• Nie Znaleziono Wyników

Gimnazjum i Liceum Elektryczne - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gimnazjum i Liceum Elektryczne - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WITOLD KARPIŃSKI

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, szkoła, Romuald Zwoliński, major Czarnecki, UB

Gimnazjum i Liceum Elektryczne

Okazało się, że nasza Szkoła Budownictwa została połączona ze Szkołą Mechaniczną. No i powstała nowa jednostka naukowa - Gimnazjum i Liceum Elektryczne, jedna szkoła: Mechaniczna i Elektryczna. Dyrektorem był pan Romuald Zwoliński. Inżynier, lwowiak i jak się miejscami tam wreszcie doszukało, to dawniejszy oficer austriacki. Chociaż nie było o tym mowy, ale tam niektórzy coś wiedzieli. No i znajomych trzeba było gdzieś zatrudnić. I był taki pan major Czarnecki, który przygotowywał nas do gimnastyki. Ganiał nas po sali gimnastycznej, ćwiczył. A później z tym panem majorem Czarneckim spotkałem się na wieczorowej szkole inżynierskiej, gdzie prowadził lektorat niemieckiego. Bo też był majorem z austriackiego wojska. W Gimnazjum, Elektrycznym, do którego chodziłem, były zajęcia jak w [gimnazjum] ogólnokształcącym. Z bardziej elektrycznych, to był przedmiot podstawy elektrotechniki. No i żeby to urozmaicić, były warsztaty takie trochę elektryczne, ale póki się nie zorganizowało, to tymczasem były ślusarsko- mechaniczne. Imadło, pilniki i piłowanie. To było chyba trzy razy w tygodniu.

Doszedł przedmiot przysposobienie wojskowe, prowadził go pan porucznik Wątróbka.

Marsze, zasady jakieś strategii, jak to wojskowe przedmioty. Było parę takich wyjść, bo z kuratorium, czy coś, wymyślono jakby manewry, na poligonie żeśmy się spotkali, no i były zabawy w wojnę. Całodzienne zajęcia. Były poranne zajęcia dla wszystkich szkół, bo trzeba było czymś młodzież zająć, żeby nie polecieli na procesję Bożego Ciała. Ale po ćwiczeniach poszliśmy na procesję, tylko już było prawie po procesji. I było małe zamieszanie porządku publicznego, pod Ratuszem, bo jakiś ówczesny ubek, czy jakiś inny, wjechał samochodem, kogoś tam potrącił. A ponieważ wtedy był remont Ratusza, bo po wojnie coś tam było zniszczonego, była kupa cegieł, no to publiczność posłużyła się cegłami. I pamiętam, że była taka plama [krwi] wysypana piaskiem. Kogoś tam podobno poturbowano. To musiało być tak w [19]44 albo [19]45 roku.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-03-03, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo tak z boku byli, a był taki przepis, że jak było gdzieś w bok, że samotne mieszkanie czy coś, to nie opłacało się prowadzić do nich linii.. „Łoj panie, dam łokieć

Przecież jak była ta pierwsza defilada w Warszawie, to było chyba 19 stycznia, mogę się pomylić o jeden dzień, to w Alejach Jerozolimskich, to najpierw przeszły takie

Atmosfera była już taka przedwojenna, ale ona nie wytworzyła lęku i strachu, może lęk, ale strachu nie.. Rydz-Śmigły powiedział: „Jesteśmy silni, zswarci i gotowi i guzika

W tej kamienicy końcowej, gdzie na rogu mieścił się jubiler, to była pierwsza czy druga brama i mieszkanie po prawej stronie, na parterze, wynajęte od jakichś sióstr, które

[…] była taka pani, która zamawiała choroby, to była nasza sąsiadka, nawet na przeciwnej stronie mieszkała, miała gromnicę, wosk […] i pakuły, i ona robiła

To nie było tak lekko, bo teraz jest już troszkę lepiej, ale też jeszcze brakuje niektórych towarów, jest trudno dostać, ale pierw było bardzo trudno, że już trzeba było

A później była ważona, jak szła do farby, bo to się nazywała waga zielona,.. "waga Golca" A już później, jak była wygarbowana, tylko że jeszcze mokra, to była

Można było te bony dostać również przy wyjeździe za granicę, jak się dostało paszport.. Jechaliśmy do Jugosławii, tośmy dostali - dla mnie i dla żony po pięćset czy