C IV QvilJL
CBtO FIiM SIW O
NACZELNY ORGAN POLSKIEGO STRONNICTWA LUDOWEGO
Bok I!! Hr 1 {87) WARSZAWA
2 $t'/C2flia ISO r.
C e n a 5 x i
0
m m
Rozważania
na koniec roku.
I znowu mija ro k czasu. Koło historii zrobiło jeden obrót więcej. Okres roku — to jednostka w obliczaniu przeszłości. Toteż m y dzisiejsi pozostawiamy za sobą jeden ro k więcej. Wszyscy po
starzeliśmy się o jeden rok.
Młodzież dorastająca i kształcąca się, pragnąc jak najspieszniej osiągnąć różne specjalności zawodowe, przybliżyła się do w ytknię
tego celu. Starsi, zwłaszcza ludzie pełni sił, zdobyli w ubiegłym roku na wszystkich odcinkach swej pracy więcej doświadczenia. Zaś zgrzybiali starcy, zastanawiając się nad przeszłością i teraźniej
szością, porównują, jak to było kiedyś, a jak jest dzisiaj. Przy czym nie mogą sobie często zdać sprawy z doniosłości zaszłych w cza
sie ich długoletniego życia przemian. Pamiętają przecież jakże inne czasy, inne warunki i stosunki. Życie bowiem ma jakby nakreślony tor, po k tó ry m biegnie. A jednostka — człowiek, albo wraz z tym biegiem nadąża, pojmuje jego istotne cele, albo pozostaje w tyle jakby m artwy, nieczynny, niepożyteczny.
Zawsze w przeszłości ludzie, k tó rzy brali czynny udział w ży
ciu i rozwoju świata i światem kierowali, rządzili. Starali się prze
ważnie tak kierować, i urządzać wszelkie stosunki na ziemi, by im było możliwie jak najlepiej. T ych biernych, nieczynnych, bo ciem
nych, wykluczano poza nawias życia publicznego, poza nawias czło
wieczeństwa. T w o rzyły się więc w zespole ludzkim klasy lepsze i gorsze, uprzywilejowane i upośledzone. Spojrzyjmy my, chłopi polscy, na siebie wstecz, zajrzyjm y do naszej chłopskiej historii, a zobaczymy, co u nas było przed wiekiem i dawniej.
O to chłop polski był w owych czasach niewolnikiem, praco-, wał na pańskim, większość swojego życia i zasobów swych sił odda
wał na zbogacenie i hulaszcze życie nielicznej warstwy nazywają
cej się szlachtą. Tysiące rąk chłopskich pracowało na zb ytki jednej nielicznej grupy pańskiej rodziny. K ró tko : chłop wówczas był nie
wolnikiem, własnością dworu. D w ó r zastępował mu państwo, pan był jego rządem. A by niewolnik mógł być powolniejszym, potul- niejszym, potrzeba było, by był ciemnym. Nie budowano w owych czasach szkół, nie miało dziecko chłopskie możności uczenia się, a jeno co kawałek budowano karczmy, jad na obok drugiej.
Czytamy w historii chłopów, napisanej przez Świętochowskie
go, jak to w owych czasach jeden szlachcic wizytując zakład, w którym kształcono tak zwanych kleryków, kandydatów na księ
ży, rozpoznał wśród nich jednego, k tó ry był synem chłopa i pocho
dził z podwładnej jemu wsi. Zaraz przywołał prefekta owego zakładu i polecił mu natychmiast owego kleryka z zakładu wyda
lić, gdyż było rzeczą niemożliwą, by chłopski syn mógł tego rodza
ju nauki pobierać. N ie pomogły tłumaczenia, iż ów kleryk o trzy
mał już pewne święcenia. Musiano go wydalić, bo dwór nie pozwolił na pozbawienie się dwu rąk chłopskich w odrabianiu pańszczyzny.
K u ltu ry na wsi nie było żadnej, mieszkaniem chłopa — to owa kurna chata i ów dym, ten okres dosadnie wówczas scha
rakteryzował Staszic, pisząc:
„W idzę m ilion y stworzeń, z których jedne wpółnągo chodzą, drugie skórą albo ostrą siermięgą okryte. Wszystkie wyschłe, , znędzniałe, obrosłe, okopciałe. Oczy głęboko w głowie zapadłe, dychawicznymi piersiami ustawicznie robią. Posępne, zadurzałe i głupie, mało czują i mało myślą: to ich największą szczęśliwością.
Ledwie w nich dostrzec można duszę rozumną. Ich zwierzchnia postać z pierwszego wejrzenia więcej podobieństwa okazuje do zwierza niżeli do człowieka. Chłopi — ostatniej wzgardy na
zwisko mają. Tych żywnością jest chleb z śrutu, a przez ćwierć roku samo zielsko, napojem woda i paląca wnętrzności wódka.
Tych pomieszkaniem są lochy, czyli trochę nad ziemią wyniesione szałasy. Słońce tam nie ma przystępu, są ty lk o zapchane smrodem i tym dobrotliw ym dymem, któ ry, aby podobno mniej na swoją nędzę patrzeli, zbawia ich światła, aby mniej cierpieli i w dzień i w nocy dusząc, ukraca im życie mizerne, a najwięcej w niemowlę
cym wieku zabija. W tej smrodu i dymu ciemnicy dzienną pracą strudzony gospodarz na zgniłym spoczywa barłogu. Obok niego śpi mała a naga dziatwa na tym samym legowisku, na k tó ry m k ro wa z cielęciem stoi i Świnia z prosiętami leży. D obrzy Polacy — oto rozkosz tej części ludzi, od których los Waszej Rzeczypospolitej zawisł! O to człowiek, k tó ry was żyw i!“
Dziś dworów nie ma. Sprawiedliwości dziejowej stało się za
dość. W pałacach, których szlachta używała dla pijackich zabaw, mieszczą się dziś świetlice, szkoły różnego rodzaju, w których po
bierają naukę dzieci mas chłopskich i robotniczych. Polska dzisiej- (Dalszy ciąg na str. 2-ej) ,
7 la ten Horny.!Rok
secdecznechłopskie
życzenia W am siewy : 3iczep
R e d a l r c / a
Chłopskie pokolenie
K to my?
przedłużenie w ju tro ojca ramion ^ w n y c h , synowie chmurnych dni ^
i ziemi mocarnej i chlebnej — było nam stać
na wichrze stróża twardą i strzec
słoneczników złotych snów', bocianich gniazd
i płacić krw ią
człowieczą godność powalaną wzgardą — było nam lec
na progu chat jak psom
warować sześć długich lat — a za to nocą, naszą nocą las dym ił nam zapachem
i wierzby grały nam Szopenem — lecz cóż było począć
z łagodnym sercem i granatami ładownym plecakiem, z dłońmi do siejby i dłońmi ze stenem —
k to my?
przedłużenie w ju tro ojca ramion siewnych synowie chmurnych dni
i ziemi mocarnej i chlebnej — dziś
orką radosny gra w ręku nam pług i ziemia chrzęści zmartwychwstała —
splatamy skib warkocze jak tęczy łuk
na poległych ciałach, i w jasne dni, słoneczne rzucamy siewne ziarno na chleb,
na dobroć serc, na pokój wieczny — rzucamy siewne ziarno w noc,
co grozą łomoce czarną 0 domostw drzwi, 1 w strach,
co w sercu tk w i jak zadra — w-r strach
przed człowiekiem złym : kto my,
przedłużenie w jutro ojca ramion siewnych, synowie chmurnych dni
i ziemi mocarnej i chlebnej. — .
m A
JA N E LW E R T O W S K I
Str. 2 C H Ł O P I i P A Ń S T W O Nr 1
sza, Polska demokratyczna, Polska, ludowa, zdając sobie sprawę, iż dzięki ciemnocie w przeszłości, m ożliw ym było masy chłopskie trzymać w niewolnictwie, postanowiła udostępnić naukę chłop
skim dzieciom.
T o jest m oim zdaniem największy sukces dzisiejszego rządu w Polsce. Owe 300 gimnazjów, rozmieszczonych po gminach wiej
skich, które udostępniają naukę chłopskim dzieciom, owe stypen
dia, bursy i internaty, pozwalają najbiedniejszemu dziecku ludu, 0 ile ma zdolności, korzystać z nauki i zdobywać wiedzę. Bo nauka 1 wiedza to najdroższy skarb człowieka i najpewniejszy. Powiada przysłowie, że to co człowiek ma w głowie — to mu ani woda nie zabierze, ani ogień nie spali. Nauka jest bowiem największą war
tością dla samego człowieka jako jednostki, a także dla narodu i państwa.
R ok 1948, k tó ry pozostawiamy poza sobą, był dla mas pracujących wsi i miast dalszym gruntowaniem postępu i spra
wiedliwości społecznej. Zjednoczenie w jedną partię klasy robotni
czej dostarczyło fundamentu pod wieczne istnienie Polski demo
kratycznej. Chi dpi polscy, zmierzający również do jedności, rozumieją, że ta jedność potrzebna im jest nie do walki, ale po to, by wspólnie z masami robotniczym i tw orzyć siłę dla rozwoju ustroju sprawiedliwości' społecznej.
Dziś stwierdzić wypada, że niedola chłodów, w jakiej żyli wie
le wieków, skończona raz na zawsze. T o światło, które idzie przez naukę synów chłopskich i robotniczych, nie da się już nigdy niko
mu zgasić.
J. M A D E JC Z Y K
I ' . .. : , : O. ^ <■■■),
s tA w w e z w y c z a j e n io w o ń o c z n iE
BU
W W igilię Nowego Roku znowu ruch i krętanina w izbach- W piecach łagod
nie trzaskał ogień- Dzeciska stały w skupieniu śledząc, co matka robi. Go
spodynie piekły „k o ło c y k i“ , zwane „no
we latko“ . A co chwilę słychać ich głos:
— Maryś, nadzirgoj mi kiosków! — ej, takoś niezgraba! przerywała pracę i zniecierpHwona biegła- — Docekała- bym sie — sama targana ze snopków w i
g ilijn y c h 'i w tykała w środek ciasta-
— Downiej kołocyki — dycho! dzia
dek — b y ły z jęcmiennej mąki, jakże mogło być inacej, kiedy paradnej nie by
ło- Casem wystrojone b y ły syrem albo bryndzą.
Jeszcze było ciemno, kiedy zapukały palce, zatupotały „kierpcoski“ w sieni.
Rano w Nowy Rok, zwany „now ym la
tem“ , pierwsze wbiegały dzieci i już od progu dzw oniły:
— Na scęście, na zdrowie, na ten No
w y Rok, żeby m y dockali drugiego No
wego Roku we scęściti, we zdrowiu, w mniejsyeh grzychach, we większych ra
dościach, w Boskich miłościach, jakoby m y dożyli.
Co chwilę znowu inne wpadały, w in
szowały wszystkim , a nowe latko dawa
ły i było uciechy ani wypowiedzieć.
A w przerwach za drzwiam i rbzlegał się gruby głos i tupanie na rozgrzewkę:
N ow y Rok przysed
Taki maleńki, taki maleńki- Slicna rózycka — pikną stuzycka Śpiwoj — śpiwoj, kolędu dej- R ozkw itła lilija,
A to jest Panna Maryja, Zrodziła nom syna
Wesoło nam dzisiok nowina.
Kiedy rozebrznńały pierwsze nuty, kiedy błysnęły ślepia za oknem, rozległ się k rzyk — Cygany! — Już dziewczyna buchnęła pod pierzynę i w przerażeniu zaciągnęła ją na głowę. Ale czy to mogła w ytrzym ać. Po chw ili ostrożnie jedno oko w ych yliła:
-p. Wezmą mnie do torby, czy nie?
Nie brali dzisiaj bo była grzeczna- A dziadek do synowej m ów ił, aby w y niosła im kołacza albo ze dwie k w a rty Jarcu.
— Pon Jezus nagodził, to trzeba sie podzielić. Pon Jezus dzisiok w sytko w i
dzi i stokrotnie nagrodzi i we wsytidm nagodzi.
Chrzęścił śnieg. Przebiegały dzieci- Drogą szedł chłopak z bochnem Chleba pod pachą.
— Oto celadnik od Madeja. Ugodził sie do Salomona, bo mu obiecoł i kosule, i przyodziwę. i kierpce, i zapłatę więkśo- Tak na sie pomstowali przez calutki rok, tak w yd ziw iali, a teroz niesie chHb,
— Jakześ myślała, tak bywało i tak mo być po wsytkie casy- Ze służby ząw dy kozdy musi odejść z chlebem a nie ze złością!---
Stado drobiu wypuszczone z kurnika pognało przez podwórze z buńczucznym kogutem na czele. Synowa Szczypty dzisiaj me ciskała garściami zboża, sto
jąc w progu, ale rozsypywała połownik, mieszaninę owsa, jarcu, w kręgu obrę
czy, zdjętej z beczki.
— Ciu! cm! ciu! — rozległo się woła
nie, darzące zbożowymi darami.
Stado stanęło zdumione- Kogut łeb za
darł trzepnąl czerwonymi płatkami, zje- ż y ł się griiew ńe grzebieniem. Nie wie
dział. co oznacza ta zapora. Po namyśle przestąpił ją bohatersko. Za mm < we
pchnęły się wszystkie kury- Z a k lę s ło się. V / wirze różnych npierzeń kogut b y ł podobny do głowni, mającej podpa
lić szary tłum, wydzmbujący sypk'e skarby. W róble chw ytały p o ż y w ie n i.
P o niże j d ru k u je m y w y ją tk i z ksią żki „B Ł O G O S Ł A W IO N Y C H L E B Z IE M I C Z A R N E J “ dobrze znanego wsi pisarza Jana W ik to ra , O pow iadanie za-
» w arte w tych u ryw ka ch jest doskonałym p rzyczyn kie m do poznania h is to rii daw nych zw yczajów świątecznych. Zw yczaje ta k ie obecnie praw ie, że n ic są na wsi p ra k ty k o w a n e — dlatego ciekawe bądzie przeczytać sobie o n ich w święta,
M in n ni im 1-, _ i,— —, . . . i | | | 1M| i-in ini nu nim» "'1 m u
W wieczór w igilijny, kiedy najstarszy * rodu c z y ń ł krzyż, wszystko stawało się cudem, we w szystko wstępowały naj
świętsze . siły- Rolnik błogosławił spra
cowaną ręką dary ziemi, która nie zna złości, Zemsty, ą służy czldW'ckowi Chle
bem. plonem że słońca.
wypryśnięte poza obręcz, a przeznaczo
ne dla dawczyń i tw orzycielek jaj. Kury godziły dziobami w bezczelne stado tak, że wróble rozlatyw ały się jak garść plew pod podmuchem wiatru, siadały na' gałęzi i wrzaskliwie w ye w ie rkiw a ły przezwiska, które trudno by było prze
tłumaczyć nawet na najbardziej barwny język ludzki-
Dzisiaj początek nowego lata- Ziarno nie zwyczajne, ze sąsieka, ale wzięte ze stołu wigilijnego- Część zabrał dziadek do wiosennego siewu razem z popiołem wróżebnym. Karmienie w obręczy ma Swoje obrzędowe znaczenie-
Mała Marysia, wtulona w fałdy spód
nicy wołała co chwilę:
— Mamo, cego tak robicie?
— Śpik ci urósł utrzyć nie ubus. a py- tos sie. — Szczypciila otarła jej nos.
— W sytko chcałabyś wiedzieć-
— Wsytko- Cego dziadek Józkowi mówi? '
— W is na co? Zęby we swoim gńioź- dzie niesły, a kaj niebądź nie tra ciły jo- jek. zęby się domu trzym ały, zęby b y ły nieśHwe i'"zęby kozdo zniesła tyle jojek, ile ziornek rozsypałam. Któro by nie przęsła przez obręc, toby ją zjod ja
strząb. Ta obfęc telo robi, ze zodna ku
ra nie zmarnieje. Mozę to nieprowda — dodała po namyśle — e, chyba prowda bo tak od dawien downa ludzie robili-
K ury przekraczały obręcz, z rondelka nabierały kropel wody, podnosiły głow y do góry, jakby odprawiały w zachwy
ceniu obrzęd picia. Kogut grzebnąl śnieg od niechcenia i ciężko trzepocąc frunął na słup- Królewski jego płaszcz rozbłysł wszystkim i blaskami. Zadarł dziób buń
czucznie, skręcił go w jedną, w drugą stronę, jakby czegoś szukał na wysoko
ściach, Zwrócony ku słońcu, nadął się dumnie, zalopotał skrzydami, jakby roz
wiesił płomienny proporzec ponad świa
tem, i w tedy dopiero z piersi w ydarł hejnał czy sygnał bojowy- Po wszy
stkich podwórzach rozległy się jego wezwania. Z łbem. zuchwale podniesio
nym. kogut piał, może w yrzucał swój hymn ku słońcu, dźwigającemu się z głę
bi góry ponad dachy-
Dziadek uważał to za szczęście-
— Bedzie sie nom scęściło! Piękności kogutecek- Woźne, co on teroz mówi-
Kogut w ita ł nowe lato, zrodzone w słońcu.
Gospodyni pobiegła do izby, aby za
mieść siano i słomę, leżącą pod w ig ilij
nym stołem. Potrzebne one na gniazdo, kiedy się posadzi pod kwokę jajka kurze albo kacze, bo w tedy od razu się w ylę gną-— Jednego dnia w sytkie kurcątka piknie w ystaw ią dziobki, jak w yrąbki i ze skorupek od razu się wytocą, a nie kapią po jednemu- I takie, z gniozda świętego siana, chowają sie - co cud!
K’elo sie wsypie jojek, telo s:e kurcąt wylęgnie i są barz ńeśliwp. Trzeba pa
miętać o tym, żeby sadzić, klej ludzie wychodzą z kościoła, bo w tedy kurczęta od razu się wysypują, jak ludzie z dźwi- rzy po sumie- Kiej ni ma tego siana, to chowają się niewydarzone, do nicego.
— Mamo. jo tez tak bede sadziła — mądrzyła się mała — dalibyśc’e mi, to bym też wysiedziała-
— Żgmetłabyś, a potem mama by c!ę kijem sprała — zaśnral sie dziadek-
— A cego kura nie pogmeńe? Jo mom
taką samą sukienkę jak kura --■ ręką za
miotła spódniczynę z barchanu-
— Aleś ty głupio! — Jasiek z namy
słem rzekł, patrząc na nią długo ttto ■ dziewucha rozum? E, jakby • ttiiała _ machnął garścią, wyrażając Ickceśyltżo-.
nie, nie ulegające żadnej Wątplwoścu V I
Stary Szczypta w czasie wszystkich dni świąt nakazywał i upomniał; od. jo
dła nie odchodź, wody w czasie obiadu nie pij, bo ci ptoski zbozs wypiją z boja piekniei Nie kładź copki tlą Stół, gdzie chlib leży. bo ci krety całe 'pole żryją.
Kto nie w ierzy, mech spróbuje, a dowi s!ę z placem, ze to prowda.
Pieniądz, podłożony w w igilię pod zboże, przechowywał do następnego rO*
ku i upominał synar „nie wydaj gó rnicą- mu, choćby cię nie wifmujakouMd-a to sie'"bedVe ciebie sceśsie ftspapaloT Przez święta, aż do Trzech Króli. Siedzi?
przemiany na niebie i ziemi, 'b o one przemawiały do rolnika nowymi w róż
bami- Strzegł wszystkiego, co było na stole w igilijnym , bo każde ziarno, źdźbło okruch m iały moc zabezpieczającą ży- winę i ludzi przed klęskami, . m iały moc łamania piorunów, odpędzania burz, t to sprowadzenia deszczu na zagony- Kłąb siana i słomy daje się krowom vv dzień Trzech Króli- Dziwnym się wydaje, dla
czego właśnie wtedy. Bo ludzie nie wie
dzą, kiedy się prawdziwie „dzldontko Boże narodziło, cy w Haskie, cy rusk'e, święta“ - A może to jest wspomnienie, jak głosi legenda, że Szczawnica; .była ongiś osadą ruską? Resztę siana chowa się na „potrzeb domową“ do okadzania.
Jest ono „barz skutecne“ w słabościach ludzi i bydląt- Koń nie zasługuje na to ,:
bo nie b ył w stajence betlejemskiej.
Chleb ma leżeć na stole też do Trzech Króli, aby wypowiedział wróżbę- Jeśli zakwitnie całą ośródką, to „wsendy be
dzie urodzoj“ , gazda „ i z bruzdy w yży
je“ , Jeżeli zakwitnie środkiem, to i ii o grzbietem zagony urodzą, a reszta w y moknie- Jeżeli krajem, to ino skrawkami urodzą się ziemniaki czy zboże i „będzie w ym ocysty rok“ -
Jeden bochen, upieczony w wigilię, przechowują, aby poświęcić w W ielką Sobotę- Mówi? stary baca: „pirso kromka do Tomka, pirsy okrajek cliowo sie na potrzeb domową i lo ludzi. Bochenek , mom na cały rok, do kosóru na holę nie- sę- Bydlęciu dać, kiej kto chce pobabrać, do soli owieckom pokrusyć, pod progiem domu zakopać- Ino trzeba go_ poświęcić na św- Agatę. Dobrze jest rzucić do stud
ni w smatce, ze solą święconą, wtedy nikt w ody nie pdbabrze, nie zepsuje ani nie odbierze, studnia nigdy nie w y schnie“ . Ruta jest pomocna _ bydlęciu-‘ I jedlina też ma swoje znaczenie- „Jak sy- secki schną samym wirchem, to urodzą sie ziemniocki ino po wirchach jak środ
kiem — to będą po polach, jak dołem.-— to możno sadzić gdzie sje chce,, wsendy Pon Jezus nagodzi“ - Jeżeli szpilki, to jest „sy- secki“ tylko niektóre poschną a inne zosta
ną zielone, to śmierć zagości w domu tego roku. Przed burzą pali się jedliny, bó ten ogień rozpędza grzmoty, grady i wszyst
ko, co jest złe w powietrzu. Okrzesane gałązki gotują i w odwarze moczą nogi-—
wtedy goją się wszystkie rany.
V II
W ciasnych izbach, nieraz przy łuczy
wie lub przy kaganku, wśród Zwierzeń, prowadzonych tak często szeptem, kby 4;łoś z młodych nie usłyszał; „bo w y
śmieją“ , zbierałem ostatki ginącej prze
szłości- Przypadek zdarzył, że w wieczór w I g i 1 i j riy od w id cizi 3 em d z ■ ć w i ę ć d żiesięcK- k: tui ego samotnika Majerczaka, syna WlwnegO' czarownika, o którym- legendy krążą.wzbudzające do dzisiaj podziw dla jegO niezw ykłych czynów- Majerczak, -zwany „studani“ , siedział obok skrzyni ślicznie malowanej, przy stole, zasypa
nym ziarnem, obok snopa zboża z jedliną.
Rozrzewniony wspomnieniami opowiadał o dawnych czasach. Ten starzeć, Stwarza
jący piękne' ni;ty, już odszedł-
Można rzec że "zabierałem wspomnie
nia z umierający d i warg pokolenia, sta
jącego nad grobem- Słuchając opowiadań zrozumiałem, że wieczór w ig ilijn y —to nie c ż ń a w T ć z e k f - W - ą i i y '0 ż iiź ]: trpńo- my, :' gWfaMyW Zwiastującej
uarbtfzenR lu b o ś c i,' alt' W wieczór źlych mody, "które1-'Trzeba'" zniweczyć :ggSiem, słowem. znaTem, modlitwą. ' '■ 'Kiedy 'Starzy m ów ili, jak dawniej' by-
Wato. oczy im -jaśniej świeciły, serce'moc
niej biło, -
Jagęf, ząpatmętpły u mojego rodzica rredmz Bogiem odpocywo. tak samo by
wało i u-krewniaków i u semsiadów, wsen dy jednako- Kaj indziej inacej bo co wio
ska. to inno praska, co chałupa, to inno nuta, a co Ikrc-j, to inny obyeoj. Teroz sic pozmieniało,', w ykrusyio i mało welc zo- ńało-Ani .poznać, na jakim to świede z.v- ,?e- D o w ire j było pikniej i weselej. Teroz łudzę, jak w grobie, w ściemrzeńu, a- ino pazdurami. Chowom stary obyeoj, ale nie trza o tym mówić, niech nawet moje dzie
ci nie Wiedzą, Po Bożym obiedżie idą spać, a 'Wtedy w swojej izbinie robię tak jak ojcowie. Nłeroz to i zapłacę, bo mi zol tego. co s'e straciło, co juz sie nigdy nie obudzi, bo w sercu ludzkim umarło- Teraźniejsze ludz:e mówią, ze to gusła.
To wsytko jest od Boga naucone i w syt
ko sprawdzone, od.dow*en dawna trza tak robić, bo b ył taki św ięty nkłod- Te
roz ludzie nie mądre, ino chytre, takie wicie, pomysłowe, podstępne. Przódzi b y ły mądre. Teroz nauki są, ino serca ni md i lotego wyśmi-wają sie ze starych- Niech se wyśmiwają, już jo tego nie po- ptisce. zawdy. do śmierci bede tak robił, jak ojci-włe-My juz ostatnie. Potem be
dzie pustka- Zmarnieje wsytko, zdziadzie- je, świat > do nicego zejdzie-
Wiedziałem, że inna ich mowa, inne czucie, inne upodobania, toteż razem ze starymi, których me rozumiało dzisiejsze życie, współczułem, razem trapiłem się, razem żałowałem ginącej przeszłości- Patrzyłem, jak na klejnoty, na wierzenia, obrzędy, kryjące tajemnice, odwieczne prawdy, streszczające doświadczenia_ po
koleń; mówiące o bezsilności człowieka wobec przemożnej potęgi przyrody, o je
go tęsknotach, w yrosłych z pierwotnej duszy, jak wyrasta zboże z urodzajnej ziemi-
Zgarniam ocalałe ostatki, jakby poje
dyncze źdźbła, rozrzucone po zagonie, zbitym gradem, wiążę w snop i rękami pokolenia odchodzącego stawiam w kącie domostwa polskiego. Każdy kłos jest pe
łen ziarna, zrodzonego na kamienistej gle
bie górskiej. Niechże ów snop szumi gło
sem pól i budzi miłość do opowieści o tym, co było.
Mr 1 C H Ł O P I i P A Ń S T W O Sir. 3
Frz? ące oSjpady tConrrssu
Pierwszy Kongres Polskie) Zjednoczonej Partii Ro
botniczej zakończył swoje obrady. Obrady Kongresu Śledziła z napięciem cała klasa robotnicza. Brała w nich udział również swym wielkim Czynem Przedkongreso
wym', który przysporzył narodowi więcej produktów, więcej maszyn, więcej bogactw. Ich ogólną wartość oce
nia się na około 6 miliardów złotych, Ale nie można mie
rzyć materialnymi tylko wartościami tego olbrzymiego
E
omszenia mas, które towarzyszyło obradom Kongresu ila każdego z nas, dla partii całej, dla klasy robotniczej, dla mas pracujących i dla olbrzymiej większości naszego narodu dni Kongresu — to wielkie, niezapomniane dni, to gorące i niezatarte przeżycia, to głęboka nauka, to niewyczerpane ożywcze źródło idei i wielkiej niezwy
ciężonej siły, która z idei tej wypływa.
Obrady Kongresu naszej Partii zbiegły się ze 150 letnią rocznicą urodzin Adama Mickiewicza. Dziś speł
niają się marzenia wieszcza, aby jego „księgi zbłądziły pod strzechy”. Dziś idee Mickiewiczowskie o braterstwie ludów, hasła głoszone przez piego w „Trybunie Ludów”
o walce z uciskiem narodowym i społecznym, stały się własnością milionowych rzesz narodu polskiego. W ten sposób najlepiej czcimy wieszcza.
Obradom Kongresu towarzyszyły wzruszenia, uczu clą myśli i wypowiedzi nie tylko bezpośrednich jego uczestników. Obradom Kongresu towarzyszyły wzru
szenia i uczucia milionów ludzi pracy, towarzyszyło im gorące tętno serc olbrzymiej większości narodu.
Przez salę tego Kongresu w czasie jego obrad prze izty dziesiątki delegacji ze wszystkich krańców Polski,
■przybyły, aby złożyć Kongresowi pozdrowienia od gór
ników, hutników, kolejarzy, metalowców, włókniarzy, robotników budowlanych, chłopów, od organizacji spo
łecznych, od wojska, od młodzieży, od kobiet, od pra
cowników nauki, od pisarzy, artystów, inteligencji, od dorosłych i dzieci, od setek tysięcy bezpartyjnych pra
cowników różnych dziedzin przemysłu, transportu, han
dlu, rolnictwa itp. itp.
Do Prezydium Kongresu napłynęło z górą 6 tysięcy depesz i listów z wruszającymi w irwej prostocie pozdro
wieniami, meldunkami, powitaniami oraz kilkaset arty
styczne wykonanych pozdrowień z podpisami ponad półtora miliona robotników, pracowników i młodzieży.
O czym to świadczy?
świadczy to, że wielka jest 1 niezmierzona siła idee jedności w masach polskiego ludu pracującego.
świadczy to, że miliony bezpartyjnych robotników, chłopów, inteligentów ufają Zjednoczonej Partii i pragną ją mieć za swego przewodnika.
świadczy to, że Zjednoczona Partia, uznająca jasną przodującą ideologię marksizmu-leninizmu, mająca jas
ny program działania i zwartą, jednolitą organizację, znajduje gorące uznanie wśród polskich mas pracują
cych.
Świadczy to wreszcie, że Partia taka, jaką wyłonił Kongres Zjednoczeniowy, zespolona mocno z miliono
w ym i masami ludu pracującego, stanowi wielką, potęż
ną i niezłomną siłę, silę zdolną przeobrazić, ulepszyć, wzbogacić i uszlachetnić życie całego narodu.
Nie ma i nie może być większej siły nad partię zje
dnoczoną, zwartą, jednolitą, przesiąkniętą najwyższą ideą, jaką stworzyła ludzkość, nad partię, która jest ro*
zurr r-n, honorem i sumieniem klasy robotniczej.
Towarzysze!
Obradom naszego Kongresu towarzyszyły płomień ne braterskie wypowiedzi przybyłych do nas przedsta
wi' i eli międzynarodowego ruchu robotniczego z 30 kra
jów świata. M ów ili oni o walce — twardej, niezłomnej,
>;cz ciężkiej walce klasy robotniczej w krajach, znajdu- j w /ch się j^j^ze /.w - jarzmie k;ap?t?.lizmu. M ów ili o bo-
, gaiej w twórcze osiągnięcia i radosne perspektywy w a l
ce w krajach demokracji ludowej. Wszyscy b ra li za wzór wypróbowaną bohaterską, rewolucyjną i zwycięską dro
gę, którą wytyczyła sławna Partia Lenina i Stalina — Ko
munistyczna Partia ZSRR, Partia pierwszego socjalistycz
nego państwa w świecie.
— to daje gwarancję, że partia będzie niezłomna jak granit!
Uchwały Kongresu pomnożą siły, świadomość, w ia
rę, entuzjazm klasy robotniczej.
Uchwały Kongresu dadzą pewność jutra, spokojnej i owocnej pracy, gwarancję rosnącego dobrobytu chło-
wkroczyć na drogę aw aniurn idw a gospodarczego, na drogę mechanicznej likw idacji przedsiębiorstw pryw at
nych, bez podstawy ekonomicznej.
Uchwały Kongresu umocnią przekonanie wszystkich ludzi rzetelnej i uczciwej pracy, że partia troszczy się 0 wszystkie ogniwa gospodarki narodowej, że popiera rozw ój rzemiosła, że zabezpieczy spokojny byt i pracę wszysikich potrzebnych krajow i ogniw wytwórczych.
Uchwały Kongresu otwierają rozległe możliwości 1 perspektywy nauki i awansu młodzieży polskiej.
__ ___ v _______ J>t ________ ^ _ ... , ___ f t Uchwały Kongresu znajdą żyw y oddźwięk wśród potężny potok dwa wielkie źródła siły ideowej naszego kobiet, bo wskazują drogę, jak zmniejszyć ich troski, jak ruchu: idea dźwignięcia w zw yż nasze; Ojczyzny z ideą ułatw ić im w arunki życia i możliwość szerokiej pracy spójni m iędzynarodowej wszysikich pracujących w w a l- społecznej.
ce o pokój, w walce o zwycięstwo demokratycznego Uchwały Kongresu zbliżą z ludem pracującym inte*
fron tu antyimperialisiycznego w całym świecie. ligencję, która chce twórczej pracy dla Polski i dla jej k u ltu ry !
W atmosferze przeżyć i wruszeh naszego Kongresu pom pracującym. Partia troszczyć się będzie o usunięcie pulsowały gorące uczucia i świadomość w ielkiej spójni, ich bolączek, umocni i pogłębi sojusz robotniczo-chłop- farzącef naszą walkę, nasze dążenia, naszą ideologię - ski!
? pracujących całego świata. Wybuchem nieco- Uchwały Kongresu rozproszą oszukańcze, rozsiewa-
! y. ¿»zżymanej radości przyjął Kongres kom unikat o zda- ne przez w rogów złośliwe plotki, jakoby Partia chciała byciu Pekinu przez chińską A rm ię Ludową. W ybuchami
entuzjazmu w ita ł Kongres informacje przedstawicieli partii zagranicznych o wzroście ich szeregów, o ich zdo- I byesach i nieugiętej postawie w walce klasowej. Najgo- j ręiszymi falam i uczuć serc cznych w ita ł Kongres słowa
■ o naszej przyjaźni z w ielkim krajem Socjalizmu, słowa o w ielkim wodzu bratnich narodów ZSRR, o genialnym , kontynuatorze dzieła Marksa, Engelsa, Lenina — o to
warzyszu Stalinie. i
O czym to świadczy? 1
świadczy to, że zlewają się z sobą u nas w jeden
Świadczy to, że zasady m iędzynarodowej solidar
ności klasy robotniczej, zasady rewolucyjnego proleta
riackiego internacjonalizmu tkw ią głęboko w sercach i umysłach polskiej klasy robotniczej, bowiem tylko dla
tego m ogły one znajdować tak gorące odbicie w nastro
jach i ogólnej atmosferze Kongresu.
-Był więc nasz Kongres wyrazem nie tylko głębo
kich myśli, ale i serdecznych, płomiennych uczuć. B ył io W ielki Kongres Zjednoczenia.
W ielki, niezwykły, nie dający się ująć w proste fo r
malne słowa jest dorobek tego Kongresu.
Wielka, w yjątkow a jest jego doniosłość, nie tylko dla klasy robotniczej, ale i dla całego narodu.
Otwiera on nową kartę dziejów polskiego ruchu ro botniczego i zarazem nową kartę dziejów narodu p o l
skiego.
Na karcie tej Kongres wpisał nowe, płomienne słowa, wskazujące nowy, wyższy etap, w k tó ry wstąpiła Partia, w k tó ry wstępują masy pracujące, w który wstę
puje Polska.
Słowa te — to Deklaracja Ideowa Polskiej Zjedno
czonej Partii Robotniczej.
Deklaracja ideowa — to w ie lki i jasny program dzia
łania Partii, to program budow y Polski rozwijającej po
tężne siły wytwórcze, Polski sprawiedliwiej, tworzącej nowe życie, now y byt, nową kulturę dla ludu pracujące
go. Deklaracja ideowa — to program budowy Polski jako Ojczyzny ludu pracującego — jedynej twórczej siły na
rodu.
Po całej Polsce popłynie z tego Kongresu wielka i niezaprzeczona prawda, że jest w narodzie naszym mo
carna, zwarta i niezwyciężona siła, która zdolna jest w y
kuć nową, świetlaną przyszłość Polski.
Siłą tą jest lud pracujący, któ ry zrzucił z siebie ja rz
mo, jakie dźwigał od w ieków i jako w o lny i jedyny odtąd jspodarz kraju buduje swoją Ojczyznę.
Siłą tą jest Polska Zjednoczona Partia Robotnicza,
która przewodzi ludow i. i Kom itet Centralny w ybrał na przewodniczącego BO- Jak wspaniałym blaskiem słońca została oświetlona LESŁAW A BIERUTA,
przez Kongres droga, którą Polska Zjednoczona Partia i Kom itet Centralny w yło n ił BIURO POLITYCZNE Robotnicza poprowadzi m ilionow e masy ludowe. Jest to w składzie:
droga rozw oju Poiski do dobrobytu, do likw id a cji wyży- J Bolesław Bierut, Jakub Berman, Józef Cyrankiewicz, sku, do sprawiedliwości społecznej, do socjalizmu. ¡Franciszek Jóźwiak, H ila ry Minc, Stanisław Radkiewicz,
Z1 lkwidowahśmy rozłam w ruchu robotniczym, sta- Adam Rapacki, Marian Spychalski, Henryk Świątkowski, nowrmy dz:s jedną póiioramilionową, zgodną i zwartą Roman Zambrowski, Aleksander Zawadzki.
. Uchwały Kongresu podniosą na duchu, natchną w ia rą i nowym zapałem pracy olbrzym ią większość narodu 1
Ucnwały Kongresu w yw ołają bezsilną wściekłość tyl- ko garshii wyzyskiwaczy i reakcjonistów, niezadowolę*
nie wśród im perialistów i ich agentów.
A le uchwały Kongresu wzbudzą sympatie dla Polski wszystkich ludzi przodujących i postępowych w świecie, stanowią one wzmocnienie międzynarodowego frontu w a lki o pokój i postęp.
Towarzysze! Po niezapomnianych dniach, które przeżyliśmy w okresie tego historycznego Kongresu na- szym zaaamem najbliższym jest ponieść w szerokie masy ludowe w ielki i twórczy jego dorobek. Niechaj po całej rolsce rozbrzmiewa prawda o W ielkim Kongresie Zjed
noczenia. .
Pomnożymy w ielokrotnie siły narodu, jego bogać*
tw o i dobrobyt!
W ydźwigniemy wyżej kulturę i naukę, sztukę i oświatę! Podwoimy siły w walce o p o k ó j!
W cielim y w życie doniosłe uchwały Kongresu!
Walczyć o ich urzeczywistnienie, m obilizować w o
kół nich najszersze masy ludowe, zbliżać Polskę do So*
cjalizmu — to święty obowiązek każdego członka P artii!
Towarzysze! Nie ma wątpliwości, że dla realizacji wielkich zadań wytkniętych przez Kongres potrafim y skupić najszersze masy narodu.
Niech żyje naród polski!
Niech żyje jego bohaterska klasa robotnicza!
Niech żyje Polska Zjednoczona Partia Robotnicza!
UkuislyiHiwaaie Komitetu
rodzinę robotniczą —
jest to wielka i niezwyciężona siła!
Mamy jasny, oparty na wszystkich naszych doświad
czeniach, na najlepszych tradycjach polskiego i między*
narodowego ruchu robotniczego - marksistowsko-leni
nowski program działania
— jest to olbrzym ia i niepokonana s iła !
W ytknęliśmy jasne zadania gospodarcze, zmierzają
ce do przedterminowego wykonania planu 3-letniego.
Ustaliliśmy wytyczne wielkiego planu 6-Iefniego, planu, k tó ry przepiękny nasz kra j, zasobną w skarby m aterialne i ludzkie Ojczyznę naszą, przekształci w kraj dobrobytu, w kraj ku ltu ry twórczej, w kraj radosnego życia,
już ta jasna perspektywa — to potężna, ożywcza i niezłomna siła!
Przyjęliśm ysfatul Polskiej Zjednoczonej Partii Robo
tniczej — w ielką kartę konstytucyjną naszej Partii — czo
łowej, zorganizowanej, uzbrojonej w niezawodny oręż
Na zastępców członków Biura Politycznego wybra
n i zostali:
H ila ry Chełchowski, Stefan Matuszewski, Franciszek Mazi r, Edward Ochab.
Kom itet Centralny wybrał na SEKRETARZY Kom i
tetu Centralnego:
Józefa Cyrankiewicza, Romana Zambrowskiego, A le i sandra Zawadzkiego.
Kom itet Centralny w yło n ił Sekretariat w następują
cym składzie:
Bolesław Bierut, Jakub Berman, Józef Cyrankiewicz, Hilary Minc, Henryk Świątkowski, Roman Zambrowski, Aleksander Zawadzki.
Kom itet Centralny w yło n ił BIURO ORGANIZACYJ
NE w składzie:
Bolesław Bierut, Jerzy Albrecht, Antoni Alster, Ste- r?rn ,Fellks Baranowski, Jakub Berman, H ila ry Chełchowski, Tadeusz Ćwik, Józef Cyrankiewicz, Włady- sław Dworakowski, Henryk Jabłoński, Leon Kasman, Ju-
1 1 n « « L r T A 1 n ir -r ~r ■ ____
przodującej teorii marksizmu »leninizmu, awangardy Han Kole, Franciszek Mazur, H ila ry Minc, Zenon Nowak robotniczej, podw aliny naszego pańsiwa demokratyczno* Edward Ochab, Włodzimierz Reczek, Marian Rybicki'
ludowego, Henryk Świątkowski, Roman Zambrowski, Janusz Za-
— jest to silą, za którą pójdą m ilio n y ! rzycki, Aleksander Zawadzki, Stanisław Zawadzki.
Potrafiliśmy wytw orzyć na Kongresie atmosferę bra* Wszystkie organa Komitetu Centralnego zostały wy- terstwe, życzliwości wzajemnej i jednomyślności brane jednomyślnie.
Str. 4
C H Ł O P I I P A Ń S T W ON r 1
l i i i obradował Kongres Polskiej Zjotfuczonej Partii Robotniczej w dniach 15-22 l i 1048 r.
Po przemówieniach wstępnych delega
tów państw zagranicznych i przyjęciu ży
czeń od licznych przedstawicieli poszcze
gólnych zakładów pracy, obrady K o n
gresu w pierwszym dniu zostały zakoń
czone referatem Prezydenta Bieruta p. t.
„Podstawy ideologiczne Zjednoczonej P a rtii” . (W yjątki z referatu Prezydenta podajem y na innym miejscu).
Następnego dnia wygłosili krótkie prze- m ów ienia delegaci: Brytyjskiej Partii Komunistycznej i Bułgarskiej Partii R o
botniczej. Mówcy entuzjastycznie w itani przez salę złożyli serdeczne życzenia Kongresowi w im ieniu własnych partii.
Przemówienia swe zakończyli okrzy
kam i na cześć PZPR i trwałego pokoju.
W międzyczasie na salę obrad przybyli przedstawiciele załóg robotniczych i wsi polskiej, którzy w prostych słowach złożyli sprawozdania z wypełnionych przyrzeczeń czynu przedkongresowego o osiągniętych sukcesach wzmożonego w ysiłku świata pracy.
Z kolei Premier Cyrankiewicz w ygło
sił referat pt. „Zwycięstwo idei rew olu
cyjnej — zwycięstwem jedności” .
X
Podczas przemówienia Premiera Cy
rankiewicza przewodniczący ogłosił na
deszły kom unikat o zdobyciu przez Chiń
ską A rm ię Ludową Pekinu — stolicy ka
pitalistycznego rządu Czang-Kai-Szeka.
Zebrani odśpiewali „Czerwony Sztan
dar” i „M iędzynarodów kę” .
X
Następnie ob. Machtio przedłożył de
legatom deklarację ideową Polskiej Zje
dnoczonej Partii Robotniczej.
Dalszą część dnia w yp ełn iły przemó
wienia delegatów: Rumuńskiej Partii Ro
botniczej, Albańskiej Partii Komunistycz
nej i Niemieckiej Partii Jedności Socjali
stycznej.
Odczytano rów nież listy do Kongresu od Kom itetu Centralnego Zjednoczonej Żydowskiej Partii Robotniczej i od Cen
tralnego Kom itetu „B u n d u ” w Polsce.
Przedstawiciel Partii Niemieckiej o- świadczył w swym przemówieniu, że granicę Zachodnią Polski na Odrze i Nysie uważa za ustaloną i że właśnie ta ka granica stanowi rękojm ię pokoju, tak dla narodu polskiego jak i niemieckiego.
Pod koniec obrad drugiego dnia na sa
lę obrad wkraczają delegacje załogi hu ty „O strow iec” i delegacja kolejarzy p o l
skich. Przybyli składają serdeczne życze
nia Kongresowi i z a p e w n ie n i o dalszej wzmożonej pracy.
X
W trzecim dniu przemawiają dalsi de
legaci zagraniczni: Węgierskiej Partii Fracujących i Francuskiej Socjalistycznej Partii Jedności. Następnie przem aw iali:
dr Oskar Lange, Jan Izydorczyk oraz je den z najstarszych działaczy ruchu robo
tniczego w Polsce doktór Koszutski z Ka
lisza.
Przybyła na Kongres delegacja Pań
stwowej Fabryki v/e W rocław iu, chluba naszego przemyski na Ziemiach O dzy
skanych złożyła Sprawozdanie z przed
term inowe gb wykonania planu.
Potem przem awiali ob. ob. Ochab, Ma
tuszewski, min. Skrzeszewski i przewo
dniczący ŻMP Janusz Zarzycki.
W yjątki z przemówienia m in. Skrze
szewskiego podajemy na innym miejscu.
X (
W czasie obrad na sale przybyła de
legacja Ligi Kobiet.
I
W im ieniu delegacji przem ówiła ob.
W dow ikow a, która składając meldunek o Czynie Przedkongresowym kobiet p o l
skich, oświadczyła, że kobiety polskie wezmą czynny udział w budowie socja
listycznego państwa polskiego.
X
W czwartym dniu Kongres zakończył dyskusję nad referatem Prezydenta B ie
ruta i przystąpił do Omówienia dalszych punktów porządku dziennego. W dniu
tym zabierał głos w dyskusji Prezydent Bierut.
Dalsze referaty w y g ło s ili: Minister Minc pt. „Bilans gospodarczy demokracji lu dowej i wytyczne 6-letniego planu” . Min.
Berman „W iek XX - wiek demokracji i socjalizmu — wiek Lenina i Stalina .
Przemówienia zaś w ygłosili: Aleksan
der Zawadzki, gen. Spychalski. Ob. Jóź- w iak i ob. Chełchowski. Ob. Chełchow- ski w swym przem ówieniu omawia w a l
kę klasową na wsi.
Na zakończenie tego dnia wygłasza re
ferat ob. Z. Kiiszko „O jedność ideologii w o li i działania P artii” .
X
Z okazji 69 rocznicy urodzin Józefa Stalina gen. Al. Zawadzki wygłosił na sesji Kongresowej obszerne przem ówie
nie poświęcone Stalinowi.
X
Członkowie prezydium Kongresu Jed
ności Klasy Robotniczej z Bolesławem Bierutem i Józefem Cyrankiewiczem na czele przybyli w niedzielę 19 bm. na te
ren budow y „Wspólnego Dom u” Zjedno
czonej Partii na uroczystość w m urow a
nia aktu erekcyjnego. W uroczystości w zięli udział przedstawiciele zagranicz
nych p artii robotniczych, oraz tysiączne rzesze robotników warszawskich fabryk.
X
W szóstym dniu obrad Kongres uchwa
lił Deklarację ideową PZPR.
Deklaracja jest oparta o niezachwiane podstawy ideologii marksizmu i leniniz- mu.
Szczegółowy sprawozdanie na temat deklaracji składa ob. Zambrowski. M ów
ca stwierdza, że Komisja rozpatrzyła i om ów iła znaczną ilość poprawek, zgło
szonych do deklaracji. Po ogłoszeniu de
klaracja jest przyjęta przez całą salę bez żadnego sprzeciwu.
X
Przewodnictwo obrad objął Kazimierz M ijał, któ ry udzielił głosu ob. D ietricho
wi, w celu złożenia sprawozdania Komisji dla opracowania wytycznych planu 6*letniego.
Dyskusja w czasie obrad Komisji w y kazała zgodność poglądów odnośnie za
sadniczej treści wytycznych. Postanowio
no uwzględnić 60 poprawek.
Wobec tego, że popraw ki nie narusza
ją zasadniczej treści wytycznych, Komisja wnosi o przyjęcie wytycznych, jako pod
stawy i upoważnienie Komitetu Central
nego do ostatecznego zredagowania tekstu.
Wytyczne do planu 6-letniego zostały przyjęte jednomyślnie, wśród burzy okla- sków i w iw atów .
Następnie zabiera głos ob, Zdań — przedstawiciel wychodźstwa polskiego z Francji. Podkreśla on, że polscy ro b o tn i
cy we Francji patrzą z dumą i radością na wspaniałe osiągnięcia klasy ro b o tn i
czej w Ojczyźnie, po czym przedstawia ciężką sytuację uchodźstwa polskiego we Francji, spowodowaną terrorem reakcji francuskiej.
Z kolei wita Kongres w im ieniu w y chodźstwa polskiego w Belgii ob. Kozioł, podkreślając znaczenie rewolucyjnych przemian w Polsce Ludowej,
Popołudniowe obrady, 7-go ostatniego dnia Kongresu Zjednoczeniowego, roz
poczynają się o godzinie 19.15, pod prze
wodnictwem ob. Bolesława Bieruta, k tó ry udziela głosu ob. M arianow i Spychal
skiemu dla odczytania listu grupy ko m u nistów jugosłowiańskich, skupionych w o kół pisma Nowa Borba.
Grupa Nowe. Borba przesyła Rongre sowi gorące, braterskie pozdrowienia.
List zawiera wyrazy zapewnienia, że n a rody Jugosławii, — m im o te rroru sioso- wanego przez klikę Titó — pożósianą wierne idei rniędzyrtaiódowej solidar
ności i p rz y jiź n i ze Związkiem Radziec
kim i krajam i dem okracji i uda W ij.
Końcowa część listu brzm i: „Niech ży
je B iuro Int m nacyjne Partii Komuni stycznych i Robotniczych” , „Niech żyje Wódź Prol dariaiu Międzynarodowego i całego frontu pokoju — W ielki S talin!” ,
„Niech żyje Pi lska Klasa Robotnicza z Polską Z je 'n o .zoną Partią Robotniczą na czele i” .
Z kolei pv sewodniczący ob. Bierut udziela głosu ob. Ładoszowi, któ ry w im ieniu kom isji Skrutacyjnej przedstawia w y n ik i wybc 'ów do najwyższych władz partyjnych.
Sprawozdanie przewodniczącego ko m isji Skrutacyjnej zebrani przyjm ują dłu gotrw ałym i owacjami na cześć nowo- obranych władz p artii oraz śpiewem
„M iędzynarodów ki” .
Według oświadczenia przewodniczą
cego ob. Bieruta — członkowie nowo- wybranych najwyższych władz p a rtyj
nych odbfdą zebranie konstytuujące bez
pośrednio po zakończeniu obrad k o n gresu.
Głos zabiera ob. Bolesław Bierut, p o d sumowując ogólne w y n ik i siedmiu dni obrad Kongresu.
Przemówienie ob. Bolesława Bieruta zgromadzeni przyjm ują żyw iołow ym i owacjami. Rozlega się długotrw ały hu
ragan skandowanych okrzyków : „Bie-
PZPR w sprawaeli
W trzeć m d n iu obrad Kongresu, w ygłosił re fe ra t A le ksan de r Zaw adzki. Mówca W swym referacie szczegółowo o k re ś lił stosu
nek P.Z.P.R . do kościoła i re lig ii.
Te część przem ów ienia, k tó ra d otyczy po wyższego zagadnienia podajem y p oniżej:
P Z P R związana z masą k a to lik ó w jednością klasy ro b o tn ic z e j, sojuszem ro b o tn ic z o -
ch ło pskim , w spó lno tą narodow ą.
N aw iązując' do p ro je k tu d e k la ra c ji id e o w ej P Z P R , mówca u jm u je stanowisko p a rtii -w ty c h sprawach w następujących p u n kta ch :
1. Nasza p a rtia w ie dobrze, że większość społeczeństwa polskiego — to w ierzący k a to lic y . Od te j masy k a to lik ó w nie czujemy się niczym oddzieleni, Na o d w ró t czujem y się z nią zw iązani jednością klasy rob o tn icze j, sojuszem ro b o tn iczo - ch ło p skim , w spólnotą narodow ą i dążeniem, poprzez budow-ę bez- klasowego u s tro ju społecznego do m oralno*
p o lity c z n e j jedności narod u, a w reszcie i tym , że P Z P R lic z y v/ Swych szeregach w iele t y sięcy lu d z i w ierzących. Zachow ując sobie nieskrępow ane praw o w ychow yw ania swych człon ków w duchu św iatopoglądu m a te ria ł;- stycznego, nowoczesnego naukowego poglą- du na św iat i życic. P Z P R me w alczy z re- llg ią , co w ięcej stoi ną stanow isku ochrony w olności sum ienia i swobody w yznali r e lig ij
nych. P Z P R resp ektu je uczucia re lig ijn e łn- dzil w ierzących, gw a ra n tuje praw ną ochronę ic h obrządków re lig ijn y c h , sto i na stanow isku nie m ieszania się państwa do Spraw r e lig ij
nych lu d z i w ierzący eh.
P Z P R stoi jed na k zarazem na stanowisku, że państwo ludow e p o w inn o zagwarantować pełną w olność sumienia lu d zio m n ie w ie rzą cym i Z całym, zdecydow aniem położyć kres szykanowaniu ich przez k o g o k o lw ie k lub ich dzieci w szkołach z ra c ji bezwyznaniowości.
2. P Z P R nie zam ierza ingerować w spra
wy w enętfzne kościoła. A le znaczy- to zara
zem, że P Z P R stoi na stattow w ku nie do
puszczenia do in g e re n c ji kościoła w sprawy
polityki państw ow ej. Cd w ięcej PZPR dom a
ga się od duchow ieństw a w szystkich wyznań bezw arunkow o lojalnego stośuttkii do pań
stwa Indowego w jego poczynaniach p rz y n o szących pełne w yzw olenie społeczne, d o b ro b y t, postęp i szczęście ogrom nej większości narodu.
W tym m iejscu mówca stw ierdzą, że zgod
nie Z ty m i zasadańi', państwo ludow e isto tnie przestrzega n ie in g e re n c ji w w ew nętrzne spra
w y kościoła. Tymczasem reakcyjna część p o l
skiego duchow ieństw a w y k o rz y s tu je uczucia re lig ijn e lu d z i w ierzących, by mieszać się w sprawy państwa ludow ego, atakow ać je, u praw iać rea kcyjn ą p o lity k ę w śród w iernych,
Polska L udow a od c li w ij. swego pow sta
nia u p ra w ia pelttą zrozum ienia p o lity k ę w o bec kościoła i duchow ieństw a ka to lic k ie g o ; N atom iast re a kcyjn a część duchow ieństw a od początku p ro w a d zi zapalczywą ofensywę p rze ciw ko te j PolśCe, przeciw ko nowem u w le j Polsce stosunkow i przodujących ludzi do pracy, p rze ciw ko nowem u duchow i, jak; tę Polskę owiewa, W o jują ca część k le ru pom a
ga Siłom re a k c ji, p row adzi bałam utną i w ro gą propagandę, a w w ielu w ypadkach przed-
rut, B ie -ru i” , który przechodzi w potęż
ny śpiew „M iędzynarodów ki” , a następ
nie „Czerwonego Sztandaru” .
O godz. 20.15 rozlegają się słowa prze
wodniczącego ob. Bolesława Bieruta,:
„Kongres Zjednoczeniowy uważam za zam knięty” .
W ARSZAWA
W DN IU ZAMKNIĘCIA KONGRESU
Ponad sto tysięcy m ieszkańców sto licy zgrom adził ogólno warszawski: w iec w dniu zam knięcia Kongresu. O lb rzym i« masy ludiU z całej W arszawy i P ra g i z g ro m a d ziły się na placu i p o b lis k ic h u lica ch w o k ó ł P o Ltech- n!'ki, aby zam anifestować swoją solidarność z Kongresem F o ls k ie j Zjednoczonej P a r tii R obotniczej.
W śm ieniu P, Z. P. R. w iec zagaił S tani
sław- Z aw adzki. Przem ów ienia do zcbranyeli w yg ło sił P re zyde nt Bolesław B ie ru t i P re m ie r Józef C yrankiew icz.
Bezpośrednio po zakończeniu wiecu uczestnicy m a n ife s ta c ji b y li św iadkam i wspa
niałego pokazu ogni sztucznych.
Pokaz ogni zorganizow ała C entrala P rze m yślu Chemicznego.
ksśsioła i religii
slaw iciele te j części k le ru czynnie w spierają bandyckie podziem ie. W. ofensyw ie k le ry k a l- nej — stw ierdza mów-ca — widzimy- postaw-ę u emającą nic wspólnego z k u lte m re lig ijn y m i postawy tej nie będziem y to le ro w a li, stojąc na straży zdobyczy d em okratycznych lu d u polskiego. Z try b u n y zjazdu Kongresowego ostrzegamy reakcyjne czyn niki k le ru , u s iłu jące podniecać n ie d o jrza łe p o lity c z n ie w a r
stwy ludności, p rze ciw ko państw u ludow em u, p rze ciw ko jego dem okratycznym organiza
cjom społecznym. Będziem y p rze ciw d zia ła li tej i ty lk o te j s z k o d liw e j w oczach każdego postępowego człow ieka działalności. N ic r a pom n a jm y jed na k, że postawa polskiego du chow ieństw a nie jest b y n a jm n ie j je d n o lita , że w ie lu księży k a to lic k ic h zajęło p a trio ty c z ne stanow isko w walce z N iem cam i podczas o k u p a c ji, Zachowało się lo ja ln ie wobec dem o
k ra c ji lud ow e j po w yzw oleniu. L o ja ln y sto
sunek duchow ieństw a polskiego do P olski L ud ow ej w je j rozw ojo w ej drodze k u socja
liz m o w i tra k tu je m y , ja k o w arunek p o z y ty w nego stosunku państwa do duchow ieństw a i i kościoła.
R O Z D Z IA Ł K O Ś C IO Ł A OD P A Ń S T W A w yró w na opóźnienie P olski w stosunku dó
E u rop y i świata
3. P Z P R stoi na gruncie rozd zia łu ko ścio ła od państwa, na gruncie świeckości szkol
n ictw a i w szelkich in s ty tu c ji państwowych.' Stanowisko naszej p a r tii podziela cała klasa rob otn icza, cała postępowa intelige ncja i sze
ro k ie masy lu d u pracującego wsi, podziela je całe nauczycielstw o i w ychow aw cy m ło dzieży. podzielą je wszyscy pragnący postę
pu, w ierzący k a to lic y .
Mówca podkreśla, że w ten sposób nastą
p i W yrównanie opóźnienia w stosunku do w ielu krajów- E u ro p y i świata, k tó re rozd zia łu kośe’oła od państwa d o ko n a ły już o włiele Wcześniej, Jest rzeczą wręcz n ie no rm a ln ą — stw ierdza A le ksan de r Zaw adzki — b y k o ściół o p ie ra ł sWą działalność odnoszącą się do ta k osobistych spraw każdego wierzącego czlow-ieka, ja k re lig ia , na zw-iązku % pań stw ::m, k tó re jest p o lity c z n y m , gospodar
czym, a d m in is tra c y jn y m i w ychow aw czym aparatem rządzenia. R ozdział kościoła od państwa nie uszczupli swobody k u ltu r e li- g jo ego w Polsce. R ozdział kościoła od pań
stwa jest p ro gram o w ym zadaniem p o ls k ie j d em okracji w dziedzinie praw idłow ego u re gulow ania w zajem nych stosunków państwa i kościoła, Zakres i fo rm y re a liz a c ji tego Za
dania uzależniać będziem y z całą konse
kw encja od dalszej k o n k re tn e j postawy du
chowieństwa wobec naszego Państwa L u d o * wesro i jego h istorycznych zadań — budow y socjalizm u W Polsce.
Kończąc Swe w-ywody na ten tem at, m ów ca podkreśla z naciskiem doniosłość ciążą
cego na państw ie obow iązku w ychow ania dorastających p oko le ń na k o n ty n u a to ró w budow-nictwa now ej P olski. Państwo w inn o w ychow yw ać swą m łodzież w- duchu n a j
nowszych zdobyczy n a u ki, w duchu now o
czesnego. w ypróbowanego w zwycięstwach klasy ro b o tn ic z e j, zdobywczego św iatopoglą
du — m arksizm u — len inizm u. Jest to wa
ru n e k zasadniczy dalszego ro zw o ju P olski,