• Nie Znaleziono Wyników

GEOGRAFIA ROŚLIN, JEJ ZADA­NIA I METODY *).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "GEOGRAFIA ROŚLIN, JEJ ZADA­NIA I METODY *)."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

JNfo. 5 (1443).

[ W B E B C 1 D S T C Y

f-c^S W a rs z a w a , dnia 30 styraffi-a-1910 r.

)

T o m X X I X .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

P R EN U M ER A TA „W S Z E C H Ś W IA T A ".

W W arszaw ie: ro c z n ic r b . 8, k w a rta ln ie r b . 2.

Z prze syłk ą pocztow ą ro c z n ie r b . 10, p ó łr . r b . 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R e d a k c y i „ W s z e c h ś w ia ta " i w e w s z y stk ic h k s ię g a r­

n iach w k ra ju i za g ran icą.

R e d a k to r „W szech św iata* 1 p r z y jm u je ze sp raw am i re d a k c y jn e m i c o d z ie n n ie o d g o d z in y 6 d o 8 w ie c z o re m w lo k a lu re d a k c y i.

A d r e s R e d a k c y i: W S P Ó L N A J\T°. 3 7 . T e le f o n u 8 3 -1 4 .

G E O G R A F I A R O Ś L I N , J E J Z A D A ­ NIA I M E T O D Y *).

1. W S T Ę P .

W chem ii w szelkie b a d a n ia te o re ty c z ­ ne z m ierzają do w y ja ś n ie n ia isto ty ma- te r y i;—w n a u k a c h m orfologicznych ta- k iem k a p ita ln e m z a g a d n ie n ie m j e s t po­

w s ta w a n ie n o w y c h g a tu n k ó w .

W ię c s y s t e m a t y k dąży do o d b u d o w a ­ nia d rz e w a genealo giczn eg o , g e o g r a f od­

szu k u je d ró g , j a k i e m i rośliny w ę d r o w a ły i zmian, j a k i m p od legały, m orfolog (morf.

dośw iadczalna) b a d a przy c z y n y , p o w o d u ­ j ą c e p o w s ta w a n ie n o w y c h k sz ta łtó w , bio-

m e t r a zag łębia się w isto tę teg o , co n a ­ z y w a m y „ g a t u n k i e m " , —w s z y sc y zaś oży­

w ieni są j e d n ą m yślą: s z u k a ją dróg, j a ­ kiem i szedł rozw ój oraz przy c z y n , tym rozw ojem k ie r u ją c y c h .

J e że li z w ró c im y u w a g ę n a s to s u n e k powyżej w y m ien io n y c h gałęzi n a u k i o k s z ta łta c h do z a g a d n ie n ia o p o w s ta w a ­

*) Odczyt, wygłoszony na żebranin stowa­

rzyszenia botaników w Genewie.

n iu g a tu n k ó w , to będziem y zm uszeni po­

dzielić n a u k i m orfologiczne n a dwie, co do i s to ty różne, g ru p y .

S y s te m a ty k a , geografia ro ślin i n a u k i p o k re w n e p od a ją tezy — a ro zw iązan ia ich o c z ek u ją od morfologii d o św ia d cz a l­

nej i biom etryi.

N a u k i j a k s y s te m a t y k a i geografia r o ­ ślin m ożna naz w a ć sta ty c z n e m i, g dy ż b a d a ją form y ro ślin ne i zw ierzęce w s t a ­ nie spoczynku.

B a da ją więc g a tu n k i, k tó re się z n a j d u ­ j ą w n a tu r z e i te m i g a tu n k a m i w k się g i spisanem i i w z ie ln ik a c h z asu szon em i o perują ja k o je d n o s tk a m i. A choć g a ­ tu n e k m a swoję ontogenezę, stan , k t ó r y ze spoczynkiem niew iele m a wspólnego, to je d n a k ów s ta n p o w ta rz a się w każ- dem pokoleniu, d latego j e s t w z m ia n k o ­ w a n y w każdej w y c z e rp u ją ce j d y agnozie g a tu n k u , fig uruje w k ażd ym dobrze sk o m p le to w a n y m zielniku, w chodzi w ca­

łość p ojęcia g a tu n k u , j a k o j e d n o s t k i s k r y ­ stalizow anej.

N auki zaś j a k morfologia d o św ia d cz a l­

n a i b i o m e tr y k a m ożna n a z w a ć d ynam i- cznemi, albow iem o b s e rw u ją zmiany, za­

chodzące śród j e d n o s t e k , u s ta n o w io n y c h

głównie przez m o rfo s ta ty k ę , z m ia n y w y ­

(2)

66 WZECHSWIAT M 5

w ołane przez cz y n n ik i s z tu c z n e albo r z a d ­ ko s p o ty k a ją c e się w n a tu r z e .

S to ją c n a te m s ta n o w is k u , n a u k ę g e ­ ografii roślin o k re ś lim y j a k n a s tę p u je :

Geografia ro ślin z a jm u je się o d tw o r z e ­ n iem h is to r y i ro zw o ju d r o b n y c h g r u p r o ­ ślinn y ch : rodzajów , g a t u n k ó w i p o d g a - tu n k ó w . P u n k t e m zaś w y j ś c ia dla niej j e s t rozm ieszczenie ro ślin n a p o w ie rz c h n i

ziem i oraz ich c e c h y morfologiczne.

D w ie m e to d y s ą w u ż y c iu w g eografii roślin.

M etoda flo ry s ty c z n a a n a lizu je o k rę g i r o ślin n e oraz ba d a r o z p r z e s tr z e n ie n ie g e ­ ograficzne obecne i d a w n e r ó ż n y c h p i e r ­ w ia s tk ó w flory b a d a n e j.

I n n a m etod a, z w a n a filo g e n ety c zn ą al­

bo geograficzno - m orfologiczną, ro z p a ­ t r u j e k a ż d ą form ę ro ślin n ą , k a ż d y g a t u ­ n e k n ie sam w sobie, lecz w s t o s u n k u do form p o k re w n y c h .

D ziś p rz e d s ta w ic ie le m tej o s ta tn ie j m e ­ to d y j e s t g łów n ie W e tt s te in . J e d n a k ju ż C ho d at wr swej m onografii o Po ly g ala-

ceae i) w y p o w ie d z iał m yśli podobne do z a w a r t y c h w dziełach W e tts te in a . Ker- n e r ró w n ież p rzy c z y n ił się do ro zw oju tej m etod y. W e t t s t e i n ro zw in ą ł m yśli s w y c h po przed n ik ó w , dorzucił kilk a w ł a ­ s n y c h i sfo rm u ło w ał z a sa d y m eto d y 2).

2. Metoda filogenetyczna.

Rodzaj B iscutella 3) ro zp a d a się n a 4 se ry e g a tu n k ó w : 1) A u ricu la ta e , 2) Ly- ra ta e , 3) P r u te s c e n te s , 4) L a e v ig a ta e . T rz y p ierw sz e s e ry e z o s ta w ia m n a s tr o ­ nie, żeb y m ów ić ty lk o o 4-ej, n a jb a rd zie j bogatej w fo rm y i skła d a jąc e j się z d w u podseryj: A i B.

P o d s e ry ę A (m apa Na 1) ro zpoczyna na p o łu d n iu g a t u n e k z w a n y B. to m e n to sa ,

!) H o n o g ra p h ia P o ly g a la c e a ru m , 1891, I I . P re - face.

2) II. v. W e tts te in . G rundziige d e r g eo g ra- phiscłi-n to rp lio lo g isch en M ethode d er PfLanzensy- ste m a tik . 1898.

8) F a k ty d o ty c z ą c e B isc u te lli u sta liłe m w ła- snem i stu d y a m i.

(Fig- 1).

R o z m ie szc ze n ie g eo g ra fic zn e g a tu n k ó w n ale ż ą c y c h do p o d se ry i B. laevi- g a ta . 1.—B. to m e n to sa . 2.—B. la e v ig a ta . 3.—B. m o n ta n a, 4. B . lucid a.

5.—B. d id y m a . 6. B . L a m o tte i.

(3)

M 5 W SZECHSW IAT 67

r osnący n a sk a ła c h G ib raltaru. J a ż w o ko­

licach G razalem y j e s t on zastąpio n y przez formę b ard ziej zbliżoną do w łaściwej B. lae vigaty . Dopiero w pobliżu Malagi w s tę p u je m y w pas B. lae v ig a ty . P a s ten ciągnie się wzdłuż w sc h o d n ich brzegów Hiszpanii i dosięg a Alp n a d m o rsk ic h : tu rozgałęzia się n a dwie odnogi. Północna wchodzi do S z w a jc a ry i włoskiej, do doli­

ny g órneg o R od anu i do E n g a d in u , po­

łudniow a z a ś —do W łoch.

Na s k a ła c h , p o c z y n a ją c od Malagi i kończąc n a W a le n c y i z n a jd u je się B.

m ontana, k t ó r a pochodzi od B. lae v ig aty i k tó ra z kolei w y t w a r z a na śnieżnych sz czytach S ie rr y N e v a d y no w y g a tu n e k , zw a n y B. glacialis.

W A lp a c h n a w y sokości 900— 1 000 m oraz n a p a s tw is k a c h alpejsk ich z n a jd u je ­ my B. didym a. A poniew aż w a r u n k i k li­

m aty c zn e tego pasa s ą mniej więcej t a ­ kie, j a k i e p a n u ją w E u ro p ie środkow ej, więc B. didym a rozlew a się po rów ninie n iem ieckiej, dochodzi do njorza B a łty c ­ kiego i do Tatr.

N a p a stw isk a c h , dochodzących do linii w iecznych śniegów, w A lp ach w sc h o d ­ n ic h i w górach k s ię s tw a Abruzzów we W łoszech rośnie B. lucida, g a tu n e k ró ­ ż n iący się od i n n y c h g ład k ie m i i bez- zębnem i liśćmi.

O statni przedstaw iciel po d sery i A , B.

L a m o ttei za m iesz k u je płaskow zgórze f r a n ­ cuskie.

P o d s e ry ę B ro zp o c z y n a w pobliżu Al- m e ry i B. coronopifolia. G a tu n e k ten spo­

t y k a m y bardzo często n a w yb rz e ża c h w schodnich Hiszpanii i we P r a n c y i p o ­ łudniow ej, rzadziej—w zachodniej części W łoch (m apa J\!° 2).

R o zm ieszczen ie g a tu n k ó w n ależący ch do po d sery i: B. coronopifolia.

1.—B. coronopifolia. 2.—B. ste n o p h y lla . 3.—B. p y re n a ic a . 4.—B. scle- rocarpa.

Na s ie r ra c h p łas k o w zg ó rz a h is z p a ń ­ skiego (powyżej 500 m) z n a jd u je się B.

stenophylla; w g r u z a c h s k a ln y c h Pyre- nejów, mniej w ięcej, n a wysokości 2 300 w ro śnie B. p y r e n a ic a . W śro d ko w ej Prancyi, w reszcie, z n a jd u je m y B. sclero- carpa.

P ow yższy p r z e g lą d p a só w geograficz­

nych g a tu n k ó w w z e sta w ie n iu z morfo­

logią ty c h o s ta tn ic h pozw ala w y c ią g n ą ć n a s tę p u ją c y c h 5 w nio sk ów x).

1) K ażdy g a tu n e k zajm uje pew ien ob­

szar ziemi czyli p a s geograficzny, zależ­

nie od w a ru n k ó w k lim aty c z n y ch .

Naprz., p a s B. la e v ig a ta (rys. 1, 2) po­

siada w e w s z y s tk ic h s w y c h częściach

5) P ra w a te zo stały ju ż w y p o w ie d z ia n e przez W e tts te in a w cy to w a n e j je g o p ra c y .

(Fig. 2).

(4)

68 W SZECHŚWIAT No 5

m niej lub więcej j e d n a k o w y k lim at. B.

d id y m a z a jm u je in n y p a s z o d m ie n n y m k lim atem .

2) J e ś li 2 g a tu n k i, n a le ż ą ce do je d n e j s e ry i lu b podseryi, ż y ją w j e d n a k o w y c h w a r u n k a c h e ko lo gic zn y c h , w ów czas ich p a s y geograficzne s t y k a j ą się.

T e n p u n k t n ie j e s t z u p e łn ie ścisły, o czem ś w ia d c z ą n a s tę p u j ą c e dane s t a ­ ty sty c z n e : W z ieln ik ach, k t ó r e p r z e g lą ­ d ałem , z n a jd u je się 280 o so b n ik ó w B.

lae v ig ata , p o c h o d z ąc y c h z p a s a te g o ż g a ­ t u n k u . Łecz w t y m s a m y m p a sie z n a ­ laz łem 3 o so b n ik i B. d id y m a . W p a sie zaś B. d id y m a n a 150 oso b n ik ó w d id y m a z n a jd u je się 25 l a e v ig a ta . Te 25 o s o b n i­

ków p ochodzą z Belgii, z S a k so n iii i z T a t r i)-

Rzecz się m a tak , j a k g d y b y d w a g a ­ tu n k i: B. l a e v i g a t a i B. d id y m a s ta n o ­ w iły j e d e n d w u k s z t a ł t n y g a t u n e k i j a k ­ g d y b y j e d n e j z form s p r z y j a ły w a r u n k i k lim a ty c z n e po łu d n ia , a d ru gie j — pół­

nocy.

W s e ry i B. l a e v i g a t a j e s t to j e d y n y p r zy k ła d , k t ó r y sp rz e c iw ia się p u n k t o w i d ru g ie m u .

3) P o m ię d z y g a t u n k a m i i s t n i e j ą s t o ­ p niow e p rzejścia m orfologiczne.

Naprz. B. to m e n to s y n ie z a s tę p u je n a półn ocy B. la e v i g a t a lecz fo rm y p r z e j ­ ściowe.

4) P a s y d w u g a tu n k ó w , n a le ż ą c y c h do ró ż n y c h se ry j, nie s t y k a j ą się w z a s a ­ dzie.

Może się zda rz y ć , że część j e d n e g o p a ­ sa p o k ry w a część d ru g ie g o .

5) Jeżeli k lasy fik a c y a m o rfo log iczn a nie zgadza się z r o z p r z e s tr z e n ie n ie m ge- ograficznem, to j e s t w sz e lk ie p r a w d o p o ­ d obieństw o, że k l a s y f ik a c y a z o s ta ła b ł ę ­ dnie p rze p ro w a d z o n a.

B. s te n o p h y lla p o s i a d a l i ś c i e o w ą sk iej osadce (rachis) i o 4 albo 6 z ę b a c h (rys. 3).

Otóż n a S i e r r a de G u d a rro m a , czyli w p a ­ sie B. s te n o p h y lla , ro śn ie B is c u te lla o l i ­ ś c ia c h w ą s k ic h i b e z z ę b n y c h . P o c h o d z i ona n ie w ą tp liw ie od B. s te n o p h y lla .

-1) T ego la ta , będąc w Z a k o p a n em , m iałem sposobność s k o n s ta to w a n ia o b ecn o ści B. la ev ig a - t a w d olinie „B ia łeg o “,

T a k ą sa m ę form ę o w ą s k ich i bezzęb­

n y c h liściach s p o ty k a m y w A lp ach w p a ­ sie B. d id y m a . W ięc B. d id y m a i B. s te ­ n o p h y lla o k a z u ją dążność k u w y tw o r z e ­ n iu nowej form y o liściach w ą sk ich i b e z zębn ych.

(F ig. 3).

a:—B. coronopifolia, b. —ste n o p h y lla , c, d. —lon-

gifo lia, e.—did y m a, f . — laevigata.

N ie k tó rz y a u to ro w ie , id ąc śladam i Vil- l a r s a x), złączyli te dwie form y w spólną nazw ą: B. longifolia. P odo b ne p o s tę p o ­ w a n ie j e d n a k nie j e s t bez sz k o d y dla n a u k i, g dyż uczeni, w id z ą c j e d e n g a t u ­ n e k w d w u o d d a lo n y c h m iejscow ościach, poczną dochodzić p rz y c z y n teg o z ja w i­

ska, n ie p rz y p u s z c z a ją c , że rozu m ow anie ich o p iera się n a b ł ę d n y c h założeniach.

W istocie, B. longifolia Vill. nie po­

w i n n a b y ć u w a ż a n a za s a m o is tn y g a t u ­ nek; j e s t to fo rm a a b s tr a k c y jn a ; d w a g a ­ tunki: B. d id y m a i B. s te n o p h y lla m a ją dążn ość do w y tw o rz e n ia tego n ib y - g a ­ t u n k u . B isc ute lle o liściach w y d łu ż o n y c h i b e z z ę b n y c h p o w s ta ły niezależnie j e d n e od d r u g ic h w H iszpanii i w Szw ajcary i;

m o żn a j e p o ró w n a ć do dzieci z d w u ró ­ ż n y c h i dale k ich dom ów — dzieci te m ogą b y ć do siebie podobne.

T ego r o d z a ju z jaw isko z n a n e j e s t pod n a z w ą zbieżności. Lecz j e ś l i c e c h y są z b ie ż n e —nie znaczy to, że są one id e n ­ ty c z n e . P ię tn o p o c h o d z en ia zaw sze j e s t widoczne.

B isc u te lla longifolia, poch od ząca od B.

s te n o p h y lla , p osiad a liście z w ło sk a m i dłu ższem i niż B. lo ngifolia p o w s ta ła z B.

.*) P ro sp . h ist. P la n ts D au p h , 1779. 38.

(5)

WSZECHSWIAT 69

didymy. Kolor liści pierw szej j e s t b a r ­ dziej ciem n y niż d rugiej. Można też stw ierdzić m ałą różnicę w k w ia to s ta n a c h ty c h dw u g a tu n k ó w .

Z pow yższego w idać, że ce ch y m orfo ­ logiczne nie w y s t a r c z a ją do u tw o rze n ia k lasyfikacyi n a tu r a ln e j, gdy ż zawsze j e s t się n a ra ż o n y m n a popełnienie błędu Vil- larsa, k t ó r y część g a tu n k u z podseryi B. coronopifolia w łą c zy ł do podseryi B.

lae v ig ata .

Je że li więc chcem y, żeby klasy fik acy a o d tw a rz a ła drzew o genealogiczne g a t u n ­ ków, m u sim y z w ra c a ć u w a g ę n a ich roz­

m ieszczenie geograficzne.

T en p u n k t s ta n o w i geograficzno-morfo- logiczną m eto dę W e tts te in a .

* *

*

Sp*aw a zbieżności łączy się z bardzo w ażnem z a g a d n ie n ie m o j e d n o —-i wielo­

r ak ie m p o c h o dz eniu g a tu n k ó w .

N ie k tó r z y u w a ż a ją , że j e d e n g a tu n e k może p o w s ta ć z d w u ró żn y c h lub też z jed n e g o . Monofiletyzm i polifiletyzm j e s t dla n ic h je d n a k o w o możliwy. Inni tw ierd z ą, że je d y n i e pochodzenie mono- ftletyczne (z je d n e g o c e n tru m , z je d n e g o ,,rodu££) j e s t możliwe i że zbieżność cech nie p ro w a d z i do ich tożsamości.

P o s łu c h a jm y co m ów i o te m C ho dat w swej ro z p ra w ie o P o ly g a la c ea e *):

„ J e s t rzeczą n iew ą tp liw ą, że podobne w a r u n k i k lim a ty c z n e w y w o łu ją p o dobień­

stw o w y g lą d u u ró ż n y c h roślin; lecz oprócz ty c h zm ian są jeszcze takie, k t ó ­ re nie zależą bezpośrednio od w pływ u k lim a tu . Do t y c h o s ta t n ic h na le ż ą z m ia­

n y zachodzące w o r g a n a c h k w ia to w y c h .

„ F r a n c h e t ogłosił, że w C hinach i s t ­ nieje P oly ga la japonica... Miałem spo­

sobność o g lą d a n ia b a rd z o licznych i do­

brze z a ch o w a n y ch okazów tego g a tu n k u . N a w et w yćw iczone oko nie w y k ry ło b y różnicy w łodydze i liściach pom iędzy okazam i z Chin i z Japonii.

„A naliza k w ia tó w w y k a z u je je d n a k , że tożsamość j e s t ty lk o pozorną.

S u r 1’o rig in e des g ro u p es e t des especes F am . P o ly g a la c e e s, A rc lń v e s des Sc. p h y s. e t n at. 1889.

„ W sz y stk ie okazy z Chin, u w ażane za Polygala japonica, są bardzo zm ienioną w w yglądzie w e g e ta c y jn y m P o ly g a la si- birica. W ięc podo bn e otoczenie w y c isn ę ­ ło jed n a k o w a piętno na dw u g a tu n k a c h bardzo daleko s to ją c y ch od siebie w s y ­ stem ie n a tu ra ln y m " .

W ogóle w szystkie nowoczesne m ono­

grafie, k tó re p o s u w a ją analizę k s z ta łtó w do n a jd ro bn iejszyc h szczegółów, j a k mo­

nografia Contego 1), W e t t s t e i n a 2), S te r- n e c k a 3),—sk ła n ia ją się n a s tro n ę mono- filetyzmu.

Obok teoryi mono — i polifiletycznej is tn ie ją jeszcze teorye: mono — i polito- piczna.

T e o ry ą politopiczna u w a ż a za możliwe p o w sta n ie z je d n e g o g a tu n k u dw u form rozdzielonych geograficznie.

P r z y p u ść m y , że j e d e n g a tu n e k z n a jd u ­ je się n a rów ninie A - B ; w e d łu g teo ry i politopicznej g a tu n e k t e n może w y t w o ­ rzyć now ą form ę n a szczytach C i z n a jd u jąc y c h się w dw u d y a m e tra ln io p rze c iw n y c h p u n k t a c h tej rów n iny .

Zdaje się, że obecność B. lu cida na szczytach t a k o d dalo nych od siebie, j a k Św. G otarda w A lpach i Corno w Ab- ruzzach, św iadczy o praw dziw ości polito- pizmu.

Lecz jeśli z ja w is k a politopizm u są r z e ­ czyw iste, to s p o ty k a j ą się b ardzo rzadko.

Dopiero co p rzy toczo ny p r z y k ła d j e s t j e ­ d y n y m i do tego nie pozbaw io ny m cech pro blem atyczno ści p rzy k ła d em p o lito p i­

zmu śró d 40-tu g a tu n k ó w Biscutelli.

Badan ia florystyczne prow adzone w A l­

pach w y k a z a ły , że łąki, będące na j e d n a ­ kowej w y sokości lecz oddzielone od s ie ­ bie w ja k ik o lw ie k sposób, p o sia d a ją flory nie zupełnie id en ty c zn e . Osobniki j e d n e ­ go g a t u n k u n a każdej z t y c h łą k p o s ia ­ dają cech y specyalne. Oczywiście ró żni­

ce te są bardzo nieznaczne, ale ś w ia d ­

!) P a sq u a l C onti, L e s especes d u g e n re M at- thio la. M em oires de l ’H e rb ie r B oissier. 1900, Na 18"

2) W e tts te in , D ie E u ro p a isc h e n A rte n d er G a ttu n g G en tian a ans d e r S ectio n E n d o tric h e F rocl. 1896.

3) S tern ec k , M o nographie d e r G a ttn n g A le-

cto ro lo p h u s, W ied e ń , 1901,

(6)

WSZECHSWPAT M 5

czące o tem , że „ e n e r g ia p o t e n c y a l n a “ g a t u n k u w k a ż d em m ie js c u p a s a g e o g r a ­ ficznego j e s t in n a i że fo rm y p o w s ta łe politopicznie, w e d łu g w szelk iego p r a w d o ­ p o d ob ień stw a, sk a z a n e s ą z g ó ry n a ro z­

bieżność.

Bez w ą tp ie n ia j e s t to p rz y c z y n a , dla które j n ie s p o ty k a m y B. lu c id a n a p a s t ­ w is k a c h S ie rr y N e v a d y a B. g lac ialis n a A lpach, choć w S z w a jc a r y i nie b r a k w a ­ ru n k ó w , w j a k i c h w H is z p a n ii r o śn ie B.

glacialis.

D la te g o też p e w n ie flory K enii i Kili­

m an d ż a ro są różne.

E d m u n d M alinowski.

(D ok. n ast,).

B I O L O G I A T E R M I T Ó W .

O d cz y t w y g ło sz o n y w K o le A k ad e m ic k iem P rz y ro d n ik ó w W sze ch n . lw o w . dn. 26/6 i 2/7

1909 ro k u .

(C ią g dalszy).

B udow a gniazd. B u d o w le t e r m it ó w n a ­ leżą b e z w ą tp ie n ia do n a jc i e k a w s z y c h oso­

bliw ości k ra jó w p o d z w r o tn ik o w y c h . N ie ­ k i e d y n a p e w n y c h p r z e s t r z e n ia c h w y s t ę ­ p u je ta k ie ich m n ó stw o , że fizyognom ia k r a j o b r a z u z u pe łnie się zm ienia. G n iazda n ie k tó r y c h g a tu n k ó w p r z y b i e r a j ą t a k n i e ­ zw y kłe r o zm iary , że nie d a ją się p o ró w ­ n a ć z żad n em i b u d o w la m i i n n y c h z w i e ­ rzą t; im p o n u ją n a w e t c z łow iekow i, z w ł a ­ szcza d om y n i e k t ó r y c h t u b y lc ó w — w po­

r ó w n a n iu z t a m t e m i — są b u d k a m i. P r z e ­ w yż s z a ją j e b o w ie m n i e t y lk o z n a c z n ą w y so k o śc ią , lecz ta k ż e n i e z w y k łą t r w a ­ łością, i tr z e b a użyć c ię ż k ic h n a rz ę d z i lub n a w e t m a te ry a łó w w y b u c h o w y c h , a b y u tw o r z y ć w y ło m w ich ścianie. N i­

gdzie w c ałem p a ń s t w i e zw ie rz ę ce m , z w y ją tk ie m o czyw iście człow iek a, nie s p o ty k a m y p r z y k ł a d u , k t ó r y b y w t a k do w o d n y sposób w s k a z y w a ł, co zd z ia ła ć m o g ą w spólne siły.

M yliłby się j e d n a k , k t o b y w s z y s tk im te r m i t o m p r z y p is y w a ł te t a k z d u m i e w a ­ j ą c e zdolności bud ow nicze. K a ż d a s z t u ­ ka m a sw oję h i s t o r y ę ro z w o ju ,— t a k też

j e s t i u term itó w . W ś ró d dziś jeszcze ż y ją c y c h rod za jó w zn a m y g n ia z d a b ę d ą ­ ce n a ró żnych sto pn iach rozwoju, od n a j ­ p ie r w o tn ie js z y c h — d rąż o n y c h u g a t u n ­ ków C aloterm es, aż do n ajw yżej ro zw i­

n ię ty c h u g a tu n k ó w Term es.

U k s z ta łto w a n ie gniazd odznacza się n ie w y c z e rp a n ą różnorodnością; p ra w ie k a ż d y g a tu n e k m a swój s ty l specyalny;

j e d n e b u d u ją małe led w ie k ilk a c e n t y ­ m e tró w w ysokie, inn e zaś olbrzymie kil­

k u m e tró w dochodzące; j e d n e m a j ą po­

s ta ć k o p u la s tą ze s te rc z ą c e m i w ie ż am i gotyckiem i, in ne k u listą, jesz c ze in n e pi­

ra m id a ln ą lu b słupów; j e d n e są podobne do nam iotów , inn e zaś do olbrzym ich g rz y b ó w (fig. 1 i 2) x).

(F ig . 1). G niazdo g rzy b o w e.

(F ig . 2). G niazdo k u lis te k a rto n o w e .

Ł) N ie p o d a je m y tu ry s u n k ó w p ira m id a ln y c h

i k o p u la sty c h g n ia z d te rm itó w , sp o p u la ry z o w a-

(7)

.No 5 WSZECHŚWIAT 71

Również m a t e r y a ł b u d o w la n y może być różnego rodzaju. J e d n e p o s łu g u ją się drew nem , inne ziemią, a jesz c ze in n e — obu tem i m a t e r y a ł a m i równocześnie.

Co zaś dotyczę u m ieszczan ia gniazd, to z n a m y w szelkie d a ją c e się pomyśleć możliwości. Z n am y bow iem t a k czysto podziem ne j a k i na pow ie rz e h ne, albo też k om binacy e j e d n y c h i drugich; n iek tó re wznoszą się w p o w ie trz u , p rz y tw ie rd z o ­ ne do g a łę z i drzew; n iek ie d y p o d sta w ą sp oczyw ają n a ziemi, a w s p a r te są o pień drzew a, inne zn ow u wolno leżą n a ziemi, nie łącząc się z n ią ściśle. Czasem na pew nej p rz e s trz e n i w y s t ę p u je ich tak ie mnóstwo, że tw o rz ą osadę p rz y p o m in a ­ j ą c ą ludzkie.

J e d n a k m im o tej ogrom nej ró żno ro d ­ ności w iększość g n ia z d w y k a z u je cechy wspólne, u g r u n to w a n e n a w łaściw ościach rodowo-biologicznych. T a k w sz ystk ie są p o k r y te z z e w n ą trz zbitą, n ie p r z e m a k a l­

ną w a rs tw ą , zazw yczaj zupełnie z a m k n ię ­ tą, t. j. nie p o s ia d a ją c ą ż a d n y c h o tw o ­ rów. P a n c e rz t e n służy z jed n e j stro n y do tego, a b y zachow ać j e d n o s ta jn ą w il­

gotność i ciepło, co j e s t n iez bę dn e dla ty c h d e lik a tn y c h owadów, a zwłaszcza dla ich larw, z d ru gie j zaś, s ta n o w i do­

sk o n a łą och ro nę p rzed szkodliw em i w p ły ­ w am i a tm o s fe ry i n a p a ś c ią nieprzyjaciół, k tó ry c h t e r m ity , j a k zobaczym y, m a ją w ielkie m nóstw o. C h a r a k te r y s t y c z n ą ce­

chą w b ud ow ie g niaz d j e s t ich koncen- tryczność: mniej więcej w śro d k u g n i a ­ zda z n a jd u je się j e d n a w ię k sza komora, t. zw. k ró le w s k a , k t ó r ą otacza p e w n a ilość w s p ó łś ro d k o w y c h w a r s tw kom órek.

Z r e g u ł y k a ż d a fam ilia p osiada jed no gniazdo, w k t ó r e m w s z y sc y członkowie ra z e m m ie sz k ają . Z n a jd u je m y j e d n a k w y ją tk i te g o ro d za ju , że j e d n a rodzina m a n a u s łu g i k ilk a gniazd, p ołączonych ze sobą k u r y ta r z a m i; sp o ty k a się również w ręcz p rze c iw n e stosu nki, t. j. jed n o gniazdo za m iesz k u je k ilk a rodzin, m o g ą ­ cych należeć n a w e t do ró żn y ch g a t u n ­

n y ch ocldaw na przez ro z m a ity c h a u to ró w p o d ró ­ ży

i

k sią że k dla m ło d zieży — są one zn an e p o ­

w szech n ie. (P rz y p . red.).

ków. N iektóre zn o w u nie b u d u ją sobie gniazd, lecz z a jm u ją gniazda opróżnione lub w p ro s t z m u s z a ją właścicieli do o p u ­ szczenia w łasnego m ieszk an ia.

Pom im o bardzo w ie lu spra w o zd a ń o b u ­ d ow lach term itó w , w iad o m o ści nasze są jeszcze dosyć niedokładne. Opisy po­

dró żn y c h o g raniczają się po n ajw iększej części do pow ierzchow nej c h a r a k t e r y s t y ­ ki fo rm y z e w n ę trz n ej, g d y ty m c z ase m u rzą d z e n ia w e w n ę trz n e , s u b te ln ie jsz a s tr u k t u r a , gen eza i t. d. b y w a ły d o ty c h ­ czas bardzo mało u w zględniane.

W obec tych n iez u p e łn y c h wiadomości tru d n o podać h is to r y ę ro zw oju gniazd, n a k tó re j p odstaw ie m ożnaby j e u s y s t e ­ m atyzo w ać. T rz e b a b y przede w sz y s tk ie m znać sposób budow ania, urzą d z e n ie i m a ­ te ry a ł budow lan y.

Gniazda nieskoncentrowane. Ze w zg lę d u n a k o n s tr u k c y ę g niazda podzielić m ożna na dwie grupy, będ ące względem siebie w zw iązku gene ty c z n y m : n a n ie s k o n c e n ­ tro w a n e i sk o n c en tro w a n e . Pie rw sz e z nich należy uw a ż a ć za pierw o tniejsze, są bow iem mniej złożone. C h a r a k t e r y ­ z u ją się tem, że nie są w y ra ź n ie oddzie­

lone od środow iska, w ja k i e m się z n a j­

dują, a tw o rzy j e u k ła d n ie re g u la rn ie p rz e b ieg a ją cy c h k a n a łó w lu b k anałów i komór; n a s tę p n ie b r a k tu k o n c e n tr a c y i sz ere g u oddzielnych w a rs tw , j a k ą z n a j ­ d u jem y w ty p ie dru gim . Są one w g łó­

wnej części drążone w p e w n y m ośrodku, np. drzew ie lub ziemi. N iekiedy ściany chodników b y w a j ą p o k r y te ciem ną lub j a s n ą m niej lub więcej g r u b ą w a r s tw ą masy, k t ó r a j e s t p r o d u k te m m ie s z k a ń ­ ców. Za p ierw o tn o śc ią tej g r u p y gniazd p rze m aw ia i ta okoliczność, że w y k o ­ n a w c a m i ich są przede w sz y s tk ie m t e r ­ m ity z rodzajów n ajniższych w sy stem ie.

Należą tu n ie k tó re g a tu n k i południow o­

a m e ry k a ń s k ie i p o łu d n io w o -e u r o p e js k ie (Calotermes).

Ze szczególnem u p od ob a n ie m n a p a s tu ją one d rz e w a żywe, p raw ie zupełnie z d ro ­ we, w s k u t e k czego w g o sp o d a rstw ie le- śnem i ogrodow em w y r z ą d z a ją znaczne szkody. D rą ż ą chod nik i w p e w n e m od­

daleniu od p o w ie rz c h n i pnia, zapew ne

w celach oc h ro n n y c h przed n ie p r z y ja ­

(8)

WSZECHSWIAT

ciółmi i w p ły w e m a tm o sfe ry , c ią g n ą c e się zazwyczaj na g r a n ic y d r e w n a i r d z e ­ nia.

N iek ied y z d a rz a się, że k ilk a g a tu n k ó w z a m iesz k u je to sam o drzewo; w t a k i c h raz a c h c h o dnik i o d d z ie ln y ch g a tu n k ó w są od siebie o d g ran ic zo n e zazw yczaj w ta k i sposób, że j e d n e z a jm u ją głębsze części d rze w a inne zaś b ard ziej z e w n ę ­ trzne.

Tego ro dzaju g n iaz d a b u d u j ą rów nież n ie k tó r e te r m ity , z a jm u ją c e w y ższe m ie j­

sce w s y s te m a ty c e ; t a k np. g n ia z d a Ter.

lucifugus, z a m ie s z k u ją c e g o E u r o p ę po- lud., niew iele różnią się od C alo term es;

ale obok ty p o w e g o , g ę s te g o l a b i r y n t u chod n ik ów s p o ty k a m y pew ien postęp, gdy ż T. lu cifu g u s nie o g ra n ic z a się j e d y ­ nie do d r ąż e n ia lecz b u d u je tak ż e z g li­

n y i trocin d r z e w n y c h k r y t e k u r y ta r z e . W te n sposób s ta n o w ią one prze jście do gniazd wyżej zróżnico w a n y ch .

J a k j u ż w s p o m n ie liśm y , g n ia z d a nie- s k o n c e n tro w a n e z n a jd u ją się ta k ż e w zie ­ mi. A n oploterm es, C a p r ite rm e s , L euco- te r m e s i n ie k tó re g a tu n k i E u t e r m e s d r ą ­ żą w ziemi mniej więcej głęb o k ie c h o d ­ n ik i i k o m ory, p r z e b ie g a ją c e l a b i r y n t o ­ we, p o dobnie j a k p o p rze d n ie w drzew ie.

Owady te z u p o d o b a n ie m d la w ię k sze g o b e z p ie c z e ń s tw a z a k ła d a ją g n ia z d a pod k a m ien iam i. O s z czegó łach t y c h m ie sz ­ k a ń p odziem nych m a m y je s z c z e m ało wiadomości; zd a je się j e d n a k , że z a c h o ­ dzą t u sto so w nie do g a t u n k ó w w ielk ie różnice, że b y w a j ą g n ia z d a pojedy ń cze, j e d y n i e d rąż o n e i ta k ie , w k t ó r y c h z n a j ­ d u ją się p r a w d z iw e g a le r y e , ś c ia n y i po ­ wały.

Na szczególn ą w z m ia n k ę z a s ł u g u j ą g n ia z d a te r m itó w h o d u j ą c y c h g rz y b k i, k tó re n ie w ą tp liw ie s ta n o w ią n a jw y ż s z y s to p ie ń g n iaz d n ie s k o n c e n tr o w a n y c h . Z głó w n ego cho d nika, n ie r e g u la r n ie p r o ­ w ad zącego do głębi ziemi, r o zc h o d z ą się h o ry z o n ta ln ie niskie k om ory; w w iększej głęb o k o śc i n a p o ty k a się o b sz ern e , g ą b ­ c z aste p r ze strz e n ie , p rze z n a c z o n e n a h o ­ dow lę grzy b k ó w . Ta fo rm a g n ia z d w y ­ k a z u je u d e rz a ją c ą a n a lo g ię z g n ia z d a m i m ró w ek , h o d u ją c y c h g r z y b k i (A ttini).

Gniazda skoncentrowane. Gniazda sk o n ­ c e n tro w a n e c h a r a k te r y z u ją się w yra ź n em o d granic ze n ie m od śro d o w isk a i ułoże­

n ie m w s p ó łśro d k o w em k ilk u w a rs tw do­

koła k om o ry c e n tra ln e j.

S tosunkow o j a s n y pogląd n a b u d o w ę ty c h g niaz d zaw dzięczam y Holm grenow i, k t ó r y n a p o d sta w ie licznych b a d a ń wr A m e ry c e południow ej podał analizę la b i r y n tu n apozór n ie r e g u la r n ie przeb ie­

g a ją c y c h k a n a łó w i kom ór i przez p o ­ r ó w n a n ie k r y ty c z n e n a jr o z m a its z y c h form oznaczył hom ologie poszczególnych czę­

ści s k ła d o w y ch gniazda.

T ypow e gniazdo sk o n c e n tro w a n e w y ­ g ląd a j a k następuje:

W ś r o d k u z n a jd u je się t. zw. k o m o ra c e n tra ln a , prze z n a cz ona dla p ary k r ó ­ lew skiej;

t ę otacza dość g r u b a w a r s tw a , z a w ie ­ ra ją c a liczne, szerokie k om o ry „dziecin­

ne “ n a j a j a i pokolenie najm łodsze;

n a niej g r u p u je się rów nież g r u b a w a r ­ s tw a w iększych, o k r ą g ły c h komór, p rz e ­ z n a czonych dla l a r w s ta r s z y c h , o so b n i­

k ów u s k rz y d lo n y c h , lub n a hodowlę g r z y b k ó w i t. d. (w a rs tw a „ m ie s z k a ln a 14 lub ,,ogrodow a“);

p o te m n a s tę p u je w a r s tw a cieńsza, za­

w ie ra ją c a liczne sz ere g i m n ie js z y c h k o ­ m órek;

o s ta t n ia zaś, z e w n ę trz n a j e s t spo ista i o k r y w a całe gniazdo j a k o pancerz.

Co" do k o n s y s te n c y i poszczególnych w a rs tw , to n a le ż y na d m ie n ić , że t w a r ­ dość ic h i w y tr z y m a ło ś ć w z r a s ta k u środ ­ k o w i tak , że k o m o rę c e n tr a ln ą m ożna w y łu sz cz y ć jako b a rd z o t w a r d ą kulę;

p r z y te m w y trz y m a ło ś ć w a r s tw y o k r y w a ­ jąc e j jeszcze j e s t t a k znaczna, że nie za­

ła m u je się n a w e t pod ciężarem k ilk u c e n tn a ró w , a bydło, p a sąc e się w okoli­

cach zasia n y ch k o p c o w a te m i gn iazdam i, może bezpiecznie n a nie się wspinać.

W yżej o kreślone t y p o w e g n ia z d a s k o n ­ c e n tr o w a n e n a le ż ą j e d n a k do wyjątków".

N ajczęściej u le g a ją one p e w n y m mody-

flkacyom, zależny m od p o trzeb specyal-

n y c h , od p r z y s to s o w a n ia do oto czenia

i od w ie k u gniazda. Zboczenia te m ogą

iść w ro z m a ity c h k i e r u n k a c h i ścią g a ć

się zarów no do formy, j a k do ilości

(9)

WSZBCHS WIAT

i g rubości w a r s tw i do położenia kom o­

ry królew sk iej. L iczba w a r s tw może być z re d u k o w an a n a w e t do dwu, k o m o ra zaś c e n traln a n iek ie d y b y w a p r ze su n ięta do w a rs tw in n y c h lub też może je j b ra k o ­ wać zupełnie.

Metody budowania. P r z y p a t r z m y się t e ­ raz m etodom b u d o w a n ia gniazd. J a k ju ż wiemy, za m a t e r y a ł służy ziem ia albo tro ciny d rze w n e lub też obie m a te ry e razem .

Głównie o to będzie n a m chodziło, co j e s t p rzy c z y n ą , że b u d o w le t y c h ow a­

dów są w n ie z w y k ły sposób w ytrzy m a łe , zwłaszcza budow le ziem ne. N ie ste ty , b r a k nam dokład n iejszy ch wiadom ości w tej ciekawej k w e s ty i. Do dziś w iem y na pewne to tylko, że za k it, łączący syp k i m a te ry a ł, słu żą w y dzieliny sa m y c h ow a­

dów. Nie w iem y j e d n a k , n a j a k ie j d ro ­ dze sy p k i m a t e r y a ł zapom ocą k i tu bywa p rze m ie n ia n y w m asę tw a r d ą i s p rę ż y ­ stą. Z nam y w p raw dzie szereg faktów zaob se rw o w an y c h , ale są one t a k różno­

rodne, że tru d n o z teg o chaosu stw o rz y ć p og ląd j a s n y . W d o d a tk u o b serw acy e te przew ażnie o dnoszą się do n a p ra w y wyłom ów w g n iaz d a c h i b u d o w y galeryj, a nie do postępow ej b u d o w y gniazd.

A w łaśnie n ie k tó re f a k t y każą się n am dom yślać, że m e to d y w t y c h d w u r a ­ zach m o g ą b y ć różne. R ozm aitość w spo­

sobie b u d o w a n ia j e s t t a k znaczna, że n a ­ w e t te sa m e g a t u n k i s to s u ją różne m e ­ tody.

N a p o d s ta w ie d o ty c h c z a so w y c h obser- wacyj, k tó re , j a k w ie m y , pod w zględem ja k o śc io w y m są bardzo szczupłe, Iv ar

o

F r a g a r d h p o k u s ił się s tw o rz y ć p ogląd n a tę k w e s ty ę .

P rz y p u s z c z a on, że m a t e r y a ł surow y, t. j. ziem ia lu b drew no, b y m o g ły być użyte do b u d ow y, m u s z ą w p ie rw przejść przez n a rz ą d y t ra w ią c e , gdzie zm ien iają się k o m p le tn ie ta k , iż, j e ś l i to było d r e ­ wno, nie p o zo stają n a w e t ślady s t r u k t u ­ ry; w te n sposób m a t e r y a ł su ro w y , p o d ­ d a n y d z ia łan iu m e c h a n ic z n e m u i c h e m i­

cznem u, może b y ć albo w p ro s t u ż y ty do budow y albo też, w ydzielony, b y w a je s z ­ cze raz w p y s z c z k u lub też w w olu w y ­

73

tra w io n y śliną i w y r z u c a n y w postaci papki, j a k o m a te ry a ł gotowy.

Znam y oprócz te g o w y pad ki, szczegól­

nie podczas n a p ra w y wyłom u, kied y r o ­ b otnicy nie u ż y w a ją p apki w ytraw io n e j lecz w p ro st zbie rają o k ru sz y n y z p o tłu ­ czonej ściany i przy m o c o w u ją j e do s t a ­ reg o m u ru zapomocą w ydzielin p yszczko ­ wych.

Geneza i filogeneza gniazd. Należy się jeszcze z a sta n o w ić n a d po w sta w a n ie m t a k poszczególnych gniazd, j a k też n a d ich filogenezą.

P ie rw sz ą k w e s t y ą zajm ow ali się S m e a th m a n , a w o s ta tn ic h czasach I. Fra-

o _

g a rd h , czyniąc s tu d y a nad budowlami ziemnemi, F. Muller zaś n a d te rm itam i, z a m ieszkującem i drzew a. Tak dwaj p ie r­

wsi j a k i o s ta tn i tłu m a c z ą w n a s t ę p u j ą ­ c y sposób.

Z awiązki g n iazd a p o w s ta ją z reg u ły w s k u t e k d r ąż e n ia w ziemi lub też w d r z e ­ wie kom ór i łączący ch j e kanałów, w y ­ b r a n a zaś ziemia b y w a w yno szo na k a n a ­ łem g łó w n y m n a p ow ierzchn ię; w te n sposób tw o rzy się n a d gniazdem m ały kopiec; k ie d y zaś ze w z ro ste m kolonii zachodzi po trz e b a pow iększenia liczby komór, w t e d y w u tw o rz o n y m n a sy p ie znowu d r ą ż ą kom ory i k u r y ta r z e , a zie­

m ię w y n o s z ą n a pow ierzchnię i w te n sposób stopniow o kopiec coraz wzrasta, a kiedy cały w y p e łn i się kom oram i i k a ­ nałam i, w t e d y te r m it y ro zszerzają je k o ­ sztem przeg ró d, k tó re coraz cienieją, do­

chodząc do cienkości papieru, co daje się z auw ażyć zwłaszcza w gn iazd ach s t a r ­ szych. P o w ię k sz an ie g n iaz d nie polega oczywiście je d y n ie n a drążeniu, ale j a k j u ż wyżej zaznaczyłem , rów nież i n a b u ­

dowie w ścisłem tego słowa znaczeniu.

Ziemia w y b r a n a z przegród m iędzy k o ­ m o ram i często b y w a z a stę p o w a n a ścianą sz tu c z n ą z m asy odpowiednio p r z y r z ą ­ dzonej i t ą drogą gniazdo o ś c ia n a ch n a ­ tu ra ln y c h zmienia się stopniowo w s z tu ­ czne.

W ła śn ie to s top nio w e prze k s z ta łca n ie tłu m a c z y nam w ie lk ą różnorodność gniazd;

j e d n e s p o ty k a m y w yłącznie drążone, in ­

(10)

74 W SZECHŚW IAT Nk 5

ne na pół drążone, a w połowie s z tu c z ­ ne, inne zno w u w całości b u d o w a n e .

S t u d y u ją c i a n a liz u ją c d o k ła d n ie b u ­ dowę gniazd, H o lm g re n w y p r o w a d z ił ich filogenię. G niazda w ie lo w a rs tw o w e roz­

w inęły się z je d n o w a r s t w o w y c h , a raczej z n ie s k o n c e n tr o w a n y c h , lecz rozwój te n H o lm g re n łąc z y z r o d z a je m m a te ry a łu ; p rz y jm u je , że p ie rw o tn e m i są budo w le z iem ne, dalej m ie sz an e z d r e w n e m , a w k o ń c u czysto k a rto n o w e . N ależy j e d n a k w pro w adzić t u p o p ra w k ę , g dy ż z n a m y g n ia z d a w y łącznie ziem ne, dalek o b a r ­ dziej złożone niż n ie k tó r e w y łą c zn ie k a r ­ tonow e. Z a te m rozwój ich m u sia ł się od b y w a ć w k i lk u k i e r u n k a c h , a raczej niezależnie od m a te ry a łu .

Budowle uboczne. Mówiąc o g n iaz d a c h j a k o bu d o w la c h , n ależy w spom nieć, że oprócz ty c h t e r m i t y ró w n ie ż sp o rz ą d z a ją n a p o w ie rz c h n i ziemi g a le r y e k r y te , pod k tó r y c h osłoną w y b i e r a j ą się r o b o tn ic y w t o w a r z y s tw ie żo łnierzy po ż yw n o ść lu b m a t e r y a ł b u d o w la n y . G alerye te b io­

r ą p o c z ąte k od o tw o r u k a n a łu po dziem ­ nego, c ią g n ą c e g o się od w n ę t r z a g niaz d a , a p r z e b ie g a ją n ie k ie d y n a b a rd z o d a le ­ kich p r z e s trz e n ia c h , w b a rd z o r z a d k i c h w y p a d k a c h k ończąc się u celu otw orem , częściej zaś w d z ie ra ją się do p e w n y c h p rze d m io tó w , k t ó r y c h w n ę tr z e m a by ć w y b ra n e .

J a n Golański.

(D ok. nast.).

R Y S Z A R D H E R T W IG

O N O W Y C H Z A G A D N I E N I A C H W B A D A N I A C H K O M Ó R K I .

(Dokończenie).

C iekaw e są o b s e rw a c y e n a d z m ie n n o ­ ścią ro zm iaró w ch rom o zo m ó w po d czas b r ó zd k o w a n ia , g d y u w z g l ę d n im y p r z e b ie g j e g o w czasie.

J e s t rzeczą p o w s z e c h n ie w ia d o m ą , że, im dalej p o s tę p u je b ró z d k o w a n ie , t e m wTolniej k o m ó rk a się dzieli; k a ż d y n a s t ę ”

p n y podział w y m a g a więcej czasu niż p o ­ przedni. W e d łu g tablicy III dla S tro ng ylo - c e n tr o tu s liyid us u p ły w a 45 (41) m in u t m ię d z y p ie rw s z y m podziałem a d ru g im , 40 (42) m iędzy d ru g im a trzecim , 53 (57) m ię d z y trzecim a c z w a rty m , 89 (88) m ię­

dzy c z w a rty m a p ią ty m , 110 m in u t m ię ­ dzy p ią ty m a s z ó sty m i t. d.

T A B L IC A I I I . I s p o s t r z e ż e n i e .

a b C d e f

2 25 m in u t 45 m in. 20 m in.

4 10 m in u t 20 » 10 5 „ 45 m in.

8 5 15 15 n 5 , 40 „

16 15 » 15 20 3,4 „ 53 „

32 35 20 30 n 4,3 » 89 „

61 55 22 >} 30 3 , 110 ,

I I s p o s t r z e ż e n i e .

2 18 m in u t 42 min. 18 m in.

4 11 m in u t 16 10 4 n 41 m in u t

8 6 n 17 » 14 5 42

16 20 » 15 J5 18 4 57

32 64

35

54 n 24 » 25 » 4 }) 88

D w a sz ere g i sp o s trz e ż e ń o p rze b ie g u w czasie poszczególnych faz brózd ko w a­

n ia j a j a jeżo w có w (w edług Rhody E rd - m ann). K olu m na a; s t a d y a b r ó z d k o w a ­ nia; b: czas u b ie g ły od p o p rze dnieg o po­

działu do k o ń c a fazy g w ia z d y m ac ierz y ­ stej; c: od g w ia z d y m a c ie rz y s te j do g w ia ­ zdy podw ójnej; d: od g w ia z d y podwójnej do p o w s ta n ia h a n tli; e: od p o w s ta n ia han- tli do końca; / : t rw a n ie całego podziału.

C ie k a w ą j e s t rzeczą, j a k i u dział w tem o pó źnieniu m a ją różne fazy p ro ce su po ­ działowego. W ty m celu ro zró ż n im y n a ­ s tę p u ją c e okresy: 1) od k oń ca poprzed­

niego podziału do fazy g w ia z d y m a c ie ­

r zy ste j; 2) od tej o sta tn ie j do g w ia z d y

podw ójnej; 3) od tej o sta tn ie j do u t w o ­

r z e n ia h a n tli chrom ozom ow ych; 4) od tej

o sta tn ie j do k o ń c a podziału. Pierw szej

fazie p rz y p a d a w udziale p r a c a ch e m icz ­

na, p rzy g o to w a n ie m a t e r y a ł u n ie z b ę d n e ­

go n a chrom ozom y; d rug ie j i trzeciej

u g r u p o w a n ie m a t e r y a ł u w chrom ozom y

i ich podział; c z w a r t e j —m e c h a n ic z n a p r a ­

(11)

.Mo 5 WSZECHSWIAT 75

ca podziału p ro to p la zm y . Z podanej t a ­ blicy w idzim y, że o s ta tn ia faza zmienia się bardzo mało, i raczej z k ażd ym p o ­ działem s ta je się krótszą, T rw a n ie d r u ­ giej i trzeciej raz e m w z ię ty c h pow iększa się, lecz nieznacznie. A z a te m opóźnie­

nie podziału j e s t spow odow ane p raw ie w yłącznie przez pierw szą fazę, n a k tó rą w e d łu g m nie p rzy p a d a w y ró w n y w a n ie napięcia jąd ro p la z m y , p rac a chem iczna kom órki. J e s t to p o tw ie rd z e n ie powyżej w y ra ż an e g o p o g lą d u naszego, że p ow ięk­

szenie się s to s u n k u ją d r o p la z m y w y w o ­ łuje opóźnienie w podziale kom órki. J e s t to te m ciekaw sze, że w ty m razie s k u t ­ kiem s p e c y a ln y c h w łaściw ości b a d a n eg o o b je k tu w y łą c z o n y j e s t je d e n z c z yn n i­

ków, k t ó r y w z w y k ły m podziale, np. u p ierw o tn iak ó w , zaciem nia ja s n o ś ć re z u l­

ta t u . M ianowicie pow iększenie s to s u n k u j ą d r o p la z m y pow o du je p rz y ro s t wielkości podziałowej kom órki, a więc w y m a g a w y k o n a n ia w iększej p racy . Pod czas p r o ­ cesu b r ó zd k o w a n ia n a to m ia s t za k ażdy m n o w y m podziałem s to s u n e k ją d ro p la z m y się pow iększa, wielkość zaś kom órki, a w ięc i n ie z b ę d n e j p r a c y zm niejsza się.

Pom im o to, podział się opóźnia.

Ciekaw e i o d rę b n e m ie jsc e pod w z g lę ­ dem w ielkości chrom ozom ów oraz swego trw a n ia z a jm u je drugi z rzęd u podział.

C hrom ozom y są n ie w sp ó łm ie rn ie małe, czas z u ż y ty n a u tw o rz e n ie m a te ry a łu bardzo długi. Być może, że m a m y tu n a d e r ciekaw e działanie n a s tę p c ze w doj­

rzałej i niezapłodnionej k o m ó rc e jajo w e j, k tó r a ze w zględu n a sw oję b u d o w ę spe- cyalnie b y ła u zd o ln io n a do podziału, a długo p o z o s ta w a ła w s ta n ie spoczynku.

M usim y t u przypuszczać, j a k to ju ż z re ­ sztą było p rz e d n a m i uczyn io ne, d z ia ła ­ nie czy nn ik ów h a m u ją c y c h , zupełnie od­

rę b n y c h , d o tą d n ie z n a n y c h i bardzo t r u ­ d n y c h do pokonania, o czem świadczy fakt, że podczas pierw szego podziału od chwili połączenia się p le m n ik a z j a je m do s ta d y u m WTzeciona u p ły w a dłu gi okres czasu.

W y c h o d zą c z założenia o s to s u n k u j ą ­ droplazm y, chciałem p rz e d s ta w ić teo ry ę podziału k o m ó rk i i w ykazać, że poprzeć

j ą m ożna n a d e r ścisłem i b a d a n ia m i i do­

świadczeniam i.

J e s t e m przek o n a n y i n a to p r zy g o to ­ w any, że moja te o r y ą n a p o tk a silny opór.

P r a g n ą łb y m jedy nie, aby nie odrzucono jej za j e d n y m zam achem , je ś li j a k ie ś po­

szczególne p rz y p a d k i nie dadzą się o d r a ­ zu n a g ią ć do sch em a tu . N a w et w sferze zjaw isk nieo rg anicznych są o d stę p stw a od m a te m a ty cz n e j prawidłowości, gdyż działanie pewnej siły może b y ć mniej lub więcej z a m ask ow ane przez p rze c iw ­ działającą siłę; a o ileż łatwiej dziać się to może w dziedzinie z ja w isk org an ic z ­ nych, daleko bardziej skom plikow anych.

J a sam m ógłbym n a ty c h m ia s t p r z y to ­ czyć w ielkie tru d n o śc i, ja k i e się mojej teoryi n a s tr ę c z a ją , ale jed nocześn ie w s k a ­ zać sposoby, ja k ie m i praw dopodobnie d a ­ łoby się je usunąć. T ru dn ości te tk w ią w tem, że poza p odziałem i p ą c z k o w a ­ niem is tn ie ją inn e drogi w z ro s tu i r o z ­ m n a ż a n ia komórki. Mam tu na myśli ol­

b rz y m i w z ro st k om órek , jak i się zdarza u n ie k tó ry c h pierw o tniaków , w j a j a c h zw ie rz ę cy c h i t. p. P oczątkow o małe, k o ­ m ó rk i te rosną s k u tk ie m o dżyw iania się, lecz się n ie d z ie lą , j a k k o lw ie k n ależałob y oczekiw ać zmian w ty m k i e r u n k u w s to ­ s u n k u jąd ro plazm y. D w a są rodzaje k o ­ m ó re k olbrzym ich: popierwsze, o wielu ją d r a c h , t. zw. s y n c y tiu m ; podrugie, o j e - dn em dużem j ą d r z e . Co do pierw szego rodzaju, w y ja ś n ie n ie nie n a p o ty k a t r u ­ dności. Są to odm ia n y lub zab u rz e n ia w n o r m a ln y m podziale, k tó re możemy w y w ołać sztucznie, k tó re tłu m a c z ą się tem , że bodziec, d a n y przez napięcie j ą ­ d roplazm y, w ys ta rc z a , ab y w yw ołać po­

dział j ą d r a , lecz n ie d o s ta te c z n y j e s t, a b y pobudzić do podziału protoplazmę. P r z y ­ czyna tk w i bądź w tem, że bodziec j e s t nied o sta te c zn ie in te n s y w n y , bądź w tem , że protopla zm a nie po siada dość e n e rg ii aby n a bodziec zareagow ać. W y d a je mi się, że jedn o c z e śn ie otw iera się prze d n a m i p e r s p e k t y w a w y ja ś n ie n ia pochodze­

n ia d ru g ie g o ro d za ju k o m ó re k o j e d n e m

wielkiem jąd rz e, że w ty m właśnie k ie ­

r u n k u z m ie rz a ją wsk azó w ki, zdob y te d r o ­

gą doświadczeń. Gdy w y w o łu je m y s z t u ­

czne dziew orództw o za p o śre d n ic tw em

(12)

76 W SZECHSW IAT '.Ne 6

s ła b y c h bodźców, w id z im y n i e j e d n o k r o t ­ nie, że w praw dzie p ętlice c h ro m a ty n o w e się ro zszczepiają, lecz zaraz z le w ają się z p o w ro te m w je d n o j ą d r o , ta k , iż po­

dział nie n a s tę p u je . Je śli z jaw isk o to p o w ta rz a się w ie lo k ro tn ie , p o w s ta ć m ogą olbrzym ie ją d r a , k tó r e nie u s tę p u j ą pod w z g lę d e m w ielkości lis tk o m z a ro d k o w y m j a j a . Te d o św ia d c z e n ia w y k a z u ją , że o l­

b rz y m ie k o m ó rk i o o lb rz y m ic h j ą d r a c h p o w s ta ły z m a ły c h je d n o j ą d r o w y c h w ten sposób, iż pery o d y c z n ie n a s tę p u ją c e n a ­ pięcia ją d ro p la z m y w y r ó w n y w a ją się przez pom nożenie ilości c h r o m a ty n y , lecz

bez podziału pro to plazm y i ją d r a .

Zachodzi p y ta n ie , czy m o żn a w y k a z a ć w je d n o ją d ro w y c h k o m ó rk a c h , k t ó r e n o r ­ m aln ie r o sn ą do o lb rz y m ic h ro zm iarów , to p e ryo dy c z ne w y r ó w n y w a n ie się n a p ię ­ cia ją d r o p la z m y ? J a k k o lw ie k nie b y ły d o ty ch c z a s do k o n a n e żadne odpow iednie dośw iadczenia, m o że m y c z erp a ć d o w o d y w p r o s t z przy rod y , gdzie z a c h o d z ą a n a ­ logiczne z ja w isk a . C a rn o y i L e b r u n w s k a z a li p e w n ą p e ry o d y c z n o ś ć p r z e m ia n j ą d r a w j a j u płazów . G iard ina, b a d a ją c ow ogenezę D y tisc u s , znalazł, że po o k r e ­ sie podziałów, podczas k t ó r y c h ro zw ija się z je d n e j k o m ó rk i p i ę tn a ś c ie k o m ó re k żółtka i je d n o j a j k o zdolne do z a p ło d n ie ­ nia, n a s tę p u j e z w y k ły o k re s w z r o s tu ko­

m ó re k płciowych. W t y m o k resie w j ą ­ d r a c h k o m ó re k ż ó łtk a k i lk a k r o tn i e n a ­ s tę p u j e n ie k o m p le tn y podział, ko ń c z ąc y się p o w ro te m do j e d n e g o j ą d r a ; c hrom a- t y n a u k ła d a się w t e t r a d y , k tó r e z a n ik a ­ ją , a z s u b s ta n c y i ich tw o r z y się sia tk a . Ś la d p o d o b n y c h z ja w is k zachodzi ró w n ież w ja ju .

Być może, że d ą ż en ie m do podziału m o­

żna rów nież w y ja ś n ić t a k często w n a u ­ kow ej lite r a tu r z e o p is y w a n e tw o rze n ie się po d w ó jn y c h pętlic, t. zw. s ta d y u m

„ d ip lo to e n e “ k o m ó re k płcio w y ch , d o t y c h ­ czas u w a ż a n e za s p rz ę g a n ie pętlic. W i a ­ domo, że s ta d y u m to z a p o cz ą tk o w u je , t a k w^ażny dla naszej s p ra w y , o k res w z r o s tu ow o cytów i s p e im a to c y tó w , w k tó re g o p o c z ą tk u ilość p ętlic r e d u k u j e się do po­

łowy. S ta d y u m to j e s t n ie s ły c h a n ie cie­

k a w e d la og óln y ch z a g a d n ie ń o kom órce.

Kom órki, k tó re dzieliły się n i e p r z e r w a ­

nie, p r z e s t a j ą się n a ra z ro zm n ażać i za­

c z y n a ją rosnąć. Prob ow an o w y tłu m a c z y ć to u d e rz a ją c e zjaw isko j a k o ustrój celo­

wy: ja jk o rośnie, a b y p rzygo tow ać nie­

z b ę d n y m a t e r y a ł dla nowego organizm u.

M usim y ta k ie tłu m ac z e n ie odrzucić; nie j e s t ono p rzy c z y n o w e m w y ja śn ie n iem , gdyż nie w s k a z u je t y c h z ja w is k k o m ó r­

kow y ch, k tó re b y w yw oła ły p o w s ta n ie owego celowego u stroju; n a dom iar, d a ­ łoby się ono zastosow ać do owogenezy, ale nie do sp e rm a to g e n e z y . P le m n ik i r o s n ą również, ja k k o l w i e k rozwój ich zm ierza we w ręcz p r z e c iw n y m k ie r u n k u , niż rozwój ja ja : do u tw o r z e n ia możliwie m ały c h i możliwie ru ch o m y c h elem entó w . W e d łu g mnie, okres w z ro s tu k o m ó re k płciow ych m ożn ab y p r z y ró w n a ć do s ta n u d e p re s y i p ierw otniak ów . Po okresie e n e r ­ gicznego r o z m n a ża n ia się n a s tę p u je u p ie r ­ w o tn ia k ó w ok res zupełnego w s trz y m a n ia pro cesów p r z y s w a ja n ia i rozm nażania.

W rozw oju k o m ó re k p łciow ych n a s t ę p u ­ j e rów n ież o k res depresyi, lecz z t ą r ó ­ żnicą, że p r z y s w a ja n ie o d b y w a się w d a l ­ szym ciągu. Dalsze b a d a n ia tej, t a k po m aco sz em u t r a k to w a n e j, d zied zin y ro z ­ m n a ż a n ia praw d op od ob nie p o tw ierd z ą ten pogląd. D o k ła d n e p o m ia r y m uszą u s t a ­ lić, czy, podo b nie ja k u p ierw o tn iak ó w , ro zm na ża nie j e s t p o w s trz y m a n e przez s to p n io w y p r z y r o s t s to s u n k u j ą d r o p l a ­ zm y x).

T a k a częściow a d epre sy a , to zachow a-

!) P rz e d p ię ciu la ty ju ż w padłem na m yśl, że o k res w z ro stu j a j a je s t w y w o ła n y p rze z p o ­ d z ia ły p o ronione; w te d y m ianow icie, g d y spo­

s trz e g łe m , ja k ie tru d n o śc i s ta w ia m ojej te o ry i p o d ziału k o m ó rk i istn ie n ie o lb rzy m ich k o m ó rek o o lb rzy m ich ją d ra c h . M yśl m o ja znalazła po ­ p a rc ie w b ad a n ia ch C arn o y i G iard in a. G dy m ia ­ łem p o te m sposobność poznać p ięk n e p re p a ra ty d -ra P o p o w a i d -ra W a siliew a sta d y u m diplotoe- n e w ja ja c h P a lu d in a i k o m ó rk ac h ją d r a u P e - rip la n e ta , doszedłem do p rze k o n an ia , że sta d y u m to j e s t cech ą p ie rw sz e g o p o ro n io n eg o podziału.

K o le g a H a e c k e r zw ró cił m oję u w a g ę n a to, że

j u ż przed e m n ą W o lte re c k , b ad a ją c ow ogenezę

u C ypris, sp ro w ad ził zjaw isk o p o d w ó jn y c h ch ro ­

m ozom ów w sta d y u m d ip lo to e n e do p ro ce su

n ie u d a n e g o p odziału; lecz n ie w y c ią g n ą ł stą d

k o n se k w e n c y i d la w y ja ś n ie n ia o lb rzy m ich ro z ­

m ia ró w n ie k tó ry c h kom órek.

(13)

WSZECHSWIAT

nie zdolności w z r o s tu każe przypuszczać, że w m asie j ą d r a zaszły z m ia n y n ie ty l­

ko pod w z g lę d em p rz y ro s tu , lecz j a k o ­ ściowe, że do poprzedniej, w pełni władz będącej c h r o m a ty n y p r z y łą c z y ła się i n ­ na, „ tro fo ch ro m a ty n a ", um ożliw iająca w yłącznie w zrost. P o d o b n ą dw oistość s u b s ta n c y i ją d r o w e j stw ie rd z ić m ożna we w s z y s tk ic h w ie lk ic h je d n o ją d ro w y c h k o ­ m órkach, a rozpoznać j ą łatw o po sposo­

bie, w j a k i o d b y w a się podział ko m órk i—

o lb rz y m a n a w iele kom órek m ałych, W b a d a n iu t y c h z ja w is k n iem ożna się o g raniczać do t a k s p e cyalneg o p r z y p a d ­ ku, j a k za ch o w a n ie się j a j a zwierzęcego;

należy u w z g lę d n ić obfity m a te ry ał, j a k i p rz e d s ta w ia ją pierw o tniaki, R a d yo lary e i G re g a ry n y . W szęd zie, pomimo różno­

ro dności szczegółów, w id zim y je d n ę za­

s a d n ic z ą cechę: że m niej czy więcej z n a ­ czna część j ą d r a , w ła ś n ie tro fo ch ro m a- ty n a , zanika, a r e s z ta dopiero zo staje zu­

ż y ta n a w y tw o rz e n ie j ą d e r pochodnych.

W y so ce c ie k a w ą j e s t rzeczą o bserw ować, j a k zm ienia się w poszczególnych p rzy ­ p a d k a c h s to s u n e k w z a je m n y t y c h d w u c h ro m a ty n . U R a d y o la ry j p ra w ie cała m a s a z ostaje o bróco n a n a w y tw o rzen ie j ą d e r zoospor, d r o b n a c z ą s tk a zanika.

W rę c z o d m ie n n ie rzecz się m a z ja ja m i, zw łaszcza z dużem i j a j a m i Płazów. Ś ro d ­ ko w e m iejsce z a jm u ją tu G re g a ry n y , k t ó ­ re swój p r o to m e r y t zaw dzięczają trofo- c b ro m a ty n ie .

U siłu ją c pogodzić p o w s ta n ie i p r z e ­ k s z ta łc e n ie k o m ó re k olbrzym ich z te o r y ą o s to s u n k u j ą d r o p la z m y , p rzek ro c zy łe m z a k re s n in iejszy ro z p ra w y . Z am iarem m o im było w yka z a ć , j a k dalece tera z j u ż m o że m y w g lą d a ć w życie kom órki, i j a ­ kie p o n ę tn e p e r s p e k t y w y o tw iera ją się p rzed n a m i n a przy sz ło ść dzięki d o s tę p ­ n e m u ś c isły m m e to d o m pom iarów i do­

ś w ia d cz e ń b a d a n iu ilościowemu części sk ła d o w y c h kom órki. P o r u s z a ją c sp ra w ę wielkich k om órek, p o trą c iliś m y o dzie­

dzinę c e ch ja k o ś c io w y c h j ą d r a . N a d e r w d zięcznem z a d a n ie m b y ło b y i tę dzie­

dzinę o b jąć je d n o l it e m b adaniem . W szak badanie k o m ó rk i stało się w n o w sz y c h czasach u lu b io n ą dziedziną n a u k i i nie m ało m am y pod t y m w z g lędem do za­

wdzięczenia a m e r y k a ń s k im uczonym, że w spom nę tylko o Boverim , Montgome- ry m , S uttonie, W ilsonie i t. d. Czynili oni próby analizy jakościow ej kom órki i jej części, jeśli nie c h e m iczny ch w ła ­ sności, to przy n a jm n ie j morfologicznych.

W y z y s k a li nieprawidłow e p ro ce sy brózd- k o w a n ia d la biologicznej analizy cech chromozomów; podziały podczas d o jrz e ­ w a n ia k om órek płciow ych s ta r a li się po­

godzić z p ra w e m Mendla; wreszcie płcio- wość usiłow ali w y ja ś n ić n a p o dsta w ie is tn ie n ia chrom ozomów specyficznych. Te jak ościo w e b a d a n ia k o m ó rk i zm ierzają rów nież k u u c z y nieniu z k o m ó rk i p r z e d ­ m io tu b a d a ń ścisłych, ja k k o lw ie k z n a ­ t u r y rzeczy n a s tr ę c z a ją się t u tru d n o ś c i w iększe jeszcze, niż w k w e s ty a c h przez nas poruszonych. T a k więc z uspraw ie- dliw ionem zadowoleniem spo gląd ać m o ­ ż em y n a dro gę rozwoju, j a k ą w naszych czasach postępuje n a u k a o kom órce. Mo­

żem y stw ierdzić, że wiedza n a s z a w z b o ­ gaciła się n iety lk o w iadom ościam i lecz i poznaniem .

Tłum. E . Sokolnicka.

N O W A W I E L K A K O M E T A , 1910 A.

Pierwsza wiadomość telegraficzna o tej komecie, o której ukazyw aniu się w różnych miejscowościach nie przestają nas informo­

wać pisma codzienne (choć, w razie pogod­

nego nieba, jest ona teraz widoczna na ca­

łej kuli ziemskiej, z wyjątkiem okolic pod­

biegunowych), nadeszła do E u ro p y 17-go b. m. z Jo h a n n e sb u rg a w Transwaalu. Go­

ścia z nieskończoności obserwowali tam pp.

Worssell i Innes podczas wschodu słońca i później, w odległości p aru stopni na pd.- pd.-zachód od gwiazdy dziennej; głowa k o ­ m ety obejmowała 5' i widoczny był św ie­

tnie rozwinięty warkocz. O sile blasku świadczy to, że w biały podzw rotnikow y dzień, w odległości tylko 4° od słońca, wi­

dziano długi na 1 ° warkocz kom ety, w sa­

mo zaś południe wyznaczano jej miejsce (a = l 9 h 52m , § = — 24,°9). W Johannes- b u rg u dokonano 17-go pierwszych ścisłych spostrzeżeń, ale już dwa dni wcześniej wi­

dziano kom etę przed wschodem słońca w

Oranii (Afryka południowa). W E u ro p ie

zainaugurowało badania obserwatoryum wie-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Publikacja ta podzielona została na jedenaście części, wśród których znalazły się: rozwój prawa ochrony środowi- ska, nauka prawa ochrony środowiska,

Do najczęstszych zaliczono zaburzenia zachowania (44%), zaburzenia lękowe (42%) i tiki (26%) [...] u osób z zespołem Aspergera rozpoznaje się aż 80% innych,

Wybierz się na Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo, niespiesznie podążaj ku zielonym ostępom Puszczy Knyszyńskiej trasą z Białegostoku do Supraśla lub zbocz nieco z drogi i udaj

Oświadczam, że projekt przebudowy drogi powiatowej w miejscowości Aleksandrów gmina Jakubów został sporządzony zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz

cyjnej. Informacji można uzyskać dużo. Do udzielania tych informacji utworzony je st specjalny dział tzw. pierwszy kontakt, w którym pracują dwie osoby, które tylko i

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby

Zarazem uwzględnia się również w takim podejściu silne nastawienie unifikacyjne. Tym samym chodzi o wywołanie paradygmatu metodologicznego w naukach prawnych opartego

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych