• Nie Znaleziono Wyników

Drobiazgi literackie z czasów Stanisława Augusta

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drobiazgi literackie z czasów Stanisława Augusta"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludwik Bernacki

Drobiazgi literackie z czasów

Stanisława Augusta

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 25/1/4, 596-610

(2)

III. M A TER JA ŁY .

p o d a ł

L U D W I K B E R N A C K I .

Podajemy poniżej kilka drobiazgów, dotyczących pisarzy epoki stanisławowskiej. Pochodzą one z rękopisów lub też z trudno dostępnych druków. Treść ich nie wymaga obszer­ niejszych komentarzy, dlatego też opatrzyliśmy je tylko naj- konieczniejszemi uwagami.

1.

Jan Albertrandi do Stanisław a Augusta.

R ę k o p i s B i b l j o t e k i P o l s k i e j A k a d e m j i U m i e j ę t n o ś c i w K r a k o w i e n r . 1 , k . 7 9 — 8 0 ; a u t o g r a f ; q u a r t o ; p a g i n a f r a c t a . P o l e w e j s t r o n i e a r k u s z a w ł a s n o ­ r ę c z n e u w a g i S t a n i s ł a w a A u g u s t a , u m i e s z c z o n e t u t a j p o d k a ż d y m a r t y k u ł e m i w y r ó ż n i o n e p i s m e m p o c h y ł e m . M e m o r j a ł p i s a n y p o p o w r o c i e A l b e r t r a n - d i e g o z d r u g i e j p o d r ó ż y d o I t a l j i , z k t ó r e j p r z y w i ó z ł 1 1 0 w o l u m i n ó w a k t ó w d o d z i e j ó w p o l s k i c h .

Albertrandi fidele sujet de Votre Majesté dépose humblement à Ses pieds les articles suivans, sur lesquels il se flatte de rece­ voir Ses ordres et Ses instructions.

1. Après l’envoi fait l’année derniere des manuscrits concer- nans la Pologne, et l’autre fait dans le courant de l’année pré­ sente, par le canal des P. P. Danowski et Zaleski Cordeliers, il a encore à déposer aux pieds de V. M. le fruit de son travail à Rome depuis la fin de Juin jusqu’à son départ de Rome.

a remettre a Y Eveque Naruszewicz.

2. Pour perfectionner la collection des manuscris, qui n’ont point de rapport à la Pologne, nommément la grande collection des Conclaves, il a à remettre quelques manuscrits qui y ont rapport.

il faut demander a Reverdit et a Naruszewicz ou cela se trouve.

(3)

III. M ATERJAŁY. 5 9 7 3. Il a à mettre sous les yeux de V. M. le produit des recher­ ches faites dans les livres imprimés, qu’il croioit ne se trouver que difficilement en Pologne, dont il a en partie tiré copie, en partie désigné les volumes et les bibliothèques qui les renferment, pour en pouvoir à tems et à lieu faire l’usage convenable.

Ce qui est ici, il faut le remettre a la Biblioteque. Ce qui

est a Rome, il faudra donner des ordres a Rome.

4. Il a pareillement fait des extraits fort amples de plusieurs catalogues des Bibliothèques de Rome, relativement aux livres imprimés concernans la Pologne, ou qu’il a soupçonné y avoir quelque rapport.

5. Il a à faire part à V. M. du repertoire fort ample des ma­

nuscrits qui restent encore à copier à Rome, et de quelques

autres

découvertes du même genre dans le reste de l’Italie et dans quel­ ques autres contrées.

6. Il a à présenter à V. M. un nombre non méprisable de livres imprimés d’auteurs Polonois ou concernans la Pologne, pres­ que tous fort rares et très curieux, dont il a crû l’acquisition né­ cessaire, puisqu’outre le merite de la rareté, plusieurs peuvent être d’un grand secours à l’histoire de Pologne.

7. Il ose représenter à V. M. que parmis les manuscrits ramassés en Italie il y en a un nombre considérable et suffisant pour former plusieurs volumes in folio concernans la Russie, et dont une copie faite avec soin ne pourroit que faire plaisir à cette Souveraine. Puisque par son ordre on fait des recherches analo­ gues à cet objet en Italie, lesquelles cependant ne seront que très peu importantes, vû l’incapacité de ceux qui en sont chargé. Il est très aisé de prévenir leur travail, puisqu’ils ne marchent qu’à tâtons et avec la plus grande lenteur. Si cette idée communiquée plus d’une fois de vive voix et par écrit à differentes personnes, qui ont l’honneur d’approcher V. M mais peutêtre par eux oubliée, avoit le bonheur d’obtenir l’approbation de V. M. Albertrandi se chargeroit de la direction du travail, et d’une partie de l’execu- tion surtout pour les écrits en langue Italienne et avant tout il en formeroit un repertoire à part, pour le mettre sous les yeux de V. M.

J ’accepte Vidée, il faut l’executer.

8. Il supplie V. M. de le faire encore une fois relire l’index des manuscrits jusqu’ici envoies ou apportés d’Italie. Il seroit alors en état d’en indiquer plusieurs dignes absolument de Sa curiosité, et qui ne peuvent entrer dans l’histoire de Pologne que par lam­ beaux et d’une maniéré très imparfaite.

Montrez Moi cela.

9. L’Etat de convalescence du Comte Moszyński ne permet­ tant pas actuellement de recevoir la consigne du meclailler de V. M. en le confrontant avec le catalogue, il seroit bon que V. M. nom­

(4)

5 9 8 III. M ATERJAŁY.

mât quelqu’un en presence duquel on put confronter le catalogue avec l’état actuel du médailler.

Le Comte Moszyński fera cela Lui même.

10. Pour completer, augmenter et perfectionner le cabinet d’antiques de V. M. Albertrandi a encore porté d’Italie une quan­ tité considérable de médailles de differens métaux, et il en a même acquis quelques unes en venant de Rome à Varsovie, il a aussi quelques vases Etrusques et une statue de bronze d’un Empereur.

Il n’y a qu’a remettre cela au medailler.

11. Outre les pieces envolées ou apportées à Varsovie, il y a encore à Rome une urne sepulchrale antique en marbre fin transparent sans inscription, deux autres urnes et un cippus de marbre blanc avec inscription, et un nombre considerable de dalles de marbre avec des inscriptions sepulchrales et votives. V. M. dai­ gnera donner Ses ordres pour le transport des dits effets.

Mr. Bacciarelli écrira a Mr. Brochi pour cela.

12. Albertrandi a toujours regardé comme illégitime toute démarche qui tendroit à lui procurer un sort, qui n’auroit point pour base la justice et la libéralité de V. M. Cependant son absence et la crainte d’importuner V. M. en se rappellant à Son souvenir, a fait, que le sort de bien d’autres personnes qu’il croit égaler et pour le zele du service de V. M. et pour le travail est bien supérieur au sien. Son ambition est abbondamment satisfaite par la Coadjutorerie d’un Canonicat de Varsovie, bien que jusqu’ici il n’en aïe pas pris possession faute de pouvoir fournir aux fraix qui en resultent. Quant à l’intérêt, ses désirs étant fort modérés, et très éloignés d’atteindre à la fortune qu’il a vû faire à ses égaux, il sera très facile à V. M. de les combler, et d’interesser en sa faveur S. A. Le Prince Evêque de Plock Coadjuteur de Cracovie, le G. Chanceliier de la Couronne et le Prélat Ghiggiotti.

13 L’Illustre commission d’Education a eu la bonté de me conserver voix et séance dans le committé pour les livres élémen­ taires, mais ma pension a passé à d’autres, auxquels il ne seroit ni juste ni décent qu’un jus postliminii l’arrachat. Un seul mot de la part de V. M. à S. A. le Prince Evêque de Plocko pourroit me dédommager par la suite de cet ancien sacrifice.

14. Pour ne point être dans le cas d’importuner trop souvent V. M. je La supplie — de désigner le canal par lequel doivent arriver jusqu’à moi les effets de Sa libéralité Roïale, dont à l’ex­ ception du mois courant, j’ai reçu les preuves, par le paiement exact de ma pension.

Varsovie le 25 Octobre 1783.

Je constitue pour ces 3 [sc. 12, 13 i 14] points l’Abbé Gui- giotti promoteur.

(5)

III. M A TERJAŁY . 5 9 9

2.

Tetrasticha na tw arzyczki malowane ks. Franciszka Bohomolca S. J.

R ę k o p i s B i b l j o t e k i o r d y n a c j i Z a m o y s k i c h w W a r s z a w i e n r . 1 7 1 4 ( w ł a s n o ­ r ę c z n y n o t a t n i k J ó z e f a E . M i n a s o w i c z a p . t . M i s c e l l a n e a i o c o s e r i a , 1 7 5 1 ) s. 123—4.

1.

Chociaż ci twarz zgrzybiała śmierć prędko gotuje, Przecież twarz malowana młodą cię skazuje. Niema nad tę maść droższej, jako widzę, rzeczy,

Która nawet sześćdziesiąt lat tak łatwo leczy.

2

.

Nie bardzo się przypatruj A mi n t o tej twarzy, Na której pożyczana piękność tak się żarzy, Wierz mi, ta twarz, od ciebie tak bardzo wsławiona,

Jest trumną, gdzie staruszka twarz leży złożona. 3.

O poprawę szpetności twej darmo się kusisz, Co ci dała natura, na tym przestać musisz. Niewielka jest z kupionej piękności zaleta,

Wszak teraz powlekana nie płaci moneta. 4.

P h i l h i w leciech zgrzybiałych młodą się być zdała, Lecz młódź dworna o jej się wieku dowiedziała. Jednakże wielkiej rzeczy dopięła ta dama,

Twarz jej zda się trzydziestą lat młodsza, niż sama. 5.

Serce C h l o r y n d y ciężko mój A m in to ranisz, Gdy udatność jej twarzy malowanej ganisz. Ja mówię, iż jej piękność tak poszła już w górę, Że na jej twarzy sztuka przewyższa naturę.

6

.

P h i l h i stara farbami twarz swoją odmładza, Tak iż się zda, że codzień znowu się odradza. Więc dwoje ludzi widziem wraz w jednej osobie,

Która sama i matką i córką jest sobie. 7.

Pytałem się wieleby lat C h l o r y n d a miała, Która codzień farbami twarz swą odmładzała.

(6)

6 0 0 III. M ATER JAŁY . Słuchaj, rzecze mi jeden: ta twoja kochana,

W dzień miewa lat dwadzieścia, a sześćdziesiąt zrana.

8

.

Wczoraj w wieczór młodziuchną byłaś, dziś zgrzybiała, Tak wielką rzecz, noc jedna w tobie dokazała. Ten cud tak wielki w mojej głowie się nie mieści,

Chyba że ta noc trwała najmniej lat trzydzieści. 9.

Skarżysz się, że A m i n t a s twój jest bardzo hardy, Gdy ci zamiast czci winnej, częste czyni wzgardy. Wiedz, że on jest heretyk, z tym się zawsze chlubi,

Iż cale malowanych obrazów nie lubi.

10.

Skarżysz się, że aż nazbyt raz ci się kłaniają, Drugi raz cię zdaleka wszyscy omijają. Nie dziwuj się, zwyczajna to wszędzie odmiana,

Róża w wieczór więdnieje, co kwitnęła zrana.

1 1 .

Po szczęściu następuje zwyczajnie przygoda, Po burzy zwykła bywać pomyślna pogoda. Więcej powiem, co powszechna tu wieść rozgłosiła,

Że i twa głowa przez noc jedną twarz zmieniła.

12.

Którzy tylko znajomość jaką z tobą mają,

Że twa twarz lat trzydzieści żyje, powiadają. Lecz o jak często płonne zwodzą nas nowiny,

Twa twarz ledwo co więcej ma nad trzy godziny. 18.

Takich malarzów było na świecie niemało, Których obrazom tylko mowy nie stawało. Przeszła ich w sztuce P h i l h i , gdy w dzień maluje

Taką twarz, której nawet mowy nie brakuje. 14.

Natura cię w urodzie bardzo ukrzywdziła, Aleś się tej zabiegać szkodzie nauczyła.

Jednak większąbyś jeszcze cześć u wszystkich miała, Gdybyś tak rozum, jak twarz poprawić umiała.

15. Szpetna byłaś, pókiś się nie umalowała,

Zażywszy farby na twarz, straszliwąś się stała. Jednakże dokazałaś tego sztuką swoją,

(7)

Ι Π . M A T E R J A Ł Y . 601

3

.

Ks. Franciszek Bohomolec do Stanisław a A ugusta. 1

.

A u t o g r a f w A r c h i w u m P o p i e l a w K r a k o w i e . O g ł o s z o n y p o r a z p i e r w s z y p o d ł u g o d p i s u ( J a n a T a d e u s z a ) k s . L u b o m i r s k i e g o p r z e z W ł a d y s ł a w a W i s ł o c ­ k i e g o w „ P r z e w o d n i k u b i b l i o g r a f i c z n y m “ . R . V I . K r a k ó w , 1 8 8 3 , s . 1 4 6 — 7 .

Najjaśniejszy Panie !

Żyjąc przez lat 36 w zakonie, starałem się być użytecznym narodowi, służyłem mu częścią piórem, częścią wychowaniem młodzi. Ostatnie lat 11 strawiłem przy drukarni. Długim doświadczeniem nauczony, zacząłem ją przyprowadzać do doskonałości i takie do tego kroki poczyniłem, iż wkrótce mogłaby się zrównać z cudzo­ ziemskimi. Los zakonu naszego przerywa mi te osnowy. Nie czuję powołania żyć w innym zgromadzeniu, z gruzów pierwszego zło­ żonym, ciężkoby było na starość przywykać do innego rządu. Lubiący spokojności, nie czuję się być zdolnym do plebanji; do braci za kordon pod cudze panowanie dla kawałka chleba prze­ nosić się nie myślę. Jak żyłem, tak i umierać pragnę, wiernym poddanym WKMości. Oto stan życia mego przeszłego, los dalszego jest w ręku WKMości. Drukarnia nasza za przywilejem królew­ skim stanęła, przez odmianę zakonu i jej stan odmienić się musi: rozumiem, że będzie drukarnią nadworną królewską, nad co nic przyzwoitszego. Nie chciałbym się od niej odłączyć, w ręku to WKMości utwierdzić mnie przy niej swoim przywilejem. Dopraszam się tej łaski pańskiej szczególnie dlatego, abym reszty dni moich nie skończył w szpitalu. Służyłem WKMości do teatru polskiego, czuję się jeszcze na siłach i do dalszej usługi. Nie są wielkie z tej drukarni dochody; można poznać z regestrów naszych, iż czasem 3 tylko, czasem 4 a najwięcej 5 tysięcy do roku czyni, wytrą­ ciwszy wydatki. Dyrekcja gazet za osobnym chodzi przywilejem i te teraz, demptis expensis, nie uczynią na rok 5000 zł. Nie proszę 0 nie razem z drukarnią, może onymi WKMość kogo innego uszczę­ śliwić. Wszakże gdyby drukarnia nie mogła mi się dostać, niech przynajmniej dyrekcja gazet przy mnie zostanie, którą nad dru­ karnią wolałbym. Jedna z tych dwóch łask może mnie uszczęśliwić 1 dać sposobność dowodzenia tego usługami, że jestem WKMości Pana mego Miłościwego wiernym poddanym.

Fr. Bohomolec. Die 10 Septembris 1773. 2. A u t o g r a f ( b e z d a t y ) w r ę k o p i s i e M u z e u m X X . C z a r t o r y s k i c h w K r a ­ k o w i e n r . 7 8 2 , s . 2 3 3 . O g ł o s z o n y p o r a z p i e r w s z y p o d ł u g o d p i s u ( J a n a T a ­ d e u s z a ) k s . L u b o m i r s k i e g o p r z e z W ł a d y s ł a w a W i s ł o c k i e g o w „ P r z e w o d n i k u b i b l j o g r a f i c z n y m “ . R . V I . K r a k ó w , 1 8 8 3 , s . 1 4 7 .

(8)

602 III. M ATERJAŁY.

Najjaśniejszy Królu, Panie mój Miłościwy!

Mając z litościwych względów Waszej Królewskiej Mości Pana mojego Miłościwego polecony mi dozór Drukarni Nadwornej W. K. Mci, widzę, iż nie jestem w stanie takiego onej wydoskonalenia, jakie być powinno Drukarni Królewskiej. J. O. Xiążę JMć Czarto­ ryski, Generał Ziem Podolskich, większą nierównie mający do tego sposobność, życzy sobie mieć z łaski W. K. Mci tę nad nią dy­ rekcją, którą ja dotąd miałem. Przełóż in favorem Jego, przywilej, łaskawie mi na nią dany, składam w ręku W. K. Mci P. M. Mił., i oddaję; wdzięczność jednak najżywszą za Pańskie łaski, w sercu mym zostawuję, i z nią umrę.

Waszej Królewskiej Mci Pana mojego Miłościwego

Wierny poddany i najniższy podnóżek X. Franciszek Bohomolec

mp.

4

.

Rachunek drukarski ks. Franciszka Bohomolca.

A u t o g r a f w r ę k o p i s i e M u z e u m X X . C z a r t o r y s k i c h n r . 6 9 0 , s . 4 5 3 . D o t y c z y d z i e ł a I g n a c e g o P r a w d z i e Z a b i c k i e g o p . t . T a r c z a k r ó l ó w i k r ó l e s t w , p o b o ż n o ś ć g r u n t o w n a , c o d z i e n n e m i z a b a w a m i z m a c n i a j ą c a s i ę . T . I . W a r s z a w a , 1 7 7 3 ( s . V I I I + 9 — 4 9 4 + 9 n l b . ) i s t a n o w i c i e k a w y p r z y c z y n e k d o h i s t o r j i d r u k a r s t w a .

Książka Im. Pana Zabickiego

Złł.

Arkuszy 6 drukiem większym, arkusz po Złł. 18 108

Arkuszy 2 5 | drukiem drobnym, ark. po Złł. 20 510

Od wybicia 1200 egzemplarzów (500 gratis) . . 225

Papieru pocztowego wyszła reza, i liber 6 36

Papieru pod Panną wyszło rez 8 ... 96 Papieru wodn. rez 62, reza po Złł. 5 . . . ■ 310

Summa . 1285

wziąłem 23 . . 414

należy mnie . . . 871

Za dodrukowanie 17 arkuszy drukiem mniejszym 340

Za papieru wodnego rez 34, reza po Złł. 5 . . 170

Summa . 510

Wyższa summa . 871

Summa summarum . 1381 F. Bohomolec mp.

(9)

ΠΙ. M A T E R JA Ł Y . 6 0 3

5

.

Adam Naruszewicz do Jana Albertrandiego.

Autograf w rękopisie Bibljoteki Polskiej Akademji Um iejętności w Kra­ kow ie nr. 1, k. 8 1 —2.

P r o M e m o r i a J. X. A l b e r t r a n d i d o R z y m u .

Między najpewniejszemi p raw dy historycznej dowodami są listy żyjących podówczas osób, kiedy się co stało. Z nich się albowiem i pewność rzeczy działanych prawie oczewiście dowodzi, i czasy się wzm iankując, pew ne tym że rzeczom dają granice, aby się na swoim miejscu bez zam ącenia szykow nie pod oko i pam ięć podaw ały.

Mieć będą piszący historją polską wdzięczność J. X. Alber- trandem u, iż on z bibljotek rzym skich i innych włoskich znaczne zgromadził m aterjały, służące do narodu naszego, jakich po części u nas niem asz, lub gdzie po pryw atnych skrzyniach leżąc, do n a­ szej nie dochodzą wiadomości.

Ale to są m aterjały, zebrane najwięcej do oświaty historji późniejszej, od panow ania Zygm unta pierwszego. Historją staro ­ żytna za Piastów nie ma tego wsparcia, dlaczego jak w^ pow ie­ ściach jest sucha, ułom na, niedokładna, tak w datach mylna i kon- tradykcjom częstym podległa.

Naród nasz polski przed Jagiełłam i i ostatniem i Piastam i, nie­ w ielkie m iał związki z pogranicznym sąsiedztw em . Tłukli się między sobą zdrobnieni książęta, lub m ając spraw y wojenne z granicznem i Czechami, W ęgrami, Rusinami i m argrafam i niemieckiemi, mieli one z takiem i, jak i sami byli, półbarbarzyńcam i.

Religja katolicka, i niejakaś w daw nych czasach dependencja książąt polskich od stolicy apostolskiej, uplotła m iędzy Rzymem a Polską trw alszy i ciąglejszy związek. Papieże jako głowy Kościoła wdawali się w interesa duchow ne Polaków, a jako ich p ro tekto­ row ie wchodzili w spraw y świeckie, wpływając do ugód, przym ie- rzów, w ypraw w ojennych i innych rzeczy cywilnych.

Świadkam i są tego pisarze kronik kościelnych: Baroni, Ray- naldus, Bzowski, którzy na różnych miejscach i pod różnem i latam i zostawili nam ślady, jak stolica apostolska była troskliw a o rzeczy polskie, i jakie do nich miała wpływy. Ci kościelni pisarze, lubo wiele brali z powieści kronikarzy polskich, mianowicie Długosza i Kromera, i często ich omyłki przepisywali, cytują jednak wiele przypadków , nieznajdujących się wcale w dziejopisach polskich, o których oni zapew ne nie wiedzieli, jako później w archiw ach włoskich w ynalezionych i w druki podanych.

Historją nasza polska poczyna się niejako w ynurzać z n aj­ grubszych ciem not od panow ania Kazimierza II nazw anego Spra­ wiedliwym . Od czasów tego m onarchy już widzieć i w historjach kościelnych, częstsze i pew niejsze o Polakach wzm ianki. Listy

(10)

6 0 4 ΙΠ . M A T E R JA Ł Y .

papieskie, częścią tam całkiem cytow ane, częścią nam ienione oka­ zują jaw nie, jak srogie błędy i w ady znajdują się w kronikach Długosza, którego my praw ie za ojca historji narodowej mamy.

Naprawiliśmy, ile być mogło, liczne baśnie lub anachronizm y, latopisów i kronikarzów naszych, stosując rzeczy do cechy prawdy i karbu lat praw dziw ych: ale, mówiąc rzetelnie, wiele nam jeszcze brakuje do pewności, któraby nam zupełną uczyniła satysfakcją.

Kronikarze kościelni, wszedszy w owe nieprzejrzane okiem puszcze pism spółczesnych, do tylu lat, narodów i spraw ściąga­ jące się, a idąc tylko szlakiem rzeczy duchow nych pomijali rzeczy świeckie, lub jeśli ich dotknęli, to tylko nawiasem , ile do ich celu należące. Stąd owe często ułom ki tylko listów papieskich, lub ich cytacje ze stąd lub inąd są wyjęte, bez w yrazu per extensum .

Nam piszącym historją cywilną, wiedzieć koniecznie należy, nie gdzie co jest, lecz jak jest, i do czego się przydać może. Daliśmy sobie pracę szukania tych szacownych starożytności ułomków w swojej zupełności po różnych bullarjach i zbiorach aktów papieskich w ró ż­ nych krajach drukow anych. Lecz zrzódło tych w szytkich w iado­ mości jest Rzym i Bibljoteka W atykańska.

Baroni, Raynaldus, Bzowski, oraz pisarze różnych k ro n ik mniszych cytują po większej części bulle i listy papieskie, lecz ich nie kładną całkiem. Rząd Kościoła pod Innocentym III, H onorym III, Grzegorzem IX opisany od Raynalda i Bzowskiego pokazuje nam ślady historji polskiej, wielce potrzebne do objaśnienia dziejów k ra ­ jowych pod Leszkiem Białym i Bolesławem, lecz nie m ając saimych listów papieskich tam cytowanych, a w rękopism ach w aty kań skich znajdujących się, jakże można bezpiecznie pióro postawić na p ap ierze?

Przebiegliśm y, jakom wyżej mówił, bullaria, różne pow szechne i pryw atne; widzieliśmy zbiór listów Innocentego III, w y d an y od Bosqueta, oraz jego Decretales i wyciągnęliśm y stam tąd wiele rzeczy. Mamy stąd pewność, albo nie wspom nioną od kronikarzów naszych, albo sfałszowaną: że Koloman z Salom eą nie od Kadłubka w Ha­ liczu ale od arcybiskupa strygońskiego był koronow any, że Leszek z Władysławem Kaliskim poddał księstw o swoje papieżowi, że P olacy płacili papieżom grosz Ś. Piotra, i że monetę swoję co trzy lata odmieniali, że W ładysław Laskonogi m iany od Długosza za po­ bożnego wielkie kłótnie z duchow ieństw em prowadził. Mamy tam ciekawe wiadomości o elekcjach biskupów, o zbytkach książęcych, o popsuciu stanu duchownego, o ruskich i litew skich królach, ale jakom wyżej nam ienił, mamy po części niedokładną, dla sam ych tylko cytacyj

Raczy zatym J. X. Albertrandi, uczynić tę przysługę dla na­ rodu swego, ażeby przejrzaw szy Odoryka R aynalda i Bzoviusza historją kościelną pod papiestwem Innocentego III, Honorego III, Grzegorza IX i następujących papieżów aż do ro ku 1300, chciał poszukać w Bibljotece W atykańskiej, w Jordanie tam będącym , in Rejestis Pontificum tych wszytkich listów, które pom ienieni histo­

(11)

III. M A T E R JA Ł Y . 6 0 5

Innocentii anno 13, 14, 15, 16. Trzeba poszukać lat poprzedni- czyeh i następnych, oraz listów Honorego III, bo na nich wiele zależy. Bibljoteka Załuskich ich nie ma. A mnisze też tutejsze ani znają tych rzeczy, ani m ają żadnego porządku. O to obliguję sługa i przyjaciel

Adam Naruszewicz B. K. S. P. W. W. X. L. mp. 21 Septem bris 1782.

6.

Trzy bilety Stan isław a Trembeckiego.

Autografy. Pierw szy do szam belana królew skiego Com elliego (Camel- liego) z rękopisu Bibljoteki Zakładu Nar. im. O ssolińskich nr. 5265, drugi i trzeci do jakiegoś księcia, ze zbiorów Bibljoteki Przeździeckich w W arszawie. W tych ostatnich chodzi o w yrów nanie długu, zapew ne karcianego.

1.

Mon cher Collègue ! Comme vous aimez à obliger les honnêtes gens, je vous prie de presenter à Sa Majesté le memoire que M onsieur Falkow ski vous rem ettra.

Tout à vos ordres Trembecki. P our M onsieur le Comte

de Comelli

Cham bellan de Sa Majesté.

2

.

Dimanche. Mając honor kilkokrotnie osobiste nosić uszanow ania WXMCi, gdy nie byłem w zastaniu szczęśliwym ; więc suplikuję abyś WXMĆ przez tego posłańca prezentow ane sobie bilety raczył podpisać, po których pozyskaniu oryginalną k artę WXMCi z najpowinniej- szym uczczeniem oddam.

Dzień i miesiąc nie są tu w yrażone, ale upraszam abyś je WXMĆ sw oją ręk ą wpisał, według upodobania i swej większej w ygody.

Trembecki. 3.

Sammedi. Eh bien, puisque Votre Altesse le veut, je suis oblige de consentir encore à ce délai de trois jours. Mais je vous supplie très hum blem en t; m on Prince, que ce soit le dernier. Car cela p ourrait causer beaucoup de préjudice tan t à mes affaires dom esti­ ques, qu’à mon repos, que j’aime à present sur toutes au tres choses.

Trembecki.

(12)

6 0 6 IU . M A T E R JA Ł Y .

7.

Stanisław Trembecki do W awrzyńca hr. Eng-eströma. List zapom niany, ogłoszony w przekładzie polskim w „Nowym Pam ięt­ niku w arszawskim “. W arszawa, 1802, zeszyt za lipiec, s. 174—7. List pochodzi z lat 1788—1792, z czasów, kiedy Engeström był posłem szwedzkim w Warszawie.*

L i s t

S t a n i s ł a w a T r e m b e c k i e g o d o p. E n g e n s t r o e m , m i n i s t r a s z w e d z k i eg o w W a r s z a w i e , z f r a n c u s k i e g o p r z e ł o ż o n y .

Daruj WMP., żem się spóźnił w odpowiedzi, a chciej wierzyć, iż to moje opóźnienie się nie tak z mojej opieszałości, jak raczej z powodów przeciw nych pochodzi. Gdyby W Pana badania, mniej w sobie rzeczy zaw ierały i gdyby nie były od tego czynione, któ ry w chęci naw et nauczenia się czegoś dowodzi, że wiele umie, tedy jako łatwiejsze, byłyby też i prędsze odpow iedzi: lecz chciałem, ażeby w nich nie pozostało nic, o coby jeszcze spytać się można, a tym końcem trzeba mi było wiele dociekać, wiele ksiąg przewrócić, i radzić się czasem ludzi odem nie bieglejszych.

Pytasz się naprzód W Pan, jakie są dzieła, jacy autorow ie, piszący o wojnach, jakie miała Polska ze Szwecją: oto jest ich rejestr dosyć dokładny, w którym znajdziesz W Pan imiona, nieco tru d n e do w ym ów ienia: Kojałowicz, Gwagnin, Hilzen, Stryjkow ski, Neugebauer, Heidestein, Piasecki, Kobierzycki, Rudawski, Staro- wolski, Kochowski, „Gigantomachia Clari m ontis Częstochoviensis“ , „C enturia clarorum virorum " Potockiego, „Carolom achia“, „Codex diplom aticus“ Dogiela, „Życie Leszczyńskiego“, ko nty nu ato r Biel­ skiego, „Życie Chodkiewicza“ przez Naruszewicza.

Dwaj z tych autorów , Piasecki i Kobierzycki, a po nich Francuz zw any Bizardiere, w swojej historji o sejmach polskich, wiele o Zygmuncie III pisali; lecz w ich pism ach niewiele się WP. nauczysz, o jego charakterze i jego cnotach i wadach, po­ nieważ on nie miał, ani charakteru, ani wad, ani cnót.

Początek jego panow ania wziął cokolwiek świetności z sław y Jan a Zamoyskiego, lecz gdy się z tym wielkim człowiekiem raz powaśnił, król ten słaby i dumny, wady, które mimo że są sobie widocznie przeciwne, są zawsze jak widzimy, nieodstępne od siebie, porzucony sobie samemu, albo raczej Jezuitom , nie przestaw ał czynić głupstw, które Jan Zamoyski ustaw nie mu w yrzucał; nie naruszając ani uszanow ania, które był winien królowi, ani praw dy, k tóra mu się tem więcej od niego należała. Nauki i k unszta dosyć były w kw itnącym stanie, pod panow aniem Zygm unta III. Miała pod nim Polska m alarza Włocha, który m iał sławę i wziętość, nazwiskiem Delebelle, które iż mu się zdawało niedość być świet- nem, przezw ał się Dolabella. Jego penzla obrazy kościelne w Wilnie i Krakowie powszechnie są szacowane. W tym czasie żył historyk Bielski. Kazania Skargi Jezuity, o intrygi obwinianego, więcej są

(13)

III. M A T E R JA Ł Y . 6 0 7

warte, jak ich autor. Jeżeli nie ma okrasy Massylona, jeżeli jak ten nie mówi do serca i imaginacji, we w szystkich jednak pism ach jego moc widzieć się daje i są w zorem czystości języka, który niedługo potem psuć się zaczął.

Trzy korony w herbie kapituły krakow skiej, m ają daleko mniej ślachetny początek, niżeli WP. rozum iesz. Herb ten nie kró­ lestwu szwedzkiem u winna, lecz pew nem u księdzu Aaronowi, k tóry za czasów schizm y trzech papieżów, zostaw szy biskupem krako w ­ skim, w yrobił u B enedykta IX, iż biskupstw o krakow skie pod­ niesionym było do godności arcybiskupstw a : lubo ten akt, jako i wszystkie inne akta tego papieża, przez Grzegorza VI był znie­ w ażony, k apituła jednak przez wdzięczność ku Aaronowi, za trz y ­ m ała swój herb trzech koron ; skąd jednak tenże Aaron, o którym żadnej innej w zm ianki nie czyni historja, wziął pochop do n adania tego herbu, wcale dowiedzieć się nie m ożna.

W ładysław IV miał w istocie naturalnego syna K onstantyna W azę; w zm iankuje o tem autor kontynuacji Bielskiego; lecz co uczynił, i co się z nim stało, niewiadomo.

Chcesz WP. wiedzieć, czyli G udenstiern nauki L utra obrońca, był Szwedem. Zapewne był, a do tego z znacznej familji, dwojako spokrew niony z waszemi królam i przez m atkę, Zygifrydę de Brahé, której ojciec P iotr de Brahé hrabia z W isingsburga i m arszałek k ró ­ lestwa, zrodzony z siostry Gustawa, był tem samem bliskim k rew ­ nym Jan a III. Zygifryda miała jeszcze ciotkę K atarzynę Stembock, która była trzecią żoną Gustawa I. Po w yprow adzeniu tej jenea- logji w racam się do osoby Zygm unta G udenstierna, który dla swojej wierności ku Zygmuntowi III na sejmie koronacji W ładysław a IV otrzym ał indygenat w Polszce; w krótce był starostą sztum skim , a potem kasztelanem gdańskim. W roku 1646, bronił w Toruniu nauki L utra na wielkim zjeździe Colloquium charilałwum nazw anym , dokąd był darem nie posłany na pogodzenie stron przeciw nych.

Żaden bez w ątpienia historyk nie świadczy, że Karol XII rozkazyw ał i upow ażniał owe okrucieństw a, które popełnili jego żołnierze; lecz żeby te nie były straszne i okropne, żadną m iarą w ątpić nie m ożna. Rzecz ta świadectwam i całych powiatów w oje­ w ództw a m azow ieckiego i świeżemi podaniami jest nadto dowie­ dziona. Ludzie żyjący, godni w iary, znali księdza powieszonego w kościele wąsoskim , przez żołnierzy Karola XII, który szczęściem m iał nóż przy sobie i dosyć zręczności, że przerżnął postronek i w ym knął się jak Panglos; ksiądz ten długo jeszcze żył potem . Otóż koniec mojej odpowiedzi, któ rą ile możności, starałem się zaspokajającą uczynić. Jeżelim tego nie dopiął, to nie brakow i mojej gorliwości, lecz mego oświecenia i znajomości rzeczy p rzy ­ pisać należy. Lękam się, żeby ukontentow anie długiego zabaw ienia się z WP. w prow adziw szy mnie w zbytnie szczegóły, w którebyś sam łatw o wniść mógł, nie sprawiło W Panu jakiej ckliwości; zro­ biłeś mię W P. gadatliw ym ; a to jest wada, o k tó rą m nie niew iele ludzi obw inia.

(14)

6 0 8 III. M A TER JAŁY .

8

.

Tomasz Kajetan W ęgierski do Ign acego Potockiego.

Odpis Stanisław a Przyłęckiego w rękopisie B ibljoteki Zakładu Nar. im. Ossolińskich nr. 1848, s. 205. D otyczy przegranej w karty. Por. K. M. Mo­ rawski, Ignacy Potocki. Cz. I. W arszawa, 1911, s. 85.

Paris, le 2 Juin 1782. Mi. B ernaud m ’ayant dit que vous lui aviez m arqué le désir de me p ay er: je profite de cette disposition pour m’aranger avec lui: il m ’en a remis le m ontant: Vous aurez donc Monsieur le Comte la bonté de lui payer ce que vous me devez et la rem ise de la lettre de change que je tire sur vous: vous servira de quittance: elle est de 283 ducats qui est le restan t de notre com pte: comme bien vous est connu. — J ’ai l’honneur d’etre avec l’estime la plus respectueuse votre très hum ble et très obéissant serviteur

W engierski. S. E. Mr. Le Cte Potocki

a Son Excellence M onsieur le Comte Ignace Potocki

Grand Notaire de Lithuanie, Chevalier des ordres du Roi a Varsovie.

9

.

Tomasz Kajetan W ęgierski do Stanisław a A ugusta.

Oba listy są autografam i; pierw szy z nich w rękopisie Muzeum XX. Czartoryskich w Krakowie nr. 694, s. 147, drugi w rękopisie tego sa­ m ego zbioru, nr. 700, s. 1035. Na obu listach notatka, ołów kiem , ręką Sta­ nisław a Augusta: Sans rep. [onse]. Korespondencja niniejsza łączy się naj­ ściślej z listam i do króla, pisanem i po angielsku a pochodzącem i z r. 1784 (nie z r. 178511), które znaliśm y ze streszczeń Jana W ęgierskiego. Por. Sta­ nisław Kossowski, Z życia Kajetana W ęgierskiego. Pam iętniki i listy (Prze­ w odnik naukowy i literacki. R. XXXVI. Lwów, 1908, s. 1149).

1.

Sire

Il y a sûrem ent une fatalité attachée à ma destinée, qui fait que les expressions de mon plus profond respect et de mon atta­ chement le plus sincère sont expliqvées à mon désavantage, et prises dans un sens qve je n ’ai jam ais pensé leur donner. J ’ai compris par la lettre qve Mr. Dzieduszycki a écrit à Mr. Bukaty par ordre de Votre Majesté, et qvi m’a été communiqvée entant qv’Elle me concernait qve Votre M ajesté a été surprise de trouver dans ma lettre une phrase, qvi lui aurait justem ent deplû si elle avait réellem ent le sens qve Votre Majesté semble lui donner. Il est bien m alheureux pour moi Sire, de m’être servi d’exprés- sions, qvi ont pû induire Votre Majesté à me supposer une pareille idée, je ne dois l’attribuer qv’a mon peu de progrès dans une langve qve je n ’ai commencé d’app rendre qve depuis peu de mois, mais Sire si je pouvais être capable de me servir d’un mot, qvi dim inuerait le profond respect qve je porte à Votre Majesté, la

(15)

III. M A TERJAŁY. 6 0 9 prudence, le sens commun même ne m’ordonnerait-il pas de l’eviter en demandant une faveur. Pourais-je chercher à déplaire à Votre Majesté au moment même qv’il m’est le plus essentiel de lui être agréable. Votre Majesté sûrement n’a point rendû justice à un sujet fidèle et attaché, et Elle doit reparation à mes sentimens. Si j’avais Sire le bonheur d’etre mieux connû de Votre Majesté elle serait persvadé qve je m’estime trop moi même pour lui de­ mander une grace à la qvelle je n’attacherais aucun prix. Je ne puis sûrement prétendre au bonheur d’avoir été utile à Votre Ma­ jesté et à ma Patrie, mais a-t-il dépendû de moi d’en être a portée: J’ai fait tout ce qvi a été en mon pouvoir pour me préparer à en etre capable, toutes les fois qve j’y serais appelle: Mon tems a été employé de manière à pouvoir en rendre compte et je ne dese- spêre pas un jour de pouvoir servir Votre Majesté avec éclat et d’une manière digne d’elle: Mais Sire je demande maintenant l’ordre de St. Stanislas comme une faveur purement et je serais plus flatté encor de posséder cette distinction à ce titre qve si je l’avais mérité.

Je ne puis douter Sire qve j’obtiendrais de Votre Majesté la justice qvi est düe aux sentimens de l’attachement respectueux qve je porte à sa personne sacrée, et j’ose me flatter en même tems qve je serais honoré de la distinction qve je demande. Si ces faveurs me sont annoncées par un mot de Votre main Sire leur prix en sera plus grand à mes yeux ; mais qvel que puisse être le succès de mes demandes, c’est pour la derniere fois qve je prends la liberté de fatigver Votre Majesté par mes prières. Ce que j’ose lui adresser maintenant, n’est uniqvement qve pour mettre à ses pieds, mon chagrin d’avoir eû le malheur de déplaire à Mon Roi, au moment même qve je croyais lui donner les preuves les plus satisfaisantes du profond respect avec le qvel je serais toute ma vie.

Sire de Votre Majesté

Londres ce 20 Juillet 1784. Le très fidèle sujet.

Jermyn Street N. 55.

St. James. Węgierski.

2.

Sire

Je reviens encor me presenter à Votre Majesté pour la sup­ plier de m’accorder l’ordre de St. Stanislas : — J’ose me flatter Sire qu’aucun obstacle n’arretera actuellement Vos bontés pour moi: — Que je serais heureux Sire si Votre Majesté me permettait de joindre le sentiment de reconaissance à ceux d’admiration et de respect dont je suis pénétré.

Sire de Votre Majesté

Paris ce 31 Janvier 1786. Le très fidele sujet.

Rue du Fauxbourg

(16)

6 1 0 III. M ATERJAŁY.

10.

Franciszek Zabłocki do Łukasza G ołębiow skiego.

List w łasnoręczny w zbiorze autografów Cyprjana W alew skiego w Bi- bljotece Polskiej A kadem ji Um iejętności w Krakowie (w iek XVIII, 2). Ogło­ szony po raz pierwszy przez W ładysława Kazimierza W ójcickiego (Tygodnik illustrowany. T. VIII. Warszawa, 1863, nr. 211). D otyczy zaproszenia Zabłockiego do współpracownictwa w „W iadomościach b ru k ow ych “ (W ilno, 1816—1822).

Wielmożny Imć Dju !

List Zgromadzenia trudniącego się wydawaniem dzieła „Wia­ domości brukowych“ pełen dowcipu, dobrego smaku i grzeczności, z przyczyny zbytecznych pochwał dla mnie, na które nigdy nie zasłużyłem, a zatym onych niegodzien, był przeznaczony na wieczne utajenia i nikt o nim wiedzieć nie miał bo wyjawiony mógłby ocucić cenzurę najsprawiedliwszą, mnie o niczym nie myślącego, jak tylko o świętym spokoju, podać w mniemanie że zabiegam jakowymściś pochwałom i szukam ich w źródle pisma publicznego, którym trudnią się przyjaźni i łaskawi dla mnie, a Wydawcom szacownego pisma „Wiadomości brukowych“ zadać stronnictwo i rozszerzyć opinją dziełu szkodliwą, że kiedy zbytkują w po­ chwałach dla talentów poziomych, zbytkują też i w naganie wad, które chcą poprawić, kredyt zatym dziełu ich potrzebny, i powab do czytania niezawodnieby szkodowały. Lecz gdy J. O. Xżę Imć wie o nim, i każe go sobie okazać, słucham szanownego rozkazu i najsolenniej protestuję się nawet przeciw samej przyjaźni, i obwi­ niam ją, że zawstydziwszy mię in occulto listu przymusza teraz jeszcze więcej wstydzić się w objawieniu, i wprowadza niejako przez sąd Pana najoświeceńszego, który pomimo największych od- dawna świadczonych łask dla mnie, tej mi nie będzie mógł uczynić, aby pochwałom hojnie wylanym na mnie przyświadczył.

Zostaję z uszanowaniem

W. W. Mć Pana Dja sługą najniższym

die 19 Julii X. Franciszek Zabłocki.

Do Poezji barskiej.

Wydając zbiór poezyj barskich jako tomik 108 Bibljoteki Narodowej, starałem się podać cały dostępny mi naówczas ma- terjał z lat 1768—1772; we wstępie zaznaczyłem, że opuszczam kilka wierszy bądź zupełnie bezbarwnych, bądź też utrzym a­ nych w tonie tak trywjalnym, że nie nadającym się do prze­ druku. Przypuszczałem jednak, że materjału nie wyczerpałem, że znajdą się jeszcze prawdopodobnie utw ory w wydaniu nie po­ mieszczone. Na niektóre zwrócił uwagę p r o f . C h r z a n o w s k i w recenzji wydania w październikowym zeszycie Ruchu Lite­ rackiego 1928; obecnie mogę ogłosić szereg wierszy nowych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiem, że dzieci doskonale poradziły sobie z zagadkami i dowiedziały się, które ptaki powracają do nas na wiosnę.. Poniżej zamieszczam planszę, która przedstawia

Stres nie jest zjawiskiem negatywnym pod warunkiem, że nie unikamy sytuacji stresowych, a sukcesywnie pokonujemy stawiane przed nami

„N iespodziew ana, rzekł, ale zawsze do ludzkiej przyw iązana kondycji, szczęścia z nieszczęściem m etam orphosis asperitate opłakanej now iny skrępow aw szy ję

Z danych uzyskanych w trakcie analizy materiału nazewniczego z rejonu miasta i gminy Strzelce Opolskie wynika, że wśród nazw prymamych na omawianym tere­ nie większość

[r]

Okazuje się, że liczebność podpisów wahała się od kilku na sejmikach przebiegających spokojnie, nieraz sygnowanych tylko przez najważniej- szych uczestników, do kilku tysięcy

Permission is not, however, required to copy abstracts of papers or of articles on condition that a full reference to the source is shown.. Multiple copying ofthe contents