• Nie Znaleziono Wyników

Przedmiot zgody małżeńskiej i zdolność do wypełnienia obowiązków w ocenie umysłu poprzedzającej rozważną decyzję nupturienta : studium w oparciu o nowsze wyroki rotalne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przedmiot zgody małżeńskiej i zdolność do wypełnienia obowiązków w ocenie umysłu poprzedzającej rozważną decyzję nupturienta : studium w oparciu o nowsze wyroki rotalne"

Copied!
42
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Al. Żurowski

Przedmiot zgody małżeńskiej i

zdolność do wypełnienia

obowiązków w ocenie umysłu

poprzedzającej rozważną decyzję

nupturienta : studium w oparciu o

nowsze wyroki rotalne

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 26/1-2, 243-283

(2)

P ra w o K anoniczne 26 (HSSa) n r 1 —2

K S. M A RIA N AL. ŻU RO W SK I S J

PRZEDMIOT ZGODY MAŁŻEŃSKIEJ I ZDOLNOŚĆ DO WYPEŁNIENIA OBOWIĄZKÓW

W OCENIE UMYSŁU POPRZEDZAJĄCEJ ROZWAŻNĄ DECYZJĘ NUPTURIENTA

S tu d i u m w oparciu o n o w s z e w y r o k i r otaln e

S p i s t r e ś c i : W stęp. I. E w olucja p o ję cia „discretio ” czyli oceny przed m io tu , li R ozróżnienie m iędzy p o zn an iem („congnitio”) a oceną („discretio”); 2. Co n ależy rozum ieć przez „d iscretio iud icii” ; 3. O ce­ n a dotyczy p rze d m io tu zgody m a łże ń sk ie j; 4. P ro p o rcjo n a ln o ść oceny do w ażności ak tu . II. Z m n iejszen ie oceny — „d iscretio ” — n a sk u te k schorzeń psychicznych. 1. M ożliwość zm n iejszen ia zdolności n a tu ra l­ ny ch ; 2. F u n k c ja biegłych i sędziego; 3. R ozm aite schorzenia pow odu­ ją c e sta łe u b y tk i zdolności. III. O cena p rze d m io tu zgody m ałżeńskiej. 1. C ałk o w ity b r a k oceny przed m io tu ; 2. Z m niejszone rozeznanie p rz e d ­ m io tu ; 3. Z m niejszenie elem en tó w d ec y d u ją cy c h o rozw ażn ej decyzji; 4. S to p ień o g raniczenia w olności w e w n ę trz n e j w p rzy ję ciu p rze d m io tu zgody. IV. N iezdolność do w y p e łn ia n ia p rze d m io tu zobow iązania. 1. Zo­ b o w iąz an ie a isto tn y b r a k p rze d m io tu ; 2. S k u tk i an o m alii p sy c h o sek su ­ alnych. V. P ro b le m trw a łe j w sp ólnoty życia. 1. U p ra w n ien ie do w spól­ n o ty życia; 2. N iezdolność do re la c ji m iędzyosobow ych. Zakończenie.

W stęp

W ju ry sp ru d e n cji kanonicznej od w ieków znany był wym óg po­ znania intelek tualnego do w yrażenia w ażnej zgody m ałżeńskiej. Również od daw na zajm ow ano się zagadnieniem , jakie w inno być m inim um w iedzy koniecznej, ażeby ta zgoda m ogła mieć w łaści­ w y przedm iot. Jednakże stosunkowo wcześnie, bo już u św. To­ m asza z A kw inu, a n astęp nie u w ybitniejszych kanonistów spo ­ tkać można sygnały świadczące o nieco szerszym rozum ieniu p ro ­ blem u. W now szych czasach szczególniej zwrócił na to uw agę Gas- p a rri i W ernz *. Zdecydow ane jed n ak zainteresow anie kanonistów tym przedm iotem ■—• szczególnie w w yrokach sądow ych ■— zosta­ ło spowodowanie coraz częstszymi w ypadkam i anom alii i chorób psychicznych poddających w w ątpliw ość w yrażenie w ażnej zgody m ałżeńskiej. Można powiedzieć, że w okresie posoborowym p ro ­

* Cfr. P. G a s p a r r i , T ra cta tu s canonicus de m atrim o n io , vol II, P a ris 1891, n. 7;77. is. 7. Cfr. F r. W e r n z , lu s D ecretalium , vol. IV, P r a ti 19111, p. I, p. 53.

(3)

blem ten znalazł znacznie pełniejsze zrozum ienie. Coraz więcej zarów no sędziów jak i autorów stara się o lepsze ujęcie oraz w y ­ jaśnienie tego zagadnienia.

I. Ew olucja pojęcia „discretio” czyli oceny przedm iotu

1. Rozróżnienie m ięd zy poznaniem („cognitio”) a oceną („discretio”)

K anoniści średniow ieczni m ówiąc o zdolności m łodocianych do zaw arcia m ałżeństw a często zw racają uw agę na -sam falkt fizycz­ nego współżycia, a przy w yznaczaniu dolnej g ranicy te j zdolno­ ści często używ ają określenia „nisi m alitia su pp léât ae ta tem ” lub „nisi p ru d en tia sup pléât ae ta tem ”, iczyli od powszechnie p rzyjm o­ w anej regu ły przy jm u ją w y jątk i wcześniejszej zdolności do za­ w arcia związku.

Jednakże falkt ten należy rozważać w kontekście ówczesnej w ielkiej dyskusji, jak a się toczyła m iędzy Szkołą Bolońską a Szko­ łą P aryską. Szkoła Bolońska dosłownie rozum iejąc słowa Pism a Św. „una caro” kładła inacisk na stosunek fizyczny. Jed n a k osta­ teczne zw ycięstwo Szkoły P ary sk iej w yrażającej przekonanie, że nie w zajem ne pożycie, ale zgoda m ałżeńska jest elem entem tw ó r­ czym zw iązku, otw orzyła drogę i zm usiła zarów no teologów jak i kanonistów do b ardziej w nikliw ej analizy zgody m ałżeńskiej. T rudno więc w tym czasie d op atryw ać się uw zględnienia sto jące­ go przed nam i dziś problem u, poniew aż on w tedy zaledw ie zaczął kiełkow ać w um ysłach.

Z tym w iększym podziwem n ależy przyjąć określenie Św. To­ m asza z A kw inu, k tó ry —■ jak się w ydaje — pierw szy w śród ka- nanistów w yraźnie uznał b rak „używ ania” rozum u za granicę zdolności psychicznej do zaw arcia m ałżeństw a. Je st rzeiczą ważną, że m ów i on o „używ aniu” a nie tylko o „posiadaniu” rozumu. S tw ierd za bowiem , że nie może być zgody tam , gdzie b ra k u je używ ania rozum u. W tym w ypadku nie może być praw dziw ego m ałżeństw a *. K lasyczne sform ułow anie św. Tomasza cytow ane przez w ielu autorów w spom ina o wym ogu w iększej „oceny” ro ­ zumu potrzebnej do decydow ania o czymś <na przyszłość, aniżeli do w yrażen ia zgody na coś a k tu a ln e g o 2. W praw dzie określenie

1 S. T h o m a s , in IV S e n t dist. X X X IV , q. 1. a. 4. sol.: „...quia non p o te st esse consensus ubi d e e st ra tio n is usu s, n o n e rit v eru m m a tri- moinium”.

s Ibid. dist. X X V I I q. 2. a. 2. ad, 2-um : „...M aior a u te m discretio r e q u iritu r ad p ro v id e n d u m in fu tu ru m q u am ad co n sen tien d u m in u n u m p ra e se n te m actu m ; e t ideo a n te p o te st homo p eecare m o rta li- te r, q u a m possit se obligare ad aliq u id f u tu ru m ”.

(4)

[3] P raedirtiot zgody m ałżeńskiej 245

to dotyczy zaw arcia narzeczeństw a, co w owych czasach dokony­ wało się stosunkow o wcześnie, jednakże sam fa k t zauw ażenia różnicy w sposobie rozum ow ania właściw ego dla dziecka m y ślą­ cego konlkretami i człowieka bardziej dojrzałego, k tó ry po trafi przew idyw ać, jest bandzo znam ienne i uznania godne.

P odkreślić należy rów nież stw ierdzenie często cytow ane przez autorów , a także w w yrokach rotalnych, że w rzeczach, do k tó ­ ry ch skłania sam a n a tu ra nie trzeb a w ym agać zbyt w ielkiej zdol­ ności do ro z w a g i3 w przeciw ieństw ie do tego, czego w ym aga się przy działaniach bez praw nego opiekuna. Czyli wcześniej jest się zdolnym do zaw arcia m ałżeństw a, aniżeli do sam odzielnie po d ej­ m ow anych czynności praw nych. W ty m tekście używ a on zn a­ m iennego sform ułow ania: ,,... ideo an te potest in m atrim onium sufficien ter deliberans consentire”. W słow ach ty ch Sw. Tomasz stw ierdza, co rozum ie przez „discretio”. W edług niego jest to nie tylko samo poznanie, ale też i ocena przedm iotu, do którego się zmierza. Poza znaiczniejszymi kanonistam i podtrzym ującym i pogląd Sw. Tomasza z Alkwinu późniejsi 'kom entatorzy powyższy problem upraszczają. Czynią to w oparciu o stw ierdzenie, że po­ stu lat p raw a m aturalnego ogranicza się do właściwego (poznania rzeczy „cognitio obiecti”.

Nie m ażna też ani od 'Sw. Tomasza, ani naw et od późniejszych autorów w ym agać głębszego zrozum ienia chorych psychicznie „am entes, furiosi, dem entes”, albow iem ich (rozumowania odpo­ w iadają poziomowi ówczesnej wiedzy m edycznej. W artość n a to ­ m iast orzeczeń Tom aszowych polega na zw róceniu uw agi na dwa tak bardzo ch arakterystyczne fakty, iktóre w dzisiejszych czasach na sk u te k w iększej znajom ości psychologii i p sych iatrii pozw a­ lają lepiej w niknąć rów nież w problem y praw ne.

U żyw anie tego samego term in u „discretio” przez Sw. Tomasza oraz późniejszych autorów wcale n ie jest rów noznaczne z je d ­ nakow ym jego irozumieniem. W yraźny ślad głębszego ujęcia p ro ­ blem u zn ajd ujem y u M ikołaja de Tudeschis, k tó ry do ważnego zaw arcia m ałżeństw a w ym aga, ażeby k andy dat był zdolny rozpo­ znać w artość tego zw iązku „quod p o tu erit disoernere vires m a tri- m onii” 4. W idać to jeszcze w innym sform ułow aniu, gdzie mówi, że przed osiągnięciem w iaku, w który m osoba zdolna jest do za­ w arcia m ałżeństw a, w ydaje się niem ożliwe, by posiadała ona

do-8 S. T h o m a s , in I V S e n t. dist. X X X V I q. 1, a. 5 ad 1-um : „...quod in illis a/d! qua© m atura in c lin a t, n o n e x ig itu r ta n tu s v igor traitiorti's ad d elib eran d u m , sicuit in aliis, et ideo a n te p o te st in m aitrim onium su ffic ie n te r d elib eran s co n sen tire q u am possit in c o n tra ctib u s aliis res suas s in e tu to r e p e r tr a c ta r e ” .

4 P a n o r m i t a n u s , Com m , in I V lib. D ecretalium t. II cap. 9: „...quod p o tu e rit d isc ern ere v ire s m atrim o n ii...”

(5)

skonałe rozeznanie pozw alające w yrazić zgodę -na nierozerw alny w przyszłości związek: „quod quis h ab eat perfectum sensum ad iconsentiendum indissolubilitate in fu tu ru m m atrim o n iu m ” s. M ar­ cin de A zpilcueta m ówi o pew nej ocenie oprócz poznania, w y ­ starczającej do zrozum ienia wielkości sak ram en tu m ałżeństw a, a talkżte „jarzm a”, jakie się w raz z nim przyjm uje: „discretio et iudicium sufficiens ad cognoscendum et iudicandum m agnitudi- nem sacram en ti m atrim onii et jugum m aritale p erfectu m ” s. Są to jednak w ypow iedzi jednostkow e, albow iem większość autorów zadow ala się stw ierdzeniem , że w ystarczy poznanie przedm iotu.

W XVII w. Sanchez udow adnia możliwość ważnego zaw arcia zw iązku w w ieku w cześniejszym , niż przepisuje praw o, o ile nupturienci posiadają zdolność poznania zgody m ałżeńskiej „dis- cretionem ad intelligendam consensus comjugali vim ” 7, a na in ­ nym m iejscu mówi: „valdum est m atrim onium ante aetatem iure praescriptum , si tunc adsit p o ten tia generandi e t .sufficiens discre­ tio ad se obligandum ” 8. Na początku XVII w ieku i inni kanoni- ści nie ograniczają się już tylko do wTym ogu zdolności poznania — „capacitas intelligend um ”, ale in tere su je ich rów nież pozytyw ne określenie treści oświadczenia woli, iczyli zwiększa się za in te re­ sow anie przedm iotem zgody m ałżeńskiej 9.

D opiero bardziej nam współcześni w ybitni kanoniści jak Gas- p a rri i W arnz zaczynają na serio rozważać „ocenę” przedm iotu zgody m ałżeńskiej, jako faktyczny wym óg ważności i°, w y n ik a­ jący z p raw a m atu ra ln e g o n . Przyjęcie zatem oceny przedm iotu zgody m ałżeńskiej, czyli „discretio iudicii m atrim onio proportio- n a ta ” za k ry teriu m psychicznej zdolności do w yrażenia tejże zgo­ dy m ałżeńskiej zam iast daw nego ,usus ra tio n is” jest niew ątpliw ie pow ażnym posunięciem nauki p ra w a kanonicznego i2. P roblem ten jednak szerzej i bardziej dogłębnie zostaje .rozpracowany w ju- rysp ru d en cji okresu posoborow ego dzięki nie tylko głębszem u spojrzeniu teologicznem u, ale i znacznemu postępow i wiedzy p sy ­ chologicznej i psychiatrycznej.

5 B . W . Z u b e r t , W iedza ko n ieczn a o hetero seksu a ln o ści i tr w a ­ łości m a łże ń stw a w nauce praw a kanonicznego i ju ry sp ru d e n c ji

1517■— 1917 s tu d iu m p ra w n o -h isto ryc zn e, K a t o w i c e 1 ' 9 8 1 ( m a s z y n o ­ p i s — z a z e z w o l e n i e m a u t o r a ) s . 5 1 .

6 I b i d . s . 5 3 .

7 T. S a n c h e z , De sancto m a trim . sacram . disp. libri tres, lib. VII, disp. , 1 0 4 , V e n e t i i s 1 7 1 2 p . 3 3 5 , C f r . o , c . s . « 1 , p r z y p . 3 9 .

8 S a n c h e z i b i d . , disp. 104 s. 333. C f r . Z u b e r t s . 6 0 . 9 Z u b e r t , o . c . s . 4 2 .

10 P . G a s p a r r i , T ra cta tu s canonicus de m atrim o n io , v o l . I I , P a ­ r i s T 8 9 1 , p . 7 n . 7 7 7 . C f r A . S t a n k i e w i c z , L ’incapacitä psychica nel m a trim onio: term inologia, criterii, A p o l l i n a r i s 6 3 , 1 ( 9 1 8 0 , 6 0 n .

1 1 F r . W e r n z , Iu s d e c re ta liu m t. IV , P r a t i ' i S l i l , p . 5 3 n . 4 1 : . № C f r . Z u b e r t , o . e . s . «SOfl. p r z y p . 2 6 .

(6)

[5] P rz ed m io t zgody m ałżeńskiej 247

2. Co należy rozum ieć przez ,,discretio iudicii”?

W historii ju ry sp ru d en eji w cześniej m ożna było spotkać tw ie r­ dzenie, że do ważnego zaw arcia m ałżeństw a nie tylko wym aga się zdolności poznania i podjęcia decyzji 13, lecz także i tego, by zainteresow ani w iedzieli p rzynajm niej ogólnie (żconfuso modo), co stanow i istotę k o n trak tu m ałżeńskiego oraz, jak ie stąd p ły ­ ną zobow iązania u . P ow racają także sędziow ie do określeń h isto­ rycznych, np. cytuje się L ist Apostolski B enedykta XIV Magnae

n-obis z 29 V I 1798, r., „by rozum ieli moc i n a tu rę zw iązku m a ł­ żeńskiego” — „vim e t n atu ra m in tellig a t” l5. Coraz częściej je d ­ nak zjaw iają się stw ierdzenia, że m usi to być zdolność k ry ty c z ­ na „facultas critica”, k tó ra poznanie rzeczy po trafi sprow adzić do praktycznej d e c y z ji16. Zasadniczo człowiek pow inien działać przy harm o n ijn y m w spółudziale w szystkich swoich w ładz i w ta ­ ki sposób w artościow ać k ry ty czn ie treść poznania, by w ybór był rozw ażny •— „electio p a n d e ra ta ” oraz równocześnie w in ie n zdawać

sobie spraw ę z tego, co sam może ze siebie dać 17. Zakłócenie n a ­ tom iast harm on ii w ew nętrznej tak w pływ a ina zdolność k ry ty c z ­ nej oceny, że uniem ożliw ia osobie zainteresow anej przystąpienie do świadomego i dobrowolnego zdeterm inow ania przedm iotu d e­ cyzji is.

N ależy więc rozróżnić sam ą zdolność ipoznaw czą uk ierunkow aną do percepcji praw dziw ego stan u rzeczy od zdolności k rytycznej oceny, k tó ra dokonuje się p o p rz e z bardziej ab strak cyjne, czy też k o n k re tn e „rozum ow anie”. Je st to zatem zdolność osądzenia i ro ­ zum owania. Stanow i ona podstaw ę definityw nej oceny 19 ipoprzez zestaw ienie poszczególnych treści. W oparciu o tę zdolność są ­ dzenia i rozum ow ania k o n k re tn y człowiek nie tylko ocenia k r y ­ tycznie, ale też w oparciu o tę ocenę podejm uje ostateczną, p ra k ­ tyczną decyzję. Decyzja ta, jak zgodnie z poglądem św. Tomasza

13 SRR c. M. P i n t o 26.6.(1969 n r 3, M onitor E cclesiasticus (ME) 915. 1970, 441.

14 c. R o g e r s , 22.2.1905, lu s C ano n icu m (JC) 12.1972 n r 2/3 s. 3!16. 15 ibid.

ls c. O. B e j a n , 23.7.1969, n r 4 R evue de D roit C anonique (RDC) 22, 1972, 72. „...F acultas critdca q u a r ite ac sp o n te in p ra x i deduci p ossit cognitio re i p srfic ie n d a e ” .

17 c. M. P i n t o , 26,6,,19)89, n. <28, ME 9:5, 1970, 453. 18 C. G. M. R o g e n s . 212,2,6:5, JC , 1,2, 2972, n r 2/3 p. 3!l!6.

19 C. F a g i o 1 0, 15,3,1968, n r '4, Dir. Eccl. 69, il.96'8, 205: „,..Ut h u iu s- m odi d iscretio adesse n o sc atu r, d istin q u e re op o rtet in hom ine fac u l- ta te m cognoseitivam e t fa c u lta te m criticam . P rio r in ap p re h en sio n e sim plici v e ri sistit, q u a fit atostractio re i univeinsalis ex p a rtic u la ri. A lte ra .est vis iu d icatid i et ratio c in a n d i: vis n em pe aliq u id a ffirm a n d i vel n e g a n d i de aliq u a r e et iu d ic ia com ponendi u t in d e n ovum iu d i- cium d ed u c a tu r...”

(7)

przy jm u je jury sp ru d en cja, m usi być bardziej dojrzała w w ypadku, gdy dotyczy zobow iązania na przyszłość, aniżeli a k tu a ln e g o 20. 0 p raw dziw ie bow iem w olnym w yborze i rozw ażnej decyzji m ó­ wić m ożna tylko w tedy, gdy podejm uje się je w opanciu o taiki sąd p ra k ty c z n y 2ł. Zdaniem L e fe b rre ’a — juirysprudencja ro taln a określa zdolność krytycznej oceny jako zdolność osądzenia i ro ­ zum ow ania, tj. zestaw ienia rozm aitych ocen razem oraz tw orze­ nia na tej podstaw ie nowego, konkretnego sądu 22. B rak natom iast tej oceny k ry ty czn ej uniem ożliw ia w artościow anie przedm iotu 1 czynników m otyw ujących k o nkretn ą d e c y z ję 23.

P ew ne zaburzenia mogą pow odow ać zakłócenie, ,czy w ogóle przerw an ie związlku przyczynowego, koniecznego dp w y starczają­ cej oceny, bez której w ażnie nie m ożna podjąć decyzji 24. P odstaw ą bow iem rozum ow ania osoby oceniającej są elem enty płynące z konkretnego poznania. Dopiero biorąc je pod rozw agę m oże ona podjąć w iążącą decyzję 25. N ikt bowTiem nie jest w stan ie poznać, a ty m bardziej ocenić n a tu ry i doniosłości k o n tra k tu m ałżeńskie­ go, jak tylko ten, kto posiada zdolność krytycznego sądzenia, ro ­ zum ow ania, zestaw iania poszczególnych ocen i tw orzenia na ich podstaw ie logicznie uzasadnianego, nowego s ą d u 26. Dlatego też nie w ystarczy sam o poznanie, trzeba mieć jeszcze osąd oceniający, co w ym aga odpowiednio rozw iniętej zdolności „rozum ow ania”. Określa się to niejednokrotnie jaiko dojrzałość umyisłu prop orcjo ­ nalną do zaw arcia m ałżeństw a 27.

Zdaniem J. M. P in to , w tym w ypadku psychiczna zdolność oce­ n y m usi być w iększa niż przy zaw arciu jakiegokolw iek innego k o n trak tu . N ie trzeba jed n ak przesadzać sądząc, że tylko p ełn olet­ ni mogą ją posiadać 28. Również należy uważać, ażeby nie m ylić „dojrzałości sąd u ” z „dojrzałością afek ty w n ą”. Są to dw ie różne rzeczy i na skutek zakłóceń chorobowych może jednej, albo d ru ­ giej brakow ać 2'9. W k o n kretnym w ypadku chodzi bow iem o pod­ jęcie decyzji nieodw ołalnej na całe życie, na przyjęiciei zw iązku jednego, nierozerw alnego 30. W łaściwa zatem ocena łączy się często

20 C, F a g i o 1 o 15,3,1968, n r 4, Dir. Eccl. 69, 1968, 267 n. 21 C. L. A n n é , 2)6,il,1971, n. 6. Dir. Eccl. 85, 197i2, II, 6.

22 C. C. L e f e b v r e , 2,lia,1967, in iiure, 4. ME, S3, !1'9®8, 468. 23 C. J. P i n t o , 4,2,1974, in iu re 2. ME, 100, №76, lilO. 24 C. S. M a s a l a , 21,4,1971, p. II in iu re 6, ME, 97, 1972, 52. 25 C. L. A n n é , 35,2,1969, in iu re -18, MES, 9:6, 111971, 3:2. 26 C. G. M. R o g e r s, 2i2^1965, JC . (12, ,1972, n r 2/3 p. 316. 27 Itoid. 28 C. J. P i n t o , 26,.6,1969, ME, '95, ilOTO, 441.

29 C . L e f e b v r e , L ’ E v o lu tio n a ctu e lle de la Iu risp ru d en ce m a tri­ m on iale, Rev. D roit Can. (RDC) 2:4, ili974, 35.2. Cfr. C. L e f e b v r e , 6,7,19:69, in iu re n r 4 A pollinariis <Apoll.) 42, 1969, 20:6.

30 C. F a g i o l o , ’15,3,1968, in iu re .3. Dir. E. 69, 1908, 265; c. L. A nné, 25,2,11,969, in iu re 2, ME. 96, 10711, 22.

(8)

[7] P rzed m io t zgody m ałżeńskiej '249

z roztropnością podjęcia d e c y z ji31. Dlatego prócz odpow iedniej w iedzy w ym aga się od działającego także rozwagi, k tó ra przez b ra k harm onii w ew nętrznej może być za k łó c o n a32.

ZawTa rty związek jedynie wówczas może być w ażny, o ile każda ze stro n dzięki takiej k rytycznej o.cenie jest zdolna do u ro b ie­ nia sobie właściwego, (praktycznego sądu o m ałżeństw ie i dobro­ w olnie w yraża na nie zgodę 33. U form ow anie kon k retn y ch sądów odnośnie do zaw arcia m ałżeństw a jest niezbędne, ponieważ — jak czytam y w w ielu w yrokach — człowiek m usi swobodnie w ybrać m iędzy m ożliwością w stąpienia w związek m ałżeński, lub nie pod­ jęcia go. Decyzję ostateczną pow inien pow ziąć dla racjo n aln y ch m otyw ów , czyli m usi być odpow iednie „deliberatio v o lu n tatis” . To zaś nie d a się osiągnąć bez zdolności krytyczn ej, rozw ażania i ooeny przedm iotu zgody, poszczególnych racji oraz m otyw ów 34. Ta swobodna, uzasadniona decyzja stanow i wym óg p raw a n a tu ­ ralnego i dom niem yw a ;się, że m a m iejsce po osiągnięciu w ieku d o jrza ło śc i35. H arm onia jednaik w ym agana do urobienia sobie dojrzałego, zrównoważonego sądu może być n iejednokrotnie za­ kłócona, jeśli m ianow icie posiadana niew ątpliw ie zdolność m yślę- nia nie m a w ystarczającego w pływ u na wolę lub o d w ro tn ie 3S. W takim w ypadku in telek t p otrafi odróżnić praw dę od fałszu, często jiednak n ie um ie jej ocenić, ani w ykorzystać do podjęcia decyzji p ra k ty c z n e j37.

Zatem w podsum ow aniu tego frag m en tu rozw ażań m ożna po­ wiedzieć, że nie w ystarczy sam o poznanie i rozróżnienie praw dy od fałszu. T rzeba ponadto posiadać zdolność rozum ow ania, czyli form ułow ania sobie pojęć, ico uzyskuje się na kolejnym etapie rozwojowym . Uwieńczeniem tego jest um iejętność oiceny, p o d ej­ m ow ania sądów oraz zestaw iania ich w celu powzięcia decyzji praktycznej, choć niefconiecznie dobrze z re fle k to w a n e j38. W ym a­ ga się więc zdolności poznania, (rozumowania, osądu i oceny, by w oparciu o nie m ac stw orzyć w yw ażoną decyzję 3®.

Z w yw ażoną decyzją m am y do czynienia wówczas, kiedy czło­

C. P. M a 11 i o 1 i, 7,110,1965, in iure, ME. 91', ,1966, 656. 32 C. L. A n n e , 2«,il,197111, n. 3. D ir. E. S3, 1-9712, II, 4.

33 C. G. M. R o g e r s , 22,2,1 № . JC . .112, 1972, n>r 2/3 s. 316, 34 Ib id ; c. C. L e f e b v r e , 8,7,1967, RDC. &2, 1372, 201; c. O. B e- j a n, 23,7,1969, in iu re 6, RDC, 22, Ii97l2, 74; c. M. P i n t o , 26,6,1969, n r 3. ME. 95-, 1970, 4411; c. S. M a s a 1 a, 25,4,,19711, II in iu re 5, ME, 97 1972 5'2 35 C. J. M, P i n t o, 26,6,1(969, in iu re 3, ME, 1970, 441. 3» C. C, L e f e b v r e , 8,7,1967, 202 n. 37 C. J. M. P i n t o , 2(0.4,1969, n r 3, EIC. (26, -1(970, 183; c. L. A n n ś , 26,1,1971, n r 6. D ir. E. 83, 1,972, II, 5.

38 Vic. U rbis, c. P . M a r c . u s , 13,<3,1365, in iu re 0, ME. ' 03> 1968, 310,.

(9)

w iek zdolny jest do zrozum ienia przynajm niej w elem entach isto t­ nych przym ierza m ałżeńskiego, a rów nocześnie po trafi krytycznie osądzać m otyw y, dla których ją p o d e jm u je 40. A zatem chodzi nie tyle o dojrzałość poznania speikulatywnego, ale o dojrzałość po­ znania praktycznego, skierow anego do 'konkretnego p rz e d m io tu 4l. G dy nie m a zdolności krytycznej, skierow anej do przedm iotu praktycznego, b ra k u je potrzebnego w pływ u na decyzję. Przedm iot bow iem poznania pow inien być w łaściw ie oceniony 42.

W arto tu ta j zaznaczyć, że rozw ażeniu podlegają n ie tylko m o­ ty w y obiektyw ne, ale i subiektyw ne, iktóre sk łan iają do podjęcia tak iej a ini;e in nej d e c y z ji43. Do uznania jej za ak t w pełni lud z­ ki w ym aga się nie tylko dojrzałości in telek tu aln ej, ale pew nej oso­ bowej rów now agi, iktórą norm alnie zdrow y człowiek po osiągnię­ ciu dojrzałości posiada. Um ożliwia to dokonanie w yboru poprze­ dzonego w artościow aniem ocen i m otyw ów 44.

3. Ocena dotyczy p rzedm iotu zgody m ałżeńskiej

W ym aga się, by poznanie, o którym powyżej była mowa, obej­ m owało nie tylko znajomość, że m ałżeństw o jest w spólnotą życia m iędzy mężczyzną a kobietą dla zrodzenia potom stw a, lecz także w łaściw ą ocenę tego przedm iotu oraz w łasną praktyczsną decyzję podjętą ze świadom ością przekazania w ten sposób p raw a do w ła­ snego ciała na stałe i w yłącznie drugiej osobie. W decyzji p ra k ­ tycznej zatem m usi być zgoda w łaśnie na ten p rz e d m io t45. Dzi­ siaj już nie można staw iać znaiku równości m iędzy wiedzą a oce­ n ą um ysłu, jaik to daw niej autorzy ujm ow ali. Supomuje się wiedzę, ale ponadto m usi zaistnieć k onkretna ocena tej treści. Albowiem w oparciu o w ynikającą z rozum ow ania ocenę przedńaiotu i m o­ tyw ów ze stro n y zdolności poznawczej w ym aga się przedstaw ienia także konkretniej propozycji, k tó rą człowiek w sw ojej decyzji akcep tuje i a p ro b u je 47. Tu w łaśnie p o trzebn a jest w ew nętrzna swoboda w yboru m iędzy tak ą lub inną propozycją, co m usi być dokonane przy m inim alnie p rzy n ajm n iej harm o nijn ym w spółdzia­

40 C. J. M. P i n t o , 8,7,74, in iu r e 4, ME. 100, .l’97'5, 499; Cfir. T rib. Prov. Q. 9,1,1908, in i-ure, 3, ME. 93, 1968, !1)7®.

41 C. A. S t a n k i e w i c z , 31,5,1979, in iu re 4 (m aszynopis — za zezw oleniem aiutora str. 5).

42 C. J. R 0 a a d, 13,11,,1979, in iu re 4, ME. 105, 1980, 31.

43 C. S. M a s a l a , 21,4,1971', p. II in iu re n r 5 (i 6)ME. 97, 1970, 91 n. c. A. d i F e t l i c e 17.3.1975, in iu re 3, ME. Itol,, m e , •380.; c îr. V ieariatuis Urb.is c. M. S a i d, 13,3,1905, ME. 93, 1968, 309i

44 C. J. P i n t o , 36,6,1969. in facto 28, ME. 95, 1970, 45:2. 45 C. S. M a s a l a , 12,3,1975, in iu re 3, ME. <1011, 1976, 207. 46 C. C. L e f e b v r e , 8,7,1967, in iu re ,2, RDC. 22, 1972, 2.01, 47 C. S. M a s a 1 a, 21,4,1971, in iuire 5, ME. 97, 1072, 5:2.

(10)

[9] P rz ed m io t zgody m ałżeńskiej 251

łaniu w ładzy poznaw czo-oceniającej i podejm ującej d ec y zją48. J e ­ żeliby któregoś z tych elem entów zabrakło, nie można mówić o pełnow artościow ej zgodzie na m ałże ń stw o 49.

W zw iązku m ałżeńskim m ówi się o w zajem nym up raw nieniu, k tó re przecież nie może istnieć bez przedm iotu. T en ostatni zaś m usi być poznany przy akcie praw nym , w aru n k u jący m pow sta­ nie takiego upraw nienia. P rzy zaw ieraniu zatem zw iązku m ałżeń­ skiego intencja ipowinna być skierow ana do przedm iotu i to k o ­ niecznie do przedm iotu zw iązku m ałżeńskiego. Nie m ożna tego niczym innym zastąpić. P rzyn ajm niej w istotnych elem entach przedm iot ten m usi się pokryw ać z tym , co tw orzy m ałżeństw o. Inaczej bow iem istnieje rozbieżność m iędzy faktycznym p rzedm io­ tem zaw arty m w um yśle a tym , co obiektyw nie stanow i treść zgody m ałżeńskiej 50.

Należy jedn ak zwrócić uw agę, że istn ieje w ielka rozpiętość m ię­ dzy doskonałym i pełnym ujęciem przedm iotu zgody czyniącym te n ak t pełnow artościow o-ludzkim , a m inim um w ym aganym do jego ważności. Podobnie nie należy przesadzać w wym ogach w a r­ tościow ania m otyw ów skłaniających do dokonania w yboru, n a ­ w et jeżeli to się m a odnosić do obowiązku realizow anego w p rzy ­ szłości. Konieczne bow iem jest poznanie i ocena w artości su b ­ stancjalnej aiktu zaw ierania m ałżeństw a. Podobnie nie należy w y ­ m agać poznania, oceny i dobrowolnego przyjęcia w szystkich w y ­ szczególnionych upraw n ień oraz obowiązków złączonych z m a ł­ żeństw em S1.

W iadomo bowiem , że nie m ożna tu ta j stosować teo rii skutku praw nego, poniew aż w ym aga ona poznania nie tylko sam ych Uiprawnień, ale i skutków przez praw o przew idzianych. Z całego kontekstu w ynika, że w ładza kościelna i ju ry sp ru d en cja opowiada się za teorią celu praktycznego. Chodzi m ianow icie , o to, by za­ interesow any k on k retn ie wiedziaił, co chce zrobić, do czego zm ie­ rza i by nie w ykluczał zasadniczych elem entów tego aktu, czy przedm iotu należącego do istoty. Kain. 1082 K P K w ym aga zatem od n u p tu rie n ta poznania i p ragnienia zaw arcia m ałżeństw a, k tó ­

48 Ibid. in iu re 7 s. '5; c. A. di F e l i c e , 13,5,10712, in iu re 2, ME. 98, 1973, 105; c. J. M, P i n t o, 28,10,1976, in iu re 3', M E: 108, 1978, 13.

49 C. S. M a s a l a , 21,4,1971, p. II, in dure 5, ME. 97, 197&, 52. 50 Cfr. T rib. Vic. U rb. c. M. S a i d , 1'3,3,1®65, in iu re 8, ME. 93, 19:68, 309.

51 C. J. M. P i n t o, 26,6,1969, in iu re 3, ME. 97, 1970, 442. „,..Caven- d u m est p a r ite r est a b e x a g e ra n d a p o n d era tio n e m o tiv o ru m n ecessa- r ia ad electionem faciendam ... u t h a b e a tu r necessacria cognitio a e sti- m a tiv a in c o n tra c tu q uoque m a trim o n ia li su ffic it cognitio valoris sub- sta n tia lis ac tu s qui p o n itu r, n o n reqm iritur e x a c ta p o n d era tio om nium et sin g u lo ru m iu riu m et obligationum cum m a trim o n io co n n e x aru m , m u lto m inus r e q u ir itu r firrrm m p ro p o situ m ad m ip le n d i obligationes m atrim o n iales...”

(11)

re jest zw iązkiem m ężczyzny i kobiety dla zrodzenia d z ie c i32. Sobór W atykański II ten zw iązek nazyw a przym ierzem , ażeby odróżnić go od innych k o n trak tó w . P rzym ierze to pow staje w m o­ m encie, gdy obydw ie stro n y przekazują sobie, dają i przyjm ują coś bardzo osobistego, będącego w ich dyspozycji, a m ianow icie upraw n ien ie do ciała. N ie dotyczy to jedn ak ani godności, ani autonom ii indyw idualnej zgodnie ze stw ierdzeniem Św. Tomasza, gdyż stanow ią one w artość nieprzekazyw alną i w łasną każdej osoby 53.

Nupturiienci, jak to z dotychczasowych rozw ażań w ynika, m u ­ szą n i e . tylko znać, ale i chcieć takiego, o określonej w artości aktu. Nie w ystarczy zatem znajom ość samego przedm iotu, ale trzeba znać jego w artość dzięki ocenie w łasnego um ysłu, któ ry ją akceptuje i przekazuje jalko p rzedm iot d e c y z ji54. Jasn ą jest rzeczą, jak m ówi C. L efebvre, że ocena um ysłu m usi obejm ować także świadomość i ocenę, jak rów nież w łasną zdolność. Inaczej bowiem decyzja byłaby bezjprzedm iotow a55a. Będzie inią naw et wówczas, gdy ktoś m ylnie sądzi, że zdolność tę posiada, jeśli faktycznie jej nie ma. B rakiem zatem przedm iotu jest nie tylko nieobecność, czy w ykluczenie któregoś z istotnych elem entów zgo­ dy m ałżeńskiej, lecz niejako uprzednio w porządku n a tu ry b ra k te j zdolności do zaw arcia zw iązku m ałżeń sk ieg o ss. Jeżeli naw et ktoś ją posiada, nie m a natom iast subiektyw nego poznania, oce­ ny j. zrozum ienia w artości tegoż alktu, zgoda jego n ie jest w y sta r­ czająca. U psychopatów często b ra k u je świadomości uprzedniej, k tó ra by m ogła stym ulow ać d e c y z ję 56. Nie m a często zdolności reflektow ania na istotn e obowiązki, k tóre się p rzyjm u je 57. W ten spoisób ani in tencją, ani zrozum ieniem nie obejm uje on tego, na co się godzi.

Mówiąc jed n ak o p rz ed m io cie. zgody m ałżeńskiej nie m ożna się powoływać na ty ch autorów , k tó rzy uw ażają jakoby K onstytucja „G audium et spes” zm ieniła istotne elem en ty zgody m ałżeńskiej 58. N iew ątpliw ie miłość jest elem entem ludzkim i potrzebnym pod

52 C fr. T rib. Prov. Q. c. H. G r e n i e r, 9,1,.68. in iu re 2, ME. 93, 19618, 179.

53 C. J. M. P i n t o , 16,7,77, in iu re 2 c. e t 5, ME. :103, 19)7®, 147 et 151.

54 C fr. T rib. Vic. U rbis. c. M.. S a i d, in iu re 8, ME. 98, 1968, 309. 55 C. C. L e f e b v r e, 6,7,1967, in iu r e 2. A poll. 42, 1969, 20:5; c. C. L e f e b v r e , 2,,12,(11967, in iu re 3, ME, 9.3, 1®68, 468; c. L. A n n e , 12-5,2,1969, in iu re '2 et 3, ME. 96, 19711, 22; c. J. M. P i n t o , 14,4,1975, in iu re 7, ME. 111012, (1977, 43; Sign. A post. 29,11,1'975, Apoll. 49, 1973, 44; c. J. M. S e r r a n o , 9,7^1976, in iu re 3, ME. 102, -1977, 364.

56 C. O. B e i a n, 28,7,0.0169, in iu re 6, RDC. 212, 1972, 73,

57 C. N. F e r r a n o, 113,1.1,1376, in iu re 6, ME. 104, 1.979, 169. Cfr. T rib. V. U. c. M.. S a i d , 13,3,1965, in iu.re 7, ME. 9:3, .1968, 308.

(12)

[11] (Przedm iot zgody m ałżeńskiej 253

w zględem jedności, jednakże n iew ątpliw ie do isto ty przedm iotu zgody małżeńsikiej inie wchodzi w raichubę miłość uczuciowa. Od jej obecności w żadnym , w ypadku nie zależy istnienie m ałżeń­ stw a s$. Sobór W atykański II m ówiąc o potrzebie m iłości p o dk re­ śla jej typow o ludzki ch arak ter. Nie czyini z niej natom iast e le ­ m entu praw nego, w ym aganego ido ważności związiku. Chodzi n a ­ tom iast tu ta j o miłość w zajem nie, dającą się na wzór miłości Bo­ żej i tw orzącą w tein isposób nieegoistyczny węzeł m ałżeński „ani- m orum corporum ąue coniunctio” oraz o w zajem ne połączenie efek ­ ty w n ej czyli dojrzałej miłości, k tóre bez zgody m ałżeńskiej is t­ nieć tnie może 60.

Podobne w yjaśnienie należy podać odnośnie do wiedzy czy błędnych pojęć dotyczących istotnych cech m ałżeństw a: jedności i nierozerw alności. Można spotkać w ypadki, kiedy niew łaściw a wiedza, lub błędna opinia o jedności i nierozerw alności zw iązku nie niw eczy praw dziw ej zgody m ałżeńskiej. Ma to m iejsce w ów ­ czas, gdy w edług w ypow iedzi Św. Tomasza i w *rnyśl kan. 1084 nie w p ły w ają one na ko n k retn ą decyzję m ając charafkter w y ­ łącznie te o re ty c z n y 61. O ile :'jed n a k w p ływ ałyby one na zm ianę decyzji, czy n a zm ianę p rzedm iotu zgody m ałżeńskiej np. w w y ­ padku gdyby ktoś zam ierzone, w łasne m ałżeństw o uw ażał za ro- zerwalme, lub nie wyłączne, w tedy n ie może być m ow y o p ra w ­ dziw ym przedm iocie zgody m ałżeńskiej.

Podobnie, jeżeli bralkuje rzeczywiście i obiektyw nie zdolności do przekazania oraz w ypełnienia obowiązków w ynikających z p r a ­ wa do ciała trw ałego i wyłącznego, m ałżeństw o m usi być orze­ czone jako niew ażne 62. W iele decyzji ,rotainych potw ierdza i u zn a­ je za niew ażną zgodę m ałżeńską wówczas, gdy chorem u b ra k o ­ w ało oceny jej przedm iotu. O rzekają ta k naw et w tedy, gdy zain ­ teresow any decyzję powziął, ale nie był w istanie ocenić sw ej zgo­ dy, lub też w ynikających z niej istotnych obowiązków m ałżeń­ skich 63. Aby te n problem lepiej w yjaśnić autorzy w yroków rotal- nych zw racają uw agę, że człowiek m a n atu ra ln y pociąg do za­

59 Sign. A post. 29,11,1975, A poll. 49, .19716, 44; c. J. M. P i n t o , 15,7, 1877., in iu re 4. ME. ,103, 19718, 1!49.

®° C fr. c. J. M. P i n t o - , ib id . in iu re 2 b. s. If47.

61 C. J. M. P i n t o , 28,10,1976, in iu re 3.1°, ME. 103, 1978, 1,3. 62 Ibid. in facto B. 9.

•* Ibid. in iu re 6 s. 15: „...Comstare in su p e r d e b e t vel m atrim oniium c e le b ra tu m fuisse p e r d u r a n te p h asi a u t m andaca a u t d ep ressiv a, vel, e x tr a illas, a e g ro ti d iscretio n em fuisse ita p e rtu 'rb a ta m u t ad a b s u r- d am decisionem m a trim o n ia le m p e rv e n e rit, »ult q u ia o ffic ia e sse n tia ­ lia h a u d su ffic ie n te r ae stim av it, a u t q;uia n u p tia s e e le b ra v it in a d iu n - ctis quïbiuis r a tio n a b ilite r id fac ere n o n p o te ra t. Cfr. SRR c. H e a r d, 8,ilÿl959, Decisiones, pp. -li—0 et c. L e f e b v r e , 9,5,;1959, Decisiones pp. 24)4—'251; c. P i n n a , 2:,3,1069, Decisiones p.p. 173—184; c. B e j a n, 7,2,19,68, ME. ;1S68 ,pp. 645—656”.

(13)

w arcia zw iązku m ałżeńskiego i to dążenie n a tu ra ln e najczęściej przez schorzenia psychiczne nie jest a n u lo w a n e 64. Jed n a k w p ły ­ w ają one na zdolność (poznawczą i zdolność oceny przedm iotu za­ w ierania praw dziw ego m ałżeństw a, względnie też na harm o n ijn e w spółdziałanie w ładzy poznaw czo-oceniającej i sugerującej k o n ­ k re tn ą decyzję. Innym i słowy należy powiedzieć, że działanie intelelktualno-w olityw ne jest zakłócone. Może to w ystępow ać w rozm aitym s to p n iu 66. Dlatego też chociażby ktoś poznał a b stra k ­ cyjnie obowiązki m ałżeńskie, ale inie był zdolny ocenić obiektyw ­ nie swojego sta n u np. przy posiadanej anom alii seksualnej są ­ dził, że jest w stan ie dochować w ierności, wówczas nie m ożna mówić o w łaściw ej ocenie i o p raktyczn ej zdolności do zaw arcia tego związiku. Tym sam ym jego zdolność właściwego dokonania w ybo ru i decyzji jest podw ażana 65.

4. P r o p o r c jo n a l n o ś ć o c e n y do w a ż n o ś c i a k t u

Zasadniczo dom niem yw a się w praw ie, że po uzyskaniu d o jrza­ łości każdy posiada w ystarczające rozeznanie i ocenę „discretio iudicii” potrzebne do zaw arcia m ałżeństw a. U znaje się więc ich za zdolnych do rozeznania w artości decyzji, k tó rą podejm ują i roz­ w ażenia m otyw ów przem aw iających za i przeciw. Je st to jednak dom niem anie zwykłe. O kw alifikow anym w tym w ypadku m owy być nie może, poniew aż Ikażdy sam w sposób typow o ludzki za­ w iera tak i związek.

P ow staje zatem problem , jak należy ustalić w łaściw y poziom rozeznania i aeeny podejm ow anej decyzji u k onkretnego człow ie­ ka. Pod tym względem sędziow ie ro taln i są zasadniczo zgodni. W edług nich osąd um ysłu w ym agany do ważnego zaw arcia m ał­ żeństw a m usi być proporcjonalny do ważności aktu. M iary tej jednak nie m ożna zaczerpnąć skądinąd, poniew aż chodzi o ocenę i rozeznanie w łaściw e dla zaw ierania m ałżeństw a i tylko ono m o­ że wyznaczać proporcję dla działania um ysłu poprzedzającego de­ cyzję 67. A zatem do zaw arcia m ałżeństw a w ym aga się nie ty l­ ko wiedzy, że m ałżeństw o jest w spólnotą życia stałą i w yłączną m iędzy mężczyzną i kobietą dla zrodzenia potom stw a, ale też aby n up tu rien ci um ieli ocenić w łasnym rozeznaniem propo rcjo ­ nalnym do zaw ieranego aktu, jakie u p raw n ien ia w zajem nie so­ bie przekazują i do czego się zobow iązują oraz isto tę tego

związ-64 C. A. di F e 1 i c e, l!3,'5,lOT2 in iu re 2, ME. 98, 1073, 106; Sign. A post. 23,1.1973, Apoll. 46, '1973, 289. 65 C. C. L e f e b v r e , 8,7,1967, RDC. 22, 1072, 203; c. S. M a s a l a , ‘12,3,'19f7'5, in iu re 7, ME. liOl, 1976, 209. 66 C. S. M a s a l a , 12,3,1975, n r 11, ME. l101, 197,6, 218; c. A. S t a n ­ k i e w i c z , 15,6,1978, in iu re 6, ME. 1104, 1979, 48. 67 C. A. di F e l i c e , 13,1,1,11976, in iu re 2, ME. 103, 1.978, 25.

(14)

[13] P rz e d m io t zgody m ałżeńskiej 255

:ku z w ystarczającą świadomością dobrow olnie p rz y ję li68. Nie wie w szystkich bow iem aktach, k tó re dokonuje człowiek, rozez­ n an ie i osąd .konkretnej spraw y jest w rów nym stopniu w ym a­ gany e9. T ym w iększej rozw agi i oceny należy żądać, im bardziej domaga się tego doniosłość konkretnego aktu. Ma on być do­ konany rozw ażnie, a decyzja podjęta w sposób n ie w ą tp liw y 70.

Chociaż n iektórzy z późniejszych autorów podważali, niesłusz­ nie zresztą, zasadę p rzy jętą ogólnie o,d czasów Św. Tomasza, to jednak m a ona dotąd podstaw ow e znaczenie. W m yśl jej do zaw arcia m ałżeństw a nie w ystarczy tak ie rozeznanie i ocena, ja ­ ka jest w ym agana do pqpełnienia grzechu śm iertelnego. W tym bow iem ostatnim w ypadku chodzi o decyzję- odnoszącą się do rzeczy k on k retn ej, i aktualnej. N atom iast tam , gdzie trzeba prze­ widzieć i zadecydow ać coś na przyszłość jest konieczne w iększe rozeznanie, jak to stw ierdza w yraźnie Św. T o m asz71. Dotyczy ono w praw dzie narzeczeństw a, jednafeże tym bardziej trzeba to zastosować do m ałżeństw a, które jest definityw nym zobow iąza­ niem się na przyszłość. W ym aga zatem pew nej zdolności a b stra k ­ cyjnego m yślenia i przew idyw ania. Powszechnie uw aża się, że nie w ystarczy tak ie rozeznanie człowieka, k tó ry zaczyna używ ać w łasnego um ysłu, lecz takie, jalkie osiąga norm alnie uzyskując dojrzałość 72.

Chociaż z powodu znaczenia, jakie m ałżeństw o m a zarów no dla sam ych zainteresow anych, jak dla społeczności, w ym agana jest w iększa ocena i rozwaga przy jego zaw ieraniu, jednakże z d ru ­ giej stro ny — przed czym przestrzega Św. Tomasz <— nie należy żądać, by stopień oceny dorów nyw ał tem u, jarki m ożna spotkać u ludzi p e łn o le tn ic h 73. C arl L efebvre ponadto słusznie dostrzega konieczność uw zględnienia faktu, że m ałżeństw o jest zgodą na przym ierze, z któ reg o w ynik ają kon kretn e, życiowe o b ow iązki74. T u taj człowiek m usi działać rozw ażnie i o d p ow iedzialn ie75. W y­ m agana jest zatem pew na rów now aga zdolności poznawczo-oce- niającej z podejm ow aną d e c y z ją 76. N aw et przy pew nym zm n iej­

68 C. S. M a s a l a , 12,3,19'75, in iu re 6, ME, '10)1, 197:6, 2!07. 69 Cfr. T rib. Vic. U rb. c. M. S a i d , 13,3,19i65, ME. 93>, 19:68, 307. 70 Ib id . i n iu r e n. 5.

71 S. T h o m a s Suppl. ,53. a. 2. ad. 2:: „...Nec su fficit capacitais pec- can d i m o rta lite r n a m e tia m p u e r sepfcem a n n o ru m p eccare v a le t le th a - liter, no n a u te m su fficie n tem h a b e t m a tu r ita te m iu d ic ii .seu d iscretio - n em ratio n is, qiuae r e q u ir itu r ad p ro v id e n d u m in f u tu ru m ”.

72 C. C. L e f e b v r e , 6,7,MOT, in iu r e 4, Apoll. 42, :ii969, 20,6; C. J. M. P i n t o , 126,6,1969, in iu re 3, ME. 95, 1970, 441,.

73 C. J. M. P i n t o ibid.

74 C, C. L e f e b v r e , 12,1,1967, in iu re 7, Apoll. 42, 1969, 203. 75 Cfr. T rib. Prov. Q. c. H. G r e n i e r , 9,1,1968, in iu re 6, ME. 93, 1968, 1®0.

(15)

szeniu te j harm onii m usi ona pozostać zawsze w ty m stopniu, ażeby nie przeszkadzała w przeprow adzeniu w łaściw ej i odpo­ w iedzialnej decyzji 77

A kt bow iem zaw arcia m ałżeństw a m usi być dobrow olny nie tylko zew nętrznie, ale i w ew nętrznie. Podjąć go w inna osoba zainteresow ana św iadom ie dla konkretnych, proporcjonalnych rów nież do ak tu m o ty w ó w 78. W ym aga się zatem oceny w y s ta r­ czającej, nie podw ażającej sam ostanow ienia człowieka o sobie i prow adzącej do w yrażen ia dobrow olnej zgody na przyjęcie w spól­ noty życia, k tó rą jest m ałżeństw o w jego t r w a n iu 79. K ażda ze stro n m usi być więc zdolna do uform ow ania sądów oceniają­ cych, k tó re b y pozw oliły na dobrow olne podjęcie nieodw ołalnej i praktyczniej d e c y z ji80. P oznanie istotnej w artości tego, ,co za­ m ierza się osiągnąć wiinno poprzedzać decyzję dobrow olnie i roz­ w ażnie aktem ludzkim p o d ję tą 81. Z aw ierając m ałżeństw o m usi być zdolny do rozum ienia, oceny i w yw ażenia sw ojej decyzji n a w spólnotę życia stałą i w yłączną, uk ierun ko w an ą w n a tu ra l­ nym porządku do zrodzenia potom stw a 82.

R ozw ażana zatem ocena proporcjonalna dla m ałżeństw a m usi uw zględniać isto tn e elem en ty u p raw n ień i obow iązków 83. Cho­ ciaż nie m ożna tu ta j przesadzać w wym ogach staw ianych k o n ­ k re tn e j osobie, poniew aż ichodzi o osiągnięcie celu praktycznego. Jednakże rozeznanie m usi być w ystarczające do dokonania w y ­ boru, gdyż m ałżeństw o jest zw iązkiem bardzo poważnym , za­ w ierany m na przyszłość jako zobow iązanie pociągające za sobą istotn e k o n se k w e n c je 84. Decyzja ta zatem m usi być prqporcjo- n aln a do tego rodzaju przym ierza dobrow olnie p o d ję te g o 85. P o ­ niew aż więc jest to decyzja zm ierzająca do celu praktycznego, nie może wykluczyć istotnych elem entów zobowiązania. Dlatego też przy w ym ogach .rozważenia m otyw ów ,,za” i „przeciw ” — koniecznych do dokonania w yboru — nie trzeba przesadzać, żą­ dając w yw ażenia decyzji ze w szystkich stro n przem yślanej ze w zględu na konsekw encje w przyszłości. To stanow iłoby drugi ek stre m 86.

In ny m z kolei m iern ikiem proporcjonalności, jak i przytaczają sędziow ie rotalni, jest stopień rozeznania i oceny w ym aganej do

77 С. С. L e f e b v r e , 8,7,1967, RDC, :22, <19:73, 201.

78 С. S . M a s a l a , .12,3,19715, ,in iu re 3, ME. .101, 1:976, ,207. 78 C, L. A n n ё, 26,1 „11971, in iu re 7, D ir. E. 83, 1972, II, 6. 80 Ibid.

81 C. L. A n n ś , 30,3,197(1, Dir. E., ibid. s. Il!l.

82 C. A. S t a n k i e w i c z , 5,4,1.979, in iu re 5, ME. 1'0'4, 1(979, 427. 83 C. A. S t a n k i e w i c z , 15,6,1978, in iu re 7 c, ME. 104, 1979, 60. 84 С. C. L e f e b v r e , 8,7,1967, RDC. 22, 1972, 202.

85 C, L. A n n ę , 26ДДЭТ1, n. 7, D ir. E. 83, li972, II, 6.

(16)

[15] P rzed m io t zgody m ałżeńskiej 257

staw an ia osobiście przed sądem . T utaj zgodnie stw ierdzają, że przy zaw arciu m ałżeństw a powimna być większa zdolność (kryty­ czna 87, niż do pow ierzenia w łasnej spraw y sądowi, p o tw ierd ze­ nia zgodności faktów oraz przeciw staw ienia się zeznaniom in ­ nych itip. Dlatego też, jak stw ierdza zasłużony dla wiedzy T ry ­ bunału R otalnego C arl Lefebvre, stopień w łaściw ej p rop orcjon al­ ności osądu „discretionis m en tis” w ystarczającej do zaw arcia te ­ go przym ierza n ie zawsze jest łatw y do zdeterm inow ania, szcze­ gólnie w w ypadkach pew nych ubytków spow odow anych scho­ rzeniam i psychicznym i 88.

II. Z m n ie jsz e n ie o ce n y — „ d iscr etio ” — n a sk u tek sc h o r ze ń p sy c h ic z n y c h

W ju ry sp ru d en cji z okresu po Św. Tomaszu z Aikwinu nie li­ cząc poszczególnych, w yjątkow ych autorów , w ym aga się do za­ w arcia m ałżeństw a większej dojrzałości um ysłu aniżeli do po­ pełnienia grzechu ciężkiego. Tych zaś, którzy m imo pełnoletno- ści nie m ają w ystarczającej oceny um ysłu „discretio” w tra d y ­ cji kanonicznej określano jaiko nie posiadających używ ania ro ­ zum u: „am entes”, albo „dem entes”, .czyli częściowo pozbaw io­ nych pełniej zdolności ido działań ro z u m n y c h 89. W dzisiejszej ju ­ ry spruden cji na sk u tek nie tylko częstych w ypadków schorzeń, ale i postępu w iedzy m edycznej w szczególności psych iatrycz­ nej zagadnienia te tym bardziej są alktualne. Często zasadniczym problem em sta je się ustalanie stopnia schorzenia. T rzeba bowiem stw ierdzić, czy człowiek jest jeszcze zdolny do właściw ego ro ­ zeznania i w artościow ania działań araz do uform ow ania p r a k ­ tycznego isądu krytycznego niezbędnego do podjęcia dobrow ol­ nej decyzji, czy też nie. Należy więc postaw ić zagadnienie stop ­ nia dojrzałości um ysłu 90.

1. M ożliwość zm niejszenia zdolności naturalnych

Nie w ystarczy w k o n kretnym w ypadku w ykazać istnienie ja- (kiejś choroby, ale należy stw ierdzić, jakiego rodzaju u by tek zdol­ ności poznawczo-o;ceniająicych, czy zdolności podjęcia decyzji n a ­ stąpił. Biegli ooeniają n a tu rę choroby, jej rodzaj i skutki. To jednak nie w y s ta rc z y 91. Dla sędziego n ie ta k w ażny jest rodzaj

87 C. P . M a t t i o l i , 7,l'0,li965, in iu re , M E. 31, 1,966, 65» n.; c. J. M. P i n t o , 28,r0,l'976, sp ecies fa c ti 2 b , M E. 103, 1978, 12. 88 C. C. L e f e b v r e, 12,1,67, in iu r e 7, A p o ll. 42, 1969, 203. 89 C. C. L e f e b v r e , 20,10,1966, in iu r e 2, A p o ll. 42, 1969, 209. 90 C. C, L e f e b v r e, 6,7,1867, in iu r e 3, A p o ll. 42, 1960, 206. 91 C. O. B e j a n , 23,7,1969, n . 7, RDC. 22, H972, 74. 17 — P ra w o K a n o n ic z n e

(17)

choroby, k tó ra dotknęła jedną ze stron, ale jej ak tu aln e skutki ograniczające zdolność do pełnow artościow ego c z y n u 92. Oczywiś­ cie znajomość choroby u łatw ia orientację, ale dla sędziego isto t­ nym i są pow stałe ubytki, czy zm niejszenie k o nk retnej zdolności do działań. To bow iem pozwoli ocenić stopień, w jak im zdol­ ność poznania i praktycznej oceny przedm iotu zgody m ałżeńskiej, a tym sam ym dokonanie w yboru zostało zakłócone. U w szystkich cierpiących ma schorzenia psychiczne b ra k jest dobrze uform o­ w anego sum ienia. Odpowiedzialność, k tó rą w każdym w ypadku trzeba badać ind yw idalnie1, zależy od stopnia tej w łaściw ej, (kon­ k re tn e j oceny, w oparciu o 'którą idokonuje się decyzja 93. U n ie­ k tó ry ch zewnętrznie pozory pozw alają sądzić, że jest wszystko w. porządku, tym czasem u k ry ta choroba spraw ia, że ten czło­ w iek jest nieodpow iedzialny, jeśli chodzi o pow ażniejsze decyzje życiowe szczególnie te, k tó re pociągają za sobą zobowiązanie n a całe ż y c ie 94. Zarów no zatem stopień zaburzeń jaik i do jrza­ łości um ysłow ej należy określić możliwie najlep iej przez dokład­ n e przebadanie okoliczności poprzedzających, tow arzyszących za­ w ieran iu zw iązku i bezpośrednio po nim nie tylko w oparciu o opinię biegłych. Sędzia bowiem muisi zebrać i uw zględnić w szel­ kie w iarygodne d an e i zeznania w danej spraw ie.

Różne są podziały i ty p y osobowości. Możemy w śród nich w y ­ różnić typ: afektyw no-sentym entalny, in telektu aln o-racjon aln y, bardziej im pulsyw ny, lub w olityw ny. W zasadzie jed n ak ludzie m im o przew agi n iektórych cech zachow ują podstawrową rów no­ wagę. Zawsze też w , oparciu o podlegające praktycznej ocenie zadanie i m otyw ra cjo n aln y podejm u ją rozw ażną decyzję 9S. P od­ staw o w a hairmonia w psychicznej stru k tu rz e osobowości zawsze

pow inna być zachow ana, chociaż często jest ona podw ażana i u- miniejszana poprzez rozm aite czynniki, k tó re pow odują niestałość, isugestywność, zmienność afektyw ną, niezdolność ponoszenia n a­ w et m ałych fru stra c ji w stanie napięć itp. Zm niejszają one. czę­ sto, iczy w w ypadkach sk ra jn y c h uniem ożliw iają n o rm aln y p ro ­ ces przygotow ania i podjęcia rozw ażnej d e c y z ji96.

Zasadniczo bow iem rozum ne poznanie i ocena przedm iotu po­ w in n y przygotow ać rozw ażną decyzję woli. Czynności te mogą ulegać m niejszym lub w iększym zakłóceniom na sikutek ischorzeń psychicznych. Dokąd człowiek pew nego stopnia przynajm niej p a­ n u je nad nim i, zdolny jest jeszcze do podjęcia osobistej decy­

92 C. C. L e f e b v r e, 8,7,1967, n. Ii6, RDC. 22, 11972, 210. 93 C. O. B e j a n , 23,7,19,69, n. 6, RDC, 22, 1972, 74. 94 C. P. M a t t i o l i , 7,10,1965, in iure, ME. 93, 196 8, 65,6 n.; c. L. A n n ó, 3.0,3,1971, D ir. E. 83, 1972, II, 8 i 10. 95 C. J. P i n t o, 26,6,1.969, in iu re 5, ME. 95, 1970, 443. 96 C. C. L e f e b v r e , 8,7,11967, in iu re 3, ME. 94, 1969, 58.

(18)

[17] •Przedm iot zg o d y m ałżeńskiej 259

z j i 97. Do uform ow ania bow iem sobie niezbędnego w tym celu zdania praktycznego, m usi ocenić w artość zam ierzonego aktu, czyli w inian posiadać zdojność kryty czn ą, osądzającą. Je st to dojrzałość um ysłu, k tó ra pod w pływ em schorzeń psychicznych byw a zm niejszona 98.

O ile zatem k on kretne zaburzenia um ysłu przeszkadzają w do­ konaniu oceny przedm iotu proporcjonalnej do w artości ak tu, o tyle zm niejsza się zdolność powzięcia odpow iedzialnej, a -w s k ra j­

nych w ypadkach — w ażnej decyzji

2. Funkcja biegłych i sędziego

Jeśli chodzi o zadanie biegłych, trzeb a podchodzić do nich z dużą ostrożnością i w ybierać nap raw ę odpow iedzialnych. Ich opi­ nia jest bardzo w ażna, ale nie istanowi wyłącznego źródła oce­ n y dla sędziego, k tó ry m usi uw zględnić zeznania św iadków oraz inne okoliczności, jak ie m ożna zebrać, byleby by ły w iaryg od ­ ne ł0°. N iektórzy bow iem k ie ru ją się zbytnio hipotezam i, czy teo ­ riam i, a nie w ydają diagnozy w edług pow szechnie ustalonej, a k ­ tu aln ej w iedzy uznaw anej ogólnie za pew ną. Często sam i p sy ­ chologowie i psychiatrzy nie po trafią w sposób jednoznaczny o- kreślie, kogo nazyw am y człow iekiem n o rm aln ym i co należy ro ­ zum ieć przez dojrzałą osobowość i°i. T rzeba koniecznie wziąć pod uw agę zdania biegłych, gdyż mogą oni w łaściw ie rozpoznać cho­ robę, jej stadia i skutlki, jednakże sędzi,a sam m usi dojść do m oralnej pew ności o stopniu w łaściw ej oceny um ysłu k o n k re t­ nego człowieka co do przyjęcia i dania istotnych upraw n ień m a ł­ żeńskich i°2. Należy zwrócić uw agę, k tó re zdolności są n ad w y­ rężone, czy stro n a p otrafi odróżnić p raw dę od fałszu oraz czy um ie urobić sobie p raktyczny sąd? 103 W tym w ypadku n ie n a ­ leży lekcew ażyć zeznań sam ej osoby zainteresow anej, k tó ra n ie­ jako świadczy chociażby pośrednio o stopniu swojej p o czytal­ ności 104. Równocześnie trzeba zwrócić uw agę, czy jej u p rz ed ­ nie zachow anie w skazuje na posiadanie urobionego sądu o m ał­

97 Ibid. in iu re 2.

98 Cfr. T rib. Vic. U. A pel. c. M. S a i d, 13,3,65, in iu re 6, ME. 93, 1968, 308.

99 C. A. S t a n k i e w i c z , T5,6yl'97'8, in iu re 14 d, ME. 104, 197®, 55,

100 C. S. M a s a 1 a, 21,4,1971, in iu re 8, ME. 97, 1972, 55.

101 C. A. S t a n k i e w i c z , 31,5,1979, i n iu re 7 (m aszynopis za Z ezw o­ len iem a u to ra s. 1,2).

1M! C. L. A n n e, 30,3,197il, D ir. E. 83, 1972, II, 10; C. A. S t a n ­ k i e w i c z , 15,6,1978, in iu re 14, ME. 104, 1979, 55.

103 C. J. M. P i n t o, 20,4,1,969, in ,iure 3, EIC, 26, 1970, 183. 104 C. G. M. R o g e r s , 22,2,1965, JC . 12, 1972, n r 2/3, s. 3117.

(19)

ż e ń s tw ie 105. Z w ielu okoliczności m ożna wyw nioskow ać, czy w d anym w ypadku m am y do czynienia z chw ilow ym zaburzeniem , czy też trw ający m dłużej. To ostatnie bowiem bardziej odziały- w u je na w ładze poznawczo-osądzające, oceniające, czy też podej­ m ujące d e c y z ję 106. Trzeba zwrócić uw agę, czy zainteresow any sta ra ł się znaleźć m otyw y przem aw iające za jedną i drugą moż­ liw ością oraz p o tra fił odróżnić w ażniejsze od nie posiadających większego znaczenia, bez tego bow iem nie m a właściw ego w y ­ b o ru 107.

Ponadto należy zwrócić uw agę, że podejm ow ana rozw ażna de­ cyzja woli może być inspirow ana nie tylko przez rozum, któiry częściowo uległ zakłóceniu, ale rów nież przez wolę pobudzaną przez inne stym ulujące czynniki, podlegające także pew nym za­ kłóceniom na skutek schorzeń. Z nam y bow iem np. pew ne cho­ robow e m otyw y skłaniające do działania zdeterm inow anego i®8. R ozm aite zatem okoliczności mogą w pływ ać na fałszyw e, czy b łęd ­ nie zm odyfikow ane pojęcie przedm iotu zgody m ałżeńskiej i°9. N ie­ jed n o k ro tn ie biegli zgadzają się, że s tru k tu ra ko nstytucjonalna osobowości danego człowieka ma ta‘k w ielkie braki, że nie może on z pełną sw obodą dokonać k ry ty cz n ej oceny alktu, ponieważ nie jest w pełni panem samego siebie „deest dom inium suffi- cien s” u0. Na zm niejszenie zdolności poznania k rytycznego i roz­ w ażnego podejm ow ania decyzji mogą niejedn okro tnie w pływ ać w a ru n k i hab itu aln ie istniejące w środow isku podczas dorastania i form acji tejże osoby -n p. w pływ w ychow ania rów nież sy tuacja społeczna oddziaływ uje na pow stanie pew nych uiprzedzeń i a w e r­ sji, k tó re łącznie z innym i niedom ogam i chorobow ym i w yw ołują czasem tak ie a nie inn e zachow anie się danej osoby. P ew ne ob­ ciążenia dziedziczne ipod w pływ em fałszywego w ychow ania m o­ gą się powiększyć itp. To wszystko m usi wziąć sędzia pod u w a­ gę l ł l . Czasami anorm aln ie rozw inięte nam iętności zm niejszają zdolność do przeciw staw ienia się im 112.

Postęp wiedzy m edycznej, psychologicznej i psychiatrycznej w szczególności pozw ala ustalić niejedn okro tnie p ew n e elem enty u z­ nane powszechnie za u tru d n iając e norm alne podjęcie dobrow ol­

105 Ibid.; c. J. M. S e r r a n o, 7,0,'. 971, in iu re '5, Rev. Esp. d e der. Can. 28, 1'979, 394. 106 C. O. B e j a n, 7,2,68, in iu re 6, ME. 93, W 8 , 647. 107 C. J. M. P i n t o, 26,6,1969, in iu re 4, ME. 95, 1970, 442. 108 C. O. B e j a n , 7,2,1968, .in iu re 5, ME. 93, 1908, 647. 109 C. C. L e f e b v r e, 8,7,1067, in iu re 3, ME. 94, 1969, 5,3. 110 C. C. L e f e b v r e, 8,7,67, n. 8 i 16, RDC. 22, ,1972, 2!l0; c. L. A n n e , 26,1',197.1, n. 8. D ir. E. 8,3, 1972, II, 6. 111 C. L. A n n ś, ibid. n. 4. 112 C. O. B e j a n, 23,7,1967, in iu re 7. RDC. 22, 1,97:2, 74; cfr. Trib. Vic. U.. I In st. 26,7,1967, D ir. E. 19,68, II, 21.

(20)

[19] P rz ed m io t zgody m ałżeńskiej 261

nej decyzji. P rzeszkadzają orne w podjęciu jej z pełną poczytal­ nością, by człowiek w ystąpow ał jako au to r w łasnego aktu, w łas­ nej decyzji „dom inium actu u m ” ft3. N ierzadko jed n ak spotyka się w ypadki, gdy oceny biegłych są rozbieżne. W tedy szczególnie o- strażnie trzeb a postępować, ponieważ zew nętrzne oznaki różnych chorób czaisem się po kryw ają i pow odują podobne zakłócenia działalności form ow ania sądów praktycznych 114.

3. Rozm aite schorzenia powodujące u b y tk i zdolności

Są czasami w ypadki lekkich zatruć i na tym tle pow stają za- hurzenia; m edycyna je zna; są pew ne psychozy stąd w y n ik a­ jące „psicositosisiche”, k tó re jed nak n ie odejm ują zdolności k r y ­ tycznego d z ia ła n ia 1I5. N iejedne zakłócenia w prow adza dłuższe pożycie z in ną osobą przed ślubem. Może cnno zdeform ow ać n o r­ m alne reakcje afelk tyw nelie. Z rozm aitych przyczyn, częściej zw iązanych z psychozam i, dochodzi do ograniczenia wolności w e ­ w n ętrznej lł7. Przeszkodą do podjęcia rozw ażnej decyzji może rów nież być pew na niestałość płynąca ze stan u choroby n 8. T ru d ­ ny staje się wówczas do przew idzenia m om ent, kiedy za in te re­ sow any zm ieni zasadniczo sw oje zdanie itp. Czasami lek arstw a stasow ane np. dla usunięcia zbyt w ielkiej, n ieproporcjonalnej bo- jaźliwości pow odują w sk u tk ach u tru d n ien ie norm alnego p ro c e­ su oceny w artości zam ierzonego czynu. Pod w pływ em pozorne­ go spokoju osiągniętego chem icznie może osoba podjąć decyzję,

k tó rej by w norm alnym stanie nigdy n ie zaaprobow ała 119. Dla niektórych w ielkim problem em stają się idee n atrętn e, u tru d n iając e 12°, a czasem uniem ożliw iające p rzeprow adzanie o- statecznej, dojrzałej d e c y z ji121. Przykładow o w arto zacytować w yroki dotyczące zaburzeń podobnych do histerii, choć nim i nie są. S tanow ią one często k o n sty tu ty w n ą w adę osobowości i u tru d ­ n iają norm alny proces dojrzałego w yboru 12S.

113 C. L. A n n ą 26,:,1971, n. 6. Dir. E. 83, 1972, II, 6.

114 C. A. di F e l i c e , 13.1(1.1976, in iu re 4, ME. 103, 1978, 27.

115 C. A. di F e l i c e , 17,3,1975, in d-ure 4, ME. M l, 1'976, 400. 116 C. O. E e j a n , 7,2,68, in facto '10, ME. 93, 1968, 649.

117 Cfr. M. Ż u r o w s k i , Problematyka związana z ograniczeniem wolności wewnętrznej w świetle nowszych wyroków rotalnych, P ra w o K anoniczne, 24, 1381, n. 172, s. 1149—'101; C fr. c. O. B e j a n , 23,7,1969, n. 6. RBC. 22, 1972, 72. 118 C. O. B e j a n , 7,2,1968, in facto H8, ME. 93, 1968, 656. 119 C. L . A n n e , .264:1,197(1, n. 1:8, Dir. E. ®3, 1972, II, 7; C. A. di F e l i c e , 9,6,1973, in iu re 3, ME. 99, 1974, li99. 120 C. J. M. P i n t o, 20,4,1969, n. 3, ME. 26, 1970, 183. 121 C fr. przyp. 29. 122 C. C. L e f e b v r e , 8,7,1967, in iu r e 3, RDC. 22, 1972; cfr. c. J. M. P i n n a , 4,4,1063, in iu re 7, ME. 89, 1965, 414; cfr. c. L e f e b v r e ,

(21)

Jeśli chodzi o dalsze przykładow e om aw ianie w ypadków i cho­ rób, które mogą powodować zmniejszenie^ a n aw et u tra tę zdol­ nością sędziowie .rotalni przytaczają schizofrenię, czy przejaw y paranoi. O dnośnie schizofrenii w arto zwrócić uw agę, że inaczej oceniają ją specjaliści i biegli w A m eryce P ółnocnej i K anadzie, niż to u trzy m u je się w E uropie 123. Jeśli ' chodzi o w yroki rotal- ne oparte na zeznaniach biegłych europejskich, stw ierdzenie ob­ jaw ów schizofrenii u zn ają one za pew ny czynnilk przeszkadza­ jący w norm alnym (rozumowaniu i sform ułow aniu popraw nego sądu praktycznego. W ynika to ze zbytniej subiektyw ności oceny i często jej zupełnego b ra k u oraz złączony z tym ściśle braik o- bielktyw izm u124. B yły w yroki, k tó re po odkryciu schizofrenii w okresie zaw ierania m ałżeństw a za rzecz pew ną uw ażały niew aż­ ność z w ią z k u 12S. Później jed n ak sędziowie rozstrzygali sp raw y ostrożniej, poniew aż odkrycie tej choroby często dokonuje się „ex post” .

W w ypadkach paranoi, jak stw ierdza w yrok z 30 m arca 1971 r. nie może być logicznego myślenia', albow iem przez fałszyw ą in ­ te rp re ta c ję dany chory przechodzi od spostrzeżeń praktycznych do 'pojęć błędnych przez pośrednią asocjację a f e k ty w n ą 126. P o ­ siada on slkłonność do złego sądzenia i niew łaściw ej in te rp re ta ­ cji zachow ania się drugiego człowieka 127. Cechuje go często in ­ tensyw ny egocentryzm . W szystko chciałby uporządkow ać w edług swoich sądów i p r a g n ie ń 128. W takim też kontekście nie może być m ow y o w łaściw ym rozum ow aniu, ani ocenie „discretio” p ro ­ porcjonalnej do zaw arcia m ałżeństw a. W stadiach początkowych zaznacza się zm niejszenie zdolności, a przy rozw iniętej chorobie całkow ita niezdolność do w yrażenia zgody małżeńsikiej. Jedn ak i tu trzeba być ostrożnym , poniew aż o n atu rz e tej choroby je ­ szcze specjaliści d y s k u tu ją 129. Należy zatem w oparciu o zezna­ nia biegłych stw ierdzać w k o n kretny m w ypadku rzeczyw iste b r a ­ ki zdolności do rozum ow ania i podejm ow ania swobodnej decyzji bez zbytniego generalizow ania.

Jeżeli już m owa o przykładach zm niejszonego stopnia „discre­ tio ” — oceny um ysłu, a tym sam ym konsekw entnie rozważnego podejm ow ania decyzji, wairto zatrzym ać się nad przykładem b a r­ dzo typow ym , jaikim są stan y zatrucia alkoholowego. T u taj je d ­ n ak w yraźnie trzeba odróżnić stan y m niejszego, czy większego

6,7,1(967, RDC. 22, 1972, 202.

123 C. A. d i F e l i c e , 13,11,1976, in iu re 3, M E . 10.3, 1978, 26.

1E4 C. A. S a b a t t a n i , 20,3,1964, in iu re 1!3 b., M E. 89, 1965, 245; c. J. M. P i n t o , 20,4,1969, M E. 26, 1970, 181 n.

125 C. J. M. P i n t o , ibid. s. 203.

m C .L . A n n e , 30,3,197a, n. 4, D ir. E. 83, 1972, II, 8.

127 Ibid. s. 9.

(22)

[21] P rz e d m io t zgody m ałżeńskiej 263

aktualnego upojenia od alkoholizm u chronicznego. Rozważając to zagadnienie należy zwrócić uw agę n a rzecz bardzo typow ą, a m ianow icie: chociaż okoliczności upicia się zależą w ko nk retny ch wypadlkach o.d w ielu czynników , jedn ak istnieje pow ażna róż­ nica m iędzy podatnością w tej m aterii kobiet i mężczyzn. K obie­ ty na ogół m niej piją, jed nak konsekw encje tego są często po­ w ażniejsze 130. A utorzy określają w pływ alkoholu u kobiety jako chaos tru d n y do w y o b ra ż e n ia 131. Z d ru g iej jed n ak istrony n ało ­ gowy alkoholizm w ystępuje znacznie częściej u mężczyzn, aniżeli u kobiet biorąc pod uw agę ten sam stopień zatrucia 132.

Nie m a więc jednego stopnia upicia się dla wszystkich. Nie można ilością spożytego alkoholu m ierzyć zdolności do w yraże­ nia w ażnej zgody m ałżeńskiej 1S3. Dlatego też sędzia pow inien swój sąd prak ty czn y urobić nie tylko w oparciu o stw ierd ze­ nie upojenia, ale też o rozeznanie isposobu zachow ania się stron i d ek laracji tych, k tórzy znają daną osobę z codziennego doś­ w iadczenia, a ponadto po trafią rozróżnić trzeźw ych od p ija ­ nych 134.

T rzeba jed n ak zwrócić uw agę, że alktualny stan b ra k u w łaści­ wego osądu jako „disaretio iudicii” nie świadczy o h ab itualny m b ra k u zdolności oceny i dojrzałości um ysłu. K o nk retn y człowiek może tę dojrzałość h ab itu aln ie posiadać. Zdolność więc osądu p o ­ w raca, kiedy alkohol przestanie d z ia ła ć 13S. J a k z tego w ynika, Określenie, czy ktoś już jest „non sui icompos” w odniesieniu do zaw arcia m ałżeństw a nife stanow i rzeczy łatw ej do ro zstrzyg ­ nięcia. K w estię tę trzeba rozważać in dy w idu aln ie gdyż w k aż­ dym w ypadku odporność organizm u może być iróżna 138. W pływ alkoholu zakłóca rów now agę psychiczną ze w zględu na jego dzia­ łanie na system nerw ow y i k arę m ó zg o w ą137. Często poznanie ulega zam gleniu choć działanie rozum u jeszcze nie jest k om p let­ nie wygaszone 138.

W stanach upojienia spotykam y rozm aite p rzejaw y np. obni­ żenie spraw ności działania um ysłu, kojarzenie bardzo pow ierz­ chowne, fragm entary czna pam ięć, wesołość i towrarzyslkość, a u

129 Ibid. s. 9.

130 Cfr. B. De L a a v e r s i n , Alcoolisme chronique féminin et nulli­ té de mariage, J u s C anonicum , 12, 1972, n r 23, s. 329: 131 Ibid. iS. 328. 132 Ibid. s. 327. 133 C. G. M. R o g e r s , 22,-2,l'9.65, J. C. il2, 1972, n r 28, s. 317. 134 Ibid. 135 Cf r _ T rib P ro v _ q c H G r e n i e r , 9,1,1968, in iu re 6, ME. 93, 1968, ISO. 336 C. G. M. R o g e r s , 22,1,1965, J C. 12, W?5, nr 2:3, 3iV7. 137 Ibid. s. 31,6. 138 Ibid.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Takie rozwarstwienie naszej wspólnoty językowej w samej swej istocie kry- je zakłócenia komunikacyjne. Nie wszyscy posługują się „codzienną polszczy- zną”, a wśród

Inną płaszczy- zną dobrze rozumianego dialogu wychowawczego między rodziną a szkołą jest uznanie przez rodziców, że ich współpraca ze szkołą nie może być rozumiana

Niniejszy tom jest kontynuacją treści zawartych w dwóch kolejnych to­ mach „Kieleckich Studiów Psychologicznych&#34; (1986 i 1987), które zostały bar­ dzo dobrze

DENKRICHTINGEN VOOR DE LANGERE TERMIJN Naast deze opties voor de korte termijn, presenteert het IBO drie denkrichtingen voor de langere termijn: de intro­ ductie van

De polder Heerhugowaard gelegen ten noordoosten van Alkmaar, grenst in het zuiden aan de Ringvaart van de Heerhugowaard, in het westen en het noorden aan het

Każda nauka zna takie typy, nieraz zresztą typki, lubujące się szczególnie w wyłapywaniu drobnych myłek w pracach cudzych, by na ten tem at sypać tuzinam i

Ścisła analiza językowa i stylom etryczna może okazać się dostateczna, aby ustalić stosunek m oralitetu do utworów podpisanych przez jego przypuszczalnego

Przystępując do prac nad koncepcją Rocznika Bezpieczeństwa Międzynarodowego, za- kładaliśmy, że będzie się on opierał na reprezentatywnej, ale ograniczonej grupie autorów