R O C Z N I K I F I L O Z O F I C Z N E T o m X I I I , z e s z y t 1 — 1965
A N T O N I ST Ę PIE Ń
ZAGADNIENIE PUNKTU W YJŚCIA TEORII POZNANIA
1. POJĘCIE I ROLA P U N K T U W Y JŚC IA W NAUCE
Najogólniej przez p u n k t wyjścia w nauce można rozumieć wszystko to, co badacz przyjm uje w jakiś sposób, przystępując do realizacji swoich celów w ram ach danej nauki lub to, od czego rozpoczyna upraw ianie danej nauki.
Jeżeli mówimy o nauce jako czynności, jako zorganizowanej działalności, to wprow adzenie pojęcia jej punktu wyjścia ma — w ydaje się — w tedy jakiś określony cel, gdy naukę tę można (z jakiegoś punktu widzenia) tak uporząd
kować, iż wyróżnia się w niej czynności wcześniejsze i późniejsze. W tedy przez p u nkt w yjścia danej nauki rozumieć będziemy pierwszą czynność lub pierwsze czynności w tej nauce. Pierwszym i czynnościami mogą być bądź wprow adzenie jakichś term inów , bądź staw ianie jakichś pytań, bądź uzna
w anie jakichś zdań. Ponieważ w prowadzanie jakichś term inów ostateczne swe uspraw iedliw ienie ma w zachodzeniu jakiegoś zróżnicowania, a każde pytanie wiedzie ze sobą jakieś założenia, dlatego w każdym z tych przypadków w ystę
puje (przynajm niej m. in.) uznawanie jakichś zdań. Jeżeli natom iast mówimy o nauce jako o zbiorze rezultatów działalności, jako o zbiorze uznanych zdań (tez), i to tak uporządkow anych (z określonego punktu widzenia), że wyróżnić w nim można zdania pierwsze i w tórne, to punktem w yjścia tu taj będą pierw sze tezy danego systemu. Stąd widać, że istnieje paralelność między punktem wyjścia nauki-czynności a punktem w yjścia nauki-w ytw oru.
Trzeba tu zauważyć, że w literaturze epistemologicznej, zwłaszcza neoscho- lastycznej, zw rot „punkt w yjścia” oznaczać może w danej nauce nie tylko 1. pierwsze czynności, czy 2. pierwsze tezy, ale też 3. pierwsze dane do przy
jęcia, lub 4. pierwsze dane do zbadania '(przy tym różnica między dwoma ostatnim i przypadkam i nie zawsze jest dostrzeżona
) . 1Niestety, pojęcie „tego,
co dane” nie jest jasne. Pom ijając błędne zacieśnienia zakresu tego term inudo samych danych zmysłowych (rozumianych jako wrażenia lub ich zespoły), możemy tu wyróżnić co najm niej takie rozumienia, przy których to, co dane, utożsamia się
1° z przedmiotem bezpośredniego (np. empirycznego) ujęcia poznawczego, lub 2° z rezultatem takiego ujęcia, lub 3° z protokołem takiego ujęcia. Zastosujem y to do przykładu. Niech zachodzi spostrzeżenie opodal stojącego zielonego drzewa. Co jest nam w tedy dane? Zależnie od tego, jak rozumiemy rozpatryw any zwrot, dane nam jest
1. stanie opodal zielonego
1 Np. D. M ercier p o słu g u je się w sw ej Kryteriologii w szy stk im i czterem a zna' czeniam i „punktu w y jś cia ” bez ich w yróżn ien ia.
A N T O N I S T Ę P I E Ń
drzewa, lub 2. sąd „opodal stoi zielone drzewo”, lub 3. sąd „widzę, że opodal stoi zielone drzewo”. Te dane można potraktow ać
jp#
ztakich czy innych względów — -jako dane do przyjęcia lub jako dane do zbadania. W obu przypadkach to, co dane, przeciwstawia się temu, co przedstawione, skon
struowane, oczekiwane, zdecydowane, a nie zastane, napotkane. Widać z po
wyższego, że zakres „punktu w yjścia” rozumianego jako „pierwsze dane do przyjęcia” nie musi się pokrywać z zakresem „punktu wyjścia” rozumianego jako „pierwsze czynności” (czy „pierwsze tezy”), chociaż zakresy te mogą się krzyżować. Natomiast, chociaż punkt wyjścia może dotyczyć pierwszych da
nych do zbadania, nie w ydaje się celowe, aby te ostatnie w ogóle nazywać punktem wyjścia w nauce. My pozostańmy przy dwu pierwszych znaczeniach zwrotu „punkt wyjścia danej nauki”, dla pozostałych zachowajmy nazwy
„dane do przyjęcia” i „dane do żbadania”.
Ażeby już załatwić spraw y terminologiczne, zatrzym ajm y się jeszcze przy w ystępującym niekiedy w literaturze term inie „punkt oparcia” — rozumie się:
jakiejś nauki.
Gdy mamy do czynienia z nauką-w ytw orem (systemem tez), wówczas
„oparciem” dla nauki są racje, dla których przyjm uje ona zdanie pierwsze oraz reguły metodologiczne (krótko: metodę) danej nauki. W w ypadku nauki wtórnej punkt oparcia może znajdować sję poza ram am i danej nauki. W w y
padku nauki pierwszej (a więc i teorii poznania) punkt oparcia musi się znajdować w ram ach danej nauki; wówczas punkt oparcia może, lecz nie musi pokrywać się z punktem wyjścia.
Podanie przedm iotu i celu danej nauki jeszcze nie wyznacza określonego sposobu postępowania w nauce i nie angażuje w jakieś szczegółowe m eryto
ryczne rozwiązania. Sformułowanie i wybór jakiegoś punktu wyjścia (np.
postawienie określonych pytań lub uznanie określonego zdania) jest już za
jęciem jakiegoś stanowiska co do badanego przedm iotu i wyznaczeniem kie
runku dalszego postępowania. Nie można jednak powstrzymać się od zajęcia jakiegokolwiek stanowiska. Trzeba zdecydować się na jakąś drogę postępo
wania. Jeżeli naukę traktujem y jako działalność, rozw .jającą się w czasie, oczywiście teoretycznie istnieje zawsze możliwość cofnięcia się i obrania innego punktu wyjścia. Dzieje nauki dają przykłady takiego cofania się, a zarazem uśw iadam iają trudności tego zabiegu. Spraw a trafnego w yboru punktu wyjścia nabiera specjalnej doniosłości w przypadku nauk filozoficznych, którym chodzi o ostateczne ugruntow anie swoich rozwiązań. Dlatego przy wyborze punktu wyjścia w teorii poznania, w metafizyce czy w innych naukach filozoficznych należy nie tylko pozytywnie wykazać słuszność własnego punktu wyjścia, ale także wykazać niesłuszność innych możliwych punktów wyjścia. Ideałem by
łoby dysponowanie pełną listą możliwości (przynajmniej z jakiegoś punktu widzenia).
2. Z TEORII P Y T A Ń
W dalszych naszych rozważaniach potrzebne będą określenia w arunków staw iania pytań w nauce. Niestety, można stwierdzić, że zainteresowanie b a
daczy pytaniam i jest nieproporcjonalnie małe w stosunku do ich doniosłej
P U N K T W Y J Ś C I A T E O R I I P O Z N A N I A 9 1
roli w nauce.
2„A przecież od pytań zadawanych sobie lub otoczeniu zaczyna się czynne poznaw anie rzeczywistości, pytanie więc jest istotnym składnikiem badania, poszukiw ania” — pisze słusznie I. Dąmbska. Pytanie
1wyznacza kie
runek badań, jest czynnikiem organizującym przedsięwzięcia naukowe.
Mówiąc o pytaniu, można mieć na uwadze trzy różne rzeczy:
1. czynność psychiczną, świadomą, mianowicie ak t zapytywania,
2. wytwór' i językową wypowiedź aktu, mianowicie zdanie pytajne, 3. samo znaczenie zdania pytaj- nego, k tóre nazywać będziemy problem em lub zagadnieniem. Umówmy się, że słowo „pytanie” będziemy używać na oznaczenie zdania pytajnego, tw oru językow ego charakteryzującego się jednością znaczeniową. Stosunek tedy p y
tan ia do zagadnienia (czy problemu) ma się tak, jak stosunek nazwy do po
jęcia lub stosunek zdania w sensie logicznym (tzn. zdania stwierdzającego, w term inologii gram atycznej: orzekającego) do sądu — jeśli spraw ę traktow ać na gruncie sam ej semiotyki.
W każdym odpowiednio, sensownie zbudowanym (sformułowanym) pytaniu znajdujem y tak ą czy inną partykułę pytajną oraz wyrażenie rów nokształtne ze zdaniem lub z fragm entem zdania w sensie logicznym.
3W śród rozm aitych postaci pytań wyróżnić możemy: 1. pytania rozstrzygnię
cia, np. „czy istnieje poznanie?”, a więc pytanie typu: czy p? (gdzie „p” jest zmienną zdaniową);
2. pytania dopełnienia, rozpoczynające się zazwyczaj od partykuł: kto?, co?, gdzie?, kiedy?, jak?, dlaczego?, po co?, skąd?, dokąd?, czym?, itp. (np. „jak istnieje poznanie?” lub „kiedy poznajemy?”), a więc ogólnie pytanie typu: [x]
f xlub [/?]
f x .4Poza tym wyróżnia się jeszcze 3. pytania alternatyw ne, np. „czy doświadczenie, czy rozum stanow i ostateczne źródło poznania?”, które (przy pew nej swej interpretacji) nie dadzą się po
traktow ać, zwłaszcza ze względu ,na typ założeń, jakie ze sobą wiodą, jako szczególny przypadek pytań rozstrzygnięcia.
5We wszystkich rodzajach pytań mogą w ystąpić zarówno pytania egzy
stencjalne (pytania dotyczące w prost istnienia czegoś), jak i pytania nie- egzystencjalne (pytania rzeczowe).
P ytania należy odróżnić od wyrażeń, które m ają kształt pytań, a są co do swego sensu zdaniam i (tzw. pytania retoryczne). Ponadto pytania dzielą się
2 W sw y c h u w agach n aw iązu jem y do an aliz p y ta ń zaw artych w n astęp u jących pracach: R. I n g a r d e n , E ssen tia le F ragen, 1925, K. A j d u k i e w i c z , L ogiczn e p o d s ta w y n au czan ia, 1934, I. D ą m b s k a , D w a stu d ia z te o r ii n a u k o w eg o pozn ania, Toruń 1962. M iędzy w y m ien io n y m i autoram i zachodzą znaczne rozb ieżn ości term i
nologiczne. N ie dają też oni pełnej teo rii pytan ia. D la te g o zachodzi potrzeba u zu p eł
n ien ia ich rozw ażań i w p row ad zen ia n o w y ch rozróżnień. W arunek zasadn ości pytania sform u łow an o w pracy: A. S t ę p i e ń , C h a r a k te r y s ty k a m e to d o lo g ic zn a te o r ii p o zn a n ia , „Z eszyty N au k ow e K U L ”, I (1958), nr 2. P rób ę form aln ej teorii pytań podjął u nas T. K ubański.
3 O dchodzim y tu od sform u łow an ia A jd u k iew icza, w ed łu g którego część p op raw n ie sk o n stru o w a n eg o p y ta n ia jest zdaniem lub fragm en tem zdania. L iczyć się m u sim y z m ożliw ością, że charakter p ytajn y całego w yrażen ia zm ienia lub nad aje in n y sen s w y stęp u ją c y m w nim słow om , że „jest" w p ytan iu „czy S je st P ?” m oże m ieć in n e zn aczen ie, niż w zdaniu „S je st P ” ; zw raca na to uw agę Ingarden. N ie k ie d y (zw łaszcza w język ach obcych) p y ta n ie sk ład a się ze znaku p y ta jn eg o i z w y rażenia otrzym an ego przez p rzestaw ien ie k olejn ości w y ra zó w , w jak im ś zdaniu, bez partyk u ły p ytajn ej.
4 W yrażenia [a:?] f x i [/?] f x czytam y: dla jak iego x zachodzi fx?, dla ja k iego f zachodzi jx"!
5 N a odm ienność i rozm aite in terp reta cje pytań altern a ty w n y ch zw rócił m oją u w a g ę L. Koj.
9 2 A N T O N I S T Ę P I E Ń
na pytania w sensie ścisłym wiedzotwórcze oraz na pytania dydaktyczne naprowadzające i dydaktyczne sprawdzające. Do pytań niewiedzotwórczych należą też pytania staw iane nie na serio np. w zabawie.
Pytanie wiedzotwórcze to pytanie staw iane celem uzyskania jakiejś infor
m acji o przedmiocie pytania, o wskazanym w samym sform ułow aniu pytania stanie rzeczy. Motywem postawienia pytania wiedzotwórczego jest stw ierdze
nie jakiejś niewiedzy, brak pewności czy wątpienie.
6Chodzi nam przy tym 0 pytania, które się stawia lub można postawić, a nie o pytania, które się przed
staw ia (tak, jak przedstawić można sobie sądy) lub które można pomyśleć.
Pytania wiedzotwórcze z ważnego dla nas punktu widzenia podzielić można na pytania nieproblem atyzujące (lub słabo problem atyzujące) i na pytania problem atyzujące (lub mocno problematyzujące). Spróbujem y spraw ę wyjaśnić analizując przykładowo pytanie:
(I) Czy poznanie istnieje?
Pytanie to jest wyrażeniem sensownym (syntaktycznie) w języku polskim, a więc w języku, w którego ram ach gramatycznych i (w znacznym stopniu) słownikowych mieści się język niniejszej pracy. Czy jest to pytanie jedno
znaczne? Zależy to od dwóch okoliczności: od jednoznaczności term inów, w y
stępujących w tym pytaniu oraz od tego, czy układ tych term inów jest taki, że określa, co jest wiadomą, a co niewiadomą pytania. Przyjm ijm y, że „po
znanie” rozumiemy tu szeroko, a więc jako „przeżycie przeżywane jako inform ujące” (inaczej pytanie o istnienie poznania byłoby pytaniem o istnie
nie poznania prawdziwego), i że wystarczy wyjaśnienie, iż chodzi o istnienie realne tak pojętego poznania.
Wiadomą pytania są pojęcia „poznania” oraz „istnienia realnego (czegoś)”.
Niewiadomą pytania jest zachodzenie istnienia poznania, po prostu: istnienie poznania. Każde pytanie, wiedzie ze sobą jakieś założenia, suponując tw ierdze
nia o dziedzinie, do której się odnosi. Pytanie (I) jest egzystencjalnym p y ta
niem rozstrzygnięcia i zakłada, że: poznanie istnieje albo nie istnieje. Założenie to jest p raw dziw e
7i wobec tego trafn e jest pytanie o istnienie poznania.
W takim razie pytanie to zdaje się dopuszczać dwie możliwe odpowiedzi, negatywną (poznanie nie istnieje) i pozytywną (poznanie istnieje). Rozstrzygnąć więc pytanie to wykazać, która z tych odpowiedzi jest prawdziwa.
W ydaje się, że spraw a to prosta. Na sposób uzyskania pozytywnej odpo
wiedzi naprowadza nas jedna z wiadomych: określenie poznania. Aby stw ier
dzić „poznanie istnieje”, trzeba stwierdzić „przeżycie przeżywane jako infor
m ujące istnieje” lub — co w tym przypadku zdaje się wychodzić na jedno —
„istnieje tak i x, że x poznaje”. X-em może tu być choćby sam pytający (jeżeli nie probiem atyzuje się istnienia podmiotu poznającego). Wystarczy, że odwoła się on do doświadczenia wewnętrznego, dane nam jest bowiem bezpośrednio 1 spontanicznie odróżnienie między przeżyciami poznawczymi a innymi.
Gdyby to zaspokoiło intencję pytania (I), powiedzielibyśmy, że pytanie to nie problem atyzuje, nie jest mocno postawione.
0 N ie będziem y tu w chod zili w a n alizę sta n ó w p ew n ości czy w ątp ien ia, n ie ste ty rozm aicie rozu m ian ych i określanych. Por. np. F. G a b r y 1, Noetyka, L ublin, w yd . 2, s. 16—28, oraz W. A u e r b a c h , O wątpieniu, 1931.
7 Z ałożenie to m ożna traktow ać jak o szczegółow y przypadek m eta fizy czn ej za sad y determ in acji (każdy byt istn ieje albo n ie istn ieje) lub jako p od staw ien ie logicznego praw a dw u w artościow ości (rów now ażn ego k on iu n k cji p raw a n iesp rzecz- ności i praw a w yłączon ego środka).
P U N K T W Y J Ś C I A T E O R I I P O Z N A N I A 9 3
Ale można intencję rozważanego pytania rozumieć inaczej. W tym drugim przypadku racją (motywem, źródłem) postawienia pytania (I) nie jest tylko chęć znalezienia wartości niewiadomej) chęć uzyskania odpowiedzi, ale po
trzeba przezwyciężenia jakiejś pozytywnej wątpliwości, jakiejś określonej trudności. Wówczas zmienia się intencja pytania, które właściwie należałoby rozwinąć w wypowiedź pytajną typu:
(II) Czy poznanie istnieje, bo...?
k tóra w yraża wątpliwość czy b rak pewności co do jakiejś tezy, czy jakiejś metody szukania odpowiedzi na pytanie. Mamy tu do- czynienia z pytaniem mocno postawionym, z pytaniem problematyzującym.
W przedsięwzięciach naukowych w ystępują oba sposoby staw iania pytań.
Nie zawsze byw ają one odróżniane.
8Już z powyższego widać, iż staw ianie pytań, zwłaszcza problematyzujących, nie może być w nauce spraw ą dowolną. P ytania suponują rozmaite założenia, obarczyć mogą naukę pozornymi problemami, nadać jej niewłaściwy bieg.
Dlatego też, podobnie jak w arunkiem uznaw ania tw ierdzeń jest ich poprawne sformułowanie, prawdziwość, uzasadnienie, tak w arunkiem staw iania pytań je st ich poprawność i trafność, a jeśli chodzi o pytania problem atyzujące, to także zasadność.
Pytanie popraw ne to pytanie sensowne i jednoznaczne.
Pytanie trafn e (właściwe, słuszne) to pytanie, którego założenia są praw dziwe lub — inaczej form ułując — które nie ma założeń fałszywych lub pro
wadzących do konsekwencji fałszywych lub bezsensownych.
Pytanie zasadne to pytanie, które posiada co najm niej dwie odpowiedzi możliwe, sensowne oraz które posiada dostateczną rację swego postawienia w postaci uzasadnionej wątpliwości (dokładniej: uzasadnionej tezy o w ątpli
wości).
W yjaśniamy, że istnieją co najm niej cztery znaczenia „sensowności” sto
sownie do czterech znaczeń „bezsensu”. I tak powiedzenie o jakim ś w y ra
żeniu czy napisie, że jest bezsensowny, znaczyć może to, że:
1. stanowi bezład syntaktyczny lub semantyczny, 2. jest jaw nie fałszywe, 3. jest sprzeczne w ew nętrznie (im plikuje własną negację), 4. im plikuje negację własnego istnienia.
9W arunkiem koniecznym bycia bezsensem w trzech ostatnich znaczeniach jest sensowność w pierwszym znaczeniu.
Żądanie poprawności pytania to żądanie, by wiadomo było, o co się na terenie nauki pyta, co się mówi. Żądanie trafności to żądanie niewprowadzania na teren nauki fałszu lub bezsensu. Żądanie zasadności jest obroną nauki przed pochopnymi obiektywizacjam i wątpliwości (które, jeśli m ają pełnić funkcje poznawcze, muszą być uzasadnione)^ i niecelowymi kierunkam i w y
siłków badawczych.
Pytanie jest rozstrzygalne, jeśli istnieje efektyw ny (tzn. realizowalny w skończonej liczbie czynności poznawczych) sposób wykazania prawdziwości jednej z sensownych i możliwych odpowiedzi na to pytanie.
8 W nau ce często sta w ia się ty lk o p ytan ia o w y ja śn ien ie, p ytan ia tak ie słabo p roblem atyzu j ą.
9 Co do rozu m ienia „n on sen su ” por. T. K o t a r b i ń s k i , K u r s lo g ik i d la p r a w n ik ó w , W arszaw a 1951, s. 15.
9 4 A N T O N I S T Ę P I E Ń
Istnienie pytań poprawnych, trafnych, zasadnych a nierozstrzygalnych świadczyłoby o granicach naszego naukowego poznania.
Pytanie (I) jest pytaniem trafnym , poprawnym. Jeżeli jest pytaniem słabo problematyzującym, może być w nauce postawione i okazuje się (we wskazany sposób) rozstrzygalne.
Pytanie (I) interpretow ane jako mocno problem atyzujące, a więc jako pytanie (II), jest poprawne, ale nie jest trafn e i zasadne. Ja k pokażemy niżej, negatyw na odpowiedź na to pytanie prowadzi do bezsensu, w sensie (3) i (4), istnieje więc tylko jedna sensowna odpowiedź (w sensie wyżej zdefiniowanym) tego pytania. Poza tym pytanie to nie posiada dostatecznej racji swego posta
wienia: nie istnieją racjonalne, dostateczne podstaw y do w ątpienia w istnienie poznania (w wyżej przyjętym sensie). Niecelowe jest kłopotanie się ew entualną nierozstrzygalnością tego pytania.
3. NIEW ŁAŚCIW E SFO RM UŁO W ANIA PU N K T U W Y JŚCIA
Dokonując ogólnego przeglądu rozmaitych ujęć teorii poznania, stwierdzić można, że zachodzi możliwość najrozm aitszych punktów wyjścia w tej nauce.
Zanim wysuniemy własną propozycję, zanalizować musimy najważniejsze spośród innych.
Ustalm y najpierw , że teorię poznania trak tu jem y .czynnościowo, a więc jako zorganizowaną działalność poznawczą, która — w m yśl przyjętej kon
cepcji teorii poznania — ma za zadanie ocenić prawdziwość faktycznie uzyski
wanych wyników poznania ludzkiego w sposób niedogmatyczny i ostateczny.
Przez punkt wyjścia będziemy tu rozumieli pierwszą czynność tak pojętej teorii poznania, dokładniej pierwsze pytanie czy pierwsze pytania, jakie zostaną postawione w teorii poznania.
Pytania te mogą dotyczyć — w myśl przyjętej koncepcji teorii poznania |f i poznania w ogóle, poznania prawdziwego, poznania nieprawdziwego, przed
miotu poznania, podmiotu poznania itd. Pytać można -— w ydaje się na pierw szy rzut oka — o wszystko, o istnienie poznania (w ogóle, prawdziwego, nieprawdziwego, itd.), o istotę poznania, o w arunki zaistnienia lub praw dzi
wości poznania, o istnienie przedm iotu lub podmiotu poznania itd. Pam iętajm y jednak, że pytania nie mogą być w nauce dowolnie form ułowane i stawiane, że rriusżą one spełnić odpowiednie w arunki: muszą być poprawne, trafne i zasadne. Poza tym można stawiać na terenie teorii poznania tylko takie pytania, których przedmiot mieści się w ram ach przedm iotu teorii poznania, podjęcie których nie zagrozi jednolitości tej nauki. Po tych uwagach zanali
zujemy sześć pytań, które często stawiano na terenie teorii pytania. Rozważmy, czy one i ich równoznaczniki lub równoważniki wśród pytań mogą być po
stawione na terenie teorii poznania, czy więc od nich można rozpoczynać
upraw ianie tej nauki. Zwracamy uwagę jeszcze na to, że 1° podstawą oceny
będzie kierowanie się danym i pierw otnym i rozróżnieniami (empirycznymi
i językowymi) oraz postulatam i racjonalnej koncepcji nauki, płynącymi
z funkcji, jaką w nauce pełnią pytania,
2° rozważania będą polegały na
uchwyceniu sensu sform ułowań i konsekwencji postawienia w' teorii poznania
analizowanych pytań.
P U N K T -W Y J Ś C IA T E O R I I P O Z N A N I A 9 5
(I) Czy poznanie istnieje?
Je st to egzystencjalne pytanie rozstrzygnięcia. Już wyżej analizowaliśmy jego in terp retację słabą
. 10Zajmować się teraz będziemy interpretacją mocną, przy której pytanie to zawiera problem atyzację zdania „poznanie istnieje”.
Wiadome pytania: pojęcie poznania, pojęcie istnienia poznania.
Niewiadoma pytania: istnienie przynajm niej jednego poznania.
Założenia pytania: (1) Poznanie istnieje albo nie istnieje. (2) Zdanie „po
znanie istnieje” jest wątpliwe.
Racja pytania: potrzeba przezwyciężenia wątpliwości co do istnienia po
znania.
W myśl przyjętych przedtem określeń, pytanie (I) jest nietrafne i< nie
zasadne. P ytanie to bowiem — jak każde pytanie —- wiedzie ze sobą pewne wiadome oraz pewne założenia, a zarazem problem atyzuje istnienie jakiego
kolwiek poznania (w wyróżnionym wyżej szerokim sensie), a więc jakiego
kolwiek przeżycia, które byłoby przeżywane jako informujące. Pytanie to więc problem atyzuje w arunki swego sensu.
Przy pomocy elem entarnych środków logicznych łatwo można wykazać, że z dw u możliwych odpowiedzi na pytanie (I) sensowna jest tylko pozytywna
„poznanie istnieje”. N egatywna bowiem „poznanie nie istnieje” prowadzi do negacji istnienia siebie samej oraz do sprzeczności.
Dla dowodu przypuśćmy, że:
(A) Żadne poznanie nie istnieje.
Jasne jest, że
(a) każde zdanie (w sensie logicznym) jest językowym sformułowaniem jakiegoś rezultatu poznawczego.
(b) jeżeli nie istnieje jakiekolw iek poznanie, nie istnieje też żadne zdanie.
(c) teza (A) jest zdaniem.
Ponieważ na mocy tezy (A) poprzednik przesłanki (b) jest prawdziwy, możemy oderwać i uznać następnik (b), czyli zdanie „nie istnieje żadne zdanie”.
Wobec (c) otrzym ujem y tezę:
(B) Zdanie (A) nie istnieje.
Ponieważ jasne jest, że
(d) jeśli coś nie istnieje, to nie jest prawdziwe, otrzym ujem y tezę:
(C) Zdanie (A) nie jest prawdziwe.
Jeśli nadto uznajem y zasadę wyłączonego środka (według której z dwu zdań sprzecznych przynajm niej jedno jest prawdziwe), wobec tezy (C) stw ier
dzamy prawdziwość zdania sprzecznego względem (A), czyli zdania:
(D) Jakieś poznanie istnieje.
Zdanie to stanow i pozytywną odpowiedź na pytanie (I).
G dyby ktoś — powołując się na wyniki współczesnej semiotyki — uważał, że z powodu różnicy stopnia języka nie można w powyższych wywodach przechodzić od przesłanek do wniosków, m usiałby dokładnie określić, o jakim poznaniu mówi teza (A), a o jakim mówią przesłanki (a) i (b). Ale wówczas teza (A) nie mogłaby mówić o wszelkim poznaniu. Jeśli ktoś przestrzega skrupulatnie postulat niemieszania stopni języka, musi uznać, że niemożliwa jest powszechna problem atyzacja istnienia poznania. Nieproblematyczne jest przynajm niej istnienie poznania, w ram ach którego staw ia się pytanie lub tezę. Konkludując: niezależnie od lego, czy ktoś respektuje różnice stopni
10 Por. w y żej, s. 92.
9 6 ANTONI STĘPIEŃ
języka czy też nie, zwrot „żadne poznanie nie istnieje” należy uznać za bezsensowny (przy przyjętym wyżej rozum ieniu „bezsensu”).
Nie istnieje poza tym odpowiednia pozytywna racja postawienia pytania (I).
Nie dostarcza takiej racji np. stw ierdzenie zachodzenia błędów czy złudzeń poznawczych. Stwierdzenie takie bowiem też jest poznaniem. Negując więc tezę „poznanie istnieje”, negowalibyśmy istnienie racji tej negacji, poddając w wątpliwość istnienie poznania, poddawalibyśmy w wątpliwość istnienie racji tej wątpliwości. W tej sytuacji w ątpienie nie pełniłoby żadnej określonej funkcji poznawczej, jego językowe wypowiedzenie dałoby się traktow ać tylko jako emocjonalny okrzyk. Nie dostarcza też takiej racji np. stwierdzenie, że istnienia poznania nie można wykazać dowodem, a każde tw ierdzenie musi mieć dowód. Po pierwsze, żądanie takie jest nieracjonalne, gdyż dowód jest zawsze pochodny od jakiejś percepcji i nie jest jedynym sposobem nauko
wego uzasadnienia. Po drugie, przeprowadzony powyżej dowód absurdalnych konsekwencji tezy „żadne poznanie nie istnieje” można, uznać za dowód tezy
„jakieś poznanie istnieje”, obowiązujący niezawodnie przy przyjętych prze
słankach.
(II) Czy istnieje poznanie prawdziwe?
I tym razem mamy do czynienia z egzystencjalnym pytaniem rozstrzygnię
cia. Przy słabym rozumieniu tego pytania chodziłoby o wykazanie, że zachodzi przynajm niej jeden przypadek poznania prawdziwego albo, że nie istnieje (lub więcej: nie może istnieć) jakiekolwiek poznanie prawdziwe. Od tego pytania należy odróżnić pytanie o to, czy można wykazać istnienie poznania prawdziwego. Byłoby to pytanie o rozstrzygalność sporu w spraw ie istnienia prawdziwego poznania. Uzyskując odpowiedź na pytanie (II), uzyskamy pod
staw y do rozstrzygnięcia i tego pytania.
Przy mocnym rozumieniu pytania (II) pełny jego sens przedstawia się następująco.
Wiadome pytanie: pojęcie istnienia poznania, pojęcie poznania praw dzi
wego (czy prawdziwości poznania).
Niewiadoma pytania:, istnienie przynajm niej jednego poznania praw dzi
wego.
Założenie pytania: (1) Poznanie prawdziwe istnieje albo nie istnieje.
(2) Zdanie „poznanie prawdziwe istnieje” jest wątpliwe.
Racja pytania: potrzeba przezwyciężenia wątpliwości co do istnienia p raw dziwego poznania.
Przyjm ujem y tu, że — zgodnie z racjonalną' koncepcją nauki -— praw dzi
wość rpzumie się w sensie klasycznej definicji praw dy. Nie ma to zresztą- zasadniczego znaczenia dla dalszych naszych rozważań. Pytanie (II) —■ mocno probłem atyzujące — jest nietrafne i niezasadne:
1° ma tylko jedną sensowną odpowiedź, mianowicie pozytywną, gdyż negatyw na prowadzi do sprzecz
ności lub nonsensu,
2° drugie założenie pytania nie ma dostatecznego uzasad
nienia, więc nie istnieje pozytywna racja, postawienia tego pytania.
Dla dowodu przypuśćmy, że:
(A’) Żadne poznanie prawdziwe nie istnieje.
Zdanie to można też sformułować tak:
(B’) Dla każdego p — jeśli p jest zdaniem (w sensie logicznym, to ani p, ani nie-p.
Podstaw iając za „p” w yrażenia (A’) lub (B’) otrzym ujem y sprzeczność:
PUNKT WYJŚCIA TEORII POZNANIA 9 7
ani dane zdanie, ani jego negacja nie są prawdziwe; a więc nie tak, jak głosi (A’) czy (B’). Gdybyśm y — przyjm ując postulat niemieszania stopni języka — owe podstaw ienia uznali za nieuprawnione, wówczas musielibyśmy uznać (A’) i (B’) za nonsensy. Nie można więc ogólnie negować istnienia wszelkiego poznania prawdziwego.
Nie istnieje odpowiednia racja generalnej problem atyzacji istnienia pozna
nia prawdziwego. Jeżeli stw ierdzi się zachodzenie błędów i złudzeń poznaw
czych, to stw ierdzenie takie jest pewnym poznaniem oraz dotyczy poznania określonej kategorii. Ktoś mógłby tu przeciwstawić się taką argum entacją:
aby uzasadnić w ątpliwość w istnienie poznania prawdziwego, nie potrzeba uznawać tw ierdzenia o zachodzeniu błędów, w ystarczy stwierdzić, że zacho
dzą rozbieżności między rezultatam i np. spostrzeżeń, a — w myśl zasady kartezjańskiej — co raz nas zawiodło, nie zasługuje w ogóle na zaufanie, i wobec tego należy się powstrzym ać od uznania jakiegokolwiek rezultatu spostrzeżeń. Na to można odpowiedzieć, iż powyższa argum entacja opiera się na stw ierdzeniu, że zachodzą rozbieżności między spostrzeżeniami (nie można się znów powstrzym ać od uznania prawdziwości tego stwierdzenia, itd. w nie
skończoność, gdyż rów nałoby się to b rak u uzasadnienia owego „pow strzy
m yw ania się”) oraz na twierdzeniu, że przyczyną wspomnianych rozbieżności jest to, że przynajm niej niektóre spostrzeżenia są błędne czy złu d n e.
11Już stąd widać, że nie można zasadnie w ątpić lub powstrzymywać się od uznania jakiegoś poznania, nie trak tu jąc innego poznania jako wiarygodnego infor
m atora, nie uznając prawdziwości jakiegoś rezultatu poznawczego.
Można natom iast postawić pytanie (II) jako pytanie słabo problem aty
zujące. Prawdziwość pozytywnej odpowiedzi na nie wykazuje się przez w ska
zanie absurdalnych konsekwencji uznania odpowiedzi negatyw nej (patrz w y
żej) oraz pokazanie przynajm niej jednego prawdziwego rezultatu poznaw
czego, np. zdania „poznanie istnieje” lub zdania „poznanie prawdziwe ist
nieje”, lub wreszcie niepowątpiewalności intuicji przeżywania.
(III) Czy istnieje podmiot poznania?
Powyższe sform ułow anie dopuszcza dwa rozumienia. Przy pierwszym mamy do czynienia z pytaniem metafizycznym, w którym chodzi o to, czy istnieje przynajm niej jeden tak i byt, który poznaje. Na terenie teorii poznania chodzić może o inne rozum ienie pytania (III), mianowicie takie, przy którym idzie o to, czy podmiot poznający wchodzi w definicję poznania lub jest w arunkiem poznania, czy i jak ujaw nia się w poznaniu. Nie będziemy tu zajm ow ali się bogatą historią sporu o podmiot poznania. Opowiadamy się za pozytyw ną odpowiedzią na pytanie (III) wskazując na to, że przeżycia nasze są zawsze czyimiś przeżyciami, noszą charakter pierwszoosobowy. Dla zu
pełności rozważań zanalizujem y charakter tego pytania.
Pytanie (III) postawione słabo jest pytaniem rozstrzygalnym na gruncie fenomenologii poznania. Pełny sens tego pytania mocno problematyzującego przedstaw ia się następująco.
Wiadome pytania: pojęcie podmiotu poznania, pojęcie istnienia podmiotu poznania.
Niewiadoma pytania: istnienie przynajm niej jednego podmiotu poznania.
11 N iek tórzy n egu ją to tw ierd zen ie. Zob. np. L. G u m a ń s k i , Elementy sądu i istnienie, Toruń 1961, s. 22; t e n ż e , W odpowiedzi recenzentowi, „Ruch F ilo z o fic z n y ”, X X I (1962) 248 nn. Por. R. I n g a r d e n , Z badań nad filozofią współ
czesną, W arszaw a 1963, s. 343 nn.
7 — R o c z n ik i F io lz o f ic z n e
98 ANTONI STĘPIEŃ
Założenia pytania: (1) Podmiot poznania istnieje albo nie istnieje. (2) Zdanie
„podmiot poznania istnieje” jest wątpliwe.
Racja pytania: potrzeba usunięcia powyższej wątpliwości wobec aktualnej rozbieżności stanowisk.
W ydaje się, że pytanie to jest trafn e i zasadne. Założenie (1) jest praw dziwe. Pytanie dopuszcza dwie sensowne odpowiedzi: pozytywną („podmiot poznania istnieje”) i negatyw ną („podmiot poznający nie istnieje”). Fałszy- wość odpowiedzi negatyw nej można by wykazać w oparciu o pewne tw ier
dzenia metafizyczne. Tak to czynił Kartezjusz, jeśli jego „cogito, ergo sum”
pojmie się jako wnioskowanie.
Faktem jest, że niektórzy uważają pojęcie podmiotu za konstrukcję, a ist
nienie podmiotu za nieupraw nioną hipotezę, że nie znajdują podmiotu w bez
pośrednich danych świadomości. Dlatego istnieje racja postawienia rozpatry
wanego pytania i prawdziwe jest założenie (
2) w tym sensie, że dotychczas w ątpliw a jest odpowiedź pozytywna na pytanie (III). Teoria poznania ew en
tualnie wątpliwość tę usunie, przeprowadzając na gruncie fenomenologii do
kładną analizę danych i dyskusje z rozmaitymi stanowiskami.
(IV) Czy istnieje przedm iot poznania?
To egzystencjalne pytanie rozstrzygnięcia dopuszcza dwa rozumienia. Przy pierwszym chodzi o metafizyczne zagadnienie poznawalności przedm iotu czy istnienia "poznawanego przedmiotu, nam chodzi o drugie rozumienie, teorio- poznawcze. Czy przedmiot poznania wchodzi w definicję poznania, czy jest w arunkiem poznania, czy i jak przejaw ia się w poznaniu jego istnienia?
Słabo interpretow ane pytanie (IV) znajduje odpowiedź w fenomenologii, w analizie tego, co dane. Przyjrzyjm y się sensowi pytania (IV) interpretow anego jako pytanie mocno problem aty żujące.
Wiadome pytania: pojęcie poznania, pojęcie przedm iotu poznania, pojęcie istnienia przedm iotu poznania.
Niewiadoma pytania: istnienie przynajm niej jednego przedm iotu po
znania.
Założenia pytania: (1) Przedm iot poznania istnieje albo nie istnieje. (2) Zdanie „istnieje przedm iot poznania” jest wątpliwe.
Racja pytania: potrzeba usunięcia powyższej wątpliwości wobec ak tu al
nych rozbieżności stanowisk.
Sytuacja tego pytania jest do pewnego stopnia podobna do sytuacji po
przedniego. Przy pewnym określeniu poznania, pytanie to jest nietrafne, gdyż istnienie poznania bez istnienia jego przedm iotu to w yraźna sprzeczność.
Niektórzy jednak twierdzą, że „przedm iot poznania” jest konstrukcją, nie jest więc tym, co poznajemy, ale tym, co tw orzym y w myśleniu. W ydaje się więc, że należy przeprowadzić dyskusję z takim stanowiskiem, należy więc po
stawić pytanie (IV). Musimy je tylko uściślić. Trzeba mianowicie w yraźnie powiedzieć, o jakie istnienie przedm iotu chodzi oraz o to, czy chodzi o ist
nienie przedm iotu każdego poznania czy też chodzi o to, czy istnieje przy
najm niej jeden przedm iot jakiegoś poznania (zależnie od tego inny sens m ia
łoby założenie (1) pytania). Ale w tedy pytalibyśm y o coś innego, np. o to, czy istnieje obiektywnie, transcendentnie lub realnie jakiś przedm iot poznania, lub o to, czy istnieje poznanie bezprzedmiotowe (w tym czy innym sensie).
Byłoby więc to pytanie o zakres lub prawdziwość poznania (o to, co poznajemy), a nie o stru k tu rę poznania.
Pytanie (IV) jest nietrafne i niezasadne z dwu powodów. Po pierwsze,
PUNKT WYJŚCIA TEORII POZNANIA 9 9
negatyw na odpowiedź na to pytanie, mianowicie zdanie „nie istnieje przed
miot poznania” w sensie „istnieje przynajm niej jedno poznanie nie skiero
w ane na żaden przedm iot”, jest jaw nie fałszywe. ..Intencyjność bowiem po
znania
12nie jest własnością dyskusyjną, ale własnością konstytutyw ną każ
dego ak tu poznawczego i każdego rezultatu poznawczego. Kto odmawia na serio i konsekw entnie poznaniu tej własności, ten odrzuca podstawowy w y
różnik aktów poznawczych (czy szerzej: aktów świadomości) i nie będzie mógł określić przeżyć poznawczych naw et jako przeżyć, które jaw ią się w postaci przeżycia inform ującego o czymś. Po drugie, gdyby ktoś odrzucił generalnie wszelkie istnienie przedm iotu każdego poznania, musiałby zrezygnować z k la
sycznej definicji prawdziwości. M usiałby też zrezygnować z wszelkiej takiej definicji prawdziwości, w której w jakikolw iek sposób byłoby uw ikłane pojęcie inform acji czy wiedzy. W konsekwencji jego wypowiedź nie pełniłaby żadnej funkcji poznawczej, jego stanowisko nie mieściłoby się ani w ram ach teorii poznania, ani w ram ach m etateorii poznania
. 13(V) Czy istnieje św iat realny?
To pytanie jest jednym ze sform ułow ań problem u realizmu. Pytanie to można utoażać za poprawioną i uszczegółowioną w ersję poprzedniego pytania o istnienie przedm iotu poznania. Czy jednak jest to pytanie teoriopoznawcze?
W ydaje się, że mam y tu do czynienia z typow ym zagadnieniem metafizycz
nym. Obie odpowiedzi na pytanie o istnienie św iata realnego są zdaniami z dziedziny metafizyki, mówią o istnieniu lub nieistnieniu bytów pewnej ka
tegorii. Teoriopoznawcze jest co najwyżej pytanie o to, czy i jak można rozstrzygnąć pytanie o prawdziwość zdania „świat realny istnieje”. Otóż trzeba tu odróżnić spór o sposób istnienia św iata realnego od sporu o istnie
nie św iata realnego. Pierw szy spór jest metafizyczny, natom iast drugi nie, chociaż dotyczy zdań z dziedziny metafizyki. Jeżeli nie poddajem y w w ątpli
wość danych spostrzeżeniowych i tylko zastanaw iam y się nad tym, jak ist
nieje to, co dane nam jest jako realne, to istotnie znajdujem y się na gruncie metafizyki. Jeżeli natom iast poddajem y w wątpliwość te dane lub pow strzy
m ujem y się od uznania wiarygodności inform acji spostrzeżeniowych, wówczas cały spór nabiera innego, właśnie teoriopoznawczego charakteru
. 14Inaczej form ułując — pytanie (V) postawione jako pytanie mocno problem atyzujące jest pytaniem teoriopoznawczym. P rzyjrzyjm y się mu bliżej.
Wiadome pytania: pojęcie św iata realnego, pojęcie istnienia św iata real
nego.
Niewiadoma pytania: istnienie świata realnego (nie: istnienie przynajm niej jednego przedm iotu realnego).
Założenia pytania: (1) Św iat realny istnieje albo nie istnieje. (2) Zdanie
„św iat realny istnieje” jest wątpliwe.
12 O m om en cie in ten cji zob. np. R. I n g a r d e n , S p ó r o istn ien ie św ia ta , W ar
szaw a 1961, t. II, s. 27 n.
« Ci, k tó rzy p rzeczą różn icy m ięd zy aktem , treścią a przed m iotem , są w tej sy tu a cji co od rzu cający zasad ę niesprzeczn ości: sw oją praktyk ą poznaw czą przeczą w ła sn ej tezie. N ie m ożna o czym ś sądzić, n ie odróżniając sw eg o sądu od tego, czego on d otyczy oraz od sąd u n iezgod n ego z w yd an ym , n ie m ożna m ów ić tak , żeb y m ow a p e łn iła jak ąś fu n k c ję poznaw czą, a zarazem n ie d otyczyła czegoś i n ie b yła jakaś.
A d ek w a tn e op isan ie tej sy tu a cji w ym a g a w p row ad zen ia rozróżn ienia m ięd zy aktem , treścią i przed m iotem . W sk azu ją na to rozw ażania T w ard ow sk iego i innych.
14 W arto m oże zazn aczyć, że ta k Ingarden ja k i G ilson chcą w sp orze m ięd zy id ealizm em a realizm em w id zieć w gruncie rzeczy i ostateczn ie problem m eta fizy czn y .
100 ANTONI STĘPIEŃ
Racja pytania: potrzeba przezwyciężenia powyższej wątpliwości.
Wiadome pytania rozumiemy w ten sposób, że św iat realny to ogół bytów m aterialnych, żywych i m artwych, z których niektóre są nam bezpośrednio dostępne w spostrzeżeniach; istnienie jest tu pojęte tak, że' to, co istnieje, jest niezależne co do swych kwalifikacji i swego działania od tego, że jest przed
m iotem aktów świadomości, jest czymś transcendentnym radykalnie. 15J Są to w yjaśnienia prowizoryczne, dla naszych celów jednak wystarczające.
Pytanie (V) mocno postawione jest pytaniem nietrafnym i niezasadnym.
Założenie (2) jest nieuzasadnione — w brew aktualnej sytuacji w niektórych nurtach czy ugrupowaniach teoriopoznawczych — i nie istnieje dostateczna pozytywna racja generalnego odrzucenia istnienia św iata realnego (podobnie jak nie istnieje też odpowiednia racja podania w wątpliwość wiarygodności wszelkich spostrzeżeń). Trzeba zaznaczyć, iż prawdziwe jest założenie (1) py
tania, gdyż sensowne są i dopuszczalne obie odpowiedzi, chociaż negatywna („świat realny nie istnieje”) prowadzi do paradoksalnego wniosku, że jesteśmy (tzn. podmioty poznające) czystymi duchami, a ciało nasze realnie nie istnieje, jest ułudą lub intencjonalną projekcją.
O ile wiadomo, powątpiewanie w istnienie św iata realnego uzasadnia się nie jakim iś własnościami samego świata, ale raczej własnościami aktów świa
domości, w których przedmioty należące do tego świata są nam dane. Zwraca się uwagę na zachodzenie błędów i zniekształceń przedm iotu poznawanego.
Złudzenia zachodzą nie tylko co do własności, ale i co do istnienia przedm iotu spostrzeżonego. W ynika stąd, że może istnieć spostrzeżenie bez odpowiednika przedmiotowego w rzeczywistości, że sam przebieg spostrzegania nie świadczy jeszcze nic o tym, iż istnieje przedm iot spostrzegany. Powody tej sytuacji tkw ią w tym, że przebieg spostrzeżenia zależy od organizacji podmiotu spo
strzeżonego i od wielu ubocznych i przypadkowych okoliczności tow arzy
szących.
Już wyżej mieliśmy okazję zauważyć, iż do stw ierdzenia zachodzenia złudzeń dochodzimy przez szukanie powodów rozbieżności między rezultatam i, spo
strzeżeń.
16Popraw ne przeprowadzenie prowadzącego do takiego wniosku rozu
mowania zakłada, że skądinąd mam y inform acje o przedm iotach spostrzega
nych oraz o w arunkach i okolicznościach przebiegu spostrzegania
. 17Oto przypatrzm y się bliżej jednem u z typowych argum entów za subiektywnością naszego poznania świata zewnętrznego.
Przedm iot P nie zmieniając się, w ystępuje raz w spostrzeżeniu Si jako posiadający cechę ci, drugi raz w spostrzeżeniu S
2jako nie posiadający ce
chy ci. Ponieważ (nie ulegając zmianie), przedm iot P nie może zarazem być ci i nie-ci, przeto występowanie w nim ci zależy od zmiany warunków ze
w nętrznych względnie od stanu podmiotu.
Na to należy odpowiedzieć:
1° z powyższego nie wynika, że ci nie może przysługiwać P, ani też, że
15 O rozm aitych pojęciach tran scen d en cji zob. R. I n g a r d e n , S p ó r o istn ie n ie świata,W arszaw a 1961, t. II, s. 59 nn.
16 Sp ontan iczn e rozpoznanie b łęd n ości czy fa łszy w o ści n aszego poznania jest czym ś raczej w yjątk ow ym .
17 R. I n g a r d e n , P sy c h o fizjo lo g iczn a te o r ia p o zn a n ia i j e j k r y ty k a , L w ó w 1930, s. 25 nn.
PUNKT WYJŚCIA TEORII POZNANIA 101
jem u nie przysługiwało, lecz jedynie to, iż przynajm niej jedno ze spo
strzeżeń nie jest w ierne;
2
° cała argum entacja suponuje zgodność z przedm iotem co najm niej nie
których spostrzeżeń: inaczej bowiem nie można by twierdzić, że przedmiot nie uległ zmianie i że w ogóle istniał. Prócz istnienia przedm iotu zakłada się też istnienie podmiotu jako osobnika psychofizycznego. *
W innych argum entacjach tego rodzaju przyjm uje się znajomość procesów fizjologicznych, towarzyszących poznawaniu przedmiotów.
Można badać wiarygodność każdego zachodzącego spostrzeżenia. Można jego w artość ustalić bądź na drodze jakiejś przedmiotowej nauki o poznaniu (jak psychofizjologia poznania), bądź w ram ach teorii poznania w analizie fenomenologicznej czy metodologicznej. /Nie można jednak na podstawie tego, że zachodzą błędy, twierdzić, że św iat realny nie istnieje, ani zasadnie u trzy mywać, że istnienie św iata realnego jest powątpiewalne, problematyczne.
Pam iętajm y, że fenomenologowie — widząc w takiej argum entacji „błędne koło” — na innej drodze w ykazują zasadniczą powątpiewalność istnienia św iata realnego. Przypom inam y, że posługując się „spostrzeżeniem im m anent- nym ” oraz oglądem ejdetycznym dochodzą oni co najwyżej do twierdzenia 0 tym, że spostrzeżenie zew nętrzne swoją stru k tu rą dopuszcza błędy i złudze
nia; są one m o ż l i w e na tej zasadzie, że przedm iot spostrzegany — jako transcendentny — dany jest nam wprost, we własnej swej osobie, naocznie tylko dzięki doznawaniu treści wrażeniowych, poprzez wyglądy.' Stąd przedmiot spostrzegany dany jest zawsze bezpośrednio tylko co do pewnej strony, Z określonego p unktu widzenia. Zdaniem fenomenologów ponadto stru k tu ra spostrzeżenia dopuszcza i tak ą możliwość, że przy zachodzeniu pewnych wyglądów i dyspozycji podm iotu powstanie pozór spostrzegania istniejącego przedm iotu; tymczasem to, co faktycznie dane, to przedm iot czysto intencjo
nalny, natom iast nie istnieje przedm iot realny jako obiektyw ny odpowiednik 1 właściwy przedm iot ak tu spostrzegania.
Odpowiadam y krótko. 1. Twierdzenia fenomenologów dotyczą bądź tego, co dane w faktycznym przebiegu czystej świadomości, bądź zawartości pew nych idei, i u stalają to, co czysto możliwe. Pow staje, pytanie o sposób zasto
sowania tych tw ierdzeń do tego, co znajduje się poza sferą czystej świadomości i czystych możliwości. 2. Z tw ierdzeń fenomenologów — ściśle rzecz biorąc — ani nie w ynika, że faktycznie zachodzą błędy, ani też, że ta k czy inaczej pojęty podm iot mógłby istnieć bez istnienia św iata realnego. 3. Je st spraw ą dalszą, czy n a gruncie samej fenomenologii można rozwiązać zagadnienie genezy spostrzeżeń. W każdym razie powyższe tw ierdzenia fenomenologów dają częściowo takie rozwiązanie. W ynika z nich bowiem to, że przyczyny zaistnienia w rażeń czy spostrzeżeń mogą istnieć w sferze ścisłej immanencji, w czystej świadomości lub w przynależnym do niej korelacie — w czystym podmiocie. Czy nie jest to rozstrzygnięcie n a tu ry — w gruncie rzeczy — m etafizycznej ? Czy nie głosi się w nim, że faktyczne przebiegi świadomości w swym zachodzeniu są niezależne od ew entualnego istnienia św iata realnego?
Zwróćmy jeszcze uw agę na charakter naszego postępowania. Nie angażo
w aliśm y się w żadną przedm iotową teorię by tu czy świadomości. Oczywiście, analizując zastany spór przyjęliśm y w arunkujące jego sens tw ierdzenie różno
rodności przeżyć poznawczych. Te dane intuicji przeżyw ania potrzebne nam były przede wszystkim do w prowadzenia pew nych term inów , do przedm io
towego odniesienia naszych rozważań. Mieliśmy niejednokrotnie możność
102 ANTONI STĘPIEŃ
wykazania zachodzenia pewnych koniecznych uw arunkow ań i zależności.
Pozwoliło to na wyeliminowanie pewnych stanowisk, niekiedy naw et na wskazanie, że jakieś stanowisko jest jedyne możliwe i konieczne do u trzy mania. Negacja tych związków koniecznych, to negacja tożsamości, „sobości”
rozważanych przedmiotów (przeżyć, terminów, sądów), to negacja pierw ot
nych zróżnicowań i rozróżnień. Przeprowadzane analizy są przykładem typo
wych rozważań teoriopoznawczych i metateoriopoznawczych, ilustracją w ła
ściwej im metody, zarazem świadczą o filozoficznym charakterze tych roz
ważań.
Zajm ijm y się jeszcze jednym pytaniem, które — jak wszystkie poprzed
n ie — jest pytaniem egzystencjalnym rozstrzygnięcia.
(VI) Czy istnieje intersubiektyw na komunikatywność poznania?
Spraw a przekazywalności rezultatów poznawczych, możliwości zrozumienia cudzych myśli i cudzych sytuacji poznawczych jest spraw ą z punktu widzenia racjonalnej koncepcji nauki niezwykle doniosłą. Intersubiektyw ność bowiem Btwarza optymalne w skali ludzkich możliwości w arunki poznania bezbłęd
nego (m. in. w arunkuje kontrolę) i wchodzi w definicję poznania naukowego.
Rozpatrzymy sens pytania (VI) postawionego jako pytanie mocno problem a
ty żujące.
Wiadome pytania: pojęcie intersubiektyw nej komunikatywności poznania, pojęcie istnienia intersubiektyw nej komunikatywności poznania (czy: pojęcie istnienia poznania intersubiektyw nie komunikatywnego).
Niewiadoma pytania: istnienie przynajm niej jednego takiego pytania.
Założenia pytania: (1) Poznanie intersubiektyw nie kom unikatyw ne istnieje albo nie istnieje. (2) Zdanie „istnieje poznanie intersubiektyw nie kom unika
tyw ne” (lub zdanie „istnieje intersubiektyw na komunikatywność poznania”) jest wątpliwe.
Racja pytania^ trudności porozumienia się, a zarazem (z uw agi na pojęcie poznania ńaukowego, na w arunek rozpoznania w artości poznania) potrzeba przezwyciężenia tych trudności.
W arto tu zwrócić uwagę na to, że intersubiektyw ność czy intersubiek- tyw ną komunikatywność pojęliśmy jako własność przysługującą poznaniu.
Problem polega na tym, czy taka własność w ogóle przysługuje jakiem uś po
znaniu, czy przysługuje każdemu poznaniu, czy wreszcie przysługuje tylko jakiejś kategorii poznania.
Pytanie (VI) mocno problem atyzujące jest pytaniem nietrafnym i niezasad
nym, bowiem założenie (
2) jest nieuzasadnione, a istniejące faktycznie trudności w rozumieniu i porozumieniu, w przekazaniu rezultatów, a zwłaszcza w prze
kazywaniu przebiegu i pełnej zawartości przeżyć nie stanow ią dostatecznej racji do w ątpienia w ogóle w istnienie intersubiektyw nego poznania.
Przypuśćmy, że ktoś głosi tezę, iż nie istnieje intersubiektyw ne poznanie.
Taka generalna negacja jest równoważna twierdzeniu, że niepoznawalne są zarówno cudze przeżycia poznawcze, jak i rezultaty poznawcze cudzych prze
żyć. Nasuwają się tu taj tylko dwa sposoby uzasadnienia takiej tezy. .P ierw
szy, to uzasadnienie tezy, że nie istnieją przeżycia poznawcze cudze (więc
nie ma co poznawać, co lub komu przekazywać). Drugi, to uzasadnienie tezy,
że wszelkie przeżycia cudze są niepoznawalne, że nic nie wiemy o istnieniu
i własnościach cudzych przeżyć (a więc ew entualne subiektyw ne przeżywanie
np. rozmowy z innym podmiotem poznającym jest złudą lub czysto im m anentną
przygodą podmiotu poznającego). Pierwsze stanowisko prowadzi do tezy, że
PUNKT WYJŚCIA TEORII POZNANIA 1 03
istnieje tylko jeden podmiot poznający, drugie do tezy, że podmiot poznający posiada znajomość tylko jednego podmiotu poznającego, mianowicie tylko siebie; wszelkie przeżycia poznawcze przynależą do jego strum ienia świado
mości. Nie potrzeba dodawać, że oba stanowiska nie mogą w swych argu
m entacjach powoływać się na własności cudzych przeżyć psychicznych. S ta
nowiska te muszą wykazać złudny charakter (i powody zaistnienia tego rodzaju złudzeń) wszystkich przeżyć, w których dane nam są pewne przed- m ioty jako rozm awiające z nami, biorące z nam i udział (w obliczu innych przedmiotów) w konstytuow aniu języka, w nazywaniu przedmiotów, reagu
jące tak jak my w podobnych sytuacjach, zachowujące się w sposób przew i
dziany przez nas jako charakterystyczny dla podmiotów poznających. Nie znam y takiego poprawnego wywodu i uważam y założenie (
2) za nieuzasad
nione.
Na tym poprzestaniem y w swych analizach pytań teoriopoznawczych. Celem tych rozważań było nie tylko zbadanie sensu poznawczego* postawienia danych pytań, ale też danie przykładu analizy epistemologicznej, używającej tylko środków uznanych za dopuszczalne na terenie teorii poznania.
Pięć z powyższych p y tań uznaliśmy za takie, które nie mogą być mocno postaw ione na terenie teorii poznania, od których więc nie można rozpoczynać upraw iania tej nauki. .Przebieg i wyniki rozważań zdają się świadczyć o tym, że przy teoriopoznawczym ujęciu poznania (jako inform atora) większą rolę w nim odgrywa przedm iot niż podmiot poznania!) Podkreślm y jeszcze, że racje, dla których elim inujem y niektóre pytania ź zakresu teorii poznania nie zawsze są (w św ietle samej teorii poznania) równie silne: niekiedy chodzi o to,-że istnieje tylko jedna odpowiedź na dane pytanie, gdyż druga prowadzi do jakiegoś nonsensu, niekiedy o to, że jedno z założeń jest nie uzasadnione, że nie ma podstaw do mocnej problematyzacji.
4. W ŁAŚCIW E SFO RM UŁOW ANIE PU N K T U W YJŚCIA
P ytań, które są poprawne, trafn e i zasadne i których postawienie na te re nie teorii poznania jest celowe — jest niew ątpliw ie bardzo dużo. Od których zacząć? Proponujem y takie, które bezpośrednio w ypływ ają z motywów, dla których podjęliśm y problem atykę teoriopoznawczą, które wskazują i na cel tych badań. Nie jest to jedyny zestaw pytań, które mogą być pierwszymi p ytaniam i teoriopoznawczymi, które mogą formułować (i w raz ze swoimi założeniami i wiadomymi stanowić) p u n k t w yjścia teorii poznania.
(1) Jak i dlaczego zachodzą błędf^w poznaniu?
(2) Ja k można się uchronić przed błędam i w poznaniu?
Oto pełny sens pierwszego pytania mocno postawionego.
W iadome pytania: pojęcie błędu poznawczego, pojęcie sposobu (jak) i po
jęcie przyczyny lub powodu (dlaczego).
Niewiadoma pytania: sposób i powody zachodzenia błędu w poznaniu.
Założenia pytania: (1) Zachodzą błędy poznawcze. (2) Błędy poznawcze zachodzą w jakiś sposób. (3) Istnieją powody zachodzenia błędów poznaw
czych. (4) Nie znane lub w ątpliw e są sposoby i powody zachodzenia błędów poznawczych.
R acja pytania: poznając sposoby zachodzenia błędów (tzn. typy i zakres
błędów) dow iadujem y się o tym, które kategorie poznania (które źródła po
1 0 4 ANTONI STĘPIEŃ
znania) są powątpiewalne; poznając powody zachodzenia błędów czynimy podstawowy i potrzebny krok w kierunku znalezienia sposobów uchronienia się przed błędam i i zagw arantow ania prawdziwości naszemu poznaniu.
A oto pełny sens drugiego pytania, mocno postawionego.
Wiadome pytania: pojęcie błędów poznawczych, pojęcie możności uchro
nienia się przed czymś.
Niewiadoma pytania: sposób uchronienia się przed błędami poznawczymi.
Założenia pytania: (1) Można uchronić się przed błędami. (2) Nie znany lub wątpliw y jest sposób uchronienia się przed błędami.
Racja pytania: nieznajomość sposobu uchronienia się przed błędam i po
znawczymi i sposobu odróżnienia poznania prawdziwego od nieprawdziwego prowadzi do zasadnego w ątpienia w celowość wszelkich poczynań poznaw
czych.
Pytania powyższe spełniają więc postulaty w ysuw ane na ten tem at przez racjonalną koncepcję nauki. Określenie pojęć stanowiących wiadome pytań uzyskać można, odwołując się do pierw otnych zróżnicowań danych w intuicji przeżywania. Założenia pytań bądź stw ierdzają dane będące źródłem proble
m atyki teoriopoznawczej (np. „zachodzą błędy poznawcze”), bądź w ynikają ż tw ierdzeń racjonalnej koncepcji nauki form ułujących konieczne w arunki po
dejmowania jakichkolwiek przedsięwzięć poznawczych (np. „istnieją powody zachodzenia błędów poznawczych”). Negacja np. założenia „można uchronić się przed błędami poznawczymi” jest równoważna tw ierdzeniu „nie można roz
poznać prawdziwości lub fałszywości poznania”, które z kolei jest równoważne tw ierdzeniu „dla każdego p — jeśli p jest zdaniem (w sensie logicznym), to nie można wykazać ani, że p, ani że nie-p”; którego wartość (mianowicie fałszy- wość) już przedtem rozpoznaliśmy. Oba pytania są trafne i zasadne, założenia ich tw ierdzą ani mniej, ani więcej, tylko tyle, ile jest dane w podstawowych stwierdzeniach w arunkujących i rodzących podjęcie całej problem atyki teorio
poznawczej.
Postępując w sposób możliwie najbardziej krytyczny i ostrożny nie należy założeń owych pierwszych pytań uważać od razu za aksjomaty, za jedyne zdania pierwsze teorii poznania. Na razie są to dla nas dane do zbadania, dane, z którym i należy się liczyć. W każdym razie pytania wyjściowe (wraz ze swymi założeniami) wyznaczają dalsze pytania, wyznaczają kierunek roz
woju problem atyki i badań
. 18THE PROBLEM OF THE STA R TIN G PO IN T OF THE THEORY OF KNOWLEDGE The paper com prises four parts en title d resp ectiv ely : N otion and role o f the starting point in scien ce, On th e th eory o f ąu estion s, W rong form u lation o f th e starting point, R ight form u lation o f th e sta rtin g point. In accordance w ith th e p o stu - lates of th e ration al conception of scien ce th e auth or sta tes th at the th eory o f k n ow led ge cannot b egin w ith th e fo llo w in g ą u estion s: 1. D oes kn ow led ge exist?
2. D oes true k n ow led ge exist? 3. D oes th e object o f k n ow led ge exist? 4. D oes real w orld exist? 5. D oes in tersu b jectiv ely com m u n icative k n ow led ge exist? H e proposes in stead to start research by ask in g tw o ąu estion s: 1. H ow and w h y do errors occur in k n ow led ge? 2. H ow can one avoid errors in k n ow led ge?
18 Z dajem y sob ie sp raw ę z tego, że dw a o sta tn ie paragrafy dają w ła śc iw ie ty lk o zarys odp ow ied nich rozw ażań. U k azu ją jednak zasadn icze kroki i kieru nek rozw iązań. A to w ystarczy do w stęp n eg o zorien tow an ia się w p rzed m iocie tego artykułu, do zaproponow ania ok reślon ego punk tu w y jścia teorii" poznania.