• Nie Znaleziono Wyników

Izba białostocka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Izba białostocka"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

K. Surowiński

Izba białostocka

Palestra 22/1(241), 95-96

1978

(2)

Nr

l (241) K ro n ika centralna 93 m u sz ą być su ro w o n a p iętn o w a n e i w żadnym raz ie chyba n ie po w in n y być t r a k ­ to w an e w sposób u p rzy w ile jo w an y ja k o czyny popełnione w afekcie, u sp ra w ie d li­ w ionym okolicznościam i

D odać w końcu trze b a, że o p isa n a sprarwa, p rzeb ieg ro zp raw y sądow ej, je j p r o ­ w adzenie przez przew odniczącego o raz sam w y ro k odbiły się głośnym echem w ś ro ­ dow isku p raw n ic zy m (nie tylk o adw okackim ) i w yw ołały w iele k o n tro w ersy jn y c h i k ry ty cz n y ch opinii.

s.m.

K n O I M I K / k

I. Kronika centralna

Na p o d staw ie u ch w a ły P rezy d iu m Z. Gł. Z rzeszenia P ra w n ik ó w P olskich do sk ła d u W ydziału Szkolenia Z P P zo­ sta li p ow ołani m .in. n astę p u ją c y a d w o ­

kaci: doc. d r M irosław G e r s d o r f z W arszaw y i d r Je rz y K u r c y u s z z K atow ic.

II. Z życia izb adwokackich

I z b a b i a ł o s t o c k a W d n iu 24.XI.1977 r. odbyło się w

Z espole A dw okackim N r 1 w B iały m ­ sto k u to w arz y sk ie spotkanie, n a k tó ry m pożegnano ad w o k a tó w M ik o łaja K la - je w sk ieg o i A lojzego M ajew skiego, przechodzących n a em ery tu rę . Z e b ra ­ n ie o tw o rzy ł k ie ro w n ik Zespołu adw . A n ato l H ensche, k tó ry w serdecznych słow ach p o w ita ł ju b ila tó w i życzył im w szelk iej pom yślności o raz dalszego u trz y m y w a n ia z Z espołem A d w o k ac­ k im w ięzi koleżeńskiej. Z kolei p o że­ g n ał o b u kolegów d ziek an R ady A dw o­ k ac k ie j adw . Ire n e u sz B oliński, p o d ­ k re ś la ją c w szczególności zasługi adw . M ik o łaja K lajew skiego d la b ia ło sto ­ ckiej ad w o k a tu ry , jego dług o letn i staż p ra c y w tym zaw odzie oraz w ysoki p o ­ ziom etyczny, ja k i re p re z e n to w a ł w sw ojej pracy.

W p o d ję te j przez W ojew ódzką R adę A d w o k ack ą w B iały m sto k u u ch w a le z d n ia 13.XI.1977 r. w yrażono p odzię­

k ow anie adw . M ikołajow i K lajew sk ie - m u za d łu g o le tn ią p ra c ę zaw odow ą (43 la ta p racy) oraz za p ra c ę w sa m o ­ rząd zie adw okackim , ja k rów nież za w k ład p ra c y p rzy szkoleniu a p lik a n ­ tów . W tej sam ej u chw ale w yrażono ró w n ież u zn an ie adw . A lojzem u M a ­ je w sk iem u za jego dłu g o letn ią p rac ę zaw odow ą. Ju b ila to m w ręczono te k sty te j uchw ały.

N astęp n ie z a b ra ł głos adw . M ikołaj K lajew ski. W sw oim p rzem ów ieniu p o d k reślił dw ie naczelne zasady, ja k im i k ie ro w a ł się w sw ojej pracy : niezależ­ ność zaw odow ą i sam orządność a d w o ­ k a tu ry . P ierw sza z nich to niezależność w sensie ta k m a te ria ln y m ja k i o rg a ­ n izacyjnym , a ponadto je s t to n ie z a ­ leżność ro zu m o w an ia i w y ra ż a n ia sw o­ ich poglądów zarów no w p ra c y zaw o­ dow ej ja k i społecznej. S am orząd a d ­ w o k a tu ry w P olsce L udow ej je s t w ie l­ k ą zdobyczą, k tó re j trze b a strzec ja k

(3)

96 KrótilKa N r 1 (241) oka w głow ie, gdyż ty lk o w sa m o rz ą ­

dzie ad w o k ack im ad w o k a t może sp e ł­ n ia ć w sposób należy ty sw oje o bow iąz­ ki.

W to k u sp o tk a n ia p rze m aw ia li je sz ­ cze adw okaci: W itold W enclik, B ro n i­ sław D aniszew ski, M a ria B ielaw iec (uczennica adw . M. K lajew skiego) i adw . K azim ierz S urow iński. M ów cy w sw oich w y stą p ien iach n aw ią zy w a li do pięk n y ch tra d y c ji polskiej ad w o k a tu ry ,

k tó ry m pozostali w ie rn i adw . M. K la - je w sk i i A lojzy M ajew ski. T ra d y cja ta to su m ien n e i zgodne z e ty k ą zaw o­ dow ą w y p ełn ian ie obow iązków a d w o ­ kackich, lojalność i koleżeńskość w sto su n k ach k o rp o ra c y jn y c h oraz w ie r ­ ność zasadom d e m o k ra c ji i postępu. Z asad am i ty m i pow inno się zaw sze k ie ­ row ać m łode pokolenie polskiej adw o­ k a tu ry . adw . K . S u ro w iń sk i

I z b a l u b e l s k a

1. W s p ó ł p r a c a a d w o k a t u r y l u b e l s k i e j z a d w o k a t a m i w D e b r e c z y n i e . W d n ia ch 27—30 p a ź ­ d ziern ik a 1977 r. p rze b y w a ła z w izytą w D ebreczynie u w ęgierskich kolegów deleg acja lu b e lsk ic h a d w o k a tó w w składzie: dziekan R ady adw . Je rz y K iełbow icz, I se k re ta rz P O P P Z P R przy R adzie adw . M a re k Czapski o raz czło­ n e k R ady adw . Tadeusz F ajk s. Było to p ierw sze n aw ią za n ie k o n ta k tó w p o ­ m iędzy ad w o k a tam i L u b lin a a a d w o ­ k a ta m i D ebreczyna, chociaż w sp ó łp ra ­ ca pom iędzy ty m i m ia sta m i ro zw ija się pom yślnie w różnych dziedzinach ju ż od w ielu lat.

P ro g ra m p o b y tu naszej d elegacji przy g o to w an y przez gościnnych gospo­ d arzy był urozm aicony. R ozpoczęła go w izyta u s e k re ta rz a U rzędu M iejskiego w D ebreczynie d ra N adasa V ilm osa, k tó ry p rz y ją ł nas niezw y k le serdecznie w szacow nych m u rac h sta re g o ratu sz a. D r V ilm os p o d k reślił dłu g o letn ią b r a ­ te rs k ą p rzy ja ź ń L u b lin a i D ebreczyna oraz stw ierd ził, że a d w o k a tu ra d e b re - czyńska osiągnęła w ysoką pozycję spo­ łeczną i sp ełn ia pożyteczną ro lę w życiu tego m iasta.

Z kolei n a s tą p iła w izy ta u w ice p reze­ sa S ądu W ojew ódzkiego w D ebreczynie d r a C saladiego F eren ca, k tó re m u p o d ­ lega dział sp ra w cyw ilnych. P ozw oliła ona n am zorientow ać się — chociaż pobieżnie — w p ro b lem aty c e ty c h

spraw . M ieliśm y ró w n ież m ożność p rz y ­ słu ch an ia się ro zp raw o m sądow ym . O d- nieślim y p rzy ty m w rażen ie, że tzw. „ k u ltu ra sali są d o w e j” zasłu g u je tu n a p ełn e uznanie.

W 170-tysięcznym D ebreczynie w y k o ­ n u je p ra k ty k ę 40 adw okatów , zrzeszo­ nych w 4 zespołach. In te re s o w a ła nas w zw iązku z ty m szczególnie sy tu a c ja lokalow a oraz te c h n ik a p ra c y b iu ro w ej w zespołach. P o ró w n an ie w ypadło na korzyść w ęgierskich kolegów. K ażdy z nich lub co n ajw y ż ej dw óch m a do dyspozycji w zespole o d ręb n y gab in et, pow szechnie też k o rzy sta się z d y k ta ­ fonów i u słu g se k re ta re k . W zbudziło to w n as pew ne zdziw ienie, a n a w e t — w sty d się m oże przy zn ać — uczucie pew nej zazdrości.

P odobne w a ru n k i p ra c y p a n u ją ró w ­ nież w zespołach te re n o w y ch o raz w te re n o w y ch filiach zespołów deb reczy ń - skich. M ieliśm y okazję odw iedzić filię w P o lg ar Zespołu A dw okackiego N r 1 w D ebreczynie, k tó re j trz e j członkow ie w y k o n u ją głów nie p r a k ty k ę cyw ilną, ja k o że sp raw y k a rn e n a ty m te re n ie należą raczej do rzadkości.

N iem ałe osiągnięcia m a ją koledzy z D ebreczyna w dziedzinie socjalnej. P o ­ k azano n am dom w ypoczynkow y R ady A dw okackiej w D ebreczynie, położony w znanym z zabiegów balneologicznych uzd ro w isk u w M iszkolcu-T apolcu. Dom ten , uroczo u sy tu o w an y , stw a rz a dla

Cytaty

Powiązane dokumenty

Проведенный статистический анализ результатов опре­ делений разрешает сформулировать следующие выводы: 1.. Статистически достоверными были

Ciepły roztw ór (lub podgrzany tuż przed wirowaniem ) poddaje się w irow aniu aż do otrzym ania klarownego roztw oru nad glebą, który dekantuje się do zlewki

La stim ulation du processus d’am m onification par les acides hum iques peut être declarée encore un élém ent liant le cycle des transform ations d’azote dans

Ponadto w masie posadzki w ystępują bardzo liczne okruchy m a­ sy ceramicznej o w ym iarach dochodzących do 0,8 mm, kształtach nieregularnych, ostrokra- wędzistych

Przyczyna p rio ry tetu użycia gipsu w miejsce wapieni do produkcji zapraw, kryła się przede wszystkim w samej technologii surow­ ca, w apienie bowiem w ym agały

Methods of limiting the risk such as diversification, insurance, transfer of risk are appropriate for the higher risk, critical financial situation and when the company may suffer

C’est à nous de faire des recherches dans le dom aine de l'histoire de la connaissance scientifique et technique et évidem m ent il est juste et nécessaire de

For Scheler just as for Veblen society was a necessary positive condition of the emergence of the modern scientific cognitive attitude which was not a natural one, though