• Nie Znaleziono Wyników

Na marginesie uprawnień zebrania zespołu i komisji rewizyjnej zespołu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na marginesie uprawnień zebrania zespołu i komisji rewizyjnej zespołu"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Antoni Borkowy

Na marginesie uprawnień zebrania

zespołu i komisji rewizyjnej zespołu

Palestra 11/2(110), 68-72

(2)

P R O S Z Ę O G Ł O S

ANTONI BORKOWY

1

Na marginesie uprawnień zebrania zespołu

i komisji rewizyjnej zespołu

N iew ielu zn a jd z ie oponentów ten , k to będzie tw ierdzić, że p rz e w a ż a ją c a lic zb a członków zespołów ad w o k a ck ic h n ie p rz y w ią z u je w iększej w ag i do u p ra w n ie ń p rz y słu g u ją c y c h ad w o k a to m w d ecydow aniu o ży w o tn y c h sp ra w a c h zespołu, o ty m , co sta n o w i p o d sta w ę ich egzystencji.

D laczego ta k się dzieje? D laczego w śro d o w isk u , k tó re g o u w ag i n ie uchodzi ż a ­ den f a k t, n a d e r rza d k o k o rz y sta się z p re ro g a ty w ze b ra n ia lub — n ie ja k o jego e m a n a c ji — k o m isji rew iz y jn ej?

W iadom o, 'że ze b ra n ia się o dbyw ają. Czasem są one n a w e t ożyw ione i burzliw e, zw łaszcza gdy chodzi o p rzy ję cie k a n d y d a ta n ie le g ity m u jąc eg o się jeszcze od p o ­ w ied n io w ysokim obrotem . K om isje re w iz y jn e rów n ież d ziała ją , p rz e d e w sz y s t­ kim z końcem iroku bilansow ego lu b p rze d w y b o ram i. A le to — z re g u ły —

w szystko.

T ru d n ą do p rze b y c ia b a r ie rą w y d a je się b y ć za sa d a w za jem n ej n ie in g e re n c ji w tę sferę, k tó r a nosi m iano p ro w a d ze n ia sp ra w y w każd y m je j sta d iu m . O czy­ w iście istn ie je w za jem n e p o rad n ic tw o (zresztą zaw sze ono istniało), a le n ie o to tu chodzi. R zecz je s t pow ażniejsza. C hodzi bow iem o k o n tro lę i ocenę członków zespołu i a p lik a n tó w w ro zu m ien iu a rt. 25 p k t 1 u sta w y o u s tro ju a d w o k a tu ry . Z tej fo rm y p ra c y zespołow ej nieczęsto się k o rzy sta . B yć m oże — z pow o d u p r z e ­ ciążenia n a w a łe m zajęć zaw odow ych i w y n ik a ją c e j stą d n iech ęci do dodatkow ego w y siłk u . B yć m oże — w w y n ik u zgoła b łęd n eg o p rze k o n an ia , że je śli coś n ie je s t ta k , ja k b y ć pow inno, to i ta k k to ś in n y się ty m k ied y ś zajm ie, w sze lk a zatem k o le że ń sk a in ic ja ty w a je s t zbędna, bo m oże w y w o łać je d y n ie o d ru ch n iechęci czy lek cew ażen ia.

A m oże dzieje się ta k dlatego, że n ie zw y k le tru d n o przezw yciężyć w k aż d ej k o rp o ra c ji zaw odow ej (a w ięc n ie ty lk o w a d w o k a tu rze) od la t w n ie j p rz y ję te k a n o n y p o stęp o w an ia? N ie trz e b a b ow iem zapom inać, że zbiorow ość p raw n ic za, szczególnie ta je j część, k tó r a d ługo ob y w ała się bez h ie ra rc h ii w ład z y w p ełn y m te g o sło w a zn aczen iu i bez szczebli służbow ych, w y k sz ta łc iła w sw oim c h a ra k te rz e — siłą .rzeczy — in d y w id u a liz m — w s k r a jn e j jego p o sta ci ja k o cechę d o m in u jącą, aczkolw iek n ie zaw sze d o d atn ią. T en ry s c h a ra k te ru je s t źródłem p ow ażnych cza­ sem za h am o w a ń w zbiorow ych poczynaniach, bez k tó ry c h n ie do p o m y ślen ia je s t z d ro w e i n o rm a ln e fu n k c jo n o w a n ie zespołu adw okackiego.

Z espół p o m y ślan y je s t ja k o zbiorow ość, ja k o 'kolektyw , w k tó ry m su m a in te r e ­ sów in d y w id u a ln y c h p o d p o rzą d k o w a n a je s t in te re so w i te j w ła śn ie zbiorow ości ja k o o rganicznej całości. W ta k im u k ła d zie n ie m oże być m ie jsc a n a p a rty k u la ry z m .

(3)

N r 2 (110) U p ra w n ie n ia ze b ra n ia zesp o łu i ' k o m is ji r e w iz y jn e j 69

0 ty m tr z e b a s ta le p am iętać . I to n ie dlatego, że k ie ro w n ik k ie ru je p ra c a m i zes­ p o łu <a za te m u sta n o w io n y ju ż został szczebel ad m in istra c y jn e g o W ładztwa), ale dlateg o , że k ażdy członek zespołu m a p ra w o i zarazem obow iązek pieczy n ie ty lk o n a d m ieniem , a le i n a d do b ry m im ieniem zespołu. W ra m a c h zaś tego p ra w a 1 obow iązku m ieści się k o n tro la i ocena zarów no p racy , ja k i zach o w an ia się d r u ­ giego członka zespołu, n ie w y łąc za ją c p rzy tym k ie ro w n ik a zespołu.

N ie m ie jsc e w te j notce n a k o m e n ta rz p rzepisów re g u lu ją c y c h u p ra w n ie n ia ze­ b r a n ia i k o m isji re w iz y jn e j zespołu. C hodzi m i n a to m ia st o uzm ysłow ienie sobie w a g i tego o ręża w rę k a c h członków zespołu i o coraz śm ielsze z niego korzy stan ie. J e s t bow iem rzeczą ze w szech m ia r słu szn ą i celow ą, aby p rzy g o to w y w an a i t r w a ­ ją c a odnow a p ra c y zespołów czyn io n a b y ła rę k a m i ty c h n a jb a rd z ie j w niej z a in te ­ reso w an y ch .

N ie je s t ta je m n ic ą , że n o w e fo rm y o rg an iz ac y jn e zaw odu ad w o k ack ieg o n ie w y ­ k a z u ją jeszcze doskonałości w d ziałan iu . Z d a rz a ją się odchylenia, czasem n a w e t w y p aczen ia. N ie znaczy to je d n a k , żeby ty c h p e jo ra ty w n y c h o b jaw ó w nie m ożna b y ło usamować. P rz ec iw n ie, o stre początkow o k o n flik ty zaczyniają w y ra źn ie ł a ­ godnieć. D ra sty c zn e n ie ra z spięcia, z d a rzając e się szczególnie w w ielk ich s k u p is ­ k a c h ad w o k a ck ic h n a tle w sp ó łzaw o d n ictw a zaw odowego, m ogącego zresztą z r ó w ­ n y m pow odzeniem nosić ta k ż e m iano k o n k u re n c y jn e j w a lk i o k lie n ta , s ta ją się c o ra z rzadsze. I to je s t n ie w ą tp liw ie zasługą now ego sty lu p rac y ad w o k ata, w y n i­ k ie m zrozum ienia isto ty now ej o rg an iz ac ji zaw odu, efe k tem prześw iad czen ia o s łu ­ szności ty c h założeń, k tó re za p o d sta w ę p rz y jm u ją n iw e la c ję n ieuzasadnionych, a ja k ż e czasem raż ący c h d y sp ro p o rc ji pom iędzy zasobem w iedzy i n a k ła d e m p r a ­ cy a fin an so w y m osiągnięciem w p ra c y poszczególnych członków zespołu.

Is tn ie je jeszcze w iele bolączek. Ic h źró d ła są różn o rak ie. D o n ajw a żn iejsz y ch n ależ ą: rozd ział sp raw , a zatem podział p rac y i w ysokość obrotów , koszty u zy s­ k a n ia z a ro b k u n e tto , gdyż ta k ą ch y b a n az w ę m ożna n ad a ć sum ie obciążeń członka zespołu, i n ależności urlopow e.

K iero w n ik za w ie ra um ow ę z k lie n te m . B ard zo w aż k a zasada. B ezbłędnie m ożna b y ją stosow ać ty lk o p rz y ta k im id e aln y m sta n ie , w k tó ry m k lie n t nie o b ierałb y sobie z góry sw ego p ełn o m o cn ik a czy obrońcy, zgłaszał się zaś do zespołu re p re z e n ­ tu ją c e g o anonim ow ych praco w n ik ó w . O becnie je d n a k — jeszcze w p rze w a ża jąc ej m ie rze — in te re s a n t żąd a sk ie ro w a n ia do określonego a d w o k a ta, n ie zaw sze sp e ­ c ja listy . N iek tó rzy d o p a tru ją się w ty m p ra w ie o b y w ate la n e g a c ji kolektyw nego d z ia ła n ia zespołu. Czy m a ją ra c ję ? C h y b a nie. Z d arza się bow iem często, że te n w y b ra n y n ie m oże p o d ją ć się p ro w a d ze n ia sp raw y — o b o ję tn ie z ja k ic h przyczyn — i k ie ru je k lie n ta z po w ro tem do k a n c e la rii k ie ro w n ik a , k tó ry n a stę p n ie k ie ru je go do innego członka zespołu. K lie n to w i k rz y w d a się n ie sta ła , a o b ró t zespołow y te ż nie poniósł szw anku. P rz y k ła d oczyw iście b an a ln y , ale życiowy.

Z d a rz a ją się w y p a d k i b a rd z ie j skom plikow ane, k tó ry c h ro zw iązan ie zależy już n ie ty lk o od u m ie ję tn o ści k ie ro w n ik a , ale rów nież od d o b rej w oli całego k o le k ­ ty w u .

W je d n y m m ianow icie zespole u ja w n io n o zdecydow aną niechęć k lie n tó w do określonego ad w o k ata, n o ta b e n e n ie najgorszego p ra w n ik a . P o w stał p ro b lem . M a­ le ją c e w y ra ź n ie o broty w niezłym regionie, w ra że n ie d y sk ry m in a cji, nieu fn o ść do w spólkolegów i w szelak ie zło, ja k ie m ożna sobie w ta k ie j sy tu a cji w ym yślić. P rz y cz y n a tym czasem b y ła b ard z o p ro sta : ad w o k a t te n n ie odznaczał się zby tn im i w alo ra m i w dziedzinie k o m u n ik a ty w n o śc i, a n ad to , b ę d ą c b ard z o drobiazgow y, w id z ia ł zaw sze co n a jm n ie j- d w a ro zw ią zan ia te g o sam ego p roblem u. To w łaśn ie zra ż a ło d o n ie g o ludzi. Z espół p o stan o w ił w ięc z a rad zić ro sn ą c e m u złu przez p rz y ­

(4)

70 A n t o n i B o r k o w y N r 2 (ltO)

d ziela n ie te m u k o le d z e w y łąc zn ie k o n tro lo w a n y c h o p rac o w a ń p isem n y ch . Po p ew n y m czasie pom oc ta o k az ała się sk u te cz n a. To ta k ż e p rzy c zy n ek do oceny członka zespołu p rze z k olektyw .

Z asa d ą je st, że k ażdy p rzy c zy n ia się do eg zy sten cji zespołu w m ia rę sw oich m o ż­ liw ości, w y n ag ro d ze n ie zaś o trzy m u je w ed łu g sw ego w k ła d u p ra c y , m ierzonego p rz e z k ie ro w n ik a u sta w o w ą ceną za tę p ra c ę . T a k p o jm o w a n a cena stw a rz a ró w n ież szereg nieporozum ień, zw łaszcza że p rz y je j u s ta la n iu k rz y ż u ją się sp rz e ­ czne in te re sy płacącego i p rzy jm u ją c e g o z a p ła tę, p rz y czym n ie n ależy zapom inać, że w śro d o w isk ac h m ie jsk ic h p ła cą cy m i są często lu d z ie m n ie j zam ożni. I l u d o ­ ch o d zi się do p o d staw o w ej sprzeczności. W śro d o w isk ac h m iejsk ich , a w ięc m n ie j zam ożnych, p rzy jm o w a n y ch sp ratv je s t m ało, te n d e n c ja zatem do u s ta la n ia ceny je s t zw yżkow a. W śro d o w isk ach n a to m ia st w iejsk ic h , b a rd z ie j zasobnych, liczba re je stro w a n y c h s p ra w w zespołach je s t w y ra ź n ie w iększa, co w k o n se k w e n cji s tw a rz a zniżkow ą te n d e n c ję do u sta la n ia ceny. I ta k je s t w rzeczyw istości, boć ju ż d aw n o ustalo n o , że p r a w a ekonom iczne u ja w n ia ją się nie za leż n ie od g ranic, a cenę zarwsze będzie w yznaczać styik k rz y w e j p o p y tu i podaży, u w a ru n k o w a n y k ra ń c o w ą w a rto śc ią . G d yby b yło inaczej, to w a d w o k a tu rz e n ie b y ło b y p ro b le m u ro zd z iału sp raw , p rz e d e w szy stk im w śro d o w isk ac h m ie jsk ich . T u b acznie trz e b a te n p ro b le m obserw ow ać, i to n ie ty lk o oczam i k ie ro w n ik a , gdyż p o s tu la t od p o ­ w ie d n ie j d y slo k a cji k a d r a d w o k a ck ic h m oże dać spodziew ane w y n ik i dopiero za p a r ę la t, m iesiące zaś o b rac h u n k o w e szybko po sobie n a s tę p u ją .

Z asa d ą je s t też, że o b ro ty osiąga a d w o k a t sw o ją codzienną, ż m u d n ą p ra c ą i rz e ­ te ln y m sto su n k iem do sw ego zaw odu. Z espół ja k o in s ty tu c ja pom aga w tym ad w o k a to w i, a szczególnie tem u , k tó ry rozpoczyna sw ój s ta r t życiow y. Ż ad n ą je d n a k m ia rą n ie m ożna spodziew ać się, żeby zespół p o w o łan y b y ł d o zap ew n ien ia sw em u członkow i dochodu bez odpow iedniego w y siłk u z jego stro n y . Z d a rz a się bow iem , że n ie k tó rz y członkow ie zespołów , k ie d y u ja w n io n o ich n ik łe — w p o ­ ró w n a n iu z in n y m i — obroty, w ręcz żądali, żeby zespół zap ew n ił im odpow iednią liczb ę zleceń, a w te d y ich o b ro ty w zrosną. D ziw ne, że w ła śn ie część ty c h kolegów u n ik a p ła tn y c h p rze cie ż z a stę p stw su b sty tu c y jn y c h , a jeszcze b a rd z ie j dziw ne, że ko led zy ci z a p o m in a ją o p o d staw o w ej zasadzie k ażdego zaw odu, iż u m ie ję tn o ść w y z­ n ac z a eg zystencję. N ie w o ln o zapom inać, że k aż d y zaw ód w y k o n y w ać m ogą, szcze­ g ólnie w dzisiejszych w a ru n k a c h d alek o p o su n ię te j specjalizacji, ty lk o osoby od ­ p o w ied n io do tego zaw odu p rzy g o to w an e. A d w o k a tu ra te ż je s t ta k im zaw odem . J e ­ że li w ięc po k ilk u le tn im sta ż u członek zespołu n ie w y p ra c u je sobie p ra k ty k i s ta ­ now iącej p o d sta w ę jego egzystencji, to albo m a ta k ie zaplecze fin an so w e, k tó re p o z w a la m u n a tra k to w a n ie u cz estn ictw a w zespole ja k o rzeczy d ru g o rz ęd n e j, albo te ż p o w in ien pow ażnie się zastan o w ić n a d sw oją p rzy d a tn o ścią w in n e j d zie­ dzinie życia gospodarczego. Z espołu zaś za ta k i sta n rzeczy obw iniać ab so lu tn ie n ie m ożna. N ie m a o n bow iem n ic w spólnego z in s ty tu c ją c h a ry ta ty w n ą , g dyż w sw oim za łożeniu pom y ślan y je s t ja k o m ie jsc e p ra c y o celach ekonom icznych. N ie m ożna za te m dopuszczać do tego, żeby uczestn ictw o w zespole było ty lk o n o m i­ n a ln e . Z w alc za n ie zaś tego ro d z a ju w y n a tu rz e ń leży całkow icie w gestii z e b ra ­ n ia zespołu.

Z d a rz a ją się ró w n ież w y p a d k i od w ro tn e. M ow a tu o sztucznym o b n iżan iu o b ro ­ tó w in d y w id u a ln y c h i o g ro m ad zen iu n ie w sp ó łm ie rn y c h do p o trze b sp ra w su m n a tzw . ko n cie kosztów . N iek tó rzy — ja k w y k a z u je p ra k ty k a — są zdania, że trz e b a się dostosow yw ać n ie w górę, lecz w dół, że tr z e b a dositrizeć o b ro ty w g r a ­ n ic a c h p rze cię tn ej, żeby zbytnio n ie tra c ić , ale gdzie m ożna jeszcze zyskać. O n a - ganności tego p ro c e d e ru n ie trz e b a nikogo p rze k o n y w a ć i tłu m ac ze n ie tego zw ro ­ te m : „czyńcie ta k sam o” — n ie w y m ag a k o m e n tarza . W y p ad k i tego ro d z a ju z d a­

(5)

N r 2 (110) U p ra w n ie n ia ze b ra n ia zesp o łu l k o m is ji re w iz y jn e j n

r z a ją się obecnie ju ż b ard z o rzad k o , i to z reg u ły je d y n ie w śro d o w isk ach m ie js ­ k ic h , gdzie — ja k o u sp ra w ie d liw ie n ie — w y su w a n a je s t obaw a p rze d b ra k ie m w p ły w ó w w n a stę p n y c h m iesiącach. N iem niej je d n a k p r a k ty k a ta k a n ie m oże b y ć to le ro w a n a . K o n to kosztów nie m oże być re z e rw ą w y n ag ro d ze n io w ą lu b a z y ­ le m p rz e d ponoszeniem ciężarów u trz y m a n ia zespołu. O ty m pow inien p am iętać

k aż d y k ie ro w n ik zespołu, bo do n ie g o należy r e g u l a c j a , w pływ ów , o ra z k a ż d a k o m is ja rew iz y jn a.

K oszty u trz y m a n ia zespołu sta n o w ią w w ielu zespołach n ie b a g a te ln ą pozycję. Z d a rz a się, że m a łe zespoły n ie z a tru d n ia ją — poza w oźnym lu b sp rzą tac zk ą — ża d n y ch in n y c h p racow ników . M ożna się z ty m zgodzić, je ś li księgow ość p ro w a ­ dzo n a je s t ce n traln ie. N ie m ożna je d n a k uznać za p raw id ło w y tak ieg o s ta n u , w k tó ry m k a s je r k a i k sięgow a to je d n a i ta sa m a osoba. Z a sa d y bezpieczeństw a o b ro tu — n ie k w e stio n u ją c n iczyjej uczciw ości — te j ew e n tu aln o ści nie d o p u sz­ c z a ją . N ad m iern ie je d n a k ro zb u d o w an y a p a r a t a d m in istra c y jn y p o ch łan ia z b y t w ie lk ą część w pływ ów . S tą d k a s je ra m i w m a ły ch zespołach są z reg u ły k ie ro w ­ n ic y zespołów . P ra w id ło w e to n a pew no nie jest, ale in n e ro zw ią zan ie je s t zbyt

drogie. N ie m ożna bow iem m ilczeniem pom inąć fa k tu , że p rze cię tn e w y p ła ty n e tto w zespołach w a h a ją się w g ran ic ac h 50% w pływ ów b r u tto . N ie znaczy to w cale, że 'każdy te 50% sw oich zaro b k ó w b r u tto 'otrzym uje. O d ch y le n ia o d te j p rz e c ię tn e j t a k w górę, ja k i w dół są b ard z o pow ażne, p rzy czym u p rzy w ile jo w an i są człon­ k o w ie zespołu m a jąc y n isk ie obroty. W zaw odzie ty m opłaca się czasem b e z ­ czynność, ac zk o lw iek dow odzi ona złego fu n k cjo n o w a n ia k o le k ty w u .

B ezczynność spow odow ana chorobą, trw a ją c a p rzy ty m dłuższy czas, je s t ró w ­ nież p ow ażnym obciążeniem zespołu. Z asiłek bow iem z fu n d u szó w ubezpieczenio­ w ych w y p łac an y je s t dopiero po trzy m iesięczn ej niezdolności, a do tego czasu c h o re m u ad w o k a to w i p rz y słu g u je p ra w o d o w y n ag ro d zen ia. W ynagrodzenie zaś to w y p łac a się z bieżących w p ływ ów w y p ra co w a n y ch p rzez in n y c h członków zespołu, a zatem je s t to część ich w ynag ro d zen ia.

P ro b le m e m w zespołach, ró w n ież n a d e r k o n tro w ersy jn y m , je st p ra w o d o 30-idnio- w ego p ła tn e g o u rlo p u w ypoczynkow ego. S pór dotyczy ro zu m ien ia słow a: p ła tn y . K to tu bow iem i kom u m a w istocie płacić?

W w a ru n k a c h określonego p ra w e m fu n d u szu p łac sp ó r je s t bezprzedm iotow y. W zespołach je d n a k s p ra w a je s t sp o rn a, i to n a w e t b ard z o sp o rn a. Bo zespół n ie m a fu n d u sz u płac. R ządzi się on sum ą w p ła t k lien to w sk ich , różnych w p o sz­ czególnych m iesiącach, w p ły w ają cy c h n a k o n ta in d y w id u a ln e adw okatów . Je że li

a d w o k a t w d an y m m iesiącu n ie p ra c u je , to nie m a z re g u ły żadnych w pływ ów , tw o rze n ie zaś rez erw y u rlo p o w ej n a k o n ta ch rozliczeniow ych n ie je s t d opusz­ czalne. T ak się zaś nieszczęśliw ie sk ła d a, że rów n ież u rlo p y ad w o k a ck ie p rz y p a d a ją n a o k res w a k a c ji le tn ic h o ra z urlo p ó w w ypoczynkow ych w iększej części p ra c o w n i­ ków , a w ięc 'po ten cjaln y ch p ła tn ik ó w należn o ści zespołow ych. U rlo p u ją w ięc i k lie n ci zespołów, i członkow ie zespołów , p rz y czym ci o sta tn i czynią to czasem n a w e t w b re w sw oim zam ierzeniom , gdyż te rm in y z d a rz a ją się rzadko, a now ych sp ra w b ra k . S iłą rzeczy m a le ją w sk u te k tego w p ły w y zespołów w ty c h m iesiącach. P ra w o do u rlo p u — ja k z pow yższego w idać — doznaje zatem sw oistej m e ta m o r­ fozy, n a b ie ra c h a ra k te ru przym usow ego odpoczynku. T y lk o że z odpłatn o ścią je s t n ie la d a kłopot. G dyby w ięc p ra w o to bezw zględnie realizow ać, to praw d o p o d o b n ie w p ły w y w m iesiącach u rlopow ych w zespołach liczących ok. 15 członków n ie s ta r ­ czyłyby n a w y p ła ty w g ran ic ac h m in im u m przew id zian eg o w § 34 p k t 1 ro zp o rzą­ d ze n ia . P ła tn y u rlo p s ta je się w ty c h w a ru n k a c h fik c ją .

A ja k ra d z ą sobie w ty c h sp ra w a c h zespoły? O tóż zespoły w ca le sobie n ie rad z ą. N a to m ia s t ra d z ą sobie członkow ie zespołów . W brew p ra w u o d k ła d a ją n a koncie

(6)

72 E m a ń u ś i S a r n o w s k i N r 2 (110>

34 czystkę m iesięcznych w pływ ów ja k o rez erw ę , p rzek sięg o w y w an ą n a s tę p n ie w m ie sią cu u rlopow ym n a k o n to h o n o ra riu m , albo — rów n ież w b re w p ra w u — s k r a c a ją sw ój p ła tn y m iesięczny u rlo p do k ilk u lu b k ilk u n a s tu dni, albo w re s z ­ cie — ab y n ie obciążać w spółkolegów w y p ła ta m i n a ich rzecz — z u rlo p u po p ro stu re z y g n u ją . Je że li zaś zd a rzy się śm iałek, k tó ry odejdzie n a icałom iesięczny u rlo p b ez za p ew n ie n ia zespołow i p rze cię tn y ch p rz y n a jm n ie j w pływ ów , to n ie ch a j n ie spodziew a się sy m p a tii ze stro n y ty ch , k tó rzy m u za jego w ypoczynek zapłacić m usieli.

Ja k ie ż je s t w y jśc ie z tej u c h y b iają ce j p ra w u sy tu a c ji? N a jła tw ie j pow iedzieć: zgodnie z u sta w ą. A le jeżeli t a zgodność dop ro w ad zi w efekcie do w y n a g ro d z e n ia urlopow ego rzę d u k ilk u s e t złotych p rz y p rze cię tn y m m iesięcznym w y n a g ro d z e n iu 3 000 zł, to ch y b a będzie to sprzeczne z z a sa d am i sy stem u p ra w a p racy ? Do kogo w ta k im raz ie m a ją k ie ro w a ć członkow ie zespołów sw oje ro szczen ia o d o p ła ty i kogo pozyw ać, a w raz ie zasąd zen ia — od kogo egzekw ow ać? O czyw iście od z e ­ społu, to znaczy od siebie.

R e fo rm a a d w o k a tu ry je s t rzeczą zb y t pow ażną, by m ożna sobie pozw olić n a niedom ów ienia.

2

EMANUEL SARNOWSKI

K o g o s ł u c h a ć ?

Czyli racica prawny na cenzurowanym!

(artykuł dyskusyjny)

N a zo rg a n izo w an e j iprzez S to w arzyszenie D zien n ik arzy k o n fe re n c ji p raso w ej p o ­ św ięco n ej obsłudze p ra w n e j p rze d sięb io rstw , w k tó r e j u dział w zięli liczni d z ie n n ik a ­ rz e z a jm u ją c y się p ro b le m a ty k ą p ra w n ic z ą oraz prez es G łów nej K om isji A rb itra ż o ­ w ej, d ziek a n W arszaw sk iej R ad y A dw okackiej i k ilk u rad có w p raw n y ch , zaszło dość znam ienne, choć p a ra d o k sa ln e zjaw isko. O to d y sk u sja, k tó re j założeniem b y ła ocena ro li, z a d a n ia i u p ra w n ie n ia ra d c y p raw n eg o w p rze d sięb io rstw ie oraz znaczenie o b sługi p ra w n e j d la n o rm aln eg o d ziała n ia zak ład u , dość szybko p rz e ­ n iosła się z ogólnej p ro b le m a ty k i obsługi p ra w n e j i zależności pom iędzy z a g a d ­ n ie n ia m i p ra w n y m i a ekonom icznym i n a isto tn e , ale — zdaw ałoby się — m n ie j­ szej w ag i sp ra w y k o n f l i k t ó w pom iędzy p rze d sięb io rstw a m i a osobam i fizycz­ nym i, p rz e d e w szy stk im zaś n a z a ta rg i ze s t o s u n k u p r a c y .

O kazało się, że w zak resie p ro b le m a ty k i p ra w n e j p ra sę (poza k ilk o m a p rz e d s ta ­ w icielam i sp e cja listy cz n y ch pism ekonom icznych), ja k o re p re z e n ta n tk ę opinii p u ­ b liczn ej, znacznie b a rd z ie j in te re s u ją z a ta rg i pom iędzy p rac o d aw cą a praco w n ik iem ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Skład przedmiotowego zespołu egzaminacyjnego do przeprowadzenia i ocenienia części ustnej egzaminu maturalnego z języka

Skład przedmiotowego zespołu egzaminacyjnego do przeprowadzenia i ocenienia części ustnej egzaminu maturalnego z języka

W związku z rozwojem nauki i zmien- nością potrzeb społeczeństwa, właściwe wykorzystanie pracowników badawczych wymaga, aby w różnych okresach czasu, w różnych fazach

Otóż w miejsce pośrednich wyborów rad adwokackich i komisji dyscyplinarnych prawo o adwokaturze wprowadza wybory w zasadzie bezpośrednie, w których mogą

Natomiast w  kategoriach zachowania profilaktyczne oraz praktyki zdrowotne najwyższe wyniki były w grupie osób oceniających swoje zdrowie jako złe i nie była to różnica istotna

[r]

У ж е первые его воодушевленные речи на М еждународных Конгрессах Почвоведов, произнесенные на отличном французском языке, обра­ тили на

Sraw nienije m ikrobiołogiczeskich izm ienienij w nieskolkich profilach diegradirowannych tiem nocw ietnych poczw („murszej”). Comparison of M ikrobiological Changes in