Zofia Wójcicka
Z recepcji "Pana Tadeusza" Adama
Mickiewicza
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 22, 131-133
1987
Rocznik Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza X X II (1987)
Z ofia W ójcicka
Z R E C E PC JI P A N A T A D E U S Z A ADAMA M ICKIEW ICZA
D ru k a rn ia i K sięg arnia P olska w P a ry ż u ukończyła pracę n ad w y daniem Pana Tadeusza A dam a M ickiewicza 28 VI 1834 r. O ficjalna sp rze daż książki rozpoczęła się dopiero 10 sierp n ia, poniew aż w obawie, b y rozgłos nie zam kn ął ko lp o rtażu do k ra ju , w ydaw cy: E ustachy Ja n u sz k ie w icz i A lek san d er Jełow icki czekali, aż dotrze tam chociażby k ilk a eg zem p larzy \ O strożność b y ła w y razem pewności, że ukazało się dzieło p atrio ty czn e, znaczące dla n a ro d u polskiego. Tę opinię podzielało grono przyjació ł a u to ra znające fra g m e n ty Pana Tadeusza z głośnej le k tu ry rękopisu. Tym czasem przyjęcie książki w k ra ju i n a em igracji było od zach w y tu dalekie.
S tan isław Pigoń, opierając się na pow ściągliw ych, chłodnych, a n a w et k ry ty c z n y c h głosach pierw szych recen zen tów stw ierdził, że zaw inił k u lt dla Dziadów, k tó ry u trz y m y w a ł się aż do rok u 1863. P ro m e te jsk i b u n t b ard ziej odpow iadał gustom ro m an ty k ó w i sy tu a c ji politycznej P o lski niż rozlew na epickość m alu ją c a codzienne życie Soplicowa. Isto t nie, dwa tysiące egzem plarzy III części Dziadów sprzedaw ała ta sam a K sięgarnia n iecały rok, a trzy ty sięczn y n ak ład Pana Tadeusza w y s ta r czył do zbiorowego w y dania dzieł M ickiewicza w 1844 r . 2.
P ie rw sz y okres recepcji p o em atu jest ciągle problem em o tw arty m , ty m b ardziej że K ro nik a życia i twórczości M ickiewicza nie objęła jesz cze lat, gdy w chodził on w obieg czytelniczy. W ydaje się, że zanim się to stan ie, w a rto zbierać w ypow iedzi z p rasy, z listów, z dzienników i pam iętników , aby uzupełnić z e b ran y przez Pigonia m ateriał. Na dowód, że istn ieją n a w e t odruchow e sądy d ostrzegające w ielkość dzieła, m ożna przytoczyć nie d ru ko w an ą dotąd n o ta tk ę H ipolita Błotnickiego.
B łotnicki m ieszkał p rzy C zarto ry sk ich, choć nie zawsze m iał pokój dla siebie. W idyw ano go n a u licach P a ry ż a z dziećm i księcia, w To w arzy stw ie L ite rac k im i n a zeb ran iach T ow arzystw a D obroczynności D am Polskich, dla którego prow adził księgi zysków i rozchodów, w y je d
— 132 —
n u ją c w iele zapomóg n a p oratow anie em igracyjnej biedy. N ieom al każd y dzień długiego życia (1792 - 1886) kończył sporządzeniem k ró tk iej n o ta tk i w Dzienniku. L ite ra tu ra , k tó rą poznał w U niw ersytecie W ileńskim pod k ieru n k iem E rn esta G ródka, in teresow ała go szczególnie. R ekom pensatą za konieczność oddania się w służbę C zartoryskim i rezygnację z lite ra c k ich am bicji była m u znajom ość z pisarzam i p rzew ijającym i się przez ich salon. Od czasu do czasu w idyw ał tam A dam a Mickiewicza. W D zien
n i k u z lat 1832 - 1834 nazw isko „księcia naszych poetów ” , bo ta k go
określał, zjaw iało się dość często. B łotnicki w iedział, że M ickiewicz p ra cuje nad P a n e m Tadeuszem. W lipcu 1834 r. odnotow ał fa k t w y dan ia dzieła 3, k tó re zapew ne Jełow icki podarow ał lub sprzedał rodzinie księ cia, ale pierw sze w rażenia, jakie odniósł z le k tu ry , zapisał gdzie indziej, w podręcznym zeszycie z adresam i i zapiskam i spraw do załatw ienia. C zytam y tam :
Pan Tadeusz
Takie musi odczuwać uczucia znużony podróżny, co wśród spiekłych piaszczy stych stepów Afryki, gdy natrafi na zieloną świeżą oazę — jakie w e mnie w zbudzi ło czytanie Pana Tadeusza po [czytaniu] tylu mnogich drobiazgowych, kłótniczych pisem ek polityki naszej pielgrzym skiej kwasorodnej —
Nie potrzeba długo opisywać treści ani cytow ać dziełka, które w szyscy na pa m ięć prawie będą umieć —
Jeżeli Rodaku pielgrzym ie zapragniesz kiedy widzieć w czarownym złudzeniu rodzinne strony — uścisnąć matkę — siostry — przyjaciela, zajrzeć w te oczy, w których świat twój cały w idziałeś przeczytaj Pana Tadeusza.
Jeżeli cię tęsknota opanuje, rozpacz serce osiądzie — nadzieja om dleje — siły zw ątpią — przeczytaj Pana Tadeusza — a będzie ci lżej na sercu — choć nie w esoło. [...]
Żyd Jankiel jest czcigodny Żyd, pocałowałbym go z uszanowaniem w siwą brodę — jednakże żal mi, ta prześliczna rola nie jest przeznaczona organiście, na uczycielow i w iejskiem u — studentowi z Wilna czy Krakowa — i nie [powinna być przeznaczona] hucznym cymbałom lecz harmonijnej staropolskiej gęśli.
Żal mi — tylko Litwa odmalowana. Podolaninowi chciałoby się w idzieć cza- rowne brzegi Bohu, nocne ognie czumaków idących za solą do Krymu — czarow nice na łopacie do Łysej Góry — wieczornice, na których Hryć został od czarnobrewicy przez m iłosną zazdrość otruty —
U stęp o em ancypacji w ieśniaków jest najsłabszy 4.
Pospieszny, w ym agający u zupełnień sty l i u sunięte z przytoczonego te k stu , w pisane po czw artym akapicie zdanie: „Nie m a fu rm a n a ” m ów ią, że B łotnicki sko rzy stał z w olnej chw ili w pracy, by uw olnić się od doznań w yw ołanych lek tu rą. W ybija się w nich n a pierw szy p la n ulga z zapom nienia o em ig racy jn ej teraźniejszości i radość z bycia w p rze szłości. Zależność pozytyw nej recepcji Pana Tadeusza od głównej k a te gorii estety cznej, jak ą stanow i realizm , była w iększa niż przypu szczał
— 133 —
S. Pigoń. D la Błotnickiego ilu zja ojczystego k rajo b raz u i codziennej egzystencji w k ra ju stała się najw ażn iejszy m k ry te riu m w artości poe m atu. M iał on świadomość, że dzięki spięciu idei sztuk i z życiem i poe- tyckości z litew ską autentycznością pow stało dzieło ponadregionalne, polska św iętość dla każdego rodaka, a już szczególnie pielgrzym a. Im ito w anie realiów środow iskow ych było do tego stopnia przekonujące, że dręczony tęsk n o tą za P olską P o dolanin zaprag nął mieć także obraz swo jej stro n y rodzinnej w lite ra tu rz e . Mimo iż nie zdołał pojąć ro m antycznej idei z b ra tan ia dwóch w y b ra n y c h — jak się ówcześnie zdaw ało — n a ro dów: polskiego i żydowskiego, a tak że dziejow ej konieczności uw łaszcze n ia chłopów, B łotnicki w pisał się n a listę tych, k tó rz y w yprzedzili sław ę
Pana Tadeusza.
P r z y p i s y
1 M. Dernałowicz, Od „D zia dów” części trzeciej do „Pana Tadeusza". Marzec 1832 — czerwiec 1834 w: Kronika życia i twórczości Mickiewicza, Warszawa 1966, s. 315.
2 S. Pigoń, Sto lat sław y w: „Pan T a d e u s z W z r o s t , wielkość i sława. War szawa 1934, s. 265 i 267.
s H. Botnicki, Dziennik. Muzeum Czartoryskich, rkps 1327, 25 VII 1834. 4 H. Błotnicki, Notatnik, Muzeum Czartoryskich, rkps 1378.