n 10. Płock, Sobota 8 Marca 1919 roku. Rok I!
> w
Ojczyzna jy | 1
m
i i . . /
2 1
i
!f|§| rilech żyje Wolna, Niepo-
|ySr dległa i Zjednoczona
Polska
Polacy wszystkich stanów łączcie sitł!
W A R U N K I P R E N U M E R A T Y : Z p r z e s y łk ą p o c z to w ą : ro c z n ie 15 m a re k ,
p ó łro c z n ie 8 m , k w a r ta ln ie 4 m . Bez p rz e s y łk i p o c z to w e j: ro c z n ie 12 m a r e k ,
p ó łro cz n ie 6 m . k w a r ta ln ie 3 m.
R E D A K C J A i A D M IN IS T R A C J A P ło ck , ui. W ię z ie n n a Ns 6 , 11 f). Teł. N° 4 4 .
O tw a rta z w y ją tk ie m n ie d z ie l i ś w ią t od g. 9 — 1 i o d 4—6.
R e d a k to r p r z y jm u je w e w to r k i i p ią tk i od g. 10— 2 i o d 4 —6 po poł.
Z a o g ło s z e n ia n a o s ta tn ie j s tr o n ie p o 6 m a re k o d w ie rs z a .
M ałe o g ło s z e n ia p o 5 0 fe n . o d w y ra z u , a d la s ta ły c h c z y te ln ik ó w d a r m o .
C e n a p o j e
IflisillEijielióiipiiii.
J u ż ćw ierć roku upłynęło od chwili, gdy rozpoczęliśm y n a sz ą pracę. Roz
poczęliśm y ją w czasach ciężkich, w ok resie bezładu. Pomim o to, nie traciliśm y nadziei, ufni w pomoc i po
parcie tych którzy pod je d n y m z nam i sz ta n d a re m sto ją i w alczą.
I nie .zaw ied liśm y się.
Pom im o n iesp rzy jający ch okolicz
ności, p iętrzących ze w szy stk ich stro n przeszkód, „Głos O jczyzny" zdobył sze
rokie koła C zytelników , zn alazł rzesze przyjaciół i zw olenników .
Ze w szy stk ich stro n naszej Ziemi Płockiej otrzym u jem y listy ze sło w a mi u zn an ia i zach ęty do dalszej pracy.
Nie brak w tych listach rad i w s k a zów ek, k tó re życzliw ie przyjm ujem y.
W iem y, iż pism o n asze po siada spo
ro b raków , k tó re u su n ąć p rag n iem y . J e s t on p rzed e w szy stk ięm za m ałe.
Życie idzie ta k szybko naprzód, tyle m am y s p ra w i ogólnych i m iejsco
w ych do om ów ienia, że brak- m iejsca odczuw am y n a każdym kroku. Nie m ożem y zm ieścić n a w e t połow y p rzy szy k ow an ych arty k u łó w i' korespon
dencji.
Musimy „Głos O jczyzny" rozszerzyć w p ro w ad zić kilka now ych działów : porad rolniczych i p raw n y ch , dla ko
biet, kółek rolniczych i kół m łodzieży i t. d.:
W szystko to w y m a g a w iększej p r a cy i w ięk szy ch nak ład ó w pieniężnych.
d y ń c s e g o n u m e r u 3
I dlatego odwołujemy się do na
szych Czytelników i przyjaciół.
P o p i e r a j ci e go r 1 i w i e ,*G ł o s O j c z y z n y “.
'Zbliża się d ru g i k w a rta ł.
N iech każdy czytelnik nietylko sam odnowi' p re n u m e ra tę , ale i pozyska dla n a s now ego c z y teln ik a-p ren iu n era to ra.
Niech pójdzie do sw ego p rzy ja ciela—
sąsiad a, niech m u da do p rzec zy tan ia n u m e r „Głosu O jczyzny", m ech do p re n u m e ro w an ia zachęci.
Gdy to w szy scy uczynią, ilość n a szych czytelników w dw ójnasób się zw iększy, będziem y m ogli lepiej i ow o
cniej dla dobra naszej M atki-O jczyzny pracow ać.
REDAKCJA.
Gwałtowna potrzeba pomocy.
( W M 9 „Przewodnika Kółek i Spó
łek Rolniczych" został zamieszczony artykuł, który poniżej drukujemy, polecając go specjalnej uwadze na
szych czytelników. Chodzi tu o spra
w ę bardzo poważną, bo ratowanie stuoich braci-rolników.
W ielka wojna wszechśw iatowa dała cudowne zm artw ychw stanie naszej Ojczyź
nie i utw orzyła przed nam i nowe życie, życie wolności i swobodnego rozwoju lu
du polskiego. Nowy więc okres nastąpił dla narodu polskiego, lecz czujemy w szys
cy, że w trudnych w arunkach poczyna się Polska. Uporczywe walki na w szyst
kich kresach, a w kraju wielka bieda i brak wszystkiego. W róg zniszczył nam przem ysł i handel, fabryki stoją, a lad roboczy przym iera z głodu w bezczynnoś
ci. Tylko jedynie rolnictwo dźwigało i karm iło kraj cały w czasie tej strasznej 4-o letniej wojny. To też po m iastach utarło się przekonanie, że tylko na wsi
O f e n i g ó w .
dobrze się dzieje, że tylko gospodarze ży
j ą dostatnio, bez braków i trosk o cbleb powszedni. N iestety, nie wszędzie tak się dzieje. Są rzeczywiście szczęśliwsze oko
lice, szczególniej w zachodnich częściach kraju, gdzie zaw ieruchą wojenna przeszła szybko i zagojono tam ju ż rany i braki gospodarcze, ale znaczne połacie naszego k raju na wschodzie są bardzo zniszczone i pola leżą odłogiem, sadyby, wsie całe spalone i lud wiejski cierpi tam wielki niedostatek i biedę. Szczególniej ciężkie położenie je s t n a wsi tej części ludności wiejskiej, która po trzyletniej tułaczce powróciła zeszłej jesieni na ojczysty za
gon. W ygnani przemocą w czasie bitew m orderczych wrócili nieszczęśni do stron rodzinnych pełni tęsknoty i nadziei, iż znajdą wreszcie w swej Ojczyźnie pomoc i opiekę. Pow rotna ich droga była rów nież ciężką i długą ja k i pierwsza droga krzyżowa. W ycieńczeni, obdarci, a często i ograbieni przez bolszewików i Niemców, wrócili biedni w ygnańcy spalonych za
gród, do pól zapuszczonych. W czasie ich masowego powrotu siedzieli u nas jeszcze Niemcy, to też niewiele bardzo pomocy im. okazano. Kto przywiózł z so
bą zarobiony na obczyźnie grosz ten z bie
dą przeżył jeszcze jakoś zimę, gnieżdżąc się po lepiankach i ciem nych izbach, ale ci co zasobów żadnych nie mieli, przy
m ierali z głodu, dziesiątkowani przez ty fus. Biedę tę znosili w cichości, bez skarg i żalów, zajmowano się nimi mało, o ich potrzebach nie pisano.i pomocy w ydatniej
szej prawie' nie. udzielano. Widocznie krzepiła ich nadzieja, że byle dotrw ać do wiosny i słońca, pomoc społeczeństwa i rządu własnego nadejdzię. I otóż n a d chodzi wiosna, gospodarze już m yślą o siewach, szykują się brony i pługi, czysz
czą się nasiona, w krótce ruszy brać n a sza w pole. Ruszą ci, co m ają czym ro
lę uprawiać, co m ają czym zasiać. A co będzie z naszym i biednym i w ygnańcam i?
W szak wiełe z nich nie posiada nic, tylko ów zapuszczony szm at ziemi i ręce ocho
cze do pracy. 1 takich je s t wielu, bardzo wielu. W edług wieści, jakie doszły do W arszawy, gospodarze w ygnańcy ziemi Łomżyńskiej powiatów Ostrołęckiego, czę
ściowo Kolneńskiego i Łomżyńskiego, zu
pełnie praw ie pozbawieni są nasion zbóż jarych, pługów' i inw entarzy. Na powiat
Ostrołęcki obliczają, że potrzeb do obsie
w u około 8 tysięcy korcy samego owsa.
Podobno i w północnych gm inach powia
tu A ugustow skiego ziemi Suwalskiej stan gospodarstw i spraw a obsiewów w iosen
nych przedstaw iają się rozpaczliwie. Nie lepsze wieści nadchodzą z Podlasia z po;
w iatów Bielskiego, W łodaw skiego i tak zw anych przez Niemców „etapów". Wia
domo również, że cała w schodnia i połu
dniow o-w schodnia część powiatów H ru
bieszowskiego, Tomaszowskiego zupełnie praw ie nie obsiana, w jed n y m tylko po
wiecie Hrubieszowskim obliczają, że prze
szło 3 tysiące gospodarzy-w ygnańców nie m ają nietyłko nasion i żadnych inw enta
rzy, ale nie m ają też żadnych środków pieniężnych, bez pomocy upraw ić i obsiać sw ych pół nie będą mogli.
D la tych biedaków konieczną je s t na
tychm iastowa i energiczna pomoc, inaczej znow u głód i nędza zagrażać będą tam n a rok następny. Z tą pomocą w inien go
spodarzom przyjść rząd ji całe społeczeń
stw o rolnicze. Pomoc ta wyrazić się w in
n a w dostarczeniu koniecznycg narzędzi do upraw y roli—pługa i brony, koni i ziar
n a do siewu, których tam brak w ielk i.' Część gospodarzy-w ygnańców może za
kupi potrzebne nas i oh a z w łasnych osz
czędności, lecz wielu z nich w ym agać będzie pożyczki na obsiew sw ych g ru n tów. Pożyczkę na ten cel udzielić winno państw o, tam , gdzie są stow arzyszenia pożyczkowe, one też pow inny przyjść tej ludności z pomocę. Dla obsiewu poi tw o
rzyć się w inny po gm inach, dotkniętych klęską wojny, gm inne i wioskowe komi
tety ratownicze, które n a m iejscu, znając najlepiej potrzeby najbiedniejszych, orga
nizow ałyby ową porno* przy obsiewach.
Pieniądz n a ten u l pożyczony zwróci się prędko, dobrze się opłaci, to zapobie
gnie dalszej nędzy i kraj wzbogaci, po
dniesie jeg o wytwórczość.
Sejm i Zarząd rolnictw a pow inny się tą spraw ą zająć zaraz i gorąco, bo czas nagli. Do czynu, do pomocy tym bieda
kom, których praca tę pomoc sowicie opłaci.
lilii iiudi Priilói.
Na północ od Mazowsza, w śród jezior błot i lasów mieszkali kiedyś Prusow ie—
naród dziki, pokrew ny z Litw inam i, po
gański. Nie mogąc wyżyć n a swej ziemi, najeżdżali ustaw icznie naszą, łupiąc, nisz
cząc, grabiąc w szystko po drodze, upro
w adzając ludność w niewolę. Chcąc u- krócić ich najazdy, a zarazem pozyskać dia prawdziwej w iary i europejskiej k u l
tury, Bolesław Chrobry w y sła ł'im m isjo
narza, św. Y ojciecha, ale Prusow ie w o
leli trw ać w ciemnocie i pogaństw ie, śwr.
biskupa zamordowali, Polskę w dalszym ciągu grabili. W trzynastym wieku przy
byli do k raju pruskiego niem ieccy ryce
rze—Krzyżacy, wytępili powoli daw nych m ieszkańców i sami na ich ojcowiznach osiedli przybraw szy nazwę Prusaków , przy
jęli ich dzikość i barbarzyństw o, a z te- m i połączyli fałsz, butę, przew rotność i zachłanność niem iecką, I odtąd przez całe dw a przeszło wieki kraj nasz ju ż nie zaznał ani chwili spokoju. Polscy r y
cerze m usieli być w ustaw icznym pogo
towiu wojennym , musieli ciągle ucierać się z Krzyżakami — bronić im wstępu do kraju. A chociaż pokrywali się Krzyżacy płaszczykam i w iary i zachodniej cywili
zacji^ byli stokroć gorsi od pogańskich Prusów wpadłszy do Polski niczem u nie przepuszczali, nad ludźm i znęcali się go
rzej jeszcze od Tatarów.
Co było przed wiekami powtarza się i dzisiaj. Rozrośli w potężne państw o pruskie, n a krw i sąsiadów, a zwłaszcza n a krw i polskiej utuczeni, Niemey-Krzy- żacy bynajm niej nie wyzbyli się bandy
ckich instynktów . Choć pokonani przez koalicję, choć niby ju ż nie cesarscy, ale socjalistyczni, ja k ń a początku teraźniej
szej wojny, przekraczają stale granice d a
wnej Kongresówki, rabują dobytek w łoś
cian. zabierają naw et łudzi do Niemiec.
Oto nie dalej ja k w zeszłym tygodniu wpadli kilkakrotnie i wr Rypinie, gdzie tylko dzielności policji powiatowej zawdzię
czać należy, że nie sprawili tyle szkody, co zamierzali. Kilka je d n a k osób padło ofiarą najazdu. Stosunkom takim trzeba raz ju ż koniec położyć—trzeba raz wresz- cie powiedzieć sobie, że ani jednej sztuki bydła uprowadzić, ani jeonego ziarnka zboża wywieźć nie pozwolimy.
Nie może nam pomóc rząd, bo sam bokam i ciężko na w szystkie strony robi, pomóżmy sobie sami. Zapisuj my "się do w ojska, stw arzajm y organizacje miejsco
we, coś w rodzaju „Straży granicznej Nie będziemy mogli zapobiec w targaniu Niemcówr do wiosek nadgranicznych po
starajm y się przynajmniej o. ostrzeganie ludności, że Niemcy idą, aby m ogła w porę dobytek poukrywać. Organizacją
„S traży “ powinny zająć się w ładze, po
wiatowe, gm inne, a gdy te nie dopiszą, to inteligenaja nadgraniczna, która prze
cież, m ając więcej rozum u i więcej obo
wiązków względem k raju posiada. „Straż"
taka pow inna być wszędzie—co dziś spot
kało Rypińskie, ju tro spotkać może inne powiaty.
Mamy wszak różne p a rtje —nie te czer
wone, bo te tylko wichrzyć u s i e b i e i ze s w o i m wojować potrafią, ale partje chrześcijańsko-narodo w e—niech więc, gdy inni zawodzą, one zajm ą się tą sprawą.
Dobrze byłoby skupiać zwłaszcza m ło
dzież w iejską i uczyć ją podglądania w ro
ga, czynienia zasadzek n a niego, w braku zaś innej broni ćwiczyć choćby we wła- daniu kosą czy widłami. Schw yta się .ta ki oddziałek łakomych na polską okrasę Niemców, to . najlepiej będzie zupełnie po
kojowo go rozbroić i odesłać do najbliż
szej kom endy wojskowej.
J ó ze f Pałuka.
Zatwierdzenie nowych współdzielczych stowarzyszeń rolniczych.
Po ustąpieniu okupantów wiele nowo
powstających współdzielczych stow arzy
szeń rolniczych znalazło się w kłopocie, nie wiedząc; dokąd należy skierowyw ać podanie o zatwierdzenie statutów , które # poprzednio były przesyłane do kom isarzy "
powiatow ych (tak zw anych Kreisszefówj.
Obecnie C entralny Związek Kółek Rol
niczych zawiadamia, że, w edług w yjaśnie
nia, udzielonego przez M inisterstwo Rol
nictw a—zanim zostanie uchwalone przez Sejm n-jwe prawo o stowarzyszeniach współdzielczych i zanim będą wprowadzo
n e nowe przepisy o sposobie rejestrow a
nia stow arzyszeń. nowozakladane rolni
cze stow arzyszenia współdzielcze będą tym czasow o ' rejestrow ane ' (t. j. zatw ier
dzane i zapisywane do ksiąg reje stro wych) przez M inisterstw o Rolnictwa i Dóbr Państw ow ych.
W tym celu należy przesłać do Mini
sterstw a Rolnictwa s ta tu t stow arzyszenia w 4 ch egzemplarzach, które pow inny być napisane ręcznie, na maszynie lub d ru kowane n a arkuszach papieru, zeszytych łub przesznurow anych.
Przynajm niej 2 egzemplarze powinny być podpisane przez, conajmniej, 20 człon
ków' założycieli.
Podanie o zarejestrow anie stow arzy
szenia powinno być również podpisane przez, tych sam ych 20 założycieli, podpisy zaś ich zaświadczone n a podaniu przez sędziego pokoju lub w ójta gm iny.
Podania i sta tu ty należy przesyłać w prost do M inisterstwa Rolnictwa (W ar
szawa, N ow y-św iat 69), łub za pośrednic
twem Centralnego Związku Kółek Rolni- ezych (W arszawa, Kopernika 30).
Powyższy sposób rejestrow ania stow a
rzyszeń je s t tym czasow y i—*po w ydaniu praw a o stow arzyszeniach współdzielczych oraz utw orzeniu Urzędu Współdzielczego—
zostanie- odpowiednio zmieniony.
Dla ułatw ienia podajem y wzór poda
nia: „Do M inisterstw a Rolnictwa i Dóbr Państw ow ych w W arszawie. Niżej pod
pisani proszą o zarejestrow anie stow arzy
szenia . . . . (Pożyczkowego, Rolniczo-Han
dlowego i t. d . ) ... w . . . . . gm i
ny . . . . pow iatu . . . . na podstawie s ta tutu, załączonego przy niniejszem w 4-ch egzemplarzach- Odpowiedź prosim y n a desłać d o ...w . . . . poczta . . . . miejscowość, data, podpisy".
Na żądanie, biuro Sekcji Stowarzyszeń Rolniczych przy C entralnym Związku Kó
łek Rolniczych dostarcza ("za skrom ną o- p łaiąj wzorów statutów różnego rodzaju współdzielczych stów. rolniczych.
Co zrobić z zaoszczędzo-
W szyscy dobrze wiemy, że człowieko
wi na roli ciężko było przeżyć wojnę, bo brakło mu nieraz konia, krowy, nie było nawozu, jałow a ziemia nie dawała dobrych zbiorów, rekwizycje męczyły człowieka, a i innych bied niezbrakło." Ale nie moż
na znowu powiedzieć, żeby ten i ów z gospodarzy nie uciułał sobie przez woj
nę jakichś m arek lub koron; ruble też gdzieniegdzie zostały. Skąd się wzięły te oszczędności? Oto stąd, że ceny zboża były jed n a k tak wysokie, ja k nigdy nie były przed wojną. Komu P an Bóg po
szczęścił, kto miał dobry urodzaj, komu zboże dobrze sypało, ten w jed en rok mógł zarobić tyle, ile przedtem i w dzie
sięć lat nie zebrał.
Ale czy tak będzie zawsze? Oho! Już dzisiej można przewidzieć, że ceny zboża spadną i to bardzo. Gdy tylko Ameryka
. . . . Społeczeństwo, częściowo wciąż jeszcze nie ufne, nie wierzące we w łasne siły, m usi się zdobywać n a ofiarnośćf. . . . . . . Uchylanie się od podpisyw ania na naszą pożyczkę w ew nętrzną je s t równoznaczne ze sprzeniewierzeniem się najw aż
niejszym obowiązkiem o b y w a t e ls k i m ...
. . . Kto tej swej powinności nie spełnia— ten zapiera, się m oralnie swej przynależności do państw a, co więcej pom aga p o średnio naszym wrogom, których nie zdołamy odeprzeć, jeśli mieć nie będziemy funduszów na obronę p a ń s t w a ...
. . . . Obojętność społeczeństwa pod tym względem jest równoznaczna z w ydaniem m ienia i życia w łasnych braci na. łup nieprzyjaciela. Obojątność ta jest też zadziwiająca ze względu na brak zrożum ienia własnego interesu. W szystkie znaki pie
niężne kursujące u nas, straciły ju ż znaczną część swojej w artości i w dalszym ciągu ją tracą. fifi]L E P 5 Z Y ff fl MOZĘ JEDYNYM ŚRODKIEM ZflBEZPIECZEHIR SWYCH INTERESÓW dla posiadaczy gotów ki je s t po
mieszczenie jej W POLSKIE] POŻYCZCE PHŃ5TWOWE] wobec tego, iż zobowiązania Skarbu m ają być spla cone po przejściu P aństw a Polskiego do w aluty własnej w tejże nowej walucie po kursie, który choć dziś nienstalony, w każ
dym razie będzie korzystny dla posiadacza asygnat. Dzięki tem u otrzym ują oni w nowej walucie polskiej nierównieTwięcej niż m ogliby otrzym ać za sw oją dzisejszą gotówkę.
(Z m owy M inistra Skarbu Dr. E nglicha w Sejmie).
uwolni swoje okręty od przewozu wojska, a więc może ju ż za kilka tygodni, zacznie ona pchać do nas, do Europy nagrom a
dzone przez 5 łat spichrze żyta, pszenicy, ziemniaków, mąki, w szystkiego wogóle co te n urodzajny kraj ze siebie wydaje, a cze
go nie mógł wysłać do nas z powodu wojny. Gdy to zboże am erykańskie przyj
dzie do nas, będziemy musieli dobrze się nagłowić, ja k sobie dać rady, żeby nas bieda nie zmogła, ho to trzeba będzie i podatki płacić i inne ciężary ponosić i inw entarza przecież dokupić.' Musimy tedy dbać o to, aby mieć gdzieś n a pro
cent złożony ten grosz, cośmy 'go sobie podczas w ojny n a czarną godzinę odłożyli.
Najpewniejszym zabezpieczenie je s t Pol
ska Pożyczka Państw ow a. Wszędzie pie
niądz może przepaść ileż to pieniędzy gospodarzom popaliło się w chałupach podczas pożarów. W kasach państow ych pieniądz nasz; je s t pewny, nie może być takich przewrotów, ani nieszczęść, które- by zaprzepaściły grosz, oddany kasie p a ń stwowej. Naw et w tych państw ach, k tó re się rozpadają, ja k np. A u strja dług państw ow y j e s t rzęczą św iętą i kto poży
czył państw u, ten swoje odbierze. A Pol
ska—Bogu Najwyższem u dziękować—ani m yśli się rozpadać. Przeciwnie, będzie ona państw em bogatszem od w szystkich krajów sąsiednich. Dla tego też może swoim wierzyciel o dawać aż 472 procent.
Kto prznosi do kasy państw owej 100 m a
rek albo 100 koron, ten dostaje 4 V2 m ar
ki, albo korony. Kto przynosi tysiąc, ten dostaje 45! I to z góry, odrazu! nie do
p iera po pół roku, ja k w bankach i w k a sach osczędnośoi. Dlatego pow inniśm y w szystkie pieniądze, jak ie m am y niepo
trzebne, zanosić czemprędząj do kas pań
stw ow ych i dawać je, jako pożyczkę p a ń stw u polskiemu.
Dlatego też serdecznie radzę wszystkim gospodarzom, aby jaknajprędzej przy pier
wszej sposobności ja k będą w mieście, czy to do kasy poAviatowej, czy poprostu na pocztę i tam złożyli swoje pieniądzę na polską pożyczkę państwową. Tam, na poczcie, czy w kasie powiatowej, czy naw et w banku, dadzą odrazu procent, wypiszą kwit i o d -te j chwili człowiek siedzi na hypotece całego państwa, ma spokojny sen i pewność, że co ja k co, ale grosz krwawo zarobiony, nie przepadnie.
Doświadczony.
Przypom inam y w s zy s tk im na
s zym C zyte ln iko m , iż c za s od
now ić prenumeratę na k w a r ta ł II.
K o ś c i e l n e .
W ielk i Post. Środa popielcowa jest dniem uroczystego rozpoczęcia wielkiego postu-, czasem pokuty i oczekiwania na spełnienie się najświętsrzej tajemnicy od
kupienia. Więc kiedy ponurym i poważ
nym dźwiękiem odezwały się dzwony koś
cielne, lud nabożny tłumnie śpieszył na na
bożeństwo i cisnął się przed ołtarzem, gdzie kapłan święconym popiołem głowy posypał Posypywanie głowy popiołem ma byćgod- nem przygotowaniem do postu, będącego dla katolików czasem duchowego odrodze
nia. Popielec głosi nam do głębi wzrusza
jące kazanie; woła on do nas wymownie słowami apostoła Pawła św.: „Oto nadszedł czas pożądany, oto dni zbawienia!"
Przodkowie nasi surowo post zachowy
wali, przyjmując raz tylko na dzień posi
łek skromny; częstsze za to były w tym czasie ich modlitwy, spowiedzi i Komunje św., a z uzbieranych oszczędności czynili ofiary. Dla słusznych przyczyn złagodził dziś Kościół surowość postu, ale obowią
zek umartwienia zawsze jest jeden; musimy więc uznawać potrzebę umartwienia nietyl- ko ciała ale i ducha, oraz spełniać dobre uczynki.
Wstrzemięźliwość od mięsa w Wielkim Poście obowiązuje tylko w piątki i soboty, oraz w środę popielcową i środę suchych dni; w dni powszednie jednak obowiązuje post ścisły co do ilości, to znaczy że wszy
scy pełnoletni zdrowi poprzestawać winni na jednorazowym posiłu do sytości, rano i wieczorem zaś poprzestawać na skrom
nym pożywieniu. Ustać też winny w tym czasie nietylko wszelkie zabawy, których podczas karnawału tegorocznego było aż nazbyt wiele, ale również jaskrawe przed
stawienia teatralne i kinematograficzne-, gwarne uczty i zebrania i t. p. Zapano
wać powinna powaga ogólna i szczera praca społeczno-dobroczynna.
W I E Ś C 1.
Z ziem Polski Zjednoczonej.
S E J M .
Na piątem posiedzeniu w im ieniu posłów Polskiego Zjednoczenia Ludowe
go złożył oświadczenie p. Ostach o wski.
Stronnictw o chce widzieć w Sejmie ustaw odaw czym godnego dziedzica w iel
kiej tradycji Sejm u Czteroletniego i Kon
stytucji 3-go Maja. Te Sejm y d .ly nam przykład godzeni; konieczności państw o
w ych z potrzebą reiorm y społecznej. Stron
nictw o pragnie stw orzenia silnego demo-:
kratycznego P ań stw a Polskiego " z prezy
dentem Polakiem katolikiem n a czele.
Za najpilniejszą potrzebę państw ow ą stronnictw o uw aża konieczność stworze
nia naty ch m iast arm ji z powszechnego poboru. Każdą piędź ziemi polskiej je s t rów nie drogą. W łasne wybrzeże m orskie i posiadanie G dańska je s t koniecznym wrarunl<iem gospodarczei samodzielności polskiej. Rząd powinien być silny, przed Sejmem odpowiedzialny. Stronnictw o do
m aga się zatarcia bolesnych śladów roz
biorow ych i rozw iązania -wszelkich p ar
tyjnych i pryw atnych organizacji w k ra j u i za granicą, i uznając za najkorzy
stniejszy dla Polski związek z państw am i zachodniemi i Stanam i Zjednoczonemi Am. półn., stronnictw o popierać będzie kroki rządu ku tem u celowi zam ierzające z zastrzeżeniem nienaruszalności zasady pełnej niepodległości P aństw a Polskiego.
Stronnictw o radośnie wita projekt W ilso
na Związku Narodów, i dążyć będzie do porozum ienia z Litw ą i Rusią w m yśl dow nych tradycji polskich.
W dziedzinie stosunków społecznych trzeba przeprowadzić państw ow ą ochronę pracy, zabezpieczenie na starość i w razie choroby, opiekę nad pracą kobiet i. dzie
ci w stosunku do robotników rolnych i fabrycznych. Stronnictw o pragnie sze
roko uwzględniać interesy ludności m ało
rolnej i bezrolnej, Ziemia z rąk'w iększej w łasności pow inna przejść do rą k ludu, ale nie w drodze gw ałtow nego przew rotu.
To m usi być wynikiem planowej polityki rolnej. W tym celu dom agam y się n ie
zwłocznego utw orzenia państw ow ego B an
k u Parcełacyjnego i rozwinięcia akcji ko- m asacyjnej i m eljoracyjnej i połączone- z uregulow aniem serw itów i zam ianą ich
4 G Ł O S O J C Z Y Z N Y . na ziemię- Bankow i Parcelacyjnem u w in
n y być oddane do dyspozycji obszary rol
ne, m ajoratowe, rządowe, większe obszary klasztorne i kościelne.
Dalej żąda zniesienia w szelkich przy
wilejów, w yw ołujących skupienie ziemi w jed n y c h rękach, podatku postępow ego od posiadanego przez je d n ą osobę obsza
ru, obowiązkowego, powszechnego, bez
płatnego nauczania, opartego n a religji katolickiej, odpowiedniego utrzym ania dla nauczycieli. „Pragniem y pozostać obcy dotychczasow ym gorszącym walkom p a r
tyjnym . Miljonowe m a s y katolickiego lu
du polskiego nie dadzą się pociągnąć ani k u lew icy, ani ku praw icy".
P. O stachow ski w im ieniu stro n ictw a w yraża następnie pełne uznanie prezeso
wi M inistrów , żądając od niego wielkiej energji. Ponieważ Ojczyzna je s t w wiel- kiem niebezpieczeństwie, atakow ana z 4-ch stro n przez w rogów, więc trzeba wszel- kiem i siłami poprzeć wojsko, dać m u odzież, buty, broń i am unicję. W tym celu potrzebny je s t skarb pełny. Napeł
nić go m ożna i trzeba przez pożyczki państw ow e, a prze de w szy stkiein przez po
d atk i natychm iastow e.
P. O stachow ski zakończył oświadcze
niem , że L itw a m usi należeć do Macierzy Polskiej, tak sam o jak Lwów z okolicą.
K sięstw o C ieszyńskie, Śląsk i w szystkie ziemie z zaboru niem ieckiego, z dostępem do m orza i szerokiem wybrzeżem mor- skiem . Będziem y mieć te w szystkie zie
mie, jeżeli będziemy w Sejmie zgodnie a m ądrze radzić i jeżeli będziem y mieli rząd energiczny.
W im ieniu Nar. Zw. Rob. zabrał głos poseł Ficlm a. Podkreśliw szy patrjotyczno- robotniczy ch a ra k te r swego ugrupow ania
—p. F ichna w spraw ie polityki zagranicz
nej w skazał n a konieczność sojuszu z ko
alicją. N iem cy W ilhelm a czy Scheidem a- n a będą zawsze naszym i w rogam i. Tak sam o bolszewicka Rosja.
U strój Polski powinien być republi
kański.
N. Z. R. w alczy z tym i, co chcą rzą
dów jed n ej partji, z tym i, co chcą n aro dowi narzucić d y k tatu rę prołetarjatu.
U strój k ra ju w inien być oparty n a po d sta
w ach sam orządu w iejskiego i m iejskiego.
W dalszym ciągu m ów ca w yraził vo- tu m zaufania rządow i Paderew skiego i Pił
sudskiego, wskazał n a dotkliye braki n a
szej adm inistracji i poruszył szereg bolą
czek z życia robotniczego, które w inny być usunięte, jeśli nie m am y się stoczyć w przepaść anarchji.
N astępnie zabierał glos poseł Fedoro
wicz z Krakowa, k tóry również wyraził zaufanie prezydentow i Paderew skiem u.
W im ieniu w łasnej g rupy „stapińczy- kó w “ przem aw ia, osław iony poseł galicyj
ski Stapiński. Stw ierdza on, że odpow ia
da m u w zupełności program posła S to
larskiego, w łasnego więc nie wygłasza.
Potem przem aw iali posłowie żydowscy, żąd; j.j dla siebie rów nych praw, auto- nom ji religijnej i kulturalnej oraz dopusz
c z a n a żydów do stanow isk w rządzie.
Dwa uwłaszcza posłowie żydow scy za*
•>:nn<-:<;> ii - ogrom ną w prost nienaw iść do p.-aodu pilskiego. Zarzucali nam , iż p .rrorny i prześladujem y żydów i ż<;u ::;i o rg a n iz o w a n ia ja k b y o- sobnt g.> j.-iiii ;t\va żydow skiego w Polsce.
Machając te żydowskie w y
m ysły z trudem panowali nad sobą i omal że nie doszło do aw antur.
Na szóstem posiedzeniu Sejmu prze
m aw iał p. K orfanty, k tó ry w skazyw ał na to że należy walczyć z paskarzam i i z ban- dytam i-bolszewikam i. Mówi o niektórych w adach naszej gospodarki państw ow ej.
W spraw ie żydowskiej p. poseł ośw iad
cza, iż naród, polski stojąc n a zasadzie chrześcijańskiej i ze względów ogólno
ludzkich, uważa, że żydzi m ają mieć u nas te same praw a, które .posiadają w A nglji, Ameryce i Francji. Za te praw a ludność żydow ska m usi spełniać w szystkie obo
wiązki względem Państw a. Kto nie speł
nia obowiązków obyw atelskich, w yjm uje siebie z pod praw . Żydzi nie zadaw ał- niają się jed n ak otrzym anem i prawam i, ale żądają praw specjalnych i przywilejów, chcąc stw orzyć u nas niby państw o w państw ie. A m erykanin nie m iałby zrozu
m ienia dla takich haseł.
Żydzi m ają wiele bardzo ciężkich win względem społeczeństw a polskiego na s u m ieniu.
N astępnie m ówca odpow iada socjaliś
cie D aszyńskiem u i podaje surowej k ry tyce rząd M oraczewskiego, którego pro
gram wiole robotnikow i obiecywał, ale chleba i pracy nie dał.
Polityka zagraniczna p. M oraczewskie
go była tego rodzaju, że uniem ożliwiała naw iązanie stosunków z państw am i .koa
licji. W szystko w tedy czyniono aby u nie
możliwić dowóz do Polski żywności, odzieży i am unicji, aby Polskę na gruncie m iędzy
narodow ym w ystaw ić jaknajgorzej.
Pewnie,- że p. M oraczewski,dnaczej ten rząd sobie wyobrażał, którem u chłop i ro botnik w wyborach do sęjm u dali w otum nieufności. Nie spodziewał się p. Mora- czewrski. że rządy jeg o m ogłyby się oprzeć
—n a 82 posłach.
W ybory do Sejm u w ykazały, że naród polski mimo demoralizacji ostatnieh lat dziesiątków, mimo stuletniej niewoli, je s t w ierny tradycji ojców, i ideałów naszych.
„W iara i Ojczyzna" to są i dziś hasła w Polsce żywotne. Znikła ugodow śść, zniknęły wszelkie pruso — austro — czy m oskałofilstw a; niem a bolszewizmu mimo dw um iesięcznych rządów p. M oraczewskie
go i T h u g u tta. Polska jest krajem ładu i porządku.
Jeżeli Polska dziś znajduje się w sze
reg u narodów zw ycięskich, to je s t to w y
łącznie zasługą K om itetu Narodowego.
Gdyby święeiła trju m f zagraniczna poli
ty k a p. Moraczewskiego, dzielilibyśm y dziś położenie Niemiec i A ustrji.
Dalej K orfanty atakow ał rząd Mora
czewskiego, jeg o zarządzenia i dekrety, kry ty k o w ał przem ówienie p. D aszyńskie
go, prżyw ódcy socjalistów , oraz jeg o dzia
łalność podczas w ojny, przyjaźń z A ustrja- kam i i porozum ienie z Niemcami. D o
stało się też niejedno i żydom. Korfanty zakończył sw ą mowę w śród w rzaw y i w y
m ysłów n a ław ach socjalistów i Tugu- towców.
O mowie następnej socjalisty, posła Barlickiego, da się tyle powiedzieć, co o mowie wiecowej przeciętnego agitatora socjalistycznego.
Na tem zakończono obrady nad sp ra
wozdaniem prezesa m inistrów i m inistra sk arb u i uchw alono znaczną większością głosów zaufanie dla rządu Paderew skiego.
Tym sposobem rząd Paderew skiego po
zostaje u władzy.
N astępne dwa posiedzenia (środa i czw ar
tek) zostały wypełnione obradam i nad kil
k u nagłym i wnioskami. Najdłużej d y sk u towano nad wnioskiem p . Korfantego 0 powołaniu do w ojska sześciu roczników (od r. 1892 do 1897). W szystkie stro n nictw a narodow e popierały" z całych sił ten wniosek. Ciekawa była tu mowa so cjalisty M oraczewskiego, k tó ry niby uz
naje potrzebę wojska, ale w ynalazł tyle przeszkód do tw orzenia tego w o js k a /ż e gdyby Sejm go usłuchał, to pobór m ógł
by być zrobiony a k u ra t za trzy lata, a może 1 wcale nie m ielibyśm y wojska.
Po M oraczewskim zabrał glos poseł księstw a Łowickiego, -J. Mąkoiski z Pol
skiego Zjednoczenia Lud, Chłopi.— pod
niósł m ówca — ju ż daw no dom agali się przym usow ego poboru d<i w ojska i było m nóstw o uchw ał gm innych w tym kie
runku. Chłop polski nie dba o spory praw icy z lewicą; on stoi w środku i m yśli sobie: może jed en i drugi m a rację, ale niech obie strony wykłócą się, a potem powie: wykłócili się w szyscy, teraz m y górą. Chłop polski: czy to Tugutow iec, czy Piastowiec, czy socjalista, czy n aro dowiec, każdy jest chłopem z krw i i kości.
1 my chłopi i robotnicy tw ierdzim y, że stoim y ponad Rosją o 50% wyżej, więc nie możemy się zapatryw ać n a "bol
szewików, którzy nie m ają po co wojo
wać. Już w tedy kiedy ‘Beseler chciał chłopów polskich w swoje sidła złapać i skłonić ich do pom ogania Niemcom, chłopi n a znanem zgrom adzeniu w F ilhar
m onii w arszaw skiej w r. 191G oświadczyli Beselerowi i je g o pachołkom w prost w twarz, że rek ru ta dadzą tylko Sejmowi polskiem u i chwila ta teraz dopiero na deszła. My, pow iada mówca, nie w ierzy
my w trudności, znajdzie się broń i amu- ,niqja i chleb, a g dy będzie pobór. Rosja się przekona, że Polacy idą w spólnie i że nie m ożna z nim i walczyć. Chłopi m uszą bronić ziemi polskiej, bo co się tyczy pa
nów z lew icy i z prawicy, to mimo w szyst
ko nie było im za czasów rosyjskich i n ie
m ieckich tak bardzo źle. W szak byli w ykształceni i mogii sobie z wrogiem j a koś poradzić, ale proście chłopi i ro b o t
nicy tego nie umieli. Chłopi chcą poboru.
Mówca odczytuje w końcu list ze w si Zieluń w po w. M ławskim, do której przy
jechało 7 Niemców, uk ry ty ch w pogra
nicznych lasach i. groziło, że zabiorą w szyst
ko bydło. Miejscowa ludność zw raca sie z próbą do rządu o obronę.
Mówił jeszcze poseł K. Kowalewski z Opoczyńskiego, w ykazując, że chłop ko
cha Ojczyznę i bronić jej będzie za wszel
k ą cenę. W niosek odesłano do komisji na trzy dni, poczem będzie rozpatrzony jeszcze raz i zostanie uchw alony jak o prawo. W ażne też były wnioski: o obro
nie Lwowa, o uruchom ieniu robót publicz
nych i o nieporządkach w zarządzie woj
skow ym . Nad tym i wnioskam i długo dyskutow ano i często praw ica lewicy, a lewica praw icy mocno dopiekała. Pięk
nie i bardzo rozum nie przem ówił w spra
wie nieporządków w w ojsku ks. K. L uto
sław ski ze związku narodow o-ludow ego.
Dowodził, że na stanow iska wyższe w w ojs
ku powinno się brać ludzi z w ykształce
niem fachowem, że m in ister w ojny w inien być m ia n o la n y w porozum ieniu z Sejmem, że Sejm wogóle pow inien wiedzieć dokład
nie, co się w arm ji dzieje i t. d. W szyst
kie w nioski zostały odesłane pow tórnie
M 10. G Ł O S ' O J C Z Y Z N Y . 5
Honor narodowy wymaga,
aby pierwsza
r o u n m ? c m p i i s T i o s i
przeszła najśmielsze oczekiwaniaJeśliś nie kopii jej dotąd — Kup dzisiaj!
Jeśliś już kupił sam — Namawiaj innych do kupna!
Śpieszyć z pomocą OJCZYŹNIE—
to obowiązek każdego POLAKA.
do kom isji i będą w niesione w krótce pod obrady powtórne.
Posiedzenie Sejm u w d. 28 lutego bę
dzie pam iętnym , bo w dniu tym Sejm uchw alił pierw sze dwie ustaw y. Pierw sza ustaw a, to prawo o zaopatrzeniu lu d ności zniszczonych wsi i m iasteczek w drzewo budulcow e i. opałowe.
0 tych u sta w ac h napiszem y obszernie w N° l l „Głosu Ojczyzny*1.
W ojsko n a sze, posuw a się ciągle n a przód, tłukąc bolszewików. W w alkach tycli zdobyto ogrom ną ilość m aterjałów w ojerm nych, karabinów a rm a t i sporo jeńców .
■ W Poznaaskiem pom im o zaw ieszenia broni a rty lerja niem iecka ostrzełiw a n a sze wsie i m issta.
U kraińcy wypowiedzieli zawieszenie broni. K om isja Koalicji ośw iadczyła U- kraińcom , że wznow ienie kroków nieprzy
jacielsk ich uw ażać będzie za zerw anie z Koalicją. Pomimo to U kraińcy rozpo
częli bom bardow anie Lwowa, K om isja w y
jech ała pod gradem kul, dwóch oficerów Polaków, znajdujących się przy koalicji zostało ranionych.
= C zesi opuszczają Ś lą sk . Na roz
kaz Koalicji wojska czeskie opuszczają Ks.
Cieszyńskie, zgodnie z granicami objętemi umową paryską. Wojska polskie wkroczyły już do Cieszyna, pod dowództwem bryga- djera Latinika. Na przywitanie wojsk pol
skich zjawiło się około 70.000 ludu. Lud
ność obrzucała wojska kwiatami. Podczas przywitania była obecna Komisja koalicyjna, którą ludność witała z zapałem, również obrzucając kwiatami. Pułki przedefilowały przed brygadjerem Latinikiem i Komisją koalicyjną. Przyjechało do Cieszyna Biuro Rady Narodowej. Czesi na pożegnanie wysadzili w powietrze tor kolejowy między Bolechowem a Cieszynem.
Komisja koalicyjna, bawiąca w Cieszy
nie, nakazała władzom wojskowym czeskim zapłacić Polakom śląskim, tytułem wszyst
kich szkód wojennych w czasie najazdu na aląsk, 20 miljonów koron.
Odszkodowanie to nie pokryje nawet drobnej części szkód, jakie wyrządzili ra
busie czescy, niszcząc i rabując nietylko dobytek państwowy, ale i prywatny.
= G łos k o m isji soju szn icyej. Ko
misja sojusznicza, która jest w Warszawie, wydała odezwę do Polaków, zawiadamia
jąc, że jifż 3 okręty z żywnością przybyły do Gdańska. Rząd Paderewskiego prze
dłożył komisji spis wszystkiego, ażeby Pol
ska mogła przetrwać do żniw. Komisja zawiadamia, że cały program Paderewskiego przesłała do rządów sojuszniczyeh z życze
niem, ażeby był wykonany jaknajprędzej (chodzi tu o żywność, surowce i maszyny).
W końcu komisja pisże: Wobec tych przy
jacielskich zamiarów komisja usilnie zaleca ludowi polskiemu, by dał dowody spokoju i roztropności i przez to pogłębił zauianie pokładane w nim przez mocarstwa sprzy
mierzone, oraz im tę pomoc braterską, ja
kiej pragną mu udzielić1*.
Z ziemi Płockiej,
== S p ra w o zd a n ie p o słó w . Jednym z warunków powodzenia pracy sejmowej
j e s t łączność między posłami a wyborcami.
To też dobrze się stało, że dwaj posłowie naszej płockiej ziemi p. Mierzejewski i p.
W ojtulanis, zawitali do Płocka i zdali sprawę z prac Sejmu.
P. Mierzejewski na wstępie powiedział kilka słów o partjach i grupach w Sejmie i zaznaczył że grupy narodowe są najlicz
niejsze i odniosły kilka poważnych zw y
cięstw.
Jedno z największych zwycięstw to sprawa wyboru Marszałka.
Socjaliści mówili o konieczności wy
boru na Marszałka — chłopa, ponieważ większość Sejmu je st chłopska. Grupy narodowe stały na stanowisku, że osoba Marszałka wymaga specjalnych uzdolnień i dużego, doświadczenia.
Z poszczególnych kw estji poruszył p. poseł sprawę żydowską, sprawę wojsko
wą i żywnościową. Kwestja żydowska zdecydowana została w Sejmie wyraźnie w kierunku zupełnego równouprawnienia obywatelskiego żydów. Odnośne oświad
czenie wypowiedziano. Dążenie do jakiejś autonomji, popierane przez pewne stro n
nictw a żydowskie, rzecz prosta, nie mogą
mieć miejsca. Dajemy żydom to, co dała im Anglja, Francja, Stany Zjednoczone—
nie mniej i nie więcej ponadto.
W sprawie wojska zaznaczył mówca, że związek narodowo-ludowy podkreślił ko
nieczność poboru 8 roczników, znalazłszy znakomitą większość sejmową. Sprawa odesłana została do komisji, lecz w ynik jej ostateczny został ju ż przesądzony w duchu pomyślnym. Przeciwko temu wy
stąpili socjaliści, lecz nie znaleźli wielkie
go posłuchu w Izbie.
Uzasadniać potrzeby silnej armji chy
ba nie trzeba wobec położenia na frontach w chwili obecnej i konieczności stworze
nia silnego państwa, któreby wytrwać mogło o własnej sile w przyszłości.
W sprawie żywnościowej poseł p. Mie
rzejewski jako przewodnicy Sejmowej Ko
misji Aprowizacyjnej zwrócił uwagę na sm utne zjawisko. Oto sporo rolników za-, równo z pośród większych właścicieli rol
nych, ja k i drobnych nie dostarcza zboża.
Powoduje to bardzo sm utne następstw a głód, nędzę i drożyznę.
Nadto sporo ilość nie płaci podatków, co również osłabia siłę państwa.
Na zakończenie nawoływał p. poseł do popierania pożyczki państwowej w skazy
wał na jej znaczenie dla nas i dla całej sprawy polskiej.
Obecni na zebraniu przedstawiciele drobnej własności rolnej wskazywali na niektóre niedogodności system u aprowi- zacyjnego: zbyt nizkie ceny, solidarna od
powiedzialność gminy za niedostarczenie kontyngentu, zwrócono również uw agę na ogromną drożyznę towarów i narzędzi rol
niczych, proponowano, aby państwowe urzędy za zboże płaciły nie gotówką, lecz taniemi narzędziami rolniczemi i materja, łam i.
Poruszono również sprawę szpitalnic
tw a i należytej opieki nad chorymi.
Dla nawiązania ścisłej łączności mię
dzy posłami a wyborami postanowiono powołać do życia komisję: która ma roz
patryw ać wszystkie sprawy, nadające się się do poruszenia, i odsyłać je posłom.
Okrzykiem na cześć Sejmu i naszych posłów zakończono to zebranie.
Drugi poseł p. W ojtulanis poruszył sprawę posłów z . Poznańskiego i in