;n« f. Piock, Sobota 1 M arca 1919 roku. Rok II.
Bóg
■
i
Ojczyzna
lilech żyje Wolna, Niepo
dległa i Zjednoczona
Polska
Polacy wszystkich stanów łączcie się!
WARUNKI PRENUMERATY:
Z przesyłką pocztową: rocznie t5 marek, półrocznie 8 m, kw artalnie 4 m.
B#z przesyłki pocztowej: rocznie 12 m arek, półrocznie 6 m. kw artalnie 3 m.
REDAKCJA i ADMINISTRACJA
Płock, ul. Więzienna Ne 6, U p. Tel. Na 44.
Otwarta z wyjątkiem niedziel i świąt od g. 9—1 i od 4—6.
Redaktor przyjm uje we wtorki i piątki od g. 10—2 i od 4—6 po poł.
Za ogłoszenia na ostatniej stronie po 6 marek od wiersza.
Małe ogłoszenia po 50 fen. od wyrazu,
a dla stałych czytelników darmo.
C e n a p o j e d ^ ń c s e g o n u m e r u 3 0 f e n i g ó w.
Biskup Płocki
mm mm pwiot
Wiecie o tem dobrze, Ukochani Moi Djecezjanie, że ja k do odbudowy domu, tak samo do odbudowy naszej, skołata
nej długoletnią niewolą i obecnymi, nie
cnymi na jej całość zakusami wrogów, potrzebne są pieniądze. Bez pieniędzy nie odbudujesz domu, — bez pieniędzy, tym- bardziej, Państw a odbudować nie zdołasz!
Minister Skarbu skarży się w Sejmie przed waszymi wybrańcami, że wynik wewnętrznej pożyczki państwowej jest, ja k dotąd bardzo nikły,—pokryto bowiem
zaledwie 275 miljonów.
Taka opieszałość zdawałaby się dowo
dzić, z jednej strony, braku pojęcia o obo
wiązkach patrjotycznych, a z drugiej, braku po prostu przezorności.
Braku pojęcia o obowiązku patrjotycz- nym—powiedziałem—bo, jak obowiązkiem każdego członka rodziny je st przyłożenie swej pracy i grosza do odbudowania własnego domu, tak też obowiązkiem każdego Polaka je st przyłożenie się naj
gorliwsze do odbudowania naszej uko
chanej Ojczyzny, tego wspólnego nas wszystkich domu.
Brak przezorności przejawia się w trzy
maniu pieniędzy u siebie po kuferkach, siennikach i pułapach, bez proeentu i z narażeniem ciężko zapracowanych k a
pitałów swoich na niebezpieczeństwo za
gubienia, spalenia się lub zrabowania.
Oprócz tego, dzisiejsza waluta rublowa, markowa codziennie traci na swej w arto
ści, ulokowana zaś w pożyczce państwo
wej, korzystać będzie, na mocy uchwały rządu, przy jesiennej wymianie na noAvą monetę polską, ze szczególnych przywile
jów. To znaczy, że na jesieni okaziciel asygnaty skarbowej na pożyczkę pań
stwową,-'lOO^markowej fnaprzykład w arto
ści, otrzyma wzamian znacznie więcej pieniędzy polskich, aniżeli okaziciel 100 markowego dzisiejszego banknotu.
Z tych powodów podnoszę swój głos Pasterski i najgoręcej zachęcam Was, Ukochani Moi, abyście ufali rządowi, i powoli na jego wezwanie pospieszyli z nabywaniem pożyczki państwowej, tym- bardziej, że lokata w niej kapitału W a
szego nie tylko je s t najkorzystniejszą, ale i najpewniejszą lokatą, bo za gwaran
towaną całym majątkiem naszego Pań
stwa Polskiego.
f Antoni Juljan Bp.
Dan w Płocku d. 24 lutego 1919 r.
0 żołnierzu polskiego.
Po wielu latach niewoli naród polski zdobył wreszcie własne państwo.
Państwo to je st jeszcze jednak bardzo słabe. Wojna i gospodarka zaborców zruj
nowała przemysł, wygłodziła i wyniszczy
ła ludność. A na granicach stoją wrogo
wie, którzy chcą korzystać z naszego osłabienia i zniszczyć młode państwo pol
skie.
Musimy wszystko uczynić, aby Polska była jaknajsilniejszą, aby nie tylko mo
gła się obronić, ale i pójść naprzód.
Siłą państwa je st dobrze wyćwiczone, dobrze uzbrojone i karne wojsko.
I Polska, jeśli chce żyć i dalej się rozwijać musi takie wojsko posiadać.
Siłą naszą i mocą je s t—żołnierz pol
ski. Ten żołnierz, który dziś porzuca ognisko rodzinne i idzie hen w dal, na granice Rzeczypospolitej; ten żołnierz je st dziś największym budowniczym naszej Ojczyzny. W jego męstwie spoczywa przyszłość kraju naszego. On o szczęściu i zj&dnoczsniu Polski zadacyduj®.
Aby jednak żołnierz mógł ten swój święty obowiązek wypełnić, aby mógł#
powstać mężne wojsko polskie, trzeba, aby społeczeństwo całe poparło sprawę wojska, aby zmieniło SAvój stosunek do żołnierza.
Musimy pamiętać że żołnierz,—to żoł
nierz nasz, - to nie ruski „sołdat“ i nie niemiecki kat w mundurze, to nasz syn i brat, to nasz obrońca.
Musimy pamiętać, że każdy, kto dziś opuszcza szeregi wojska polskiego, t o z d r a j c a , to zbrodniarz największy, bo gubi Ojczyznę. Dawniej pod Moskalem i Prusakiem każdy, ja k mógł się wykrę
cał, by jeno nie przy wdziać obcego m un
duru i dobrze czynił—dziś obrona Ojczy- zny jest naszym najświętszym obowią
zkiem, każdy kto może, kogo powołają—iść musi, iść z ochotą i weselem.
Aby żołnierz był dobrym żołnierzem trzeba, aby miał -dobrą broń, dobre po
żywienie, pomoc i opiekę troskliwą.
Nasze państwo nie posiada tak wiel
kich środków, aby mogło te wszystkie potrzeby odrazu opatrzyć — z pomocą po
winno . przyjść społeczeństwo — wszyscy Polacy bez różnicy płci, wieku i stano
wiska.
A więc musimy zakładać i zaopatrzeć we wszystko nasze gospody żołnierskie—
musimy otoczyć opieką młodego żołnie
rza i stworzyć tak zwane „patronaty poborowe, musimy w naszych gminach utworzyć komitety, któreby zbierały ofia
ry w pieniędzach, żywności i odzieży — musimy to wszystko uczynić czemprę- dzej, dziś, bo jutro może być już zapóźno.
W ięc do dzieła — stwórzmy s i ł ę narodu, stw órzm y mocne, a mężne w ojsko—popierajmy sprawę żołnierza polskiego.
•S. K.
2 G Ł O S O J C Z Y Z N Y . M 9.
W dzisiejszych czasach każdy, kto chce przeprowadzić swoje zamiary czy to w polityce, ezy w życiu całego społeczeń
stwa, urządza wiece, agituje na nich, je dna sobie zwolenników, a gdy sobie ich ajedna i zamiary swoje przeprowadzi, to później woła, że tak być musi, bo to w o
la ludu.
Ciągle słychać w Polsce, że tylko wo
la ludu lub narodu je s t źródłem i funda
mentem prawa. Nawet ludzie mądrzy po
wtarzają, że tylko te prawa są dobre, które pochodzą z woli ludu. Pozornie wydaje się to prawdą. Bo któżby śmiał przeczyć, że to, na co się cały nar4d zgo
dzi, je st najlepszem.
Tymczasem je st to zasada z gruntu pogańska. Nie zawsze prawa, uchwalone przez naród, są dobre. Nie zawsze wola ludu je s t dobrą i nieomylną. Oto w po
gańskim Rzymie uchwalano powszechnie prawo, że niewolnik nie je st człowiekiem, że go można zabić bezkarnie. Oto na krótko przed obecną wojną uchwalano w Niemczech z woli ludu prawo, że Po
lakom nie wolno mówić po polsku, że trzeba im ziemię gwałtem zabierać. Oto kilkanaście lat tem u w sejmie francuskim uchwalono z woli ludu, że trzeba katoli
kom poodbierać kościoły, powypędzać za
kony. — A n ik t przecież uczciwy tych uchwał i praw, płynących z woli ludu, nie nazwie dobremi.
Mogą być uchwalane prawa przez wo
lę ludu równie dobre, jak równie i złe.
Aby uniknąć niebezpieczeństwa uchwa
lenia praw złych, trzeba sobie dobrze za
pamiętać, że Ostatecznem i głów nem źródłem w szelkiego prawa jest nie wola ludu, a w ola Boża.
(Dokończenie.)
Szóste przykazanie Chrystusowe brzmi tak:
VI. „Szczęśliw i czystego serca, albo
w iem oni Boga oglądać będą“. a) Aby wzajemna miłość ludzi i wzajem
na pomoc m aterjalna nie przerodziła się w miłość zwierzęcą, co łatwo mogłoby się stać i popsuć Królestwo Boże, Chrystus nakazuje wszystkim szanować dostojeń
stwo Boże i w sobie i w innych. Szczę
śliwi, bo czystą miłością Bożą zjednocze
ni, zobaczą Boga samego—w ludziach na ziemi, a twarzą w twarz w niebie.
VII. „Szczęśliw i pokój czyniący, a l
bowiem oni synam i Bożym i na
zw ani będą“ 2)
Królestwo Boże w sercach ludzkich szerzyć się może tylko drogą pokoju Chystusowego, a nie gwałtu, terroru i ucisku, bo to droga szatana, — i stoi
*) Mat. V, 8.
2) Mat. V, 9..
Wola Boża bynajmniej nie znosi woli ludu, tylko daje jej z siebie mocny fun
dament, aby wola ludu nie pomyliła- się i nie zaszła na bezdroża.
Bóg swoją wolę objawił ludziom w D z ie się c iu P r z y k a z a n ia c h , które mają być fundamentem dla woli ludu. Stąd wszystkie prawa, uchwalane przez naród, jeśli są zgodne z Dziesięciorgiem Przy
kazań, płyną tern samem z woli Bożej, a wola ludu ma w tem gwarancję, że się nie pomyliła, że uchwaliła dobre prawa.
Stąd każdy z nas łatwo może sprawdzić, ozy posłowie nasi dobre uchwalają prawa, czynie. Jeśli nasze prawa będą zgodne z wo
lą Bożą:—czcij jedynego Boga, czcij ojca i matkę, szanuj przełożonych, poświęcaj się dla Ojczyzny, nie krzywdź nikogo i t. d.
—to będą dobre i sprawiedliwe; jeśli zaś nie pasować będą do Przykazań Bożych, to choćby się na nie zgodził cały naród, będą zawsze bezprawiem.
Wola ludu, pozostawiona sama sobie, często schodzi na manowce. Przyjdzie trochę sprytniejszy agitator i łatwo ludzi może zmącić. Zresztą, aby człowiek mógł rozsądzić, czy dobre uchwalą prawa, po
trzebuje spokoju, a spokój do duszy spły
wa z Woli Bożej, czyli Przykazań.' W dawnych polskich sejmach jeden poseł mógł zerwać wszystkie uchwały całego sejmu. Prawo to nazywało się po łacinie: „liberum veto“. Zdawałoby się na pierwszy rzut oka, że było ono nie
mądre. Jednak fundam ent tego prawa leżał w tem, że jeśli sejm uchwalał p ra
wo jakieś niezgodne z Wolą Bożą, to j e den posęł mógł do takiego prawa nie do
puścić.
Myśl była wielka. Trzeba tylko było zawsze trzymać się Dziesięciorga Przy
kazań, i wydałaby ona przepiękne owoce.
Z chwilą, gdy posłowie polscy zapomnieli o Woli Bożej, już się kryła w tem pra
wie katastrofa i kara. Poczęto podawać ucho na przekupstwo, poczęto uchwalać
w sprzeczności z przykazaniem miłości bliźniego.
Wiedział Chrystas, że ludzie na świe- cie są rozmaici, że nie odrazu Jego Kró
lestwo podbije serca ludzkie. Aby nikt się nie łudził, zaznaczył to, w następują
cej przypowieści:
„Słuchajcie!— Oto siewca toyszedł na siejbę.
I kiedy siał, jedno padło podle drogi, a ptactwo powietrzne, nadleciawszy, wydziobało, je. Inne zaś padło n a grunt skalisty, gdzie nie miało wiele zie
mi; za ra z też zeszło, bo gleba nie była głęboka; ale gdy weszło słońce, przypaliło się i uschło, bo nie miało korzenia. Inne znowu padło między osty, a osty w ybujały i p rzy g łu szy ły je, tak iż plonu nie przyniosło. In n e wreszcie padło na ziem ię dobrą, zeszło, wystrzeliło w górę, rozrosło się i wydało plon: jedno trzydziestokrotny, a drugie sześódziesię- ciokrotny, inne za ś stokrotny... A gdy zn a la zł się na osobności, zapytali Oo najbliżsi w raz z D w u nastoma o tę przypowieść. A On im odpowiedział:...
Siewca sieje słowo. A tymi, p o d lt drogi, gdzie się zasiewa słowo, są ci, do których, gdy usłyszą, na
tychmiast przychodzi szatan i poryw a słowo, zasia
ne w ich sercach. A podobnież tym i, u których zasiano na gruncie skalistym, są ci, co z radością odrazu p rzy jm u ją słowo, skoro je posłyszą; ale nie m ając w sobie korzenia, zatrzym u ją je tylko do czasu; potem gdy nadejdzie ticisk, czy prześladow a
nie z powodu słowa, zaraz odpadają. I n n i znów są, u których zmicrno wśród ostów; są to ci, ictórzy
prawa szkodliwe dla kraju, który osta
tecznie pogrążył się w niewolę.
Tak samo i dzisiaj. Jeśli wola ludu nie będzie zgodna z Wolą Bożą, jeśli po
słowie ludu uchwalać będę prawa, prze
ciwne Przykazaniom Bożym, to taicie pra
wa nie będą obowiązywać na sumieniu, będą bezprawiem, które stanie się zarod
kiem nieszczęść i klęsk dla kraju.
Chrześcijanin tedy nie może twierdzić, że źródłem prawa jest tylko wola ludu.
Jak prawa przyrody pochodzą z wroli Bo
ga- Stworzyciela, tak prawa ludzkie rów nież muszą pochodzić z woli Bożej, a wola ludu powinna się opierać na Woli Bożej.
Stanisław Gozdawa.
Jsi iBif czele naszych
b o f a i M D o n r iw y e h .
Na lamach „Głosu Ojczyzny" znajdu
jemy W 5 artykuł p. t. „Jak uczcić szewca—pułkownika.
Dobrze urządzone Państwo można po
równać. do ula pszczół. Tam k ażd a praco
wita pszczółka, wypełnia jak najdoskonalej swe obowiązki. Przyczem zauważyć się daje, że poszczególne grupy pszczół speł
niają swą pracę dla nich przeznaczoną.
Tam widzimy t. zw. matkę, która króluje, są inne, które zajmują się czuwaniem nad wylęganiem się młodych pszczółek, a inne wreszcie są pracownicami’zwykłemi, które dążą nieraz hen daleko, aby z kwiatków barwnych, z tych ozdób naszych łąk i pól, ciągnąć słodki napój dla wszystkich. Za
wsze i wszędzie w ulu panuje harmonja zgody i jedności. Dlaczego? Bo każda jednostka spełnia doskonale swój obo-.
wiązek.
słoica słuchają, ale troski świata, i ponęty bogactw i pożądliwości icszelkiego rodzaju w kradają się i przyduszają słowo, tak i i plonu nie przynosi.
T ym i wreszcie, u których zasiano na dobrej ziemi, są ci, co słuchają słowa, i p rzy jm u ją , i plon p r z y noszą: jedno trzydziestokrotny, a drugie sześćdzie- sięciąkrotny, a inne stokrotny . i)
Wskazał Chrystus, że różni ludzie roz
maicie będą się zachowywać względem Jego Królestwa. Dał tedy swoim przyka
zanie, by w stosunku do obcych, a n a
wet wrogów szli drogą pokoju, bo to droga Syna Bożego. Szczęśliwi — sami zo
staną synami Bożymi. „Miłujcie nieprzy
jaciół waszych, czyńcie dobrze tym, którzy zvas nienawidzą, i módlcie się za tych, którzy was prześladują i potwarzają, aby
ście byli synami Ojca waszego, który je st zv niebiesiech, który każe wschodzić słońcu swemu nad dobrymi i złymi, i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedli
wych... Bądźcież tedy doskonałymi, ja k i Ojciec w asz niebieski doskonały j e s t " 2) Wobec tak świętych i wzniosłych za
sad pokoju i miłości naw et wrogów gdzie tu może być mowa, że Chrystus był so
cjalistą i że nauka Marsa, pełna niena-
1) Mark. IV, 3—8, 10, 11, U —20.
2) Mat. Y, 44, 4ń, 4«.
Nasz kraj dzisiaj to jak nieuporządko
wany ul, w którym wre, lecz który będzie wzorem, miejmy nadzieję, w przyszłości wszystkich państw Europy. Nie mieliśmy głowy, co byłaby wyrazicielem woli wszyst
kich, obecnie ją mamy. Jest nią Sejm z mar
szałkiem na czele. On to powoła władzę jedyną najwyższą, któraby krajem dla ładu i spokoju wszystkich rządziła.
Lecz ani sejm, ani najwyższa władza nie zdoła dobrze spełnić spodziewanego od niej zadania, gdy my sami, my pszczoły w tym ulu, nie zakaszemy rękawów do pracy i nie staniemy jednym zwartym sze
regiem do swych pługów i warsztatów, biu
rek i maszyn. Pamiętajcie o tein, że najgor
szy sposób czynienia źle — jest nic nie robić, niech rano i wieczór kładzie na na
sze skronie wieniec potu, jako zapłatę za pracę dla Matki naszej Ojczyzny, i to mo
ralne poczucie, że pracą naszą zasługujemy się sobie i Jej. Każdy z nas niech spełnia tylko swe obowiązki, a całość państwa sa
ma się złoży.
1 w państwie, jak w ulu, są czynności i obowiązki podzielone. Jednym dano rządzić dla dobra ogółu, innym wychowywać młode pokolenia, innym bronić całości i porządku tak moralnego, .jak materjalnego państwa, innym wreszcie polecono być temi pszczół
kami, które słodkie rozkosze miodu mają wnosić w progi Rzeczypospolitej.
Temi ostatniemi w istnieniu państwa są rzemieślnicy, rolnicy i robotnicy.
Każdy z wymienionych stanów przy
czyni się do dobra ogółu, jeśli sam będzie spełniał swe obowiązki gorliwie i sumiennie.
Dzisiaj chciałem wspomnieć tylko o tym pierwszym — o rzemieślnikach.
Przed kilku zaledwie dniami obchodzi
liśmy setną rocznicę śmierci naszego boha
tera szewca — pułkownika — Kilińskiego.
Jeszcze brzmią nam w sercach te nuty jedności, jaką oddały myśli zjednoczonych stanów podczas tego święta narodowego;
włści, jest podobna do nauki ewange
licznej?!
W związku z poprzedniem przykaza
niem daje Chrystus ósme i ostatnie:
VIII. „Szczęśliw i, którzy cierpią prze
śladowanie dla spraw iedliw ości, albowiem ich jest królestw o nie- bieskie.“ x)
Ludzie, w sercach których, jako w roli skalistej lub ciernistej, nie utrzymało się słowo Boże, będą czuli niepokój sumienia i niemy wyrzut, że sami tem u winni.
Zechcą zagłuszyć to wszystko, a naw et usunąć ze swego widoku dobrych chrze
ścijan, którzy dla nich stali się ubogimi w duchu.
Chrystus Pan tym ostatnim powiada, że są szczęśliwi, bo ich dobre czyny na ziemi, wzgardzone i podeptane przez lu
dzi, stały się godnemi Królestwa niebie
skiego. Dlatego kończy tak:
„Szczęśliwiście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą, i gdy wszelką niegodziioość kłamlitoie zarzucać wam bę
dą ze zozględu n a M nie. Cieszcie się i radujcie, albowiem zapłata wasza obfi
ta jest iv niebiesiech. T ak przecież prze
1) Mat. v, i#.
wieś z miastem współubiegała się w od
daniu należnego uszanowania zasłudze bo
hatera.
Lecz myśli nasze muszą sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga: widząc teraźniejszość trzeźwym wzrokiem, musimy spojrzeć w przyszłość.
Rzemiosła nasze, z których łona wy
szedł Kiliński, nie są w rozkwicie i pozo
stawiają wiele do życzenia. Brak facho
wego wykształcenia, brak sumienności i nie
dostatek w surowcach są kajdanami krępu- jącemi nasze rzemiosło. Przemysł nasz wskutek wojny strasznie ucierpiał i nim się z gruzów podźwignie, zadaniem rze
miosła jest stanąć do pracy. Rzemiosłu polskiemu przypada ważna rola w życiu gospodaiczem naszego kraju. Rzemiosło ma dostarczyć ludziom wyrobów rękodziel
niczych możliwie najtaniej, wykonywanych wygodnie i trwale, ono ma, o ile tylko mo
żliwe, używać do wyrobów materjałów tyl
ko swojskich, a wyrabiać ma w takich ilościach, aby nietylko zaspokoić potrzeby kraju, lecz również i zapotrzebowania są
siadów.
Rzemiosło stać się może podwaliną do zbudowania przemysłu polskiego, bo jeśli rzemieślnik tak rozwinie pracę rąk swoich, że stanie się panem dużego warsztatu pracy, jego usiłowania przemienią się w wielki przemysł.
Bezpieczeństwo i granice naszego kraju będą zależały od tego, kto mieszka po wsiach i miastach. Jeśli wieś będzie polska i lud będzie polski. Gzem zaś dla wsi lud, tem dla miast rzemieślnik. Rzemieślnik więc ma za zadanie unarodowić nasze mia
sta, w których niestety jest dużo jednostek obcej narodowości.
Aby zaś te wszystkie cele i zadania, jakie leżą przed naszem rzemiosłem osiąg
nąć, musimy dbać o 2 następujące rzeczy.
1. Zrzeszyć rzemieślików tam, aby mo
gli stanowić siłę nie do pokonania.
śladowano i proroków, którzy żyli przed w a m i.“ *)
Ostrzega z drugiej strony, aby chrze
ścijanie nie ulegli fałszywym hasłom i nie poczęli schlebiać ludziom przewrotnym, fałszywym naukom i namiętnościom, — i grozi: „Biada, gdy was ludzie wielbić będą; tak samo bowiem czynili ich ojco
wie fałszyw ym prorokom.“ 2)
Jak niebo różni się od piekła, tak n a
uka Marsa od nauki C hrystusa Pana.
1) Mars zapomina o Bogu, a nawet walczy z nim,—Chrystus stawia Go na pierwszem miejscu, jako naszego Pana i Ojca.
2) Mars za główny cel życia człowieka uważa dobra materjalne, ziemskie,—Chry
stus — dobra duchowe, niebieskie, a m a
terjalne tylko, jako środek do osiągnięcia tamtych.
3) Mars opiekuje się tylko jedną klasą ludzi, nawołuje do nienawiści posiadają
cych,—Chrystus głosi naukę dla w szyst
kich ł każe miłowrać naw et nieprzyjaciół.
4) Marx dla zjednania sobie ludzi przy
biera szatę obłudy, schlebiając niskim in-
!) Mat. V, 11, 12.
a) Łuk. VI, 26.
2. Dbać o to, aby nowo-wstępujący w szeregi rzemieślnicze stawali na wyżynie swego zadania; aby ogólnie i fachowo byli wyszkoleni.
Pierwsze potrzebne do tego, aby, wspól
nie działając, przez hurtownie spółkowe wytrącić z ręki paskarzy źródła materjału rzemieślniczego.
Drugie—aby dorównać, a nawet prze
wyższyć rzemieślnika zagranicznego.
To byłby pomnik dla szewca pułko
wnika, lecz nie z piaskowca, szpatu po l
nego łub śpiżu, lecz z czynów i postępków naszych. W dobie obudzenia się wszyst
kich stanów dla budowy naszej miłej Oj
czyzny i rzemieślnik nasz musi postawić pomnik, upiększający Ojczyznę, lecz po
mnik potu i pracy najbardziej ceniony, szanowany i najbardziej długotrwały.
Jeśli zaś chcemy stawiać widoczne po
mniki bohaterom, to ufundować mamy szko
lę dla młodzieży rzemieślniczej lub dom dla czeladników, a tem się lepiej przyczy
nimy do rozkwitu Ojczyzny.
Bądźmyż temi pszczółkami, które, z na
rażeniem życia dążą zawsze z pośpiechem pracowitym po miody dla braci naszych.
Pracą i ładem, Za pszczół przykładem
Budujmy sobie szczęścia gmach!
Razem, Chrześcijanie! razem rodacy!
W łączności siła! Zbawienie w pracy!
(W . Gomulicki.) H. L.
i i i i i i !i iii!
Gdy przed rokiem patrzyłem na socja
listyczne rządy w Rosji, przypominało mi się'nieraz jedno zdarzenie, którs, jako mały chłopiec widziałem.
stynktom tłumów,—Chrystus, przywdzia
ny w szatę prawdy, głosi ją z narażeniem życia wszystkim.
„5) Mars — to B EZD RO ŻE, F A Ł S Z i ŚM IERĆ, — Chrystus — to DROGA, PRAWDA i ŻYWOT.
Okazuje się to najlepiej ze sposobu, w jaki Chrystus Pan i Mars wprowadzają w życie swoje zasady.
Metoda działania Chrystusa i M arxa.
■ Mars, głosząc naukę socjalizmu, odrzu
cił Pana Boga, zapomniał o duszy ludz
kiej i jej głównym celu, a przez to roz
bija społeczeństwa ludzkie na proszek.
Ludzie, dbający tylko o dobra ziemskie, stają się samolubami wrogimi dla siebie.
Trzeba ich zjednoczyć. Hasła święte, spro
wadzające pokój do duszy, zostały odrzu
cone. Wziął więc M ars hasła nienawiści i, głosząc je proletarjuszom, wprowadza tak zwaną walkę klas. W szyscy nieza
możni mają występować wrogo przeciwko zamożnym.
Nie uznaje socjalizm cudzej woli, ale swoją narzuca gwałtem. W wystąpieniach agitacyjnych ucieka się często socjalizm do krwawych rozpraw. Przykazanie „Nie zabijaj" dla niego nie istnieje. Jaskraw ym przykładem tego służy u nas rok 1905
4 G Ł O S O J C Z Y Z N Y. He 9.
Szła drogą baba. Nadjechał z nią chłop.
— „Siadaj, babo, to cię zawiozę!“
-— „Poco siadać, baba odpowiada, kie
dy ju ż dochodzę do swego domu, nie spłaci się.“
— „Co ci to szkodzi? Ja cię zawiozę!'1 Chłop stanął, baba, uśmiechając się, wlazła z trudnością na wóz drabiniasty.
Jak chłop w tedy nie podetnie koni, ja k nie zacznie cwałować! Dom baby w y
minął i nie zatrzymał się,.aż w sąsiedniej wiosce. Nie patrzył na to, że baba od połowy drogi biła go po karku; do głowy sięgnąć nie mogła, gdyby stanęła, spadła
by pod koła drabiniastego wozu.
— „Teraz mnie odwieź do mojej wsi!“, zwraea się baba z gniewem do chłopa, patrząc na drogę, którą przyjechała.
— „Dobrze, ale czy ty się, babo, do
czekasz i czy się później na mój wóz wzgramolisz, bom ja tu po siano przyje- chał?“
— „To czegoś mnie oszukał1-?
— ,,Ja cię wcale nie oszukałem; po
wiedziałem ci, że cię zawiozę, a dokąd, nie mówiłem".
Dla chłopa nie była to rzecz wielka, nic na tem nie stracił, ale kobiecina praw dziwie rzewnemi łzami zapłakała: „Co on mi zrobił: w domu nieporządek, nie mają co jeść, obiad nie na czas, kłótnia, dzieci tam płaczą1'.
Socjaliści podobni są do tego chłopa, każą ludowi siadać ; a wóz i jadą po swo
je siano, ale dokąd jadą, tego nie mówią.
A zatrzymać ich w drodze niełatwo, choć się człowiek dowie, że nie jedzie tam, dokądby chciał.
Byłem jednak w Rosji świadkiem, ja k socjalistów w drodze zatrzymano, choć, zdaje się, nie na długo.
W każdym socjalistycznym programie je s t zasada, że „socjalizm nie uznaje pry-
i obecne czasy. W praktyce trzym a się murzyńskiego i żydowskiego prawa zemsty.
C hrystus przeciwnie, — ogłosiwszy no
we przykazanie wzajemnej miłości, nawet nieprzyjaciół, każe Piotrowi, w ystępują
cemu w jego obronie w Ogrójcu, schować miecz do pochwy:
„Schowaj miecz swój n a miejsce swe;
wszyscy bowiem, co chwytają za miecz, od miecza giną. Czy sądzisz, że nie mógł
bym prosić Ojca mego, a natychm iast wystawiłby M i więcej n iż dwanaście h u f
ców anielskich?“ x)
Innym razem, gdy Chrystus chciał przejść na święta do Jerozolimy przez miasteczko sam arytańskie, Sam arytanie nie pozwolili. „ Sp oslizegłszytoJakóbiJan, uczniowie Jego, rzekli: Panie! Chcesz, a rozkażemy, by ogień zstąpił z nieba i w y
gładził ich? On jed r.ik odwrócił się i zgro
mił ich, mówiąc: Nie wiecie, jakiego wy ducha jesteścieY' 2)
Szczytem zaś miłości i zaparcia się była modlitwa C hrystusa na krzyżu za wrogo',v: „ Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią' . ’)
]) Mat. XXVI, b>, :,H.
-0 Łuk. IX, 54. 55.
3) Łuk. XXIII, 34.
wątnej własności“. Cóż to znaczy? To znaczy po prostu: Co tylko kto ma, po
winien oddać socjalistom, a oni tem bę
dą rządzili. Odebranie wszystkiego w szyst
kim — jest to ta druga wioska, o której socjaliści tylko tyle mówią: „Siadaj, to cię zawiozę".
Otóż w Rosji, kiedy ju ż odebrali w szyst
ko bogatszym, przyszła kolej na odebra
nie ziemi ubogim włościanom.
Co więc robią socjaliści? Jak zwykle, naprzód burzą i kłócą przeciwko tym, którym chcą coś odebrać. Komisarze (w Rosji tak się nazywają ministrowie so
cjalistyczni) wydają dekrety przeciwko tym włościanom, strasznie ich przezywa
jąc, jeszcze gorzej, niż zwyczajnych bur
żujów. Nazywali ich „kułakami". Dlacze
go tak ich nazywali, nie wiem. Szkoda tylko, że tych dekretów tu nie mam; po
prosiłbym p. Redaktora o wydrukowanie.
Byłyby ciekawe, choć straszne. Dwa czy trzy takie dekrety czytałem.
Kiedy zaś myśleli, że już w ten spo- sór grunt przygotowany, że*już dużo lu
dzi je st przeciwko „kułakom", posłali oddział swych czerwonogwardzistów w okolice Ługi, miasteczka na drodze od Petersburga do W arszawy. Spotkała ich jednak niespodzianka. Oto włościanie, którzy teraz po wojnie całe wsie mają uzbrojone, wystąpili z bronią w ręku.
Trzy dni toczyła się walka. Wypadło mi właśnie wtenczas jechać do przytułku w Łudzę, ale biletów nie sprzedaA vano, naw et tor kolejowy był rozebrany po walce.
Jak się skończyła walka, kto wygrał, nie wiem, bo w*gazetach socjalistycznych bolszewickich nie było, a innych gazet w Petersburgu drukować nie wolno. Wiem tylko tyle, że od tego czasu żadnego de
kretu o „kułakach" nie było. Zapewne pomyśleli sobie: „Jeszcze nie czas, trzeba się zatrzymać, bo do głowy nam sięgnę
li: ja k nadejdzie odpowiednia chwila, weź
miemy się znów do tej sprawy, zawiezie-
Walczy Chrystus, ale ze złem, walczy przez szerzenie dobra, mówiąc: „W szak Syn człowieczy nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ałe zbawiać“. l) Gromadzi około siebie grzeszników, niesprawiedliwego po
borcę podatków Mateusza przekształca w Apostoła, jawnogrzesznicę Magdalenę czyni świętą, naw et zdrajcę Judasza upo
mina miłośnie do ostatniej chwili, a ju ż na krzyżu jeszcze zbawia łotra.
Socjalizm chce zaprowadzić powszech
ne wywłaszczenie prywatnej własności, czyli innemi słowy chce spełnić wielki gw ałt i wielką kradzież. Zapominając o przykazaniach.: „nie kradnij “, „nie pożądaj cudzej rzeczy", głosi socjalizm przewrotną zasadę, że pryw atna własność — to k ra dzież.
Usunięcie prywatnej własności i wpro
wadzenie podziału produktów pracy pod
ryw a istnienie Kościoła-Królestwa Chry
stusowego na ziemi. Kościół, istniejąc na ziemi, m usi z konieczności mieć środki materjałne, by swobodnie głosić naukę Chrystusa. Misja Chrystusowa nie może zależeć od woli bankiera, hrabiego, kola
tora lub państwa. Ustrój zaś socjalistycz
ny świata oddałby Kościół w zupełną za
leżność od socjalizmu, a ten nie omie-
i) Łuk. IX, 5S.
m y ich dalej t. j. odbierzemy wszystko w szystkim —cały program socjalistyczny wykonamy".
A ja sobie w tedy na bruku petersbur
skim tak pomyślałem: „Chłop babę za
wiózł odrazu, socjaliści w Rosji przynaj
mniej na jakiś czas musieli się zatrzymać".
_______ Tułacz.
W I E Ś C I .
Z ziem Polski Zjednoczonej.
S E J M .
Jednym z najważniejszych momen
tów w ayciu naszego Sejmu było złożenie władzy przez Naczelnika Państw a Józefa Piłsudskiego i zwróceniu Mu jej z powro
tem.
Naczelnik w swej mowie powiedział między innemi:
„Sejm był głównym zadaniem moim i rządów moich. Prócz tego trzeba było utrzymać spokój. Niełatwe to było zda
nie wobec najazdu wrogów i innych prze
szkód. Niełatwo było to doprowadzić do skutku przy rządzie, którem u brakowało środków m aterjalnych i technicznych.
Cel mój udało mi się nareszcie osiąg
nąć, albowiem doprowadziłem do zebrania się Pierwszego Sejmu Ustawodawczego i do'- zapewnienia mu spokojnych w arun
ków pracy. W ten sposób uważam, że główny ceł swój spełniłem.
Jestem szczęśliwy, że posłuszny swo
jem u sumieniu żołnierskiemu, mogę w ła
dzę swoją pozostawić do dyspozycji Sejmu.
Oświadczam niniejszym, że składam władzę Naczelnika Państw a w7 ręce Mar
szałka Sejmu".
Po wyjściu Naczelnika Państw a od
czytuje Marszałek wniosek o. zwrócenie władzy Naczelnika Państw a z powrotem Józefowi Piłsudskiemu
szkałby go zgnębić zupełnie, by mu nie przeszkadzał w szerzeniu swych przewrot
ności.
To też Chrystus, zatwierdzając Dzie
sięcioro Przykazań Starego Zakonu, głosi:
„Oddajcież więc, co je s t cesarskiego, cesa
rzowi, a co je s t Bożego, Bogu'1. *)
Zatwierdzając własność prywatną, o- partą na prawie naturalnem , wrodzonem człowiekowi, uczy Chrystus poszanowania dóbr ziemskich, sumiennej pracy czy na swojem, czy na cudzem.
„Pewien, człowiek, odjeżdżając, zwołał sługi srve i powierzył im majętność swoją.
/ dał jednemu pięć talentów, 2) a drugiemu dwa, innemu zaś jeden, — każdemu według jego zdolności, — i odjechał. Bezzwłocznie ten, co odebrał pięć talentów, odszedł, za
rabiał nimi, i zyskał drugie pięć; również i ten, co dwa otrzymał, zyskał drugie dwa.
Natomiast ten, co jeden otrzymał, odszedł, zakopał go w ziemię i ukrył pieniądze pana swego. A po długim czasie wrócił pan owych sług, i zażądał od nich rachunku. I przystę
pując ten, który otrzymał pięć talentów, przy
niósł drugie pięć talentów, mówiąc: Panie, da-' łeś mi pięć talentów, oto zyskałem drugie
1) Mat. XXII, 21.
2) T alent—»tar*£ytna » e n * ta , m iał w artoić 4«e« * » r« k .
G Ł O S O J C Z Y Z N Y . 5
Wniosek ten przyjęto jednogłośnie to też Marszałek Sejmu w swem przemówie
niu słusznie zaznaczył, że Sejm przez swą uchwałę jednom yślną dał świadectwo przed całym światem, iż naród polski dojrzałjuż rządzić nad sobą.
W chwili najważniejszej umiemy po
święcać sprawy osobiste i partyjne dobru Ojczyzny.
Naczelnik Państw a podziękował za zaszczyt i zaufanie, jakie Go spotkało i na zakończenie powiedział;
„Jako żołnierz staję posłuszny wobec uchwał Sejmu i na głos całej Ojczyzny!
Przypuszczam też, że znajdę w Was, panowie, pomoc godną w dźwiganiu tego ciężaru, jak i na mnie spada.
Jedna część wielkiego testam entu, to jest wolność i niepodległość została speł
niona, pozostaje ostatnie, to je s t Zjedno
czenie. Trudne to zadanie, ale przypusz
czam, iż i ono nadal uda nam się osiąg- uąć. Jeszcze raz dziękuję Panom! (wśród oklasków i okrzyków! Niech żyje! Niech żyje! Naczelnik Państw a opuścił salę.
Po wyjściu Naczelnika Państw a m a r-' szałek wita przedstawiciela Stanów Zjed
noczonych,'Wielkiej Brytanji, Włochi F ran
cji wznosząc na ich cześć okrzyki, które Izba, powstając z miejsc, powtarza.
Potem nastąpiło sprawozdanie prezy
denta ministrów.
„Stawam przed Wami, narodu wybrań
cy, składam ukłon głęboki i korny—mów'i Prezydent—ale nie bez dumy. Otóż dziś, gdy w Wolnej Warszawie pierwszy Sejm polski obraduje, wszyscyśmy dumni, lecz strzeżmy się pychy".
Następnie przedstawia prezydent stan kraju, zrujnowanego przez wojnę.
Obecnie, gdy szczęśliwe państw a sprzy
mierzone, od trzech ju ż miesięcy zupełny i świetny trjum f święcą, my jeszcze wciąż orężnie granic Ojczyzny bronić musimy.
Bo w głębinach tej polskiej ziemi, której
pięć. Rzekł mu pan jego: Dobrze, prawy i wierny sługo! Ponieważ byłeś wierny w matem, postanowię cię nad wieloma;—
wejdź do wesela pana szvego. Przystą
pił też i ten, który dxva talenty otrzymał, i rzekł; Panie, dałeś mi dwa talenty; oto zyskałem drugie dwa. Rzekł mu pan jego:
Dobrze, prawy i wierny sługo! Ponieważ by
łeś wiernym w małem, postanowię cię nad wieloma; wejdź do wesela pana swego. A przystąpiwszy i ten, który odebrał jeden ta
lent, rzekł: Panie, znam cię, żeś człowiek twardy; źniesz, gdzie nie siałeś, a zbierasz, gdzieś nie przewiewał! Z obawy więc posze
dłem i skryłem twój talent w ziemi; —. oto musz, co twoje!. A odpowiadając pan jego, rzekł mu: Zły i leniwy sługo! Wiedziałeś, że źnę, gdzie nie sialem, a zbieram, gdziem nie przewiewał? Należało ci zatem poruczyć mój pieniądz bankierom, a ja, po powrocie ode
brałbym oczywiście to, co moje z procentem.
Odbierzcie więc od niego talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bo
wiem, kto ma, dadzą tyle, że opływać bę
dzie,—a kto nie ma, temu odbiorą i to, co zdaje Się posiadać. Sługę zaś niepoźyteezne- go wyrzućcie precz do ciemności— tam będzie płacz l zgrzytanie zębów". ')
Własność prywatna, cudza rzeoz — to
i) Mat. XXV, U-dD.
powierzchnia tak wiele ucierpiała, są bo
gactwa i skarby ponętne i kuszące: cóż dziwnego, że się bronić musimy.
Potem mówca poszedł do historji i spo
sobu powstania nowego rządu oraz przed
stawienia sytuacji, jak ą ten rząd zastał i prac jakie wykonał.
Z kolei marszałek dał głos ministrowi skarbu
Na następnem sobotniem posiedzeniu obradowano nad oświadczeniem Prezyden
ta Ministrów
Pierwszy przemawiał poseł Grabski Sta
nisław imieniem Związku Sejmowego na
rodowo- łudoAvego. Mówił on o potrzebie silnej armji, któraby nas obroniła od za
chłannych żądań czeskich, ataków nie
mieckich, zakusów bolszewickich i zaprzy
jaźnionych z nimi rusinów. Dalej uzasad
niał on potrzebę skupu ziemi dla włoścjan.
Z kolei zabierał głos imieniem P. Str.
Ludowego w Królestwie p. Błażej Stolarski, który powiedział że Państwo Polskie po
winno być Republiką ludową i katolicką z szeroką tolerancją religijną; żądał Sejmu jednoizbowego, opartego na powszechnym, równym, tajnym i bezpośrednim i pro
porcjonalnym prawie wyborczym z obie
ralnym prezydentem. Żądał zjednoczenia wszystkich Ziem Polskich z dostępem do morza, utrzym ania praw w ydanych przez gabinet Moraczewskiego i na końcu wzniósł okrzyk:
Niech żyje Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski!
Następnym mówcą był wódz P. Str.
Ludowego w Galicji (Piastowców). Zazna
czając, iż Stronnictwo jego stanowczo po
pierać będzie gabinet Paderewskiego, po
seł W itos porusza sprawę odbudowy k ra ju, spekulacji drzewem, organizacji woj
skowej, zaznacza konieczność reformy rol
nej, aż do wywłaszczenia, oświadcza o sympatjach Polski do koalicji z którą za
leca sojusz, oświadcza się za wieloprzy- miotnikowym prawem wyborczym, sej-
święta rzecz! Niewolno jej nazywać kra
dzieżą, bo to zasada piekielna!
A już wprost ohydne rzeczy głosi' so
cjalizm o kobiecie i małżeństwie. Uczy, że kobieta „dzięki swej pracy w w ielki*
przemyśle zbiorowym.... stanie na- równi z mężczyzną i otrzyma równy z nim udział we wspólnocie; będzie ona jego wolną towarzyszką, wyzwoloną zarówno z niewoli domu, ja k z niewoli kapitału.
Wolna w rozporządzaniu własną osobą, równa mężczyźnie, położy kres wszelkiej prostytucji”!!!? x)
Jest to ni,m niej, ni więcej tylko sze
rzenie wolnej miłości i powszechnej pro
stytucji. Rzeczywiście w tedy specjalnych prostytutek nie będzie, bo w s&yśł socja
lizmu każda kobieta, uwolniona z przy
siąg małżeńskich i obowiązków matki, będzie prostytutką. Nie będzie specjalnej prostytucji, bo będzie powszechna. To musi być koniecznym skutkiem odrzuce
nia Pana Boga, a postawienia na Jego miejsce złotego cielca.
Chrystus Pan kategorycznie zapowie
dział świętość małżeństwa i cnoty czy
stości.
„Przystąpili do niego faryzeusze... i mó-
!) K. Kautsky, Zasady Soojaltemu, str. 95,96.
Kraków 1966.
mem jednoizbowym, wybieralnym Naczel
nikiem Państwa, porusza sprawę nauczy
cieli szkół ludowych. W deklaracji swe
go Stronnictw a poseł Witos oświadcza, że Stronnictwo stoi na gruncie katolickim, ale szanuje swobodę innych wyznań.
Na mównicę wchodzi z kolei poseł so
cjalistyczny Ignacy Daszyński, który bro
ni powstania rządu lubelskiego oraz dzia
łalności rządu p. Moraczewskiego.
Co i-obią nasi posłow ie. Na podsta
wie wiadomości, otrzymanych z W arsza
wy, wiemy nieco o pracy naszych posłów.
A więc poseł W. W ojtulanis je st człon
kiem komisji rolnej; poseł, p. Karol Mierze
jewski, je st przewodniczącym Komisji Aprowizacyjnej Sejmowej. - Posłowie Za
leski, Sawicki i ks. Suliński pracują z energją w swoich grupach sejmowych.
Z inicjatywy wspólnej posłów Nie
działkowskiego i Mierzejewskiego posło
wie płoccy zbliżyli się ściślej do siebie, pragnąc występować w sejmie łącznie w sprawach dotyczących Mazowsza Płoc
kiego.
Proszeni jesteśm y też o zaznaczenie, że posłowie nasi proszą o zwracanie się do nich we wszelkich ważniejszych spra
wach ogólnych lub osobistych.
Listy lab depesze należy adresować imiennie do danego posła z nadmienie
niem: „W arszawa—Sejm“.
Dla informacji podajemy, że posłowie:
Sawicki i Mierzejewski mieszkają stale w Warszawie, przy ul. Chmielnej N? 5 w „Grand Hotelu".
Akcja wojska. W ojska niemieckie, cofają się z okupowanych terenów na Li
twie oddawały je dotychczas w ręce bol
szewickie, którym sprzedawali amunicję i broń.
Obecnie p o d n a c i s k i e m p a ń s t w k o a l i c j i opuszczone na Litwie tereny wojska niemieckie oddają wojskom pol-
wili: Czy wolno mężowi oddalić swą żonę dla jakiejkolwiek przyczyny? Lecz On, od- pozmadając, rzekł im: Czy nie czytaliście, że Stwórca człowieka uczynił ich na po
czątku mężczyzną i niewiastą? i rzekł:
„Dlatego człowiek opuści ojca i matkę, i złączy się z żoną swoją, i. staną się oni dwoje jednem ciałem. Zatem niema ju ż dwojga, ale jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niechaj człowiek nie rozłącza...
Ktoby oddalił żonę swoją i pojął inną, cudzołoży; a ktoby oddaloną pojął, cu
dzołoży'1.1)
„Słyszeliście, iż powiedziano w Starym Zakonie: „Nie cudzołóż“. A ja wam po
wiadam, że każdy, kto pożądliwie patrzy na niewiastę, j u t jai zcudzołożył w sercu swojemu. 9)
Taka je s t bezdenna różnica pomiędzy nauką socjalistyczną, a nauką C hrystusa Pana.
Kto chce bluźnierezo nazywać Chry
stusa pierwszym socjalistą, to tak samo, jakby chciał nazwać niebo piekłem, ogień
wodą, białe czarnem.
Podszywa się często socjalizm pod szatę Chrystusa, by łatwiej otumanić naiw
nych lub nieświadomych.
Mat. XIX, 3—6, 9.
a) Mat, V, 27, 28.