• Nie Znaleziono Wyników

Tożsamość w sieci : perspektywa socjopedagogiczna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tożsamość w sieci : perspektywa socjopedagogiczna"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Konopczyński, Filip

Konopczyński

Tożsamość w sieci : perspektywa

socjopedagogiczna

Resocjalizacja Polska (Polish Journal of Social Rehabilitation) 2, 347-358

2011

(2)

Reso c ja liza c ja Po lsk a

N r 2/2011___________

M arek K on opczyń ski* Filip K onopczyń ski**

Tożsamość w sieci.

Perspektywa socjopedagogiczna

Pod koniec lat 90., kiedy rozpoczęto badania nauk społecznych nad fenom enem in tern etu , postaw iono zasadniczy dla kw estii tożsam ości problem : czy „w spólno­ ta ” sieciowa jest w spólnotą w tradycyjnym rozum ieniu tego pojęcia? Innym i słowy, czy role społeczne m ogą być odgryw ane w przestrzeni w irtualnej? W ellman (Wel- lm an & G u lia, 1997) słusznie zauważył, że in tern et nie był pierwszą XX-wieczną now inką technologiczną, k tó ra w płynęła znacząco na relacje m iędzy jednostkam i. Wcześniejsze w ynalazki (um asowienie sam ochodów, telefonów, telewizorów) tak ­ że znacząco w płynęły na form ę w spólnotow ości. Przekaźnik jest przekazem , jak m aw iał m odny i w pływ ow y w latach 70. M arshall M cLuhan, a zm iany technolo­ giczne niezm iennie od tysiącleci w pływ ają nie tylko na codzienne życie, ale także na sposób i kategorie myślenia. Pozostając w ram ach myślenia właściwego dla a n ­ tropologii mediów, m ożna przypom nieć, że według W altera O nga w ynalazek d ru k u w płynął na indyw idualizację i racjonalizację kultury. W edług N eila Postm ana n a to ­ m iast wiele zdobyczy cywilizacyjnych zostało zaprzepaszczonych w raz z w ynalaz­ kiem telewizji, która to ustanow iła rozryw kę jako główny cel życia.

Autorzy piszący o internecie w latach 90., w czasach, gdy sieć była w pow i­ jakach, z konieczności musieli występow ać z pozycji proroków . Jak to zazwyczaj z wieszczami bywa, wielu z nich p o padało w skrajności: In tern et postrzegano więc albo jako wielkie zagrożenie dla światowej kultury, źródło patologii społecznych i zaburzeń osobowościow ych, albo jako narzędzie rewolucji społecznej, które uczy­ ni św iat w pełni dem okratycznym i egalitarnym , zniesie wszelkie granice i bariery.

Po ponad kilkunastu latach m ożna powiedzieć, że większość radykalnych prognoz okazała się błędna. Intern et naw et w krajach, gdzie dostęp do niego jest powszechny, nie zniósł rozw arstw ienia społecznego ani nie uleczył ludzi z ich

* Prof. dr hab. Marek Konopczyński, Pedagogium Wyższa Szkoła Nauk Społecznych w Warszawie ** Filip Konopczyński, Uniwersytet Warszawski

(3)

3 4 8 M a re k K onopczyński, Filip K onopczyński

egzystencjalnych problemów. Z drugiej strony, m im o spędzania dużej ilości czasu przed m onitorem ludzie wciąż pracują, spotykają się ze znajomymi i zakładają ro ­ dziny. Skrajności, w które popadali badacze o statnich dekad, pow inny być p rzestro ­ gą dla co bardziej radykalnych stw ierdzeń współczesnej nauki.

N ie da się jednak zaprzeczyć, że coś się zmieniło. Z arów n o w sferze społecz­ nej, jak i indyw idualnej sieć jako potężne m edium oddziałuje na jej użytkow ni­ ków. Dzieje się tak , poniew aż In tern et stał się form ą kontaktów interpersonalnych, a więc takich, któ re kształtują tożsam ość.

Z p u n k tu w idzenia społeczeństw a całościow ą teorię nowego typu relacji sp o­ łecznych przedstaw ił M anuel Castells, nazywając ją teorią „sieciową”. W edług nie­ go w spółczesne, o p arte nie tylko na produkcji, ale przede wszystkim na w ym ianie inform acji społeczeństw a nie są zbudowane jak dawniej - na relacjach hierarchicz­ nych, lecz - horyzontalnych. M etafora sieci obrazow ać m a to, że jednostki, często w relacjach zapośredniczonych przez nowe m edia, w ym ieniają w iedzę, ucząc się wzajem nie dzięki sieci połączeń, której są częścią. Dzięki tem u u tra ta jednego ogni­ wa nie musi się w iązać z istotną stratą dla sieci. Podm iot indyw idualny staje się trybem w m aszynie, a jego znaczenie i użyteczność nie są niezastąpione. Społeczeń­ stw o sieci dnia dzisiejszego (a tym bardziej jutra) jest bardzo przyw iązane, jeśli nie uzależnione, do nowego m edium - sieci w irtualnej. Z m iana paradygm atu funkcjo­ now ania większych grup, o której pisał Castells, jest dodatkow o zw irtualizow ana i przybiera nowe formy. W tym miejscu m ożna zadać pytanie, jak tak rozum iane re­ lacje m iędzyludzkie wpływają na jednostkę; jak się ona w nich definiuje, i wreszcie, jak w nich się po p rostu czuje. Punktem wyjścia dla tego w ystąpienia będzie pew na gigantyczna produkcja filmowa ze Stanów Zjednoczonych.

Garść refleksji nad „awataryzacją”* współczesnego życia

Każdy człowiek odczuwa mniej lub bardziej w yraźnie św iadom ość swoje­ go istnienia jako zindyw idualizow anego podm io tu. Świadomość ta jest dla niego w pew nym sensie stabilizatorem utrzym ującym w ew nętrzną sam oregulację i um oż­ liwiającym dialog pom iędzy światem w ew nętrznych przeżyć a światem zew nętrz­ nych doznań. N iektórzy ludzie często dośw iadczają świadom ości swojego istnienia w bolesny dla siebie sposób i wówczas zastanaw iają się nad przyczynam i swoich klęsk życiowych. Z reguły świadom ie lub nieśw iadom ie w iną za taki stan rzeczy obarczają postępow anie innych, na ogół starając się nie doszukiw ać u siebie przyczyn swoich niepow odzeń. W zw iązku z tym często pow stają u nich prześw iadczenia, że inni ich nie cenią, nie lubią lub myślą o nich z pogardą. Aby człowiek mógł w spół­ uczestniczyć w kształtow aniu swojej społecznej indyw idualności, musi posiadać

‘Awatar - reprezentacja uczestników światów wirtualnych. Dotyczy zarówno rzeczywistych ludzi uczestniczących za ich pomocą w tych światach, jak i postaci generowanych przez samo oprogramowanie.

(4)

Tożsamość w sieci. Perspektywa socjopedagogiczna 349

poczucie uznania go przez innych ludzi (Kwiatkowska, 2005). Dzięki tem u nabiera przekonania o własnej w artości oraz kom petencjach uznawanych przez otoczenie.

Jeżeli przyjmiemy, że zaw artość treściow ą Ja każdego człow ieka tw orzą osobiste przekonania na swój tem at, to możemy założyć, że dotyczą one cech osobowych, cech fizycznych, zdolności, posiadanych potencjałów , perspektyw y interakcji spo­ łecznych, systemu w artości (Tesser, Felson, Suls, 2004, A ronson, W ilson, A kert, 1997). A trybuty te składają się na w iedzę, dzięki której każdy człowiek może o d ­ powiedzieć na pytanie: kim jestem lub jaki jestem? Są to podstaw ow e pytania dotyczące istoty naszej egzystencji, a odpow iedź na nie im plikuje indyw idualne i społeczne postępow anie, tw orzące ram y i w pew nym sensie treści naszych ról życiowych. Oczywiście próby odpow iedzi na w spom niane pytania nie występują często w bezpośredniej form ie uśw iadom ionej, a jedynie jako sposoby reagow ania społecznego, mniej lub bardziej adekw atnego sytuacyjnie lub w postaci reakcji o d ­ roczonej w czasie i przestrzeni.

Przyjmuje się, że ludzka tożsam ość m a silne pow iązania z odgryw anym i rolam i społecznym i. Jed n ak tylko te role, które są, m ogą tw orzyć różnorodne przestrze­ nie tożsam ościowe pow iązane i uw ew nętrznione (zinterrioryzow ane) z ich rolam i życiowymi, które często wzajem nie się uzupełniają lub wykluczają. Pytanie, które chcemy postaw ić w niniejszym opracow aniu, brzm i: Jak w ygląda zjawisko tw o rze­ nia przestrzeni i param etrów tożsam ościowych w kontekście cech strukturalnych tożsam ości i prezentow anych ról życiowych i społecznych w świecie w irtualnym ?

Formy i przejawy w spólnotow ości zmieniają się w raz z kultu rą. Istotne jest to, jak dan ą relację przeżywa jednostka. Jeśli sam a postrzega swoje zachow anie w sieci jako „społeczne” (np. na p o rtalu typu „nasza klasa” ), to nie sposób zaprzeczyć, że mamy do czynienia z rodzajem w spólnotow ości. A nderson (Anderson, London 1983) w prow adził pojęcie „w spólnoty w yobrażonej” (imagined com m unity), która op arta jest na abstrakcyjnych relacjach (w przeciw ieństw ie do bliskich więzi, takich jak np. w rodzinie). N iektóre form y internetow ej interakcji wielu jednostek wydają się być takim i właśnie w spólnotam i w yobrażonym i.

Intern et jest nośnikiem m ultim edialnym , gdzie obok słowa pisanego występują także obrazy, dźw ięki, filmy. Korzystający z In tern etu (z angielskiego user) może działać w różny sposób. Poza przeglądaniem stron inform acyjnych, słuchaniem m u­ zyki i oglądaniem (byle legalnych!) film ów może także zaznaczać swą obecność, realizować swoje potrzeby uczestnictw a. M oże więc zamieszczać kom entarze na dużych portalach inform acyjnych, być członkiem wielu tem atycznych for in tern e­ tow ych, kontaktow ać się z innym i użytkow nikam i poprzez profil na serwisie spo- łecznościowym , wreszcie grać w interakty w n e gry sieciowe w rodzaju Second Life.

Z każdą form ą uczestnictw a w sieci wiąże się inny rodzaj tożsam ości (choćby tym czasow y), która jest w ym agana dla uczestnictw a w danym m edium (Stuart H all nazwałby ją raczej identyfikacją, identification, jako że jest ona mniej esencjalna i b ar­ dziej zm ienna). I tak kom entując arty k u ł znanego publicysty na ogólnokrajow ym

(5)

3 5 0 M a re k K onopczyński. Filip K onopczyński

portalu, możemy zachować pełną anonim ow ość. Uczestnicząc regularnie w tem a­ tycznym forum internetow ym , będziemy budow ać swój w izerunek poprzez to, co będziemy pisać, jednocześnie zachowując nasze pryw atne dane dla siebie.

Szczególnie interesująco wydaje się przedstaw iać sprawa tożsam ości w grach internetow ych. M im o ogrom nego postępu technologicznego współczesne gry sie­ ciowe (np. słynny Second Life) nie są w stanie dać iluzji rzeczywistości w stopniu, w jakim jest to obrazow ane w filmach science fiction w rodzaju Avatara czy nieco już dziś starom odnego M atrixa. N ie przeszkadza to jednak, że m iliony osób na całym świecie biorą każdego dnia udział w rozgryw kach sieciowych w w irtualnych św iatach, spędzając często wiele godzin na zabijaniu fantastycznych potw orów czy kupow aniu nowych ubrań dla swojego aw atara. Z p u n k tu w idzenia zew nętrznego obserw atora ktoś, kto 8 godzin dziennie gra w gry kom puterow e jest po prostu uza­ leżniony. Jed n ak patrząc przez okulary osoby uczestniczącej w rozgrywce, sytuacja jest zgoła inna. W irtu alne sukcesy, znajom ości czy rozw ijanie um iejętności są ź ró ­ dłem satysfakcji i wym agają zaangażow ania, także em ocjonalnego, co często p o d ­ kreślają sami gracze - istotne dla nich jest bowiem , aby „być kim ś” w świecie gry. Tym samym postrzegają oni swoją kom puterow ą aktyw ność jako rodzaj społecz­ nych relacji, gdzie status i prestiż w iążą się z odczuw aniem em ocjonalnej satysfakcji.

Tożsamość

Avatara

Avatar, film Jam esa C am erona stał się największym sukcesem kom ercyjnym

w historii kina. O bejrzały i oglądają go nieustannie m iliony ludzi na całym świecie. O trzym ał liczne nagrody, a w tym prestiżow e am erykańskie oskary. Jaki m agne­ tyzm zawiera w sobie ta z pozoru baśniow a opow ieść, jakie niesie treści i jakie zostaw ia nam przesłanie, skoro w tak kró tk im czasie podbiła serca i umysły ludzi różnych kultur? Przyjrzyjmy się fabule z perspektyw y m echanizm ów konstruow a­ nia tożsam ości.

Film w swojej warstwie fabularnej jest sugestywnie zrealizowaną opowieścią 0 sym bolicznej walce dobra ze złem (złych ludzi z dobrym i uczłow ieczonym i zw ierzę­ tami), walce odbywającej się w dwóch wymiarach: realnym (rzeczyw istym ) i w irtu ­ alnym (nierealnym). Jednak w trakcie film u oba w ym iary przenikają się wzajemnie 1 zlewają w jeden b yt wizualny tak, że w końcow ym efekcie widzow ie nie są w stanie ich rozróżnić, i w końcu wybierają ten piękniejszy, m ądrzejszy i bardziej p rzekonyw u­ jący - św iat wirtualny.

Im dłużej trwa ta specyficzna narracja, tym widzow ie coraz bardziej identyfikują się z postaciami - stw oram i ze świata nierealnego, wspierając ich m entalnie i psychicz­ nie w walce z ludźm i. N a dodatek, jedna z postaci realnych (niepełnosprawny m łody m ężczyzna) przedostaje się do świata aw atarów i zaczyna pomagać tubylcom w ich zmaganiach z najeźdźcam i (żołnierzami, dom yślnie: am erykańskim i). Ó w bohater,

(6)

T ożsam ość w sieci. P ersp ek ty w a so c jo p e d a g o g ic z n a 351

były żołnierz, za pom ocą urządzenia technicznego (elektronicznej kapsuły), sw obod­ nie przenosi się z jednego w ym iaru w drugi, przyjm ując postać zwierzęcia - awatara, dzięki czem u zyskuje sprawność w nogach (w świecie realnym m iał niedow ład nóg). Film kończy się porażką i śmiercią ludzi - najeźdźców, a św iat aw atarów pom im o poniesionych strat, rekonstruuje się i odżywa. N asz bohater pozostaje w nim na za ­ wsze jako stw ór - Avatar, przeżywając głęboką m iłość z podobnym sobie z wyglądu, upodobań i system u wartości awatarem płci że ń sk ie j.

Cóż, wydaje się, że jest to opowieść filmowa jak wiele innych, wzruszająca, nieco banalna, trochę m oralizatorska, na pew no w izualnie piękna i sugestywna. W yzwalająca w nas rozm aite przeżycia, a w tym rów nież tęsknotę i nadzieję, a więc w edług filozofów Szkoły Frankfurckiej emocje, na których bazuje kicz. K om entato­ rzy poważniej analizujący treści Avatara zwracali przede wszystkim uwagę na jego subwersywny, pacyfistyczny i liberalny (w znaczeniu am erykańskim ) charakter p ro ­ dukcji (np. Ziżek).

Spójrzmy na to z innej strony. M oże jest to projekt w izjonerski, ukazujący przy­ szłość kreacji tożsam ościowych następnych pokoleń, którym św iat realny, ludzki, nie będzie w stanie zaspokoić podstaw ow ych potrzeb psychicznych, aksjologicznych czy biologicznych? A może jest to wizja zm aterializow ania odwiecznych ludzkich pragnień - bycia szczęśliwym i nieśm iertelnym ? Skoro współczesna cywilizacja nie jest w stanie nam tego zapew nić w realnym życiu, to może technika uczyni to w życiu w irtualnym ? Dzięki tem u możemy się stawać (być, istnieć) takim i, jakimi pragniemy. Bez kalectw, odw ażnym i, w spaniałym i, kochanym i lub złymi, podłym i i niebezpiecznymi dla innych... M ożem y kreow ać własne alternatyw ne param etry tożsam ości, nadając im głęboki sens egzystencjalny. Postulaty „życia jako przed ­ m iotu kreacji autora” Dandysów wszystkich epok nigdy nie mogły być realizowane w prostszy sposób.

W irtualizacja naszego życia przybiera coraz większe tem po i zakres. To już nie tylko niedoskonałe telefony kom órkow e, w irtu aln e konta bankow e, w irtu aln e za­ kupy przez Internet, portale społecznościowe czy fora internetow e. To także roz­ m aite gry w rodzaju second life czy World ofW arcraft, w których na siłę próbujemy dopatrzeć się w yłącznie rozryw ki. N a naszych oczach, ale bez udziału naszej św ia­ dom ości, św iat realny miesza się ze światem w irtualnym . Gubim y podstaw ow e wy­ m iary czasoprzestrzeni, która od zarania dziejów w spółkreow ała naszą tożsam ość, i które dla XX-wiecznych antropologów były podstaw ow ym k ryterium sam ookre- ślenia jednostki (H all, 1996). Jednocześnie staram y się za wszelką cenę zatrzym ać nasz zegar biologiczny. N ie udaje się to w życiu realnym , a więc może pozostaje ty l­ ko w irtualn ość, rzeczywistość bezw ym iarow a, bez początku i bez końca. Co, poza potrzebam i biologicznymi trzym a nas w świecie realnym?

W yobraźm y sobie następującą historię. Przykładny obywatel, m ąż, ojciec czwórki dzieci, jest żarliw ym kom puterow cem (com puter geek) i każdą wolną chwilę spę­ dza przed m onitorem . O kazało się, że pow odem owej pasji jest gra kom puterow a

(7)

352 M a rek K onopczyński. Filip K onopczyński

- Second Life, w której funkcjonuje on jako postać dziecięca zabawiająca się nieoby-

czajnie z grom adką aw atarów przedstawiających m ałe dzieci. Pewnego dnia o jego pasji dowiaduje się żona. Czy pow inna pow iadom ić o zachowaniu m ęża organy ści­ gania? C zy należy zgłosić sprawę lekarzowi psychiatrze? I jak wreszcie m a się czuć, zostawiając m ęża w dom u z ich dziećmi?

Z p unktu widzenia prawa nie m ożna stw ierdzić złam ania prawa, gdyż norm y

prawne (tzw. Cybercrime laws) nie regulują takich aspektów zachowania w świecie nierealnym. O statecznie zachowanie ojca nie wywierało sku tków w życiu realnym i jego „pedofilia” pozostawała kreacją postaci w grze. N ie był on przestępcą, podobnie jak pedofilem nie był Vladimir Nabokov, tworząc postać H um berta H um berta w „Lo- licie”. G dyby tak było, należałoby objąć system em karnym w ielom ilionow ą rzeszę m ieszkańców kuli ziemskiej, (w tym ogromną część dzieci), które codziennie w p o ­ pularnych grach kom puterow ych zabijały i zabijają niezliczone ilości wirtualnych hu- m anoidalnych postaci. Tak więc w świetle prawa m ężczyzna okazał się człow iekiem niew innym i przyzw oitym .

M am y tu do czynienia ze swoistym przem ieszaniem dwóch światów : niereal­ nego z realnym . Czy pow stał w ten sposób trzeci św iat realno-nierealny, niemający jednak nic wspólnego ze znanym i i rozpoznaw alnym i stanam i ciężkich zaburzeń psy­ chiatrycznych? M etaforycznie m ożna pow iedzieć, że jesteśmy św iadkam i zjawiska zm aterializow ania się „niem iejsca” i „nieprzestrzeni”, o których kiedyś w spom inał A lbert Einstein, tw orząc swoją teorię w zględności, a które do tej pory poszukiw a­ liśmy w przestrzeni fizyki teoretycznej. Jak w takiej sytuacji może funkcjonow ać ludzka tożsam ość w w ym iarze stru kturaln ym i strategicznym ? I wreszcie: jak socja­ lizować do takiego świata?

N auka w yróżnia dwa podstaw ow e typy cech struktu raln ych ludzkiego Ja: zróżnicow anie i integrację. Pierwszy zw iązany jest ze stopniem zróżnicow ania w y­ m iarów i aspektów spontanicznego myślenia o sobie, drugi natom iast z jakością i jednorodnością tego myślenia. Przykładem zróżnicow ania jako cechy stru k tu ra l­ nej Ja jest funkcjonow anie osoby w odm iennych rolach społecznych, od popraw nych i akceptow anych, na przykład roli dobrego kolegi czy koleżanki, do nieakceptow a­ nych i odrzucanych społecznie takich jak rola przestępcy czy dew ianta. Przytoczony wyżej przykład pokazuje, że jest możliwe, a naw et raczej pew ne, istnienie m echa­ nizm u zróżnicow ania jako cechy struk tu ralnej Ja równolegle w świecie realnym i w irtualnym .

Z kolei integracja jako cecha stru k tu ra ln a Ja przejaw ia się skalą poziom u od niejednorodności do względnej zgodności treściowej ról życiowych i prow adzi do w ykluczania się tych ról lub ich w spółistnienia.

Ludzie m ogą utw orzyć popraw ną i akceptow aną społecznie tożsam ość m ęż­ czyzny czy kobiety, a jednocześnie nieakceptow aną tożsam ość roli seksualnej, oj­ cowskiej czy m acierzyńskiej. Integracja i zróżnicow anie jako cechy stru k tu raln e

(8)

Tożsamość w sieci. Perspektywa socjopedagogiczna 353

ludzkiego Ja są od siebie w spółzależne, a od stopnia w ieloaspektow ości schem atu Ja zależy poziom ujednolicenia w izerunku podczas odgryw ania poszczególnych ról życiowych. Praw idłow ość ta, występująca w realnym życiu społecznym , być może rów nież ma miejsce w świecie w irtualnym , a integracja jako cecha stru k tu ra ln a Ja może funkcjonow ać jednocześnie i w w irtu alu , i realu.

Sieciowy św iat w irtualny oferuje także możliwość kreow ania i wcielenia się w różne postacie w tym samym czasie. Innym i słowy, m ożna odgryw ać rozm aite role społeczne w różnych „miejscach In tern etu ” - nie trzeba dodaw ać, że żadna spójność m iędzy nimi (co jest norm ą w świecie realnym ) nie jest w ym agana. O w ie­ le trudniej jest mówić np. o konflikcie ról w sytuacji, gdy ten, kto je odgryw a po zo ­ staje anonim owy.

Wiele zachow ań ocenianych negatyw nie jest możliwych w Internecie ze wzglę­ du na zasłonę anonim ow ości. O soba, k tóra dopuszcza się takiego zachow ania, o d ­ czuwa (przynajm niej chwilową) deindyw idualizację (M endels, 1999): czyn odryw a się od sprawcy. W przypadku w ykreow anych aw atarów m ożem y mieć do czynienia z brakiem poczucia odpow iedzialności za czyn, bo „przecież to aw atar a nie ja”. Z drugiej strony ten sam m echanizm może mieć pozytyw ne skutki, bo jednostki m ogą z większą łatw ością zachow ywać się nonkonform istycznie i wyłam yw ać z „ci­ chej ty ran ii” grupy. To, jakie skutki wyw ołuje anonim ow ość, zależy nie tylko od kontekstu sytuacji, ale także od świadom ości podm iotu.

Wysoki poziom zróżnicow ania obrazów własnej osoby prow adzi do utw orze­ nia wielu wyspecjalizowanych param etrów tożsam ości. Zapew niają one elastyczne przystosow anie człowieka do wielu okoliczności i kontekstów związanych z peł­ nieniem ról społecznych, a więc pozwalają na w ypełnienie tych ról popraw nym i i akceptow anym i społecznie treściam i tożsam ościowym i. Dzięki tem u zwiększa się jakościowy poziom przystosow yw ania społecznego jednostki do w ym agań śro­ dowiskowych i kulturow ych. M ówim y wówczas o jakościowo praw idłow ym pozio­ mie przystosow ania społecznego danego człowieka i o praw idłowej realizacji przez niego ról społecznych. Z kolei m ały stopień zróżnicow ania wiąże się z niską ela­ stycznością i wysokim poziom em kom pulsyw ności przystosowawczej, co z kolei prow adzi do trudności tożsam ościowych w w ypełnianiu ról społecznych (G offm an, 2000). Człowiek posiadający fragm entaryczne, o niskim poziom ie zróżnicow ania Ja odczuwa brak w ew nętrznego p u n k tu odniesienia um ożliw iającego integralne

i ciągłe poczucie tożsam ości (Tesser, Felson, Suls, 2004).

Powstaje w tym miejscu zasadnicze pytanie, czy w spom niane praw idłowości funkcjonują w trakcie naszych kreacji w irtualnych, podczas w ędrów ek w świecie w irtualnym , w sposób oderw any od naszego tożsam ościowego istnienia w realu, czy może w sposób równoległy, tw orząc w pew nym sensie sytuację „schizofrenicz­ ną” ? I co z tego może w yniknąć dla naszego funkcjonow ania psychicznego, osobo­ wego i społecznego?

(9)

354 M a rek K onopczyński. Filip K onopczyński

Nowy problem pedagogiczny?

Z p u n k tu w idzenia pedagogiki zagadnienie In ternetu i w irtualizacji życia psy­ chicznego jednostki to kw estia podstaw ow a. Ta dziedzina nauki nie ma charak teru czysto inform acyjnego; pełni także, a m oże naw et przede wszystkim , funkcję for­ m acyjną. Polska myśl pedagogiczna w o statnich latach podjęła próbę zm ierzenia się z tym problem em . Co znaczące, zadanie to p o trakto w ano przede wszystkim jako wyzw anie praktyczne. W publikacjach z lat ostatnich (m.in. drugi tom Pedagogiki

medialnej czy prace prof. W acława Strykowskiego) w łożono wiele w ysiłku w stw o­

rzenie m echanizm ów w ykorzystyw ania nowych m ediów do tradycyjnie rozum ianej działalności pedagogicznej. M ówiąc inaczej, przyjęto założenie, że m łody człowiek w ychow any w Internecie (a może należałoby powiedzieć: przez Internet?) może być poddany takim samym zabiegom pedagogicznym jak przedstaw iciel poprzedniej, „niezdigitalizow anej” generacji.

A może w spółczesna pedagogika w ym aga zmiany paradygm atu myślenia o p o d ­ m iotowości jednostek (nauczycieli, w ychow anków ) i pow inna być głęboko przem y­ ślana? D ostosow yw anie starych rozw iązań do nowych narzędzi edukacyjnych może w obecnej dobie okazać się niewystarczające.

W racając do problem ów sform ułowanych wcześniej, ważne jest to, czy osoba re­ alizująca się w w irtualności postrzega swoje zachowanie w świecie w irtualnym jako przejaw jej realnej, stałej tożsam ości czy może jej aktyw ność w sieci postrzega jako oderw aną, niezależną? Dla pedagoga, k tó ry ma zam iar oddziaływ ać na w ychow anka za pośrednictw em sieci, to zagadnienie absolutnie najistotniejsze. W przypadku gdy działalność w świecie w irtualnym nie jest odczuw ana jako zw iązana z rolą społeczną op artą na tożsam ości, o świadomym procesie wychowawczym nie może być mowy.

Pojawia się tu now y pedagogiczny problem intelektualny i praktyczny, nad k tó ­ rego rozw iązaniem w arto się pochylić. W ydaje się, że dotychczasow e powszechne pedagogiczne postrzeganie i interpretow anie św iata w irtualnego w kontekstach jego uzależniającego w pływ u na człowieka już nie w ystarcza i nie w ytrzym uje próby czasu. N iew ątpliw ie mamy tu do czynienia z problem em uzależnień, ale nie m ożna go utożsam iać z uzależnieniam i w ynikającym i z przyjm ow ania środków psychoak­ tywnych. Tak samo jak postrzegania św iata poprzez pryzm at ekranu kom putera nie m ożna traktow ać wyłącznie w kategoriach zbierania dośw iadczeń intelektualnych. Wydaje się rów nież, że nasze dotychczasow e um iejętności m etodologiczne zw iąza­ ne z intelektualnym i analizam i w pływ u na człowieka literatury, film u czy teatru m ogą okazać się niew ystarczające czy w ręcz nieadekw atne.

Jeśli przyjm iemy za A nthonym G iddensem , że tożsam ość ludzka jest funkcjo­ nalnym sposobem myślenia o sobie i własnych prio ry tetach życiowych w kontekście ich społecznego odbioru, to funkcjonalność myślenia przejaw ia się w pełnionych ro ­ lach życiowych i społecznych oraz treściach tych ról. Wiemy, że fundam entem i kon­ stru k to ram i naszej tożsam ości są stru k tu ry i m echanizm y procesów poznawczych

(10)

Tożsamość w sieci. Perspektywa socjopedagogiczna 355

i tw órczych (percepcja, emocje, m otyw acje, pam ięć, myślenie, w yobraźnia) i to one kreują naszą egzystencję tożsam ościow ą w w ym iarze indyw idualnym i społecznym.

W spółcześnie wiemy już, że p aram etry tożsam ości dewiacyjnej spełniają funk­ cję obron ną - chronią status osobow y jednostki, która na skutek takich a nie in­ nych okoliczności socjalizacyjnych, biopsychicznych i cyw ilizacyjno-kulturow ych, w ykreow ała tożsam ość dewiacyjną. W iemy rów nież, że pow staw anie tożsam ości dewiacyjnej poprzedzone jest tzw. erozją tożsam ościow ą, której w skaźnikiem są p a­ ram etry tzw. tożsam ości płynnej. Ich istotą jest urucham ianie m echanizm ów spły­ cania inform acji o sobie samym i otaczającej rzeczywistości, co skutkuje zaniżeniem poziom u jakościowej identyfikacji osobowej i społecznej, przejawiającej się w peł­ nionych rolach i treściach tych ról.

Tożsamość dewiacyjna i tożsam ość tzw. norm alna podlegają tym samym reg u­ łom i m echanizm om tw orzenia, funkcjonow ania i przekształcania. Różnica między nim i w największym skrócie polega na występujących poziom ach zniekształcania jakości i adekw atności funkcjonalnego sposobu myślenia o sobie samym, w skład którego wchodzi rów nież sam oocena oraz rozpiętość pom iędzy Ja realnym a Ja ide­ alnym i w ynikających z tego w yborach priorytetów , a także poziom ach jakościowe­ go postrzegania i identyfikow ania kontekstów społecznych oraz typach i poziom ach cech struk tu raln y ch ludzkiego Ja.

Dlatego zasadne są trzy pytania, które w arto w tym miejscu postaw ić:

1. Czy jest możliwe, aby nasza tożsam ość funkcjonow ała sam odzielnie niejako „oderw ana” od naszej fizyczności i m aterii biologicznej (bo już nie od sfery ekono­ micznej: przecież za uczestnictw o w sieci trzeba płacić) ?

2. Czy jest również możliwe adekw atne i zidentyfikowane pełnienie wirtualnych ról życiowych i społecznych oraz kreow anie procesu socjalizacji w sieci ze wszystki­ mi znanym i nam w życiu realnym skutkam i? Czy w związku z tym m ożna przeżywać emocje w w irtualu, kochać i być kochanym , nienawidzić i być znienawidzonym? Czy m ożna w tym świecie postrzegać, myśleć, posiadać m otywacje, pam ięć i w yobraź­ nię, a więc czy można tam wykreować i zrealizować w łasną tożsam ość, nieważne czy norm alną czy dewiacyjną, tak jak uczynił to bohater film u Avatar. Czy m ożna wreszcie w ten sposób zapew nić sobie tożsam ość nieśm iertelną i tym samym spełnić przynajmniej połowicznie jedno z odwiecznych pragnień ludzkości?

3. Czy cechy stru k tu raln e ludzkiego Ja, takie jak zróżnicow anie i integracja, podlegają tym samym m echanizm om tw orzenia i funkcjonow ania w świecie w irtu ­ alnym co w świecie rzeczyw istym , m aterialnym , prawdziwym?

Są to być może podstaw ow e pytania o istotę naszej współczesnej egzystencji psychicznej i społecznej, o sens i właściwości współczesnej tożsam ości.

O dpow iedź na nie może okazać się decydująca dla zdefiniow ania nie tylko pa­ ram etrów sylwetki tożsamościowej „zw irtualizow anych ludzi”, ale też przeorga­ nizow ania istoty teorii i praktyki pedagogicznej w sensie ogólnym , w tym teorii i praktyki pedagogiki resocjalizacyjnej.

(11)

3 5 6 M a rek K onopczyński. Filip K onopczyński

Jeśli przyjm iemy założenie, że syndrom nieprzystosow ania społecznego jest w swojej istocie syndrom em nieadekw atnej, dewiacyjnej tożsam ości, to proces re ­ socjalizacji będzie polegał na przekształcaniu jej dewiacyjnych param etró w w p a ra ­ m etry niedewiacyjne.

Być m oże w niedalekiej przyszłości proces resocjalizacji z pow odzeniem zafunk- cjonuje w świecie w irtualnym , dajmy na to w grze Second Life, aby pom óc ist­ niejącym (żyjącym, funkcjonującym , bytującym ?) tam już tożsam ościow o m łodym ludziom , których liczba nieustannie się powiększa. Skoro w Second Life istnieją ko ­ ścioły wszelakich bóstw, są msze, śluby i cm entarze, m ożna odbyć pielgrzym kę do M ekki czy porozm aw iać z księdzem redaktorem Bonieckim ... Czem u nie mają tam powstać (a może już istnieją?) zakłady karn e czy poprawcze?

Z dzisiejszego p u n k tu w idzenia powyższe pytania wydają się cokolw iek błahe w perspektyw ie rozw oju rozgryw ek w irtualnych. N ie możemy jednak wykluczyć, że w raz z postępem technologicznym in terak ty w n e gry sieciowe będą w stanie d o sta r­ czać przeżyć zbliżonych do tych, które przeżyw am y realnie. Być może w przyszło­ ści uzależnienie od w irtualnego, zrów now ażonego pod względem jakości doznań z realnym , św iata będzie wielkim problem em cywilizacyjnym. W irtualn e iluzje staw iane będą na rów ni z tradycyjnym i uzależnieniam i. Tak kom puterow o zapo- średniczone relacje przestaną być rojeniem pisarzy fantastyki naukowej, a staną się podstaw ą refleksji psychologicznej, socjologicznej, pedagogicznej.

I tak o to na naszych oczach i w naszych um ysłach dokonuje się niepojęta i nieobli­ czalna w skutkach narracja - narracja przekraczająca naszą w yobraźnię i d ośw iad­ czenie poznawcze, której jesteśmy zarów no św iadkam i, tw órcam i, jak i ofiaram i, narracja urzeczyw istniająca kres podstaw ow ych aksjom atów - czasoprzestrzeni i m aterii. Świadkiem tego jest nasz język i problemy, które spraw ia nam m ówienie o tych w ym iarach w Internecie. Ow a czasoprzestrzeń do tej pory n atu raln a, oczy­ w ista i rzeczyw ista, przesiąka jak dziuraw a beczka „bezczasową” „nieprzestrzenią” już nie tak n atu ra ln ą , oczyw istą i rzeczyw istą, a jednak istniejącą; m ateria, po k tó ­ rej stąpam y i k tó ra nas otacza staje się oparam i mgły. Kreujemy i urealniam y więc świat, k tóry być może w przyszłości stanie się naszym edenem i nadzieją albo p rze­ znaczeniem i piekłem.

W ten oto sposób współczesny człowiek próbuje stać się tw órcą, a może Stwórcą nie tylko własnej tożsam ości realnej, człowieczej i przemijającej, ale rów nież tożsa­ mości w irtualn ej, istniejącej poza czasem i przestrzenią, poza m aterią, biologią i ak­ sjologią. Każdy użytkow nik sieci, chcąc nie chcąc, jest współczesnym D andysem .

Streszczenie

A rtykuł p o św ięco n y jest analizie w sp ółczesn ych p roblem ów psychologicznych i sp o ­ łecznych zw iązanych z funkcjonow aniem second lifu w Internecie. A utorzy stawiają tezę, że w sp ółczesn a rzeczyw istość realna i w irtu aln a nawzajem się m ieszają, co w yw o łu je ok reślone

(12)

T ożsam ość w sieci. P ersp ek ty w a so c jo p e d a g o g ic z n a 357

skutki p sych ologiczn e i sp ołeczn e. A rtykuł p o św ięco n y jest p oszu k iw an iom od p ow ied zi, na ile a k ty w n o ść m łod zieży w grach, zabawach i kontaktach in tern etow ych ma w p ły w na kształtow an ie się w irtualnej i realnej tożsam ości. P ostaw ione pytania zmierzają w kierunku ok reślen ia, czy jest m ożliw e rów n oległe fun kcjon ow anie d w óch tożsam ości ludzkich: real­ nej i w irtualnej.

Abstract

Identity in the network. Socio-pedagogy perspective

T h e article is focu sed on the analyses o f the m odern psych ological and social problem s related to fu n ction in g o f the “Secon d -L ife” in the internet. T h e author form s a thesis that m odern real and virtual reality m ix together, resulting in particular psych ological and s o ­ cial ou tcom es. T h e article aim s at find in g the answ er to the question to w hat exten t the activity o f the youth in internet gam es, activities and con tacts has an in flu en ce on form ing th e virtual and real identity. T h e q uestions asked are to find the answ er if it is possible for tw o hum an id en tities, the real and virtu al, to fun ction in parallel.

Bibliografia

Anderson, B. (1983) Imagined Communities: Reflections on the Origin and Spread o f Nationalism. London: Verso.

Aronson E. (1992) Człowiek - istota społeczna. Warszawa: W N PWN.

Aronson E. W ilson T.D. Akert R.M. (1997) Psychologia społeczna. Serce i umysł. Poznań: Zysk i S-ka. Baumeister R.F. (red.) (1986) Public self and private self. N ew York: Springer-Verlag.

Brown J.D. (1998) The self. New York: McGaw-Hill.

Campbell D.T. (1990) Blind variation and selective retention in creative thought as in other knowledge process. Psychological Review no. 67.

Campbell J. (1990) Self-esteen and clarity of the self-concept. Journal o f Personality and Social Psy­

chology no. 59.

Castells M. (2004) Informationalism, Networks and the network society: a theoretical blueprint. N ortham pton.

Cialdini R.B. (2004) Wywieranie w pływ u na łudzi. Teoria i praktyka. Gdańsk: GWP. Festinger L. (1957) A theory o f Cognitive Dissonance. Stanford: University Press. Fukuyama F. (2004) Koniec człowieka. Kraków: Wyd. Znak.

Giddens A. (2001) Nowoczesność i tożsamość „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności. Warszawa: W N PWN.

Giddens A. (2006) Socjologia. Warszawa: W N PWN.

Goffman E. (2005) Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości. Gdańsk.

Hall, S. (1996) ‘W ho Needs Identity?’ In S. Hall and P. du Gay (red.) Questions o f Cultural Identity, s. 1-17. London.

Jones E.E. (1990) Interpersonal perception. New York: Freeman. Konopczyński M. (1996) Twórcza resocjalizacja. Editions Spotkania.

Konopczyński M (2006) Metody twórczej resocjalizacji. Warszawa: W N PWN.

Kowalski R.M ., Leary M.R. (1990) Strategie self-presentation and The avoidance of aversive erents. Antecedents and consequences of self-euhancement and self-depreciation. Journal o f Experimen­

tal Social Psychology, no. 26.

M cKenna Y.A., Bargh J.A. a Plan 9 From Cyberspace: The Implications o f the Internet for Personality

(13)

3 5 8 M a rek K onopczyński, Filip K onopczyński

Melchior M. (1990) Społeczna tożsamość jednostki. Warszawa: Uniwersytet Warszawski. Wydział Profilaktyki, Resocjalizacji i Problemów Społecznych.

Melosik Z. (1996) Tożsamość, ciało, władza. Poznań-Toruń: „Edytor”. Mead G.H. (1975) Umysł - osobowość - społeczeństwo. Warszawa: PWN. Siemieniecki B. (red.) (2008) Pedagogika medialna, t. 2. Warszawa: W N PWN. Szczukiewicz P. (1998) Rozwój psychosomatyczny a tożsamość. Lublin. Szmajke A. (1999) Autoprezentacja - maski, pozy, m iny. Olsztyn: Wyd. Ursa. Tesser A., Felson R.B., Suls J.M . (2004) ]a i tożsamość. Tłum . A. Karolczak. Gdańsk. W ellman B, Gulia M . (1997) Yirtual Communities as communities. Toronto.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Według LEYMANNA (1990; 1993; 1996) i HIRIGOYEN (2002) istotą mob- bingu jest molestowanie w miejscu pracy za pomocą zachowań, słów czy gestów, których celem jest godzenie

Interesuje nas tu głównie osoba ludzka jako wartość. Indywidualistą jest każdy z nas, każdy wybiera swój los i dzieli go tylko ze sobą. Rodzice nie rozumieją

Uważa się, że najczęstszą przyczy- ną pojawienia się uwewnętrznionego stereotypu jest odpowiedzialna praca w warunkach zagrożenia stereotypami [Rędzio i Kofta, 2017,

In our community, scientific arguments for new domain- specific languages (DSLs) usually include an argument for generality, despite advice to not over-generalize [ 4 ].. More-

Le latin a été recopié sur un texte de l'Enéide, mais arrangé parfois dans un souci pédagogique, ou du moins, dans un effort pour analyser les vers : ainsi les divers éléments

• Język polski jako ojczysty ( Berlin, Brandenburgia, Bremen, Meklemburgia-Pomorze Wschodnie, Palatynia, Nadrenia -Westfalia) 6krajów związkowych.. • Język polski w

Zdobyty dotychczas inwentarz krzemienny pozwala stwierdzić. mamy do czynienia ze stanowiskiem kultury hamburskiej. które należy datować na najstarszy Dryas Jest to

W Polsce nie prowadzi się działań, które miałyby na celu in- formowanie i edukowanie obywateli na temat negatywnych dla zdrowia skutków korzystania z  solariów (nie licząc