• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1927.04.28, R. 4, nr 16

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1927.04.28, R. 4, nr 16"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Bezpłatny dodatek do „Głosu Wąbrzeskiego41

Rok IV. Wąbrzeźno, dnia 28. kwietnia 1927, Nr. IG

■ I ,4J.U|ł|<

Że się Że już

Rozkosz

dziecię, świata pieszczoto, rozkosz namiętną złotą.

I są dni — są dni dziecięce, Są rozkoszne i pogodne, I anielskie i niewinne, Od trosk wolne i swobodne.

I są dni, gdy w kwiecie wieku, Pierś ci pełnią życia tryska, Kiedy rwiesz się w lepsze jutro, I myli złotych marzeń błyska.

I są dni, że już dojrzałeś, By okazać twoje czyny.

Służ więc Bogu i Ojczyźnie, Ale służ bez skazy — winy.

I są dni, gdy już siwizna, Jak szron głowę twą uwieńczy,

zbliża wieczór życia, rozkosz cię nie nęci.

Czarowne Pokochaj

Zbieraj te róże, których tak wiele, Świat ci pod stopy dziecięce ściele.

Patrz oto czara pełna rozkoszy, Która w krainę uciech unosi.

Wychyl ten puhar — używaj świata, Póki wiośniane służą ci lata.

Bo wnet przekwitniesz, jak świeży kwiatek, Zwiędniesz — opadniesz — jako ten płatek.

Dziecię.

Idź precz odemnie maro zdradziecka, Co tak wychodzisz na duszę dziecka.

Czemuż przedstawiasz mi te mamidła, Czemuż pochwycić chcesz mnie w twe sidła, Nie splamisz duszy mej pacholęcej,

Nie zhańbisz cnoty świętej — dziecięcej.

Przybylski.

dni...

I są dni jak przędza złota, Chwile ciszy i pokoju.

Żeś szczęśliwy —- uśmiechnięty, Nie znasz cierpień, smutków, znoju.

I są dni jak groźne burze, Co się dręczą i targają, I zwątpieniem i rozpaczą, Tęskną duszę napełniają.

I są dni, są też dni zmienne, Szczęściem — bólem przeplatane, Lecz pamiętaj — że nie zawsze Ścieżki różami usłane.

I są dni, że przyjdzie koniec, Że grób zimny cię pokryje, Lecz kto w świecie żył dla BogS, Ten też z Bogiem wiecznie żyje.

i dziecię.

Uciechy świata znikome — marne — Giną jako te prochy cmentarne.

O nic mnie w sidła schwycić nie zdoła, Ja słucham głosu Stróża Anioła.

Anioł Stróż.

Liljo świeżuchna — anielski kwiecie, Idź za mym głosem niewinne dziecię.

Chociaż przez ciernie pójdziesz i głogi, Ale z prawdziwej nie zbaczaj drogi.

Wtenczas dopiero doznasz rozkoszy, Jeśli dziecięcej nie splamisz duszy.

Gdy kroczyć będziesz w jasne przestworze, Uśmiechną ci się anielskie zorze.

Nie bój się dziecię szatańskiej zbroi, Stróż Aniół zawsze przy tobie stoi.

(2)

N o w y tu m N a jś w . M a rji P a n n y w L in c u .

A u s trja c k ie m ia s to L in e n a d D u n a je m , s ie d z ib a b is k u p a , p o s z c z y c ić s ię m o ż e w s p a n ia ły m tu m e m , w z n ie ­ s io n y m w p rz e c ią g u 7 0 -c iu la t k u c z c i N a jśw . M a rji P a n n y , k tó r y c o d o ro z m ia ró w i p ię k n o ś c i n ie u s tę p u ­ je m ie js c a w s p a n ia ły m , ś re d n io w ie c z n y m k a te d ro m .

T u m w L in c u je s t tu m e m N a jśw . M a rji P a n n y . S ie d m d z ie s ią t la t m in ę ło o d c h w ili, g d y p a p ie ż P iu s IX . w d n iu 8 g ru d n ia 1 8 5 4 ro k u o g ło s ił ś w ia tu d o g m a t o N ie p o k a la n e m P o c z ę c iu . W ie lk i c z c ic ie l M a tk i B o s k ie j, b is k u p d ie c e z ji lin c k ie j, R u e d ig ie r, c h c ą c u c z c ić tę w ie ­ k o p o m n ą c h w ilę p o m n ik ie m , p o s ta n o w ił z b u d o w a ć o w ą w s p a n ia łą k a te d r ę i w ty m c e lu , c e le m u z y s k a n ia fu n d u sz u , o g ło s ił w n a s tę p n y m ro k u lis t p a s te rs k i, w z y ­ w a ją c w ie rn y c h d o b ra n ia u d z ia łu w ro z p o c z ę te m d z ie le . P ię c iu b is k u p ó w p ra c o w a ło n a d w z n ie s ie n ie m te g o w s p a n ia łe g o d z ie ła i to b is k u p R u e d ig ie r, k tó r y z a p o ­ c z ą tk o w a ł b u d o w lę , p o n im b is k u p i M iille r, D o p p e lb a - n e r, H ittm a ir, a d o k o ń c z y ł je j o b e c n y b is k u p — o rd y - n a rju s z J a n G z ó lln e r.

B a rd z o O g ro m n e s ą ro z m ia ry n o w e j ś w ią ty n i, je s t o n a n a jw ię k s z ą b u d o w lą o s ta tn ic h c z a s ó w . D łu ­ g o ś ć je j w y n o s i 1 3 0 m ., s z e ro k o ś ć n a w y p o p rz e c z n e j 6 0 m .‘ n a w y b o c z n e j 2 7 , w y s o k o ś ć w y n o s i 4 4 m ., a w s p a n ia łe j w ie ż y 1 3 4 , p o w ie rz c h n ia w y n o s i 4 2 4 8 m 2.

Ś w ią ty n ia m o ż e p o m ie ś c ić w s o b ie 2 0 0 0 0 lu d z i; k o s z ta o g ó ln e w y n io s ły d o k o ń c a 1 9 2 3 r. 1 3 6 8 m iljo n ó w k o ­ ro n a u s trja c k ic h , g d y ż k o ro n y p o w o jn ie b a rd z o n is k o s ta ły .

W b u d o w ie ro z ró ż n ia m y c z te ry p e rjo d y i to : o d z a ło ż e n ia a ż d o u k o ń c z e n ia k a p lic y w o ty w n e , w y k o ń ­ c z e n ie p r e z b y te r ju m a ż d o n a w y p o p rz e c z n e j w łą c z n ie , b u d o w a w ie ż y i b u d o w a n a w y g łó w n e j a ż d o je j w y ­ k o ń c z e n ia i p o ś w ię c e n ia tu m u .

P o ś w ię c e n ie k a m ie n ia w ę g ie ln e g o o d b y ło s ię w d n iu 1 m a ja 1 8 6 2 r. p rz y u d z ia le w s z y s tk ic h b is k u p ó w a u s trja c k ic h i lic z n y c h rz e s z lu d u . P o z a ło ż e n iu fu n ­ d a m e n tó w i u k o ń c z e n iu k r y p ty c z y li k o ś c io ła d o ln e g o , z b u d o w a n o k a p lic ę w o ty w n ą . K o ś c ió ł d o ln y , c h o c ia ż p o d z ie m n y je s t je d n a k w id n y i w y s o k i i p o s ia d a trz y o łta rz e . T u z n a jd u je s ię te ż g ro b o w ie c z p o m n ik ie m z k o s z to w n e g o m a rm u ru w ie lk ie g o b is k u p a R u e d ig ie ra , a o b o k n ie g o s k ro m n ie jsz e g ro b o w c e je g o n a s tę p c ó w . D o te g o k o ś c io ła p ro w a d z i s z e ś ć s to p n i. P o n a d n im w z n o s i s ię k a p lic a w o ty w n a , is tn y k le jn o t c a łe j ś w ią ty ­ n i. P ię k n y m je s t o łta rz g łó w n y , n a . k tó ry m p o d b ia ­ ły m b a ld a c h im e m k ró lu je c u d o w n a fig u ra M a tk i B o s k ie j N ie p o k a la n e j P o c z ę te j. D o k o ła z d o b ią ją w s p a n ia łe w ita ż e .

D o k o ła p re z b y te rju m c ią g n ie s ię w ie n ie c k a p lic , w k tó ry c h p o d z iw ia ć trz e b a w s p a n ia łe o łta rz e z a rty - s ty c z n e m i rz e ź b a m i i fig u ra m i ś w ię ty c h , ja k o te ż lic z n e m o z a ik i. P r e z b y te r ju m d ź w ig a ją d w a n a ś c ie p o tę ż n y c h k o lu m n g ra n ito w y c h ; p o łą c z o n y c h łu k a m i a rk a d o w e m i.

B u d o w a w ie ż y trw a ła 1 5 la t i p o s ia d a c z te ry p ię tr a ; w d o ln y m z n a jd u je s ię b ra m a g łó w n a , n a d k tó rą w id a ć w ie lk ą , a r ty s ty c z n ie w y k o n a n ą ro z e tę . W d ru g im p ię trz e u m ie s z c z o n o o g ro m n e o rg a n y , p ę d z o n e p rą d e m e le k tr y c z ­ n y m , trz e c ie p rz y p ie ra d o d a c h u ś w ią ty n i, a z c z w a r­

te g o p rz e c h o d z i w c z w o ro b o k , a n a s tę p n ie w o ś m io b o k . W d ru g im p ię trz e m ie śc i s ię k a m ie n n a g a le rja , k tó ra p ro w a d z i d o o k o ła w ie ż y i n a w y g łó w n e j. Z a c z w a r­

ty m p ię tre m z n a jd u ją s ię d z w o n y , z k tó ry c h n a jw ię k s z y , z w a n y Im a c u la ta w a ż y 8 0 0 0 k g . N a k o ń c y w ie ż y u m ie s z c z o n o w ie lk i, u la n y z m ie d z i i p o z ła c a n y k rz y ż , w y s o k o ś c i 4 ,5 m .

B u d o w ą tą d o z n a ła lic z n y c h n ie p o w o d z e ń w c z a s ie

w o jn y ś w ia to w e j, le c z c h o ć p ra c a p o s tę p o w a ła p o w o li, je d n a k je j a n i n a c h w ilę n ie p rz e ry w a n o . W ty m s m u t­

n y m c z a s ie w y k o ń c z o n o n a w ę g łó w n ą i b o c z n ą , u ło ż o n o w s p a n ia łą p o s a d z k ę k a m ie n n ą , z b u d o w a n o w s p a n ia ły o łta rz g łó w n y z p ię k n y m k ru c y fik s e m , i a r ty s ty c z n e k ra ty , o d g ra d z a ją c e p re z b y te rju m o d n a w y g łó w n e j.

W s p a n ia ły m je s t ż ło b e k tu m s k i, n a jw ię k s z y b o d a j n a ś w ie c ie , w y k o n a n y p rz e z p e w n e g o m o n a c h ijs k ie g o a r ty s tę i g ró b C h ry s tu s a P a n a . O p ró c z te g o p o s ia d a tu m b o g a ty s k a rb ie c ; z n a jd u ją s ię w n im a rty s ty c z n ie rz e ź b io n e m o n s tra n c je , k ie lic h y , lic h ta rz e , ś w ie c z n ik i i d r o g o c e n n e o b ra z y .

C a ła ta b u d o w a w n ie s io n a z o s ta ła z d o b ro w o ln y c h s k ła d e k u b o g ie g o lu d u a u s trja c k ie g o i a b y g o te rn w ię ­ c e j z a c h ę c ić , p o c z ę to w y d a w a ć p rz e z k o m ite t b u d o w y k a te d ry m ie się c z n ik : „ A v e M a r ja “ w y c h o d z ą c y o b e c n ie 3 7 ro k . L u d n o ś ć A u strji, k tó ra p rz e z w o jn ę w ie le c ie r ­ p ia ła , n ie s z c z ę d z iła je d n a k g ro s z a , g d y c h o d z iło o w y ­ s ta w ie n ie g o d n e g o p rz y b y tk u d la K ró lo w e j n ie b io s.

D a tk i p o c z ę ły h o jn ie n a p ły w a ć , ta k , ż e w k ró tk im c z a s ie p o w o jn ie b u d o w ę z u p e łn ie w y k o ń c z o n o .

K o n s e k ra c ja n o w e g o tu m u o d b y ła s ię w d n iu 1 m a ja 1 9 2 4 i b y ła o g ó ln o -n a ro d o w ą u ro c z y s to ś c ią c a łe j A u s trji.

K o n s e k r a c ji d o k o n a ł b is k u p d ie c e z ja ln y M o n s ig n o re G z ó lln e r w o b e c n o ś c i c z te re c h k a rd y n a łó w , n u n c ju s z ó w p a p ie s k ic h z W ie d n ia i M o n a c h ju m , 3 0 -tu b is k u p ó w i n ie z lic z o n y c h rz e s z w ie rn y c h .

S z c z ę ś liw a A u s trja , ż e m o g ła s ię z d o b y ć n a ta k ie d z ie ło , ś w ia d c z ą c e p o w ie k i o g łę b o k ie j w ie rz e i je j p rz y w ią z a n iu d o k o ś c io ła k a to lic k ie g o . T a k p o w in n o b y ć i u n a s . I w P o ls c e w z n ie s io n e z o s ta n ą k a te d r y w C z ę s to c h o w ie i K a to w ic a c h . O b y i n a ró d p o ls k i, s z c z ę ś liw s z y i b o g a ts z y o d z u b o ż a łe j A u s trji, n ie s z c z ę ­ d z ił g ro s z a u a w z n ie sie n ie g o d n y c h p rz y b y tk ó w N a j­

w y ż s z e g o , a b y i n a s z e k a te d ry m o g ły b y ć d la n a s c h lu ­ b ą i ś w ia d c z y ć o h o jn o ś c i i p o b o ż n o ś c i n a s z e g o lu d u .

' P rz y b y ls k i.

Ze stolicy.

S ta c ja M ę k i P a ń s k ie j p r z y k o ś c ie le . F a n n y M a rji n a N . M ie ś c ie .

(3)

Dwaj bracia.

FEDCBA

O b ra zek z ży c ia. 2

(Ciąg dalszy.)

— S tsn ik ła w i* I — zc w e ła i h frs zt b a n d y , g to tc m ftra iza y m , re z d titu ją c y m s frc e .

Z d « ła d s ł się słyszed cichy, p rzy lls m ia n y jąłr.

2 f ja ! za b izm ia ło je d n o g k ia ia .

Ś w ia tła ! ja sp nazczę s if t< dy sam , je ś li rg in< ,

•p la c ' p rzy na jm n ie j d łu g a p cłs c zc ń itw a, k td re g e b y łe m w y rzu tk ie m , zg iaq , ra te jąc b ra ta. S zan ra i d a w a jc ie p rą d ze j. C b łe p c y , n a m ile ić B a s ią , p rą dze j, n im m n ie o d w a ga o p a d d .

P o c h w ili la ta rn ią zaw ieszo n o h e rs zto w i n a szyi.

W p asie e w ią za n e m a g ra bą i d tagą liną , k tórą a ją ło k ilk a n a js iln ie js zy c h o pry s zk ó w , ab y w rziarą s p a s zis a * n ia sią h e tszta w yp uszczać lin t, a w razie p oślizg nięcia sią zap o biec sp ad aiąeiu w p rzepaść.

O m a l n ie n astąpił n a 'c ia ło b ra ta . P o d n ió tł la ta rk ą w g órą, p rzy je j m d ła w e m ś w ie tle a jrza ł S ta n is ła w a , k tóry zb ro c zon y k rw ią le ta ł, n ie d ając zn ake ty c ia . W zią ł g o za rą k ą — b y ła c ie p ła . A w ię c iy je jeszcze.

W te j c h w ili d a ły sią d y s ze ć z g ó ry g ło s y :

— A co ? ty je ?

— Ż y je , a le n iep rzy to m n y — o dp a rł h erszt — g d y by ch o ć w o da b y ła w p o b liia — m s żn a by g o p rób ow a ć p rzy w róc ić d e p rzy to m n o ś c i. P ó jd ą zo ba c zy ć , m o te te g d zie w p o b liża za a jdc je sią s tre m y k . T a o b ficie ro sn ą n ie za p o m in a jk i, p ow in na w ią c b yć w e d s .

R ze c zy w iś c ie n ie m y lił sią, n ie da le k o p łyn ą ł s tiu m y k . P o s tą p ił k ilk a dzie s ią t k ro k ó w , s p o jrza ł w czarn ą b e zd a ń, p c dn ió a ł la ta rk ą d o g óry i p rzy je j ś w ie tle a jrza ł s re b rzy s tą w s tą g ą a tra m y k a . P os p ie s zy ł ta m co tc h a , n ab rał d o kap s łasza w o d y i p o d ą ży ł co p rą dze j d e b rata. N a ta rł m u skro n ie w a d ą , u s iłow a ł w lać p arą k ro pe l d o ast, ro zp ią ł m a ko szulą na p iersiach i zaczął zn o w u n acierać w o dą . O d czasu d o czasu p o w ta rza ł te s ło w a : .B ie d n y S ta n isła w 11. P o c h w ili S ta n ia ła w o tw o rzy ł o c zy . S p ojrza ł n a tw a rz sw em u w y b a w c y i rze k i s ła b y m g łos e m :

A c h, b o li, straszn ie b o li — co to m i sią takie*

g o s ta ło ?

« N ic b racie, n a p ij sią w o dy , to ci u lży .

S m ą tny m w zro k ie m , k tó ry w y ra ża ł w dzięczn ość, s p ojrza ł n a w y b a w c ą , w zią ł z rąk je go kap elu sz i w y p ił za w a rtą w n im re s ztą w o d y .

P ró b o w a ł ru szyć sią, le c z n a p różn o, n ie m ó gł, je dn ą rą k ą ty lk o m ó g ł ru szyć.

Z a c zą ł z k a żd ą c h w ilą o d zy sk iw a ć p rzy to m no ś ć . P rzy p o m n ia ł so bie, że sp ad ł z g óry i za p y ta ł to w a rzy * aza w pa trzy w s zy sią w n ieg o b y s tro , ja k im sp o sob em d os ta ł sią tu ta j, a b y g o ra to w e ć .

L e c z p o c h w ili d o d a ł: N ie w ie m czy to sen czy ta k ie u d e rza ją c e p od ob ie ń s tw o.

N ie b racie te n ie sen, to rze c zy w is te ś ć , jestem tw o im b ratem i z n arażeniem w łasn ego ży c ia sp u ściłem sią w tą p rzep aść.

W ią c to ty Jan ie 1 D zię k u ją ci b racie, serd ecz­

n ie d zię k u ją ..

— N ie w ie d zia łem , g dzie sią o bracasz i p rzy k ro m i, że cię w stan ie ta k im w te j c h w ili s p o ty k a m , k ie ­ d y n ie tueg ą u ściskać i p ow ita ć zo o w c ja ko b rata o d ­ zy s k a ne g o . N ie m e g ą cię u ścisn ąć, g d y ż ra s zy ć sią n ie m o gą , ale p rzy b liż sią tu ... ta k b liże j.(. d zię k u ją ci, ser d e c znie d zię k uję .

B racie, sp uszczając sią w tą p rzepaść, m y ś la le w , że n le w y d o s ta n ą eią z n ie j w ię c e j. * O b ciąłem ży c ie m p rzy p ła cić m e zb ro d nie , k rw ią ro zla n ą , o b m y ć sw e w y ­ s tę p k i, a je ś li m i B óg d o zw o lił szcząśliw ie d otrze ć d o

i tego miejsca, to tylko na ratunek tobie Stanisławie

B ó g n ie ch ciał tw e j Ś m ierci.

— Z a p om n ij b racie o d a w ny c h w y s tę p k a c h , je ś li m i B óg p o zw o li o dzy s k a ć zd ro w ie , b ę d zie s z ży ł razem ze m n ą . Z a p o m n ij o p rzeszłości, j« o n ie j za p o m ną ró w n ie ż. B ó g ch ciał, ab yś s ta l sią zc ow u p e rtą d n y m c zło w ie k ie m , d la te g o ze s ła ł etą w te s tre ny w łaś n ie , ab yś m n ie m ó gł ra to w a ć .

Z a po m ną o tern , że p o d pa liłe ś m ó j d o m , zra ­ b ow a łe ś m ó j sklep i b ęd ą w idzia ł w tob ie ty lk o m e g o w y b a w c ą .

N ie b racie, ja m n ie g o dzie n te g o, ży ć b ę dą ja k o p u sts la ik i p ok u to w ać p rzez resztą d n i ży c ia , m e że w te n sp o só b zd o ła m p rzeb łag ać m a je s ta t B a s k i.

A le teraz n ie czas n a ro zm o w ą , g dy ż tu k a żd a c h w ila d rog a, a ro zm o w a cieb ie m ę c zy , m ó j b racie.

P od czas g d y w te n sp osó b ro zm a w ia li, k ilk u o p rya z*

k ó w z b a n d y Jan a b e c zne m i ścieżkam i d os ta ło sią d o m iejsca, w k tó re m zn a jd ow a li sią d w a j b racia.

Z n a jw ię k s zą o s tró żno ś cią p o dję to c ię żk o p o tłn * czo n eg o w s p ólne m i siłam i, zło żon o n a n o szach zro bię "

u ych n a p rąd ce ze azn u rów i w y n ie s io n o z p rzepaści*

O k a zało sią, że rąką m ia ł złam aną i c a ły siln ie b y*

p o tłu c zo ny . B y le to k a le c tw o b ą ć ź co b ą d ź b ardzo c ię żk ie , stan ch oreg o n ie w y k lu c za ł je dn a k n a dzie i u trzy m a n ia g o p rzy ży c iu. Ż y c ie je d n a k za w dzię c za ł te j o k o lic zn o ś ci, że sp ad ł na m ię k k ą m u raw ą. W id oc zn ie o k o O p a trzn o ś c i czu w ał© n a d n im , g d y b y b ow ie m b y ł sp adł o k ilk a k ro k ó w d a le j, g dzie za c zy n a ł słą g ru n t tw a rd y , b y łb y n ie w ą tp liw ie zg in ą ł n a m iejscu . O pry s zk i n a rad za li sią, c zy n ieść n ie s zc zę ś liw e g o n a g órą, c zy li te ż w ą w o za m i, k tóre n ie b y ły im e b e e , u dać sią d o w ios k i, ab y tam w ja kie j ch acie zło ży ć ty m c za s o w o ch creg o. S k ute k n arad y b y ł ta k i, że p o s ta n o w io n o u d ać się d o w ios k i ty m , k tó rzy n a g ó rze c ze k a li, p o ­ s tan o w io n o w ystać je dn e go z lu d zi za p rze w o dn ik a, ab y im w s k a za ł d rog ą w śró d ciem no ści, k tórą b y ró w n ie ż m o g li d ostać sią d o w io s k i. Z a p y ta n o stojących n a g ó rze, czy zg a d za ją sią n a to , a g dy o n i sią zg o d zili, czterech n a js iln ie js zy c h ła d zi, m ię d zy k tó ry m i i Jan sią zn a jdo w a ł, w zię li n o sze i sp iesznie p o c zę li sch od zić w g ę s tw in ę . J e d en szedł n a przó d z la ta rk ą , k tó ra słabo o ś w ie tla ła d ro gą . C h o ry n ie s tra cił p rzy to m no ś c i, o d czasu d o czasu m ó w ił n a w e t d o b ra ta , a le sku tkiem o słab ien ia p op s dł p o c h w ili w sen n o ść. S zli d łu g o w śró d lasu, d ro gą zn a li b a rdzo d o brze , g dy ż n ie je d n o k ro tn ie o d by w ali n a n ie j c za ty , te te ż p o d łu g im i u c ią żliw y m m arsza d ota rli d o kraju lasu . J u ż zd ała w ida ć b y ło c h a ty w ie js k ie , g d zie n ie g d zie w o k ie n k a ch b ły szc za ły ś w ia te łk a , a n a w zg órk u w ś ró d w ios k i o to c zon y c h a ta m i w id n ia ł ko śció ł, k tó re g o k o p nłk a p rzy ś w ie tle k s ię ży c a lśn iła sią ja k szczero zło ta .

C h w a ła B o g a , ju ż n ie d a le k o , rze k i Jan w s tą p im y d o p ie rw s zej le p s ze j c h a ty .

O ^ ry szk i, k tó rzy d otą d szli p os łus zn i h e rs zto w i, za c zę li sią n ie p ok o ić , w k o ń cu je de n z a p y ta ł: C ó ż ? ja k że ż sią w e w s i p o k a że m y , a ja k w y d ad zą n as w ład zy ? N a te s łow a c zo ło Jan a za s ę p iło się. — P ra w da rze k i, n ie p o m y ś la łe m d o tą d o tern. M y ś la ł d ług o , w re s zc ie zs p y ta l: B racis, c zy cfacecie p o rzu c ić d oty c h ­ czaso w e n ssze rze m ios ło i stać sią p o rzą d ny m i lu dźm i ? P y ta n ie to . n a k tó re w c a le n ie b y li p rzy go tow a n i, zd ziw iło ich n ie zm ie rn ie . (C . d . n .)

T a k sam o , ja k k a żd y eb ee b y ć p ię k n y m , p o w in ie n o d czu w ać p otrze bą p ię k n o ś c i w e w n ę trzn e j, to je s t b yć s zlac h e tn y m .

(4)

Ze stolicy.VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Zatcxtsit wymów:

1. Minto w Etropie.

2. Gwiucb (w«^ak).

3. Ivif żtńskie słowiański*.

4. Półwyitp.

5. Godnrść tsizsłasńika.

6. Dat* zwierz' drapittne amerykańskie.

7. K>U2* ratki. i

8. Peset i pełaemocnik papieski przy dw*«

raeh partających.

Svlaby: A, al, c. d. do, dor, ga, gep, go, i, ja, lab, ma, n, na, nik, nn, pa, r, ra, s, sal, s,za.

Rozsypanka przysłowiowa ałotyła Maja Płotkówna z Mikolajk.

Niżsi pedtne litery zastawić tak, iaby daty nam zaane przystawi*.

Litery: A, ą, b, c, c, e, d, *, *, b,Si, i, i, i, j, k, k, ®, n, o, o, 9, o, p, p, r, r, s, s, s, t, t,t, t, w, w, z, z, z, i, y.

Nowy Świat podczas deszczu.

Latarnia morska.

W 1865 r. zestala edkrytą na oceanie Atlantyckim skała oketo Ar Men. Odkrycie niebyło łatwe, gdyż skała prawie zawsze jest pod wodą.

Na tern straszliwem pustkowia postawiono z żela­

za i betona latarnią morską wysokoici 33 metrów.

Trzech ładzi pilna je, aby w ciemeą noc zabłysło fwiatło i ostrzegało przed zbliżaniem aią statku.

Pobyt tam jest straszliwa. Potworne fale biją w wieżą, która drży ed nich. Szuw fal długotrwałej bu*

rzy, huk bijących piorunów jest tak atraszliwy, że przed paru laty jeden ze strażników wieży oszalał.

Dlagie tygodnie przebyli z nim dwaj inni, bojąc sią biednego szaleńca i pilnując go by w jfdnym z ataków nie rzucił sią w nurt niezgłąbiony.

Innym razem w kuchni u podstawy wieży wybschł pożar. Kłęby dymu waliły w głąb latarni i nie można było zejić na dół. Pobyt w latarni groził atdeszeniem.

Po drucie piorunochronu ześliznęli sią strażnicy światła na skałą. Gdy minął pożar czekały ich długie dni głodu pokąd nie przybył statek ratując widma ludzkie przeżarte szkorbutem.

Pomimo ciężkiej służby, nieraz ludzie znużeni ży>

ciem marzą o tej „cichej mimo huku fil — przystani.

Wizytówki

ul.: .Warta" z Poznania,

Litery tak poprzestawiać, aby utworzyć nazwiska znanych dwóch o^etów i ied^ra oowiMriwtiaarza,

Łamigłówka sylabowa ułożył „Pogromca ladjan" ze Świecia.

Z poniżsj p> danych sylab ułożyć 8 wyrazów, któ­

rych początkowe litery czytane z góry na dół, dadzą nazwisko śpiewaka rosyjskiego.

Łamigłówka trójkątna ul. „Fjolek* z Nowegomiasta.

1

* o o o a 6 .... 6

Zamiast kropek wstawiać litery tak, aby złożyły w obu kierunkach od 1—6 nazwą dwóch miast w Polsce:

1. Spółgłoska.

2. Zaimek osobowy.

3. Nazwa bożka wiatrów.

4. Inaczej kędziory.

5. Król Persów.

6. Prorok izraelski.

Rozwiązanie łamigłówki literackiej z Nr. 10.

1. „Szewskie dziecko*.

2. „H'yhcr Serdeczny*.

3 .Dugie B »ż« Narodzenie*.

4. „Sama*. „Msż z rezerwy*.

5. „Pod obuchem*.

6. „Załąkany*.

7. „Serce matc<yne*.

8. „Ofiary*. „Krmysznik*.

9. „Krwawe dzieje*

10. „Wasyl Hołub", 11. „Odapek*.

12. „Ratołowicze*.

13. „Dwór w Ckrnstowie*.

14. „Pod arlacbecką strzechą*.

15. „Za króla Olbrachta*.

16. „Niezaradni*.

nadesłali: „Arab*. „Balladyna* z Nowegomiasta, „Boer*

z Wąbrzeźna, „Fjołek* z Nowegomiasta, .Kirgiz, z pod Lubawy, Marja Płotkówna z Mikołajk, „Pogrom­

ca boa z Asstralji*, .Wilk morski* z Nowegomiaats.

Szczyt roztargnienia.

Służąca wbiega przersżoaa do pracowni, w której pani jest zajęta doświadczeniami z nauk przyrodniczych.

— Proszą pani, ja połknęłam szpilką.

M Ależ uspokój się, masz tu diugą.

~ bo cc bo jtf e J *o S' i

<u Ł) i u k 1 o i

Cytaty

Powiązane dokumenty

Widzieliśmy w jesieni w lesie jak gdyby dywan puszysty, kolorowy utworzony z opadłych liści drzew, na które przedzierające się słońca promienie po przez konary i krzewy

Gdy cię pochłania złość tego świata, Gdy duch ciemności w kół ciebie lata, Gdy piekło rzuca na cię swe sidła, I świat przedstawia różne mamidła, Gdy* zdaje ci się, iż

Wielką kryje szczęśliwość w sobie, kto jest mały, którego dusza zdała stąd, w przestrzenie sięga — w niewidome się światy przedziera tęskniąca, Lecz stokroć marny

Lecz, przybywszy do tego miasta, dowiedział sią, te tam ani kościoła, ani kapłana katolickiego wcale niema 1 te najblitszy kościół, w którymby świąte Sakramenta mógł

Łowy urządza się w ten sposób, że w oznaczonym dniu udają się myśliwi na wskazane miejsce, poczem naganka otacza legowisko kołem, a część jej wraz z tym, który

Oby tedy po szumnych zapustach, stał się nam popieleć początkiem zbawiennego zastanowienia się nad sobą i początkiem prawdziwego odrodzenia ducha w czasie wielkiego

W rocznicę 110-letnią, na wdzięczne wspomnienie potomności zasługuje zapoznać czytelników z kilku rysami z życia czcigodnego męża, którego imię nie może być

Polska Liga Przeciwalkoholowa istnieje od roku 1922, ma przeszło 500 członków w całej Polsce, przyj­.. muje każdego pełnoletniego Polaka-chrześcijanina, każdą instytucję