpocząć, bo rano w z y w a j^ S obowiązki. Po południu nieszpory, p r z e d n i tem msza św. dla dzieci. Pełny k o ś c ió j^

ludzi. Patrzę na mego męża. Tak c ię ż ł^

mu stać, bo schorowany, lecz w y trw a łe j*

o cz e k u ją c y pożegnania J a s n o g ó rs k ie j Pani.

Odjechałaś z naszej parafii, ale jestęś Czarna Madonno w naszych sercach, w na­

szych domach, bo każdy ma Twój wizeru­

nek. Jesteś naszą kochaną M atką i zawsze uprosisz nam łaski u Swego Syna.

„Pójdźcie do mnie, dziatki moje, wyczerpnijcie łaski zdroje.

Kto mnie znajdzie, życie ma, temu Syn zbawienie da”.

Genowefa

(4)

Po r z ą d e k M s z yś w.

Poniedziałek_______ Wspomnienie św.Andrzeja Dung-Lac, kapl i towarzyszy.

Kpi 7,00 Za ++ rodz. Józefa i Klarę Miszke i za + brata Alfonsa 8,00 1. Za + Karola Bednorz w 1 r. śm.

2. Za ++ rodz. Augustyna i Agnieszkę Moric 18,00 1. Za + Stefana Dreja w 1 r. śm.

2. Za + męża Czesława Olechowskiego w 1 r. śm.

Wtorek Wspomnienie św. Katarzyny, patronki kolejarzy

24 listopada 1997

25 listopada 1997 Kpi 7,00 Do B.Op.M. Bosk. Nieust. Pomocy, św. Katarzyny z p.za od.ł.z pr.o zdr.,bł.B.

w int. pracowników Warsztatów Zwrotnic i ich rodzin 8.00 1.Za + siostrę Stefanię w r. śm.

2.

18.00 1. Za + męża Antoniego Błasiak, + brata Henryka Wejchert i ++ z rodz. z obu stron 2. Za +Norberta Rechta w 30 dn. po śm. of. od lok. z ul. Św. Pawła 20 oraz za ++lokatorów 3.Za + Andrzeja Strzyżewskiego w 30 dniu po śm. of. od lokatorów

Środa_____________________ ____________________________________________ 26 listopada 1997 Kpi 7,00 Za + siostrę Katarzynę Kasza i za + zięcia Ludwika Bojdoł

8.00 1. Za + Kazimierza Smykowskiego w r. śm.

2. Za + syna i ojca Eugeniusza Kuczera z ok. ur. i ++ rodz. Kuczera i Niewidok 18.00 1. Za + Marię Sowada w r. śm.

2. Za + matkę Marię Hojka w 3 r. śm.

Czwartek____________________________________________________ ___________ 27 listopada 1997 Kpi 7,00 Za + Franciszka Gagat w 30 dniu po śm. of. od lok. z ul. Sw. Pawła 12 i za ++ lokatorów

8.00 1. W pewnej intencji

2. Za +Bronisławę Bal, +Petronelę Bal, + Romana Stasiak, of. od lok. z ul. Mariańskiej 3a 16,30 Msza św . s z k o ln a : Za + Stanisławę Zabielską w 1 r. śm.

18.00 1. Za +ojca, męża i dziadka Karola Tinschnert w 10 r. śm.

2. Za + męża Oswalda Wieczorek w 1 r. śm.

Piątek__________________________________________________________________28 llstopadal997 Kpi 7.00

8.00 18,00

Sobota

Za + Rozalię Olejniczak, + Franciszkę Bryś i + marię Fricen 1. Za ++ Ludwika i Franciszkę Elke i za ++ dzieci

2. Za + męża Leonarda Rduch z ok. ur.

1. Za + matkę Elżbietę Zgodzaj w 7 r. śm.

2. Za + Łucję Szramek of. od lok. z ul. Dombka 1 3. Za + Andrzeja Strzyżewskiego w 30 dniu po śm.

29 listopada 1997 Kpi 7.00

8.00 1. dziękczynna w int. Ireny Stoi z ok. 65 r. ur. i o błog Boże dla synów z rodzinami 2

Kpi. 16.00 Msza św. w j.n ie m ie ckim : Za + męża, ojca i dziadka Herberta Szulc w 13 r. śm.

18.00 1.

2

.

I Niedziela Adwentu ________________________________________ 30 listopada 1997

Kpi 6,00

7,30 dziękczynna: w int. ; w int. Anny Długajczyk z ok. 18 r. ur 9.00

10,30

12.00 1. Za ++ rodz. Urbana i Paulinę Kansy i + brata Alfonsa 2. Za + Andrzeja Strzyżewskiego of. od kolegów i znajomych 15.00 W in t ro czn ych d zieci:

Pomykała Martyna, Karnia Przemysław, Gembara Alicja, Bena Mateus 17.00

(5)

Dziś Uroczystość C hrystusa Króla.

W czasie dzisiejszego nabożeń­

stwa popołudniowego odmówimy Akt poświęcania rodziny ludzkiej Chrystusowi Królowi, odmawiakąc ten akt otrzy­

mujemy odpust zupełny.

Dzisiejsza zbiórka pieniędzy przeznaczona jest na potrzeby naszej parafii. Bóg zapłać za zło­

żone ofiary.

Dziś odbędzie się koncert pieśni chóralnej, w którym wystąpią Chóry parafii św. Jadwigi, św.

Floriana i nasz Chór parafialny. Wszystkich sym­

patyków śpiewu chóralnego serdecznie zaprasza­

my na godzinę 17,45.

W środę msza św. wotywna do św. Józefa.

W czwartek o g. 16, 30 msza św. szkolna, na którą zapraszamy wszystkie dzieci

z klas VI - VII. O g. 16,00 okazja do spowie­

dzi dla tych klas .

27.11.97 (w czwartek) o godzinie 17,30 w sal­

ce przy kościele odbędzie się spotkanie rodziców dzieci, które przystąpiły do wczesnej komunii w

1997 roku.

W sobotę o g. 17,00 adoracja i okazja do spowiedzi św.

.Między mszami można zakupić kartki świą­

teczne /całkowity dochód, jak co roku, przezna­

czony jest na rekolekcje dla osób niepełnospraw­

nych/, opłatki oraz kalendarze.

W przyszłą niedzielę rozpoczynamy Adwent.

Zachęcamy do przygotowania w naszych domach symboli adwentowych. Od przyszłego ponie­

działku początek rorat! Początek o 6,30. Zaopa­

trzmy się w lampiony adwentowe.

Od przyszłej niedzieli rozpoczynamy odwie­

dziny kolędowe (plany kolęd można zabrać ze stolika, na którym leży “OREMUS”). I tak:

I kolęda - ul. Grunwaldzka 8a - 2 II kolęda - uL Grunwaldzka 14 -10, lOa, lOb El kolęda - ul. Grunwaldzka 1 - 7 IV kolęda - ul. Grunwaldzka 9 -1 7 W przyszłą niedzielę o g. 15,00, msza św. w intencji rocznych dzieci.

Życzymy wielu radosnych chwil w nadcho­

dzącym tygodniu.

Dnia 15.11 sakramentalny związek małżeński zawarli

Rafał Czypionka - Izabela Brzósika

Adrian W oj czy k - Katarzyna de Lorne

Błogosławieństwa Bożego życzy Redakcja

S O L E N I Z A N T O M

Pani Irenie S to lw dniu 65 urodzin

Pani Annie Długajczyk w dniu 18 urodzin

najlepsze życzenia składa

Redakcja

c tŁ d

Odeszli do Pana:

Strzelec Elżbieta lat 68

Kiymiec Zygmunt lat 73

W ieczny odpoczynekracz im dać, Panie...

m c

(6)

O R E M U S

„Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon

i Jem u samemu służyć będziesz”.

(Pwt 6,16)

Przy okazji jubileuszu 90-lecia historii naszego kościoła parafialnego, przychodzi czas na różnego rodzaju refleksje, wspomnienia, podsu­

mowania czasu, w którym pokolenia budowały świetność i duchową siłę dzisiejszej rodziny pa­

rafialnej pod wezwaniem św . Józefa. Narodził się i w moim sercu czas wspomnień. Całe swoje do­

tychczasowe życie spędziłem bardzo blisko „mo­

jego” kościoła, znałem go bardzo dobrze i trakto­

wałem jak swój drugi dom. To tutaj spotkałem tylu wspaniałych kapłanów, od których uczyłem się wiary, nadziei i miłości. To tutaj również żyli ludzie, z którymi się spotykałem, którzy stano­

wią dla mnie dziś wzory do naśladowania. Lu­

dne, którzy kochali swoją parafię, swój kościół parafialny, a przede wszystkim ludzie, którzy ponad wszystko kochali Pana Boga. Było ich tak bardzo wielu, że pamięć moja dzisiaj nie jest w stanie wymienić każdego z osobna. Część z nich odeszła już do Pana, część żyje w świecie, a część mieszka nadal w naszej parafii. Pomimo upływu czasu, pomimo miejsca, gdzie się znajdują łączy ich jedno - trwały ślad w życiu parafii św. Józefa, wierna służba Bogu, miłość i cześć do św. Józefa i oddanie swojej parafii. Tym wszystkim: kapła­

nom, ministrantom, kościelnym, dedykuję ten ar­

tykuł, aby choć w części spłacić względem nich dług wdzięczności, który zaciągałem na przestrze­

ni tych wielu lat.

Drugim powodem, dla którego ten arty­

kuł powstał jest obchodzony w naszej parafii pa­

tronalny dzień ministrantów - wspomnienie św.

Tarsycjusza, ich Patrona, który przez ponad 15 lat mojej służby przy ołtarzu był również i moim Patronem i niedościgłym wzorem do naśladowa­

nia. Chcę podzielić się z dzisiejszą Służbą ołtarza swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami.

Moi rodzice nauczyli mnie Boga. Przez wiele lat mojego dzieciństwa pokazywali drogę do „naszego” Domu Bożego, dawali mi swoim życiem przykład wierności i dojrzałości chrześci­

jańskiej. Otwierali przede mną tajemnice życia z Bogiem, tajemnice miłości do Boga, do swojej parafii a przede wszystkim do rodzinnego kościoła parafialnego. Wielce dumni byliśmy z przynależ­

ności do tej wspólnoty parafialnej, której opieku­

nem był św. Józef. Pamiętam, jakim świętem była każda niedziela w naszej rodzinie. Pamię­

tam, jak każdego niedzielnego ranka od­

świętnie ubrani, schludni i czyści, przy­

nagleni wcześniej szym „śpiewem” nasze­

go dzwonu z radością podążaliśmy na mszę św.

szkolną o godz. 9.00. Brakuje mi dzisiaj tych

„pielgrzymek’ rodziców i dzieci udających się na niedzielne nabożeństwo. Cała moja dzielnica

„Pnioki” tłumnie uczestniczyła w niedzielnym zgromadzeniu wokół ołtarza. To wszystko powo­

dowało we mnie miłość do mojego kościoła, pa­

rafii, to budziło pewien niedosyt spotkania z Bo­

giem, który trwał aż do 1969 roku. Wtedy to zo­

stałem przyjęty do grona ministrantów przy para­

fii św. Józefa za namową ks. Pawła Fuiczyka.

Przez rok musiałem uczyć się i „podglądać” swo­

ich starszych kolegów w ich służbie, uczyłem się (wraz z innymi) wszystkich czynności ministranc­

kich, wielu regułek i modlitw, musiałem pozna­

wać swój kościół, okresy liturgiczne, święta i ła­

cińskie nazwy. Wielkim szacunkiem darzyliśmy naszych „ober” ministrantów, staraliśmy się uczyć na pamięć ich poruszania w kościele, postawy, uczestniczenia w nabożeństwach przychodząc co­

dziennie do bocznej ławeczki obok zakrystii, aby uczestniczyć we mszy św. Wspominam dziś mile moich starszych kolegów (Pietrzykowski, Laksa J, Kosior, Rybak R, Chmiel, Nowak, Rybak Z, Cież S), od których nauczyłem się bardzo wiele, a co później sam mogłem przekazać moim młod­

szym kolegom. Po ukończeniu okresu kandydac­

kiego w którym nie wolno nam było służyć przy ołtarzu a jedynie być widzami, zostałem po zda­

niu odpowiednich egzaminów mianowany mini­

strantem parafii św. Józefa. Wtedy dopiero prze­

konaliśmy się, jak trudną i odpowiedzialną jest służba przy ołtarzu. Przyszedł czas dyżurów ty­

godniowych, które polegały na tym, że trzeba było przychodzić na wszystkie msze św. sprawowane w kościele i kaplicy w ciągu całego tygodnia (6.00, 6.30, 7.00 i 18.00) i w razie absencji kolegi za­

stąpić go przy ołtarzu. Nie do pomyślenia było wtedy, aby kajdan stał przy ołtarzu sam bez mi­

nistrantów, a już w ogóle w niedziele, albo świę­

ta. Byłoby to dla nas samych wielkim wstydem, bo dawało to zły obraz o nas samych. Pamiętam te zimowe, ciemne poranki, kiedy o 5.00 musia­

łem wstawać, bo o godz. 6.00 miałem w kaplicy służbę. Z jak wielkim sentymentem wspominam dziś tamte czasy, kiedy sam pokonywałem trasę z „Pnioków” do kaplicy w śniegu. Ktoś pomyśli, ze to była głupota. Jego sprawa, ale dla mnie miało to zaowocować później. Nauczyło mnie to sumien­

ności, staranności i obowiązkowości w przyszłej pracy zawodowej. Dziś wiem, ze miało to swoje

(7)

podłoże wychowawcze, bo kształtowało przywią­

zanie do nałożonych na mnie obowiązków. Wiel­

ka tu zasługa mojej mamy, która była dla mnie

„budzikiem” twardo respektującym wywiązywa­

nie się ze swoich powinności. Wspominam w tym miejscu tych wszystkich kolegów, którzy podob­

nie jak ja ten czas przeżywali: Laksa R, Kucion, Budzikur, Cież R, Kaprol, bracia Majchrzykowie, Herrmann, Bartoń, Wiór, Karaś, Kuciczek, Swo­

boda, Bebek, Sołtysiak, Grzesik, Sum, Porwik, Rusin. Kiedy opuszczaliśmy swoje domy wcze­

śnie rano, w zakrystii kaplicy czekała na nas za­

wsze uśmiechnięta Pani Anna Gerlich pełniąca obowiązki zakrystianki. Szybko zapominaliśmy o ciepłym łóżku i pod okiem p. Anny „wypico- wani” wychodziliśmy do mszy św. zostawiając resztki snu i ziewanie na wieszaku w zakrystii.

Natomiast w kościele naszym wspaniałym „oj­

cem” był Pan Alfred Bochynek - kościelny, który miał dla każdego ciepłe słowo i który uczył nas poprawności w służbie, zachowania przy ołtarzu no i przede wszystkim głośnego, wyraźnego śpie­

wu na nabożeństwach. Jak on kochał swoją pracę w kościele, nas ministrantów i śpiew gromki, że aż w uszach dudniło. Zawsze mówił nam, ze trze­

ba głośno śpiewać, bo „Józefek z głównego ołta­

rza nas nie usłyszy” . Nazywaliśmy p. Bochynka naszym „szefem” , był nam bardzo bliski, ale da­

rzyliśmy go szacunkiem, jaki mu się należał. Obok niego nie mogę zapomnieć o nie mniej wspania­

łych panach kościelnych: Marcu, Klopku i Ka- czorku, którzy byli dla nas ostoją i „poradnią” w sprawach liturgicznych. Dzisiaj wszyscy już, ci wspaniali ludzie odeszli do Pana na wieczną służ­

bę, a nam zostały po nich nieliczne zdjęcia, wspo­

mnienia i przede wszystkim modlitwy za ich zba­

wienie. Moblilizowali nas do perfekcji tego, co robimy. Nie mogło być mowy o rzeczach, które dzisiaj ze smutkiem zauważam: rozmawiania przy ołtarzu, śmiechów, kręcenia, biernego uczestnic­

twa w nabożeństwach. Ministrant musi zachowy­

wać się przy ołtarzu tak (jak mówił nam jeden z księży opiekunów), jak gdyby nikogo innego w kościele nie było. Więc musi uważnie śledzić prze­

bieg nabożeństwa, odpowiadać księdzu, śpiewać pieśni i w odpowiednim momencie dzwonić (wszyscy ministranci musieli dzwonić w jeden ton - tak samo). Zbiórki były miejscem naszych spo­

tkań, wymiany uwag, nauki, czyszczenia sprzętu liturgicznego (kadzidła, łódki, świeczników z ołta­

rzy, paten, lavabo). Kochaliśmy to robić, bo to przecież nasze „narzędzie pracy” , które im pięk­

niejsze, tym bardziej Panu Bogu milsze. Z sza­

cunkiem odnosiliśmy monstrancje i kielichy z ołtarza do zakrystii za każdym razem przyklęka­

jąc przed tabernaculum (co dzisiaj w naszych kościołach wygląda bardzo różnie) Ks. J. Kubic­

ki wprowadził swego czasu dosyć kontrowersyj­

ną, ale po czasie okazało się, że bardzo dobrą modę: krótkich, czystych, schludnie uczesanych włosów, wyczyszczonych butów i czystych rąk z pięknie przyciętymi, białymi paznokciami. Nie do pomyślenia był zarost (oprócz wąsów też ładnie przyciętych).Chociaż minęło wiele lat, chociaż zmieniły się mody i przyzwyczajenia wciąż taki sam (wydaje mi się) pozostaje obraz ministranta na którego patrzą wierni zgromadzebi w koście­

le, a który daje swoim wyglądem i swoją poboż­

ną oddaje szacunek i cześć Temu, któremu wier­

nie służy - samemu Bogu.

W moich wspomnieniach nie może za­

braknąć również tych, którzy swoje życie oddali parafii kształtując jej młode charaktery, pokazu­

jąc im prawdziwe wartości w życiu. Chodzi tu o naszych kochanych katechetów. Kapłanów, którzy na przestrzeni wielu lat prawdziwie siali Słowo Boże na gruncie naszych serc (wymieniać ich nie będę, bo uczyniono to w pamiątkowym albumie) a szczególnie panie katechetki: p. Kulik, p. Grze- gorzyca, p. Joszko. “ Szlifowały” one moje po­

kolenie, urabiały nasze osobowości, jak dobry garncarz glinę. Za to jestem im wdzięczny i o nich przyrzekam pamiętać. Niech dobry Bóg wynagro­

dzi ich trud i ciężką pracę wychowawczą.

Kochani chłopcy! W dniu waszego pa­

trona św. Tarsycjusza w imieniu swoim, mo­

ich dawnych kolegów w ministranctwie, oraz w imieniu całej Redakcji składamy Wam ser­

deczne życzenia: Brońcie dobrego wizerunku ministranta na każdym miejscu! Pielęgnujcie zaszytny tytuł m inistranta, jako człowieka schludnego, czystego i uprzejmego! Podchodź­

cie do służby z wielką miłością i radością. Sza­

nujcie się nawzajem, bo owoce dzisiejszych lat będziecie zbierali w przyszłości. Dbajcie o na­

szą świątynię, o wszystko co się w niej znajdu­

je, jak o swój skarb! Bądźcie dla naszej wspól­

noty chlubą i radością! Umiejcie pogodzić obo­

wiązki i czas, aby nigdy nie brakowało przy ka­

płanie ministranta w parafii św. Józefa!

były ministrant Grzegorz ZIELIŃSKI Św. Tarsycjuszu, Patronie i wzorze nasz, Ty niosłeś Jezusa na sercu i w sercu, jako największy skarb.

Cześć i miłość Jezusa promieniowały z Twojego oblicza i dla Niego oddałeś radośnie swe młode ży­

cie. I my zawsze chcemy nosić Jezusa w swym ser­

cu, chcemy ze skupieniem, czcią i miłością chodzić wokół Jego ołtarza. Chcemy nieść Jezusa do domu, do szkoły i wszędzie przez dobry przykład. Pomóż nam i spraw, abyśmy ca­

łym życiem, tylko Jemu służyli i do Niego należeli teraz i na wieki. Amen.

(8)

O R E M U S

Cuda - jak je r o z u m i e ć

Ludzie w różny sposób traktują cuda. Dla jednych są sensacją, dla drugich dowodem na niekompetencję współczesnej nauki. Je­

szcze inni są przekonani, że kryje się za nimi czarna magia albo szalbierstwo. Wszyscy oni zapominają, że cuda pochodzą od Boga, dane są nam tylko w jednym celu: by pomóc nam uwierzyć w Jego istnienie, w Jego do­

broć, w Jego miłość. W Katechiźmie Kościo­

ła Katolickiego temat cudów tak jest przed­

stawiany:

Słowom Jezusa towarzyszą liczne „czyny, cuda i znaki" (Dz 2,22), które ukazują, że Królestwo je s t w Nim obecne. Potwierdzają one, że Jezus je st zapowiedzianym Mesja­

szem.

Znaki wypełnione przez Jezusa świadczą o tym, że został posłany przez Ojca. Zachęcają do wiary w Niego. Tym, którzy zwracają się do Jezusa z wiarą, udziela On tego, o co proszą.

Cuda umacniają więc wiarę w Tego, który peł­

ni dzieła Swego Ojca - świadczą one, że Jezus jest Synem Bożym. Mogąjednak także dawać okazję do „zwątpienia" (Mt 11,6). Nie mają za­

spokajać ciekawości i magicznych pragnień.

Mimo tak oczywistych cudów, Jezus jest przez niektórych odrzucany; oskarża się Go nawet o to, że działa mocą złego ducha.

Wyzwalając niektórych ludzi od ziemskich cierpień: głodu, niesprawiedliwości, choroby i śmierci, Jezus wypełnił znaki mesjańskie.

Nie przyszedł On jednak po to, aby usunąć wszelkie cierpienie na ziemi, ale by wyzwolić ludzi od największej niewoli - niewoli grze­

chu, która przeszkadza ich powołaniu do sy­

nostwa Bożego i powoduje wszystkie inne ludzkie zniewolenia.

Chciejmy uważnie zapoznać się z powyż­

szym tekstem w kontekście wydarzeń, które w ostatnim czasie tak chętnie opisują media,

nie tylko na Śląsku. Czy rzeczywiście w Za­

brzu wydarzył się „cud”? Czy naprawdę obraz na szybie jest objawieniem Matki Boskiej i Jej Syna? Z pewnością w tej sprawie wypowie- dzą się fach owcy i specjaliści, a na końcu głos zabiorą władze kościelne. Ale już dziś może­

my powiedzieć, iż w tak delikatnej sprawie, należy się wykazać rozwagą i nie działać pochopnie. Raz jeszcze należałoby w tym miejscu przypomnieć słowa ewangelisty św.

Mateusza: „Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (Mk 11,6). Czy ów tłum, który tak licznie wypełniał podwórko kończyckiego fam iloka to prawdziwi wyznawcy Jezusa Chrystusa? Czy w jego zachowaniu nie było wyczekiwania na tanią sensację? Czy świad­

kowie nie chcieli przypadkiem być pierwszy­

mi, którzy zobaczą coś niezrozumiałego, by później móc się tym pochwalić? Póki co, trzy­

mam w ręce „Skarbiec modlitw i pieśni” - moją pamiątkę ślubną i tam na stronie 157 czytam w rachunku sumienia:

Czy starałem się znaleźć wyjaśnienia swo­

ich wątpliwości, trudności w wierze? (pyta­

nia osób kompetentnych, lektura)

Czy dbałem o podtrzymanie i pogłębienie swojej wiary? (przez modlitwę, słuchanie i czytanie Słowa Bożego, przez zgodność ży­

cia z zasadami wiary)

A na stronie 161 czytam dalej:

Czy krytykowałem naukę Kościoła? Może niesprawiedliwie lub bez zastanowienia kry­

tykowałem duchowieństwo? Może kompromi­

tuję Kościół swoim postępowaniem sprzecz­

nym z duchem Ewangelii.

Pamiętajmy! Cuda nie mają zaspokajać ciekawości i magicznych pragnień. Czas po­

każe, co wydarzyło się w Kończycach - dziel­

nicy Zabrza.

Janusz

Redakcja: Grzegorz, Janusz, Mietek, Ola.

Redakcja techniczna: Waldek, Daniel.

PISMO PARAFII ŚW.JÓZEFA

iv rwniwnu/rp

w CHORZOWIE Opiekun: ks. Adam Zakrzewski.

L 7 7 7

Nakład: 1300 szt.

(9)

O R E M U S - d o d a te k s p e c ja l n y

Plan kolędy 1997/98

P o czą tek o d w iedzin: w tygodniu - g o d z .1 5 —

so b o ta , niedziela - g o d z .1 4 22

30 listopada 1997 I Niedziela Adwentu

1 .Grunwaldzka 8a - 2

2. Grunwaldzka 14 - 10, lOa, lOb

3. Grunwaldzka 1 - 7

4. Grunwaldzka 9 - 1 7

6 grudnia 1997 sobota

1. Krzyżowa 34, 34a, 36, 39, 41

2. Krzyżowa 2, 2a, 4, 3 5 - 1 5 , 4, 2a, 2

3. Krzyżowa 2 0 - 8

7 grudnia 1997II N iedzie l a Adwentu

1. Krzyżowa 32-22

2. Krzyżowa 1-13

3. Katowicka 167 -149 i Kalidego 26,28

4. Ks. Stabika 4,2

i Katowicka 169 - 179

20 g r u d n ia

sobota

1.11 Listopada 3 8 - 3 0

2. 11 Listopada 2 4 - 1 6

3.11 Listopada 33 - 27

21 grudnia IV Niedziela Adwentu

1.11 Listopada 39 - 35

2. 11 Listopada 2 5 - 1 5

3.11 Listopada 6 1 - 6 7

4. 11 Listopada 5 9 - 5 3 , 4 9 - 4 1

27 grudnia sobota

1. Miła 5 0 - 12

2. Stawowa 3 1 - 1

3. Kwiatowa 2 i domki

4. Okrężna 2 - 4 0

13 grudnia sobota

1. Katowicka 181 - 195

2. Katowicka 142 -140, 132

i Nowa 7 - 5

3. Katowicka 120, 130a, 13 Ob, 130c

4. Katowicka 168-144

14 grudnia III Niedziela Adwentu

1.11 Listopada 87 - 72

2. 11 Listopada 70 - 60

3. 11 Listopada 58 - 52

4. 11 Listopada 50 - 40

28 grudzień 1997 Niedz. św. Rodziny

1. Rodziny Oswaldów 51 - 47,21 -19

2. Rodziny Oswaldów 1 7 - 9

3. Rodziny Oswaldów 2 - 1 2

4. Rodziny Oswaldów 24- 14

29

g r u d z ie ń

1997

p o n ie d z ia łe k

1. Łagiewnicka 101 - 105

i Rodziny Oswaldów 3 - 7

2. Łagiewnicka 102 - 118

3. Ligonia początek od ul. Małej

4. Dombka 9 - 1

(10)

30 grudnia 1997________ wtorek 8 stycznia 1998 czwartek

1. Dombka 16- 10

2. Łagiewnicka 9 - 5 i Mariańska 6

3. Wojciecha 6 - 8 i Mała 8 - 2

4. Opolska 2 0 - 8

8

2 stycznia 1998 piątek

1. Św. Pawła 2 4 - 1 8

2. Św. Pawła 2 - 1 2

3. Św. Pawła 19, 17, 16,7

3 stycznia 1998 sobota

1. Ks. Bończyka 8 - 6

2. Niedumego 5 - 1

3. Polna 4 - 1 0

4. Krótka 6 - 1

4 stycznia 1998_____

1. Józefa 3 - 5

i Mariańska 47, 61- 63

2. Mariańska 2 9 - 1 4

i Nowaka - dom ki szeregowe

3. Mariańska - domki szeregowe,

Rodzinna, Sąsiedzka,

Smarzewskiego

4. Watoły - domki jedn., 1-11

9 stycznia 1998____ ________piątek

1. Kalidego 6 7 - 3 7

2. Kalidego 77 - 69

3. Kalidego 95- 81

4. Ks. Stabika 1-11

5. Ks. Stabika 14-6, 24- 16

niedziela

1. Polna 9 - 1

2. Katowicka 134a i 134 od dołu

3. Katowicka 134b i 136b od dołu

4. Katowicka 136 i 136a od dołu

10 stycznia 1998 sobota

1. Ks. Ficka 2 - 10, 11

2. Ks. Ficka 7 - 3, 12- 16

3. Świdra 13 - 25, 16- 22

5 stycznia 1998 poniedziałek 11 stycznia 1998 niedziela

1. Św. Józefa 1 od dołu

2. Nowaka 7 od góry

3. Nowaka 9 od góry

4. Nowaka 5 od dołu

5. Nowaka 3 od góry

7 stycznia 1998______

1. Rymera 2 5 - 1 7

2. Rymera 15 - 9

3. Rymera 1 - 7

4. Stacyjna, Gruntowa, Gościnna,

Ogrodowa, Kruszcowa

środa

1. Mariańska 37 - 45 i Opolska 3a - 3

2. Mariańska 7c, 7b, 7a, 7

3. Mariańska 5b, 5a, 5, 3c, 3b

4. Mariańska 3a, 3, lb, la, 1

12 stycznia 1998 poniedziałek

1. Nowa 2 od dołu

2. Pudlerska 8 - 2

3. Pudlerska 14- 38

Kolęda dodatkowa - 1 8 stycznia 1 9 9 8 .

Kolędę dodatkową należy zgłosić w kancelarii parafialnej,

\Ve

Cytaty

Powiązane dokumenty

na ojca i matkę tego dziecka. Pamiętajcie również o tym, że liturgia jest modlitwą wspólnotową, a nie modlitwą prywatną i że wasze dziecko jest

Emeryci Od redakcji: Ksiądz proboszcz przekazał nam ten list wraz z informacją że w pełni popiera taki pomysł. Potrzebne jest jednak kilka osób, które podjęłyby

Cieszymy się wraz z wami, że gazetka nasza już tak długo jest w życiu naszej parafii obecna, że stajemy się przez nią dojrzalsi i że powoli zaczyna spełniać

rard Demarczyk, Tadeusz Jaroń, Joanna Eliasz, Helena Pyka, Wacław Balon, Paweł Duda, Wa­. lenty Białek, Józef Lizurek, Marian Rogocz, Leokadia Szymczyk, Gertruda Giałbas,

Franciszek jest dla jednych mężem pokoju, dla innych miłośnikiem przyrody, jeszcze dla innych - wielkim mistykiem i założycielem wielkiej rodzi­..

Przeżycie to nie pozwala nam już kochać żadnej rzeczy, która jest na ziemi, tylko dla niej samej - wszystko wtedy widzimy jako miłosny dar Stwórcy. Przejdźmy teraz do

bem nie tylko dla Kościoła, ale i dla samych członków Żywego Różańca, których serca podnoszą się do Boga i do życia wiernego Ewangelii.. Zasada jest

Zamiast mówić wszystkim o zdrowiu, szczęściu i pomyślności, warto się najpierw zastanowić, czym tak naprawdę chciałbym się podzielić z człowiekiem, który stoi