Urszula Szwarc
"Twoją duszę miecz przeniknie (Łk 2,
35)" :cierpienie Maryi w świetle
starotestamentowego
przepowiadania
Salvatoris Mater 3/3, 11-25
P
owyższy tytuł jednych może zaskakiwać, u innych może budzić w ręcz wątpliwości co do możliwości rozwinięcia go, albo przy najmniej rodzić określone pytania, jak choćby to, gdzie w Starym Te stam encie podjęta została sygnalizowana w nim kwestia i czy rzeczy wiście m a to miejsce. O tóż istotnie, żaden starotestam entow y hagio graf nie w ypow iada się na tem at jakichkolwiek odczuć czy przeżyć M aryi, w tym oczywiście Jej cierpienia. Faktem jednak jest, że Pi sm o święte poucza nie tylko o tym, iż Zbawiciel to potom ek nie wiasty (Rdz 3, 15; Iz 7, 14; M t 1, 20-21; Łk 2, 6-7. 11; Ga 4, 4- 5), a więc ktoś mający m atkę, ale i o tym, że była O na świadkiem m ęki i śmierci swego Syna (J 19, 25). O nich natom iast w formie zapowiedzi traktuje w kilkumiejscach tekst natchniony epoki Starego Przymierza. Chodzi o kilkanaście wer setów spośród tych, które większość egzegetów uwa ża za p ro ro c tw a m esjań skie, choć m iana Mesjasz, a tym bardziej imienia Je zus w nich nie znajdziemy. A poniew aż poznając cier p ie n ie S yna, p o ś re d n io m ożna w niknąć w dozna nia Jego M atki, słusznym w y d a je się u c z y n ie n ie
w spom nianych w ypow iedzi podstaw ą zam ierzonego rozw ażania. O dnośne wiersze są bowiem chyba jedynymi pom ocnym i w op ra cow aniu podjętej problem atyki, a naw et więcej - jedynymi, które w ogóle umożliwiają dokonanie tego. Analizując je z myślą o zajmu jącym nas zagadnieniu, będziemy się starali na ich podstawie najpierw ukazać historyczność cierpienia M aryi (I), następnie zaś jego nadprzy- rodzoność (II). Przy czym odw ołam y się tylko do części starotesta- m entow ych zapowiedzi męki i śmierci Odkupiciela. Tych m ianow i cie, które wydają się zawierać interesujące nas dane, to jest do wier szy: Ps 22, 15-18; Iz 50, 6. 8; 52, 14; 53, 3-5. 7-9. 12. W obu czę ściach artykułu stosowne z wybranych proroctw mesjańskich zosta ną przyw ołane w p o rządku różnym od tego, w jakim w ystępują w Piśmie świętym. Uczynimy to zaś dlatego, by nadać przejrzysto ści całemu opracow aniu, żeby prow adzić myśl rozważania od ogó łu do szczegółu. U rszula Szw arc
Twoją duszę
miecz przeniknie
(Łk 2, 35). Cierpienie
Maryi w świetle
starotestamentowego
przepowiadania
SALVATORIS M A T E R 3 (2 0 0 1 ) n r 3 , 1 1 -2 51. Wymiar historyczny
Tekstam i, k tó re p o w in n y rzucić pew ne św iatło na od no śn e przeżycia M aryi jako wpisane w czas i przestrzeń, wydają się być przede wszystkim te, k tóre dotyczą fizycznej boleści Jej Boskiego Syna. W ybraliśmy z nich wersety: Ps 22, 15-18; Iz 50, 6; 52, 14; 53, 5. 8, sądząc, że są one najbardziej w ym owne w przypadku zajmują cej nas kwestii. N iektóre z nich - ściśle biorąc - nie traktują o cier pieniu Mesjasza, lecz pozwalają o nim wnosić. Do nich należy dw u wiersz Ps 22, 1 5-161:
Jak w oda rozlałem się.
R ozstąpiły się wszystkie m oje kości.
Serce m oje stało się jak wosk. R ozm iękło w środku m oich wnętrzności.
W yschła jak naczynie gliniane m oja siła. A język m ój przylgnięty do podniebienia. I w prochu śmierci umieścisz mnie.
Pierwsze porów nanie przywodzi na myśl obraz z natury czy efekt pospolitego, codziennego zdarzenia: zbicia lub w yw rócenia naczy nia z wodą, a mianowicie: rozlewającą się w odę. W każdym z tych przypadków w oda w miarę rozprzestrzeniania się traci swą siłę, swój im pet, jakby słabnie. M ożna wobec tego przypuszczać, że niniejsze zestawienie służy stwierdzeniu osłabnięcia Jezusa, jeśli przyjmujemy, że stych 15a odnosi się do Niego. Przy czym wydaje się tu chodzić 0 osłabnięcie ostateczne. Pozwala tak m niem ać form a perfectum rdzenia ś-p-k wyrażającego w koniugacji nifal, w której tym razem występuje, ideę „rozlania się”. Form a ta bowiem wskazuje na całko wite dokonanie się czynności, którą nazywa, jej definitywne zakoń czenie, jej w ypełnienie się bez reszty. A zatem osłabnięcie osiągnęło swe apogeum , już większe być nie może.
Drugie zdanie w. 15 nie posługuje się już tego typu przenośnią, co poprzednie. W sposób bardziej bezpośredni opisuje doznania, albo raczej odczucia Mesjasza, skoro z N im identyfikujem y podm iot li ryczny. H agiograf posłużył się tym razem słowem wywodzącym się od rdzenia p-r-d, nazywającego w koniugacji hitpael: „rozdarcie”, „rozerw anie”, „rozszarpanie”. Podm iotem ow ego czasow nika jest rzeczownik ‘esem w liczbie mnogiej. Poprzedza go zaim ek k°l (tu:
1 N a tem at mesjańskiej interpretacji Ps 2 2 obszernie pisze J. KUC w sw ym artykule: Ps 2 2 w ś w ie tle m e to d y rein terp reta cji, w: M esja sz w b ib lijn e j h isto rii zb a w ie n ia , red . S. Ł A C H , M . FILIPIAK, Lublin 1 9 7 4 , 1 8 1 -1 9 2 .
„wszystkie”), a dodany do niego został przyrostek zaimkowy dla 1 osoby liczby pojedynczej -â (tu: „m oje”). Cały zw rot wchitpâredû k°l ‘asm ôtâ („rozstąpiły się wszystkie moje kości”) oddaje wielce krytycz ny - pod względem fizycznym - stan M ówiącego, przejawiający się bezw ładem , rodzajem om dlenia, poczuciem fizycznej niemocy, p o łączonych ze św iadom ością nadchodzącej śmierci. O tej ostatniej m ożna zaś wnosić stąd, że wyraz ‘esem m a w w. 15b żeńską k o ń ców kę liczby m nogiej, co spraw ia, iż należy go rozum ieć nie po prostu jako „kości” w ogóle, ale jako „kości kogoś zm arłego”.
Przyrów nanie serca do w osku sugeruje myśl p o d ob ną do tej, którą wyrażają dw a wcześniejsze stwierdzenia. Zdaje się ono ozna czać som atyczną dolegliw ość, k tó ra najpraw d op od ob niej została spow odow ana sytuacją wywołującą niepokój, obawę, poczucie za g ro żen ia. P rzypuszczenie niniejsze znajduje swe p o tw ierd z en ie w ostatnim zdaniu w. 15, będącym w stosunku do poprzedniego pa- ralelizmem synonimicznym. Jego gram atycznym podm iotem też jest serce, źródło ludzkich myśli, postanow ień, uczuć. Orzeczeniem jest n a to m ia st tym razem czasow nik stanow iący form ę źró d łosłow u m-s-s w koniugacji nifal, będącego nośnikiem idei: „rozwiązywania”, „stawania się płynnym ”, „rozm iękczania”, „przemijania”, „rozluź niania się pod wpływem bojaźni”. Przy czym w rozważanym tek ście - jak na to wskazuje kontekst - chodzi o sens ostatniej z powyż szych propozycji interpretacyjnych, choć w tłum aczeniu wykorzysta na została inna jako popraw niejsza językowo.
Wiersz Ps 22, 15 rozpatryw any samodzielnie zdaje się dotyczyć wyłącznie lub przynajmniej głównie w ew nętrznych przeżyć Tego, do kogo się odnosi, przeżyć bolesnych. W olno jednak przypuszczać, że nie pozostają one bez wpływu na Jego kondycję fizyczną, lecz p o garszają ją znacząco, prow adząc do cierpień odczuwalnych fizycz nie. Z a słusznością niniejszego mniemania przemawia werset 16. Jego pierwszy stych podejm uje tem at osłabnięcia, wiodący we frazach, k tó re go p op rzed zają. H a g io g ra f w p ro s t w ym ienia w nim siłę, a naw et m oc czy potęgę (hebr. kóah), które w rozważanym przypad ku w y pada chyba utożsam iać z w italnością. Staje się to bardziej oczywiste, gdy passus 16a odczytuje się w łączności z ostatnim zda niem analizow anego obecnie wiersza, zwiastującym śmierć Osoby, o której on cały traktuje. O tóż owe siły witalne, porów nane w pierw szej frazie w ersetu do gliny bądź p rzed m io tu z niej w ykonanego (hebr. hereś), najwyraźniej uległy całkow item u wyczerpaniu. W yni ka to ze znaczenia czasownika, który nazywa to, co się z nimi stało. Jest on form ą rdzenia j-b-ś użytego w koniugacji prostej biernej
(bier-T w oj ą d u sz ę m ie cz przen ikn ie (Ł k 2 , 3 5 ). C ie rp ie n ie M a ry i w św ie tl e s ra ro te s ta m e n to w e g o p rz e p o w ia d a n ia
ne qal), kiedy wyraża ideę: „wyschnięcia”, „zmarnienia”. Całe stwier dzenie składające się na stych 16a w sposób obrazowy, nawiązujący do ówczesnych realiów, odzwierciedla rzeczywistość przedśm iertną. Wyschnięcie, lub lepiej - zmarnienie mocy życiowych człowieka tru d n o bowiem uznać za coś innego niż kres jego ziemskiego istnienia. W przypadku Mesjasza, jeśli do Niego odnosi się om aw iane słowo, w związku z zu pełną u tra tą sił pozostaje d łu g o trw ale dojm ujące pragnienie, zdające się nie mieć końca. M ożna tak sądzić na p o d staw ie kolejnego zdania w. 16. W ymienia o no m ianow icie jeden z najdotkliwszych przejaw ów wspom nianego doznania: przylgnięcie języka do podniebienia. Przy czym kluczową dla powyższej charakte rystyki pragnienia jest w ym ow a imiesłowu m udbäq („przylgnięty”). Zgodnie z treścią źródłosłow u d-b-q w koniugacji sprawczej biernej, od której on pochodzi, należy go rozumieć: „przylepiony”, „przy tw ierdzony”. Sugeruje to apogeum odnośnego fizycznego odczucia, rów noznacznego z przeszywającym, trudnym do zniesienia bólem , a w konsekwencji - w interesującym nas przypadku - przyczyniają cym się do śmierci. Potw ierdzenie tego odnajdujem y w stw ierdze niu: „w prochu śmierci umieścisz m nie”.
N a pewne przyczyny krańcow ego fizycznego w yczerpania M e sjasza, o czym zdaje się świadczyć tekst Ps 22, 15-16, wskazuje chyba wiersz Iz 53, 5 2:
A O n za bity z p o w o d u naszych nieprawości, zm ia żd żo n y z pow o d u naszych grzechów. Kaźń zbaw ienia naszego na N im
i dzięki ranie swojej był nam przyw rócony3.
Z uwagi na zajmującą nas kwestię istotne w przytoczonej wy powiedzi natchnionej są cztery terminy, będące w stosunku do sie
2 N a mesjański sens tak teg o , jak pozostałych w ierszy z Księgi Izajasza analizow anych w niniejszym op ra c o w a n iu w skazuje L. Stachow iak w Księga Iza ja sza II-III (PST, IX , 2 ), Poznań 1 9 9 6 , 3 4 3 - 3 5 4 , zw ł. 3 4 7 -3 5 4 .
3 T łu m a c z e n ie n in ie js z e , r ó ż n e o d na o g ó ł s p o ty k a n e g o , z a c h o w u je fo r m ę czasow n ika hebrajskiego, k tó ry w w ierszu Iz 5 3 , 5 w ystęp u je w 3 os. 1. poj. P och odzi o n o d rdzen ia r-p-’, u ży teg o tu w koniugacji nifal, a w yrażającego id eę: „ u z d r o w ie n ia ”, „ o d n o w y ” , „ p r z y w r ó c e n ia ” . W p r z e k ła d z ie z o sta ła w y k o rzy sta n a trzecia z m o ż liw y c h in terp retacji, za w iera ją ca w so b ie d w ie p o zo sta łe, a najlepsza w r ozp atryw an ym kon tek ście. B o w iem lepiej niż p o zo sta łe oddaje on a istotę misji M esjasza, podjętej przez N ie g o n ie dla w łasn ej k orzyści, lecz dla dobra inn ych. P o n a d to u w zg lęd n io n a w tłu m aczen iu w y m o w a sło w a nirpä’ zw raca uw agę na to , że cała fraza być m oże sta n o w i w ie lc e en igm atyczn ą zap o w ied ź zm artw ych w stan ia Jezusa, które z racji za sto so w a n ia przez proroka form y biernej jawi się jako d z ie ło B oże, d zieło Ojca (por. D z 2 , 2 3 - 2 4 . 3 2 ; 3 , 15; 1 3 , 3 0 ; Rz 4 , 2 5 itd.).
bie synonim am i. Pierwszy z nich - m ehöläl, to występujący w licz bie pojedynczej rodzaju męskiego im iesłów osnow y h-1-1 w koniu gacji poal. Naw iązuje on do poruszanej w wyżej analizowanych sło w ach psalm u rzeczywistości śmierci jako takiej („zabity”). Jednak fakt, że posiada o n rów nież znaczenie „przebity”, sprawia, iż m oż na się w nim dopatryw ać aluzji do tego, co ow ą śmierć w sposób pośredni bądź bezpośredni wywołało. A jawi się to jako źródło fi zycznego bólu Syna M aryi, gdy przyjmiemy, że rozważane proroc tw o o N im właśnie traktuje. Podobnie w ypada interpretow ać drugi w yraz ważny w niniejszym przypadku, a m ianow icie - m edukka’. Z ostał on bow iem użyty paralelnie do om ów ionego. Będąc także im iesłowem liczby pojedynczej rodzaju męskiego, lecz od pnia d-k-’ w koniugacji p u al, w yraża on ideę: „zniszczenia”, „zb u rzen ia”, „zmiażdżenia” w sensie przym iotnikowym . W odniesieniu do O so by, której dotyczy, zdaje się oznaczać, że straciła O n a życie na sku tek zadanych Jej fizycznych katuszy. Potwierdzenie tegoż przypusz czenia znajdujem y w rzeczowniku mûsâr, kolejnym spośród uzna nych za szczególnie pom ocne przy opracow yw aniu interesującej nas problem atyki. Tłum aczony on bywa rozm aicie, zależnie od kontek stu, który tym razem skłania do tego, by rozum ieć go: „biczowanie”, „chłosta”, „kaźń”, „m ęka”, „m ęczarnie”. Tak więc, w myśl niniej szego, udziałem Jezusa okazuje się jedna z form tortur, której kon sekw encją są bolesne, w ielorakie okaleczenia, o czym nie trzeba chyba przekonyw ać. Zresztą rozpatryw any wiersz i o nich w spom i na. Chodzi o użyty w nim term in häbüräh. Jest on w wersecie Iz 53, 5 ostatnim z czterech wyrazów kluczowych z uwagi na podjętą te matykę. Najlepiej oddaje go polski rzeczownik: „rana”, której uczy nienie identyfikuje się z cierpieniem tego, kto ją otrzym uje, a kim w analizow anym proroctw ie, zgodnie z pow szechnym odczuciem, jest Mesjasz.
M otyw chłosty, biczowania podejmuje też ostatni stych Iz 53, 84:
A z Jego pokolenia kto będzie opowiadał, że był w yłączony z ziem i żyjących [...]
(dosięgła Go) chłosta dla nich.
H agiograf użył tu wyrazu nega1, będącego p o cho dn ą rdzenia n-g-‘. W ym ieniony źródłosłów wyraża ideę „dotknięcia”, także ta kiego, które wywołuje ból. Tym samym przywodzi na myśl swe ko lejne znaczenia: „uderzanie”, „bicie”, „wym ierzanie razów, ciosów ”, „chłostanie”, „biczowanie”. Bywa też wykorzystywany do nazwania:
4 W iersz niniejszy kom entu je L. STA C H O W IA K , Księga Izajasza II-III..., 2 2 4 -2 2 5 .
T u/ oj ą d u sz ę m ie cz pr zen ik nie (Ł k 2, 3 5 ). C ie rp ie n ie M a ry i w świ etle s ta ro te s ta m e n to w e g o p rz e p o w ia d a n ia
„nieszczęścia”, „do p ustu ”, „plagi” . Każda z podanych możliwości interpretacyjnych spraw ia w rażenie popraw nej w zajmującym nas kontekście. Przy czym najwymowniejszym tłum aczeniem odnośne go rzeczownika w przytoczonej frazie wydaje się polski wyraz „chło sta”. W świetle poprzedniego wersu to, co oznacza term in nega‘, jawi się bow iem jako fizyczna przyczyna zgonu tego, o kim traktuje cały wiersz Iz 53, 8, czyli - jak m niem am y - Jezusa. Jest zaś nią bardziej chłosta, biczowanie niż nieszczęście, dopust czy naw et plaga.
Z a słusznością w ybranego znaczenia rzeczownika nega1 przem a w ia kolejny tekst prorocki, a m ianowicie - Iz 50, 6a-b:
Grzbiet m ój dałem bijącym i policzki m oje w y ry w ającym (brodę)...
H agiograf wym ienia tu dwa działania wym ierzone - jak przyj m ujem y - w Syna M aryi. Pierwsze nazw ane zostało im iesłow em będącym form ą źródłosłow u n-k-h w koniugacji hifil, w której rdzeń ten wyraża ideę: „uderzania”, „bicia”, „pokonania”, a naw et „zabi c ia ” . Fakt, że d o p e łn ie n ie m zajm ującego nas słow a jest w yraz „g rzb iet”, decyduje o tym , jak należy je rozum ieć. O tó ż chodzi w tym przypadku o zadawanie razów, powodujących rozliczne o b rażenia, które z kolei wywołują dotkliwy ból fizyczny. O jego innej przyczynie m ożna wnosić z drugiej cytowanej frazy. Imiesłów utw o rzony w oparciu o osnowę m-r-t, która oznacza „wyrywanie”, w połą czeniu z terminem „policzki” jako jego dopełnieniem, wskazuje bowiem na inny wymyślny rodzaj tortury - wyrywanie włosów brody5.
Kolejne szczegóły na tem at m ęki M esjasza ujawniają słow a Ps 22, 17c-18a:
Przebijają ręce m oje i m oje nogi. Liczą w szystkie m oje kości.
Okrucieństwo, o którym dowiadujem y się z pierwszego zdania, polega na kaleczeniu rąk i nóg. Nazywając je, psalmista posłużył się imiesłowem, którego znaczenie nie jest zupełnie pewne. To zaś dla tego, że stanowi on jedyną występującą w Piśmie świętym p ochod ną pnia k-w-r. Powszechnie przypuszcza się, że w spom niana osno
5 N a fa k t, że fizy c zn e c ie r p ie n ie p o z o s ta w a ło w tym p rzy p a d k u w z w ią zk u z cierp ien iem m oraln ym , zw racają uw agę: J. H O M E R S K I, C ierp ią cy M esja sz w s ta r o te s ta m e n ta ln y c h p r z e p o w ie d n ia c h p r o r o c k ic h , „R oczn ik i T eo lo g ic zn o - K an on iczn e” t. 2 7 (1 9 8 0 ) z. 1, 2 7 -2 8 , zw ł. 3 0 ; L. ST A C H O W IA K , Księga Izajasza II-III..., 1 9 5 .
wa kryje w sobie myśl o: „kopaniu”, „przebijaniu”, „przekłuw aniu”. W rozpatryw anym kontekście chodziłoby zatem o dom agające się potępienia praktyki, polegające na kłuciu lub wręcz przebijaniu k oń czyn6, co bez w ątpienia przysparza niew ypow iedzianych cierpień fizycznych. Pośrednio o bólu odczuwanym przez Jezusa, bo do Niego odnosim y om aw iane passusy, m ożna też wnosić z przenośni drugie go zdania. Zdaje się z niej wynikać, że ogarnia on całe Jego ciało, poszczególne jego członki i to do tego stopnia, że każdy z nich spra w ia w rażenie osobnego ogniska boleści. Z a takim stanem rzeczy w sposób pośredni przem aw ia stwierdzenie Iz 52, 14b7:
wygląd Jego (jak) kogoś oszpeconego z ludzi.
Oszpecenie, a naw et zniekształcenie (między innymi to właśnie wyraża hebr. term in m iśhat - tu: „ktoś oszpecony”, „ktoś zniekształ cony” - ale rozum iany też: „ktoś zniszczony, przezwyciężony, oba lony”, „ktoś odtrącony, usunięty”) wyglądu kogokolwiek - w niniej szym przypadku Syna M aryi - tak rozległe, że Jego sylwetka zaled wie przypom ina postać ludzką, zawsze przecież pozostaje w związ ku z wew nętrznym i oraz zewnętrznymi obrażeniam i ciała, pow o d u jącymi przeszywające cierpienie fizyczne, jakby rozdzierające wszyst kie członki tegoż ciała.
Boleść M esjasza, jawiąca się w świetle przeanalizow anych wy żej wierszy wielce realistycznie, nasuw a skojarzenia z Jego m ęką i śmiercią. Przyjmując, że w każdym rozważanym tekście istotnie cho dzi o ich zapowiedź, a n ad to uwzględniając fakt, iż problem atyka przypom nianych pro ro ctw koncentruje się na doznaniach o charak terze fizycznym, czyli przyrodzonym , w ypada przyjąć, że przyw oła ne wypowiedzi natchnione Starego Testam entu dotyczą zajść i sytu acji pozostających w zw iązku z określo n ym m iejscem i czasem , a zatem takich, które mają wym iar doczesny, historyczny. Z jedyne go tekstu N ow ego Testamentu zawartego w Ewangelii Jana: A obok
krzyża Jezusa stały: M atka Jego i (J 19, 25), wynika, że M aryja była
naocznym św iadkiem ukrzyżow ania swojego Syna, Jego m ęki na krzyżu i śmierci, które zdają się być zwiastowane w słowach Ps 22, 15-16. 17c-18a oraz Iz 53, 5. Tradycja przekazuje natom iast, że to
6 C zęsto sło w a Ps 2 2 d o ty czą ce tych katuszy traktuje się jako za p o w ie d ź przybicia J e zu sa d o k rzy ża , c h o c ia ż w r z e c z y w isto ś c i w n o s ić o ty m m o ż n a je d y n ie
p o śre d n io .
7 Z o b . J. H O M E R S K I, C ierpiący W y b a w ca i O r ę d o w n ik (A n a liza eg zeg etyczn o - te o lo g ic z n a p e r y k o p y I z 5 2 ,1 3 - 5 3 ,1 2 ) , „ R o c zn ik i T e o lo g ic z n o -K a n o n ic z n e ” t. 2 4 (1 9 7 7 ) z. 4 , 7 5 - 9 0 , zw ł. 79.
warzyszyła M u rów nież w drodze na Golgotę. To wszystko razem wzięte pozwala utrzym ywać, że w godzinach ostatnich, w chwilach bodaj najboleśniejszych fizycznych cierpień Mesjasza, Jego Rodziciel ka trw ała przy Nim . Co więcej, m ożna też przypuszczać, że wyobra żała sobie wcześniej zadane Jezusowi katusze, których nie widziała, ale o których m ówił Jej Jego wygląd: rany, opuchlizny, zakrzepła po biczowaniu krew, które zostały przepow iedziane w wierszach: Iz 50, 6; 52, 14; 53, 8. Patrząc na zmasakrowane i nadal torturow ane cia ło swojego Dziecka, bez w ątpienia boleśnie przeżywała wszystko, co się z Nim działo. Wobec tej sytuacji słuszne wydaje się więc stwierdze nie, że M aryja w spółcierpiała z Jezusem. A poniew aż Jego dozna nia, jawiące się jako źródło Jej boleści, przynależą do ziemskiej rze czywistości - co już zauw ażono - również owa boleść, boleść M atki musi być podobnie czy wręcz identycznie postrzegana. Ból Bożej Rodzicielki w yw ołany jedynym i w sw oim rodzaju w ydarzeniam i i okolicznościami zapowiedzianymi - na co wskazuje powyższa ana liza - przez hagiografów starotestam entow ych, jak one jest jednost kowy i wpisany tylko w ten czas oraz tylko w tę przestrzeń, w k tó rych one zaistniały8. Kiedy dobiegły one kresu i ból zaczął ustępo wać, aż ostatecznie przem inął wraz z nastaniem wielkanocnego p o ranka, jak m ożna się domyślać.
2. Wymiar nadprzyrodzony
Cierpienia, których doznaw ała Maryja, miały swe źródło - jak w olno przypuszczać - nie wyłącznie w Jej fizycznym macierzyństwie. Teksty natchnione Starego Testamentu skłaniają bow iem do m nie mania, że przyczyna cierpień M aryi tkwi pon adto w stosunku ludz kości do Jezusa. M ożna o nim wnosić z w ersetów Iz 53, 3-4. 7-9. 12, które - rozpatryw ane pod takim w łaśnie kątem - wydają się dotykać, aczkolwiek w stopniu mniej niż pośredni, praw dy o kolej nym aspekcie dojmujących przeżyć M aryi.
Istotną w niniejszym przypadku kwestię postaw y w obec M e sjasza bardzo ogólnie, ale jednoznacznie zarazem ilustruje stych Iz 53, 7a:
B ył źle traktow any.
Autor natchniony użył w nim czasownika w nifal, pochodzące go od osnowy n-g-ś. Rdzeń ten wyraża we wspom nianej koniugacji
ideę: „działania” czy też „traktow ania kogoś” bądź „czegoś w spo sób porywczy, gwałtowny, przepojony niegodziwością, napiętnowany złem ”. W świetle przywołanej wypowiedzi postępow anie ludzi w o bec Jezusa9 jawi się jako impulsywne, tym samym nieprzemyślane, bezrozum ne, a także z gruntu złe, nikczemne, niem oralne. D okład niej na tem at tego, czym się ono przejawia, traktują dw a wersy Iz 53, 3. Brzmią one następująco:
W zgardzony i oddzielony od ludzi [...] Zlekcew ażony i nie ceniliśm y Go.
Spośród wym ienionych tu w yrazów złego traktow ania M esja sza najłagodniejszym, gdy o N iego idzie, wydaje się ostatni. Prorok d o o k re śle n ia go w yk o rzy stał p ień h-ś-b w koniugacji p ro stej, w której oznacza on: „cenienie”, „szanow anie”, „pow ażanie”. Tym razem form a pochodząca od tego rdzenia poprzedzona została par tykułą negacji. Autorowi natchnionem u chodziło zatem o zachow a nie diam etralnie odm ienne od tego, które sugeruje w spom niany źró- dłosłów, czyli o brak atencji, czci, uznania w połączeniu z nie roz poznaniem i niezrozum ieniem , kim jest Ten, kogo owa ignorancja dotyczy. Jej bardziej zaawansowany, bo wyraźniej zdynam izowany etap stanow i postaw a lekceważenia, a naw et wzgardy, okazywanych Synowi M aryi. Wskazuje na nią osnow a b-z-h, której ta sama postać - im iesłów nifał - d w u k ro tn ie w ystępuje w om aw ianym tekście („w zgardzony”, „zlekcew ażony”). Jakby n atu raln ą konsekw encją naszkicowanego, negatywnego stosunku do Mesjasza jest to, co skła da się na treść przym iotnika hädel. Interpretow any on bywa jako „ o d d z ie lo n y ” , „ o d o s o b n io n y ” , „ o p u sz c z o n y ” , „ o s a m o tn io n y ” , „w zgardzony”, „odm ienny o d ”. W analizowanej wypowiedzi tw o rzy on wyrażenie z rzeczownikiem, którego polskim odpowiednikiem jest term in „ludzie”. Wyrazy te razem wzięte każą przyjąć, że Z ba wiciel zostanie odtrącony przez tych, dla dobra których się narodził10. Rów noznaczne to jest z wykluczeniem G o przez nich z ich społecz ności, porzuceniem Go i pozostawieniem samem u sobie. Co więcej, pozw ala to m niem ać, że nie chcą oni mieć z N im nic w spólnego i odcinają się od wszystkiego, co O n reprezentuje, uznając to za różne od tego, co dla nich istotne, z czym się liczą, o co zabiegają i trosz czą się. O d takiej postawy bardzo łatw o i szybko przechodzi się do
9 Id en ty fik o w a n ie Sługi Ihw h z Jezusem uzasad nia L. ST A C H O W IA K , K sieva Iza ja sza II-III..., 2 2 4 .
10 Kwestię p ostaw y ludzi w ob ec Cierpiącego Sługi - M esjasza om awia: J. H O M E R S KI, C ierpiący W yb a w ca ..., 8 0 -8 1 ; L. STA CH OW IAK , Księga Izajasza II-III..., 2 2 1 .
pom ów ień, bezpodstawnych oskarżeń, zniesławienia tego, kogo ona dotyczy.
Kolejne zdania zaczerpnięte z Księgi Izajasza świadczą o tym, że kalum nie - to doświadczenie będące również udziałem Syna M aryi. Przekonuje o tym choćby stwierdzenie Iz 53, 12a:
г przestępcam i był policzo n y11.
Wyraz, który nazywa tę kategorię ludzi, z któ rą Mesjasz jest tu identyfikowany, wywodzi się od rdzenia p-ś-‘. Przywołuje on na myśl „grzeszenie” w sensie zaciągania winy, do czego dochodzi poprzez dopuszczenie się przestępstwa, będącego przejaw em buntu. Tymcza sem skądinąd w iadom o, że wszystko to stanow i całkow ite przeci wieństw o postępow ania Jezusa (np. Iz 53, 9: nie dopuścił się bezpra
wia i nie [ma] podstępu w Jego ustach). W świetle powyższego jawi
się O n jako osoba, k tó ra nie tylko doznaje ludzkiej obojętności i niechęci, ale nadto perfidnej niesprawiedliwości pogłębionej ok ru cieństwem napiętnow ania. Przy czym oczernianie G o wydaje się nie mieć granic, skoro na początku wiersza Iz 53, 9 czytamy:
Grób Jego um iejscow iono z bezbożnym i.
Chodzi w tym przypadku o term in utworzony w oparciu o osno wę r-ś-‘, na której pole semantyczne składają się takie pojęcia, jak: „bezbożność”, „niegodziw ość”, „bezecność”, „grzeszność”, „zło”. Użycie go w odniesieniu do Syna M aryi uświadam ia, że oczernia nie Go dotyczy rów nież kwestii religijnych, osiągając w ten sposób w sto su nk u do N ieg o sw oje apogeum . B ow iem w k o n fro n tacji z praw dą o Boskości Jezusa jedynie tak może być zinterpretow ane nadanie M u m iana bezbożnika, czyli uznanie G o niejako za niezdol nego do jakichkolw iek pozytyw nych zachow ań n a tu ry religijnej, a zarazem postawienie G o na równi z tymi, którzy nie liczą się z tym, co Boże, a naw et kpią z teg o 12. Co gorsze, rzucający na Zbawiciela oszczerstwa, w swej przew rotności i pysze - przynajmniej wówczas, gdy to czynią - chcą uchodzić za rzeczników samego Boga. Do takie go wniosku, bodaj pośrednio, skłania druga część wersetu Iz 53, 4:
11 N in iejsze sło w a w w ierszu Łk 2 2 , 3 7 Jezu s o d n o si d o sieb ie, p otw ierd zając tym sam ym słu szn ość id en ty fik o w a n ia z N im Sługi Jhw h.
12 N a pełną wzgardy w obec zmarłego Zbawiciela w ym ow ę sam ego faktu zapowiedzianego w c y to w a n y m w e r s ie Iz 5 3 , 9 z w ra c a u w a g ę: J. H O M E R S K 1 , C ie r p ią c y W y b a w c a ..., 85; L. ST A C H O W IA K , Księga Iza ja sza II-III..., 2 2 5 .
A m y m ie liśm y Go za dotkn ięteg o, poniżonego przez Boga i ukaranego.
Z e zdania niniejszego wynika m ianowicie, że w spotw arzaniu Syna M aryi ci, którzy się tego dopuszczają, posuwają się jeszcze dalej, niż to zostało stw ierdzone na podstaw ie frazy uprzednio om ów io nej. Z godnie z jego treścią nie wystarcza im głoszenie własnej, ludz kiej opinii, jakoby uzasadnionej czynami Tego, kogo ona dotyczy, gdyż wyłącznie w oparciu o nie m ożna utrzym yw ać, że ktoś jest bezbożny. Swe nieczyste m achinacje p ró b u ją p o n a d to uzasadnić postan ow ien iem Boga. Jem u bow iem jako przyczynie przypisują swoje bezzasadne przekonanie, na co wyraźnie wskazują przytoczo ne słow a proroka. Pozwalają one m niemać, że Jezus jest traktow a ny jak ktoś, kogo dosięgła zasłużona sprawiedliwość Boża. H agio graf wyraża tę myśl za pom ocą trzech im iesłowów biernych, które ujawniają różne aspekty dom niem anej decyzji Boga jakoby powzię tej w stosunku d o Mesjasza. Pierwszy, o najłagodniejszej spośród nich wymowie, stanowi form ę źródłosłowu n-g-‘, który określa prozaiczną czynność - „dotykanie”. Jednak kontekst taki, jak rozpatrywany, każe je rozum ieć przenośnie, nadając im precyzji. O w o „dotykanie” ozna cza tu bow iem doprow adzenie bądź przynajmniej dopuszczenie do sytuacji wywołującej przykre, wręcz bolesne doznania, czyli należy je identyfikow ać z „doświadczeniem ”. Drugi imiesłów, występujący w stychu Iz 53, 4c, został utw orzony z rdzenia n-k-h. Pień ten uży wany w koniugacji sprawczej, co m a też miejsce w tym przypadku, nosi w sobie ideę: „prześladow ania”, „poniżania”, „dręczenia”, „zła m ania”. A zatem wyraz, którem u nadaje on treść, w pew nym sen sie nawiązuje do doświadczania, o którym uprzednio była m owa. Zdaje się m ianowicie wskazywać z jednej strony na jego cel, nato miast z drugiej - na jego konsekwencje. M a zaś nimi być pognębie nie Jezusa, upokorzenie Go w połączeniu z nękaniem Go, a nawet uciemiężeniem. O statni, trzeci już imiesłów - w myśl rozpatrywanej wypowiedzi natchnionej - wyjawia charakter suponow anych decy zji Bożych w stosunku do Mesjasza, o których pozwalają wnosić dwa om ów ione uprzednio określenia. Ponadto sugeruje winę Tego, kogo dotyczy. T erm in ów p o c h o d z i b ow iem od osnow y ‘-n -h użytej w koniugacji pual, w której przywołuje na myśl: „skarcenie”, „zga nienie”, „ukaranie”. Syn M aryi jawi się w świetle niniejszego jako ktoś, kto miał się dopuścić czegoś złego, co nie zostało tu w żaden sposób skonkretyzowane, a za co Bóg rzekom o wymierzył M u
słusz-ną karę. Z a jej przejaw uznano zaś wszelkie przeciwności i nieszczę ścia, które stały się Jego udziałem, w tym również udrękę poniżenia13. Przekonanie o czyjejś winie zwykle m a jakieś następstw a natu ry spontanicznej bądź praw nej, lub jedne i drugie zarazem. D ocho dzi do nich tym bardziej, gdy jest ono rozpow szechnione. A za ta kie należy chyba uznać to , k tó rem u daje w yraz wiersz Iz 53, 4. O konsekwencjach ujętej w nim opinii na tem at Mesjasza dow iadu jemy się z tekstu Iz 53, 8a.c:
Poprzez g w a łt i sąd był usunięty [...] był w yłączony z ziem i żyjących.
Prorok wylicza tu kolejno dwie kategorie tychże skutków: naj pierw dwa jakby cząstkow e, potem ostateczny, do którego te p o przednie jako środki prowadzą. Pierwszy z wym ienionych nazwany został ‘öser. Termin ten tłumaczony: „zadanie gw ałtu”, „ucisk”, „po gn ębienie”, „zatrzym anie”, „zam knięcie”, „uw ięzienie”, pozw ala mniemać, że jedną z reakcji na bliżej nieznane oskarżenie Mesjasza jest użycie względem N iego swego rodzaju przemocy. Jej przejawem zdaje się być ograniczenie Jego wolności, uniem ożliwienie M u swo b o d n e g o p o ru sz a n ia się, k tó re m im o zn a m io n p raw o rz ą d n o śc i w istocie - jak podpow iada kontekst (г pow odu w iny mojego ludu - Iz 53, 8d, nie zaś winy Oskarżonego) - stanow i bezprawie. Przy czym wobec Syna M aryi nie ogranicza się o n o do w spom nianych aktów. Przybiera p o n ad to form ę uchodzącą za praw om ocną, a nie tylko przejawiającą sym ptom y praw orządności, tym samym bardziej w yrafinowaną. W olno tak wnosić z treści rzeczownika miśpat, okre ślającego przypuszczalnie dalsze następstwo pom ów ień, przypisują cych Jezusowi dokonanie jakiegoś przestępstwa. Przywołany wyraz należy bow iem w om aw ianym passusie rozum ieć jako „proces sądo w y”, będący czymś legalnym i uzasadnionym w sytuacji podejrze w ania kogoś o jakieś wykroczenie, pod w arunkiem jednak, że uczci wie dąży się do ustalenia prawdy. Tymczasem w rozw ażanym przez nas przypadku tak nie jest. Chodzi jedynie o zachow anie pozorów sprawiedliwości, gdyż m im o ewidentnej niewinności Obw inionego (por. Iz 53, 9c-d: nie dopuścił się bezprawia i nie [ma] podstępu
w Jego ustach) został na N iego wydany wyrok skazujący i to najwyż
szy z możliwych, do którego zmierzały wszystkie ludzkie działania, jakie go poprzedzały. Świadczy o tym, aczkolwiek pośrednio, orze
13 P o d o b n ą o p in ię w y ra ża ją : J. H O M E R S K I, C ie r p ią c y W y b a w c a ..., 8 2 ; L. ST A C H O W IA K , Księga Iza ja sza II-III..., 1 1 1 .
czenie stychu 8a oraz - wyraźniej - zw rot rozpoczynający wers 8c. Pierwszy z nich, czyli słowo luqqah, to form a rdzenia l-q-h. O sno w a ta użyta jak tu w koniugacji prostej biernej wyraża: „odniesie nie”, „odw rócenie”, „zniesienie”, a także najodpowiedniejsze w roz w ażanym kontekście: „usunięcie”, „wyrwanie”. Podobne pole seman tyczne - „wyłączenie”, „usunięcie” - m a pień g-z-r w koniugacji nifal, będący źródłosłow em czasow nika nigzar w spółtw orzącego w spo m niany wyżej zw rot. Przy czym połączenie tegoż słowa z wyraże niem „z ziemi żyjących” uściśla znaczenie tak jego samego, jak pa- ralelnego do niego, a poprzedzającego go czasownika. Skłania m ia nowicie, by uznać je za eufemistyczne określenia kary śmierci i to nie tylko orzeczonej, ale i wykonanej na M esjaszu14. Z oczywistych w zględów może być ona uznana za tak zwane zabójstwo sądowe, będące krańcow ym , bezprecedensow ym przejaw em negatyw nego stosunku do Jezusa, o najwyższym stopniu tragizm u dla wszystkich, którzy się nim cechują.
W świetle powyższego, Mesjasza spotyka ze strony ludzi wzgar da, poniżenie, fałszywe oskarżenia, odrzucenie. Zestawiając ten stan rzeczy z praw dą o Bożym rodzicielstwie M aryi i Jej macierzyństwie ogarniającym wszystkich bez w yjątku lu d zi15, nie tru d n o dojść do przekonania, że jest on dla Niej bolesny. W ywołane nim Jej cierpie nie m ożna rozpatrywać w podwójnej perspektywie. Historycznej, gdy za p u n k t odniesienia przyjmie się niechętne aż po wrogość postępo w anie wobec Jezusa współczesnych M u, którzy zetknęli się z N im w Jego ziem skim życiu. N a to m ia st n ad p rzy ro d zo n ej, kiedy pod uwagę weźmie się nieprzyjazne aż po nienawiść stanowisko wzglę dem O dkupiciela ludzi wszech czasów, tak m inionych już, jak do piero nadchodzących. Uzasadnienie dwoistości ujęcia kwestii, która nas zajmuje, znajdujemy w om ów ionych wyżej wersetach. Chodzi w tym przypadku o formy gram atyczne użyte w nich do określenia zachow ań ludzkich w odniesieniu do Jezusa, bądź też wykorzysta ne do opisania Jego stanu czy sytuacji, będących wynikiem trakto w ania G o przez ludzi. Są nimi formy: perfectum i imiesłów, a oprócz nich - przym iotnik. W języku hebrajskim perfectum nazywa bowiem czynność, co do zaistnienia której nie m a żadnej wątpliwości, nie w skazując przy tym sfery czasu, w której się ona urzeczywistnia, i która to czynność - jeśli naw et już się dokonała - trw a nieprze rw anie w swoich skutkach (Iz 53, 3 - „nie ceniliśmy” ; 4 - „mieli śmy za”; 7 - „był źle traktow any” ; 8 - „był usunięty”, „był wyłą
14 O m ó w io n e zw roty tak sam o interpretują: J. H O M E R S K I, C ierpiący W y b a w c a ..., 8 4 ; L. ST A C H O W IA K , Księga Izajasza II-III..., 2 2 4 - 2 2 5 .
czony” ; 12 - „był policzony”). Dwie pozostałe części m owy - imie słów i przym iotnik - jako nieczasowe wskazują natom iast na trwały przym iot lub stan (Iz 53, 3 - „wzgardzony”, „oddzielony”). W obec niniejszego stosunek ludzi do Zbawiciela, opisany w rozw ażanych proro ctw ach , to rzeczyw istość perm anentna. A zatem i odczucia M aryi nią wyw ołane - wydaje się słusznym uznać - za przekraczają ce czas i przestrzeń, a nie tylko za wpisane w oba te wymiary. Tym bardziej, że Osoby, o które chodzi: Jezus doznający ludzkiej wzgar dy oraz Jego M atka bolejąca nad tym, żyją w rzeczywistości poza ziemskiej. Co więcej, rów nież przyczyna tego, co spraw ia Ich cier pienie, należy do sfery nadnaturalnej, albo przynajmniej m a do niej odniesienie, pozostaje w relacji do niej właśnie.
Wskazane rozróżnienie: doczesność i nadnaturalność cierpienia M aryi, daje pew ną przejrzystość, systematyzuje zagadnienie, które nas interesuje. Trzeba jednak mieć świadomość, że w rzeczywistości dokonanie go, przynajmniej w sposób wyraźny, nie wydaje się m oż liwe. Bowiem boleść M atk i Zbawiciela, w yw ołana lekceważeniem i odrzuceniem Jej Syna przez ludzi oraz nierozpoznaniem w N im przez nich Boga O dkupiciela, zapoczątkow ana w konkretnym miej scu i m omencie nabrała charakteru ponadczasow ego i ponadprze- strzennego niepostrzeżenie. Trudno stwierdzić, kiedy przeistoczyła się ona w trwałą, przekraczającą doczesność, nie przestając być oczy wiście równie realną, jak w chwili zaistnienia. M ożna naw et przy puszczać, że w określonej, aczkolwiek nie dającej się ustalić chwili, ow o cierpienie zintensyfikow ało się, stało się bardziej dojmujące. W olno jedynie sądzić, że n astąpiło to w raz z osiągnięciem przez M aryję pełnej świadomości dwu praw d zbawczych. Po pierwsze tego, czym w swej istocie jest odw rócenie się od Jezusa, co o no oznacza o raz jak nieo d w racaln e skutki pociąga za sobą dla tych, którzy w swym zaślepieniu aż do niego się posunęli. Po drugie tego, jak wiel kiej liczby ludzi ono dotyczy. Podkreślić bow iem trzeba, że boleść Bożej Rodzicielki m a swe źródło nie wyłącznie w powtarzających się nieustannie na przestrzeni całych dziejów ludzkości bluźnierczych ak tach odtrącania Mesjasza. Jej przyczyną w takim samym, a nie wy kluczone, że naw et w większym stopniu niż poprzednio określony po w ó d , jest najtragiczniejszy z m ożliw ych los w szystkich, którzy z prem edytacją nie chcą skorzystać z daru odkupienia i tracą możli wość uczestniczenia w jego owocach. Cierpienie M aryi jawi się bo wiem również jako cierpienie m atki, która patrząc na swe duchow e dzieci dobrow olnie staczające się w przepaść, idące na zatracenie, gubiące samych siebie, nie może tem u zapobiec.
Podsumowując całą przeprow adzoną analizę, wypada stwierdzić, że staro testam en to w e p ro ro ctw a m ające za przed m io t cierpienie Zbawiciela, stanow ią podstaw ę do dw óch wniosków. Po pierwsze, pozwalają przyjąć, że zapowiedź Symeona dotyczącą M aryi należy odczytać dw ojako, jako odnoszącą się do Jej ziemskiej boleści, ogra niczonej w czasie, ale również do tej niewymiernej, trwającej aż do ostatecznego zwycięstwa D obra nad Złem . Po drugie, skłaniają do m niem ania, że miecz przenikający duszę Bożej Rodzicielki to męka Jej Syna - tak fizyczna, jak m oralna i psycho-duchow a - oraz samo- zatracanie się ludzi jako skutek odrzucenia przez nich Jezusa16.
D r hab. U rszula Szw arc K ato lick i U n iw ersy tet L ubelski (Lublin)
ul. O g ró d k o w a 1/56 PL - 2 0 -0 6 7 Lublin
A te u n a spada trafiggerà l ’a n im a (Le 2, 3 5 ).
La sofferenza di M aria nella luce dei testi
d ell’A ntico Testam nto
(Riassunto)
L’a rtico lo c o n siste di d u e parti. N e lla prim a, l ’analisi dei versi: Ps 2 2 , 1 5 -1 8 ; Is 5 0 , 6; 5 2 , 14; 5 3 , 5 . 8 , ch e riguardano i d o lo ri fisici di M essia , in d ica il lo ro d im e n sio n e sto rica . N e lla se c o n d a , l’analisi d ei versi Is 5 3 ,3 - 4 .7 - 9 .1 2 , i quali d escriv o n o il rap p orto d ella gen te al Servo di D io , cio è G esù, su ggerisce, ch e esso è sem p re attu ale, n o n si ch iu d e né in tem p o né in sp azio. T utto q u esto , in m o d o m e d ia to , perm ette con sid erare, che la so fferen za di M aria c o m e di M adre del R ed en tore e di tutta u m an ità si iscrive in ord in e naturale, m a an ch e soprannaturale. Essa è causata - in luce dei testi discussi - d alla p a ssio n e e d alla m orte di G esù, c o m e pure d alla reiezio n e di G esù da parte d eg li u om in i.
16 Inną interpretację proroctw a Sym eona podaje J. Kudasiewicz (M a tka O dkupiciela..., 1 1 4 -1 1 5 ), który m iecz w nim w spom niany utożsam ia ze sło w e m Bożym , sło w e m g ło sz o n y m przez Jezusa.