Jan Trzynadlowski
Wielce Szanowny Panie Redaktorze!
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (42), 196-197
1978
Korespondencja
W roclaw , 9 w rześnia 1978
Wielce Szanowny Panie Redaktorze!
W „T ek stach ” nr 1(37) 1978 (s. 202— 210) p rzeczytałem zask ak u jącą recen zję p ióra P . U strzykow skiego pośw ięconą M ałym fo rm o m
litera ck im . Nie w iem , kim jest A utor tej recen zji, ch arak tery sty czn e jed
nak, że zachow uje się dokładnie tak , jak to określa M. Głowiński w tym że num erze „T ek stów ” (s. 141, dolny ak ap it): „Nie tai on przekonania o w łasnej w yższości (...), zak łada, że w ie w ięcej i je s t w stanie lepiej u jąć p rob lem a tyk ę (...)”.
Otóż m uszę zazn aczyć z naciskiem , iż A u to r recen zji om aw ianej p racy do kładnie nie p rzeczytał, bo przecież z m iejsca n iesłu szn ie i au tory tatyw n ie zakw estionow ał w szystk ie trz y człony tytu łu , p rzyp isując im karygodne dezin form ow an ie czytelników . Nadto śm iało!
S tanow czo ob staję p rzy m oim tytu le, poniew aż:
1. Chodzi nie o k ró tk ie (pojęcie p rzestrzen n e!), lecz o „m ałe” form y (pojęcie stru k tu raln e). P rzyp om nę u w agę N apoleona skierow an ą do jednego z oficerów : „P an nie jest w ięk szy ode m nie, ale dłuższyl”. W m oim u jęciu „skażona re la tyw izm em ” k rótk ość nie jest p rzyczyn ą, lecz skutkiem . Czy ty ch odróżnień P . U strzyk ow ski nie dostrzegł? P rop on ow an a przezeń „m in iatu ry zacja” to p ojęcie p rzestrzen n e; m in iatu ra K ościuszki nie p rzed staw ia chyba N aczel nika w la ta ch dziecięcych!
2. A określenie „fo rm y ”? O czyw iście chodzi tam rów nież o zagadnienie geno- logiczne, ale nie tylk o! Chodziło po p rostu o różnego rodzaju „m ałe” układy w erb aln e w ich pow iązan iach znaczeniow ych i sytu acy jn y ch . A zresztą — jakiż to ry go r zab ran ia użycia tego ok reślen ia? To tajem n ica R ecenzenta.
3. W reszcie: „ literack ie”. T ak, literack ie! L ite ra c k ie ! Czy R ecenzen t nie zauw ażył w om aw ianej p racy stale podkreślanego „w ystroju ” ow ych „form użytk ow ych ” ? Czyż obojętna jest ró żn ica m iędzy napisem „Ludw ik Nowak, okulista, p rzy jm u je w środy i p iątk i od 16 do 18” a p rzytaczan ym i in sk ry p
-197
K O R E S P O N D E N C J Acj^m i? Chodziło w łaśnie o bardzo w ażne, kunsztow ne zw erbalizow anie, ok reś lone tu form ułą „literack o ści”. Czy rzeczyw iście R ecenzent różnic tu nie w idzi? W takim razie co widzi, skoro nie dostrzegł w yelim inow ania „prozy n a rra c y j n e j”, czyn iąc z tego ciężki zarzut!
To spraw y zasadnicze. A le w sam ej recen zji m nóstw o jest innych dziwnych uw ag (np. nieodróżnienie stru k tu ry od kon struk cji), ale do dyskusji znie ch ęca połajankow y ton tekstu P . U strzykow skiego.