Stefan Żółkiewski
Kazimierz Wyka - dyrektor Instytutu
Badań Literackich
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/3, 21-24
STEFAN ŻÓŁKIEWSKI
KAZIM IERZ WYKA
— DYREKTOR INSTYTUTU BADAft LITERACKICH
Koledzy, w raz z którym i daję w yraz żywej pam ięci o przyjacielu naszym , K azim ierzu Wyce, mówili przede w szystkim o jego osobowości, istotnie bogatej, tw órczej, oryginalnej, życzliwej ludziom. J a chciałbym jednak powiedzieć o tej sferze jego działań, w której raczej nie daw ał pełnego w yrazu swojej osobowości (jak w twórczości oryginalnej), ale m usiał ją p rzykraw ać do w ym agań społecznych, do potrzeb i właściwości innych osobowości, k tóre ta k dobrze um iał rozumieć.
Myślę o Wyce jako o głównym tw órcy i w ieloletnim kierow niku In sty tu tu Badań L iterackich. O bejm ując d yrekcję IBL W yka m iał już za sobą początki k ariery uczonego, kry ty k a, pisarza. Przeżył czynnie i tw ó r czo tru d n e lata okupacji. Uczestniczył w pracach k u ltu ra ln y c h ruchu oporu, publikow ał w nielegalnej prasie, rozw ijając m yśl polską. Dla przykładu przypom nę tu, iż był autorem pierwszej recenzji konspiracyj nych w ierszy Baczyńskiego, w k tórych odkryw ał dla polskiej opinii k u l tu ra ln e j tę w ielką indyw idualność poezji walczącej. Lata okupacyjne przyniosły też przem yślenia Pamiętnika po klęsce i znakom ite Zycie na
niby.
Potem W yka w ykładał na U niw ersytecie Jagiellońskim . Pisał studia, k tóre pozostały w historii myśli literackiej. Redagował „Twórczość” to ru jąc drogę praw dziw ej literatu rze, um iał jej bronić przed w szelkim i zakusam i. Pam iętam y, jak w brew bojaźliw ym oporom różnych w prow a dził pierw szy do lite ra tu ry Borowskiego.
Grono konty n uato ró w poczynań i m yśli K ridla, Siedleckiego i Hopen- sztanda, zdążających do odnowy i unaukow ienia wiedzy o literatu rze, podjęło m yśl stw orzenia nowoczesnego ośrodka badań literackich. W śród ty ch ludzi — że w ym ienię tylko zm arłych, jak M ikulski, Budzyk, K orze niew ska — w ybijał się od początku jako indyw idualność naukow a i p isar ska, a także jako organizator i au to ry tet m oralny — K azim ierz Wyka. In sty tu t Badań Literackich powTołany był przy żywym poparciu dzia łaczy Polskiej P arii Robotniczej. Odnowę polonistyki wiązano wówczas
22 S T E F A N Ż Ó Ł K IE W S K I
z dążeniem do pełnego w yzyskania inspiracyj metodologii m arksistow skiej w tej dziedzinie badań społecznych.
In sty tu t został pow ołany do życia w jesieni 1948. Udział W yki w pierw szych pracach org anizacyjnych był ogrom ny. W roku 1952 został on dyrek to rem tego In sty tu tu , już jako członek Polskiej A kadem ii N auk i pozostawał na ty m stanow isku przez blisko 20 lat, aż do roku 1970.
Cóż In sty tu t zaw dzięczał osobowości W yki? Nie będę tu mówił o w iel kim tru d zie organizacyjnym . To się rozum ie samo przez się. T rzeba pa m iętać, że szybki rozwój szkolnictw a wyższego w Polsce, szybki w zrost potrzeb w zakresie k a d r z uniw ersy teck im w ykształceniem staw iał szcze gólne zadanię także przed In sty tu tem . Jego k a d ra starsza i młodsza, dziś ta już bliska sześćdziesiątki, rosła pod św iadom ą opieką Wyki. P atrząc z p ersp ek ty w y lat m ożem y powiedzieć, że to In sty tu t i W yka przygoto w ali główne siły, nieraz do dziś w dużej m ierze decydujące o polonistyce
w arszaw skiej, krakow skiej, w rocław skiej, poznańskiej, gdańskiej, naw et poniekąd lubelskiej. W yka bezpośrednio wychow ał w spaniałą szkołę k ry tyków krakow skich pokolenia Błońskiego, Kijowskiego, K w iatkow skich, Flaszena i innych.
Nie da się zaprzeczyć, że efektow na, niezm iernie bogata, nie u stęp u jąca poziomem n aukow ym i m etodologicznym osiągnięciom św iatow ym literatu ro zn aw stw a — p ro d uk cja In sty tu tu w yraźnie w płynęła na zm ia nę c h a ra k te ru całej polskiej teorii i historii lite ra tu ry , na jej unowocześ nienie, na rozw ój jej w arsztatu , na jej rozrost ilościowy 1. Za tym w szyst kim stał także w określonej m ierze w ysiłek W yki.
Ale może jeszcze większe znaczenie m iało jego oddziaływ anie m eto dologiczne i polityczno-naukow e. Nie zawsze b y ły to osiągnięcia czy na w et in sp iracje osobiste. D latego m ówiłem , że W yka działał nieco w brew sobie, niezależnie od osobistych skłonności. Ten w ielki k ry ty k , dom inują cy w sferze naszej współczesnej p rak ty czn ej aksjologii literack iej, zna kom ity in te rp re ta to r, p an u ją c y nad całą now ożytną lite ra tu rą i wielu dziedzinam i innych k u ltu r arty sty czn y ch (np. plastyką) — m a zasługi pośrednie w stosunku do dziedzin, k tó ry ch nigdy nie badał, i m etod, któ
ry m i sam się nigdy nie posługiwał.
Nie je s t dla nikogo tajem nicą, że okres przenikania do naszego lite ra tu ro zn aw stw a inspiracji m arksistow skich zbiegł się z okresem dogm atyz- m u w in te rp re ta c ji m arksizm u. Szczególnie groźna była działalność tych ludzi, k tórzy rzekom o wiedzieli, co w rozw oju n auki jest zbędne, bo niezgodne z m arksizm em , ba, w rogie m arksizm ow i. K lasycy m arksizm u nie zajm ow ali się system atycznie badaniem lite ra tu ry . Tym łatw iej było
1 Dorobek wydaw niczy IBL w ciągu 30 lat stanowi ponad 700 pozycji seryj nych i pozaseryjnych krytycznoedytorskich, bibliograficznych, słownikowych, pod ręcznikowych, monograficznych i zbiorów rozpraw monotematycznych oraz czaso pism.
dogm atycznie decydować, jakie m etody rzekomo, jakie dyscypliny, jakie pytania nie są m arksistow skie w odniesieniu do litera tu ry . P am iętam y ten okres odcinania się od teorii względności, od cybernetyki, od gene tyki. W badaniach literackich zaś od form alizm u, stru k tu ralizm u , sem io tyki, a w konsekw encji od w ykorzystyw ania w nauce o litera tu rz e badań nad form am i językow ym i i lingw istyki w ogóle, w yzyskiw ania w yników teorii znaków, teorii kom unikacji. Groźna była tendencja do dogm atycz nej aksjologii i wyłączności estetyki realizm u. Łatw o było zaham ować rozwój n au ki o literatu rze, odciąć ją od rozw oju n au k i światow ej, prze gapić tru d n y rozwój radzieckich badań system owych, stru k tu ra ln y ch , sem iotycznych, radzieckiego stosowania m odelowania i innych inspiracji
cybernetycznych w badaniach społecznych i hum anistycznych.
To W yka jako d y rekto r IBL bronił rozw ażnej polityki naukow ej i re alizował ją. Od początku istnienia In sty tu tu pracow ano nad problem atyką form literackich, n ad poetyką teoretyczną i językiem arty styczn ym , i nad poetyką historyczną. W tych zakresach IBL ma ilościowo i jakościowo najpow ażniejsze osiągnięcia. Inspiracje m arksistow skie odgryw ały i od gryw ają w badaniach i publikacjach IBL ogromną rolę. Ma w ty m osobisty udział i W yka jako choćby autor wzorowej m onografii o Tece
Stańczyka. Ale m arksizm ów rozum iany był dostatecznie szeroko, bez
przesadnych uprzedzeń i ograniczeń, bez dom inacji w ąskich i doraźnie politycznych zadań. A przynajm niej nie było ich wiele. W yka um iał o to zadbać.
Dziś w iem y, jaki zasadniczy ch arak ter przełom u metodologicznego m iał w X X w. rozwój m etod stru k tu ra ln y ch w całej hum anistyce. W m e todologii badań literackich, genetycznie rzecz biorąc, inicjatoram i w ska li światow ej byli tzw. form aliści rosyjscy. Ale rozwój form alizm u do konyw ał się w dobie ofensyw y m etod m arksistow skich w badaniach lite rackich. Toteż form alizm był poddaw any w ielorakiej k rytyce. Dogma tycznej, m itologizującej, ale również głębokiej. Na gruncie uogólniania system ow ych badań lingw istycznych proces przerastania form alizm u w stru k tu ralizm wiązał się z zasadniczą przebudow ą pierw otnej postaci ty c h m etod. B rali udział w tych procesach i sam okrytycznie w ypow ia dający się dawni form aliści, jak Tynianow, Eichenbaum , czy zwłaszcza w ielki Jakobson, ale także m arksiści, jak Bachtin, W ygotskij, Propp, W i nogradów , dziś M ieletynski. Obecnie inaczej i na Zachodzie, i w ZSRR rozum ie się badania stru k tu ra ln e. Współcześni badacze lite ra tu ry — m a r ksiści rozum ieją ich przełomowe znaczenie dla XX wieku. Widzą, że istotne p ytania m arksistow skie o funkcje społeczne lite ra tu ry w ym agają przygotow ania poprzez stru k tu ra ln ą analizę m ateriału, zwłaszcza litera c kich procesów kom unikacyjnych w społeczności. W yka rozważnie i cier pliw ie w spom agał cały w achlarz badań literackich. Um iał nie lękać się dem agogicznych, ignoranckich, doraźnie politykierskich zarzutów . Jem u zawdzięczam y rów nom ierny rozwój badań i rozwój im w łaściw ych m
e-24 S T E F A N Ż Ó Ł K IE W S K I
tod. Nie w szystkie bow iem naukow o zasadne p y tan ia w ym agają bezpo średnich odw ołań się, przez odpow iednie m ediacje, do ogólnych m arksis tow skich teo rii rozw oju społecznego. P y ta n ia np. o system y m etry k i, 0 ich zm iany — nie w y m ag ają tak ic h działań ani odw ołań do idealistycz n y ch ani m aterialisty czn y ch ogólnych teorii rozw oju społecznego, aby doprow adzić do naukow o pop raw n y ch i cennych ogólnie odpowiedzi. Są zaś pytania, na k tó re bez analizy klasow ej, bez przyw ołania m ark sistow skich fo rm a cy jn y c h uw aru n k o w ań nie da się odpowiedzi. Choćby ta k szczegółowe p y tan ie o praw idłow ości w y bo ru kodów służących społecz nej in te rp re ta c ji danego te k stu w danej sy tu a c ji ko m unikacyjnej.
Ale dzięki W yce w In sty tu cie, a pośrednio w określonej m ierze w ca łej polonistyce, w rezu ltacie jego 20-letniej p racy p olityka nau k i badam y 1 m etry k ę n aszy ch w ierszy, i form ę ich języka w zw iązku z praw idło wościam i system ów językow ych, i u k ład am y now oczesne słowniki. Z esta w iam y bibliografie, k tó ry c h pełności i w olności od cen zu ry um iał W yka bronić, m im o różnych zakazów. U praw iam y historię lite ra tu ry nie tylk o w oparciu o p oetykę historyczną, ale także o badania praw idłow ości ko m u n ik acji społecznej, b adan ia k u ltu ry literack iej, badania udziału od biorcy w społecznych procesach literack ich . Sięgam y po w szelkie tech nik i pomocnicze w zakresie sem iotyki, neurosem iotyki, herm en eu ty k i, antropologii lite ra tu ry , jej psychologii i psychoanalizy. A przy ty m swo bodnie d y sk u tu je m y nasze założenia. P e łn y obraz oczywiście nie jest tak i jasny. W iele tu cieni w ym agających k ry ty k i. A le ja chciałem pokazać te jasn e cechy, ja k sądzę, p rzy n ajm n iej częściowo, w zarysie w y stępujące. Je ste m bow iem p rzekonany, że re z u lta ty jasn e zaw dzięczam y m ądrej
p rac y W yki. To on — raczej k ry ty k i a rty s ta najb ard ziej zw iązany sam z lite ra tu rą w spółczesną, z klasycznym i m etodam i filologii, gdy badał tek st Pana Tadeusza — jak o kiero w n ik placów ki naukow ej, k tó rą stw o rzy ł i k tó rą ta k długo kierow ał, m usiał bronić w szelkich rzeteln y ch r y gorów naukow ości i racjonalności, szukania praw idłow ości w procesie
w yjaśn ian ia zjaw isk. To w ielka zasługa.